Mam troje dzieci .Dwoje zaradnych ,pracowitych ,kreatywnych ludz i,a trzeci syn inna bajka.Ma 20 lat mieszka ze mną.Całe gimnazjum koszmar ,powtarzanie kolejnych klas ,wagarowanie , kolejne szkoły ,żadna nie skończona.Przyjechał tu do mnie na obczyznę wiadomo tu przynajmniej dałam rade go utrzymać. Jakimś cudem skończył 8 msc kurs językowy ale ,że się nic nie uczył to i niewiele umie. Mam dosyć jego zachowania nic nie robi a jeśli już coś zrobi ,cokolwiek to lecą kur....y , że uszy odpadają dla mnie jest nieprzyjemny .Najczęściej siedzi zamknięty w pokoju albo godzinami leży w wannie.Zero jakiejkolwiek inwencji musi isc do szkoły albo szukac pracy.Ale nie zamierza nic robić .Lodówka pełna ,internet jest więc nie czuje przymusu .Martwie się o niego dbam ale z drugiej strony mam ochote wystawić walizki za próg i powiedzieć ,radz sobie sam ja mam dosyć .Odzywa się do mnie rzadko a raczej warczy i przy każdej sposobności poniza i dokucza jak tylko może.Jak mu pomódz zmotywować do działania .DO ŻYCIA.
Nie wkładać nic do lodówki, odciąć internet.
Łatwo powiedzieć, wiem.
A ma jakichś znajomych, dziewczynę?
już odcinałam od lodówki i neta jak miał 16 lat nic nie pomagalo.Nie ma znajomych wogle i nie lubi poznawać ludzi.Na zewnątrz nawet zachowuje się ok tylko dla mnie jest wredny
Wtedy to było za wcześnie, był nieletni.
Rozumiem z tego, że jesteście w obcym kraju, on nie zna języka.
A jak wygląda? Wiem, że dla matki dziecko jest najpiękniejsze. Ale popatrz obiektywnym okiem.
Czy jest coś w jego wyglądzie czego może się wstydzić, mieć kompleksy np. niski wzrost względem rówieśników, problemy z cerą, trądzik, mocno odstające uszy itp. ?
Ma problemy z poruszaniem się.Wrocil niedawno z kliniki.Diagnoza artretyzm kregoslupa.tak w tym wieku to nie żart.Całe zimy chodzi bez kurtki potrafi w koszuli isc do szkoły w mróz minus 4 st.i dodatkowo brak ruchu.Lekarz mu nagadal ze jak nie zacznie aktywnego trybu zycia to go czeka wozek inwalidzki.No więc cwiczy pol godz dziennie wieczorem i uważa ,że to jest aktywny tryb życia.
Tak jesteśmy w Niemczech .Corka znalazła prace ,mieszkanie jest zadowolona ze tu do mnie przyjechala drugi syn tez za tydzień dolaczy do nas i już nagrywa prace ,ma plany...e.t.a A ten srodkowy mój synek zachowuje się jakby miał 14 lat.Ja go w zime nie bylam w stanie zmusic do zalozenia cieplej kurtki.Awantura jestem dorosły.....i ta doroslosc polegala na chodzeniu na golasa prawie w mroz.Dzwonili z kursu ze syn do szkoły przyjechal w bluzie a mroz był straszny.Ja takie zachowanie mam od 5 lat
To już coś wiemy konkretnego.
W jakiej pracy sobie go wyobrażasz?
Co zalecił lekarz oprócz tych ćwiczeń? Może na basen? umie pływać? macie gdzieś basen w pobliżu?
(...) Jak mu pomódz zmotywować do działania .DO ŻYCIA.
Poszukać dobrego psychoterapeuty i podjąć własną terapię.
newwi50@gmail.com napisał/a:(...) Jak mu pomódz zmotywować do działania .DO ŻYCIA.
Poszukać dobrego psychoterapeuty i podjąć własną terapię.
To może być trudno wykonalne w obcym kraju, gdzie chłopak nie zna języka.
Niemniej jednak warto spróbować poszukać.
Jak dla mnie to będzie duży problem.
Chłopak nie nadaje się do fizycznej pracy ze względu na zdrowie.
Do umysłowej też nie bo języka nie zna, nie ma zawodu, wykształcenia.
On to chyba sam rozumie i nie widzi dla siebie przyszłości, poddał się.
11 2016-06-21 16:56:18 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-06-21 16:56:47)
Wielokropek napisał/a:newwi50@gmail.com napisał/a:(...) Jak mu pomódz zmotywować do działania .DO ŻYCIA.
Poszukać dobrego psychoterapeuty i podjąć własną terapię.
To może być trudno wykonalne w obcym kraju, gdzie chłopak nie zna języka.
Niemniej jednak warto spróbować poszukać.
Nie zrozumiałaś/niezbyt dokładnie napisałam. Myślałam o tym, by terapię podjęła autorka wątku.
