Eliza, z czystym sumieniem mogę napisać, że dziecko to najlepsze (czasem najtrudniejsze;) co mnie w życiu spotkało. Też przed posiadaniem dziecka miałam jakieś informacje, że to kupki, ząbki, ciągłe umartwianie, zero życia. A 1 rok to przeżyłam na jakimś hormonowym haju, bo mi lekarz jako młodej dziewczynie powiedział, że będę mieć straszne trudności, żeby zajść w ciążę, że to wręcz niemożliwe. Do tej pory się łapię - no jak to, ja mam męża i dziecko, za chwilę drugie? Długo nie mogłam znaleźć właściwego mężczyzny, stąd takie myśli jeszcze czasem 
Jak wiele rzeczy w życiu, są piękne i trudne chwile. Ciężko to opisać, ale dziecko to najbliższa Ci osoba na tym świecie, patrzysz na niemowlaka i dziwisz się - to stworzonko wyszło z mojego brzucha? Pierwsze tygodnie są trudne, wiadomo, ale potem u nas się unormowało.
Jest podobno takie powiedzenie: do wychowania dziecka potrzebna jest cała wioska. Coś w tym jest, może współczesne matki czują się przytłoczone nawałem obowiązków, nierealnymi wymaganiami, kiedyś rodzice się tak nie przejmowali dziećmi, teraz wiemy, jak bardzo duży wpływ na całe życie ma dzieciństwo. Nam się udało podrzucać małą do teściów na cały dzień i jechać np. na narty, choć na początku teściowa tak mnie wkurzyła swoim gadaniem i podważaniem wszystkiego, że z miesiąc się do niej nie odzywałam. Ale jednak schowałam dumę do kieszeni i pomimo różnych kwiatków, wciąż czasem nam pomagają. Mieliśmy też nianię dorywczo, żeby pójść np. do kina. Czasem pomagała szwagierka na parę godzin.
Potem było trudniej, jak poszłam do pracy, ale jak mała poszła do przedszkola, trochę odetchnęłam. Wiadomo, Twoje życie już na długo nie będzie do końca Twoje, ale każdy etap jest tak piękny, daje wiele w zamian za tą 'wolność'. Macierzyństwo bardzo mnie rozwinęło jako człowieka, dziecko bezbłędnie testuje Twoje slabe punkty, ale ta miłość, ufność, radość - to jest coś pięknego. Jak była taka malutka, to myślałam -jaka ona kochana, szkoda że tak szybko rośnie. Teraz ma 4 lata i nadal jest kochana, przytulaśna, radosna, wygadana, mądra ...hahah, mogę tak długo pisać, jak każda matka, dla mnie jest naj... .
Puszczaj mimo uszu te 'mądrości', ja ich tyle usłyszałam w poprzedniej i w tej ciąży, teraz to jednym uchem wpuszczam, drugim wypuszczam i zmieniam temat. Nawet ostatnio szwagierka, która jest kochana, ma takie skrzywienie. Jak powiedziałam, że Zuza ma ospę, to ona od razu: ale wiesz, uważaj, bo znajoma była w ciąży i miała ospę, dziecko coś tam, coś tam...nawet nie wiem co, bo się wyłączyłam.
Edit: podsumowując moje wywody, ani to życie jak z reklamy, jak w tv, ani taki horror jak mówią co niektórzy. Jednego dnia moja potrafi się przytulić i powiedzieć: kocham cię, jesteś dobrą mamą
, albo powie wierszyk na dzień matki (niania ją nauczyła), a innego - wy mnie już nie kochacie chyba, wpada w histerię i grozi, że jak nie włączę bajki to mi powyrywa wszystkie włosy z głowy
Jazda bez trzymanki na kolejce górskiej 