Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 391 do 455 z 966 ]

391

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
alpengold napisał/a:

daenerys7 yyy chyba się zapędziłaś troszkę. Każdy ocenia jej postępowanie które nie jest zbyt bystre.

JA się zapędziłam? big_smile Śmiechu warte. Lepiej pokaż, gdzie tak błyszczysz alpen. wink Mam nadzieję, że światłem własnym, nie odbitym.

kasia, ale jak to się ma do bycia pustym? Tak, jest strasznie naiwna, łatwowierna, można długo wymieniać. Jednak dostrzegam w niej osobę wrażliwą i ciepłą, a nie pustaka, który myśli tylko o kosmetyczce i fryzjerze.

Zobacz podobne tematy :

392 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-06-01 01:16:44)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

ja nie pytam i i nie oczekuje porad po czym tłumaczy mi się a ja dalej swoje jak koń z klapkami na oczach. Tutaj wyłania mi się podobny obraz jak u reszty naiwnej osóbki

daenerys7 napisał/a:
alpengold napisał/a:

daenerys7 yyy chyba się zapędziłaś troszkę. Każdy ocenia jej postępowanie które nie jest zbyt bystre.

JA się zapędziłam? big_smile Śmiechu warte. Lepiej pokaż, gdzie tak błyszczysz alpen. wink Mam nadzieję, że światłem własnym, nie odbitym.

czego u licha do mnie się doczepiłaś ja nie mam infantylnych pytań na temat własnego zycia  więc nie możesz nic o mnie powiedzieć zresztą tutaj UWAGA ja nawet nie pisałam, ze jest pusta więc wyluzuj a po drugie tu nie jest temat mój tylko czyj inny i ludziom wolno skomentować postepowanie.

393 Ostatnio edytowany przez Sponi (2015-06-01 08:09:24)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Nie ubliżajmy sobie, bo to nie wnosi niczego do sprawy. Rozumiem,   że kiedyś można powoli tracić cierpliwość i o emocje a tym bardziej wyrażane anonimowo nie jest trudno...

Support, drogie Dziecko. Wybacz, że pozwalam sobie tak do Ciebie mówić. Jesteś stety i niestety jeszcze bardzo młodziutka. I... Zakochana. Z tego, na jakim etapie życia jesteś i jak sobie poukładałaś klocki wynika, że nie do końca zdajesz sobie sprawę z konsekwencji kiedyś.

Spójrz z boku na siebie. Co widzisz? Skłóconą z rodzicami dziewczynkę. Uzależnioną niestety finansowo od człowieka, który Ciebie utrzymuje.

Masz zaplanowaną drogę życia jak widzę na najbliższe lata. To dobrze, pamiętaj jednak, że ta droga to liczne zakręty. I nie wiesz co Ciebie za nimi spotka. Musisz byc zawsze przygotowana do tego, że część z dróg będzie w budowie. A Ty będziesz musiała ten odcinek przejść. By iść dalej...

Pomyślałaś o tym, co będzie jeśli na studia się nie dostaniesz? Bo znajdą się od Ciebie lepsi?
Zastanawiałaś się co będzie jutro, gdyby Twój facet dziś zniknął?
A Ty? Zarabiasz w modelingu. Wiem jak to smakuje. Córka się tym bawi. Dosłownie. Ma 17 lat i wie, że dziś jesteś coś warta, jutro tę wartość przejmie inna osoba. Pojutrze możesz zostać oszpecona i co wtedy? To co masz w glowie jest Twoją największą wartością.

Uważam, że powinnaś starać się naprawić relacje z rodzicami. Potem ochłonąć w relacjach z partnerem.
Niech Ciebie kocha, ale nie za cenę utraty rodziny Aniele.

394 Ostatnio edytowany przez kasia2303 (2015-06-01 01:17:15)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
daenerys7 napisał/a:
alpengold napisał/a:

daenerys7 yyy chyba się zapędziłaś troszkę. Każdy ocenia jej postępowanie które nie jest zbyt bystre.

JA się zapędziłam? big_smile Śmiechu warte. Lepiej pokaż, gdzie tak błyszczysz alpen. wink Mam nadzieję, że światłem własnym, nie odbitym.

kasia, ale jak to się ma do bycia pustym? Tak, jest strasznie naiwna, łatwowierna, można długo wymieniać. Jednak dostrzegam w niej osobę wrażliwą i ciepłą, a nie pustaka, który myśli tylko o kosmetyczce i fryzjerze.

Zacznij czytac posty i nie przypisywac mi czegos czego nie napisalam. A to co support odpisuje na temat swojego ksiecia to rece (i nie tylko) opadaja, wszystko tlumaczy na swoj dziecinny sposob, jest tak wyjeta z realnego zycia ze az niemozliwa, tak nieporadnej osoby w zyciu nie spotkalam wiec jak ona ma sie dzieckiem zajac? Jak ma byc autorytetem skoro ma sama ze soba problemy? Ma powolac na swiat kolejne nieporadne osobki? Niech zostanie mama ale wtedy kiedy bedzie gotowa i kiedy pozna smak zycia. Ewelino, Sponiewierana jest bardzo madra kobieta, posluchaj jej

395 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-06-01 01:18:59)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

kasia2303 dokładnie wleciała na wątek i przypisuje wypowiedzi nie do tych osób co powinna.

kasia2303 napisał/a:

wszystko tlumaczy na swoj dziecinny sposob, jest tak wyjeta z realnego zycia ze az niemozliwa, tak nieporadnej osoby w zyciu nie spotkalam wiec jak ona ma sie dzieckiem zajac? Jak ma byc autorytetem skoro ma sama ze soba problemy? Ma powolac na swiat kolejne nieporadne osobki?

Wszyscy będą na utrzymaniu księcia. Ale matka nieporadna ojciec manipulator hmm nieciekawe połaczenie.

396

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Wiec jakie wzorce ma przyjac to dziecko? Manipulatora czy zmanipulowanej mamy na garnuszku meza?  Alpengold wierze jednak ze autorka w koncu przejrzy na oczy ale zeby nie bylo za pozno

397 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-06-01 01:37:27)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

To tu o to dziecko chodzi dlatego jeszcze tu  cokolwiek pisze bo życie autorki tematu mnie mało obchodzi tak naprawdę.
Ale dziecko winno mieć dobre warunki a nie matkę co ojciec trzyma za pysk co z tego, ze go stać ale jak w złych warunkach będzie bytować to zrobi się z tego dziecka emocjonalną kalekę. Sama o swoje sprawy Support nie umie zadbać.

398

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Ależ proszę, mogę pokazać na co odpisywałam. wink

alpengold napisał/a:

daenerys7 bo prócz księcia i modelingu i zainteresowanie Oskarem jakoś nie błysnęła szczególnie niczym

Beyondblackie napisał/a:

No nie wiem, co czytam na forum wyskakujace spod palcow Support, sprawia, ze wiekszosc blogow modowych zaczyna dla mnie wygladac inteligentnie.

Kasiu, czytam posty. Do Twojego komentarza odniosłam się luźniej, nigdzie nie sugerowałam, że Ty także oceniasz autorkę w takich kategoriach. Jeżeli nie wyraziłam się jasno, to przepraszam. A odpisywałam na to:

kasia2303 napisał/a:

Ale trudno napisac ze jest madra skoro sama sobie robi taka krzywde i jest zupelnie glucha na wszelkie sensowne rady

I wisienka na torcie:

annaJo napisał/a:

Poczytałam jej posty na innych wątkach.....poziom gimnazjalny, pustka, pustka i pustka. Mam dwie córki, młodzież zawsze licznie pojawiała się u nas w domu, ale z kimś takim jeszcze nigdy się nie spotkałam.

alpengold napisał/a:

ta daenerys7 to koleżaneczka z działu zdjęciowego plotkują sobie więc nie czytała pewnie większości wpisów przyszła aby obronić ksiecia Support

alpen, czytam ten wątek uważnie, bo przykro patrzeć jak młoda dziewczyna chce sobie życie zrujnować. Gdybyś uważnie czytała moje posty (a jest ich w tym temacie kilka), to wiedziałabyś, jakie jest moje zdanie na temat poczynań autorki. Jednak po co te osobiste wycieczki? Nie wiem, może to poprawia samopoczucie, gdy się komuś napisze, że jest głupi? Zresztą nieważne.

399 Ostatnio edytowany przez kasia2303 (2015-06-01 01:39:45)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Mnie tez chodzi o los tego dziecka ktorego jeszcze nie ma bo ono nie ma na nic wplywu a jak support chce sobie spaprac zycie to na wlasne rzadanie ale po co ma to fundowac innym. Daenerys skoro to nie bylo do mnie to ok. Ale sama przyznaj ze autorka nie reaguje wogole na sensowne rady, zalozyla ten watek oczekujac pomocy, rady a to wszystko odtraca, brak logiki, brak sensu

400 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-06-01 01:39:10)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

gdzie napisałam, ze ona jest pusta? hmmm jakoś nie widzę. Widzę natomiast wypowiedzi innych co ja skomentowałam,że po tym ją tak określano ale sama jej tak nie określiłam więc łaskawie nie siej propagandy.