O terapii nie ma mowy bo bariera jezykowa a polskich terapeutów nie ma.Przez rok chodzil w Polsce do szkoły socjoterapeutycznej był otoczony opieka psychologow.I NIC SIE NIE ZADZIALO lawirowal pomiędzy użalaniem się nad sobą a agresja.Jego opiekun powiedział ,ze jedyna opcja jaka widzi to szok.Wyzucili go z tej placówki bo nie chciał dokonać zadnego wysiłku, nie wspolpracowal olewal absolutnie wszystko
Póki co ma on wikt i opierunek, stąd żadnej motywacji do zmiany swego zachowania. Dlatego zaproponowałam, byś TY podjęła terapię i nauczyła się dbać o własne granice.
A JESLI CHODZI O PRACE to jeśli się wkurzy to ze zlosci skosi trawnik ,przekopie ogrodek i zuci szpadlem na kosmiczna odleglosc.Ale z checia nie wykona zadnej pracy.Teraz od tygodnia myśli jaki zawod wybrać.....a to chce być komentatorem prasowym,a to fizjoterapeuta niedługo wymyśli ze chce być kosmonauta.Zaden realny zawod go nie interesuje i co gorsza żadna czynność nie sprawia mu frajdy.
bardzo chętnie podjelabym jakas terapie nawet ksiazkowa ,Rozwiodlam się z pasożytem na którego musiałam pracować i za to rogi mi przyprawial w nagrodę.I teraz kiedy stanelam na własne nogi znow historia się powtarza.A co gorsze ,ze jeśli mój syn się kiedyś ozeni to zone tez będzie tak traktowal jak mnie
Skoro chcesz, poszukaj psychoterapeuty i rozpocznij terapię.
nie ma szans na psychoterapie.jedyne co mogę zrobić to czytac może ktoś cos poleci do przeczytania
18 2016-06-21 17:26:32 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-06-21 17:27:02)
Mówisz, i masz. To tylko kilka propozycji:
* E. Faber, A. Mazlish , Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły
* J. Dobson, Miłość potrzebuje stanowczości
* G. Monduzzi, Jak bronić się przed mamusią
* Janet Woititz, Lęk przed bliskością
* Anna Dodziuk, Pokochać siebie
* Pia Melody, Toksyczna miłość
O terapii nie ma mowy bo bariera jezykowa a polskich terapeutów nie ma.Przez rok chodzil w Polsce do szkoły socjoterapeutycznej był otoczony opieka psychologow.I NIC SIE NIE ZADZIALO lawirowal pomiędzy użalaniem się nad sobą a agresja.Jego opiekun powiedział ,ze jedyna opcja jaka widzi to szok.Wyzucili go z tej placówki bo nie chciał dokonać zadnego wysiłku, nie wspolpracowal olewal absolutnie wszystko
Jeżeli doświadczeni psycholodzy przez rok sobie nie poradzili tylko wyrzucili to jak ty sobie masz poradzić?
To świadczy o ich kompetencjach.
wierzycie ,że cudowna psychoterapia zdziała cuda u człowieka który nie chce sobie pomoc????
Psychoterapia to nie cuda.
Pomóc osobie, która tej pomocy (niezależnie od jej formy) nie chce, i która ją odrzuca - nie można.
Nie masz bezpośredniego wpływu na zachowanie syna, masz na własne.
a jak z używkami? pali?, pije?ta trzecia używka?
wierzycie ,że cudowna psychoterapia zdziała cuda u człowieka który nie chce sobie pomoc????
Będę szczera.
Ty masz się leczyć, nie on.
Nie wychowujesz go, tylko się z nim cackasz.
Dlatego jest taki, jaki jest.
Poszukaj psychoterapii, albo jeśli faktycznie nie masz takiej możliwości, to przeczytaj książki, które poleciła Ci Wielokropek.
Miłość do dziecka nie polega na ciągłym odpuszczaniu, omijaniu problemów szerokim łukiem i codziennym ględzeniu.
Pewnie sobie pomyślisz - co ona tam wie, 26 lat ma i pewnie nic nie przeżyła.
Mam 3-letniego syna z zespołem Aspergera (odmiana autyzmu) i dopóki nie zaczęłam chodzić do psychiatry i psychologa dziecięcego, to nie wiedziałam, ile błędów popełniam! Byłam w szoku, naprawdę.
Nie pomozesz synowi myslac za niego, poza tym bardziej TY potrzebujesz pomocy, a nie syn.
Nie widze, zeby syn sie na cos uskarzal, jemu w zyciu powodzi sie bardzo dobrze, w przeciwiestwie do Ciebie.
Wielokropek napisala Ci, ze to TY powinnas poszukac terapii dla CIEBIE, nie dla syna i uwazam ze ma 100% racji.
Przypuszczam ze dopiero po pomyslnie zakonczonej TWOJEJ terapii bedziesz w stanie pomoc synowi... wyrzucajac go z domu oczywiscie, bo to jedyne co moze spowodowac ze sie zmieni.
Ale do tego musisz TY najpierw dojrzec, takze zacznij najlepiej od siebie...
25 2016-06-21 20:53:11 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2016-06-21 20:53:39)
No ja się trochę nie zgodzę z wami aby tak drastyczne kroki wykonywać jak wyrzucanie.
Po pierwsze to trzeba by było go zdiagnozować poprawnie, czy nie ma odchyleń od normy, jego poziom intelektualny, ewentualne choroby itd.
Bo może ma właśnie jakiś zespół chorobowy, który sprawia, że zachowuje się tak jak się zachowuje.
