Darku, czytam Twój wątek od początku i nie odsądzam Cię od czci i wiary, jak niektóre osoby tutaj.
Jeśli przed ślubem okazałeś się nielojalny, Twoja wtedy narzeczona/dziewczyna miała wybór. Skoro straciła do Ciebie zaufanie, mogła nie zakładać z Tobą rodziny.
Zrobiła to jednak, z teraz karze Cię za dawne przewinienia mimo, że jesteś oddanym, lojalnym mężem i kochającym ojcem.
Zastanawiam się, czy gdyby tamte wydarzenia nie miały miejsca, czy Wasze małżeństwo byłoby idealne?
Wątpię, choleryczne usposobienie Twojej żony i tak prawdopodobnie powodowałoby ciągłe starcia, presję, pretensje. Ona lubi takie klimaty, lubi mieć poczucie władzy, lubi deptać i gnębić, cokolwiek byś zrobił.
Kryzys w Waszym małżeństwie trwa od początku i nie widać światełka w tunelu.
Uważam, że rozwód w tych okolicznościach jest jedynym rozwiązaniem, zwłaszcza, że cała sytuacja odbija się na Twoim zdrowiu.
Współczuję Ci, bo jesteś trochę naiwny ciesząc się z góry na częsty kontakt z dziećmi po powrocie do kraju.
To oczywiste, że ona zrobi wszystko, żeby Ci ten kontakt utrudnić, już daje sygnały, przecież ona nie może żyć bez dokopania Ci.
Popełniasz błąd odkrywając przed nią wszystkie karty (jeśli oczywiście zdradziłeś, że po powrocie wyprowadzasz się i wnosisz o rozwód - błąd).
"Po drugie podobno zostane spakowany przez żone i moge się wyprowadzać." 
Wracasz do swojego domu, ona nie może Cię zmuszać do pozostania za granicą, jeśli Ty tego nie chcesz, nie może też wyrzucać Cię z Waszego domu.
Zanim zdecydujesz o wyprowadzce przygotuj się do tego logistycznie i w żadnym wypadku nie zdradzaj żonie swoich planów.
Sytuacja między Wami jest tak nabrzmiała, że ona nie powinna być zaskoczona gdy w końcu to zrobisz, a do tego momentu, w miarę możliwości nie daj się wciągnąć w awantury.
Jest oczywiste, że ich nie unikniesz, bo prawdopodobnie zaraz po powrocie zostaniesz zaatakowany, ale ignoruj i dyskretnie zbieraj dowody.
Zrób sobie plan, od czego zaczniesz, dyskretnie szukaj mieszkania, udaj się do prawnika, zastanów się jakiej wysokości alimenty możesz płacić na dzieci (bynajmniej nie na nią), uprzedź jej kroki. To Ty wnieś sprawę do sądu o ustalenie alimentów i terminów spotkań z dziećmi zanim jeszcze się rozwiedziesz.
A gdy już będziesz gotowy, Ty sam spakuj swoje rzeczy (nie żona Tobie) i wyprowadź się, najlepiej po angielsku (unikniesz gradobicia).
Zgłaszaj na policję wszystkie przypadki, gdy żona będzie utrudniała Ci kontakt z dziećmi w ustalonych przez sąd terminach.
Obawiam się, że na jej dobrą wolę nie masz co liczyć, to będzie walka, a zwycięzcy nie będzie.
Nie będzie zwycięzcy, ponieważ Wasze dzieci zawsze będą dla niej kartą przetargową, tym bardziej, gdy kiedyś zwiążesz się z inną kobietą.
Choć istnieje 1% szansy, że gdy się rozstaniecie, życie powróci do normy, obydwoje znajdziecie szczęście w nowych związkach i znowu zaświeci słońce.