401 Ostatnio edytowany przez Iris7 (2015-06-01 01:42:56)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
alpengold napisał/a:
daenerys7 napisał/a:

Ależ proszę, mogę pokazać na co odpisywałam. wink

alpengold napisał/a:

daenerys7 bo prócz księcia i modelingu i zainteresowanie Oskarem jakoś nie błysnęła szczególnie niczym

Beyondblackie napisał/a:

No nie wiem, co czytam na forum wyskakujace spod palcow Support, sprawia, ze wiekszosc blogow modowych zaczyna dla mnie wygladac inteligentnie.

Kasiu, czytam posty. Do Twojego komentarza odniosłam się luźniej, nigdzie nie sugerowałam, że Ty także oceniasz autorkę w takich kategoriach. Jeżeli nie wyraziłam się jasno, to przepraszam. A odpisywałam na to:

kasia2303 napisał/a:

Ale trudno napisac ze jest madra skoro sama sobie robi taka krzywde i jest zupelnie glucha na wszelkie sensowne rady

I wisienka na torcie:

annaJo napisał/a:

Poczytałam jej posty na innych wątkach.....poziom gimnazjalny, pustka, pustka i pustka. Mam dwie córki, młodzież zawsze licznie pojawiała się u nas w domu, ale z kimś takim jeszcze nigdy się nie spotkałam.

alpengold napisał/a:

ta daenerys7 to koleżaneczka z działu zdjęciowego plotkują sobie więc nie czytała pewnie większości wpisów przyszła aby obronić ksiecia Support

alpen, czytam ten wątek uważnie, bo przykro patrzeć jak młoda dziewczyna chce sobie życie zrujnować. Gdybyś uważnie czytała moje posty (a jest ich w tym temacie kilka), to wiedziałabyś, jakie jest moje zdanie na temat poczynań autorki. Jednak po co te osobiste wycieczki? Nie wiem, może to poprawia samopoczucie, gdy się komuś napisze, że jest głupi? Zresztą nieważne.

alpengold napisał/a:

daenerys7 bo prócz księcia i modelingu i zainteresowanie Oskarem jakoś nie błysnęła szczególnie niczym
Tak myślę, że dlatego ja tak określono.

gdzie napisałam, ze ona jest pusta? hmmm jakoś nie widzę.

Słowa "pusta" w żadnym poście nie użyłaś, jednak dobitnie zasugerowałaś (pierwszym cytowanym przeze mnie postem), że masz ją za osobę płytką. Po co to wyszydzanie? To serio nie ma sensu.
Nie sieję żadnej propagandy, możemy już temat zakończyć.

402 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-06-01 01:52:12)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

daenerys7 więc skoro nie napisałam czegoś to czegoś nie wmawiaj nie za pustą ją akurat nie uważam ale za naiwną już tak. Teraz takie samo zachowanie jakie zaprezentowałaś do mnie gdy ja tego nie napisałam skieruj do innych osób jeśli już bronisz tylko tym razem z dobrym cytatem. Sama ją uważasz za naiwną to co tobie wolno napisać, ze jest naiwna a mnie nie?

403 Ostatnio edytowany przez Iris7 (2015-06-01 01:49:23)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
alpengold napisał/a:

daenerys7 więc skoro nie napisałam czegoś to czegoś nie wmawiaj nie za pustą jaą akurat nie uważam ale za naiwną już tak. Teraz takie samo zachowanie jakie zaprezentowałaś do mnie gdy ja tego nie napisałam skieruj do innych osób jeśli już bronisz.

Pierwszy zacytowany przeze mnie post to klucz do zrozumienia. Pozwoliłam sobie te wypowiedzi wrzucić do jednego worka, gdyż wszystkie odnosiły się do rzekomej płytkości, pustoty i głupoty autorki.

Ja nikogo nie bronię, uważam, że postępuje źle. Ale nie trzeba od razu obrażać drugiej osoby.

404 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-06-01 01:53:12)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

daenerys7 ale napisałaś do mnie co ja tego nie napisałam wypadałoby to sprostować.Sama nie  pochwalasz jej zachowanai więc oczekujesz, ze nie padnie tu słowo, że głupio postępuje? A uważasz za mądre rodzenie dzieci w danym czasie kosztem jej edukacji i planów bo jakiś facet tego od niej wymaga. ten temat nie ma konca bo autorka sie boi i nie ma odwagi by się postawić. Tyle. dziecko to jest żywy człowiek i osoba któa sama mentalnie jest dzieckiem dzieci mieć nie powinna ale to jest moje zdanie.

405

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Kobitki nie kloccie sie, w koncu kazda z nas wie ze support nie powinna teraz miec dziecka bo sama jeszcze nim jest i kazda z nas chce jej przekazac to samo a klotnie tu nie pomoga:)

406 Ostatnio edytowany przez Lwica_ (2015-06-01 02:49:16)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support, zgadzam się z powyższymi postami, bo niestety - oparte na wieloletnim doświadczeniu - są pełne prawdziwości. I nie odbieraj ich jako ataku na swoją osobę, tylko chęć POMOCY i uchronienia Cię przed masakrycznymi konsekwencjami niemądrych wyborów wynikających z Twojej naiwności.
Ja wiem, że jesteś zakochana, ale uwierz nam wszystkim - pięć miesięcy to tyle, co NIC.
Ja jestem w związku już prawie 8 lat (tak, wcześnie zaczęłam), ale tak NAPRAWDĘ poznałam swojego faceta dopiero po dwóch latach wspólnego mieszkania, czyli po 5 latach związku (gdzie widywaliśmy sie praktycznie codziennie przez ten cały czas). Wcześniej nie mieliśmy okazji przetestować się z tej  bardzo praktycznej, codziennej strony i - wierz lub nie - wiele naszych zachowań nas wzajemnie bardzo zaskoczyło. Powtarzam - po 7 latach związku, w tym dwóch latach mieszkania ze sobą non stop. Dopiero wtedy mogłam oszacować, z kim tak naprawdę mam do czynienia. Piszę to, byś miała świadomość, jak bardzo go nie znasz. Byś wiedziała, że ten mężczyzna wciśnie Ci KAŻDY kit, jaki tylko chcesz usłyszeć, by osiągnąć swój cel.

A moim zdaniem celem Twojego mężczyzny jest usidlenie Cię, namówienie na dziecko, by zamknąć w złotej klatce, następnie stopniowe i coraz większe przejmowanie kontroli nad Twoim życiem. Nie będziesz miała nic do powiedzenia w kwestii SWOJEGO życia, bo podporządkowujesz je pod dyktando mężczyzny, którego znasz od kilku miesięcy. I napiszę to po raz kolejny - to tyle, co NIC.

Musisz zrozumieć, że ten facet nie myśli o Tobie i Twojej przyszłości, Twoich planach i zamiarach. Myśli tylko i wyłącznie o swoim widzimisię, swoich pragnieniach i celach, które chce zrealizować TWOIM KOSZTEM. Niestety jesteś na tyle naiwna, że stwierdzisz pewnie, iż on to robi z wielkiej miłości do Ciebie. UWAGA - po pięciu miesiącach nie mówimy o miłości, tylko zakochaniu. Mózgu zalanym chemią, buzujących hormonach i nieuleczalnych chwilowo motylkach. Miłość przychodzi później, jest znacznie dojrzalsza i jej wyznacznikiem z całą pewnością nie musi być pierścionek zaręczynowy. Ja też myślałam po paru misiącach, że kocham prawdziwą miłością (abstrahując już od tego, że byłam dzieciakiem), ale po takim czasie mam porównanie i widzę, że miłość przyszła później. Już na pewno wówczas, gdy zdechły motylki, a zdechły po jakichś czterech latach wink Porównaj to sobie do swoich pięciu miesięcy i wyciągnij, proszę, wniosek, bo niestety mam wrażenie, że związek, w którym miałam te 15-16 lat był mimo wszystko dojrzalszy od tego, w którym tkwisz Ty - 19-latka.

Uwierz, szkoda tak pięknego startu w przyszłość. Jawisz się jako atrakcyjna i inteligentna dziewczyna, która mogłaby osiągnąć wszystko, gdyby nie jej życiowa nieporadność i naiwność. Nie traktuj tego jako atak bądź obrazę, po prostu odnoszę wrażenie, że nie poradziłabyś sobie sama - bez wsparcia rodziców bądź - teraz już - mężczyzny. A to bardzo niedobrze, ponieważ życie lubi płatać figle i bywają sytuacje, w których nasze życie może się z dnia na dzień diametralnie zmienić (utrata bliskiej osoby, choroba, kalectwo). Musisz zacząć myśleć bardziej o sobie i dywagować - " co by się ze mną stało, gdyby mój mężczyzna poniósł śmierć w wypadku?", "co by ze mną było, gdyby moja mama/mój tato bardzo poważnie zachorowali i potrzebowali mojej pomocy?", "co by było w sytuacji, gdybym została ofiarą pożaru i miała liczne oparzenia uniemożliwiające mi pracę w modelingu?" 
Broń Boże nie chodzi o tworzenie czarnych scenariuszy, ale zastanowienie się nad tym, czy w obliczu w/w tragedii DAŁABYŚ SOBIE RADĘ i na jakich zasadach miałoby sie to odbyć. Musisz wiedzieć, że jesteś jedyną osobą, z którą Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ spędzisz całe życie, w związku  z czym powinnaś o nią jak najlepiej zadbać i zabezpieczyć. Spełniać marzenia, zdobyć wykształcenie. Faceci i dzieci nie są w życiu najważniejsi. Najważniejsza jesteś Ty.

