zdrada emocjonalna - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » zdrada emocjonalna

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 122 z 122 ]

66

Odp: zdrada emocjonalna
kejt38 napisał/a:

Problem w "tym", ze wszystko co napiszesz Maniek nie moze byc zaakceptowane przez osobę zdradzona.


A dlaczego nie?
Gdyby tak było Kejt to by było zaakceptowane. Ale to jest tylko racjonalizacja smile. Nic więcej.



kejt38 napisał/a:

Wyobraź sobie teraz taka teoretyczna historie: mam bardzo niskie libido, seks raz na 2 miesiące to czyn heroiczny z mojej strony, ale rak zupełnie otwarcie nie moge o tym powiedzieć mężowi bo....moze nie zechciałby wcześniej mężem zostać. Zaczynam wiec dorabiać ideologie, ze seks jest przereklamowany, ze tylko słabi i marnej jakości ludzie oddają sie zbyt często takim uciechom, ze cnota jest wstrzemięźliwość, ze najważniejsze- dziecko- już jest i jemu należy sie poświecić. Ci co czynią inaczej to nieodpowiedzialni egoiści, pieprzeni hedoniści, którzy nie cenią "prawdziwego życia".

Rozumiem, że piszesz w swoim imieniu i o swoich odczuciach? No bo w sumie o czyich?

I skoro tak czujesz i tak robisz, to rozumiem, że jest/byłoby to dla Ciebie usprawiedliwienie zdrady Twojego partnera?


kejt38 napisał/a:

Talerz pewnie powie, ze skoro nie kocham sie z mężem tak szczerze z pożądaniem, skoro go zaniedbuje emocjonalnie- bo boje sie zbliżyć by znów nie próbował to ten moj maz powinien byc świadomy i zapowiedzieć rozwód!

Talerz tak nie powie, bo Talerz uwielbia seks. Zawsze uwielbiał i uwielbiał będzie do wtedy do kiedy będzie miał z tego przyjemność wink. I talerz emocjonalnie nikogo nie zaniedbywał a jednak zdrada mu się przytrafiła. Z prostej przyczyny: BO NIE ZALEŻAŁA OD TALERZA big_smile.

Ale to jest tak niepojęte że niektórzy nie umieją tego pojąć smile. Cóż. Każdy robi jak uważa.


ALE gdyby Talerz nie dbał o męża (bo to czy Talerz dba o męża to przecież wie tylko mąż wink. Talerzowi może się wydawać, że dba/nie dba a zdanie męża na ten temat może być inne. W końcu Talerz wierzy w to co widzi a widzi to co mąż chce Talerzowi pokazać) to oczekiwałby, że mąż mu o tym powie. A nie pójdzie do Pani X i jej się wyżali i jej pozwoli "zadbać" big_smile.

Mąż niezadowolony powinien o braku zadowolenia powiedzieć. W końcu skoro się nic miedzy nimi nie zmieniło, to dlaczego Talerz ma być duchem świętym i domyślić się co w głowie Męża siedzi i co się zmieniło, że On stał się niezadowolony?



kejt38 napisał/a:

No ale on urabiany przeze mnie stracił trochę pewność siebie, nikomu nie opowiada o problemie bo to wstydliwy temat. Do tego włączyła mi sie kontrola (bo wiem w głębi, ze wszystko stoi na głowie), on ciagle musi sie tłumaczyć z każdego kroku bo ja wiem, ze czegoś mu brakuje i muszę go lepiej pilnować. Wiem tez, ze maz kocha bezgranicznie nasze dziecko, ze dla niego zniesie wiele, moze jeszcze więcej.......i nie zapominajmy, ze tylko świnia będzie chciała rozwodu z tak błahego powodu jak brak seksu. Przecież jestesmy odpowiedzialnymi ludźmi! Kiedyś to pęknie- ale wtedy bede najbardziej pokrzywdzona kobieta pod słońcem- bo ja zawsze jestem uczciwa sobie samej i wytrwała.

Piłaś coś dzisiaj Kejt? Bo wybacz, ale nie mogę tego bełkotu zrozumieć. A próbowałam...

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-10-25 20:54:45)

Odp: zdrada emocjonalna
kejt38 napisał/a:

Wyobraź sobie teraz taka teoretyczna historie

Wyobraź sobie Maniek taką teoretyczną historię. Jestem mężem swojej żony już kilka lat, dwójka dzieci, mały biały domek, oboje dobra pracę. Życie sobie wolno płynie. Jest nieźle, ale byłoby pięknie, gdyby tylko żona się zmieniała, bo mam ochotę na odmianę, mały zastrzyk adrenalinki. Wiesz o co chodzi wink Żeby dobrze znana żonka może bardziej cycata się zrobiła, a jej smukły biały tyłeczek przecież mógłby raz na jakiś czas zmienić się w krągłą dupcię mulatki. A tu lipa, ona wciąż taka sama. Ale przecież z tego powodu nie będę się rozwodził, bo ostatecznie nie jest źle. Trochę to wstydliwy dla mnie temat, bo jak tu żonie powiedzieć, że marzy mi się seks z cycatą i dupiastą mulatką. Ech, gdyby tylko te cycki zmieniały się w balony co jakiś czas. Ale czekaj ta Elka z księgowości to ma niezłe balony. I wczoraj uśmiechnęła się do mnie, gdy mijaliśmy się na korytarzu. Może coś z tego będzie. Nikt nie musi się przecież dowiedzieć.

Przykro mi Ula, że w tak ohydny sposób twój mąż zniszczył więź między wami.
Przepraszam za off top.

68

Odp: zdrada emocjonalna

@talerz
nie, Kejt nie piła...
Opisała tylko jak najczęściej wygląda sytuacja od strony żony w takich małżeństwach w jakim jest Maniek. I w wielu innych, w których pojawia się zdrada, a powinno rozstanie.
To przecież nie o Tobie.

69 Ostatnio edytowany przez talerz123 (2016-10-26 08:55:08)

Odp: zdrada emocjonalna

Xymena wiem, że nie o mnie.


Ale nie wiem jak można usprawiedliwiać tak zdradę. Wszystko o czym pisze Maniek i Kejt to są objawy kryzysu w małżeństwie. Tu się zgodzę. Ale nie zgodzę się, by tłumaczyć tym zdradę, by była to okoliczność łagodząca dla zdrajcy. Jeśli jeden z partnerów w związku podejmuje decyzję o zdradzie to jest jego wybór. I nie bardzo rozumiem jak ta zdrada ma ten kryzys rozwiązać...Wytłumaczcie mi proszę.

A to, że na skutek zdrady zdrajca zrozumie swój błąd i szczerze będzie żałował to kolejny dowód dla mnie, że zdrada nie zależy od jakości związku, czy od zdradzonego a od postawy samego zdrajcy.

Kryzysy pojawiają się. Rozumiem i wiem, bo wielu z nich doświadczyłam w swoim małżeństwie. Jak pisałam miewałam myśli o rozwodzie. Nie pomyślałam natomiast nigdy by męża zdradzić. A do tego  mój maż zdradził mnie w momencie w którym nasze małżeństwo było w bardzo dobrej kondycji. Zdradził mnie nie dlatego, że nie odpowiadałam mu ja, moje zachowania, jakość naszego małżeństwa a dlatego, że chciał spełnić swoje potrzeby, zachcianki które nie były zależne ode mnie. Przyczyny jego zdrady leżą w nim. Przyczyny każdej zdrady leżą w tych co zdradzają. Oni mają chęć by zdradzić i zdradzają. A to, że potem obarczają (niektórzy) winą za swoje decyzje współmałżonka, czy kondycję małżeństwa, albo kochanka/kochankę to jest dowód na ich niedojrzałość.
Ja byłam trochę w szoku, gdy mój maż próbował zrzucić winę za swoją zdradę na kochankę. Było mi go żal. Zwyczajnie żal.


EDIT w sumie to brzydko odpisałam Kejt. Przepraszam.

70

Odp: zdrada emocjonalna

I został umęczon i pogrzebion..... AMEN

Talerzu mój - mistrzyni epopei forumowych, wyobraź sobie, że teraz odniosę się do każdego Twojego twierdzenia..... aż się boję jaką dostanę kolejną odpowiedź. Zagubiłem się już po 4 cytacie... nie z powodu braku logiki w Twoich wypowiedziach tylko ich ilości. Sorki, że odpuszczam. Wydawało mi się, że to ja jestem gadułą... jak to się człowiek może pomylić.... wink wink
Jak widać każdy walczy o swoje przekonania i stara się do nich przekonać innych, czy to na forum czy też w małżeństwie. Istotą tego wszystkiego jest jednak nie mieć wylanego mleka, a nie zastanawiać się w jaki sposób się wylało. Pewnie, że ten co je wylał jest temu winny. Twoja historią, jasno świadczy o tym, że nie ma żadnych okoliczności łagodzących dla zdrajcy jakim okazał się Twój mąż.
Ja żony nie zdradzę jak już pisałem - nie mój styl, lecz i tak to ja będę musiał podjąć decyzję o rozwodzie, iść złożyć wniosek do sądu, wziąć na własne bary rozpad małżeństwa, bo to przecież ja chcę rozwodu i to ja nie potrafię się dogadać, ani wejść do innego wagonu jak pisałaś i inaczej spojrzeć na problem. Nikt nie uwierzy, że leń nic nie robił przez lata i przerzucał powód wojny domowej wynikający ze swojej bierność na mnie. Zajmuje się dziećmi, pracuje, nie ma żadnych nałogów. Ma za to odmienne zdanie na temat relacji małżeńskich, nie widząc w naszym związku żadnego problemu, a już na pewno nie w swojej osobie. To ja jestem przecież problematyczny.
Ktoś potem powie, że taka już była i nie widziały gały co brały?????
Widziały, ale w młodości inaczej pojmowały świat i ludzi.... bardziej wierzyły w człowieka niż teraz.... I tu teraz proszę sobie na szybko wyobrazić szczęśliwego żonkosia, który jest pełen nadziei, że wspólnie wszystko da się zrobić i wypracować - przecież nikt nie jest doskonały, ale przecież wspólnie zbudujemy nasze szczęście... kurtyna opada.... Po latach okazuje się, że żonkoś ma dla swojej Pani zbyt wygórowane wymagania według jej pojmowania małżeństwa i czar prysł.... aaaaa.... Pani wszystko pasuje i ogólnie jest OK prócz tego, że wciąż się czepiam.

Może i właśnie stąd też moja jakaś tam dziwna dla wielu postawa i pokrętna w tym logika, ale w pewnym momencie osiągasz taki stan umysłu, że istotą staje się cel, a nie sposób jego osiągnięcia. Jak by na to nie patrzeć, mleko pewnie będzie rozlane czego nie chcę i to jest dla mnie tragiczne, a nie jest ważny sposób w jaki do tego dojdzie.

talerz123 napisał/a:

Maniek warto tak żyć? Lata uciekają. Być może Twoje najlepsze. Jeśli masz poczucie, że zrobiłeś wszystko to po co to ciągniesz? Jakby druga strona miała się wysilić to by się kurcze wysiliła ;(. Może widmo rozwodu pozwoli Żonie zrozumieć, że Twoje słowa to nie tylko puste słowa. Jeśli nie to widocznie Jej nie zależy a skoro tak to po co w tym tkwić?

Logika podpowiada, że nie warto, a walące w duszy serce i miotające duszą emocje nie pozwalają dojść rozumowi do władzy.... Od jakiegoś czasu jestem już zwieszony, bo myślę tak samo jak Ty i na tyle głupi żeby wierzyć, że się mylę, choć wiem, że tak nie jest......

71

Odp: zdrada emocjonalna

Maniek, nie mylisz się.
W związku ważna jest wzajemność. Inaczej jest nieprawdziwy.
Odwagi.

72 Ostatnio edytowany przez talerz123 (2016-10-26 15:31:00)

Odp: zdrada emocjonalna
maniek212 napisał/a:

I został umęczon i pogrzebion..... AMEN

AMEN.


Maniek mnie się nie trzeba bać smile. Ani tego co mówię/piszę wink. Wbrew pozorom jestem bardzo wrażliwa i ciepłą osobą smile. I otwartą na ludzi smile. I nie mam zamiaru przekonywać Cię do mojego zdania. Każdy ma prawo mieć swoje własne. Wtedy nawet jest ciekawiej big_smile. Zresztą mój punkt widzenia nie odbiega wiele od Twojego. Tylko ten Twój pierwszy post jakoś tak "niefortunnie" zabrzmiał wink. Ale skoro nie masz zamiaru mnie czytać to ja nie będę już pisać wink. Szanuję swój czas big_smile lol

Widzisz, ja mam trudny charakter. Lubię rozumieć. Dlatego jak mi "mleko się wyleje" zastanawiam się dlaczego. Po to żeby uniknąć takiej sytuacji na przyszłość big_smile.

