Czy portale randkowe, to dobra opcja? - Netkobiety.pl

Nie, bo to będzie wychodzone.
W sumie jestem w kropce, prawda?

Truskaweczka, a uważasz, że dorosły facet po 2 poważnych związkach, wejdzie w coś takiego jak związek "na ślepo", bo nie wiedząc jak mu jest z kobieta w łóżku?
To nie gimnazjum Związek to też seks i nie ma co od tego uciekać.

Ja myślę, że problem w tym, że dla Happi seks = zobowiązania i ona podejmuje taką decyzję (o seksie) wtedy i tylko wtedy gdy chce się z danym facetem związać, a on (faceci) chcą seksu jako 'dopełnienie' rozmów, miłego spędzania czasu, co nie jest (a przynajmniej - nie musi) w żadnym razie przechylać szalę na korzyść podjęcia decyzji o związku, gdy seks im nie odpowiada.

Akurat tutaj uważam, że jako kobiety powinnyśmy czerpać z męskiego podejścia, bo seks JEST ważny i należy porzucić te romantyczne owszem, ale dość oderwane od rzeczywistości mrzonki, że seks to tylko w związku, bo co jeśli się ludzie nie dobiorą??? Zamknąć oczy i "Za ojczyznę", bo się obiecało?

Ja tak sobie myślę też, że gość się tak wstrzymuje bo skoro nie mieli jeszcze seksu, a on dość dojrzale podchodzi jakby nie patrzeć, bo jednak trzymanie się za ręce i pocałunki to trochę mało , to on znając podejście Happi, boi się, że jeśli seks mu nie podpasuje, albo właśnie - dalej PO nie będzie pewien, to ją tylko skrzywdzi, a pewnie nie chce tego.

Po prostu widzi, że w tym przypadku nie ma 'zabawy' i takiego luźnego podejścia, tylko bardziej nastawienie na coś stabilnego, stałego.
Jakby zderzenie idealizmu Happi, z realizmem związków
Myślę, że tu jest clue.

A drugie clue to to, że Happi ma taki charakter taka osobowość - nie ma w tym nic złego i ona nagle, z dnia na dzień, nie podejdzie luźniej do tego. A to mogłoby byc rozwiązanie.
Po prostu luz i przespać się z nim i wtedy zobaczyć.

Elle88 napisał/a:

Truskaweczka, a uważasz, że dorosły facet po 2 poważnych związkach, wejdzie w coś takiego jak związek "na ślepo", bo nie wiedząc jak mu jest z kobieta w łóżku?
To nie gimnazjum Związek to też seks i nie ma co od tego uciekać.

Ja myślę, że problem w tym, że dla Happi seks = zobowiązania i ona podejmuje taką decyzję (o seksie) wtedy i tylko wtedy gdy chce się z danym facetem związać, a on (faceci) chcą seksu jako 'dopełnienie' rozmów, miłego spędzania czasu, co nie jest (a przynajmniej - nie musi) w żadnym razie przechylać szalę na korzyść podjęcia decyzji o związku, gdy seks im nie odpowiada.

Akurat tutaj uważam, że jako kobiety powinnyśmy czerpać z męskiego podejścia, bo seks JEST ważny i należy porzucić te romantyczne owszem, ale dość oderwane od rzeczywistości mrzonki, że seks to tylko w związku, bo co jeśli się ludzie nie dobiorą??? Zamknąć oczy i "Za ojczyznę", bo się obiecało?

Ja tak sobie myślę też, że gość się tak wstrzymuje bo skoro nie mieli jeszcze seksu, a on dość dojrzale podchodzi jakby nie patrzeć, bo jednak trzymanie się za ręce i pocałunki to trochę mało , to on znając podejście Happi, boi się, że jeśli seks mu nie podpasuje, albo właśnie - dalej PO nie będzie pewien, to ją tylko skrzywdzi, a pewnie nie chce tego.

Po prostu widzi, że w tym przypadku nie ma 'zabawy' i takiego luźnego podejścia, tylko bardziej nastawienie na coś stabilnego, stałego.
Jakby zderzenie idealizmu Happi, z realizmem związków
Myślę, że tu jest clue.

A drugie clue to to, że Happi ma taki charakter taka osobowość - nie ma w tym nic złego i ona nagle, z dnia na dzień, nie podejdzie luźniej do tego. A to mogłoby byc rozwiązanie.
Po prostu luz i przespać się z nim i wtedy zobaczyć.

Hej

Nie było mnie, teraz jestem.

