Witajcie.
Od trzech tygodni jestem zareczona ze swoim partnerem. Oswiadczył mi sie po 5 miesiacach związku-zaraz po tym jak dostał rozwód. Zgodziłam się bo jest mi z nim bardzo dobrze i wreszcie spokojnie moglam podjąć decyzję o zamieszkaniu z nim. Wracając do tematu to od samego poczatku wiedziałam, ze posiadanie dziecka/dzieci jest dla niego wazne. Wiedzialam jak bardzo je pragnie ale zawsze powtarzał, ze bedzie czekal az będe gotowa i starsza(mam 19 lat) Między innymi dlatego przyjęlam oświadczyny...
Niestety codziennie wraca temat dziecka. Zawsze gdy sie przytulamy pyta sie dlaczego tak sie boję ciąży i co by było gdybym zaszla w nieplanowaną ciąże itp. A skąd mam wiedziec co by było!? Czuję strach przed ciążą bo boję się, ze sobie nie poradzę ze studiami. Niby wszystko rozumie a z drugiej strony cały czas powtarza, że jestem urodzoną mamą, kocham dzieci więc nie potrzebuje czekac z decyzja kilka lat. Jakby do niego nic nie docierało Gdy mu mowię, że sama milośc i chęć do dziecka nie wystarczy, ze jemu tak latwo jest chcieć bo to nie on będzie chodził w ciąży a tylko ja to sie denerwuje i twierdzi, ze go nie doceniam bo on rowniez by w tym wszystkim uczestniczył i nie zostawilby mnie samą. I zaczyna prawic morały do tego stopnia, że mam poczucie winy...
Czy w takim razie powinnam sie zgodzic na dziecko skoro przyjęlam zaręczyny i wiedzialam, że partner nie chce długo zwlekać z decyzja o dziecku? Czuje sie okropnie bo przez to zaczęło sie psuć między nami. Zaczęłam unikać zbliżeń i sytuacji wywołujących ten temat. A jest ich coraz więcej. Dlaczego?
Cześć, myślę że twój narzeczony zapomniał że do tanga trzeba dwojga:)czy jest od ciebie dużo starszy? Bo może stąd ta jego obsesja na punkcie dziecka. Generalnie powinien uszanować twoje obawy i chęć skończenia studiów, taka jest dzisiaj kolej rzeczy najpierw szkoła studia praca kariera itp. Powiem ci że ja mam 29 lat i obecnie jestem w ciąży i można powiedzieć że wszystko było u nas zaplanowane i po kolei- mieszkanie, ślub, kariera i teraz ciąża, nie wiem jak się wszysto potoczy bo obecnie mam duże problemy związane z utrzymaniem ciąży, ale wiem że sobie poradzimy. Nie wiem jak bardzo jesteś dojrzała ale ja pamiętam , że w wieku 19 lat miałam trocini w głowie:Pi nie wyobrażałam sobie wtedy mieć dziecka, rodziny itp. chciałam się bawić, poznawać ludzi i żyć. Każdy z nas jest inny, więc przemyśl czego ty oczekujesz od życia od narzeczonego, dziecko to nie lalka którą można odłożyć na półkę to decyzja na całe życie
Pozdrawiam Daria
Witajcie.
Od trzech tygodni jestem zareczona ze swoim partnerem. Oswiadczył mi sie po 5 miesiacach związku-zaraz po tym jak dostał rozwód. Zgodziłam się bo jest mi z nim bardzo dobrze i wreszcie spokojnie moglam podjąć decyzję o zamieszkaniu z nim. Wracając do tematu to od samego poczatku wiedziałam, ze posiadanie dziecka/dzieci jest dla niego wazne. Wiedzialam jak bardzo je pragnie ale zawsze powtarzał, ze bedzie czekal az będe gotowa i starsza(mam 19 lat) Między innymi dlatego przyjęlam oświadczyny...
Niestety codziennie wraca temat dziecka. Zawsze gdy sie przytulamy pyta sie dlaczego tak sie boję ciąży i co by było gdybym zaszla w nieplanowaną ciąże itp. A skąd mam wiedziec co by było!? Czuję strach przed ciążą bo boję się, ze sobie nie poradzę ze studiami. Niby wszystko rozumie a z drugiej strony cały czas powtarza, że jestem urodzoną mamą, kocham dzieci więc nie potrzebuje czekac z decyzja kilka lat. Jakby do niego nic nie docierałoGdy mu mowię, że sama milośc i chęć do dziecka nie wystarczy, ze jemu tak latwo jest chcieć bo to nie on będzie chodził w ciąży a tylko ja to sie denerwuje i twierdzi, ze go nie doceniam bo on rowniez by w tym wszystkim uczestniczył i nie zostawilby mnie samą. I zaczyna prawic morały do tego stopnia, że mam poczucie winy...
Czy w takim razie powinnam sie zgodzic na dziecko skoro przyjęlam zaręczyny i wiedzialam, że partner nie chce długo zwlekać z decyzja o dziecku? Czuje sie okropnie bo przez to zaczęło sie psuć między nami. Zaczęłam unikać zbliżeń i sytuacji wywołujących ten temat. A jest ich coraz więcej. Dlaczego?
a skad u niego taki pospiech?
on jest starszy, ale bez przesady- on ma czas, za to ty jestes bardzo mloda, i zrozumiale, ze chcesz poczekac.
zaczynanie zwiazku od ciazy troche ryzykowne...
szczerze?
opierajac sie na tym co wiem o twojej historii, to mysle, ze on chce dziecka jako gwarantu zwiazku.
zajmiesz sie bobasem, to nie w glowie ci bedzie ewentualna zmiana partnera, bedziesz bardziej "stabilna"
jestes duzo mlodsza, i facet moze sie bac, ze czas jakis "pofruniesz" do innego, zwlaszcza, ze studiujesz(bedziesz bardziej samodzielna, poznasz wiecej ludzi, bedziesz chciala poznawac zycie od roznych stron)
on chce zapewnic sobie stabilizacje..
nie twierdze, ze jestes niestabilna, ale masz 19 lat!!!
on jest starszy i wie, ze to nie wiek na decyzje "na reszte zycia", wiele jeszcze sie noze zmienic w twoim zyciu, w twoich pogladach, a on wtedy bedzie sobie szukal kolejnej kobiety...
to tylko moje przypuszczenia, a moja rada- mysl o sobie!
Czesc Support,
gratuluje zareczyn i ...rozwodu
Mysle, ze najlepiej zrobisz jak posluchasz wlasnej intuicji.
Jesli nie czujesz sie jeszcze gotowa na dziecko, obojetne z jakiego powodu, to sie nie zgadzaj.
Pozdrawiam
5 2015-05-25 14:59:42 Ostatnio edytowany przez Iris7 (2015-05-25 15:06:54)
i co by było gdybym zaszla w nieplanowaną ciąże itp.
Pierwsza moja myśl: bierzesz tabletki czy jesteś zdana na niego w kwestii antykoncepcji?
Gdy mu mowię, że sama milośc i chęć do dziecka nie wystarczy, ze jemu tak latwo jest chcieć bo to nie on będzie chodził w ciąży a tylko ja to sie denerwuje i twierdzi, ze go nie doceniam bo on rowniez by w tym wszystkim uczestniczył i nie zostawilby mnie samą.
Teraz tak mówi, bo jest zakochany. I może mu nie przejdzie, życzę Wam jak najlepiej, jednak wątpię, że bycie na łasce mężczyzny jest dobrą opcją...
Czy w takim razie powinnam sie zgodzic na dziecko skoro przyjęlam zaręczyny i wiedzialam, że partner nie chce długo zwlekać z decyzja o dziecku?
Ale on równocześnie wiedział, że nie chcesz jeszcze dziecka. A to chyba oczywiste, że w ciąży będziesz ty, nie on.
W życiu podejmując tak ważne decyzje należy przewidzieć najczarniejszy ze scenariuszy. Czy byłabyś w stanie SAMA poradzić sobie z dzieckiem? Utrzymać Was? Chęci chęciami, ja też uwielbiam dzieci. Ale nawet, jakby znalazł się chętny facet, to nie zdecydowałabym się do czasu niezależności finansowej. Rodziców nie chcę obarczać, a dziecko to przede wszystkim odpowiedzialność. Nie wybaczyłabym sobie, gdybym przez moją niefrasobliwość nie mogła takiemu małemu człowiekowi zapewnić dobrego startu.
Czuje sie okropnie bo przez to zaczęło sie psuć między nami. Zaczęłam unikać zbliżeń i sytuacji wywołujących ten temat. A jest ich coraz więcej. Dlaczego?
Dla mnie to wygląda jak szantaż emocjonalny...
Nie mówię, że między Wami na pewno się popsuje. Ale nie można też bankowo założyć: "i żyli długo i szczęśliwie". Zwłaszcza, że nie znacie się długo, więc to chyba byłaby odrobinę pochopna decyzja. Naprawdę uważaj, żeby nie spełnił się ten najgorszy scenariusz, o którym pisałam w poprzednim Twoim wątku: Ty zostawiona z dzieckiem, studia uniemożliwione (na pewien czas) i złe stosunki z rodzicami. Miłością dziecka jakby co nie nakarmisz.
I zaznaczam jeszcze, że wcale nie jestem pesymistką. Jestem realistką!
A jak tam z rodzicami? Lepiej już?
I jeszcze jedna myśl mnie naszła. Najpierw buntowałaś się rodzicom, teraz narzeczonemu... Zrób coś, żeby ludzie traktowali poważniej to, co mówisz. Tupnij nogą, cokolwiek. Ale nie dawaj wchodzić sobie tak strasznie na głowę! Wiesz, ja Cię doskonale rozumiem, bo też mam "miętkie" serduszko, ale jakieś granice muszą być. Jesteś jego partnerką, nie zabawką od spełniania zachcianek. Zrozum to i jemu też to uświadom.
Witajcie.
Od trzech tygodni jestem zareczona ze swoim partnerem. Oswiadczył mi sie po 5 miesiacach związku-zaraz po tym jak dostał rozwód. Zgodziłam się bo jest mi z nim bardzo dobrze i wreszcie spokojnie moglam podjąć decyzję o zamieszkaniu z nim. Wracając do tematu to od samego poczatku wiedziałam, ze posiadanie dziecka/dzieci jest dla niego wazne. Wiedzialam jak bardzo je pragnie ale zawsze powtarzał, ze bedzie czekal az będe gotowa i starsza(mam 19 lat) Między innymi dlatego przyjęlam oświadczyny...
