Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 456 do 520 z 966 ]

456

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
mariola856 napisał/a:

Support była tu taka Natka, poczytaj jak jej zle, nie ma zawodu, utknela po maturze w domu u tesciow, z malutkim dzieckiem,
do tego dziecko histeryzuje , bo mama pozwala na wszytsko i babcia tez.
Są też inne watki, gdzie kobiety są sfrustrowane wyłączną opieką nad dzieckiem. To nie jest sielanka macierzyństwo, szczególnie w takim młody wieku. I piszą ci tu kobiety, które miały dzieci wcześnie i jakos żadna nie namawia na pospiech, ale radza poczekać choć te 3 lata, do skonczenia licencjatu.

Ja mam pytanie, co ci da unieważnienie ślubu? Bo pisalas ze to dla ciebie jest..

Mariola jak to co jej da. Przeciagniecie wszystkiego w czasie

Zobacz podobne tematy :

457

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

w pierwszym poscie Support piszesz ze on pyta ciebie ciagle ze co by było gdybys zaszla w ,,nieplanowaną,, ciąże,
manipulator jest niezły, lepiej ty pilnuj zabezpieczenia bo ona nieplanowana ona będzie ale tylko przez ciebie
np. taki zdesperwoany facet może przebic prezerwatywę,
pisalas ze używasz urządzenia co oblicza dni płodne, a to jest podobno idealne urządzenie dla tych co planują zajście w ciaze, bo wiedza kiedy jest największe prawdopodobieństwo zajścia w ciaze

co do studiow, nie chcesz isc, to po prostu powiedz ze nie chcesz, a nie zasłaniasz się ciaza, dzieckiem

458 Ostatnio edytowany przez annaJo (2015-06-01 15:53:17)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

och dajmy dziewczynie trochę wsparcia, przecież życie jest taaakie proste, a studia z macierzyństwem naprawdę można pogodzić.

Ja urodziłam córkę (oczywiście z wpadki, bo plany były za 3-5 lat) na trzecim roku i dałam radę. Zajęć miałam 36 godzin w tygodniu, nie mogłam ich opuszczać ani przekładać. Mąż też studiował. To naprawdę było bardzo proste smile:
poniedziałek - przyjaciółka A od 7:30 do 14:30
wtorek - moja babcia z dziadkiem - woziłam małą do nich
środa - mój mąż
czwartek - rano mój mąż, od 12 przyjaciółka B  do 16:30
piątek - od 7:30 do 15:30 przyjaciółka C
dziadkowie pracowali, ale chętnie brali mała w weekendy, więc i na imprezy mogliśmy chodzić i było pięknie, sprawnie. Można? Można!!!

No jedno z czego musiałam zrezygnować, to z drugiego fakultetu, nie dałam rady sad

459 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2015-06-01 15:57:01)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Ona chce jeszcze pracować jako modelka, studiować i mieć dziecko. A to wszystko sama, tylko ze wsparciem faceta tylko. I ewentualna niania, ale kto za nia zapłaci.
Nie napisala Support jaki to kierunek, ale niektóre kierunki jest bardzo ciężko pogodzić z macierzyństwem.
Moim zdaniem do modelingu studia niepotrzebne. Nie każdy musi studiować.

460

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Iceni napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

i zgłaszam twój wpis iceni bo nie masz prawa kogos osądzać. Niech moderacja najpierw sobie mnie sprawdzi a potem banuje jak coś a nie, że ty sobie jakies prawa tworzysz

A zgłaszaj se big_smile

Ją cię nie nazwalam trollem, tylko drama queen, a powyzszy wpis tylko dowodzi tego,  że słusznie tongue bo widzisz, co dostrzec i rozdmuchujesz to do rangi problemu.

a ja Cie wlasnie zgłosilam za to obrażanie mnie. Akurat o trollu to tu pisala sama Wielokropek, że jesli nim jestem... Ale pisać, że robie zamieszanie wokól wlasnej osoby to juz jest z Twojej strony bezczelne. Tym bardziej, że nie przesiaduję tu duzo czasu i nawet nie odpisuje na wiele postów skierowanych do mnie więc co ty za bzdury wypisujesz??  Nie siedzę tu na co dzień a tylko wtedy gdy mam problem i dlatego to tak mnie zabolalo. . Nie pogrążaj sie bardziej bo A juz ty sama wiesz jakim człowiekiem jesteś i co mialas na mysli pisząc o tej telenoweli .

461

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Jak się zakłada watek to wypadaloby odpisywać wszystkim

462

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
annaJo napisał/a:

och dajmy dziewczynie trochę wsparcia, przecież życie jest taaakie proste, a studia z macierzyństwem naprawdę można pogodzić.

Ja urodziłam córkę (oczywiście z wpadki, bo plany były za 3-5 lat) na trzecim roku i dałam radę. Zajęć miałam 36 godzin w tygodniu, nie mogłam ich opuszczać ani przekładać. Mąż też studiował. To naprawdę było bardzo proste smile:
poniedziałek - przyjaciółka A od 7:30 do 14:30
wtorek - moja babcia z dziadkiem - woziłam małą do nich
środa - mój mąż
czwartek - rano mój mąż, od 12 przyjaciółka B  do 16:30
piątek - od 7:30 do 15:30 przyjaciółka C
dziadkowie pracowali, ale chętnie brali mała w weekendy, więc i na imprezy mogliśmy chodzić i było pięknie, sprawnie. Można? Można!!!

No jedno z czego musiałam zrezygnować, to z drugiego fakultetu, nie dałam rady sad

no naprawdę bardzo proste, z pomocą dziadków i przyjaciółki,:)
zauważ ze mówisz na 3 roku, a nie na 1 roku, gdzie jest najwięcej zajec, egzaminów, zazwyczaj po 1 roku odrabia się praktyki, zależy jaki kierunek jak mowilam

463

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
mariola856 napisał/a:

Support była tu taka Natka, poczytaj jak jej zle, nie ma zawodu, utknela po maturze w domu u tesciow, z malutkim dzieckiem,
do tego dziecko histeryzuje , bo mama pozwala na wszytsko i babcia tez.
Są też inne watki, gdzie kobiety są sfrustrowane wyłączną opieką nad dzieckiem. To nie jest sielanka macierzyństwo, szczególnie w takim młody wieku. I piszą ci tu kobiety, które miały dzieci wcześnie i jakos żadna nie namawia na pospiech, ale radza poczekać choć te 3 lata, do skonczenia licencjatu.

Ja mam pytanie, co ci da unieważnienie ślubu? Bo pisalas ze to dla ciebie jest..

Co mi da? Teraz zyje z nim w grzechu a po uniewaznieniu będziemy mogli wziąć slub kościelny. Dla mnie to ważne ze względow religijnych. Wychowanie dziecka  w wierze KK .

464

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
Iceni napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

i zgłaszam twój wpis iceni bo nie masz prawa kogos osądzać. Niech moderacja najpierw sobie mnie sprawdzi a potem banuje jak coś a nie, że ty sobie jakies prawa tworzysz

A zgłaszaj se big_smile

Ją cię nie nazwalam trollem, tylko drama queen, a powyzszy wpis tylko dowodzi tego,  że słusznie tongue bo widzisz, co dostrzec i rozdmuchujesz to do rangi problemu.

a ja Cie wlasnie zgłosilam za to obrażanie mnie. Akurat o trollu to tu pisala sama Wielokropek, że jesli nim jestem... Ale pisać, że robie zamieszanie wokól wlasnej osoby to juz jest z Twojej strony bezczelne. Tym bardziej, że nie przesiaduję tu duzo czasu i nawet nie odpisuje na wiele postów skierowanych do mnie więc co ty za bzdury wypisujesz??  Nie siedzę tu na co dzień a tylko wtedy gdy mam problem i dlatego to tak mnie zabolalo. . Nie pogrążaj sie bardziej bo A juz ty sama wiesz jakim człowiekiem jesteś i co mialas na mysli pisząc o tej telenoweli .

Chyba przesadzasz,jakie obrażanie Twojej osoby? wink

465

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
mariola856 napisał/a:

Support była tu taka Natka, poczytaj jak jej zle, nie ma zawodu, utknela po maturze w domu u tesciow, z malutkim dzieckiem,
do tego dziecko histeryzuje , bo mama pozwala na wszytsko i babcia tez.
Są też inne watki, gdzie kobiety są sfrustrowane wyłączną opieką nad dzieckiem. To nie jest sielanka macierzyństwo, szczególnie w takim młody wieku. I piszą ci tu kobiety, które miały dzieci wcześnie i jakos żadna nie namawia na pospiech, ale radza poczekać choć te 3 lata, do skonczenia licencjatu.

Ja mam pytanie, co ci da unieważnienie ślubu? Bo pisalas ze to dla ciebie jest..

Co mi da? Teraz zyje z nim w grzechu a po uniewaznieniu będziemy mogli wziąć slub kościelny. Dla mnie to ważne ze względow religijnych. Wychowanie dziecka  w wierze KK .

A poczęcie go przed ślubem to już nie grzech?

466 Ostatnio edytowany przez CatLady (2015-06-01 16:35:04)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
M?rtainn napisał/a:

Mniej więcej połowa już na studia nie wraca.

Przecież jemu tylko o to chodzi...
Dlatego właśnie naciska na dziecko młodą niedoświadczoną dziewczynę po 5 miesiącach znajomości, dlatego szantażuje emocjonalnie zamiast rozmawiać, dlatego wywołuje w niej poczucie niepewności.
Ona wyraźnie boi się mu przeciwstawić, bo on się obraża. A ona widać wyraźnie nie chce dziecka, bo jest za wcześnie, jest niegotowa. Ale boi się odmówić. Więc dla świętego spokoju w tą ciążę zajdzie - a wtedy stanie się od niego w 100% zależna.

Ten cały wątek to zwykłe bicie piany. Już się zrobiło masło maślane, w koło to samo.

467

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

A ja bym bardzo chciała dostać odpowiedź na moje pytanie do Autorki, które zadałam w poście numer 449, bo jakoś ciszą jak makiem zawiało...

468

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
mariola856 napisał/a:

no naprawdę bardzo proste, z pomocą dziadków i przyjaciółki,:)
zauważ ze mówisz na 3 roku, a nie na 1 roku, gdzie jest najwięcej zajec, egzaminów, zazwyczaj po 1 roku odrabia się praktyki, zależy jaki kierunek jak mowilam

odrobina drwiny mi się zakradła, nie zauważyłaś?

Nas była niezła gromada: rodzice, 3 przyjaciółki, dziadkowie i pradziadkowie, w sumie 11 osób, ale licząc skromniej (pary dziadków) to było 8 kombinacji i tylko dzieki temu mogłam normalnie studiować i żyć jak większość studentów. Inaczej jak wszystkie moje koleżanki z roku, które zaciążyły musiałabym wziąć dziekankę na 2 lata.