Z mojej strony poleciłabym Ci psychologa, który pomógłby Ci uporać się z tą życiową nieporadnością, nieumiejętnością podejmowania samodzielnych decyzji i emocjonalnym uzależnieniem do drugiego człowieka. W innym wypadku będziesz dymana przez każdego, kto tylko zechce wykorzystać Cię do swoich celów...

407

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
daenerys7 napisał/a:
alpengold napisał/a:

daenerys7 yyy chyba się zapędziłaś troszkę. Każdy ocenia jej postępowanie które nie jest zbyt bystre.

JA się zapędziłam? big_smile Śmiechu warte. Lepiej pokaż, gdzie tak błyszczysz alpen. wink Mam nadzieję, że światłem własnym, nie odbitym.

kasia, ale jak to się ma do bycia pustym? Tak, jest strasznie naiwna, łatwowierna, można długo wymieniać. Jednak dostrzegam w niej osobę wrażliwą i ciepłą, a nie pustaka, który myśli tylko o kosmetyczce i fryzjerze.

Oj, daenerys, po prostu niektórym się wydaje, że jak komuś od głupich idiotek wygarną, to ta osoba się natychmiast zmieni i jeszcze podziękuje ;-)

408

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Cynicznahipo napisał/a:
daenerys7 napisał/a:
alpengold napisał/a:

daenerys7 yyy chyba się zapędziłaś troszkę. Każdy ocenia jej postępowanie które nie jest zbyt bystre.

JA się zapędziłam? big_smile Śmiechu warte. Lepiej pokaż, gdzie tak błyszczysz alpen. wink Mam nadzieję, że światłem własnym, nie odbitym.

kasia, ale jak to się ma do bycia pustym? Tak, jest strasznie naiwna, łatwowierna, można długo wymieniać. Jednak dostrzegam w niej osobę wrażliwą i ciepłą, a nie pustaka, który myśli tylko o kosmetyczce i fryzjerze.

Oj, daenerys, po prostu niektórym się wydaje, że jak komuś od głupich idiotek wygarną, to ta osoba się natychmiast zmieni i jeszcze podziękuje ;-)

OK, masz racje, ze to nic nie daje, ale ludzi zaczyna ponosic jak maja wrazenie, ze gadaja do sciany.

409

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Moim zdaniem jeśli dziewczyna tylko pójdzie na studia to już jej się trochę zmieni światopogląd. Bo jak pisałem, można planować, ale potem plany i tak życie weryfikuje. Kiedy my o dziecku myśleliśmy? Zaraz po studiach. A ile lat od tego czasu minęło?:) Prawie 7;) Jak człowiek wchodzi w dorosłe życie to zmienia często poglądy diametralnie. Koleżanka jeszcze w to dorosłe życie nie weszła.
"Człowiek uczy się na błędach..... najlepiej cudzych".

410

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Przy uczelniach często są teraz żłobki, więc jak ktoś na gwałt chce mieć dziecko, to jakoś może to rozwiązać. Chociaż nie znam ani jednego przypadku, by kobieta skończyła studia licencjackie mając dziecko. Nie twierdzę, że to niemożliwe, ale w praktyce nie jest to łatwe, bo komu chce się uczyć będąc permanentnie zmęczoną? A chyba też nie chodzi o to, by skończyć te studia byle jak i tylko dzięki uporowi.

411

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Daltegoż właśnie na czas studiów nawet nie planowaliśmy i prawie umieraliśmy ze strachu jak pewien zonk wyszedł:D Na szczęście okazało się, że strzał był niecelny:D

412 Ostatnio edytowany przez SupportforOscar (2015-06-01 09:40:49)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
horses napisał/a:

Support,
dla mnie to naturalne, że 30 letni mężczyzna pragnie dziecka,
tak, jak i naturalne jest, ze po 3 miesiacach się oświadcza.
Nawet jesli wcześniej uwazał inaczej,
np z poprzednią dziewczyna był kilka lat i nie mógł się zdecydować, bo za wcześnie, dziecko  tylko po 30 -stce itp
az spotka tą jedyną i szybka decyzja, po miesiącu zaręczyny -potem ślub, później dziecko.
Sama jestem tego przykładem:) Mężczyźni czasami tak mają, a jesli są niezależni i dobrze stoją materialnie
to potrafią być bardzo zdeterminowani.

Tylko, że u Ciebie jest wiele " Ale".
Związek bardzo szybko po rozwodzie, pierw dziecko, a później slub, foch, że Ty nie chcesz
i szantaz emocjonalny, Twoje plany idą w odstawkę...To nie tak powinno być. To źle wróży.
Nie rób niczego pod presją. Naucz tego faceta kompromisu, bo będziesz się męczyła całe życie.
Kompromis to złoty środek i też pewna niezależnośc kobiety, o którą Ty jeszcze musisz powalczyć,
ucząc się i zdobywając przydatne umiejętności.

Bo takich przypadków jest bardzo wiele ale niestety wydaje mi się , że ludzie tutaj skreslili go nie z powodu szybkich zaręczyn i dziecka ale dlatego, że jest rozwodnikiem. Tak samo jak moi rodzice zreszta...
Zobacz sama co pisza na temat jego małzenstwa. Ja piszę jak było to i tak oni wiedza swoje. A mnie wmawiają, że jestem naiwna bo we wszystko wierzę. Tylko, że ja nie tylko wierze na słowo ale i widzę jakie sa fakty.
A możesz napisac więcej o sobie i partnerze ? smile

Marcin, Mój facet jest starszy więc to troche inaczej niz dwoje ludzie w tym samym wieku na dodatek studiujących. Bo z tego co pamiętm to Twoja zona ma 30 lat? Co innego gdybys Ty pracował a Twoja zona by sie jeszcze uczyła, Mysle, że wtedy dziecko nie byłoby tragedią-nawet to z wpadki.

413 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2015-06-01 09:58:09)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

(...) niestety wydaje mi się , że ludzie tutaj skreslili go nie z powodu szybkich zaręczyn i dziecka ale dlatego, że jest rozwodnikiem. Tak samo jak moi rodzice zreszta...(...)

Na takie dictum postanowiłam zareagować.

Nie skreśliłam go. Było i jest mi wszystko jedno to, czy jest, czy nie jest rozwodnikiem. Uczciwi ludzie są wśród jednych i drugich, nieuczciwi - tak samo. Nie znalazłam też ani jednej wypowiedzi, w której autor stwierdziłby, że rozwodnik jest złym kandydatem na męża.

To, na co od początku próbowałam zwrócić Twoją uwagę, to jego nieuczciwość wobec Ciebie polegająca na nieszanowaniu Ciebie, Twych planów i decyzji. Na nieszanowaniu, wspólnych z Tobą ustaleń. Usiłowałam przekonać Cię, że uzależnienie się od niego (tak jak od każdego innego człowieka) jest rzeczą niekorzystną dla Ciebie i ewentualnego dziecka. Na czym to uzależnienie miałoby polegać? Na odcięciu od rodziców, od znajomych (stwierdziłaś, że nie masz nikogo, na kim mogłabyś polegać), na przekonaniu Cię, że tylko on jeden ma dobre zamiary wobec Ciebie, że on jeden wie (nie Ty), czego chcesz i o czym pragniesz, na uzależnieniu ekonomicznym (będziesz młodą matką bez wykształcenia, bez pracy).



Proszę, nie przypisuj innym słów, których nie napisali. Nie przeinaczaj faktów. Rozumiem, że usiłujesz udowodnić samej sobie, że wszyscy (oprócz narzeczonego) to wilcy i chcą Cię zjeść.


Edit:
I jeszcze jedno.
Na forum jest bardzo obszerny wątek "Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo". Nie zrażając się ilością stron, przeczytaj go. Może dzięki tej lekturze otworzysz oczy i zobaczysz rzeczywistość.

414

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support, nie wiem skad Ty bierzesz, ze nie podoba sie nam Twoj facet bo jest rozwodnikiem yikes Akurat ten fakt jest kompletnie nieistotny. Wiele osob sie rozwodzi i nie oznacza to, ze sa zlymi czy nieuczciwymi ludzmi.

Na co kazdy zwraca Ci uwage, to wszystkie inne zachowania tego mana, ktore krzycza "patologia!":
- oswiadczanie sie kobiecie, ktorej prawie nie zna
- przedstawianie swojego bylego malzenstwa tylko w pozytywnym dla siebie swietle
- oczekiwanie dziecka po niespelna pol roku znajomosci
- wpedzanie w poczucie winy, fochy, cisze jako kary za przeciwstawianie sie mu
- lamanie obietnic

Tylko kilka zachowan z tej listy kwalifikuja typa do grupy toksycznych mezczyzn, ktorych powinno sie unikac jak ognia.

