Życie z pedantem - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 411 ]

326

Odp: Życie z pedantem

Spotkam się z nim, bo musimy też omówić, jak mają wyglądać tegoroczne urodzinki Małej i święta. O niczym innym nie będę z nim rozmawiać. No, ewentualnie posłucham, co on ma „mądrego” do powiedzenia ;-) Bez obaw, ostatni rok naprawdę wiele mnie nauczył!
Pozdrawiam!

Zobacz podobne tematy :

327

Odp: Życie z pedantem

Spotkaliśmy się. Zaproponował mi, żebym jechała na całe święta do Polski. Powiedziałam, ze nie, ze on tez jest ojcem i ma prawo spędzić święta ze swoim dzieckiem i że muszę to zaakceptować i się z tym pogodzić. Zbladł. I powiedział, że on chce na święta wyjechać i go nie będzie. Odpuścił sobie święta z dzieckiem, woli je spędzić ze swoją „cizią”... Kolejny przykład na to, ile znaczy dla niego dziecko.
Potem mowil, ze chce mnie spłacić, ze na spotkaniu z adwokatami chce mi zaproponować pewna sumę i mi uczciwie wszystko oddać. Że ważne jest dla niego, żebym miała się za co urządzić w nowym mieszkaniu, bo w tym mieszkaniu będzie żyć tez jego dziecko... Nie mogę się doczekać, z jaką sumą wyskoczy... Już na wartości domu próbował mnie oszukać o grube tysiące...
No i ostatnia sprawa... Ta o pobicie. Co proponował? To co przypuszczałam. Żebym wycofała wszystko. A on tą karę, którą  miałby wpłacić na skarb państwa, przelalby na moje konto. Mi te pieniądze byłyby bardziej potrzebne niż pamstwu... I to mowil ktoś, kto kłóci się o każdy grosz... Kolejna manipulacja? Wierzyć, nie wierzyć? Iść na to? Próbuje mnie znów omotać? Ratujcie dobrą radą!
PS. Przed oczami mam ciągle horror ostatniego roku...

328 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-11-23 21:21:39)

Odp: Życie z pedantem

Jaki on troskliwy i wielkoduszny! A Ty, zamiast rozmawiać za pośrednictwem adwokata, rozważasz jego propozycje. On, manipulant pierwszej klasy, zrozumiał,  że walcząc z Tobą niczego nie ugra, ale biorąc Cię pod włos - ma szansę.
Kiedy zrozumiesz, że wobec Ciębie nie jest dobrym człowiekiem i nie będzie nim?

329

Odp: Życie z pedantem

Marvie, nie uginaj się :-)
Walcz konsekwentnie, bo to działa jak nałóg - raz mu ustąpisz, to potem będzie coraz mocniej nalegał, wymuszał i będzie Ci trudniej. Sama pamiętasz z resztą jak było jeszcze niedawno, jakie bzdury próbował Ci wtłaczać do głowy.
Nie odpuszczaj mu pobicia za nic w świecie. Musisz mieć wyrok na niego, to ważne. Nidy nie wiesz, kiedy możesz tego bardzo potrzebować.

Mój ojciec, jak byłam malutka, złamał matce rękę. 25 lat później pożółkły i pisany na maszynie odpis wyroku za ten czyn okazał się ważnym dowodem w sprawie o eksmisję mojego ojca z domu matki. Ona nigdy nie wzywała policji (tylko raz - chciała żeby go zabrali, bo się bała, ale oni wtedy kazali jej wpuścić ojca do mieszkania, bo przy nich udawał grzecznego, no a jak odjechali, to złamał jej tą rękę), sąsiedzi oczywiście wtedy udawali, że nie widzą i nie słyszą, potem nie chcieli zeznawać. Gdyby nie tamten wyrok, to nie udałoby się jej od niego uwolnić. Pedant też nie zniknie całkiem z Twojego życia, a wyrok może go hamować na przykład przed uderzeniem Twojej Córeczki. W końcu to by była recydywa i mógłby trafić do pudła :-)

330

Odp: Życie z pedantem
Makigigi napisał/a:

Pedant też nie zniknie całkiem z Twojego życia, a wyrok może go hamować na przykład przed uderzeniem Twojej Córeczki. W końcu to by była recydywa i mógłby trafić do pudła :-)

I to jest argument na wagę złota... O tym nie pomyślałam... Mogę uchronić tym Małą przed katem... Kto wie, co przyniesie życie...
To jego kolejna taktyka, nowa strategia. Teraz szuka rozmowy, zamienił się w potulnego baranka... Będę twarda, obiecuję! :-) Dziękuję Wam!

331

Odp: Życie z pedantem

Podziwiam Cię Marvie, jesteś babka co ma cojones ze stali !

332

Odp: Życie z pedantem

Cojones ze stali :-D Musiałam pogooglować, bo nie jestem na bieżąco z polską kulturą ;-)
To tak się tylko wydaje, że jestem twarda. Fakt, że udało mi się uciec z piekła, ale tak naprawdę trzęsę portkami i nie potrafię jeszcze myśleć racjonalnie. Wciąż mącą mi w głowie głupie emocje, moje miękkie serce. Mimo wszystko, mimo krzywd. Dlatego zasięgam porady tutaj, u Was. Bo Wy patrzycie na to obiektywnie. I dodajecie mi sił!
PS. Święta spędzam z moją rodziną :-)

333

Odp: Życie z pedantem

Jesteś twarda. smile Jesteś, bo uciekłaś z piekła i wyrąbałaś sobie drogę do szczęśliwego i godnego życia. To, że jesteś twarda nie świadczy o Twym braku wrażliwości czy uczuć (w tym strachu). Jeszcze swej intuicji nie dowierzasz (przecież sama miałaś wątpliwości co do uczciwości ojca Twego dziecka), więc zaglądasz tutaj pożyczyć rozumu. Nadejdzie taki dzień, w którym będziesz sobie ufać. A szukanie wsparcia świadczy o umiejętności korzystania z rozumu zgodnie z jego przeznaczeniem.


