No, jajcarz z tego naszego Snake'a.
A dla mnie Aliko Twoje imię w podstawowej wersji brzmi bardzo pięknie. Ach, co te matki z nami zrobiły.
Specjalna dedykacja dla Ali:
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie
Strony Poprzednia 1 … 131 132 133 134 135 … 232 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
No, jajcarz z tego naszego Snake'a.
A dla mnie Aliko Twoje imię w podstawowej wersji brzmi bardzo pięknie. Ach, co te matki z nami zrobiły.
Specjalna dedykacja dla Ali:
Lili,musiałam się powtórnie zalogować
Powiem Ci,że się wzruszyłam, a myślałam,że ja już nie umiem a jednak ....:)
Dziękuję, za ten utworek ,jest mi bardzo miło
A teraz to juz znikam .... papatki
Edit: pozwolę sobie napisać ,że własnie,, nasza'' Mysti niedługo będzie w domu
Rozumiem, co ma na myśli Ram, z tym "moja", "mój", ale jako że jestem przekorna, kusi mnie spojrzeć na sprawę z innej strony. Otóż, jeśli przez "mój" rozumie ktoś zawłaszczenie drugiej osoby, to nie chcę być niczyja. Zawsze natomiast będę swoja dla siebie.
Za pozytywną "mojością" jestem jak najbardziej.
Wesele się udało. Moja rólka była skromna, miałam tylko siedzieć za stołem, przepijać do współbiesiadników i zajadać ciastka. Kwestie aktorskie ograniczały się do kilku słów zaledwie. Głodna byłam piekielnie, bo poszłam na przedstawienie bez śniadania, więc moja gra wcale grą nie była A po czytaniu odbyłam istną sesję zdjęciową ze znajomymi i nieznajomymi:)
Kurczę, warkocz miałam przypięty! Całe życie zachwycam się długimi warkoczami. Takimi jak z przedwojennych filmów Moje cieniutkie włosy niestety do zapuszczania się nie nadają.
Wesele się udało. Moja rólka była skromna, miałam tylko siedzieć za stołem, przepijać do współbiesiadników i zajadać ciastka. Kwestie aktorskie ograniczały się do kilku słów zaledwie. Głodna byłam piekielnie, bo poszłam na przedstawienie bez śniadania, więc moja gra wcale grą nie była
A po czytaniu odbyłam istną sesję zdjęciową ze znajomymi i nieznajomymi:)
Kurczę, warkocz miałam przypięty! Całe życie zachwycam się długimi warkoczami. Takimi jak z przedwojennych filmówMoje cieniutkie włosy niestety do zapuszczania się nie nadają.
Co podpuszczasz... i tak wiemy, że nie dasz zdjęć Ale ciastami się najadłaś? Ja jakoś już tylko się nimi zasłodzę... nie najem.
Co podpuszczasz... i tak wiemy, że nie dasz zdjęć
Ja widziałam, ja widziałam A już wczoraj miałam pisać, Piegowata, że do twarzy Ci w tym warkoczu
Aaaaa... to wiem, gdzie szukać
Piegowata,tez mam takie zdanie ,,mój'',, moja'' jako tycząca się osób w ,,moim słowniku'' nie występuje
Nie chciałabym być niczyją własnością i analogicznie
Gratulacje nawet mała rólka a cieszy ;)prawda ?
Ślub można jakiś wziąć - fajnie. Bez ślubu można żyć - fajnie. Kwestia osobistych wyborów. Tylko musi być z kim...
Moi znajomi (ludzie w moim wieku) biorą ślub jesienią. Nawet miałam być ich świadkiem (szczęśliwie nie będę). Wprawdzie dla obojga to pierwszy ślub, ale swoje lata mają i taką decyzję po kilku latach związku i przy odchowanym z pieluch dziecku jednak podjęli.
Co kto lubi, co kto woli...
Ps. Ja nie lubię swojego imienia w ogóle.
Lili,musiałam się powtórnie zalogować
Powiem Ci,że się wzruszyłam, a myślałam,że ja już nie umiema jednak ....:)
Dziękuję, za ten utworek,jest mi bardzo miło
Proszę bardzo Ali Prawda, że piękny.
I_see_beyond napisał/a:Lilka787 napisał/a:Mag, prawdę mówiąc dziwię się, że o to pytasz. Znasz mnie przecież tak dobrze.