415 Ostatnio edytowany przez Martainn (2015-06-01 10:08:20)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Marcin, Mój facet jest starszy więc to troche inaczej niz dwoje ludzie w tym samym wieku na dodatek studiujących. Bo z tego co pamiętm to Twoja zona ma 30 lat? Co innego gdybys Ty pracował a Twoja zona by sie jeszcze uczyła, Mysle, że wtedy dziecko nie byłoby tragedią-nawet to z wpadki.

Tragedią by nie było, ale sytuacją co najmniej kłopotliwą. Bo ja wbrew pozorom najbardziej myślę o przyszłości jej oraz mojego dziecka, a więc muszę mieć na względzie różne ewentualności z moją nieszczęśliwą śmiercią włącznie. Z czym by wtedy żona została? Z dzieckiem i problemami. Bo nie miałaby ani wykształcenia, ani żadnych dochodów. W przypadku gdyby ten wypadek zdarzył się jednak już po skończeniu przez nią studiów i podjęciu pracy miałaby znacznie łatwiej. Jako dorosły człowiek patrząc w przyszłość rozpatruję każdą ewentualność, nawet tą najgorszą. Moim zdaniem sądząc po tematach z forum KAŻDA kobieta powinna być mimo wszystko w związku niezależna od nikogo i w razie nieszczęśliwej sytuacji być w stanie sama utrzymać siebie i dziecko. Bez względu na to, czy facet by odszedł czy zginął.

416 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2015-06-01 10:35:28)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
M?rtainn napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

Marcin, Mój facet jest starszy więc to troche inaczej niz dwoje ludzie w tym samym wieku na dodatek studiujących. Bo z tego co pamiętm to Twoja zona ma 30 lat? Co innego gdybys Ty pracował a Twoja zona by sie jeszcze uczyła, Mysle, że wtedy dziecko nie byłoby tragedią-nawet to z wpadki.

Tragedią by nie było, ale sytuacją co najmniej kłopotliwą. Bo ja wbrew pozorom najbardziej myślę o przyszłości jej oraz mojego dziecka, a więc muszę mieć na względzie różne ewentualności z moją nieszczęśliwą śmiercią włącznie. Z czym by wtedy żona została? Z dzieckiem i problemami. Bo nie miałaby ani wykształcenia, ani żadnych dochodów. W przypadku gdyby ten wypadek zdarzył się jednak już po skończeniu przez nią studiów i podjęciu pracy miałaby znacznie łatwiej. Jako dorosły człowiek patrząc w przyszłość rozpatruję każdą ewentualność, nawet tą najgorszą. Moim zdaniem sądząc po tematach z forum KAŻDA kobieta powinna być mimo wszystko w związku niezależna od nikogo i w razie nieszczęśliwej sytuacji być w stanie sama utrzymać siebie i dziecko. Bez względu na to, czy facet by odszedł czy zginął.

Zgadzam się z tym postem w 1000%, i już próbowałam Ci na to zwrócić uwagę Support. Musisz rozważyć KAŻDĄ EWENTUALNOŚĆ, bo nie wiadomo ile dane jest Wam być razem. Dlatego każde z osobna musi zadbać zarówno o siebie samego, jak o drugą połówkę a tym bardziej o dziecko i jego przyszłość.

417

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Wielokropek napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

(...) niestety wydaje mi się , że ludzie tutaj skreslili go nie z powodu szybkich zaręczyn i dziecka ale dlatego, że jest rozwodnikiem. Tak samo jak moi rodzice zreszta...(...)

Na takie dictum postanowiłam zareagować.

Nie skreśliłam go. Było i jest mi wszystko jedno to, czy jest, czy nie jest rozwodnikiem. Uczciwi ludzie są wśród jednych i drugich, nieuczciwi - tak samo. Nie znalazłam też ani jednej wypowiedzi, w której autor stwierdziłby, że rozwodnik jest złym kandydatem na męża.

To, na co od początku próbowałam zwrócić Twoją uwagę, to jego nieuczciwość wobec Ciebie polegająca na nieszanowaniu Ciebie, Twych planów i decyzji. Na nieszanowaniu, wspólnych z Tobą ustaleń. Usiłowałam przekonać Cię, że uzależnienie się od niego (tak jak od każdego innego człowieka) jest rzeczą niekorzystną dla Ciebie i ewentualnego dziecka. Na czym to uzależnienie miałoby polegać? Na odcięciu od rodziców, od znajomych (stwierdziłaś, że nie masz nikogo, na kim mogłabyś polegać), na przekonaniu Cię, że tylko on jeden ma dobre zamiary wobec Ciebie, że on jeden wie (nie Ty), czego chcesz i o czym pragniesz, na uzależnieniu ekonomicznym (będziesz młodą matką bez wykształcenia, bez pracy).



Proszę, nie przypisuj innym słów, których nie napisali. Nie przeinaczaj faktów. Rozumiem, że usiłujesz udowodnić samej sobie, że wszyscy (oprócz narzeczonego) to wilcy i chcą Cię zjeść.


Edit:
I jeszcze jedno.
Na forum jest bardzo obszerny wątek "Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo". Nie zrażając się ilością stron, przeczytaj go. Może dzięki tej lekturze otworzysz oczy i zobaczysz rzeczywistość.

Nie bezpośrednio wskazał ale...
rozwód-pewnie z jego wina bo jakby inaczej...
zona nie chciała z nim dziecka-pewnie to toksyk i dlatego nie chciała/bała sie itp.
poznał mnie by zrobic na złość zonie/pokazać jakim jest Casanovą
szybkie zaręczyny bo.. ?  Znowu żona, toksyk, psychol, manipulant, itp itd
Wszystko podkładaja pod to, że jest rozwodnikiem i przepisuja mu każde zło. On nie może nie byc winnym rozpadu malżeństwa no bo nie.  Zauważ, że w temacie pytam sie o to czy zgodzic sie na dziecko bo kocham go, jestem pewna jego uczuć i wiedziałam z kim sie zwiazuje a znowu 90 % wpisów sa nie na temat. Znowu winny we wszystkim ON. Piszę, ze nie namawiał mnie do wyprowadzki to oczywiscie wszyscy tu wróżą i wiedzą swoje. W tamtym temacie było to samo. Miałam ogromny prolem z rodzicami ale wazniejsze było to dlaczego on rozstał sie z zona i zwiazał z mlodsza dziewczyną. Wszędzie widzieli jakies spiski stulecia. I te teksty:" znamy tylko wersje Support..."

Wiem na co Ty zwracasz uwagę i słusznie bo tak wygląda. Tylko, że postaraj sie go zrozumiec. On do niczego mnie nie namawia i sila nie zapłodni więc to mój wybór i to co zdecyduje nie bedzie żadnym przymusem. Sama osobiście lgne do dzieci więc i o tym tez myslę-myslałam nieraz co by było gdybym zaszła teraz. Wczesniej gdy nie było nacisku z jego strony to tez myslałam o tym bo skoro jest sex to trzeba sie liczyć z wpadka i równiez bałam sie tego ale myslę, że tragedii by nie było.

418

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Myslę, ze ciąza teraz nie musi byc dosłownie teraz-dzisiaj ale po wszystkich sprawach. Chce najpierw dostac sie na studia  i latem wyjechać na sesje wiec tak czy inaczej dziecko nie pojawi sie szybciej niz po roku

Support tak wiec na ciąże chcesz sie zdecydować w pierwszym roku studiów .

Pierwsze egzaminy , pierwsze sesje - mega stresy dla Ciebie i dziecka.

Nie wiesz jak będziesz przechodzić ciąże ,mdłości , zagrożona Ciąża, zmęczenie , apatia - tego Ci nie życzę - ale świadomie decydujesz sie na to wszystko przy pierwszym roku studiów . Co w efekcie może skończyć sie ,przerwaniem studiów. 

Poczytaj sobie wątek: http://www.netkobiety.pl/t77744.html

Dziewczyny piszą o komplikacjach , pięknych chwilach , wsparciu rodziny ( u ciebie tego nie ma od strony rodziców ).

Do ciebie żadne argumenty nie docierają odnośnie Twojej sytuacji. Utworzyłaś sobie wizje idealnego życia a "miłość" przezwycięży wszystko .

419 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2015-06-01 11:30:33)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Taaaak, wmawiaj innym swoje lęki, swoje obawy.



SupportforOscar napisał/a:

(...)postaraj sie go zrozumiec. (...)

Rozumiem go doskonale. Chce mieć dziecko TERAZ, robi wszystko, byś zmieniła decyzję. Już mu się to udało - przeczytaj swe posty z ostatnich dwóch dni.


SupportforOscar napisał/a:

(...)On do niczego mnie nie namawia i sila nie zapłodni więc to mój wybór i to co zdecyduje nie bedzie żadnym przymusem. (...)

Kpisz sobie.
Przypomnę Twoje własne słowa:

SupportforOscar 2015-05-25 napisał/a:

(...)Niestety codziennie wraca temat dziecka. Zawsze gdy sie przytulamy pyta sie dlaczego tak sie boję ciąży i co by było gdybym zaszla w nieplanowaną ciąże itp. (...) Gdy mu mowię, że sama milośc i chęć do dziecka nie wystarczy, ze jemu tak latwo jest chcieć bo to nie on będzie chodził w ciąży a tylko ja to sie denerwuje i twierdzi, ze go nie doceniam bo on rowniez by w tym wszystkim uczestniczył i nie zostawilby mnie samą. I zaczyna prawic morały do tego stopnia, że mam poczucie winy...(...)

