tu nie chodzi o decydowaniu o jego pieniądzach. Tylko o to ze dość, ze nam jest ciezko bo on tylko zarabia od zleceń średnio 900 zł na miesiąc i braku oszczednosci, to chce 200-300 zł dawac rodzica. Ja rozumie ze nalezy pomagać, ale co jesli pojawi sie dziecko, albo któreś z nas zachoruje?
Dopuszczasz w ogóle możliwość wspólnego dziecka z młodym, zdrowym facetem, który nie potrafi zarobić więcej niż 900zł? A co będziecie jedli, miłością żyć będziecie?
I nie, nie jestem materialistką. Ale czasem utrzymanie samego dziecka kosztuje znacznie więcej... a młody, zdrowy facet powinien być w stanie utrzymać ewentualną rodzinę. No, fakt, że musiałby najpierw przynajmniej chcieć.
W sumie nie wiem, po co się wypowiadam. Skoro po poprzednich przejściach, o których tu pisałaś, zdecydowałaś się jednak dalej ciągnąć ten związek, to cóż, Twój wybór. Tylko tego dziecka nie róbcie, błagam.
A tak jeszcze z ciekawości - on się ma wprowadzić do Ciebie? A ile wynoszą opłaty za mieszkanie (które notabene sama remontowałaś) i kto je będzie płacił?