Od miłości do nienawiści. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Od miłości do nienawiści.

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 85 z 85 ]

66 Ostatnio edytowany przez pwljnk (2016-03-07 17:11:59)

Odp: Od miłości do nienawiści.
madoja napisał/a:

A miała CHAD? Nie doczytałam.

Ludzie czasami mylą borderline z CHAD, a to dwie kompletnie różne rzeczy. Borderline to typ osobowości, natomiast CHAD to poważna choroba, na równi ze schizofrenią.

Tak, kiedyś wspomniała mi o tym, ale nie byłem świadomy, że to taka poważna sprawa. Chyba oboje o tym zapomnieliśmy (ja na pewno). Dopiero na tym forum jedna z użytkowniczek (dzięki Olivka) uświadomiła mi to.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Od miłości do nienawiści.

Aaa, no skoro ma CHAD, a przy tym nieleczony (chyba nieleczony?) to nic dziwnego że tak się zachowuje.

Osobiście bałabym się związać z osobą chorą psychicznie.
CHAD często jest dziedziczny (jak schizofrenia), więc pociesz się, że nie obciążyłeś tym swoich dzieci.
Cytat ze strony medycznej:
"Bez odpowiedniej farmakoterapii osoba możne wyrządzić wiele krzywd bliskim, otoczeniu oraz sobie wliczając w to próby samobójcze. "

Chociaż mam koleżankę która związała się z facetem z CHAD. Generalnie jest dość dobrze, ale bardzo długo trwało, zanim dopasowano mu leki, w tym czasie wpadał wciąż w manię i depresję, był kompletnie oderwany od rzeczywistości.
Niestety teraz, gdy zapomni wziąć tabletkę, znów jest gorzej (łącznie z próbami samobójczymi). Musi się bardzo pilnować i regularnie chodzić do psychiatry.

68

Odp: Od miłości do nienawiści.
madoja napisał/a:

Aaa, no skoro ma CHAD, a przy tym nieleczony (chyba nieleczony?) to nic dziwnego że tak się zachowuje.

Osobiście bałabym się związać z osobą chorą psychicznie.
CHAD często jest dziedziczny (jak schizofrenia), więc pociesz się, że nie obciążyłeś tym swoich dzieci.
Cytat ze strony medycznej:
"Bez odpowiedniej farmakoterapii osoba możne wyrządzić wiele krzywd bliskim, otoczeniu oraz sobie wliczając w to próby samobójcze. "

Chociaż mam koleżankę która związała się z facetem z CHAD. Generalnie jest dość dobrze, ale bardzo długo trwało, zanim dopasowano mu leki, w tym czasie wpadał wciąż w manię i depresję, był kompletnie oderwany od rzeczywistości.
Niestety teraz, gdy zapomni wziąć tabletkę, znów jest gorzej (łącznie z próbami samobójczymi). Musi się bardzo pilnować i regularnie chodzić do psychiatry.

I teraz nie mogę pogodzić się z tym, że wtedy to zignorowałem. Może rozstalibyśmy się w inny sposób, może zaczęłaby się leczyć, może to, może tamto. Czytam teraz sporo na temat CHAD, nie jest to najprzyjemniejsza rzecz hmm

69

Odp: Od miłości do nienawiści.

Nie obwiniaj się. Skoro Ci to mówiła, to wiedziała o tym, wiedziała tez na pewno że to należy leczyć. Bo skoro to zdiagnozowano to musiała chodzić do psychiatry, a ten na pewno ją uświadomił jak ta choroba wygląda. Ona powinna była zadbać o to.
No chyba że tak sobie rzuciła że ma CHAD, bez diagnozy psychiatrycznej.
Lub właśnie pomyliła z borderline.

70

Odp: Od miłości do nienawiści.

I powiedzcie proszę, czy rozsądnie byłoby poinformować o tym jej obecnego partnera? Oczywiście najlepiej byłoby zostawić ich samych sobie, ale czy zatajając to, nie robię jej/im większej krzywdy? Tzn. oczywiście nie poinformuję go, gdyż oboje żyją w innym świecie, ale pytam czysto teoretycznie. Chciałybyście wiedzieć o chorobie swych mężów/chłopaków?

71 Ostatnio edytowany przez pwljnk (2016-03-07 17:27:34)

Odp: Od miłości do nienawiści.
madoja napisał/a:

Nie obwiniaj się. Skoro Ci to mówiła, to wiedziała o tym, wiedziała tez na pewno że to należy leczyć. Bo skoro to zdiagnozowano to musiała chodzić do psychiatry, a ten na pewno ją uświadomił jak ta choroba wygląda. Ona powinna była zadbać o to.
No chyba że tak sobie rzuciła że ma CHAD, bez diagnozy psychiatrycznej.
Lub właśnie pomyliła z borderline.