Niestety codziennie wraca temat dziecka. Zawsze gdy sie przytulamy pyta sie dlaczego tak sie boję ciąży i co by było gdybym zaszla w nieplanowaną ciąże itp. A skąd mam wiedziec co by było!? Czuję strach przed ciążą bo boję się, ze sobie nie poradzę ze studiami. Niby wszystko rozumie a z drugiej strony cały czas powtarza, że jestem urodzoną mamą, kocham dzieci więc nie potrzebuje czekac z decyzja kilka lat. Jakby do niego nic nie docierałoGdy mu mowię, że sama milośc i chęć do dziecka nie wystarczy, ze jemu tak latwo jest chcieć bo to nie on będzie chodził w ciąży a tylko ja to sie denerwuje i twierdzi, ze go nie doceniam bo on rowniez by w tym wszystkim uczestniczył i nie zostawilby mnie samą. I zaczyna prawic morały do tego stopnia, że mam poczucie winy...
Czy w takim razie powinnam sie zgodzic na dziecko skoro przyjęlam zaręczyny i wiedzialam, że partner nie chce długo zwlekać z decyzja o dziecku? Czuje sie okropnie bo przez to zaczęło sie psuć między nami. Zaczęłam unikać zbliżeń i sytuacji wywołujących ten temat. A jest ich coraz więcej. Dlaczego?
Cos mi sie przypomina ze jestes ta dziewczyna ktora uciekla z domu i wbrew radom matki zwiazala sie ze starszym mezczyzna?
Powiem Ci tak, tak samo jak pozne posiadanie dziecka (mniejsza plodnosc, problemy z ciaza) nie jest zalecane tak samo zbyt wczesne (niedojrzalosc, nauka) nie jest. Jesli ten mezczyna naciska na Ciebie wrew oczywistej sytuacji i faktom ze majac 19 lat to musisz najpierw skonczyc studia, powinnas zeby zdobyc wyksztalcenie na cale zycie (jednak do 29 roku jak przedmowczyni to bym nie czekal) i nic do niego nie dociera to znaczy ze nie jest to powazanie traktujacy Cie mezczyzna i obawy rodzica jak najbardziej sie sprawdzaja. A w zwiazku trzeba zrozumiec przede wszystkim siebie nawzajem i umiec szanowac swoje odrebne oczekiwania. Seks, dziecko na tym etapie bedzie przeslanialo jakosc relacji miedzy wami. A moze on skonczy studia za Ciebie albo zajmnie sie dzieckiem biorac urlop macierzynski? Ej dziewczyno, zejdz na Ziemie z tym zwiazkiem. Ogranij sie. Wczesniej juz Ci to radzili, nie wzielas tego na serio, brniesz dalej i dalej oczekujesz rad. Cofnij sie moze do sytuacji wczesniejszej, gdzie nigdy nie bedac samodzielna zamieszkalas ze starszym facetem zeby uciec z domu. Teraz od Cie do czegos zmusza i masz problem? To niby jak ma on sie rozwiazac? Cudu nie bedzie. Ulegniesz to i tak nic z tego nie bedzie. Nie ulegniesz i tak. A jak po kilku latach znudzicie sie soba to zostaniesz z dzieckiem. A jesli Cie kocha to dlaczego nie moze poczekac 2-3 lat, jak przynajmniej bedziesz juz na etapie konczenia pracy magisterskiej? Swiat sie przeciez nie zawali a Ty dojrzejesz do takiej decyzji, i macierzynstwa, zwlaszcza ze znacie sie krotko.
7 2015-05-25 15:07:51 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2015-05-25 15:09:34)
Mając w pamięci Twój poprzedni wątek - absolutnie nie daj się namówić teraz na dziecko.
Nie jesteś jeszcze gotowa, sama to czujesz!
Pytasz, dlaczego - przecież to proste - on jest dorosłym dojrzałym facetem z parciem na rodzinę, Ty jesteś jeszcze nastolatką tak naprawdę. Nic dziwnego, że masz inne priorytety.
No kolejny beznadziejny facet, skąd się tacy biorą?!
Ja uważam, że jak facet jak chce namówić na dziecko, to oznacza, że nie kocha partnerki nie szanuje jej, i generalnie jest niedojrzałą wydmuszką.
I śmieszą mnie te wszystkie pogadanki na temat dziecka przekonywanie, które i tak g... daje...
Trzeba jasno kawę na ławę- Żadnego bachora teraz nie będę bawić!!!! Dotarło?!!!!!
Gwarantuje, że dotrze. Bo co to niby ma być, takie cackanie się z chłopem.
Dziecko to tylko zazwyczaj matce marnuje życie, i tobie też zmarnuje jak się dasz wrobić. Ten facet też tylko czyha żeby Ci życie zniszczyć, jesteś młoda więc po co Ci on?
No na logikę który normalny facet chce wrobić 19 letnią dziewczynę w dziecko, przecież to najlepszy wiek więc jak ktoś chce żebyś go zmarnowała na pieluchy to twój najgorszy wróg który Ci źle życzy.
9 2015-05-25 17:23:05 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-05-25 17:24:27)
No kolejny beznadziejny facet, skąd się tacy biorą?!
Ja uważam, że jak facet jak chce namówić na dziecko, to oznacza, że nie kocha partnerki nie szanuje jej, i generalnie jest niedojrzałą wydmuszką.
I śmieszą mnie te wszystkie pogadanki na temat dziecka przekonywanie, które i tak g... daje...Trzeba jasno kawę na ławę- Żadnego bachora teraz nie będę bawić!!!! Dotarło?!!!!!
Gwarantuje, że dotrze. Bo co to niby ma być, takie cackanie się z chłopem.
Dziecko to tylko zazwyczaj matce marnuje życie, i tobie też zmarnuje jak się dasz wrobić. Ten facet też tylko czyha żeby Ci życie zniszczyć, jesteś młoda więc po co Ci on?No na logikę który normalny facet chce wrobić 19 letnią dziewczynę w dziecko, przecież to najlepszy wiek więc jak ktoś chce żebyś go zmarnowała na pieluchy to twój najgorszy wróg który Ci źle życzy.
Dokładnie. Kurde ona ma 19 lat chce studiować a nie bawic się w pieluszki. też mi się wydaje, że dla niego dziecko bedzie gwarantem, że ona go nie opuści.Dla mnie to on sobie chce wychować autorke tego tematu. Dziewica, z dzieckiem taka tylko dla niego. To zwykły egoista.
10 2015-05-25 17:33:02 Ostatnio edytowany przez bakalia (2015-05-25 17:43:16)
Oczywiście, pamiętam Twój poprzedni, jakże emocjonujący wątek. W pewnym momencie napisałaś, że jego żona nie chciała dziecka. Nawet Ci wtedy odpisałam, że kwestia czasu, jak tego samego będzie chciał od Ciebie. Ty wtedy stwierdziłaś, iż nie, nie, na pewno nie, bo jesteś za młoda i on poczeka kilka lat "jakby co".
Tak, od początku uważałam, że jesteście na innym etapie życia i macie inne priorytety. Nie chodzi mi o to, żeby w tym miejscu napisać "aha, miałam rację", ale tak się w pewnym sensie czuję. Po prostu w ogóle nie dziwię się zaistniałej sytuacji.Ty zapewniałaś wszystkich o Waszej wielkiej miłości i wręcz byłaś oburzona, że Twoi rodzice nie są w stanie tego pojąć. Napisałam Ci, że nie liczą się słowa, a czyny i czas pokaże...
Nie wiem, dlaczego on ma aż takie parcie na dziecko, ale uważam, że to jest poważny problem. Dla Ciebie. W ogóle sam fakt zaręczyn po zaledwie kilku miesiącach jest dla mnie co najmniej dziwny. Przecież po tak krótkim okresie czasu, to nawet nie ma szans, żeby się dobrze poznać. Okej- nie moja sprawa, może ktoś tak "lubi".
Ty, oczywiście wierzyłaś w każde jego słowo na temat "złej żony". A może to właśnie jego zachowanie doprowadziło do rozłamu w małżeństwie? Przecież ona nie chciała dziecka. Z nią nie mógł kilku lat poczekać, to myślisz, że z Tobą będzie?
No i, tyle według mnie z tego "love story".
Nie wiem, dlaczego on ma aż takie parcie na dziecko, ale uważam, że to jest poważny problem. W ogóle sam fakt zaręczyn po zaledwie kilku miesiącach jest dla mnie co najmniej dziwny, ale okej- nie moja sprawa, może ktoś tak "lubi".
Mam podobne zdanie ale wolałam już nie dolewać oliwy do ognia i jeszcze bardziej stwierdzać, że gośc jest jakiś dziwny.
12 2015-05-25 17:55:36 Ostatnio edytowany przez cslady (2015-05-25 17:56:14)
No niestety, potwierdziły się głosy osób, które w poprzednim wątku odradzały ten związek. Facet jest albo wyrachowanym manipulatorem (zaręczyny, by osiągnąć swój cel, którym jest dziecko) albo głupim dzieciuchem, skoro oświadcza się po 5 miesiącach, od razu po otrzymaniu rozwodu. Nieudany związek widocznie zupełnie niczego go nie nauczył, a jeśli ktoś nie uczy się na swoich błędach, to nie nadaje się do budowania przyszłości. Żona nie chciała mieć dziecka, więc zaradny facet znalazł sobie młodą - przepraszam za wyrażenie - samicę rozpłodową. Miłości to ja tu nie widzę. Jedynie chęć zrealizowania własnych celów. Nie daj się nabrać, bo naprawdę szkoda Twojego życia. Ładna z Ciebie dziewczyna, stać Cię na kogoś, kto będzie na Ciebie zasługiwał.
Ludmiłaa napisał/a:No na logikę który normalny facet chce wrobić 19 letnią dziewczynę w dziecko, przecież to najlepszy wiek więc jak ktoś chce żebyś go zmarnowała na pieluchy to twój najgorszy wróg który Ci źle życzy.
Dokładnie. Kurde ona ma 19 lat chce studiować a nie bawic się w pieluszki. też mi się wydaje, że dla niego dziecko bedzie gwarantem, że ona go nie opuści.Dla mnie to on sobie chce wychować autorke tego tematu. Dziewica, z dzieckiem taka tylko dla niego. To zwykły egoista.
On jest egoistą i na dokładkę ma jakąś obsesję na punkcie kontroli. Wszystkie jego akcje na to wskazują: oświadczyny po 5 miesiącach, parcie na dziecko. Wszystko, by dziewczynę od siebie uzależnić. Rozwiódł się z żoną, bo go nie słuchała w kwestii dziecka, teraz znalazł sobie młodą, naiwną, łatwiejszą do "ułożenia" i liczy na to, że szybkie oświadczyny, małżeństwo, potem dziecko uwiążą jej kulę u nogi i nigdzie mu nie ucieknie, bo po ślubie będzie już jego, po dziecku będzie całkiem zależna od niego.
Autorko,
na prawdę nie dziwią Cię oświadczyny po 5 m-cach znajomości? Przecież to niemal tak jakby oświadczyć się obcej osobie... Tym bardziej robić sobie dziecko po takim okresie znajomości (to by było dziwne nawet jakbyś miała 29 lat, a nie 19)...