Jeszce słów kilka o strachu. To, że się boisz dziwnym nie jest; jesteś wszak człowiekiem, a strach to takie samo uczucie jak inne (no, ono z gatunku tych mało przyjemnych). Istotnym jest to, co robisz ze strachem, Ty mu nie ulegasz, ale zaglądasz mu w twarz i robisz różne rzeczy MIMO strachu. Tak zachowuje się dojrzały i odpowiedzialny człowiek. Czapki z głów!




Święta z rodziną? Gratuluję. smile

334 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-11-24 22:30:24)

Odp: Życie z pedantem

się podpisuję pod powyższym smile
Marvie, uściski dla Ciebie i małej Księżniczki smile

335

Odp: Życie z pedantem

Gdybym nie miała Małej, prawdopodobnie byłabym bardziej uległa. To niesamowite, ile sił dodaje takie malutkie dziecko :-) Bo to wszystko robię przede wszystkim dla Małej.
Już niedługo (mam nadzieję, że jeszcze do świąt) zakończy się większość tych najtrudniejszych spraw. Jakoś się wszystko jeszcze ułoży :-)
Dziękuję Wam :-) Księżniczka uściskana ;-)

336 Ostatnio edytowany przez Marvie (2017-11-26 23:17:44)

Odp: Życie z pedantem

Jeju... Dziś znów mam dzień wątpliwości... Ta sprawa o pobicie będzie dwa dni przed Wigilią... Może wycofać... I mieć Święta bez stresu? Boże Narodzenie to taki szczególny czas... Już wszystkie inne sprawy będą do tego czasu załatwione, to powinna być już ostatnia... My już nie żyjemy razem, mi nic już nie grozi... A jego ostrzegę, że jeśli choć raz zrobi krzywdę Małej, to oderwę mu jaja osobiście... Ajjjjjjjj, tak bardzo nie chce mi się jeszcze raz rozdrapywać tych wszystkich spraw i ran sprzed lat... :-(
A on za moje krzywdy i tak będzie poniewierał się w piekle...

337

Odp: Życie z pedantem

Rozdrapuj bez chęci.

338

Odp: Życie z pedantem

Czyli nie darować... Za żadne skarby, za nic w świecie...

339

Odp: Życie z pedantem

Jak widać jego metoda 'na miękko' daje efekty.


Masz do wyboru dwie drogi:
- dać sobie sobie spokój, wycofać oskarżenie, przecież nic takiego strasznego się nie wydarzyło. Zrezygnować z orzekania o winie. Zrezygnować z alimentów.
- przeprowadzić swój plan do końca.
I jedna, i druga ma swe wady i zalety. Nie ma sposobu, by coś osiągnąć nie ponosząc kosztów. To Ty masz zdecydować o tym, co dla Ciebie jest bardziej, co mniej ważne.

340

Odp: Życie z pedantem

Nie, nie. To nie do końca tak... Zastanawiam się wyłącznie nad tą sprawą o pobicie. W środę spotykamy się z adwokatami. On ma zamiar zaproponować mi jakąś kwotę, żeby mnie spłacić - jak mowił „uczciwą kwotę”. Jeśli nie będzie ona uczciwa według mnie, będę walczyć w tej sprawie do końca. Podobnie jest z alimentami dla mnie: w czwartek spotykamy się w sądzie i tego nigdy w życiu nie odwołam. Jeśli chodzi o sam rozwód: tutaj niestety orzekania o winie nie ma. Tak więc ta sprawa o pobicie to właściwie tylko (albo aż) sprawa honoru...

341

Odp: Życie z pedantem

Przeczytaj uważnie.

Makigigi napisał/a:

Marvie, nie uginaj się :-)
Walcz konsekwentnie, bo to działa jak nałóg - raz mu ustąpisz, to potem będzie coraz mocniej nalegał, wymuszał i będzie Ci trudniej. Sama pamiętasz z resztą jak było jeszcze niedawno, jakie bzdury próbował Ci wtłaczać do głowy.
Nie odpuszczaj mu pobicia za nic w świecie. Musisz mieć wyrok na niego, to ważne. Nidy nie wiesz, kiedy możesz tego bardzo potrzebować.