I jest jedna okoliczność łagodząca dla mojego męża, to ona sprawiła, że dałam mu szansę: mój mąż jest tylko człowiekiem. Ma prawo popełniać błędy. Doceniam, że zrozumiał ten błąd, nie dorabia do niego zbędnych ideologii smile. Mój mąż mnie zawiódł, ale zawiódł też siebie. Chyba nawet bardziej siebie.
A ja ciągle go kocham. Mimo tych wszystkich jego słabości. Mimo tego bólu jaki mi zadał. Mimo wielu innych rzeczy. Kocham i wierzę w niego. Zwyczajnie smile


Mam jeszcze kilka wniosków, ale nie podzielę się nimi, bo i tak ich nie przeczytasz. To byłby już piąty akapit. Ty wymiękasz po czwartym smile.

Pozdrawiam Maniek i powodzenia w podjęciu właściwej decyzji.

73 Ostatnio edytowany przez maniek212 (2016-10-27 08:41:42)

Odp: zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

Maniek mnie się nie trzeba bać smile. Ani tego co mówię/piszę wink. Wbrew pozorom jestem bardzo wrażliwa i ciepłą osobą smile. I otwartą na ludzi smile. I nie mam zamiaru przekonywać Cię do mojego zdania. Każdy ma prawo mieć swoje własne. Wtedy nawet jest ciekawiej big_smile. Zresztą mój punkt widzenia nie odbiega wiele od Twojego. Tylko ten Twój pierwszy post jakoś tak "niefortunnie" zabrzmiał wink. Ale skoro nie masz zamiaru mnie czytać to ja nie będę już pisać wink. Szanuję swój czas big_smile lol

Talerzyku, jest tak jak mówisz, prócz tego, że nie mam zamiaru cię czytać i że się Ciebie mógłbym bać. Przeczytałem wszystko co napisałaś tylko nie miałem już mocy by Ci odpisać. Wielkość mojej wypowiedzi była podwajana przez Twoją odpowiedź.... tom się przeraził, jak przewinąłem tego tasiemca coś mi go napisała ostatnio. Następnej odpowiedzi bym już chyba nawet nie przeczytał.... wink wink nie byłoby możliwości... także szanuję mój czas lol lol lol

talerz123 napisał/a:

Mam jeszcze kilka wniosków, ale nie podzielę się nimi, bo i tak ich nie przeczytasz. To byłby już piąty akapit. Ty wymiękasz po czwartym smile.

Talerz123 z miłą chęcią poczytam. Ja też chciałbym się podzielić pewnymi przemyśleniami, lecz już nie na forum ogólnym. Potrzeba mi oceny kogoś kto spojrzy na problem uczciwie i bez emocji. To wymaga jednak znajomości całego problemu, a nie będę zaśmiecał tego tematu. Byłbym wdzięczny gdybyś to Ty dokonała oceny i przedstawiła kobiecą stronę pojmowania świata, której może nie zauważam i nie rozumiem w wydaniu mojej połówki. Gdybyś się zdecydowała, daj mi znać na mojego maila - do kliknięcia pod moim profilem.

Pozdrawiam.

74

Odp: zdrada emocjonalna

Maniek ja przeczytalam Twoj topik o braku namietnosci w zwiazku i nie wiem moze sie myle ale wydaje mi sie ze Twoje frustracje biora sie Troche z tego powodu. Nie ukrywam troche nie dobrales sie z zona pod tym katem ona duzo pracuje jest zmeczona to tez duzo wyjasnia. Moze warto pojsc na jakis kompromis wyposrodkowac to. Naciskanie jednej strony na seks kiedy druga nie bardzo ma na to ochote to srednia przyjemnosc. A cala reszta konfliktow to jak w kazdym malzenstwie zdarzaja sie. Rozwiedziesz sie z zona to tez nie znaczy ze bedziesz mial sielanke z inna kobieta nie wiadomo na kogo trafisz.To juz Twoj wybor czy chcesz zaryzykowac.Sprobuj moze choc troche rozpalic ogien w waszym malzenstwie. Moze jakies kwiaty dla zony?

75 Ostatnio edytowany przez maniek212 (2016-10-27 11:25:29)

Odp: zdrada emocjonalna
eni.lij napisał/a:

Maniek ja przeczytalam Twoj topik o braku namietnosci w zwiazku i nie wiem moze sie myle ale wydaje mi sie ze Twoje frustracje biora sie Troche z tego powodu.

W rzeczy samej.

eni.lij napisał/a:

Moze warto pojsc na jakis kompromis wyposrodkowac to.

Kompromis polegałby na tym, że mam się cieszyć tym co mam i niczego nie wymagać. Żeby jeszcze dojść do jakiegoś kompromisu trzeba ze sobą rozmawiać, a skoro jedna strona jest przekonana o swojej nieomylności a winna tylko druga - nie wpadnie się na to żeby rozmawiać... Jak na razie mamy ciche dni od kilku tygodni. Nie słyszałem stwierdzenia - człowieku musimy pogadać, bo tak dalej żyć nie można....

eni.lij napisał/a:

Naciskanie jednej strony na seks kiedy druga nie bardzo ma na to ochotę to srednia przyjemność.

Tu nie chodzi tylko o seks. On jest świadectwem stanu ducha i darem dla drugiej osoby, na której nam zależy i którą kochamy. Tak przynajmniej uważam - "gzić" się można z każdym, ale kochać tylko z tym lub tą jedną. Fizyka i stan umysłu tworzą idealny zestaw. Nie wyczuwa się w jej relacji chęci obcowania. Nie dąży do żadnej bliskości - o seksie teraz nie mówię. Chodzimy sobie po domciu, wspólnie mieszkamy, wychowujemy dzieci - tylko jak facet z koleżanką, a nie z żoną. To samo możnaby robić faktycznie z koleżanką, gdyby z tego wszystkiego wyłączyć zbliżenia, żona w tym przypadku do niczego nie jest potrzebna.

Eni.lij - wątek tego nie dotyczy, a ja się miotam, bo jak widzisz nic się nie zmienia od kilku lat. Prócz frustracji zauważyłem ostatnio wdzierającą się obojętność i coraz mniej zależy mi na tym, żeby coś robić w jakimkolwiek kierunku. Ta obojętność znów w jakiejś dyskusji zostanie obrócona przeciwko mnie, jako brak chęci ratowania związku itd itd.... Myślę, że skończy się to rozwodem, którego nie chcę i sam już nie wiem jak to wszystko ruszyć, aby wilk był syty i owca cała.....

76

Odp: zdrada emocjonalna

Maniek. Twój temat przeczytałam zaraz  po przeczytaniu pierwszego Twojego wpisu na tym forum.
Przykro mi to pisać ale to początek końca. Uprzedziłeś moje pytanie " Czy Ty jeszcze kochasz żonę ". Piszesz że wdziera się już obojętność. Podejrzewam, że oboje już nie macie ochoty na rozmowy, bo zwyczajnie każde z Was uważa, że racja jest po jego stronie. Skąd ja to znam ?
Ratuje Was tylko szczera rozmowa, z wysłuchaniem i próbą zrozumienia racji drugiej strony i próbą pójścia na kompromis. Chyba warto.

77

Odp: zdrada emocjonalna

Wiem Maniek ze moze nie tego dotyczy temat tylko ze Ula juz jakos sie ogarnela(mam nadzieje ze planuje od nowa swoje zycie) a Ty widze masz niemaly problem. Wydaje mi sie ze w czesci malzenstw wkrada sie taki problem po latach. Rutyna przyzwyczajenie itd. Nie wiem kurcze Maniek co Ci radzic. Te kwiaty pewnie pomoga ale obawiam sie ze tylko na jakis czas. Moze rzeczywiscie jakas separacja. W koncu na sile sie nic nie da. Narazie  zaproponuj to zonie zobaczysz jak zareaguje. Moze jakis maly wstrzas tu jest potrzebny.

78 Ostatnio edytowany przez maniek212 (2016-10-27 12:19:01)

Odp: zdrada emocjonalna
Mea123 napisał/a:

Maniek. Twój temat przeczytałam zaraz  po przeczytaniu pierwszego Twojego wpisu na tym forum.
Przykro mi to pisać ale to początek końca. Uprzedziłeś moje pytanie " Czy Ty jeszcze kochasz żonę ". Piszesz że wdziera się już obojętność. Podejrzewam, że oboje już nie macie ochoty na rozmowy, bo zwyczajnie każde z Was uważa, że racja jest po jego stronie. Skąd ja to znam ?

Tak jak teraz, jest pierwszy raz - zawsze miałem nerwa, ale jakoś rozpoczynałem trudne dyskusje i chciałem żeby było dobrze. Teraz jest inaczej. Nawet jak o czymś pomyślę, co mógłbym zrobić, staje mi przed oczami obraz żony, która nigdy nie rozpoczęła pierwsza rozmowy by naprawić złą sytuację. Nawet jeśli widzę w tym sens, to nie mam na to ochoty, wiedząc co usłyszę i jak to się znowu skończy.

Mea123 napisał/a:

Ratuje Was tylko szczera rozmowa, z wysłuchaniem i próbą zrozumienia racji drugiej strony i próbą pójścia na kompromis. Chyba warto.

Warto, ale skończy się jak wyżej pisałem.... sad Chciałem ją kiedyś wyciągnąć na jakąś terapię małżeńską - usłyszałem tylko cyt. - Chyba jesteś chory, nie będę się uzewnętrzniać przed obcym człowiekiem. Myślałem, że może właśnie usłyszenie prawdy od kogoś obcego, zmieni jej spojrzenie, a przy okazji i ja się dowiem, które klepki mam do wymiany. Samemu trudno to poukładać bez woli drugiej strony.....
Noż kur... szkoda nawet czasu, żeby o tym pisać, ale człowiek gdzieś musi bo się udusi.... hmm hmm hmm hmm hmm hmm

eni.lij napisał/a:

Moze rzeczywiscie jakas separacja. W koncu na sile sie nic nie da. Narazie  zaproponuj to zonie zobaczysz jak zareaguje. Moze jakis maly wstrzas tu jest potrzebny.

Myślę, że masz racje. Tyle razy krzyczałem i gówno z tego wynikało. Może  zamiast krzyczeć trzeba coś poczynić, by dotarło do niej co może stracić. Jak nie dotrze, to decyzja o rozwodzie będzie jedyną słuszną - i to dla dwojga.

79

Odp: zdrada emocjonalna

Maniek napisz tu jak poczynisz jakies kroki.Moze znajdziesz jakas recepte na taki kryzys malzenski jak u Ciebie i przyda sie innym. No chyba ze bedzie wielkie bum.

