Życie z pedantem - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 411 ]

131

Odp: Życie z pedantem

Policja wszytsko zapisala. Dzisiaj dzwonila do mnie pani z Jugendamtu. I powiedziala, ze pedant dostal zakaz zblizania sie do mnie i do mojej Córeczki na czas dwóch tygodni. 19.12. mamy spotkac sie oboje w Jugendamcie. Bedziemy rozmawiac. Boje sie spotkania z nim. Ciagle placze... czy musialo do tego wszystkiego dojsc?... On oczywiscie zaprzeczyl wszystkiemu, ze mnie bil. bedzie wymyslal argumenty przeciwko mnie. pani powiedziala, ze on nigdy nie bedzie mial prawa odebrac mi dziecka... Boje sie zyc dalej...  :-(

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Życie z pedantem

Powiedzcie coś do tego... :-(

133

Odp: Życie z pedantem

Marvie, oczywiście, że wszystkiemu zaprzeczył. Jakby się do wszystkiego przyznał to nie miałby już po co iść do sądu i nie miałby żadnych możliwości dalszego manipulowania Tobą. Przestań płakać, zacznij myśleć. Na spotkaniu na pewno nie będziesz z nim sam na sam, to spotkanie w instytucji państwowej, on się tam będzie zachowywał wzorowo, jeśli wywinie tam jakiś numer to będzie na Twoją korzyść. Teraz masz dwa tygodnie spokoju, jeśli on złamie zakaz zbliżania natychmiast zgłaszaj na policję, chociaż wątpię, żeby to zrobił. Trzymaj się!

134

Odp: Życie z pedantem

Marvie, proszę postaraj się uspokoić choć na chwilę i spojrzeć trzeźwo na jego zachowanie.
On działa schematycznie, jak każdy psychopata wykańczający swoją ofiarę, wiesz ?
Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że kiedy się boisz i jesteś zastraszona, to czujesz się słabsza i zwyczajnie nie możesz działać rozsądnie.
Tylko kiedy Cię zastraszy - Ty osłabniesz na tyle, że będzie mógł się z Tobą zmierzyć. Teraz gnojek wie, że jesteś zwyczajnie za silna.
Radzisz sobie wspaniale i tak daleko już zaszłaś !
On się zwyczajnie boi konsekwencji jakie realnie się dla niego zaczynają pojawiać ...

135

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

(...) 19.12. mamy spotkac sie oboje w Jugendamcie. Bedziemy rozmawiac. Boje sie spotkania z nim. Ciagle placze... czy musialo do tego wszystkiego dojsc?... On oczywiscie zaprzeczyl wszystkiemu, ze mnie bil. bedzie wymyslal argumenty przeciwko mnie. pani powiedziala, ze on nigdy nie bedzie mial prawa odebrac mi dziecka... Boje sie zyc dalej...  :-(

A co podczas tego spotkania może Ci zrobić? NIC.

Masz przygotować się do tego spotkania, dobrze przygotować, czyli przypomnieć sobie wszystkie jego zachowania wobec Ciebie, które nie mieszczą się w ramach zdrowej relacji. By zmniejszyć swój stres, wypisz wszystkie Twe zarzuty, zrób to w punktach, niech będzie to jasne, czytelne, klarowne, szczegółowe, nie np.:  "bił mnie dużo razy", tylko ile razy, w jakie miejsca, jakie pozostały po tych ciosach obrażenia. Gdy będziesz zbyt zdenerwowana, by o tym to powiedzieć lub to przeczytać, wręczysz kartkę pani/panu z Jugendamtu.


Jesteś silna dopóty, dopóki nie wmówisz sobie, że jest inaczej.
Rób dalej swoje.

136

Odp: Życie z pedantem
IsaBella77 napisał/a:

Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że kiedy się boisz i jesteś zastraszona, to czujesz się słabsza i zwyczajnie nie możesz działać rozsądnie.
Tylko kiedy Cię zastraszy - Ty osłabniesz na tyle, że będzie mógł się z Tobą zmierzyć. Teraz gnojek wie, że jesteś zwyczajnie za silna.
Radzisz sobie wspaniale i tak daleko już zaszłaś !
On się zwyczajnie boi konsekwencji jakie realnie się dla niego zaczynają pojawiać ...

Taka jest prawda. Dokładnie taka, Marvie.
Skoro już dostał zakaz zbliżania, to znaczy, że jesteś traktowana poważnie, że ludzie Tobie wierzą, wiedzą, że mówisz prawdę.  Urzędnicy słyszeli tysiące razy historie pt. "Ona jest chora psychicznie, nie słuchajcie jej" i nie dadzą się na to nabrać.
A teraz miej przy sobie telefon/ aparat : nagrywaj, jeśli będzie Was nachodził. Nagrywaj ewentualne rozmowy telefoniczne. Na wszelki wypadek. Wszystko będzie dobrze, ten trudny czas minie. Jeśli zaweźmiesz się na to, to tym szybciej wybrniesz z bagna.

