Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » WYCHOWANIE, ZDROWIE I EDUKACJA DZIECKA » Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 129 z 129 ]

66

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

beniaban...  bo oczywistym faktem jest, ze jedyny monopol na przekazywanie "wartosci" maja wierzacy. Zlituj sie, kobieto i wystaw nos poza swoj maly swiatek...

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Iceni Pomodlę się za wszystkich niewierzących:)myślę że wyświadczę tym większą przysługę niż wystawianie mojego noska poza mój rzekomo mały światek:)pozdrawiam:)

68

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
beniaban napisał/a:

Iceni Pomodlę się za wszystkich niewierzących:)myślę że wyświadczę tym większą przysługę niż wystawianie mojego noska poza mój rzekomo mały światek:)pozdrawiam:)

Zapominasz, że to ludzie niewierzący - im zwisa i powiewa, czy ktoś się za nich modli, czy nie ;-)

69

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

ale ja czuję taką wewnętrzną potrzebę:):)

70

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
Cyngli napisał/a:
beniaban napisał/a:

Iceni Pomodlę się za wszystkich niewierzących:)myślę że wyświadczę tym większą przysługę niż wystawianie mojego noska poza mój rzekomo mały światek:)pozdrawiam:)

Zapominasz, że to ludzie niewierzący - im zwisa i powiewa, czy ktoś się za nich modli, czy nie ;-)

A wiesz, wczoraj mi to samo obiecal moj znajomy-muzulmanin ( chyba tak z przyzwyczajenia big_smile)  to jeszcze poprosze jakiegos hindusa o modlitwe (no w koncu oni to maja caly arsenal bogow) - wyobraz sobie jak bede chroniona jezeli sie myle i bog/bogowie istnieją big_smile

71

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
beniaban napisał/a:

ale ja czuję taką wewnętrzną potrzebę:):)

To się pomódl ;-D

72

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
beniaban napisał/a:

Pamiętajcie tylko że dziecko do któregoś wieku wzoruje się GŁÓWNIE na rodzicach. Jeśli rodzice są niewierzący to przeważnie i dzieci będą...

Dziecko w pewnym momencie zaczyna myśleć samodzielnie i to jest właśnie dobry czas na to, by wybrało własną drogę. Bez indoktrynacji, bez straszenia, że jak zacznie myśleć inaczej, to pójdzie do piekła. Jasne, że dzieci dużo wynoszą z domu od rodziców, ale myślę, że akurat wiara bądź jej brak to coś głębszego i nie zależy od samych rodziców. Jedni mają potrzebę, by wierzyć, a dla innych brak wiary jest czymś oczywistym. Ja nigdy tak prawdziwie nie wierzyłam, chociaż przez wiele lat starałam się wpasować w schematy i oczekiwania rodziców. Znam natomiast przykłady ludzi, których rodzice są ateistami, a dziecko później zdecydowało, że będzie wierzyć, bo czuło potrzebę wierzenia w coś lub kogoś. Także uważam, że w tej kwestii i tak każdy prędzej czy później pójdzie własną drogą i zacznie poszukiwać tego, co odpowiada mu najbardziej.

Niektórzy chyba sądzę, że w domu ateistów w ogóle nie rozmawia się o niczym związanym z religią, więc dziecko nie będzie miało jak się z nią zetknąć i zainteresować. Przecież nawet ateiści mogą pokazywać dziecku inne religie, tak samo jak pokazuje się całą resztę świata. Dla mnie to jest czymś normalnym i naturalnym. Do tego są też dziadkowie i cała reszta innych ludzi, którzy wywierają mniejszy lub większy wpływ. A co do wartości, to nie zależą one od religii.

73

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
Iceni napisał/a:

beniaban...  bo oczywistym faktem jest, ze jedyny monopol na przekazywanie "wartosci" maja wierzacy.

Ba, wychodzi z tego, że ateista nie może wychować swojego dziecka na wartościowego człowieka. Szkoda tylko, że w naszym katolickim kraju mamy taki ogrom zakłamania, wzajemnej wrogości, braku szacunku, zrozumienia, akceptacji ludzi takimi, jacy są. To ja jednak serdecznie podziękuję za takie "wartości". 

Specjalnie na potrzeby wątku zapytałam syna, który przeszedł przez szkołę podstawową, gimnazjum i właśnie kończy technikum czy był świadkiem sytuacji, kiedy dziecko, które nie szło do komunii albo bierzmowania było w jakiś sposób szkalowane. Twierdzi, że o ile w podstawówce takie sytuacje miały miejsce (dzieci przecież same na to nie wpadały, a podstawówka była dosyć szczególna, bo tzw. prestiżowa*), o tyle obecnie mają w klasie świadka Jehowy, mają dwóch ateistów i jednego ewangelika, ale nic takiego miejsca nie ma. Wychodzi na to, młodzież jest jednak mądrzejsza od rodziców i z czasem sama kształtuje swoje poglądy, na szczęście idąc we właściwym kierunku.


* rodzice wysoko sytuowani i/lub wykonujący tzw. prestiżowe zawody za punkt honoru stawiali sobie, aby właśnie tam uczęszczało ich dziecko, niemniej dla nas była to szkoła z rejonu

74

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

mi nie zwisa - nie życzę sobie, żeby ktokolwiek się za mnie modlił. jak ten ktoś nie ma nic do roboty, to niech zostanie wolontariuszem w schronisku dla zwierząt albo w hospicjum, to nie będzie tracił czasu na głupoty ;>

75 Ostatnio edytowany przez Akaya (2016-08-10 20:09:36)

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Beniaban. Napisałaś coś, co wręcz w jakiś sposób mnie dotknęło tym razem.
W skrócie: "Jeżeli rodzice są niewierzący, to co mają do przekazania dziecku?".
No nie wiem, może.. Uczyć tego, że warto jest być dobrym człowiekiem, akceptować inność, nie dyskryminować nikogo ze względu na wiarę? W czym człowiek, notabene rodzic ateista jest gorszy od wierzącego? Bo tak to właśnie napisałaś. Rodzic, który nie wierzy niczego dobrego nie nauczy dziecka.
Nie chcę, abyś modliła się za mnie. Pomódl się za to, abyś zmieniła punkt widzenia i nie traktowala ateistów jako ludzi gorszego sortu.
Ponieważ - nawet jeżeli zaprzeczysz - oceniasz mnie jako tę złą.

76

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Akaya,bo osoby tzw. wierzące mają paskudny zwyczaj uwazania niewierzących za osoby bez kręgosłupa moralnego.
tak jakby tylko katolicy mieli monopol na moralność.
jak wygląda to w rzeczywistości - wszyscy wiemy.

77

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Akaya sprostuję..może niejasno się wyraziłam..miałam na myśli wartości chrześcijańskie czyli coś w co nie wierzysz.....nic innego...tak jak pisałam wcześniej i podkreślam jeszcze raz...nie mam nic do osób nie wierzących ...
a z tą modlitwą to była ironia no ale to już szczegół..bo idąc do kościoła modlę się za wszystkich...niewierzący nie są jakąś szczególną grupą...są jeszcze chorzy, zmarli, potrzebujący itp itd.
swoją drogą niektórzy ateiści tez nie potrafią w kulturalny sposób komuś coś napisać tylko muszą "pojechać "co najmniej jakbym była niedoinformowanym , zamkniętym w czterech ścianach człowieczkiem:) ale nie będę wyszczególniać o kogo konkretnie chodzi...mniejsza o to...

78

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
beniaban napisał/a:

Akaya sprostuję..może niejasno się wyraziłam..miałam na myśli wartości chrześcijańskie czyli coś w co nie wierzysz.....nic innego...tak jak pisałam wcześniej i podkreślam jeszcze raz...nie mam nic do osób nie wierzących ...
a z tą modlitwą to była ironia no ale to już szczegół..bo idąc do kościoła modlę się za wszystkich...niewierzący nie są jakąś szczególną grupą...są jeszcze chorzy, zmarli, potrzebujący itp itd.
swoją drogą niektórzy ateiści tez nie potrafią w kulturalny sposób komuś coś napisać tylko muszą "pojechać "co najmniej jakbym była niedoinformowanym , zamkniętym w czterech ścianach człowieczkiem:) ale nie będę wyszczególniać o kogo konkretnie chodzi...mniejsza o to...

beniaban, wyjaśnię - wątek był dla matek, które zdecydowały się NIE CHRZCIĆ swoich dzieci.
Mimo to weszłaś i zaczęłaś umoralniać. Po co? Nikt o to nie prosił i nikt tego nie chciał.
Gdyby Akaya chciała poznać zdanie innych, to by założyła wątek pt. ''Chrzcić czy nie chrzcić?''.
Ona chciała pogadać z kobietami, które mają takie zdanie, jak ona.
Także nie dziw się, że ktoś Ci ''pojechał'' (mocne słowo, bo dyskusja kulturalna moim zdaniem), skoro sama prowokujesz od pierwszej strony wątku.

