Życie z pedantem - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 3 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 411 ]

1

Temat: Życie z pedantem

Znamy się dziesięć lat. Jesteśmy osiem lat po ślubie. Mamy prawie dwuletnią córeczkę. Mój mąż jest pedantem. Robi mi awantury o byle co. Że położyłam talerz na zlewie, że okruszek spad na ziemię, że włos leży na podłodze. Cały dom lśni, wszystko ma leżeć na swoim miejscu. Ciagle za mną chodzi, wszystko sprawdza, kontroluje. Ciagle czuje na moich rękach jego wzrok. Już od długiego czasu nie gotuje, żeby nie zabrudzic kuchni. Dla córeczki gotuje w dzień, kiedy nie idę do pracy, 3 zupy na raz, zamrażam je. Cała się trzęsę, żeby zdążyć z posprzątaniem wszystkiego zabim on wróci z pracy. Za Małą muszę chodzić całymi dniami krok w krok, żeby czasem czegoś nie dotknęła lub nie pobrudziła. Nie mam czasu cokolwiek zrobić - wyprasować lub umyć okien. Tylko gdy Mała śpi, biegam szybko cała spocona żeby cokolwiek zrobić. Córka nie ma i nigdy nie będzie mieć piaskownicy, żeby czasem ziarenko piasku nie wysypało się z buta na podłogę, z której moznaby jeść... Gdy przychodzimy do domu z dworu lub ze spaceru, od razu krzyczy: idź z nią do wanny! Moglabym tak jeszcze pisać i pisać i pisać i pisać... Ja nie jestem bałaganiara, bardzo lubię porządek, ale nie potrafię tak żyć... Najbardziej żal mi mojego dziecka... Nigdy nie będę kleić z nią pierogów ani piec świątecznych ciasteczek...

Czy któraś z was ma takie życie? Z dnia na dzień mam coraz bardziej dość. Myśle o rozstaniu. Z jednej strony zastanawiam sie, czy nie zrobie tym krzywdy mojej córeczce, w końcu powinna mieć mamę i tatę. A z drugiej strony myśle, ze zostając tutaj pozbawie ja radosnego i beztroskiego dzieciństwa, z ciągłymi zakazami i wykrzykiwaniem "tego nie, tamtego nie, nie nie nie...".

Co o tym myślicie? Może wy pomożecie mi podjąć jakaś decyzje?...

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez bbasia (2016-09-28 21:45:17)

Odp: Życie z pedantem

A jeżeli się rozstaniecie, to mąż wyrzeknie się też córki? Jeżeli nie, to będzie przecież miała tatę...
Sytuacja którą opisujesz jest według mnie straszna. Mąż robi piekło nie tylko Tobie, ale przede wszystkim Waszej córce. Ty jesteś dorosła i to jest Twój wybór, ona wyboru nie ma...
Tak z ciekawości - on jest tym pedantem za pomocą Twoich rąk czy sprząta sam?

3

Odp: Życie z pedantem

Po pierwsze to ty NIE MUSISZtego robic.
Co z tego, że mąż robi ci awanturę? Dlaczego mu ulegasz?
Co sie stanie jezeli ci tę awanturę zrobi? Jezeli sie poddasz jego presji to bedziesz sie cala trzęsła.

A czy pomyslalas nad tym co się stanie jeżeli nie ulegniesz? Twoj strach to jego bron. Co sie stanie jeżeli mu tę broń wytrącisz z ręki?

Przestań się bać.
Poszukaj porady psychologa czy psyxhoterapeuty.

4

Odp: Życie z pedantem

Poważniejszym problemem od tego, że mąż jest pedantem jest to, że stosuje przemoc psychiczną. Zastanawiasz się nad rozstaniem i wahasz, czy swą decyzją nie wyrządzisz krzywdy córce. Czego uczy się córka żyjąc z wami pod jednym dachem, w tzw. pełnej rodzinie? Tego, jak wyglądają relacje między mężczyzną a kobietą. Tego, że w domu nie jest się bezpiecznym. Tego, co w życiu jest ważne. Tego, że dorosły może stosować wobec innych przemoc. Tego, że krzykiem/agresją można wymusić posłuszeństwo. Tego, że brak szacunku wobec kobiety jest normą.


Niejedno dziecko byłoby szczęśliwe (wiem to od nich), gdyby rodzice się rozstali, a ono miałoby i tatę, i mamę, tyle że mieszkających osobno. I żadne nie było wdzięczne za decyzję o życiu w pełnej, choć toksycznej rodzinie. Żadne też nie było wdzięczne za to, że matka/ojciec zdecydowali się dla jego dobra na życie z toksyczną osobą.




Wpisz do wyszukiwarki hasło 'Niebieska Linia", znajdziesz kilka stron, na każdej z nich możesz przeczytać wiele informacji na temat przemocy, także psychicznej.

5

Odp: Życie z pedantem

nie, nie mam takiego życia. Z wariatem bym nie wytrzymała. U mnie czasem kurz leży tydzień na parapecie aż sobie o nim przypomnę a naczynia w zlewie 2 dni, aż ktoś się zlituje i wstawi je do zmywarki.
Pytasz, co o tym myślimy? Matko! to jest jeden, wielki koszmar!  Nie mieszkacie przypadkiem na ulicy Wiązów?

6 Ostatnio edytowany przez Mamidełko (2016-09-28 23:16:57)

Odp: Życie z pedantem

Dla mnie to też jest jakiś koszmar. W sterylnym środowisku nie ma życia, co więcej są jakieś teorie, że przesadne dbanie o czystość przeszkadza dzieciom w wyrabianiu odpowiedniej odporności. Znam jednego pedanta i poza tym, że czasami nie zniesie i się weźmie za sprzątanie (nawet u kogoś ;/) to nie robi o to awantur i nie wymusza spełniania jego zachcianek.