80

Odp: zdrada emocjonalna

Jestem tu po raz pierwszy. Nieprzypadkowo.
Obudziłam się dziś o 5 nad ranem. Kołatanie ciała, nerwy, myśli i lęki wyrwały mnie ze snu, jak od kilku miesięcy, tygodni.
A w ostatnich dniach znowu z ogromną siłą wróciły. Może nie powinnam tu zaglądać, czytać tych historii, bo właśnie wzięłam prochy na uspokojenie z nadzieją na jeszcze chwilę spokoju i snu, zanim obudzą się dzieci i trzeba będzie funkcjonować. Ale przeczytałam wszystkie wpisy. I w każdym znalazłam kawałek swojej historii, swojego bólu i myśli. Zadziwiające, jak powtarzają się te schematy zachowań, i zdrajców i zdradzanych. Nie wiem czy przyniesie mi to ulgę, ale czytałam wasze wypowiedzi, w wielu znajdując swoje własne myśli, lęki, prawdy. Może nie powinnam tego czytać, bo wczoraj wieczorem spotkałam się z mężem, żeby usłyszeć od niego, że zdecydował wreszcie, że nie chce ze mną być i odchodzi do kochanki. 
Moja historia chyba najbardziej jest podobna do tej historii Uli. I ja też już wiem, że muszę ją skończyć, rozwodem. Pomimo tego, że wciąż go kocham, że ważne są dla mnie te wspólne lata, że próbowałam dać szansę i naprawiać.
Mój mąż przypomniał sobie o swojej niespełnionej, wymarzonej, licealnej miłości sprzed 20 lat. O kobiecie, z którą nigdy nie był i która go wtedy nie chciała, a teraz, sama po rozwodzie, z dwójką dzieci przyciągnęła. I on w to poszedł. Mimo 15 lat dobrego małżeństwa (tak twierdzi), naszej miłości, dwójki fantastycznych dzieci, wspólnej przyszłości. Może kiedy indziej o tym napiszę, bo teraz za bardzo boli.
Wracając do wątku. Wiele osób wyraziło tu moje własne spostrzeżenia, prawdy, myśli.
Z Ulą łączę się w podobnym bólu i doświadczeniu, trzymaj się! Dzięki, że o tym napisałaś, może przyniesie nam to jakieś ukojenie?
Talerz123 - w pełni podzielam Twoje poglądy, przywracasz mi wiarę w zdrowy rozsądek i jakąś elementarną uczciwość ludzką i prawdę.
Dobrze Cię czytać.
Maniek - na początku mnie zirytowałeś swoimi wypowiedziami, ale im dalej czytałam, tym bardziej Ci chyba współczuję i widzę siebie w ostatnich miesiącach, tyle, że jesteś facetem. I jak na faceta masz godny podziwu poziom myślenia o emocjach i uczuciach, szczerze. Dlatego tym bardziej zrób coś konstruktywnego ze swoim życiem, zanim Cię potężnie zrani. Ja nie zdążyłam.
Chyba jednak dobrze, że tu zajrzałam.
Spróbuję wrócić, może znajdę tu jakieś ukojenie, chyba potrzebuję wsparcia.
Dzięki za Waszą wymianę myśli.

81 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-10-30 22:31:57)

Odp: zdrada emocjonalna

vera4, na forum nie trafia się przypadkowo, to prawda. Czytanie tych historii, wchodzenie w interakcję z innymi, którzy przeżyli podobną sytuację lub, co ciekawe, będącymi po drugiej stronie barykady, a więc zdradzającymi, bo takich tutaj nie brakuje, pozwoli Ci uporać się z własnym bólem i zrozumieć to, co się stało. Forum świetnie porządkuje emocje, moim zdaniem.

Jeśli Ci dopisze szczęście i trafisz na właściwych rozmówców, wyniesiesz z tego wirtualnego doświadczenia bardzo wiele.

Wsparcie i płynące z tego ukojenie to Ci gwarantuję, jednak musisz mieć świadomość, że wychodzenie z traumy po zdradzie trwa. I wymaga chęci, ze strony zdradzonego, żeby to zrobić, jednak prawdziwej, nie pozornej.

Acha, "nowych" użytkowników uprzedzam też o kopniakach i kubłach zimnej wody. Rozdaję je ochoczo, jeśli uznam, że to jedyna metoda na zwrócenie uwagi na pewne sprawy. wink Jeśli się otworzysz naprawdę na przepracowanie problemu, wyciągnij z nich wnioski. Niewygodne posty uczą czasem najwięcej o nas samych.

To ostatnie to piszę, bo czasem na forum trafiają mi się przewrażliwieni na swoim punkcie lub chcący na pozór coś zrobić ze swoim życiem, ... jednak z lubością tkwiący w "roli ofiary". Tej postawy nie znam i nie akceptuję, u siebie i u innych.

Dziewczyny, zdrada jest do przeżycia, bez względu na to, czy się facetowi daje szanse i buduje inny, nowy związek, czy się to kończy rozstaniem, tak jak u mnie.

vera4, witaj na pokładzie statku zwanego "Zdrada". smile

82 Ostatnio edytowany przez maniek212 (2016-10-31 12:04:43)

Odp: zdrada emocjonalna
Xymena napisał/a:
maniek212 napisał/a:

Tak można się zapędzić w ślepą uliczkę z której nie ma wyjścia i siedzieć w niej nieszczęśliwy przez pół lub całe życie, wylewając żal. To przerabiam teraz na własnej skórze, nie znajdując odwagi by podjąć męską decyzję licząc, że druga strona na coś się wysili, skoro już od dawna wiem, że nie ma na co liczyć...

Czy mógłbyś wyjaśnić dlaczego brak ci odwagi?
Będę wdzięczna za odpowiedź.

Sorki Xymena, jakoś uleciała mi Twoja wypowiedź w tym temacie. Brak odpowiedzi z mojej strony sugerowałoby "zlanie" pytania, co nie było zamierzonym celem....

Dlaczego brak mi odwagi??? - Bo życie każdego, to nie tylko życie uczuciowe. Człowiek w wieku 40+ ma już poukładane swoje życie, które po rozwodzie z dnia na dzień zmienia swoje oblicze. Sypią się finanse i to drastycznie, tracisz kontakt z dziećmi - życie nie zmienia się delikatnie, ale rozpada na kawałki. Dla niektórych zmiany oznaczają wręcz wegetację i rezygnację ze stabilności jaką daje życie w parze. Wynajem mieszkania, podział majątku, strach przed samotnością. To wszystko sprawia, że człowiek posiada obawy, czy ta decyzja jest słuszna. Niektórzy, gdy jeszcze myślą, że uda się coś naprawić bo tak podpowiada serce, mają dodatkowy problem z przyjęciem logiki i wiążącego się z nią prawidłowego trybu postępowania.
Musimy rezygnować z wielu rzeczy osiągając ten tzw. spokój ducha, choć to jest wg. mnie rzecz względna. I tak będziemy uczestnikiem burzy, która nie pozostawia na człowieku suchej nitki. Osobiście zrobiłem sobie bilans i okazało się, że w moim przypadku finanse pozwoliłyby na to, bym mógł wegetować przez kilka następnych lat spłacając długi i alimenty, robisz wypad z mieszkania więc musisz je znaleźć i wynająć, masz ograniczony kontakt z dziećmi, które wcześniej widzisz na co dzień,  dla niektórych to wielkie obciążenie emocjonalne.
Właśnie dlatego nie mam odwagi.
Jest jeszcze jedna ważna rzecz, która wzbudza moje wątpliwości. W chwili obecnej żyjąc emocjami, chyba nie do końca jestem w stanie na chłodno zaakceptować taką decyzję. Dlatego też nie mam jeszcze odwagi, postawić kropki nad przysłowiowym "i". Jak patrzę jednak na moją drugą połówkę, może się zdarzyć, że w końcu dojrzeję do tego, a obawa przejdzie w pewność. Jeszcze jednak nie teraz....

83

Odp: zdrada emocjonalna

Maniek, ja się wczytam w wolnej chwili w to, co piszesz. Teraz przeczytałam tylko ten ostatni post.
Oczywiście, że do decyzji o rozwodzie się dojrzewa, to proces, każdy ma swoje tempo, to oczywiste.

Spodobała mi się Twoja wypowiedź, jest szczera, a Ty wydajesz mi się człowiekiem, który doskonale ROZUMIE, co wiąże się z rozwodem. My tu pitu pitu o emocjach i uczuciach, które oczywiście są ważne, ale Maniek poruszył ważną kwestię wizji życia po rozwodzie.

Maniek, sensowny ten ostatni post, ale ta "wegetacja" to chyba lekka przesada. wink Życie po rozwodzie w dużej mierze przypomina to przed rozwodem. Chodzi mi o to, jakim jesteś człowiekiem,  na czym skupisz swoją uwagę, jak żyjesz teraz.

Nie wiem co gorsze- wegetacja w małżeństwie czy wegetacja, o której Ty piszesz.

Już wspominałam na forum, że kobiety lepiej przystosowują się do życia w pojedynkę. I widzę na forum i w realu tego przykłady. Maniek, ja rozumiem Twoje obawy, naprawdę.

Jeśli natomiast od dawna wiesz, że nie masz na co liczyć że strony żony, to nie wiem, czy to nie jest czas, że już powinieneś działać w tym kierunku, tym bardziej, że podkreślasz swój wiek.

No chyba że po cichu liczysz na cud przemiany żony lub że samo jakoś tak się dobrze ułoży...

Jest wybór, są konsekwencje, Maniek. I tyle.

84

Odp: zdrada emocjonalna

Maniek,
A ja się zastanawiam, czy oprócz bilansu plusów i minusów rozwodu, którego wynik wskazuje, że jednak w małżeństwie - nawet takim bez miłości - żyje się lepiej niż w pojedynkę, to czy podzieliłeś się tymi rozważaniami ze swoją żoną?

85 Ostatnio edytowany przez maniek212 (2016-10-31 13:42:39)

Odp: zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:

Maniek, sensowny ten ostatni post, ale ta "wegetacja" to chyba lekka przesada. wink Życie po rozwodzie w dużej mierze przypomina to przed rozwodem. Chodzi mi o to, jakim jesteś człowiekiem,  na czym skupisz swoją uwagę, jak żyjesz teraz.

I_see -  mówiąc o niej miałem na myśli wegetację pod względem materialnym. Sprawa nie dotyczy ludzi, których status materialny pozwala na przeprowadzenie rozwodu i dokonanie stabilizacji życia na tej płaszczyźnie bezboleśnie. Jednak dla tych, którzy pozostaję przy swojej pensji w granicach np. 2-3 tyś zł. opłacenie kredytów, wynajem nowego mieszkania, opłacenie alimentów, a z pozostałości życie na poziomie z przed rozwodu może być niestety niemożliwe. Wtedy okazuje się, że żyjesz tylko po to, aby płacić rachunki nie móc realizować swoich pasji, korzystać z życia w nieograniczony sposób ( chodzi mi o o normalne sprawy jak wyjście do knajpy, jakieś wyjazdy spontaniczne, utrzymanie samochodu itd...) Za przeproszeniem, dupa przyzwyczaiła się przez wiele lat, do korzystania z dobrodziejstw bez większych ograniczeń. Teraz to wszystko lub większość Ci odpadnie. Zmieni się wegetacja emocjonalno-uczuciowa, w wegetację finansowo- jakąś tam (w zależności od tego co człowiekowi będzie brakowało). Wegetacja zawsze będzie wegetacją, może zmienić się ewentualnie jej charakter.

I_see_beyond napisał/a:

Jeśli natomiast od dawna wiesz, że nie masz na co liczyć że strony żony, to nie wiem, czy to nie jest czas, że już powinieneś działać w tym kierunku, tym bardziej, że podkreślasz swój wiek.

No chyba że po cichu liczysz na cud przemiany żony lub że samo jakoś tak się dobrze ułoży...

Po cichu liczę, lecz bez przekonania. Za długo z nią żyję, by wierzyć, że coś się zmieni, ale...... no i zawsze będzie ale.... ale czy mam rację, ale czy powinienem, ale czy....?????? teraz wiem tyle, że takie rozwiązanie może nastąpić, wcześniej tak nie myślałem. Nie wiem czy to progres, czy tylko próba oszukania siebie. Czas pokaże....


I_see_beyond napisał/a:

Jest wybór, są konsekwencje, Maniek. I tyle.

Jest wybór są dylematy .............. . Konsekwencje są zawsze jakieś - tak w przypadku działania jak i jego zaniechania......... dokonania wyboru lub też nie.....

summerka88 napisał/a:

Maniek,
A ja się zastanawiam, czy oprócz bilansu plusów i minusów rozwodu, którego wynik wskazuje, że jednak w małżeństwie - nawet takim bez miłości - żyje się lepiej niż w pojedynkę, to czy podzieliłeś się tymi rozważaniami ze swoją żoną?

Oczywiście i to chyba był mój błąd, bo podzielić się rozważaniami, które pozostają tylko w sferze rozważań, powodują to, że człowiek nie bierze tego zbytnio pod uwagę. Chyba szybko się nauczyła, że skoro tak myślę i są takie konsekwencje rozwodu, kilka razy o tym mówiłem, a do tej pory nic z tego nie wyszło, to raczej do niego nie dojdzie. Te informacje chyba na niej nie zrobiły wielkiego wrażenia.

86

Odp: zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:

Maniek, ja się wczytam w wolnej chwili w to, co piszesz. Teraz przeczytałam tylko ten ostatni post.
Oczywiście, że do decyzji o rozwodzie się dojrzewa, to proces, każdy ma swoje tempo, to oczywiste.

