Tragedia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 342 ]

196 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2016-03-18 20:15:55)

Odp: Tragedia

Faktycznie, pominęłam informację o wieku waszych dzieci, bo wcześniej już napisałeś, że starsze ma 3 latka, a młodsze 2 latka. Toż to maleństwa... i opieka przy ich wychowaniu prawie jak przy bliźniętach, albo wszystko razy dwa w jednym czasie, albo, gdy jedno śpi, to drugie płacze, jedno chce jeść, a drugiemu trzeba zmienić pieluchę itd... itd...

Dla mnie, to wiele tłumaczy z zachowania twojej żony. Jeszcze na dobre po pierwszym porodzie nie doszło w jej organizmie do regeneracji sił fizycznych i zapewne psychicznie też jeszcze nie doszła do siebie, bo sam poród, to nie jest takie PSTRYK , a już w drodze było następne dziecko.
Same porody, też mogą wywołać poważne następstwa w psychice kobiety, może wystąpić tzw. depresja poporodowa, która może objawić się apatią, bądź agresją.
Za dużo się działo w jej życiu i w jej organizmie w jednym czasie, duży natłok zdarzeń, stąd moim zdaniem, ten bunt przeciw wszystkiemu i wszystkim, o czym piszesz.
Sam o tym pisałeś, że żona już w ciąży "pokazywała rogi".
Weź pod uwagę te czynników, o których powyżej wspominam.
Tak z ciekawości zapytam, czy byłeś przy porodach dzieci?

Darku, daruj, ale ja uważam, że w zasadzie skupiasz się li tylko na sobie, na swoich krzywdach, które od niej doznałeś/doznajesz... jej krzyki, wyzwiska, nie docenianie wkładu twojej pracy w domu.
A te twoje wypominki, że "wzięła cię na dziecko" - mówiłeś jej o tym. Już to, świadczy o tym jaki miałeś stosunek do żony i o braku miłości do niej, skoro na zawarcie związku małżeńskiego, wpłynął fakt narodzin dwóch potomków.
Bo jak wyliczyłam, to dzieci urodziły się przed zawarciem ślubu, z ewentualną małą poprawką, że to drugie dziecko tuż po ślubie.
Nawet i tutaj doszukujesz się winy ze strony żony, jakby zapłodnienie nastąpiło bez twojego bezpośredniego udziału.

Sugerujesz, jakoby żona zazdrościła ci wykształcenia.
Może tak być, że w słowie, w mimice, w geście, nawet bezwiednie jej to uświadamiasz... i to ją boli, dołuje.
Zastanów się nad tym.

Piszesz, jak dużo robiłeś w zajęciach domowych.
Ty, znowu TY i o SOBIE.
A o pracy żony w domu NIC, jakby to było coś normalnego.
Skoro pracowałeś zawodowo, to wiadomo, że twój czas pracy w domu był ograniczony, więc nie pisz, że robiłeś wszystko, no, bo kiedy. Raczej, była to z twojej strony pomoc.

mrd napisał/a:

Coś mi się zdaje że dużą rolę w zachowaniu żony Darka odgrywa jej mamusia.
A nie ma nic gorszego niż teściowa wpieprzająca się z buciorami w życie młodych...

Kolejna sprawa, to wzajemne opowiadanie/nadawanie na siebie – żona do swojej rodziny, ty do znajomych.
Tutaj oboje ponosicie winę.
Brak komunikacji, bo żona krzyczy, a ty wychodzisz z domu, trzaskając drzwiami.
I jest spokój do następnego razu.

Edit:

darek2285 napisał/a:

Ja przez to wszystko chyba trace zdrowie tylko, schudłem, stałem się czasami agresywny, a naprawdę spokojny ze mnie człowiek.

A w jaki sposób objawia się twoja agresja?
J

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Tragedia

Ale pojechałaś teraz, z tym wykształceniem to w ogóle.
Mimika :-)

198 Ostatnio edytowany przez darek2285 (2016-03-18 20:13:30)

Odp: Tragedia

To co piszesz to tak jakbym miał znowu szukać problemu w sobie.
Pracując, pomagając, myśleć o przyszłości rodziny jednocześnie.
Wiesz o co są te pretensje? O to, że kilka lat temu popisywałem z 2 pewnymi osobami.
Nie umawiałem się na nic, nie spotkałem się z nimi. Po prostu te dziewczyny coś do mnie miały
i utrzymywały kontakt. Później kontakt się urwał. O to są pretensje, po ślubie, ,mając rodzine i ciągle doszukując się czegokolwiek.
Mam zamiar żyć, a nie być ofiarą i szukać dalej problemu co ze mną nie tak.

199 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2016-03-18 20:19:46)

Odp: Tragedia

Wróć do mojego postu nr 196, bo go edytowałam i dopisałam/zadałam ci pytanie.

200

Odp: Tragedia

Krzycze, wszystko mnie denerwuje. Nie wiem co jeszcze.
Jest mnóstwo rzeczy, które ja toleruje, rozumiem że ciężko, rozumie że to i tamto.
Nie narzekam wtedy, tylko próbuje znaleźć jakieś rozwiązanie, ofiaruje jakąś pomoc.
Z drugiej strony jest postawa roszczeniowa.
Myśle, że niektóre osoby myślą sobie że jakiś facet tu wchodzi się pożalić, żeby miał wymówke do tego czy do tego.
Albo w ogóle usprawiedliwienie że zdradza i pije co 2 dzień, a co 3 nie ma go w domu.
Tylko, że takim facetom to nie chciałoby się tu siedzieć i pisać tak mi się wydaje.
Już nieraz w takich momentach, że normalnie nie wiedziałem co zrobić, mówiłem kilku osobom że mi po prostu nikt nie wierzy.
Jest chyba jednak ciągle jakiś stereotyp, że facet rozbija rodzine, facet bije, facet to i tamto.
Tylko, że mi teraz nie potrzebne jest to, żeby ktoś mi wierzył albo nie wierzył.
Bo znajomi będą mieli swoje życia i swoje problemy, i nagle się okaże że jestem sam, a do tego dalej z tak problematycznym partnerem.
Odezwe się za jakiś czas. Pozdrawiam Was

201

Odp: Tragedia
darek2285 napisał/a:

To co piszesz to tak jakbym miał znowu szukać problemu w sobie.
Pracując, pomagając, myśleć o przyszłości rodziny jednocześnie.
Wiesz o co są te pretensje? O to, że kilka lat temu popisywałem z 2 pewnymi osobami.
Nie umawiałem się na nic, nie spotkałem się z nimi. Po prostu te dziewczyny coś do mnie miały
i utrzymywały kontakt. Później kontakt się urwał. O to są pretensje, po ślubie, ,mając rodzine i ciągle doszukując się czegokolwiek.

Mam zamiar żyć, a nie być ofiarą i szukać dalej problemu co ze mną nie tak.

Stąd to grzebanie w twoim laptopie... bo przecież od roku jesteś poza domem.

Nie irytuj się tak, tylko z tego powodu, że rozmowa nie jest po twojej myśli.
To co piszę, to jest w oparciu li tylko o twoje informacje.
Nie dopisuję ci nowej historii.
Przeczytaj na spokojnie, jakie nowe fakty nam podajesz, a co daje coraz pełniejszy obraz z życia waszego związku.

Też pozdrawiam, a zanim się ponownie odezwiesz, to pewnie sobie jeszcze cosik popiszę, bo twoja historia jest dosyć problematyczna, zwłaszcza z uwagi na to, że: nie pijesz, nie bijesz, nie zdradzasz, jesteś wykształcony, pracujesz... więc, co tu jest grane???

202

Odp: Tragedia

Jak to co?
Za dobrze babie, to docenić nie potrafi i szuka dziury w całym, a jeszcze ją mamusia buntuje.
Ileż to naprawdę fajnych związków rozpadło się przez wszystkowiedzące najlepiej mamusie...
Do tego z informacji jakie podał Darek wynika że ona już wcześniej miała jakieś problemy z samą sobą.
Doszły obowiązki przy dzieciach i problemy się nasiliły.
Takim ludziom ciężko pomóc, bo oni nie chcą pomocy, uważają że wszystko z nimi ok, a to partner winny jest wszystkiemu co złe.
Najlepiej od takich wiać i to szybko - bo potrafią wykończyć psychikę.

203 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2016-03-19 10:57:32)

Odp: Tragedia
oliwia9195 napisał/a:

Tak, musisz porządnie potrzepać tą kobietą, bo tylko tak możesz pobudzić ją do myslenia. Nie ma niczego lepszego na rozjuszoną i rozhisteryzowaną babę od przeczołgania jej za ryże kudły po podłodze, tylko musisz być w tym bardzo stanowczy i konsekwentny.

Zacznij od rozdzielności finansowej i od odcięcia jej od twojej kasy (pisałam ci to już wcześniej), od tej pory ciebie interesowac bedą tylko i wylącznie twoje dzieci. W stosunku do tej kobiety nie masz już żadnych zobowiązan, bo ona z tych zobowiązań ciebie zwolniła poprzez traktowanie cię, jak dojną krowę i worek treningowy. Zaznacz wyraźne i nieprzekraczalne granice i absolutnie nie cackaj się z tą kobietą.

Zadbaj o terapię dla siebie, bo potrzebujesz porządnego zastrzyku dobrej energii. Jesteś kilka lat po ślubie, a już czujesz się jak wrak faceta, więc wiadomo, że jako pochyłe drzewo jesteś podatny na różne kozy, które będą po tobie skakać- musisz się wzmocnić. Po terapii prawdopodobnie zmienisz się tak bardzo, że jazgot tej będzie spływał po tobie, jak po kaczce.
Bedziesz patrzył na nią i dziwił się, jakim cudem kiedyś ta kobieta podobała ci się na tyle, że ożeniłeś się z nią. Rozstanie z nią, to bedzie dla ciebie pestka, bo ty bedziesz innym człowiekiem i ona nie bedzie miała absolutnie żadnego na ciebie wpływu, a jej szczekanie nie dotknie cię osobiście.

