Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 966 ]

326

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Ludmiłaa napisał/a:
silent napisał/a:

Czy ktoś jeszcze ma wrażenie, że te dwa tematy są podobne? http://www.netkobiety.pl/t77656.html

Na pewno obydwa wątki łączą wyjątkowo naiwne nierozgarnięte blondynki kreujące się na fajne dziewczyny hmm
z inspiracją modelki. I jak na ,,mądrą blondynkę'' przystało obydwie poświęcają się dla fagasa.

Ja tu juz dawno mam wrazenie, ze Autorka jest "inteligentna inaczej" bo nawet nastolatka bez grama doswiadczenia chyba jest w stanie zalapac, ze ja facet dyma az sie kurzy.

Zobacz podobne tematy :

327

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Beyondblackie napisał/a:
Ludmiłaa napisał/a:
silent napisał/a:

Czy ktoś jeszcze ma wrażenie, że te dwa tematy są podobne? http://www.netkobiety.pl/t77656.html

Na pewno obydwa wątki łączą wyjątkowo naiwne nierozgarnięte blondynki kreujące się na fajne dziewczyny hmm
z inspiracją modelki. I jak na ,,mądrą blondynkę'' przystało obydwie poświęcają się dla fagasa.

Ja tu juz dawno mam wrazenie, ze Autorka jest "inteligentna inaczej" bo nawet nastolatka bez grama doswiadczenia chyba jest w stanie zalapac, ze ja facet dyma az sie kurzy.

Dokładnie tylko nikt tego głośnio nie chciał powiedzieć o ile w ogóle autorka nie jest wirtualna jak Majka1986

328

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

alpengold, edytuj swoj post z 16:26 bo nie masz prawa w taki sposób pisać!

329 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-05-31 20:37:10)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Przecież to sa fakty  Sama pisalas o tym. I nie będę edytowac bo wiesz,ze mam racje. Badz tak stanowcza wobec wiemy kogo a nie na forum bo sobie zycie zrujnujesz. Założyłas temat musisz wiedzieć, ze nie będzie tutaj ktoś pisal to co chcesz tylko swoje zdanie.

330

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

alpengold, edytuj swoj post z 16:26 bo nie masz prawa w taki sposób pisać!

A za co niby Alpen ma Cie przepraszac? Za dojscie do logicznych wnioskow wynikajacych z Twojego watku?

Na serio, 100% ludzi na forum pisze Ci, ze dajesz sie manipulowac wrednemu, egoistycznemu, o ile nawet nie zupelnie porabanemu emocjonalnie typowi. Wszyscy sie myla czy raczej Ty masz klapki na oczach?

331 Ostatnio edytowany przez SupportforOscar (2015-05-31 20:45:15)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
chomik9911 napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Masz 19 lat, skończyłaś szkołę średnią, marzyłaś o podjęciu studiów oraz pracy modelki, założeniu rodziny za kilka lat i urodzeniu wówczas dziecka. Pod wpływem presji zastanawiasz się nad zweryfikowaniem swych planów i macierzyństwem przed ukończeniem 20 lat.

Mimo swych zalet, mimo swych umiejętności, jesteś teraz gotowa do bycia matką? To, o czym napisałaś, to nie są żadne ewentualne "komplikacje". To świadomość, że po zajściu w ciążę zmieni się Twoje życie, że nie będziesz już (przy całej radości z macierzyństwa) tak wolną i nieograniczoną jak teraz. Staniesz się odpowiedzialną za życie i wychowanie dziecka. Nie raz już napisałam, nie dwa, że bycie szczęśliwą młodą matką możliwe jest tylko wówczas, gdy ma ona w swym otoczeniu sporo życzliwych osób gotowych co jakiś czas zaopiekować się jej dzieckiem, gdy ona będzie chciała zadbać o siebie i swoje przyjemności: pójść do kina, polatać po sklepach w poszukiwaniu ciekawych ubrań dla siebie, iść potańczyć, it.p.. Masz takie zaprzyjaźnione osoby? Możesz na nie liczyć? Umówiona jesteś z nimi na to, że wesprą Cię przy opiece nad dzieckiem, że posiedzą z dzieckiem, gdy będziesz miała ochotę na chwilę swobody?

Drugą, ważniejszą jeszcze sprawą, jest dogadanie się w sprawie wychowywania dziecka z potencjalnym ojcem. Dogadaliście się (czyli ustaliliście i jesteś przekonana, że po urodzeniu nie zmieni on zdania), że będziecie oboje wychowywać dziecko, że będzie to obowiązek wasz obojga? Jesteś przekonana, że po przyjściu jego z pracy nie usłyszysz jaki to on zmęczony, a ty masz tak dobrze, że nie musisz pracować?  Jesteś pewna, że po przyjściu z pracy przyjmie opiekę nad dzieckiem, byś mogła odpocząć? Jesteś przekonana i pewna, że zostanie on z dzieckiem (nawet niemowlakiem), gdy Ty będziesz chciała poszaleć? Że nie będzie miał pretensji, nie będzie wbijał Cię w poczucie winy, że nie będzie manipulował Twymi uczuciami?

Zastanawiam bo wiem, ze mozna to wszystko w razie czego pogodzić ale nie wiem czy jestem gotowa bo nie wiem czym jest ta gotowość..pomijajac niezaleznosc sądzę, ze dziecko w mlodym wieku nie ogranicza jesli sie bardzo czegos chce to sie do tego dąży po prostu. Ja mam wsparcie narzeczonego wiec to nie to samo co samotne macierzyństwo w wieku 20 lat.
Mam zaprzyjaznione osoby ale nie jestem z nikim umówiona bo na razie z nikim o tym nie rozmawiam. Zresztą od nikogo chyba nie mam prawa wymagać pomocy przy dziecko. Jedynie narzeczony ma taki obowiązek i mówi, ze podporządkuje swoje zycie zawodowe pod dziecko i bedzie pomagał jak najwięcej bedzie w stanie. Bedzie więcej czsu przebywał w domu a w razie potrzeby to zatrudni nianie do pomocy bym nie była uwięziona w domu. To mi powiedział a ja mu wierzę bo widzę jak bardzo kocha dzieci i raczej nie pragnie swojego tylko po to by sobie było.

Tym wpisem widzę, że Support jednak się chyba zdecydujesz na to dziecko.. I na nic tu gadanie innych. Rób jak chcesz. Ale dzieci nie powinny mieć dzieci - jesteś jeszcze nie gotowa i sama o tym wiesz inaczej tego wątku by nie było. W takim razie poczekaj chociaż kilka miesięcy, weź ślub, nie wiem niech mieszkanie będzie na Was obojga żebyś miała do czegokolwiek prawa.. Smutne to że decyzję o macierzyńśtwie podejmiesz  z przymusu.. nie wiesz chyba ile to wysiłku kosztuje. A najbardziej współczuję Ci, że nie zaznasz smaku i dumy z niezależności. Bo najpierw byłaś zależna od rodziców, a teraz w ciąży i dopóki dziecko nie podrośnie - od swojego faceta.

Wiesz, myślę, że dziecko wcale nie musi mnie uzależnic od partnera. Wszystko zalezy od silnej woli. Po prostu nie wierzę, ze on mnie zostawi z tym wszystkim samą bo wiem jakim jest człowiekiem a do tego nie trzeba znać sie od lat by byc pewnym. Jego priorytetem jest rodzina. I to wiedziałam od poczatku. Miało byc inaczej ale jesli sie zgodze to on chce wziąc slub cywilny a potem jak bedziemy mogli to kościelny. Ten kościelny jest tak czy inaczej pod znakiem zapytania bo uniewaznienie malżeństwa nie jest proste i nieraz niemozliwe. On uwaza, że może sie udać ale nie musi. Myslę, ze ciąza teraz nie musi byc dosłownie teraz-dzisiaj ale po wszystkich sprawach. Chce najpierw dostac sie na studia  i latem wyjechać na sesje wiec tak czy inaczej dziecko nie pojawi sie szybciej niz po roku

332

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Miłość i strach

W toksycznych związkach miłosnych również można dostrzec elementy syndromu sztokholmskiego, zwłaszcza w związkach opartych na przemocy fizycznej i psychicznej. Osoba stosująca przemoc zapewnia swego/swoją partnera/partnerkę, że tylko współpraca sprawi, że łączące ich uczucie będzie bezpieczne i trwałe. Te opowieści mają spowodować, że partner/ka nigdy ich nie opuści i nie znajdzie innego towarzysza. Sprawca opowiada więc o przeszłych partnerach i co ich spotkało, gdy go opuścili. Podkreśla, że zawsze spotykała ich zemsta z jego strony, nikt przed nim się nie schowa i nie ucieknie. Zdarza się, że co jakiś czas przejawia pozytywne zachowania, np. kupi bukiet kwiatów, zaprosi na kolację lub do kina, pozwoli kupić nową sukienkę. Pokazuje tym samym, że nie jest złym człowiekiem. Przedstawia swoją słabą stronę, opowiada o trudnym dzieciństwie, o problemach z rówieśnikami, o poczuciu niezrozumienia i odrzucenia. Wyzwala tym samym w swoim partnerze współczucie i chęć usprawiedliwienia jego złego zachowania.