To nie jest normalne to co napisała autorka, że w mrozy chodził w koszuli.
Różne bunty przechodzą nastolatkowie, słynne " na złość mamie niech mi uszy zmarzną i nie biorę czapki" ale to przekracza poziom zwyczajnego buntu.
Poza tym choroba fizyczna, te problemy z poruszanie się to niekoniecznie od tego mrozu.
Nie usprawiedliwiam nigdy lenistwa ale rzucenie niedostosowanego społecznie nastolatka na głęboką wodę, do obcego kraju bez znajomości języka to nie wróży powodzenia w jego zmianie na lepsze.
Może się tragicznie skończyć.
Kleoma, chłopak ma 20 lat i już nie jest dzieckiem.
Jest pełnoletni i nikt go do pójścia do psychiatry nie zmusi.
Autorka nie może spędzić życia szarpiąc się z nim, utrzymując go.
Nie musi też go wyrzucić na ulicę, ALE niech przestanie mu prać, gotować, dawać pieniądze.
Niech przestanie po nim sprzątać.
Kleoma, chłopak ma 20 lat i już nie jest dzieckiem.
Jest pełnoletni i nikt go do pójścia do psychiatry nie zmusi.
Autorka nie może spędzić życia szarpiąc się z nim, utrzymując go.
Nie musi też go wyrzucić na ulicę, ALE niech przestanie mu prać, gotować, dawać pieniądze.
Niech przestanie po nim sprzątać.
Ale jeżeli ma zaburzenia psychiczne to wiek metrykalny nic nie zmienia. Jest dużym dzieckiem.
A co do reszty to tak, masz rację. Ja też tak napisałam na początku aby nie zapełniać lodówki i odciąć internet.
Jednak po przeczytaniu kolejnych wiadomości od autorki to się trzeba zastanowić czy on do życia samodzielnego się nadaje.
Może jednak musi mieć kontrolę i pomoc, wsparcie.
Cyngli napisał/a:Kleoma, chłopak ma 20 lat i już nie jest dzieckiem.
Jest pełnoletni i nikt go do pójścia do psychiatry nie zmusi.
Autorka nie może spędzić życia szarpiąc się z nim, utrzymując go.
Nie musi też go wyrzucić na ulicę, ALE niech przestanie mu prać, gotować, dawać pieniądze.
Niech przestanie po nim sprzątać.Ale jeżeli ma zaburzenia psychiczne to wiek metrykalny nic nie zmienia. Jest dużym dzieckiem.
A co do reszty to tak, masz rację. Ja też tak napisałam na początku aby nie zapełniać lodówki i odciąć internet.
Jednak po przeczytaniu kolejnych wiadomości od autorki to się trzeba zastanowić czy on do życia samodzielnego się nadaje.
Może jednak musi mieć kontrolę i pomoc, wsparcie.
Żeby to wiedzieć, trzeba go najpierw poddać diagnozie.
Wątpię, żeby chciał po dobroci, a jaki jest argument za tym, by go zmusić? Bo bez kurtki zimą chodził?
Trochę to śmieszne i nikt tego nie kupi.
Przez rok chodzil w Polsce do szkoły socjoterapeutycznej był otoczony opieka psychologow.I NIC SIE NIE ZADZIALO lawirowal pomiędzy użalaniem się nad sobą a agresja.Jego opiekun powiedział ,ze jedyna opcja jaka widzi to szok.Wyzucili go z tej placówki bo nie chciał dokonać zadnego wysiłku, nie wspolpracowal olewal absolutnie wszystko
Ja myślę, że gdyby miała być jakakolwiek diagnoza, to by już dawno była. A tak - to prostu pasożyt i leń - i wyrzucenie z domu jest najlepszym wyjściem. Ale rzeczywiście - najpierw musi do tego dojrzeć Autorka.
Przypominam, że jest na pewno chory fizycznie.
Artretyzm to poważna choroba. Przyczyn jej jest dużo.
Ta choroba powoduje bóle bardzo silne. Są dni, że jest lepiej a są takie, że kzżdy ruch to cierpienie.
Musi mieć odpowiednią dietę, leki, rehabilitację.
31 2016-06-21 21:37:35 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-06-21 21:37:55)
Ja myślę, że gdyby miała być jakakolwiek diagnoza, to by już dawno była. A tak - to prostu pasożyt i leń - i wyrzucenie z domu jest najlepszym wyjściem. Ale rzeczywiście - najpierw musi do tego dojrzeć Autorka.
Jeśli syn autorki był w ośrodku socjoterapeutycznym, to musiał być tam skierowany; skierowanie poprzedzone jest postawieniem diagnozy. Do szkół/ośrodków socjoterapeutycznych kierowane są osoby w normie intelektualnej o zaburzonym zachowaniu.
32 2016-06-21 21:40:39 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-21 21:43:50)
santapietruszka napisał/a:Ja myślę, że gdyby miała być jakakolwiek diagnoza, to by już dawno była. A tak - to prostu pasożyt i leń - i wyrzucenie z domu jest najlepszym wyjściem. Ale rzeczywiście - najpierw musi do tego dojrzeć Autorka.
