Wiesz, myślę, że dziecko wcale nie musi mnie uzależnic od partnera. Wszystko zalezy od silnej woli. Po prostu nie wierzę, ze on mnie zostawi z tym wszystkim samą bo wiem jakim jest człowiekiem a do tego nie trzeba znać sie od lat by byc pewnym.
Masz, rację- nie musi. Ty i bez dziecka jesteś od niego uzależniona. To prawda- zależy od CZYJEJŚ silnej woli. Tylko nie Twojej, bo Ty jej nie posiadasz. Nie wmawiaj, że jest inaczej, bo już miałam okazję wystarczająco prześledzić Twe posty na tym forum.
Uwierz mi, że jak teraz zajdziesz w ciążę, to dopiero się zaczną jaja. Nie trzeba czekać do porodu. Będzie miał Cię w garści totalnie. W sumie, to już Cię ma, ale istnieje jeszcze jakieś (chociaż zaczynam w to wątpić powoli) prawdopodobieństwo, że się ockniesz z tego marazmu. Maturę zdawałaś niedawno, więc pewnie znasz pojęcie "chocholi taniec". Ty właśnie w czymś takim tkwisz.
Zobaczysz, zajdziesz w ciążę i dopiero ten Twój ukochany pokaże prawdziwe oblicze. Skoro ma takiego fioła na punkcie dziecka, to zaraz się okaże, że nic Ci nie wolno, bo przecież jesteś jego prywatnym "inkubatorem" i to wszystko "dla dobra dziecka". Będzie mógł zrobić z Tobą, co tylko zechce, a Ty się będziesz na to godzić, bo wiesz dobrze, że nie masz dokąd pójść. W ciąży szczególnie, a dziecko "potrzebuje ojca" i tak dalej.
Jesteście ze sobą zaledwie 5 miesięcy, a Ty piszesz o tym w ten sposób, jakbyście co najmniej przeżywali złote gody. Po tym czasie, to ja nawet nie sypiałam ze swoim chłopakiem, a co dopiero o planowaniu potomstwa mówić. Jestem ze swoim facetem prawie 2 lata. Po tym czasie, jestem w stanie przewidzieć jego reakcje w różnych sytuacjach. Niejednokrotnie wiem, co powie zanim jeszcze się odezwie. Wiem, że KIEDYŚ będzie dobrym ojcem. Jest osobą, ciepłą, rodzinną, lubi się bawić z dziećmi. Kocham go, ale w tej chwili nie zdecydowałabym się na dziecko.
Co do ciąży na studiach. Ty nawet jeszcze nie studiujesz, więc mnie bawią te założenia, że wszystko się ułoży. Jasne, że niejedna dziewczyna urodziła na studiach, ale to zazwyczaj nie była planowana ciąża i uwierz, że wymaga więcej poświęceń niż Ci się wydaje. Sama znam taki przypadek. Dziewczyna by chciała, żeby wszystko pod nią układać, bo ma dziecko. Wszystko super, ale każdy ma swoje plany/życie i dlaczego 100 albo więcej osób ma się pod nią dostosowywać? Nigdy nie będzie tak, że wszystkim się uda dogodzić, ustawić termin egzaminu dogodny dla każdego studenta. Tutaj decyduje głos większości. Nie mówiąc już o tym, że niejednokrotnie coś wypadnie, jakieś zajęcia przepadną i trzeba iść na uczelnię, mimo wolnego dnia.
Sprawą normalną jest, że ludzie w związku rozmawiają także o potomstwie. Z moim facetem też na ten temat rozmawialiśmy. Baa, nieraz też przypadkiem wychodzi rozmowa, że nasze dzieci kiedyś tam/coś tam będą. Wiem, że marzy mu się syn, jak to bywa z facetami. Oboje jednak wiemy, że nie chcemy dziecka w ciągu kilku najbliższych lat. Mój chłopak już swoje studia skończył, jest ode mnie 4 lata starszy. Kiedyś tak sobie rozmawialiśmy, co by było gdyby byśmy teraz wpadli. Usłyszałam, że przecież dalibyśmy sobie radę, że mielibyśmy fajne dziecko. Ale, padło także coś bardziej kluczowego, jak dla mnie. Powiedział, że w chwili obecnej najważniejsze jest to, żebym studia skończyła (ja, zresztą mam takie samo zdanie w tej kwestii) i wiadomo, że z dzieckiem jest to większe utrudnienie, a on by mnie po prostu nie chciał w ten sposób "skrzywdzić". Od razu proszę, żeby tej "krzywdy" nie interpretować dosłownie, bo wiadomo, że dziecko to nie jest "krzywda". Uważam jednak, że to jest prawidłowe myślenie faceta, który nie jest egoistą i nie myśli tylko o własnym tyłku. Pomijając już fakt, że nawet przez myśl by mi nie przeszła ciąża (tym bardziej planowana) w tym wieku... To tak, uważam, że na studiach jest to spore obciążenie.
Niania. Obstawiam, że Twój facet teraz tak gada, a gdyby co do czego przyszło, bo by niani nie załatwił. Nawet jeśli, to co? Będzie pracować całodobowo? Będzie za Ciebie dziecko wychowywać?
To, co piszesz jest naprawdę smutne. Ta Twoja nadmierna ufność, brak logicznego łączenia faktów. Na głupotę nie ma rady, Ciebie mi nie jest żal. Tylko po co krzywdzić taką bezbronną istotę? Naprawdę myślisz, że wszyscy są przeciwko Tobie? Nie daje Ci do myślenia, że połowa forum Ci tłumaczy, jak durny jest ten pomysł?