Nie widzę nic dziwnego w zadawaniu pytań*, a szczególnie takich, które mogą doprowadzić do ciekawej rozmowy na forum dyskusyjnym.
Czasem z człowiekiem zjada się przysłowiową beczkę soli, a on i tak nas zaskoczy. Tyle w kwestii "znajomości" drugiego człowieka.
A zdanie, "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono", chyba każdy zna. To w kontekście zmian w postaci rozwodów, które większość z nas tu przerabia.
*Z wyjątkiem niedyskretnych, ale tu granice znów są w danym człowieku.
Ale my przecież o tym rozmawiałyśmy, również w dwóch ostatnich mailach. Także nie ze mną te numery Mag.
![]()
Przyjemnej podróży
Korespondencję mailową czytam.
Numery? Wybacz. Powyższe zdanie podtrzymuję. To mój ogólny pogląd dotyczący znajomości siebie i drugiego człowieka.
Dziękuję. Podróż jest długa i męcząca.
Sporo ludzi dziś w trasie. Dziewczyny, super, że dotarłyście na miejsce. Ja też. Dziś masakra: ja za kółkiem - 500 km, ostatni dzień wakacji, a więc morze samochodów, do tego objazdy, deszcz ... Ale dałam radę.
Sporo ciekawych wpisów się pojawiło odnośnie imion i nicków. Przeczytałam wszystko. Odniosę się do niektórych rzeczy:
rh72 napisał/a:A bo Ty pewnie niezmiernie poważny człowiek jesteś
Heh, zależy jak kto odbiera. Wiem na przykład, że są osoby, które mnie odbierają za (...)Trzeba się w życiu skupiać na rzeczach istotnych he...
Snake, ja się pod tym podpiszę. Mnie mało obchodzi jak mnie ktoś odbiera. Dlaczego? Bo nie mam na to wpływu. Odbiór jest w ... ODBIERAJĄCYM.
Również wyznaję filozofię, iż należy się skupiać na rzeczach istotnych.
Umiejętne używanie imienia i nazwiska - to jedna z zasad zjednywania sobie ludzi.
To interesujące. Nie spotkałam się z tym wcześniej. Mnie nadano 30+ lat temu imię, nazwisko mam po ojcu i mężu. To drugie wkrótce przestanie być aktualne. Zastanawiam się w jaki sposób mogę sobie TYM zjednać ludzi?...
Nie bardzo miałam wpływ na wybór imienia i nazwiska rodowego, w kwestii nazwiska męża tak.
To Twoje wnioski czy jest jakaś literatura fachowa na ten temat? Rozwiniesz to?
Bo tu nie chodzi o Ciebie Mag, tylko o Twojego rozmówcę.
Tak, przeczytałam w ciekawej książce, że dla ludzi jest ważne ich imię i nazwisko np. to czy ktoś je pamięta, to czy ktoś je przekręci, to czy ktoś go użyje w rozmowie i jak go użyje. Tak, że nie to nie jest moje urojenie.
Czołem ekipo
Padnięta jestem po długiej ponad 12-godzinnej podróży. Dotarłam szczęśliwie. Nie wszyscy mieli takie szczęście- na krótkim odcinku mijałam 2 poważne w skutkach wypadki.
Mój nick przyszedł tu za mną skądś indziej. Gdy rejestrowałam się, nie chciało mi się wymyślać nowego. Choć w innym miejscu istnieję pod jeszcze innym "imieniem".
Mysti- podoba mi się, nie mam nic przeciwko takiemu zwracaniu się do mnie.
Lilko, ja Cię kiedyś nazywałam też Liliją..to od kwiatów, z którymi Ty (w zestawieniu z nickiem) mi się kojarzyłaś (i kojarzysz).
Znikam, bom zmęczona. Przede mną tylko kilkudniowy "urlopowy" pobyt w domu po brzegi wypełniony tym razem nadrabianiem zaległości.
A ja do imion nie przywiazuje znaczenia. Owszem moje wiecie pierre opoka tez dalo mi popalic bo opoka sie zawalila w koncu ale teraz juz tak na to nie patrze. Zauważyłem tez ze kazde imie jest najulubiensze jesli je nosi kochana osoba no ale to juz wszyscy wiecie. Jakis specjalna sympatie czuje do Malgorzat ale Bóg wie czemu bo nigdy z zadna w zwiazku nie byłem nawet w przedszkolu.