7 Ostatnio edytowany przez anicorek87 (2016-09-28 23:36:18)

Odp: Życie z pedantem

Ja  lubię  porządek i też  mam  na  pewnym  punkcie  hopla  co  do  niektórych  sprzętów  w domu  ale to co  ty  opisujesz  to  znęcanie  psychiczne, despotyzm  i patologia. Całe  życie marnujecie  myślą  o sprzątaniu, dla  Twojego  męża  to jakiś  kult albo  nie  macie  żadnych  innych  zajęć  co  by  wam  czas  zajmowały, jakieś  pasje czy  coś. Jak  on  wytrzymuje  u rodziny, znajomych  gdzie  domy  nie  są  takie  idealne? Myślę  że  mąż  musi  poddać  się  terapii  ,proponuję  dla  własnego  bezpieczeństwa  czy  nawet  zbierania  dowodów  nagrywać  te  kłótnie. Nie  będzies z nim  szczęśliwa w dodatku  dziecko  zrobicie krzywdę  w postaci  zaburzenia  osobowości,lęków hustawek  emocjonalnych  i nie  wiadomo  co  jeszcze. Mąż  na  terapię  albo terapia  szokowa  porzucić  i zobaczyć  czy  coś się  zmieni.

8 Ostatnio edytowany przez Averyl (2016-09-29 00:27:01)

Odp: Życie z pedantem

Mój M. nie jest pedantem, ale kiedyś próbował udowadniać, że on nie śmieci, tylko inni. Uznałam, że skoro w jego strefie jest sterylna czystość, to przestałam przecierać biurko, a potem na warstewce kurzu napisałam palcem - brud.
Nie jesteś jego służącą, skoro jemu przeszkadza, to niech wynajmie sprzątaczkę i jej zapłaci za pracę, albo sam się weźmie za robotę. To jest również twój dom i twoje prawo do odpoczynku, a to co on robi to jest przemoc psychiczna. Nic nowego poza tym, co dziewczyny już napisały, nie powiem.

9

Odp: Życie z pedantem

On sprząta przeważnie sam, bo wtedy centymetr po centymetrze może sprawdzić, czy wszystko jest czyste, czy czasem nigdzie nie widać jakiegoś odcisku palca, czy na panelu nie ma jakiejś wyciśniętej kropeczki (o to tez robił mi nie małe awantury). Woli sprzątać niż zajmować się dzieckiem. A przy pierwszej lepszej okazji krzyczy, że ja nic nie robię... Kiedy ja posprzątam, on po mnie poprawia, bo ja na pewno zrobiłam to niedokładnie...
Wczoraj odkrył ryskę na folii na oknie (dosłownie 1 cm, nie widać gołym okiem). Zdarł całą folię z okna kwitując to stwierdzeniem: jak zaczniesz płacić za naprawę to nauczysz się szanować rzeczy... Aż boję się pomyśleć co będzie, gdy Mała podrośnie i będą pomalowane ściany czy rozlane farby na podłodze... :-( Nikt nas nie odwiedza, oprócz jego rodziców nikt nie ma prawa przekroczyć progu naszego domu. Gdy kiedyś odwiedzili nas jego znajomi, stał w progu z odkurzaczem i odkurzał im skarpetki. Myślałam, ze spale się ze wstydu... Wczesniej mu ulegałam, teraz mam już coraz bardziej dość takiego życia i nie ulegam, wiec ciagle dochodzi do kłótni...
Najbardziej boje się tego, ze on po rozstaniu będzie miał prawo zabierać córeczkę, bez mojej obecności. A wtedy, gdy ona narozrabia lub coś zepsuje albo pobrudzi, to on ja za to uderzy albo strasznie nakrzyczy...
Trudna decyzja, ale nie mam siły już żyć w takich warunkach... :-(

10

Odp: Życie z pedantem

Ten człowiek się nadaje na leczenie psychiatryczne i to do szpitala.

11

Odp: Życie z pedantem
anicorek87 napisał/a:

Ten człowiek się nadaje na leczenie psychiatryczne i to do szpitala.

Z całą pewnością powinien go obejrzeć lekarz. Co za życie. I tak przez 8 lat?

12

Odp: Życie z pedantem

Przez 10 lat... :-( Brnęłam w to bagno coraz głębiej, tak bardzo go kochałam... Dziś przyszedł z pracy, bawiłam się z mała w innym pokoju, stanął mi nad plecami i patrzył na ręce jakieś 15 minut. Po czym zaczął wrzeszczeć żebyśmy poszły do pokoju małej albo na dwór, bo w tym pokoju nie jest płac zabaw... Czyli mamy albo iść na dwór albo zamknąć się w czterech ścianach i nie mamy wstępu do innych pokoi...
Dzwonilam do adwokata. Za tydzień w piątek mam termin na rozmowę. Muszę się poradzić jakie prawa on będzie miał wobec dziecka.

13

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

Przez 10 lat... :-( Brnęłam w to bagno coraz głębiej, tak bardzo go kochałam... Dziś przyszedł z pracy, bawiłam się z mała w innym pokoju, stanął mi nad plecami i patrzył na ręce jakieś 15 minut. Po czym zaczął wrzeszczeć żebyśmy poszły do pokoju małej albo na dwór, bo w tym pokoju nie jest płac zabaw... Czyli mamy albo iść na dwór albo zamknąć się w czterech ścianach i nie mamy wstępu do innych pokoi...
Dzwonilam do adwokata. Za tydzień w piątek mam termin na rozmowę. Muszę się poradzić jakie prawa on będzie miał wobec dziecka.

