Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 966 ]

261

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Ja będąc ojcem 19 latki z którą się wiąże taki 30 latek przede wszystkim przeprowadziłbym z nim POWAŻNĄ rozmowę.
Ale u nas jest jeszcze lepsza historia. 40 latek z 18-latką. Sam ma dzieci w takim wieku. Dzieci nie chcą go znać;)

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

i ostatnie zdanie swiadczy o tym ze jesteś jeszcze dzieckiem i nie jesteś gotowa na dziecko
nie ten czas

263

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
M?rtainn napisał/a:

No ja właśnie się stawiam. I mi się to bardzo nie podoba. Szczególnie to, że pisałaś, że on zostawił swoją żonę dlatego, że nie dotrzymała umowy. A spójrz co on teraz robi. Próbuje ją złamać już po 5 miesiącach. A może to wcale nie ona złamała umowę tylko on? Nie pomyślałaś o tym? Może też ustalili co innego, a on naciskał i naciskał?

Mogłoby tak byc gdyby zerwali ze soba w narzeczenstwie. A on ja wtedy nie naciskał na dziecko tylko czekał do slubu jak ustalili. Zreszta nie chce mi sie juz pisac o nich

264

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Jednym słowem podsumowując. Absolutnie nie zgadzać się na dziecko i realizować postanowienia. Skończyć studia. Jak Ciebie kocha i szanuje to poczeka. Jeśli nie to będziesz miała czarno na białym, że mu wcale nie chodziło o Ciebie.

265

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support, podobnie jak Martainn, stawiam sie w Twoim miejscu. I wiesz co? Dzwony alarmowe mi bija tak glosno, ze chyba ogluchne. Jestes osamotniona, odcieta od rodziny, totalnie finansowo zalezna od faceta, ktory po zaledwie pieciu miesiacach chce sie z Toba zenic (!) i oczekuje od Ciebie zajscia w ciaze (!!!).

Dorosla kobieta musialaby byc albo niezrownowazona emocjonalnie albo niesamowicie glupia, zeby nie zauwazyc, ze jest wlasnie zamykana do klatki hmm

266

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Aha to wtedy ich krytykowałas a teraz juz wg Ciebie dobrze postepuja bo mieli racje? Tylko w czym mieli ta rację? Że facet traktuje mnie jednak powaznie, oświadczyl sie i chce miec ze mna dziecko? Im nie chodzi o to, ze za szybko, że za "stary" ale , że rozwodnik. Bo inni rodzice dali by szanse naszemu zwiazkowi a w razie gdyby nie wyszło to by pocieszyli.

Nie twierdzę, że dobrze postępują. Nie wiem też jak to konkretnie wygląda z ich strony, bo teraz dochodzę do wniosku, że mogli mieć więcej argumentów niż tylko bycie rozwodnikiem. Zrozum, że oświadczyny i chęć zrobienia sobie dziecka absolutnie nie oznaczają, że mężczyzna traktuje Cię poważnie. Twoi rodzice dobrze o tym wiedzą. Oświadczyny i chęć zrobienia Ci dziecka po 5 miesiącach świadczą wręcz o czymś przeciwnym, czyli że on nie traktuje Cię poważnie. Nie chce Cię najpierw poznawać, pomieszkać z Tobą przed założeniem rodziny, sprawdzić się w codziennych sprawach. Jemu na tym nie zależy. Mężczyzna w jego wieku dobrze wie, że po jakimś czasie związku może się okazać, że do siebie nie pasujecie. Chce Cię usidlić zanim taki moment nastanie, bo inaczej straci szansę na szybkie dziecko i naiwną żonę.

Jeśli chodzi o rady, no to ja bym z nim w ogóle nie rozmawiała, tylko zerwała. Powody wymieniłam już wcześniej. Facet Cię nie szanuje i nie liczy się z Tobą, a Ty tego nie rozumiesz. Ale jeśli koniecznie chcesz z nim rozmawiać, to przede wszystkim postawiłabym sprawę jasno. Dziecko najwcześniej za 3 lata po licencjacie i nie będzie tu negocjacji. Powiedziałabym, że go rozumiem, ale jestem jeszcze młoda i wszystko ma swoją kolejność. Podkreśliłabym, że jeśli będzie wracał do tego tematu przed upływem tych 3 lat i jeśli będzie namawiał, to po prostu odchodzę, już bez rozmów i ostrzegania. Tutaj wystarczyłaby tego typu szczera rozmowa, ale kluczem jest stanowczość i konsekwencja, czego Ty nie masz. Nie masz jaj, żeby tak postawić sprawę, jesteś za słaba i za bardzo zmanipulowana. I mam nadzieję, że udowodnisz nam wszystkim, że się w tym względzie mylimy i że jednak rozsądna z Ciebie dziewczyna.

