Hej
Po sobotnim spacerze, musieliśmy wczoraj nadrobić sprzątanie mieszkania.
Wracając do leśnych wypraw, to grzyby były, ale głownie trujące ja się w ogóle nie znam, mąż trochę zbiera, ale teraz nawet jakbyśmy coś znaleźli, to i tak nie miałby kto jeść, bo mąż nas pilnuje i na pewno by nie pozwolił. No chyba żeby ktoś z rodziny chciał - ale mieliśmy pod opieką 4 ruchliwe, a czasem marudzące, dzieciaki więc nie było nawet jak wejść głębiej w ten las.
Czytałam, że parę babeczek się pokłóciło z małżonkami, my też byśmy się pewnie pożarli, gdyby nie to, że sytuacja miała miejsce w nocy. Mężowi puściły nerwy, bo nasza córa ma straszny katar i za nic nie pozwoli sobie wysmarkać ani wyciągnąć ani psikać do nosa, jest awantura na całego i trzeba ją trzymać. Za bardzo byliśmy wykończeni, nie wyspaliśmy się, a do rana już emocje opadły.
Jak słyszę, że czyjeś dziecko przesypia całą noc, to aż przecieram oczy ze zdumienia, ja się już tak przyzwyczaiłam do pobudek, że nawet jak mała prześpi noc, raz na parę tygodni, to jak i tak się budzę co 2- 3 godziny. Nie pamiętam, kiedy przespałam całą noc. Niestety, dokucza jej katar,ciągłe alergie, wędruje po nocy do nas, lunatykuje, a jak śpi z nami, to bardzo niespokojnie, kopie, kręci się. Teraz się boję, żeby nie kopnęła w brzuch, więc jeszcze bardziej się nie wysypiam... Potem trochę nadrabiam w ciągu dnia, jak się da.