79

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

czemu jeśli ktoś wyrazi swoje zdanie w jakimś temacie(z resztą nie tylko ja) to od razu uważacie że prowokuje??
zauważyłam że takie schematy są tu nagminne...zauważyłam również że są osoby na tym forum co udzielają się wszem i wobec i mają się za wszechwładców forum?
czy aby przypadkiem nie miało być to forum przyjazne kobietom??
np zadaję pytanie czy są osoby które znają przypadki zachorowań na to i na to ....w zamian dostaję wspaniałą radę aby przejrzeć internet....a czy forum nie jest w intternecie??chyba po to się tu zarejestrowałam aby zapytać....doradzić....a nie kpić, czy obrażać kogoś...a na pewno nie prowokować...mam się zamknąć bo ktoś ma odmienne zdanie?chyba nie na tym polega wolność słowa...tym bardziej że pisze w sposób kulturalny i nikogo nie obrażam

80 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-08-10 21:40:33)

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
beniaban napisał/a:

czemu jeśli ktoś wyrazi swoje zdanie w jakimś temacie(z resztą nie tylko ja) to od razu uważacie że prowokuje??
zauważyłam że takie schematy są tu nagminne...zauważyłam również że są osoby na tym forum co udzielają się wszem i wobec i mają się za wszechwładców forum?
czy aby przypadkiem nie miało być to forum przyjazne kobietom??
np zadaję pytanie czy są osoby które znają przypadki zachorowań na to i na to ....w zamian dostaję wspaniałą radę aby przejrzeć internet....a czy forum nie jest w intternecie??chyba po to się tu zarejestrowałam aby zapytać....doradzić....a nie kpić, czy obrażać kogoś...a na pewno nie prowokować...mam się zamknąć bo ktoś ma odmienne zdanie?chyba nie na tym polega wolność słowa...tym bardziej że pisze w sposób kulturalny i nikogo nie obrażam

Ponieważ przyszłaś i zrobiłaś off-top.
Temat wątku został jasno określony.

Zaczęłaś od umoralniania, to dostałaś w zamian to samo.
I w życiu, i na forum jest zawsze tak samo - jak Ty potraktujesz ludzi, tak oni odwdzięczą się w podobny sposób.

Przyjrzyj się jeszcze raz, od czego zaczęłaś dyskusję w tym wątku - od napastliwych pytań, potem wcisnęłaś wszystkim swój punkt widzenia i jesteś teraz zdziwiona, że ludziom się to nie podoba.

Ok, masz prawo do swojej opinii, jest wolność słowa, ale jak chcesz dyskutować o tym, czy powinno się chrzcić dzieci, czy też nie - to załóż wątek na ten temat i tam dyskutuj do woli. Tutaj poglądami chcą się wymienić kobiety, które postanowiły dzieci NIE CHRZCIĆ.

81

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Cyngli zachowujesz się jak kameleon...

Poza tym mówicie o ludziach wierzących ktorzy sa ze wsi zabitej dechami. Zauwazylam ze dużo rodzin poporstu ucieka z miast na wies.

I sami gonicie za tym samym co reszta ludzi.. Zauwazcie ze nikt nie zmusza.dzieci do wiary w.kosciol.. Napewno Wasze dzieci same wszystko wybierają juz od malego a tak naprawdę decydujecie za nie na kazdym.kroku... Po dodatkowe lekcje angielskiego lub zajecia ze spiewu baletu itd . Dzieci nie maja wolnej reki.

Nawet jak.ktoras z Was napisala ze jej dziecko wypelnialo ankietę ze jest niewierzaca. Nie masz pewności czy nie zrobila tego tylko po to zeby kolezanki zobaczyly. Dlaczego jak kolezanka zapali papierosa to ja tego nie zrobię.  Dzieci nastolatki sa jak gabka chlona to.co rówieśnicy.

Nieraz dziecko poprostu potrzebuje naszego czasu czy rozmowy. Ale pewnie wszystkie z Was stwierdza.ze poswiecaja duzo czasu itd.

Tak jak świadkowie JEHOWY nie rozumiem po co chodza od domu do domu. Ja im nie wchodze w podworka i nie zachecam.do zmiany wiary..  Tak jak do nieochrzczenia dziecka nie potraficie zrozumiec.naszego.punktu widzenia i jestescie w swojej skorupie do ktorych nie dopuszczacie innego zdania.

82

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Cyngli masz tendencje do wyolbrzymiania. Ale chyba tak masz z tego co zauważylam.

Polowa z was pewnie narzuca dziecku dodatkowe Zajecia.

Dziecko jest jak gabka chlonie wszystko z domu.

83

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Nie wierzysz? Nie chrzcij swojego dziecka. Genialne.
Ja osobiście jestem osobą wierzącą i denerwują mnie sytuacje, gdzie do sakramentów przystępują osoby nie wierzące. Po co rodzice wysyłają dziecko do pierwszej komunii, jeżeli nie chodzą do kościoła? Bo tak trzeba? Bo trzeba zrobić przyjęcie?
Dlaczego osoby niewierzące biorą ślub kościelny? Bo można założyć suknię z welonem?

Jeżeli z sakramentów nie wynosi się nic poza spotkaniem towarzyskim/rodzinnym to są one bez sensu.
Po co chrzcić dziecko,  z którym i tak nikt nie będzie chodził do kościoła i nikt nie przedstawi mu jego religii. Kiedy dorośnie i na jego drodze stanie religia, uwierzy to może wtedy świadomy się ochrzcić.

84 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-08-10 22:09:16)

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
aga2016 napisał/a:

Cyngli zachowujesz się jak kameleon...

Poza tym mówicie o ludziach wierzących ktorzy sa ze wsi zabitej dechami. Zauwazylam ze dużo rodzin poporstu ucieka z miast na wies.

I sami gonicie za tym samym co reszta ludzi.. Zauwazcie ze nikt nie zmusza.dzieci do wiary w.kosciol.. Napewno Wasze dzieci same wszystko wybierają juz od malego a tak naprawdę decydujecie za nie na kazdym.kroku... Po dodatkowe lekcje angielskiego lub zajecia ze spiewu baletu itd . Dzieci nie maja wolnej reki.

Nawet jak.ktoras z Was napisala ze jej dziecko wypelnialo ankietę ze jest niewierzaca. Nie masz pewności czy nie zrobila tego tylko po to zeby kolezanki zobaczyly. Dlaczego jak kolezanka zapali papierosa to ja tego nie zrobię.  Dzieci nastolatki sa jak gabka chlona to.co rówieśnicy.

Nieraz dziecko poprostu potrzebuje naszego czasu czy rozmowy. Ale pewnie wszystkie z Was stwierdza.ze poswiecaja duzo czasu itd.

Tak jak świadkowie JEHOWY nie rozumiem po co chodza od domu do domu. Ja im nie wchodze w podworka i nie zachecam.do zmiany wiary..  Tak jak do nieochrzczenia dziecka nie potraficie zrozumiec.naszego.punktu widzenia i jestescie w swojej skorupie do ktorych nie dopuszczacie innego zdania.

Aga - problem tkwi TYLKO i wyłącznie w tym, że ten temat NIE DOTYCZY rozważań, czy powinno się chrzcić dzieci, czy nie.
I tego nie rozumiecie.
Temat miał służyć wymienieniu się doświadczeniami z matkami, które NIE CHRZCZĄ dzieci.

Błagam, czytajcie ze zrozumieniem.

aga2016 napisał/a:

Cyngli masz tendencje do wyolbrzymiania. Ale chyba tak masz z tego co zauważylam.

Jasne. Brakuje argumentów, to pojedziemy ad personam. Tak chcesz rozmawiać, to proszę bardzo.
Myślę, że moja tendencja do wyolbrzymiania nie jest aż tak irytująca, jak Twoja do wciskania swojego jedynie słusznego światopoglądu, nawet, gdy nikt o to nie prosi.