To nienormalne, żebyś ty już tak się czuł, jako ciągle świezo upieczony małżonek- należy więc ukrócić sobiepaństwo tej kobiety. Jak bida zajrzy jej w cztery litery, to dopiero wtedy coś, być może, jakos się zmieni- ja i tak nie wierzę w jakąś zmianę ze strony tej kobiety, ale ty próbuj, bo przecież są jeszcze dzieci. Ona zarazi ci przecież dzieci swoją nienawiścią i wiecznym niezadowoleniem ze wszystkiego, zepsuje ci dzieci, skrzywi je psychicznie i emocjonalnie i na koniec wyrosną z nich kaleki zyciowe, które nie będą potrafiły obrócić się między ludźmi- nie dopuść do czegos takiego. Raz na zawsze zatkaj gębę tej babie.
I jeszcze jedno- wiesz po czym poznaje się ludzi? Ludzi poznaje się po ich owocach. Wasze małżeństwo straciło rację bytu, ponieważ stało się chorym poligonem- ty jesteś znerwicowany, umordowany w najwyższym stopniu, zdegustowany i wkurzony oraz zawiedziony tym, co dzieje się w twoim zyciu. Ta kobieta jest źródłem twoich problemów, ponieważ ona nie wspiera cię, nie motywuje, lecz podcina ci skrzydła i robi to systematycznie i uporczywie.
Bez wątpienia ma ona coś z głową, a ty jesteś tego najlepszym dowodem, bo gdyby ona była taką o zwyczajną zrzędą, ale w gruncie rzeczy nieszkodliwą, to ty nie czułbyś się dzisiaj, jak wrak. Zwyczajnie by było- raz byłbyś na nia zły, innym razem wściekły, ale generalnie ten związek nie wykańczałby cie az tak bardzo. Ty jednak zostałes prawie zmasakrowany przez to babiszcze i dla mnie to jest właśnie najlepszy dowód na to, że ta kobieta normalna nie jest.
Przemoc rozpoznaje się przede wszystkim po ofierze, przez ocenę stany psychicznego,w  jakim ktoś się znajduje, po spustoszeniach w psychice itd. każdy wprawny i kumaty psychiatra albo terapeuta bez problemu rozpozna, kto  w danym związku jest oprawcą, a kto ofiarą.

Ta kobieta ma poważne problemy psychiczne, jest bezczelna i roszczeniowa, ponieważ ma taki a nie inny charakter, a ty dodatkowo rozwydrzyleś ją i nauczyłeś, że mozna jeździć po tobie, jak po burej suce. Ona jedzie na twoim poczuciu odpwiedzialności i przyzwoitości. Inny facet dawno temu kopnąłby ją w doopę, a ty cackasz się z nią i udowadniasz, że nie jesteś wielbłądem. Bez sensu. Dodatkowo wspiera ją też jej matka- nie dasz sobie rady z tym zgodnym duetem, zajeżdżą cię te baby na smierć.

dlatego jesli chcesz ratować siebie i swoje dzieci musisz być nieugięty. Nie daj się też złapać na krokodyle łzy (zaliczysz i krokodyle łzy i łabędzie pienia, szantaże, prośby i groźby- będziesz miał cały wachlarz róznych szokujących doznań, dlatego juz teraz zacznij uodparniać się na rożne rzeczy. Te kobiety musza wyczuć, ze żarty własnie się skończyły. Jesli wyczują twoją słabość, to pojadą po twoich słabych punktach i ty przegrasz walkę o siebie oraz o dzieci, a one wejda ci na łeb jeszcze bardziej).
Wyjdziesz z tego na pewno, ale dobrze by było, gdybyś miał też realny wpływ na wychowanie swoich dzieci.
Życzę ci dużo siły, sprytu i mądrości. Wiem, że ciężko walczy się z głupota ludzką, więc na pewno te trzy rzeczy będą bardzo ci teraz potrzebne. powodzenia.

(...)Wiem, ze ciężko walczy się z głupotą ludzką....(...), to jedyne mądre zdanie, które przeczytałam w tym wywodzie/słowotoku, niczym z pod budki z piwem!

Lilka787 smile.

204 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-03-19 11:49:39)

Odp: Tragedia

lilka madrze ci pisze
warto przemyslec

Oiwia brak slow

205 Ostatnio edytowany przez oliwia9195 (2016-03-19 11:58:15)

Odp: Tragedia

Zyworódko, ja jestem przyzwyczajona do tego, że od czasu do czasu ktoś przyczepia się do moich postów i dlatego nic sobie z tego nie robię, w sensie, że potem i tak nie zmieniam stylu swojego pisania ani ekspresji wyrażania swoich sądów. Wiem bowiem o tym, że moje posty są na tyle charakterystyczne i wyraziste, a ludzie, ktorzy je czytają bywaja rózni, więc wiem, że czasem uderzam w czyjeś czułe punkty, dotykam kogoś do zywego i wtedy taka osoba próbuje mnie obrazic. Śmieję się wtedy z tego i myslę sobie "oj, chyba uderzyłam w stół i nozyce same się odezwały"
Jesli Darek nie zrobi tak, jak ja mu poradziłam, to tak naprawdę niczego w swoim zyciu nie zmieni. Etap cackania się dobiegł końca- teraz przyszedł czas na konkretne i stanowcze działania. Paradoksalnie tylko tak on może uratować to małżeństwo- ja wiem, że mam rację i dlatego dyskutowanie ze mną nie ma żadnego sensu, a już szczególnie wtedy, gdy ktos próbuje mnie obrazić- odpuść sobie więc, bo i tak  nie zdołasz podwazyć mojego autorytetu.

206

Odp: Tragedia

Oliwia ale ty nie jestes najważniejszaw tym watku, to czy masz racje i czy jestes autorytetem. Przyszłas pomoc, wypowiedzieć sie czy błyszczeć autorytetem i swoją racją.?
Mnie uderzylo w tej historii to jak Darek chce koniecznie zrobic żony chora osobe a z siebie ofiare. Gdzie tutaj miłość szacunek wzajemny? Nie znamy sytuqcji, a tylko jedna wersje i nie mozna wypowiadać sie kategorycznie. Oni sa tylko 2 lata po slubie, maja malutkie dzieci.
Darek raczej ma za uszami sporo, a robi z siebie ofiare.
Jesli jednak pisze prawde ze żona tak zle go traktuje to oczywisxie jest bardzo trudna sytuacja. Jedno napewno on nie docenia zony, dla niego to nic ze zona urodzila mu dzieci jwst z nimi w domu. Ona napewno wolalaby zeby maz byl w domu, obydwoje do pracy.
Według mnie to jedyne wyjście aby byli razem, albo w Polsce albo za granica.
Wymyśliliscie kobiecie nie znając jej,nie bedac psychologiem pelno problemów, zaburzeń psychicznych. Zapewne jej zavhowanie wynika z przemęczenia.Jest szansa dla tego małżeństwa a nie od razu rozwod, zycie na odległość. Darek powienien przerwac takie traktowanie przez zone i wziasc odpowiedzialnosc za rodzine. Nawet nie musza byc razem ale dla dobra dzieci i zony powinein zaopiekowac sie nimi a nie po kilku latach razem uciekać, wymyślac zonie problemy psychiczne. A moze to on ma problemy ze soba ze pozwala sobie na takie traktowanie zamiast tupnac nogą i przerwać to?
Życie nie jest czarno białe.

207 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-03-19 13:00:16)

Odp: Tragedia

Żyworodko smile

Tak bardzo chciałbym żeby oboje byli szczęśliwi i ich dzieci również.

Dla mnie jak są problemy to je rozwiązuję, a nie uciekam od nich.

Myślę, że Darek i jego żona są OK, tylko ich sprawy się bardzo pogmatwały, tak że już sami nie wiedzą jak to wszystko rozplątać.

Nie umieją ze sobą rozmawiać i Darek już nawet nie chce.

Darek widzi tylko siebie, nawet o dzieciach nie pomyślał co będzie jak się rozwiodą. Myślał, że forsa wszystko załatwi.

Jest Mu źle, ale nie tylko Jemu. Czy pomyślał choć raz co czuje Jego żona? Czy pomyślał choć raz jak tęsknią dzieci.

Moja córka martwi się o ojca, gdy wyjeżdża nawet na jeden dzień. Pyta gdzie śpi i czy na pewno wróci. Czy nic mu się nie stanie. A ma 9 lat.

Mój mąż też musiał pracować kiedyś daleko od domu, przyjeżdżał co drugi weekend.

Wiecie jakie było pierwsze zdanie naszej córeczki gdy zaczęła mówić :"Nie ma taty".

Wtedy powiedziałam koniec z tym. Ojciec ma być przy dziecku i przy żonie. Nie na to zakładaliśmy rodzinę, żeby osobno mieszkać.

Darek się dziwi, że żona nie postępuje jak on, ale to niemożliwe, bo nim nie jest.

Dlatego nie czuje jak on, nie odbiera i nie wyraża siebie w taki sam sposób. No i jest kobietą, nie może myśleć i czuć jak facet.

Pisałeś z innymi dziewczynami i dziwisz się że nie ufa, przecież o pisaniu z innymi są całe wątki o zdradzie emocjonalnej,

a Ty byś chciał żeby zapomniała bo Ty zapomniałeś.

Myślisz, że zaufanie wróci na pstryknięcie palcami?

Przecież Ty cały czas jesteś za granicą, a ona tworzyw głowie scenariusze o których Ci się nawet nie śniło.

Darek to nie z nią jest problem tylko z WAMI.

Potrzebujecie kogoś kto z Wami dojdzie do ładu, bo sami się w tym labiryncie nie odnajdziecie.

I nie myśl sobie, że jak będziesz miał drugą żonę i inne dzieci to od razu sielanka się stanie.

Nie stanie się bo nadal będziesz tym samym Darkiem.

208

Odp: Tragedia

Darek tupie nogą po swojemu i nie pomaga, nie ma między nimi dialogu. Kobieta, która łapie na dziecko faceta nie jest racjonalnie myśląca, Jedyny błąd Darka to mimo wcześniejszych sygnałów, że coś jest nie tak, wejście w związek z nadzieją że coś się zmieni. Jak życie pokazuje jest tylko gorzej. Wypominanie latami rozmów z jakimiś kobietami też jest masakra, co by się działo jakby facet miał koleżanki z którymi czasem pogada. On nie może mieć nic swojego, swojej przestrzeni. Widać z jego postów, że jest dla rodziny, jak pisałam szuka rozwiązań, nic nie ukrywa przed żoną. Wręcz boi się napisać co sądzi o swoim związku, by ktoś nie poznał, że o o nim mowa.
Wiem z doświadczenia, że są kobiety, które potrafią zrobić z siebie ofiarę a mimo tego potrafią wyniszczyć drugą osobę od środka. Prędzej czy później to kobieta będzie obracać dzieci przeciwko Darkowi, staną się kartą przetargową, zanim zrozumieją, że to nie ojciec jest im wrogiem, minie całe ich dzieciństwo, tak mają histeryczne osoby.

209

Odp: Tragedia

A moze to on ma problemy ze soba ze pozwala sobie na takie traktowanie zamiast tupnac nogą i przerwać to?

