Tragedia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 3 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 342 ]

Temat: Tragedia

Witam

Jestem w związku małżeńskim od 2 lat, mam dwójke małych dzieci. Obecnie nie przebywam razem z nimi, bo od roku zarabiam za granicą i przyjeżdżam do domu co kilka miesięcy. Małżeństwo od początku się nie układało. Zauważyłem, że żona zaczęła mnie wykorzystywać. Pracowałem w Polsce i po powrocie z pracy do domu pomagałem we wszystkim, czasami nie miałem czasu na nic bo tyle tego wszystkiego musiałem ogarniać. Rozumiałem to i tłumaczyłem to sobie, że tak po prostu musi być przez pierwsze lata mając małe dzieci. Dziwne jednak było, gdy zacząłem słuchać że nic nie potrafie robić, że inni mężowie są ode mnie lepsi. To jednak nie bolało tak bardzo.
W związku z ciężką sytuacją materialną i nadażającą się okazją pracy za granicą ustaliliśmy że najpierw sam wyjade, a później ściągne rodzine albo wróce do Polski jak już staniemy na nogi (1 - 1,5 roku czasu). Po wyjeździe już po 3 tygodniach zaczęła tworzyć jakieś konflikty, mieć do mnie pretensje. Po pierwszym zjeździe do domu wszystko wyjaśniliśmy, było ok. Zaczęło się grzebanie w moim laptopie, moim fb. Po kolejnych przyjazdach było coraz gorzej, kłótnie z Jej strony, pretensje, wyzwiska, wzbudzanie we mnie poczucia winy, ciągłe konflikty o nic. W pewnym momencie nie mogłem uwierzyć, że to jest moje życie. Nie wierzyłem, że to jest moja żona. Próbowałem to jakoś zrozumieć i pomyślałem że to pewnie przemęczenie ciągłym siedzeniem tylko w domu z dziećmi. Postanowiłem znaleźć opiekunke do pomocy przy dzieciach i pracach domowych. Jej rodzina jednak stwierdziła, że to zły pomysł i wybiła Jej to z głowy mówiąc, że Oni mogą pomóc. Ja chciałem, Ona posłuchała się rodziny. Od tego momentu już się tyle nasłuchałem, że ma ciężko itp. Mówie Jej, że możemy przecież wziąć kogoś do pomocy. No, ale ona milczy. Tego w ogóle nie rozumiem. Do tego ciągle są wyciągane jakieś brudy z przeszłości, jakieś moje złe zachowania. Ja tak nie robie, chce po prostu mieć pełną rodzine i żyć spokojnie. Ona na to nie pozwala. Byłem już w takim stanie, że poszedłem do adwokata i dostałem namiary na jakąś terapie. Ona mnie wyśmiała i powiedziała że jestem nienormalny. Nie wiem co robić. Myślę, że będę musiał się rozwieść. Ona chyba mnie nie kocha, ja już sam nie wiem. Czuje się strasznie wypalony i pełen obaw, że dzieci będą musiały patrzeć na wieczne kłótnie i na to jak Ona mnie poniża. Jak tylko jedna osoba chce dobrze to raczej dobrze nie będzie. Co sądzicie? Ostatnio zamówiłem kwiaty na dzień kobiet i usłyszałem, że Ona nie potrzebuje takich sztucznych prezentów. Ja chciałem, żeby Jej było miło.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-03-07 10:22:32)

Odp: Tragedia

Darek

Źle to wygląda, ale dobrze że zwracasz się o pomoc.
Musisz z Żoną szczerze porozmawiać.
Powiedz jej wszystko co Ci leży na sercu i że chcesz terapii bo inaczej dojdzie do rozwodu.

Twoja żona wymaga terapii, nie radzi sobie ze sobą a winę przerzuca na Ciebie.
Musisz być zdecydowany tak żeby wiedziała, że to nie żart i nieodpuścisz.

Na pewno w takim stanie jak teraz jest wasze małżeństwo nie można trwać.

Myślę, że żonie może być ciężko z dwójką małych dzieci.
A pomysł co do opiekunki jest bardzo dobry. Może nawet lepiej żeby żona poszła do pracy a w tym czasie opiekunka zajmie się dziećmi.
Może dla jej zdrowia psychicznego tak byłoby lepiej. Będąc z dwójką małych dzieci 24h na dobę przez dłuższy czas można czasami oszaleć.
To, że pracujesz za granicą na pewno zaburza Wasz związek. Musisz dążyć do znalezienia pracy na miejscu. Wiem, że jest ciężko , nie trzeba mi tego tłumaczyć. Ja tez przerabiałam związek na odległość z powodu braku pracy na miejscu. Miałam wtedy depresję. Ja byłam z wszystkim sama i mogłam liczyć tylko na siebie. To nie jest dobre dla nikogo, dla dzieci też nie.
Potrzebna jest zmiana.

3

Odp: Tragedia

Myślisz że nie rozmawiałem?
Rozmawiałem, płakałem też przy Niej już z bezsilności to stwierdziła że jestem dobrym aktorem. Ciągle do tego zrzucana jest na mnie lub na kogoś z rodziny wina za Jej zachowanie. Mam już dość...

4

Odp: Tragedia

Co wiesz o przeszłości swojej żony, jej dzieciństwie, rodzicach? Aby wszystko było tam normalne?

5

Odp: Tragedia

A co oni Tobie zarzucaja?
O co ma protensje Twoja zona ?

6 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-03-07 16:15:54)

Odp: Tragedia

Darek

Nie może być mowy o wtrącaniu się osób trzecich do Waszego małżeństwa i wychowania dzieci.
Wszelkie decyzje powinny być Wasze.
Żadnego mącenia przez innych nie może być, bo to zawsze się źle kończy.

Jeżeli Twoja żona nie chce na terapię, idź najpierw sam, dowiesz się może co i dlaczego się dzieje. Może psycholog na początek.
Ale problem jest w Niej i Ona musi go rozwiązać. Nie ma innej drogi. Musi albo zniszczy Wasze małżeństwo.
Zrób co w Twojej mocy, bo jakie masz inne wyjście.
A kiedy już wszystko zawiedzie to cóż, nie możesz Jej przecież uszczęśliwić na siłę.

Powiedz Jej wyraźnie, że nie chcesz tak żyć i że chcesz abyście Wasze relacje wspólną pracą zmienili.
Jeżeli nie, to powiedz, że nie dasz rady tego wytrzymać i się rozejdziecie.
Bądź poważny, ona musi wiedzieć , że to nie żart. Wtedy zacznie działać, ale najpierw musi się Jej grunt pod nogami zapalić.

Po prostu postaw sprawę uczciwie, żeby potem nie było, że Ona nie była uprzedzona jak to się może skończyć.