137

Odp: Życie z pedantem

Dziękuje Wam bardzo... tak bardzo teraz potrzebuje Wasxych słów...
Dzisiaj napisał do mnie smsa życzeniami dla Małej. Dzisiaj ma drugie urodzinki, smutne urodzinki. Wysłałam mu jej jedno zdjęcie z tortem. Mimo wszystko jest jej ojcem i myśle ze tyle mogłam dla niego jeszcze zrobić...
Po południu dostałam list z sądu. Pierwsza rozprawa w czwartek. Chyba w sprawie naszego wyjazdu do Polski na święta... :-(
Piszcie do mnie dalej... :-(

138 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-12-10 17:19:41)

Odp: Życie z pedantem

Marvie sledze Twoj watek od jakiegos czasu i naprawde Cie podziwiam. Masz "jaja". Wiele kobiet w podobnej sytuacji jeczy by jeczec a nic nie robi by zmienic sytuacje. Ty ta sile w sobie znalazlas. A to ze sie boisz...tylko glupiec nie czuje leku wiec to normalne. Jedyne co to nie pozwol by ten strach Toba zawladnal. Wygrasz to Kobieto! Masz dowody na pobicie przez meza, wspominalas ze jego byla tez może zeznac ze ja psychicznie maltretowal no i znajomi zapewne tez zaswiadcza o jego delikatnie mowiac dziwnych zachowaniach. On Cie probuje zastraszyc bo tylko to mu pozostalo. Sam ma zapewne pelne gacie. Takze badz dzielna bedzie dobrze smile

139

Odp: Życie z pedantem

Marvie, napisz co tam u ciebie. Śledzę twój wątek od początku i ciarki przechodzą mi po plecach jak czytam co przeszłaś! Trzymam kciuki za ciebie!

140

Odp: Życie z pedantem

U mnie narazie spokojnie... Nikt mnie nie nachodzi, ale i tak jakos nie czuje sie bezpiecznie... Wspominalam juz, ze w czwartek mam pierwsza rozprawe sadowa o pozwolenie na 2-tygodniowy wyjazd na swieta... Jak tylko pomysle, ze bede musiala sie tam z nim spotkac, to lzy staja mi w oczach... w styczniu czeka nas druga rozprawa o ustalenie widzen z Mala... Nie wiem, czym on teraz bedzie walczyl... Bedzie probowal mnie zniszczyc... Nie dam sie... Jest tak cholernie ciezko i tak cholernie wszystko boli... Ale nie dam sie... Bede walczyc do konca... :-(

141

Odp: Życie z pedantem

No i to jest bardzo dobra postawa:-) a nie, tylko ,,boję się, boję''... Wydaje mi się, że strach ciężko ukryć i Twoje dziecko widzi Cię taką i on też będzie widział, że się boisz, nie daj mu się...
Oczywiście, że będzie ciężko ale poradzisz sobie na pewno, nie jesteś sama, wiele osób Cię tu wspiera. Głowa ( i piersi) do góry;-)

142

Odp: Życie z pedantem

Dzisiaj otrzymałam list od jego adwokata. Wiecie o co on walczy??? On chce, żeby Mała mieszkała tydzień u niego, tydzień u mnie i tak na zmianę... Ten człowiek jest chory psychicznie!!! Czy on świadomie chce skrzywdzić nasze dziecko???... Od razu zadzwoniłam do mojej adwokatki... Powiedziała, ze jest pewna, ze sąd się na to nie zgodzi... Nie w przypadku dwuletniego dziecka. Zawsze można zasięgnąć tez opinii psychologa dziecięcego, który tylko potwierdzi, ze to może negatywnie odbić się na psychice takiego Malucha... Powiedziała, ze będziemy walczyć. A gdyby sąd nie poszedł za nami, będziemy odwoływać się do sądu wyższej instancji...
W chwili, kiedy jego adwokat wysyłał do mnie list, ja siedziałam na policji i składałam zeznania w sprawie pobicia... adwokatka mówiła, ze to, ze ma z Jugendamtu zakaz kontaktu z nami i całe to pobicie jest moja mocna kartą... :-)
Od wczoraj chodzę z kartka pod pachą i spisuje wszystkie jego "zagrywki" w stosunku do mnie i Małej. Żeby nie zabrakło mi argumentów w sądzie i Jugendamcie...
Uffff... Nie dam mu sie... będę walczyć o dobro mojego Maleństwa do utraty sil... nie pozwolę, aby ten psychopata ja skrzywdził...

143

Odp: Życie z pedantem

Trzymaj się Marvie, będzie dobrze, zobaczysz!

144

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

(...) Nie dam mu sie... będę walczyć o dobro mojego Maleństwa do utraty sil... nie pozwolę, aby ten psychopata ja skrzywdził...

BINGO! smile

145

Odp: Życie z pedantem

Jutro rozprawa o zezwolenie na wyjazd do Polski na swieta. Dziś dostaję list od jego adwokata, ze on nie stawi się na rozprawę, ze zgadza się na mój wyjazd. Mam nadzieje, ze bez jego chorych warunków, ze 2 tygodnie ze mną, 2 tygodnie u niego. W dalszej części pisma były tylko kłamstwa i kłamstwa. Ze on był na macierzyńskim, ze ja byłam cały dzień w pracy, on się zajmował Mala w pełnym wymiarze godzin, ze zmienił prace żeby więcej czasu poświęcać dziecku, ze ja zabraniam mu kontaktu z nią i takie inne wymyslanki... już ja się postaram znaleźć mocne dowody na to, ze było zupełnie inaczej... mi się wydaje, ze on powoli zauważa zagrożenie i zaczyna wymiękac... Jutro jego była dziewczyna wyśle mi potwierdzenie na papierze, ze ja tez bil i był wobec niej agresywny. Mam nadzieje, ze mi to dużo pomoże. Przedstawię to na policji, w Jugendamcie i mojej adwokatce do dalszego postępowania sądowego. Bo jeśli on się nie przyzna, sprawa może zostać umorzona z powodu braków dowodów. Nie mam świadków pobicia, on może powiedzieć, ze spadłam ze schodów i na tym się skoczy. A zeznanie innych osób może być bardzo pomocne... Zrobię wszystko dla mojej Córeczki... Będę walczyć, nie dam się zniszczyć tyranowi!!!