Na podstawie tego, co on napisał oraz sposobu, w jaki to zrobił, łatwo jest dojsć do wniosku, że Darek ma ze soba wielkie problemy. Przede wszystkim jest on umordowany do granic mozliwości i na samą mysl o powrocie do domu robi mu się niedobrze. On już dzisiaj czuje się jakby był dwie dekady starszy niż jest w rzeczywistości i boi sie, że za kilka lat skończy z wylewem albo z zawałem- tak, to prawda on ma wielkie ze soba problemy.
Jednak mimo wszystko, on na ten moment, potrafi jeszcze zdrowo myśleć, a jego instynkt samozachowawczy działa jak na razie. Gorzej byłoby, gdyby on czuł się odpowiedzialny za, mówiąc delikatnie, humory swojej zony i brał na siebie winę w taki sposób, że chodziłby z worem pokutnym na głowie. Do takiego etapu on jeszcze nie doszedł. I własnie to go ratuje, że w w porę zaczął przyglądać się wnikliwiej temu, co dzieje się w jego życiu.
Wielu facetów, którzy żyją z przemocowymi babami chodzi w worach pokutnych na głowie albo uciekają w nałogi.
Dlatego właśnie takie rzeczy jak przemoc należy ucinac bez żadnej litości i najlepiej w zarodku.
Cackanie się z pieklicą to droga donikąd.
Darek nie musi analizować jej problemów i dawać jej taryfy ulgowej, ponieważ ona nie robi takich rzeczy w stosunku do niego- dlaczego więc on miałby przejmowac się nią?
Bo sa dzieci? No ok. ale ta kobieta też ma dzieci i jakos się nimi nie przejmuje- dlaczego więc Darek miałby robić za jedynego dorosłego w tej rodzinie?
Tę kobietę nalezy wyprostować, nauczyć rozumu i pokory, a najlepsze efekty w tych sprawach osiąga się poprzez izolację od wariatki i zamknięcie jej dostępu do bankomatu. Teściowej dziękuje się za doradztwo i robi się porządek w swoim zyciu.
Najwyżej rozwali się to wszystko- trudno.
Z przemoca nalezy walczyć i mówić jej głośne NIE, a nie certolic się i bac się.
Niech teraz przemocowy poczuje smak strachu.

210

Odp: Tragedia

i być razem a nie na odleglosc
bo mając takie problemy tylko wszystko sie nawarstwi i nie bedzie co ratować
ucierpi na tym cala rodzina
jak ktos juz mowil pieniadze to nie wszystko

211

Odp: Tragedia

Szczęśliwi Ci, którym nie dane było żyć w domach z przemocą . Nie ma różnicy czy to alkoholik, damski bokser, facet z haremem kochanek, kobieta z wiecznie ściągniętymi majtkami, ćpun, narcyz, zaburzeniec. Skutki są zawsze opłakane, zdziwienie zwykłych ludzi nieustanne. Można latać wokół takiej osoby, rozmawiać, tłumaczyć, próbować zrozumieć, głaskać, podstawiać gotowe rozwiązania pod nos, nawet żyć za takich ludzi. Jeśli ktoś nie ma wystarczająco dużych problemów to tylko związać się z kimś takim i ratować do samiuśkiej śmierci. Temat jest wystarczająco już rozwinięty by zadać sobie trud i poszukać we właściwych miejscach odpowiedzi co robić, z kim Darek ma czynienia. Można też szukać licznych usprawiedliwień dla jego żony, racjonalizować każdą skrajność.
Nigdzie nie wyczytałem, by Darek źle odniósł się o swojej żonie, by otwarcie nazwał ją wariatką. Otwarcie mówi jak jest traktowany, nie ma już siły na ciąg dalszy. Wśród wielu cech bordera jest wyolbrzymianie i wymyślanie ,tzw projekcja. Regułą jest też ograniczanie wszelkich kontaktów, związków choćby rodzinnych. Za cokolwiek jazda na wysokich obrotach.
Gdzie nie spojrzę na temat kobiety z np pijącym partnerem, mężem ograniczającym i uprzykrzającym życie, tam widzę też jednoznaczne odpowiedzi. Tutaj facet wywalił swoje problemy i słyszy ,że ma zrozumieć, próbować, walczyć, naprawiać. Co jest grane?

212

Odp: Tragedia
oliwia9195 napisał/a:

Zyworódko, ja jestem przyzwyczajona do tego, że od czasu do czasu ktoś przyczepia się do moich postów i dlatego nic sobie z tego nie robię, w sensie, że potem i tak nie zmieniam stylu swojego pisania ani ekspresji wyrażania swoich sądów. Wiem bowiem o tym, że moje posty są na tyle charakterystyczne i wyraziste, a ludzie, ktorzy je czytają bywaja rózni, więc wiem, że czasem uderzam w czyjeś czułe punkty, dotykam kogoś do zywego i wtedy taka osoba próbuje mnie obrazic. Śmieję się wtedy z tego i myslę sobie "oj, chyba uderzyłam w stół i nozyce same się odezwały"
Jesli Darek nie zrobi tak, jak ja mu poradziłam, to tak naprawdę niczego w swoim zyciu nie zmieni. Etap cackania się dobiegł końca- teraz przyszedł czas na konkretne i stanowcze działania. Paradoksalnie tylko tak on może uratować to małżeństwo- ja wiem, że mam rację i dlatego dyskutowanie ze mną nie ma żadnego sensu, a już szczególnie wtedy, gdy ktos próbuje mnie obrazić- odpuść sobie więc, bo i tak  nie zdołasz podwazyć mojego autorytetu.

Oliwio, twój styl pisania jest po prostu CHAMSKI, a nie wyrazisty i tym się charakteryzuje. Stwierdzam tak, w oparciu o twoje wypowiedzi w tym wątku, ale zacytowałam tylko jeden twój post, bo wszystkie są na takim samym poziomie. W innych wątkach nie czytałam i nie widzę takiej potrzeby, tym bardziej, że jak sama się PROMUJESZ, są w podobnym tonie i stylu.
Mówią, że: śmiech to zdrowie,... ale powinien być adekwatny do sytuacji, bo inaczej, to wiesz, że można wyciągnąć inne wnioski.
Grunt, to mieć o sobie dobre zdanie, pochwalam to, z jednym zastrzeżeniem, że jest to z umiarem.

Jak dotąd, to ty cały czas obrażasz żonę Darka i to na podstawie bardzo, ale to bardzo ogólnikowych jego wypowiedzi, dotyczących wzajemnych relacji z żoną.
Nawet, nie zareagował na twoje wyzwiska skierowane w stronę jego żony. Nie zabolało go to, że anonimowa rozmówczyni, obrzuca ją inwektywami.
To jest mężczyzna/mąż???
Nie, to są  k a l e s o n y!!!
Chyba, że w domu też, też lecą podobne epitety i dlatego twoja wypowiedź go nie razi.
Bo co innego krytyka, a co innego jawne obrażanie.

Jak "krowie z pod ogona' wyciągnęło się od niego kilka informacji, ukazujących go w innym, mniej korzystnym świetle, niż się na wstępie zaprezentował.
Tych, w ogóle nie bierzesz pod uwagę.
A twoja MOJSZA RACJA, jest tylko i wyłącznie TWOJA.
I ja, nie zamierzam z nią dyskutować, ja dyskutuję o przedstawionym tutaj problemie, na podstawie FAKTÓW,  a nie dopisywanych zdarzeń., nie tylko zresztą przez ciebie.

Ha, ha, ha... naprawdę "koń by się uśmiał", ilu tutaj zgromadziło się się ekspertów z zakresu psychologii i psychiatrii.
A tak ich mało w przychodniach.

213 Ostatnio edytowany przez redapples (2016-03-19 13:53:46)

Odp: Tragedia

Tutaj gromadzą sie osoby nie z pogranicza psychiatrii tylko osoby mająca realna styczność z toksykami. To co napisał/a apologises, jest prawdą, że kobietą żyjącym z alkoholikami doradza sie jedyne słuszne wyjście a facetom walkę o związek. Nie da się walczyć z betonem.

P.S Co ma  zrobić facet, gdy żona obrzuca go inwektywami i znęca się psychicznie? Jak niby ma założyć kalesony, na początku próbuje od jakiegoś rozwiązania, wspólnego kompromisu. Dlaczego ma on wychowywać swoją żonę i stawiać jej granice, czy ona sama nie powinna tego robić, jako człowiek odpowiedzialny za siebie i rodzinę.

214

Odp: Tragedia

Ap

Ale powiedz, skąd masz tą pewność że ona jest borderką.

Czy myślisz, że nie może tak być że sytuacja ją po prostu przerosła, albo to inne zaburzenie.

A jeśli jest inaczej niż myślisz. Co wtedy. Stracą być może szansę na szczęśliwe życie. Przecież on nawet nie zaczął nic naprawiać. Kiedy niby, przecież ciągle go nie ma.

Czy zauważyłeś , że każdy pisze przez pryzmat własnych doświadczeń, a prawda może być całkiem inna.

Nie znamy jej osobiście.

Darek nie ma obowiązku tkwić z Nią w małżeństwie, ani nawet zatrzymywać się w domu na święta, ale ma obowiązek czynnie i bezpośrednio brać udział w wychowywaniu dzieci.

215 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2016-03-19 14:25:27)

Odp: Tragedia

Ja jeszcze tak na chwilę:

darek2285 napisał/a:

(...)
Czytałem też o jakichś chorobach psychicznych, znalazłem już nie pamiętam jaką i tak naprawde te wszystkie objawy się zgadzały co do mojej żony.
Ona powiedziała, że to sobie można wymyśleć i każdemu znaleźć w internecie taką chorobe.(...)

Znamienne jest to, iż sam Darek podsunął myśl o chorobie psychicznej swojej żony... a, dopiero później dołączyła reszta ekspertów.
Nawet podał link...
Można powiedzieć, że to on skierował rozmowę internautów na odpowiednie tory.