85

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Nie brakuje argumentów.  Poprostu dla was.osoba wierząca to pochodząca ze wsi zabitej dechami ktora nie wynurzy nosa. Jakbyscie nie zauwazyly to granica miedzy.miastem a wsia juz dawno się zatarla.

86 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-08-10 22:20:16)

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
aga2016 napisał/a:

Nie brakuje argumentów.  Poprostu dla was.osoba wierząca to pochodząca ze wsi zabitej dechami ktora nie wynurzy nosa. Jakbyscie nie zauwazyly to granica miedzy.miastem a wsia juz dawno się zatarla.

Bzdury piszesz.

Mój mąż jest wierzący i jego rodzina także.
Ja też pochodzę z wierzącej rodziny, ale sama wierząca nie jestem.
Mój syn został ochrzczony, ponieważ mężowi zależało, by był wychowywany w tej samej wierze.

Mnie było wszystko jedno, ponieważ wierząca NIE JESTEM.

I nigdzie nie napisałam, że dla mnie ludzie wierzący pochodzą ze wsi, lub są wieśniakami.
Szanuję ludzi prawdziwie wierzących i nigdy nie myślę o nich źle.
Źle myślę o hipokrytach, którzy uważają, że dziecko należy ochrzcić, bo:

1. Co pomyślą sąsiedzi
2. Tak wypada
3. Bo wszyscy inni przecież ochrzcili
4. Bo będzie impreza.

Dziękuję, pozdrawiam.

P.S Sama pomyśl - zakładasz temat pt. ''Grupa wsparcia dla wegan/wegetarian - pomysły na posiłki, etc'', a za chwilę ktoś Ci wbija z tekstem, że mięso trzeba jeść, jesteś nienormalna, bo nie jesz mięsa, jak TY dziecko wychowasz, nie jedząc mięsa... Cieszyłabyś się, czy miałabyś jakieś ''ale''? Tylko szczerze!

87

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Czy przeczytalas gdzies tutaj na forum ze któraś z nas napisala co pomyślą sasiedzi lub wypada? Ja nie... Jeżeli jest tak napisane to chociaz.pokaz.

Jezeli chodzi o dziecko to mieso itd.sprobuje.z ciekawości.  Aa ja zapytam o wiarę. Jezeli.dziecko zapyta ciebie o kosciol wiarę to co odpowiesz ok nie wierzę i tyle? Opowiesz cks o Kościele itd? Pewnie nie. Więc dziecko jest tak naprawdę zielone w tym temacie. Może 6latek podejmie decyzje ze chce isc na religie gdzie ty wypelnisz ta kartke i tyle...

Dzieci sa ciekawe smakow i świata.  Mięso mozna sprobowac i tyle. Slabe porównanie.

88 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-08-10 22:37:19)

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
aga2016 napisał/a:

Czy przeczytalas gdzies tutaj na forum ze któraś z nas napisala co pomyślą sasiedzi lub wypada? Ja nie... Jeżeli jest tak napisane to chociaz.pokaz.

Jezeli chodzi o dziecko to mieso itd.sprobuje.z ciekawości.  Aa ja zapytam o wiarę. Jezeli.dziecko zapyta ciebie o kosciol wiarę to co odpowiesz ok nie wierzę i tyle? Opowiesz cks o Kościele itd? Pewnie nie. Więc dziecko jest tak naprawdę zielone w tym temacie. Może 6latek podejmie decyzje ze chce isc na religie gdzie ty wypelnisz ta kartke i tyle...

Dzieci sa ciekawe smakow i świata.  Mięso mozna sprobowac i tyle. Slabe porównanie.

Aga, myślisz, że osoba niewierząca nie ma żadnego pojęcia o wierze i Kościele?
O Bogu?

Czytałam Pismo Św., przyjęłam chrzest, Komunię i byłam bierzmowana. Mam całą potrzebną wiedzę, by dziecku odpowiedzieć na pytania.
Nie należę do rodziców, którzy okłamują własne dzieci. Zapyta, to odpowiem.
Ewentualnie mogę też odesłać go do ojca, który jest wierzący i będzie lepszym autorytetem w kwestii wiary ode mnie.

Jeśli syn będzie chciał pójść na religię, to pójdzie. I tak będzie z każdą rzeczą, której zechce spróbować, w granicy zdrowego rozsądku oczywiście i do pewnego wieku.
To chyba logiczne.

I na tym kończę dyskusję, która w tym temacie jest po prostu off-topem. Jeśli chcesz kontynuować, to proponuję założyć odpowiedni wątek.

89

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Bardzo proszę o uszanowanie woli Autorki wątku, która jednoznacznie zaznaczyła czego ma dotyczyć niniejsza dyskusja. To nie jest miejsce na personalne ataki czy światopoglądowe przepychanki. Posty w sposób wyraźny odbiegające od tematu wątku, będą traktowane jak off top i bez uprzedzenia usuwane.

90

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Na pytanie moich teściów czy będziemy chrzcili dziecko sie niewinnie zapytałam "A w jakiej religi ma być ten chrzest?"
Ja jestem nie wierząca, mój maź tez. Mamy ślub cywilny, niemniej jednak mnie do chrztu, komuni i bierzmowania zapędzono. Pytam sie po co?
Dzieciaki sa wredne. Jak kogoś znieluba to bedą wyzywać. Powodem może być kolor włosów, okulary, krzywe zeby, piegi.... Mam uczynić dziecko przedmiotem kompromisu zeby sie z niego jakieś durne łebki nie śmiały?
O nie.

91 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-08-10 23:48:38)

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Aga, ja Ci odpowiem tak, jak ja uważam tongue A uważam, że dziecko, do pewnego wieku, jest pod moją opieką i jestem za nie odpowiedzialna i w związku z tym to JA decyduję w wielu kwestiach.
Tak więc, to ja będę decydowała jaką ma dietę: czy będzie rosło jako weganin, czy zżerało czipsy i Mcdonaldy.
To ja będę decydowała, czy będzie chodziło do marnej publicznej, przepełnionej szkoły, czy będzie się uczyło w domu.
I to ja zadecyduję, czy będzie poznawało całą różnorodność światopoglądów, podejść do sensu życia, duchowości i Boga, czy też będzie uczyło się tylko tej jednej, jedynej "prawdziwej" religii z piekłem i grzechami w tle.

I cóż, dziecko nie ma tu nic do gadania. Zupełnie tak jak w Twoim przypadku, prawda?
Postępujemy bardzo podobnie - narzucamy swoim dzieciom własne zasady. Ja się do tego absolutnie przyznaję i nie zamierzam się z tego tłumaczyć. Tylko proszę, spróbuj poczuć różnicę tongue

92

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Właśnie to my narzucamy dziecia swoje poglady czyli to będzie tak samo z religia. My narzucamy do pewnego wieku czyli 18lat. Tylko szkoda ze jesy to zaprzeczanie swoich wypowiedzi smile.

Tak samo proszę aby autorka postu nie musiala nachodzic mnie w innym temacie smile i tyle.

93

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Nie wiem, czy obgadywanie mnie - chociaż czytam ten sam temat, w który jesteś i nie powinno cię to dziwić - jest zachowaniem godnym dorosłej kobiety. Nie życzę sobie tego, a mogłaś zostawić to dla siebie, a nie pisac na publicznym forum c:

94

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

A ja słabo wierzę w to, że dziecko nieochrzczone będzie wyśmiewane. Znaczy: może jakieś tam docinki gdzieś sie przewiną, ale nie sądzę, żeby dziecko się nimi przejęło. Z prostego powodu - w naszym niby katolickim kraju trzeba być człowiekiem myślącym i odważnym, żeby zejśc z utartych ścieżek. Jeśli rodzice są ludźmi myślącymi i odważnymi to ich dziecko zapewne też będzie miało w nosie "co inni powiedzą".

W szkole mojej córki jakieś 20% dzieci nie chodzi na religię (to moje własne statystyki, z obserwacji tongue ). To jest 1/5 wszystkich dzieci! Jakoś nie wydaje mi się, żeby 1/5 była na tyle słabą grupą, żeby reszta mogła się z niej wyśmiewać. Zresztą nie jestem w stanie wymyślić sposobu, w jaki można wyśmiewać dziecko niewierzących rodziców. No jak? Diabieł jesteś? Riposta: a ty głupek. Słabe.