Zacytowałam Twe słowa tylko z pierwszego posta, napisałaś to nie zmuszana przez użytkowników. To na ich podstawie powstał ten wątek. Nie możesz więc oskarżać nikogo. To, że gubisz się w swych własnych wypowiedziach może świadczyć albo o potwornym Twym zaślepieniu, albo o celowym wprowadzaniu użytkowników w błąd.
Niezależnie od przyczyn zmian Twego zdania rezygnuję z udzielania się w Twoim wątku. Jeśli jesteś zaślepiona, niczego więcej nie mogę zrobić. Jeśli jesteś trollem - nie chcę.






Te literówki... . hmm

420

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
Wielokropek napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

(...) niestety wydaje mi się , że ludzie tutaj skreslili go nie z powodu szybkich zaręczyn i dziecka ale dlatego, że jest rozwodnikiem. Tak samo jak moi rodzice zreszta...(...)

Na takie dictum postanowiłam zareagować.

Nie skreśliłam go. Było i jest mi wszystko jedno to, czy jest, czy nie jest rozwodnikiem. Uczciwi ludzie są wśród jednych i drugich, nieuczciwi - tak samo. Nie znalazłam też ani jednej wypowiedzi, w której autor stwierdziłby, że rozwodnik jest złym kandydatem na męża.

To, na co od początku próbowałam zwrócić Twoją uwagę, to jego nieuczciwość wobec Ciebie polegająca na nieszanowaniu Ciebie, Twych planów i decyzji. Na nieszanowaniu, wspólnych z Tobą ustaleń. Usiłowałam przekonać Cię, że uzależnienie się od niego (tak jak od każdego innego człowieka) jest rzeczą niekorzystną dla Ciebie i ewentualnego dziecka. Na czym to uzależnienie miałoby polegać? Na odcięciu od rodziców, od znajomych (stwierdziłaś, że nie masz nikogo, na kim mogłabyś polegać), na przekonaniu Cię, że tylko on jeden ma dobre zamiary wobec Ciebie, że on jeden wie (nie Ty), czego chcesz i o czym pragniesz, na uzależnieniu ekonomicznym (będziesz młodą matką bez wykształcenia, bez pracy).



Proszę, nie przypisuj innym słów, których nie napisali. Nie przeinaczaj faktów. Rozumiem, że usiłujesz udowodnić samej sobie, że wszyscy (oprócz narzeczonego) to wilcy i chcą Cię zjeść.


Edit:
I jeszcze jedno.
Na forum jest bardzo obszerny wątek "Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo". Nie zrażając się ilością stron, przeczytaj go. Może dzięki tej lekturze otworzysz oczy i zobaczysz rzeczywistość.

Zauważ, że w temacie pytam sie o to czy zgodzic sie na dziecko bo kocham go, jestem pewna jego uczuć i wiedziałam z kim sie zwiazuje a znowu 90 % wpisów sa nie na temat.

Zauważamy to. Jesteś niebezpieczna dla samej siebie.

Czy gdyby te 90% wpisów było na temat i zawierało prostą odpowiedź: "Tak, zgódź się na dziecko", to byłabyś już w ciąży?
To, co tutaj Ci piszemy jest dla Ciebie jedynie tematem do przemyślenia. Wskazujemy Ci zagrożenia, możliwe komplikacje, konsekwencje. Decyzja należy do Ciebie. A Ty oczekujesz, że ktoś Ci powie co masz zrobić?

Dostajesz odpowiedzi w temacie, tylko Ty nie żyjesz sama za siebie. I to jest najbardziej przerażające, bo chodzi o decyzję o dziecku.

421

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

zgadza sie ale mam wybór - MOGĘ ODEJŚĆ! Ale nie chcę i on tez nie chce odchodzić ode mnie. Więc tylko kompromis zostaje

422

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Jeżeli nie wiesz co zrobić,nie rób nic.

423 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2015-06-01 11:32:40)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Nie bezpośrednio wskazał ale...
rozwód-pewnie z jego wina bo jakby inaczej...
zona nie chciała z nim dziecka-pewnie to toksyk i dlatego nie chciała/bała sie itp.
poznał mnie by zrobic na złość zonie/pokazać jakim jest Casanovą
szybkie zaręczyny bo.. ?  Znowu żona, toksyk, psychol, manipulant, itp itd
Wszystko podkładaja pod to, że jest rozwodnikiem i przepisuja mu każde zło. On nie może nie byc winnym rozpadu malżeństwa no bo nie.  Zauważ, że w temacie pytam sie o to czy zgodzic sie na dziecko bo kocham go, jestem pewna jego uczuć i wiedziałam z kim sie zwiazuje a znowu 90 % wpisów sa nie na temat. Znowu winny we wszystkim ON. Piszę, ze nie namawiał mnie do wyprowadzki to oczywiscie wszyscy tu wróżą i wiedzą swoje. W tamtym temacie było to samo. Miałam ogromny prolem z rodzicami ale wazniejsze było to dlaczego on rozstał sie z zona i zwiazał z mlodsza dziewczyną. Wszędzie widzieli jakies spiski stulecia. I te teksty:" znamy tylko wersje Support..."

Wiem na co Ty zwracasz uwagę i słusznie bo tak wygląda. Tylko, że postaraj sie go zrozumiec. On do niczego mnie nie namawia i sila nie zapłodni więc to mój wybór i to co zdecyduje nie bedzie żadnym przymusem. Sama osobiście lgne do dzieci więc i o tym tez myslę-myslałam nieraz co by było gdybym zaszła teraz. Wczesniej gdy nie było nacisku z jego strony to tez myslałam o tym bo skoro jest sex to trzeba sie liczyć z wpadka i równiez bałam sie tego ale myslę, że tragedii by nie było.

My o gruszce, Ty o pietruszce...

Napisala Ci Wielokropek, napisalam ja, napisalo chyba z dziesiec innych osob w tym watku, ze bycie rozwodnikiem ma sie nijak do niczego. Ot, rozwody sie zdarzaja, nie kazde malzenstwo wytrzymuje probe czasu. Co natomiast niepokoi wszystkich, to fakt, ze nic co on Ci o sobie mowi nie budzi w Tobie najmniejszych watpliwosci.

1)Jezeli byl z byla zona kilka dobrych lat, z ktorych wiekszosc ja kochal i planowal z nia zycie, to czemu tak latwo i szybko wstapil w nowy zwiazek, doslownie nawet bez wziecia oddechu? Naprawde wystarczylo mu pare tygodni by wymazac ten "epizod" ze swojej emocjonalnej tablicy?

2)O ile nie mowi wprost "to zla kobieta byla" to wspomina o swoim malzenstwie w taki sposob, ze kreuje sie na jego ofiare: ona nie chciala dac mu dziecka, ona nie dotrzymala umowy, ona zdradzala.My nie wiemy czy to prawda czy nie, natomiast ZAWSZE watpliwosci budzi jezeli mezczyzna w sposob stronniczy, jednoznacznie dla siebie pozytywny, przedstawia byly zwiazek.

3)O ile pamietam z bylego watku, to plany mialas na studia, modeling, dziecko za pare lat. Kurcze, nawet 10 stron temu pytalas nas jak zakomunikowac to swojemu facetowi. Teraz jestes entuzjastycznie nastawiona na dziecko- juz, teraz. Co sie stalo w miedzyczasie? Ano, facet powiedzial, ze dziecka chce. Jak mu odpowiedzialas nie po jego mysli, to zaczal sie gniewac, karac Cie milczeniem, wywierac na Ciebie presje, a Ty POD WPLYWEM tego NACISKU sie zgodzilas

4)Po co ten wielki pospiech? Znacie sie pare miesiecy, czyli wcale, a ten mezczyzna juz wie, ze chce sie z Toba ozenic i miec dzieci. Masz 19 lat, nie 39, kiedy faktycznie plodnosc jest mala, a okazji na zwiazek mniej. Spokojnie moglabys poczekac kilka lat i na slub i na dzieci. Co kieruje mezczyzna, ktory przyspiesza wazne, zyciowe decyzje do tempa absurdu? Kto ma tu nawiecej do stracenia?

I o jakim Ty kompromisie mowisz??? Zamierzasz miec pol dziecka, byc troche w ciazy, miec ciaze zaoczna?

424

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

zgadza sie ale mam wybór - MOGĘ ODEJŚĆ! Ale nie chcę i on tez nie chce odchodzić ode mnie. Więc tylko kompromis zostaje

Support o jakim kompromisie myslisz. ?
1 Kochanie wiem jak Ci zalezy na dziecku,  jak tylko skoncze studia zaczniemy starania,  do tej pory bedziemy sie cieszyc soba. .
2. Kochanie wiem jak Ci zalezy na dziecku,  mi tez zalezy ale chciala bym najpierw isc na studia,  prosze poczekajmy az ukoncze 1 rok zobaczymy jak mi idzie i wtedy wrocimy do tej rozmowy jeszcze raz.
3. Kochanie widze po Twoim zachowaniu jak Ci zalezy na dziecku,   prosze Cie nie karz mnie juz za to ze mysle tez o sobie.  Oczywiscie ze zaczynamy starania.  Czy mozemy poczekac do mojego powrotu pod koniec wakacji. ?  Nie. ?