7

Odp: Tragedia

Hej. Dzięki za zainteresowanie moją sprawą.
No to tak. Co do przeszłości wiem, że wszystko było ok, normalna rodzina, z żoną jakieś problemy wychowawcze były no ale nic aż tak nadzwyczajnego.
Co mi zarzucają? Mi zarzuca teściowa to co nagada Jej córka. Jakieś wyzwiska, że wychodze z domu jak się na mnie drze na cały dom. Za takie rzeczy.
To jest duży problem w ogóle, bo konflikty wychodzą ze strony żony, jak ja się w końcu postawie to Ona to tak przedstawia że to w ogóle moja wina jest i potem teściowa widzi to że ja mam jakiś problem do żony i żona do mnie i próbuje Nas godzić jak jestem w domu. Tylko, że ja problemów nie mam żadnych ani nie robie nic złego. Nie godze się na traktowanie mnie jak śmiecia jakiegoś. Czasem myśle, że może jakbym rzucił wszystko i stanął pod sklepem z winem za 4 złote to może wtedy by żona się cieszyła bo ewidentnie jakikolwiek mój sukces ją boli.
No i właśnie o co ma pretensje żona. Głównie o to, że...uwaga... po tych wszystkich kłótniach i poniżaniu jakie dostałem wygadałem sięo tym kilku znajomym, bo po prostu musiałem. Taki już jestem. I to mi jest wypominane...Dla mnie chore to jest jak można mieć o takie coś pretensje, gdzie się człowieka źle traktowało przez długi czas.
Ma pretensje o to, że ja robie z siebie niewiadomo kogo bo mam dobrą szkołe i prace. Nigdy się takim czymś nie chwaliłem i nie chwale. Nie wiem, ma jakieś kompleksy?
Najlepsze jest to, że wszystko to co ona robi odwraca tak, że to moja wina. Nie wiem, ręce mi opadają...
No i co do wtrącania się rodziny to Ona sama na to pozwala, najlepiej jakby jąwe wszystkim wyręczać, a później narzeka że ktoś kto jej pomagał zwrócił jej uwage, i zgadnijcie komu się za to obrywa... Mówie Jej wszystko, jak się czuje, czym to się skończy. No, ale nic. Ona swoje, że ja mam w ogóle jakiś plan i go realizuje...

8

Odp: Tragedia
darek2285 napisał/a:

Nie godze się na traktowanie mnie jak śmiecia jakiegoś.


Dokładnie na to się godzisz,obecną postawą i rozkmninianiem...gdzie jest moja wina??

A Jej w to graj,bo przyjmiesz na klatę wszystko.

9

Odp: Tragedia

Trace czas, jestem krótko w małżeństwie a czuje się tak wypalony jakbym był już ze 30 lat w tym związku.
Czytałem też o jakichś chorobach psychicznych, znalazłem już nie pamiętam jaką i tak naprawde te wszystkie objawy się zgadzały co do mojej żony.
Ona powiedziała, że to sobie można wymyśleć i każdemu znaleźć w internecie taką chorobe.
Ja przez to wszystko chyba trace zdrowie tylko, schudłem, stałem się czasami agresywny, a naprawde spokojny ze mnie człowiek.
Czuje jakbym powoli tracił zdrowie i chęć na cokolwiek już.

10

Odp: Tragedia

Jak komuś się chce czytać to wpiszcie sobie kobieta toksyczna w google i otwórzcie pierwszy link. (Nie moge dodawać tutaj linków, właśnie zauważyłem).
To tak u mnie wygląda mniej więcej.
Jestem już prawie zdecydowany złożyć papiery do sądu, myślę że takiemu człowiekowi nigdy nie będe w stanie dogodzić.
Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci, ale takie życie jak teraz mnie dobija.
Może jak się rozwiedziemy to nasze relacje jakoś się polepszą, w sensie okaże się że będziemy lepszymi przyjaciółmi niż byliśmy małżeństwem?
Co myślicie?

11

Odp: Tragedia

Tak mi się przypomniało co adwokat mi powiedział: "a może Pańska Żona ma po prostu za dobrze"?
Może ktoś komu wszystko jakoś łatwo przychodzi, ma pomoc, ma wszystko nie potrafi niczego docenić i być zadowolonym?

12

Odp: Tragedia

Darku, jeśli podejrzewasz u swojej żony borderline, to ciężka droga i praca przed Tobą. Trochę siedzę w tym temacie. Szanse na jej leczenie są znikome i jesteś ostatnią osobą, która może namówić ją na ten krok.

13

Odp: Tragedia

A ja się z wami nie zgadzam. Z tego co przeczytałam, to żyją w związku na odległość. Dlaczego autor nie ściągnie żony i dzieci do siebie? Może żona nie chce pomocy obcej osoby, a męża w nocy w domu? Czy taka kobieta nie ma prawa myśleć, że on już tam kogoś ma i dlatego nie wraca ani jej do siebie nie ściąga? I dlatego zachowuje sie tak, jak zachowuje? Autorze, czemu winą obarczasz żonę, a nie po prostu spakujecie ją i dzieci i dlaczego nie zamieszkacie razem?

14

Odp: Tragedia

Autor nie ściągnie żony, bo Ona tego nie chce. Żona chce pomocy wszystkich.
Tak chce męża w domu, że robi mi awantury za każdym razem o nic.
Ja zajmuje się dziećmi, mówie Jej żeby sobie wyszła gdzieś się wyluzować.
Później wraca po kilku drinkach i ma do mnie pretensje o jakąś przeszłość znowu.
Robie wszystko w domu, chce ją maksymalnie odciążyć ale ciągle Jej źle i ciągle niedobrze.
W tym domu czuje się jak obcy i wróg.
A jeśli mówie, że chce wrócić do domu, to co mi odpowiada...
Żona mi mówi, żebym jeszcze tu troche posiedział zagranicą, bo kasa...

15

Odp: Tragedia
darek2285 napisał/a:

Autor nie ściągnie żony, bo Ona tego nie chce. Żona chce pomocy wszystkich.
Tak chce męża w domu, że robi mi awantury za każdym razem o nic.
Ja zajmuje się dziećmi, mówie Jej żeby sobie wyszła gdzieś się wyluzować.
Później wraca po kilku drinkach i ma do mnie pretensje o jakąś przeszłość znowu.
Robie wszystko w domu, chce ją maksymalnie odciążyć ale ciągle Jej źle i ciągle niedobrze.
W tym domu czuje się jak obcy i wróg.
A jeśli mówie, że chce wrócić do domu, to co mi odpowiada...
Żona mi mówi, żebym jeszcze tu troche posiedział zagranicą, bo kasa...


Ciekawa jestem wersji twojej zony

16

Odp: Tragedia

Nigdy nie będziesz wystarczająco dobry dla niej. Miałeś początkowy okres waszej znajomości pełnej miodu, czyż nie tak? Pierwsze symptomy dziwnych zachowań olałeś, tak bardzo były nierealne. Potem poszło z górki. Twoje szczęście, że zaczyna Ci ten stan tak szybko doskwierać. Masz szansę coś zrobić ze swoim życiem i dać normalność swoim dzieciom, bo jest więcej jak pewne, że dzieciaki z czasem również staną się zaburzone.
Strona, którą podałeś jest dość mocna, choć mówi prawdę o borderline jest jednak bardzo jednostronna.
Dużo lepsza dla Ciebie będzie książka "Borderline jak żyć z osobą o skrajnych emocjach" , ma dużo mówiący podtytuł -nienawidzę cię, nie opuszczaj mnie" i w zasadzie z tym masz do czynienia. Zdobądź najpierw podstawową wiedzę, potem decyduj.

17

Odp: Tragedia

Odnosząc się do 2 postów wyżej.
Nie liczyłem rejestrując się na forum kobiet na jakąkolwiek przychylność z Waszej strony, także Twoje słowa mnie nie dziwią.
Wiedz jednak, że to co pisze to prawda i nie pisze tutaj tego, żeby dawać sobie jakieś usprawiedliwienie dla tego co chce zrobić.
Poczytam jeszcze o tym, spróbuje z żoną porozmawiać, ale to wszystko idzie w jednym kierunku. Nienawidze swojego życia i boje się tego
wszystkiego co przede mną.