Mój ojciec, jak byłam malutka, złamał matce rękę. 25 lat później pożółkły i pisany na maszynie odpis wyroku za ten czyn okazał się ważnym dowodem w sprawie o eksmisję mojego ojca z domu matki. Ona nigdy nie wzywała policji (tylko raz - chciała żeby go zabrali, bo się bała, ale oni wtedy kazali jej wpuścić ojca do mieszkania, bo przy nich udawał grzecznego, no a jak odjechali, to złamał jej tą rękę), sąsiedzi oczywiście wtedy udawali, że nie widzą i nie słyszą, potem nie chcieli zeznawać. Gdyby nie tamten wyrok, to nie udałoby się jej od niego uwolnić. Pedant też nie zniknie całkiem z Twojego życia, a wyrok może go hamować na przykład przed uderzeniem Twojej Córeczki. W końcu to by była recydywa i mógłby trafić do pudła :-)

I swą odpowiedź:

Marvie napisał/a:

I to jest argument na wagę złota... O tym nie pomyślałam... Mogę uchronić tym Małą przed katem... Kto wie, co przyniesie życie...
To jego kolejna taktyka, nowa strategia. Teraz szuka rozmowy, zamienił się w potulnego baranka... (...)

I kolejne swe zdania

(...) Wciąż mącą mi w głowie głupie emocje, moje miękkie serce. Mimo wszystko, mimo krzywd. (...)



I jeszcze jedno.
Jaka jest uczciwa kasa za pobicie?

342

Odp: Życie z pedantem

I taka jestem... Jednego dnia myślę: nigdy nie daruję! Drugiego dnia brakuje mi sił, dopadają mnie wątpliwości... Tu już chyba nawet nie chodzi o pieniądze. Ale nawet nie wyobrażacie sobie, jak straszne jest to uczucie zeznawać w takiej sprawie, opowiadać wszystko ze szczegółami obcym osobom w jego obecności...

343

Odp: Życie z pedantem

Wstrząsnęły mną te trzy Twoje zdania

(...)  On ma zamiar zaproponować mi jakąś kwotę, żeby mnie spłacić - jak mowił „uczciwą kwotę”. Jeśli nie będzie ona uczciwa według mnie, będę walczyć w tej sprawie do końca. (...)

Tak więc ta sprawa o pobicie to właściwie tylko (albo aż) sprawa honoru...

344

Odp: Życie z pedantem
Wielokropek napisał/a:

Wstrząsnęły mną te trzy Twoje zdania

(...)  On ma zamiar zaproponować mi jakąś kwotę, żeby mnie spłacić - jak mowił „uczciwą kwotę”. Jeśli nie będzie ona uczciwa według mnie, będę walczyć w tej sprawie do końca. (...)

Tutaj miałam na myśli podział majątku i spłatę domu, nie wycofanie sprawy o pobicie...

345 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-11-27 00:19:23)

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

I taka jestem... Jednego dnia myślę: nigdy nie daruję! Drugiego dnia brakuje mi sił, dopadają mnie wątpliwości... Tu już chyba nawet nie chodzi o pieniądze. Ale nawet nie wyobrażacie sobie, jak straszne jest to uczucie zeznawać w takiej sprawie, opowiadać wszystko ze szczegółami obcym osobom w jego obecności...

Marvie, a żeby mu wszystko poszło w pięty smile. Mam nadzieję, że powiedziałaś Małej o świętach?
Dasz radę. Zrób to dla Siebie i dziecka. Niech ma sprawę o pobicie, niech rodzina i znajomi dowiedzą się kim jest. Nadal chce się ukrywać... obecna partnerka od Niego zwieje i znowu przybiegnie do Małej, jakby nic się nigdy nie stało.
Z domem, albo daje ci adekwatną sumę, albo niech się wyprowadza!

346 Ostatnio edytowany przez Marvie (2017-11-27 16:46:05)

Odp: Życie z pedantem

To są Wasze rady dla mnie, za które też Wam dziękuję. A teraz tak szczerze: co zrobiłybyście, gdybyście były na moim miejscu?... Jaką podjęłybyscie decyzję? Podkreślam, że alimenty dla mniej Małej są uregulowane, sprawa podziału majątku też dobiega końca - i tu będę nieugięta...
Tak, Mała wie i bardzo cieszy się na kolejną podróż pociągiem, pachnącą choinkę i dziadków :-)

347 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-11-27 17:03:16)

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

(...) A teraz tak szczerze: co zrobiłybyście, gdybyście były na moim miejscu?... Jaką podjęłybyscie decyzję? (...)

Teraz szczerze? Teraz? To, co napisałam było szczere.

Będąc na Twym miejscu nie wycofałabym oskarżenia o pobicie i miałabym w odwłoku kasę, którą on obiecał sprezentować w zamian za zrezygnowanie ze sprawy. Wiedząc o nim to wszystko co napisałaś,nie wierzyłabym mu ani przez moment i w żadne jego obiecanki a wyrok, mam nadzieję, chroniłby mnie przed kolejnymi niespodziankami z jego strony.

348

Odp: Życie z pedantem

Wielokropek, oczywiście, że wszystko jest szczerze pisane z Twojej strony, nie mam wątpliwości. Często jest jednak tak, że prościej jest dawać rady, kiedy problem dotyczy innych. Ale dlatego właśnie tak cenię Wasze rady, bo Wy oceniacie „trzeźwym okiem”.
Rozmawiałam dziś z adwokatką. Ona radzi najpierw odczekać środowy termin (podział majątku), aby przekonać się o jego „szczerych intencjach”...