Wszystkie decyzje, jakie podejmuje ofiara, są podyktowane perspektywą sprawcy. Ofiara zastanawia się, co może zrobić, by zadowolić partnera, jak się zachować, żeby nie sprowokować wybuchu agresji. Jest osaczona przez jego potrzeby, pragnienia i przyzwyczajenia.

Partner kontrolujący stara się izolować ofiarę od innych osób, które mogą chcieć jej pomóc i stosuje przy tym techniki manipulacyjne. Zmusza ofiarę do podjęcia decyzji - albo on, albo rodzina. Ofiara woli zerwać kontakt z najbliższymi, żeby nie wywoływać złości u partnera. Nie widzi możliwości zakończenia toksycznej relacji. Kiedy próbuje się wyzwolić, partner straszy ją, grozi popełnieniem samobójstwa, uprowadzeniem dzieci, podpaleniem domu itp. Sprawca odcina ofiarę od rodziny, przyjaciół, ale również od pieniędzy, więc ofiara wierzy, że nie ma za co, ani dokąd się udać. Osoba taka czuje się osamotniona, bezsilna, więc żyje dalej w toksycznym dla siebie układzie

http://www.niebieskalinia.pl/pismo/wydania/dostepne-artykuly/4969-syndrom-sztokholmski-w-relacjach-miedzyludzkich

333

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Wiesz, myślę, że dziecko wcale nie musi mnie uzależnic od partnera. Wszystko zalezy od silnej woli. Po prostu nie wierzę, ze on mnie zostawi z tym wszystkim samą bo wiem jakim jest człowiekiem a do tego nie trzeba znać sie od lat by byc pewnym. Jego priorytetem jest rodzina. I to wiedziałam od poczatku. Miało byc inaczej ale jesli sie zgodze to on chce wziąc slub cywilny a potem jak bedziemy mogli to kościelny. Ten kościelny jest tak czy inaczej pod znakiem zapytania bo uniewaznienie malżeństwa nie jest proste i nieraz niemozliwe. On uwaza, że może sie udać ale nie musi. Myslę, ze ciąza teraz nie musi byc dosłownie teraz-dzisiaj ale po wszystkich sprawach. Chce najpierw dostac sie na studia  i latem wyjechać na sesje wiec tak czy inaczej dziecko nie pojawi sie szybciej niz po roku

Skoro tak wszystko potrafisz sobie logicznie wytłumaczyc, to może warto by było spotkac sie z jego exżoną i porozmawiać:
- jak długo znali się przed slubiem i po jkaim czasie on sie oświadczył
- kto wystapił o rozwód i dlaczego
- dlaczego nie chciała mieć z nim dzieci

Część tych informacji znajdziesz w papierach rozwodowych, które są w domu... no chyba że je skrzętnie przed tobą ukrył.

Ty wierzysz, że on Cię nigdy nie zostawi. Przejrzyj sobie dane statystyczne, w 2007 roku na 100 zawartych małżeństw było 110 rozwodów. Teraz dane sa nieco bardziej optymistyczne, bo po kryzysie w 2009r rynek nieruchomości rabnął i mieszkań nie mozna sprzedać, a po rozwodzie trzeba sie podzielić. Tak więc teoretycznie masz 50% szns, ale ponieważ to rozwodnik, oceniam Twoje szanse na ok. 30%.

Silnej woli tez nie masz, zmieniasz zdanie jak chorągiewka...przeczytaj swoje własne posty.

334 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2015-05-31 21:07:22)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
samotnax4 napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:
samotnax4 napisał/a:

Kolejny przykład, że uroda nie idzie w parze z inteligencja. Ciesze sie, ze jestem brzydka;)

A z braku inteligencji też jesteś dumna?

Chyba twojej:)

Moja ma się dobrze na szczęście.
A może zamiast pierdół napiszesz teraz coś mądrego, np. jakąś radę dla Autorki?


Support, Twoja wiedza na temat macierzyństwa opiera się tylko i wyłącznie na TEORETYZOWANIU.
Urodzisz, zaliczysz pierwszą chorobę dziecka, kolki, ząbkowanie, biegunki, latanie za dzieckiem w tą i z powrotem, zupki, tłumaczenie wszystkiego po sto pięćdziesiąt tysięcy razy, szczepienia, prezenty, szkołę, to pogadamy.

335

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
annaJo napisał/a:

Skoro tak wszystko potrafisz sobie logicznie wytłumaczyc, to może warto by było spotkac sie z jego exżoną i porozmawiać:
- jak długo znali się przed slubiem i po jkaim czasie on sie oświadczył
- kto wystapił o rozwód i dlaczego
- dlaczego nie chciała mieć z nim dzieci

To akurat jest moim zdaniem strasznie dziecinne, nigdy nie zniżyłabym się do takiego cyrku. Jak się nie ufa, to po prostu należy znajomość zakończyć, a nie bawić się w detektywa i robić z siebie głupka. Co nie zmienia faktu, że Support ma moim zdaniem mało podstaw, by darzyć tego mężczyznę takim zaufaniem. Po prostu trzeba czasu, a on chciałby wszystko "raz, raz, raz!" i jeszcze się dziwi, że jego propozycja nie spotkała się z wielkim optymizmem...

336

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
annaJo napisał/a:

Skoro tak wszystko potrafisz sobie logicznie wytłumaczyc, to może warto by było spotkac sie z jego exżoną i porozmawiać:

Pisałam o tym na samym początku ale autorka tematu to zignorowała

337 Ostatnio edytowany przez kasia2303 (2015-05-31 21:18:36)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support po pierwsze ty nie masz silnej woli, ty jestes jak marionetka a po drugie to cywilnego z toba nie wezmie jak nie zgodzisz sie na dziecko? Ty poczytaj co ty piszesz

338

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Cynicznahipo napisał/a:

Support, Twoja wiedza na temat macierzyństwa opiera się tylko i wyłącznie na TEORETYZOWANIU.
Urodzisz, zaliczysz pierwszą chorobę dziecka, kolki, ząbkowanie, biegunki, latanie za dzieckiem w tą i z powrotem, zupki, tłumaczenie wszystkiego po sto pięćdziesiąt tysięcy razy, szczepienia, prezenty, szkołę, to pogadamy.

No dokładnie. Support, mam wrażenie, że poopiekowałaś się jakimiś dziećmi kilka godzin albo nawet kilka dni i już sądzisz, że wiesz jak wygląda wychowanie. A to coś zupełnie innego niż np. zajmowanie się bratankiem/siostrzenicą przez wakacje.

339

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
kasia2303 napisał/a:

Support po pierwsze ty nie masz silnej woli, ty jestes jak marionetka a po drugie to cywilnego z toba nie wezmie jak nie zgodzisz sie na dziecko? Ty poczytaj co ty piszesz

Masakra nie? Takiego faceta to w tyłek kopnąć. Na studiach pozna normalnego chłopaka.