"Za moich czasów" w szkole tylko pojedyncze osoby nie chodziły na religię. Ojej, jak ja im zazdrościłam. To było takie...egzotyczne. Chyba prędzej bym w swym dziecięcym móżdżku uznała, ze są lepsi niż gorsi...
Moja córka chodzi na religię. Ochrzczona - z potrzeby ducha. Po sakramencie komunii - z potrzeby dziadków smile Czy będzie miała bierzmowanie - to zależy od niej.
I to moje dziecko, w świecie, w którym innowiercy są rzekomo wyśmiewani, suszyło mi głowę tygodniami, żeby nie musiało chodzić na religię i że "ona nie chce do komunii". W wieku 8 lat...Więc ja naprawdę nie wiem skąd wy bierzecie przeświadczenie, że nieochrzczone dziecko będzie w jakikolwiek sposób czuło się gorsze. Na pewno dużo zalezy od środowiska. Ale środowisko tworzymy my...

I, ściśle w zgodzie z pierwszym postem autorki - moja przyjaciółka nie ochrzciła dziecka. Mając bardzo pobożnych rodziców i teściów. Mały ma ponad 2 lata i cągle jeszcze biedaczka zmaga sie z nagabywaniami o chrzest. Ostatnio oświadczyła mamie, że, jeśli jeszcze raz wspomni coś o braku chrztu, to ona zacznie starania o apostazję. Pomogło. Przynajmniej na miesiąc, nie wiem jak będzie dalej smile

95

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
Akaya napisał/a:

Nie wiem, czy obgadywanie mnie - chociaż czytam ten sam temat, w który jesteś i nie powinno cię to dziwić - jest zachowaniem godnym dorosłej kobiety. Nie życzę sobie tego, a mogłaś zostawić to dla siebie, a nie pisac na publicznym forum c:

Czy bylo napisane o tobie? Nie.  Napisalam ogolnie. Może wroc trochę wstecz to zobaczysz dlaczego tez taj napisałam smile klania się czytanie ze zrozumieniem jak tak podkreslacie mi

96 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-08-11 11:34:30)

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
Akaya napisał/a:

Nie wiem, czy obgadywanie mnie - chociaż czytam ten sam temat, w który jesteś i nie powinno cię to dziwić - jest zachowaniem godnym dorosłej kobiety. Nie życzę sobie tego, a mogłaś zostawić to dla siebie, a nie pisac na publicznym forum c:

Po co miała dla siebie zostawić - musiała mieć ostatnie słowo. Ten typ tak ma.

aga2016 napisał/a:

Czy bylo napisane o tobie? Nie.  Napisalam ogolnie. Może wroc trochę wstecz to zobaczysz dlaczego tez taj napisałam smile klania się czytanie ze zrozumieniem jak tak podkreslacie mi

Aga, weź skończ już, nie lubisz Akayi, to nie pisz do niej i tyle. Nie musisz tu przesiadywać. Moderatorka interweniowała, to chyba wystarczy.

97

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Jest ogromna różnica między narzucaniem czegoś dziecku, a wychowywaniem go i pozwalaniem, by stopniowo zaczęło podejmować własne decyzje (w granicach rozsądku). Dla mnie bezrefleksyjne narzucanie swoich przekonań to nie jest wychowywanie. Zależy jeszcze o jakich przekonaniach mowa, bo niektóre z nich są uniwersalne, np. nie można krzywdzić ludzi i zwierząt, trzeba postępować zgodnie z zasadą "traktuj innych tak, jak ty chciałbyś być traktowany". Jeśli chodzi o te uniwersalne rzeczy, to oczywiście, będą narzucane, bo takie zasady są konieczne, by umieć żyć wśród ludzi i by wzajemnie się nie pozabijać. Natomiast nie ma żadnej potrzeby, by narzucać dziecku własne przekonania religijne, a już tym bardziej nie do 18go roku życia. Czym innym jest też ustanawianie w domu jakichś zasad współżycia, np. że każdy po sobie sprząta (czyj dom, tego reguły), ale czym innym jest ingerowanie w światopogląd i indoktrynacja jednostki, która jest zdolna do samodzielnego myślenia. Zresztą nie każdy musi rozumieć to aż tak skrajnie jak ja. Nie uważam, by było coś złego w zachęcaniu dziecka do tego, żeby dzieliło wiarę z rodzicami. Jednak jeśli pojawia się stanowcza decyzja dziecka (takiego już trochę starszego, np. powyżej 10-ciu lat), że ono nie chce chodzić na religię i do kościoła, to zmuszanie go do tego jest absurdalne i wręcz głupie.

98

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Zgadzam się z tym ze jednak w kraju katolickim nie chodzi tu tylko o kwestie duchowa ale i wymiar spoleczny- przynależności do wspólnoty.Można się z tym nie zgadzać ale warto rozważyć.I tak zrobisz jak uważasz. Sama jakaś wielce wierzaca nie jestem, ale ochrzciłam córkę i postanowiłam sobie ze będziemy chodzić w niedziele do kościoła. Zrobię co mogę aby dobrze się czuła jako katoliczka i Polka a jak dorosnie to już sobie będzie wydziwiac po swojemu wink Ogolnie dzieci lubią takie rytuały jak chodzenie do kościoła czy modlitwa przed spaniem. Sama gdy byłam mała lubiłam się modlić i chodzić do kościoła. To samo obserwuje u mojego siostrzenca. Sam prosi rodziców zeby z nim poszli na mszę. W każdym razie coś w tym musi być istotnego;)

99

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Rytuałów można mieć wiele: przed snem można czytać bajkę, a w niedzielę chodzić na obiad do dziadków. Nie trzeba też być wierzącym, by przynależeć do wspólnoty. Ja tam nie lubię hipokryzji i podejścia w stylu "nie jestem wielce wierząca, ale wychowam dziecko na wierzące". No ale zrobisz jak uważasz.

100

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Uprzedzam, że kolejne posty stanowiące off top (kilka ostatnich zostało usuniętych), a tym samym świadczące o ignorowaniu moderatorkich uwag - zakończą się ostrzeżeniem.

101

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Wracając do tematu - A co na to wasi rodzice/teściowie?
U mnie mama partnera powiedziała, że na wszelki wypadek trzeba ochrzcić. A dlatego, że kiedyś jej kuzynka miała kłopoty zdrowotne, a że nie była ochrzczona - jej ciocia ochrzciła ją na szybko i wyzdrowiała..

Ale to akurat mało do mnie trafiło tongue
Za to mój tato bardzo w porządku. "Nie wierzysz, to nie chrzcij. Czemu masz robić coś przeciwko sobie?" (:

102

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Moja babcia ma z tym wielki problem. Mowi ze ja tym krzywdze. Ja? Krzywdze? Niby w jaki sposob?
Ale sie zorientowalam ze to jest po prostu zwykly niskiego lotu emocjonalny szantazyk wiec jej uswiadomilam ze to ona sama siebie krzywdzi bo moje poglady w tym temacie znala od zawsze i to jej wina ze ich po prostu do wiadomosci nie przyjmuje smile
Tesciowa tez sie dopytuje, kusi prezentami, gotowka.... Tak jakby moje przekonania byly na sprzedaz...
Maz i tesciu nie naciskaja bo sami maja nie po drodze z religia i kosciolem.
Jak dzieciak bedzie chcial sie ochrzcic, okomunic i obierzmowac to bedzie mial moje pelne wsparcie.
Ale nie bede mu na sile zadnej propagandy wciskac bo tak sie po prostu nie robi.
Co do cudownych ozdrowien po chrzcie...sorki ja w takie cos nie wierze. Czemu moje dziecko ma byc cudownie uratowane przed choroba kiedy 90% swiata gloduje, morduje sie i zaraza roznymi wirusami? Dla mnie takie myslenie to pycha a tej powinien sie czlowiek wystrzegac.
Obojetnie jakiego wyznania...

103

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
Akaya napisał/a:

Wracając do tematu - A co na to wasi rodzice/teściowie?