Bardzo lubie wszelkie nazwy wlasne ktore maja historyczny rodzinny rodowód i w ogole nie maja zwiazku z imieniem danej osoby tylko z dana sytuacja sprzed lat o ktorej wiemy tylko my. Z reguly sa one bardzo nasycone uczuciem. W tej sytuacji prawie nigdy do dzieci i do bylej nie zwracalem sie po imieniu
Czołem Mysti
Lilko, ja Cię kiedyś nazywałam też Liliją..to od kwiatów, z którymi Ty (w zestawieniu z nickiem) mi się kojarzyłaś (i kojarzysz).
Faktycznie zapomniałam, a też bardzo ładnie. No mówiłam, że mam superowy nik. A i Mag mnie kiedyś nazywała podobnie, ech stare dobre czasy.
W tej sytuacji prawie nigdy do dzieci i do bylej nie zwracalem sie po imieniu
A ja się zastanawiam czemu to mój małżonek nie mówi mi po imieniu. W sumie to i tak wolę jak mówi do mnie pieszczotliwym zdrobnieniem, ale zawsze się nad tym zastanawiałam.
Bo tu nie chodzi o Ciebie Mag, tylko o Twojego rozmówcę.
Tak, przeczytałam w ciekawej książce, że dla ludzi jest ważne ich imię i nazwisko np. to czy ktoś je pamięta, to czy ktoś je przekręci, to czy ktoś go użyje w rozmowie i jak go użyje. Tak, że nie to nie jest moje urojenie.
Rozumiem teraz, że chodzi o to, że można się przypodobać komuś lub narazić używając "właściwej / niewłaściwej" formy. OK.
Nikt nie lubi przekręcania imion i nazwisk, ale pomylić je czy zapomnieć ma prawo każda osoba. Mam dobrą pamięć, w tym do słówek, ale zdarza mi się zapomnieć jakiegoś słowa, imienia lub nazwiska osoby, której dawno nie widziałam. Wybaczam sobie tę niedoskonałość.
kazde imie jest najulubiensze jesli je nosi kochana osoba
To prawda. I wiesz co, jak sobie przypomnę, to my z prawie_byłym_mężem też nie zwracaliśmy się do siebie po imieniu. On miał talent słowotwórczy.
Ale to już NIE MA ZNACZENIA, bo to stare czasy. PREHISTORYCZNE.
Mam podobne zdanie odnośnie stosowania przymiotników dzierżawczych "mój / moja" jak Piegowata i alika.
Dobranoc.
Lilianna napisał/a:Wiedziałam bowiem, że dla mnie drugiej szansy nie będzie.
***
A jeśli nie uda się wytrwać, to ja kolejnego związku nie biorę pod uwagę, przede wszystkim dlatego, że:
***
2. Nie chciałabym drugi raz przezywać bólu rozstania.
3. Nie zdobyłabym się, aby kolejny raz inwestować siebie, tym bardziej wiedząc, że to tylko chwilowy układ i trwa dopóki jest nam dobrze.
4. Ja uważam, że związki w których z założenia niewiele się daje są z góry skazane na niepowodzenie.
.Ja zas sadzilem ze zawsze jest druga szansa tym bardziej ze cierpienie mnie uszlachetnilo i zmadrzalem po rozwodzie.
Wiesz co, Piotr , ja na pewno zmądrzałam po rozwodzie. Nawet nie wiesz, jak bardzo. Dysponuję w tej chwili taką wiedzą o relacjach damsko-męskich jak nigdy dotąd. Druga szansa bywa dawana. Nie wiem jeszcze, czy ja ją otrzymam. We'll see.
To i ja się odniosę do tych punktów. Jako osoba wkrótce rozwiedziona.
Ja takich rzeczy, czy jest dla mnie druga szansa, to NIE WIEM.
Owszem, biorę drugi związek pod uwagę. Moje zdanie:
2. Ból rozstania jest wpisany w każdą relację.
3. Ja zdobywam się każdego dnia na to, aby zainwestować w siebie. Tak robię odkąd mam możliwości.
4. Zgadzam się. Jestem typem "dawcy" w układach. Moja potencjalna relacja na szansę przetrwać pod warunkiem, że też trafię na "dawcę".
Nie wiem, czy takie kombinacje zdarzają się w przyrodzie. *
EDIT
*Jeśli ktoś jest w stanie odpowiedzieć mi na to, to bardzo proszę o namiary na opracowanie naukowe, poparte konkretnymi danymi.