18

Odp: Tragedia

Darek, dziwna ta sprawa.
Mysle ze  Samotna moze miec racje.
Mam jeszcze pytanie do Ciebie, Darek: ile lat maja Wasze dzieci? Mowisz, ze sa male ale mozna to roznie rozumiec. Zlobek jest juz czasem od 6 mies zycia dziecka. Moze warto pomyslec o tego typu placowce, zamiast o opiekunce. To co sie dzieje z kobieta po urodzeniu dziecka i przy 24 godz dyzurach przy nim, zrozumie tylko kobieta. A i tak kazda przezywa to inaczej. Zona jest sama z dziecmi wiec moze troche fiksowac. Moze mowi, ze masz tam zostac, bo wie ze potrzebujecie tych pieniedzy. Nie wiesz tez, o czym zona rozmawia przy tych drinkach... Moze jej usluzne kolezanki nakrealaja jej to, czym lub kim sie zajmujesz gdy nie ma Cie w kraju. Nie zdziwilabym sie. Stad jej nerwy i zlosc skierowana na Ciebie, mimo ze nie zawiniles. Ona z dzieciakami urobiona po pachy, a Ty z jakas lalunia...
Nie wiesz tego.
Mysle jednak, ze tak jak powiedziala Samotna, wersja Twojej zony moze byc nieco inna.
Zapewniam Cie, ze nawet przez mysl Ci nie przeszlo, jakie rzeczy wyobrazaja sobie kobiety o mezach lub partnerach. Kazde wypowiedziane zdanie interpretujemy na 100 roznych sposobow i moze sie okazac, ze zaden nie jest zgodny z Waszymi intencjami! :-)  Zwlaszcza gdy jest sie w domu i jedyne o czym sie mysli, to sprzatanie i pieluchy. Ma sie wtedy duuuuzo czasu na rozmyslanie!
Nie obwiniam Ciebie i nie usprawiedliwiam zony. Cieszy mnie fakt, ze usilujesz z tym walczyc i pomoc Jej i sobie. Tak jak brzmi przysiega "na dobre i zle, w zdrowiu i chorobie". Jedynym rozwiazaniem jest szczera do bolu rozmowa i moze pomoc specjalisty, jesli zona dostrzeze wreszcie problem. Trzymam kciuki i mam nadzieje, ze to jednak chwilowe i przetrwacie ten ciezki czas.

19

Odp: Tragedia

Gdybyś przekłamywał rzeczywistość próbując siebie wybielać, to tak naprawdę najbardziej zaszkodziłbyś samemu sobie, bo nie dostałbyś rad pod siebie, więc jaki miałbyś pozytek z jakiegos ściemniania? Ja tobie wierzę i czuję, że faktycznie przyszedłeś tu po sensowną radę.
Niektórzy sugerują, że twoja zona może być zaburzona, że wygląda to na borderline- mnie też zalatuje to mega toksykiem. W ostatnim czasie kilku facetów założyło tu swoje wątki i niestety wszyscy oni mają bardzo podobny problem ze swoimi zonami/partnerkami, jaki masz ty- mozna by rzec, że to jakas epidemia borderek, DDA albo chad. Musisz porządnie potrzepać tą kobietą, bo coś mi się wydaje, że troszkę za bardzo ją rozwydrzyłeś i dlatego ona rzuca się jak pchła na grzebieniu. Awanturuje się z tobą i wyrabia ci naokoło nieciekawą opinię- za chwilę będziesz chodził kanałami i udowadniał ludziom, że nie jestes wielbłądem. Ukróć to, ale nie na zasadzie, że ZNOWU BEDZIESZ Z NIĄ ROZMAWIAŁ, czyli kłócił się i wałkował od króla Ćwieczka (ten etap masz juz za soba i starczy tych rozmów), tylko zacznij w końcu konkretnie działac. Na zaburzoną i rozwydrzoną kobietę nic nie działa tak dobrze, jak szybka piłka. Zacznij od zakręcenia kurka od bankomatu (tylko dzieciom niczego nie może zabraknać, na wszystko, co kupujesz dzieciom zbieraj rachunki, jej nie dawaj ani grosza, płać za pół na pół rachunki- no odetnij roszczeniowa i rozjuszoną babę od kasy) i złóż pozew o rozwód. Nie wyprowadzaj się z domu, bo potem w sądzie ona oskarży cię o porzucenie rodziny i o pójście np. do jakiejs bocznej. Postaw wyraźne granice i powiedz jej, że to koniec i że w związku z tym, że świat się zmienia, to i wszystko co do tej pory obowiązywało pod waszym dachem, też się zmienia. Tylko porządny wstrząs może obudzić tę kobietę, a jesli nie, to tym gorzej dla niej, a lepiej dla ciebie, ponieważ mniej czasu, zdrowia i nerwów zmarnujesz uciekając z tego małżeństwa.

"Stale cieknąca rynna na dachu w dzień słotny i kobieta kłótliwa są jednakowe. Kto ją chce powstrzymać, to jakby wiatr powstrzymywał, a jego prawica chwytała oliwę." Przypowieści Salomona 27:15-16
Zacznij działać.

20

Odp: Tragedia

Zauważyłem, że właśnie trzeba z żoną ostro, wtedy sie czasem hamuje. Ja wszystko rozumiem, że 24h na dobe, że to że tamto. No, ale jest pomoc rodziny, ja oferowałem opiekunke ale żona woli narzekać. To jest taki typ. Ja Jej ufam, też nie wiem czy ktoś Jej nie odwiedza, ale ufam. Ona mi widocznie nie chce, a to że możliwe że sie słucha głupich koleżanek to Jej problem.  Stanowcze działania mogą coś dać. Dzieci mają 2 i 3 latka.

21

Odp: Tragedia

Szkoda, bo to bardzo małe dzieci, ale to co opisałes, to jakis koszmar. Tak nie da się przecież z nikim żyć na co dzien- dom ma być naszym azylem, miejscem do ktorego człowiek wraca jak na skrzydłach, by naładowac akumulatory po dniu ciężkiej pracy, a nie miejscem kaźni. Musisz porządnie nią potrzepać bez zbędnego gadania, bo dosć się juz nagadałeś. Może cos z was jeszcze będzie, ale musisz wyprostować tę kobietę. Jesli i to nie pomoże, to zwyczajnie odejdź od niej. Za bardzo się starałes i dlatego teraz wychodzi ci wszystko bokiem. Nie ma w waszym małżeństwie żadnej równowagi między dawaniem, a braniem- nic dziwnego, że wasz dom, to poligon. Rozbestwiłeś ją- nie warto robić takich rzeczy. Można kogoś wspierać i wiele z siebie dawać, ale zawsze trzeba też pilnie obserwować to, co dana osoba daje ci w zamian. Jesli widzisz, że zamieniasz się w dojna krowe i mało tego ktoś, kogo karmisz, jeszcze gryzie ci rękę, to sorry. Bez przesady.

22

Odp: Tragedia

Do podjęcia radykalnych kroków motywuje mnie jeszcze jedno. Tak sobie siedze i myśle. Jestem zdrowy, pracuje, pomagam, pieniędzy starcza a i tak jest Jej źle, i tak narzeka i nakręca konflikty. Ja nie moge liczyć na Jej choćby dobre słowo. Skoro tak jest teraz co będzie jak ja zachoruje czy strace prace? Strach pomyśleć co bym przechodził w domu.

23

Odp: Tragedia

darek, oliwia dobrze Ci radzi. Potrzep ta swoja kobita, bo odbilo jej :-)

24

Odp: Tragedia

Darek,
Kobiety są jak pieniądze.
Nielicznym przynoszą szczęście. Za to licznych odzierają z rozumu..
Koń jaki jest - widzisz.
Wiesz jaka ona jest i jeśli nastąpi jakaś poprawa, raczej to będzie przerwa taktyczna niż trwała zmiana..
Znasz powiedzenie "obiecanki, cacanki....?
Póki co..
Czas na radykalne kroki. Terapia wstrząsowa..
Szykuj się do ewakuacji!
Kasa wyłącznie na zaspokojenie niezbędnych potrzeb rodziny..
Reszta zachomikowana tak, aby ona nawet o nich nie wiedziała..
Wyobraź sobie sytuację, gdy nie daj Boże, coś się by Tobie stało i byłbyś skazany na jej pomoc..
Wierz mi, wywaliłaby Ciebie ze swojego życia bez mrugnięcia okiem!
Ale to Twoje życie
Jak sobie poscielisz tak się wyspisz..