425

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support, niestety, w tym temacie NIE MA KOMPROMISU. On chce dziecko teraz, a Ty nie.
Nie da się być połowę w ciąży, niestety.
Któreś z Was ustąpi - i to będziesz Ty. Zaraz później zaliczysz nieprzyjemne zderzenie z rzeczywistością - i tutaj mi przykro, strasznie Ci współczuję, bo będzie bolało.

426

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

a jeszcze urodzi bliźniaki to juz w ogóle sobie nie poradzi.

427 Ostatnio edytowany przez ryba81 (2015-06-01 12:05:16)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

zgadza sie ale mam wybór - MOGĘ ODEJŚĆ! Ale nie chcę i on tez nie chce odchodzić ode mnie. Więc tylko kompromis zostaje

Ty podświadomie sie boisz ze jeśli nie obiecasz/ nie zdecydujesz sie na dziecku po wakacjach to on odejdzie. Tobą kieruje strach. Czy jego odejście będzie oznaką Jego " Miłości " do Ciebie. ??

On nie chce odejść ( przynajmniej w tej chwili ) bo jeszcze Sama sie wahasz co zrobić , a co on zrobi jak konkretnie powiesz ciąża po studniach ?? A może znasz jego odpowiedz ??   Tego sie właśnie boisz. Gdzie pójdziesz ?? Do rodziców ??? Nie utrzymasz studiów i własnego życia z pracy dorywczej w modelingu .

428

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Beyondblackie napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

Nie bezpośrednio wskazał ale...
rozwód-pewnie z jego wina bo jakby inaczej...
zona nie chciała z nim dziecka-pewnie to toksyk i dlatego nie chciała/bała sie itp.
poznał mnie by zrobic na złość zonie/pokazać jakim jest Casanovą
szybkie zaręczyny bo.. ?  Znowu żona, toksyk, psychol, manipulant, itp itd
Wszystko podkładaja pod to, że jest rozwodnikiem i przepisuja mu każde zło. On nie może nie byc winnym rozpadu malżeństwa no bo nie.  Zauważ, że w temacie pytam sie o to czy zgodzic sie na dziecko bo kocham go, jestem pewna jego uczuć i wiedziałam z kim sie zwiazuje a znowu 90 % wpisów sa nie na temat. Znowu winny we wszystkim ON. Piszę, ze nie namawiał mnie do wyprowadzki to oczywiscie wszyscy tu wróżą i wiedzą swoje. W tamtym temacie było to samo. Miałam ogromny prolem z rodzicami ale wazniejsze było to dlaczego on rozstał sie z zona i zwiazał z mlodsza dziewczyną. Wszędzie widzieli jakies spiski stulecia. I te teksty:" znamy tylko wersje Support..."

Wiem na co Ty zwracasz uwagę i słusznie bo tak wygląda. Tylko, że postaraj sie go zrozumiec. On do niczego mnie nie namawia i sila nie zapłodni więc to mój wybór i to co zdecyduje nie bedzie żadnym przymusem. Sama osobiście lgne do dzieci więc i o tym tez myslę-myslałam nieraz co by było gdybym zaszła teraz. Wczesniej gdy nie było nacisku z jego strony to tez myslałam o tym bo skoro jest sex to trzeba sie liczyć z wpadka i równiez bałam sie tego ale myslę, że tragedii by nie było.

My o gruszce, Ty o pietruszce...

Napisala Ci Wielokropek, napisalam ja, napisalo chyba z dziesiec innych osob w tym watku, ze bycie rozwodnikiem ma sie nijak do niczego. Ot, rozwody sie zdarzaja, nie kazde malzenstwo wytrzymuje probe czasu. Co natomiast niepokoi wszystkich, to fakt, ze nic co on Ci o sobie mowi nie budzi w Tobie najmniejszych watpliwosci.

1)Jezeli byl z byla zona kilka dobrych lat, z ktorych wiekszosc ja kochal i planowal z nia zycie, to czemu tak latwo i szybko wstapil w nowy zwiazek, doslownie nawet bez wziecia oddechu? Naprawde wystarczylo mu pare tygodni by wymazac ten "epizod" ze swojej emocjonalnej tablicy?

2)O ile nie mowi wprost "to zla kobieta byla" to wspomina o swoim malzenstwie w taki sposob, ze kreuje sie na jego ofiare: ona nie chciala dac mu dziecka, ona nie dotrzymala umowy, ona zdradzala.My nie wiemy czy to prawda czy nie, natomiast ZAWSZE watpliwosci budzi jezeli mezczyzna w sposob stronniczy, jednoznacznie dla siebie pozytywny, przedstawia byly zwiazek.

3)O ile pamietam z bylego watku, to plany mialas na studia, modeling, dziecko za pare lat. Kurcze, nawet 10 stron temu pytalas nas jak zakomunikowac to swojemu facetowi. Teraz jestes entuzjastycznie nastawiona na dziecko- juz, teraz. Co sie stalo w miedzyczasie? Ano, facet powiedzial, ze dziecka chce. Jak mu odpowiedzialas nie po jego mysli, to zaczal sie gniewac, karac Cie milczeniem, wywierac na Ciebie presje, a Ty POD WPLYWEM tego NACISKU sie zgodzilas

4)Po co ten wielki pospiech? Znacie sie pare miesiecy, czyli wcale, a ten mezczyzna juz wie, ze chce sie z Toba ozenic i miec dzieci. Masz 19 lat, nie 39, kiedy faktycznie plodnosc jest mala, a okazji na zwiazek mniej. Spokojnie moglabys poczekac kilka lat i na slub i na dzieci. Co kieruje mezczyzna, ktory przyspiesza wazne, zyciowe decyzje do tempa absurdu? Kto ma tu nawiecej do stracenia?

I o jakim Ty kompromisie mowisz??? Zamierzasz miec pol dziecka, byc troche w ciazy, miec ciaze zaoczna?

I tu sie teraz wybielasz bo Wielokropek, chomik i kilka innych nicków pisało mi o tym, ze powinnam poczekać, ze on nie powinien naciskać i zmieniac naszych planów . Że tak nie postepuje partner. I nie pisały nic więcej na jego temat. Ty z kolei twierdziłas, że powinnam odejść bo to manipulator przypisując mu każde zło jakie tylko sie dało. Począwszy od obwiniania go za rozpad małżeństwa a skończywszy na nieczystych zamiarach względem mnie.

429

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Ponieważ po raz kolei przeinaczasz fakty, by pasowały do Twej taktyki, przypominam:

Wielokropek 2015-05-30 napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

A co jesli on nie chce zmienic zdania i ten instynkt tacierzyński przyslania mu logiczne myslenie bo mysli egoistycznie teraz? (...)

Masz trzy wyjścia z tej sytuacji:
1. trwać przy swoich planach, priorytetach (o których Twój narzeczony wiedział przed zaręczynami) mimo zachowania narzeczonego i zabezpieczać się, by nie zajść w ciążę,
2. zmienić swe plany i priorytety dostosowując się do zmienionych po zaręczynach słów narzeczonego,
3. zerwać zaręczyny i odejść od człowieka, który wbrew swym wcześniejszym zapewnieniom usiłuje wymusić na Tobie zmianę planów życiowych. (...)

430 Ostatnio edytowany przez SupportforOscar (2015-06-01 13:11:50)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Jozefina napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

zgadza sie ale mam wybór - MOGĘ ODEJŚĆ! Ale nie chcę i on tez nie chce odchodzić ode mnie. Więc tylko kompromis zostaje

Support o jakim kompromisie myslisz. ?
1 Kochanie wiem jak Ci zalezy na dziecku,  jak tylko skoncze studia zaczniemy starania,  do tej pory bedziemy sie cieszyc soba. .
2. Kochanie wiem jak Ci zalezy na dziecku,  mi tez zalezy ale chciala bym najpierw isc na studia,  prosze poczekajmy az ukoncze 1 rok zobaczymy jak mi idzie i wtedy wrocimy do tej rozmowy jeszcze raz.
3. Kochanie widze po Twoim zachowaniu jak Ci zalezy na dziecku,   prosze Cie nie karz mnie juz za to ze mysle tez o sobie.  Oczywiscie ze zaczynamy starania.  Czy mozemy poczekac do mojego powrotu pod koniec wakacji. ?  Nie. ?

Rozmawiałam z nim wczoraj w nocy i powiedziałam , że jak juz to ewentualnie po wakacjach tak bym mogła spokojnie ukończyc I rok i urodzic latem. Teraz pragne dostac sie na wymarzone studia i to sie liczy. Jak sie dostane to będe juz w jakims sensie bardziej zabezpieczona i pewniejsza siebie. Nie atakujcie mnie i zrozumcie przynajmniej i postawcie w mojej sytuacji bo jestem zakochana w wzajemnością a narzeczony to dobry człowiek i niewinny rozpadu malżeństwa

ryba, czytam nieraz ten watek. Nie mam wsparcia rodziców ale mam ciocie i  mamy wsparcie jego najbliższych.