Zawsze gdy sie przytulamy pyta sie dlaczego tak sie boję ciąży i co by było gdybym zaszla w nieplanowaną ciąże itp. A skąd mam wiedziec co by było!?
A tu akurat odpowiedz jest bardzo prosta, co by było?!
,,Pokryłbyś koszt aborcji w prywatnej klinice za granicą, a moi rodzice urwaliby Ci jaja, i na tym by się miłość skończyła''
Przepraszam, autorko bez urazy, ale ty dziecko? Przecież ty sama jeszcze jesteś dzieckiem. Daj sobie czas żeby dorosnąć.
15 2015-05-25 18:10:47 Ostatnio edytowany przez SupportforOscar (2015-05-25 18:12:32)
Cześć, myślę że twój narzeczony zapomniał że do tanga trzeba dwojga:)czy jest od ciebie dużo starszy? Bo może stąd ta jego obsesja na punkcie dziecka. Generalnie powinien uszanować twoje obawy i chęć skończenia studiów, taka jest dzisiaj kolej rzeczy najpierw szkoła studia praca kariera itp. Powiem ci że ja mam 29 lat i obecnie jestem w ciąży i można powiedzieć że wszystko było u nas zaplanowane i po kolei- mieszkanie, ślub, kariera i teraz ciąża, nie wiem jak się wszysto potoczy bo obecnie mam duże problemy związane z utrzymaniem ciąży, ale wiem że sobie poradzimy. Nie wiem jak bardzo jesteś dojrzała ale ja pamiętam , że w wieku 19 lat miałam trocini w głowie:Pi nie wyobrażałam sobie wtedy mieć dziecka, rodziny itp. chciałam się bawić, poznawać ludzi i żyć. Każdy z nas jest inny, więc przemyśl czego ty oczekujesz od życia od narzeczonego, dziecko to nie lalka którą można odłożyć na półkę to decyzja na całe życie
Pozdrawiam Daria
Cześć.
Jest starszy o 10 lat i na dodatek po przejściach. Ogólnie jest prawdą, ze ja kocham dzieci i nieraz rozmawialismy o nich. On wie, ze nie musiałby długo czekać na dziecko ze mna bo za 3-4 chcialabym zostac mama. No ale nie teraz...Myslę, ze narzeczony za bardzo wyluzowal po naszych trudnościach z jakimi sie zmagalismy. Nadal sie zmagamy ale po jego rozwodzie było jedno wielkie "Uff" bo odszedł jeden z glownych problemów. Tym bardziej była mowa o dziecku po slubie a najlepiej po uniewaznieniu jego malżenstwa. A nie szybko slub bo naszla ochota na potomka .
Dziekuje i również pozdrawiam!
SupportforOscar odniesiesz się do innych wypowiedzi?
17 2015-05-25 18:22:28 Ostatnio edytowany przez SupportforOscar (2015-05-25 18:41:00)
Czesc Support,
gratuluje zareczyn i ...rozwoduMysle, ze najlepiej zrobisz jak posluchasz wlasnej intuicji.
Jesli nie czujesz sie jeszcze gotowa na dziecko, obojetne z jakiego powodu, to sie nie zgadzaj.Pozdrawiam
Cześć zaradny Miło Cie widzieć
Jeszcze sie tu udzielasz? Poznaje kilka osob z mojego poprzedniego tematu. Szkoda, ze nawiązuja do mojego poprzedniego i zamknietego rozdziału w zyciu.
Moja intuicja mowi nie spiesz się ale z drugiej strony bym chciała ale jak sie tak glęboko zastanowie to sama siebie przerażam i dlatego tu jestem bo idzie zwariować.
Dziekuję i pozdrawiam XX
ps. Z tego co pamietam to masz 17 letniego syna wiec młodo zostaleś ojcem. To bylo planowane czy wpadka? Przepraszam za ciekawość ale ja nie chcesz to nie odpisuj.
No niestety, potwierdziły się głosy osób, które w poprzednim wątku odradzały ten związek. Facet jest albo wyrachowanym manipulatorem (zaręczyny, by osiągnąć swój cel, którym jest dziecko) albo głupim dzieciuchem, skoro oświadcza się po 5 miesiącach, od razu po otrzymaniu rozwodu. Nieudany związek widocznie zupełnie niczego go nie nauczył, a jeśli ktoś nie uczy się na swoich błędach, to nie nadaje się do budowania przyszłości. Żona nie chciała mieć dziecka, więc zaradny facet znalazł sobie młodą - przepraszam za wyrażenie - samicę rozpłodową. Miłości to ja tu nie widzę. Jedynie chęć zrealizowania własnych celów. Nie daj się nabrać, bo naprawdę szkoda Twojego życia. Ładna z Ciebie dziewczyna, stać Cię na kogoś, kto będzie na Ciebie zasługiwał.
Nie zgadzam się z Tobą bo po pierwsze to nie rozwiódł się z zoną jedynie przez jej niechęc do posiadania dziecka o czym pisałam ale nie chce tutaj do tego wracać i szkoda , że nawołujesz do sprawy jego malżenstwa.
Myslisz, ze jest ze mna tylko dlatego bym mu urodzila dziecko? Przecież zareczając sie ze mna znał moje zdanie na temat dziecka.
19 2015-05-25 18:42:02 Ostatnio edytowany przez Ludmiłaa (2015-05-25 18:49:55)
Znał twoje zdanie na temat dziecka
Ale przede wszystkim znał Ciebie i wie jak łatwo Cie zmanipulować, że jesteś uległa, sorry naiwna.
Jak silne jest twoje zdanie na temat dziecka, wszyscy widzą. Skoro jasno i wyraźnie, powiedziałabyś: PRZEZ NAJBLIŻSZE 5 LAT, ŻADNEGO DZIECKA NIE BĘDZIE'' I konsekwentnie się tego trzymała, a jakby nalegał to po prostu byś z nim zerwała. Wtedy to byłoby zdanie, silne zdecydowane. A skoro ty już rozpatrujesz kwestie dziecka świadczy o twojej niedojrzałości całkowitemu podporządkowaniu się facetowi.
Przepraszam za szczerość, ale jeżeli dalej tak pójdzie i nic nie wydoroślejesz. To w krótkim czasie.
Ten twój super facet Cię zostawi, znajdzie inną młodszą i tam samo łatwowierną nastolatkę, której wmówi, że tamta to ,,zła kobieta była'' a ty z podkuloną głową z brzuchem wrócisz do rodziców i powiesz mieliście racje.
20 2015-05-25 18:49:03 Ostatnio edytowany przez SupportforOscar (2015-05-25 18:52:52)
SupportforOscar napisał/a:Witajcie.
Od trzech tygodni jestem zareczona ze swoim partnerem. Oswiadczył mi sie po 5 miesiacach związku-zaraz po tym jak dostał rozwód. Zgodziłam się bo jest mi z nim bardzo dobrze i wreszcie spokojnie moglam podjąć decyzję o zamieszkaniu z nim. Wracając do tematu to od samego poczatku wiedziałam, ze posiadanie dziecka/dzieci jest dla niego wazne. Wiedzialam jak bardzo je pragnie ale zawsze powtarzał, ze bedzie czekal az będe gotowa i starsza(mam 19 lat) Między innymi dlatego przyjęlam oświadczyny...
Niestety codziennie wraca temat dziecka. Zawsze gdy sie przytulamy pyta sie dlaczego tak sie boję ciąży i co by było gdybym zaszla w nieplanowaną ciąże itp. A skąd mam wiedziec co by było!? Czuję strach przed ciążą bo boję się, ze sobie nie poradzę ze studiami. Niby wszystko rozumie a z drugiej strony cały czas powtarza, że jestem urodzoną mamą, kocham dzieci więc nie potrzebuje czekac z decyzja kilka lat. Jakby do niego nic nie docierałoGdy mu mowię, że sama milośc i chęć do dziecka nie wystarczy, ze jemu tak latwo jest chcieć bo to nie on będzie chodził w ciąży a tylko ja to sie denerwuje i twierdzi, ze go nie doceniam bo on rowniez by w tym wszystkim uczestniczył i nie zostawilby mnie samą. I zaczyna prawic morały do tego stopnia, że mam poczucie winy...
Czy w takim razie powinnam sie zgodzic na dziecko skoro przyjęlam zaręczyny i wiedzialam, że partner nie chce długo zwlekać z decyzja o dziecku? Czuje sie okropnie bo przez to zaczęło sie psuć między nami. Zaczęłam unikać zbliżeń i sytuacji wywołujących ten temat. A jest ich coraz więcej. Dlaczego?Cos mi sie przypomina ze jestes ta dziewczyna ktora uciekla z domu i wbrew radom matki zwiazala sie ze starszym mezczyzna?
Powiem Ci tak, tak samo jak pozne posiadanie dziecka (mniejsza plodnosc, problemy z ciaza) nie jest zalecane tak samo zbyt wczesne (niedojrzalosc, nauka) nie jest. Jesli ten mezczyna naciska na Ciebie wrew oczywistej sytuacji i faktom ze majac 19 lat to musisz najpierw skonczyc studia, powinnas zeby zdobyc wyksztalcenie na cale zycie (jednak do 29 roku jak przedmowczyni to bym nie czekal) i nic do niego nie dociera to znaczy ze nie jest to powazanie traktujacy Cie mezczyzna i obawy rodzica jak najbardziej sie sprawdzaja. A w zwiazku trzeba zrozumiec przede wszystkim siebie nawzajem i umiec szanowac swoje odrebne oczekiwania. Seks, dziecko na tym etapie bedzie przeslanialo jakosc relacji miedzy wami. A moze on skonczy studia za Ciebie albo zajmnie sie dzieckiem biorac urlop macierzynski? Ej dziewczyno, zejdz na Ziemie z tym zwiazkiem. Ogranij sie. Wczesniej juz Ci to radzili, nie wzielas tego na serio, brniesz dalej i dalej oczekujesz rad. Cofnij sie moze do sytuacji wczesniejszej, gdzie nigdy nie bedac samodzielna zamieszkalas ze starszym facetem zeby uciec z domu. Teraz od Cie do czegos zmusza i masz problem? To niby jak ma on sie rozwiazac? Cudu nie bedzie. Ulegniesz to i tak nic z tego nie bedzie. Nie ulegniesz i tak. A jak po kilku latach znudzicie sie soba to zostaniesz z dzieckiem. A jesli Cie kocha to dlaczego nie moze poczekac 2-3 lat, jak przynajmniej bedziesz juz na etapie konczenia pracy magisterskiej? Swiat sie przeciez nie zawali a Ty dojrzejesz do takiej decyzji, i macierzynstwa, zwlaszcza ze znacie sie krotko.