25 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-03-08 17:23:16)

Odp: Tragedia
darek2285 napisał/a:

Witam

Po wyjeździe już po 3 tygodniach zaczęła tworzyć jakieś konflikty, mieć do mnie pretensje. Po pierwszym zjeździe do domu wszystko wyjaśniliśmy, było ok. Zaczęło się grzebanie w moim laptopie, moim fb. Po kolejnych przyjazdach było coraz gorzej, kłótnie z Jej strony, pretensje, wyzwiska, wzbudzanie we mnie poczucia winy, ciągłe konflikty o nic. W pewnym momencie nie mogłem uwierzyć, że to jest moje życie. Nie wierzyłem, że to jest moja żona.
Do tego ciągle są wyciągane jakieś brudy z przeszłości, jakieś moje złe zachowania. Ostatnio zamówiłem kwiaty na dzień kobiet i usłyszałem, że Ona nie potrzebuje takich sztucznych prezentów. Ja chciałem, żeby Jej było miło.

darek2285 napisał/a:

  Mówie Jej wszystko, jak się czuje, czym to się skończy. No, ale nic. Ona swoje, że ja mam w ogóle jakiś plan i go realizuje...


A może żona nie czuje się kochana przez Ciebie.
Może nie traktujesz jej jak kobiety swoich marzeń.
Może myśli, że ją zdradzasz.
W końcu większość osób które wyjeżdżają zdradzają, bez różnicy czy mężczyźni czy kobiety.
Przegląda laptop, fb, może coś znalazła. I te kwiaty. Dziwne to.

Może myśli, że i tak ją zostawisz, to po co się starać. Skoro już u adwokata byłeś, to raczej wie że już jej nie chcesz.

Warto wszystko przeanalizować. I tak nie masz już więcej do stracenia jak swoją rodzinę.

26

Odp: Tragedia
lilka787 napisał/a:
darek2285 napisał/a:

Witam

Po wyjeździe już po 3 tygodniach zaczęła tworzyć jakieś konflikty, mieć do mnie pretensje. Po pierwszym zjeździe do domu wszystko wyjaśniliśmy, było ok. Zaczęło się grzebanie w moim laptopie, moim fb. Po kolejnych przyjazdach było coraz gorzej, kłótnie z Jej strony, pretensje, wyzwiska, wzbudzanie we mnie poczucia winy, ciągłe konflikty o nic. W pewnym momencie nie mogłem uwierzyć, że to jest moje życie. Nie wierzyłem, że to jest moja żona.
Do tego ciągle są wyciągane jakieś brudy z przeszłości, jakieś moje złe zachowania. Ostatnio zamówiłem kwiaty na dzień kobiet i usłyszałem, że Ona nie potrzebuje takich sztucznych prezentów. Ja chciałem, żeby Jej było miło.

darek2285 napisał/a:

  Mówie Jej wszystko, jak się czuje, czym to się skończy. No, ale nic. Ona swoje, że ja mam w ogóle jakiś plan i go realizuje...


A może żona nie czuje się kochana przez Ciebie.
Może nie traktujesz jej jak kobiety swoich marzeń.
Może myśli, że ją zdradzasz.
W końcu większość osób które wyjeżdżają zdradzają, bez różnicy czy mężczyźni czy kobiety.
Przegląda laptop, fb, może coś znalazła. I te kwiaty. Dziwne to.

Może myśli, że i tak ją zostawisz, to po co się starać. Skoro już u adwokata byłeś, to raczej wie że już jej nie chcesz.

Warto wszystko przeanalizować. I tak nie masz już więcej do stracenia jak swoją rodzinę.


Czytasz w moich myślach. To samo miałam napisać. Podpisuję się pod tym obiema rękami i nogami.

27

Odp: Tragedia

Darek.... oliwia dobrze prawi

28

Odp: Tragedia
lilka787 napisał/a:
darek2285 napisał/a:

Witam

Po wyjeździe już po 3 tygodniach zaczęła tworzyć jakieś konflikty, mieć do mnie pretensje. Po pierwszym zjeździe do domu wszystko wyjaśniliśmy, było ok. Zaczęło się grzebanie w moim laptopie, moim fb. Po kolejnych przyjazdach było coraz gorzej, kłótnie z Jej strony, pretensje, wyzwiska, wzbudzanie we mnie poczucia winy, ciągłe konflikty o nic. W pewnym momencie nie mogłem uwierzyć, że to jest moje życie. Nie wierzyłem, że to jest moja żona.
Do tego ciągle są wyciągane jakieś brudy z przeszłości, jakieś moje złe zachowania. Ostatnio zamówiłem kwiaty na dzień kobiet i usłyszałem, że Ona nie potrzebuje takich sztucznych prezentów. Ja chciałem, żeby Jej było miło.

darek2285 napisał/a:

  Mówie Jej wszystko, jak się czuje, czym to się skończy. No, ale nic. Ona swoje, że ja mam w ogóle jakiś plan i go realizuje...


A może żona nie czuje się kochana przez Ciebie.
Może nie traktujesz jej jak kobiety swoich marzeń.
Może myśli, że ją zdradzasz.
W końcu większość osób które wyjeżdżają zdradzają, bez różnicy czy mężczyźni czy kobiety.
Przegląda laptop, fb, może coś znalazła. I te kwiaty. Dziwne to.

Może myśli, że i tak ją zostawisz, to po co się starać. Skoro już u adwokata byłeś, to raczej wie że już jej nie chcesz.

Warto wszystko przeanalizować. I tak nie masz już więcej do stracenia jak swoją rodzinę.

co za bzdury, sorry. Czy uważasz, że milosć polega na spijaniu sobie z dziubkow i trzepotaniu rzęsami? Ma ją po piętach całować, że zechciała z nim być i serenady jej śpiewać? A dla kogo i w imię czego zapier...ala z dala od rodziny jak nie na rodzinę i po to, żeby im nieba przychylić? Ze wszystkich stron się stara zadowolić wiecznie niezadowoloną i awanturną żonę. Rzeczywiście, to jest powód - mąż nie traktuje mnie jak kobiety swoich marzeń, nie sypie mi płatków róż pod nogi, tylko wypruwa sobie żyły dla nas, to zamienię się w egoistyczną idiotkę i będę traktować go jak śmiecia.
Jak ktoś ma urojenia, że jest zdradzany, to powinien się leczyć a nie zatruwać życie bliskim.

29

Odp: Tragedia

Napisałam do Darka.

Warto przeanalizować wszystkie aspekty.
Nikt tu wyrocznią nie jest,  bo nie znamy tych ludzi i dokładnie całej sytuacji, ani co siedzi w głowie żony Darka. Znamy tylko jedną wersję.

Gdyby mąż mnie nie kochał to nic nie miałoby dla mnie znaczenia. A forsę mógłby sobie w doopę wsadzić.

30 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-03-08 20:01:43)

Odp: Tragedia
darek2285 napisał/a:

potem teściowa widzi to że ja mam jakiś problem do żony i żona do mnie i próbuje Nas godzić jak jestem w domu


Pierwszy problem. Za dużo teściowej. Nikt nie powinien mieszać się w Wasze sprawy. Niestety żona jest długi czas sama więc jakieś bliskie osoby zamiast Ciebie musi mieć,  bo byłaby samotna.
I tak dochodzimy do problemu drugiego - Twojej nieobecności w domu. To niszczy Waszą bliskość. Macie pieniądze,  ale nie ma już Was. Jak pisałeś wyjeżdzasz na długie miesiące, a problemy zaczęły się od tego.
Po trzecie praca Darka jest przez wszystkich wyżej ceniona niż prava jego żony przy dwójce dzieci. Sam mówi, że mu zazdrości. Osobiście wolałabym chodzić do pracy, a potem mieć odpoczynek i satysfakcję , niż charować przy dziecisch 24na dobę bez odpoczynku i bez foceniania tej pracy.