Moi rodzice mają wybiórcze podejście. Często sami wręcz mówili, że lepiej nie chrzcić dziecka, bo potem samo sobie wybierze w co będzie chciało wierzyć oraz bardziej świadomie to wszystko przeżyje. No i to było rozsądne podejście, miało sens. Natomiast kiedy wszystko coraz bardziej się konkretyzuje, to ich podejście diametralnie się zmieniło - uważają, że chrzest obowiązkowo, bo jak to bez rodziców chrzestnych? A jeśli dziecku coś się stanie i umrze? Za to teściom takie rzeczy są obojętne. Są co prawda szczerze wierzący, ale jednocześnie są liberalni i nie wściubiają nosa w życie swoich dzieci.

104

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Podstawowym problemem jest to, że w Polsce nie ma swieckiej tradycji uroczysrosci z okazji nadania imienia - podejrzewam, ze gdyby istnialo cos takiego jak "chrzest cywilny" ilosc chrztow katolickich spadlaby na leb na szyję poniewaz mnostwo, mnostwo, mnostwo osob (z moich znajomych to tak 90%) robilo chrzciny tylko ze wzgledu na tradycyjna uroczystosc. Fakt, ze mialo to charakter religijny mial znaczenie marginalne.

105

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
Iceni napisał/a:

Podstawowym problemem jest to, że w Polsce nie ma swieckiej tradycji uroczysrosci z okazji nadania imienia - podejrzewam, ze gdyby istnialo cos takiego jak "chrzest cywilny" ilosc chrztow katolickich spadlaby na leb na szyję poniewaz mnostwo, mnostwo, mnostwo osob (z moich znajomych to tak 90%) robilo chrzciny tylko ze wzgledu na tradycyjna uroczystosc. Fakt, ze mialo to charakter religijny mial znaczenie marginalne.

A ja kiedyś dawno na takiej właśnie byłam smile
Normalnie w USC, nawet zaproszenia na "uroczyste nadanie imienia" dostaliśmy smile
Ale nie mam pojęcia, czy jest to jeszcze praktykowane.

106

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Naming party/ceremony chyba ma sens wtedy, gdy rodzina akceptuje, że nie ochrzciliśmy dziecka. Inaczej po co ich zapraszać i przez całą imprezę słuchać kazań? big_smile

107

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
Jaguar napisał/a:

Co do cudownych ozdrowien po chrzcie...sorki ja w takie cos nie wierze. Czemu moje dziecko ma byc cudownie uratowane przed choroba kiedy 90% swiata gloduje, morduje sie i zaraza roznymi wirusami? Dla mnie takie myslenie to pycha a tej powinien sie czlowiek wystrzegac.
Obojetnie jakiego wyznania...

Nie sposób się nie zgodzić. Zresztą idąc tym tokiem myślenia osoby ochrzczone nie powinny ginąć w wypadkach, chorować, przedwczesnie umierać, a jak jest - doskonale wiemy. Na siłę zawsze można doszukać się jakichś zbiegów okoliczności.

108

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
Iceni napisał/a:

Podstawowym problemem jest to, że w Polsce nie ma swieckiej tradycji uroczysrosci z okazji nadania imienia - podejrzewam, ze gdyby istnialo cos takiego jak "chrzest cywilny" ilosc chrztow katolickich spadlaby na leb na szyję poniewaz mnostwo, mnostwo, mnostwo osob (z moich znajomych to tak 90%) robilo chrzciny tylko ze wzgledu na tradycyjna uroczystosc. Fakt, ze mialo to charakter religijny mial znaczenie marginalne.

Ale po co taka uroczystość?
Na pierwszy raz i tak świeżo upieczeni rodzice maja wystarczajaco dużo wrażeń. A potem, co roku dziecko i tak obchodzi urodziny i imieniny jeśli taka rodzinna tradycja...

109

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

są tak zwane humanistyczne ceremonie - nie tylko nadania imienia, ale również śluby. popularne wśród ateistów.

110 Ostatnio edytowany przez Iceni (2016-08-11 20:43:07)

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
Jaguar napisał/a:
Iceni napisał/a:

Podstawowym problemem jest to, że w Polsce nie ma swieckiej tradycji uroczysrosci z okazji nadania imienia - podejrzewam, ze gdyby istnialo cos takiego jak "chrzest cywilny" ilosc chrztow katolickich spadlaby na leb na szyję poniewaz mnostwo, mnostwo, mnostwo osob (z moich znajomych to tak 90%) robilo chrzciny tylko ze wzgledu na tradycyjna uroczystosc. Fakt, ze mialo to charakter religijny mial znaczenie marginalne.

Ale po co taka uroczystość?
Na pierwszy raz i tak świeżo upieczeni rodzice maja wystarczajaco dużo wrażeń. A potem, co roku dziecko i tak obchodzi urodziny i imieniny jeśli taka rodzinna tradycja...

No ja na przyklad milo wspominam chrzciny - mieszkalam z dala od mojej rodziny i byl to dobry moment do zaprezentowania mojego dziecka "swiatu" . Na nadmiar wrazen jakos nie narzekalam i spokojnie ogarnelam wiekszosc przygotowan sama wink

Ba, o wiele lepszym rozwiazaniem byla jedna, zbiorowa impreza nizby mieli mnie po kolei przez rok nachodzic zeby dziecko poznac big_smile


---

No nie wiem jak jest z tymi swieckimi uroczystosciami w Polsce - ja o swieckiej uroczystosci nadania imienia nie slyszalam, choc faktem jest, ze od 10 lat w PL nie mieszkam.

111

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
agata2016 napisał/a:

Zgadzam się z tym ze jednak w kraju katolickim nie chodzi tu tylko o kwestie duchowa ale i wymiar spoleczny- przynależności do wspólnoty.Można się z tym nie zgadzać ale warto rozważyć.

Nie do końca się z tym zgodzę.
Moja córka została ochrzczona, była u pierwszej komunii. Do bierzmowania już nie przystępowała, bo nie chciała. W gimnazjum przestała chodzić do kościoła. Nie zauważyłam aby była poddawana jakiemuś ostracyzmowi społecznemu. Przyjaźni się z ludźmi bardzo wierzącymi, ateistami etc. Podobnie jest traktowana w rodzinie. Dziadkowie oczywiście nad tym ubolewają, ale nigdy nie dali jej tego odczuć.

Nie rozumiem natomiast stwierdzenia, że chrzcząc dziecko robi mu się krzywdę, bo wybiera się dla niego drogę. Jeżeli dziecko będzie chciało, to wybierze własną drogę. Sam chrzest mu w tym nie przeszkadza, ani krzywdy nie robi. Pisanie o konieczności apostazji jest dla mnie nieporozumieniem. Jeżeli ktoś nie wierzy i nie chce chodzić do kościoła, to po prostu tego nie robi. Dokonywanie apostazji jest wyłącznie manifestacją. Przecież chrzest wtedy nie ma dla takiej osoby kompletnie żadnego znaczenia.

112

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
luc napisał/a:

Pisanie o konieczności apostazji jest dla mnie nieporozumieniem. Jeżeli ktoś nie wierzy i nie chce chodzić do kościoła, to po prostu tego nie robi. Dokonywanie apostazji jest wyłącznie manifestacją. Przecież chrzest wtedy nie ma dla takiej osoby kompletnie żadnego znaczenia.

Przypuszczam, że jest to odniesienie do mojej wypowiedzi. Oparłam ją na przykładzie kilku znajomych mi osób. To nie zawsze jest tak, że komuś, kto został ochrzczony wbrew jego woli, a w zasadzie poza jego wolą, jest to obojętne. Czasem niechęć do KK jest tak ogromna, że przynależność do tej społeczności, nawet jeśli tylko "formalna", zaczyna mu ciążyć. Choć niewątpliwie apostazja jest jakąś formą manifestacji, przy czym odnoszę wrażenie, że raczej sprzeciwu przeciwko temu, co zostało wcześniej narzucone. 

-----------
Moje dziecko jest ochrzczone, przyjęło sakrament komunii i bierzmowania (to była wyłącznie jego decyzja), ale na religię obecnie nie chodzi. Zresztą jak połowa klasy. Mam w rodzinie osoby neutralne, mam ateistów, osoby innego wyznania oraz głęboko wierzących katolików - nikt nigdy nie pytał. Z kolei mój brat żył bez ślubu kościelnego (miał tylko cywilny) - nawet te wierzące osoby nie dawały sobie przyzwolenia, aby głośno ten fakt komentować, akceptując decyzję jako przemyślaną i wynikającą z osobistych pobudek. To jest właśnie szacunek dla odmiennego światopoglądu.