Dziecko potrzebuje 24 godziny na dobę opieki, moje tyle potrzebowało, ale może autorka urodzi dziecko samowystarczalne. I tego jej życzę.

469 Ostatnio edytowany przez bakalia (2015-06-01 18:57:40)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

zgadza sie ale mam wybór - MOGĘ ODEJŚĆ! Ale nie chcę i on tez nie Nie atakujcie mnie i zrozumcie przynajmniej i postawcie w mojej sytuacji bo jestem zakochana w wzajemnością a narzeczony to dobry człowiek i niewinny rozpadu malżeństwa

Może jak napiszę bardziej na Twoim poziomie rozumowania, to coś zakumasz. A więc proszę:

xD

Co innego gdybys Ty pracował a Twoja zona by sie jeszcze uczyła

A ja Ci powiem, że wcale to nie jest "co innego". Mój chłopak już studia skończył i pracuje, ja jeszcze się kształcę i nie wyobrażam sobie, żeby teraz zajść w ciążę. Nie wymyślaj, jak Cię proszę. Jak już ktoś pisał- studia to najprawdopodobniej najlepszy okres w życiu. Później już nie ma kiedy się wyszaleć, chyba, że dopiero na emeryturze. Po co z tego rezygnować?

I wiesz co? Do boju! Zajdź w ciążę nawet jutro! Tylko już przestań jojczeć i walczyć ze wszystkimi na forum. Co z tego, że jednogłośnie odradzają Ci tego działania ludzie starsi, bardziej doświadczeni i bardziej rozważni od Ciebie. Wiem, że Ty nie przekonujesz innych, a samą siebie. Gdy już będziesz w tej ciemnej i głębokiej du.ie, przygryź sobie wargi i nie jęcz, nie płacz, nie narzekaj. Przypomnij sobie, że to wszystko dzieje się na Twoje własne życzenie.

Jak już Ci pisałam- CZYNY, NIE SŁOWA. Ty tak bronisz, wychwalasz tego lubego (=słowa). Szkoda tylko, że co chwilę piszesz jak to się nie liczy z Twoim zdaniem, obraża, bo nie chcesz urodzić dziecka w wieku lat 19 i po 5-ciu miesiącach znajomości (=czyny). A pokaż mi ten Wasz "związek" po dwóch latach, chociażby. Wiesz co ja widzę za 2 lata? Albo w ogóle ze sobą nie będziecie, bo jakimś cudem otrzeźwiejesz i go kopniesz w tyłek, tudzież znudzisz się "Panu". Albo będziecie razem- Ty będziesz się go we wszystkim słuchać i tyle z tego "partnerstwa" i będziesz udupiona. Z dzieckiem zapewne. Kurczę, taka kusząca wizja przyszłości, że aż zaczynam żałować, że tkwię w takim "nudnym" i "dziwnym" związku.


Proszę Państwa, nie ma sensu rozwijać tematu. Do naszej gwiazdy i tak nic nie dotrze, a szkoda ścierać klawiaturę. smile

470

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support,
ja rowniez uwazam ze decyzja o poczeciu dziecka na pierwszym roku studiow, w Twojej sytuacji, bez wsparcia rodziny, z facetem, ktorego prawie nie znasz, jest bardzo, ale to bardzo niemadra.
Spieprzysz sobie najpiekniejsze lata zycia, a byc moze i cale zycie.
A o ukonczeniu studiow zapomnij.

Jak chcesz zrobic cos szalonego to moze po prostu wyjdz za niego za maz?
Malzenstwo przynajmniej mozna odkrecic jakby cos nie wyszlo.
Dziecka z niewlasciwym partnerem odkrecic sie nie da.

471

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

I to pisze facet więc może posłucha.Jest strasznie oporna na prawdę i fakty.

472

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Dołączam do grona które twierdzą, że ten twój wspaniały mężczyzna knuje w egoistyczny sposób. Nakręcił młodą, atrakcyjną i niedoświadczoną gwiazdke, która łyka wszystko co powie. Przejedziesz się na tym, jeśli nie teraz to za parę lat.

Zostawiam jedno pytanie.

Z jakiej racji traktujesz go jako autorytet? Czym sobie zasłużył na taki posłuch? Wiekiem, wyglądem, doświadczeniem czy tym że mentalnie jesteś od niego tak 50 lat do tyłu?

473

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Ja rozumiem gdyby autorka pisała o tym będąc z tym gościem przynajmniej 2 lata,ale tu jest mowa o 5 miesiącach.W dodatku przed chwilą co dostał rozwód i to szybko bo już na pierwszej rozprawie.
Zakochani w sobie? O zakochaniu to będzie można powiedzieć za jakiś czas,teraz to etap zauroczenia i fascynacji sobą.
Rozumiem zaliczyć wpadkę,ale świadomie sprowadzać dziecko po 5 miesiącach znajomości to trzeba mieć  coś nie tak w głowie.

474

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Cayenne81 napisał/a:

Ja rozumiem gdyby autorka pisała o tym będąc z tym gościem przynajmniej 2 lata,ale tu jest mowa o 5 miesiącach.W dodatku przed chwilą co dostał rozwód i to szybko bo już na pierwszej rozprawie.
Zakochani w sobie? O zakochaniu to będzie można powiedzieć za jakiś czas,teraz to etap zauroczenia i fascynacji sobą.
Rozumiem zaliczyć wpadkę,ale świadomie sprowadzać dziecko po 5 miesiącach znajomości to trzeba mieć  coś nie tak w głowie.

Wiesz, duzo ludzi na tym watku, lacznie z Toba, doszlo do tego samego wniosku hmm

To zaczyna byc juz jakas farsa, bo Support zachowuje sie jakby ktos ja w sekcie na te piec miesiecy zamknal i mozg wypral z jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego. Moze mantre "on jest cudowny i idealny" tez powtarza przez godzine codziennie?

475

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Beyondblackie napisał/a:
Cayenne81 napisał/a:

Ja rozumiem gdyby autorka pisała o tym będąc z tym gościem przynajmniej 2 lata,ale tu jest mowa o 5 miesiącach.W dodatku przed chwilą co dostał rozwód i to szybko bo już na pierwszej rozprawie.
Zakochani w sobie? O zakochaniu to będzie można powiedzieć za jakiś czas,teraz to etap zauroczenia i fascynacji sobą.
Rozumiem zaliczyć wpadkę,ale świadomie sprowadzać dziecko po 5 miesiącach znajomości to trzeba mieć  coś nie tak w głowie.

Wiesz, duzo ludzi na tym watku, lacznie z Toba, doszlo do tego samego wniosku hmm

To zaczyna byc juz jakas farsa, bo Support zachowuje sie jakby ktos ja w sekcie na te piec miesiecy zamknal i mozg wypral z jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego. Moze mantre "on jest cudowny i idealny" tez powtarza przez godzine codziennie?

Autorka się zakochała i to widać, że ten facet jet teraz dla niej wszystkim. Niestety wtedy się nie myśli racjonalnie nawet będąc bardziej dorosłym, a co dopiero mówić o 19-tolatce.
Kiedyś wręcz z zarzutem powiedziałaś, że nie trzymam twojej strony choć też związałam się z żonatym/rozwodnikiem. Ja jednak mam około 10 lat od Ciebie więcej, inną świadomość, poukładane życie zawodowe itd.
Oczywiście, życzę Ci jak najlepiej, bo jesteś, a przynajmniej sprawiasz wrażenie, chyba fajnej, wrażliwej i inteligentnej osoby. Jednak nie mogę Ci przytakiwać jak widzę, że nie jest ok. A mam wrażenie, że założyłaś wątek by ci przytaknięto, że tak, że to dobry pomysł a facet to ideał.
Nikt z nas jednak go nie zna, nie widzi waszych relacji, a jedynie sądzi po faktach - znacie się kilka msc, Ty już dla niego odsunęłaś się od rodziców, on tylko co się rozwiódł to Tobie oświadczył i nagle chce dziecka. Tak wiem to fajne love story. Na przekór wszystkim itd. Tak, jak Wam wyjdzie będziesz miała co dziecku opowiadać a wszystkim co mieli obiekcie zagrać na trąbce... ale takie rzeczy są w książkach i filmach głównie. Chcesz ryzykuj, ale na własną odpowiedzialność i nie angażuj ludzi na forum którzy Ci naprawdę dobrze radzą, a przynajmniej rozszerzają świadomość. Jednak na tym etapie zakochania Ty widzisz i słuchasz tylko jego.
Chyba rzeczywiście nie ma co radzić, to jest efekt wychowywania dziecka pod kloszem - takie poczucie że nic się złego nie stanie. Oby facet okazał się takim za jakiego go uważasz.
Powodzenia!

476

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Anastacjaa napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:
Cayenne81 napisał/a:

Ja rozumiem gdyby autorka pisała o tym będąc z tym gościem przynajmniej 2 lata,ale tu jest mowa o 5 miesiącach.W dodatku przed chwilą co dostał rozwód i to szybko bo już na pierwszej rozprawie.
Zakochani w sobie? O zakochaniu to będzie można powiedzieć za jakiś czas,teraz to etap zauroczenia i fascynacji sobą.
Rozumiem zaliczyć wpadkę,ale świadomie sprowadzać dziecko po 5 miesiącach znajomości to trzeba mieć  coś nie tak w głowie.

Wiesz, duzo ludzi na tym watku, lacznie z Toba, doszlo do tego samego wniosku hmm

To zaczyna byc juz jakas farsa, bo Support zachowuje sie jakby ktos ja w sekcie na te piec miesiecy zamknal i mozg wypral z jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego. Moze mantre "on jest cudowny i idealny" tez powtarza przez godzine codziennie?

