Życie z pedantem - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 411 ]

261

Odp: Życie z pedantem

Marvie, ja już nic nie dopiszę, bo rady Dziewczyn są na 100%. Za to odzywam się, żebyś widziała, że masz wsparcie duchowe w ludziach, którzy śledzą Twój wątek. Naprawdę jesteś wyjątkowo mądra i silna i wszyscy w Ciebie wierzą.
Ten gnojek celowo robi Ci takie rzeczy. specjalnie próbuje robić z dziecka kartę przetargową. Twój były to kompletne zero. Bo mu niby wcześniej dziecko nie przeszkadzało? Teraz się taki tatuś zrobił! Wrrrr.
Marvie, jesteśmy z Tobą

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Życie z pedantem

Jesteście cudowne! To prawda, mam siłę (choć są dni, kiedy mi jej brak). Daje mi ją w pierwszej kolejności moja Mała, w drugiej dajecie mi ją Wy, moja rodzina i przyjaciele! Bez Waszego wsparcia chyba nie dałabym rady! To niesamowite, jak bardzo budujące są Wasze słowa! :-) Dziękuję Wam, że Was mam! :-)

263 Ostatnio edytowany przez Marvie (2017-06-13 13:24:12)

Odp: Życie z pedantem

3:1
Niestety muszę spłacać koszty za ulicę, której nigdy więcej nawet nie zobaczę... :-( Na szczęście mogę spłacać je w 12 ratach, ale kwota ta i tak mnie przeraża... dopiął swego... niedługo jednak znów spotkamy się w sądzie. Tym razem walczę o alimenty. Na mnie. Bo mi się należy. Bez skrupułów. Brnę do przodu.

264

Odp: Życie z pedantem

Nie rozpatruj tego, co się między wami dzieje jako pojedynku. Nie licz, ile razy Ty zwyciężyłaś, ile razy on. Przecież nie o to chodzi. Chyba.

265

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

Tym razem walczę o alimenty. Na mnie. Bo mi się należy. Bez skrupułów. Brnę do przodu.

Co ci się należy?? Jesteś zdrowa, masz ręce? To sama sobie zarób a nie tak aby manna z nieba spadała! Dla mnie podłe zachowanie.

266

Odp: Życie z pedantem

:-) jasne, moje zachowanie jest podle, haniebne wręcz!!! :-D

267

Odp: Życie z pedantem

Alimenty należą się jej jak "psu buda". A ty Wuwuś nie wnikaj, czy ma zdrowe ręce. I nie obrażaj jej. Młody jeszcze jesteś, mało wiesz o życiu. Gdzieś pisałeś, że osoby pięćdziesięcioletnie, to osoby stare. Ja jestem 50+ , więc według Ciebie taka staruszka jak ja stojąca nad grobem, nie powinna się wypowiadać, bo to alzhaimer, albo inna jakaś demencja. Rozwiodłam się ze złym człowiekiem 3 lata temu ( to takie dziwactwo na stare lata), a powinnam to zrobić 20 lat temu. Cóż, czasy były inne, inne zasady, wychowanie. Moje dzieci są dorosłe i same sobie radzą w życiu. Natomiast Marvie ma na wychowaniu dziecko i praktycznie całe życie przed sobą. Wystarczy choroba, aby przestała pracować i za co wtedy utrzyma siebie i dziecko. To jej mąż zadecydował o ich losie. Choć tak naprawdę jej los go nie interesował. Zmarnował jej tyle lat, więc niech teraz płaci, skoro jej pogorszyły się warunki życiowe. Żadna przyjemnośc chodzić po sądach, ale czasem trzeba.

268

Odp: Życie z pedantem
zamoszcz napisał/a:

Alimenty należą się jej jak "psu buda". A ty Wuwuś nie wnikaj, czy ma zdrowe ręce. I nie obrażaj jej. Młody jeszcze jesteś, mało wiesz o życiu. Gdzieś pisałeś, że osoby pięćdziesięcioletnie, to osoby stare. Ja jestem 50+ , więc według Ciebie taka staruszka jak ja stojąca nad grobem, nie powinna się wypowiadać, bo to alzhaimer, albo inna jakaś demencja. Rozwiodłam się ze złym człowiekiem 3 lata temu ( to takie dziwactwo na stare lata), a powinnam to zrobić 20 lat temu. Cóż, czasy były inne, inne zasady, wychowanie. Moje dzieci są dorosłe i same sobie radzą w życiu. Natomiast Marvie ma na wychowaniu dziecko i praktycznie całe życie przed sobą. Wystarczy choroba, aby przestała pracować i za co wtedy utrzyma siebie i dziecko. To jej mąż zadecydował o ich losie. Choć tak naprawdę jej los go nie interesował. Zmarnował jej tyle lat, więc niech teraz płaci, skoro jej pogorszyły się warunki życiowe. Żadna przyjemnośc chodzić po sądach, ale czasem trzeba.

Przeczytalam i te i inne tematy Marvie i owszem dobrze ze sie w koncu ocknela i zaczela cos ze swoim zyciem robic ale z calym szacunkiem zamoszcz to nie maz Marvie zmarnowal jej tyle lat tylko ona sama je sobie zmarnowala. Wiedziala z kim sie wiaze, za kogo wychodzi za maz i z kim będzie miała dziecko. Zakladala tu wiele tematow z ktorych to jasno wynikalo ludzie pisali i ostrzegali a ona to miala w powarzaniu. Teraz wielkie oburzenie jaki to on paskudny jak jej zycie zmarnowal. No paskudny a ona? Czy ona wyciagnela jakiekolwiek wnioski ze swego zycia oprocz tych  ze jest skrzywdzona bidulka której sie alimenty od paskudnego pedanta naleza? Nie sadze.

269

Odp: Życie z pedantem

Oj tam, oj tam. Jak się dobrze skalkuluje, trochę przemęczy, to potem można żyć nie umierać...

270

Odp: Życie z pedantem
Jaselka napisał/a:
zamoszcz napisał/a:

Alimenty należą się jej jak "psu buda". A ty Wuwuś nie wnikaj, czy ma zdrowe ręce. I nie obrażaj jej. Młody jeszcze jesteś, mało wiesz o życiu. Gdzieś pisałeś, że osoby pięćdziesięcioletnie, to osoby stare. Ja jestem 50+ , więc według Ciebie taka staruszka jak ja stojąca nad grobem, nie powinna się wypowiadać, bo to alzhaimer, albo inna jakaś demencja. Rozwiodłam się ze złym człowiekiem 3 lata temu ( to takie dziwactwo na stare lata), a powinnam to zrobić 20 lat temu. Cóż, czasy były inne, inne zasady, wychowanie. Moje dzieci są dorosłe i same sobie radzą w życiu. Natomiast Marvie ma na wychowaniu dziecko i praktycznie całe życie przed sobą. Wystarczy choroba, aby przestała pracować i za co wtedy utrzyma siebie i dziecko. To jej mąż zadecydował o ich losie. Choć tak naprawdę jej los go nie interesował. Zmarnował jej tyle lat, więc niech teraz płaci, skoro jej pogorszyły się warunki życiowe. Żadna przyjemnośc chodzić po sądach, ale czasem trzeba.