Spodobała mi się Twoja wypowiedź, jest szczera, a Ty wydajesz mi się człowiekiem, który doskonale ROZUMIE, co wiąże się z rozwodem. My tu pitu pitu o emocjach i uczuciach, które oczywiście są ważne, ale Maniek poruszył ważną kwestię wizji życia po rozwodzie.

Maniek, sensowny ten ostatni post, ale ta "wegetacja" to chyba lekka przesada. wink Życie po rozwodzie w dużej mierze przypomina to przed rozwodem. Chodzi mi o to, jakim jesteś człowiekiem,  na czym skupisz swoją uwagę, jak żyjesz teraz.

Nie wiem co gorsze- wegetacja w małżeństwie czy wegetacja, o której Ty piszesz.

Już wspominałam na forum, że kobiety lepiej przystosowują się do życia w pojedynkę. I widzę na forum i w realu tego przykłady. Maniek, ja rozumiem Twoje obawy, naprawdę.

Jeśli natomiast od dawna wiesz, że nie masz na co liczyć że strony żony, to nie wiem, czy to nie jest czas, że już powinieneś działać w tym kierunku, tym bardziej, że podkreślasz swój wiek.

No chyba że po cichu liczysz na cud przemiany żony lub że samo jakoś tak się dobrze ułoży...

Jest wybór, są konsekwencje, Maniek. I tyle.

Ja w dużym stopniu zgodzę sie z Mankiem. Dla mężczyzny życie po rozwodzie moze byc bardzo trudne, zakładając oczywiście, ze jest odpowiedzialnym człowiekiem. Tutaj na forum (rzecz jasna kobiecym) często widzimy wszystko tylko z naszej strony: czyli kobieta "obarczona" dziećmi z ograniczonymi możliwościami extra zarobków- brak czasu, wydrenowana emocjonalnie.... Faceci natomiast wydają sie byc na wygranej pozycji, jednak z obserwacji mi wynika, ze moze byc zgoła inaczej. Przecież to my zostajemy z dziećmi, my dostajemy na nie alimenty, czasami na siebie- ktoś powie bo dzieci to trud, oczywiście, ale i przyjemność, doładowanie energii, często tez pomoc zwyczajnie w domu jak są starsze, poczucie, ze nie jest sie samemu. Facet zaczyna byc dochodzący, jak jest uczciwy to będzie chciał płacić jak najwiecej alimentów, będzie chciał widywać dzieci jak najczęściej- to przecież tez są koszty, odebrać i oddać, zrobić cos fajnego wspólnie, wyjazd, sport, pokazanie świata. My kobiet zakładamy często, ze po rozwodzie facet to świnia i będzie kręcił, sady temu czasem przyklaskuja. Powiem szczerze, ze byłam w jednej i drugiej sytuacji, tz. z dzieckiem i dochodząca do dziecka. Dużo trudniej było mi w roli dochodzącej, oczywiście koszty emocjonalne, ale powiem wam, ze finansowo to tez było trudne. Odebranie i oddanie po mojej stronie,ja brałam w dłuższe wolne i organizowałam czas, oczywiście w tygodniu i każdy 2 weekend. A muszę dodać, ze z ex byliśmy zgodni, nie robił mi żadnych problemów, nie było miedzy nami jakiś brzydkich emocji. Wtedy otworzyły mi sie oczy na druga stronę. Nie mówiąc o tym, ze "odchowane" już dziecko było samodzielne i fantastycznie z nim sie czas spędzało. Także rozumiem bardzo dobrze Manka i jego dylematy, to ze trudno mu podjąć decyzje i ze sie zwyczajnie boi o swoją przyszłość.

87

Odp: zdrada emocjonalna

Maniek, Ja doskonale rozumiem i dylematy emocjonalne i finansowe. To drugie też, nawet nie wiesz jak bardzo.

Właśnie kwestia finansowa w ogromnej mierze decyduje o jakości tego nowego życia, nie polemizuję z tym.


Jednak tkwienie w martwym emocjonalnie związku nie jest na moją psychikę. Finanse ogarnę.

"Czas pokaże". Tak. Z pewnością. Czas jest potrzebny do podjęcia BARDZO TRUDNEJ DECYZJI ŻYCIOWEJ. To się rozumie samo przez siebie. Tylko nie czekaj zbyt długo z decyzją. I pamiętaj, że brak decyzji też jest decyzją.

Kejt38, nie zgodzę się z tym, że na forum widzimy wszystko tylko z naszej strony.

88

Odp: zdrada emocjonalna

Oczywiscie ze faceci maja rowniez ciezko po rozwodzie tylko pod warunkiem ze posiadaja cos takiego jak sumienie i sa odpowiedzialnymi przede wszystkim ojcami. Jest tez mnostwo takich co smigaja z kochanka do Paryza do Wenecji i gdzie tylko panna jeszcze zechce a dzieci w domu glodem przymieraja.Nie wiem jak takim dupkom nie wstyd jak funkcjonuje wogole ich sumienie i jak spojrzą kiedys dzieciom w oczy. Mojemu sąsiadowi tak odbilo ze wynosi wszystko z domu do kochanki nawet lyzeczki robi u niej remont a z domu sie nie bardzo póki co chce wyniesc chociaz jest po rozwodzie no ale twierdzi ze jest zameldowany. Widocznie nowa pani nie bardzo go chce na stale.Wszyscy sie z niego smieja ze panna wycisnie go jak cytryne i kopnie w du...e. Na szczescie Maniek taki nie jest, jest odpowiedzialny martwi sie o dzieci i wie ze bedzie mu ciezko. W jego sytuacji mu sie nie dziwie ze sie wacha to dobrze sie tak mowi ale to nie takie proste. Mysle ze to malzenstwo bedzie sie ciaglo az w ktoryms momencie wszystko peknie jak banka mydlana bo Maniek po prostu tego nie wytrzyma psychicznie i cos nastapi wyprowadzka separacja lub rozwod . chyba ze sie juz do tego tak przyzwyczai ze bedzie w tym tkwil w nieskonczonosc. Ciezko jest mi Maniek radzic Ci co lepsze to musi byc Twoja decyzja bo to Twoje zycie.

89

Odp: zdrada emocjonalna
maniek212 napisał/a:

Warto, ale skończy się jak wyżej pisałem.... sad Chciałem ją kiedyś wyciągnąć na jakąś terapię małżeńską - usłyszałem tylko cyt. - Chyba jesteś chory, nie będę się uzewnętrzniać przed obcym człowiekiem.

E tam. A Ty już wiesz jak się skończy big_smile. Daj żonie szansę. Duma głęboko do kieszeni Maniek. Tylko do rozmowy się przygotuj smile. Jak nie usłyszy czegoś nowego, co da jej do myślenia to zapewne i Ty usłyszysz to samo co zawsze smile.

Ludzie panicznie boją się terapii, bo patrzą na terapeutę jak na kogoś kto siedzi, słucha i wydaje osądy. Jednego potępi, drugiemu przyzna racje. Tymczasem terapeuta to nie sędzia smile. Żona pewno boi się właśnie zostać ocenioną.



maniek212 napisał/a:

Jak nie dotrze, to decyzja o rozwodzie będzie jedyną słuszną - i to dla dwojga.

Trzeba zrobić tak, żeby dotarło wink. Masz tę moc Maniek, masz smile. Wykorzystaj ją. Chyba już nic nie tracisz.


maniek212 napisał/a:

Jest jeszcze jedna ważna rzecz, która wzbudza moje wątpliwości. W chwili obecnej żyjąc emocjami, chyba nie do końca jestem w stanie na chłodno zaakceptować taką decyzję.

Moje stanowisko odnośnie wątpliwości znasz smile.
Emocje to zdecydowanie zły doradca (w tej sytuacji). Pozwól im się ulotnić a spojrzysz racjonalnie na sprawę. Pewno nawet zgoła inaczej wink.



Vera4 przykro mi, że Ciebie muszę tu witać sad. Ale miejsce wybrałaś najlepsze i bardzo dobrze, że Tu zajrzałaś smile.

Ładnie to napisałaś:

vera4 napisał/a:

Mój mąż przypomniał sobie o swojej niespełnionej, wymarzonej, licealnej miłości sprzed 20 lat. O kobiecie, z którą nigdy nie był i która go wtedy nie chciała, a teraz, sama po rozwodzie, z dwójką dzieci przyciągnęła. I on w to poszedł.

.

Wydaje mi się jednak, że "niedługo" mąż może jednak chcieć zawrócić z tej ścieżki lol

Trzymaj się i powodzenia w drodze do szczęścia. Jest bliżej niż myślisz smile

90

Odp: zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:
vera4 napisał/a:

I on w to poszedł.

.

Wydaje mi się jednak, że "niedługo" mąż może jednak chcieć zawrócić z tej ścieżki lol

Talerz123, nie gniewaj się za to, co napiszę, ale dobrze, że napisałaś, że Ci się "wydaje".
Pamiętam Twój wątek i Ciebie jako osobę, która lubi sama dochodzić do pewnych wniosków, czyta że zrozumieniem posty- ogólnie bardzo pozytywnie. smile

Rozumiem, że chcesz pocieszyć Verę4, której zawalił się dotychczasowy świat, ale spokojnie z tym hurra-optymizmem, pomimo słów "może" i cudzysłowu, które zostawiają margines na popełnienie błędu w ferowaniu tego typu wyroków.

Fakty są takie: Vera4 napisała do tej pory jeden post, w którym zawarła informację, że jej mąż "wreszcie" zdecydował, żeby od niej odejść, a jej historia jest najbardziej zbliżona do historii Uli, która stwierdziła, iż jej małżeństwa nie da się uratować. Skoro ten mężczyzna akurat podjął taką decyzję...to nie piszmy, co nam się wydaje przez pryzmat własnego doświadczenia. Kejt38 o tym wspomniała.

Talerz123, żebyśmy się zrozumiały*- chodzi mi o to, żeby dzielić się swoim doświadczeniem, opiniami, bo to jest forum, ale żeby pozwolić ludziom przeżyć emocje i skupić się na tu i teraz. To oni mają sami dochodzić do pewnych wniosków. Czasem jest scenariusz B... Teraz ja doczepiłam się słówka, wiem, ale uznałam, że warto o tym trzymaniu się faktów przypomnieć.


Jeśli będę miała czas (a pewnie mało), to tu będę zaglądać. Choć mam lekkie Deja vu, muszę przyznać. wink

A tak w ogóle, Maniek, to ja Ciebie teraz kojarzę z pewnego wątku. Spełniłam tam pewną Twoją dramatyczną prośbę. wink
I jeszcze zapytam wprost, to anonimowe forum, ma pomóc ludziom rozwiązać problem: dlaczego piszesz na wątku o zdradzie emocjonalnej? I rozważasz rozwód? Pojawił się ktoś w Twoim życiu, o kim zaczynasz myśleć?...

*Wolę to napisać. Ostatnio sami przewrażliwieni na swoim punkcie mi się trafiają. Nie wiem jak będzie na tym wątku

91

Odp: zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:

Talerz123, nie gniewaj się za to, co napiszę, ale dobrze, że napisałaś, że Ci się "wydaje".
Pamiętam Twój wątek i Ciebie jako osobę, która lubi sama dochodzić do pewnych wniosków, czyta że zrozumieniem posty- ogólnie bardzo pozytywnie. smile

Kochana nie gniewam się. Bo ja nie jestem z tych osób, które gniewają się na kogoś, bo im na coś zwróci uwagę. Nawet gdy się z nią nie zgadzam wink.

A dwa: specjalnie użyłam tego słowa. I chyba nie wyraziłam się jasno, bo huraoptymizmu tam nie ma smile. Bynajmniej smile.


Szczęście o jakim pisałam Vera wkrótce odkryje w sobie. To chyba uniwersalne po zdradzie smile. U każdego smile.
Nie chodziło mi absolutnie o to, że maż wróci, a oni będą szczęśliwi...


I na ogół jest tak jak napisała Vera. Kochanka wyidealizowana, "inna od żony", obdarta z codzienności. Ale na jak długo?
Dlatego wyjustowałam jej słowa. Które wydają mi się prawdziwe.

A to, że w to poszedł to oczywiste.





I_see_beyond napisał/a:

To oni mają sami dochodzić do pewnych wniosków. Czasem jest scenariusz B... Teraz ja doczepiłam się słówka, wiem, ale uznałam, że warto o tym trzymaniu się faktów przypomnieć.


No właśnie też wydaje mi się (hihi), że właśnie się czepiłaś troszkę smile. Nie napisałam gotowca a podzieliłam się poniekąd swoim doświadczeniem właśnie.