340

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support nie ma rodzenstwa wiec ta jej "wiedza" nie opiera sie nawet na krotkiej opiece nad czyims dzieckiem

341 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2015-05-31 21:30:58)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
chomik9911 napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

Zastanawiam bo wiem, ze mozna to wszystko w razie czego pogodzić ale nie wiem czy jestem gotowa bo nie wiem czym jest ta gotowość..pomijajac niezaleznosc sądzę, ze dziecko w mlodym wieku nie ogranicza jesli sie bardzo czegos chce to sie do tego dąży po prostu. Ja mam wsparcie narzeczonego wiec to nie to samo co samotne macierzyństwo w wieku 20 lat.
Mam zaprzyjaznione osoby ale nie jestem z nikim umówiona bo na razie z nikim o tym nie rozmawiam. Zresztą od nikogo chyba nie mam prawa wymagać pomocy przy dziecko. Jedynie narzeczony ma taki obowiązek i mówi, ze podporządkuje swoje zycie zawodowe pod dziecko i bedzie pomagał jak najwięcej bedzie w stanie. Bedzie więcej czsu przebywał w domu a w razie potrzeby to zatrudni nianie do pomocy bym nie była uwięziona w domu. To mi powiedział a ja mu wierzę bo widzę jak bardzo kocha dzieci i raczej nie pragnie swojego tylko po to by sobie było.

Tym wpisem widzę, że Support jednak się chyba zdecydujesz na to dziecko.. I na nic tu gadanie innych. Rób jak chcesz. Ale dzieci nie powinny mieć dzieci - jesteś jeszcze nie gotowa i sama o tym wiesz inaczej tego wątku by nie było. W takim razie poczekaj chociaż kilka miesięcy, weź ślub, nie wiem niech mieszkanie będzie na Was obojga żebyś miała do czegokolwiek prawa.. Smutne to że decyzję o macierzyńśtwie podejmiesz  z przymusu.. nie wiesz chyba ile to wysiłku kosztuje. A najbardziej współczuję Ci, że nie zaznasz smaku i dumy z niezależności. Bo najpierw byłaś zależna od rodziców, a teraz w ciąży i dopóki dziecko nie podrośnie - od swojego faceta.

Wiesz, myślę, że dziecko wcale nie musi mnie uzależnic od partnera. Wszystko zalezy od silnej woli. Po prostu nie wierzę, ze on mnie zostawi z tym wszystkim samą bo wiem jakim jest człowiekiem a do tego nie trzeba znać sie od lat by byc pewnym. Jego priorytetem jest rodzina. I to wiedziałam od poczatku. Miało byc inaczej ale jesli sie zgodze to on chce wziąc slub cywilny a potem jak bedziemy mogli to kościelny. Ten kościelny jest tak czy inaczej pod znakiem zapytania bo uniewaznienie malżeństwa nie jest proste i nieraz niemozliwe. On uwaza, że może sie udać ale nie musi. Myslę, ze ciąza teraz nie musi byc dosłownie teraz-dzisiaj ale po wszystkich sprawach. Chce najpierw dostac sie na studia  i latem wyjechać na sesje wiec tak czy inaczej dziecko nie pojawi sie szybciej niz po roku

Pierwszych trzech zdań nie skomentuję, bo to już nie ma sensu. Co do końcowego wpisu - dziecko nie pojawi się wcześniej niż po roku -  ale  Twój narzeczony obraża się na amen o to już teraz? Support, ogarnij się dziewczyno!

342 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-05-31 21:36:06)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Opiera się na tym, że on mówi, że jej pomoże pracując na wszystko. Przecież to oczywiste, że chce ją udupić z dzieckiem by była całkowicie zależna od niego.Doskonale wie, że na studiach może kogos poznać i wiadomo a w nią juz inwestuje kase. Dziecko to dla niego bezpieczeństwo kontroli jej oraz tego, że raczej żaden student nie będzie z nią coś powaznego chciał z dzieckiem poza tym wątpie, że pójdzie na te studia.

343

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SonyXperia napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:
chomik9911 napisał/a:

Tym wpisem widzę, że Support jednak się chyba zdecydujesz na to dziecko.. I na nic tu gadanie innych. Rób jak chcesz. Ale dzieci nie powinny mieć dzieci - jesteś jeszcze nie gotowa i sama o tym wiesz inaczej tego wątku by nie było. W takim razie poczekaj chociaż kilka miesięcy, weź ślub, nie wiem niech mieszkanie będzie na Was obojga żebyś miała do czegokolwiek prawa.. Smutne to że decyzję o macierzyńśtwie podejmiesz  z przymusu.. nie wiesz chyba ile to wysiłku kosztuje. A najbardziej współczuję Ci, że nie zaznasz smaku i dumy z niezależności. Bo najpierw byłaś zależna od rodziców, a teraz w ciąży i dopóki dziecko nie podrośnie - od swojego faceta.

Wiesz, myślę, że dziecko wcale nie musi mnie uzależnic od partnera. Wszystko zalezy od silnej woli. Po prostu nie wierzę, ze on mnie zostawi z tym wszystkim samą bo wiem jakim jest człowiekiem a do tego nie trzeba znać sie od lat by byc pewnym. Jego priorytetem jest rodzina. I to wiedziałam od poczatku. Miało byc inaczej ale jesli sie zgodze to on chce wziąc slub cywilny a potem jak bedziemy mogli to kościelny. Ten kościelny jest tak czy inaczej pod znakiem zapytania bo uniewaznienie malżeństwa nie jest proste i nieraz niemozliwe. On uwaza, że może sie udać ale nie musi. Myslę, ze ciąza teraz nie musi byc dosłownie teraz-dzisiaj ale po wszystkich sprawach. Chce najpierw dostac sie na studia  i latem wyjechać na sesje wiec tak czy inaczej dziecko nie pojawi sie szybciej niz po roku

Pierwszych trzech zdań nie skomentuję, bo to już nie ma sensu. Co do końcowego wpisu - dziecko nie pojawi się wcześniej niż po roku -  ale  Twój narzeczony obraża się na amen o to już teraz? Support, ogarnij się dziewczyno!

aha Twoim zdaniem ja nie mam nic do gadania tak? Sama ciąza jak mi wiadomo trwa 9 mcy więc w czym sie gubię? Pisałam, że latem chce wyjechac by zarobić więc skoro uważasz, ze nie zgodzi sie poczekac te kilka miesiecy to sie mylisz.

344 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-05-31 21:39:42)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Kobieto pisałaś nie tak dawno, że dziecko chcesz po studiach teraz cię urobił i zmieniasz. ten wątek jest głupkowaty coraz bardziej za chwile napiszesz, że Ty doszłaś do tego wniosku i dziecko chcesz urodzić w najbliższym roku.

Ludzie a może to trolling? Ja nie wierzę, że to 19 latka pisze.

345 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2015-05-31 21:44:24)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Nie no, super, bedziesz robic dzieci z facetem o ktorym praktycznie nic nie wiesz ani go nie znasz. Bo mu sie tak uwidzialo. Ty chyba sama masz jakies powazne problemy emocjonalne.

Ten watek to pokaz galopujacej glupoty i modle sie, ze to trolling, bo mozg mi siada na mysl, ze takie debilki po ziemi chodza.

346

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

Wiesz, myślę, że dziecko wcale nie musi mnie uzależnic od partnera. Wszystko zalezy od silnej woli. Po prostu nie wierzę, ze on mnie zostawi z tym wszystkim samą bo wiem jakim jest człowiekiem a do tego nie trzeba znać sie od lat by byc pewnym. Jego priorytetem jest rodzina. I to wiedziałam od poczatku. Miało byc inaczej ale jesli sie zgodze to on chce wziąc slub cywilny a potem jak bedziemy mogli to kościelny. Ten kościelny jest tak czy inaczej pod znakiem zapytania bo uniewaznienie malżeństwa nie jest proste i nieraz niemozliwe. On uwaza, że może sie udać ale nie musi. Myslę, ze ciąza teraz nie musi byc dosłownie teraz-dzisiaj ale po wszystkich sprawach. Chce najpierw dostac sie na studia  i latem wyjechać na sesje wiec tak czy inaczej dziecko nie pojawi sie szybciej niz po roku

Pierwszych trzech zdań nie skomentuję, bo to już nie ma sensu. Co do końcowego wpisu - dziecko nie pojawi się wcześniej niż po roku -  ale  Twój narzeczony obraża się na amen o to już teraz? Support, ogarnij się dziewczyno!

aha Twoim zdaniem ja nie mam nic do gadania tak? Sama ciąza jak mi wiadomo trwa 9 mcy więc w czym sie gubię? Pisałam, że latem chce wyjechac by zarobić więc skoro uważasz, ze nie zgodzi sie poczekac te kilka miesiecy to sie mylisz.