Przeczytalam i te i inne tematy Marvie i owszem dobrze ze sie w koncu ocknela i zaczela cos ze swoim zyciem robic ale z calym szacunkiem zamoszcz to nie maz Marvie zmarnowal jej tyle lat tylko ona sama je sobie zmarnowala. Wiedziala z kim sie wiaze, za kogo wychodzi za maz i z kim będzie miała dziecko. Zakladala tu wiele tematow z ktorych to jasno wynikalo ludzie pisali i ostrzegali a ona to miala w powarzaniu. Teraz wielkie oburzenie jaki to on paskudny jak jej zycie zmarnowal. No paskudny a ona? Czy ona wyciagnela jakiekolwiek wnioski ze swego zycia oprocz tych  ze jest skrzywdzona bidulka której sie alimenty od paskudnego pedanta naleza? Nie sadze.

Rozumiem, że Ty jesteś tak genialna, że błędów w życiu nie popełniasz ? Zakochałaś się w życiu raz i to był właśnie ten właściwy ?

271

Odp: Życie z pedantem
wilczysko napisał/a:
Jaselka napisał/a:
zamoszcz napisał/a:

Alimenty należą się jej jak "psu buda". A ty Wuwuś nie wnikaj, czy ma zdrowe ręce. I nie obrażaj jej. Młody jeszcze jesteś, mało wiesz o życiu. Gdzieś pisałeś, że osoby pięćdziesięcioletnie, to osoby stare. Ja jestem 50+ , więc według Ciebie taka staruszka jak ja stojąca nad grobem, nie powinna się wypowiadać, bo to alzhaimer, albo inna jakaś demencja. Rozwiodłam się ze złym człowiekiem 3 lata temu ( to takie dziwactwo na stare lata), a powinnam to zrobić 20 lat temu. Cóż, czasy były inne, inne zasady, wychowanie. Moje dzieci są dorosłe i same sobie radzą w życiu. Natomiast Marvie ma na wychowaniu dziecko i praktycznie całe życie przed sobą. Wystarczy choroba, aby przestała pracować i za co wtedy utrzyma siebie i dziecko. To jej mąż zadecydował o ich losie. Choć tak naprawdę jej los go nie interesował. Zmarnował jej tyle lat, więc niech teraz płaci, skoro jej pogorszyły się warunki życiowe. Żadna przyjemnośc chodzić po sądach, ale czasem trzeba.

Przeczytalam i te i inne tematy Marvie i owszem dobrze ze sie w koncu ocknela i zaczela cos ze swoim zyciem robic ale z calym szacunkiem zamoszcz to nie maz Marvie zmarnowal jej tyle lat tylko ona sama je sobie zmarnowala. Wiedziala z kim sie wiaze, za kogo wychodzi za maz i z kim będzie miała dziecko. Zakladala tu wiele tematow z ktorych to jasno wynikalo ludzie pisali i ostrzegali a ona to miala w powarzaniu. Teraz wielkie oburzenie jaki to on paskudny jak jej zycie zmarnowal. No paskudny a ona? Czy ona wyciagnela jakiekolwiek wnioski ze swego zycia oprocz tych  ze jest skrzywdzona bidulka której sie alimenty od paskudnego pedanta naleza? Nie sadze.

Rozumiem, że Ty jesteś tak genialna, że błędów w życiu nie popełniasz ? Zakochałaś się w życiu raz i to był właśnie ten właściwy ?

Nie nie jestem tak genialna i popelniam wiele bledow. Ale to sa moje błędy za ktore ja ponosze odpowiedzialnosc i konsekwencje a nie zgrywam wystraszonej bidulki ktora zadnego wplywu i odpowiedzialnosci za zaistniala sytuacje nie ma.

272

Odp: Życie z pedantem

niezależnie od tego jakie błędy człowiek popełnia, nie zasługuje na doświadczanie przemocy

jednoczenie jedyną karą dla przemocowca, którą on poczuje, jest uderzenie po kieszeni - wszystko inne spłynie po nim jak po kaczce
dlatego też w kwestii przemocowców popieram wycyckanie ich do cna z gotówki

273

Odp: Życie z pedantem
Jaselka napisał/a:
wilczysko napisał/a:
Jaselka napisał/a:

Przeczytalam i te i inne tematy Marvie i owszem dobrze ze sie w koncu ocknela i zaczela cos ze swoim zyciem robic ale z calym szacunkiem zamoszcz to nie maz Marvie zmarnowal jej tyle lat tylko ona sama je sobie zmarnowala. Wiedziala z kim sie wiaze, za kogo wychodzi za maz i z kim będzie miała dziecko. Zakladala tu wiele tematow z ktorych to jasno wynikalo ludzie pisali i ostrzegali a ona to miala w powarzaniu. Teraz wielkie oburzenie jaki to on paskudny jak jej zycie zmarnowal. No paskudny a ona? Czy ona wyciagnela jakiekolwiek wnioski ze swego zycia oprocz tych  ze jest skrzywdzona bidulka której sie alimenty od paskudnego pedanta naleza? Nie sadze.

Rozumiem, że Ty jesteś tak genialna, że błędów w życiu nie popełniasz ? Zakochałaś się w życiu raz i to był właśnie ten właściwy ?

Nie nie jestem tak genialna i popelniam wiele bledow. Ale to sa moje błędy za ktore ja ponosze odpowiedzialnosc i konsekwencje a nie zgrywam wystraszonej bidulki ktora zadnego wplywu i odpowiedzialnosci za zaistniala sytuacje nie ma.

Jasełko, oby Cię nigdy nie spotkało coś takiego.
Mnie spotkało. A wczesniej też byłam kobietą z gatunku - jakby mnie raz uderzył albo wyzwał, to bym się od razu spakowała i wyniosła.
Jak się póżniej okazało, wcale to takie łatwe nie było. Nawet mimo tego, ze nie miałam dzieci czy ślubu z przemocowcem.
I zaręczam, ze zdecydowana większość kobiet mówiących rzeczy takie jak Ty, trwała by w takich związkach dłużej niż ja i raczej nie wykaraskała by się z nich bez czyjejś pomocy. Mnie się udało samej, bo jestem i zawsze byłam silna psychicznie i psychol nigdy nie zdołał wyprać mi mózgu do końca.