A scenariusz mógłby być inny.
Darek i Jego żona wychodzą do pracy , dzieciaki do babci skoro tak chce pomóc, odpada koszt opiekunki. Żona czuje że jest co warta. Po pracy jedo zajmuje się dxiećmi, drugie sprząts i robi kolację. Na zmianę oczywiście. A w nocy jest się do kogo przytulić i nie trzeba rozmyślać co też mąż teraz robi. Weekendy można spędzać razem i dzieci się cieszą, że mama i tata jest. A teściowa na odległość, to niezbędne. Dziećmi niech się zajmie jak pójdziecie na imprezę, to wystarczy. Tylko chcieć.

31

Odp: Tragedia

Lilka, małżeństwem są od dwóch lat i od samego początku kicha. Pracuje za granicą od roku. Problem tkwi w tej kobiecie. Odwróć sytuację, niech to facet prawi swojej żonie od najgorszych. Szukałabyś ratunku w pomaganiu facetowi? Obojętnie jakiej płci jest to, które wykorzystuje partnera w związku.

32

Odp: Tragedia

Hej, ale się tutaj każdy rozpisał. Ale to dobrze.
Problem nie zaczął się od wyjazdu, o czym już wspominałem na początku bodajże.
Gdy byłem na miejscu byłem obarczany coraz to większą ilością obowiązków i widziałem ciągłe niezadowolenie.
Jeśli miały miejsce jakieś złe rzeczy w przeszłości i umawiasz się, że to zamykacie z obydwu stron.
Nie rozmawiacie o tym, nie robicie sobie żadnych wyrzutów itp.
A okazuje się, że przy pierwszej lepszej okazji ja słysze co kiedyś robiłem (nie, nie zdradziłem, ani nie zabiłem człowieka) to
widze, że to będzie zawsze wracało i będzie stanowiło wymówke dla poniżania mojej osoby.
Żone traktowałem normalnie, z szacunkiem, pomagałem Jej, doceniam Jej prace z dziećmi i zawsze o tym mówie, zawsze też tak jak pisałem
staram się ją odciążać i chce, żeby sobie odpoczęła. Mojej pracy i tego, że ja tęsknie i mnie to wszystko strasznie boli i dobija nikt nie docenia i nie widzi.
Jestem sam, nie mam tu nikogo. Jak mówie, że utrzymuje rodzine, staram się, pomagam Jej jak moge, to słysze że "no bo to jest normalne że tak trzeba robić".
A to co ona robi jest normalne? :-) Naprawde rozbraja mnie to i od kilku osób już słyszałem, że Ona mnie wykończy i że źle zrobiłem wiążąc się z tak uciążliwą osobą.
A ten powrót i praca w Polsce, po tym jak jest teraz to strach mnie troche bierze jak mam znowu mieć te gadanie i traktowanie na codzień, do tego jeszcze dociążenie obowiązkami po pracy. Czuje się w tym małżeństwie jak na jakimś dodatkowym etacie, tylko że mi nikt nie płaci za to...

33 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-03-08 20:29:49)

Odp: Tragedia

U

darek2285 napisał/a:

Witam

W związku z ciężką sytuacją materialną i nadażającą się okazją pracy za granicą ustaliliśmy że najpierw sam wyjade, a później ściągne rodzine albo wróce do Polski jak już staniemy na nogi (1 - 1,5 roku czasu). Po wyjeździe już po 3 tygodniach zaczęła tworzyć jakieś konflikty, mieć do mnie pretensje. Po pierwszym zjeździe do domu wszystko wyjaśniliśmy, było ok. Zaczęło się grzebanie w moim laptopie, moim fb. Po kolejnych przyjazdach było coraz gorzej, kłótnie z Jej strony, pretensje, wyzwiska, wzbudzanie we mnie poczucia winy, ciągłe konflikty o nic. W pewnym momencie nie mogłem uwierzyć, że to jest moje życie. Nie wierzyłem, że to jest moja żona.  nie potrzebuje takich sztucznych prezentów.o.

Apologises, Darek napisał też to.
Co innego ustalili, co innego jest.
Psuć się zaczęło po pierwszym wyjeździe.
Żona była kiedyś inna.

Edytowałam mój poprzedni wpis.

Weź pod uwagę że złożyły się aż trzy czynnniki. To dzieje się w bardzo trudnym okresie. Trzeba to wziąć pod uwagę. Pewnie że zachowanie żony jest bardzo krzywdzące, ale jakaś przyczyna do tego musi być. Autor walczy, ale moim zdaniem nie podjął skutecznych kroków. Jak zrobi co trzeba, a nie będzie skutku, to rozumiem. Tu są małe dzieci, nie ma zdrady, jak żona się ogarnie to jeszcze może być dobrze. Zgadzam się, że zbytania dobroć psuje ludzi, ale w tym przypadku wydaje mi się to zbyt dużym uproszczeniem.
Płeć nie ma dla mnie znaczenia w ocenie sytuacji.
Ale o nikogo nie będę walczyć tak jak o Spensa. Myślę, że nie wszyscy autorzy są do końca szczerzy.
Lubię z Tobą dyskutować Apologises.

34

Odp: Tragedia

Jakaś przyczyna musi tego być mówisz.
Też tak myślałem.
Była przyczyna, wtrącanie się rodziny na które sama się godziła i stąd niby to wszystko było.
Wiesz co zrobiłem? Powiedziałem, że jestem w stanie to zrozumieć i ok, było minęło.
Wydawało mi się to słabym tłumaczeniem, ale ok rozumiem sama z dziećmi, ciężko, ok.
Jestem człowiekiem ugodowym i jestem w stanie dużo zrozumieć.
Wyjeżdżam z Polski, jestem za granicą 2 tygodnie i słysze wyzwiska i że jestem jakimś kłamcą.
Kolejny raz słysze to co kiedyś zrobiłem...
Kto jest teraz winny? Rodzina, kolega, brat?

35

Odp: Tragedia

Darek
Ja nie wiem dlaczego Twoja żona się tak zachowuje. Nikt z forum tego nie wie,  a może nawet sama ona nie wie co się z nią dzieje.
Ja widzę natomiast aż trzy zagrożenia dla Waszej rodziny: rozstania i samotność, niepotrzebni doradcy,  psychiczne obciążenie żony przebywaniem z dziećmi 24 na dobę. Każda z nich to już dużo a co dopiero trzy na raz. Przeżywacie teraz bardzo trudny okres, samo pojawienie się dziecka nieraz powoduje kryzys w małżeństwie,  a co dopiero tyle na raz.
Dopóki nie usuniesz tych przyczyn, nie ma co liczyć na poprawę. Żona i dzieci potrzebują Cię na codzień a nie od święta. Twojego bycia a nie pieniędzy.
Rozwieść się zawsze zdążysz.
I praca za granicą nie ucieknie.

Czy Twoja żona czuje się kochana?
Czy mówisz jej to? Okazujesz?
A może już jej nie kochasz i chcesz usprawiedliwienia dla swojego odejścia.