146

Odp: Życie z pedantem

Marvie autentycznie mnie zaskakujesz smile W życiu bym się nie spodziewała, że osoba która jeszcze niedawno dawała się okładać jakiemuś  popaprańcowi, tak szybko odzyska jasność myślenia i chęć działania ! Dobrze kombinujesz z tym oświadczeniem byłej dziewczyny... a może ona zna jeszcze jakąś byłą ? wink Im więcej takich byłych zechciałoby Tobie pomóc, tym korzystniej dla Ciebie. Nie twierdzę, że wszystkie zebrane dowody przeciwko niemu musisz wykorzystać, ale jakby chłopina miał świadomość tego, że takie "papiery" na niego  masz i ewentualnie nie zawahasz się ich użyć... to mogłoby lekko przytemperować jego tupet.  Zeznania byłych partnerek mogłyby być niezłym dla niego straszakiem...

Mnie też się wydaje, że były widząc Twoje konkretnie działania zdecydowanie spuszcza z tonu. On doskonale zdaje sobie sprawę, że ma nieczyste sumienie, tyle tylko, że nie spodziewał się takiej Twojej postawy...

147

Odp: Życie z pedantem

Moja Malenka daje mi sil i energii do walki. Powiem brzydko: udupie ch...a!!!!!! :-D Jeszcze do jednej jego bylej dziewczyny tez napisalam. On ja tez bil. Tylko ze nie mam od niej narazie zadnej odpowiedzi... Bede probowac dalej.
Teraz nie jestem pewna, czy dobrze zrozumialam to wczorajsze pismo... Nie jestem teraz pewna, czy on przyjedzie dzisiaj czy nie... Ale wszytsko mi jedno... Ja nie mam czego sie wstydzic i bac... Mam tylko nadzieje, ze zakaz kontaktu z nami jeszcze troche potrwa...
Dobra, zbieram sie powoli do sadu... Ufff.... Dam potem znac!

148

Odp: Życie z pedantem

Super , kibicuje ci od samego poczatku Marvie GO GIRL!!!!!!!!!!!!!!!!

149

Odp: Życie z pedantem

Nie przyjdzie, bo się boi smile
Jest dokładnie tak jak Ci napisałam Marvie - on widzi i czuje Twoją siłę, i trzęsie portkami, a jakże.

150

Odp: Życie z pedantem

Przyszedł. Chyba źle zrozumiałam to pismo, ale to dobrze, bo się nie stresowałam tak bardzo ;-) Do Polski jechać mogę, bez jego warunków. Ale ta sędzia tez mnie denerwowała... Mówiłam jej, ze on się prawie wcale dzieckiem nie zajmował. A ona mi na to, ze to może przez to, ze w naszym związku już oddawana dobrze się nie działo... Potem coś znów mówiłam, ze on mnie bil i się boje o dziecko. A ona, ze bil mnie, to nie znaczy, ze będzie bil dziecko. Ze Mała jest ze mną bardzo związana, ze tylko ze mną zasypia itd. A ona na to: a w przedszkolu to jak jest? Tez jest bez pani. A ja mówię, ze ja prawie miesiąc przyzwyczajalam do miesiąca. A ona na to, ze te przyzwyczajanie to bez sensu jest, powinno sie dziecko zostawiać z dnia na dzień, popłacze i przestanie... Wkurzyła mnie na maxa...
Ale nawet adwokat jego powiedział, ze ten jego pomysł z pół tutaj pół tutaj jest niemożliwy. Teraz będę walczyć o widzenia jeszcze w mojej obecności... Mam nadzieje, ze uda mi się wszystko wywalczyć. A jemu nie chodzi o dziecko tylko o alimenty... on nie chce płacić pieniedzy, dlatego tak walczy...

151

Odp: Życie z pedantem

Gratuluję pierwszej małej wygranej sprawy smile
Zobaczysz będzie dobrze, a teraz możesz się cieszyć nadchodzącymi Świętami, które spędzisz w gronie rodzinnym. Mam nadzieję ,że odpoczniesz trochę.
Co do sędzi to niestety ona nie może obstać po jednej ze stron.Ja przy alimentach też się nasłuchałam tak samo jak ojciec dziecka.
Co do przedszkola faktycznie tak się robi ,że zostawia się dziecko i szybko wychodzi ale z domem to w grę nie wchodzi bo dom jest inny i nie da się go tak zmienić czy wyjść po kilku godz jak z przedszkola. Nie martw się i nie przejmuj zawsze się musi jakiś parapet trafić.

152

Odp: Życie z pedantem

Tak mi ciężko i źle... Boję się kolejnej rozprawy, tego, co postanowi sąd... Tego, ze on bedzie mógł widywać Mała częściej niż na to zasługuje.... Boje się spotkań z nim, tego co przyniesie przyszłość... :-(

153

Odp: Życie z pedantem

Nie podsycaj w sobie lęku, bo to bezsensowne działanie. Nie masz się czego bać ! Zapewne lekko mieć nie będziesz i musisz się liczyć z różnymi złośliwościami z jego strony, ale bać się go nie musisz, a już na pewno nie okazuj mu tego lęku. Niestety związałaś się z nieodpowiednim człowiekiem z którym masz dziecko, co jak wiadomo zawsze niesie za sobą pewne mało przyjemne konsekwencje ale... czasu nie cofniesz. Nie Ty pierwsza i nie ostatnia, która pokochała drania i chciała z nim stworzyć rodzinę. Teraz musisz się skupić na odpowiednim zorganizowaniu waszego życia, tak aby konsekwencje wcześniejszych Twoich decyzji były jak najmniej bolesne dla Ciebie i dziecka. Rozumiem Twoje lęki i niechęć do byłego partnera ale nie zapominaj, że on jest ojcem Twojej córki i moim zdaniem ona będzie potrzebowała z nim kontaktu... On być może rzeczywiście na ten częsty kontakt nie zasługuje, ale Twoja córka na pewno jest warta tego aby mieć ojca uczestniczącego w jej życiu. Przynajmniej na tym etapie. Potem jak córka dorośnie sama zadecyduje, czy kontakt z ojcem jest jej potrzebny. Spróbuj podejść do tematu bardziej racjonalnie...