349

Odp: Życie z pedantem

Marvie, to ja Ci odpowiem moją część historii córki, której matka nie walczyła. No więc mój ojciec pił i stosował przemoc, matka nie zgłaszała tego na policję. Miałyśmy tylko ten jeden wyrok, za złamanie jej ręki. Jakiś po eksmisji ojca musiałam walczyć o to, bym ja nie płaciła na niego alimentów. Była o to wielka awantura. Gdyby matka miała kwity na niego, gdyby zgłaszała, że bił, gdyby zgłaszała, że nie wywiązuje się z alimentów, to ja miałabym dowody na to, że był złym ojcem i łatwiej byłoby mi wyplątać się z tych alimentów. Ostatecznie ojciec w przebłysku trzeźwości zrezygnował z roszczeń, a MOPS obecnie sam nie może dochodzić ode mnie kasy. Miałam żal do mamy przez jakiś czas, że odpuściła te sprawy. Z resztą z tą eksmisją był mega problem, bo tez nie było dowodów na jego agresję a sąsiedzi nie chcieli zeznawać.

Napisałam Ci to po to, żeby Ci pokazać, że dla Twojej córki to może być bardzo, bardzo ważne w przyszłości, czy będziesz miała papiery na pedanta. Kasa nie jest warta tego, żeby mu odpuszczać. Bo skąd wiesz, czy za 20 lat on nie będzie chciał od córeczki odzyskać pieniędzy w drodze obowiązku alimentacyjnego? Jeśli zachoruje na przykład, jeśli zdarzy mu się wypadek i popadnie w biedę, to będzie miał prawo żądać pieniędzy. Obecne przepisy pozwalają uniknąć płacenia na rodzica, jeśli dziecko udowodni, że rodzic był... taki jak pedant właśnie.
Nigdy nie przewidzisz przyszłości, dlatego nie poddawaj się teraz. Niech wizja ciepłych, bezpiecznych świąt doda Ci otuchy i siły na sprawie :-)

350 Ostatnio edytowany przez Marvie (2017-11-27 19:37:08)

Odp: Życie z pedantem

Dlaczego Wy jesteście takie mądre? A ja daję się manipulować? Spytałam o zdanie rodziców, koleżanki w pracy, płci męskie i żeńskie... Szukałam choć jednej osoby, która by mi powiedziała: wycofaj... Tak przed samymi świetami, może powinnam odpuścić? A on miałby wobec mnie dożywotni dług wdzięczności... Jak do tej pory nie znalazłam nikogo, kto powiedziałby mi: wycofaj... Teraz muszę zacisnąć mocno zęby i nie dać się przegadać... Tak bardzo bym chciała, żeby to się wreszcie skończyło... Jutro z pewnością znów ogarną mnie te same wątpliwości... I tak do samej rozprawy... :-(

351

Odp: Życie z pedantem

Odpowiedz sobie samej na pytania:
Dlaczego dajesz się manipulować?
Dlaczego wciąż zastanawiasz się nad tym, czy nie wycofać oskarżenia o pobicie?
Dlaczego już dziś wiesz, że jutro i w kolejne dni ogarną Cię wątpliwości?

Odpowiedzi (jeśli uczciwe i/lub niezdawkowe) są ważne dla Ciebie. Odpowiedzi kłamliwe i/lub zdawkowe - też. Wszystkie sporo mówić będą o Tobie.

352

Odp: Życie z pedantem

Każdy jest mądry, jak nie jest w centrum wydarzeń. Po prostu nami nie targają takie silne emocje, jak Tobą, bo to nie my przeszłyśmy ten koszmar, tylko Ty. Dlatego mamy luksus podchodzenia na zimno do sprawy. Ale na Twoim miejscu wiele kobiet nie poradziłoby sobie tak dobrze, jak Ty. Sama nie wiem, czy ja bym dała radę . Jesteś silna, nawet jeśli czasem w to wątpisz :-)

353

Odp: Życie z pedantem

Dlaczego daję się manipulować? Bo tak naprawdę jestem słaba... Bo myslę o tym, co może się stać, jeśli się nie wycofam: pedant będzie utrudniał mi wyjazdy do Polski. Będzie znów chciał grać przeciwko mnie, a Malej użyje w tej grze jako narzędzia...
Dziś jak Mała uśnie, biorę w rękę kartkę i zapiszę wszystko, co tak bardzo raniło mnie przez ostatni rok. Albo przez ostatnie 11 lat. I będę czytać codziennie... Może to mi pomoże...
Dziękuję Wam :-*

354

Odp: Życie z pedantem

Nie jesteś słaba, chyba że wmówisz to sobie. Masz mnóstwo siły, rzecz w tym na co ja przeznaczasz.

Będzie utrudniał Ci wyjazdy do Polski, gdy nie wycofasz wniosku? Wiesz, że nie będzie utrudniał, gdy wycofasz?
Przeczytaj dodatkowo zdania z mej sygnatury.

355

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

Bo myslę o tym, co może się stać, jeśli się nie wycofam: pedant będzie utrudniał mi wyjazdy do Polski. Będzie znów chciał grać przeciwko mnie, a Malej użyje w tej grze jako narzędzia...

Marvie, ja myślę, że to może się stać, kiedy okażesz słabość i się ugniesz. Zobacz, on już odpuszcza, znalazł nową ofiarę. Nie dawaj mu szansy na zastanowienie się, czy może Cię jeszcze podręczyć. On musi zobaczyć, że już nie wybaczysz, że nie ma możliwości manipulowania Tobą po staremu, wtedy po pewnym czasie całkiem odpuści.

356

Odp: Życie z pedantem

Dzisiaj już nie wiem nic więcej. Jedno jest pewne: dodajecie sił! :-* Dziękuję!