Musisz go zostawić z ograniczeniem praw. Najlepiej jak się da ,żeby sąd czy ktoś skierował go na obserwację psychologiczną ,żeby było podparcie iż ten człowiek jest nienormalny i przebywanie w jego towarzystwie jest patologiczne.

14

Odp: Życie z pedantem

Marvie pedantyzm twojego męża, to nic w porównaniu z tym, jakie życie Tobie i dziecku funduje.
Zajrzałam do Twoich starszych wątków.  to co przeczytałam, przeraziło mnie.
Twój ostatni list do K...ten wątek jest szokujący.
A Ty się jego pedantyzmem martwisz??

15

Odp: Życie z pedantem

Marvie, czy oprócz tego, że od jakiegoś czasu zaczęłaś się buntować i w związku z tym kłócicie się coraz częściej wyłożyłaś mu wprost, że stosuje wobec Was przemoc psychiczną, że dręczy Ciebie i dziecko, że to co robi nie jest normalne?
Jego zachowania, jakie opisałaś, faktycznie kwalifikują się do terapii.
Domyślam się, że on nie widzi nic złego we własnym postępowaniu, jak większość osób ze spaczoną psychiką, uważa się za jak najbardziej normalnego.
Może wizja rozstania podziała na niego jak kubeł zimnej wody. Chodzi mi o to, żeby mu najpierw uświadomić, zanim podejmiesz kroki dotyczące rozwodu,  koszmar jaki Wam zgotował z życia.

16

Odp: Życie z pedantem

Analizując, moje całe życie z nim to był koszmar... To tylko moja wina, że zaszłam tak daleko... Mamy wspólny dom, wspólne kredyty, wspólne dziecko. Kochałam go tak bardzo... Ślepą miłością... :-(  czy w tej sytuacji mogę wystąpić o ograniczenie praw? Do dziecka?

17 Ostatnio edytowany przez Marvie (2016-09-29 16:40:56)

Odp: Życie z pedantem

On już od dawna przy każdej kłótni wykrzykuje mi, żebym się pakowała i wynosiła stad. Wiec to dla niego raczej nie będzie niespodzianka. On oczywiście mnie uważa za bałaganiarza, ale uwierzcie mi, ze ja lubię porządek, ale zdrowy porządek... Na terapie on nigdy się nie zgodzi, bo to przecież ja jestem nienormalna... W przedostatnia niedziele przeprowadziliśmy rozmowę i postanowiliśmy dać sobie jeszcze jedna szanse. Wysłuchał mnie, ja wysłuchałam jego i postanowiliśmy spróbować od nowa. Wytrzymał 4 dni. Piątego dnia zrobił awanturę o jakaś kropkę na ścianie... Której normalny człowiek nigdy by nie zauważył

18

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

Wiec to dla niego raczej nie będzie niespodzianka.

żebyś sie nie zdziwiła , dziewczyno.

zaden kat nie wypuści swojej ofiary.

19

Odp: Życie z pedantem

Najpierw musisz go zostawić, wyprowadzić siebie albo jego i potem ograniczyć prawa. Kredyt pewnie też jedno z was musi wziąć na siebie  spłacić drugiego albo sprzedać ten dom z hipoteką ,żeby go spłacić. Trudna sytuacja ale nie do nie rozwiązania.

20

Odp: Życie z pedantem

Wypuści :-) żeby nikt nie zagłuszał jego czystości. Powiedział, ze pomoże zorganizować mi przeprowadzkę

21

Odp: Życie z pedantem

Ale na jakiej podstawie mogę ograniczyć mu prawa? Bo jest czysciochem i lubi porządek? To jeszcze nie powód... :-/

22

Odp: Życie z pedantem

To nie jest normalna czystość i po rozmowie psycholog to stwierdzi, poza tym z tego co pisałaś w innych wątkach było wiele przesłań znęcania się psychicznego i fizycznego a to już jest karalne. Mogłaś zbierać dowody rozmowy, ślady zdjęcia, doczytałam też że była agresja , pobicia. Jest niebieska karta na policji , którą można założyć. Przede wszystkim musisz zrobić tek krok i go zostawić a wtedy dochodzić ograniczenia praw.

23

Odp: Życie z pedantem

Tylko nie mam na to żadnych dowodów... jedyne co mogę zrobić, to sprowokować następna kłótnie i go nagrywać...

24

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

Tylko nie mam na to żadnych dowodów... jedyne co mogę zrobić, to sprowokować następna kłótnie i go nagrywać...

Myślę ,że tu prowokacji nie potrzeba wystarczy jak nieumyty talerz zostawisz i się zacznie.Nagraj to na dyktafon jak będziesz widzieć  jak się odnosi do córki to z ukrycia tel możesz go nagrać. Zbieraj dowody, chamskie smsy, rozmowy tel.