216 Ostatnio edytowany przez apologises (2016-03-19 14:52:39)

Odp: Tragedia

Od zdiagnowania są kryteria. Nawet na Wikipedii są wystarczająco opisane dla laika. Dla kogoś chcącego czegoś więcej, by wyrobić sobie zdanie dobre będzie "Borderline- jak żyć z osobą o skrajnych emocjach" Paula Masona i Randi Kreger. Jestem jedną z wielu z osób mających wątpliwą przyjemność życia z borderką. Zdarzało mi się wręcz udowadniać psychologom i psychiatrom właśnie to zaburzenie. Tutaj mam  pewność. Jak to udowodnić? To absolutnie nie moja rola. Nikt oprócz Darka nie zna jego żony lepiej, tylko on ma sobie przyporządkować zachowania żony do informacji jakie od nas uzyskał. Bardzo prosty przykład. To co określił w jednym poście jako problemy wychowawcze gdy jego żona była jeszcze nastolatką lub dzieckiem dla mnie jest istotną informacją. Na pewno nie chodzi o jednorazowy wyskok, przy ogólnym obrazie żony jako osoby co najmniej trudnej to konkret. Nawet gdy nie wiemy o co dokładnie chodziło. Świadczy o ciągłości "problemów" ,jest odpowiednikiem - zaburzonego ja. To jeden z podstawowych kryteriów. Takie lampki zaświeciły mi się parokrotnie. By stwierdzić borderline potrzeba spełnić pięć kryteriów. Dla mnie tutaj jest conajmniej tyle. Musiałbym uporządkować cały tekst, by wyłuskać je wszystkie. Wiele rzeczy nawet nie zostało zasygnalizowane, choćby zachowania seksualne. Są dość ważne, ale aż głupio pytać.
Wielkim nieporozumieniem jest stwierdzenie, że Darek to kalesony, a nie chłop. Może mieć, za przeproszeniem, jaja ze stali, a i tak sam nie wyrobi w tym związku jak do tej pory próbował. Wiem jak ciężko jest pojąć właśnie zaburzenie z pogranicza. Ludzie zbyt często nazywają to trudnym charakterem, trudną osobowością. Jak bardzo jest to łudzące i nieprawdziwe może poświadczyć temat "nie radzę sobie z chorobą" z działu psychologia. Wypowiedzi autorki są porażające dla większości, komentarze jakie otrzymywała są porażające dla mnie. Kompletna nieznajomość z czym się wypowiadający spotkali. O ile nie dziwi mnie brak znajomości tematu, sam długo sobie to układałem, a moja rodzina w całości nie łapie jak przebiega i czym się charakteryzuje borderline, o tyle znaczna część psychologów wprost ucieka od osób tak zaburzonych. Jest nawet powiedzenie - jeśli po wyjściu pacjenta psycholog wzgryza się w futrynę, to przed chwilą przyjmował bordera. To bardzo niełatwy temat.
Znaczną zasługę w rozwoju wiedzy i badań nad zaburzeniem z pogranicza mają bliscy takich osób. W podanej powyżej książce są liczne tego przykłady, jak również przypisy i nazwy najbardziej zaawansowanych w temacie i najskuteczniejszych w działaniu i leczeniu stowarzyszeń. Są prowadzone wyłącznie przez bliskich zaburzonych, a obecni tam psychologowie to zaledwie wsparcie. Także wymawianie części z osób wypowiadających się głównie w takich historiach to znaczne lekceważenie.
Na sam koniec. Zaburzenia osobowości to nie choroba psychiczna. Ma swój symbol w międzynarodowym systemie (F60.3) , ale chorobą nie jest.

217

Odp: Tragedia

Gdyby pisała kobieta że mąż znęca się psychicznie,  wyzywa,  drze mordę i jeszcze włącza w to mamusię - wszystkie jednym głosem pisałybyście UCIEKAJ OD NIEGO.

Ale jak pisze facet,  to tylko - rozmawiaj z nią,  walcz o związek,  bo ona się pogubiła, bo dzieci,  bo też jesteś winny...

Jesteście HIPOKRYTKAMI drogie panie...

218

Odp: Tragedia

Mr D

Darek nie musi walczyć o związek, ba nawet nie powinien jeśli nie kocha żony, ale powinien uczciwie podejść do sprawy.

Pamiętajmy, że tak naprawdę nie znamy ich oboje.

219 Ostatnio edytowany przez apologises (2016-03-19 15:22:36)

Odp: Tragedia

Piszesz Lilka, że Darek nie próbował. Chłop o swoich staraniach pisał, realnych jak pomoc przy domu i dzieciach, i mniej realnych jak rozmowy i tłumaczenia. Wiem, że rzeczy napisane jakiś czas temu umykają. No i sam Darek szczególnie wylewny też nie jest.
Schemat działa mniej więcej tak - młodzi mieszkają z rodzicami. Z pracą i kasą nieszczególnie. Ciągłe wymówki o brak funduszy, swojego miejsca itp. Więc jakby niewystarczająco już mało robił, tyra coraz więcej. Pretensje nie milkną. Pojawia się pomysł na zarobek za granicą. Nie wiem czy jednogłośnie, ale wyjście wcale nie najgorsze. I znów wymówki ,ona tam nie pojedzie, nie rozumie przyczyny wyjazdu. Nigdy nie będzie wystarczająco usatysfakcjonowana. Kobieta żyje tylko i wyłącznie na swojej huśtawce emocji, cała reszta jest przyporządkowana.Kontrola, pretensje, domniemane i prawdziwe błędy. Granice postępowania są cały czas przekraczane. Darek przesuwa swoje, ona ich nie respektuje. Nie zazdroszczę tej kobiecie, bo jej balansowanie między poczuciem winy i poczuciem szczęścia to skrajność. Rzecz w tym dla niej to norma, nie rozumie, że można inaczej i umie inaczej.
Lilka, miłość Darka nie ma tutaj znaczenia. Gdyby nie kochał, odszedł by na samym początku. Nie próbowałby. Ma diabelne szczęście, że posiada resztkę instynktu samozachowawczego. Robi w tej chwili to samo co część kobiet na tym forum. Jak dla mnie kocha, ale odchodzi by się nie zajechać. Sytuacja taka sama jak porównywane przeze mnie żony alkoholików. Dlaczego tak ciężko dać facetowi takie samo prawo do odczuwania jak kobiecie?

220 Ostatnio edytowany przez mrd (2016-03-19 15:17:23)

Odp: Tragedia

Liluś - zgadza się.
Tyle że ja wychodzę z założenia,  że skoro Darek pisze na forum z prośbą o pomoc to pisze prawdę,  opisuje sytuację taką jaka jest, i uczciwie podchodzi do sprawy.

Tym bardziej że opis zachowania jego żony idealnie pasuje do definicji kobiety - toksyka.
Wiem co mówię,  bo matka mojej żony zachowywała się dokładnie tak samo.
Zniszczyła psychicznie swojego męża bo nie uciekł na czas,   dzieciom dzieciństwo zamieniła w piekło, a gdy dorosły próbowała niszczyć im związki.
I zawsze winni byli wszyscy tylko nie ona.
Od takich ludzi się wieje i to jak najdalej.

A hipokryzją jest to że  niektóre forumowiczki z uporem próbują obarczać Darka winą.

Solidarność jajników też ma chyba jakieś granice.

221 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-03-20 12:38:39)

Odp: Tragedia

Gdyby Darek zostawil zone z dwojka malych dzieci nawet w swoich oczach stqlby sie draniem, a tak skoro ona jest zla chora psychicznie to może ja zostawic zabrac dzieci i mieszkać z nimi sam a w przyszłości z jakas inna kobieta.
Nie wiem jaka ona musialaby byc zla, jak go gnoic zeby nagle po kilku latach zmienika sie w taka hetere. Czy Darek nie widzial z kim sie wiaze, z kim uprawia seks? Dwoje dzieci nie wzielo sie z powietrza.
Duzo osob mowi tu ze tesciowa Darka napewni miesza a moze to jego matka ma jakieś waty do synowej? Moze chce dla synusia lepszej zony? Nic tak naprawdę nie wiemy. Do tego to pisanie z innymi kobietami, mowienie o rozwodzie. Nie dziwie sie zonie Darka ze wariuje. Dla mnie to on jest winny tej sytuacji tez i nie kocha zony. Posłużyła mu tylko do spelnienia marzenia o posiadaniu rodziny. Duzo tu sprzecznosci, bo najpierw mówi ze chcial miec dzieci a potem ze zona go wrobiła w dzieci. A jeszcze w innym miejscu ze to zona nie chciała jeszcze dzieci. Dziwne to wszystko. Rzadzi zona, nakazuje jej miec opiekunke tylki po co skoro zona nie pracuje na ten moment a on jest za granicą. Wracać nie chce bo rzekomo boi sie tak zony ale rozwodem ja straszy.

222

Odp: Tragedia
Ola_la napisał/a:

Gdyby Darek zostawil zone z dwojka malych dzieci nawet w swoich oczach stqlby sie draniem, a tak skoro ona jest zla chora psychicznie to może ja zostawic zabrac dzieci i mieszkać z nimi sam a w przyszłości z jakas inna kobieta.
Nie wiem jaka ona musialaby byc zla, jak go gnoic zeby nagle po kilku latach zmienika sie w taka hetere. Czy Darek nie widzial z kim sie wiaze, z kim uprawia seks? Dwoje dzieci nie wzielo sie z powietrza.
Duzo osob mowi tu ze tesciowa Darka napewni miesza a moze to jego matka ma jakieś waty do synowej? Moze chce dla synusia lepszej zony? Nic tak naprawdę nie wiemy. Do tego to pisanie z innymi kobietami, mowienie o rozwodzie. Nie dziwie sie zonie Darka ze wariuje. Dla mnie to on jest winny tej sytuacji tez i nie kocha zony. Posłużyła mu tylko do spelnienia marzenia o posiadaniu rodziny. Duzo tu sprzecznosci, bo najpierw mówi ze chcial miec dzieci a potem ze zona go wrobiła w dzieci. A jeszcze w innym miejscu ze to zona nie chciała jeszcze dzieci. Dziwne to wszystko. Rzadzi zona, nakazuje jej miec opiekunke tylki po co skoro zona nie pracuje na ten moment a on jest za granicą. Wracać nie chce bo rzekomo boi sie tak zony ale rozwodem ja straszy.


gdyby Darek mial wszystko w "doopie" to zostawil by zone z dwojka dzieci i nawet sie nie zajaknal, nie mowiac o wypisywaniu postow na forum. nikogo nie mozna szantazowac ani slubem, ani dziecmi- to nie jest dozywotni wyrok, zwiazek ZAWSZE opiera sie na dobrowolnosci- niektore kobiety powinny to miec wbijane do glowek od urodzenia.

oczywiscie mozemy zalozyc, ze ludzie na forach zwyczajnie klamia, wybielaja sie oczerniajac innych- ale jaki ma wtedy sens radzenie cokolwiek? jesli Darek nie pisze prawdy to rowniez twoje porady sa bezsensowne. jesli chodzi ci o wyrzucenie swojego wlasnego zalu i potepienie tego z czym TY SAMA nie radzisz sobie w zyciu to krotkotrwala jest to otucha:(

to forum (rowniez) charakteryzuje proba wplywania na moralnosc poszczegolnych ludzi oraz stworzenia "systemu", ktorego przekroczenie oznacza banicje - tylko, ze to nie dziala i nie zadziala- tam na zewnatrz swiat i tak rzadzi sie swoimi prawami.

223

Odp: Tragedia

to niech sie z zona rozstanie a nie wymysla jej choroby psychiczne
chce zamieszkać sam z dziećmi po rozwodzie a gdzie teraz jest jak maja 2 i 3 lata?
daleko i nie chce wracac bo zona zla

224

Odp: Tragedia

Uleciał mi dłuuugi post w kosmos.... sad
Może go później odtworzę.... a teraz takie podstawowe pytanie dla Darka:
Jaką przyczynę podasz w piśmie rozwodowym do Sądu?

Zakładam, że choć się nie odzywasz, to czytasz swój wątek.