Nie masz. W domu nie miałaś i w związku z facetem też nie masz. Odpowiadając na Twój post miałam na myśli zajście w ciążę, moment zajścia w ciążę  (bo o to chyba chodzi?) a nie urodzenia się dziecka.

347

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Beyondblackie napisał/a:

Nie no, super, bedziesz robic dzieci z facetem o ktorym praktycznie nic nie wiesz ani go nie znasz. Bo mu sie tak uwidzialo. Ty chyba sama masz jakies powazne problemy emocjonalne.

Pomyslałam też o tym samym.

348

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support,
dla mnie to naturalne, że 30 letni mężczyzna pragnie dziecka,
tak, jak i naturalne jest, ze po 3 miesiacach się oświadcza.
Nawet jesli wcześniej uwazał inaczej,
np z poprzednią dziewczyna był kilka lat i nie mógł się zdecydować, bo za wcześnie, dziecko  tylko po 30 -stce itp
az spotka tą jedyną i szybka decyzja, po miesiącu zaręczyny -potem ślub, później dziecko.
Sama jestem tego przykładem:) Mężczyźni czasami tak mają, a jesli są niezależni i dobrze stoją materialnie
to potrafią być bardzo zdeterminowani.

Tylko, że u Ciebie jest wiele " Ale".
Związek bardzo szybko po rozwodzie, pierw dziecko, a później slub, foch, że Ty nie chcesz
i szantaz emocjonalny, Twoje plany idą w odstawkę...To nie tak powinno być. To źle wróży.
Nie rób niczego pod presją. Naucz tego faceta kompromisu, bo będziesz się męczyła całe życie.
Kompromis to złoty środek i też pewna niezależnośc kobiety, o którą Ty jeszcze musisz powalczyć,
ucząc się i zdobywając przydatne umiejętności.

349

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Niestety takie to osoby zyja na tym swiecie, obraz nedzy i rozpaczy zyciowej, ty wierzysz w zapewnienia faceta ktorego nie znasz, na dodatek chcesz mu dziecko urodzic, zawalisz studia dla niego , twoja naiwnosc nie zna granic wiec jak ty chcesz sobie w zyciu poradzic?  Ladna buzia i chudy tylek nie zalatwia wszystkiego, musisz uzywac glowy i tego co w niej masz a ty lapiesz wszystko co ten facet ci wciska i jeszcze sie cieszysz z tego a tu plakac nad toba trzeba

350

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SonyXperia napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Pierwszych trzech zdań nie skomentuję, bo to już nie ma sensu. Co do końcowego wpisu - dziecko nie pojawi się wcześniej niż po roku -  ale  Twój narzeczony obraża się na amen o to już teraz? Support, ogarnij się dziewczyno!

aha Twoim zdaniem ja nie mam nic do gadania tak? Sama ciąza jak mi wiadomo trwa 9 mcy więc w czym sie gubię? Pisałam, że latem chce wyjechac by zarobić więc skoro uważasz, ze nie zgodzi sie poczekac te kilka miesiecy to sie mylisz.

Nie masz. W domu nie miałaś i w związku z facetem też nie masz. Odpowiadając na Twój post miałam na myśli zajście w ciążę, moment zajścia w ciążę  (bo o to chyba chodzi?) a nie urodzenia się dziecka.

A Ty myslisz, że ja jak mu powiem, że zgadzam sie teraz to nie będę chciała najpierw wziąc slubu i jakos to wszystko ogarnąc no przygotowac sie na to i dlatego napisałam, że po roku pojawi sie dziecko a nie starania o nie. Zreszta robicie ze mnie trolla . najpierw sie pytacie, radzicie a potem jak sie bardziej otwieram tutaj to teksty, że sie gubie. Szkoda, że nie mozna tu normalnie popisac ale mysle, że to tylko forum i macie prawo swoje myslec. Ja wszystko biore do siebie i bardzo emocjonalnie podchodze do tego wszystkiego wiec lepiej sobie darowac chyba bo to samo sie robi co poprzednim razem

351

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Nie dziwią mnie zaręczyny po 5 miesiącach znajomości. Bo to zaręczyny a nie ślub. Będzie okres narzeczeństwa gdzie można się sobie przypatrzeć, poznać bliżej, zamieszkać razem i sprawdzić czy da się razem żyć. I jeśli widzi się, że coś nie jest tak jak być powinno to zawsze można zrezygnować. I warto sobie dać czas tylko dla siebie, bez dziecka aby upewnić się, ze to dobra decyzja, trafny wybór.
Dlatego poczekaj z ciążą. Jeśli on naprawdę cię kocha to też poczeka. A jeśli zerwie to oznaka, że miałaś być dla niego jedynie matką jego dziecka bo sam nie da rady urodzić.

352

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

A slubu z toba nie wezmie jak nie zgodzisz sie na dziecko? Jestes wrazliwa dziewczyna, w to wierze ale czemu ty taja slepa jestes?

353

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

kasia, wezmie i dla mnie tez te starania o uniewaznienie slubu koscielnego. Tylko z tego co widzę to małe szanse , że mu sie uda. Dlatego były plany, że najpierw slub, potem dziecko. A czy to stało by sie za 5 lat , czy za 2 to juz nikt nie wie. Wszystko opierało sie wtedy na tym uniewaznieniu tak naprawdę. Skoro przyjełam zaręczyny to jestem jego przyszła zoną wiec jak może nie chciec slubu ze mna?

354

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

A Ty myslisz, że ja jak mu powiem, że zgadzam sie teraz to nie będę chciała najpierw wziąc slubu i jakos to wszystko ogarnąc no przygotowac sie na to i dlatego napisałam, że po roku pojawi sie dziecko a nie starania o nie. Zreszta robicie ze mnie trolla . najpierw sie pytacie, radzicie a potem jak sie bardziej otwieram tutaj to teksty, że sie gubie. Szkoda, że nie mozna tu normalnie popisac ale mysle, że to tylko forum i macie prawo swoje myslec. Ja wszystko biore do siebie i bardzo emocjonalnie podchodze do tego wszystkiego wiec lepiej sobie darowac chyba bo to samo sie robi co poprzednim razem

Pisza Ci ludzie jak w poprzednim watku, bo Twoje zachowanie, dojrzalosc i zawartosc czaszki sa na poziomie gimbazy i w obliczu tego, ze mozesz zostac matka, to normalnie krew mrozi???? Glupoty robilas w lutym, co nie omieszkano Ci powiedziec, a teraz to juz przechodzisz sama siebie.

355 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-05-31 22:19:33)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Bo on kobieto dziecka od ciebie chce. Jezu to urodz to i tak twoje życie a nie nasze. Szkoda tylko tego dziecka;/ emocjonalne dziecko bedzie miało dziecko z facetem co obraża się i manipuluje a co jeszcze będzie to dopiero pokaże. Lukierkowo nie bedzie chyba,że bedzie robic to co on chce, Wiecie co jak czytam to to mam wrażenie, że sobie z nas żarty robi bo to nie do ogarnięcia w jaki sposób pisze

356

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Uwierz ze na przykladzie kilku moich znajomych to zareczyny nie mialy za bardzo nic wspolnego ze slubem, bywa i tak. A uniewaznic slub nie jest tak latwo. Nie dasz rady tak latwo pogodzic studiow z macierzynstwem gdy nie masz nikogo do pomocy a twoj facet pracuje wiec nie zawsze da rade, poczekaj z tym,  dziecko to odpowiedzialnosc, na 20 lat bedziesz miala zajecie, skoncz studia, dotrzyjcie sie przez ten czas, masz cale zycie przed soba, nie spiesz sie

357 Ostatnio edytowany przez annaJo (2015-05-31 22:33:09)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Facet płaci to wymaga, a zaręczyny to tylko zasłona dymna, bo lepiej brzmi być narzeczoną, niż utrzymanką. SupportforOscar ma niestety móżdżek i ślepotę kury i uważam że studia nie są dla niej. Odradzam studia bo studiować powinni tylko mądrzy ludzie.