Nie dociekałem, nie widziałem badań lekarskich...ale to co przeczytałem w sieci w większości pasuje do jej zachowania.

72

Odp: Od miłości do nienawiści.

Ja bym nie informowała. Wolałabym swojemu partnerowi powiedzieć sama o swojej jakiejś chorobie, niż żeby robił to mój były chłopak którego w dodatku nienawidzę. smile

Tak, on powinien wiedzieć, ale to ona powinna mu to powiedzieć, Ty się nie wtrącaj.

73 Ostatnio edytowany przez pwljnk (2016-03-07 17:32:30)

Odp: Od miłości do nienawiści.
madoja napisał/a:

Ja bym nie informowała. Wolałabym swojemu partnerowi powiedzieć sama o swojej jakiejś chorobie, niż żeby robił to mój były chłopak którego w dodatku nienawidzę. smile

Tak, on powinien wiedzieć, ale to ona powinna mu to powiedzieć, Ty się nie wtrącaj.

Dziękuję. Brzmi rozsądnie.

74 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2016-03-07 19:41:06)

Odp: Od miłości do nienawiści.

I ja sie troche wtrace. Musisz byc teraz silny i dzielny. Tak naprawde to ty nie szukaj winy u siebie za rozpad tego zwiazku. Ona potrzebuje terapii. Ona ma zaburzenie osobowosci typu Bordelina (i nic innego, ale to wystarczy). Zwiazki z takimi ludzmi sa trudne, meczace i prawie sie zawsze rozpadaja, gdy Bordeline nie szuka  rady psychiatry/psychologa. Manipulanci. Boja sie samotnosci, rozstania. Ale kazdy zwiazek niszcza. Niszcza druga osobe, niszcza siebie. Klamia, szukaja zawsze winnych swojej sytuacji. Manipuluja. Zawsze chca miec racje. Histeryzuja. Jak kochaja, to na zaboj. Jak nienawidza, to na noze.Miedzy tymi dwoma mozliwosciami nie ma nic. Jest albo czarne, albo biale. Beda sie zabijac, a w nastepnej godzinie kochac. Ryzykuja zycie, zdrowie, wydaja kase bez pamieci. Pomysl, gdybyscie kiedys mieli dzieci....Jej zrobiono jakas wielka krzywde w dziecinstwie. Oczywiscie, ze jest ofiara, ze jej trzeba wspolczuc. Ale...chcesz meczyc sie cale zycie?. Ta kobieta to zadanie dla psychiatry. Ten zwiazek to zadanie dla psychologa- terapeuty. Masz na to sile, czas, kase??? badz dzielny. Wyzwoliles sie. A obecny Partner cie nie interesuje. Zyj woim zyciem. Szukaj zdrowej dziewczyny. Przykro mi to pisac.Ale tak jest.

75

Odp: Od miłości do nienawiści.
Gosia1962 napisał/a:

I ja sie troche wtrace. Musisz byc teraz silny i dzielny. Tak naprawde to ty nie szukaj winy u siebie za rozpad tego zwiazku. Ona potrzebuje terapii. Ona ma zaburzenie osobowosci typu Bordelina (i nic innego, ale to wystarczy). Zwiazki z takimi ludzmi sa trudne, meczace i prawie sie zawsze rozpadaja, gdy Bordeline nie szuka  rady psychiatry/psychologa. Manipulanci. Boja sie samotnosci, rozstania. Ale kazdy zwiazek niszcza. Niszcza druga osobe, niszcza siebie. Klamia, szukaja zawsze winnych swojej sytuacji. Manipuluja. Zawsze chca miec racje. Histeryzuja. Jak kochaja, to na zaboj. Jak nienawidza, to na noze.Miedzy tymi dwoma mozliwosciami nie ma nic. Jest albo czarne, albo biale. Beda sie zabijac, a w nastepnej godzinie kochac. Ryzykuja zycie, zdrowie, wydaja kase bez pamieci. Pomysl, gdybyscie kiedys mieli dzieci....Jej zrobiono jakas wielka krzywde w dziecinstwie. Oczywiscie, ze jest ofiara, ze jej trzeba wspolczuc. Ale...chcesz meczyc sie cale zycie?. Ta kobieta to zadanie dla psychiatry. Ten zwiazek to zadanie dla psychologa- terapeuty. Masz na to sile, czas, kase??? badz dzielny. Wyzwoliles sie. A obecny Partner cie nie interesuje. Zyj woim zyciem. Szukaj zdrowej dziewczyny. Przykro mi to pisac.Ale tak jest.