Nie wiem, oczywiście seks jest ważny, ale jeżeli jest zraniony, to podejrzewam, że najważniejsza jest świadomość, że ona go nie zrani. Chyba, że jednak dobrze to ukrywa, a jednak nie chce w ogóle stałego związku, nie z powodu zranienia. Sama widzisz, z obecnym facetem poszłam do łóżka po 2 tygodniach. My i tak wiedzieliśmy, że będziemy razem, choć oczywiście i tak zawsze ryzyko jest. No, ale nie ukrywaliśmy, że zależy nam na związku, a nie tylko na seksie. No i dalej już byliśmy razem. Z tamtym facetem kiedyś, to jak pisałam były z 2 miesiące spotykania się może i nie była taka pewna sytuacja, on nie był do końca pewny, ja też nie, to i wolałam seksu nie uprawiać, nie czułam się gotowa. No, ale trochę i po rozmowach widać czy ktoś ogólnie seksu chce czy w ogóle na niego nigdy nie ma ochoty. Jak komuś zależy i by poczekał te kilka miesięcy na seks to też nie tragedia ;p Tzn jak seks jest wcześniej i się uda tak jak mi i mojemu facetowi to też fajnie, ale nie uważam, by też było to konieczne. Wszystko zależy od sytuacji i od ludzi. Inni poczekają i też może być im dobrze. W końcu i tak jakby sam seks był dobry, a reszta słaba, to kiepsko. Na odwrót też kiepsko, ale wiele można zmienić w razie czego. No i też nie piszę o czekaniu wielu lat. To indywidualna kwestia. Nie trzeba od razu sprawdzać jak jest w łóżku, choć oczywiście można.

No bo teraz Happi miałaby z nim się przespać i może on by się zakochał? Wiem, że nie masz tego na myśli, ale no jednak wiesz, nie każdy tak chce. Mogłaby mieć nadzieje, a mogłoby nic z tego nie być. No, a jak piszę seks jest ważny, ale też chyba nie jest aż tak, że ona musi być w łóżku idealna, to on dopiero da szansę. Jeżeli ktoś nie jest gotowy, to po seksie też może nie być gotowy. No, a jak sama piszesz, to nie jest rozwiązanie, by Happi zmieniała podejście, bo w jej podejściu nie ma niczego złego. Wiesz, po prostu nie jest tak, że ma zahamowania, tylko np wtedy seks by jej nie sprawiał przyjemności, więc po co miałaby się zmuszać? No i o to tu chodzi.

No a jak jest seks np po paru miesiącach, to jeżeli cały czas nie wychodzi, to oczywiście trudne, ale jednak łatwiej wtedy się rozstać i tak niż po paru latach. Jednak uważam, że wiele także w seksie można zmienić, chyba, że ktoś ma specyficzne upodobania, to wtedy faktycznie ciężej, ale jednak w przypadku wielu ludzi najważniejsza jest otwartość na drugą osobę no i wiele można zmienić.

Elle88 fajnie, że napisał ten facet. Widzisz, jak widać i Ty mu się spodobałaś, do tego konkretny.

Ktoś kto ma poukładane w głowie, wie czego chce nie obawia się kogoś, kto jest uczciwy jak Happi. To właśnie gwarantuje stabilność.

Taka osoba nie chce kogoś, kto będzie krzywdził i zdradzał. To już prędzej jak siebie nie szanuje i nie wie czego chce, nie przepracował pewnych rzeczy. No, ale wtedy to jest przykre trochę, że ktoś niby chce stworzyć stały związek, a wybiera osoby, które wcale stałego związku nie chcą, zdradzają, traktują źle, a te osoby, które są dobre, oddane po prostu odrzuca.

A ja się zaczynam denerwować czytając takie rzeczy, bo życzę Ci jak najlepiej.

Wniosków nie będzie żadnych, bo on tego nie chce, więc nie oczekuj na nie.
On się boi zaangażowania, boi się odpowiedzialności, boi się wymagań. Wygodniej dla niego jest taki układ, który był przed rozmową i naprawdę - żadna rozmowa tutaj nic nie zmieni, a będzie Ci coraz mocniej mieszał w głowie.

Ja stawiam na to, że on się przestraszył. Przestraszył się, że traci nad tym wszystkim kontrolę i że jak zaraz czegoś nie zrobi, to serio mnie straci. To się chwycił czegoś, co miał pod ręką, żeby mnie na trochę przytrzymać jeszcze, bo nie wierzę w cudowną odmianę.

Też możliwe. No, ale bardzo dobrze, że jesteś rozsądna Super

Happi, bo zobaczył, że nie jesteś tak naiwna jak początkowo sądził i nie zadowolisz się byle tekstem, który sie kupy nie trzyma
Więc skoro strategia "złamania" Ciebie, żebyś zrobiła jak Pan sobie życzy nie wypaliła, to teraz kombinuje jak 'nie wypaść z gry', bo podejrzewam, że jesteś dobra dla niego - ogólnie, choc nie pasujesz mu do związku.