25

Odp: Życie z pedantem

Marvie, przeczytałam (pobieżnie) Twoje wątki sprzed lat. To przerażające, co przeszłaś. Wybacz, ale jego pedantyzm jest tylko jedną z wielu  toksyn, jakimi on niszczy Cię od lat, nawet jeszcze przed ślubem.
Jesteś tragicznym przykładem KKZB. Wybacz, ale Tobie także przydałaby się terapia.
Ile lat zamierzasz jeszcze zmarnować  z tym potworem? Teraz jesteś odpowiedzialna także za dziecko. On się nie zmieni, próbowałaś już chyba wszystkiego i dobrze wiesz, że nawet jeśli z jego strony następuje zmiana na lepsze, to trwa tylko chwilę.
Jestem podobnego zdania co _v_, żebyś nie zdziwiła się jego reakcją, gdy faktycznie zechcesz odejść.
Nie bierz tak na serio jego słów, gdy  mówi, że możesz się wyprowadzić kiedy chcesz i nawet Ci w tym pomoże.
On ma Cię za nic i jest przekonany, że cokolwiek Ci nie zrobi, Ty i tak zostaniesz.
Przekonał się o tym, przez wszystkie Wasze wspólne lata.
Jakiekolwiek podejmiesz działania w kwestii rozwodu, zrób to w tajemnicy, bo gdy on się dowie że zaczęłaś działać, zrobi Ci piekło z życia (bił już Cię kiedyś, czy może nadal to robi?). Pomyśl o dziecku. Przemyśl sobie wszystko, zaplanuj, a gdy już podejmiesz ostateczną decyzję o odejściu, zrób to podczas jego nieobecności, dla dobra własnego i dziecka.
Nie licz na to, że gdy zaczniesz przy nim pakować się, albo zdradzisz, że byłaś u adwokata, on nagle się opamięta. Może poprawi się  na chwilę, jak zwykle, albo zrobi coś okropnego.
Nie wiem, czy nadal mieszkacie w Niemczech, ale w Polsce trudno będzie Ci ograniczyć mu prawa rodzicielskie, bez konkretnych dowodów.

26

Odp: Życie z pedantem

josz dobrze mówi.
posluchaj jej

jesli masz zamiar odejsc,przygotuj wszystko w tajemnicy i zrob to pod jego nieobecność.

27

Odp: Życie z pedantem

Tak, nadal mieszkamy w Niemczech. Często jadę z Mała sama w odwiedziny na 5 tygodni do moich rodziców, jemu jest to na rękę. Nie musi po nikim sprzątać. Tak wiec myśle, ze i nasza wyprowadzka byłaby mu bardzo na rękę.
Tak, oprócz jego pedantyzmu dochodzi jeszcze to, ze jest w stanie mnie uderzyć, kopnąć... Analizując ostatnie 10 lat to był koszmar... Skóra nawet moja mama radzi mi się z nim rozstać, to coś w tym już musi być...

28

Odp: Życie z pedantem

Czy to, ze od lat leczę się na nerwice i depresje (czyli akta lekarskie) mogą być dowodem jego znęcania psychicznego? Zeznania jego byłej dziewczyny, wobec której tez stosował przemoc (przed 12-13 laty?).

29

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

Najbardziej żal mi mojego dziecka...

Więc dlaczego skazujesz je na tak nieszczęśliwe życie?

30

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

Czy to, ze od lat leczę się na nerwice i depresje (czyli akta lekarskie) mogą być dowodem jego znęcania psychicznego? Zeznania jego byłej dziewczyny, wobec której tez stosował przemoc (przed 12-13 laty?).

Pewnie ,że tak wszystko się przyda co udowodni mu winę. Dziewczyny mają rację działaj w tajemnicy i uciekaj od świra.

31

Odp: Życie z pedantem

Pierwszy krok zrobiony. Którego się tak bałam i odkładałam z dnia na dzień. Termin u adwokata. A w międzyczasie szukanie mieszkania... uwolnię się od niego...

32

Odp: Życie z pedantem

Czy istnieje możliwość zarzec sobie, żeby wizyty ojca odbywały się tylko w obecności matki?

33

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

Czy istnieje możliwość zarzec sobie, żeby wizyty ojca odbywały się tylko w obecności matki?

Sąd o tym decyduje.

34 Ostatnio edytowany przez Marvie (2016-09-29 20:53:38)

Odp: Życie z pedantem

Ale argumentem w tej sprawie może być obawa o to, ze również w stosunku do mojej córki użyje przemocy, gdy ona coś spsoci?

35

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

Czy istnieje możliwość zarzec sobie, żeby wizyty ojca odbywały się tylko w obecności matki?

Chyba za bardzo wybiegasz do przodu. Na razie zrobiłaś dopiero pół kroku w przód.  Trudno będzie Ci udowodnić przemoc domową na podstawie swojej historii choroby. To będzie Twoje słowo przeciw jego słowu. Ewentualne zeznania byłej dziewczyny, to już jakiś konkret, może masz jeszcze innych świadków?
Dobrze byłoby go nagrać, jak wrzeszczy na Ciebie, ale jak udowodnisz, że on jest złym ojcem?
Myślę, że w tej kwestii mogłabyś zacząć działać dopiero po rozwodzie, gdy sąd ustali jego kontakty z dzieckiem.
On prawdopodobnie będzie miał prawo wziąć córkę do siebie i dopiero wtedy, będziesz mogła zaobserwować jak dziecko się zachowuje. Twoja córeczka będzie już starsza i z pewnością opowie psychologowi jak tatuś się zachowuje. Jeżeli uznasz, że dziecko jest zestresowane, boi się ojca, będziesz mogła zacząć działać, chyba, że już teraz możesz to udowodnić.

36

Odp: Życie z pedantem

Pobił mnie... 5 minut temu mnie pobił. Mam tylko nadzieje ze będę miała dużo siniaków. Jutro jadę do lekarza zrobić obdukcje i na policję. To chyba będą wystarczające dowody???

37

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

Pobił mnie... 5 minut temu mnie pobił. Mam tylko nadzieje ze będę miała dużo siniaków. Jutro jadę do lekarza zrobić obdukcje i na policję. To chyba będą wystarczające dowody???