I ja rozumiem, że moimi = nie uniwersalnymi.



I_see_beyond napisał/a:

*Wolę to napisać. Ostatnio sami przewrażliwieni na swoim punkcie mi się trafiają. Nie wiem jak będzie na tym wątku

Tu się zgodzę smile.

Pozdrawiam.

92

Odp: zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

I na ogół jest tak jak napisała Vera. Kochanka wyidealizowana, "inna od żony", obdarta z codzienności.

Dokładnie to usłyszałam jakieś 3 dni temu. Po rocznej epopei mąż postanowił w końcu porozmawiać ze mną "szczerze" wink nie tak "szczerze" jak kilkanaście razy do tej pory big_smile ale teraz to już na bank "szczerze" big_smile I w tej swojej szczerości powiedział mi właśnie dokładnie to samo: ona była inna niż ty. big_smile Rok czasu główkowałam, jaka była przyczyna jego zainteresowania nią, a tu proszę, takie banalne rozwiązanie wink

93 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-11-01 22:57:36)

Odp: zdrada emocjonalna

Talerz123, zostawiam ten temat w dobrych rękach-Twoich.
Piszę poważnie.

Wychodzę z nałogu pisania na forum i czytania tego działu. Zrozumiałam mechanizm zdrady, wiem już wszystko na ten temat, będę pisać doktorat. wink

Właśnie mi po raz kolejny coś "kliknęło". Jestem emocjonalnie wolna od tego tematu, więc tu zaglądać nie będę.

Jeśli moje podejrzenia wink co do Mańka okażą się słuszne i jego odpowiedź na moje pytanie będzie twierdząca (choć wiecie, że zapewne nie ha ha), to go kopnijcie w 4 litery z pozdrowieniami ode mnie.

Maniek, a Ty zamiast nagabywać na priv elokwentną koleżankę, która zdecydowała się pozostać w małżeństwie, swoje problemy obgadaj z własną żoną*, póki jeszcze nią jest. I się nie zasłaniaj problemami w komunikacji, bo to jest do rozwiązania.

Tym razem...bez odbioru. Odwyk od forum to odwyk. wink

*Bo to się zwykle tak zaczyna na na na na... Wiecie o co mi chodzi?... wink

EDIT

94

Odp: zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:

dlaczego piszesz na wątku o zdradzie emocjonalnej? I rozważasz rozwód? Pojawił się ktoś w Twoim życiu, o kim zaczynasz myśleć?...

I_see - chyba doczytałaś , mam nadzieję, moje uzupełnienia pierwszego postu w dalszych wypowiedziach?? Gdybym szukał lewizny i zdrady, nie potrzebowałbym potwierdzenia i poklasku od obcych, bo jak widać w tym wątku i tak dostałbym kopa. Po co się narażać na odstrzał, skoro zdrajca jest zawsze piętnowany. Musiałbym być idiotą, by w tym wątku poszukać usprawiedliwienia dla takiej opcji....
Wlazłem tu i rozgrzebałem temat, gdyż wszyscy wiszą tylko na zdrajcy - bo zdradził itd.. itd... a mnie podkurzyło zachowanie mojego "łajfa", który przez swoje postępowanie (przynajmniej ze mną) myśli, że nie poniesie konsekwencji - mojej głupoty. Jak już wcześniej pisałem, co z tego, że to ja dokonałbym zdrady i na mnie wieszano by psy, skoro i tak rozpirzony związek dotyka dwójkę. To dwóch traci partnerów i zostaje z niczym. Stąd też, moje pokrętne pewnie pojmowanie tego zagadnienia. Traci jeden traci drugi - a jak bym trzasnął kwity o rozwód bez zdrady, albo tylko zdradził -  i tak się rozchodzimy. Kwestia własnego sumienia i rozterek moralnych, albo ich brak, to już indywidualna sprawa każdego człowieka. Każdy musi z tym żyć.
Więc jeszcze raz i już się powtarzać nie będę - nie interesuje mnie zdrada, tylko normalnie funkcjonujący związek z żoną, która prezentuje oporną postawę w jego tworzeniu. I mówię tu tylko o moim przypadku. Nie zmienię jednak zdania, że jeżeli jeden z małżonków z różnych przyczyn nie, chce, nie potrafi, nie zamierza (bez względu na powód) zadbać o drugą połową i swoje małżeństwo, to w efekcie końcowym druga strona może dopuścić się zdrady. Zgadzam się z tym, że podjęcie decyzji o zdradzie, jest indywidualną decyzją samego zdrajcy i to on jest jej winny, lecz postawa współmałżonka wynikająca z działania lub zaniechania może powodować, że zdrajca podejmie swoją durną decyzję, decyzję o zdradzie.
Sądzę, że to chyba logiczne i nikt tu Ameryki nie odkrył, lecz bez względu na usprawiedliwienie, czy też nie, samego czynu, postawa osoby zdradzonej może pomóc zdrajcy w podjęciu przez niego tak bezsensownego rozwiązania. I dobrze byłoby, żeby co poniektórzy zdali sobie z tego sprawę. Nie każdy wpadnie na pomysł wzięcia rozwodu, bo wiąże się on z wielkimi zmianami, a zdrada.... hmmmmm...... może się uda, może się nikt nie dowie, może trwać latami i nie działa destrukcyjnie dla zdrajcy, przynajmniej do czasu gdy wyjdzie na jaw, od razu. No chyba, że sprawca stwierdził, że zrobił jednak źle. To taka bomba z opóźnionym zapłonem, którą człowiek czasami zdecyduje się wziąć w rękę, bo może jednak nie wybuchnie, a zanim wybuchnie może zdążę ją odłożyć i wszystko będzie OK.

I_see_beyond napisał/a:

Jeśli moje podejrzenia wink co do Mańka okażą się słuszne i jego odpowiedź na moje pytanie będzie twierdząca (choć wiecie, że zapewne nie ha ha), to go kopnijcie w 4 litery z pozdrowieniami ode mnie.

Dziwię się, że miałaś w ogóle takie podejrzenia... wink wink  choć jak mówi pewna sentencja hominis est errare, to jej drugi człon daje jednak podstawy by sądzić, że jest inaczej insipientis in errore perseverare


I_see_beyond napisał/a:

Maniek, a Ty zamiast nagabywać na priv elokwentną koleżankę, która zdecydowała się pozostać w małżeństwie, swoje problemy obgadaj z własną żoną*, póki jeszcze nią jest. I się nie zasłaniaj problemami w komunikacji, bo to jest do rozwiązania.

No cóż, z żoną rozmawiałem już niejednokrotnie i prawie zawsze kończyło się tak samo - jakiś dziwny opór materii w tej kwestii prezentuje. To pomyślałem, że może priv z elokwentną koleżanką, bo nie mam z kim za bardzo o tym pogadać. Z facetem to człowiek tak jakoś zbyt jednostronnie podejdzie do tematu. Czasami opinia płci odmiennej, może otworzyć człowiekowi oczy, że jednak nie do końca pojmuje zagadnienie.
Z żoną wczoraj ruszyła terapia werbalna. Zobaczymy do czego ona doprowadzi i na jak długo. Już nie mówię, że jest inaczej, lepiej lub gorzej - po prostu ruszyło, bo rozmawiamy, że jest jakiś problem. Teraz musimy ustalić jaki i podjąć decyzję czy jest jakaś szansa aby go rozwiązać.

95

Odp: zdrada emocjonalna

Maniek nie denerwuj sie.  Bardzo dobrze do tego podchodzisz ze nie chcesz tej zdrady bo jak juz wczesniej napisalam to gwozdz do trumny. Jestem po zdradzie meza to wiem.Jezeli to zrobisz to Twoje malzenstwo bedzie 10 razy gorzej odbudowac niz teraz. Probuj moze sie uda w inny sposob. Ja Ciebie rozumiem ze boisz sie tego co bedzie po rozwodzie bo rzeczywiscie bylaby to wegetacja. Bo co bedziesz robic ?Bedziesz zakladac nowa rodzine z alimentami i ledwo wiazac  koniec z koncem. Moze niektorym sie tak wydaje ale spojrzmy prawdzie w oczy. Latwo Ci nie bedzie. jezeli natomiast bedziesz sie dusic w tym malzenstwie i do zony nic nie dotrze ze jest problem no to wyboru nie bedziesz mial. Probuj Maniek probuj.moze Ci sie uda.

96

Odp: zdrada emocjonalna

A tak przy okazji ze tez wszystkim wiadomosci prywatne kojarza sie od razu ze z zdrada romansem itp.Co niby w tym dziwnego ze ktos z kims chce porozmawiac o swoich problemach kiedy potrzebuje zwyczajnie wsparcia i podzielenia sie ze soba problemami. Akurat Talerzyk byc moze Manka pokierowalby w dobra strone. W koncu gadane to ona ma.

97 Ostatnio edytowany przez maniek212 (2016-11-02 12:52:17)

Odp: zdrada emocjonalna
eni.lij napisał/a:

A tak przy okazji ze tez wszystkim wiadomosci prywatne kojarza sie od razu ze z zdrada romansem itp.Co niby w tym dziwnego ze ktos z kims chce porozmawiac o swoich problemach kiedy potrzebuje zwyczajnie wsparcia i podzielenia sie ze soba problemami. Akurat Talerzyk byc moze Manka pokierowalby w dobra strone. W koncu gadane to ona ma.

A czy jest jakaś różnica pomiędzy prywatną wiadomością, a bezpośrednią rozmową..???? Jeżeli nie, to zdradzam żonę prawie codziennie, rozmawiając na tematy nas dotyczące ze znajomymi... lol lol lol  tongue tongue jeżeli tak, to od kilku dni tylko  na tym forum - pisząc na nim i dodatkowo na priv.

Talerzyk wykazuje ten sam poziom gadulstwa co ja, a w natłoku słów można znaleźć rozwiązanie nurtującego nas problemu. Po terapii przeprowadzonej przez doktor Talerz123, pacjent stwierdza, że jest szansa na jego uleczenie. Najważniejsze jest to, aby pacjent wyszedł od lekarza zadowolony i uleczony......

98

Odp: zdrada emocjonalna

eni.lij, Maniek się nie zdenerwował. Maniek udzielił obszernej odpowiedzi. Nie wyczułam zdenerwowania. Projektujesz na niego. big_smile

Maniek, zdenerwowałeś się pytaniem na anonimowym forum? ...
Podczas rozmowy z jor łajf to rozumiem. Ale tu? No i funduję Ci trening przed. wink

W poruszonej przez Ciebie kwestii nie doczytywania- dla mnie to wskazówka, że sama muszę pisać zwięźlej, bo na forach tego typu nie sposób czasem wczytać się wnikliwie w baaardzo długie posty. A sama lubię sobie napisać elaborat.

maniek212 napisał/a:

Z żoną wczoraj ruszyła terapia werbalna. Zobaczymy do czego ona doprowadzi i na jak długo. Już nie mówię, że jest inaczej, lepiej lub gorzej - po prostu ruszyło, bo rozmawiamy, że jest jakiś problem. Teraz musimy ustalić jaki i podjąć decyzję czy jest jakaś szansa aby go rozwiązać.

No i już. Bardzo dobrze. To najważniejszy fragment Twojego elaboratu. Bo o działaniu. Rozważania rozważaniami, każdy ten etap rozkminiania przechodzi, Ja też. Jednak najbardziej lubię konkrety.

eni.jil, jestem na tym forum prawie rok. Poznałam tu fantastycznych ludzi, wchodziłam w dialog zarówno z net-facetami jak i net-kobietami. Zapamiętałam wiele, w tym takie podsumowanie nie jednej historii z tego forum i reala: "Przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest niemożliwa, chyba że są rodzeństwem lub gejem i lesbijką." eni.jil, romans mojego męża tak się zaczął, od dyskutowania o naszych problemach małżeńskich, a ta jego wygadana koleżanka umiejętnie pokierowała go między swoje uda. W konsekwencji Ja złożyłam pozew, ona rozważa nadal porzucenie swoich dzieci dla romantycznego absztyfikanta. Wiele, nie wszystkich, historii tak się zaczyna.

Jak chcecie, to sobie to przedyskutujcie, ale już bez mojego udziału. Wątek Uli się podkręci, a z kogoś zejdą może emocje. Albo w kimś zagotuje. wink

Maniek, dzięki za odpowiedź. Powodzenia.