225 Ostatnio edytowany przez mrd (2016-03-20 14:49:26)

Odp: Tragedia
Ola_la napisał/a:

Gdyby Darek zostawil zone z dwojka malych dzieci nawet w swoich oczach stqlby sie draniem, a tak skoro ona jest zla chora psychicznie to może ja zostawic zabrac dzieci i mieszkać z nimi sam a w przyszłości z jakas inna kobieta.
Nie wiem jaka ona musialaby byc zla, jak go gnoic zeby nagle po kilku latach zmienika sie w taka hetere. Czy Darek nie widzial z kim sie wiaze, z kim uprawia seks? Dwoje dzieci nie wzielo sie z powietrza.
Duzo osob mowi tu ze tesciowa Darka napewni miesza a moze to jego matka ma jakieś waty do synowej? Moze chce dla synusia lepszej zony? Nic tak naprawdę nie wiemy. Do tego to pisanie z innymi kobietami, mowienie o rozwodzie. Nie dziwie sie zonie Darka ze wariuje. Dla mnie to on jest winny tej sytuacji tez i nie kocha zony. Posłużyła mu tylko do spelnienia marzenia o posiadaniu rodziny. Duzo tu sprzecznosci, bo najpierw mówi ze chcial miec dzieci a potem ze zona go wrobiła w dzieci. A jeszcze w innym miejscu ze to zona nie chciała jeszcze dzieci. Dziwne to wszystko. Rzadzi zona, nakazuje jej miec opiekunke tylki po co skoro zona nie pracuje na ten moment a on jest za granicą. Wracać nie chce bo rzekomo boi sie tak zony ale rozwodem ja straszy.

I kolejna hipokrytka.
W temacie " Mąż mnie nie szanuje" radzi dziewczynie odejść.
W temacie " Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie" - to samo.
I w kilku innych też.
Ale jak Darek chce odejść  to już nie, bo to jego wina a nie żony.
Kobieta może, facet nie.
Gratuluję obiektywizmu.

226 Ostatnio edytowany przez redapples (2016-03-20 15:09:07)

Odp: Tragedia

Nie trzeba być heterą by komuś uprzykrzyć życie. Chyba co niektórzy zbyt emocjonalnie podchodzą do tego wątku. Człowiek ma prawo do spokoju, Darek cały czas tłumaczył tej kobiecie, że coś jest nie tak. Więc ostatecznie wziął sprawy w swoje ręce. Jak czytam, że Darek posłużył się swoją żoną do spełnienia marzeń o rodzinie to mi słabo, wątpię by chciał stworzyć rodzinę w której są same żale. Tak samo czy rozmowa z innymi kobietami to zbrodnia, zakazanie kontaktu z ludźmi jest jak ograniczenie swobód. Zarzucanie że nie pisze w wątku też jest wariactwem, ma być tu i teraz, tak odbieram tą dyskusje.

Podzielili sie rola w małżeństwie on zarabia ona wychowuje dzieci, wiec osobiście nie rozumiem pretensji.

227

Odp: Tragedia
redapple napisał/a:

(...) Zarzucanie że nie pisze w wątku też jest wariactwem, ma być tu i teraz, tak odbieram tą dyskusje. (...)

Rozumiem, że ta uwaga, to do mnie, a styl pisania niczym u Oliwii.
Darek, wcześniej informował, że odezwie się później, a ja, że i tak sobie popiszę - przeczytaj posty wstecz.
Jednakże zakładam, że nas czyta i zwróciłam się do niego z zapytaniem, wiedząc, że na odpowiedź sobie poczekam.
Panimał???
Zatem nie wchodź między "wódkę, a zakąskę".

228 Ostatnio edytowany przez redapples (2016-03-20 19:55:10)

Odp: Tragedia

Rzuciłyście się na niego jak wściekłe harpie smile tak tylko chciałam zauważyć. W wątku mogę tak samo się udzielać jak inni użytkownicy. Dziękuję i pozdrawiam.

229

Odp: Tragedia
redapples napisał/a:
żyworódka napisał/a:
redapple napisał/a:

(...) Zarzucanie że nie pisze w wątku też jest wariactwem, ma być tu i teraz, tak odbieram tą dyskusje. (...)

Rozumiem, że ta uwaga, to do mnie, a styl pisania niczym u Oliwii.
Darek, wcześniej informował, że odezwie się później, a ja, że i tak sobie popiszę - przeczytaj posty wstecz.
Jednakże zakładam, że nas czyta i zwróciłam się do niego z zapytaniem, wiedząc, że na odpowiedź sobie poczekam.
Panimał???
Zatem nie wchodź między "wódkę, a zakąskę".

Rzuciłyście się na niego jak wściekłe harpie smile tak tylko chciałam zauważyć. W wątku mogę tak samo się udzielać jak inni użytkownicy. Dziękuję i pozdrawiam.

Upss... przepraszam, wzięłam cię za mężczyznę. smile
Zawsze irytuje mnie, to wmawianie "dziecka w brzuch": gdzie ja napisałam, że zabraniam ci, udzielać się w wątku? gdzie doczytałaś się zarzutu z mojej strony, odnośnie nie udzielania się obecnie autora w wątku?
Zadałam pytanie Darkowi, bardzo zasadnicze/konkretne pytanie, na które ty mi nie odpowiesz z tej prostej przyczyny, że ciebie nie dotyczy.
A ty, na mnie napadłaś.

Takich podobnych insynuacji, w stosunku również do innych userów, jest tutaj mnoga/wiele i to do takich, którzy konkretnie odnoszą się do historii Darka, a nie tworzą własnych scenariuszy.
To określenie "wściekłe harpie", odnosi się raczej do twojej wypowiedzi i innych adwersarzy, którzy nie chcą przyjąć tego, że niektórzy potrafią logicznie myśleć i właściwie interpretować przedstawiane fakty.
Za pozdrowienia dziękuję... i ja również, również pozdrawiam.

230

Odp: Tragedia
mrd napisał/a:
Ola_la napisał/a:

Gdyby Darek zostawil zone z dwojka malych dzieci nawet w swoich oczach stqlby sie draniem, a tak skoro ona jest zla chora psychicznie to może ja zostawic zabrac dzieci i mieszkać z nimi sam a w przyszłości z jakas inna kobieta.
Nie wiem jaka ona musialaby byc zla, jak go gnoic zeby nagle po kilku latach zmienika sie w taka hetere. Czy Darek nie widzial z kim sie wiaze, z kim uprawia seks? Dwoje dzieci nie wzielo sie z powietrza.
Duzo osob mowi tu ze tesciowa Darka napewni miesza a moze to jego matka ma jakieś waty do synowej? Moze chce dla synusia lepszej zony? Nic tak naprawdę nie wiemy. Do tego to pisanie z innymi kobietami, mowienie o rozwodzie. Nie dziwie sie zonie Darka ze wariuje. Dla mnie to on jest winny tej sytuacji tez i nie kocha zony. Posłużyła mu tylko do spelnienia marzenia o posiadaniu rodziny. Duzo tu sprzecznosci, bo najpierw mówi ze chcial miec dzieci a potem ze zona go wrobiła w dzieci. A jeszcze w innym miejscu ze to zona nie chciała jeszcze dzieci. Dziwne to wszystko. Rzadzi zona, nakazuje jej miec opiekunke tylki po co skoro zona nie pracuje na ten moment a on jest za granicą. Wracać nie chce bo rzekomo boi sie tak zony ale rozwodem ja straszy.

I kolejna hipokrytka.
W temacie " Mąż mnie nie szanuje" radzi dziewczynie odejść.
W temacie " Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie" - to samo.
I w kilku innych też.
Ale jak Darek chce odejść  to już nie, bo to jego wina a nie żony.
Kobieta może, facet nie.
Gratuluję obiektywizmu.

post wyzej napisalam ze jasne moze odejsc ale niech żonie nie wymysla chorób psychicznych, zeby potem napisac ze chce zamieszkac tylko sam z dziećmi
i slabe jest zarzucanie zonie wrobienia go w dwojke dzieci

to tyle co do bycia hipokrytka i rozróżniania winy tylko i wyłącznie ze wzgledu na płeć danej osoby

231

Odp: Tragedia

Chłopaki Polskipolak potrzebuje Waszej pomocy.
Dlaczego tylko ja mu tam pomagam. Ja nie wystarczę.
Właśnie jest na dnie.
Gdzie tu solidarność jajników czy plemników?

232 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-03-21 15:00:38)

Odp: Tragedia

Apologises

Nadal uważam, że rozpatrujesz historię Darka przez pryzmat swojej, a ten przypadek może być całkiem inny.

Dlaczego nie zakładać obu wariantów?

Czy naprawdę nie potrafisz wczuć się w rolę młodej, samotnej matki?

Chyba nie, ale w końcu jesteś mężczyzną. Czujesz, myślisz i wyrażasz się jak facet.

Nie można oczekiwać, że kobieta będzie zachowywać się jak facet i odwrotnie.

Moim zdanie sytuacja nie jest bez wyjścia, tylko że widać że Darek już nie chce swojej żony.

Ma prawo odejść od żony, ale ma też obowiązek zachować się otwarcie i uczciwie w stosunku do Niej oraz sprawować bezpośrednią opiekę nad dziećmi, które na stałe powinny mieć jednak dom przy matce, bo dla nich to jest korzystniejsze. Weekendy dla ojca. Ta kobieta też w końcu ma prawo spotkać mężczyznę, który Ją będzie kochał. Każdy ma prawo kochać i być kochanym. Zresztą tylko to może pomóc Jej, a w rezultacie i odegrać pozytywną rolę w stosunku do dzieci. Bo po prostu będąc szczęśliwa będzie lepszą mamą.

233

Odp: Tragedia
lilka787 napisał/a:

Nie można oczekiwać, że kobieta będzie zachowywać się jak facet i odwrotnie.

Można. Sprzeciwiam się uogólnieniom tego typu. Spotkałem w życiu zarówno wysoce pragmatyczne kobiety, jak i skrajnie emocjonalnych mężczyzn. To cecha osobnicza, a nie płciowa.

234

Odp: Tragedia

Lilka ,w pełni rozumiem sytuację tej młodej kobiety. Nie godzę się jednak na skrajne zachowania. Darek nawet wszystkiego nie opowiedział o reakcjach i zachowaniach żony. Podał jedynie ,że są identyczne z tymi, które znalazł na "odtrutki na toksycznych". Tam są tłumaczenia psycholog ze stanów i wybacz za wyrażenie -nikt się nie pier... z toksycznością. Chłop który nigdzie nie nazwał żony wariatką, zgadza się z dość ostrym opisem borderline? Z powietrza się to nie wzięło. Znaczna część fachowców twierdzi, że toksyczność relacji dwojga ludzi ocenia się po ofierze. Co musiało się stać ze zdrowym, młodym chłopem, że stoi na krawędzi?
Odrzucasz udokumentowany fakt -między 1-2.7% populacji ma to borderline, zdiagnozowane. Ile chodzi nie zdiagnozowanych? Jak bardzo nieprawdopodobne jest zaburzenie u tej kobiety Twoim zdaniem?
Czy jest możliwe ,że Darek na początku znajomości nie podejrzewał żadnych niepojących symptomów? Przecież to klasyka tego zaburzenia! Opisana w prawie 100% historii takich ludzi.
Moje doświadczenie z moim małżeństwem to jedno, dzięki temu zainteresowałem się borderline i im dłużej poznaję to cholerstwo, tym więcej widzę. Tego jest pełno wokół nas.
Żona Darka ma pełne prawo do szczęścia, nie mi to prawo odbierać czy oczymkolwiek decydować. Tyle, że ona szczęśliwa nie będzie. Łaknie swoich jazd, huśtawek nastrojów jak my powietrza. Nie pójdzie też sama do żadnego psychiatry, psychologa. Niechęć do takich medyków, niedopuszczanie do myśli, że coś robi źle, że coś jest z psychiką to norma. Proszę przeczytaj w dziale psychologia "nie radzę sobie z chorobą" założone przez chora1989. Właśnie tak to działa. Masz tam myśli i opis z pierwszej ręki-od samej borderki.
Teraz pomyśl co ma zrobić Darek, wiedząc, że zachowanie żony normalne nie jest? Ma siedzieć na dupie bezradnie? Zostawić dzieci pod opieką kogoś komu już nie ufa, nie wie co kobiecie znów strzeli? Ma być spokojny o dzieci? Spojrzałabyś uczciwie w lustro na jego miejscu? Nie każdy ojciec zasługuje na miano ojca, nie każda kobieta rodząc dzieci, będzie dla nich najlepszą matką. Ale co tam niech się chłop wykończy dzieciaki poczują schizy matki w imię poprawności.
Uwierz, że Darek walcząc o swoje dzieci, ma wielkie szanse uzyskać opiekę nad nimi. A w Polsce za darmo praw matkom się nie odbiera.