Dziękuję. Nie spodziewałem się żadnego odzewu, chciałem się tylko wygadać, a Wy drogie panie zdiagnozowałyście problem, poprawiłyście mi humor i sprawiłyście, że wracam do świata żywych. Niesamowite smile

76 Ostatnio edytowany przez madoja (2016-03-07 23:37:32)

Odp: Od miłości do nienawiści.

smile

77 Ostatnio edytowany przez oliwia9195 (2016-03-08 00:37:25)

Odp: Od miłości do nienawiści.

Życzę ci wszystkiego dobrego. Wracaj do świata żywych, a tamten rozdział życia zamknij na wielką kłódkę i nigdy go nie otwieraj, bo to puszka Pandory. Wylecą z niej same syfy- uciekaj i ciesz się, że opatrzność zlitowała się nad tobą i uwolniłes się od tej relacji. Temu nowemu wspołczuj, ale nic mu nie mów, bo on i tak ci nie uwierzy, a ty wyjdziesz na wariata i mało tego, jeszcze podwyższych w jego oczach jej wartosć rynkową, bo ona bedzie mogła pysznić się przed nim twoją zazdrością (inaczej oni tego nie odbierą, jak tylko tak, że kieruje tobą zazdrość) jakby mówiła do niego "widzisz jaka jestem cudowna, wspaniała i doskonała? Mojego byłego aż skręca z zazdrości, więc proszę jaki to masz skarb w mojej osobie" tak więc siedź cicho i milcz, bo nie ma sensu, byś robił dla niej jakąś dobrą robotę w jej nowym związku. Szkoda tego nowego, ale niestety świata nie naprawisz ani nie zbawisz.

Powodzenia.

78

Odp: Od miłości do nienawiści.

Ale chora historia.
Na pocieszenie mogę dodać że jak cenisz sobie w życiu coś innego jak codzienną dawkę mocnych wrażeń.
To jesteś być może na dobrej drodze żeby to osiągnąć.
Chociaż w sumie jak ktoś lubi dobrą zabawę to może i jest czego żałować.
Zależy co kto lubi i na jakim jest etapie.
Na pocieszenie może warto byłoby dodać że może ona  nie potrafi inaczej.
Z czego to wynika , ciężko powiedzieć.
Ale nie pisze tego żeby wzbudzić dla niej współczucie.
Ponieważ każdy ma prawo decydować z kim chce być i opieranie tego na współczuciu to za słaba przesłanka.

79

Odp: Od miłości do nienawiści.

Słuchajcie, jest ciąg dalszy.
Otóż na początku jak napisałem chciałem się z P. rozstać po ludzku. Spotkać się, wyjaśnić pewne rzeczy itp. Najbardziej bolało mnie, że nie chce ze mną utrzymywać kontaktu. Więc wpadłem na pomysł, że założę bloga, tam napiszę co mi leży na sercu i podeślę jej linka. Tak zrobiłem. Ciężar spadł. Nie cały, ale zrobiło się lżej. Po czym przestałem do niej pisać. Trwało to jakieś dwa tygodnie. W międzyczasie założyłem tutaj konto i zacząłem Wam się zwierzać. Odezwała się w poprzednim tygodniu z prośbą o spotkanie. Spędziliśmy kilka godzin płacząc niemal non stop. Przedstawiła mi swą sytuację – otóż przez dwa miesiące nie myślała o mnie, teraz nie może przestać o mnie myśleć, powiedziała, że ma wszystko, ale do szczęścia brakuje jej tylko mnie. Rozmawialiśmy jak miałoby to teraz wyglądać, gdybyśmy do siebie wrócili. Stanęło na tym (chociaż teraz już nie wiem co myśli P.), że nie może być z nim teraz, gdy czuje coś do mnie, ale nie wie co robić, bo nie może go tak porzucić, bo to dobry człowiek. Musiałaby porzucić pracę, znajomych (tych z pracy, których poznała dzięki niemu), którzy po naszym rozstaniu pomogli jej się przeprowadzić i zainstalować w nowym miejscu. Co do mnie obawia się, że znowu będę taki jak wcześniej, zimny i odległy. Że znowu będę wprowadzał wojskowy dryl do naszej codzienności (co jeszcze raz przypomnę było poniekąd prawdą, gdyż nasza podróż wymuszała pewne wcześniejsze zachowania i przygotowania).  Otóż po spotkaniu miała porozmawiać z obecnym partnerem o nas i nie wiem co tam się zdarzyło. Dzwoniła do mnie z zastrzeżonego, że wyprosiła go z mieszkania, ale na propozycję moich odwiedzin odmówiła stanowczo. I teraz milczy. Napisałem maila pewny, że chce być ze mną, ona odparła, że jest na dużej dawce leków i na tym koniec. Zero kontaktu. Od spotkania minęły 3 dni. Co o tym  myślicie? Czy to jakaś gra? Czy potrzebuje czasu by się ze wszystkim pozbierać? Znowu nie mam z nią kontaktu, a jej Anglik prawdopodobnie jest tam z nią. Wierzę, że to może się udać. Wiem, że mnie zlinczujecie, kazałyście trzymać się z dala, ale serce nie sługa. Aha, wspomniałem jej o CHAD, ale tym razem zaprzeczyła. Sama zaś zaczęła mówić o borderline, że chciała znaleźć te cechy u mnie, ale znalazła je u siebie. Nie wiem już co jest prawdą i w co ze mną gra. Najgorsza jest znowu ta cisza, jakby trzymała mnie na zastępczą opcję. Jak myślicie, dlaczego odezwała się w momencie, gdy zacząłem o niej zapominać? Do tego te wszystkie hece z oskarżeniami w pracy mojej osoby, i nakręcanie znajomych przeciw mnie, to podobno jego sprawka, a nie jej. Ona jest w tym wszystkim „zagubiona”. Już pomijam moją głupotę, że pakuję się w to ponownie, ale proszę objaśnijcie mi mechanizmy jej działania. Przestałem pisać, więc teraz ona się odezwała. Spotkanie. Płacz, zapewnienie o uczuciu…i znowu cisza. Co jest?!