Jestem na forum poradnikowym. Będę wdzięczna za odzew.
Dzień dobry Kochani
Trochę dziś zimno i pochmurno. Zapraszam więc na filiżankę gorącej herbaty.
Wiedziałam bowiem, że dla mnie drugiej szansy nie będzie.
Także tak, kiedy mówię "mój mąż" to znaczy to dokładnie to co te słowa, jest mój i niczyj inny, oddał mi siebie, tak jak ja jemu i nikt oprócz mnie nie ma do niego praw i odwrotnie.
Kochani ja chcę coś doprecyzować.
O tej drugiej szansie to jest w odniesieniu tylko do mnie - ponieważ ja wierzę, że przysięga składana przed Bogiem jest wiążąca, dla mnie osobiście nie będzie drugiej szansy, ja o tym wiem, że jej sobie nie dam i może podświadomie dzięki temu tak bardzo dbam i walczę o moje małżeństwo i rodzinę. Dzięki temu też czasami muszę ustąpić i ukorzyć się, czasami przeprosić i poprosić o coś. To są rzeczy dla mnie trudne.
I jeszcze o sensie "mój mąż" - to co napisałam znaczy tyle co - żadna inna kobieta nie ma prawa do mojego męża. To nie są zapędy na wolność osobista - broń Boże.
Nie zabieram innym tego co sama cenię.
I jeszcze tak myślałam, dlaczego my do siebie pasujemy. Oto co mi wyszło - ja jestem kochana taka jak jestem, a mój mąż czuje się ze mną bezpiecznie, bo to ja jestem jak opoka - tak więc prawdopodobnie każe z nas ma zapewnione to co dla niego liczy się najbardziej.
Bardzo sobie cenię nasze dyskusje.
Miłego dnia Kochani
Dzień dobry ,
Ostatnio mniej piszę w "mojej" rozwodniczej netkafejce. To chyba też jest jakieś odzwierciedlenie tego, co się dzieje w moim życiu. W dziale "Rozstania, rozwód, zdrada" to już w ogóle mnie nie ma. Czasem przykuje mój wzrok tytuł czy znajomy nick, ale nie miałabym już siły wczytywać się w posty i chłonąć trudnych emocji.
Teraz bywam najczęściej w netkafejkach (l.mn.) i realu.
Wiedziałam bowiem, że dla mnie drugiej szansy nie będzie. (...)Także tak, kiedy mówię "mój mąż" to znaczy to dokładnie to co te słowa, jest mój i (...) to jest w odniesieniu tylko do mnie (...)
Bardzo sobie cenię nasze dyskusje.
Ja wiem, kiedy kto pisze o sobie po zaimkach i przymiotnikach dzierżawczych. Ale rozumiem skąd potrzeba doprecyzowania.
Ponieważ ja też bardzo cenię te dyskusje, liczy się dla mnie Wasza opinia, rzucę dziś z rana myśl o drugiej szansie na związek po rozwodzie.
Podtrzymuję swoje zdanie z wczoraj, że ja NIE WIEM, czy taką szansę dostanę. I czy ją rozpoznam.
Jaki może być / (będzie) ten w/w związek?
Na pewno nie wejdę w niego z młodzieńczą świeżością, z jaką wchodziłam w poprzedniej mając...21 lat. Nie ten etap życiowy, nie te doświadczenia, nie te IDEALISTYCZNE NADZIEJE.
Myślę, że mogę podejść do niego z rezerwą. Może podświadomymi obawami, że sytuacja z porzuceniem na rzecz kogoś innego może się powtórzyć. Że znów przyjdzie mi się zmierzyć z rzeczami, które mnie w związku irytowały.
Dałabym sobie czas, na poznanie tej osoby na gruncie ogólnym. To jest moja lekcja z poprzedniego związku. Chodzi mi o dobre poznanie jako osoby przed momentem, kiedy związek SAMOISTNIE się zacznie. A to się wie / czuje, kiedy znajomość przeskakuję na wyższy poziom. I w kontekście osobistych doświadczeń, zwróciłabym uwagę na kwestie związane z rodziną tej osoby. Nie chodzi mi o "wywiad" sensu stricte, , ale o to, że... powtórzyłam pewien schemat (relacja typu matka-syn, porzucenie) 2-3 razy. Może przez to udałoby się choć trochę wyeliminować błędy, jakie popełniam. To mam na myśli.