Jeżeli mieszkasz w Polsce, dzwoń na policję już teraz. Jeśli w Niemczech...? Nie wiem, czy Jugendamt nie wyciągnie łap po dziecko, żeby chronić je przed "patologią".
Polskie dzieci cieszą się u nich "szczególnym powodzeniem".

38

Odp: Życie z pedantem

Na policję pójdę i tak, obdukcje tez zrobię... Mieszkanie już mam znalezione, muszę tylko załatwić formalności z nim związane i przeprowadzkę... Nie myślałam, ze to tak szybko się stanie... My mamy obywatelstwo niemieckie....

39

Odp: Życie z pedantem

Dasz radę jesteś dzielna , powodzenia i daj znać co Ci powiedzieli

40 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-09-30 10:07:29)

Odp: Życie z pedantem

kolejny pieprzony damski bokser. Takich sie powinno za jaja wieszac na rynku.
Kogos Ty sobie dziewczyno wybrala na męża...

41

Odp: Życie z pedantem

adiaphora,czy myślisz, ze jakby facet mial napisane na czole "damski bokser",to jakakolwiek kobieta by go wybrala?
zastanow sie nad tym, co piszesz

42 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-09-30 19:30:04)

Odp: Życie z pedantem
_v_ napisał/a:

adiaphora,czy myślisz, ze jakby facet mial napisane na czole "damski bokser",to jakakolwiek kobieta by go wybrala?
zastanow sie nad tym, co piszesz

zastanowilam sie dobrze, zanim napisalam. Oczywiscie, ze nikt nie ma na czole napisane, ale jak ktos od poczatku traktuje Cie byle jak a Ty swiadomie brniesz w to bagno "bo kochasz" lub "masz nadzieje" to niestety jest to Twoj wybor. Przeczytalam dokladnie co  napisala autorka w tym watku oraz w poprzednich.

Kazdy przemocowiec od poczatku przejawia zachowania, ktore sa zauwazalne dla wiekszosci ludzi, ale niektore kobiety, bagatelizuja je, myslac, ze "sie zdarzylo" i tlumacza na swoj sposob. Bo sa zakochane i wierza, ze misiu sie zmieni, bo przeciez nie moze byc taki zly...
Na tym forum jest pelno watkow kobiet, ktore od poczatku czuly pismo nosem, ale  sie oszukiwaly. Po czasie dopiero, w retrospekcjach zauwazaly negatywne zdarzenia i sytuacje, ktore wczesniej bagatelizowaly, usprawiedliwialy.... Bo ludzie nie zmieniaja sie tak po prostu, z owieczki w wilka. Moga sie troche maskowac, ale nigdy kontrolowac na tyle, aby udawac kogos, kim nie sa. Ktos, kto ma sklonnosci do przemocy psychicznej, zawsze to mniej lub bardziej uzewnetrzni. Trzeba tylko umiec odczytywac poprawnie sygnaly.
Autorka byla naiwna a potem juz brnela swiadomie w ten syf. Zdecydowala sie nawet na dziecko, choc juz wiedziala, ze jej malzenstwo to nieporozumienie a maz pomylka...

43

Odp: Życie z pedantem

_v_ ma racje. Łudziłam się, miałam nadzieje, próbowałam nie zauważać, tłumaczyłam go. A tak naprawdę on był taki zawsze, tylko teraz ja mu się sprzeciwiam, a wcześniej jeszcze jako tako było bo chodziłam koło niego pokorniutko...
U lekarza byłam, obdukcja jest, zdjęcia porobione. Chłopak mojej koleżanki jest policjantem, ma dowiedzieć się o wszystkich konsekwencjach zgłoszenia na policję. Również o możliwych konsekwencjach dla mojej córeczki (Jugendamt?). Mieszkania szukam, do przeprowadzki orientuje się, kto mógłby mi pomoc... Mam wsparcie mojej rodziny (choć daleko), znajomych i wasze.... Powiedzcie, że dam radę!!!!

44

Odp: Życie z pedantem

_v_ ma racje. Łudziłam się, miałam nadzieje, próbowałam nie zauważać, tłumaczyłam go. A tak naprawdę on był taki zawsze, tylko teraz ja mu się sprzeciwiam, a wcześniej jeszcze jako tako było bo chodziłam koło niego pokorniutko...
U lekarza byłam, obdukcja jest, zdjęcia porobione. Chłopak mojej koleżanki jest policjantem, ma dowiedzieć się o wszystkich konsekwencjach zgłoszenia na policję. Również o możliwych konsekwencjach dla mojej córeczki (Jugendamt?). Mieszkania szukam, do przeprowadzki orientuje się, kto mógłby mi pomoc... Mam wsparcie mojej rodziny (choć daleko), znajomych i wasze.... Powiedzcie, że dam radę!!!!

45

Odp: Życie z pedantem

nie o to chodzi, ze lubie miec racje, ale to nie v pisala o tym, tylko ja wink

46

Odp: Życie z pedantem

Jak się uprzesz i będziesz konsekwentna, to oczywiście, że dasz radę.

47

Odp: Życie z pedantem

Pewnie, że dasz radę, jak już zostawić tego psychola, to już tylko lepiej będzie dla ciebie i dla dziecka. Nawet jeśli na początku będzie ciężko, bo będziesz musiała budować swoje miejsce na nowo, to łatwiej - bo będziesz miała święty spokój, będziesz mogła bawić się z dzieckiem, spotykać się ze znajomymi w domu i będziesz robić co będziesz chciała w ciszy i spokoju.

Swoją drogą nie umiem sobie wyobrazić, że ktoś może być tak popiep*** żeby znęcać się nad drugim człowiekiem z powodu małej ryski na oknie, czy uderzyć kobietę, bo nie jest w stanie kontrolować swojej złości, agresji, całego syfu jaki w nim zalega.