113

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
Olinka napisał/a:

Moje dziecko jest ochrzczone, przyjęło sakrament komunii i bierzmowania (to była wyłącznie jego decyzja), ale na religię obecnie nie chodzi. Zresztą jak połowa klasy. Mam w rodzinie osoby neutralne, mam ateistów, osoby innego wyznania oraz głęboko wierzących katolików - nikt nigdy nie pytał. Z kolei mój brat żył bez ślubu kościelnego (miał tylko cywilny) - nawet te wierzące osoby nie dawały sobie przyzwolenia, aby głośno ten fakt komentować, akceptując decyzję jako przemyślaną i wynikającą z osobistych pobudek. To jest właśnie szacunek dla odmiennego światopoglądu.

Mam ciocię (tak w skrócie, bo to siostra babci), która w ramach manifestu nie przychodzi na śluby cywilne w rodzinie. Jej córka - dawno dorosła - przyszła na ślub cywilny swojej chrześniaczki z wyraźnym zaznaczeniem, że robi to pod warunkiem, że za rok będzie ślub kościelny. Teraz, o ile mi wiadomo, ma chrześniaczkę w nosie, bo kuzynka (ta będąca chrześniaczką) wyraźnie powiedziała, że ślubu kościelnego nie przewiduje. Do mojego brata na ślub cywilny nie przyszła ani ta ciocia, ani jej córka, mimo zaproszenia smile Nie mam pewności, czy ciocia została poinformowana, że brat powyższej kuzynki-chrześniaczki mieszka z chłopakiem i są szczęśliwi smile
Do mnie się nie odzywają wcale, bo bezczelnie się rozwiodłam big_smile
Ale nikt się tym jakoś specjalnie u nas w rodzinie nie przejmuje, co nie oznacza, że nie szanujemy cioci i jej córki poglądów. Wprost przeciwnie. To one nie szanują naszych.

114 Ostatnio edytowany przez luc (2016-08-12 02:03:59)

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
Olinka napisał/a:
luc napisał/a:

Pisanie o konieczności apostazji jest dla mnie nieporozumieniem. Jeżeli ktoś nie wierzy i nie chce chodzić do kościoła, to po prostu tego nie robi. Dokonywanie apostazji jest wyłącznie manifestacją. Przecież chrzest wtedy nie ma dla takiej osoby kompletnie żadnego znaczenia.

Przypuszczam, że jest to odniesienie do mojej wypowiedzi. Oparłam ją na przykładzie kilku znajomych mi osób. To nie zawsze jest tak, że komuś, kto został ochrzczony wbrew jego woli, a w zasadzie poza jego wolą, jest to obojętne. Czasem niechęć do KK jest tak ogromna, że przynależność do tej społeczności, nawet jeśli tylko "formalna", zaczyna mu ciążyć. Choć niewątpliwie apostazja jest jakąś formą manifestacji, przy czym odnoszę wrażenie, że raczej sprzeciwu przeciwko temu, co zostało wcześniej narzucone.

Nie zarejestrowałam kto wypowiadał taki pogląd wink
Oczywiście, że to jest manifestacja i sprzeciw. Tylko przeciwko komu? Przeciwko kościołowi czy przeciwko rodzicom?
Rozumiem niechęć do KK, ale nie rozumiem upartej chęci apostazji. Tylko dlatego, że formalnie jest zaliczany do tego grona? Nie rozumiem w jaki sposób miałoby to mu ciążyć. Nie ma to przecież żadnego wpływu na jego życie. Chyba, że chodzi o publiczną manifestację wink
Jeżeli ktoś nie wierzy bo przestał wierzyć, to powinno mu to być obojętne.
Jeżeli ktoś odszedł od kościoła bo nie zgadza się z jego działaniami, to dlatego przestał wierzyć?
Jeżeli jest połączenie obu przyczyn (brak wiary i niechęć do KK), to apostazja nie ma na to żadnego wpływu.
Niemniej jeśli ktoś chce apostazji dokonać, bo ma mu być lżej na sercu, to niech to robi. Wbrew powszechnym opiniom nie jest to jednak takie trudne smile Dokona apostazji i już. Czy to taka ogromna trudność?
Dla mnie konieczność (?) dokonania apostazji nie jest argumentem za nie chrzczeniem dziecka. Dużo więcej trudności (np. wspomniana przez kogoś chęć powrotu do KK i np. zawarcie związku małżeńskiego w kościele) powoduje brak chrztu.
Ale i jedna i druga sytuacja jest do naprawienia wink
W moim otoczeniu jest sporo ateistów (nie tylko moja córka) i u nikogo nie występowała przemożna chęć dokonania apostazji. Po prostu zaniechali praktyk religijnych.

115

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

może dlatego, że apostazja faktycznie nic nie daje...
to pic na wodę.

bo nadal jesteś w księgach, nadal są tam Twoje dane, no i katolicy wierzą, że chrztu zmazac się nie da. po prostu wykluczasz się samodzielnie z praktyk KK.
więc apostazja nic nie daje, poza tym, że traktują cię jak ulomnego, bo ksiądz ma obowiązek Cię najpierw przekonać do zmiany zdania.
tak więc choć się do partii nie zapisywales, to praktycznie nie możesz się z niej wypisać.

116 Ostatnio edytowany przez Iceni (2016-08-12 09:07:58)

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Przepraszam, to ja powinnam zmienic wyznanie swojej corce by nie czula sie wyobcowana w kraju gdzie dominuje anglikanizm?

W sumie, dzieki Bogu (!), że nie zamieszkalismy w jakims Omanie big_smile to bym dopiero problem miala -zeby sie dziecko "wyobcowane" nie czulo big_smile

117

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Apostazja nie tylko niczego nie daje, ale jest bardzo utrudniana i wręcz upokarzająca. Znam kilka osób, które przeszły przez ten proces do końca i chyba też wolałabym zignorowanie tego faktu niż użeranie się z duchownymi (pewnie sporo zależy od księdza). Jeśli natomiast ktoś chce dołączyć do kościoła w wieku dorosłym, to niby jaka w tym upierdliwość? Wierzy, więc dla niego te wszystkie sakramenty powinny być równie wyjątkowym wydarzeniem jak ślub kościelny, a nie traktowane jako coś do odbębnienia/odhaczenia, bo w dzieciństwie się tego nie przeszło. Dużo łatwiej jest stać się członkiem tej społeczności (a na pewno przyjemniej), niż się z niej wypisać.

118 Ostatnio edytowany przez Abbarum (2016-08-22 16:52:55)

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
aga2016 napisał/a:

Właśnie jestem tego samego zdania ze gdy Twoje dziecko będzie chciało wziac slub. To wszystko musi jednak zrobić chrzest, komunia i bierzmowanie. 

Teraz nie wierzysz ale jak trwoga to do Boga...

Czyżby post zakonnicy ?
Chrzczenie dzieci to które mogę w przyszłości nie wierzyć w Boga jest głupotą ponieważ primo odbiera człowiekowi wybór sekundo odbiera możliwość odejścia od kościoła w księgach na stałe się zostaje a co za tym idzie takim działaniem przyczynia się do fałszowania statyk iż niby prawie każdy polak to katolik a prawie robi dużą różnicę..

119

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
Zorija napisał/a:

Ale Ty jako chrześcijanka powinnaś się posługiwać argumentami chrześcijańskimi... a nie wstydem (...)

Wstyd jest jak najbardziej chrześcijańskim argumentem. Cała ta religia sie na nim opiera, na wstydzie i strachu.

Dzieci nie ochrzciłam i nie ochrzczę.
Znajomym na pytania "czy?" odpowiadałam z przekąsem, że obrzezani też nie będą. Spotkałam się zarówno z namawianiem do chrztu przez znajomych niewierzących, jak i z totalną akceptacją ze strony tych wierzących.
Moja mama się nie wtrąca, sama brała wszystkie niezbędne sakramenty dopiero przed ślubem z moim tatą.
Ojciec partnera uważa, że mamy żyć po swojemu. Z matką partnera trochę gorzej, bo już miała wybranego rodzica chrzestnego dla moich dzieci, a tu nici ;-) Zresztą, ona wszystkim naokoło ściemnia, że jesteśmy po ślubie, także myślę, że i z tematem chrztu się już "uporała po swojemu" i "na mieście" o nas nie gadają ;-)

120

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Odświeżam temat, ponieważ niestety obecnie zamiast cieszyć się z macierzyństwa muszę użerać się z rodziną, która nalega na chrzest. Problemem jest moja rodzina, a najbardziej rodzice. Rodzina męża również jest wierząca, ale jednocześnie akceptuje nasze wybory. Już sama nie wiem jak rozmawiać z ludźmi, do których nie dociera żaden rozsądny, logiczny argument. Nie jestem w stanie polemizować z twierdzeniami: "bo tak trzeba", "bo wszyscy chrzczą"  oraz z typowo emocjonalną argumentacją. Może którejś z Was udało się wytłumaczyć rodzicom, dlaczego Wasze dziecko nie zostanie ochrzczone?