80

Odp: Od miłości do nienawiści.

Gdybym miała sztuczną szczękę to by mi w trakcie czytania Twojego posta wyleciała i pewnie roztrzaskała by się i wtedy dostałbyś rachunek za nową protezę.

Inaczej tego nie potrafię skomentować.

81

Odp: Od miłości do nienawiści.
Krejzolka82 napisał/a:

Gdybym miała sztuczną szczękę to by mi w trakcie czytania Twojego posta wyleciała i pewnie roztrzaskała by się i wtedy dostałbyś rachunek za nową protezę.

Inaczej tego nie potrafię skomentować.


A ja poleciłbym Ci klej do protez zębowych wink Jestem przygotowany na każdą ewentualność, chyba nawet wolałbym mieć spokój, tylko nie rozumiem co to za gra. Jestem prostym człowiekiem i nie rozumiem po co rozpalać ogień by za chwilę zalać go wodą.

82

Odp: Od miłości do nienawiści.

Wolałabym wziąć kilo grochu i rzucać nim o scianę, niz na nowo produkowac się i tłumaczyć ci rzeczy, ktore nawet chłopak z podstawówki dawno by pojął.
Wróć do niej i zamerdaj ogonkiem.
Jesteś nie tyle prosty, co zwyczjnie głupi- szkoda na ciebie klawiatury. Obsesje na jakims punkcie nalezy leczyć u psychiatry.

83

Odp: Od miłości do nienawiści.
oliwia9195 napisał/a:

Wolałabym wziąć kilo grochu i rzucać nim o scianę, niz na nowo produkowac się i tłumaczyć ci rzeczy, ktore nawet chłopak z podstawówki dawno by pojął.
Wróć do niej i zamerdaj ogonkiem.
Jesteś nie tyle prosty, co zwyczjnie głupi- szkoda na ciebie klawiatury. Obsesje na jakims punkcie nalezy leczyć u psychiatry.

Obsesje? Że niby moja na jej punkcie? Chyba po prostu staram się traktować ludzi poważnie. Ale masz rację, to, że znów zacząłem się przejmować jest głupie. W jednej chwili zapomniałem to co tutaj ustaliliśmy. Oj głupi ja, głupi.

84

Odp: Od miłości do nienawiści.
Lunch napisał/a:

Przeczytałam cały Twoja historię.
Zakrztusiłam się jabłkiem,gdy przeczytałam to-"Teraz widzę jakim byłem minityranem i despotą. Schrzaniłem tak piękną rzecz i tak piękną osobę."
Pasuję do tego idealnie emotka <walę głową o ścianę>.
Ty byłeś minityranem? Czy Ty obgadywałeś ją na prawo i lewo swoim kolegom? Mówiłeś im o waszym intymnych sprawach? Podniosłeś na nią rękę tak jak ona na Ciebie? Zniczyłeś jej reputację,dobrę imię? Byłeś jej utrzymankiem? Zdradziłeś ją(jak ona Ciebie)
"Piękną osobę"? Napisałabym wiele niemilych epitetów,ale się powstrzymam.Napisze tylko ,że niezła z niej manipulatorka.
I niezle Cię urobiła.

Przestań się obwiniac i robić z siebie złego ,okropnego ,najgorszego,a z niej biednej dziewcyyynki.
I przejrzyj na oczy...


zgadzam się! Gdzie tu Twoja wina?Otwórz oczy, naprawdę juz czas

85

Odp: Od miłości do nienawiści.

Oliwia niestety ma rację. Jesteś zwyczajnie głupi. Tyle postów, a do Ciebie nic nie dotarło.

Posty [ 66 do 85 z 85 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Od miłości do nienawiści.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024