48 Ostatnio edytowany przez Marvie (2016-09-30 18:20:10)

Odp: Życie z pedantem

adiaphora, przepraszam :-) tyle mam dzisiaj spraw na głowie, ze czytałam na szybko wasze wypowiedzi i pomyliłam się :-)
Ciagle powtarzam sobie w kółko: dasz radę, dasz radę, dasz radę. Muszę dać radę, dla mojej córeczki.
Jeszcze nie pisałam, dlaczego mnie wczoraj pobił. Mała usnęła po 21, on widocznie tez był już w sypialni i chciał spać. A ja jeszcze poszłam do kuchni poszykowac rzeczy na rano do przedszkola, trochę posprzątać, posprzątać pokoik Małej, wysuszyć silikony w prysznicu po kąpieli (!), uzupełnić papier toaletowy (! o to tez potrafił robić awantury!). A dla niego robiłam to zbyt głośno, nie mógł biedak spać... i zaczął się czepiać, krzyczeć. Próbowałam go zignorować i zamknąć przed nim drzwi do łazienki - uderzył mnie w twarz, zdjął drzwi z zawiasów, szargał mnie. Jak zaczęłam się bronić i chciałam go tez uderzyć i go ugryzłam, to rzucił mnie na ziemie i zaczął kopać. Dziękuje tylko Bogu, ze Mała spała i nie musiała na to wszystko patrzeć. Po tym wszystkim miał już swoją ciszę i poszedł spokojnie spać. Ja cała noc nie zmrużyłam oka... :-/

49

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

Próbowałam go zignorować i zamknąć przed nim drzwi do łazienki - uderzył mnie w twarz, zdjął drzwi z zawiasów, szargał mnie. Jak zaczęłam się bronić i chciałam go tez uderzyć i go ugryzłam, to rzucił mnie na ziemie i zaczął kopać.

Gdy czytam opisy takiej przemocy, to przychodzą mi na myśl równie agresywne riposty. Jemu ktoś powinien spuścić łomot, ktoś silniejszy, przed kim nie mógłby się obronić.
Wiem, że to nierealne, ale przysłowiowy nóż w kieszeni się otwiera.
Jakim trzeba być bydlakiem, żeby kopać drugiego człowieka (to już nie pierwszy raz on Cię kopie), do tego leżącego i znacznie słabszego, żonę, matkę swojego dziecka, brrr
Bandzior!

50

Odp: Życie z pedantem

josz, każdemu normalnemu się nóż otwiera... We mnie się budzą czasem mordercze instynkty, gdy czytam podobne albo jeszcze gorsze historie.
Sama nie miałabym oporów spuścić takiemu padalcowi łomot. I byłaby to dla mnie przyjemność chyba.

Marvie, bo dasz radę. Przychodzi czas, że wstępują w czlowieka siły i determinacja o jaką się nie podejrzewał. Twoją główną motywacją jest dziecko, ale robisz to też dla siebie. Siła jest kobietą. Będzie dobrze. Ja już widzę światełko w tunelu. Zmierzasz w dobrym kierunku smile

51

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

(...) Powiedzcie, że dam radę!!!!

Dasz radę!
Dasz radę, bo przestałaś okłamywać samą siebie i dałaś dojść do głosu swej, długo i dokładnie ukrywanej, złości. A złość (by nie nazwać jej dosadniej, choć to nieparlamentarne wyrażenie) ma mnóstwo energii, korzystaj z niej.

52

Odp: Życie z pedantem

Kurczę, co jakiś czas mnie dopadają takie chwile słabości... i wydaje mi się ze to wszystko sen i ze zaraz się obudzę i będzie wszystko dobrze... ale jak sobie przypomnę jak mnie bił po twarzy i kopał... to zaraz wraca taka nienawiść do niego...
dam radę, dam radę, dam radę, dam rade... mowię o tym koleżankom, przyjaciółce, im więcej ludzi o tym wie, tym trudniej będzie się wycofać, bo będzie mi wstyd, ze nadal siedzę w tej patologii... dam radę, dam radę, dam radę... :-/

53

Odp: Życie z pedantem

Dziękuję Wam za Wasze wsparcie!

54

Odp: Życie z pedantem

Dołączam się do dopingu!
Trzymam kciuki i wierzę, że się Tobie uda.
Plus za metodę mówienia innym co się dzieje naprawdę w Twoim życiu.
Pamiętaj to jego wstyd -nie Twój!
Jak sytuacja między wami po tym , jak Cię pobił?
Uspokoił się wariat?

55

Odp: Życie z pedantem
josz napisał/a:

Gdy czytam opisy takiej przemocy, to przychodzą mi na myśl równie agresywne riposty. Jemu ktoś powinien spuścić łomot, ktoś silniejszy, przed kim nie mógłby się obronić.
Wiem, że to nierealne, ale przysłowiowy nóż w kieszeni się otwiera.
Jakim trzeba być bydlakiem, żeby kopać drugiego człowieka (to już nie pierwszy raz on Cię kopie), do tego leżącego i znacznie słabszego, żonę, matkę swojego dziecka, brrr
Bandzior!

Nie przeczę, ludzie, którzy napawają się swoją "wielkością" wobec słabszego, na ogół sami są tchórzami wobec nieco większego. Druga prawda o tych ludziach jest taka, że oni potrzebują mieć ofiarę, by móc się nad nią znęcać, gdy zostają sami... mają problem ze zniesieniem swojego podłego charakteru.

Marvie - już samo twoje odejście będzie dla niego karą, zabierzesz mu jego ulubioną rozrywkę, będzie mógł sprzątać do woli i dać sobie w pysk, jeśli upadnie mu okruszek.