Nie uciekłam z domu a tylko sie wyprowadziłam i nie do niego a tylko wynajmowałam pokój u kolezanki. Mam zejść na ziemie i zrobić co? Bo nie rozumiem troche co mi sugerujesz nawiazujac do mojego poprzedniego watku? Jestem z nim zaręczona i jestem szczęśliwa i chce rozwiązac kwestie dziecka i ewentualnie znależc przyczyne tego jego parcia na dziecko. Tzn ja zawsze wiedziałam, ze marzy zostac tata ale dlaczego teraz, zaraz, dzisiaj najlepiej? Skoro wie ile mam lat...
Ludmila, nie przesadzaj. Ja nie uważam, że dziecko marnuje kobiecie zycie. Ja mu powiedziałam, ze żadnego dziecka teraz nie będzie, ok? Ale kocham go i wiem, ze inaczej to trzeba rozegrać a nie straszyc odejściem.
Support, wyjasnijmy cos sobie na wstepie: wyprowadzilas sie z domu dla faceta, ktorego nie znalas, a teraz przyjelas oswiadczyny od kogos kogo ciagle wystarczajaco nie znasz, i dziwisz sie, ze on wykazuje jakies odchylowe zachowania
Nie, napinanie sie na dziecko z nowo poznana partnerka nie jest normalne, podobnie jak
oswiadczanie sie komus po pol roku. To sa objawy desperacji na dziecko i rodzine, ktore sugeruja, ze mezczyznie guzik zalezy na tym kim jestes (chociaz w Twoim przypadku to fajnie, ze jestes mloda i latwa do urobienia), a jedynie interesuje go "produkt koncowy". Marnie to rokuje.
Czytając Twój nowy wątek przypomniałam sobie artykuł o przemocy ekonomicznej i psychicznej stosowanej wobec kobiety. Zajrzyj, jeśli chcesz, do ostatniego numeru "Wysokich Obcasów" (znajdziesz tam artykuł p.t."Na krótkiej smyczy") lub wpisz w wyszukiwarkę hasło 'przemoc ekonomiczna'.
SupportforOscar napisał/a:Witajcie.
Od trzech tygodni jestem zareczona ze swoim partnerem. Oswiadczył mi sie po 5 miesiacach związku-zaraz po tym jak dostał rozwód. Zgodziłam się bo jest mi z nim bardzo dobrze i wreszcie spokojnie moglam podjąć decyzję o zamieszkaniu z nim. Wracając do tematu to od samego poczatku wiedziałam, ze posiadanie dziecka/dzieci jest dla niego wazne. Wiedzialam jak bardzo je pragnie ale zawsze powtarzał, ze bedzie czekal az będe gotowa i starsza(mam 19 lat) Między innymi dlatego przyjęlam oświadczyny...
Niestety codziennie wraca temat dziecka. Zawsze gdy sie przytulamy pyta sie dlaczego tak sie boję ciąży i co by było gdybym zaszla w nieplanowaną ciąże itp. A skąd mam wiedziec co by było!? Czuję strach przed ciążą bo boję się, ze sobie nie poradzę ze studiami. Niby wszystko rozumie a z drugiej strony cały czas powtarza, że jestem urodzoną mamą, kocham dzieci więc nie potrzebuje czekac z decyzja kilka lat. Jakby do niego nic nie docierałoGdy mu mowię, że sama milośc i chęć do dziecka nie wystarczy, ze jemu tak latwo jest chcieć bo to nie on będzie chodził w ciąży a tylko ja to sie denerwuje i twierdzi, ze go nie doceniam bo on rowniez by w tym wszystkim uczestniczył i nie zostawilby mnie samą. I zaczyna prawic morały do tego stopnia, że mam poczucie winy...
Czy w takim razie powinnam sie zgodzic na dziecko skoro przyjęlam zaręczyny i wiedzialam, że partner nie chce długo zwlekać z decyzja o dziecku? Czuje sie okropnie bo przez to zaczęło sie psuć między nami. Zaczęłam unikać zbliżeń i sytuacji wywołujących ten temat. A jest ich coraz więcej. Dlaczego?a skad u niego taki pospiech?
on jest starszy, ale bez przesady- on ma czas, za to ty jestes bardzo mloda, i zrozumiale, ze chcesz poczekac.
zaczynanie zwiazku od ciazy troche ryzykowne...szczerze?
opierajac sie na tym co wiem o twojej historii, to mysle, ze on chce dziecka jako gwarantu zwiazku.
zajmiesz sie bobasem, to nie w glowie ci bedzie ewentualna zmiana partnera, bedziesz bardziej "stabilna"
jestes duzo mlodsza, i facet moze sie bac, ze czas jakis "pofruniesz" do innego, zwlaszcza, ze studiujesz(bedziesz bardziej samodzielna, poznasz wiecej ludzi, bedziesz chciala poznawac zycie od roznych stron)
on chce zapewnic sobie stabilizacje..nie twierdze, ze jestes niestabilna, ale masz 19 lat!!!
on jest starszy i wie, ze to nie wiek na decyzje "na reszte zycia", wiele jeszcze sie noze zmienic w twoim zyciu, w twoich pogladach, a on wtedy bedzie sobie szukal kolejnej kobiety...to tylko moje przypuszczenia, a moja rada- mysl o sobie!
A czy gwarancja związku nie jest mój pierścionek zaręczynowy? Przecież dziecko niczego więcej nie zagwarantuje i on to wie. Jak będzie tak zawsze dbal o nasz związek jak teraz to nie w głowie mi bedzie zmiana partnera. Do tego dziecka nie potrzeba przeciez. Gdy będzie zle to i z dzieckiem mozna odejść. Nie jest tak?
Ludmila, nie przesadzaj. Ja nie uważam, że dziecko marnuje kobiecie zycie. Ja mu powiedziałam, ze żadnego dziecka teraz nie będzie, ok? Ale kocham go i wiem, ze inaczej to trzeba rozegrać a nie straszyc odejściem.
Masz 19 lat a emocjonalnie masz 15 lat. Jesteś strasznie naiwna. Póki co to on cię szantazuje emocjonalnie mówiąc ciagle, że chce dziecka i wpędzając cię w poczucie winy. Niestety to sa fakty sama o nich napisałaś. Jestes zakochana i nie widzisz pewnych spraw popatrz ile ludzi pisze to samo wszyscy się mylą?
Support, Kochanie, on pragnie dziecka, bo jest już w takim wieku, w którym odczuwa się parcie na stabilizację i właśnie dziecko.
Ty w takim wieku jeszcze długo nie będziesz. Wiesz o tym.
Bardzo szybko idzie ten Wasz związek do przodu.
Pytasz o opinie i ludzie Ci odpowiadają. Zaręczyny po 5 miesiącach to mega szybkie tempo, dziecko po tak krótkim czasie znajomości to wręcz niesamowity speed. Mnie się to osobiście nie podoba, to nie jest normalne. Uważaj, proszę Cię, na tego faceta.
Co możesz zrobić? Powiedzieć mu to, co myślisz, czyli, że nie chcesz dziecka, bo jesteś za młoda i masz teraz inne pre-okupacje.
I tyle. I pilnować antykoncepcji...
Tak ty pilnuj antykoncepcji a nie on żeby tego dopilnował bo nie dopilnuje.
27 2015-05-25 19:42:58 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2015-05-25 19:46:26)
A czy gwarancja związku nie jest mój pierścionek zaręczynowy? Przecież dziecko niczego więcej nie zagwarantuje i on to wie. Jak będzie tak zawsze dbal o nasz związek jak teraz to nie w głowie mi bedzie zmiana partnera. Do tego dziecka nie potrzeba przeciez. Gdy będzie zle to i z dzieckiem mozna odejść. Nie jest tak?
Pierścionek zaręczynowy gwarancją związku? Kpisz czy o drogę pytasz?
Skoro narzeczony zna Twe zdanie na temat dzieci, wie o Twych planach, to dlaczego TERAZ naciska na posiadanie dziecka? Dba o związek, to dobrze. Będzie dbał również wtedy, gdy przypomnisz, że chcesz mieć dziecko dopiero za lat kilka? Na pewno? Obym była złym prorokiem.
Ale... jeśli nie wpuszczasz tu nikogo w kanał i to co napisałaś jest prawdą, to już zaczynasz zmieniać swe plany. Jeszcze chwila i pochwalisz się, że podjęłaś decyzję o zostaniu matką już teraz, mając 19 lat.
28 2015-05-25 19:45:55 Ostatnio edytowany przez Iris7 (2015-05-25 19:47:22)
I tyle. I pilnować antykoncepcji...
Właśnie, też to zaakcentowałam. Związek, w którym nie ma zaufania jeśli chodzi o tak podstawową rzecz...
Pomijając fakt, że to jednak rzadki przypadek, by mężczyzna próbował złapać kobietę na dziecko.
Support, Tobie wszyscy tutaj dobrze życzą. Uważaj, bo popełnić błąd można szybko i łatwo, naprawić jest o wiele trudniej. Ponowię pytanie: jak z rodzicami? Moim zdaniem powinnaś dążyć do naprawienia relacji z nimi, wtedy partner nie będzie przysłowiowo "leciał w kulki". I pytanie czy "partner". Bo partnerstwo to ja sobie zawsze inaczej wyobrażałam.
Ale... jeśli nie wpuszczasz tu nikogo w kanał i to co napisałaś jest prawdą, to już zaczynasz zmieniać swe plany. Jeszcze chwila i pochwalisz się, że podjęłaś decyzję o zostaniu matką już teraz, mając 19 lat.
haha mam to samo wrażenie,
30 2015-05-25 20:17:13 Ostatnio edytowany przez bakalia (2015-05-25 20:17:42)
Szkoda, ze nawiązuja do mojego poprzedniego i zamknietego rozdziału w zyciu.
Słucham? Nie, to nie jest zamknięty rozdział w życiu. Toż nic innego, jak ciąg dalszy historii, przewidzianej z resztą przez niejedną osobę. Zamknięty rozdział w życiu to by był, gdybyście się rozstali, chociaż i z tym różnie bywa.
A czy gwarancja związku nie jest mój pierścionek zaręczynowy?
Ma-sa-kra. Nie, to nie jest żadna gwarancja. Znowu lecą teksty typu "jesteś naiwna", ale naprawdę takie słowa same się cisną na usta. Mimo najszczerszych chęci, nie jestem w stanie zrozumieć, jak można być tak łatwowierną istotą. Przecież on Cię właśnie owija dookoła paluszka.
Naprawdę nie widzisz tego, jak Tobą manipuluje? Ten "związek" od samego początku tak leciał, że już wtedy wiedziałam, że coś nie jest ok. Poznałaś go w sylwestra a nie więcej jak 2 tygodnie później pisałaś już, że jesteście w związku. Pięć miesięcy, a tutaj już namawianie na dziecko, oświadczyny.