Talerz123, małe sprostowanie- szczęście po zdradzie nie jest uniwersalne. Jest jeszcze syndrom "wiecznej ofiary tego, co się stało". Mnie ta postawa życiowa od zawsze jest obca, ale są ludzie, którzy ponad to traumatyczne doświadczenie nie wchodzą. Nie oceniam tego, stwierdzam fakt, ludzie są różni, wiadomo. O różnej odporności psychicznej i nieuswiadomionych potrzebach.

Jeszcze raz życzę Wszystkim tutaj powodzenia i cudownego życia. Moje takie jest. smile

99

Odp: zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:

Maniek, zdenerwowałeś się pytaniem na anonimowym forum? ...

Nie, nieodczytaniem mojej postawy, poprzez wspomnienie o poniższej ewentualności.... a elaboratów na ten temat napisałem już kilka....ehhhhhh wink wink

I_see_beyond napisał/a:

I jeszcze zapytam wprost, to anonimowe forum, ma pomóc ludziom rozwiązać problem: dlaczego piszesz na wątku o zdradzie emocjonalnej? I rozważasz rozwód? Pojawił się ktoś w Twoim życiu, o kim zaczynasz myśleć?...

Dla mnie zdrowiej się babrać w niemocy by coś naprawić, niż poszukać kogoś idąc na łatwiznę. To drugie nie smakuje tak dobrze, pomimo, że jest łatwe do osiągnięcia.... choć może się mylę, bo jeszcze nie spróbowałem.... wink wink wink Tym bardziej, że w pewnym wieku człowiek dochodzi do wniosku, że lepszy wróg na własnej krwi wyhodowany, niż "łobcy"..... heheheheh smile smile Tą filozofię rozkminiał nawet Pawlak, z żoną w ciąży i swoją matką jadąc ciężarówką do nowego domu po przesiedleniu....

100 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-11-02 13:29:53)

Odp: zdrada emocjonalna
maniek212 napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Maniek,
A ja się zastanawiam, czy oprócz bilansu plusów i minusów rozwodu, którego wynik wskazuje, że jednak w małżeństwie - nawet takim bez miłości - żyje się lepiej niż w pojedynkę, to czy podzieliłeś się tymi rozważaniami ze swoją żoną?

Oczywiście i to chyba był mój błąd, bo podzielić się rozważaniami, które pozostają tylko w sferze rozważań, powodują to, że człowiek nie bierze tego zbytnio pod uwagę. Chyba szybko się nauczyła, że skoro tak myślę i są takie konsekwencje rozwodu, kilka razy o tym mówiłem, a do tej pory nic z tego nie wyszło, to raczej do niego nie dojdzie. Te informacje chyba na niej nie zrobiły wielkiego wrażenia.

Maniek, mnie po przeczytaniu twoich przemyśleń i pragmatycznego podsumowania skutków rozwodu - ZMROZIŁO.
Jeśli jest tak jak piszesz i twojej żony w żaden sposób nie ruszyły twoje myśli i słowa a nawet nieco ją uspokoiły, bo oddaliły ewentualną wizję rozwodu, to ona już wcześniej była ZAMROŻONA, a twoje emocje obchodzą ją tyle, co zeszłoroczny śnieg. Dlatego nie liczyłabym, że stanie się bez jej własnej pracy nad sobą ciepłą partnerką i płomienną kochanką. Co to to, to nie.
Może nieco ruszy ją wizja waszego związku po tym, jak dzieci podrosną i usamodzielnią się a ciebie już niewiele z dzisiejszych finansowych dylematów będzie powstrzymywało przed życiem w pojedynkę. Może taka przyszła wizja dwojga ludzi, których dzisiaj łączy jedynie wspólne zadanie wychowania dzieci, pozwoli spojrzeć jej na wasz związek inaczej a w tobie zobaczyć kogoś więcej niż element wyposażenia i bankomat.


EDIT: A odnośnie korespondencji prywatnej to zgadzam się z I_see_beyond, to raczej jest krok w konkretnym kierunku. Dziwię się Talerz123, że po tym, co zrobił jej mąż, ona sama teraz za jego plecami sobie koresponduje z innym, który ma małżeńskie problemy. Chyba, że swojego męża LOJALNIE o tym fakcie poinformowała. W przeciwnym wypadku sama niewiele się od niego różni w swoim postępowaniu.

101

Odp: zdrada emocjonalna
summerka88 napisał/a:

EDIT: A odnośnie korespondencji prywatnej to zgadzam się z I_see_beyond, to raczej jest krok w konkretnym kierunku. Dziwię się Talerz123, że po tym, co zrobił jej mąż, ona sama teraz za jego plecami sobie koresponduje z innym, który ma małżeńskie problemy. Chyba, że swojego męża LOJALNIE o tym fakcie poinformowała. W przeciwnym wypadku sama niewiele się od niego różni w swoim postępowaniu.

Summerka88 - widzę, że nie rozumiesz powodu prowadzenia takiej korespondencji. Nie każde postępowanie człowieka świadczy o złych intencjach. Na tym forum ludzie uzewnętrzniają się codziennie wywlekając na światło dzienne swoje małżeńskie problemy i nie każde ich rozwiązanie kończy się - jak to ujęła I_see -pomiędzy udami kobiety.
Jedni są zwolennikami terapii zbiorowej inni indywidualnej.  I_see nie wierzy w przyjaźń między kobietą, a mężczyzną, inni nie wierzą w swojego partnera,  jeszcze inni w Boga..... każdy w coś wierzy lub nie, a życie niestety toczy się dalej nie rozczulając się zbytnio nad naszymi rozterkami....

Żeby jednak nie było, że mam wszystko gdzieś. Faktycznie w swym dążeniu do własnego szczęścia, nie pomyślałem nawet, że można to odebrać w ten sposób - mea culpa. W swojej nieświadomości wynikającej z własnego egoizmu, naraziłem Talerza123 na nieprzyjemności i niepochlebne opinie na temat własnego postępowania. Wiecie jak człowiek nie ma nic złego na myśli, to nawet się nie zastanowi, że może to zostać odebrane w ten sposób przez innych.
Pozostaje mi się Talerzu tylko Ciebie przeprosić za mój brak pomyślunku w tej materii i powiedzieć, że nie musisz dalej korespondować, bo ostatnie, co by mi przyszło do głowy, to narażać Twoje małżeństwo na rozpad lub jakiekolwiek jego powód, szczególnie że chodzi tylko o człowieka, którego znasz pod nickiem - maniek212.

102 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-11-02 17:30:58)

Odp: zdrada emocjonalna
maniek212 napisał/a:
summerka88 napisał/a:

EDIT: A odnośnie korespondencji prywatnej to zgadzam się z I_see_beyond, to raczej jest krok w konkretnym kierunku. Dziwię się Talerz123, że po tym, co zrobił jej mąż, ona sama teraz za jego plecami sobie koresponduje z innym, który ma małżeńskie problemy. Chyba, że swojego męża LOJALNIE o tym fakcie poinformowała. W przeciwnym wypadku sama niewiele się od niego różni w swoim postępowaniu.

Summerka88 - widzę, że nie rozumiesz powodu prowadzenia takiej korespondencji. Nie każde postępowanie człowieka świadczy o złych intencjach. Na tym forum ludzie uzewnętrzniają się codziennie wywlekając na światło dzienne swoje małżeńskie problemy i nie każde ich rozwiązanie kończy się - jak to ujęła I_see -pomiędzy udami kobiety.
Jedni są zwolennikami terapii zbiorowej inni indywidualnej.  I_see nie wierzy w przyjaźń między kobietą, a mężczyzną, inni nie wierzą w swojego partnera,  jeszcze inni w Boga..... każdy w coś wierzy lub nie, a życie niestety toczy się dalej nie rozczulając się zbytnio nad naszymi rozterkami....

Żeby jednak nie było, że mam wszystko gdzieś. Faktycznie w swym dążeniu do własnego szczęścia, nie pomyślałem nawet, że można to odebrać w ten sposób - mea culpa. W swojej nieświadomości wynikającej z własnego egoizmu, naraziłem Talerza123 na nieprzyjemności i niepochlebne opinie na temat własnego postępowania. Wiecie jak człowiek nie ma nic złego na myśli, to nawet się nie zastanowi, że może to zostać odebrane w ten sposób przez innych.
Pozostaje mi się Talerzu tylko Ciebie przeprosić za mój brak pomyślunku w tej materii i powiedzieć, że nie musisz dalej korespondować, bo ostatnie, co by mi przyszło do głowy, to narażać Twoje małżeństwo na rozpad lub jakiekolwiek jego powód, szczególnie że chodzi tylko o człowieka, którego znasz pod nickiem - maniek212.

Spokojnie Maniek,
Po pierwsze, forum nie ma nic wspólnego z terapią, ani zbiorową, ani indywidualna. Trochę więc jest to argument nietrafiony. Nikt tu z nas (Talerz również) nie jest terapeutą, ale każdy może pokazać tobie jakąś inną perspektywę lub na coś innego zwróci tobie uwagę. Często jest to COŚ, co niekoniecznie chcesz nawet zobaczyć i dopiero po czasie dociera wartość cudzego spojrzenia, dlatego nie warto się tego pozbawiać. Nawet Talerz dziękowała tutaj wielu osobom za pomoc, za różne spojrzenia wink
Poza tym z rad udzielanych tobie mogliby i inni skorzystać, nie sądzisz? Jaki jest więc powód ucieczki z anonimowego forum do prywatnej przestrzeni można tylko snuć domysły.

Po drugie, dotknęło ciebie, że za twoje działanie dostało się Talerz. Ale to nie do końca tak jest. Bo to był jej WYBÓR, tak samo jak wcześniej jej mąż wybrał, że będzie z koleżanką a nie z nią sobie gawędził w wolnym czasie. Ty tylko zarzuciłeś wędkę a ona ochoczo na nią wskoczyła. Przecież to tylko takie niewinne pisanie. Tak samo wcześniej twierdził jej mąż o swoich potajemnych kontaktach z koleżanką. Ale może ona w przeciwieństwie do swojego męża zachowała się fair i powiedziała mu, że w wolnym czasie lubi sobie pokorespondować prywatnie z kolesiem poznanym w necie o jego małżeńskich problemach.

Po trzecie, to nie PRZEKONANIA o przyjaźni damsko-męskiej wzbudziły (przynajmniej u mnie) wątpliwości co do intencji niektórych, bo jest wiele publikacji NAUKOWYCH o przyjaźni damsko-męskiej. Zamieściłabym link, ale na forum nie można. Zaproponuję tylko sięgnięcie do Davida Bussa „Ewolucja pożądania”.

103

Odp: zdrada emocjonalna

Kochani moi wspaniali:

Ustosunkuję się do jednej zasadniczej kwestii poprzez sprostowanie: nic za plecami mojego męża się nie dzieje. W ogóle nic się nie dzieje, co mogłoby spowodować takie poruszenie

Summerko bez obaw więc. Nie postępuję jak mój mąż. I nie postąpię.


I naprawdę nie rozumiem tego całego "zamieszania" ...


Piszę prywatnie z wieloma osobami, które poznałam TU na forum. Mój mąż o tym wie, ja nie mam nic do ukrycia. I przez ten sam "filtr" patrzę na wiadomości, które dostaję od innych...
I wychodzę z założenia (błędnego?), że takie postępowanie jest uczciwe.


I_see przyznam szczerze, że trochę się zdziwiłam jak przeczytałam Twój post. Poważnie. To, że Twój mąż tak postąpił nie znaczy przecież, że to jest jakiś  schemat działania. Poza tym chyba nie należy mierzyć wszystkich jedną miarą ...
Wchodząc na forum i odpowiadając na czyjeś posty wychodzę z założenia, że ludzie mają szczere intencje. Nie zakładam nawet inaczej.

Widzę, że wszystko idzie w jednym i do tego złym kierunku. Cieszę się wiec, że teraz nastał w moim życiu zawodowym tak gorący i "wymagający" ode mnie mnóstwo czasu i zaangażowania okres, że będę miała mniej czasu na pisanie i dzięki temu zyskam możliwość nabrania dystansu to tego co mi się tu właśnie zarzuca... Bo szczęka jednak trochę opadła...

104

Odp: zdrada emocjonalna

I na koniec, maniek 212, nie napisałam w tamtym poście, że ja nie wierzę w przyjaźń damsko-męską. Podałam swój przykład. *Jak Ci się chce to sobie do niego wróć. To raz.