357

Odp: Życie z pedantem

No uwierzyć nie mogę, że jestem taka głupia! Dziś mieliśmy się dogadać - on zaproponować mi szczodrą fair sumę. I siedzimy przy stole, a on proponuje mi 50% minimalnej stawki, która mi się należy i udaje wielkodusznego! No myślałam, że mnie krew zaleje! Adwokaci powiedzieli (oboje, jego też!), że jeżeli on nie jest w stanie wypłacić mi tego, co mi się należy, sprzedajemy dom, dzielimy się na pół, koniec sprawy. To zaczął się stawiać, argumentować bez składu i ładu.... Ahh, aż mi wstyd było, że miałam takiego męża... To znaczy jeszcze mam... Ale już niedługo... Złożył już bowiem wniosek do sądu o rozwód, żeby czasem złotówki więcej mi nie dać, jeśli sąd jutro przyzna mi alimenty....
A zeznawać w sprawie karnej poszłabym najchętniej jeszcze dziś! Grrrrrr!!!!

358 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-11-29 22:28:09)

Odp: Życie z pedantem

No widzisz, co jeszcze parę postów wcześniej pisałaś o odpuszczeniu smile? Mu chodzi tylko i wyłącznie o Jego 4 litery. Nie daj się - walcz o to co Ci się należy, włącznie ze sprawą o pobicie. Nie bądź głupia, nie idź na żadne kompromisy. Całe życie chcesz tak żyć? Chodząc na kompromisy i pozwalając ludziom Jego pokroju pasożytować na Tobie?

Marvie napisał/a:

(...) A teraz tak szczerze: co zrobiłybyście, gdybyście były na moim miejscu?... Jaką podjęłybyscie decyzję? (...)

Teraz jest bardziej adekwatnie odpowiedzieć na Twoje pytanie: zrobiłabym wszystko, aby facet nie właził mi na głowę. Nie pozwoliłabym sobie na różnorodne manipulacje od zastraszania poprzez włażenie w 4 litery. Zapamiętaj jedno, że jeśli będziesz przejmować się Jego działaniami to będzie mógł Tobą manipulować. Kochana nie myśl "co On zrobi, gdy zrobię tak". Nie, w taki sposób wysyłasz jasny sygnał - liczę się z Twoim zdaniem. To go zachęca do działania, myślenia że Wasza relacja nie uległa zmianie. On kat Ty ofiara. Jeśli zaczniesz być nieugięta to On zacznie popełniać błąd za błędem. Po prostu z pewnego pedanta i dyktatora stanie się ofiarą podjętych decyzji na własne życzenie. Generalnie ludzie Jego typu pod maską pewności siebie kryją kompleksy, gdy usuwa im się grunt spod nóg to wychodzi ich prawdziwy charakter.
Od teraz nie ma Ciebie obchodzić co On robi, tylko wraz z prawnikiem działać jak uważasz za stosowne = sprawiedliwe. Pomimo odejścia dalej dajesz manipulować Swoim życiem, w tym poczuciem bezpieczeństwa. Daj córeczce dobry przykład, aby w przyszłości nie wybrała podobnego faceta.

359

Odp: Życie z pedantem

Marvie, jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie - tą zasadą się kieruj wobec niego. On jest totalnie wyrachowany i jeśli go nie zmusisz za pośrednictwem organów państwowych, to on sam nic dobrego dla Ciebie nie zrobi. Chciałabym, żeby już nigdy nie dopadały Cię wątpliwości, czy mu nie odpuścić, nie warto. Jesteśmy z Tobą ty na forum i wszyscy trzymamy kciuki za Ciebie :-) Mam nadzieję, że wirtualne wsparcie działa :-)

360

Odp: Życie z pedantem

Wirtualne wsparcie działa jak żadne inne :-)
Alimenty po mojej stronie. Wprawdzie nie tyle, na ile liczyłam, ale w tej „rozgrywce” chodziło raczej o zasadę. A pedant będzie musiał dość głęboko sięgnąć do kieszeni.
Jutro odbiera Małą, ciekawe jak będzie się zachowywał wobec mnie... Choć właściwie jest to bez żadnego znaczenia.

361 Ostatnio edytowany przez Marvie (2017-12-19 20:10:10)

Odp: Życie z pedantem

Już jutro. Po raz PIĄTY spotykam się z moim jeszcze-mężem w sądzie... Widzicie, daję radę :-) Twarda jestem ;-)
Trzymajcie za mnie kciuki... Od tygodni nie mogę spać, jutro pewnie będę tam beczeć jak dziecko... Ale będzie już po wszystkim... Ostatecznie...

362 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-12-19 20:34:03)

Odp: Życie z pedantem

Trzymam kciuki. smile Dasz radę. smile

363

Odp: Życie z pedantem

Wiem ;-) Dziękuję :-*

364

Odp: Życie z pedantem

http://www.temysli.pl/upload/images/large/2014/06/0_0_0_658038624.jpg

365

Odp: Życie z pedantem

:-D :-*

366

Odp: Życie z pedantem

Po wszystkim. Musi zapłacić karę pieniężną na dom dziecka. Przeprosił mnie publicznie. Kończę ten stary rok...