Jeśli syn autorki był w ośrodku socjoterapeutycznym, to musiał być tam skierowany; skierowanie poprzedzone jest postawieniem diagnozy. Do szkół/ośrodków socjoterapeutycznych kierowane są osoby w normie intelektualnej o zaburzonym zachowaniu.
Tak, ale skoro nawet w takim ośrodku specjaliści nie poradzili sobie z nim, to nie oczekujmy, że poradzi sobie Autorka. Jeżeli do tej pory nic nie pomogło, to zaburzenia zachowania niestety się nie poprawią, a będzie coraz gorzej. To jest już człowiek dorosły, nie dziecko, nad którym da się zapanować.
Chodziło mi o diagnozę choroby psychicznej, bo o takiej była mowa. Zaburzenia zachowania to nie choroba. Ale delikwent musi łaskawie zachcieć nad sobą pracować.
Wielokropek napisał/a:santapietruszka napisał/a:Ja myślę, że gdyby miała być jakakolwiek diagnoza, to by już dawno była. A tak - to prostu pasożyt i leń - i wyrzucenie z domu jest najlepszym wyjściem. Ale rzeczywiście - najpierw musi do tego dojrzeć Autorka.
Jeśli syn autorki był w ośrodku socjoterapeutycznym, to musiał być tam skierowany; skierowanie poprzedzone jest postawieniem diagnozy. Do szkół/ośrodków socjoterapeutycznych kierowane są osoby w normie intelektualnej o zaburzonym zachowaniu.
Tak, ale skoro nawet w takim ośrodku specjaliści nie poradzili sobie z nim, to nie oczekujmy, że poradzi sobie Autorka. Jeżeli do tej pory nic nie pomogło, to zaburzenia zachowania niestety się nie poprawią, a będzie coraz gorzej.
Zgadzam się.
Nie da się pomóc komuś, kto tej pomocy nie chce.
(...) nie oczekujmy, że poradzi sobie Autorka. Jeżeli do tej pory nic nie pomogło, to zaburzenia zachowania niestety się nie poprawią, a będzie coraz gorzej.
Napisałam wyżej o tym, w jaki sposób autorka może sobie pomóc. Nie oczekuję od niej niczego.
Moim zdaniem (a z nim nikt nie musi się zgadzać) autorka nie jest skazana na życie pod jednym dachem z pełnoletnim człowiekiem, który podobnie jak były mąż ma ją za nic.
Moim zdaniem (a z nim nikt nie musi się zgadzać) autorka nie jest skazana na życie pod jednym dachem z pełnoletnim człowiekiem, który podobnie jak były mąż ma ją za nic.
Czyli wszyscy praktycznie się zgadzamy
A skąd wiemy, że nie chce?
Może chce tylko nie umie tego okazać.
Poza tym oprócz zaburzeń rozwojowych mogła być w jego życiu jakaś trauma, rozpad rodziny, matka za granicę, on w ośrodku.
No i proszę o przykłady do jakiej pracy on ma pójść nie znając języka, nie mając zawodu, mając problemy ze zdrowiem fizycznym.
Skoro nie radził sobie z nauką to nie jest być może w stanie nauczyć się języka. Dodatkowo niemiecki to trudny język.
Autorka pisze, że nic nie umie bo się nie uczył. Czy on w ogóle jest w stanie się czegokolwiek nauczyć, potrafi się uczyć, potrafi się skupić na nauce? Są takie zaburzenia w mózgu, że nie nauczy się pewnych rzeczy nigdy.
No właśnie. Ma matkę za nic tak jak jego ojciec. Taki wzorzec mężczyzny, męskiego zachowania wyniósł z domu.
I to naśladuje.
A skąd wiemy, że nie chce?
Może chce tylko nie umie tego okazać.
Poza tym oprócz zaburzeń rozwojowych mogła być w jego życiu jakaś trauma, rozpad rodziny, matka za granicę, on w ośrodku.
No i proszę o przykłady do jakiej pracy on ma pójść nie znając języka, nie mając zawodu, mając problemy ze zdrowiem fizycznym.
Skoro nie radził sobie z nauką to nie jest być może w stanie nauczyć się języka. Dodatkowo niemiecki to trudny język.
Autorka pisze, że nic nie umie bo się nie uczył. Czy on w ogóle jest w stanie się czegokolwiek nauczyć, potrafi się uczyć, potrafi się skupić na nauce? Są takie zaburzenia w mózgu, że nie nauczy się pewnych rzeczy nigdy.
Skoro przebywał w ośrodku socjoterapeutycznym, to został na pewno przebadany pod tym kątem na wylot.
Kleoma, ten chłopak przebywał w ośrodku socjoterapeutycznym.
Tam się nim zajęli.
Co jeszcze Autorka ma zrobić, utrzymywać pasożyta do końca życia?
Chłopakowi nic nie jest, inaczej by go z ośrodka nie wypuścili, jest po prostu leniwy i swoje ''nic nie robienie'' usprawiedliwia chorobą fizyczną.
Znam multum osób z artretyzmem, każda z nich pracuje, prowadzi normalne życie i przede wszystkim, na nikim nie żeruje.
-------
Jako osiemnastoletnia dziewczyna mieszkałam sama za granicą, język opanowałam, maturę zdałam, pracę również znalazłam. Na studia poszłam.