Szczerze? Jestem więcej niż pewna, że ten związek się rozleci. Nie wiem tylko, po co znowu zakładasz wątek na tym forum, skoro tak jak i to miało miejsce w poprzednim- nic do Ciebie nie dociera. Wszelkie komentarze, które nie tłumaczą zachowania Twojego mężczyzny i nie wychwalają Waszego związku, puszczasz "mimo oczu". Poprzedni wątek to była bitwa. Z rodzicami to była bitwa. Czy do Ciebie nie dociera, że serio możesz nie mieć racji, że nie jesteś obiektywna? Że wszystko widzisz na różowo, mimo, iż rzeczywisty kolor jest brunatny?
Jestem z nim zaręczona i jestem szczęśliwa i chce rozwiązac kwestie dziecka i ewentualnie znależc przyczyne tego jego parcia na dziecko. Tzn ja zawsze wiedziałam, ze marzy zostac tata ale dlaczego teraz, zaraz, dzisiaj najlepiej?
Ty chcesz kwestię dziecka "rozwiązać" i on też. Rzecz w tym, że oboje macie znacznie odmienne pomysły na ich rozwiązanie. No i, tak się oto "kryzys w raju cz. 1" zaczyna. Zaraz się okaże, że Twój luby posiada więcej takich ukrytych "mankamentów". Tak samo jak Ty nie chcesz dziecka w tej chwili, tak samo on może je chcieć. Tak, wie ile masz lat i co z tego. Powtórzę jeszcze raz- czy myślisz, że będzie kilka lat czekał, aż Ci się "zachce", skoro na żonę nie poczekał?
31 2015-05-25 21:01:19 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-05-25 21:05:52)
bakalia przeciez ją kocha a żony nie no co Ty,Przecież wszystko dla niej zrobi. dla mało ogarnietych moje słowa to ironia.
Jak dla mnie to nic innego tylko manipulacja w dodatku najniższego pokroju bo w białych rękawiczkach pod osłona wielkiej miłości. Nie zdziwiłabym się jakby ten gościu był socjopata a rozwód to żona wniosła a nie on. Coś wszystko to podejrzane. Na Boga ona go prawie nie zna. zaręczyny dziecko nawet rok nie minął? O.o Gośc ma dopiero 29 lat to nie jest starzec i jakiś król co musi szybko potomka na świat wydać i by nie mógł poczekac spokojnie jak skończysz studia. Dziewczyno przejrzyj na oczy.
Ja rece zalamywalam nad naiwnoscia Support miesiace temu, i teraz babo masz placek Problem jest w tym, ze ona chce tylko sluchac swojego "krolewicza".
zbyt.zaradny napisał/a:Czesc Support,
gratuluje zareczyn i ...rozwoduMysle, ze najlepiej zrobisz jak posluchasz wlasnej intuicji.
Jesli nie czujesz sie jeszcze gotowa na dziecko, obojetne z jakiego powodu, to sie nie zgadzaj.Pozdrawiam
Cześć zaradny
Miło Cie widzieć
![]()
Jeszcze sie tu udzielasz? Poznaje kilka osob z mojego poprzedniego tematu. Szkoda, ze nawiązuja do mojego poprzedniego i zamknietego rozdziału w zyciu.
Moja intuicja mowi nie spiesz się ale z drugiej strony bym chciała ale jak sie tak glęboko zastanowie to sama siebie przerażam i dlatego tu jestem bo idzie zwariować.Dziekuję i pozdrawiam XX
ps. Z tego co pamietam to masz 17 letniego syna wiec młodo zostaleś ojcem. To bylo planowane czy wpadka? Przepraszam za ciekawość ale ja nie chcesz to nie odpisuj.
I juz zawsze beda nawiazywac i w dodatku wszystko co zrobisz lub czego nie zrobisz bedzie dla nich potwierdzeniem, ze jestes niedojrzala i naiwna i ze w tamtym watku mieli racje
To byla wpadka, bylismy wtedy oboje na drugim roku studiow, udalo nam sie je wprawdzie ukonczyc w terminie, ale nie polecam tego nikomu.
Przeszlismy wtedy ekspresowy kurs samodzielnosci zyciowej i odpowiedzialnosci, a i tak okazalo sie, ze od poczatku kompletnie do siebie nie pasowalismy i rozwiedlismy sie, gdy maly mial 8 lat.
Mysle, ze przed decyzja o dziecku warto nabyc doswiadczenia zyciowego i zadbac o wlasna samowystarczalnosc.
Witajcie.
zawsze powtarzał, ze bedzie czekal az będe gotowa i starsza(mam 19 lat) Między innymi dlatego przyjęlam oświadczyny...
(...)
Czy w takim razie powinnam sie zgodzic na dziecko skoro przyjęlam zaręczyny i wiedzialam, że partner nie chce długo zwlekać z decyzja o dziecku?
No sorry, on wiedział, że Ty dzieci nie chcesz, więc nie ma tu winnych. Na pewno nie ulegaj, skoro nie jesteś gotowa na zakładanie rodziny. Wytłumacz swojemu DOBITNIE, że się umawialiście przecież, że zaczeka, więc niech dotrzymuje słowa.
Zbyt. zaradny, wiec jak kompletnym nonsensem jest przyjmowanie zareczyn po kilku miesiacach... Przeciez Support WCALE tego czlowieka doglebnie nie zna. Przez kilka miechow to krolewicza z bajki fajowo mozna udawac i tuszowac wady. Chociaz to nawet mu nie wychodzi za dobrze, bo po tak krotkim czasie juz zaczyna sie bawic w emocjonalne szantaze.
Ten caly "zwiazek" to porazka stulecia.
Szkoda mi Ciebie. Serio. Nie wiesz w co się pakujesz.
Support sama napisalas ze jeszcze nie czujesz sie gotowa na dziecko, dziecko to nie jest zabawka ktora sprawisz narzeczonemu i na tym zabawa sie konczy, skoncz studia, znajdz prace, miej stabilizacje w zyciu a dopiero pozniej dziecko. Nikt niechce dla ciebie zle, jestescie bardzo krotko razem i patrzysz na partnera przez rozowe okulary ale tu chodzi o zywa istote, zastanow sie dobrze, wierze ze postapisz madrze
A czy gwarancja związku nie jest mój pierścionek zaręczynowy?
Chcesz powiedzieć, że TWÓJ pierścionek zaręczynowy jest bardziej wiążący niż była wiążąca obrączka ex-żony?
Przecież dziecko niczego więcej nie zagwarantuje i on to wie.
???
Szkoda, że Ty nie wiesz, że jednak zagwarantuje.
Po pierwsze - zrealizuje jego plan bycia ojcem. I, jeśli on faktycznie ma tak silną potrzebę ojcostwa, to nawet jak się rozstaniecie i nie będziesz mogła na niego patrzeć to będziesz jednak regularnie patrzeć musiała
Po drugie - jeśli namówi Cię na dziecko w wieku 19 lat to tak, dziecko zagwarantuje mu Ciebie. Bo gdzie Ty z tym dzieckiem niby pójdziesz? Do rodziców? Chyba wiesz lepiej ode mnie jak byś tam została przyjęta w takiej sytuacji. Jak to dziecko utrzymasz bez stałej pracy? A jak znajdziesz tę stałą pracę bez skończonej szkoły, z figurą po ciąży (tu nawiązuję do Twojego modelingu) i niedyspozycyjnością młodej samotnej matki?
Gdy będzie zle to i z dzieckiem mozna odejść. Nie jest tak?
No jest, jeśli się ma gdzie odejść i za co żyć. I jeśli umie się sobie poradzić z wyrzutami sumienia w stylu "pozbawiam dziecko ojca" i/lub "pozbawiam dziecko normalnej rodziny".
39 2015-05-25 23:25:22 Ostatnio edytowany przez SupportforOscar (2015-05-25 23:26:37)
SupportforOscar napisał/a:i co by było gdybym zaszla w nieplanowaną ciąże itp.
Pierwsza moja myśl: bierzesz tabletki czy jesteś zdana na niego w kwestii antykoncepcji?
SupportforOscar napisał/a:Gdy mu mowię, że sama milośc i chęć do dziecka nie wystarczy, ze jemu tak latwo jest chcieć bo to nie on będzie chodził w ciąży a tylko ja to sie denerwuje i twierdzi, ze go nie doceniam bo on rowniez by w tym wszystkim uczestniczył i nie zostawilby mnie samą.
Teraz tak mówi, bo jest zakochany. I może mu nie przejdzie, życzę Wam jak najlepiej, jednak wątpię, że bycie na łasce mężczyzny jest dobrą opcją...
SupportforOscar napisał/a:Czy w takim razie powinnam sie zgodzic na dziecko skoro przyjęlam zaręczyny i wiedzialam, że partner nie chce długo zwlekać z decyzja o dziecku?
Ale on równocześnie wiedział, że nie chcesz jeszcze dziecka. A to chyba oczywiste, że w ciąży będziesz ty, nie on.
W życiu podejmując tak ważne decyzje należy przewidzieć najczarniejszy ze scenariuszy. Czy byłabyś w stanie SAMA poradzić sobie z dzieckiem? Utrzymać Was? Chęci chęciami, ja też uwielbiam dzieci. Ale nawet, jakby znalazł się chętny facet, to nie zdecydowałabym się do czasu niezależności finansowej. Rodziców nie chcę obarczać, a dziecko to przede wszystkim odpowiedzialność. Nie wybaczyłabym sobie, gdybym przez moją niefrasobliwość nie mogła takiemu małemu człowiekowi zapewnić dobrego startu.SupportforOscar napisał/a:Czuje sie okropnie bo przez to zaczęło sie psuć między nami. Zaczęłam unikać zbliżeń i sytuacji wywołujących ten temat. A jest ich coraz więcej. Dlaczego?
Dla mnie to wygląda jak szantaż emocjonalny...
Nie mówię, że między Wami na pewno się popsuje. Ale nie można też bankowo założyć: "i żyli długo i szczęśliwie". Zwłaszcza, że nie znacie się długo, więc to chyba byłaby odrobinę pochopna decyzja. Naprawdę uważaj, żeby nie spełnił się ten najgorszy scenariusz, o którym pisałam w poprzednim Twoim wątku: Ty zostawiona z dzieckiem, studia uniemożliwione (na pewien czas) i złe stosunki z rodzicami. Miłością dziecka jakby co nie nakarmisz.
I zaznaczam jeszcze, że wcale nie jestem pesymistką. Jestem realistką!
A jak tam z rodzicami? Lepiej już?
I jeszcze jedna myśl mnie naszła. Najpierw buntowałaś się rodzicom, teraz narzeczonemu... Zrób coś, żeby ludzie traktowali poważniej to, co mówisz. Tupnij nogą, cokolwiek.
Ale nie dawaj wchodzić sobie tak strasznie na głowę! Wiesz, ja Cię doskonale rozumiem, bo też mam "miętkie" serduszko, ale jakieś granice muszą być. Jesteś jego partnerką, nie zabawką od spełniania zachcianek. Zrozum to i jemu też to uświadom.
Nie biorę tabletek ale nie jestem zdana tylko na niego w tej kwestii. I nie wrobi mnie w dziecko jesli o to Ci chodzi.