Innymi słowy, masz być blisko, bo Cię lubi i jesteś ok, ale jednocześnie masz nie wymagać, nie stawiać go w niezręcznych sytuacjach, bo gość wtedy ma skłonności do wycofywania się.

Generalnie, taka rozmowa - tzn. tak długie rozkmniny n/t czegoś co powinno byc formalnością i miłym postawieniem kropki nad "i", nie powinna mieć miejsca, bo to przypomina bardziej transakcję biznesowe a nie rozmowę dwojga zakochanych ludzi.

Takie jest moje zdanie.

Indeed.

Początek relacji, a tutaj już jakieś targowanie się, co kto zrozumiał, czego nie zrozumiał. Nudy.
Zastanów się tak w ogóle czy Ty jeszcze chcesz miec z nim coś wspólnego.

Happi, na zdjęciu na pewno, jak ten "aniołek" wyglądasz.

Moglabyś zacząć pisać jakieś bzdury, bo jak się z Tobą ludzie zgadzają, to nie ma o czym pisać.

Bardzo dobrze napisałaś Happi Do tego on już wie (jeżeli tego wcześniej nie wiedział), że to, że jest się miłą dziewczyną, to nie znaczy, że będzie się pozwalać, by ktoś nas wykorzystał.

Oglądaliście komedię "Millerowie" Fajna Ja dzisiaj obejrzałam drugi raz na kinie letnim. Prosty humor, ale taki też czasem lubię Tam jest niegrzecznie hehe, bo taka mieszanka, striptizerka, on diler itd Jest sporo niezłych tekstów. Zresztą lubię Jennifer Aniston, a tam gra No i do tego panowie, widać jej ciało w tym filmie, super wygląda

Ja polecam. To jest prosty humor, nie jakiś wyszukany, ale dla mnie też fajny. Trochę żartów ogólnie, trochę też o seksie, ale przy tym przyjemna, lekka historia Niektóre teksty mocniejsze, ale w komedii dla mnie są fajne Nie oglądam komedii tak często, bo wiele jest jak dla mnie drętwych, ale są tez inne fajne, gdzie się uśmiałam np "Gorący towar" - tytuł średni, ale fajne, jest Sandra Bullock i inna dobra aktorka, która ma wprost talent komediowy no albo najlepsza z tych dla mnie "Udając gliniarzy". Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu na niej "D Taki prosty humor, ale właśnie jak chcę się pośmiać, to dla mnie świetne. No, ale tak samo lubię też czasem wyszukany humor, tu dobre są komedie francuskie

truskaweczka19 napisał/a:

Ja polecam. To jest prosty humor, nie jakiś wyszukany, ale dla mnie też fajny. Trochę żartów ogólnie, trochę też o seksie, ale przy tym przyjemna, lekka historia Niektóre teksty mocniejsze, ale w komedii dla mnie są fajne Nie oglądam komedii tak często, bo wiele jest jak dla mnie drętwych, ale są tez inne fajne, gdzie się uśmiałam np "Gorący towar" - tytuł średni, ale fajne, jest Sandra Bullock i inna dobra aktorka, która ma wprost talent komediowy no albo najlepsza z tych dla mnie "Udając gliniarzy". Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu na niej "D Taki prosty humor, ale właśnie jak chcę się pośmiać, to dla mnie świetne. No, ale tak samo lubię też czasem wyszukany humor, tu dobre są komedie francuskie

Jak piszesz o gliniarzach w komediach hollywodzkich to od razu mi do głowy przychodzi film Bad Boys.

Lucyfer666 napisał/a:

Happi - może za bardzo nie pocieszę, ale dzisiaj nie tylko Tobie się coś popierniczyło srogo.
Trzymaj się dziewczyno dobrze, bo zasługujesz na naprawdę fajnego faceta

Dzisiaj noc awangardowa - pełny chill

Dziękuję
A Tobie co się stało?

Powiedzmy, że towarzysko znowu coś runęło jak domek z kart (wręcz podobna historia tylko, że role się odwróciły) i parę innych rzeczy się zawaliło - normalnie weekend napisany przez Freddiego, ale mnie załatwiło
Obecnie to uderzam w stronę wyluzowania - dzisiaj do Krakowa wyjazd, więc na spokojnie mogę noc przesiedzieć przy dobrym klimacie

Dobra, czyli pendolino nad morze jedzie ode mnie 7h...