235

Odp: Tragedia

Dobra Ap, wszystko racja, ale pod warunkiem że to jest borderka.

A co jeśli się mylisz, jeśli nie jest borderką?

Czy to nie jest tak że borderzy, przejawiają destrukcyjne zachowania typu: ćpanie, picie, seksoholizm, próby samobójcze, anoreksja i inne?

Gdzie to tu jest?

Czy wszyscy borderzy są tak samo mocno zaburzeni.

I czy można ją zdiagnozować po opisie z Internetu, czy przypadkiem to nie zadanie dla psychiatry.

Te same cechy znajdziesz pewnie i u mnie, a mimo to nie puszczam się, nigdy nawet nie spróbowałam papierosa, marychy, ba ja się nawet nigdy się nie upiłam, nigdy nie uderzyłam dziecka, a jak mój mąż to zrobił bo był na coś zły a uderzył dziecko, to dostał opierdol,  z zapytaniem czy jak on zrobi coś źle to ja mogę też mu przylać. Kocham moje dziecko najbardziej na świecie i kocham męża, chociaż bywało, że "darłam na niego mordę" kiedy milion problemów mnie przygniatało, a znikąd pomocy. Ileż można iść pod górkę. Człowiek ma swoją granicę. Było, że i umrzeć chciałam, ale jak wiesz czuć wolno Ci wszystko, lecz jeśli za tym nie idą czyny to wciąż z Tobą jest OK.

To że jednej się nie udało, to nie znaczy że i innym się nie uda.

No i nie można jednak wydrzeć dzieci ze środowiska, z ich domu, a Darek z nimi też do tej pory nie był. Nie może ich tak po prostu zabrać od matki.
One i ona muszą mieć ze sobą kontakt. A ponieważ Darek ma z nią dzieci, to i tak kontaktu nigdy nie uniknie. Lepiej było by jednak rozwiązać problem, a nie uciekać.

236

Odp: Tragedia
lilka787 napisał/a:

Chłopaki Polskipolak potrzebuje Waszej pomocy.
Dlaczego tylko ja mu tam pomagam. Ja nie wystarczę.
Właśnie jest na dnie.
Gdzie tu solidarność jajników czy plemników?

Liluś,  ten koleś jest niereformowalny.
Czytałem temat,  i on dostał dobre  porady co ma zrobić.
Forum bardziej mu nie pomoże,  bo on czyta, ale  to do niego nie dociera.
Jemu może pomóc tylko psycholog,  a nikt z nas go tam siłą nie zaciągnie.

237

Odp: Tragedia

Kto mówi o wydzieraniu dzieci ze środowiska? Zmiana domu, kontakt z matką ograniczony do czasu skutecznej terapii.
Odmian borderline jest multum. Nie każdy border pije, ćpa itd. Z mojego ogródka - tylko zdrady i to nie całe małżeństwo. Jest link który dał After parę stron temu, historia z tego forum - jeden romans i nic więcej.
Naprostszy podział zaburzenia jest na out i in. W out border przelewa, wmawia swoje myśli i działania innym -przede wszystkim bliskim. Również dość prosto mówiąc, border to taki niepełny schizofrenik. Ma wiele chorych cech, ale i zdrowe. Właśnie stąd nazwa -z pogranicza. Schizofrenika nie wyleczysz miłością, bordera podobnie. Czytałaś książkę, więc wiesz kto uleczył Rachel. Nie był to mąż. Leczenie nie zaczęło się od pierwszych symptomów i trwało wiele lat.

238 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-03-21 18:25:07)

Odp: Tragedia

Napisałeś "skutecznej terapii". Myślałam, że twierdzisz, że to nie możliwe. Że nie ma skutecznej terapii i border zawsze zostaje borderem.

Ap zgoda, wiesz o borderach dużo.

Ale czy masz prawo określić żonę Darka borderką, nie znając Jej? Masz prawo przypiąć jej taką etykietkę?
Tylko lekarz może stwierdzić czy i co Jej jest.

Odpowiedz mi w końcu na to jedno pytanie: czy nie ma takiej możliwości, że ona jest normalna tylko za dużo na raz się jej na głowę zwaliło.
No powiedz, czy normalny człowiek nie może "drzeć mordy" czasami?

239

Odp: Tragedia

Dość nikła, już wcześniej pisałem (na podstawie postów Darka) dlaczego. Nie zmienia to potrzeby psychologa. Nawet załamanie nerwowe ma swój początek i kończy się ( nieraz nieleczony) lub przeradza w coś poważniejszego.
Każda terapia zaburzenia jest uznana za skuteczną jeśli objawy zanikają. Jak przy każdej "chorobie" psychicznej zostają ślady, są nawroty. Porównywalnie skuteczna jest terapia dla alkoholika. Nie pije, pracuje nad sobą, ma sukcesy itd. I zostaje alkoholikiem na zawsze.
Widzę, że sporo do siebie odnosisz. Drzeć mordę? Posłuchaj siebie, to tylko darcie mordy, jeden z jakichś objawów. Miałaś inne zachowania? Raczej niewiele i to jest różnica.

240 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-03-21 19:12:29)

Odp: Tragedia

OK Apologises, mówię pas, ale pozostaję przy swoim stanowisku.
Pomyśl, co by się stało gdyby mój mąż zostawił mnie w tym ciężkim okresie?


Co Twoim zdaniem wyleczyło Rachel?

241

Odp: Tragedia

Odczuła wszystkie skutki swoich zachowań. Była przede wszystkim agresywna, więc policja, parokrotnie wielomiesięczne psychiatryki, w szpitalu nie raz lądowała w pasach, itd. Plus dobrze przygotowany psychiatra. On zdobył zaufanie swoją konsekwencją. Nagradzał i karał jak małe dziecko. Po bardzo długim czasie Rachel dostrzegła miłość swojego męża.

242 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-03-22 09:46:05)

Odp: Tragedia

Apologises

Moje zdanie jest inne.

Dr P. wybrał Rachel, bo jak sam mówił była wyjątkowa, wybrał i nigdy z Niej nie zrezygnował.Mimo tego co robiła pokazał Jej, że nigdy nie zrezygnuje bo Mu na Niej zależy. Kiedy Rachel się przekonała, że może powiedzieć mu o wszystkich swoich uczuciach, zrobiła to i zrobiła to tylko dlatego, że mu zaufała. Zrozumiała że mimo tego co czuje i tego jak się zachowuje, on nigdy Jej nie odrzuci, że wszystko co robi Dr P. robi dla jej dobra. Dr P. dał jej to czego potrzebowała w dzieciństwie, bezwarunkową miłość, bezpieczeństwo i zaufanie. Tak, zrobił to poprzez swoje konsekwentne zachowanie.
Ja nie twierdziłam, że to miłość męża uratowała Rachel. Była to ojcowska miłość Dr P. do Rachel. Ona poczuła, że on ją naprawdę pokochał taką jaka jest.

O tym, że mąż Ją kocha Rachel zawsze wiedziała. Ta miłość też była Jej potrzebna, ale mąż nie mógł Jej wyleczyć, tak samo była Jej potrzebna miłość Jej dzieci, przyjaciół i zrozumienie księdza z parafii.

Dla mnie to smutne, że uważasz, że pasy i psychiatryk Ją wyleczyły.

Moim zdaniem kobieta i mężczyzna są jak dwie odległe galaktyki. Mogą się jednak nawzajem zaakceptować, to że czują i wyrażają siebie inaczej, mimo, że do końca nigdy się nawzajem nie zrozumieją.

Rozmawiałam wczoraj ze swoją przyjaciółką, powiedziała że czytała tą książkę i że u nas takich lekarzy nie ma.
W takich ośrodkach jak Kraków, kilku psychiatrów pracuje z jedna osobą, żeby postawić diagnozę, a mimo to w czasie leczenia diagnozy się zmieniają. Ona miała zmienioną diagnozę. Przyznała jednak że przypadek borderline nie jest trudny do zdiagnozowania.

243 Ostatnio edytowany przez apologises (2016-03-22 11:11:42)

Odp: Tragedia

Dość szybko, bo czasu mam mało. Historia Rachel to okres zmian w amerykańskich szpitalach psychiatrycznych. Dopiero w latach siedemdziesiątych zrezygnowano ze wstrząsów, na dzień dzisiejszy pasy to rzadkość. Rachel to okres lat osiemdziesiątych, początek dziewięćdziesiątych. Teraz są normalniejsze metody i bardziej ludzkie. Nie jestem w żadnym wypadku za skrajnościami. Przypadek Rachel w dużej mierze wynika z okresu jej leczenia. Postępowanie z borderem polega przede wszystkim na wyznaczaniu nieprzekraczalnych granic. Osoba obca i wykształcona jako psychiatra ma wszelkie dane do takiego postępowania. Jedynie broni się przed zmianą relacji pacjent lekarz na zbyt bliską. Rachel również próbowała, jest rozdział gdy chciała oddać się doktorowi. Poczucie bezpieczeństwa i opieki o jakiej mówisz jest szczególnie ważna. Tutaj zgadzam się bez dwóch zdań. Jest zresztą clue paru rodzajów terapii borderline.
W relacji Rachel z mężem widzisz spojrzenie ze strony autorki. To bardzo chora miłość, nie licząc darcia ryja jak to okresliłaś, są również próby samobójcze (wynikające z anoreksji) , luźne podejście do seksu (choćby rozdział z doktorem) , przemoc fizyczna włącznie z użyciem broni palnej. Mąż był Rachel potrzebny do uzewnętrznienia jej emocji, przelania na niego swych skrajnych uczuć i potrzeb karania samej siebie i rzadziej nagradzania. Doceniła go w ostatnich rozdziałach, scena z Bożego Narodzenia.
Miłość jest sednem związku, rodziny. Gdy zachodzą skrajności prawdziwy świat i prawidłowych relacji uczy psycholog, psychiatra. Border miesza zwykłe relacje z relacjami związkowymi. Miłość męża Rachel i postępowanie doktora choć są podobne to zupełnie inne uczucia. Konsekwencja natomiast to drugi nieodłączny element obok poczucia bezpieczeństwa i opieki. Nazywam to poczuciem bezpieczeństwa i opieki bo to de facto nie miłość.
I owszem smutne jest, dopiero psychiatryk leczy to co zwykli ludzie spaprali, najczęściej zwykli rodzice. Zachodzą takie zmiany, że kolejny zwykły człowiek, partner takiej osoby jest bezradny. Miłość bliskiej osoby nie będzie na takim samym poziomie ,takiej samej jakości i siły co postępowanie dobrych psychologów, bo bliscy nie są w stanie na dłuższą metę odciąć się od negatywnych skutków życia z borderem . Psycholog idzie do swojego domu, bliscy zostają ze swoją krzywdą.
Spójrz na maila, Lilka.