Poczytałam jej posty na innych wątkach.....poziom gimnazjalny, pustka, pustka i pustka. Mam dwie córki, młodzież zawsze licznie pojawiała się u nas w domu, ale z kimś takim jeszcze nigdy się nie spotkałam.

358

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

aha Twoim zdaniem ja nie mam nic do gadania tak? Sama ciąza jak mi wiadomo trwa 9 mcy więc w czym sie gubię? Pisałam, że latem chce wyjechac by zarobić więc skoro uważasz, ze nie zgodzi sie poczekac te kilka miesiecy to sie mylisz.

Nie masz. W domu nie miałaś i w związku z facetem też nie masz. Odpowiadając na Twój post miałam na myśli zajście w ciążę, moment zajścia w ciążę  (bo o to chyba chodzi?) a nie urodzenia się dziecka.

A Ty myslisz, że ja jak mu powiem, że zgadzam sie teraz to nie będę chciała najpierw wziąc slubu i jakos to wszystko ogarnąc no przygotowac sie na to i dlatego napisałam, że po roku pojawi sie dziecko a nie starania o nie. Zreszta robicie ze mnie trolla . najpierw sie pytacie, radzicie a potem jak sie bardziej otwieram tutaj to teksty, że sie gubie. Szkoda, że nie mozna tu normalnie popisac ale mysle, że to tylko forum i macie prawo swoje myslec. Ja wszystko biore do siebie i bardzo emocjonalnie podchodze do tego wszystkiego wiec lepiej sobie darowac chyba bo to samo sie robi co poprzednim razem

Ja pierniczę...  No to mu powiedz teraz, że zgadzasz się na dziecko później, bo chcesz to wszytko jakoś ogarnąć i się przygotować. Tylko z tego, co pamiętam, to Twój problem właśnie polega na tym, że on teraz chce już dziecko a nie jego obietnicę.

359 Ostatnio edytowany przez bakalia (2015-05-31 22:49:24)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Wiesz, myślę, że dziecko wcale nie musi mnie uzależnic od partnera. Wszystko zalezy od silnej woli. Po prostu nie wierzę, ze on mnie zostawi z tym wszystkim samą bo wiem jakim jest człowiekiem a do tego nie trzeba znać sie od lat by byc pewnym.

Masz, rację- nie musi. Ty i bez dziecka jesteś od niego uzależniona. To prawda- zależy od CZYJEJŚ silnej woli. Tylko nie Twojej, bo Ty jej nie posiadasz. Nie wmawiaj, że jest inaczej, bo już miałam okazję wystarczająco prześledzić Twe posty na tym forum.

Uwierz mi, że jak teraz zajdziesz w ciążę, to dopiero się zaczną jaja. Nie trzeba czekać do porodu. Będzie miał Cię w garści totalnie. W sumie, to już Cię ma, ale istnieje jeszcze jakieś (chociaż zaczynam w to wątpić powoli) prawdopodobieństwo, że się ockniesz z tego marazmu. Maturę zdawałaś niedawno, więc pewnie znasz pojęcie "chocholi taniec". Ty właśnie w czymś takim tkwisz.

Zobaczysz, zajdziesz w ciążę i dopiero ten Twój ukochany pokaże prawdziwe oblicze. Skoro ma takiego fioła na punkcie dziecka, to zaraz się okaże, że nic Ci nie wolno, bo przecież jesteś jego prywatnym "inkubatorem" i to wszystko "dla dobra dziecka". Będzie mógł zrobić z Tobą, co tylko zechce, a Ty się będziesz na to godzić, bo wiesz dobrze, że nie masz dokąd pójść. W ciąży szczególnie, a dziecko "potrzebuje ojca" i tak dalej.


Jesteście ze sobą zaledwie 5 miesięcy, a Ty piszesz o tym w ten sposób, jakbyście co najmniej przeżywali złote gody. Po tym czasie, to ja nawet nie sypiałam ze swoim chłopakiem, a co dopiero o planowaniu potomstwa mówić. Jestem ze swoim facetem prawie 2 lata. Po tym czasie, jestem w stanie przewidzieć jego reakcje w różnych sytuacjach. Niejednokrotnie wiem, co powie zanim jeszcze się odezwie. Wiem, że KIEDYŚ będzie dobrym ojcem. Jest osobą, ciepłą, rodzinną, lubi się bawić z dziećmi. Kocham go, ale w tej chwili nie zdecydowałabym się na dziecko.

Co do ciąży na studiach. Ty nawet jeszcze nie studiujesz, więc mnie bawią te założenia, że wszystko się ułoży. Jasne, że niejedna dziewczyna urodziła na studiach, ale to zazwyczaj nie była planowana ciąża i uwierz, że wymaga więcej poświęceń niż Ci się wydaje. Sama znam taki przypadek. Dziewczyna by chciała, żeby wszystko pod nią układać, bo ma dziecko. Wszystko super, ale każdy ma swoje plany/życie i dlaczego 100 albo więcej osób ma się pod nią dostosowywać? Nigdy nie będzie tak, że wszystkim się uda dogodzić, ustawić termin egzaminu dogodny dla każdego studenta. Tutaj decyduje głos większości. Nie mówiąc już o tym, że niejednokrotnie coś wypadnie, jakieś zajęcia przepadną i trzeba iść na uczelnię, mimo wolnego dnia.


Sprawą normalną jest, że ludzie w związku rozmawiają także o potomstwie. Z moim facetem też na ten temat rozmawialiśmy. Baa, nieraz też przypadkiem wychodzi rozmowa, że nasze dzieci kiedyś tam/coś tam będą. Wiem, że marzy mu się syn, jak to bywa z facetami. Oboje jednak wiemy, że nie chcemy dziecka w ciągu kilku najbliższych lat. Mój chłopak już swoje studia skończył, jest ode mnie 4 lata starszy. Kiedyś tak sobie rozmawialiśmy, co by było gdyby byśmy teraz wpadli. Usłyszałam, że przecież dalibyśmy sobie radę, że mielibyśmy fajne dziecko. Ale, padło także coś bardziej kluczowego, jak dla mnie. Powiedział, że w chwili obecnej najważniejsze jest to, żebym studia skończyła (ja, zresztą mam takie samo zdanie w tej kwestii) i wiadomo, że z dzieckiem jest to większe utrudnienie, a on by mnie po prostu nie chciał w ten sposób "skrzywdzić". Od razu proszę, żeby tej "krzywdy" nie interpretować dosłownie, bo wiadomo, że dziecko to nie jest "krzywda". Uważam jednak, że to jest prawidłowe myślenie faceta, który nie jest egoistą i nie myśli tylko o własnym tyłku. Pomijając już fakt, że nawet przez myśl by mi nie przeszła ciąża (tym bardziej planowana) w tym wieku... To tak, uważam, że na studiach jest to spore obciążenie.


Niania. Obstawiam, że Twój facet teraz tak gada, a gdyby co do czego przyszło, bo by niani nie załatwił. Nawet jeśli, to co? Będzie pracować całodobowo? Będzie za Ciebie dziecko wychowywać?

To, co piszesz jest naprawdę smutne. Ta Twoja nadmierna ufność, brak logicznego łączenia faktów. Na głupotę nie ma rady, Ciebie mi nie jest żal. Tylko po co krzywdzić taką bezbronną istotę? Naprawdę myślisz, że wszyscy są przeciwko Tobie? Nie daje Ci do myślenia, że połowa forum Ci tłumaczy, jak durny jest ten pomysł?

360

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Zaręczyny to nic innego jak niezobowiązująca umowa dwóch osób nie mająca żadnych skutków prawnych ani moralnych jeśli któraś strona w pewnym momencie zaręczyny zerwie, pierścionek zwróci albo każe zwrócić. Albo każe sobie zatrzymać na pamiątkę.
Od zaręczyn, do ślubu daleka droga.
Nie jesteś zobowiązana do brania z nim ślubu ani on z tobą poprzez zaręczyny.
Jedynie narzeczeni powinni być sobie wierni, nie szukać przygód i wrażeń gdzie indziej.