Uwierz mi, NIE JESTEM wybitnie uzdolniona. Po prostu CHCIAŁAM. Ten chłopak nie chce - nawet spróbować.
Kleoma, ten chłopak przebywał w ośrodku socjoterapeutycznym.
Tam się nim zajęli.
Co jeszcze Autorka ma zrobić, utrzymywać pasożyta do końca życia?Chłopakowi nic nie jest, inaczej by go z ośrodka nie wypuścili, jest po prostu leniwy i swoje ''nic nie robienie'' usprawiedliwia chorobą fizyczną.
Znam multum osób z artretyzmem, każda z nich pracuje, prowadzi normalne życie i przede wszystkim, na nikim nie żeruje.
-------
Jako osiemnastoletnia dziewczyna mieszkałam sama za granicą, język opanowałam, maturę zdałam, pracę również znalazłam. Na studia poszłam.
Uwierz mi, NIE JESTEM wybitnie uzdolniona. Po prostu CHCIAŁAM. Ten chłopak nie chce - nawet spróbować.
Ta socjoterapia zakończyła się wyrzuceniem z ośrodka bo nie dawali rady. Nie zakończył terapii.
Nie mówię, że ma go utrzymywać.
Ma mu pomóc aby sam mógł się utrzymać.
Na razie nic takiego nie przeczytałam aby ta pomoc była.
Terapia u specjalisty nie wchodzi w grę bo bariera językowa.
Pracy sobie raczej sam nie załatwi bo też język.
W szkole też język potrzebny. Nie dał rady po polsku to tym bardziej nie da po niemiecku.
Nawet jakby załatwił to może sobie nie dać rady ze zrozumieniem poleceń.
Błędy wychowawcze były popełniane w jego wczesnej młodości.
Karanie brakiem jedzenia rosnącego 16 letniego chłopaka zaowocowało.
41 2016-06-21 22:37:05 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-21 22:40:17)
Wydaje mi się, Kleoma, że nie masz racji, bo masz za dobre serce, ale oczywiście masz do tego prawo
Nie zrzucajmy winy na specjalistów z ośrodka, bo "nie dawali rady". Skoro dawali sobie radę z setkami innych dzieciaków tam przebywających, to oznacza, że w tym jednym konkretnym przypadku nawet specjalistom nie udało się dać rady.
Język, mówisz. A co, Autorka ma się za niego nauczyć? Próbował chociaż?
Kosić trawnik i przekopać ogródek umie? Czyli tak strasznie go ten artretyzm nie boli jednak.
A rzucanie szpadlami czy łopatami - to oznaka wściekłości, że próbują coś mu kazać robić zamiast dać jeść i włączyć internet...
I nie rób z 16letniego chłopaka biednego zastraszonego brakiem jedzenia dziecka, no, umówmy się. W tym wieku ma się rączki, żeby sobie zrobić kanapki i na nie zarobić np. roznoszeniem ulotek (a sądzę, że jakby pomagał coś w domu, to nikt by go brakiem jedzenia nie karał), i ma się nóżki, żeby sobie znaleźć jakieś zajęcie... itd. itp. A jakbyś takiego biednego głodnego 16latka spotkała w nocy w ciemnej uliczce, to nie jestem przekonana, czy też uważałabyś, że po prostu ma jakieś zaburzenia i trzeba go pogłaskać po główce...
Matka - zagłaskałaby kotka na śmierć, a raczej pracowałabym, pomyślała, dogodziła synkowi, no i syn - przegięcie w drugą stronę, skoro podsuwają pod nos, wszystko dają i jeszcze można powydzierać się na matkę, wywalić z siebie na nią cały syf, który kumuluje się w środku i wyżera od wewn.!
Sytuacja patowa - matka może by chciała jakiejś terapii, ale nie może, nie ma polskich terapeutów, (a pewnie na książki nie będzie miała czasu), ma mocne wytłumaczenie, syn - mimo socjoterapii - jest jaki jest, jest mu dobrze, to co się będzie zmieniać, w końcu to matce przeszkadza.... no i co tu takim radzić? jak dopomóc?
Myślę, że jest to typ matki-męczennicy, która do końca życia będzie nadskakiwać synkowi i biadolić jakie nieudane dziecko jej się trafiło.
43 2016-06-21 22:55:49 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2016-06-21 23:02:34)
Wydaje mi się, Kleoma, że nie masz racji, bo masz za dobre serce, ale oczywiście masz do tego prawo
Nie zrzucajmy winy na specjalistów z ośrodka, bo "nie dawali rady". Skoro dawali sobie radę z setkami innych dzieciaków tam przebywających, to oznacza, że w tym jednym konkretnym przypadku nawet specjalistom nie udało się dać rady.
Język, mówisz. A co, Autorka ma się za niego nauczyć? Próbował chociaż?
Kosić trawnik i przekopać ogródek umie? Czyli tak strasznie go ten artretyzm nie boli jednak.