244

Odp: Tragedia

Hej. Tak więc próby rozmów o tym czemu jest tak jak jest kończyły sie kłotniami. Po kilku dniach mojego pobytu i sprzeczce telefon do Mamusi i straszenie mnie z obydwu stron. Zauważyłem że Teściowa mówi żonie co ta ma robić w domu, z dziećmi. No ale żona daje na to też przyzwolenie. Oszczerstw, wyzwisk pod moim adresem nie zlicze. Próba wyjścia z dziećmi na spacer do dziadków kończy sie awanturą, straszeniem policją z Jej strony.
Chciałem wszystko przemilczeć i po prostu być jak najwięcej z dziećmi. Jednak po tym co non stop słysze mam ochote krzyczeć albo uderzyć, wole wyjść. Wyprowadziłem sie z domu, u adwokata feż byłem. Składam pozew. Wesołych Świąt...

245 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-01 10:36:44)

Odp: Tragedia

Hej Darek.

No i co, nikt Ci nic nie napisał?

Ode mnie
Rób co musisz, tylko pamiętaj o dzieciach, ich nie możesz zostawić.
Bądź uczciwy Darku w stosunku do żony.
Nie wiem dlaczego ona tak postępuje, ale przyczyny mogą być różne.
Może Cię kochać, a robić tak bo nie czuje się kochana (mi wystarczyłoby, że flirtujesz pisząc z innymi kobietami, nie umiałabym tego przeskoczyć).
Dodatkowo jest manipulowana przez matkę z czego nie zdaje sobie sprawy (jak najbardziej jest możliwe być nieświadomym, że jest się manipulowanym).
Dobrze robisz wyznaczając granice szacunku do siebie.
Na pewno nie będzie Ci łatwo wyznaczyć granicę między zaspokojeniem swoich potrzeb, co do których masz oczywiste prawo, a zaspokojeniem potrzeb dzieci.

Życzę Wam wszystkim jak najlepiej. Trzymaj się.

Odp: Tragedia

Z góry uprzedzam, że nie czytałam wszystkich postów...

Według mnie, młode małżeństwo z dwójką małych dzieci, żyjących na odległość nie przetrwa.

Co z tego, że on zarabia na dom, jak jego w tym domu nie ma?!? Pieniądze to nie wszystko, ona zajmuje się dziećmi sama!!! Myślicie, że to jest łatwe? Mieć cały dom na swojej głowie?

Dlaczego Autor nie znajdzie pracy w kraju? ( przepraszam, może gdzieś to było napisane i nie znam odpowiedzi) Czy nie lepiej zarobić trochę mniej ale być blisko siebie?

Właśnie dlatego związki się rozpadają. Bo ON zarabia a ONA nic nie robi...absurd. Ona pracuje więcej od niego, bo robi kilkanaście rzeczy na raz...

Ludzie, co z Wami?? Pieniądze nie uszczęśliwiają i nie są warte nic, jeśli patrzymy jak umiera miłość...

247

Odp: Tragedia

Wszystko Darku przed Tobą. Niezależnie jak potoczy się wasza przyszłość, a może być jeszcze naprawdę ciężko i przykro, warto oddzielić swoje poczucie wartości, krzywdy, niesprawiedliwości od chęci wyrównania rachunków czy nawet zemsty. W walce o dzieci i o swoje żona posunie się do różnych metod. Walcz o swoje, ale uważaj, by nie stać się podobnym do tej kobiety. To nieszczęśliwa kobieta w swojej nieumiejętności życia, komunikacji i kontroli emocji. Niszczy tym wszystko co ma. Zadbaj byś się nie stał podobnym niszczycielem.

248 Ostatnio edytowany przez After (2016-04-01 12:32:21)

Odp: Tragedia

Zgadza się Apologises..
Sądząc po tym, co napisał, czeka go niezła jazda ze strony tego duetu teściowa - jż..
One nie cofną się przed niczym..
I na to Darek musisz być nie tylko gotowy, ale również mieć za sobą solidne argumenty i dowody..
Bo tego, że nagle okażesz się alkoholikiem, że używasz przemocy i co tylko sobie winszujesz,  możesz być pewny..
Usłyszysz o sobie takie rzeczy, że oczy zrobią się jak u kota nocą w ciemności

249 Ostatnio edytowany przez mrd (2016-04-02 08:33:24)

Odp: Tragedia
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Z góry uprzedzam, że nie czytałam wszystkich postów...

Według mnie, młode małżeństwo z dwójką małych dzieci, żyjących na odległość nie przetrwa.

Co z tego, że on zarabia na dom, jak jego w tym domu nie ma?!? Pieniądze to nie wszystko, ona zajmuje się dziećmi sama!!! Myślicie, że to jest łatwe? Mieć cały dom na swojej głowie?

Dlaczego Autor nie znajdzie pracy w kraju? ( przepraszam, może gdzieś to było napisane i nie znam odpowiedzi) Czy nie lepiej zarobić trochę mniej ale być blisko siebie?

Właśnie dlatego związki się rozpadają. Bo ON zarabia a ONA nic nie robi...absurd. Ona pracuje więcej od niego, bo robi kilkanaście rzeczy na raz...

Ludzie, co z Wami?? Pieniądze nie uszczęśliwiają i nie są warte nic, jeśli patrzymy jak umiera miłość...

To najpierw przeczytaj wszystkie posty, a potem się wypowiadaj.
Jej odwaliło PRZED jego wyjazdem.
Baba jest psycholem,  do tego pod wpływem mamusi.

Darek - przy sprawie rozwodowej stanowczo domagaj się opinii psychologa .
Zacznij już teraz,  przez swojego prawnika.
W kontakcie ze specjalistą żona polegnie na całej linii,  i nawet mamusia jej nie pomoże.
W dodatku jeśli - co jest niemal pewne - żona z mamusią będą Cię oczerniać - opinia psychologa będzie Twoją najlepszą bronią.

250

Odp: Tragedia
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Z góry uprzedzam, że nie czytałam wszystkich postów...

Według mnie, młode małżeństwo z dwójką małych dzieci, żyjących na odległość nie przetrwa.

Co z tego, że on zarabia na dom, jak jego w tym domu nie ma?!? Pieniądze to nie wszystko, ona zajmuje się dziećmi sama!!! Myślicie, że to jest łatwe? Mieć cały dom na swojej głowie?

Dlaczego Autor nie znajdzie pracy w kraju? ( przepraszam, może gdzieś to było napisane i nie znam odpowiedzi) Czy nie lepiej zarobić trochę mniej ale być blisko siebie?

Właśnie dlatego związki się rozpadają. Bo ON zarabia a ONA nic nie robi...absurd. Ona pracuje więcej od niego, bo robi kilkanaście rzeczy na raz...

Ludzie, co z Wami?? Pieniądze nie uszczęśliwiają i nie są warte nic, jeśli patrzymy jak umiera miłość...

Nie szkodzi, że nie czytałaś całości, ale moim zdaniem trafnie oceniłaś sytuację.
Najlepiej skoncentrować się na wpisach autora, bo wypowiedzi adwersarzy, to w większości diagnozy forumowych "doktorów" przypisujące żonie Darka odchylenia psychiczne. Zresztą sam autor na wstępie to zasugerował.

W czwartek jadąc autobusem byłam mimowolnym słuchaczem rozmowy dwóch pań - jedna moda, a druga ok. 60-tki.
Ta młoda zdenerwowanym głosem nadawała na męża, że wszystko jest na jej głowie (dwójka dzieci), bo mąż za granicą pracuje, rzadko przyjeżdża, ale
rozmawiają na skype. Dla dzieci, to za mało, bardzo tęsknią. A ją zaczynają te przyjazdy denerwować, bo pobyt męża powoduje w domu spięcia. Czasem woli, żeby jak najszybciej wyjechał.
Starsza pani, że ją rozumie, bo jej mąż pracował tak ok. dwóch lat, a jeszcze wtedy nie było internetu, więc tylko kontakt telefoniczny i też nie często, bo komórek nie było, a stacjonarne połączenia bardzo drogie. Gdy przyjeżdżał, a też rzadko, to nie mógł się "odnaleźć" w domu - wszystko go denerwowało, odwykł od rodziny, ich codziennych problemów... z ochotą wracał na obczyznę. Podczas jego pobytu były kłótnie i swary.
Wypisz, wymaluj, problem niczym u autora.

Do Darka:
Wcześniej pytałam i ponawiam pytanie: jaki powód rozwodu podasz w pozwie?

251

Odp: Tragedia

I następna.
Czy wy nie potraficie czytać?
Darek napisał wyraźnie,  że problemy zaczęły się ZANIM wyjechał.
Więc wasze zwalanie winy na wyjazd jest kompletną bzdurą.

252

Odp: Tragedia

Do Mrd:
może tak grzeczniej, bez tego tykania!!!
Owszem, konflikt był wcześniej, ale się nasilił po wyjeździe Darka.
Podałam przykład z zasłyszanej rozmowy, jak rozłąka może drastycznie wpłynąć na stosunki w małżeństwie.
A co dopiero, gdy już wcześniej były niesnaski.
To ja proponuję ci, ze zrozumieniem przeczytać wypowiedzi autora i pomimo bardzo okrojonych informacji prawidłowo ocenić jego zarys charakterologiczny.

darek2285 napisał/a:

(...)
Jestem w związku małżeńskim od 2 lat, mam dwójke małych dzieci. Obecnie nie przebywam razem z nimi, bo od roku zarabiam za granicą i przyjeżdżam do domu co kilka miesięcy. Małżeństwo od początku się nie układało. Zauważyłem, że żona zaczęła mnie wykorzystywać. Pracowałem w Polsce i po powrocie z pracy do domu pomagałem we wszystkim, czasami nie miałem czasu na nic bo tyle tego wszystkiego musiałem ogarniać. Rozumiałem to i tłumaczyłem to sobie, że tak po prostu musi być przez pierwsze lata mając małe dzieci. Dziwne jednak było, gdy zacząłem słuchać że nic nie potrafie robić, że inni mężowie są ode mnie lepsi. To jednak nie bolało tak bardzo.