Autorka się zakochała i to widać, że ten facet jet teraz dla niej wszystkim. Niestety wtedy się nie myśli racjonalnie nawet będąc bardziej dorosłym, a co dopiero mówić o 19-tolatce.
Kiedyś wręcz z zarzutem powiedziałaś, że nie trzymam twojej strony choć też związałam się z żonatym/rozwodnikiem. Ja jednak mam około 10 lat od Ciebie więcej, inną świadomość, poukładane życie zawodowe itd.
Oczywiście, życzę Ci jak najlepiej, bo jesteś, a przynajmniej sprawiasz wrażenie, chyba fajnej, wrażliwej i inteligentnej osoby. Jednak nie mogę Ci przytakiwać jak widzę, że nie jest ok. A mam wrażenie, że założyłaś wątek by ci przytaknięto, że tak, że to dobry pomysł a facet to ideał.
Nikt z nas jednak go nie zna, nie widzi waszych relacji, a jedynie sądzi po faktach - znacie się kilka msc, Ty już dla niego odsunęłaś się od rodziców, on tylko co się rozwiódł to Tobie oświadczył i nagle chce dziecka. Tak wiem to fajne love story. Na przekór wszystkim itd. Tak, jak Wam wyjdzie będziesz miała co dziecku opowiadać a wszystkim co mieli obiekcie zagrać na trąbce... ale takie rzeczy są w książkach i filmach głównie. Chcesz ryzykuj, ale na własną odpowiedzialność i nie angażuj ludzi na forum którzy Ci naprawdę dobrze radzą, a przynajmniej rozszerzają świadomość. Jednak na tym etapie zakochania Ty widzisz i słuchasz tylko jego.
Chyba rzeczywiście nie ma co radzić, to jest efekt wychowywania dziecka pod kloszem - takie poczucie że nic się złego nie stanie. Oby facet okazał się takim za jakiego go uważasz.
Powodzenia!

Nie miałam pretensji o to, ze mnie nie bronisz ale prawilas mi morały za związek z zonatym, że powinnam poczekać az sie rozwiedzie a sama sie spotykalaś ze swoim jak jeszcze miał zonę z ktora mieszkał, żył i wychowywał dziecko!! Mój facet gdy zaczął spotykac się ze mną  to oficjalnie rozstał sie z zoną. Dzieci nie ma więc co ja takiego złego robiłam?
Łatwo mówić ale sama wiesz jak to jest zakochać sie w nieodpowiedniej osobie w sensie, że po przejściach. U mnie dochodzi kwestia religii itp.
Nie angazuję ludzi na forum ale jak pisze swoje przemyslenia-dzisiaj tak a jutro juz inaczej to nie jest miło mi słuchać , że się gubię, że to i tamto, że to farsa no bo jak mozna po 5 miesiacach sie zaręczyć. A no mozna a mnie dziwi to ludzkie niedowierzanie, że może byc inaczej niz u nich samych. Co nie znaczy, że nam nie wyjdzie tylko dlatego bo związek rozwija sie szybkim tempem. Więc nie będę juz nic pisała i spokoj bo więcej szkody mi wyrządza to forum niż pożytku tongue Ryzykuje ciążą to fakt ale nie tym, ze sie z nim zaręczyłam bo same zaręczyny to nie slub kościelny i trudności z nim związane w razie chęci rozstania. Ale i tu przy ugodzie dostajesz rozwód na pierwszej rozprawie. Więc mówienie, że to wybór na całe zycie więc po co pospiech jest bez sensu dla osoby zakochanej.
I faktycznie nie ma co radzic skoro tutaj wszyscy rozumuja to forum nie jako chęć pomocy wsparcia ale tego, że jak nie sprawią, żenie zmienię zdania po wyzwiskach, poniżaniach, wysmiewaniu mojej osoby to jestem nienormalna i pewnie nierealna. Amen

477

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

A jakich Ty rad oczekiwałaś?
Że każdy napisze Ci ,tak Twój "narzeczony" ma racje,zróbcie sobie dziecko?

478

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Wsparcie nie polega na ciągłym głaskaniu po głowie, tylko czasami na kopie w tyłek i powiedzeniu prawdy, gdy np. przyjaciółka coś źle robi. Uczepiłaś się kilku rzekomych wyzwisk, a pomijasz całą zawartość merytoryczną, którą mnóstwo osób Ci tu wykładało. Na takie posty oczywiście nie odpisywałaś, bo to dla Ciebie niewygodne. Zachowujesz się teraz jak rozhisteryzowane dziecko, które obrazi się, gdy usłyszy prawdę. I Ty chcesz być matką? Usiądź i zastanów się nad tym obiektywnie i rozsądnie. Nikt Ci tutaj źle nie radził, ani tym bardziej złośliwie. To Ty nie byłaś w stanie rozmawiać poważnie o sprawach ważnych i zamiast tego uczepiałaś się kilku niewygodnych słówek, które chociaż nie powinny paść, to jednak nie są najbardziej istotną sprawą tego wątku.

Często piszesz o tym aspekcie wiary, ale zastanowiłaś się choć raz jakie konsekwencje niesie związek z tym człowiekiem? On prawdopodobnie nie dostanie unieważnienia ślubu kościelnego (trzeba się z tym liczyć). Jesteś gotowa już nigdy nie pójść do komunii? Nigdy nie być matką chrzestną itp.? Takie życie będzie Ci odpowiadać? No sorry, ale gdybym ja była wierząca, to choćby ze względy na wiarę zastanowiłabym się POWAŻNIE nad związkiem, gdzie tyle musiałabym poświęcić. I bynajmniej niczego bym nie przyspieszała. Ty chcesz beztrosko poświęcić i to, i jeszcze relacje z rodzicami. I z kim tu jest coś nie tak?

479

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
Anastacjaa napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Wiesz, duzo ludzi na tym watku, lacznie z Toba, doszlo do tego samego wniosku hmm

To zaczyna byc juz jakas farsa, bo Support zachowuje sie jakby ktos ja w sekcie na te piec miesiecy zamknal i mozg wypral z jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego. Moze mantre "on jest cudowny i idealny" tez powtarza przez godzine codziennie?

Autorka się zakochała i to widać, że ten facet jet teraz dla niej wszystkim. Niestety wtedy się nie myśli racjonalnie nawet będąc bardziej dorosłym, a co dopiero mówić o 19-tolatce.
Kiedyś wręcz z zarzutem powiedziałaś, że nie trzymam twojej strony choć też związałam się z żonatym/rozwodnikiem. Ja jednak mam około 10 lat od Ciebie więcej, inną świadomość, poukładane życie zawodowe itd.
Oczywiście, życzę Ci jak najlepiej, bo jesteś, a przynajmniej sprawiasz wrażenie, chyba fajnej, wrażliwej i inteligentnej osoby. Jednak nie mogę Ci przytakiwać jak widzę, że nie jest ok. A mam wrażenie, że założyłaś wątek by ci przytaknięto, że tak, że to dobry pomysł a facet to ideał.
Nikt z nas jednak go nie zna, nie widzi waszych relacji, a jedynie sądzi po faktach - znacie się kilka msc, Ty już dla niego odsunęłaś się od rodziców, on tylko co się rozwiódł to Tobie oświadczył i nagle chce dziecka. Tak wiem to fajne love story. Na przekór wszystkim itd. Tak, jak Wam wyjdzie będziesz miała co dziecku opowiadać a wszystkim co mieli obiekcie zagrać na trąbce... ale takie rzeczy są w książkach i filmach głównie. Chcesz ryzykuj, ale na własną odpowiedzialność i nie angażuj ludzi na forum którzy Ci naprawdę dobrze radzą, a przynajmniej rozszerzają świadomość. Jednak na tym etapie zakochania Ty widzisz i słuchasz tylko jego.
Chyba rzeczywiście nie ma co radzić, to jest efekt wychowywania dziecka pod kloszem - takie poczucie że nic się złego nie stanie. Oby facet okazał się takim za jakiego go uważasz.
Powodzenia!

I faktycznie nie ma co radzic skoro tutaj wszyscy rozumuja to forum nie jako chęć pomocy wsparcia ale tego, że jak nie sprawią, żenie zmienię zdania po wyzwiskach, poniżaniach, wysmiewaniu mojej osoby to jestem nienormalna i pewnie nierealna. Amen

I na złość ludziom na forum, niech mi uszy zmarzną smile

480 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2015-06-02 09:11:16)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support, tak, złośliwie, z zawiści nad Twoim idealnym facetem chcemy Ci wszyscy dokopać. Jesteś młoda, piękna, a on jak książe z bajki- zgrzytamy zębami tongue

I nieważne, że Książe Cię zmusza do rodzenia dziecka kiedy wcale na to nie jesteś ani mentalnie ani emocjonalnie gotowa. Nieważne, że Cię chamsko szantażuje i zastrasza. Nieważne, że łamie obietnice i nie liczy się z Twoim zdaniem. On Cię przecież kocha, ta cała lista zachowań to jego dowody miłości! Oczywiście tej samej miłości, która trwa zaledwie kilka miesięcy, ale co to za przeszkoda?- Ty wiesz, że jest on dobrym człowiekiem, kochającym, szczerym facetem. On tylko tak ma, że jak nie dostaje czego chce, to inni dostają w pysk big_smile Misiaczek big_smile


Poniżej fragment artykułu o toksycznych facetach z Kobieta.pl:
"Damian miał być księciem z bajki. Kiedy Anka spotkała go pierwszy raz, była nim oczarowana. ? Myślałam, że zdarzył się cud ? wspomina. ? Mądry, intrygujący, szarmancki, z poczuciem humoru. Wymarzony. Zabiegał o mnie jak bohater z romantycznej komedii. Różnica była tylko jedna: amerykańskie filmy o miłości kończą się happy endem. A tego Damian z konsekwencją unika. Dzisiaj wiem, że nie byłam ani jego pierwszą, ani z pewnością ostatnią ofiarą. Ale skąd mogłam przypuszczać, że ten piękny początek zwiastuje taki koszmar? Przecież kompletnie nic na to nie wskazywało ? opowiada Anka. "

"MANIPULANT
UMIE CZYTAĆ W TWOICH MYŚLACH, JEŚLI CHCE...

Doskonale wie, co powiedzieć, aby cię do siebie przyciągnąć i najlepiej wykorzystać do swoich celów. Jednym z głównych jest podbudowanie własnego ego. Potrafi kłamać jak z nut i raczej nie odczuwa z tego powodu wyrzutów sumienia. Lubi atakować, to dla niego najlepszy sposób, aby się obronić, kiedy wie, że to on zawinił. Często odpowiada pytaniem na twoje pytanie. Bez przerwy powtarza słowa i całe frazy. Robi długie przerwy, bo w tym czasie wymyśla kolejne historyjki, którymi chce cię omotać. Nagle zaczyna mówić coś, co nie ma żadnego związku z tematem rozmowy. Podaje mnóstwo informacji, o które ty nie pytasz.