A rzucanie szpadlami czy łopatami - to oznaka wściekłości, że próbują coś mu kazać robić zamiast dać jeść i włączyć internet...I nie rób z 16letniego chłopaka biednego zastraszonego brakiem jedzenia dziecka, no, umówmy się. W tym wieku ma się rączki, żeby sobie zrobić kanapki i na nie zarobić np. roznoszeniem ulotek (a sądzę, że jakby pomagał coś w domu, to nikt by go brakiem jedzenia nie karał), i ma się nóżki, żeby sobie znaleźć jakieś zajęcie... itd. itp. A jakbyś takiego biednego głodnego 16latka spotkała w nocy w ciemnej uliczce, to nie jestem przekonana, czy też uważałabyś, że po prostu ma jakieś zaburzenia i trzeba go pogłaskać po główce...
Nie mam dobrego serca, jestem zła i mściwa. Staram się być jednak obiektywna i dociec prawdy, powodów takiego zachowania. Być może przyznałabym wam rację gdy poznałabym wszystkie szczegóły.
Chodził na kurs niemieckiego przez 8 miesięcy, ukończył go ale niewiele umie.
Z jedzeniem to nie wiemy jak było i za co to zamykanie lodowki czy za naukę, wagary czy za co innego ale choćby i nic nie robił to nieletnie dziecko jednak było i nie musi na siebie pracować aby na kanapkę zarobić. Są inne metody "wychowawcze".
Nie zawsze 16 latek znajdzie pracę, zależy od miejscowości. W moich okolicach to wątpliwe aby takie dziecko ktoś przy ulotkach zatrudnił.
Należałoby zacząć od początku. Jaka była diagnoza, jaki powód umieszczenia w ośrodku?
Czy były badania psychiatryczne czy tylko psychologiczne.
Czy brał jakieś leki przepisane przez lekarza na te zaburzenia emocjonalne, na agresję, czy teraz bierze.
Bardzo łatwo jest kogoś zaszufladkować, że leń, że pasożyt. A on może po prostu nie jest w stanie skupić się na jednej czynności dłużej bo ma zespół czegośtam.
Jeszcze jest taki błąd, który popełniają matki jakoby dla dobra dziecka, że zapisują dziecko z zaburzeniami osobowości do normalnej szkoły. A może już od podstawówki trzeba było zapisać do specjalnego ośrodka i taki trybem kształcić dalej. dzięki temu wyuczyłoby się jakiegoś zawodu.
Bo takie dziecko w normalnym gimnazjum narażone jest na ataki i uczniów i nauczycieli. I wymagania co do poziomu nauki jednak są.
44 2016-06-21 22:57:46 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-21 23:01:56)
Ale gdyby miał ten zespół czegoś tam, to miałby na to diagnozę i nie wypuszczono by go tak łatwo z ośrodka... Zespół czegoś tam - podejrzewam, że masz na myśli ADHD, jeśli chodzi o skupienie - leczy się w ostateczności lekami. I one działają, akurat wiem, testowałam w domu gdyby go miał, na pewno nie zostawiono by go bez pomocy.
45 2016-06-21 22:58:21 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-06-21 22:59:50)
Syn autorki, będący bohaterem wątku, ma 20 lat.
46 2016-06-21 23:00:04 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-21 23:01:16)
Syn autorki ma obecnie 20 lat.
Tak, ale wcześniej gdzieś była mowa o tym, że w wieku 16 lat miał jakieś kary. Chyba że ja się zbyt zasugerowałam słowami Kleomy
Aha, bo mi się jeszcze skojarzyło teraz: "chodził na kurs" nie jest równoznaczne z "próbował się nauczyć".
47 2016-06-21 23:01:08 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-06-21 23:02:37)
Kleoma, nawet dzieci i dorośli z zespołem ''czegośtam'' nie są patentowanymi leniami.
Jak jeszcze Autorka może pomóc synowi?
Ma się za niego nauczyć mówić?
Za niego iść do pracy?
Za niego być zmotywowaną?
Błagam Cię. Ma zagrozić samobójstwem, żeby synkowi się działać zachciało?
Ona już NIC nie może zrobić. A on wszystko. Tylko, że on nie chce.
Kleoma, nawet dzieci i dorośli z zespołem ''czegośtam'' nie są patentowanymi leniami.
Jak jeszcze Autorka może pomóc synowi?
Ma się za niego nauczyć mówić?
Za niego iść do pracy?
Za niego być zmotywowaną?Błagam Cię. Ma zagrozić samobójstwem, żeby synkowi się działać zachciało?
Ona już NIC nie może zrobić. A on wszystko. Tylko, że on nie chce.
A skąd wiesz, że jest leniem? Może gdyby mu kazano robić to co lubi, potrafi / myślę o pracy a nie o zabawie/ to robiłby to chętnie.
Autorka kazała mu kopać trawnik, kosić trawę. Dal niego te czynności mogą być bezsensowne a robiłby np. coś innego chętnie.
On wie, że bez języka sobie nie poradzi w pracy. Będzie robił nie to co trzeba, wywalą.
49 2016-06-21 23:10:13 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-21 23:12:17)
Autorka kazała mu kopać trawnik, kosić trawę. Dal niego te czynności mogą być bezsensowne a robiłby np. coś innego chętnie.
To niech ruszy tyłek i zrobi? Nie sądzę, żeby mu ktoś zabraniał...
On wie, że bez języka sobie nie poradzi w pracy. Będzie robił nie to co trzeba, wywalą.