śmiem podejrzewać, że gdybyś byla taką kobietą, a wszyscy wokół krzyczeliby, ze to Twoja wina, to na 100% nadal byś tkwiła w takim związku.
Zawsze możemy się o to założyć smile

274 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-06-14 09:59:56)

Odp: Życie z pedantem

Wszystkich tych, którzy twierdzą, że autorka i podobne jej osoby są sobie winne, zachęcam do wyszukania i przeczytania informacji o przyczynach tkwienia przez lata w toksycznym związku.

Wszystkim tym, którzy w takim związku nie byli gratuluję szczęścia (także związanego z urodzeniem się w warunkach, które ukształtowały ich jako pewnych siebie, asertywnych i nieulegających presji psychicznej).

Wszystkim zaś, z sobą włącznie, życzę pokory (nie mylić z uległością).

275 Ostatnio edytowany przez Jaselka (2017-06-14 10:06:10)

Odp: Życie z pedantem

V piec lat bylam w takim zwiazku. Ale to ja bylam bo to ja dalam sie zmanipulowac i nie potrafilam å moze raczej nie chcialam widziec tego co sie dzieje. Roznica jest taka ze jak z tego zwiazku wyszlam to zaczelam szukac w sobie przyczyny tego ze tkwilam w tym wszystkim. Zwalaniem winy na mojego owczesnego partnera doprowadzila bym tylko do tego ze kolejne zwiazki byly by takie same i wybierala bym podobnych partnerow. Obarczanie wina tylko i wylacznie druga strone doprowadza do tego ze stawiamy sie w roli ofiary i nic nie wymagamy od siebie.
To swietnie ze Marvie sie obudzila. Ale pora by zrobila to naprawde i zaczela w sobie szukac odpowiedzi dlaczego. Bo jesli to z powodu zakochania to co bedzie jak nastepnym razem sie zakocha? Tez ocknie sie po 10 latach ?
I nie, nie mowie ze to byla moja wina, nie mówię ze inne kobiety sa same sobie winne. Nauczylam sie sporo o mechanizmach. Mówię tylko ze dopoki sobie nie zdamy sprawy z tego co nas przyciagnelo do takiego å nie innego osobnika bedziemy ciagle wybierac podobne typy. Nie må co sie zajmowac innymi dopoki nie zajmiemy sie soba.
Å Marvie zaczyna sie pograzac w stanie - zly paskudny pedant i jego rodzina juz ja im pokaze.

276

Odp: Życie z pedantem

Mnie tam tez wcale nie szkoda takiego padalca, niech płaci alimenty na Marvie jak najwyższe, żeby mu się z żalu dupa sciskala big_smile

277

Odp: Życie z pedantem

Zamiast się cieszyć, że Marvie udało się wyjść z tego bagna, że ma siły walczyć o lepsze dla siebie i córki, to najlepiej dokopać, smutne:(( Gdyby wylądowała w Domu Samotnej Matki bez środków do życia, O! wtedy można byłoby stać cały czas za Nią murem, a tak...
Trzymam Za Ciebie Marvie i Twoją córeczkę kciuki, bardzo mocno!

278

Odp: Życie z pedantem
Jaselka napisał/a:

(...) to sa moje błędy za ktore ja ponosze odpowiedzialnosc i konsekwencje (...)

A autorka nie jest odpowiedzialna i nie ponosi konsekwencji? Hm... .

(...) nie zgrywam wystraszonej bidulki ktora zadnego wplywu i odpowiedzialnosci za zaistniala sytuacje nie ma.

Skąd pomysł, że autorka cokolwiek gra, a nie jest przestraszoną? Skąd u Ciebie, po podobnym przejściach, tak mało dla niej zrozumienia (zrozumienie nie jest tożsame z użalaniem się)? [Nie odpowiadaj na to pytanie na forum, szczera odpowiedź może być istotna dla Ciebie.]

279

Odp: Życie z pedantem
Wielokropek napisał/a:
Jaselka napisał/a:

(...) to sa moje błędy za ktore ja ponosze odpowiedzialnosc i konsekwencje (...)

A autorka nie jest odpowiedzialna i nie ponosi konsekwencji? Hm... .

O tak autorka ponosi konsekwencje. Tylko nigdzie jakos sie nie doszukalam tego, ze autorka zdaje sobie sprawe z tego, ze sa to konsekwencje rowniez jej decyzji, i ze ona gdyby chciala moglaby duzo wczesniej zmienic sytuacje w jakiej sie znalazla.
W 2010 Marvie pisze ostatni list do K
http://www.netkobiety.pl/t14724.html
W 2012 planuje zdrade
http://www.netkobiety.pl/t39810.html
W wielu jej watkach pokazuje obraz zlego meza, w wielu watkach ludzie doradzaja ( tak wiem, zeby przyjac rady ludzi trzeba do tego dojrzec) ale Marvie ciagle i konsekwentnie tkwi w sytuacjii bo on... a nigdy dlaczego ja na to sie godze i co ja moge z tym zrobic.

Wielokropek napisał/a:

(...) nie zgrywam wystraszonej bidulki ktora zadnego wplywu i odpowiedzialnosci za zaistniala sytuacje nie ma.

Skąd pomysł, że autorka cokolwiek gra, a nie jest przestraszoną? Skąd u Ciebie, po podobnym przejściach, tak mało dla niej zrozumienia (zrozumienie nie jest tożsame z użalaniem się)? [Nie odpowiadaj na to pytanie na forum, szczera odpowiedź może być istotna dla Ciebie.]

Szczerze nie wiem skad ten pomysl. Przeczytalam to co autorka pisze i takie wnioski wyciagnelam. Byc moze niesluszne.

280 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-06-14 11:11:19)

Odp: Życie z pedantem
Jaselka napisał/a:

(...) W wielu jej watkach pokazuje obraz zlego meza, w wielu watkach ludzie doradzaja ( tak wiem, zeby przyjac rady ludzi trzeba do tego dojrzec) ale Marvie ciagle i konsekwentnie tkwi w sytuacjii bo on... a nigdy dlaczego ja na to sie godze i co ja moge z tym zrobic. (...)

Mam wrażenie, że pominęłaś sporo jej postów.