121 Ostatnio edytowany przez Kareena (2017-04-20 14:03:20)

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Obawiam się, że na to nie ma recepty. Nie da się wytłumaczyć czegoś ludziom, którzy nie chcą słuchać i nie przyjmują do wiadomości, że każdy ma prawo decydować o sobie i swoich dzieciach. Ja np. mam dobrą sytuację, bo w mojej najbliższej rodzinie, choć są ludzie wierzący, to nie są natarczywi z wlewaniem w kogoś swoich poglądów. Chociaż i tak pewnie na komunii siostrzeńca nie uniknę nagabywań, czemu mojego dziecka nie posłałam.
Moim zdaniem z ludźmi pewnego rodzaju można tylko ostro i przykładem Adrii możesz powiedzieć, że nie ochrzcisz, bo nie chcesz. Nie będziesz dziecka poddawać chrztowi lub obrzezaniu lub innym praktykom tylko dlatego, że ktoś z rodziny ma takie widzimisię.
Z ludźmi, do których jak sama napisałaś nie docierają żadne argumenty, nie da się rozmawiać wink Nie ma magicznego sposobu, żeby kogoś zmusić do słuchania albo akceptowania cudzego stanowiska jeśli on nie chce. Co nie znaczy, że należy sie im podporządkowywać celem zażegnania konfliktu. Dlatego bycie asertywnym jest nieraz trudne.
Ja bym zastosowała krótką piłkę - nie ochrzczę dziecka, bo wszyscy tak robią, tak jak nie poddałabym dziewczynki okaleczeniu gdybym żyła w Sudanie, "bo wszyscy tak robią", tak trzeba i tradycja. Nie zapiszesz dziecka przymusowo do kościoła katolickiego, tak jak nie wychowałabyś go na muzułmanina gdybyś urodziła się w Turcji. Bo dziecko, bez względu na to gdzie się urodziło, ma prawo dokonać własnego wyboru gdy będzie do tego wystarczająco dojrzałe. Odpowiedz delikwentowi tak, żeby mu szczęka opadła, żeby uświadomić mu jego własną bezmyślność w podążaniu za tłumem - większość osób wtedy zauważy, że się "samozaorała" i się odczepi. To oni się powinni wstydzić za swoje poglądy, które polegają na tym, by robić tak jak wszyscy.
Człowiek powinien mieć prawo do wyboru światopoglądu, w tym religii, i do tego by - jeśli wybierze sobie jakąś religię - przeżywać sakramenty świadomie, przygotować się do nich duchowo. Chrzest dzieci, ktore nie rozumieją co się dzieje, jest odbieraniem im możliwości duchowego przeżycia, tylko dlatego, że kościół chce jak najwcześniej skosić "duszę" i zaliczyć do swego stada. Bo mają z tego wymierne korzyści. I jest to działanie na szkodę dziecka.
Nawet gdybym była katoliczką, nie ochrzciłabym dziecka. Rodzicielstwo łączy się z podejmowaniem decyzji za dziecko, ale tam gdzie to jest potrzebne, a w przypadku wyboru religii jest to zwykłe ubezwłasnowolnienie człowieka.
Jezus nie chrzcił dzieci, tylko dorosłych.

122

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Oni dobrze wiedzą dlaczego nie zamierzamy ochrzcić dzieci, ale nie dociera to do nich. Racja, że pewnie nie da się przekonać rodziców, by zaakceptowali ten wybór, skoro nie są gotowi wziąć pod uwagę faktu, że nie wszyscy ludzie muszą podzielać ich światopogląd. Niemniej jednak nie mam pomysłu jak załagodzić ten konflikt, bo zarówno ja sama nie chcę mieć złych relacji z rodzicami, a już tym bardziej nie chcę, by ucierpiały na tym dzieci. Myślałam, że po porodzie skończy się na zwykłym nagabywaniu od czasu do czasu, które można puścić mimo uszu, ale niestety te naciski robią się coraz bardziej nachalne.

123 Ostatnio edytowany przez Kareena (2017-04-20 14:10:17)

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Rozumiem Cię i mam nadzieję, że może ktoś coś lepszego podpowie smile
Każdy chciałby dobrze żyć z rodziną, ja też chciałam mieć dobre relacje z rodziną mojego męża. Starałam się być uprzejma i źle na tym wyszłam. Ale to też byli tacy ludzie, co z butami wchodzą w cudze życie. I odkąd zerwaliśmy z nimi kontakty ja mam lepsze życie, już się nie przejmuję ich gadaniem czy tym, co o mnie myślą. Mój mąż też jest zadowolony, że uwolnił się od ojca, który go bezczelnie wykorzystywał (chociaż wcześniej latami walczył o utrzymanie kontaktu). O niektóre rzeczy i niektórych ludzi po prostu walczyć nie warto, bo maja toksyczny wpływ na nasze życie. Dziecku też czasami lepiej oszczędzić relacji z ludźmi, którzy maja po prostu na nie zły wpływ, nastawiają ludzi przeciw sobie itd.

124

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Chyba metoda zdartej płyty - sami zdecydują, gdy będą wystarczająco dojrzali. Na emocjonalną argumentację i twierdzenie "bo tak" nic nie da się zrobić, bo tam nie ma argumentów, które można podważyć.

Bawią mnie argumenty "dziecko będzie miało żal do rodziców, że nie ochrzcili". Mnie wkurza to, że mnie ochrzcili, bez pytania o zgodę, człowiek został wpakowany w jeden ograniczający światopogląd, a potem sam musi się z niego uwolnić, a dopiero potem może wyrabiać własny. Utrudnili mi życie. No i o.

125 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-04-20 14:43:46)

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
cslady napisał/a:

(...) Już sama nie wiem jak rozmawiać z ludźmi, do których nie dociera żaden rozsądny, logiczny argument. Nie jestem w stanie polemizować z twierdzeniami: "bo tak trzeba", "bo wszyscy chrzczą"  oraz z typowo emocjonalną argumentacją. (...)

Jak rozmawiać? Nie rozmawiać.
Przedstawiłaś im Waszą decyzję, poparłaś argumentami, oni nie przyjęli ani jednego, ani drugiego. Każda z Waszej strony rozmowa, to woda na ich młyn, niechcący dajesz im nadzieję, że kiedyś ulegniecie perswazji.
Powtarzanie w kółko jednego i tego samego zdania (tzw. metoda zdartej płyty) 'Nasze dziecko nie będzie ochrzczone' bez jakichkolwiek tłumaczeń, bez rozmów, bez poczucia winy, przyniesie w końcu efekt. Póki co mają nadzieję, że ulegniecie chcąc utrzymać z nimi dobrą/poprawną relację.

Edycja:
Zapomniałam o jeszcze jednym. Zaproponowane przeze mnie zdanie jest informacją, ważnym jest więc dopasowanie do niej tonu, sposobu mówienia i zachowania. Jeśli będziesz/będziecie mówić to tonem odpowiednim dla przeprosin czy błagania, jeśli będziesz/będziecie w trakcie mówienia klęczeć lub kucać (to przenośnia), to rodzice nie uwierzą, że oznajmiacie im po raz n-ty swą decyzję.

126

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Pewnie macie rację, że pozostaje mi jedynie metoda zdartej płyty. Nie jestem w tym wszystkim obiektywna, więc zastanawiałam się po prostu, czy może coś jeszcze da się zrobić, czego ja nie widzę. Biorę na siebie połowę odpowiedzialności za obecne niepoprawne relacje między mną, a rodzicami, bo to nigdy nie jest wina tylko jednej strony. Jednak kompromisu żadnego nie widzę. Nie da się trochę ochrzcić albo ochrzcić tylko jedno dziecko, a drugiego nie. Mojego rodzeństwa co prawda nie obchodzi sam fakt, czy ochrzczę dzieci, ale uważają, że dla świętego spokoju powinnam to zrobić, by nie psuć relacji w rodzinie. I powiem Wam, że miałam taki moment zawahania, że mogę być w błędzie, ale jak zaczęłam zastanawiać się nad tym, co o tej decyzji powiedziałabym za kilka lat dzieciom, to wybiłam sobie tę myśl z głowy.