Dwa, napisałam "wiele historii, nie wszystkie". To jest OGROMNA różnica.

Trzy, przeczytaj powyższy bardzo wartościowy post summerki88 dokładnie. On świetnie pokazuje jak wiele historii, nie wszystkie, Maniek, się zaczyna. Część z nich znajduje się potem na forum, na wątku takim jak ten.

Cztery, część postów napisałeś na publicznym forum, które różni ludzie czytają i wysnuwają dla siebie wnioski. Nie muszą tu się wpisywać i komentować. Nie odbieraj im tego. To forum jest świetne pod tym względem.



Tyle.

*To często robię, ale ludzie jakoś tak niektóre rzeczy lubią potraktować jako uogólnienie...

105

Odp: zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

I_see przyznam szczerze, że trochę się zdziwiłam jak przeczytałam Twój post. Poważnie. To, że Twój mąż tak postąpił nie znaczy przecież, że to jest jakiś  schemat działania. Poza tym chyba nie należy mierzyć wszystkich jedną miarą ...
Wchodząc na forum i odpowiadając na czyjeś posty wychodzę z założenia, że ludzie mają szczere intencje. Nie zakładam nawet inaczej.

A ja się czasami Talerz123 też dziwię, jak czytam niektóre Twoje posty. I na tym się to kończy i tego nie komentuję. Dokładnie napisałam powyżej coś na temat uogólniania.
Nigdzie nie mierzę wszystkich swoją miarą. Choćby na tym wątku pisałam to kilka razy.

Ja też wierzę, że ludzie mają szczere intencje na anonimowym forum.

Pozdrawiam. smile

106 Ostatnio edytowany przez talerz123 (2016-11-02 18:28:26)

Odp: zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:
talerz123 napisał/a:

I_see przyznam szczerze, że trochę się zdziwiłam jak przeczytałam Twój post. Poważnie. To, że Twój mąż tak postąpił nie znaczy przecież, że to jest jakiś  schemat działania. Poza tym chyba nie należy mierzyć wszystkich jedną miarą ...
Wchodząc na forum i odpowiadając na czyjeś posty wychodzę z założenia, że ludzie mają szczere intencje. Nie zakładam nawet inaczej.

A ja się czasami Talerz123 też dziwię, jak czytam niektóre Twoje posty. I na tym się to kończy i tego nie komentuję. Dokładnie napisałam powyżej coś na temat uogólniania.
Nigdzie nie mierzę wszystkich swoją miarą. Choćby na tym wątku pisałam to kilka razy.

Ja też wierzę, że ludzie mają szczere intencje na anonimowym forum.

Pozdrawiam. smile


No i ja to wiem - bo też tak mam. Dziwią nas rzeczy dla nas niepojęte, też te, na które wcześniej nikt uwagi nam nie zwrócił.

A czytając posty na forum zawsze biorę pod uwagę, że są one subiektywnie nacechowane. Wiadomo - każdy pisze o tym, czego doświadczył BO na tej podstawie wysnuł własne wnioski. I (chyba) każdy to wie.

Grunt to jednak nie oceniać...A jak już oceniać to chociaż ze świadomością, że jest to jest tylko ocena. Własna.

Natomiast czytając Summerkę wychodzę z założenia, że Ona już wie...Wie, że piszę prywatnie z Mańkiem, wie, że mój mąż nic o tym nie wie, wie jaki charakter mają te wiadomości i wie co z nich wyniknie...Dużo wie po prostu. O dużo za dużo jednak.

Natomiast na jakiej podstawie wie, tego już nie wiem smile.

Również pozdrawiam.


edit: nie Twoją miarą, ale miarą Twojego męża.

107 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-11-02 19:10:56)

Odp: zdrada emocjonalna

Talerz, "Uderz w stół a nożyce same się odezwą" - znasz to? Pasuje do twojego emocjonalnego, nieadekwatnego do całej sytuacji wystąpienia jak ulał big_smile
Nawet mi się nie chce wyjaśniać i prostować tego wszystkiego, co tu napusałaś. Ochłoń trochę, Talerz, potem przeczytaj moje posty jeszcze raz na chłodno a może je zrozumiesz.
Pamiętasz, że już raz mi pisałaś, że potrzebowałaś czasu żeby zrozumieć moje początkowo niezrozumiałe dla ciebie wypowiedzi w twoim wątku? Sądzę, że teraz jest podobnie smile

108

Odp: zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:

I na koniec, maniek 212, nie napisałam w tamtym poście, że ja nie wierzę w przyjaźń damsko-męską. Podałam swój przykład. *Jak Ci się chce to sobie do niego wróć. To raz.

Dwa, napisałam "wiele historii, nie wszystkie". To jest OGROMNA różnica.

Napisałaś także

I_see_beyond napisał/a:

Zapamiętałam wiele, w tym takie podsumowanie nie jednej historii z tego forum i reala: "Przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest niemożliwa, chyba że są rodzeństwem lub gejem i lesbijką.

I jako potwierdzenie tej teorii przykład z życia wzięty,

I_see_beyond napisał/a:

romans mojego męża tak się zaczął, od dyskutowania o naszych problemach małżeńskich, a ta jego wygadana koleżanka umiejętnie pokierowała go między swoje uda.

Pomimo, iż nie napisałeś konkretnie, że - nie wierzysz, to raczej Twój wpis potwierdza wiarę w ww. sformułowanie, a przynajmniej tak sugeruje logika wykorzystania tej historii, która spotkała Twojego męża w kontekście teorii o przyjaźni kobiety i mężczyzny. No chyba że się mylę, bo po co o tym wspominać - przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest niemożliwa, o czym świadczy historia mojego męża.  Czy nie taki był cel stwierdzenia??
Czy w tym twierdzeniu nie można oprzeć się przeświadczeniu, że twórca postu wierzy w to co pisze???? Jeżli nie - to brakuje mi tu jednego istotnego zdania nie pozostawiającemu odbiorcy wątpliwości - ale ja w to nie wierzę, pomimo, że takie coś spotkało mojego męża....

I_see - nie przyjmuj tego jako ataku na swoją osobę, tylko próbę wyjaśnienia ewentualnych rozbieżności w sprawie zrozumienia twierdzeń, które padły z Twoich ust do których się ustosunkowałem w ten, a nie inny sposób. U mnie nie budzą żadnych wątpliwości, bez względu na wiarę.

I_see_beyond napisał/a:

Cztery, część postów napisałeś na publicznym forum, które różni ludzie czytają i wysnuwają dla siebie wnioski. Nie muszą tu się wpisywać i komentować. Nie odbieraj im tego. To forum jest świetne pod tym względem.

Już wcześniej pisałem, że jak uda mi się ten problem rozwiązać, to podzielę się z uczestnikami tego wątku jak do tego doszło. Dlaczego nie wszystko piszę na forum publicznym - bo jestem gadułą i piszę długie elaboraty, a potem tracę dużo czasu na uściślenie ludziom źle odczytanych intencji lub złej interpretacji faktów, wynikających z niedoskonałości słowa pisanego i różnicach w percepcji odbiorcy. J_see i piszę wszystko co się u mnie dzieje na forum ogólnym, lecz w wersji skróconej. Nikomu nie odbieram możliwości poznania mojego problemu i sposobu w jaki może zostać on w przyszłości rozwiązany.

109

Odp: zdrada emocjonalna
summerka88 napisał/a:

Talerz, "Uderz w stół a nożyce same się odezwą" - znasz to? Pasuje do twojego emocjonalnego, nieadekwatnego do całej sytuacji wystąpienia jak ulał big_smile
Nawet mi się nie chce wyjaśniać i prostować tego wszystkiego, co tu napusałaś. Ochłoń trochę, Talerz, potem przeczytaj moje posty jeszcze raz na chłodno a może je zrozumiesz.
Pamiętasz, że już raz mi pisałaś, że potrzebowałaś czasu żeby zrozumieć moje początkowo niezrozumiałe dla ciebie wypowiedzi w twoim wątku? Sądzę, że teraz jest podobnie smile


Summerka tak - zrobiło mi się przykro - zwyczajnie. I to jedyne emocje, które wywołały we nie Twoje słowa. Nie ma to nic wspólnego z tym, że czuję się winna. Napisałam też, że szczęka mi opadła. Bo w życiu bym nie podeszła tak do sprawy. I tyle. I dlaczego nieadekwatnego do sytuacji? Zarzuciłaś mi, że ochoczo wskoczyłam na wędkę, którą zarzucił na mnie maniek212. Czyż nie?  I chyba normalne jest, że ustosunkowałam się do tego, co mnie dotyczy. Oceniłaś mnie zbyt szybko Summerka. Do tego niesprawiedliwie.

Natomiast Twoje posty zawsze czytam dokładnie.


I tak, niezrozumiały był dla mnie jeden Twój post. W którym zawarłaś piękne zdanie dotyczące relacji małżeńskiej po zdradzie. Nie rozumiałam go, bo wtedy jeszcze chciałam ratować małżeństwo i wrócić do starego porządku. Po drodze to wybaczenia zrozumiałam sens Twoich słów. Albo go im nadałam. Uważam jednak, że zrozumiałam.

Pozdrawiam.

110

Odp: zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

Summerka tak - zrobiło mi się przykro - zwyczajnie. I to jedyne emocje, które wywołały we nie Twoje słowa. Nie ma to nic wspólnego z tym, że czuję się winna. Napisałam też, że szczęka mi opadła. Bo w życiu bym nie podeszła tak do sprawy. I tyle. I dlaczego nieadekwatnego do sytuacji? Zarzuciłaś mi, że ochoczo wskoczyłam na wędkę, którą zarzucił na mnie maniek212. Czyż nie?  I chyba normalne jest, że ustosunkowałam się do tego, co mnie dotyczy. Oceniłaś mnie zbyt szybko Summerka. Do tego niesprawiedliwie.

Przykro mi, że moje słowa sprawiły ci przykrość.
Nie zmienia to faktu, że tak widzę sytuację.
Nie oceniłam ciebie, oceniłam twoje zachowanie w zaistniałej sytuacji a i to było obarczone znakiem zapytania. Dalej się dziwie temu, że nie dostrzegasz analogii między zachowaniem twoim i twojego męża. Ale trudno, widocznie nie ten czas. Pozdrawiam.

111

Odp: zdrada emocjonalna
summerka88 napisał/a:

Przykro mi, że moje słowa sprawiły ci przykrość.
Nie zmienia to faktu, że tak widzę sytuację.
Nie oceniłam ciebie, oceniłam twoje zachowanie w zaistniałej sytuacji a i to było obarczone znakiem zapytania. Dalej się dziwie temu, że nie dostrzegasz analogii między zachowaniem twoim i twojego męża. Ale trudno, widocznie nie ten czas. Pozdrawiam.


Pogrubiłam sedno.


Nie tylko Twoje.

Tak Summerka. Tylko nikt nie poczekał aż ja się ustosunkuję a wyrok już zapadł. Że tak się zaczyna, że chwyciłam wędkę, że od "obgadywania małżeńskich problemów" już jedna Pani uda rozchyliła itp. A jak się wypowiedziałam w temacie to szybko zostało to obrócone przeciwko mnie, bo nożyce się przecież odezwały. Gdybym się nie odezwała, to mniemam Summerko, że pojawiłby się zaraz jakiś komentarz (albo myśl), że jednak coś jest na rzeczy, bo Talerz się nie odzywa (nie mówię, że byłby to Twój komentarz/Twoja myśl).

I w sumie w roli podsumowania: Jedna, dwie, trzy lub milion uda rozchyliła. Tak samo jedna, dwie, trzy lub milion ich nie rozchyliła...


Znak zapytania wyczytałam tylko przy stwierdzeniu, że może mój mąż wie a może jednak nie wie.


No i jakoś nie widzę analogii. Chyba, że za analogię uznać, że piszę z kimś prywatnie. I jak pisałam piszę prywatnie z wieloma osobami. Z niektórymi od samego początku mojego pojawienia się na tym forum. Nigdy nie spojrzałam na to ja na objaw braku uczciwości wobec mojego męża. Może gdybym robiła to za jego plecami, w tajemnicy to tak. Natomiast nic takiego nie ma miejsca. Kto zechce to mi uwierzy. Kto wie lepiej i tak  będzie wiedział lepiej.