361

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
bakalia napisał/a:

Jesteście ze sobą zaledwie 5 miesięcy, a Ty piszesz o tym w ten sposób, jakbyście co najmniej przeżywali złote gody. Po tym czasie, to ja nawet nie sypiałam ze swoim chłopakiem, a co dopiero o planowaniu potomstwa mówić. Jestem ze swoim facetem prawie 2 lata. Po tym czasie, jestem w stanie przewidzieć jego reakcje w różnych sytuacjach. Niejednokrotnie wiem, co powie zanim jeszcze się odezwie. Wiem, że KIEDYŚ będzie dobrym ojcem. Jest osobą, ciepłą, rodzinną, lubi się bawić z dziećmi. Kocham go, ale w tej chwili nie zdecydowałabym się na dziecko.

to normalne jest co piszesz
w ogóle porządna panienka z katolickiego domu sypiała z żonatym ?następnie robi wszystko pod jego dyktando i jest utrzymanką. Każdy normalny rodzic by nie chciał do czynienia z taką osobą.

362

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

a wiecie, co ja tu obserwuje?

ze im starszy rozmowca, tym mniej romantyczny, tym ma bardziej trzezwe podejscie..

odniose sie tu do wpisow  anny-jo- gdyby facet nie mial nic do ukrycia, to sam by pokazal autorce papiery rozwodowe, sam by chcial, zeby wiedziala wszystko obiektywnie, sam by ja w to wciagnal...

kolejna sprawa, do ktorej nawiazywalam w poprzednim watku, to rodzice support.
moim zdaniem to oni zawalili- zeby wychowac 19 letnia dziewczyne na kogos tak niesamodzielnego, tak "odklejonego od rzeczywistosci"
to po prostu grzech...

jak ktos tu napisal- autorka jest niesamodzielna myslowo.
najpierw sterowali nia rodzice, potem sie zakochala i musiala wybierac- rodzice albo chlopak.

pojawily sie pierwsze watpliwosci , wiec szukala salomonowego wyjscia na forum.

rodzice sie odwrocili(co nie najlepiej swiadczy moim zdaniem o ich rodzicielskiej roli)
ona zblizyla sie do chlopaka- on zazadal dziecka.
ona znow sie wystraszyla odpowiedzialnosci(i slusznie) i znow szuka salomonowego wyjscia na forum.
chce i ciaze odwlec, i faceta nie stracic....


powiem krotko:
jak mu na support zalezy, to ona go nie straci, z dzieckiem, czy bez
jak mu nie zalezy, to go straci- z dzieckiem, czy bez.

dziewczyno- mysl o sobie.
o tym, co dla ciebie wazne, bezpieczne.
pomieszkaj z tym panem(pamietasz?to samo ci pisalam w poprzednim watku)
poznaj go dobrze, nie tylko na randkach , spotkaniach
dowiedz sie jak reaguje w trudnych sytuacjach(nie chodzi o fochy!)
a potem....potem...zobaczysz, czy widzisz go w roli ojca....
bo dziecko bedziesz miala TY- dozywotnio.
ty masz czas- tobie sie nie spieszy.....i nikt nie ma prawa wymuszac na tobie pospiechu...

363

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

romantyzm chyba sie traci z wiekiem. big_smile

364 Ostatnio edytowany przez kasia2303 (2015-05-31 23:20:51)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Tez rozumiem jej rodzicow, wychowywali ja, dbali by niczego jej nie zabraklo, by miala fajna przyszlosc a ona pewnego dnia przychodzi do domu i przedstawia im swojego chopaka ktory ma zone, rodzice rozczarowani ale probuja ja ratowac a ona ma ich gdzies i wyprowadza sie do swojego lowelasa i na wlasne zyczenie probuje sobie zycie zmarnowac, support pokazala gdzie ich ma wiec niech nie liczy ze wnuk cos zmieni, zawiodla ich na calej lini. A to ze ja wychowali na osobe ktora sama sibie w zyciu nie poradzi? Jest jedynaczka wiec troche ale to troche mozna to zrozumiec.

365

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support ja wcale nie twierdzę, że on Ciebie zostawi. Ale uzależniona przez ten okres od niego będziesz czy chcesz czy nie, bo jeśli nie masz pracy stałej = nie masz macierzyńskiego = macie tylko jego pieniądze. Poza tym nie oszukujmy się, będzie Ci pomagał przy dziecku jak wróci z pracy, więc siłą rzeczy TY będziesz non stop z dzieckiem i większość obowiązków należy do Ciebie, tak niestety jest w większości przypadków. Jego nie będzie większą część dnia, przynajmniej 8,9h. Nie mówię Ci tego wszystkiego żeby Ci dogryźć tylko chcę żebyś była tego świadoma. Wiesz, ja bym chciała mieć dziecko, jestem starsza od Ciebie mam 25 lat, pracę z umową ale na czas określony, niestety nie mam własnego kąta i dlatego nie zdecydowałabym się na dziecko. Poza tym jestem świadoma ile to wyrzeczeń, w styczniu biorę ślub  przeprowadzamy się na wieś więc pewnie dziecko za jakieś 1,5 roku będzie możliwe. I co w tej sytuacji że je bardzo chcę? Ano nic, muszę poczekać i tyle. Zasmakuj dorosłego życia. Jak będziesz pracować tak na stałe to dopiero zobaczysz, jak wiele obowiązków zawodowych i domowych trzeba ze sobą łączyć i to naprawdę jest trudne. Ja czasem "padam na twarz" po pracy, ugotowaniu obiadu, posprzątaniu i zrobieniu zakupów,  do tego chcę mieć czas dla siebie więc idę biegać. I gdzie tu miejsce na dziecko? Ano będę pewnie musiała zrezygnować z kilku rzeczy. Ale jeszcze do końca nie jestem na to gotowa. A w Twoim wieku jak byłam, po prostu nie mysłałam o dziecku. Dlatego proponuję Ci poczekać, a mówisz że jakiś rok i tak poczekacie - dobrze, będzie czas na przemyślenie wszystkiego i ustabilizowanie związku. Weźcie ślub cywilny, kościelny unieważnić jest bardzo trudno, ludzie czasem kilkanaście lat czekają na to więc nie opierajcie Waszej decyzji o ślubie na tym. Poza tym niech emocje opadną, po poprzednim związku Twojego faceta i po prostu cieszcie się sobą, przecież jesteście razem dopiero 5 miesięcy. A jak atmosfera u Was teraz wygląda? Rozmawiacie normalnie?

366

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
alpengold napisał/a:

romantyzm chyba sie traci z wiekiem. big_smile

nie romantyzm sie traci, tylko tolerancja na głupotę jest coraz mniejsza

367

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

A dlaczego romantyzm ma się wykluczać ze zdrowym rozsądkiem? Nie stawiałabym znaku równości między romantyzmem a głupotą.

368

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
kasia2303 napisał/a:

Tez rozumiem jej rodzicow, wychowywali ja, dbali by niczego jej nie zabraklo, by miala fajna przyszlosc a ona pewnego dnia przychodzi do domu i przedstawia im swojego chopaka ktory ma zone, rodzice rozczarowani ale probuja ja ratowac a ona ma ich gdzies i wyprowadza sie do swojego lowelasa i na wlasne zyczenie probuje sobie zycie zmarnowac, support pokazala gdzie ich ma wiec niech nie liczy ze wnuk cos zmieni, zawiodla ich na calej lini. A to ze ja wychowali na osobe ktora sama sibie w zyciu nie poradzi? Jest jedynaczka wiec troche ale to troche mozna to zrozumiec.

czyli chodowali, cholubili, rozpieszczali i mysleli za nia...

nie mylic z wychowywaniem
wychowywanie to nauczenie samodzielnosci.