431 Ostatnio edytowany przez Jozefina (2015-06-01 13:39:24)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
Jozefina napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

zgadza sie ale mam wybór - MOGĘ ODEJŚĆ! Ale nie chcę i on tez nie chce odchodzić ode mnie. Więc tylko kompromis zostaje

Support o jakim kompromisie myslisz. ?
1 Kochanie wiem jak Ci zalezy na dziecku,  jak tylko skoncze studia zaczniemy starania,  do tej pory bedziemy sie cieszyc soba. .
2. Kochanie wiem jak Ci zalezy na dziecku,  mi tez zalezy ale chciala bym najpierw isc na studia,  prosze poczekajmy az ukoncze 1 rok zobaczymy jak mi idzie i wtedy wrocimy do tej rozmowy jeszcze raz.
3. Kochanie widze po Twoim zachowaniu jak Ci zalezy na dziecku,   prosze Cie nie karz mnie juz za to ze mysle tez o sobie.  Oczywiscie ze zaczynamy starania.  Czy mozemy poczekac do mojego powrotu pod koniec wakacji. ?  Nie. ?

Rozmawiałam z nim wczoraj w nocy i powiedziałam , że jak juz to ewentualnie po wakacjach tak bym mogła spokojnie ukończyc I rok i urodzic latem. Teraz pragne dostac sie na wymarzone studia i to sie liczy. Jak sie dostane to będe juz w jakims sensie bardziej zabezpieczona i pewniejsza siebie. Nie atakujcie mnie i zrozumcie przynajmniej i postawcie w mojej sytuacji bo jestem zakochana w wzajemnością a narzeczony to dobry człowiek i niewinny rozpadu malżeństwa

ryba, czytam nieraz ten watek. Nie mam wsparcia rodziców ale mam ciocie i  mamy wsparcie jego najbliższych.

Tak Twoj narzeczony to zapewne dobry czlowiek ktory Cie kocha.  I jako takiemu zalezy mu zapewne na Twoim dobrze i szczesciu.  Zalezy mu na Twoim dobrym samopoczuciu,  poczuciu bezpieczenstwa,  rozwoju,  zdrowiu,  zalezy mu na rozwoju i umacnianiu waszego mlodego zwiazku, masz w nim 100 % wsparcie i jestes pewna ze w razie problemow bedzie trzymal Twoja strone.
Jak on zareagowal  na ten kompromis. ?  Co On dla Ciebie poswiecil. ?
Czemu  zalezy Ci na narzeczonym  a dobro ewentualnego dziecka i waszej rodziny juz wazne nie jest. ?

432

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Pomine Twoj wczesniejszy post, bo jak Wielokropek slusznie zauwazyla, odwracasz kota ogonem by nie konfrontowac oczywistych problemow zachowania tego faceta.

Jezeli chodzi o zachodzenie w ciaze, pod naciskiem, na pierwszym roku studiow, to poza faktem, ze z PRZYMUSU EMOCJONALNEGO nikt nie powinien miec dzieci, to Ty chyba sobie nie zdajesz sprawy ani z reliow ciazy ani z realiow studiow. Zapytaj Cyniczna np jak to jest, kiedy sie chodzi z brzuchem, jakie sa wahania nastrojow, zmeczenie, mdlosci i bole. Teraz to prosze zestaw z intensywnym tokiem nauki, kolokwiami, sesja egzaminacyjna, stresem i odnajdowaniem sie w zupelnie nowym otoczeniu. Znam kobiety, ktore mialy dzieci na studiach, ale ZADNA z nich tej ciazy nie zaplanowala- byly to wpadki- i meczyly sie one nieziemsko, dwie poszly na dziekanke. Jednym slowem, te dwa stany bycia studentka i bycie ciezarna, nie sa kompatybilne.

433

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Ja pracuję na uczelni i ciąże i narodziny dzieci w trakcie studiów to nie są wcale częste przypadki. Rocznie jest to kilka osób, na kilkanaście tysięcy studentów.

434

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
M?rtainn napisał/a:

Ja pracuję na uczelni i ciąże i narodziny dzieci w trakcie studiów to nie są wcale częste przypadki. Rocznie jest to kilka osób, na kilkanaście tysięcy studentów.

No wlasnie. Chyba mozna z tego wyciagnac prosty wniosek DLACZEGO tak jest.

435

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Sądzę, że nie jest tak ciężko pogodzić ciążę ze studiami, ale magisterskimi (choć to też zależy od kierunku). Na magisterkach z kierunków humanistycznych nie ma wiele nauki, najważniejsze jest pisanie pracy. Do tego cały materiał bazuje tak naprawdę na wiedzy z licencjatu, więc trzeba się raczej douczać niż uczyć. Wykładowcy też są bardziej wyrozumiali, bo już traktują studentów jak równych sobie. Natomiast myślenie o pogodzeniu macierzyństwa z licencjatem jest komiczne, bo tam naprawdę trzeba się uczyć solidnie i od podstaw. Zwłaszcza na pierwszym roku. A studiowałam sobie 4 kierunki na etapie licencjatu, wszędzie jest dokładnie tak samo. Może na zaocznych jest łatwiej, bo tam w końcu to pieniądze bardziej się liczą. Jednak uważam, że bez sensu w ogóle iść na rzekomo wymarzone studia, skoro i tak się z nich nie skorzysta, a ewentualnie byle jak zaliczy w wielkich bólach.

436 Ostatnio edytowany przez Martainn (2015-06-01 13:55:24)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Ja bym tak się nawet na zaoczne nie nastawiał, bo uczelnie coraz częściej zamykają studia zaoczne bo nie opłaca im się ich prowadzić. Tylko na najpopularniejszych kierunkach są prowadzone w zasadzie nabory na zaoczne. Przy obecnym niżu i tak prawie wszyscy dostają się na dzienne;) Ja myślę, że studia da się pogodzić, ale trzeba wziąć pod uwagę, że są studia zawodowe gdzie już tak łatwo nie będzie bo jest masa praktyk i zajęć praktycznych. Wszystko zależy od kierunku. Są takie których moim zdaniem nie da się skończyć mając malutkie dziecko. Inna sprawa, że do niektórych zajęć praktycznych kobiety w ciąży po prostu dopuścić nawet nie można.

437

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support co ty chcesz temu dziecku zafundowac? Jest to egoistyczne podejscie bo myslisz o tym by twoj ukochany nie byl zly na ciebie bo nie chcesz teraz dziecka i to dziecko ma byc lekarstwem na wasz zwiazek. A to ze zaczniesz studia nie znaczy ze je skonczysz i ze sie pozniej obronisz a nawet jak uda ci sie je skonczyc to po co sama skazujesz sie na taki trud? Najpierw zrob jedno (zacznij i skoncz studia) a pozniej zabierz sie za drugie ( zaloz rodzine) nic ninie stracisz jak troche poczekasz a te kilka lat szybko mina a jak zaczniesz wszystko naraz to sie moze wszystko rozleciec, po co ci ten pospiech? Boisz sie czegos? Ze twoj facet bedzie niezadowolony? Sorry ale to nie on ma wywrocic swoje zycie az tak bardzo jak ty

438

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Jeszcze tak sobie moje statystyki sprawdzałem:P Jestem w komisji stypendialnej to wiem. Najczęściej w ciążę zachodzą dziewczyny na ostatnim roku studiów, gdzie przy dogadaniu się z wykładowcami można się obronić przed terminem. Ciąże na I roku są niezmiernie rzadkie. W tym roku nie mieliśmy ani jednej. A tak najczęściej kończą się dziekanką. Mniej więcej połowa już na studia nie wraca.

439 Ostatnio edytowany przez Iceni (2015-06-01 14:22:47)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Tak czy inaczej autorka jest mistrzynią w robieniu zamieszania wokół swojej osoby.

Najpierw było kilkadziesiat stron na jeden temat, w końcu się wypalił, to powstał nowy.

Założę się, że jak się ten wypali, to się zjawi nowy problem, z powodu którego świat znów się zacznie obracać wokół królowej dramatu. 

Dziwię się tylko, że tyle osób daje się wkręcać w tę telenowelę tongue

440

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

niewinny rozpadu malżeństwa

Bzdura. Wina zawsze leży po obu stronach. Ty z niego robisz świętą krowę, dlatego nikt tutaj nie traktuje Ciebie poważnie.

441

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Chyba dlatego, że ludzi są pomocni i próbują cos tam wbić do głowy ale jest to oporne i stąd tyle stron:/

442

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Ja juz pasuje, iceni ma racje. Moze autorka lubi byc w centrum uwagi i w ten sposob to sobie zapewnia? Kazdy serial sie w koncu znudzi ta "dynastia"  tez.

443

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Iceni napisał/a:

Tak czy inaczej autorka jest mistrzynią w robieniu zamieszania wokół swojej osoby.

Najpierw było kilkadziesiat stron na jeden temat, w końcu się wypalił, to powstał nowy.

Założę się, że jak się ten wypali, to się zjawi nowy problem, z powodu którego świat znów się zacznie obracać wokół królowej dramatu. 