Happi a ty znowu do czwartej rano wartę trzymasz? ;p

Ooo Cichy to daleko jedziesz No ale dla Happi warto

No właśnie, dacie radę, na pewno Ja kiedyś towarzysko, nie miałam fajnie. W podstawówce trafiłam na nieciekawą klasę, a że ja byłam inna niż oni, to docinki były na porządku dziennym. Byłam wtedy samotna, a dla dziecka to trudne. Potem czasem źle dobierałam znajomych i też było średnio. W liceum jednak już lepiej robiłam, no i teraz mam w sumie tylko fajne osoby w znajomych i także super przyjaciółkę Zawsze możemy na siebie liczyć. Także wszystko może się odwrócić. Kiedyś sama w to nie wierzyłam, a jednak, mam małe grono znajomych, policzyć można łatwo, bo kilka osób, ale bliskich

Też Cię bardzo lubię Happi Piosenka bardzo fajna

To prawda. Najfajniejsze jest to, że po prostu ja i moje koleżanki mamy dużo tematów do rozmów, rozumiemy się. Do tego z przyjaciółką mamy podobne zainteresowanie. Dzięki temu choćby pożyczamy sobie książki itp. No bo czytamy bardzo podobne

Ja też sporo czasu potrzebowałam, by poznać kogoś, na kogo naprawdę mogłam liczyć. Przy czym obecnie najbardziej mogę liczyć na Was, jeśli mam być szczera. Teraz najbardziej pomogły mi osoby z tego forum, niektórzy tu publicznie, inni prywatnie. Za co Was naprawdę uwielbiam, bo jesteście niesamowici <3

Dokładnie

Haha No ja nie mam zbytnio ochoty na party, bo cały czas mnie swędzi i piecze twarz... Znaczy, kawałek twarzy, ale wystarczająco dokuczliwie, by mi się niczego nie chciało

Coś mi się forum zacinało

Dzięki

Miło mi to słyszeć Tak samo uważam o Tobie.

Kiedyś mniej wierzyłam w siebie, ale teraz wierzę bardziej. Wiele osób pewnie kiedyś myślało, że chciałyby być kimś innym. Po prostu taki smutek. Też tak miałam. No ale odkąd bardziej lubię siebie, to nie chciałabym być kimś innym (chyba, że na kilka dni z ciekawości), bo uważam, że jestem na tyle fajna, że po co to zmieniać Mam nadzieję, że to nie narcyzm, ale raczej nie. Po prostu widzę teraz swoje zalety

Racja. Na forum jest dużo fajnych osób i też uważam, że na Was można liczyć Jesteście świetni :*

Teraz trochę cukru hehe, piosenka "Sugar" Bardzo lubię Maroon 5.

A na studiach? zero jakichś bliższych znajomych?

truskaweczka19 napisał/a:

Coś mi się forum zacinało

Dzięki

Miło mi to słyszeć Tak samo uważam o Tobie.

Kiedyś mniej wierzyłam w siebie, ale teraz wierzę bardziej. Wiele osób pewnie kiedyś myślało, że chciałyby być kimś innym. Po prostu taki smutek. Też tak miałam. No ale odkąd bardziej lubię siebie, to nie chciałabym być kimś innym (chyba, że na kilka dni z ciekawości), bo uważam, że jestem na tyle fajna, że po co to zmieniać Mam nadzieję, że to nie narcyzm, ale raczej nie. Po prostu widzę teraz swoje zalety

Racja. Na forum jest dużo fajnych osób i też uważam, że na Was można liczyć Jesteście świetni :*

Teraz trochę cukru hehe, piosenka "Sugar" Bardzo lubię Maroon 5.

Proszę

Ja też dziękuję

To nie narcyzm. Trzeba znać swoją wartość, bo wtedy człowiek nie daje sobą pomiatać. Ja też poznałam swoją wartość. Czasem wiadomo, nadal jestem niepewna z różnych względów, ale lubię siebie. Dlatego wiem, że w ostatecznym rozrachunku nie pozwolę nikomu siebie skrzywdzić. Bo może mi na kimś zależeć, ale nie czuję żadnej presji z tym związanej. Nie mam jak niektórzy wrażenia, że muszę tę osobę za wszelką cenę zatrzymać. Wiem, że jej odejście zaboli, ale czasem jeszcze bardziej boli czyjaś obecność.

Ja też bardzo ich lubię. Od lat, już jak "This Love" ciągle leciało w TV  

cichyfacet napisał/a:

A na studiach? zero jakichś bliższych znajomych?

Co prawda, ja nie studiuję - jeszcze, ale jeśli chodzi o znajomych ze szkoły, to oni mieszkają w większym mieście, do którego dojeżdżam.
Więc ich też nie mam obok na co dzień.
Przy czym jest tam jedna taka dobra koleżanka, można by powiedzieć, że przyjaciółka. Ale z nią najłatwiej się dogadać w realu, mało kiedy gdzieś na portalach przesiaduje.

Kolejna sprawa, że ja często nie potrafię nawet nikogo poprosić o wsparcie, czy coś.
Wam to już przywykłam, że gadam o wszystkim i smęcę. Ale na ogół to mam z tym problem