369

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
cslady napisał/a:

A dlaczego romantyzm ma się wykluczać ze zdrowym rozsądkiem? Nie stawiałabym znaku równości między romantyzmem a głupotą.

i tu sie zgadzam...
z wiekiem nie czuje sie mniej sklonna do wzruszen, pomimo braku sklonnosci do wpadania w klopoty....

370

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
oldorando napisał/a:

a wiecie, co ja tu obserwuje?

ze im starszy rozmowca, tym mniej romantyczny, tym ma bardziej trzezwe podejscie..

Bo im starszy, tym wiecej w zyciu widzial i doswiadczyl i umie przewidziec, ze bezgraniczna ufnosc w stosunku do czlowieka, ktorego tak naprawde prawie sie nie zna, jest glupota. Szczegolnie czlowieka, ktory uzywa nawet po tych kilku miesiacach ekonomicznej i psychologicznej przemocy.

To jak wygladalo malzenstwo tego goscia, Support wcale nie wie. Z czyjej winy byl rozwod, tez nie. Przeciez ona  kazde jego slowo traktuje jak ewangelie. No jak to, jej narzeczony przeciez zawsze mowi prawde, jak smiemy w to watpic...

Nawet w wieku Autorki, w okresie romantycznych wzniesien, burzy i naporu, nie bylam tak naiwna- to naprawde wymaga wylaczenia instynktu samozachowawczego i wyzszych funkcji mozgu.

371

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Romantyzmu nie traci sie wraz z wiekiem, wraz z wiekiem nabiera sie doswiadczenia zyciowego, znika dziecinna naiwnosc i gubia sie rozowe okulary

372

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Beyondblackie napisał/a:
oldorando napisał/a:

a wiecie, co ja tu obserwuje?

ze im starszy rozmowca, tym mniej romantyczny, tym ma bardziej trzezwe podejscie..

Bo im starszy, tym wiecej w zyciu widzial i doswiadczyl i umie przewidziec, ze bezgraniczna ufnosc w stosunku do czlowieka, ktorego tak naprawde prawie sie nie zna, jest glupota. Szczegolnie czlowieka, ktory uzywa nawet po tych kilku miesiacach ekonomicznej i psychologicznej przemocy.

To jak wygladalo malzenstwo tego goscia, Support wcale nie wie. Z czyjej winy byl rozwod, tez nie. Przeciez ona  kazde jego slowo traktuje jak ewangelie. No jak to, jej narzeczony przeciez zawsze mowi prawde, jak smiemy w to watpic...

Nawet w wieku Autorki, w okresie romantycznych wzniesien, burzy i naporu, nie bylam tak naiwna- to naprawde wymaga wylaczenia instynktu samozachowawczego i wyzszych funkcji mozgu.

beyond- to kwestia wychowania.
jesli rodzice mowia"przewrocisz sie" i puszczaja wolno, pozwalaja sie potknac- to sie czlowiek uczy ostroznosci.
jak zamykaja na 4 spusty przed zlem tego swiata, to sie konczy ucieczka z klatki takiej naiwnej isoty.
najlepsze, ze oni sie za to obrazili....

373

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
oldorando napisał/a:

beyond- to kwestia wychowania.
jesli rodzice mowia"przewrocisz sie" i puszczaja wolno, pozwalaja sie potknac- to sie czlowiek uczy ostroznosci.
jak zamykaja na 4 spusty przed zlem tego swiata, to sie konczy ucieczka z klatki takiej naiwnej isoty.
najlepsze, ze oni sie za to obrazili....

My nie wiemy czy oni się obrazili. Autorka wyprowadziła się z domu i o kontakcie z rodzicami nie pisze, więc może to ona nie chce go utrzymywać. Gdyby pseudonarzeczony był nieco mądrzejszy to nie pomagał by jej w ucieczce z domu, a raczej namawiał do pozostania w nim. No, ale było inaczej.

A rodzicom ciężko jest pogodzić się z dzieckim-ich klęską życiową. Nie wiemy jacy sa, jakie to srodowisko, możemy się tylko domyslać, że im wstyd za własną córkę.

374

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Wiesz Oldorando, nawet jak rodzice kogos pod kloszem trzymaja, to mozgu mu na ptasi nie wymieniaja. Szczegolnie w dzisiejszym swiecie, gdzie informacja jest w kolo nas, na wyciagniecie reki i wystarczy wejsc na youtuba by zorientowac sie, ze istnieja nieuczciwi manipulatorzy i zwykle psychole, wlaczajac sobie jakis filmik dokumentalny.

375

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
annaJo napisał/a:

Facet płaci to wymaga, a zaręczyny to tylko zasłona dymna, bo lepiej brzmi być narzeczoną, niż utrzymanką. SupportforOscar ma niestety móżdżek i ślepotę kury i uważam że studia nie są dla niej. Odradzam studia bo studiować powinni tylko mądrzy ludzie.

Poczytałam jej posty na innych wątkach.....poziom gimnazjalny, pustka, pustka i pustka. Mam dwie córki, młodzież zawsze licznie pojawiała się u nas w domu, ale z kimś takim jeszcze nigdy się nie spotkałam.

Po czym tak wnosisz? W takim razie chyba też jestem głupia jak but. Łatwo jest kogoś oceniać, oj łatwo. smile

376

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Daenerys wystarczy poczytac ten watek i nie trzeba tu sie zastanawiac ani byc wrozka,  widac ze to co autorka wypisuje nie jest normalne

377 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-06-01 00:07:26)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Beyondblackie napisał/a:

Wiesz Oldorando, nawet jak rodzice kogos pod kloszem trzymaja, to mozgu mu na ptasi nie wymieniaja. Szczegolnie w dzisiejszym swiecie, gdzie informacja jest w kolo nas, na wyciagniecie reki i wystarczy wejsc na youtuba by zorientowac sie, ze istnieja nieuczciwi manipulatorzy i zwykle psychole, wlaczajac sobie jakis filmik dokumentalny.

albo zwykłe 997 big_smile ale przecież kryminalistom też należy się druga szansa nawet jak zgwałci i zamorduje big_smile haha
ta daenerys7 to koleżaneczka z działu zdjęciowego plotkują sobie więc nie czytała pewnie większości wpisów przyszła aby obronić ksiecia Support big_smile

378

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
daenerys7 napisał/a:
annaJo napisał/a:

Facet płaci to wymaga, a zaręczyny to tylko zasłona dymna, bo lepiej brzmi być narzeczoną, niż utrzymanką. SupportforOscar ma niestety móżdżek i ślepotę kury i uważam że studia nie są dla niej. Odradzam studia bo studiować powinni tylko mądrzy ludzie.

Poczytałam jej posty na innych wątkach.....poziom gimnazjalny, pustka, pustka i pustka. Mam dwie córki, młodzież zawsze licznie pojawiała się u nas w domu, ale z kimś takim jeszcze nigdy się nie spotkałam.

Po czym tak wnosisz? W takim razie chyba też jestem głupia jak but. Łatwo jest kogoś oceniać, oj łatwo. smile

Ok, tak zeby przywolac fakty. Dziewczyna poznala Mr Right na sylwestrowej imprezie, po pieciu minutach wskoczyla mu do lozka, po miesiacu pisala o zwiazku i uniewaznianiu jego pierwszego malzenstwa, pozarla sie z rodzicami, wyprowadzila do niego, a piec miesiecy w historii sa zareczyny i parcie na dziecko. Tak jak annaJo zadziwiam sie, strona po stronie, jak mozna w wieku 19 lat zachowywac sie jak przedszkolne dziecko albo staruszek z Alzheimerem.

379

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support ale w twoich wpisach zwracasz uwagę na totalne duperele i szczegóły! Potrafisz skomentować sprawę z ex, potrafisz opisać, jak to z ciążą  studiami bywa (że inni sobie radzą), ale njesteś totalnie ślepa na te najmądrzejsze rady i najważniejsze argumenty.