Jak widzę ten związek? Jako dobrą energię mężczyzny wokół siebie. Takie mam skojarzenie. Nie mam listy szczegółowych kryteriów i wymagań, ale uważam, że im więcej rzeczy się omówi wcześniej, tym mniej rozczarowań w przyszłości. Rozumiem oczywiście, że związek to poznawanie siebie nawzajem na bieżąco. A więc dużo, dużo rozmów i wspólne robienie różnych rzeczy, z zostawieniem sobie sporego marginesu na własne sprawy, a tych mam sporo.
Seks? W związku jest. Jeśli tak, to aby był dobry. Według mnie oznacza to, że przyjemny dla obu stron. I bezpieczny, bo dzieci nie planuję.
Życzę wszystkim miłego dnia!
Piszcie, co Wam w duszy gra...
Ot - mądrych to i dobrze posłuchać ... dlatego z wami jestem
Ja wiem jedno: albo będę z kimś z przekonaniem i miłością, albo będę sama.
Przelotne relacje i przygodne łóżkowe igraszki mnie nie interesują.
Żeby żyć szczęśliwie, nie potrzebuję być w związku, choć niewątpliwie byłby jednym z ważnieszych składników szczęścia.
I jeszcze jedna refleksja po ostatniej, krótkiej, ale intensywnie przeżytej znajomości: nie warto zawierać kompromisów z własnymi wartościami, choćby nie wiem, jak pod prąd były.
Witajcie Kochani
Wpadam do Was w przerwie na kawę i z przyjemnością Was czytam.
Mag, ja o drugiej szansie musiałam doprecyzować, bo nie wiedziałam czy Piotr tego źle nie zrozumiał. Na szczęście nie. Po prostu nie chciałam, żeby to pesymistycznie zabrzmiało.
Jestem za tym, by każdy pisał tu o tym co właśnie go trapi, albo cieszy, albo interesuje. Naprawdę wychodzą z tego ciekawe i pożyteczne dyskusje.
Choć czasem bywa ostro. Ja po prostu bardzo Was lubię i cenię, choć przyznam, że do niektórych podchodziłam na początku z rezerwą.
I cieszy mnie, że przychodzą do nas nowe osoby i dołączają do naszej ekipy. Fajnie będzie jak każdy coś tam skrobnie w wolnym czasie, bo przecież czytać wszyscy lubimy to i pisać ktoś musi.
nie warto zawierać kompromisów z własnymi wartościami, choćby nie wiem, jak pod prąd były.
Piegowata u mnie też tak to działa. Cena jaką się płaci za ten kompromis jest o wiele wyższa niż koszty życia zgodnego z własnymi wartościami.
Ja jestem tak skonstruowana, że lubię żyć według określonych zasad, czuję się wtedy bezpiecznie. Wszelkie odstępstwa od reguł komplikują mi życie i przynoszą rozczarowanie. To moje osobiste doświadczenie jakby co.
Do miłego
Niestety, nie jestem osobą łatwo nawiązującą tzw. relacje damsko-męskie. Nie odnajduję się w częstym dziś pośpiechu i spłycaniu relacji. A to nie jest popularna postawa.
Trochę "ustąpiłam" w znajomości z M., ale trafiłam na faceta, który podchodził do sprawy "standardowo" Okazało się, że nie darmo moja intuicja alarmowała, że coś jest nie tak... Tylko ja miałam wątpliwości, obawy, że może to ze mną "nie tak".
Piegowata, ja kibicowałam Twojej relacji z Meczowym. Nie spodziewałam się, że to się tak zakończy. Ale Ty go naprawdę wyczułaś.
Po tej akcji z telefonem ja osobiście wystawiłabym mu dożywotnio czerwoną kartkę. Widział bowiem jaki masz stosunek do takich spraw (zwracałaś mu kilka razy na to uwagę), a mimo to pozwolił sobie na coś takiego. Jak dla mnie to przesłanie jest jasne - delikatnie mówiąc lekceważy Ciebie i ma gdzieś Twoje uczucia.
W sumie to Ty to nawet dobrze zniosłaś, mnie to by krew w żyłach zawrzała.
Okazało się, że nie darmo moja intuicja alarmowała, że coś jest nie tak...
Ja już się nauczyłam, że ZAWSZE należy jej słuchać.
Na poziomie racjonalnym czasem sama siebie przekonuję, ale ostatecznie wychodzi, że to ONA zawsze ma rację.