281

Odp: Życie z pedantem

Macie rację, to moja wina, że do tego doszło. Że tkwiłam w bagnie tyle lat. Po pierwsze: kochałam, ślepą miłością, mimo wszystko. Po drugie, wierzyłam, cierpiałam i wierzyłam, że będzie lepiej, że kiedyś coś się zmieni. Po trzecie, bałam się, życia w pojedynkę, "na głębokiej wodzie", za granicą... Tak, zawsze mogłam wrócić, jasne... Dziś też łatwo mi tak mówić, lecz tkwiąc w tym, naprawdę niełatwo jest podejmować takie decyzje...
Naprawdę myślicie, że chodzi mi o kasę, żeby mieć, a się nie narobić?... Smutne... Otóż przez długie lata zarabiałam 3 razy więcej niż pedant. 8 tygodni po porodzie wróciłam do pracy na cały etat (z możliwością pracy w domu), żeby to on mógł rok wylegiwać się w domu. Utrzymywałam całą naszą trójkę, dom, on kupował sobie nowe zabawki i nowy samochód. W podziękowaniu on mnie bil... Odeszłam, bez niczego... Wszystko, czego się dorobiłam, zostało u niego. Ledwo starcza mi teraz na adwokatów. TeraZ muszę płacić gruba forsę za ulice, po której on jeździ.... On nie spyta, czy mam za co kupić dziecku chleb... mam spłacać jego ulice... Ja tyrałam tyle lat na niego, wiec sorry, ale te alimenty mi się po prostu należą... I komentarze typu: nie chce ci się pracować, zostawcie dla siebie, bo ja więcej pracować już nie dam rady... mogłabym się położyć do łóżka i czekać, aż mi da państwo, a ja pracuje, żeby zapewnić normalne życie mi i mojej Córeczce. I dam rade, mimo wszystko. Bo wiem, dla kogo żyję...

282

Odp: Życie z pedantem

Marvie, już dość się w życiu natłumaczyłaś. Już wystarczy.

283

Odp: Życie z pedantem

Straszne i smutne to jest to, że kobiety, które same coś takiego przezyły, teraz wpadają w drugą skrajność i są całkowicie pozbawione emaptii dla innych kobiet nadal tkwiących w przemocowych wiązkach.


Jasełka, Twoje posty to jedno wielkie obwinianie autorki za to, że była z psycholem. Możesz sobie pisać, że nie obwiniasz jej, ale wydźwięk Twoich wypowiedzi jest jasny.

284

Odp: Życie z pedantem

No w koncu zdecydowalam sie napisac w tym watku, chociaz czytalam go od dawna... Wiec tak: brawo dla Ciebie, Marvie, ze sie w ogole odwazylas, by zmienic swe zycie, bo wiele jest kobiet, ktore boja sie podjac takie kroki i do konca tkwia w toksycznym zwiazku! Ze niby moglas wczesniej? A no moglas- 5 lat temu, 6 lat temu...Ale wtedy i tak byloby zle, bo zaraz ktos ''madry'' napisalby Ci, dlaczego nie 7? Dlaczego po roku nie zdecydowalas sie odejsc? Czy to ma w sumie jakies znaczenie teraz, gdy juz jestes ''wolna''? Nigdy nie jest za pozno, by ratowac siebie i swoje dziecko. Najwazniesze, ze znalazlas w sobie poklady sil na walke o wlasna godnosc. A nie znajduje sie ich od razu. To trwa. Wiec olej rady osob, ktore Ci pisza, ze moglas wczesniej, ze sama jestes sobie winna, ze TY zmarnowalas sobie zycie... Matko, jak tak w ogole moze kobieta kobiecie napisac? Czlowieka w pelni mozna poznac dopiero, gdy sie z nim zamieszka, gdy mina motyle w brzuchu i przyjdzie szara rzeczywistosc. Jakby tak kazda kobiecina wiedziala juz na pocztaku z kim sie wiaze , tak od A do Z, to by przemocy domowej wcale nie bylo. Ale zycie nie jest takie rozowe. Ofiarami czesto padaja kobiety silne, niezalezne, takie, ktore na pierwszy rzut oka wydaja sie pewne siebie... Im moze latwiej przychodzi zerwac toksyczna wiez, ale kosztuje je to tak samo duzo. Ja tam, Ciebie Marvie, podziwiam. BRAWO!

285

Odp: Życie z pedantem

Marvie trzymam za Ciebie kciuki x

286 Ostatnio edytowany przez Marvie (2017-06-15 14:22:25)

Odp: Życie z pedantem

Bardzo Wam dziękuję za słowa wsparcia. Naprawdę dodajecie mi sił!
Wysłałam pedantowi datę mojego kolejnego wyjazdu do mojej rodziny, na 3 tygodnie. Znów się miga, że on w tym czasie ma urodziny (i jego ojciec i siostrzeniec zresztą też!) i że jemu też się chyba urlop jakiś należy (ma na myśli urlop z Małą). Mogę iść mu na rękę i przełożyć mój wyjazd o tydzień. Więcej dla niego zrobić nie mogę. Widzenia z Małą ma raz w tygodniu po 8 godzin, więc wątpię, że ktoś mu zezwoli wziąć dwuletnie dziecko na tydzień lub dwa. Bo on ma urlop. I zachciewajki. Bo jak jest zmęczony to przywiezie mi ją po 5 godzinach, a jak mu się akurat zechce, to się z nią pobawi tydzień (i może w tym czasie będzie ja karmił w wannie, mył ręce co 10 minut i nic nie pozwoli dotknąć!).
W przyszłym tygodniu muszę porozmawiać z moją adwokatką, czy ja muszę go za każdym razem błagać o pozwolenie, czy muszę mój urlop dopasowywać do jego "imprez rodzinnych" i widzi-mi-się...

287

Odp: Życie z pedantem

Marvie wysłałam Ci mail

288

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

Tak, oprócz jego pedantyzmu dochodzi jeszcze to, ze jest w stanie mnie uderzyć, kopnąć... Analizując ostatnie 10 lat to był koszmar... Skóra nawet moja mama radzi mi się z nim rozstać, to coś w tym już musi być...

i ty się jeszcze zastanawiasz????

wiej dziewczyno

289

Odp: Życie z pedantem
KatKat33 napisał/a:
Marvie napisał/a:

Tak, oprócz jego pedantyzmu dochodzi jeszcze to, ze jest w stanie mnie uderzyć, kopnąć... Analizując ostatnie 10 lat to był koszmar... Skóra nawet moja mama radzi mi się z nim rozstać, to coś w tym już musi być...

i ty się jeszcze zastanawiasz????

wiej dziewczyno

Zenujace jest udzielanie rad nie zadawszy sobie nawet trudu by przeczytac cos wiecej niz tylko pierwszego posta w temacie. Marvie juz dawno "zwiała" takze Twoja rada jest nie w czas o pare mscy.