154

Odp: Życie z pedantem

Jutro spotkanie w Jugendamcie... Dam rade, dam rade, dam rade... Opowiem o wszystkim, o tym, jak nas traktował, jak Mała budziła się w nocy z płaczem i krzyczała: haja zabrał zabawki. Jak stała przed zamkniętymi drzwiami do pokoju i mówiła: nie, nie trzeba, haja będzie krzyczal... Jak się wściekał, kiedy podczas nauki jedzenia jeden płatek kukurydziany spadł jej na podłogę... o tym jak zakleił taśma klejąca kran, żeby mała nie mogła uczyć się myć raczek... o tym jak płakała w samochodzie bo była już głodna a on kazał czekać aż dojedziemy na miejsce, żeby ja nakarmić... :-( jak mnie kopał w tyłek, kiedy ja ja trzymałam na rękach i szlam do schodach do góry... o tym jak mnie bil... a on będzie się wszystkiego zapierał... nigdy się do tego nie przyzna... :-(

155

Odp: Życie z pedantem

Przeczytalam caly watek i rzeczywiscie dziewczyna, ktora zalozyla watek - a dziewczyna ktora przed chwila sie wpisala - to dwie rozne osoby. Bardzo dojrzalas przez te dwa miesiace. Grutuluje. Jezeli chodzi o widzenie ojca z dzieckiem, to zazycz sobie, aby odbywalo sie w obecnosci trzeciej osoby (zwykle jest to jakis pedagog lub psycholog), ze wzgledu na chorobliwy pedantyzm meza i brak tolerancji na ewentualne "zabrudzenie" sie malej jedzeniem czy czymkolwiek. Popros o to "w imie dobra dziecka".
Kibicuje, aby wszystko ulozylo sie po Twojej mysli i pogodnych Swiat zycze.
-)

156

Odp: Życie z pedantem

Marvie, życzę Ci w te święta spokoju i choć chwilę oddechu! Spróbuj tak naprawdę odpocząć. To jest Ci bardzo potrzebne! Trzymam kciuki, aby wszystko ułożyło się po Twojej myśli!

157

Odp: Życie z pedantem

Zero jako facet i czlowiek, to nie jest pedant tylko jakis chory niedowartosciowy smiec.

158

Odp: Życie z pedantem

Jestem w domu, w Polsce. Tylko tutaj czuję się bezpiecznie. Nie rozmawiam z nikim na jego temat. Odpoczywam. Ładuję akumulatory przed następną rozprawą... Nabieram sił. Nie będzie łatwo, ale dam radę. Na pewno dam radę! Muszę dać radę! Dla mojego maleńkiego Skarba!

159

Odp: Życie z pedantem

Pedant po 1,5 miesiąca właśnie zobaczył Mała... Jesteśmy w Jugendamcie, miałam nadzieje, ze Mala będzie płakać, kiedy ja będę szła (zostali sami)... ale tak bardzo zajęła się nowymi zabawkami, ze tylko mi pomachała i musiałam iść... czyli plus dla niego?... :-(

160

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

Pedant po 1,5 miesiąca właśnie zobaczył Mała... Jesteśmy w Jugendamcie, miałam nadzieje, ze Mala będzie płakać, kiedy ja będę szła (zostali sami)... ale tak bardzo zajęła się nowymi zabawkami, ze tylko mi pomachała i musiałam iść... czyli plus dla niego?... :-(

To ze zostala z nim sam na sam to nie jest plus dla niego. Zabawki nic tu mu nie pomaga. Dziecko do Cb jest przywiazane, bo tylko ty sie nia opiekowalas. On teraz bedzie probowal zrobic z siebie idealnego tate. Obserwuj go i mala, bo ten czlowiek jest niezrownowazony i nie jestes pewna czy malej nie zrobi krzywdy.

161 Ostatnio edytowany przez Marvie (2017-01-16 15:06:05)

Odp: Życie z pedantem

Dlatego staram się o to, żeby dostał widzenia w mojej obecności. Ale to raczej nie przejdzie. On gra idealnego tatuśka. Jak wróciłam do nich, mała była szczęśliwa, roześmiana, bawiła się, śmiała, biegała... :-( Co oznacza, że dobrze się z nim czuje. A on oczywiście wniebowzięty :-( Dziś po południu przychodzi do nas kuratorka. Muszę jej wszystko opowiedzieć, krok po kroku. Tylko to mnie może uratować. A w czwartek mam termin z moja adwokatka. Może ona mnie jeszcze jakoś podtrzyma na duchu... Jezu, znów zaczynam się bać... :-(