W każdym razie pozdrawiam i tych i tych big_smile

112

Odp: zdrada emocjonalna

Jezu, dziewczyny nie przesadzajmy. Zdrada od pisania na na jakims forum albo wiadomosci prywatnych bo chce sie komus pomoc? To chore. Talerzyku czy Ty musisz sie rzeczywiscie az tak ze wszystkiego tlumaczyc swojemu mezowi? Czy on sie Toba przejmowal kiedy Cie oszukiwal? No skoro masz taka potrzebe to ok ale ja mysle ze takie rzeczy jakie Ty robisz a jakie on robil to te w Twoim wykonaniu to sa bzdury. Tu chodzi o granice ktorych sie nie przekracza i to jest wazne . Jak ktos bedzie chcial zdradzic to i tak zdradzi przy byle jakiej okazji a nie bedzie chcial to tego nie zrobi.  Wazne zeby nie zostac wtedy w czarnej dupie i zeby ten co byc moze chcialby zdradzic nie okazal sie dla nas calym swiatem bez ktorego nie ma juz nic.

113

Odp: zdrada emocjonalna

Talerz zarzuty o "zdradę emocjonalna" są tak absurdalne, ze nie należy sie z pisania w ogóle tłumaczyć. Niektórzy wszędzie węszą diabła;), dla mnie są mocno skrzywieni. To, ze zrobiło ci sie przykro rozumiem- beznadziejnym jest tłumaczenie sie z dobrych intencji. Sama teraz widzisz jak niewiele brakuje "skrzywionym umysłom" by oceniać każdego i wszędzie- oczywiście zle;)

114

Odp: zdrada emocjonalna

To jak mówiłem, będę informował o moich "postępach w naprawianiu"..... tak więc:
Rozmowa z żoną zakończyła się tym co zawsze, był płacz, nerwy wiele zarzutów pod moim adresem - ogólnie odpowiadam chyba za każde nieszczęście - prócz kokluszu i gradobicia... big_smile big_smile. Przez jakiś czas, nawet uwierzyłem, że się uda....niestety się myliłem. Po rozmowie wszystko wróciło do stanu pierwotnego, czyli  na jakiś czas został zażegnany kryzys, a raczej sytuacja stresowa dla obojga. Problem jednak nie został rozwiązany, bo wciąż nie zostało określony, nie zdążyliśmy tego zrobić. Ogólne stwierdzenia,że mamy trudne charaktery nic nie wnoszą, to już dawno wiemy i nie można tym tłumaczyć każdego niepowodzenia i bezczynności. Nie dowiedziałem się też konkretnie jakie są zarzuty pod moim adresem. Wiem tylko tyle, że odpowiadam prawie za wszystkie nieszczęścia... sorki, ale nie będe wymieniał szczegółów. W każdej sytuacji omawianej było - ale TY.... i dalej już powód mojego udziału w nieszczęściu, żony dziecka i naszym.
Sił już nie mam, za to zdecydowałem, że idę sam na terapię - żona odmówiła. Muszę się przekonać, czy to faktycznie ja jestem problemem w tym związku. Jeżeli tak - może tam ktoś mi pomoże i otworzy oczy na to, czego nie jestem w stanie zobaczyć w chwili obecnej. Gorzej jak będzie inaczej - stanę się powodem rozpadu małżeństwa, lub do końca życia dusił się w takim związku. Pocieszam się tym, że ten wybór jeszcze przede mną i jak na razie mam trochę wolnego.... smile smile

115

Odp: zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

No i jakoś nie widzę analogii. Chyba, że za analogię uznać, że piszę z kimś prywatnie.

Tak właśnie sobie myślałam. Chyba jakoś tak to było, że źdźbło u innych widzimy a w swoim oku belki nie zauważamy big_smile

Przypomnę ci:

talerz123 napisał/a:

On twierdzi, że okłamał mnie raz umawiając się z nią. Ja widzę to kłamstwo wszędzie. Za każdym razem gdy z nią pisał, chwalił, komplementował i myślał o niej.

Czujesz swąd hipokryzji?

116

Odp: zdrada emocjonalna

Maniek ciezka sprawa to Twoje malzenstwo. Latwo nie bedzie tym bardziej ze zona nie chce nic w tym kierunku robic. Zapytales ja w takim razie co zamierza dalej? Mysle ze wy obydwoje macie swoje winy,prawda zawsze jest posrodku tylko ze z checi jednego do dojscia do porozumienia i braku checi drugiego to niewiele bedzie. Czy ona Ci powiedziala co chce dalej? Zapytaj ja moze wprost chcesz to naprawiac czy chcesz rozwodu? Krotko i na temat. Bo jak narazie to wszystko stoi w jakims beznadziejnym punkcie i ani w tą ani w tą. Ile to jeszcze wytrzymacie?

117

Odp: zdrada emocjonalna
eni.lij napisał/a:

Zapytaj ja moze wprost chcesz to naprawiac czy chcesz rozwodu? Krotko i na temat. Bo jak narazie to wszystko stoi w jakims beznadziejnym punkcie i ani w tą ani w tą. Ile to jeszcze wytrzymacie?

Cały czas mówi, że chce i na mówieniu się kończy. Terapia nie - za to byłaby usatysfakcjonowana, gdybym powiedział, że nic od niej nie oczekuje i w imię miłości zrezygnuję z wszystkich moich potrzeb. Inni mają gorzej więc nie powinienem narzekać..... Niestety, w durnej głowie myślę inaczej i przez to jestem problemem w tym związku, tak przynajmniej zaczynam powoli myśleć, skoro i ona o tym mówi i stąd też moja decyzja o pójściu na terapię.

eni.lij napisał/a:

Mysle ze wy obydwoje macie swoje winy

Nie wykluczam takiego faktu, dlatego zamierzam poszukać ich u siebie rozmawiając z terapeutą, może on mi otworzy oczy.

118

Odp: zdrada emocjonalna

Mysle ze wy obydwoje powinniscie isc na ta terapie no ale sila jej nie zmusisz. Byc moze ona boi sie ze wyjda jakies jej winy i tego nie przelknie? Sprobuj w takim razie sam ale nie jestem przekonana ze cos z tego wyjdzie.

119

Odp: zdrada emocjonalna
summerka88 napisał/a:
talerz123 napisał/a:

No i jakoś nie widzę analogii. Chyba, że za analogię uznać, że piszę z kimś prywatnie.

Tak właśnie sobie myślałam. Chyba jakoś tak to było, że źdźbło u innych widzimy a w swoim oku belki nie zauważamy big_smile

Przypomnę ci:

talerz123 napisał/a:

On twierdzi, że okłamał mnie raz umawiając się z nią. Ja widzę to kłamstwo wszędzie. Za każdym razem gdy z nią pisał, chwalił, komplementował i myślał o niej.

Czujesz swąd hipokryzji?


Hipokryzji nie. Ale za to swąd tego co pisałam wyżej: niektórzy uważają, że wiedzą wszystko i o wszystkich. I jak już pisałam Summerka jednak Ty lepiej wiesz o czym pisuję prywatnie. Widzisz oczami - swojej wyobraźni - jak komplementuję i chwalę innych mężczyzn. I nawet wiesz, że myślę o nich. Cóż...

Summerko mam nadzieję, że Twoja szklana kula jednak szybko się roztrzaska... Bo zakłamuje.

I również proponuję Ci przeczytać jednak moje posty jeszcze raz.


Enilij pewnie, że nie muszę, ale widzisz nie chcę by mój mąż czuł się źle. A widzi, że spędzam czas pisząc - tu na forum i prywatnie. I nie widzę sensu "ukrywania" tego. Mój mąż ma prawo wiedzieć, jeśli chce. A chce. Tak samo jak ja miałam prawo wiedzieć - i wiedziałam do momentu, kiedy granice zostały przekroczone.

PS. mój mąż też pisuje z koleżankami. Od zawsze.



Maniek terapia to świetny pomysł. Nawet indywidualna, jeśli żona nie widzi sensu w małżeńskiej.  Dobry terapeuta pozwoli odkryć Ci mechanizmy Twoich zachowań i ich podłoże. Powodzenia, bo masz sporo zaległości - JAK KAŻDY.


Kejt38 ja wiem, że absurdalne, ale jednak poczułam się TONEM tych wypowiedzi dotknięta. Dlatego odpisałam. Ale i to zostało obrócone na drugą stronę smile.

120 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-11-03 17:37:41)

Odp: zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:
summerka88 napisał/a:
talerz123 napisał/a:

No i jakoś nie widzę analogii. Chyba, że za analogię uznać, że piszę z kimś prywatnie.

Tak właśnie sobie myślałam. Chyba jakoś tak to było, że źdźbło u innych widzimy a w swoim oku belki nie zauważamy big_smile

Przypomnę ci:

talerz123 napisał/a:

On twierdzi, że okłamał mnie raz umawiając się z nią. Ja widzę to kłamstwo wszędzie. Za każdym razem gdy z nią pisał, chwalił, komplementował i myślał o niej.

Czujesz swąd hipokryzji?


Hipokryzji nie. Ale za to swąd tego co pisałam wyżej: niektórzy uważają, że wiedzą wszystko i o wszystkich. I jak już pisałam Summerka jednak Ty lepiej wiesz o czym pisuję prywatnie. Widzisz oczami - swojej wyobraźni - jak komplementuję i chwalę innych mężczyzn. I nawet wiesz, że myślę o nich. Cóż...

Hm. Może co poniektórzy wiedzą jak to napisałaś "wszystko i o wszystkich". Ja z pewnością NIE. Tak samo zresztą jak nie napisałam, że znowu zacytuję ciebie: "kompementujesz i chwalisz innych mężczyzn". Czytam sobie tylko wypowiedzi i zestawiam. I wychodzi zwyczajna hipokryzja, nadinterpretacja, wyolbrzymianie, manipulowanie, niestabilność emocjonalna a wszystko razem okraszone miernym poczuciem własnej wartości przejawiajace się przemożną chęcią udowodnienia sama nie wiesz czego i komu. Słabe to sad

EDIT: Dobra kończmy już off top. Bądź łaskawa nie przypisywać mi już niczego ponad to, co napisałam i najlepiej już nic nie odpisuj. Ochłoń dziewczyno.

121

Odp: zdrada emocjonalna

.

122

Odp: zdrada emocjonalna

@maniek
skopiowałam wypowiedź mężczyzny z innego forum, może zabrzmi znajomo.
Pomyśl nad tym, to wbrew pozorom są pewne schematy.:
"Czytając Twój tekst odniosłem wrażenie, że opowiadasz moją historię. U mnie motyw był jednak nieco inny, ale scenariusz dokładnie ten sam. Ona zaczęła najpierw podkopywać moje poczucie własnej wartości, prowokować mnie do nieracjonalnych działań, psuła atmosferę i nie brała kompletnie pod uwagę moich potrzeb, a w następnej kolejności zaczęła mi wmawiać winy, których nie popełniałem i bzdury wyssane z palca. Walczyłem długo i też nie mogłem powstrzymać łez, bo naprawdę chciałem jak najlepiej dla naszego małżeństwa - inicjowałem dużo rozmów, ale takich, gdzie nastawiałem się na słuchanie, podkładałem się, sprzątałem prałem, odpowiadałem za wszystkie sprawy w domu, robiłem rzeczy, których inny pewnie by nie robił, ale z tamtej strony dostawałem tylko ciągłe pasmo zarzutów i roszczeń, żadnego zrozumienia, empatii, wsparcia... Im bardziej się podkładałem, tym mocniej ona przykręcała śrubę. Na koniec nie czułem się już człowiekiem we własnym domu, tylko rodzajem jakiejś szmaty leżącej u drzwi, na którą każdy ma prawo stanąć i buty sobie powycierać. Teraz jesteśmy już kilka miesięcy po rozwodzie. Buduję wszystko od nowa z inną osobą - taką, co to potrafi docenić moje zaangażowanie i staranie. Kobieta jak nie kocha, to Cię zniszczy - najpierw materialnie, potem emocjonalnie i mentalnie, a na koniec zrzuci całą winę na Ciebie i odpowiedzialność też. Uciekaj pukiś cały... Tyle Ci kolego napiszę. Ona wszystko widzi zupełnie inaczej niż Ty i się nie dogadasz, choćbyś pękł, bo będzie szukała pretekstu do rozpadu, a z siebie nie da nic - jej nie zależy na budowie, tylko na rozpadzie, ale za nic nie przyzna się do swojej winy - winny będziesz tylko Ty. Na to się przygotuj."

Posty [ 66 do 122 z 122 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » zdrada emocjonalna

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024