267

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
chomik9911 napisał/a:

Zaraz zlecą na mnie pewnie hejty, ale cóż.. Ja Autorko nie będę się odnosić do Twojego poprzedniego tematu, bo nie mam o nim pojęcia. A poza tym nie będę tu "diagnozować" Twojego faceta, bo posty wyżej czytałam już nawet o osobowościach psychopatycznych - śmieszy mnie z jaką łatwością inni przypisują sobie łatki ekspertów i dają sobie prawo do tak poważnych diagnoz, nie znając osobiście człowieka, nie używając rzetelnych narzędzi i nie będąc lekarzami. Nie dziwi mnie, że facet 28 letni chce dziecko. Rozumiem go. Ale rozumiem też Ciebie, że mając 19 lat nie chcesz jeszcze dziecka i uprzedziłaś o tym swojego faceta. Masz prawo nie być go jeszcze pewna, bo za krótko jesteście razem żeby ocenić czy będzie on dobrym mężem i ojcem. Jedyne co można w tej sytuacji zrobić, BO TAKIE BYŁY TWOJE PYTANIA, to szczerze porozmawiać. Że teraz nie będzie dziecka, że idziesz na studia i czy on się będzie fochał czy nie to zrozumie. Pewnie poczuł się odrzucony, ale nie może Cię do tego zmuszać. Powiedz że teraz jest czas na cieszenie się sobą, na poukładanie relacji z rodzicami i między Wami, a kto wie czy Tobie się nie odwidzi za rok czy dwa i będziesz chciała dziecko? tego nie wiadomo. Jego fochy doprowadzą tylko do rozstania - to też należy mu uświadomić. No i po prostu dobrze się zabezpieczaj podczas seksu, bo wiem że ludzie którzy bardzo pragną mieć dziecko i są zdesperowani - potrafią podjąć głupie kroki ku temu. A co do relacji z rodzicami - emocje opadną i się poukładają. Też byłabym zła na rodziców, ale rozumiem że oni też są na Ciebie źli bo się o Ciebie boją. Ale jak zobaczą, że facet jest ODPOWIEDZIALNY- pomaga Ci, Ty pracujesz czy tam studiujesz, a nie od razu zachodzisz w ciążę, to sami zmienią o nim zdanie. Czyny im to pokażą, nie słowa. Oni go znają jeszcze krócej niż Ty, więc mu nie ufają. A i Ty go najpierw dobrze poznaj. Enjoy smile

Cześć.
W tamtym wątku było tak samo. Pisali, że on chce mnie tylko wykorzystać, zabawic sie młodym ciałkiem itp.  Że mnie porzuci jak mu sie znudze. I nic z tych rzeczy nie miało miejsca to teraz robia z niego psychopate. Ja również rozumiem jego parcia na dziecko. I tu nie chodzi o wiek bo to indywidualna sprawa każdego to kiedy czuje sie gotowy na dziecko i kiedy go pragnie. On pod koniec tego roku konczy 30 lat wiec tym bardziej rozumiem.  Problem w tym, że on nie rozumie mnie i nie potrafilismy do tej pory znależc kompromis. On zna moje plany od samego początku wiec co mam sie powtarzac zreszta skoro sam pomaga mi w realizacji ich? Pomagał mi w przygotowaniach do matury, cieszy sie z moich osiagnięc wiec wie co jest dla mnie teraz wazne. Jego potrzeba bycia ojcem przysłania to wszystko i nie mysli logicznie, nie zachowuje sie jak partner w tej chwili.