162

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

Dlatego staram się o to, żeby dostał widzenia w mojej obecności. Ale to raczej nie przejdzie. On gra idealnego tatuśka. Jak wróciłam do nich, mała była szczęśliwa, roześmiana, bawiła się, śmiała, biegała... :-( Co oznacza, że dobrze się z nim czuje. A on oczywiście wniebowzięty :-( Dziś po południu przychodzi do nas kuratorka. Muszę jej wszystko opowiedzieć, krok po kroku. Tylko to mnie może uratować. A w czwartek mam termin z moja adwokatka. Może ona mnie jeszcze jakoś podtrzyma na duchu... Jezu, znów zaczynam się bać... :-(

  nie masz sie czego bac, bo juz bardzo duzo zrobilas. On teraz wie, ze jestes silna i gdyby cokolwiek zrobil malej czy Tb to jest spalony. Przyzwyczail sie latami, ze zawsze bedziesz i on bedzie mial worek trenigowy do swoich frustracji a tu niespodzianka i odeszlas i jeszcze stawiasz warunki. Pewnie jest wsciekly i tez sie boi, bo doskonale wie ze to on jest psycholem a nie ty. A mala chce milosci jak dziecko, on jest jej tata wiec jak okazuje jej zainteresowanie to dziecko sie cieszy. Mimo to staraj sie by dziecka nie zabieral do siebie, bo on jest nienormalny i tylko Ty go znasz i wiesz czy odwazylby sie dziecku cos zrobic.

163

Odp: Życie z pedantem

chwileczkę... nieporządek przeszkadza Tobie czy jemu? Jak mu nie pasuje to niech lata na szmacie po domu

164 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-19 23:24:28)

Odp: Życie z pedantem
staramalenka86 napisał/a:

chwileczkę... nieporządek przeszkadza Tobie czy jemu? Jak mu nie pasuje to niech lata na szmacie po domu

Warto poczytać czasem więcej niż pierwszy post, przy czytaniu wątków i dodawaniu komentarzy hurtem   tongue

165

Odp: Życie z pedantem

Jak już czujesz taką wzmożoną potrzebę postowania staramalenka86 to czytaj pierwszy i ostatni jak nie masz czasu, przynajmniej się nie wygłupisz.

166

Odp: Życie z pedantem

Opcjonalnie, jak się czuje przemożną potrzebę postowania, to zawsze można powtórzyć sens ostatniego posta, nie? @m.kolimska93 ?

167

Odp: Życie z pedantem

Koleżanka pietruszka napisała tylko o pierwszym, a pierwszy i ostatni pozwoli na lepsze odniesienie się do tematu. I jak widać po ilości moich postów nie czuje takiej potrzeby.

168

Odp: Życie z pedantem

Jestem rozdarta. Siedzę w Jugendamcie, za drzwiami. Słyszę jak pedant biega i śmieje się z Małą. Gra idealnego tatuśka. Wszyscy widzą i wszyscy słyszą, jaki jest wspaniały. On dalej walczy o to swoje "pół na pół": tydzień u mnie, tydzień u niego. Jemu chodzi tylko o to, żeby nie płacić alimentów... Nie walczy tym sposobem o dziecko tylko o pieniądze.... :-( Co ja zrobię, jeśli sąd się na to zgodzi?... Co ja wtedy zrobię?... :-( Oby do czwartku...

169 Ostatnio edytowany przez ósemka (2017-01-23 19:42:23)

Odp: Życie z pedantem

Trzymam kciuki i mam nadzieję, że urzędnicy nie nabiorą się na tę farsę, którą obecnie przedstawia.

170

Odp: Życie z pedantem

Przeczytałam cały wątek... Tytuł jest zwodniczy - to się powinno nazywać "Moje życie i walka z potworem" !
Jesteś wielka dziewczyno!! Po 10 latach prania mózgu i płaszczenia sie przed chorym człowiekiem dałaś radę się wyrwać -to jest niesamowite!!!
Bardzo ,bardzo Ci kibicuję,trzymam kciuki i cała sobą jestem z Tobą!!!

171

Odp: Życie z pedantem

Zakładając ten wątek nie miałam pojęcia, ze sprawa zajdzie tak daleko. Ale to między innymi dzięki Wam. Dawalyscie i w dalszym ciągu dajecie mi sile. Przestałam się bać o tym mówić. Opowiedziałam o wszystkim moim rodzicom, wszystkim koleżankom w pracy, znajomym. Żeby nie było już odwrotu, żebym patrzyła do przodu, żebym starała się o dobro mojej Małej.
Teraz w dalszym ciągu Was potrzebuje. Pojutrze jest najważniejszy dzień w moim życiu. Nie mogę spać, nie mogę jeść, nie mogę myśleć o niczym innym. Wiem, ze się powtarzam, ale strasznie się boje. Boje się, ze sąd zadecyduje o "podziale dziecka" pół na pół. A tego nie przeżyje. Ale będę walczyć do końca! Nie poddam się, bo tutaj chodzi o dobro najcenniejszej i najważniejszej osoby w moim życiu, a dla niej zrobię wszystko, dosłownie wszystko. Proszę, módlcie się za nas.... :-(

172

Odp: Życie z pedantem

Oczywiście ,ze będzie dobrze!!!
Pamiętaj - tylko pozytywne myślenie, tylko dobre myśli!!!
To prawda ,ze ludzie na tym forum potrafią zdziałać cuda - mnie też pomogli.
Teraz trzymam kciuki za Ciebie <3

173

Odp: Życie z pedantem

Bój się, bój. I walcz.
Pamiętaj jednak o używaniu rozumu zgodnie z przeznaczeniem.