Rodzice nie mają żadnego powodu, by przypuszczać, że ulegniemy ich naciskom, ponieważ nigdy tego nie robiliśmy. Dziwi mnie ich upór i niemożność pogodzenia się z tym, że od jakichś 13 lat jestem osobą niewierzącą. Co jakiś czas wracają do tego tematu, oburzają się podczas każdej Wielkanocy i Bożego Narodzenia, że choć raz w roku nie pójdę do spowiedzi, nie przyjmuję kolędy, nie mam w domu żadnego krzyża na drzwiach, nie chcę być matką chrzestną, świadkiem na ślubie kościelnym itp. O mój ślub cywilny też była mała wojna, ale ślub jest już faktem dokonanym, więc temat się urwał.

Monoceros napisał/a:

Bawią mnie argumenty "dziecko będzie miało żal do rodziców, że nie ochrzcili". Mnie wkurza to, że mnie ochrzcili, bez pytania o zgodę, człowiek został wpakowany w jeden ograniczający światopogląd, a potem sam musi się z niego uwolnić, a dopiero potem może wyrabiać własny. Utrudnili mi życie. No i o.

Ja nie mam żalu o to, że jestem ochrzczona. Rodzice wychowali mnie w takich wartościach, które sami podzielają i uważam to za dobre. Nie chciałabym jedynie, by ochrzcili mnie dla świętego spokoju, bo tak wypada, podczas gdy sami byliby niewierzący. To daje zły przykład. Nawiązując do argumentu moich rodziców - prawda, dla mnie chrzest jest obojętny, więc nic by mi się nie stało, gdybym ochrzciła dzieci. Jednak jaki wtedy dałabym im przykład? Że czasami trzeba uginać się pod presją społeczeństwa i być takim, jak wszyscy oczekują, dla świętego spokoju? Jakie wartości bym przekazała? Jeśli chcę być dobrym wzorem do naśladowania, to nie mogę robić takich rzeczy.

127

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
cslady napisał/a:

(...) ale uważają, że dla świętego spokoju powinnam to zrobić, by nie psuć relacji w rodzinie.

Wychodzę z założenia, że w kwestii wiary i światopoglądu niczego nie należy robić wbrew sobie. Wychowujemy dzieci zgodnie z własnym przekonaniem, a przecież chrzest to nie jest tylko moment sakramentu, ale także deklaracja, że pokażemy nowemu członkowi kościoła drogę, jaką powinien iść, by żyć w zgodzie z zasadami wybranej (choć tu raczej z góry narzuconej) wiary i religii. Pominę przy tym kwestię, że argument "bo wszyscy chrzczą", a tym bardziej "co ci szkodzi", moim zdaniem świadczy o zupełnym bagatelizowaniu powagi i znaczenia tego sakramentu, co u osób wierzących zdecydowanie nie powinno mieć miejsca.

cslady napisał/a:

Rodzice nie mają żadnego powodu, by przypuszczać, że ulegniemy ich naciskom, ponieważ nigdy tego nie robiliśmy. Dziwi mnie ich upór i niemożność pogodzenia się z tym, że od jakichś 13 lat jestem osobą niewierzącą. Co jakiś czas wracają do tego tematu, oburzają się podczas każdej Wielkanocy i Bożego Narodzenia, że choć raz w roku nie pójdę do spowiedzi, nie przyjmuję kolędy, nie mam w domu żadnego krzyża na drzwiach, nie chcę być matką chrzestną, świadkiem na ślubie kościelnym itp. O mój ślub cywilny też była mała wojna, ale ślub jest już faktem dokonanym, więc temat się urwał.

Zaskakujące, że ktoś w ogóle może oczekiwać, że osoba deklarująca się jako niewierząca będzie chodzić do spowiedzi, przyjmować kolędę czy wieszać w domu symbole, które nic dla niej nie znaczą. Albo się jest niewierzącym, albo się nim nie jest, czyli dokładnie tak, jak napisałaś - nie da się ochrzcić dzieci tylko trochę. 
Sytuacja na pewno nie jest prosta, bo trudno dyskutować z czyimiś przekonaniami, można jedynie próbować przekonywać do własnych racji. Jest to jednak bardzo trudne, jeśli któraś ze stron nie szanuje odmiennych poglądów, a tym bardziej, jeśli w ogóle nie dopuszcza do siebie myśli, że można inaczej.

128

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.
Olinka napisał/a:

Zaskakujące, że ktoś w ogóle może oczekiwać, że osoba deklarująca się jako niewierząca będzie chodzić do spowiedzi, przyjmować kolędę czy wieszać w domu symbole, które nic dla niej nie znaczą. Albo się jest niewierzącym, albo się nim nie jest, czyli dokładnie tak, jak napisałaś - nie da się ochrzcić dzieci tylko trochę. 
Sytuacja na pewno nie jest prosta, bo trudno dyskutować z czyimiś przekonaniami, można jedynie próbować przekonywać do własnych racji. Jest to jednak bardzo trudne, jeśli któraś ze stron nie szanuje odmiennych poglądów, a tym bardziej, jeśli w ogóle nie dopuszcza do siebie myśli, że można inaczej.

No bo wszystko sprowadza się do tego, by robić coś na pokaz "i nie wydziwiać". Usłyszałam już m.in. że jestem dziwakiem, że moje dzieci też będą dziwakami, że rodzice strasznie się za mnie wstydzą przed rodziną itp. Zostały wypowiedziane też inne słowa (nie będę ich przytaczać), których nie da się cofnąć i tym samym została przekroczona pewna granica w naszych relacjach, zza której nie ma powrotu. Już nigdy nie spojrzę na nich tak samo. Nie będę się obrażać, odpłacać pięknym za nadobne, ograniczać kontaktu dziadków z dziećmi, czy strzelać fochów, ale dla mnie już coś się skończyło, bo wiem, że nie mówili tego, by mi dopiec lub w złości, ale naprawdę tak myślą. Mam nadzieję, że ta ich cała religia była tego warta. Utwierdzili mnie jedynie w przekonaniu, że nie chcę, by moje dzieci miały cokolwiek wspólnego z ich wartościami (zaznaczam, że nie mówię tu o religii jako takiej, tylko o religii w specyficznym rozumieniu moich rodziców).

129

Odp: Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Jeśli jesteś obecnie niewierząca, jak i ojciec dziecka, to nie ma sensu chrzcić dziecko. Chrzest to zobowiązanie w imieniu dziecka, że dziecko wychowa się w wierze katolickiej. Jak takie zobowiązanie mogą złożyć rodzice, którzy są niewierzący i jak szczerze takie zobowiązanie mogą złożyć rodzice chrzestni? Nawet jeśli oni są wierzący, to co będą wbrew biologicznym i prawnym rodzicom wciskać wiarę dziecku? A jak to zrobią jeśli rodzice odetną im kontakt z dzieckiem, nie mówiąc już o tym, że większość rodziców chrzestnych widzi swojego chrześniaka raz do roku albo i rzadziej smile Takie zobowiązanie będzie więc całkowicie nieszczere. Twoja rodzina podchodzi do tego na zasadzie "jakoś to będzie", pójdzie do komunii, bierzmowania. Zapewne na tej samej zasadzie, bo inne dzieci też idą. Myślę, że nienajgorszym pomysłem byłaby rozmowa z waszym proboszczem. Jeśli nie odfajkowuje tylko statystyk, to sam powinien nie tylko odradzić ale i odmówić chrztu w takich okolicznościach. No i przy okazji wytłumaczyć dziadkom, że to nie zamyka dziecku drogi do wiary. Jak będzie starsze i będzie zainteresowane wiarą, to samo ją znajdzie i jak będzie chciało, to się ochrzci.

Posty [ 66 do 129 z 129 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » WYCHOWANIE, ZDROWIE I EDUKACJA DZIECKA » Temat dla mam, które nie chrzczą swoich pociech.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024