O, biedactwo. To lepiej nie robić nic, bo wiem, że sobie nie poradzę, mamusia da jeść, a ja ją zwyzywam?
50 2016-06-21 23:11:51 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-06-21 23:12:27)
Cyngli napisał/a:Kleoma, nawet dzieci i dorośli z zespołem ''czegośtam'' nie są patentowanymi leniami.
Jak jeszcze Autorka może pomóc synowi?
Ma się za niego nauczyć mówić?
Za niego iść do pracy?
Za niego być zmotywowaną?Błagam Cię. Ma zagrozić samobójstwem, żeby synkowi się działać zachciało?
Ona już NIC nie może zrobić. A on wszystko. Tylko, że on nie chce.
A skąd wiesz, że jest leniem? Może gdyby mu kazano robić to co lubi, potrafi / myślę o pracy a nie o zabawie/ to robiłby to chętnie.
Autorka kazała mu kopać trawnik, kosić trawę. Dal niego te czynności mogą być bezsensowne a robiłby np. coś innego chętnie.On wie, że bez języka sobie nie poradzi w pracy. Będzie robił nie to co trzeba, wywalą.
Kleoma, a skąd wiesz, że nie jest leniem?
Koszenie trawy to jest NORMALNY obowiązek. Żadna filozofia. Większość domowych/ogrodowych obowiązków jest bezsensownych, bo trzeba je powtarzać regularnie. Jednakże bez ich wypełniania zarasta się brudem lub trawą. Naprawdę muszę Ci to tłumaczyć?
Dla mnie to jest proste i logiczne, mieszkasz u kogoś, ta osoba Cię karmi i utrzymuje - automatycznie pomagasz w obowiązkach. Robisz COKOLWIEK.
A nie leżysz i TV oglądasz, a inni dookoła Ciebie biegają i Ci usługują.
Życie to nie utopia, że się robi tylko to, co się lubi i na co się ma ochotę... Dziwne, że dorosła kobieta tego nie pojmuje.
Cyngli
Być może, ze ja Ci przyznam rację, że jest leniem.
Ale na razie "diagnozuję".
Analizuję jego życie.
Ale dalej nie wiem jaka była ta diagnoza przed trafieniem do ośrodka, jak wyglądało jego dzieciństwo, wiek nastoletni, relacje z ojcem, z matką, z rodzeństwem.
Czy w ogóle rodzice z nim byli gdy dorastał. Bo to jest niejasne, autorka pisz, że dopiero w pewnym momencie go zabrała do Niemiec.
52 2016-06-21 23:23:33 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-06-21 23:24:04)
Gdyby nie był leniem, to by pomagał matce.
Choćby w tych najprostszych domowych czynnościach.
Nawet mój 3-letni syn z zespołem "czegośtam" mi pomaga kurze ścierać i naczynia chować. I zbiera po sobie klocki. I swoje skarpetki chowa do szafy.
53 2016-06-21 23:31:44 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2016-06-21 23:32:05)
Cyngli
Nawet w tak samo zdiagnozowanej chorobie objawy u kilku osób są różne, różny poziom nasilenia agresji lub przeciwstawnego zachowania.
Zwracam jeszcze uwagę na słowa autorki, że on nie ma potrzeby nawiązywania kontaktów z ludźmi.
To też o czymś świadczy.
W pracy i po drodze jest dużo ludzi.
Ja nie pisałam teraz o pracy, tylko o obowiązkach domowych.
Czyżby w domu też było dużo obcych ludzi?
Odzywa się do mnie rzadko a raczej warczy i przy każdej sposobności poniza i dokucza jak tylko może.
Nie ma potrzeby, bo wie, że z nikim by tych kontaktów za bardzo nie nawiązał, a w domu może sobie pozwolić. Tak samo nic za darmo od innych ludzi by nie dostał. Więc po co mu oni?
Jeżeli ktoś potrzebuje jakiejkolwiek terapii, to jedynie Autorka.
Dziewczyny macie racje.ZWLASZCZA MLODA DZIEWUSZKA MA 26 LAT TROCHE MLODSZA NIz MOJA CORCIA ALE MADRA JUZ DOSWIADCZONA PRZEZ ZYCIE. gdyby to był facet to bym wywalila na zbity pysk w ciągu 5 minut.Tak ....już jestem taka madra jeśli chodzi o facetow,ale nie o dziecko ......dzieciatko lat 20 wzrostu 180 wagi 75 kg. Przystojniak.....dziecko malutkie tak mi zal ,zal ....to nie zal to strach przed konsekwencjami....bo jak wyzuce na zbity pysk .....a jak sobie nie poradzi w zyciu.....Martwie się o siebie nie o niego chyba taka prawda.Bo jak zle skończy to jak będę zyla z taka swiadomoscia...