367

Odp: Życie z pedantem

Cześć Marvie, jak samopoczucie w nowym roku? :-)

368 Ostatnio edytowany przez Marvie (2018-11-24 21:19:30)

Odp: Życie z pedantem

Jej... Spoglądam na datę, nie było mnie tu prawie dwa lata... Po tym czasie sprawa z podziałem majątku prawie dobiega końca i nareszcie będę mogła ostatecznie zamknac ten beznadziejny rozdział mojego życia...
Problemem, który wypala mnie od środka jest to, że mój ex ma dziewczynę... (tak na marginesie kolejną biedną polską sierotkę, która -jeszcze- nie ma pojęcia, z kim ma do czynienia)... I problem tkwi w tym, że czuję się strasznie, potwornie, jak oni są razem z moją Małą i grają cudowną rodzinkę! No szlag mnie po prostu trafia!!! O tym, że oni są razem, dowiedziałam się nie od niego, a od Małej. On wozi ją do niej... Mało tego: kiedy ostatnio byłam w Polsce, wyszłam na spacer. Nagle patrzę: przyjechał z NIĄ do mnie, do moich rodziców w Polsce, żeby niby to zobaczyć Małą - bez uprzedzenia - i widział ją 5 min, bo Mała nie była zainteresowana! Nachodził mnie u moich rodziców - znalazł mnie w jedynym miejscu na ziemi, gdzie czuję się bezpieczna - a ona razem z nim!!! Dzisiaj miał mi odwieźć Małą około 14 - przyjechał o 19:30 - z NIĄ!!! No jakaż cudowna rodzinka!!! No i pękłam... I wygarnęłam mu, co o tym myślę... Boze Narodzenie mam spędzić tu całkiem sama, bo on sobie postanowił, że odbiera Małą i odwiezie mi ją w drugi dzień świąt... No będą mieli idealne cudowne piękne święta - mamusia, tatuś i córeczka.... No nie wiem, co się ze mną dzieje, nie potrafię tego znieść... że ktoś obcy próbuje się wkręcić miedzy mnie a moje dziecko.... :-((((

Dodam tylko, żebyście mnie nie zrozumieli źle... Nie chodzi mi o nich jako pare, mam głęboko gdzieś z kim on się spotyka i komu kolejnemu rujnuje życie... Chodzi mi o ich relacje z Małą... :-(

369

Odp: Życie z pedantem

Marvie, rozumiem Cię, ale Ty zrozum to, że nie masz wpływu na cały świat. Ty masz swoje życie, były swoje.
Chciałabyś być na jej miejscu? Przecież nie.. Uciekłaś stamtąd. Relacja Twojej córki z ojcem, z nową ciocią- to jej relacje,  a Ty nie masz na to wpływu..
Byle nie działa jej się krzywda. I powiem Ci- lepiej mimo wszystko, by tam jednak była rodzinna atmosfera, o ile Twój były potrafi taką stworzyć, niż jakaś chora.. Ty myśl o przyszłości. Wolna jesteś, niech się w przyszłym roku pojawi ktoś na święta, pracuj nad stworzeniem rodziny..
Były nie zasłużył? Pewnie nie.. I cóż z tego? Czy my jesteśmy ręką sprawiedliwości?
Komu to oceniać? Idź dalej..

370

Odp: Życie z pedantem

Marvie, fajnie wiedzieć, że wyprostowałaś pewne sprawy smile

Ale chyba jeszcze musisz wyprostować myślenie w temacie córki - nikt się nie wkręca między Ciebie a Twoje dziecko, Ty zawsze będziesz mamą. Nie masz wpływu na życie Twojego exa, tak samo, jak nie chciałabyś, żeby on miał wpływ na Twoje...

371

Odp: Życie z pedantem

To fatalnie, że Mała nie jest świadkiem agresji, nie widzi upokorzeń, nie słyszy obrażających słów ze strony ojca.
Ta obca osoba, która wedle Twych słów usiłuje się wkraść między Ciebie a Małą jest... jej macochą (co z tego, że nieformalną).

Zazdrość jest jednym z uczuć, ale na dłuższą metę przynosi wiele szkody i danej osobie, i ludziom z jej otoczenia. Nie zatrzymuj jej, nie podkręcaj jej, daj jej odejść.

372

Odp: Życie z pedantem

Na dzień dzisiejszy po prostu sobie nie radzę z tą sytuacją, po prostu mnie przerasta... Czyli przede mną znów długa droga, żeby to zaakceptować i pracować nad sobą.... :-( Nie wiem, czy będę potrafiła...
Akceptuje w pełni to, że on ma swoje życie, że ma dziewczynę - krzyżyk jej na drogę! Ale dlaczego ona nie może zwyczajnie usunąć się na bok, jeśli chodzi o relacje z Małą... Tak byłoby prościej... Przynajmmiej dla mnie... Ahhhh... Nigdy się to wszystko nie skończy... :-((

373

Odp: Życie z pedantem

Ochłoń!!!!
Ojciec Twej córki żyje i ma prawo do kontaktów z własną córką. I dobrze, że są one sympatyczne.

374

Odp: Życie z pedantem

Może Ci ciężko, bo czujesz gorycz porażki wciąż..
Przejdzie Ci jak zaczniesz sobie układać SWOJE życie. Ona nie może się odsuwać od swojego faceta, zrozum.
A jak Ty zwiążesz się z mężczyzną z dziećmi też jakoś w życiu tych dzieci zaistniejesz. Takie życie..
Pomyśl co byś chciala- zadowoloną po takiej wizycie córkę,  czy przestraszoną? chyba lepiej że tam jakaś kobieta jest?

