Czy portale randkowe, to dobra opcja? - Netkobiety.pl

Gdy byłam młodsza, zdecydowanie ekstrawertyzm. Potem przeszłam w drugą skrajność i byłam totalnym introwertykiem. Obecnie powiedziałabym, że jestem mieszanką, czyli opcja numer dwa. Z lekkim przechyleniem szali na korzyść introwertyzmu, ale to bardziej z przyczyn niezależnych ode mnie.

Haha! Czyli nawet typ osobowości mamy taki sam. Ciekawe

I wcale nie ostatnia, ja jeszcze jestem
Chociaż już idę, bo rano będę trupem. Dziękuję wszystkim za interesującą rozmowę!

Dobranoc <3

Jak czytam ostatnie posty to stwierdzam, że chyba jestem psychopatą wobec ludzi

No i nutka

Whaaaaat?

Dlaczego psychopatą?

Biedronka to też życie. Małe, niepozorne, ale życie. Jako dziecko nie do końca to ogarniałam, to się z koleżankami i kolegami specjalnie SZUKAŁO tych żyjątek i je rozdeptywało. W imię nie wiadomo czego. Poza tym nie tylko biedronki tak traktowaliśmy. Wiele małych robaczków i owadów. Kiedyś podpalaliśmy zapalniczką jakieś dżdżownice, ślimaki i tak dalej. Niby nic wielkiego, ale po namyśle to jednak straszne na swój sposób. Na szczęście to nigdy nie przeszło na większe zwierzęta. Może dlatego, że na przykład koty miałam od dziecka w domu i nauczyłam się o nie troszczyć. W sumie pierwszym, co kiedykolwiek pokochałam, był kot, haha

Kurcze.. a ja te owadziki tak bezczelnie lampą owadobójczą traktuje... pewnie karma się zemści za krzywdy ciem, komarów, chrabąszczy i innego patałajstwa..

@Lucyfer666

Psychopatia? Marzenia...

W przypadku ludzi jestem autentycznie wyłączony emocjonalnie. Nie wzbudzają u mnie żadnych wyższych emocji/uczuć - bardziej co robię to typowe wyuczone zachowania (choć i to rzadko robię - wolę już szczerze się wyrazić, a nie udawać)
Natomiast niesamowicie reaguję na muzykę - wręcz w większości przypadków zawsze nią "żyję" - podobnie jak do zwierząt odczuwam sporo sympatii.

Co do Dronek, to przypomniał mi się komiks z mnichami, którzy wychwalając dar życia depczą wszystkie żyjątka na swojej drodze ^^

Kaba - Owszem - zapraszam do mojej piwnicy, gdzie trzymam niezłą kolekcję trofeów ^^

Wszyscy ludzie? Nie masz ani nie miałeś nikogo, do kogo byś coś czuł?

No ja nie chcę wyjść na hipokrytkę, bo przecież są stworzenia, które nadal pozbawiam życia, albo czerpię jakąś korzyść z tego, że ktoś je pozbawia, jak w przypadku niektórych pokarmów. Jednak na pewno nigdy więcej bym się nad niczym nie pastwiła, bo to zwyczajnie chore.

Skoro nieopisane tortury, to myślę, że wolałabym śmierć. Bo po takim przeżyciu i tak nigdy nie byłabym już sobą. Psychikę miałabym w kawałkach wielkości ziarenek piasku. Nikt by tego nie poskładał.

Kaba - ale psychopata nie oznacza od razu, że jesteś Lecterem, Geinem itd.
To zbiór zachowań i cech, a jestem pewien, że mimo wszystko niejednego znasz psychopatę tak naprawdę.

Mrs. Happiness - nie, - w przypadku ludzi jeszcze nikogo takiego nie spotkałem/miałem.

Cześć na buziaku napisała do mnie starsza kobieta. Ma tylko jedno zdjęcie. Napisałem jej dłuższą wiadomość, ale wcale się do tego nie odwołała tylko dzięki za odpowiedz i opowiedziała jak jej minął dzień. Odpisałem krótko tym razem mam wrażenie ze to jakaś prowokacja, ale z drugiej strony jej zdjęcie ma ponad 2k ocen i slinią się do niej rożne typy... Co zrobić z tym kontaktem? A na sympatii wszystko pokonczylem dziewczyny się wycofały ;( bały się umówić hehe

@Elle88
Chyba karczemny nastrój Ci się dzisiaj udziela

@luz3rn
Nie pytaj tylko bierz się za tego MILFa, wszak na starej p.. młody h.. się ćwiczy

A ja mam do Was wszystkich pytanie, które mnie nurtuje dzisiaj. I tak, ma związek z WIADOMO kim, nie będę ukrywać. W każdym razie - jak to jest z Wami, gdy się z kimś umawiacie. Ile potrzebujecie czasu, aby określić, czy chcecie spróbować z tą osobą czegoś więcej?