Ja mu to samo powiedzialam, że bojąc sie ciąży w tym wieku chodzi nie tylko o to jak sobie poradzę na studiach bo faktycznie moge miec jego ogromne wsparcie ale o to, że w razie czego mogę sobie sama nie poradzić zwlaszcza, ze nie mam wsparcia rodzicow to mi odpowiedział:" czy daje Ci powody do tego bys myslala, ze Cie porzucę, badz zrobie coś co zaważy nad naszym dalszym wspólnym zyciem...". On wie, ze dzieci sa moją slabościa i dlatego to teraz wykorzystuje. Tylko, ze co innego chcieć a co innego móc. I on tego nie rozumie. Dla niego to takie proste bo co mu stoi na przeszkodzie? Nic. Dlatego ja nie chcialam i nie chce buntowac się przeciwko niemu a jedynie sprawić by zacząl rozumieć moje watpliwości i je szanować a nie uważać za mało znaczące argumenty.
Rodzice nadal go nie akceptuja i nie dostalismy ich błogoslawieństwa...
Dziekuję za ten post. Pozdrawiam serdecznie
Oczywiście, pamiętam Twój poprzedni, jakże emocjonujący wątek. W pewnym momencie napisałaś, że jego żona nie chciała dziecka. Nawet Ci wtedy odpisałam, że kwestia czasu, jak tego samego będzie chciał od Ciebie. Ty wtedy stwierdziłaś, iż nie, nie, na pewno nie, bo jesteś za młoda i on poczeka kilka lat "jakby co".
![]()
Tak, od początku uważałam, że jesteście na innym etapie życia i macie inne priorytety. Nie chodzi mi o to, żeby w tym miejscu napisać "aha, miałam rację", ale tak się w pewnym sensie czuję. Po prostu w ogóle nie dziwię się zaistniałej sytuacji.Ty zapewniałaś wszystkich o Waszej wielkiej miłości i wręcz byłaś oburzona, że Twoi rodzice nie są w stanie tego pojąć. Napisałam Ci, że nie liczą się słowa, a czyny i czas pokaże...
Nie wiem, dlaczego on ma aż takie parcie na dziecko, ale uważam, że to jest poważny problem. Dla Ciebie. W ogóle sam fakt zaręczyn po zaledwie kilku miesiącach jest dla mnie co najmniej dziwny. Przecież po tak krótkim okresie czasu, to nawet nie ma szans, żeby się dobrze poznać. Okej- nie moja sprawa, może ktoś tak "lubi".
Ty, oczywiście wierzyłaś w każde jego słowo na temat "złej żony". A może to właśnie jego zachowanie doprowadziło do rozłamu w małżeństwie? Przecież ona nie chciała dziecka. Z nią nie mógł kilku lat poczekać, to myślisz, że z Tobą będzie?
No i, tyle według mnie z tego "love story".
A ja Ciebie nie pamietam z tamtego tematu.
Myslę,ze nie ma co pisac o jego ex bo to mi nie pomaga. Jego ex zona była starsza od niego i dopiero po slubie pojawiła się z jej strony niechęc do zajścia w ciąże choć w czasach narzeczenstwa ich ustalenia były takie , ze po slubie pojawi sie dziecko. Ale nie tylko kwestia posiadania potomstwa popsuła ich malżenstwo. Nie chce o tym tutaj pisać.
A ja Ciebie nie pamietam z tamtego tematu.
Albo nie chcesz pamiętać. Nic nie szkodzi. Grunt, że ja pamiętałam i Ci przypomniałam.
Myslę,ze nie ma co pisac o jego ex bo to mi nie pomaga.
A ja myślę, że wątek ex i dziecka odgrywa tutaj większą rolę niż Ci się wydaje. Tak, wiem. Ty jak zawsze szukasz kogoś, kto będzie miał podobne zdanie do Twojego i udajesz, że innych "nie widzisz" albo "nie pamiętasz". Spoko, nie musisz. Jak na razie moje "proroctwa" się potwierdzają i obstawiam, że ten związek nie przetrwa. Kwestia czasu. Może nie miesiąca czy dwóch, może trochę dłużej, ale tak obstawiam. Dlaczego? Już pisałam powyżej. To wszystko nie jest normalne... Nie widzisz tego? Do tego trzeba doliczyć Twoją naiwność. Chyba, że dasz się całkowicie otumanić. Wtedy macie "szansę".
Tyle. Swoje zdanie wyraziłam i już mi się nie chce nic więcej pisać. Oczywiście, możesz jak zwykle udawać, że tego nie przeczytałaś. Pamiętaj tylko jedno- czyny, nie słowa...
Pozdrawiam
Bakalia, szkoda zdrowia. Rozmowa z Support to jak walka z wiatrakami. Ja w ogole nie wiem po co ona zalozyla kolejny watek, chyba tylko po to, zeby jej ktos przytaknal jaki ten jej zwiazek jest zajebisty
43 2015-05-26 10:07:10 Ostatnio edytowany przez CatLady (2015-05-26 10:08:18)
Prawda,
autorka wykłóca się dosłownie ze wszystkimi, bo wszyscy jej to odradzają. Ona wie lepiej.
A więc, droga Support,
skoro wiesz lepiej, forumowicze nic nie wiedzą, to zajdź w tą ciążę. Przekonasz się, co by było... To w końcu niczyja sprawa tylko Twoja i Twojego partnera. Ty poniesiesz konsekwencje decyzji, jaka by ona nie była, a nie my. Po co w ogóle pytasz o radę, jeśli odrzucasz wszystkie odpowiedzi. Po prostu zrób to. Mało to lasek na studiach w ciążę zachodzi?
Mam wrażenie, że jesteś typem osoby, która musi się sama przekonać, musi się sparzyć, by się nauczyć, bo dobrych rad słuchać nie umie, nie umie uczyć się na cudzych błędach.
44 2015-05-26 10:13:39 Ostatnio edytowany przez maniek_z_maniek (2015-05-26 10:14:46)
Bakalia, szkoda zdrowia. Rozmowa z Support to jak walka z wiatrakami. Ja w ogole nie wiem po co ona zalozyla kolejny watek, chyba tylko po to, zeby jej ktos przytaknal jaki ten jej zwiazek jest zajebisty
Ma 19 lat, niech sie uczy. To powinien byc jej piorytet w tym wieku. Potem myslenie sie zmienia, czlowiek dojrzewa. Okresla swoje cele zyciowe. Dopiero pojawia sie dojrzalosc spoleczna a wiec ta predespondujaca do zakladania rodziny, posiadania dzieci. 19 lat to przeciez jeszcze dziecko. A tu jeszcze nie tylko jest kwestia charakteru zwiazku z ex (co do tego moga miec racje, moga tez byc rozne watpliwosci, trudno rostrzygnac), ale rowniez kwestia sytuacji rodzicow, ktorzy zostali postawieni przed faktem dokonanym przez niedojrzale jeszcze, choc juz "prawie" dorosle dziecko. To "prawie" moze robic roznice. Dzieci jednak nie powinny miec dzieci. Oczywiscie potrzeba macierzynstwa jest silna, maja ja rozniez male, bawiace sie lalkami dziewczynki. Nie nalezy jednak tego wykorzystywac. Co moze autorka zrobic? Przede wszystkim trzymac sie swojego. Patrzec, obserwowac jak i czy buduje sie zwiazek partnerski, ktory powinien byc oparty na kompromisie. Poprzednio autorka walczyla "o swoje" z rodzicami dla bycia z partnerem. Dzis musi z tym samym partnerem walczyc "o swoje". Ciekawe co z tego wyniknie?, albo z tego ze rodzice mieli racje? Sugeruje, ze zawsze warto sie zastanowic nad "doswiadczeniem" (w sensie co ma do powiedzenia i dlaczego ktos od nas bardziej doswiadczony, np. rodzic). Nie negujmy doswiadczenia.
Maniek, cienko widze partnerstwo w zwiazku w ktorym jedna strona naciska, proboje kontrolowac, szantazuje, zaledwie po KILKU miesiacach. Juz nie mowiac o tym, ze oswiadczanie sie komus po takim czasie jest zwyklym szalenstwem (mialam kolezanke co na kobiercu stanela po takim czasie- dzis z malzenstwa zostal tylko pies, ktorego wzial byly maz i worek animozji).
Wg mnie, to takie zachowania wskazuja na to, ze z tym panem jest cos nie halo. O ile pamietam, w pierwszym watku Support zakladalam ewentualnosc, ze jej kochany to taki przerazajacy typ, co chce sobie kobiete wychowac, dlatego na mloda sie porwal. Ciarki po plecach chodza.
A starsza się wychować nie dała. Może dlatego się wziął za młodszą i niedoświadczoną.
Ma 19 lat, niech sie uczy. To powinien byc jej piorytet w tym wieku. Potem myslenie sie zmienia, czlowiek dojrzewa. Okresla swoje cele zyciowe. Dopiero pojawia sie dojrzalosc spoleczna a wiec ta predespondujaca do zakladania rodziny, posiadania dzieci. 19 lat to przeciez jeszcze dziecko. A tu jeszcze nie tylko jest kwestia charakteru zwiazku z ex (co do tego moga miec racje, moga tez byc rozne watpliwosci, trudno rostrzygnac), ale rowniez kwestia sytuacji rodzicow, ktorzy zostali postawieni przed faktem dokonanym przez niedojrzale jeszcze, choc juz "prawie" dorosle dziecko. To "prawie" moze robic roznice. Dzieci jednak nie powinny miec dzieci. Oczywiscie potrzeba macierzynstwa jest silna, maja ja rozniez male, bawiace sie lalkami dziewczynki. Nie nalezy jednak tego wykorzystywac. Co moze autorka zrobic? Przede wszystkim trzymac sie swojego. Patrzec, obserwowac jak i czy buduje sie zwiazek partnerski, ktory powinien byc oparty na kompromisie. Poprzednio autorka walczyla "o swoje" z rodzicami dla bycia z partnerem. Dzis musi z tym samym partnerem walczyc "o swoje". Ciekawe co z tego wyniknie?, albo z tego ze rodzice mieli racje? Sugeruje, ze zawsze warto sie zastanowic nad "doswiadczeniem" (w sensie co ma do powiedzenia i dlaczego ktos od nas bardziej doswiadczony, np. rodzic). Nie negujmy doswiadczenia.
Ludzie piszą, żeby najpierw studia skończyła, a ja proponuję, żeby je najpierw zaczęła. Z tego co pamiętam, to dopiero miała w maju pisać maturę. Jasne, że młoda jest, niech się uczy. Na błędach także. Chociaż naprawdę, czytając jej posty nie wierzę, że ma te 19 lat. Ja w jej wieku miałam o wiele szerzej otwarte oczy, ale cóż różnie to bywa. Jak widać.