Potrafi uwodzić swoim głosem. To jego podstawowe narzędzie. Doskonale wie, co zrobić, aby jego ton brzmiał seksownie, zmysłowo. Kiedy zaczyna kłamać, jego głos staje się lekko schrypnięty, jest to spowodowane napięciem w obrębie strun głosowych. Często wzrusza ramionami, przestępuje z nogi na nogę. Przechyla głowę, ukrywa ręce. Lubi szybko przekraczać granice fizycznego dystansu. Zbliża się do ciebie, aby dać ci do zrozumienia, że się mu podobasz, że jest tobą zainteresowany. "

481

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Wcześniej jawiłaś mi się jako osoba inteligentna, co zresztą napisałam w swoim poście, ale zmieniłam zdanie po przeczytaniu tego:

SupportforOscar napisał/a:

Nie angazuję ludzi na forum ale jak pisze swoje przemyslenia-dzisiaj tak a jutro juz inaczej to nie jest miło mi słuchać , że się gubię, że to i tamto, że to farsa no bo jak mozna po 5 miesiacach sie zaręczyć. A no mozna a mnie dziwi to ludzkie niedowierzanie, że może byc inaczej niz u nich samych. Co nie znaczy, że nam nie wyjdzie tylko dlatego bo związek rozwija sie szybkim tempem. Więc nie będę juz nic pisała i spokoj bo więcej szkody mi wyrządza to forum niż pożytku tongue Ryzykuje ciążą to fakt ale nie tym, ze sie z nim zaręczyłam bo same zaręczyny to nie slub kościelny i trudności z nim związane w razie chęci rozstania. Ale i tu przy ugodzie dostajesz rozwód na pierwszej rozprawie. Więc mówienie, że to wybór na całe zycie więc po co pospiech jest bez sensu dla osoby zakochanej.
I faktycznie nie ma co radzic skoro tutaj wszyscy rozumuja to forum nie jako chęć pomocy wsparcia ale tego, że jak nie sprawią, żenie zmienię zdania po wyzwiskach, poniżaniach, wysmiewaniu mojej osoby to jestem nienormalna i pewnie nierealna. Amen

1. Tak, zaręczyny do niczego nie zobowiązują, w każdej chwili można się wycofać i nikt tego nie neguje. Negujemy natomiast istnienie miłości po pięciu miesiącach związku. Nie mylić z zauroczeniem (choć, jak wiemy, masz z tym duży problem).
2. Założyłaś ten wątek jako pełna niepewności i niechcąca jeszcze zakładać rodziny młoda kobieta. Pytałaś, jak dotrzeć do narzeczonego, aby wstrzymał się z namawianiem Cię na dziecko. Gdy Forumowicze zaczęli doradzać Ci, że pomysł narzeczonego nie jest teraz najlepszy, nagle zmieniłaś front i zaczęłaś go trochę usprawiedliwiać. Niedlugo później broniłaś go już jak prawdziwa lwica. Pytanie - dlaczego? Skoro nie chciałaś dziecka, pytałas o radę, a gdy ją otrzymałaś, całkowicie podporządkowałaś się woli faceta.
3. Nie dociera do Ciebie nic, co nie jest:
a) pogłaskaniem po głowie
b) poparciem wspaniałego pomysłu Twojego mężczyzny, w związku z czym:

bądź z nim szczęśliwa, zrób to dla niego z miłości i urodź mu to dziecko jak najszybciej (to naprawdę doskonały plan), wychowaj je, żyjąc w złotej klatce i obudź się za parę lat z ręką w nocniku i łzami w oczach.

I koniecznie nadal słuchaj swojego faceta w każdej kwestii, wszak mężczyzna, którego znasz od aż kilku miesięcy nie może się mylić. smile

482

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Więc mówienie, że to wybór na całe zycie więc po co pospiech jest bez sensu dla osoby zakochanej.

Jak kiedyś nie będziesz się miała, gdzie podziać z dzieckiem, jak Was będzie zastraszał ten Twój "super partner", to powiedz dziecku "no, co? zakochana byłam". smile

Aha, jeszcze do tej ciąży na studiach. W ciągu 4 lat raz spotkałam na uczelni dziewczynę z brzuchem. Jak myślisz, dlaczego?

I faktycznie nie ma co radzic skoro tutaj wszyscy rozumuja to forum nie jako chęć pomocy wsparcia ale tego, że jak nie sprawią, żenie zmienię zdania po wyzwiskach, poniżaniach, wysmiewaniu mojej osoby to jestem nienormalna i pewnie nierealna.

To Ty nie rozumiesz idei forum. Tutaj ludzie mogą wyrażać SWOJE zdanie. Ty byś chciała, żeby każdy Cię głaskał po główce, wychwalał Twego mentora i utwierdzał Cię w przekonaniu, że dobrze robisz. Nie potrafisz przyjąć krytyki. Tak, tym się cechuje między innymi dorosły człowiek. Jak, już wiemy... z Ciebie jeszcze dzieciak jest.

Też bym stwierdziła, że trollem jesteś, gdyby nie fakt, że sama znam dziewczynę, która tak zdurniała na punkcie faceta, że szok. Poznała Włocha, widziała go 2 razy na oczy, on akurat do ojczyzny wracał, to ona też miała się z nim zabrać "na wakacje". Wszelkie tłumaczenia, że to jest idiotyczny pomysł jechać i mieszkać u faceta, którego totalnie nie zna, w dodatku w obcym kraju... nie dawały żadnych efektów. Niby dorosła dziewczyna a zachowywała się jak gimnazjalistka albo gorzej. Nigdzie nie pojechała, bo rodzice jej z domu nie wypuścili (dosłownie). Tak, mimo jej "dorosłości". Oczywiście, przyniosło to wiele różnych zgrzytów. Czy postanowili odpowiednio? Nie mnie oceniać. Kto wie, czy kiedyś im za to nie podziękuje. Co do tego "super faceta"- olał ją najnormalniej w świecie. I tyle z tej wielkiej "miłości". Ty zachowujesz się tak samo głupio, jak ona. Nawet mi ciężko ocenić, która z Was postępuje mniej logicznie.

Pamiętaj- CZYNY, NIE SŁOWA i nie rycz, jak coś nie wyjdzie (a nie wyjdzie), bo sama tego chciałaś.

Trudno, przejedziesz się i tyle. To nie jest moje zmartwienie, to nie ja będę ponosić tego konsekwencje. Tylko tak bardzo, bardzo jest mi tego potencjalnego dziecka żal...

483

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support, ależ można zaręczyć się po 5 miesiacach związku. Czemu nie? Ale dla Ciebie te zaręczyny są koronnym argumentem, że on Cię traktuje poważnie. A to żaden argument. To tylko taki chwyt uspokajający Ciebie, bo Ty w powagę tego gestu wierzysz. Nikt inny nie wierzy, bo, racjonalnie myśląc, to nic nie znaczy.

Więc te zaręczyny to taka trochę kpina. Kpina z Twej naiwności - że słowo "narzeczona" usypia wszelkie Twoje obawy i wyłącza racjonalne myślenie. I nie dostrzegasz, że jest to jedyny, bardzo słaby dowód na to, że on traktuje Cię poważnie. Innych dowodów brak.

Bo gdyby on traktował Cię poważnie, jak PARTNERKĘ na resztę życia - to by na to dziecko nie naciskał. Po co, skoro wspólne lata przed wami? Skoro jest pewny swoich uczuć i Twoich do niego? Gdyby planował z Tobą wspólną, szczęśliwą przyszłość, to by zatroszczył się o Twój rozwój. Bo co to za partnerka, która jest całkowicie zależna od faceta, nie ma źródeł utrzymania, wykształcenia i perspektyw? Związek to wspólne dążenie do lepszego życia, jeśli nie będziesz samodzielna to nie będziesz mogła nic do zwykłej codzienności wnieść. I nie będziesz miała żadnego prawa głosu, bo niby jak? To taka prawidłowość - jeśli widzimy, że ktoś jest od nas zależny to podświadomie zaczynamy za tego kogoś podejmować decyzje. U was już się to zaczęło, nie widzisz? Różnica wieku, różnica doświadczeń i zależność ekonomiczna - on nie ma żadnego powodu, dla któego miałby traktować Cię jak równą sobie.

On nie dba o waszą wspólną przyszłość, nie próbuje mieć związku z pełnowartościową partnerką. Nie, nie sądzę, żeby robił to z wyrachowania. To po prostu taki typ osobowości - z upodobaniem do kontrolowania sytuacji, nastawiony na realizację własnych planów, bez umiejętności planowania i przewidywania. On TERAZ chce dziecka i nie ma ochoty zastanawiać się nad konsekwencjami tego kroku. Zresztą konsekwencje poniesiesz głównie Ty. To Twoje plany pójdą w odstawkę, to Ty stracisz bezpowrotnie prawo głosu w tym związku, to Ty staniesz się od niego uzależniona.

Oczywiście Cię nie przekonamy. W sumie dość zrozumiałe - żadne dziecko nie uwierzy, że ogień parzy, dopóki nie wsadzi w niego łapki. Ale kobieto, są mniej ekstremalne eksperymenty niż robienie sobie dziecka!
Ty ślepo wierzysz w jego słowa, zupełnie bezrefleksyjnie. On mówi, że będzie pomagał - uważasz, że będzie. On mówi, że skońćzysz studia - Ty wierzysz, że skończysz. Ale... on też mówił, że o dziecko będziecie starali się później. Nie widzisz, że to jest pierwszy sygnał, że jego słowa nie zawsze znajdują odbicie w rzeczywistości? I teraz powinnaś dać sobie czas na obserwację czy ta zmienność decyzji i fochy to jednorazowy wyskok, czy może nieodłączna część osobowości Twojego wybranka. Przy tempie rozwoju waszego związku to nawet kilka miesięcy robią ogromną różnicę. Nawet nie masz pojęcia, czego możesz się dowiedzieć w ciągu najbliższych miesięcy. Teraz możesz obserwować i decydować, co chcesz z nową wiedzą zrobić. Z dzieckiem będziesz mogla jedynie przyjąć do wiadomości i nauczyć sie z tym żyć.