Życzę ci dużo siły, by poradzić sobie z tym psycholem!

56

Odp: Życie z pedantem
jaMajkaa napisał/a:

Dołączam się do dopingu!
Trzymam kciuki i wierzę, że się Tobie uda.
Plus za metodę mówienia innym co się dzieje naprawdę w Twoim życiu.
Pamiętaj to jego wstyd -nie Twój!
Jak sytuacja między wami po tym , jak Cię pobił?
Uspokoił się wariat?

słusznie, bo im więcej osob wie, tym więcej  będzie ją wspierać i będzie czuła się mniej samotna z tym syfem, a to zawsze coś.

57 Ostatnio edytowany przez authority (2016-10-01 04:18:52)

Odp: Życie z pedantem
josz napisał/a:
Marvie napisał/a:

Pobił mnie... 5 minut temu mnie pobił. Mam tylko nadzieje ze będę miała dużo siniaków. Jutro jadę do lekarza zrobić obdukcje i na policję. To chyba będą wystarczające dowody???

Jeżeli mieszkasz w Polsce, dzwoń na policję już teraz. Jeśli w Niemczech...? Nie wiem, czy Jugendamt nie wyciągnie łap po dziecko, żeby chronić je przed "patologią".
Polskie dzieci cieszą się u nich "szczególnym powodzeniem".

Bzdura i mity prawda jest taka iż statystyki pokazują jasno przemoc u cudzoziemców w tym Polaków jest wysoka. nie ma co się oszukiwać większość jedzie za chlebem i socjalami. najważniejsze by wpierw uwolnić się od niego a potem wszystko załatwić. Jest takie dobre stare niemieckie przysłowie eile mit Weile - spiesz się powoli.

58

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

On już od dawna przy każdej kłótni wykrzykuje mi, żebym się pakowała i wynosiła stad. Wiec to dla niego raczej nie będzie niespodzianka. On oczywiście mnie uważa za bałaganiarza, ale uwierzcie mi, ze ja lubię porządek, ale zdrowy porządek... Na terapie on nigdy się nie zgodzi, bo to przecież ja jestem nienormalna... W przedostatnia niedziele przeprowadziliśmy rozmowę i postanowiliśmy dać sobie jeszcze jedna szanse. Wysłuchał mnie, ja wysłuchałam jego i postanowiliśmy spróbować od nowa. Wytrzymał 4 dni. Piątego dnia zrobił awanturę o jakaś kropkę na ścianie... Której normalny człowiek nigdy by nie zauważył


Co do jednego masz racje- to Twoja wina. Każdy ma prawo popełnić błąd. Juz mniejsza z tym, że dałaś się wpakować w związek małżeński i kredyty. Za głupotę  się płaci. Ale na litośc boska, kto Ci kazał w takich warunkach zachodzić w ciążę?!
Jesteś skrajna egoistka. Inaczej się nazwać tego nie da. Tylko Ty i Twoja miłość się liczyła. Twoja chora miłość. I to pchanie tego niewinnego dziecka na świat.
Jak za kilkanaście lat Twoja córka przyjdzie do domu z płaczem, że sobie z życiem nie radzi, to masz w swoim poście odpowiedz. Myslisz że skąd się na tym świecie biorą depresje, poczucie niskiej wartości, alkoholizm, pakowanie się w nieodpowiednie związki? Dziecko wynosi pewien wzorzec z domu. A jaki Ty jej dasz mieszkając z psychopata? Będzie się bała wejść do własnego domu, bo być może stary czai się za rogiem z odkurzaczem. A jak Ciebie zapamięta? Matkę latająca że szmata w popłochu i ścieranie nieistniejących pyłków. Wy sobie możecie żyć w takim cyrku i robić wyścigi na kolanach na polerke podłogi, ale to nie są warunki do dziecka. Wyganianie z pokoju? Zakaz gotowania?  A siku możecie robić w toalecie w domu czy starcie się poza?

59

Odp: Życie z pedantem

aannaa - wiem, masz racje. Ja to wszystko wiem! A mimo tego brnęłam w to bagno dalej. To było toksyczne! Ale gdy toksyny w mieszance zaczynają zabierać 100% całości, nawet ktoś tak uległy jak ja musi powiedzieć: dość. Nie chce, żeby moje dziecko dorastało w takim domu, jaki opisujesz. Dlatego zrywam z tym. Muszę. Dam radę. Najcięższe są noce, kiedy leżę w łóżku i wszystko wydaje mi się snem, myśle, ze zaraz uszczypnę się i wszystko będzie fajnie. Ale wstaje rano i spoglądam na siniaki na mojej ręce... One są realne... Gdy tylko pomyśle, jak on bije mnie z powodu takiego, ze jestem za głośno gdy sprzątam, bo on nie może spać, wraca do mnie motywacja do walki. Za chwile jadę do jego ciotki i wujka, oni znają trochę nasza sytuacje i zawsze stali po mojej stronie. Opowiem im o wszystkim i poproszę o pomoc w przeprowadzce....

Jak on się zachowuje? Wczoraj wszedł na strych, żeby naprawić kamerę na dachu (tak, mamy na podwórku dookoła domu kamery! niby na złodziei....). Mała skakała na trampolinie, w butach. Krzyczał do niej z okna, żeby ściągnęła buty, bo trampolina się zniszczy.... Więcej jej wczoraj nie widział...

Dam radę, dam radę, dam rade... Bo ani ja, ani tym bardziej moja córka nie zasluzylysmy sobie na takie traktowanie.