Bakalia, szkoda zdrowia. Rozmowa z Support to jak walka z wiatrakami. Ja w ogole nie wiem po co ona zalozyla kolejny watek, chyba tylko po to, zeby jej ktos przytaknal jaki ten jej zwiazek jest zajebisty hmm
Ależ, oczywiście. Autorka pewnie nie, ale ja pamiętam, że w poprzednim jej wątku też brałaś udział. Ja wiem, że to nie ma sensu, dlatego jej zapytałam P O C O? zakłada kolejny wątek, skoro i tak wie lepiej, ale nie dostałam odpowiedzi. Tak naprawdę, to w środku jest to mała dziewczynka, której jeśli coś się nie spodoba, jeśli się boi, to wraca z podkulonym ogonem. Tylko gdzie? Do rodziców już "nie można", więc tutaj. Rzecz w tym, że na forum ludzie wyrażają SWOJĄ opinię, a nie piszą to, co autor wątku chciałby przeczytać.
Tak to właśnie jest. Zaczynają się powoli poznawać (bo ileż to jest 5 miesięcy?), to i różne "rewelacje" wychodzą. Jestem pewna, że ich będzie więcej. Tak, Support to jest dorosłe życie. Chociaż nie, nawet normalni, dorośli ludzie tak nie lecą ze związkiem. Jeśli Ci się wydaje, że to dlatego, że ma 29 lat, to uwierz, że nie.
Nie zdziwiłabym się jakby ten gościu był socjopata a rozwód to żona wniosła a nie on.
A wiesz, że dokładnie o tym samym pomyślałam? Albo ma jakieś inne zaburzenie psychiczne. Znalazł sobie młodą, którą można bardzo łatwo manipulować. Oglądałam kiedyś program o psycholach w Stanach, którzy specjalnie tuczyli swoje kobiety. Pomijając już fetysz i "słabość" do puszystych, to działanie to miało w sobie "wyższy cel". Te kobiety były tak otyłe, że nie mogły same wykonywać codziennych czynności, ba niektóre miały duże problemy z opuszczeniem domu. Co się okazało? Tych facetów najbardziej kręcił fakt, że ich kobiety są w pełni zależne od nich. Oczywiście, to tylko przykład. Ten facet też chce za wszelką cenę uzależnić od siebie młodą, jakże ufną dziewczynę. Co, więcej bardzo możliwe, że dlatego ją wybrał, bo poczuł, że jest "słabszą jednostką", czyli łatwiejszą do manipulacji.
Mam nadzieję, że nie zrobi się z tego tematu taki tasiemiec, jak z poprzedniego. Ludzie próbowali radzić, w pewnym momencie już pisali to samo w kółko. Support trochę się wykłócała, trochę udawała, że nie widzi. Oczywiście, nie przegapiła żadnej wypowiedzi osoby, która chociaż w najmniejszym stopniu wykazała zrozumienie, "broniła" ją przed innymi. Spokojnie, wierzę, że i tak wszystko czytałaś i czytasz, także tutaj.
Support i tak wie lepiej, więc nie ma co jej radzić.
Pozdrawiam
Dla mnie jesteś trochę za młoda i Twój związek za krótko trwa!
Dziwaczny zwiazek to jest, oj dziwaczny. Ten facet mi sie nie podoba bardziej niz w poprzednim watku, on jest jakis dziwny i za szybko wszystko robi.
bakalia, skoro piszę, że Cie nie kojarze to dlaczego sugerujesz, że jest inaczej? Ja jestem z szczera więc wystarczy przestac wrozyc a jedynie porozmawiac ze mna. Cały czas nawiązujecie do tamtego tematu a przeciez ja mam inny problem. Zreszta po co znowu pisać o jego ex zonie i małżeństwie? Poprzedni watek miał tyle stron bo za duzo byo wróżenia i komentarzy nie odnoszacych sie do tematu a był nim problem z rodzicami.Niestety więcej osób skupiało sie na zamiarach mojego faceta i pisania, że to ja rozbiłam ich malżenstwo i zostałam nazwana dziwka, kochanka i że jego zona mi pokaże itp. Nawet gdy pisalam, że beda sie rozwodzic w zgodzie, że ona równiez chce zakonczyc ten zwiazek to wy swoje wiedzieliscie lepiej.
I nie twierdze, że wszystko wiem lepiej bo niepokoi mnie ten jego pospiech odnosnie dziecka ale akurat temat zareczyn i czasu po jakim do niego doszło to nasza prywatna sprawa i na pewno nie jest wyznacznikiem udanych relacji czas w ktorym facet oswiadcza sie dziewczynie
Kobito, to zupelnie nie o to chodzi jaka byla jego byla zona, ani nawet jak sie poznaliscie. Bardziej istotne jest to, ze DOROSLY facet ma takiego driva na zone i dziecko po KILKU miesiacach znania kogos. Sorry, ale to normalne nie jest
Czlowiek dojrzaly jak chce zalozyc rodzine, to zwykle dobrze swoja wybranke poznaje, by sie zorientowac, czy pasuja do siebie, maja wspolne cele i marzenia- co zabiera duuuzo czasu, czasem nawet ze 2-3 lata. Nie bierze pierwszej lepszej z brzegu by miec dzieci. Po kilku miesiacach to mozna miec motylki i byc romantycznie zakochanym, ale tylko nastolatek czy tez osoba niezrownowazona moze to uwazac za wystarczajaca podstawe do slubu i potomstwa.
Kobito, to zupelnie nie o to chodzi jaka byla jego byla zona, ani nawet jak sie poznaliscie. Bardziej istotne jest to, ze DOROSLY facet ma takiego driva na zone i dziecko po KILKU miesiacach znania kogos. Sorry, ale to normalne nie jest
![]()
Czlowiek dojrzaly jak chce zalozyc rodzine, to zwykle dobrze swoja wybranke poznaje, by sie zorientowac, czy pasuja do siebie, maja wspolne cele i marzenia- co zabiera duuuzo czasu, czasem nawet ze 2-3 lata. Nie bierze pierwszej lepszej z brzegu by miec dzieci. Po kilku miesiacach to mozna miec motylki i byc romantycznie zakochanym, ale tylko nastolatek czy tez osoba niezrownowazona moze to uwazac za wystarczajaca podstawe do slubu i potomstwa.
Wiesz, on ze swoja ex byl wiele lat a jednak po slubie zaczelo sie psuć. Nie ma na to reguly.
Same zaręczyny nic nie zmieniają tak naprawdę bo tak samo mamy czas poznac sie lepiej tym bardziej, że zamieszkalismy razem. Ślub planujemy za kilka lat dopiero więc tym bardziej nie rozumiem tego oburzenia szybkimi oswiadczynami. Zgodziłam się bo nie było nacisku na dziecko a tylko deklaracje, że będzie czekał i po slubie zaczniemy starania. Gdy mi pierwszy raz powiedział o tym, ze chciałby miec juz dziecko to myslalam, ze sobie żartuje i sprawdza moja reakcje bo akurat miałam dni płodne i wiedział, ze sexu nie bedzie. Nie wiem co myslec bo boje sie, ze nasz zwiazek tego nie przetrwa
Beyondblackie napisał/a:Kobito, to zupelnie nie o to chodzi jaka byla jego byla zona, ani nawet jak sie poznaliscie. Bardziej istotne jest to, ze DOROSLY facet ma takiego driva na zone i dziecko po KILKU miesiacach znania kogos. Sorry, ale to normalne nie jest
![]()
Czlowiek dojrzaly jak chce zalozyc rodzine, to zwykle dobrze swoja wybranke poznaje, by sie zorientowac, czy pasuja do siebie, maja wspolne cele i marzenia- co zabiera duuuzo czasu, czasem nawet ze 2-3 lata. Nie bierze pierwszej lepszej z brzegu by miec dzieci. Po kilku miesiacach to mozna miec motylki i byc romantycznie zakochanym, ale tylko nastolatek czy tez osoba niezrownowazona moze to uwazac za wystarczajaca podstawe do slubu i potomstwa.
Wiesz, on ze swoja ex byl wiele lat a jednak po slubie zaczelo sie psuć. Nie ma na to reguly.
Same zaręczyny nic nie zmieniają tak naprawdę bo tak samo mamy czas poznac sie lepiej tym bardziej, że zamieszkalismy razem. Ślub planujemy za kilka lat dopiero więc tym bardziej nie rozumiem tego oburzenia szybkimi oswiadczynami. Zgodziłam się bo nie było nacisku na dziecko a tylko deklaracje, że będzie czekał i po slubie zaczniemy starania. Gdy mi pierwszy raz powiedział o tym, ze chciałby miec juz dziecko to myslalam, ze sobie żartuje i sprawdza moja reakcje bo akurat miałam dni płodne i wiedział, ze sexu nie bedzie. Nie wiem co myslec bo boje sie, ze nasz zwiazek tego nie przetrwa
No to nieźle. Ślub za kilka lat mu pasuje ale dziecko już nie, teraz najlepiej.
Od dupy strony te jego planowanie, faktycznie daje jakimś nawiedzeniem...
Support, jezeli po kilku latach wychodza mega klopoty, to Ty uwazasz, ze lepiej jak tych problemow po kilku miechach nie zobaczysz??? To jest logika swira, z przeproszeniem.
Oj, dziecko, Ty slepa jestes.
55 2015-05-26 15:23:39 Ostatnio edytowany przez SupportforOscar (2015-05-26 15:27:24)
SupportforOscar napisał/a:Beyondblackie napisał/a:Kobito, to zupelnie nie o to chodzi jaka byla jego byla zona, ani nawet jak sie poznaliscie. Bardziej istotne jest to, ze DOROSLY facet ma takiego driva na zone i dziecko po KILKU miesiacach znania kogos. Sorry, ale to normalne nie jest
![]()
Czlowiek dojrzaly jak chce zalozyc rodzine, to zwykle dobrze swoja wybranke poznaje, by sie zorientowac, czy pasuja do siebie, maja wspolne cele i marzenia- co zabiera duuuzo czasu, czasem nawet ze 2-3 lata. Nie bierze pierwszej lepszej z brzegu by miec dzieci. Po kilku miesiacach to mozna miec motylki i byc romantycznie zakochanym, ale tylko nastolatek czy tez osoba niezrownowazona moze to uwazac za wystarczajaca podstawe do slubu i potomstwa.
Wiesz, on ze swoja ex byl wiele lat a jednak po slubie zaczelo sie psuć. Nie ma na to reguly.
Same zaręczyny nic nie zmieniają tak naprawdę bo tak samo mamy czas poznac sie lepiej tym bardziej, że zamieszkalismy razem. Ślub planujemy za kilka lat dopiero więc tym bardziej nie rozumiem tego oburzenia szybkimi oswiadczynami. Zgodziłam się bo nie było nacisku na dziecko a tylko deklaracje, że będzie czekał i po slubie zaczniemy starania. Gdy mi pierwszy raz powiedział o tym, ze chciałby miec juz dziecko to myslalam, ze sobie żartuje i sprawdza moja reakcje bo akurat miałam dni płodne i wiedział, ze sexu nie bedzie. Nie wiem co myslec bo boje sie, ze nasz zwiazek tego nie przetrwaNo to nieźle. Ślub za kilka lat mu pasuje ale dziecko już nie, teraz najlepiej.