484 Ostatnio edytowany przez SupportforOscar (2015-06-02 12:43:52)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

vinnga, Tak , wierze w powagę zaręczyn bo wiem, ze wiąże ze mną swoja przyszłość. A zaręczyny nie były tylko kaprysem. Mylę się? Byc może ale nikt nie ma gwarancji, że partner nie okaże sie "kimś innym". Mogą minąc lata i nadal gwarancji nie będzie. On ma za sobą te lata poznawania się ze swoja ex i co na końcu tak ja dobrze znał? Nie piszcie mi tylko, że ja znam jego wersje bo ja wiem dużo i nie tylko od niego ale to nieistotne i nawet nie powinnam o tym pisac. Wy powinniście mi bardziej zaufac i wierzyć, że skoro tak pisze to tak jest.  Bo ja tez nie jestem idiotką, która wierzy we wszystko. To co mówił było poparte faktami, świadkami, że tak powiem. Wracajac do tematu dziecka to JA WIEM że on NIE POWINIEN niczego ode mnie wymagać NA TYM ETAPIE ZWIĄZKU zwłaszcza, że USTALENIA BYŁY INNE. Ale wiem, że to wrażliwy facet który pragnie dziecka i boi się czekać te lata ponownie. Wiem tez jak bardzo mu zalezy bym coś w zyciu osiągnęla i nie chce mieć niewykształconej kury domowej siedzącej w domu. I dlatego nie boje się, że mnie będzie ograniczał. Nie jest chorym z zazdrości facetem i nie ma przeslanek ku temu, ze będzie chcial mnie zamknąc w domu, odciąc od świata. I powiedz sama dlaczego miałabym mu nie wierzyc w zapewnienia, że zrobi wszystko bym po urodzeniu dziecka mogła normalnie wrócić do wszystkich planów i kontynuować je? Po co ma mnie ograniczać skoro ma możliwość i chęci zając sie swoim dzieckiem? Jest chrzestnym 4 dzieci i widzę jakie ma podejście do roli ojca chrzestnego więc jakos nie uwierzę, że nagle mu sie odwidzi rola ojca swojego biologicznego dziecka.
Nic innego nie mogę odpisac bo na to nie ma konkretnej odpowiedzi

485

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Boże dziewczyno pomyśl o dziecku ale jeszcze nie teraz,daj sobie czas.
Idz najpierw na te studia,zobacz przez rok jak to jest,czy dasz radę ogarnąć wszystko i  dopiero myśl o dziecku.
W między czasie poznasz się bardziej ze swoim panem.
Jak tego nie rozumiesz to nie wiem jesteś faktycznie zaślepiona,bo patrzysz tylko pod swoim i swojego faceta kątem.

486

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

I powiedz sama dlaczego miałabym mu nie wierzyc w zapewnienia, że zrobi wszystko bym po urodzeniu dziecka mogła normalnie wrócić do wszystkich planów i kontynuować je? Po co ma mnie ograniczać skoro ma możliwość i chęci zając sie swoim dzieckiem?

No to mówię:
1. ponieważ on już Cię zapewniał, że na dziecko przyjdzie czas, a teraz mu się zupełnie odmieniło. Wiec odwrócę pytanie: dlaczego miałabyś wierzyć, że po urodzeniu dziecka on zrobi wszystko byś Ty się mogła realizować?
2. nie neguję jego możliwości i chęci zajęcia się własnym dzieckiem. Nie neguję tego, że może być dobrym ojcem. Chodzi mi o Ciebie. Czy Ty wiesz jak wygląda związek jego rodziców? Jak tam wygląda rola kobiety, żony, matki? To daje większe prawdopodobieństwo przewidzenia Twojej przyszłości niż jego słowa. Jeżeli on ma np. wbite do głowy, że kobieta ma się poświęcać opiece nad dzieckiem to owszem, dziecko może kochać i czasem się nim zająć, ale to będzie dopiero po jego pracy, odpoczynku, rozrywkach. Jeśli dojdzie do wniosku, że dziecku potrzebna jest matka 24 godz/dobę (a jaką masz gwarancję, że tego nie wymyśli?) to bnędziesz uziemiona na długie lata. Bo przecież "ludzie studiują i w wieku 50 lat, więc nic się nie stanie jak odłożysz to na później - dziecko najważniejsze, a on musi przecież utrzymać rodzinę".

487 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2015-06-02 13:59:04)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support, nie wiem już jak do Ciebie gadać, ale postaram sie sprawę ugryźć z innej strony.

Załóżmy, że ten facet jest uczciwy, ma wobec Ciebie szczere intencje i wcale Tobą SWIADOMIE nie manipuluje. Jednak zważ na to, że podejmowanie niesamowicie ważnych, życie zmieniających decyzji, zajmuje mu minutę. OK, taki jest "szalony", nieszablonowy koleś, możesz mi odpowiedzieć.

Jaka jest wobec tego gwarancja, że jeżeli on tak szybko się zakochuje, oświadcza i chce mieć dziecko, to równie dobrze wszystkie te sprawy szybko mogą mu się nie odwidzieć? Bo patrząc na to z boku, to o ile on może być i uczciwy, to z pewnością nie jest odpowiedzialny, i kieruje się w życiu impulsami, nie myśląc o konsekwencjach dla Ciebie i dziecka. Jednym słowem, jest to marny materiał na męża.

NIE WIESZ tak naprawde czy on bierze to narzeczeństwo na poważnie (w końcu nie podpisał jakiegoś zobowiązującego kontraktu w tej materii), Ty mu WIERZYSZ, bo tak Ci mówi. NIE WIESZ czy ojcostwo bierze na poważnie, WIERZYSZ, bo tak Ci mówi. Gdyby chodziło tylko o Ciebie, to najwyżej skończy się to na łzach i powrocie do rodziców z podkulonym ogonem, ale jeżeli w grę wejdzie dziecko, to konsekwencje Twojej monumentalnej naiwności będą katastroficzne i ucierpisz na tym nie tylko Ty, ale Twoja córka czy syn. Ludzie dlatego czekają z decyzją o ślubie i zakładaniu rodziny po parę lat, bo to daje czas by się jak najlepiej poznać i zminimalizować ten zbiór "niepewnych", i wtedy faktycznie się wie, z doświadczenia, że danemu człowiekowi można ufać co do jego deklaracji. Ty, jak w kościele, możesz tylko wierzyć...

488 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2015-06-02 13:55:45)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Podziwiam Was, że się Wam chce.
Przecież łatwiej już się wytłumaczyć nie da.

Support, na 30 osób poparła Cię może jedna. Nie daje Ci to do myślenia?

489 Ostatnio edytowany przez Iris7 (2015-06-02 14:06:21)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Rozmawiałam z nim wczoraj w nocy i powiedziałam , że jak juz to ewentualnie po wakacjach tak bym mogła spokojnie ukończyc I rok i urodzic latem. Teraz pragne dostac sie na wymarzone studia i to sie liczy.

Ok, skończysz I rok i co dalej? Dobrze Tobie radzę, pójdź najpierw na studia, zobacz jak jest i dopiero wtedy wróć do tematu. Na jaki kierunek się wybierasz? Wiesz, przyznam szczerze, że nie wyobrażam sobie mieć teraz dziecka, to byłoby nie do ogarnięcia. Zdarzają się luźniejsze momenty, ale ogólnie jest dużo nauki. A problem w tym, że dziecko to nie lalka, którą możesz odłożyć do szafy albo pożyczyć koleżance, gdy masz w tygodniu kilka kolokwiów i egzamin. Małe dziecko potrzebuje stabilizacji, ustalonego rytmu dnia, stałych godzin zasypiania, jedzenia i zabawy. Życie studenckie i liczne okienka w zajęciach nie sprzyjają podporządkowaniu się do maluszka, a jest to dla niego ważne. Partner też pewnie pracuje i co? Dziecko kilkanaście godzin na dobę z niańką, z babcią, z licho wie kim jeszcze? Myślisz, że to byłoby dobre dla dziecka?

Teraz pewnie wydaje Ci się, że nie interesuje Cię życie studenckie i imprezy. Ale nie wiesz, jak fajnie pójść nad rzekę i świętować razem z grupą zdane koło, jak fajnie zrobić imprezę w akademikowej kuchni i pójść na całonocną imprezę.

SupportforOscar napisał/a:

I faktycznie nie ma co radzic skoro tutaj wszyscy rozumuja to forum nie jako chęć pomocy wsparcia ale tego, że jak nie sprawią, żenie zmienię zdania po wyzwiskach, poniżaniach, wysmiewaniu mojej osoby to jestem nienormalna i pewnie nierealna.

Wszyscy? Zdarzyły się rzeczywiście posty niemiłe, ale mimo wszystko jest dużo merytorycznych i kulturalnych wypowiedzi. Zauważ, że wszyscy jak jeden mąż bez względu na to, czy darzą Cię sympatią (jak ja np.), czy też nie, piszą, że pomysł jest głupi. Twoje życie, Twoja sprawa, ale nie, czekaj, czekaj... co z dzieckiem? Jeżeli nie wyjdzie oczywiście. Z tego co się orientuję, wychowywałaś się w "kompletnej" rodzinie i nawet nie zdajesz sobie pewnie sprawy z tego, że to wcale nie jest tak fajnie lawirować całe życie między rodzicami. Rozwód nie jes tragedią dla dziecka, ale na pewno nie chciałabym czegoś takiego moim dzieciom fundować. Pomijając fakt, że ciężko jest być samotną matką. Bardzo ciężko! Gdyby nie to, że moja mama miała WYKSZTAŁCENIE, to możliwe, że wylądowałybyśmy pod mostem. Bo gdy kończy się wielka miłość, zaczyna się walka o wszystko, nawet o głupi kredens. A jak już pisałam, dziecka miłością nie nakarmisz.

490

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
vinnga napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

I powiedz sama dlaczego miałabym mu nie wierzyc w zapewnienia, że zrobi wszystko bym po urodzeniu dziecka mogła normalnie wrócić do wszystkich planów i kontynuować je? Po co ma mnie ograniczać skoro ma możliwość i chęci zając sie swoim dzieckiem?

No to mówię:
1. ponieważ on już Cię zapewniał, że na dziecko przyjdzie czas, a teraz mu się zupełnie odmieniło. Wiec odwrócę pytanie: dlaczego miałabyś wierzyć, że po urodzeniu dziecka on zrobi wszystko byś Ty się mogła realizować?
2. nie neguję jego możliwości i chęci zajęcia się własnym dzieckiem. Nie neguję tego, że może być dobrym ojcem. Chodzi mi o Ciebie. Czy Ty wiesz jak wygląda związek jego rodziców? Jak tam wygląda rola kobiety, żony, matki? To daje większe prawdopodobieństwo przewidzenia Twojej przyszłości niż jego słowa. Jeżeli on ma np. wbite do głowy, że kobieta ma się poświęcać opiece nad dzieckiem to owszem, dziecko może kochać i czasem się nim zająć, ale to będzie dopiero po jego pracy, odpoczynku, rozrywkach. Jeśli dojdzie do wniosku, że dziecku potrzebna jest matka 24 godz/dobę (a jaką masz gwarancję, że tego nie wymyśli?) to bnędziesz uziemiona na długie lata. Bo przecież "ludzie studiują i w wieku 50 lat, więc nic się nie stanie jak odłożysz to na później - dziecko najważniejsze, a on musi przecież utrzymać rodzinę".