290 Ostatnio edytowany przez Marvie (2017-06-21 17:26:39)

Odp: Życie z pedantem

Je...ął sobie tatuaż na ręce z imieniem Małej. Bo już nie umiem tego inaczej nazwać... w miejscu widocznym dla wszystkich. Niech cały świat widzi, jakim jestem cudownym ojcem!!!!!!!!!!! Albo nie potrafi zapamiętać imienia swojego dziecka to sobie wydziarał ściągę... Najchętniej wytatuowałabym mu na czole: damski bokser!!!

291 Ostatnio edytowany przez brenne (2017-06-22 07:59:54)

Odp: Życie z pedantem

Nie denerwuj się ani nie próbuj zrozumieć.  Mój były teraz ma kilka nie związanych ze sobą tatuaży i wygląda jak brudnopis ale również zaczął od daty urodzenia dziecka i poszedł krok dalej dodając jego podobiznę . Kiedy zapytałam o ten tatuaż, to mi powiedział, że to świadczy o tym że jest wrażliwy i bardzo kocha swoje dziecko a to jest doskonały wabik na kobiety. Wg niego równie doskonałym wabikiem jest obrączka i długo po rozstaniu nie chciał jej zdjąć.  Wtedy się denerwowałam ale później zaczęłam się śmiać z tej jego logiki.

292

Odp: Życie z pedantem

Cześć Marvie, jak się mają sprawy? Jak sobie radzicie z Małą?

293

Odp: Życie z pedantem

Hej, w całym mieszkaniu porozrzucane zabawki. A ja leżę w łóżku, głęboko oddycham z uśmiechem na ustach i myślę: ufff, jak to dobrze! Zero kontroli, zero krytyki. Jak zechcę, to pozbieram wszystko za chwilę, a jak nie zechcę, to zrobię to jutro :-)
Cała sprawa z domem i alimentami od tygodni stoi w miejscu. Adwokaci śpią, nie mam pojęcia dlaczego... Niedługo znów niby ma się ruszyć, ale kiedy?... W zeszłym tygodniu rozmawiałam krótko z pedantem, ktory mi oznajmił, że dom nasz ma JUŻ 10 lat i nie jest nic wart. Ale on pojdzie mi na rękę i przy podziale możemy przyjąć jego wartość kupna. Wsadziłam w ten dom wszystkie moje oszczędności i wszystkie pieniądze, które na bieżąco zarabiałam. Nie dam się oszukać. Adwokatka jest już poinformowana, że dom ma wycenić rzeczoznawca. Dobry rzeczoznawca.
Obawiam się, że będzie się to jeszcze ciągnęło latami... Ale nie dam się oszukać.
Najważniejsze, że powoli odzyskuję równowagę wewnętrzną. Pedant co tydzień udowadnia mi, że cała ta wojna o Małą to była tylko taktyka, tylko zagrywka. Wyobraźcie sobie, że może zabierać ją na 8 godzin, a przywozi mi ją po 3-4! Dlaczego? Raz był na urodzinach u kumpla, innym razem jego rodzice mieli gości i nie życzyli sobie odwiedzin, bo Mała zburzyłaby ich porządek, a dla niego samego 8 godzin to było zbyt wiele. Jeszcze innym razem nagle bardzo źle się poczuł... Potem dla jego rodziców było zbyt męczące zajmowanie się nią, bo Mała nie potrafi zbyt długo skoncentrować się na jednej rzeczy (ma 2,5 roczku ;-)) i ciagle muszą wymyślać nowe zabawy :-D I tak co tydzień znajdą się jakieś wymówki... Człowiek, który walczył o podział "50:50". Tak, mam satysfakcję :-) Ja daję sobie świetnie radę sama, z domem, z pracą, z przedszkolem. W obcym kraju. Poświęcam mojemu dziecku mnóstwo czasu. Potrafię zapewnić mu atrakcje i urozmaicenie. Mała jest radosna i szczęśliwa. Kocham, gdy się śmieje, gdy tańczy, śpiewa i skacze z radości. Stres i nerwy jeszcze się nie skończyły, ale jestem pewna, że podjęłam słuszną decyzję. Późno, ale zrozumiałam swój błąd. Dziewczyny, które tkwicie w toksycznych związkach, ślepo... Obudźcie się! Zróbcie krok do przodu! Naprawdę warto!

294

Odp: Życie z pedantem

Chyba nigdy nie zrozumiem... Dziś wstąpiłam do jednego sklepu... Lecę do kasy a tu masz ci los... Prosto na mnie - moja teściowa.... Nie było szans, żeby zboczyć z drogi... Więc spojrzałam na nią, powiedziałam dzień dobry i poszłam dalej. Zrobiłam trzy kroki, odwracam się, a ona leci za mną! I jak gdyby nigdy nic, jak najlepsza przyjaciółka opowiada mi, że chce kupić koc do pokoju, że mają remont w łazience, bo im pękła rura, że moja Mała jest już taka duża i mądra, że jej drugi wnuk będzie miał już rok bla bla bla bla bla. A przy tym patrzy mi prosto w oczy!!! Myślałam, że padnę!... Jak można być tak obłudnym, zakłamanym i fałszywym???... Jutro pewnie poleci z jakimś listem na pocztę do mojej adwokatki, albo będzie knuć coś prZeciwko mnie z adwokatem synusia... Grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!

295

Odp: Życie z pedantem

Marvie jesteś wielka. Postępujesz słusznie. I jest tak jak myślałaś i jak inni odbierali pedanta. Tylko grał dzieckiem. Z czasem mała podrośnie, zrozumie wiele rzeczy i pewnie powie, że go nie chce znać smile

296

Odp: Życie z pedantem

czy  życie z pedantem  jak  takie złe ?

297

Odp: Życie z pedantem
sigmasig napisał/a:

czy  życie z pedantem  jak  takie złe ?

Sigmasig  przeczytaj caly wątek

298

Odp: Życie z pedantem

Było wprost cudownie

299

Odp: Życie z pedantem

Było wprost cudownie

300

Odp: Życie z pedantem

Czyli żyjesz wg tej zasady:

http://dziewczynazobrazka.pl/wp-content/uploads/2016/02/12647020_523181021193025_1400696093852245254_n.jpg.

Gratuluję i powodzenia smile .

301

Odp: Życie z pedantem

Teraz żyję w domu, w którym nie boję się ugotować dziecku obiadu. W którym moje dziecko nie boi się wziąć jabłka czy chrupka do ręki. Nie boi się otworzyć szuflady ze skarpetkami. Nie boi bawić się plasteliną czy malować farbami. Nie boi się, jeśli zdarzy jej się przewrócić kubek z wodą. Nie boi się, kiedy podczas samodzielnego jedzenia śniadania spadnie jej okruszek na ziemię. Nie budzi się w nocy z płaczem, że ktoś zabrał jej jej ulubioną zabawkę...
Jeśli przeczytałyście cały mój wątek, będziecie wiedzieć, co chcę przez to powiedzieć.
Pozdrawiam!