Od dupy strony te jego planowanie, faktycznie daje jakimś nawiedzeniem...
No własnie wtedy mu pasował slub i dziecko za kilka lat. Najpierw chcial postarac sie o uniewaznienie malżeństwa by móc zawrzec ze mna slub koscielny a po slubie dziecko. On wie, że nie zwlekałabym z decyzja o ciazy bo przed 25 rz chciałabym byc juz mama. Teraz nie zalezy mu juz chya na tym by wszystko było po kolei tak jak trzeba-tak jak mi zalezy. Gdybym sie zgodziła zajsc teraz w ciaze to pewnie i slub byłby na szybko w USC
Beyond, nie za bardzo rozumiem o co Ci chodzi. Ja nie chce nie zauwazać problemów i miałam na mysli tylko, ze same zaręczyny nie sa przeszkodą w poznawaniu partnera.
Bądź mądra i nie daj się namówić na to dziecko jeśli nie czujesz się gotowa. Tak nie można.
Nie ustąp w tym temacie, takie "poświęcenia" w tak młodym wieku kończą się źle dla kobiety.
Twój facet jest zaciętym egoistą, jest starszy i sprytny. Jeśli Cie naprawdę kocha i zależy mu na Tobie to poczeka choćby te kilka lat.
Same zareczyny NIE SA czyms w co wskakuje sie po kilku miesiacach, bo malzenstwo to powazna sprawa.
Przepraszam, studia tez wybierasz, bo Ci sie cos uwidzialo w piec minut? Czy raczej rozmyslasz dlugo nad tym co Cie interesuje i co jest dobrym krokiem w przyszlosc?
Jest niesamowicie alarmujacym, ze dorosly, podobno dojrzaly facet, deklaruje sie w ten sposob po tak krotkim czasie. Jak dla mnie ma on zupelnie inne motywy niz milosc do Ciebie. Albo jest zupelnie niedojrzaly i jak nastolatek nie przewiduje konsekwencji swoich decyzji, albo ma jakies powazne zaburzenia osobowosci. Wszystko co na temat tego zwiazku piszesz krzyczy "toksyczna patologia".
58 2015-05-26 15:57:42 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-05-26 16:17:22)
prosze o usunięcie tego postu
59 2015-05-26 16:15:41 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-05-26 16:16:45)
http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?pid=2344578#p2344578
2015-02-02 10:57:22 twoja wypowiedz
Ja nie planuje przyszłości z nim bo wiem że to za szybko ale po prostu chce mi pomóc z wyprowadzka z domu
Dla mnie SupportforOscar nie rozumuje jak 19 ale jak dziecko. Sądziła, że wszyscy pochwalą jej w cudzysłowie związek ale to od razu widać, że z gościem jest coś nie halo. Ona już jest zmanipulowana. Niech sie hajtną niech rodzi dzieci aż ją tak wychowa, że z domu nie wyjdzie bo pan i władca zabroni.
60 2015-05-26 16:18:43 Ostatnio edytowany przez Iris7 (2015-05-26 16:20:37)
Jestem z nim zaręczona i jestem szczęśliwa i chce rozwiązac kwestie dziecka i ewentualnie znależc przyczyne tego jego parcia na dziecko. Tzn ja zawsze wiedziałam, ze marzy zostac tata ale dlaczego teraz, zaraz, dzisiaj najlepiej? Skoro wie ile mam lat...
Support, ale tu nie ma co rozwiązywać. Jak wyobrażasz sobie kompromis? Zrobicie sobie pół dziecka? Sprawa jest jasna, jeśli nie chcesz teraz dziecka, to mówisz: "Dziecka teraz nie będzie, bo teraz muszę inwestować w siebie" i nie ma o czym gadać. Jesteś taką sympatyczną dziewczyną, nie psuj sobie życia.
Przyczyna? Obawiam się, że ludzie piszący tutaj mają duuużo racji. Zrozum, odpowiedzialny człowiek nie podejmuje takich decyzji tak szybko. Zaręczyny też moim zdaniem odbyły się prędko, ale jak nie wyjdzie, to trudno - tylko Wy na tum ucierpicie i rozejdzie się po kościach. Ale powoływanie na świat dziecka z osobą, z którą może się nie udać, jest GŁUPIE. Nie chciałabyś dziecku zagwarantować ciepłej i kochającej się rodziny? I jeszcze jedna ważna rzecz. Z dzieckiem nigdzie nie odejdziesz! To złudzenie. Moja mama jest skazana na mojego ojca z racji tego, że mam niepełnoletnią siostrę. Oj, żebyś wiedziała na ile sposobów można wtedy na złość robić, kreatywność ludzka nie zna granic. Nawet kuratora może Ci dać w podarunku. Jak zakochasz się np. w obcokrajowcu, to nawet z Polski nie wyjedziesz, bo sąd na to nie pozwoli. Kredyt i dziecko - te rzeczy łączą mocno, pierścionek przy tym to nic.
Myślę, że autorka tematu winna porozmawiać z ex małzonką swojego księcia hehe Ciekawe kwiatki by wyszły
Jaką masz gwarancję, że Twój mężczyzna nie zostawi Cię z dzieckiem, oprócz jego zapewnień? Skoro jesteście razem 5 miesięcy to nie miałaś okazji go dobrze poznać ani przekonać się, czy możesz na niego liczyć w trudnych sytuacjach. To się robi na początku związku - dwoje ludzi poznaje się wzajemnie. Chcesz testować Twój związek wykorzystując do tego czującą istotę?
Dziecko jest nie tylko odpowiedzialnością dla matki i ojca osobno, dodatkowym obowiązkiem, jest też próbą dla związku, bo trzeba się tymi obowiązkami podzielić, a dziecko jest bardzo absorbująca. Faceci zwykle deklarują pomoc i aktywny udział w wychowaniu, ale oni to chyba inaczej rozumieją niż kobiety - skoro tak wielu mężczyzn w takich sytuacjach zawodzi. Nawet planowane dziecko może stać się przyczyną rozstania.Zanim zdecydujesz się z kimś na dziecko powinnaś go dobrze poznać.
O wielu innych argumentach przeciw, które zostały podniesione w tej dyskusji nawet nie wspominam. Moje zdanie jest takie, że facet, z którym jesteś, manipuluje Tobą.
zostawi, nie zostawi....tego sie nie wie nigdy....
ale support straci swoje lata na wychowywanie dziecka.
sama wspomniala, ze nie czuje sie gotowa...
ludzie som rozne, wiem...ale za 10 lat, jak autorka bedzie miala 29 , moze stwierdzic, ze od rodzicow od razu weszla w swoja rodzine, w pieluchy, w opieke nad mezem dzieckiem, domem...on tego chce.
jej moze byc zal tych lat, kiedy jej rowiesniczki szalaly, bawily sie, probowaly czego od zycia chca, i dawaly sobie czas na te stabilizacje.
ja to wiem bo mam swoje lata, on to wie, bo ma swoje lata...
support moze sie wydawac, ze ten dom, ten partner , ta rodzina jest docelowa na reszte zycia.
ona moze wierzyc w "tego jedynego"- bo ma 19 lat- w tym wieku to normalne....
Support pamiętam Twój ostatni temat i wiesz jakich rad Ci udzielałem. Wydaje mi się że zaczynasz powoli dostrzegać, że Twoje wybory były na wyrost i sielanka się skończyła. Jak sama widzisz wszystko robiłaś na przekór rodzicom którzy słusznie zerwali z Tobą kontakt (ja jako Twój ojciec też bym tak zrobił). Za szybko z dziadem zamieszkałaś, można śmiało powiedzieć że byłaś kochanką a teraz zaczną się schody. On już narzuca Ci swoją wolę i ale jak na razie delikatnie. Jak weźmiesz ślub to powie Ci że jesteś już żoną i Twoim obowiązkiem jest rodzić mu dzieci a te ustalenia co sobie ubzdurałaś są gówno warte.
Beyondblackie napisał/a:Bakalia, szkoda zdrowia. Rozmowa z Support to jak walka z wiatrakami. Ja w ogole nie wiem po co ona zalozyla kolejny watek, chyba tylko po to, zeby jej ktos przytaknal jaki ten jej zwiazek jest zajebisty
Ma 19 lat, niech sie uczy. To powinien byc jej piorytet w tym wieku. Potem myslenie sie zmienia, czlowiek dojrzewa. Okresla swoje cele zyciowe. Dopiero pojawia sie dojrzalosc spoleczna a wiec ta predespondujaca do zakladania rodziny, posiadania dzieci. 19 lat to przeciez jeszcze dziecko. A tu jeszcze nie tylko jest kwestia charakteru zwiazku z ex (co do tego moga miec racje, moga tez byc rozne watpliwosci, trudno rostrzygnac), ale rowniez kwestia sytuacji rodzicow, ktorzy zostali postawieni przed faktem dokonanym przez niedojrzale jeszcze, choc juz "prawie" dorosle dziecko. To "prawie" moze robic roznice. Dzieci jednak nie powinny miec dzieci. Oczywiscie potrzeba macierzynstwa jest silna, maja ja rozniez male, bawiace sie lalkami dziewczynki. Nie nalezy jednak tego wykorzystywac. Co moze autorka zrobic? Przede wszystkim trzymac sie swojego. Patrzec, obserwowac jak i czy buduje sie zwiazek partnerski, ktory powinien byc oparty na kompromisie. Poprzednio autorka walczyla "o swoje" z rodzicami dla bycia z partnerem. Dzis musi z tym samym partnerem walczyc "o swoje". Ciekawe co z tego wyniknie?, albo z tego ze rodzice mieli racje? Sugeruje, ze zawsze warto sie zastanowic nad "doswiadczeniem" (w sensie co ma do powiedzenia i dlaczego ktos od nas bardziej doswiadczony, np. rodzic). Nie negujmy doswiadczenia.
Ten kompromis istniał w naszym związku do dnia zaręczyn. Było cudownie i idealnie a teraz wszystko psuje swoja zachciewajką. Co w takiej sytuacji moge zrobic i jak rozmawiac by przestał sie dąsać a tylko dostrzegł w tym wszystkim mnie ? Gdy mu mowię o swoich obawach to patrzy na mnie jakbym mowiła o rzeczach z kosmosu.
Walcze o swoje ale widzę, ze się oddalilismy od siebie. Jego urażona duma nie pozwala mu zrozumieć, ze nawet jak sie kogos kocha to równiez sie ma wątpliwości i obawy nie mówiąc juz o zwyczajnej niegotowości do roli matki.