36

Odp: Tragedia

Póki co nie mam na oku żadnej dobrej pracy w Polsce, także nie widze perspektywy powrotu.
Tym bardziej nie widze tego jak jest taka agresja co do mojej sooby i naprawde o cokolwiek są kłótnie i oskarżenia.
Niepotrzebnych doradców nie mam, może żona ma. Mi tego nie mówi, czasem rozmawiamy i Jej mówie że to może
przez Jej koleżanki częściowo tak jakoś jest że jej nagadają coś to ona się śmieje i mówi że one są w porządku i to ze mną coś jest nie tak.
Psychiczne obciążenie żony dziećmi, rozumiem to w pełni. To dlaczego nie chce sobie pomóc, jak już chyba 4-ty raz wspomne że proponowałem a nawet sam załatwiłem opiekunke do dzieci...??
Nie wiem jak ja mam tu coś usuwać.
Nie wiem jak się czuje, Ona ciągle źle się czuje, nic nie docenia i nic Jej nie pasuje.
Okazuje Jej szacunek, mówie że doceniam to co robi, przytulam Ją.
Nie wiem czy ja w ogóle coś już czuje przez to wszystko, coraz bardziej mi to jest obojętne.
Co nie robie to źle i ciągle czuje się jakbym miał się tłumaczyć z tego że oddycham i żyje.

37 Ostatnio edytowany przez apologises (2016-03-08 22:00:37)

Odp: Tragedia

Darku, są problemy między dwojgiem ludzi, które można ogarnąć, naprawić i które nie zależą od Ciebie. Ocena waszych problemów leży w Twojej gestii, nie naszej. Nikt poza Tobą nie zna całej sytuacji, wszystkich niuansów. W Twojej gestii leży też ocena Twoich możliwości, na co się godzisz, czego już nie wytrzymasz.
Sam określiłeś swoją żonę jako toksyczną kobietę, wprost ze strony" odtrutki na toksycznych". Oczywiście to Twoje odczucia i są bardzo subiektywne. Może to być borderline, ale diagnoza nie należy do Ciebie, mnie ani nawet Twojej żony. Diagnozę może postawić psychiatra. Jeśli masz jednak takie przeczucie to najwyższa pora zadbać o siebie, bo się najzwyczajniej wykończysz.
Przyczyn zachowania żony może być sporo. Od tych pokazanych przez Lilkę, przez problemy z hormonami, cynkiem, po zwykłe wykorzystanie. Tacy ludzie też są.
Możesz jeszcze powalczyć, by nie zarzucić sobie, że nie wykorzystałeś wszystkich możliwości. Możesz myśleć o zakończeniu małżeństwa, jeśli wiesz, że już więcej nie wytrzymasz. Niezależnie od decyzji zacznij wyznaczać swoje granice i bądź konsekwentny. Zacznij dbać o swoją przyszłość pod względem materialnym i prawnym, bo możesz zostać nie dość, że bez mieszkania, majątku to i bez dzieci.
Dość często pomaga wstrząs. Dopóki żona jest pewna bytu materialnego, że nie odejdziesz, nie zrobisz dymu w domu, milczysz wśród rodziny i znajomych o o swoim chorym domu, dopóty nie ma żadnego stopera. Może wszystko, bo co jej zrobisz. Nawet gdy swoim zachowaniem przekazuje tylko swoje lęki o waszą przyszłość ,jakieś nieradzenie sobie z codziennością, to Ty jej pozwalasz na takie traktowanie, nikt inny.
Na koniec autentyk - po dwuletnim związku dwojga dość naznaczonych, młodych ludzi nadal trwały liczne kłótnie. Źródłem było DDA dziewczyny. Były pomówienia, rękoczyny, wyzwiska, wyprowadzki i co tylko. Podczas jednej z kłótni chłopak dostał mokrą szmatą, więc nie zastanawiał się i oddał. Nie pomogło. Po czasie został opluty. Nie zastanawiał się i  oddał POMOGŁO. Już jest dość długo spokój i jest to fajna para z niezłym potencjałem, mimo naprawdę niezłych obarczeń z obu stron. Także wszystko w związkach jest możliwe, pod warunkiem wzajemności.

38

Odp: Tragedia
apologises napisał/a:

Darku, są problemy między dwojgiem ludzi, które można ogarnąć, naprawić i które nie zależą od Ciebie. Ocena waszych problemów leży w Twojej gestii, nie naszej. Nikt poza Tobą nie zna całej sytuacji, wszystkich niuansów. W Twojej gestii leży też ocena Twoich możliwości, na co się godzisz, czego już nie wytrzymasz.
Sam określiłeś swoją żonę jako toksyczną kobietę, wprost ze strony" odtrutki na toksycznych". Oczywiście to Twoje odczucia i są bardzo subiektywne. Może to być borderline, ale diagnoza nie należy do Ciebie, mnie ani nawet Twojej żony. Diagnozę może postawić psychiatra. Jeśli masz jednak takie przeczucie to najwyższa pora zadbać o siebie, bo się najzwyczajniej wykończysz.
Przyczyn zachowania żony może być sporo. Od tych pokazanych przez Lilkę, przez problemy z hormonami, cynkiem, po zwykłe wykorzystanie. Tacy ludzie też są.
Możesz jeszcze powalczyć, by nie zarzucić sobie, że nie wykorzystałeś wszystkich możliwości. Możesz myśleć o zakończeniu małżeństwa, jeśli wiesz, że już więcej nie wytrzymasz. Niezależnie od decyzji zacznij wyznaczać swoje granice i bądź konsekwentny. Zacznij dbać o swoją przyszłość pod względem materialnym i prawnym, bo możesz zostać nie dość, że bez mieszkania, majątku to i bez dzieci.
Dość często pomaga wstrząs. Dopóki żona jest pewna bytu materialnego, że nie odejdziesz, nie zrobisz dymu w domu, milczysz wśród rodziny i znajomych o o swoim chorym domu, dopóty nie ma żadnego stopera. Może wszystko, bo co jej zrobisz. Nawet gdy swoim zachowaniem przekazuje tylko swoje lęki o waszą przyszłość ,jakieś nieradzenie sobie z codziennością, to Ty jej pozwalasz na takie traktowanie, nikt inny.
Na koniec autentyk - po dwuletnim związku dwojga dość naznaczonych, młodych ludzi nadal trwały liczne kłótnie. Źródłem było DDA dziewczyny. Były pomówienia, rękoczyny, wyzwiska, wyprowadzki i co tylko. Podczas jednej z kłótni chłopak dostał mokrą szmatą, więc nie zastanawiał się i oddał. Nie pomogło. Po czasie został opluty. Nie zastanawiał się i  oddał POMOGŁO. Już jest dość długo spokój i jest to fajna para z niezłym potencjałem, mimo naprawdę niezłych obarczeń z obu stron. Także wszystko w związkach jest możliwe, pod warunkiem wzajemności.

Zgadzam się w 100%, że w takim przypadku może pomóc jedynie mocny wstrząs, inaczej nic się nie zmieni.
Być może jest to rozwód, być może separacja....
Na pewno stanowcze postawienie granic już do samego końca.
Musisz zostawić ją "samą" (to będzie hiper trudne przy waszych dzieciach............:(, aby mogła się spotkać z tym, co nosi w sobie i to przepracować (rozwinąć się jako człowiek), ale jeśli się nie ogarnie, to swoją toksycznością zatruje dzieci, waszą relację, swoje życie, a do kontaktu z taką osobą nie można się dopuszczać, dla swojego dobra. 
Niestety nie znam żadnej pary z otoczenia, która miała dzieci, i przeszła ten proces... Jedynie konkubinaty i bezdzietne małżeństwa...

39 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-03-08 22:50:53)

Odp: Tragedia

Darku, skoro nie zamierzasz wracać to jak wyobrażasz sobie Wasze życie. Małżeństwo na odległość. Naprawianie na odległość. Bycie ojcem choćby po rozwodzie też na odległość. Przecież nie ma takiej możliwości byście pozostali rodziną jeśli Ty tam a oni tu. Prędzej czy później znajdziesz pocieszycielkę.
Jeśli nie planujesz powrotu to bierz rodzinę tam, tam są lepsze perspektywy nie tylko dla ciebie ale i dla żony i dzieci. Lepszy start. Co jest ważniejsze niż bycie razem ? Co tu trzyma żonę ? Przekonaj ją.
Tak teraz myślę, że szantaż rozwodem to nie jest fer. Dla mnie jeżeli mąż brałby taką możliwość pod uwagę byłby już skreślony, bo to by znaczyło że mnie nie kocha i nie chce. Więc po co się starać. Decyzja już podjęta przecież. To ja tak myślę, co myśli Twoja żona nie wiemy.