Mój były maz miał epilepsje i na niej jechal cale swoje 45 letnie zycie .A człowiek zdrowy nie ma serca kopnac w cztery litery takiego biednego epileptyka......teraz smiac mi się z siebie chce mój epileptyk był okazem zdrowia przy mnie .Nie będę się tu chorobami chwalić ale jak każdy człowiek żeby się zagryza i do roboty bo trzeba i się nie narzeka na ataki raz na 5 lat.
kleoma wybacz ale NIE to nie było karanie jak miał 16 lat to w lodowce było wszystko czego nie da się do buzi wlozyc.Piers z kurczaka,olej, maslo ,jajka,szczypiorek,mieso mielone, surowe kotlety w panierce .Wszystko co jest prawie jadalne ale wymaga 5 min pracy .....a chodzil do 1 kl. szkoły zawodowej profil kucharz kelner no wybacz...
58 2016-06-22 18:53:27 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-22 18:55:05)
kleoma wybacz ale NIE to nie było karanie jak miał 16 lat to w lodowce było wszystko czego nie da się do buzi wlozyc.Piers z kurczaka,olej, maslo ,jajka,szczypiorek,mieso mielone, surowe kotlety w panierce .Wszystko co jest prawie jadalne ale wymaga 5 min pracy .....a chodzil do 1 kl. szkoły zawodowej profil kucharz kelner no wybacz...
Tak właśnie podejrzewałam Tylko proszę Cię, droga Kleomo, nie wyjaśniaj nam tu teraz, że niepełnoletni człowiek jest do chwili osiągnięcia pełnoletności bezradny i powinien mieć podstawiane obiady pod nos
Moje dzieci z "zespołami czegoś tam" potrafiły sobie zrobić kanapki od 6 roku życia, a potem po kolei całą resztę. Teraz gotują niektóre rzeczy znacznie lepiej ode mnie. A żadne nie jest kucharzem, wprost przeciwnie, zawody znacznie bardziej techniczne
Co zresztą nie oznacza, że ja leżałam i pachniałam, i nigdy im nie zrobiłam kanapek. Ale pracując zawodowo, nie zawsze się jest w domu
już odcinałam od lodówki i neta jak miał 16 lat nic nie pomagalo.Nie ma znajomych wogle i nie lubi poznawać ludzi.Na zewnątrz nawet zachowuje się ok tylko dla mnie jest wredny
Zrozumiałam ten post jako, że nic zupełnie nic do jedzenia w lodówce/kuchni nie było.
Znam taki przypadek z dawnych lat gdzie w ten sposób chciano młodą osobę zmusić do czegoś.
I drugi przypadek gdzie w ten sam sposób odchudzano dziecko.
(...) to nie zal to strach przed konsekwencjami....bo jak wyzuce na zbity pysk .....a jak sobie nie poradzi w zyciu.....Martwie się o siebie nie o niego chyba taka prawda.Bo jak zle skończy to jak będę zyla z taka swiadomoscia... (...)
A nie boisz się bardziej konsekwencji tego, jak go traktujesz?
Według mnie albo jesteś kolejnym forumowym trollem, albo - jeśli historia jest prawdziwą - nadajesz się do intensywnej, długotrwałej terapii.
A moze rodzeństwo mogłoby wpłynąć na niego?
Np. straszy brat mógłby zmotywować, "dac kopa w tylek"
62 2016-06-23 02:32:32 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-06-23 02:35:02)
Nie znam realiów w jakich żyje autorka, i jej syn, to raz
Zastanawia mnie bardziej, co autorka robi za granica, gdy od 15 roku zycia czyli od 5 lat,jeśli dobrze zrozumiałem syn jej ma nazwijmy to "problemy"
Twarde wychowanie twardym wychowaniem, skłaniam sie do wypowiedzi w.kierunku, samej sobie powinna pomóc wpierw
Wszyscy sobie maja radzić, a jak sobie nie radzą, za drzwi, hmm, rzeczywiscie tez bym mial daleko, chec wspolpracy z kim kolwiek
Niech zgadne jest najmłodszy,
63 2016-06-23 02:37:44 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-23 02:42:18)
A ten srodkowy mój synek zachowuje się jakby miał 14 lat.Ja go w zime nie bylam w stanie zmusic do zalozenia cieplej kurtki.Awantura jestem dorosły.....i ta doroslosc polegala na chodzeniu na golasa prawie w mroz.Dzwonili z kursu ze syn do szkoły przyjechal w bluzie a mroz był straszny.Ja takie zachowanie mam od 5 lat
Syn (średni) jest z Autorką za granicą. A Autorka zapewne zarabia tam na chleb, skoro tatuś w tym temacie nie sprawdził się jakby Wystarczy poczytać
Ja nie twierdzę, że Autorka jest święta i bez winy. Ale wkurza mnie szukanie usprawiedliwień dla leniwego 20letniego faceta. Może dlatego, że widziałam takiego realnie, zupełnie podobnego, też średni, a dwaj pozostali bez zarzutu - a wychowywani zupełnie tak samo, z korygowaniem "zespołów czegoś tam" na tyle, ile się dało On jest dorosły i ma prawo żyć, jak chce. Szkoda, że czyimś kosztem
Nie przespana noc za mną ale coś znalazłam w internecie.Czy ktoś z was wie coś o PROKRASTYNACJI ??????
Odkladanie na później, inaczej, czyli zwykle lenistwo
Przestan szukac wymówek dla starego konia i skakać wkolo niego. Jest dorosły, nich się sam sobą zajmie. Nie jesteś odpowiedzialna za marne wybory i inercje 20 letniego mężczyzny.