Mówią, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze, a ja ze swoich obserwacji dodam, że: jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o robotę.
I w tym przypadku tak właśnie jest!
Przed ślubem byli razem już kilka lat. Ile, to niewiadoma, bo informacje o tym są bardzo ogólne, jak zresztą wszystkie inne, ale ja zakładam, że ok. minimum trzech lat. Zatem nie tak krótko się znali, a oboje są w wieku ok. 30 lat, więc pora była zalegalizować związek, tym bardziej, że jest dwoje dzieci.
Darek wspomina, że już w czasie ciąży żona "pokazywała rogi". Na czym polegały ich wcześniejsze utarczki, też nie wiadomo. Niemniej nie były aż tak drastyczne, skoro zdecydowali się na ślub.
Po ślubie zabrakło mu wolnego czasu dla siebie, w wyniku natłoku prac w domu, które wykonywał po przyjściu z pracy. Poczuł się wykorzystywany przez żonę.
Dlaczego wykorzystywany?
Przecież jest dwoje małych dzieci, które wymagają zajmowania się nimi przez 24 godź./dobę.
Gdy był w pracy, to dziećmi zajmowała się żona i obrządkiem domu - zatem też pracowała.
A gdy byli razem, to co, leżała?
Darek ma o sobie dobre mniemanie, jaki to on jest doskonały, a tu żona nie jest zadowolona z jego prac i na dodatek za wzór wskazuje innych mężów.
Konflikt gotowy!
Ze swej strony, tutaj w swych wypowiedziach, też ani jednym słowem jej nie pochwalił, a w domu?
Po wyjeździe do pracy za granicę jest jeszcze gorzej, pretensje żony się nasilają, bo została sama z dziećmi, gdy mąż przyjeżdża, to sprawdza mu laptopa, mając na uwadze jego wcześniejsze internetowe kontakty z dwiema kobietami.
Mąż chce mieć spokój, taki jaki ma na wyjeździe, a w domu tylko jazgot i pretensje... o NIC (?).

Historia Darka, ma głębsze podłoże.
Kolejny raz podkreślam, że moim zdaniem, wiele sytuacji dających pełniejszy obraz na przedstawioną historię, jest tutaj nie opisanych, a te podane, są bardzo ogólne.
No cóż, ale skoro klamka zapadła...





.

Odp: Tragedia

Dokładnie!

A podsumowując: dwa lata małżeństwa, w tym jedno na odległość. Mąż przyjeżdża raz na jakiś czas..."po powrocie z pracy do domu pomagałem we wszystkim, czasami nie miałem czasu na nic bo tyle tego wszystkiego musiałem ogarniać" pomagał czy robił sam?...

Jej mogło odwalić, bo małżonek nie mógł utrzymać rodziny z pensji krajowej i uciekł do pracy za granicę. Szczerze? Mnie też by odwaliło, gdyby świeżo poślubiony zostawił mnie z dziećmi w stylu " radź sobie sama a ja Ci przyślę kasę"

Sorry u mnie nie ma usprawiedliwienia! Albo żyjemy razem albo osobno.  Po co brać ślub?

Nie czytałam wszystkich postów, bo bardzo szybko  zaczął się hejt na "biedną dziewczynę", której odwala bo męża w domu nie ma....

Mam prawo się wypowiadać tak jak każdy. Moim zdaniem jest winny rozpadu małżeństwa i też jestem ciekawa jaki powód wpisze w pozwie.

254

Odp: Tragedia

Ja też mam prawo się wypowiadać.
A moim zdaniem jesteś hipokrytką.

255

Odp: Tragedia

Cześć Wszystkim

Może już mnie i mojej historii nie kojarzycie, może tak..
Może napisze jak to się wszystko dalej potoczyło.
Pozwu o rozwód nie złożyłem, bo myślałem i chciałem żeby wszystko się jeszcze ułożyło.
Wróciłem do domu, mieszkaliśmy razem do mojego wyjazdu.
W międzyczasie znowu miałem awantury i wyzwiska ze strony mojej żony.
Żona ewidentnie nie chce się pogodzić z przeszłością, co też jest usprawiedliwieniem dla wszystkiego co robi.
Ja chce iść do przodu, ale nie moge sobie pozwolić na takie traktowanie i całe życie wymówką też nie może być dla Niej,
że ja byłem taki czy taki.
Znam pary, w których doszło do prawdziwej zdrady i te osoby są dalej ze sobą i są szczęśliwe.
Tutaj jednak jakieś moje głupoty, czyli pisanie z kimś nie może być wybaczone.
No i też ciekawa sprawa, bo widząc sytuacje jaka jest powiedziałem żonie że chce wrócić do Polski na stałe.
Nie dość, że będzie Jej lżej, ja będe mógł Jej pomóc, to może jakoś między nami się ułoży jeszcze.
Ona też będzie mogła pójść do pracy, dzieci do żłobka, jakoś wszystko to będzie wyglądało inaczej.
Usłyszałem, co mnie zszokowało szczerze mówiąc, że po co ja wracam, żebym siedział jeszcze kilka miesięcy za granicą.
Bo pieniądze, bo to, bo tamto.
Troche zgłupiałem, bo widze jakie jest narzekanie na to że mnie nie ma, widze jak żona się na mnie wyżywa za to że ja sobie siedze zagranicą,
a z drugiej strony Jej to jakby odpowiada. Tak czy siak postanowiłem, że wróce. W międzyczasie jeszcze przed powrotem za granice, znowu wyzwiska i znowu jakas
przeszłość. Powiedziałem, że to już nie ma sensu i po prostu wróce i może niech każdy sobie ułoży życie bo widze że to do niczego nie prowadzi.
Teraz jestem non stop internetowo obwiniany za wszystko, że to moja wina wszystko, że ja oszukałem żone.
Nie wiem czy to oszukanie kogoś, jak się pracuje i stara o przyszłość dla dzieci i przeciwstawia się poniżaniu i wyzwiskom.
Sam nie wiem, także wracam i Bóg wie co się będzie działo w tej Polsce.
Co Wy na to? Pozdrawiam

256 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-05-15 20:30:08)

Odp: Tragedia
darek2285 napisał/a:

Ja chce iść do przodu, ale nie moge sobie pozwolić na takie traktowanie i całe życie wymówką też nie może być dla Niej,
że ja byłem taki czy taki.
Znam pary, w których doszło do prawdziwej zdrady i te osoby są dalej ze sobą i są szczęśliwe.

Cześć Darek

Nie powiem, a nie mówiłam smile Pewnie, że Cię pamiętamy.

Darek takie są kobiety, nie potrafią przeskoczyć zdrady emocjonalnej, nie Ty pierwszy to przerabiasz.

Po zdradzie nie ma szczęścia w związku, to tylko iluzja, która nawet po kilku latach pryśnie jak bańka mydlana.

Bez przerobienia tego tematu i postawienia sprawy jasno i szczerze nie dacie sobie z tym rady.

Jeżeli nie opiszesz uczciwie tego co wtedy się wydarzyło, to nie wyciągniesz dobrych wniosków z tego co ci tu forumowicze napiszą.

Miom zdaniem warto zawalczyć jeszcze ten ostatni raz, bo gra o wysoką stawkę.

Tylko najpierw odpowiedz sobie na podstawowe pytanie, czy kochasz swoją żonę, czy chcesz z nią być.

Dobrze, że wracasz do Polski bo dzieci Cię potrzebują.

257

Odp: Tragedia

Hej, no to jednak mnie ktoś pamięta :-).
Ja słysząc o sobie takie straszne rzeczy i oszczerstwa na swój temat nie wiem czy chce być dalej w tym związku.
Nie mam sił o to walczyć, gdzie ciągle jest moja wina. Nie moge niczego przetłumaczyć żonie.
Ile lat może trwać wyciąganie brudów, ile można tak żyć? To jest wyczerpujące, a życie idzie do przodu i są inne problemy
o których powinno się myśleć, mamy rodzine, trzeba dzieciom zapewnić przyszłość, a nie grzebać się w jakichś brudach kolejny rok...
Nie wiem co mam Wam napisać, ja pisałem z kilkoma dziewczynami w różnych okresach czasu poprzez internet czy smsmy.
Nie spotkałem się z nimi, to był taki flirt powiedzmy.
Mi się już nie chce ciągnąć kogoś przez życie, bo ciągle żona stawia kłody, ja mam ciągle się tłumaczyć, ciągle są tworzone problemy z niczego i konflikty.
A w międzyczasie Ona mnie nie chce w domu, jak jestem tutaj to też jest źle. Nie moge mieszkać gdzieś pomiędzy Polską a krajem gdzie jestem teraz, nie wiem
to jest jakaś tragedia, teraz widze czemu tak nazwałem ten temat.

258

Odp: Tragedia

Darek ale powiedz czy kochasz żonę i czy chcesz z Nią być?

Wiem, że to trudne pytanie, ale zasadnicze.

259

Odp: Tragedia

Kiedyś przeczytałam blog rozwiedzionego mężczyzny i właśnie takie były pierwsze jego lata małżeństwa z czasem, to już koszmar ,robiła mu awantury o wszystko o to ,że korzystał z jej kabla (?)facet przeszedł okropienstwo i powiedzial, że żałuje ,że tego nie zrobił wcześniej ,że jej nie zostawił Ta kobieta Twoja żona jest straszna zawsze doradza się aby spróbować, że dla dzieci, ale uwierz mi taki typ się nie zmienia jest chyba o niedużej inteligencji skoro nie przyjmuje Twojej opiekunki a narzeka nie ma tu sensu w jej czynach jednym słowem jest toksyczna lepiej zadbaj o swoją psychikę i uciekaj dzieci bedą sie lepiej czuły jak bedą spotykac sie z radosnym tatusiem, a nie wykonczonym psychicznie umęczonym ojcem  Ty jesteś w porządku to ona jest okrutna .

260

Odp: Tragedia

Przez to wszystko co jest narobione i co jest robione ciągle i przez to że ja jestem obwiniany za to wszystko...
nie chce z Nią być, bo się boje z taką osobą być. Nie moge być Jej pewny, liczyć na nią, moge tylko liczyć że za cokolwiek wine zwali na mnie.
Ostatnio dodatkowo wpadła w taki szał i zaczęła mnie wyzywać przed wyjściem na święta jak byłem, że myślałem że to jakiś koszmar...
Miłości też już raczej u mnie nie ma, Ona mówi że mnie kocha ale jak można kogoś tak traktować jak się go kocha.
Dla mnie to nie jest miłość, chyba że jakaś toksyczna...

Posty [ 196 do 260 z 342 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024