Acha, i z "rozwodniczych rozważań":
Ostatnio wpadam bardzo często na prawie_byłego_męża. Nasze zakłady pracy są zlokalizowane bardzo blisko siebie.
Stał się dla mnie N-I-E-W-I-D-Z-I-A-L-N-Y.
To najlepiej oddaje charakter mojej relacji z nim.
Dobranoc wszystkim.
Dobry wieczór
Ali piękna ta Twoja herbata muszę też ściągnąć tę aplikację rossmanna
Nastaje znów czas na wieczorną herbatę z imbirem i miodem (pamiętajcie tylko: miodu nie nabieramy nigdy metalową łyżeczką) i poranny pyłek pszczeli z miodem
Mag to bardzo dobrze ja taka silna nie byłam - zawsze mocno przeżywałam jego spotkanie
do czasu ...
P.S. za tydzień mamy nocne babskie spotkanie kto się przyłączy
- co prawda będzie bez tańczenia na golasa
troszkę słowiańskiej nutki dla Astrala bo gdzieś się zagubił
Nutka w nawiązaniu co do miłości
ach te męskie głosy wybrałam samotne życie ale natury się nie oszuka
cały czas ta nutka za mną chodzi
A tu nutka w nawiązaniu do pożądania tekst jest fajny
Nocka... nocką to to fajne Jest też radio version ale gorsza wg mnie
Dzień dobry,
Jakie tu miłe ogniskowe klimaty ... Cieplutko.
Mag to bardzo dobrze
ja taka silna nie byłam - zawsze mocno przeżywałam jego spotkanie
Dziękuję! Też miewałam momenty, że byłam wydrenowana emocjonalnie po tych spotkaniach.
Czas plus "zero kontaktu" przyniosły w końcu oczekiwane efekty.
Miłego dnia wszystkim życzę!
co prawda będzie bez tańczenia na golasa
Phi to ja nie przyjeżdżam
Piotr, przyjedź... To my się rozbierzemy i sobie kilka wygibasów poćwiczymy a Panie niech patrzą! Nie damy się nic nawet dotknąć!
Wiesz jaki fun będzie!!!?
Prawdę mówiąc to ja wolę jednak nagie dziewczyny niż nagich facetów.
Widzę, że powrócił motyw naked party
Fajnie, że muzyka wróciła na wątek.
A bardziej poważnie to w zdaniu bodajże Polańskiego odnajduje sie w zupełności :
"Erotyka jest wtedy jak z kurki spada piórko a nie jak się wali gołym kurczakiem o blat" - czyli mądrej głowie dość dwie słowie.
Rh72 - ja i pokazywanie swojego ciała !!!??? .....czemu nie ?
To lubię i myślę, że pasuje Wersja z koncertu.
A bardziej poważnie to w zdaniu bodajże Polańskiego odnajduje sie w zupełności :
"Erotyka jest wtedy jak z kurki spada piórko a nie jak się wali gołym kurczakiem o blat" - czyli mądrej głowie dość dwie słowie.
Rh72 - ja i pokazywanie swojego ciała !!!??? .....czemu nie ?
Ale my się powoli z tych piórek oskubiemy
Piotr, przyjedź... To my się rozbierzemy i sobie kilka wygibasów poćwiczymy a Panie niech patrzą! Nie damy się nic nawet dotknąć!
Wiesz jaki fun będzie!!!?
Ja chętnie popatrzę
No, ja też
W sumie to Panowie już wstawiali zdjęcia, to teraz czas na krok dalej.
Wstydźcie się, pozwoliłybyście nam?
EDIT: no my chyba z Piotrem to nie, było bez zdjęć...
A nie bo Piotrek dał super zdjęcie, a Ciebie wtedy nie było rh72, więc masz zaległości.
A ja to bym pozwoliła jak najbardziej, przynajmniej popatrzeć mogę, dobre i to.
dla przypomienia Rh72
Ale który jest który?
rh72 napisał/a:Piotr, przyjedź... To my się rozbierzemy i sobie kilka wygibasów poćwiczymy a Panie niech patrzą! Nie damy się nic nawet dotknąć!
Wiesz jaki fun będzie!!!?Ja chętnie popatrzę
Ja też
Edit: Dzień dobry wszystkim
Nie wytrzymałam jednak hymm
dla przypomienia Rh72
Ale oszukaństwo
Witaj Ali ha ha, a kto z nas wytrzymał i całe szczęście.
Widzicie chłopaki jak na nas działacie.