174

Odp: Życie z pedantem

Co na temat opieki naprzemiennej mówi Twój prawnik ? Jakie szanse ma ojciec tak małego dziecka na uzyskanie tego rodzaju opieki ? Pewnie w każdym kraju ten temat wygląda inaczej... ale jakoś intuicyjnie nie czuję tego "pomysłu" w Waszym przypadku. Nie jestem prawnikiem, nie jestem również psychologiem, ale jak taka opieka może się sensownie sprawdzić w przypadku rodziców nie szanujących siebie nawzajem ? Jeżeli do tej pory nie udało się Wam wypracować kompromisu wychowawczego wobec córki, to jak mielibyście to osiągnąć  teraz po rozstaniu ?  Przecież wyznajecie zupełnie różne modele wychowawcze, więc jak niby mielibyście zapewnić córce swego rodzaju"stabilność" wychowawczą ? Szczerze mówiąc nie widzę szans, żeby u Was taki system opieki się sprawdził i był tym dobrym dla córki. Dwa domy i przerzucanie tak małego dziecka między nimi raczej nie przejdzie...

175

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

Boje się, ze sąd zadecyduje o "podziale dziecka" pół na pół. A tego nie przeżyje.

A dopuszczasz do siebie taką dziwną myśl, że to nie jest twoje dziecko tylko wasze? Dla dziecka nawet zły mąż, zły człowiek wciąż jest rodzicem czy ci się to podoba czy nie.

176

Odp: Życie z pedantem

Volver, moja adwokatka oczywiście walczy o to, co ja chce. Czasem mam wrażenie, ze za mało czasu poświęca mojej sprawie, ale ufam jej, jest doświadczonym prawnikiem w sprawach prawa rodzinnego. Na ostatniej sprawie w sądzie sędzia powiedziala, ze w naszym przypadku 50:50 kiepsko wyglada. Nawet - o dziwo - adwokat pedanta miał podobne zdanie. Kuratorka wysłuchała obie strony i poleca nam "tradycyjny podział ról". Tak, pewnie powiecie, ze niepotrzebnie panikuje... W głowie mam mętlik, bo niby wszystko powinno pójść dobrze... Ale dlaczego jego adwokat w każdym liście walczy o 50:50? Mimo, ze w sądzie sam powiedział, ze to nie ma w naszym przypadku szans, ciagle o to walczy...
Snake, oczywiście jest to NASZE dziecko. Dlatego nawet po rozstaniu nigdy nie zabraniałam im spotkań. Nawet sama zawozilam Mała do jego rodziców dwa-trzy razy w tygodniu. Zawsze wtedy, kiedy pedant miał na to czas i ochotę. Jego nie nazwę nigdy dobrym mężem. Ale czy można kogoś nazwać dobrym ojcem, kto tydzień przed nasza wyprowadzka mówi: "kiedy wy się w końcu stad wyniesiecie" tylko dlatego, ze dziecko chciało otworzyć szufladę? Czy można kogoś nazwać dobrym ojcem, kto zabronił dziecku jeść, gdyż jeden platek kukurydziany spadł mu na podłogę, gdy dziecko uczyło się samodzielnie jeść? Kiedy dziecko budziło się w nocy z płaczem i krzyczało: haja zabrał zabawki, haja zabrał mazaki... Kiedy stało przed zamkniętymi drzwiami pokoju i bało się wejść mówiąc: nie trzeba, haja będzie krzyczał... Kiedy w samochodzie chciałam dać jej banana, mówiła: nie, nie, boimy się... Aż ciarki mnie przechodzą, kiedy znów myślami do tego wracam...

177

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

Aż ciarki mnie przechodzą, kiedy znów myślami do tego wracam...

Może niepotrzebnie, bo to jakieś wtórne zdziecinnienie? Dziecko raz się będzie bało, a raz śmiało z tatusiem.

178

Odp: Życie z pedantem

Adwokat byłego wnioskuje o opiekę naprzemienną z nastawieniem, że i tak jego klient nic nie starci. Podejście tatusia do tej całej sytuacji też jest w moim odczuciu wielce wymowne, bo facet zachowuje się tak jakby interesowały go jedynie korzyści własne. Nie słucha kuratora... prawnika... mimo sugestii nie zastanawia się jak tego rodzaju opieka może negatywnie wpłynąć  na psychikę jego dziecka. Dla mnie interesuje go jedynie dopieczenie Tobie i ewentualne zaoszczędzenie na alimentach na dziecko. Mam nadzieję, że w takich instytucjach pracują doświadczeni ludzie, którzy nie takich aktorów już widzieli...
Nie panikuj ! Na to masz jeszcze czas wink

179

Odp: Życie z pedantem
Snake napisał/a:
Marvie napisał/a:

Aż ciarki mnie przechodzą, kiedy znów myślami do tego wracam...

Może niepotrzebnie, bo to jakieś wtórne zdziecinnienie? Dziecko raz się będzie bało, a raz śmiało z tatusiem.

Czy Ty Snake dobrze przeczytałeś wątek? Marvie to nie jest kobieta ,która wymyśliła sobie ,że na złość ojcu dziecka będzie mu bronić opieki nad córką... Przecież ten człowiek jest chory psychicznie ,a Ty piszesz -raz mała popłacze ,a raz sie pośmieje...
Nie rozumiem Twoich wypowiedzi. Wygląda na to ,że nawet jeśli ojciec jest zaburzony psychicznie to trzeba mu dać dziecko bez nadzoru bo to przecież ojciec...
Zauważyłeś jak daleko posunięty jest pedantyzm tego czlowieka? Jak jest agresywny i jakie ma natręctwa?? Miałeś kiedys do czynienia z dwuletnim dzieckiem? Wiesz jak jest jeszcze nieporadne i nieskoordynowane? Nie wyobrażam sobie reakcji ojca jeśli dziecku coś wyleci z rączki lub nie zdązy do ubikacji....