375

Odp: Życie z pedantem

Marvie, cos Ci powiem z punktu widzenia tzw. macochy, moze to Ci pomoze - raczej watpie, by nowa dziewczyna Twojego ex chciala konkurowac z Toba o pierwsze miejsce w kategorii matka. I Ty tez nie powinnas myslec w ten sposob - matka to matka, jest zawsze najwazniejsza, nawet od najfajniejszej macochy.

Po drugie, byc moze to wcale nie jest jej pomysl, aby sie "wtryniac" miedzy Was. Przyszlo Ci do glowy, ze moze to ex nalega na spotkania we trojke? Przewaznie panowie, szczegolnie na poczatku, chca sie pokazac w dobrym swietle jako tatus roku wink

A po trzecie, znajac swojego ex, to powinnas byc w sumie zadowolona i bardziej spokojna, ze jest tam trzecia osoba - a jesli jest zyczliwa dziecku, to tym lepiej.

To tyle, do przemyslenia.

376

Odp: Życie z pedantem

To co autorka opisuje to po prostu choroba psychiczna. Autorko... twój mąż jest poważnie chory psycgicznie. Albo oddasz go na leczenia albo się ewakułuj.

377

Odp: Życie z pedantem
themusik napisał/a:

To co autorka opisuje to po prostu choroba psychiczna. Autorko... twój mąż jest poważnie chory psycgicznie. Albo oddasz go na leczenia albo się ewakułuj.

Przed napisaniem posta warto przeczytać wątek.

378

Odp: Życie z pedantem

Witam Marvie.  Fajnie, ze wrocilas.  Tak, jak Wielokropek napisala,  ochłoń.
Ty jestes najwazniejsza dla malej.  Najwazniejsze,  ze Mala jest zadowolona. Wiem, ze to boli po tym co Ci zrobil,  ale nie warto wracac do tego co bylo.  Wygarnianie mu pewnych rzeczy przyniesie Ci tylko chwilową ulgę, a pozniej on obroci slowa przeciwko Tobie.  Z czasem bedzie łatwiej.  Mała jest coraz wieksza,  wie,  ze u Ciebie jest lepiej. Jesli Twoj ex znowu zacznie pokazywac swoja prawdziwa twarz,  jest na tyle duza zeby Ci powiedziec. 
Wiem, ze czujesz, ze to niesprawiedliwe,  ale niestety nie masz na to wplywu.
Przesylam usciski.

379

Odp: Życie z pedantem

Muszę wyrzucić z siebie emocje... :-( Od Wigilii Mała widząc swojego ojca zaczyna płakać, nie chce z nim jechać, nie chce go widzieć. Ostatnio nie doszło wcale do spotkania, bo Mała nie dała się wcale ubrać. Zadzwoniłam do Pedanta, opisałam jak to wyglada, mieliśmy się spotkać w tygodniu we trójkę. Nie zadzwonił, nie przyjechał. W sobotę Mała znów z płaczem nie chciała go widzieć. Udało mi się ją przekonać na wspólne śniadanie w piekarni. Było w porządku. Po śniadaniu wróciła ze mną do domu - nie chciała z nim jechać. I chociaż z jednej strony myślę - a dobrze ci tak draniu, to z drugiej strony martwi mnie zachowanie Małej... Tym bardziej, że Pedant typowym dla siebie tonem ZAŻĄDAŁ wspólnego urlopu z Małą ( tydzień lub dwa!). Zaznaczę, że Mała jeszcze u niego nie spała. On widuje ją raz na tydzień, często raz na dwa tydodnie po 3-4 godziny, bo na więcej przecież szkoda jego cennego czasu. I nagle wyskakuje z dłuższym urlopem - po tak postanowił i tak musi być...
Dziś dostałam list z poradni wychowawczej... Pojechał tam za moimi plecami, teraz znów wszystko zacznie się od początku... Tak jak ponad dwa lata temu... :-(
Wiem, że on jest jej ojcem i ma do tego prawo, ale przecież nie tak z dnia na dzień! A cały cyrk z jednego powodu: Zbliża się wielki dzień spłaty... Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze... A broń ma tylko jedną - dziecko... Ahhh... Boli....

380

Odp: Życie z pedantem

Hej Marvie,  duzo sily życzę.  Dostalas list z poradni,  to rozumiem, ze chca się z Tobą spotkac.  Powiedz,  co I jak,  oczywiscie nie pomijaj niczego,  Pedant sam wpadnie we wlasne sidła

381

Odp: Życie z pedantem

Ja tu nie widzę ojca tylko dawce nasienia.

Zacznij wszelkie ustalenia odnosbie dziecka robić z nim za pośrednictwem SMSow które drukuj. Masz idealna zakładkę w razie czego.

382 Ostatnio edytowany przez Marvie (2019-02-18 22:33:33)

Odp: Życie z pedantem

I nawet net-facet podziela moje zdanie... W piątek dostałam smsa, że w sobotę odbierze Małą o 9, odwiezie o 12 - tak, mam to na piśmie (od dwóch lat notuję również długość wszystkich jego kontaktów z dzieckiem). Mała płakała, poszliśmy razem do McDonald’sa. O 10:30 pytam Małą, czy teraz pojedzie z tatą, na co ON odparł: nie, o tej godzinie raczej już nie (ona oczywiście chciała wrócić ze mną do domu)... Oby zaplątał się we własne sidła, Brenne... I nigdy z nich już nie wyszedł... Tylko jak sobie pomyślę o tej całej poradni, to wracają do mnie wszystkie czarne wspomnienia sprzed dwóch lat... Brrrr... Ale i to muszę przetrwać... A Wy jak zawsze dodajecie sił!