Apologises, jak może być DDA skoro nie miała problemów w swojej rodzinie. Ale może być też tak, że mąż o tym nie wie, bo o tym się nie mówi nikomu. O ciężkich przeżyciach. Ona sama może nie zdawać sobie sprawy z tego dlaczego tak się zachowuje.

40

Odp: Tragedia

"Problemy wychowawcze" tyle autor podał. Albo tylko tyle wie, albo nie pojmuje skali i przyczyny kłopotów. Źródło tego syfu jest na pewno. Trzeba dotrzeć do tych przyczyn, bo toksyczność to zaraza, która przechodzi z pokolenia na pokolenie.

41 Ostatnio edytowany przez redapples (2016-03-08 22:55:04)

Odp: Tragedia

Dla mnie ta kobieta jest jak małe dziecko, nie potrafi powiedzieć o co jej chodzi wprost. Tak nie komunikują swoich potrzeb dorośli ludzie. Darku dobrocią nic nie wskórasz, związek ma być wsparciem a nie orką na ugorze. Kłótnie są normalną sprawą, jednak jak po powrocie widzisz kobietę pełną pretensji to się Tobie nie dziwię, że czujesz zmęczenie.
Moje koleżanki pracują mając  2 dzieci i jeszcze wspólnie z małżonkiem ogarniają czas po pracy. Opiekunka jest dobrym rozwiązaniem jak Ciebie nie ma, jak się chce to można.
Ja z opisu widzę duże podobieństwo do mojej 2 -letniej siostrzenicy, położyć się na podłodze i tupać, by tylko zwrócić na siebie uwagę, dziecku można wybaczyć, bo testuje granice rodziców, jednak tutaj jest dwoje dorosłych ludzi wychowujących dzieci.

42

Odp: Tragedia

Ja chciałem wrócić, ale jak ja widze co się dzieje jak jestem tutaj, jakie są do mnie pretensje i co się dzieje jak jestem w domu gdzie jestem traktowany jak jakiś obcy, no to po prost coś we mnie mówie NIE. Ja widze że Jej nie zależy, nie widzi żadnej swojej winy, wszystko co robi odwraca tak, że to niby moja wina. Nie wiem jak Ci to inaczej napisać jeszcze.  Tutaj Ona nie chce jechać, już o tym rozmawiałem z Nią. A też niewiadomo jakby tutaj z Nią było...Ale czemu szantaż? Postawienie sprawy jasno to jest. Ja nikogo niczym nie szantażuje, ja problemów nie mam, nie robie nic złego, ze mnie jest robiony jakis kozioł ofiarny na co już się nie chce zgadzać.

43

Odp: Tragedia

No właśnie. Duże dziecko. Czasem się czuje jakbym miał 3, a nie 2 dzieci.
Wszyscy są źli, zawsze czyjaś wina jest, jak się postawisz to się poskarży...
Tragedia

44

Odp: Tragedia

Dlaczego nie zapytasz wprost kim jesteś dla niej, po co jesteś jej potrzebny?

45

Odp: Tragedia

Myślisz że nie zapytałem? Milczała

46

Odp: Tragedia

To dość wymowne.

47 Ostatnio edytowany przez koni (2016-03-08 23:17:47)

Odp: Tragedia

Jakas masakra. Ty chyba i tak juz postanowiles, ze rozwod bo odechciewa Ci sie wracac do domu. Najpierw myslalam, ze szukasz porady i wsparcia co tu zrobic, zeby do Niej dotrzec i rozwiazac problem. Ale chyba sie pomylilam. Szukasz potwierdzenia, ze tylko rozwod i rozlaka jest dobrym pomyslem.
Jesli chodzi o dzieci, to 2 i 3 lata, to wiek przedszkolny. Na opiekunke sama bym sie nie zgodzila (nie bedzie mi obca baba dzieci wychowywala) wiec nie mow, ze to wina zony, a Ty juz jakas zalatwiles. O to sama bym sie wkurzyla, ze decydujesz za mnie. Najwyrazniej macie problem z komunikacja. Zona Ciebie o wszystko obwinia, zamiast powiedziec jaki ma problem. A Ty sie wkurzasz, bo jestes Aniol, nie czlowiek a ona wiecznie w pretensjach. Wczesniej bylo dobrze wiec jest moment, w ktorym to zaczelo sie psuc. My w Waszym zyciu nie siedzimy, a Twoje wypowiedzi nie sa obiektywna ocena sytuacji. Lilka, zgadzam sie z Toba!
A, jeszcze jedno! Rozwod lub info o jego planowaniu, jesli zona sie nie zmieni? Odpowiedz zony: jesli Ci tak ze mna zle i nas nie kochasz, to idz. Pewnie juz babe masz na boku. Zwlaszcza jesli juz mowila, ze masz scenariusz. Nie mysl, ze ona sie na pewno zmieni. Bedzie tym wieksza ofiara: maz ja zostawil z 2 dzieci!
Moze mam inny charakter, ale moim zdaniem tu trzeba NORMALNIE porozmawiac. Bez klotni, wyzwisk i obwiniania sie. Zapytaj zone co sie stalo, ze jest tak miedzy Wami? Kiedys bylo tak cudownie ( jesli bylo). Moze to spowoduje, ze sie otworzy przed Toba i powie w czym lezy problem! Mozesz tez zapytac, czy chce sie rozstac jesli tak bardzo ja denerwujesz. Tylko nie pytaj przy dzieciach i podejdz do tej rozmowy pokojowo. Moze sie dowiesz czegos nowego. No i mozesz dodac jak Ty sie w tym wszystkim czujesz i ze juz nie wiesz jak macie sobie z tym poradzic. Ze to Was niszczy, a nie chcesz tego.

48 Ostatnio edytowany przez darek2285 (2016-03-08 23:19:01)

Odp: Tragedia

Weź sobie poczytaj całość jeszcze raz.
Rozmów było mnóstwo, na wszystko się godziłem i wszystko rozumiałem.
Nie szukam potwierdzenia, tylko jakichś opinii z Waszej strony.
Opiekunke wspólnie ustaliliśmy, że trzeba znaleźć i ja ją znalazłem.
Żona jednak niewiadomo czemu nie chce Jej i się wyżywa na mnie że ma ciężko...
Nie wiem co tu więcej napisać.
Dzieje się tak, bo ona ma ciągle jakieś wymyślone problemy i wini mnie że ja się komuś wygadałem jak mnie traktuje.
Do tego dochodzą jakieś sprawy z przeszłości za które ma do mnie pretensje.

49 Ostatnio edytowany przez koni (2016-03-08 23:26:28)

Odp: Tragedia

No wlasnie czytam wszystko. Ty widzisz teraz jedno rozwiazanie. Bo kazda inna propozycja jest do bani.

Edit: moze chce zebys wrocil. Zeby Tobie tez bylo ciezko bez nich. Poza tym, najlepiej gdyby miala jakas prace. Wtwdy wraca do domu i nie mysli tyle (ale to juz pisalam). Ona ma jakis zal do Ciebie o COS. Cala reszta to wymowki i wymyslanie pretekstow. Szkoda ze nie powie otwarcie.

50

Odp: Tragedia

Jak jedna osoba tylko chce cokolwiek zrobić zamiast się wyżywać to co ja poradze?
Ja nie jestem jakąś agencją towarzyską, żeby kogoś zadowalać.
Ba, i żeby jeszcze ciągle mnie poniżano.
Ja po prostu sam nie wierze co pisze i że mam takie życie, coś zrobić musze.