302

Odp: Życie z pedantem

Pedant od dłuższego czasu ma jakąś nową „narzeczoną”, co wszystko wyjaśnia, dlaczego tak szybko odpuścił sobie walkę o Małą. 3-4 godziny w tygodniu (lub rzadziej) w zupełności mu wystarczają.
Próbował wmówić mi, że nasz dom nie jest nic wart, bo jest już taki stary (całe 10 lat!!!!). Zamówiłam rzeczoznawcę, przyszedł, wycenił. Pedant próbował mnie oszukać o 100.000€... Być może do końca tego roku sprawa z domem się wyjaśni.
Jeszcze w tym miesiącu wyjaśni się sprawa alimentów dla mnie i dla Małej. Jestem dobrej myśli.
A tuż przed wigilią czeka mnie jeszcze jedno spotkanie w sądzie z moim byłym w sprawie pobicia. Pobił, dostał wyrok. A teraz się od tego wyroku odwoływał.... Powiedzcie, jaki tupet trzeba mieć, żeby skrzywdzić i nie ponieść za to kary...
To tyle u mnie z nowości... Czuję, że małymi krokami zbliża się koniec tego koszmaru

303

Odp: Życie z pedantem

Trzymam za Ciebie kciuki i podziwiam za siłę i konsekwencję w dążeniu do nowego, lepszego życia.
Z drugiej strony jestem zaskoczona upływem czasu, jaki potrzebny jest do załatwienia spraw formalnych. Co prawda śledziłam Twój wątek, ale już nie pamietam, czy Twój jeszcze maż (rozwiodłas się już?) płaci cokolwiek na Cieie. Sądziłam, że tylko w naszym kraju sprawy alimentów ciągną się niemiłosiernie długo, a do zapadnięcia wyroku i wyznaczenia wysokości alimentów, samotna matka zdana jest na siebie i ewentualnie swoją rodzinę.

304

Odp: Życie z pedantem

Dziękuję :-) Szczerze mówiąc, sama z siebie też jestem dumna ;-)
Tak, to prawda... Minął już ponad rok, a sprawy w żółwim tempie posunęły się naprzód... Pedant jest jeszcze moim mężem. Tutaj trzeba odczekać rok separacji. Jeszcze-mąż zobowiązany jest płacić alimenty na dziecko i żonę - do rozwodu. Na dziecko płaci, na mnie oczywiście nie. W ciągu następnych dwóch tygodni spotkamy się w sądzie. Jestem na 98% pewna, że będzie musiał mi płacić. Wtedy on od razu jako pierwszy złoży pozew rozwodowy, żeby nie zapłacić mi ani grosza więcej niż to jest konieczne. A zresztą nie wiadomo jakie ma zamiary wobec swojej nowej ;-)

305 Ostatnio edytowany przez brenne (2017-11-03 22:18:20)

Odp: Życie z pedantem

Witaj Marvie- ostatnio myslałam o Tobie smile
Może to dobrze, że pedant znalazł nową narzeczoną, nie będzie miał czasu, żeby aktywnie uczestniczyć w Waszym życiu ( czytaj: nie bedzie Wam "umilać" życia )

Jesli nie płaci na Ciebie to musi się liczyć z tym ze dostanie nakaz z sądu.

306

Odp: Życie z pedantem

Jestem w stanie zdefiniować, kiedy ona pojawiła się w jego życiu. Wtedy właśnie zaczął skracać i odmawiać spotkania z Małą. Jest to kolejna „głupia” Polka lub Rosjanka. W końcu potrzebuje taką, która będzie spłacać jego długi :-D
A ja oddycham z ulgą, że ten etap życia mam już prawie, prawie za sobą :-D

307

Odp: Życie z pedantem

Jak Mała reaguje na to, że krócej widzi pedanta?

308

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

Jestem w stanie zdefiniować, kiedy ona pojawiła się w jego życiu. Wtedy właśnie zaczął skracać i odmawiać spotkania z Małą. Jest to kolejna „głupia” Polka lub Rosjanka. W końcu potrzebuje taką, która będzie spłacać jego długi :-D
A ja oddycham z ulgą, że ten etap życia mam już prawie, prawie za sobą :-D

Oj wiesz, że to obusieczny miecz. Przecież wcześniej również z Nim byłaś, zatem... jesteś "głupią" Polką wink? Wiesz na pewno o co mi chodzi. Złość jest zemstą na własnym organizmie za głupotę innych. Nie oceniaj z kim jest - spróbuj zobojętnieć. Inaczej ciągle będzie zajmował istotne miejsce w Twojej głowie.

Cieszę się, że wszystko się układa.

309 Ostatnio edytowany przez brenne (2017-11-04 19:31:17)

Odp: Życie z pedantem
Leśny_owoc napisał/a:
Marvie napisał/a:

Jestem w stanie zdefiniować, kiedy ona pojawiła się w jego życiu. Wtedy właśnie zaczął skracać i odmawiać spotkania z Małą. Jest to kolejna „głupia” Polka lub Rosjanka. W końcu potrzebuje taką, która będzie spłacać jego długi :-D
A ja oddycham z ulgą, że ten etap życia mam już prawie, prawie za sobą :-D

Oj wiesz, że to obusieczny miecz. Przecież wcześniej również z Nim byłaś, zatem... jesteś "głupią" Polką wink? Wiesz na pewno o co mi chodzi. Złość jest zemstą na własnym organizmie za głupotę innych. Nie oceniaj z kim jest - spróbuj zobojętnieć. Inaczej ciągle będzie zajmował istotne miejsce w Twojej głowie.

Cieszę się, że wszystko się układa.

Wiesz Lesny Owocu tak sobie myslalam o tym co Marvie napisala o "glupich" Polkach.... nie wydaje mi sie aby chciala kogokolwiek obrazic.
My, dziewczyny z Polski (i innych wschodnich krajow) od malego jestesmy wychowywane na opiekunki domowego ogniska.  Na osoby, ktorych potrzeby są na koncu. W pierwszej kolejnosci powinnysmy myslec o mężu, dzieciach, rodzicach a dopiero pozniej o sobie. 
Dziewczyny z zachodnich krajow mają wieksze poczucie wlasnej wartosci, maja mniej kompleksow, dlatego  sa mniej podatne na manipulacje i wejscie pedanta albo innego toksyka z taką dziewczyną w związek mialoby marne szanse.