60

Odp: Życie z pedantem

Aannaa - nie przesadzaj, byłaś w wieloletnim związku i nigdy nie popełniłaś żadnego błędu, nigdy nie wpadłaś w spiralę, gdy jedna pomyłka popycha cię do coraz większych błędów? I co jeśli nawet według ciebie autorka była egoistką i zdecydowała się na dziecko? Nie ma prawa do współczucia, pomocy w tej strasznej sytuacji?

Mleko się rozlało, nie ma co rozgrzebywać tego, ważne jest by wybrnąć z problemu.

Marvie - Dasz radę, dasz radę, dasz rade... Bo ani ty, ani tym bardziej twoja córka nie zasłużyłyście sobie na takie traktowanie.

61

Odp: Życie z pedantem

Marve czy próbowałaś się wcześniej wyprowadzać chociaż na chwilę po tym jego zachowaniu?bo jeżeli nie to musisz w sobie znaleźć siłę bo być może on będzie Cię nagabywał, przepraszał prosił o szansę a ty nie możesz się ugiąć.

62

Odp: Życie z pedantem
Averyl napisał/a:

Aannaa - nie przesadzaj, byłaś w wieloletnim związku i nigdy nie popełniłaś żadnego błędu, nigdy nie wpadłaś w spiralę, gdy jedna pomyłka popycha cię do coraz większych błędów? I co jeśli nawet według ciebie autorka była egoistką i zdecydowała się na dziecko? Nie ma prawa do współczucia, pomocy w tej strasznej sytuacji?

Mleko się rozlało, nie ma co rozgrzebywać tego, ważne jest by wybrnąć z problemu.

Marvie - Dasz radę, dasz radę, dasz rade... Bo ani ty, ani tym bardziej twoja córka nie zasłużyłyście sobie na takie traktowanie.

Nigdy takiego. Popelnilam mnóstwo błędów, ale zawsze liczyłam się z konsekwencjami, które ponosilam ja sama. Nie obarczalam innych za swoje złe decyzje i napewno nigdy nikogo nie wpedzilabym w takie bagno.
Współczucie nic tu nie da.
Ja mam myślenie analityczne, jestem realistka, pragmatyczna do bólu. Wszytsko prognozuje. A Twoje przewlekłe "nie przeeeeeesadzaj" jest tu co najmniej nie na miejscu. Doczytalam, że facet juz z łapami startuje. Jak raz uderzy za mocno co ile będzie warte Twoje "nie przesadzaj"?

63

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

aannaa - wiem, masz racje. Ja to wszystko wiem! A mimo tego brnęłam w to bagno dalej. To było toksyczne! Ale gdy toksyny w mieszance zaczynają zabierać 100% całości, nawet ktoś tak uległy jak ja musi powiedzieć: dość. Nie chce, żeby moje dziecko dorastało w takim domu, jaki opisujesz. Dlatego zrywam z tym. Muszę. Dam radę. Najcięższe są noce, kiedy leżę w łóżku i wszystko wydaje mi się snem, myśle, ze zaraz uszczypnę się i wszystko będzie fajnie. Ale wstaje rano i spoglądam na siniaki na mojej ręce... One są realne... Gdy tylko pomyśle, jak on bije mnie z powodu takiego, ze jestem za głośno gdy sprzątam, bo on nie może spać, wraca do mnie motywacja do walki. Za chwile jadę do jego ciotki i wujka, oni znają trochę nasza sytuacje i zawsze stali po mojej stronie. Opowiem im o wszystkim i poproszę o pomoc w przeprowadzce....

Jak on się zachowuje? Wczoraj wszedł na strych, żeby naprawić kamerę na dachu (tak, mamy na podwórku dookoła domu kamery! niby na złodziei....). Mała skakała na trampolinie, w butach. Krzyczał do niej z okna, żeby ściągnęła buty, bo trampolina się zniszczy.... Więcej jej wczoraj nie widział...

Dam radę, dam radę, dam rade... Bo ani ja, ani tym bardziej moja córka nie zasluzylysmy sobie na takie traktowanie.

Poza pracą zawodową, po moich doświadczeniach (alkoholizm) pomagam kobietom wyjść z nałogu. Kiedy już tak siedzimy i babrzemy się w różnym życiowym gownie i dochodzimy do dzieciństwa to widzę jak te dorosłe kobiety pękają i zaczynają przywoływać dzieciństwo. I uwierz mi, że potrafię odróżnić manipulacje od prawdziwej tragedii.

64 Ostatnio edytowany przez Marvie (2016-10-01 17:38:34)

Odp: Życie z pedantem

Nigdy nie odważyłam się, żeby odejść... on tez nigdy nie błagał mnie na kolanach, żebym mu wybaczyła. Właściwie to (prawie) zawsze ja go błagałam o to, żeby było tak, jak wcześniej. Ale teraz miarka się przelała. Wróciłam od jego cioci i wujka, powiedzieli, ze mi pomogą. W poniedziałek z urlopu wracają inni znajomi. Zawsze mogłam na nich liczyć, oni na pewno tez mi pomogą....

Dam rade, dam rade, dam rade... choć to wszystko jest jak sen... dam rade.... dla mojej córki....

65

Odp: Życie z pedantem

Moj byly facet tez potrafil mi zrobic awanture ze jedna kluska makaronu mi spadla na podloge, ale on sam nie sprzatal. Zrobil to od wielkiego dzwonu i sie wielce napracowal.

Uciekaj jak najszybciej. Tu nie jest najwiekszym problemem jego pedantyzm. On zachowuje sie jak psychopata i nie panuje nad agresja. Zrob to dla swojej córki. Powodzenia.

Posty [ 1 do 65 z 411 ]

Strony 1 2 3 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024