A czy dla Ciebie jest ta bliskość mentalna/emocjonalna?
bo dla mnie był to często seks w sensie tak to odbierałem/traktowałem, a jak widać seks potrafi zaburzyć obraz.

I każdy z Was tak ma, że najpierw seks, a potem związek? Ja nie umiem pójść do łóżka z kimś, kogo nie kocham. A nie chcę kochać kogoś, z kim nie jestem w związku, bo mnie by zniszczyła ta cała niepewność. Chociaż oczywiście jakby nie było chemii i pociągu seksualnego z obu stron, to bym związku nie chciała. Po prostu są pewne granice, których nigdy dotąd nie przekraczałam i nie chcę przekraczać.

Zauroczenie -> chemia -> seks -> związek

ale to taki ultra prosty schemat

@edit

z drugiej strony - nigdy się nad tym też nie zastanawiałem. Jak wszystko było w porządku to to samo szło. Każdy zdawal sobie sprawę, że to już jest związek, coś poważnego, a nie spotkania na kawę.

ja nie umiem póść do łóżka z obcym mi emocjonalnie meżczyzną, dla mnie najważniejsza jest bliskość, na seks już przymykam oko, bo byłam w związkach gdzie seks był kiepski lub nie było go wcale (!!!!! tak, tak, mój ostatni związek- glupia była jak but, aż mi za siebie wstyd) a samotna czułam się jak cho..era

jestem emocjonalna i tak podchodzę do seksu- dla mnie to już poważnie (cóż mało reformowalna jestem i zanosi się na to, że sczeznę w samotności i piszę to całkiem serio)

Happi, słuchaj intuicji po prostu.

Z całokształtu tego co napisałaś o tym chłopaku, on nadal przeżywa rozstanie. Skąd wiesz czy po spotkaniach z Tobą nie płacze w domu w poduszkę?
Serio mówię.

Faceci na zdradę reagują naprawdę mocno i z reguły po kolejnej kobiecie oczekują, że to ona przejmie inicjatywę, żeby podnieść ich ego.
Jeśli chcesz być tą która w całości będzie odpowiedzialna za posuwanie tej relacji do przodu (także pod kątem sypialni) to idź w to. Tylko miej na uwadze, że jak facet od początku zachowuje się na etapie poznawania i podrywania jak kobieta, oczekując Twoich ruchów, to taki sam będzie w trakcie, bo takie rzeczy ustala się na początku.
Po prostu zastanów się czy dobrze będziesz się z tym czuła, że gdyby nie Ty, to relacja by się nie rozwinęła, bo jemu było wygodnie tak jak było.

A już najgorzej jak się znów zaangażujesz, on w końcu stwierdzi, że jednak była mu w głowie siedzi i Cię ładnie przeprosi, że "nie, jednak nie jestem gotowy..no ale przecież to Ty chciałaś, ja tylko się dostosowałem".
Jak chcesz faceta to nie idź w półśrodki.

Nie no, gdyby po spotkaniach płakał w poduszkę, to nie sądzę, że zaraz po tym, gdy dotrę do domu, rozmawiałby ze mną przez telefon, plus potem jeszcze pisał ze mną pół nocy.

Co do inicjatywy, na spotkaniach on ją przejmuje praktycznie cały czas. Pierwszy przytula, pierwszy całuje. Znaczy, ja czasem też, wiadomo, ale głównie to on zaczyna. Ostatnio w sumie trochę popłynęliśmy i się zrobiło dość poważnie. Stąd przeczuwam, że w łóżku byłoby okej, bo widzę i czuję, jak bardzo mu się podobam. Kobieta potrafi dostrzec takie rzeczy, a on się z tym nieszczególnie kryje. Zresztą kiedyś powiedział, że jestem pierwszą dziewczyną, przy której się tak czuje i że na pierwszych spotkaniach na mój widok czuł się dziwnie oszołomiony.