Ja się boję, że mój psycholog zacznie mi wmawiać, że forum jest dla mnie dobre, a ja go przekonywać, że absolutnie nie. A może to jego ukryta metoda.
A tu nutka w nawiązaniu do pożądania
tekst jest fajny
Mnie tez się podoba
,,Taniec ze mną "
Ps Kaju, ja poproszę na maila żebyś mi wytłumaczyła i napisała po kolei jak to jest z tym śnieniem, bardzo chciałabym sobie po śnić wiesz tak .....jak to kobiety potrafią
Bo dalej nie mam snów, nic a nic
Witaj Ali
ha ha, a kto z nas wytrzymał i całe szczęście.
Widzicie chłopaki jak na nas działacie.
![]()
Ja się boję, że mój psycholog zacznie mi wmawiać, że forum jest dla mnie dobre, a ja go przekonywać, że absolutnie nie.A może to jego ukryta metoda.
nie mam silnej woli , muszę to naprawić ,
Lili , a moze Twoj psycholog tez tutaj zaglada ciooo???;)
Ja się skrycie tego obawiam, albowiem kazał mi dostarczyć dokumentację techniczną, co by mi czarno na białym udowodnić, że ze mną wszystko OK.
Do czego to doszło.
Ja się skrycie tego obawiam, albowiem kazał mi dostarczyć dokumentację techniczną, co by mi czarno na białym udowodnić, że ze mną wszystko OK.
![]()
Do czego to doszło.
Ja tez z ręką na sercu , piszę i mowię,że z Tobą Lili jest jak najbardziej ok
Zmykam, bo jak tak dalej pójdzie, to ,,babcia'' mnie wyeksmituje z powrotem do Polski
Ps. Miłego dnia wszystkim życzę
Dziękuję za wsparcie i do miłego Ali, ja też wracam do pracy.
Chłopaki szykujcie się do imprezy.
Eeeee... no ktoś musiał jeszcze zdjęcie robić
Nooooo tacy półnadzy (zachowamy troche tajemniczości - jak z tą kurą i.... lekkiej przyzwoitości
faceci tańczący w rytm bębnów przy wielkiiiim ognisku hm..... stop wracamy do rzeczywistości
Ale chwileczkę, przecież można to wszystko połączyć, ognisko, tańce, Piotrek z gitarą i śpiewnikami oraz gry w rozbierane. Ciekawe kto pierwszy spasuje.
A rh72 będzie robił zdjęcia na pamiątkę.
Nie nie Rh ma tańczyć ja mogę robić zdjęcia mam dobry aparat i duży obiektyw.
Właśnie wyszłam od fryzjera - miałam być piaskowa a wyszłam platynowa hm...
Nooooo tacy półnadzy (zachowamy troche tajemniczości - jak z tą kurą
i.... lekkiej przyzwoitości
faceci tańczący w rytm bębnów przy wielkiiiim ognisku hm..... stop wracamy do rzeczywistości
Ale dlaczego, nie kumam ??? rzeczywistośc rzeczywistoscią,aleee te rytmy bębnów hymmm powalają, przynajmniej mnie
Edit: ogniska nie znalazłam
tutaj jest ognisko, ale bębnów ni maaa
Ja juz po obiedzie, babcia najedzona kima sobie a ja mam wolne do 16
Zagłębie się w tajniki kobiecości, bo coś chyba nie teges .....:/
ps na fotki się nie piszę, bardzo nieefektywnie wyglądam na fotkach
Kaju, platynowa taka typowo platynowa ?? czy tylko Tobie się tak zdaje ???;)
No kurcze blade platynowa jak MM ale zobaczymy po paru myciach
Noo dobra wracam do lektury
Do później !!!
No kurcze blade platynowa jak MM
hymmm, to wyślij fotkę , oblukam
Witam wszystkich na chwilę!
Piotr , wyciągnąłeś ekstrakt z kilku postów kai! Metafora z kurczakiem bardzo do mnie przemawia!
Niestety, ja aktywnego udziału w "naked party" nie wezmę. Wyznaję bowiem zasadę zawartą w w/w metaforze.
I nie udostępniam wizerunku on-line.
Ale...ja i może kilka innych osób... zajrzyjmy przez szybkę. Lub ktoś przez dziurkę od klucza.
Have fun!
Dla śniących świadomie:
Strony Poprzednia 1 … 131 132 133 134 135 … 232 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024