51

Odp: Tragedia

Nie rozumiem dlaczego opiekunka jest złym rozwiązaniem. Przecież żona siedziałby z opiekunką w domu i ta opiekunka pewnie w momencie jakby żona chciała wyjść gdzieś sama. Kobiety po roku wracają do pracy, to niby jak mają sobie poradzić bez opiekunki.
Darek pisze logicznie i szuka rozwiązania a żona nawet nie podejmuje tematu. Wydaje mi się że niektóre kobiety nie nadają się do założenia rodziny, zamiast się przyznać przed sobą, zakładają rodziny, bo tak wypada a skutki są takie jak w tym poście.

52

Odp: Tragedia
apologises napisał/a:

Dlaczego nie zapytasz wprost kim jesteś dla niej, po co jesteś jej potrzebny?

Chodzącym bankomatem?

Inna sprawa, skoro - według autora - w małżeństwie od początku się nie układało - po co było to ciągnąć?
I decydować się na dzieci?

Jak dla mnie - tu już nie ma czego ratować.
Ona jest osobą nastawioną wyłącznie roszczeniowo,  a on jej kozłem ofiarnym .

53 Ostatnio edytowany przez koni (2016-03-08 23:38:43)

Odp: Tragedia

Jesli jest opiekunka, to kobieta idzie do pracy. Jesli nie pracuje - nie potrzebuje opiekunki. Po co opiekunka i matka dziecka? Do pogaduszek? Dzieci w wieku 6 mies moga isc do zlobka, a matka wraca lub idzie do pracy. 2 i 3 lata, to juz duze dzieci.

Edit: Darek, ile macie lat i czy zona kiedykolwiek pracowala? Czy jest teraz na wychowawczym?

54

Odp: Tragedia

Autorze - wybacz niedyskretne pytanie,  ale czy pierwsze dziecko było planowane?
Oboje go chcieliście?
Bo jeśli nie,  to cała sytuacja jest jasna.

55

Odp: Tragedia

Mamy około 30-stu lat powiedzmy, nie wiem, przez to wszystko mam jakieś obawy że ktoś to przeczyta i moja żona się dowie.
To też skutek tego wszystkiego co się dzieje. Żona pracowała bardzo krótko. Teraz nie dostaje żadnych pieniędzy.
Dzieci nie były planowane, ale ja chciałem mieć zawsze rodzine. No, ale nie sądziłem że to tak będzie wyglądało...

56

Odp: Tragedia

Rozbicie między własną krzywdą, żalem a poczuciem obowiązku. Komu chcesz Darku udowadniać jakim jesteś facetem? Jeśli żonie, rodzinie to daruj sobie. To tak nie działa. Najpierw nabierz szacunku do samego siebie. Nie każdemu dogodzisz, nie każdy uszanuje co dostał od Ciebie. Żon również się to dotyczy. 
Samemu zajęło mi sporo czasu, by dojrzeć jakiego życia chcę, na co się godzę i co mogę stracić. Ty również coś musisz stracić, by coś zyskać. Nic nie jest za darmo i wiecznie dane. Czego się sam boisz stracić?
W momencie, w którym dojrzałem do zmian dałem jasno do zrozumienia czego oczekuję. Wyznaczyłem też sobie i żonie termin na zmiany. Zadziałało, choć nie tak jak oczekiwałem. Owszem są postępy, ale jest też determinacja z mojej strony. Mam też swoje życie, swoje wartości i żona nie jest jedynym centrum mojego życia . Może dziwnie brzmi, ale działa. Może myślisz, że miłość to zatracenie dla innej osoby?
Centrum Twojego życia to fochy i pretensje żony. Jest w tym Twoim życiu miejsce dla Ciebie?

57

Odp: Tragedia

Darek.. a moze ona czuje, ze Ty jej zycie ukladasz. Ona sie na wszystko godzi dla Ciebie itp. Skoro to Ty chciales rodzine, Ty wyjechales, Ty zaproponowales opiekunke. Ona sie niby godzi, ale nie jest przekonana..  Czy jest taka mozliwosc? Usiluje tylko zrozumiec Twoja zone. Co sie moglo stac, ze tak sie zmienila. Czy Ty pytales czego ona chce, czy niby razem decydowaliscie? Moze ona tez sobie ta rodzine wyobrazala inaczej...

58

Odp: Tragedia

Dzieci nie były planowane - i wszystko jasne.
Ona chciała jeszcze pokorzystać z młodości,  a nagle ugrzęzła w pieluchach.
Kto jest temu winny?
Oczywiście mąż.
Ona się już nie zmieni.
Przykro mi,  ale jeśli ona kiedykolwiek Cię kochała,  to już nic z tego nie zostało.
Możecie spróbować jakiejś terapii małżeńskiej, ale moim zdaniem to nic nie da.
Lepiej się rozwieść niż tkwić w małżeństwie które jest jedynie fikcją.

59 Ostatnio edytowany przez koni (2016-03-09 00:31:21)

Odp: Tragedia

mrd - masz szklana kule, czy z fusow czytasz??? wink A moze pochodzisz z przyszlosci?? smile

60

Odp: Tragedia

Rodzine chciałem ja, pewnie. No, ale na siłe dzieci nie robiłem.
Gdy dowiedzieliśmy się o dzieciach było super, nowe życie, będziemy mieć rodzine, będzie super.
Już w ciąży zaczęła dokazywać i pokazywać rogi.
Mój wyjazd to nasza wspólna decyzja po wielu rozmowach.
Wszystkie decyzje staram się uzgadniać i tak samo z opiekunką było.

61 Ostatnio edytowany przez mrd (2016-03-09 00:03:48)

Odp: Tragedia

Koni - odpowiedziałaś sobie post wyżej.
Ona obwinia go o zaplanowanie jej życia.
Pozostaje pytanie - czy on ją zmuszał?
Skoro miała inne plany - mogła mu to powiedzieć,  a nie zgadzać się na wszystko a teraz mieć pretensje.

62

Odp: Tragedia

Nie, nie zmuszałem. Wszystko wyszło spontanicznie.
Zresztą można kogoś przymusić do założenia rodziny? smile

63 Ostatnio edytowany przez koni (2016-03-09 00:12:01)

Odp: Tragedia

Ale niech on to od niej uslyszy. Teraz to tylko przypuszczenia. Ma do niego zal, co widac golym okiem, ale Darek nie wie o co. Jesli ona sie przed nim nie otworzy, to nic z tego nie bedzie. Ja bym dazyla do rozmowy wlasnie o tym. Moze beda mogli sobie powiedziec co kto oczekiwal i czym jest rozczarowany. Razem znalezc rozwiazanie by wilk byl syty i owca cala. Wierze, ze mozna, ale pewnie do kazdego trzeba inaczej dotrzec. I tu Ty, Darku wiesz najlepiej co zrobic, zeby zona sie otworzyla i wyspiewala o co chodzi. smile

64

Odp: Tragedia

Rozmawiał będe na pewno zanim podejme tą ostateczną decyzje, ale z każdej rozmowy nic nie wynika także.
No nie wiem, zobaczymy, wkrótce się dowiem. Dam Wam znać.

65 Ostatnio edytowany przez apologises (2016-03-09 00:13:27)

Odp: Tragedia

Głupie, ale można.
Moja żona nie akceptowała córki. Od samych narodzin. Miała swoje plany, a te się jej posypały. Nie dała poznać tego po sobie, za to zaczęła przelewać złość na mnie. Tak działają osoby niestabilne emocjonalnie.
Po paru latach, gdy sam przerwałem te jej gry, poradziła sobie znęcaniem nad córką.

Posty [ 1 do 65 z 342 ]

Strony 1 2 3 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024