180

Odp: Życie z pedantem

Tak się składa, że czytałem cały. O ile się orientuję, to zaburzenia psychiczne diagnozują lekarze, a nie małżonkowie. Z tego co słyszałem niemieckie służby związane z opieką na dziećmi są dość restrykcyjne, a tu jakoś dały się nabrać? Musi facet dobrze udawać ale skoro potrafi tak udawać kiedy mu zależy, to powiedziałbym, że kontaktuje prawidłowo, potrafi się kontrolować itd. No ale zapewne on jest zły, system jest zły...

181

Odp: Życie z pedantem
Snake napisał/a:

Tak się składa, że czytałem cały. O ile się orientuję, to zaburzenia psychiczne diagnozują lekarze, a nie małżonkowie. Z tego co słyszałem niemieckie służby związane z opieką na dziećmi są dość restrykcyjne, a tu jakoś dały się nabrać? Musi facet dobrze udawać ale skoro potrafi tak udawać kiedy mu zależy, to powiedziałbym, że kontaktuje prawidłowo, potrafi się kontrolować itd. No ale zapewne on jest zły, system jest zły...

W takim razie ja chyba coś przeoczyłam ,bo dotychczas nie doczytałam żeby służby miały jakiekolwiek zdanie i cokolwiek zostało ustalone przez owe służby.
Z tego co wcześniej czytałam - Marvie pisze tylko  o swoich lękach i obawach ,a jak będzie -czas i sąd pokaże.
Nasze dywagacje w tym zakresie nie mają żadnej mocy sprawczej smile
Nie przeczę jednak ,że nie wyobrażam sobie koegzystowania małego dziecka z pedantem.

182

Odp: Życie z pedantem

Ciągle pedant i pedant, rozumiem, Autorka sama narzuciła takie nazewnictwo, ale zastanówcie się chwilę. Czy Waszym zdaniem każdy pedant zachowuje się agresywnie i bije żonę?

183

Odp: Życie z pedantem
Mamidełko napisał/a:

Ciągle pedant i pedant, rozumiem, Autorka sama narzuciła takie nazewnictwo, ale zastanówcie się chwilę. Czy Waszym zdaniem każdy pedant zachowuje się agresywnie i bije żonę?

To jest psychopata z natręctwami i innymi rzeczami nie wiadomo jakimi.
Osoba , która wrzeszczy na dziecko bo jej okruszek na podłogę spadł , jest normalna?.Osoba , która lata znęca się nad żoną i wszyscy skaczą w koło niego na paluszkach jest normalna?. Człowiek do ,którego nie przychodzi rodzina i znajomi bo pobrudzą mu dom jest normalny?
Nie trzeba być psychiatrą by stwierdzić ,że facet ma ogromne zaburzenia stanowiąc zagrożenie dla autorki i dziecka.
Sneke wiem ,że każdy pisze tu co chce ale jak masz za grosz empatii to nie dobijaj Marvie swoimi postami tylko ona teraz potrzebuje wsparcia, pomocy i przekonania tego ,że da się żyć normalnie a nie na łasce czy nie łasce drugiego człowieka.

184

Odp: Życie z pedantem
anicorek87 napisał/a:

Nie trzeba być psychiatrą by stwierdzić ,że facet ma ogromne zaburzenia stanowiąc zagrożenie dla autorki i dziecka.

Jest tylko jedna metoda aby taką sprawę załatwić czyli droga formalna. Musi być zgłoszenie, że facet stanowi zagrożenie, jakiś materiał dowodowy, który to uwiarygadnia. Stosowne służby zajmą się sprawą, wyjaśnią, skierują na badania itd.


anicorek87 napisał/a:

Sneke wiem ,że każdy pisze tu co chce ale jak masz za grosz empatii to nie dobijaj Marvie swoimi postami tylko ona teraz potrzebuje wsparcia, pomocy i przekonania tego ,że da się żyć normalnie a nie na łasce czy nie łasce drugiego człowieka.

Kierując się empatią mogę wyrazić swoje współczucie ale jak mi się wydaje tym współczuciem to ona nic nie załatwi. Jeśli formalnie z facetem jest wszystko w porządku, to ma on jako ojciec takie samo prawo do opieki nad dzieckiem jak matka.

185

Odp: Życie z pedantem

Snake, ojciec ojcem, ale on wychowujac dziecko skrzywi je psychicznie, uwierz mi. I uwierz mi, ze jemu nie chodzi o dziecko, tylko o pieniadze. Krotka anegdota z jego/naszego zycia:

Pedant majac 18 lat (bez pracy i oszczednosci) zapragnal miec nowy samochod. Pozyczyl wiec pieniadze od swojego kolegi i spelnil swoje marzenie. Po 12 latach kolega przypomnial sobie o dlugu i skontaktowal sie z pedantem. Wynik ich rozmowy: splata (wiekszej) sumy pieniedzy w ratach po 50€ miesiecznie... Choc pieniadze ma na koncie... Dlug splaca juz jakies 7 lat a jeszcze dobre 7 przed nim... Wiec co sie tu duzo dziwic, uwierzcie mi, ze boli go niesamowicie, ze ma przelewac mi przynajmniej 5 razy tyle co miesiac!!!

Opowiadac moge dlugo, jutro wszystko zostanie rozstrzygniete...

186

Odp: Życie z pedantem
Marvie napisał/a:

SPo 12 latach kolega przypomnial sobie o dlugu i skontaktowal sie z pedantem. Wynik ich rozmowy: splata (wiekszej) sumy pieniedzy w ratach po 50€ miesiecznie...