Odwrócone pytanie to żadna odpowiedz smile
A wiem jak wygląda związek jego rodziców. Jego mama zawsze powtarza, ze on będzie wspaniałym ojcem i mężem.  Wiem, same slowa to tylko słowa zwlaszcza z ust mamy wink ale mówiąc to wie w jakim domu sie wychował , że nigdy nie miał niczego podstawionego pod nos. On sam równiez to co osiągnął zawdzięcza rodzicom. Jego mama pracuje zawodowo a ojciec nie traktuje jej jak slużącej. To widać golym okiem i własnie mój facet jest taki jak jego ojciec. Potrafi ugotować i zmienic niemowlakowi pieluchę smile A który facet zająłby sie nie swoim dzieckiem ?

491

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

A wiem jak wygląda związek jego rodziców. Jego mama zawsze powtarza, ze on będzie wspaniałym ojcem i mężem.  Wiem, same slowa to tylko słowa zwlaszcza z ust mamy wink ale mówiąc to wie w jakim domu sie wychował , że nigdy nie miał niczego podstawionego pod nos. On sam równiez to co osiągnął zawdzięcza rodzicom. Jego mama pracuje zawodowo a ojciec nie traktuje jej jak slużącej. To widać golym okiem i własnie mój facet jest taki jak jego ojciec. Potrafi ugotować i zmienic niemowlakowi pieluchę smile A który facet zająłby sie nie swoim dzieckiem ?

Sorry, ale jak dobrze znasz jego rodziców, ile razy ich na oczy widziałaś? Nie wydaje mi się, że w ciągu kilku miesięcy mieszkałaś w ich domu. Prawda jest taka, że znasz ich jeszcze mniej niż ich syna. Co do komplementów pod jego adresem, to wiesz, dla matki nawet Quasimodo będzie Mister Universum, a zupełnie przeciętny intelektualnie Janusz- geniuszem tongue

Mój pierwszy poważny chłopak, z którym byłam pięć lat, też umiał gotować i zająć się dziećmi (nieswoimi, oczywiście), a tak naprawdę jest człowiekiem tak nieodpowiedzialnym, że pod czterdziestkę teraz, jest ciągle i bezdzieciaty i bezżenny, bo każda kobieta z głową na karku, orientowała się szybko, że jemu nawet w sprawie opieki nad psem nie można zaufać.

492

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
mariola856 napisał/a:

w pierwszym poscie Support piszesz ze on pyta ciebie ciagle ze co by było gdybys zaszla w ,,nieplanowaną,, ciąże,
manipulator jest niezły, lepiej ty pilnuj zabezpieczenia bo ona nieplanowana ona będzie ale tylko przez ciebie
np. taki zdesperwoany facet może przebic prezerwatywę,
pisalas ze używasz urządzenia co oblicza dni płodne, a to jest podobno idealne urządzenie dla tych co planują zajście w ciaze, bo wiedza kiedy jest największe prawdopodobieństwo zajścia w ciaze

co do studiow, nie chcesz isc, to po prostu powiedz ze nie chcesz, a nie zasłaniasz się ciaza, dzieckiem

Tak, na początku pytal bo badał sytuacje i chyba normalne. Chciał wiedziec na czym stoi-jakie jest moje zdanie na temat zmiany jego decyzji. Myslisz, że pytał sie po to by ewentualnie nasze gumki przebić? No jakos sobie go nie wyobrażam, że do tego by sie posunął. Nie ten człowiek! Byc może jestem łatwowierna ale zdaje sie na swoja intuicje ale i na to, że poznaje ludzi zazwyczaj po 5 minutach. On jest za powazny i za bardzo szczery do takich numerów. Nie toczyłby ze mną tych wszystkich rozmów zreszta gdyby mu to po głowie chodziło.

493

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

po 5 minutach poznajesz ludzi jacy są? intuicja tez może zawieźć,
naiwność to się nazywa,

mam pytanie kiedy ostatnio dzwonilas do mamy? może warto?

494

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
annaJo napisał/a:

och dajmy dziewczynie trochę wsparcia, przecież życie jest taaakie proste, a studia z macierzyństwem naprawdę można pogodzić.

Ja urodziłam córkę (oczywiście z wpadki, bo plany były za 3-5 lat) na trzecim roku i dałam radę. Zajęć miałam 36 godzin w tygodniu, nie mogłam ich opuszczać ani przekładać. Mąż też studiował. To naprawdę było bardzo proste smile:
poniedziałek - przyjaciółka A od 7:30 do 14:30
wtorek - moja babcia z dziadkiem - woziłam małą do nich
środa - mój mąż
czwartek - rano mój mąż, od 12 przyjaciółka B  do 16:30
piątek - od 7:30 do 15:30 przyjaciółka C
dziadkowie pracowali, ale chętnie brali mała w weekendy, więc i na imprezy mogliśmy chodzić i było pięknie, sprawnie. Można? Można!!!

No jedno z czego musiałam zrezygnować, to z drugiego fakultetu, nie dałam rady sad

Nie widzisz roznicy między studiującymi, rodzicami a studiująca mamą i pracującym tatą z mozliwością pracy w domu a chociażby w jakieś części i mogącemu pozwolic sobie na dopasowanie swoich godzin do moich studiów ?
I pytanie do Ciebie: dlaczego nie zrobilas sobie przerwy w takim razie? Myslisz, że skończone studia "o czasie" coś gwarantują? Czujesz sie lepsza od tych koleżanek które z powodu ciązy skończyły studia rok czy dwa lata pózniej? Bo chyba tu nie chodzi o to... Przeciez takie przezucanie dziecka co kilka godzin z rąk do rąk jest okropne. I dla mnie wystarczy, że mój partner będzie mógł sie nim zając a nie 11 osób.

Beyond, widzialam ich wystarczająco dużo by zauwazyć jakie tworza małżenstwo. Myslisz, że nie rozmawiamy na temat naszych rodziców? Nie wiemy z jakich domow pochodzimy?  Ile czasu nalezy być razem by takie rzeczy wiedzieć? Nie przesadzaj.

495

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

widze ze zaczynasz Support dogryzać ludziom, wiec po co pytasz tutaj o opinie?
a rób co chcesz, byle później nie zalowac

496 Ostatnio edytowany przez Cayenne81 (2015-06-02 15:04:42)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Support  napisał/a:

Beyond, widzialam ich wystarczająco dużo by zauwazyć jakie tworza małżenstwo. Myslisz, że nie rozmawiamy na temat naszych rodziców? Nie wiemy z jakich domow pochodzimy?  Ile czasu nalezy być razem by takie rzeczy wiedzieć? Nie przesadzaj.

Minęło dopiero pól roku,a Ty już wszystko wiesz o swoim lubym i o jego rodzicach.Oj bujasz w obłokach,bujasz...

497

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

support- przeczytaj tytul tego watku.....

498 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2015-06-02 15:25:44)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support, mnie już wysiada to tłumaczenie. Słuchaj kobieto, ilu doświadczonych ludzi Ci tu mówi, że TO NIE JEST WYSTARCZAJACY okres czasu by ocenić czyjkolwiek charakter?- 100%! I to są wszyscy ludzie starsi od Ciebie, którzy w niejednym związku byli, niektórzy są nawet w małżeństwie i mają dzieci. Wszyscy się mylą???

Twoja intuicja jest niczym w porównaniu z realnym doświadczeniem życiowym. No chyba, że jesteś wróżbita Maciej  i się nigdy nie mylisz- w takim razie nie rozumiem po co założyłaś wątek, jeżeli wiesz supernaturalnie, że nie masz podstaw do wątpliwości.

499

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar 2015-04-27 napisał/a:

Ja jestem w Twoim wieku i też nie miałabym problemu z wczesnym macierzyństwem. Najrozsądniej byłoby jednak poczekać z decyzją przynajmniej 2-3 lata. Mój facet bardzo chce dziecko ale czeka cierpliwie. Skoro Twój nie jest gotowy to poczekaj i nie rób niczego za jego plecami bo możesz tego żałować! Powodzenia

SupportforOscar 2015-03-20 napisał/a:

Niedawno sie wyprowadziłam i mieszkam z koleżanką  Z facetem swoim nie chcę mieszkać przed slubem

SupportforOscar 2015-03-18 napisał/a:

Ja pragnę  Tzn. kocham dzieci i chciałabym je mieć wczesnie ale niekoniecznie teraz no ale np. za 3 lata już tak

I teraz sama sobie odpowiedz na pytanie, czy nie ulegasz jego zachciankom. Wcześniej była mowa o 2-3 latach, o wspólnym mieszkaniu po ślubie... Jakikolwiek komentarz jest zbędny, przejrzyj na oczy.

500

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

support- w tym tytule kryje sie pytanie:
- czemu on sie ze mna nie liczy?
- jak mam go zmusic, zeby kierowal sie moim dobrem?
- jak mam go przekonac, ze moje plany, moje zdanie jest wazne?

to ty masz te watpliwosci- to twoj wpis.....

jak ci ludzie pisza:
- on ma gdzies twoje plany
- nie mozna nikogo zmuszac- mozna byc tylko asertywnym
- nie- twoje plany nie sa dla niego wazne.....

to ty odwracasz kota ogonem.

501 Ostatnio edytowany przez annaJo (2015-06-02 16:45:35)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
annaJo napisał/a:

och dajmy dziewczynie trochę wsparcia, przecież życie jest taaakie proste, a studia z macierzyństwem naprawdę można pogodzić.

Ja urodziłam córkę (oczywiście z wpadki, bo plany były za 3-5 lat) na trzecim roku i dałam radę. Zajęć miałam 36 godzin w tygodniu, nie mogłam ich opuszczać ani przekładać. Mąż też studiował. To naprawdę było bardzo proste smile:
poniedziałek - przyjaciółka A od 7:30 do 14:30
wtorek - moja babcia z dziadkiem - woziłam małą do nich
środa - mój mąż
czwartek - rano mój mąż, od 12 przyjaciółka B  do 16:30
piątek - od 7:30 do 15:30 przyjaciółka C
dziadkowie pracowali, ale chętnie brali mała w weekendy, więc i na imprezy mogliśmy chodzić i było pięknie, sprawnie. Można? Można!!!

No jedno z czego musiałam zrezygnować, to z drugiego fakultetu, nie dałam rady sad

Nie widzisz roznicy między studiującymi, rodzicami a studiująca mamą i pracującym tatą z mozliwością pracy w domu a chociażby w jakieś części i mogącemu pozwolic sobie na dopasowanie swoich godzin do moich studiów ?
I pytanie do Ciebie: dlaczego nie zrobilas sobie przerwy w takim razie? Myslisz, że skończone studia "o czasie" coś gwarantują? Czujesz sie lepsza od tych koleżanek które z powodu ciązy skończyły studia rok czy dwa lata pózniej? Bo chyba tu nie chodzi o to... Przeciez takie przezucanie dziecka co kilka godzin z rąk do rąk jest okropne. I dla mnie wystarczy, że mój partner będzie mógł sie nim zając a nie 11 osób.