Wczoraj na przykład dzwonił do mnie w nocy kilka razy w ciągu godziny, bo chciał pogadać, a niezupełnie mógł wtedy pisać. Pisał co jakiś czas, mimo że poszedł na wieczór posiedzieć z kumplami. Dzisiaj zadzwonił dosłownie na trzy minuty, gdy zaraz miał wyjść pobiegać z przyjacielem, tylko po to, by, jak sam powiedział, mnie usłyszeć, bo wiedział, że później będzie się pakował na wyjazd z kumplami na weekend i nie będzie miał czasu na pisanie. Przedstawił mnie swoim rodzicom, ma na tapecie w telefonie moje zdjęcie i mówi, że zawsze się na jego widok uśmiecha, wiedzą o mnie jego najlepsi przyjaciele.

U nas wszystko jest okej. Poza tym, że on jakby unika odpowiedzialności. Jakby bał się zaangażowania. To jedyna rzecz, której nie rozumiem i która sprawia, że moja intuicja każe mi być czujną, nie daje spokoju.

No ja nie chcę dążyć do związku pierwsza. Nie chcę go na nic namawiać, ani nic z tych rzeczy. Po prostu czuję w środku, że mnie ten stan rzeczy zaczyna przerastać, a nie lubię siebie do niczego zmuszać ani udawać, że jest okej, skoro moim zdaniem nie jest. Nie wiem jedynie do końca, co z tym fantem zrobić.

Dlaczego ludzie ze sobą nie rozmawiają?
Wyczuj odpowiedni moment (intuicja) i zapytaj.

Hehe, chciałaś go wybadać 'naokoło', nieładnie 
Wiesz, to że gość nie robi afery, że spotykasz się ze znajomymi to akurat dobry omen. Problem w tym, że Ty trochę inne intencje miałaś, skoro rozczarowana jesteś jego reakcją i odpowiedzią.

Może ogranicz się do tego co TY czujesz i myślisz. Jemu zostaw wolność wypowiedzi i zobaczysz jak się do tego ustosunkuje. Po prostu.

Ps. Swoją drogą czemu on Ciebie nie bierze na ten wyjazd ze znajomymi? To typowo męski wyjazd 'chłopaków', czy o co chodzi?

Nie ukrywam, byłam ciekawa co powie, ale ja generalnie mam tak, że jestem straszną monogamistką i gdybym nie zapytała, później czułabym się z tym dziwnie. Gdy jestem w związku, nie ma opcji, bym spotykała się z innymi facetami, o ile nie jest to ktoś, kogo naprawdę dobrze znam. Tak po prostu mam. A że mój mózg powoli traktuje go, jakbyśmy byli razem, to reaguję w ten sam sposób. Głupie, ale co zrobić. No i nawet nie chodziło o to, żeby on próbował mi zabraniać. Też uważam, że to dobrze, że nie jest mega zaborczy, bo i ja nie jestem taka. Po prostu dziwnie się poczułam, gdy napisał o tym braku zobowiązań.

Dobrze. Tak zrobię. Może przynajmniej przestanie mnie to wszystko wreszcie męczyć  

On sam nie był pewien, bo jego tam zaciągnął przyjaciel, który zna organizatora. Najpierw mu mówili, że jakieś dziewczyny będą, potem, że jednak sami chłopacy. To w sumie taka popijawa z noclegiem, bo ten cały organizator ma urodziny. Szczegółów nie znam, więc nie mam pojęcia jak to będzie wyglądało tak naprawdę. Choć szczerze mówiąc, nawet gdybym została zaproszona, chyba bym nie chciała tam pojechać, bo pełno obcych osób, a jeszcze miałabym u nich tam nocować. Nie lubię tak. Muszę kogoś trochę poznać, by zostać u niego na noc.

Jakbym mu wierciła, to bym do niego wypisywała, a dzisiaj to on pisał pierwszy za każdym razem. Nawet jak był w drodze na miejsce, to pisał. Poza tym wczoraj ostrzegał mnie, że jak troszkę wypije, to pewnie go będzie korciło, by do mnie co chwilę dzwonić. Więc jak widzisz, ja niczego nie robię

Haha No akurat taki normalny wyjazd to nie jest, sam mówił, że tam sporo alkoholu będzie, bo już z góry to zaznaczyli

Pewnie byłoby lepiej, ale szczerze mówiąc boję się, że przez moje spaczenie nie dam rady powiedzieć wszystkiego tak, jak powinnam. Jeśli chodzi o takie rozmowy, to ja też potrzebuję dużo czasu, aby zacząć normalnie funkcjonować w ich trakcie. Dlatego wolę pisać. Wtedy mam pewność, że niczego nie przekręcę, że wszystko przekażę jasno i wyraźnie. A tak to na bank bym się zaplątała w połowie we własnych myślach.