Powiedz mi, czy Ty naprawdę nie widzisz tego wszystkiego, czy świadomie nie zwracasz uwagi na to, że każdy tutaj trąbi o jednym i tym samym?
Skomentuj to, że zdaniem większości facet Cię totalnie zmanipulował, stosuje na Tobie szantaż emocjonalny. On zachowuje się jak moje 3-letnie dziecko- jak czegoś nie dostanie,to czasami tupnie nóżką! Ale różnica między moim dzieckiem,a tym facetem jest taka, że moje dziecko ma asertywnego rozmówcę, który nie zwraca totalnie uwagi na jego tupanie i robi swoje. Dlatetgo raczej nie podskakuje.
Ten facet ma natomiast w garści skończoną naiwniaczkę, która zrobi wszystko, by pan był zadowolony. To obrzydliwe, co robi. Zobacz, ty JUŻ TERAZ zmieniasz plany, byle książę się nie obraził na Ciebie. Chwiejesz sie jak chorągiewka. Nie nadajesz się na matkę, bo jestem pewna, że nawet dziecko by Ci wlazło na głowę.
Nie stać Cię NAWET na własne zdanie, a co dopiero na tytuł "partnerki". Gdyby ten twój chłoptaś wiedział, że jesteś silną, dojrzałą osobą, podkuliłby ogon i nawet by na Ciebie nie spojrzał.
Dziewczyno, 5 miesięcy to kutwa tylko ułamek życia. Tak, rzeczywiście tyyyle sytuacji było, by się poznać... Oto masz jedną z nich!  TO jest właśnie jedna z tych sytuacji, która definiuje jego i ten wasz "związek". Jesteś zadowolona z tego,co Ci na dzisiaj funduje?

380 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-06-01 00:22:14)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

McMiodek tak skomentuje, że to nieprawda, że chce zle dla niej bo ją tak bardzo kocha i chce mieć z nią dzidziusia i się pogubił  big_smile Z takim rozumowaniem jakim prezentuje Support to żeby nie skończyło się tragicznie bo najczęsciej takie osoby padają ofiarami przestępstw.

381

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Alpen, ja jak wrozbita Maciej juz wiem gdzie ta historia idzie tongue

Mloda zachodzi w ciaze, ksiaze zaczyna jej saczyc jak to zle isc na studia i miec dziecko. Mloda rezygnuje. W trakcie ciazy malo wychodzi z domu, bo ksiaze mowi, ze to niebezpieczne dla dzidziusia. Dziecko sie rodzi, slubu ciagle nie ma. Jak Mloda jest zmeczona opieka nad dzieciatkiem i sie stawia, dostaje w pysk. Bardzo szybko uczy sie, ze zasluguje na dostawanie w pysk...

382

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Beyondblackie napisał/a:

Alpen, ja jak wrozbita Maciej juz wiem gdzie ta historia idzie tongue

Mloda zachodzi w ciaze, ksiaze zaczyna jej saczyc jak to zle isc na studia i miec dziecko. Mloda rezygnuje. W trakcie ciazy malo wychodzi z domu, bo ksiaze mowi, ze to niebezpieczne dla dzidziusia. Dziecko sie rodzi, slubu ciagle nie ma. Jak Mloda jest zmeczona opieka nad dzieciatkiem i sie stawia, dostaje w pysk. Bardzo szybko uczy sie, ze zasluguje na dostawanie w pysk...

ja mam podobną wizje;D

383

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Beyondblackie napisał/a:
daenerys7 napisał/a:
annaJo napisał/a:

Facet płaci to wymaga, a zaręczyny to tylko zasłona dymna, bo lepiej brzmi być narzeczoną, niż utrzymanką. SupportforOscar ma niestety móżdżek i ślepotę kury i uważam że studia nie są dla niej. Odradzam studia bo studiować powinni tylko mądrzy ludzie.

Poczytałam jej posty na innych wątkach.....poziom gimnazjalny, pustka, pustka i pustka. Mam dwie córki, młodzież zawsze licznie pojawiała się u nas w domu, ale z kimś takim jeszcze nigdy się nie spotkałam.

Po czym tak wnosisz? W takim razie chyba też jestem głupia jak but. Łatwo jest kogoś oceniać, oj łatwo. smile

Ok, tak zeby przywolac fakty. Dziewczyna poznala Mr Right na sylwestrowej imprezie, po pieciu minutach wskoczyla mu do lozka, po miesiacu pisala o zwiazku i uniewaznianiu jego pierwszego malzenstwa, pozarla sie z rodzicami, wyprowadzila do niego, a piec miesiecy w historii sa zareczyny i parcie na dziecko. Tak jak annaJo zadziwiam sie, strona po stronie, jak mozna w wieku 19 lat zachowywac sie jak przedszkolne dziecko albo staruszek z Alzheimerem.

Z tego co się orientuję, to bycie pustym, a hmmm... nazwijmy to łatwowiernym, naiwnym, "głupim życiowo", to dwie różne rzeczy. Moim zdaniem Support postępuje źle, ale nie jest to powód, by pisać, że jest pusta. Wzajemne obrażanie się chyba niewiele wnosi do dyskusji. Rozumiem, że emocje i te sprawy, ja też patrzę na to ze smutkiem, ale bez przesady.

384 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-06-01 01:15:34)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

daenerys7 bo prócz księcia i modelingu i zainteresowanie Oskarem jakoś nie błysnęła szczególnie niczym
Tak myślę, że dlatego ja tak określono.

385

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
alpengold napisał/a:

McMiodek tak skomentuje, że to nieprawda, że chce zle dla niej bo ją tak bardzo kocha i chce mieć z nią dzidziusia i się pogubił  big_smile Z takim rozumowaniem jakim prezentuje Support to żeby nie skończyło się tragicznie bo najczęsciej takie osoby padają ofiarami przestępstw.

No tak, zapomniałam, że w wieku 29 lat człowiek blądzi jak dziecko we mgle...

http://www.xdpedia.com/upload/images/za_moich_czasow_2013-05-20_16-26-48_middle.jpg

386

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
daenerys7 napisał/a:

Z tego co się orientuję, to bycie pustym, a hmmm... nazwijmy to łatwowiernym, naiwnym, "głupim życiowo", to dwie różne rzeczy. Moim zdaniem Support postępuje źle, ale nie jest to powód, by pisać, że jest pusta. Wzajemne obrażanie się chyba niewiele wnosi do dyskusji. Rozumiem, że emocje i te sprawy, ja też patrzę na to ze smutkiem, ale bez przesady.

No nie wiem, co czytam na forum wyskakujace spod palcow Support, sprawia, ze wiekszosc blogow modowych zaczyna dla mnie wygladac inteligentnie.

387 Ostatnio edytowany przez Iris7 (2015-06-01 00:50:38)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
alpengold napisał/a:

daenerys7 bo prócz księcia i modelingu i zainteresowanie Oskarem jakoś nie błysnęła szczególnie niczym

A czym niby miała zabłysnąć? lol Support z tego co zauważyłam, korzysta głównie z forum w ramach poradzenia się, a nie rozmawiania na tematy wszelakie z innymi forumowiczami. Kurcze, szkoda, że piszesz dopiero teraz. Raczej już niczego nie da się zrobić z moimi postami w dziale "Moda i uroda". Wyszło szydło z worka.

Pisanie, że jest głupia i pusta, gdy wcale jej nie znacie (ja też nie znam i dlatego tak jej nie oceniam) jest wg mnie poniżej pasa. Nie wiem w jaki sposób takie traktowanie ma niby sprawić, by zauważyła, że życzycie jej dobrze.

388

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Ale trudno napisac ze jest madra skoro sama sobie robi taka krzywde i jest zupelnie glucha na wszelkie sensowne rady

389 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-06-01 00:55:10)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

daenerys7 yyy chyba się zapędziłaś troszkę. Każdy ocenia jej postępowanie które nie jest zbyt bystre. Rady otrzymała ale problem w tym, że ona nie ma nic do gadania w tym układzie bo ciezko to nazwać zwiazkiem.ma przydzieloną rolę od księcia. siedzieć cicho pachnieć, spełniać ego zachcianki i rodzić dziecko.

390

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Daenerys, my wnioskujemy z tego co Support pisze. A z tego wylania sie bezrefleksyjna, bezkregoslupowa, z przeproszeniem slodka- idiotka, ktorej mozna wszystko wmowic, pod warunkiem, ze jest sie przystojnym, ustawionym ksieciem.

Posty [ 326 do 390 z 966 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024