Beyond, widzialam ich wystarczająco dużo by zauwazyć jakie tworza małżenstwo. Myslisz, że nie rozmawiamy na temat naszych rodziców? Nie wiemy z jakich domow pochodzimy?  Ile czasu nalezy być razem by takie rzeczy wiedzieć? Nie przesadzaj.

To nie jest kwestia czy ktoś jest lepszy czy gorszy, ale czy jest trudniej czy łatwiej i świadomość jak wiele dziecko wymaga zaagażowania, czasu, siły.
Pokazałam Ci jak wygląda studiowanie z dzieckiem przy piersi.

Ja podjęłam taką decyzję, żeby skończyć studia w terminie, bo przerwa na wychowanie dziecka byłaby jednoznaczna z ich przerwaniem. Gdybym wzięła dziekankę, to roczna nie byłaby wystarczająca, bo dzieci idą do przedszkola w wieku 3 lat, a na nianię nie było nas stać. Moje koleżanki po zajściu w ciążę albo zakończyły edukację, albo odłożyły ją na następne lata...zaocznych studiów na moim wydziale nie było, zresztą nawet gdyby takie były to w 95% poziom jest dużo niższy niż dziennych. To jest moje zdanie, ale uważam, że studiujemy dla wiedzy, a nie dla papierka.

Dla dziecka jest dobrze jak ma wkoło siebie wielu kochających je ludzi, zdecydowanie lepiej się rozwija, niż jak zajmuje się nim tylko matka, nawet najlepsza i najmądrzejsza. A Ty takich osób wkoło siebie nie masz...co sama pisałaś.
Twoje pobożne życzenia, że tatuś po pracy pomoże są mało realne. Tatuś po pracy to będzie musiał odpocząć i szybko się dowiesz, że TY przecież nic w domu nie robisz, bo opieka nad dzieckiem i prace domowe to NIC.

502 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2015-06-02 17:23:03)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
annaJo napisał/a:

och dajmy dziewczynie trochę wsparcia, przecież życie jest taaakie proste, a studia z macierzyństwem naprawdę można pogodzić.

Ja urodziłam córkę (oczywiście z wpadki, bo plany były za 3-5 lat) na trzecim roku i dałam radę. Zajęć miałam 36 godzin w tygodniu, nie mogłam ich opuszczać ani przekładać. Mąż też studiował. To naprawdę było bardzo proste smile:
poniedziałek - przyjaciółka A od 7:30 do 14:30
wtorek - moja babcia z dziadkiem - woziłam małą do nich
środa - mój mąż
czwartek - rano mój mąż, od 12 przyjaciółka B  do 16:30
piątek - od 7:30 do 15:30 przyjaciółka C
dziadkowie pracowali, ale chętnie brali mała w weekendy, więc i na imprezy mogliśmy chodzić i było pięknie, sprawnie. Można? Można!!!

No jedno z czego musiałam zrezygnować, to z drugiego fakultetu, nie dałam rady sad

Nie widzisz roznicy między studiującymi, rodzicami a studiująca mamą i pracującym tatą z mozliwością pracy w domu a chociażby w jakieś części i mogącemu pozwolic sobie na dopasowanie swoich godzin do moich studiów ?
I pytanie do Ciebie: dlaczego nie zrobilas sobie przerwy w takim razie? Myslisz, że skończone studia "o czasie" coś gwarantują? Czujesz sie lepsza od tych koleżanek które z powodu ciązy skończyły studia rok czy dwa lata pózniej? Bo chyba tu nie chodzi o to... Przeciez takie przezucanie dziecka co kilka godzin z rąk do rąk jest okropne. I dla mnie wystarczy, że mój partner będzie mógł sie nim zając a nie 11 osób.











Support wiesz dla niektórych te dwa lata jest ważne bo może zacząć zarabiać jak skończy studia, nie każdy wprost ze skrzydel taty utrzymującego idzie wprost pod skrzydla męża. Poza tym przerwac studia łatwo a wrocic na nie o wiele gorzej.
.

503

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
mariola856 napisał/a:

widze ze zaczynasz Support dogryzać ludziom, wiec po co pytasz tutaj o opinie?
a rób co chcesz, byle później nie zalowac

Mariola ja to się w ogóle dziwie, ilu ludzi się zaangażowało w ten wątek. Podziwiam tych wszystkich którzy tu piszą długie posty. Bo przecież jak grochem o ścianę.  W ogóle nie warto bo autorka nie potrafi czy też nie chce, wyciągnąć chociaż jeden logiczny wniosek. Według mnie pisanie z Support to syzyfowa praca.
Zero wniosków, zero postępów, zero sensu.

504

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Dobra Support, więc na czym sprawa stanęła? Jaka jest Twoja decyzje i jaka jest reakcja Twojego narzeczonego na nią?

505

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Ludmiłaa napisał/a:
mariola856 napisał/a:

widze ze zaczynasz Support dogryzać ludziom, wiec po co pytasz tutaj o opinie?
a rób co chcesz, byle później nie zalowac

Mariola ja to się w ogóle dziwie, ilu ludzi się zaangażowało w ten wątek. Podziwiam tych wszystkich którzy tu piszą długie posty. Bo przecież jak grochem o ścianę.  W ogóle nie warto bo autorka nie potrafi czy też nie chce, wyciągnąć chociaż jeden logiczny wniosek. Według mnie pisanie z Support to syzyfowa praca.
Zero wniosków, zero postępów, zero sensu.

Ja dogryzam ludziom? Pytając się dziewczyny dlaczego nie wziela dziekanki? Wiesz co, myslę, że macie mnie za skończona idiotkę której mozna nawrzucać i która jeszcze powinna wam podziekować za te złosliwe wpisy.

Ludmiła, te długie posty sa na ogol kulturalne i czytam je bardzo uwaznie. Daja mi do myslenie i wracam do nich i odpisuje kiedy tylko mogę. Dla Ciebie dziecko to kłopot, marnowanie zycia więc nie mamy o czym rozmawiac. Sama jestes czyimś dzieckiem smile pamiętaj o tym. Mama Ci mówi, że jej zmarnowalas zycie?

506 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2015-06-02 17:57:10)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Nie mam ciebie ani za idiotke ani nie obrazam ciebie. Tylko na studia się nie idzie z mysla, ze wezmie się dziekankę. TYlko chce się je skonczyc w terminie. Wiadomo czasem trzeba ja wziasc, albo przerwac studia. Ale może jednak zastanow się czy w tej sytuacji wogole pojdziesz na studia, skoro już teraz zajdziesz w ciaze , a potem być może on zechce drugie, żeby starsze nie było jedynakiem......

A dziewczynie dogryzłas mowiac ze dziecko jej pilnowalo z 11 osob i było przenoszone z miejsca na miejsce.  A ty masz tak super, ze będzie on sie zajmowal z toba na zmiane.

507

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Ludmiła, te długie posty sa na ogol kulturalne i czytam je bardzo uwaznie. Daja mi do myslenie i wracam do nich i odpisuje kiedy tylko mogę. Dla Ciebie dziecko to kłopot, marnowanie zycia więc nie mamy o czym rozmawiac. Sama jestes czyimś dzieckiem smile pamiętaj o tym. Mama Ci mówi, że jej zmarnowalas zycie?

Ja Cię nie rozumiem w pierwszym poście piszesz, że nie jesteś gotowa na dziecko, że nie chcesz dziecka. A teraz wszystkich przekonujesz że dasz radę z dzieckiem, że w ogóle dzieci są super. No to się określ.

508

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Radę dadzą na pewno, ale jakim kosztem. Na pewno kosztem wyrzeczeń i to dużych.

509

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Jejku, laski, przecież to jej życie. Niech sobie zrobią choćby 4-kę od razu, rok po roku.
Ich sprawa, ich konsekwencje. Chce sobie Support życie zmarnować, to jej rzecz.
Nikogo nie uszczęśliwimy na siłę.

510

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Dokładnie tak Cyniczna. Dokładnie.
Z resztą autorce nie zależy na żadnej dyskusji czy dialogu.
Tak jak w swoim poprzednim wątku - ona ma potrzebę kreowania sytuacji "ja i misiaczek przeciwko całemu światu". Support każdą rozmowę kieruje właśnie na takie tory. Być może dzięki temu czuje się lepiej.
Z wypowiedzi wybiera sobie poszczególne zwroty, interpretuje je jak 12latka i pała świętym oburzeniem na coś, co de facto sama sobie wymyśliła.

511

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
Ludmiłaa napisał/a:
mariola856 napisał/a:

widze ze zaczynasz Support dogryzać ludziom, wiec po co pytasz tutaj o opinie?
a rób co chcesz, byle później nie zalowac

Mariola ja to się w ogóle dziwie, ilu ludzi się zaangażowało w ten wątek. Podziwiam tych wszystkich którzy tu piszą długie posty. Bo przecież jak grochem o ścianę.  W ogóle nie warto bo autorka nie potrafi czy też nie chce, wyciągnąć chociaż jeden logiczny wniosek. Według mnie pisanie z Support to syzyfowa praca.
Zero wniosków, zero postępów, zero sensu.

Ja dogryzam ludziom? Pytając się dziewczyny dlaczego nie wziela dziekanki? Wiesz co, myslę, że macie mnie za skończona idiotkę której mozna nawrzucać i która jeszcze powinna wam podziekować za te złosliwe wpisy.

Ludmiła, te długie posty sa na ogol kulturalne i czytam je bardzo uwaznie. Daja mi do myslenie i wracam do nich i odpisuje kiedy tylko mogę. Dla Ciebie dziecko to kłopot, marnowanie zycia więc nie mamy o czym rozmawiac. Sama jestes czyimś dzieckiem smile pamiętaj o tym. Mama Ci mówi, że jej zmarnowalas zycie?

Ty też jesteś czyimś dzieckiem.
Pewnie Twojej mamie pęka serce patrząc na to co wyprawiasz.
Ale co tam, zrozumiesz to kiedyś jak sama będziesz matką....


Ludka Autorka wyciągnęła pewien wniosek,otóż taki że sprowadzi dziecko na świat kilka lat wcześniej niż zakładała,bo ktoś tego oczekuje od niej.

512

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
mariola856 napisał/a:

Nie mam ciebie ani za idiotke ani nie obrazam ciebie. Tylko na studia się nie idzie z mysla, ze wezmie się dziekankę. TYlko chce się je skonczyc w terminie. Wiadomo czasem trzeba ja wziasc, albo przerwac studia. Ale może jednak zastanow się czy w tej sytuacji wogole pojdziesz na studia, skoro już teraz zajdziesz w ciaze , a potem być może on zechce drugie, żeby starsze nie było jedynakiem......