Zabawna historia, bo świadczy o tym, że facet jest słowny i honorowy. Nie wiem czy 12 lat, to nie jest wystarczający okres czasu aby się wymigać przedawnieniem. To raz, a dwa znam ludzi, którzy w takiej konkretnej sytuacji powiedzieli "a masz jakiś papier, że ci jestem winny pieniądze? Nie? To s..........."

Skrzywdzi, nie skrzywdzi, jak na razie jest to tylko twoja subiektywna opinia. Dopóki taką pozostanie twój mąż będzie miał prawo do opieki nad dzieckiem, współdecydowaniu o jego wychowaniu, nauce itp.

187

Odp: Życie z pedantem

jak widać przemocowcy lubią trzymać się razem

188

Odp: Życie z pedantem

Nie sil się fałeczko, na mnie to nie działa...

189

Odp: Życie z pedantem
Snake napisał/a:
Marvie napisał/a:

SPo 12 latach kolega przypomnial sobie o dlugu i skontaktowal sie z pedantem. Wynik ich rozmowy: splata (wiekszej) sumy pieniedzy w ratach po 50€ miesiecznie...

Zabawna historia, bo świadczy o tym, że facet jest słowny i honorowy. Nie wiem czy 12 lat, to nie jest wystarczający okres czasu aby się wymigać przedawnieniem. To raz, a dwa znam ludzi, którzy w takiej konkretnej sytuacji powiedzieli "a masz jakiś papier, że ci jestem winny pieniądze? Nie? To s..........."

Skrzywdzi, nie skrzywdzi, jak na razie jest to tylko twoja subiektywna opinia. Dopóki taką pozostanie twój mąż będzie miał prawo do opieki nad dzieckiem, współdecydowaniu o jego wychowaniu, nauce itp.

Ja czytam i oczom nie wieże ,że są ludzie , którzy tak potrafią myśleć, tym bardziej gdy wiem ,że ktoś ma niepełnosprawne dziecko i dziecko powinno być najważniejsze. Wg ciebie czekanie ze spłatą długu do chwili aż się ktoś o niego upomni jest w porządku? akurat to nie świadczy o żadnej uczciwości. Faktycznie jest prawdopodobieństwo ,że nie będzie płacić alimentów , zresztą autorka lepiej zna męża niż ty.

190

Odp: Życie z pedantem
anicorek87 napisał/a:

dziecko powinno być najważniejsze

No właśnie, a na razie to czytałem o interpretacji jednej strony co uważa, że będzie lepsze dla dziecka. Rozumiem kobiecą skłonność do wzajemnego poklepywania się po pleckach i wypłakiwania żalu ale świecie dorosłych ludzi liczą się udokumentowane fakty, a nie przekonania i emocje. Co jak widać z ostatnich relacji lepiej rozumie pan ojciec i świetnie to rozgrywa. A pani mama jak nie opanuje emocji to jeszcze wyjdzie na tą gorszą stronę.

anicorek87 napisał/a:

Wg ciebie czekanie ze spłatą długu do chwili aż się ktoś o niego upomni jest w porządku?

O jej, a ty dostałaś na mejla kopię umowy jaką zawarli obaj panowie? Znasz warunki na jakich dokonywali pożyczki? Ubóstwiam takie rzucanie się na ludzi na podstawie kilku słów...

anicorek87 napisał/a:

Faktycznie jest prawdopodobieństwo ,że nie będzie płacić alimentów

Kto wie, może chce zostać ulubieńcem mediów zapraszanym jako honorowy gość na kongresy feministek?

191

Odp: Życie z pedantem
Snake napisał/a:
anicorek87 napisał/a:

Faktycznie jest prawdopodobieństwo ,że nie będzie płacić alimentów

Kto wie, może chce zostać ulubieńcem mediów zapraszanym jako honorowy gość na kongresy feministek?

A może zostanie szefem "narodowej" telewizji? Kto wie? smile

Nie od dziś czytasz to forum, nie od dziś żyjesz na świecie. Dobrze wiesz, że jak psychol postanowi udawać idealnego tatę albo męża, to może być w tej roli bardzo przekonujący. Nie raz i nie dwa tacy ludzie, zarówno mężczyźni, jak i kobiety, oszukiwali dowolny system weryfikacyjny.
Ty sobie zadaj pytanie, czy swoje małe dziecko powierzyłbyś nie podlegającej nadzorowi opiece osoby o takim charakterze jak opisywany tu "pedant".
I czy z własnym długiem czekałbyś tak długo aż ktos go spłaci. smile

192

Odp: Życie z pedantem

Snake, jeszcze brakuje teraz, żebyś mi napisał, ze pedant dobrze robił, ze mnie bił, ze i do tego miał prawo...

193

Odp: Życie z pedantem

Marvie, dla swego dobra, dla tego byś miała szansę żyć spokojnie i z godnością, panuj nad swymi emocjami i patrz trzeźwo na rzeczywistość.

194

Odp: Życie z pedantem

Wielokropek, dziś udaje mi sie to doskonale. Jestem twarda, jestem dzielna, dam rade, nie wiem, co to strach. Nawet komentarze Snake'a dodają mi siły :-) Myśle teraz: ja wam wszystkim pokażę!!! ;-) Ale nie wiem, co będzie jutro...

195

Odp: Życie z pedantem

To, jak się zachowasz, zależy... od Ciebie. To Ty decydujesz o tym, czy trzymasz nerwy na wodzy, czy nie. 
Uwierz mi, świadomość własnej odpowiedzialności za siebie bardzo pomaga.

Posty [ 131 do 195 z 411 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024