383

Odp: Życie z pedantem

Przeczytałem kiedyś Twój wątek i stwierdzam że jesteś jak husaria Marvie.To nie żart

Trzymaj się

384

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

(...) wracają do mnie wszystkie czarne wspomnienia sprzed dwóch lat... Brrrr... Ale i to muszę przetrwać... (...)

Od lat wiesz, co jest dobre dla Ciebie, co jest dobre dla Twej córki. Idziesz dobrą drogą, nie ma sensu oglądanie się  w tył i przykładanie do minionego czasu jakiejkolwiek swej energii. Było? Minęło. Przetrwałaś (śmiem twierdzić, że nieźle przeżyłaś) starcia z pedantem, teraz też to zrobisz. Nie dlatego, że musisz lecz dlatego, że zdecydowałaś się żyć godnie i godności uczyć córkę. Ta właśnie Twoja decyzja jest źródłem Twej energii.

385

Odp: Życie z pedantem

Jestem jak husaria :-D Z tej okazji sprawie sobie obraz husarii do mojego nowego mieszkania :-D Bedzie dodawal mi sil! :-D
A prawda jest taka, ze jedyna osoba, ktora tak naprawde nakreca mnie do dzialania, jest moja Mala. To wszystko robie przede wszystkim dla niej. I nigdy nie pozwole na to, zeby wlasny ojciec ja skrzywdzil...

386

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

(...) A prawda jest taka, ze jedyna osoba, ktora tak naprawde nakreca mnie do dzialania, jest moja Mala. To wszystko robie przede wszystkim dla niej. (...)

Uważaj na to bardzo. Łatwo bowiem stracić z oczu własne życie, uwiesić się na (dorastającym a później już dorosłym) dziecku i oczekiwać od niego dozgonnej wdzięczności, bo "tyle dla Ciebie zrobiłam".

387

Odp: Życie z pedantem

Nie, myślę, że to mi raczej nie grozi. Lecz chciałabym ją wychować w ten sposób, aby szanowała ludzi za to, co dla niej robią i dostrzegała to - żeby nie wyrosła na egoistyczną, wpatrzoną wyłącznie w czubek swojego nosa osobę, której wszystko się w życiu należy. I uważam, że nie ma to nic wspólnego z „dozgonną wdzięcznością”...

388

Odp: Życie z pedantem

Czy starałaś się dowiedzieć co jest przyczyną płaczu i nagłej niechęci Waszej córeczki, do spotkań z ojcem?
Pamiętam jak na początku pisałaś, że jego pedanteria przybrała absurdalną formę, nie pozwalał dziecku wyciągnąć zabawek, wściekał się o każdy pył na podłodze itd.
Pytałaś małą w jaki sposób spędza czas z tatą, bo może on wobec niej zachowuje się tak, jak kiedyś wobec Ciebie?

389 Ostatnio edytowany przez Marvie (2019-02-19 20:48:16)

Odp: Życie z pedantem

Gdy pytałam go, czy wydarzyło się coś w Wigilię, bo od tamtej pory mniej więcej nie chce tam jeździć (a miała wtedy zapalenie oskrzeli), odpowiedział, że według niego ona się zmieniła w chwili, gdy on zażądał spędzenia z córką urlopu - czyli miał z pewnością na myśli, że to ja ją buntuje przeciwko niemu, żeby to uniemożliwić... Gdy zaczęłam analizować ostatnie tygodnie, Mała wracając od niego zawsze mówiła, że tata powiedział, że będę musiała u niego spać, a ja nie chcę. Że będę u niego oglądać cały dzień telewizję (!), a później pójdę spać. Powiedział, że ty mama pojedziesz do babci sama, a ja zostanę z tatą, ale ja chcę z tobą jechać do babci, nie chcę tak długo być bez ciebie... Myślę, że ona boi się, że jak wsiądzie z nim do samochodu, to szybko mnie nie zobaczy... I to jest moim zdaniem skutek tego, że pedant o tak ważnych rzeczach rozmawia nie ze mną, tylko z małym dzieckiem. A poza tym spędzając razem 3-4 godziny w tygodniu (często też rzadziej) nie mają możliwości nawiązać bliższej więzi. Co do jego pedanterii: owszem, Mała mówi, że u taty tego i tamtego nie może, że w wejściu od razu musi ściągać buty, że musi ciagle myć rączki, ale myślę, że to nie to jest przyczyną... jeszcze nie...

390

Odp: Życie z pedantem

Marvie może Ty sobie jakiegoś faceta poszukaj. Już sporo czasu minęło. Tak to się skupiasz tylko na dziecku i na tym co tam ex kombinuje. To może być szkodliwe dla dziecka tak jak pisała Wielokropek powyżej. Żebyś się nie zapamiętała w swojej wizji bycia matką na 100%, która i matkę i ojca zastąpi.
Mała jest mała ale czas leci i rośnie. Być może potrzebuje jakichś męskich relacji żeby się nie zwichnąć jakoś psychicznie jak będzie dorosła. A ma tylko ojca na godziny - ojca z problemami.

Facet się przyda - głupoty z głowy wyrzuci, zdystansujesz się a ex też będzie się miał trochę na baczności. Tylko takiego co brudzi :-)

Posty [ 326 do 390 z 411 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024