A dziewczynie dogryzłas mowiac ze dziecko jej pilnowalo z 11 osob i było przenoszone z miejsca na miejsce.  A ty masz tak super, ze będzie on sie zajmowal z toba na zmiane.

Ta dziewczyna sama napisala, że jej dzieckiem zajmowało sie 11 osób. Ja sie zapytałam czy było warto i jakim kosztem te studia? No ale kazdy ma inne priorytety. Moim zdaniem gdy zachodzi się w ciąże to robi sie przerwę gdy ojciec dziecka równiez nie może sie nim zająć a nie obarcza wychowaniem innych ludzi. Wyrazilam swoje zdanie jedynie. Daleko mi do obrażania ludzi bo mam do nich ogromny szacunek.

513

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

No to zajdź w tą ciążę i zrób sobie przerwę, jejku. Skoro MUSISZ.

514

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
annaJo napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:
annaJo napisał/a:

och dajmy dziewczynie trochę wsparcia, przecież życie jest taaakie proste, a studia z macierzyństwem naprawdę można pogodzić.

Ja urodziłam córkę (oczywiście z wpadki, bo plany były za 3-5 lat) na trzecim roku i dałam radę. Zajęć miałam 36 godzin w tygodniu, nie mogłam ich opuszczać ani przekładać. Mąż też studiował. To naprawdę było bardzo proste smile:
poniedziałek - przyjaciółka A od 7:30 do 14:30
wtorek - moja babcia z dziadkiem - woziłam małą do nich
środa - mój mąż
czwartek - rano mój mąż, od 12 przyjaciółka B  do 16:30
piątek - od 7:30 do 15:30 przyjaciółka C
dziadkowie pracowali, ale chętnie brali mała w weekendy, więc i na imprezy mogliśmy chodzić i było pięknie, sprawnie. Można? Można!!!

No jedno z czego musiałam zrezygnować, to z drugiego fakultetu, nie dałam rady sad

Nie widzisz roznicy między studiującymi, rodzicami a studiująca mamą i pracującym tatą z mozliwością pracy w domu a chociażby w jakieś części i mogącemu pozwolic sobie na dopasowanie swoich godzin do moich studiów ?
I pytanie do Ciebie: dlaczego nie zrobilas sobie przerwy w takim razie? Myslisz, że skończone studia "o czasie" coś gwarantują? Czujesz sie lepsza od tych koleżanek które z powodu ciązy skończyły studia rok czy dwa lata pózniej? Bo chyba tu nie chodzi o to... Przeciez takie przezucanie dziecka co kilka godzin z rąk do rąk jest okropne. I dla mnie wystarczy, że mój partner będzie mógł sie nim zając a nie 11 osób.

Beyond, widzialam ich wystarczająco dużo by zauwazyć jakie tworza małżenstwo. Myslisz, że nie rozmawiamy na temat naszych rodziców? Nie wiemy z jakich domow pochodzimy?  Ile czasu nalezy być razem by takie rzeczy wiedzieć? Nie przesadzaj.

To nie jest kwestia czy ktoś jest lepszy czy gorszy, ale czy jest trudniej czy łatwiej i świadomość jak wiele dziecko wymaga zaagażowania, czasu, siły.
Pokazałam Ci jak wygląda studiowanie z dzieckiem przy piersi.

Ja podjęłam taką decyzję, żeby skończyć studia w terminie, bo przerwa na wychowanie dziecka byłaby jednoznaczna z ich przerwaniem. Gdybym wzięła dziekankę, to roczna nie byłaby wystarczająca, bo dzieci idą do przedszkola w wieku 3 lat, a na nianię nie było nas stać. Moje koleżanki po zajściu w ciążę albo zakończyły edukację, albo odłożyły ją na następne lata...zaocznych studiów na moim wydziale nie było, zresztą nawet gdyby takie były to w 95% poziom jest dużo niższy niż dziennych. To jest moje zdanie, ale uważam, że studiujemy dla wiedzy, a nie dla papierka.

Dla dziecka jest dobrze jak ma wkoło siebie wielu kochających je ludzi, zdecydowanie lepiej się rozwija, niż jak zajmuje się nim tylko matka, nawet najlepsza i najmądrzejsza. A Ty takich osób wkoło siebie nie masz...co sama pisałaś.
Twoje pobożne życzenia, że tatuś po pracy pomoże są mało realne. Tatuś po pracy to będzie musiał odpocząć i szybko się dowiesz, że TY przecież nic w domu nie robisz, bo opieka nad dzieckiem i prace domowe to NIC.

Dla odpowiedniego rozwoju dziecka potrzebna jest mama i tata. Dziadkowie i reszta nie są od wychowania ale od odwiedzin i zabierania na spacer np. w weekendy.
Nie wiem jaki jest Twój mąż, jaki wykonuje zawód i nie wiem tez o jakim wypoczynku po pracy mówisz? Z gazetą i piwem przed Tv czy z kolegami? Co Ci będę pisac skoro opdiszesz, że  po 5 miesiącach przecież nie widać w ogole jakie ma przyzwyczajenia i jakim jest człowiekiem, z jakimi pasjami i priorytetami.

515

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Wszystko już wiesz, Twój facet do wszystkiego Cię przekonał. Więc o czym mowa?
Jesteś jego pewna, nikt kto myśli inaczej nie ma racji albo próbuje z Ciebie zrobić naiwną idiotkę.
Realizuj swoje, czy też jego marzenia i bądźcie szczęśliwi.
Przekonywanie do racji na tym etapie jest bez sensu.
Wróć tu za kilka lat i ogłoś wszem i wobec że się nie myliłaś, że wszystko pogodziłaś, a facet okazał się wspaniałym ojcem i partnerem a Ty się spełniasz też zawodowo.
Tego Ci szczerze życzę, choć jak i inni mam duże wątpliwości... ale ...
To jest Twoje życie!

516 Ostatnio edytowany przez Jozefina (2015-06-02 19:40:14)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Wiesz co Support bardzo agresywna  jestes w wypowiedziach.  Nie masz zadnego kontrargumentu na to co Ci  ludzie tu pisza wiec myslisz ze sie odgryziesz przemadrzeniami i zlosliwosciami.  Czemu nadalas ten tytul. ?
I jakie Ty masz priorytety. ?

517

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Zajdź już w tą ciążę i daj nam święty spokój...

Jak tak dalej pójdzie, to za rok będziemy mieć wątek ''Oszukał mnie, że pomoże, a zostawił samą z dzieckiem''.

518

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Po za tym nie oszukujmy sie.  Mamy do czynienia z basniowym stworem wywodzacym sie z mitologii nordyckiej.

519

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Sledze i ten watek i poprzedni i jedyne o czym mysle to o twoich rodzicach. Jestes chyba najwiekszym koszmarem wychowawczym kazdego, kto wydal na ten swiat potomka. Wspolczuje im z calego serca. Pomimo, ze sa gorsze dramaty niz pozno buntujaca sie nastolatka to jednak twoja historia mrozi krew w zylach. Przynajmniej mi, i to doslownie. Nie przesadzam i nie dramatyzuje, jestem obecnie w ciazy i prosze boga, zeby wszystko bylo dobrze. Nie wyobrazasz sobie ile stresu, nerwow i obaw maja rodzice, jak bardzo pragna szczescia i zdrowia dla swojego dziecka. Przekonasz sie o tym majac wlasne i jedyne czego tobie zycze, to aby to dziecko nie potraktowalo ciebie kiedys tak, jak ty teraz traktujesz swoich rodzicow.
I nie probuj mi wmawiac jak to oni ciebie rania, oni po prostu w zaden sposob nie moga do ciebie trafic. Smutna jest twoja historia.

520

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Dla odpowiedniego rozwoju dziecka potrzebna jest mama i tata. Dziadkowie i reszta nie są od wychowania ale od odwiedzin i zabierania na spacer np. w weekendy.
Nie wiem jaki jest Twój mąż, jaki wykonuje zawód i nie wiem tez o jakim wypoczynku po pracy mówisz? Z gazetą i piwem przed Tv czy z kolegami? Co Ci będę pisac skorłowieo opdiszesz, że  po 5 miesiącach przecież nie widać w ogole jakie ma przyzwyczajenia i jakim jest człowiekiem, z jakimi pasjami i priorytetami.

Bez obaw, odporna jestem na złośliwości.....

Ty chyba niedokładnie rozumiesz co czytasz i sama piszesz....... ja pisałam, że oboje studiowaliśmy...OBOJE.

Czy było warto? TAK, skończyłam w terminie dobre studia, po studiach mała poszła do przedszkola, a ja do dobrej pracy i gdybym miała podjąć jeszcze raz tę decyzję, podjałabym taką samą. Chociażby dlatego, że nigdy nie pojawiła mi sie myśl, że musiałam coś poświęcić dla dziecka.

Poczytaj sobie w literaturze specjalistycznej czym różni się wychowanie od edukacji i jak ilość bodźców zewnętrznych wpływa na rozwój dziecka, bo jak my Ci tu napiszemy, że nie masz racji, to sie jeszcze obrazisz.
Moja córka miała tak wielką miłość i uwagę większego otoczenie niż tylko mama i tata, że na jej rozwój wpływało to rewelacyjnie. No i nigdy nie zadała pytania, jakie wasze dziecko niewątpliwie zada "dlaczego babcia z dziadkiem mnie nie kochają?"

Czy Ty uważasz, że mając jeszcze niewiele w głowie będziesz dobra matką? Jakoś tu ani mądrością, ani wiedzą nie zabłysnełaś. A co tak naprawdę sobą intelektualnie i mentalnie twój narzeczony reprezentuje, bo o tym nie piszesz, a z tego co już napisałaś można domniemywać, że niewiele. Dobra matka nie musi być wykształcona, ale musi być MĄDRA, ojciec też.

Obojetne mi, czy się obrazisz, ale napiszę coś ostrzejszego: płacę duże podatki, których część idzie na edukację. Jak pójdziesz na studia dzienne, to pamiętaj, że na mój koszt i innych dziewczyn tu piszących. Nie wiem jak inne, ale ja nie zgadzam się, żeby moje pieniądze były wyrzucane w błoto.
Jak wcześniej pisałam jestem przeciwna edukacji dla papierka, lepiej zajdź w ciążę, najlepiej w 5 kolejnych, bo dzieci nam brakuje, a ja chcę mieć dużą emeryturę. A Ty w wolnych chwilach zrób kurs pedicurzystki...w mojej okolicy to towar deficytowy i muszę dość daleko jeździć.

Posty [ 456 do 520 z 966 ]

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024