310

Odp: Życie z pedantem

Brenne, Mała wcale za nim nie tęskni, między spotkaniem a spotkaniem nic o nim nie mówi, jakby wcale nie było go w jej życiu. Jak go widzi, cieszy się, ale gdy po 3 godzinach wraca do mnie, rzuca mi się na szyję i mówi: mama, chodź już do domku.
Leśny owoc, owszem, byłam głupią Polką, mało: byłam bardzo, bardzo, bardzo głupią Polką :-) Oczywiście jest tak, jak mówi Brenne, nie chcę nikogo obrażać ani też uogólniać. Chciałam tu tylko podkreślić, że Pedant zawsze wiązał się z Polkami i to z takimi „słabymi”, którymi mógł kierować i manipulować. Męczyły się z nim latami, próbowały naprawiać związek, były mimo wszystko, kochały do ostatnich sił, choć często bardzo bolało. Aż kiedyś nadchodził taki dzień, kiedy Polki powiedziały DOŚĆ i zaczęły nowe życie. I jego kolejnym wyborem znów nie jest Niemka - jak to się mówi, Niemki nie dadzą sobie w kaszę napluć... więc chyba jego wybory są dobrze przemyślane. Kolejna bezbronna ofiara...
Niestety już zawsze będzie zajmował jakieś niewielkie miejsce w mojej głowie, gdyż jest ojcem mojego dziecka, nie uniknę spotkań z nim. Ale czy spotyka się z kimś, czy nie i kto to jest - jest mi naprawdę obojętne. Gdzieś w głębi serca trochę mi jej nawet odrobinę żal... Bo ona jeszcze nie wie, z kim tak naprawdę ma do czynienia... A ludzie się nie zmieniają... NIGDY!

311

Odp: Życie z pedantem

To dobrze,  że Mała nie tęskni. Jest o wiele łatwiej, kiedy nie musisz tlumaczyc dziecku dlaczego tak krotko widzi tatę. 
Co do jego nowej Pani. Wiem, że moze być Ci jej szkoda ale nie próbuj jej ostrzegać ani w zaden sposob uszczesliwiac.  Wlasnie przebrnęłam przez wątek o kobietach kochajacych za bardzo.... było kilka, które próbowały ostrzegac nowe partnerki swoich bylych. Zgodnym chôrem jednak stwierdziły że nie warto bo zostały posądzone o : zazdrosc i Bóg wie co jeszcze. Nic na siłę.  To jej wybór i to ona poniesie konsekwencje swego świadomego wyboru. A Ty możesz sie cieszyc spokojem.

312

Odp: Życie z pedantem

Nie, na pewno nie będę mieszać się do ich życia :-) Nie chcę mieć z nim ani z jego życiem nic wspólnego, a nasz kontakt ograniczony jest do koniecznego minimum.

313

Odp: Życie z pedantem
brenne napisał/a:

Wiesz Lesny Owocu tak sobie myslalam o tym co Marvie napisala o "glupich" Polkach.... nie wydaje mi sie aby chciala kogokolwiek obrazic.
My, dziewczyny z Polski (i innych wschodnich krajow) od malego jestesmy wychowywane na opiekunki domowego ogniska.  Na osoby, ktorych potrzeby są na koncu. W pierwszej kolejnosci powinnysmy myslec o mężu, dzieciach, rodzicach a dopiero pozniej o sobie. 
Dziewczyny z zachodnich krajow mają wieksze poczucie wlasnej wartosci, maja mniej kompleksow, dlatego  sa mniej podatne na manipulacje i wejscie pedanta albo innego toksyka z taką dziewczyną w związek mialoby marne szanse.

To prawda, że dziewczyny na Zachodzie mają większe poczucie wartości i mniej kompleksów a mimo to potrafią wejść w związek z toksykiem, no może nie z Polakiem ale w z własnym krajanem już tak.

314

Odp: Życie z pedantem
Swanen napisał/a:
brenne napisał/a:

Wiesz Lesny Owocu tak sobie myslalam o tym co Marvie napisala o "glupich" Polkach.... nie wydaje mi sie aby chciala kogokolwiek obrazic.
My, dziewczyny z Polski (i innych wschodnich krajow) od malego jestesmy wychowywane na opiekunki domowego ogniska.  Na osoby, ktorych potrzeby są na koncu. W pierwszej kolejnosci powinnysmy myslec o mężu, dzieciach, rodzicach a dopiero pozniej o sobie. 
Dziewczyny z zachodnich krajow mają wieksze poczucie wlasnej wartosci, maja mniej kompleksow, dlatego  sa mniej podatne na manipulacje i wejscie pedanta albo innego toksyka z taką dziewczyną w związek mialoby marne szanse.

To prawda, że dziewczyny na Zachodzie mają większe poczucie wartości i mniej kompleksów a mimo to potrafią wejść w związek z toksykiem, no może nie z Polakiem ale w z własnym krajanem już tak.

Oczywiscie, że potrafia i nawet wchodzą w toksyczne związki . To byl przyklad.
Nie chce uogolniac.  Chodzilo o odniesienie sie do konkrentej osoby- pedanta, ktory wiąże się z albo z Polką albo z Rosjanką.

315 Ostatnio edytowany przez Swanen (2017-11-05 00:05:48)

Odp: Życie z pedantem
brenne napisał/a:

Nie chce uogolniac.  Chodzilo o odniesienie sie do konkrentej osoby- pedanta, ktory wiąże się z albo z Polką albo z Rosjanką.

Polacy w przeciwieństwie do Polek nie mają wielkiego powodzenia na Zachodzie. Wiele czynników składa się na to. W tej sytuacji takie półmaczo skazany jest na Polki bądź Rosjanki smile

316 Ostatnio edytowany przez Marvie (2017-11-05 16:57:33)

Odp: Życie z pedantem

On jest typem, który celowo wybiera obiekt słabszy od siebie. Ja - wtedy młoda, prosta dziewczyna, która rzuca wszystko w imię (ślepej) miłości, która nie ma pojęcia, jak żyje się w obcym kraju, zdana wyłącznie na niego. On, owszem, pomaga i być może też kocha. Ale robi co chce, nie liczy się z moim zdaniem, wprowadza swoje zasady, które muszę zastosować. I które też stosuję, bo jeśli nie, to on odejdzie. Strach przed całkiem samotnym życiem jest silniejszy niż przerwanie tego cierpienia. Ale do czasu. W końcu kiedyś trzeba zacząć nowe, piękniejsze życie :-)
Ostatnio, gdy przywiózł mi Małą, powiedział do mnie: wiesz, co jest najgorsze? Że wiele rzeczy zaczyna doceniać się dopiero po rozstaniu.... Podejrzewam, że przez ostatni rok coś tam sobie też może przemyślał. Ale on się nigdy nie zmieni. Ludzie się nie zmieniają...

