Problem w "tym", ze wszystko co napiszesz Maniek nie moze byc zaakceptowane przez osobę zdradzona.
A dlaczego nie?
Gdyby tak było Kejt to by było zaakceptowane. Ale to jest tylko racjonalizacja . Nic więcej.
Wyobraź sobie teraz taka teoretyczna historie: mam bardzo niskie libido, seks raz na 2 miesiące to czyn heroiczny z mojej strony, ale rak zupełnie otwarcie nie moge o tym powiedzieć mężowi bo....moze nie zechciałby wcześniej mężem zostać. Zaczynam wiec dorabiać ideologie, ze seks jest przereklamowany, ze tylko słabi i marnej jakości ludzie oddają sie zbyt często takim uciechom, ze cnota jest wstrzemięźliwość, ze najważniejsze- dziecko- już jest i jemu należy sie poświecić. Ci co czynią inaczej to nieodpowiedzialni egoiści, pieprzeni hedoniści, którzy nie cenią "prawdziwego życia".
Rozumiem, że piszesz w swoim imieniu i o swoich odczuciach? No bo w sumie o czyich?
I skoro tak czujesz i tak robisz, to rozumiem, że jest/byłoby to dla Ciebie usprawiedliwienie zdrady Twojego partnera?
Talerz pewnie powie, ze skoro nie kocham sie z mężem tak szczerze z pożądaniem, skoro go zaniedbuje emocjonalnie- bo boje sie zbliżyć by znów nie próbował to ten moj maz powinien byc świadomy i zapowiedzieć rozwód!
Talerz tak nie powie, bo Talerz uwielbia seks. Zawsze uwielbiał i uwielbiał będzie do wtedy do kiedy będzie miał z tego przyjemność . I talerz emocjonalnie nikogo nie zaniedbywał a jednak zdrada mu się przytrafiła. Z prostej przyczyny: BO NIE ZALEŻAŁA OD TALERZA
.
Ale to jest tak niepojęte że niektórzy nie umieją tego pojąć . Cóż. Każdy robi jak uważa.
ALE gdyby Talerz nie dbał o męża (bo to czy Talerz dba o męża to przecież wie tylko mąż . Talerzowi może się wydawać, że dba/nie dba a zdanie męża na ten temat może być inne. W końcu Talerz wierzy w to co widzi a widzi to co mąż chce Talerzowi pokazać) to oczekiwałby, że mąż mu o tym powie. A nie pójdzie do Pani X i jej się wyżali i jej pozwoli "zadbać"
.
Mąż niezadowolony powinien o braku zadowolenia powiedzieć. W końcu skoro się nic miedzy nimi nie zmieniło, to dlaczego Talerz ma być duchem świętym i domyślić się co w głowie Męża siedzi i co się zmieniło, że On stał się niezadowolony?
No ale on urabiany przeze mnie stracił trochę pewność siebie, nikomu nie opowiada o problemie bo to wstydliwy temat. Do tego włączyła mi sie kontrola (bo wiem w głębi, ze wszystko stoi na głowie), on ciagle musi sie tłumaczyć z każdego kroku bo ja wiem, ze czegoś mu brakuje i muszę go lepiej pilnować. Wiem tez, ze maz kocha bezgranicznie nasze dziecko, ze dla niego zniesie wiele, moze jeszcze więcej.......i nie zapominajmy, ze tylko świnia będzie chciała rozwodu z tak błahego powodu jak brak seksu. Przecież jestesmy odpowiedzialnymi ludźmi! Kiedyś to pęknie- ale wtedy bede najbardziej pokrzywdzona kobieta pod słońcem- bo ja zawsze jestem uczciwa sobie samej i wytrwała.
Piłaś coś dzisiaj Kejt? Bo wybacz, ale nie mogę tego bełkotu zrozumieć. A próbowałam...