Dziwię się tylko, że tyle osób daje się wkręcać w tę telenowelę tongue

zamieszanie to robią Ci wszyscy co szukaja sposobów by mnie ponizyć , obrazic i wyzwać od pustaków. Ty teraz pokazalas sie z tej samej strony. Wg ciebie to telenowela? To twoje zdanie ja sie wyloguje i przestane pisać a ty sobie jedynie ulzylaś tylko nie wiem po co tak naprawdę tu siedzisz i nie tylko Ty skoro tak latwo osądzasz innych. Ja podczytuje inne watki ale w zyciu bym kogos w ten sposób nie obrazila i nie nazwala trollem.

444

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
Iceni napisał/a:

Tak czy inaczej autorka jest mistrzynią w robieniu zamieszania wokół swojej osoby.

Najpierw było kilkadziesiat stron na jeden temat, w końcu się wypalił, to powstał nowy.

Założę się, że jak się ten wypali, to się zjawi nowy problem, z powodu którego świat znów się zacznie obracać wokół królowej dramatu. 

Dziwię się tylko, że tyle osób daje się wkręcać w tę telenowelę tongue

zamieszanie to robią Ci wszyscy co szukaja sposobów by mnie ponizyć , obrazic i wyzwać od pustaków. Ty teraz pokazalas sie z tej samej strony. Wg ciebie to telenowela? To twoje zdanie ja sie wyloguje i przestane pisać a ty sobie jedynie ulzylaś tylko nie wiem po co tak naprawdę tu siedzisz i nie tylko Ty skoro tak latwo osądzasz innych. Ja podczytuje inne watki ale w zyciu bym kogos w ten sposób nie obrazila i nie nazwala trollem.

Jeśli naprawdę tak żyjesz i tak rozumujesz to będziesz mieć ciężko w życiu. jesteś jak ubezwłasnowolniona.

445

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

i zgłaszam twój wpis iceni bo nie masz prawa kogos osądzać. Niech moderacja najpierw sobie mnie sprawdzi a potem banuje jak coś a nie, że ty sobie jakies prawa tworzysz

446

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Już pomijając nawet aspekt nauki i wykształcenia, to studia są naprawdę bardzo fajnym czasem pełnym możliwości. Nie tylko pod względem edukacyjnym, ale także towarzyskim. Poznaje się masę nowych ludzi, uczy się od nich, rozwija własne horyzonty itp. O ile skończyć studia można sobie zaocznie nawet koło 30stki, to takiej beztroski i okazji do poznawania ludzi już nie będzie. A dzięki temu wszystkiemu i takim doświadczeniom człowiek jakoś dojrzewa emocjonalnie, bo styka się z różnymi światopoglądami, podejściami do życia, widzi różne modele związków i jak związki wyglądają u innych osób. Na tej podstawie każdy sam wyrabia sobie opinie i kształtuje własny światopogląd. Natomiast siedzenie z dzieckiem w domu pod kloszem nie nauczy żadnej dojrzałości i potem taka 30letnia niedojrzała emocjonalnie matka wyjdzie do ludzi. Będzie znała jedynie światopogląd swojego misia i nie zastanowi się nawet, czy można żyć inaczej.

447

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

cslady jak tak chce to niech tak ma.

448 Ostatnio edytowany przez Cayenne81 (2015-06-01 14:45:28)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

A czy Ty dziewczyno zastanowiłaś się że jeśli zajdziesz w ciążę za chwilę,to kiedyś w przyszłości będziesz obwiniała dziecko za to że przyszło na świat? Ze ono za Twoją głupotę będzie płaciło?
W życiu nie zawsze bywa tak jak sobie planujemy,załóżmy że mając już dziecko
a) nie dasz rady skończyć studiów
b) nie będziesz mogła spełniać się w tym swoim modelingu bo stracisz figurę,może zyskasz w ciąży masę rozstępów itd
c) facetowi się coś odwidzi i cię kopnie w cztery litery.
I co wtedy?

Po co zakładałaś wątek? Oczekiwałaś że Ci tutaj tylko przytakną?

449

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

A ja chciałabym, żeby Support potrafiła się zastanowić nad jedną, tylko jedną kwestią.

Jeżeli ten mężczyzna ją rzeczywiście kocha, dba o nią, zależy mu na niej, chce dla niej jak najlepiej, to DLACZEGO zmusza ją do wejścia w sytuację, na którą nie jest gotowa, która jej utrudni życie i praktycznie przekreśli jej marzenia?

450

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

No niestety, mnie postawa Support kojarzy się z dzieckiem, które musi mieć pieska tu i teraz, bo to świetna zabawka i dziecko tak bardzo jej pragnie, obiecuje wylewnie, że będzie się nim opiekować itp. A tak naprawdę takie dziecko nie ma pojęcia o konsekwencjach i potem ten słodki mały piesek staje się problemem.

451 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2015-06-01 14:56:07)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

szkoda cokolwiek pisać,
dla mnie dziwne jest zaczynać studia i zachodzić w ciaze jednocześnie,
bardzo ciężko pogodzić obie kwestie
ale to nie moje zycie, nie będę się wtracac

mi szkoda tego dziecka, które pojawi się pewnie w najbliższym czasie ze nie będzie miało raczej dobrych kontaktow z dziadkami ze strony mamy,
być moze  Support nie zależy na nich,
bywa i tak, ze mloda dziewczyna szanuje tylko rodzine swojego faceta, a swoja ma daleko, nie zależy jej na nich, bo albo się wtydzi ich, albo nie chce utrzymywać konatktow
znam wiele takich przypadkow,

nie uważam żeby Support TERAZ była dobrą mama, bo nie zastanawia się jak dziecko utrzymać, jak to będzie wszystko wygladac
tylko myśli jak zadowolić swojego faceta
za kilka lat owszem, ale teraz bez zawodu, pracy, swojego domu, skłócona z rodziną
czym innym jest wpadka, czym innym swiadome zajście w ciaze,

452

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Ja tu jeszcze tylko na chwilunie;) support ma syndrom jedynaczki (bez urazy dla innych jedynakow) musi, po prostu musi byc w centrum uwagi i lubi gdy sie ja chwali, rodzice sie odwrocili i juz nie glaszcza po glowie to zainteresowania szuka tutaj, jej nie interesuja nasze porady, nawet ich nie probuje przemyslec ale jest glosno, zawrzalo i jest in plus. I nie moze miec partnera ktory nie bedzie jej mowil co ona ma robic bo ona w tym swiecie zginie bez trzymania za reke

453

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Tak czytam i czytam i jednak czegoś nie rozumiem.
Wydawało mi się, że ludzie piszą tu, żeby dostać niezależne spojrzenia na wydarzenia. Jakaś opinia z zewnątrz, na trzeźwo.

SupportforOscar  Odnoszę wrażenie, że Ty nie słuchasz. Napisałaś swoją historie, prosisz o opinie nt. dziecka, gdy Ty tego nie czujesz. Ludzie, którzy mają więcej lat + doświadczenia życiowego niż Ty, mówią zgodnie "dziewczyno idź na studia, ogarnij swoje życie a dziecko poczeka te 5lat" 90% ludzi pisze czarno na biały - nie rób tego.
Ty postanawiasz udowadniać, że jednak nie jest tak jak Oni myślą. Twój wybranek jest poważny, odpowiedzialny, dojrzały bla bla bla.  Szukasz postu który Ci odpowie "o tak to dobry pomysł 19lat, pielucha i studia- dasz rade kobieto, a za 3 lata będziesz miała bajeczny ślub."
Następuje powielenie schematu - porada "nie rób tego, skup się na sobie". Ty zaczynasz akcja "atak" i odwracanie wszystkich argumentów.Gdy na 12 stronach wątku nie usłyszałaś tego co byś chciała, rozpoczęłaś świętą wojnę o przeforsowanie swojej jakże dojrzałej decyzji.

Tak reasumując, to po co ten wątek?

454 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2015-06-01 15:12:22)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support była tu taka Natka, poczytaj jak jej zle, nie ma zawodu, utknela po maturze w domu u tesciow, z malutkim dzieckiem,
do tego dziecko histeryzuje , bo mama pozwala na wszytsko i babcia tez.
Są też inne watki, gdzie kobiety są sfrustrowane wyłączną opieką nad dzieckiem. To nie jest sielanka macierzyństwo, szczególnie w takim młody wieku. I piszą ci tu kobiety, które miały dzieci wcześnie i jakos żadna nie namawia na pospiech, ale radza poczekać choć te 3 lata, do skonczenia licencjatu.

Ja mam pytanie, co ci da unieważnienie ślubu? Bo pisalas ze to dla ciebie jest..

455 Ostatnio edytowany przez Iceni (2015-06-01 18:34:02)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

i zgłaszam twój wpis iceni bo nie masz prawa kogos osądzać. Niech moderacja najpierw sobie mnie sprawdzi a potem banuje jak coś a nie, że ty sobie jakies prawa tworzysz

A zgłaszaj se big_smile

Ją cię nie nazwalam trollem, tylko drama queen, a powyzszy wpis tylko dowodzi tego,  że słusznie tongue bo widzisz, co chcesz dostrzec i rozdmuchujesz to do rangi problemu.

Posty [ 391 do 455 z 966 ]

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024