Ja w rozmowie w cztery oczy nie potrafiłabym na pewno pokazać uczuć, które we mnie dana sytuacja wywołuje. Jakby to było coś, co jest mi emocjonalnie obojętne, to bez problemu bym wszystko z siebie wyrzuciła, ale niestety to nie jest. Jeśli będzie nam dane, to się z czasem oswoję i zacznę z nim rozmawiać na te tematy też face to face, ale tym razem zadbam o własny komfort psychiczny i zrobię po swojemu. Zresztą wbrew pozorom łatwiej będzie mi wyciągnąć wnioski z jego odpowiedzi, jeśli napisze, niż gdyby mówił, bo przez stres mogłabym coś źle zinterpretować.

Powoli sobie spisuję wszystko, co chciałabym jemu powiedzieć i muszę przyznać, że od prawie dwóch lat z nikim nie byłam tak szczera

Myślę, że jakiś kompletnie pijany by do mnie nie zadzwonił, chociaż nie był jeszcze pijany odkąd go poznałam, więc tego nie wiem na sto procent. Wiem za to, że jak wypije kilka piw i nieco go złapie, to staje się wylewny i wtedy może mu wpaść do głowy, by zadzwonić

Swoją drogą, wyczucie ma, bo akurat napisał

Może źle się wyraziłem deko. Zadzwonić to moża ale zalezy do kogo. Na 200% nie dzwonił bym do dziewczyny nawalony z którą coś tam bym kręcił a tym barziej do takiej jak ty . Mimo że ja taki imprezowy deko ^^ to jednak dla mnie to był by taki brak szacunku i po prostu lipa aby dzwonić i bełgotać hehehe. Ba nawet nie mówiłbym że będe tyle pił

Happi, tak mu powiesz

Wyjątkowo zgodzę się z Wuwu Takie pijackie telefony to słabizna u faceta.
No, chyba, że coś nabroił, zerwaliście i gość wyje do słuchawki ale tak  żeby se popierdolić, bo nie ma nic lepszego po pijaku do roboty, to lipa i wiocha.

PS. Happi, miałam pytać.. On nie jest skośnooki co nie? :> 
Tu za to masz gościa.. a treat for You

Skoro to zamknięta impreza to solenizant zapewne zatroszczy się i o tą przyjemniejszą stronę libacji. Facet dobrze się asekurował zawczasu z tym brakiem zobowiązań - teraz nawet wymówki nie potrzebuje po łóżkowym małym co nie co. Jednak co się zdarzyło na melanżu w alkowie, tajemnicą alkowy pozostanie, więc Happiness bądź spokojna, zapewne po kres dni nieświadoma wszystkiego pozostaniesz.

kaba, nie w temacie jesteś, milcz zatem

Happi, serio podoba Ci się ten Azjata z teledysku?
Super sympatyczny jest, ale.. no nie wiem

   lalala <3 yes

jeśli facet unikał seksu, nadal byliśmy razem to uwierzyłam w tę bliskość, bo sama chciałam (nie wiem czy ona istniała, czy w ruchu desperacji sama ją sobie wymyśliłam, w każdym razie ten związek był trochę chory, zresztą jak napisała Elle słucha się intuicji
To trochę bardziej skomplikowane niż zadzieram kiecę i lecę bzykać- bo to rada rodem z SWM a to nie lata 90-dziesiąte, sorry, poza tym zgodnie z podręcznikami fizjologii u kobiet a wiekiem pożądanie rośnie, więc teoretycznie mam przed sobą najlepsze lata na seks ale w związku na seks nie można za długo czekać, bo zwyczajnie przeterminuje się,  więc jeśli Twoja rada dotyczyła tego to masz 80% racji.

No co Ty, przecież wyglądają jakby zaraz mieli zedrzeć z siebie ubrania
Ale racja, niektórzy jej z zawiści cisną, mimo że głos ma naprawdę niesamowity

To też jest świetne:

Something 'bout you makes me feel like a dangerous womaaaaan <3

Nie no, ja aż taką fanką jej twórczości nie jestem zdecydowanie. Tylko tamta piosenka mi się podobała, ale to pewnie z uwagi na pana występującego w teledysku
Głos ma, ale to nie wynika z muzyki jaką wypuszcza w eter, tylko jak ktoś widział ją w wywiadach jak śpiewała itp. na żywo.

To teraz zmiana klimatu trochę, pewnie tylko ja się jaram dancehallem, ale co tam