317

Odp: Życie z pedantem

Marvie, pytam z ciekawości, jak Wasza córeczka reaguje na niego, jak zachowuje sie po powrocie ze spotkania z ojcem?
Zastanawiam się, czy on zmienił swój stosunek do niej, a raczej, czy nadal dręczy ją i wszystkiego zabrania w celu utrzymania idealnego porządku. Przesadna pedanteria, tak jak w jego przypadku jest zaburzeniem, więc, czy nie obawiasz się, że dziecko będzie miało traumę po takich spotkaniach?

318 Ostatnio edytowany przez Marvie (2017-11-05 18:52:58)

Odp: Życie z pedantem

Cieszy się, gdy go widzi. Chętnie wsiada do samochodu (a raczej jest wsadzana prosto do fotelika, żeby czegoś nie dotknęła). Gdy wraca, rzuca mi się na szyję i chce już iść do domu. Przeważnie jedzie z nią do swoich rodziców, w lecie raz był na basenie, od czasu do czasu idą na plac zabaw lub na spacer (razem ze swoimi rodzicami, bo dla niego samego 3 godziny to nielada wyczyn). Do siebie zabiera ją bardzo, bardzo rzadko, żeby broń Boże czegoś nie dotknęła paluszkami.
Boję się, że jak kiedyś coś mu zepsuje, albo czymś rzuci, uderzy ją. Ale 3-letnie dziecko już bardzo dużo potrafi powiedzieć. A kiedyś sama zdecyduje, czy i jak długo chce go widzieć.
Boję się też, że on może ją zabierać w różne ciekawe i atrakcyjne dla dzieci miejsca (zoo, cyrk itp.), żeby tylko nie zabierać jej do siebie i tym samym „kupi” ją sobie.
Boję się też tego, że kiedyś będzie próbował ze swojej nowej „baby” zrobić matkę dla Małej, a tego mu nie wybaczę...

319

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

Boję się też, że on może ją zabierać w różne ciekawe i atrakcyjne dla dzieci miejsca (zoo, cyrk itp.), żeby tylko nie zabierać jej do siebie i tym samym „kupi” ją sobie.
Boję się też tego, że kiedyś będzie próbował ze swojej nowej „baby” zrobić matkę dla Małej, a tego mu nie wybaczę...

Niestety, tak często bywa, że niedzielny tatuś jest od przyjemności, a mama , która jest zawsze i na codzień, nie tylko od przyjemności, ale też od wychowania, wymagania, a czasami ukarania.
Nie obawiaj się jednak, z czasem Twoja córka zrozumie, w czym rzecz, ale dużo pracy przed Tobą. Ty także możesz atrakcyjnie spędzać z nią czas. Po za tym, jego dewiacja na punkcie porządku, prędzej, czy później da się dziecku we znaki.
Co do nowej partnerki,  nie obawiaj się, jeśli będzie ją dręczył tak, jak Ciebie, to odechce się jej i jego, a tymbardziej jego dziecka.
Sytuacja może się też zmienić, gdy on zostanie ponownie ojcem. Ty zawsze będziesz dla niej najbliższą osobą, tak bywa, że po rozwodzie, gdy dzieci zostają z matką, a ojciec jest tylko dochodzący, to nawet jeśli będzie bardzo chciał i starał się, jego relacje z dzieć nigdy już nie będą takie same, jak wtedy, gdy mieszkał z nimi. Matka jest na pierwszym miejscu, no chyba, że sama stwarza problemy.

320

Odp: Życie z pedantem

Tak, mama zawsze jest na pierwszym miejscu. Poświęcam Małej bardzo dużo czasu. Bardzo często chodzimy na basen, do mini-zoo, na plac zabaw, na spacery do lasu, do miasta. Razem się wygłupiamy, ganiamy, gilgotamy, tańczymy, skaczemy, czytamy książki, oglądamy bajki. Bardzo często się przytulamy, często daję jej buziaki i chwalę. Mam z nią cudowny kontakt i cieszę się z każdej spędzonej z nią chwili. Oczywiście czasem skarcę, ale na tym właśnie polega wychowanie. Matki często zarzucają sobie, że nie są wystarczająco dobre. Ja nie mam takiego odczucia. Jako matka daję z siebie 100%, bo moje dziecko jest dla mnie najważniejsze.
Zobaczymy, życie pokaże co będzie dalej...

321 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-11-05 20:29:33)

Odp: Życie z pedantem
brenne napisał/a:

Dziewczyny z zachodnich krajow mają wieksze poczucie wlasnej wartosci, maja mniej kompleksow, dlatego  sa mniej podatne na manipulacje i wejscie pedanta albo innego toksyka z taką dziewczyną w związek mialoby marne szanse.

To nie to. Raczej kultura jest inna wink. Młode dziewczyny uwierz mi potrafią narobić dymu. Niestety za moich czasów dziewczyny były wychowywane na panny hmm. Co niestety oznaczało dużą naiwność w związkach.

Marvie napisał/a:

Zobaczymy, życie pokaże co będzie dalej...

Będzie dobrze, bo odpowiednie nastawienie to spokojnie połowa sukcesu wink. Albowiem motywuje.

322

Odp: Życie z pedantem

Wielkimi krokami zbliżają się dwie sprawy sądowe (o alimenty i o pobicie) i spotkanie z adwokatami w sprawie podziału majątku. Pedant chce się ze mną spotkać i porozmawiać... Będzie mnie przekonywał, żebym wycofała te sprawy... Będę twarda jak głaz... Robiłam na niego tyle lat, nie będę robić teraz jeszcze na jego „cizię”... Bo to z nią prawdopodobnie zamieszka w moim jeszcze domu! Poczytam sobie ten wątek od początku, z pewnością doda mi to siły...

323

Odp: Życie z pedantem

Wielkimi krokami zbliżają się dwie sprawy sądowe (o alimenty i o pobicie) i spotkanie z adwokatami w sprawie podziału majątku. Pedant chce się ze mną spotkać i porozmawiać... (...)

Spotkanie? W sądzie. Rozmowa? Między adwokatami.



Czytaj, czytaj i rośnij w siłę. smile

324

Odp: Życie z pedantem

Chwilę poczytałam.... Aż ciężko uwierzyć, że czas tak szybko leci... Aż ciężko uwierzyc, przez jakie piekło przechodziłam... I że uwolniłam się od tego toksycznego życia! Już widać światełko w tunelu i koniec tego koszmaru... Jestem dobrej myśli! Dobrnę do końca z podniesioną głową i uśmiechem na twarzy :-) Między innymi dzięki Wam :-*

325

Odp: Życie z pedantem

Az mnie ciarki przeszly, gdy przeczytalam Twoj post.  Tak jak Wielokropek napisala- spotkanie? W sądzie.
Trzymaj się

Posty [ 261 do 325 z 411 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024