Ty jesteś ze swoim facetem, więc Ty na pewno wiesz najlepiej jaki jest dla Ciebie. Jeśli Tobie to pasuje i jesteś szczęśliwa będąc z nim to nikomu nic do tego. Nie rozumiem skąd tyle jadu w tym wątku ludzie.. i tak Autorka zrobi co zechce. Każdy uczy się na swoich błędach i nabiera z czasem doświadczenia, więc odłóżcie emocje na bok. Autorko, tylko szczera rozmowa z nim coś wyjaśni. Bo możemy tak 500 stron zapisać domysłami, obelgami i radami ale jaki sens to ma? Porozmawiaj szczerze powiedz to co planujesz, każ mu się potem nad tym zastanowić i nie łam się na jego fochy. Związał się z dużo młodszą dziewczyną, która dopiero wchodzi w dorosłość, więc ceną za to jest to że musi poczekać z decyzją o dziecku. I ot cała filozofia. Potem napisz jaki jest rezultat tej rozmowy. Pewnie nie obejdzie się bez emocji, to trudne tematy są ale tak się w związku załatwia wszystkie sprawy - trzeba to przegadać a nawet wykłócić się, żeby dojść do porozumienia. Nie będę pisać Ci słowo w słowo przecież co masz mówić - po prostu nie odwlekaj tego, bo jego frustracja narasta. I tak już macie ciche dni i nie da się tego bardziej pogorszyć, więc co Ci szkodzi? Nie masz nic do stracenia.

268

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Wiem, ze nie mam. Niech mi tylko bakalia wytłumaczy co to znaczy być niegotowym  na dziecko pomijając te dwie rzeczy ?

Już Ci tłumaczyłam, ale Tobie coś tłumaczyć, to jak grochem o ścianę. Nic więcej Ci tłumaczyć nie zamierzam. Skoro wiesz, lepiej, skoro jesteś pewna Twego Twojego "partnera", to po co cały czas tutaj piszesz? Po co starasz się przekonać innych do swojego zdania? Ja Ci odpowiem na to pytanie. Jeszcze jakieś resztki rozumu Ci pozostały i to one wysyłają Ci S.O.S. . Ty go usprawiedliwiasz ciągle, bo chcesz zagłuszyć swój wewnętrzny niepokój.

To jest Twoje życie i Ty je rozpieprzasz. Już powoli tracisz grunt pod nogami, bo powoli do Ciebie dociera, że on ma gdzieś Twoje zdanie. Kwestia czasu, kiedy zacznie się płacz, bo zostaniesz na lodzie. Albo wrócisz do rodziców albo się podporządkujesz "Panu". Innej opcji nie widzę, bo z Ciebie zbyt wielkie cielę, żeby się samej utrzymać. Szczerze? W ogóle mi Ciebie nie będzie wtedy żal, bo skoro nic do Ciebie nie dociera, to najwyraźniej musisz się na swoich błędach nauczyć. Te, które póki co popełniłaś są najwyraźniej jeszcze zbyt małe. Mnie by tylko było żal tego dziecka.

269

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

"Ślub planujemy za kilka lat (?)"

Co takiego? Slub za kilka lat a teraz oczekiwanie, ze urodzisz dziecko? Autorko  masz 19 lat i masz zamiar isc na studia. Chyba wspominalas tez o modelingu, jak zatem zamierzasz rozwijac sie w tej sferze?

Nie wiemy, czy  Twoj narzeczony jest OK, czy ma jekies glebsze poroblemy. Moze ma, ale moze byc tez calkiem dobrym partnerem zyciowym, o ile Ty staniesz sie PARTNERKA. Zadbaj o swoje wlasne zycie. Idz na studia, pracuj, zajmuj sie modelingiem, staraj sie nawiazac relacje z rodzicami, poszerzaj grono przyjaciol i znajomych - i ciesz sie swoim narzeczonym. Dopiero, gdy wezmiecie slub, bedzie czas na zastanawianie sie nad powiekszeniem rodziny.

Gdy narzeczony bedzie robil fochy, gniewal sie, czy zarzucal Ci, ze go nie kochasz itd., ignoruj to. Powiedz, ze na dzieci jest czas po slubie. Ignoruj i zajmuj sie tym, co wyzej.

270 Ostatnio edytowany przez SupportforOscar (2015-05-29 17:49:52)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
chomik9911 napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:
chomik9911 napisał/a:

Zaraz zlecą na mnie pewnie hejty, ale cóż.. Ja Autorko nie będę się odnosić do Twojego poprzedniego tematu, bo nie mam o nim pojęcia. A poza tym nie będę tu "diagnozować" Twojego faceta, bo posty wyżej czytałam już nawet o osobowościach psychopatycznych - śmieszy mnie z jaką łatwością inni przypisują sobie łatki ekspertów i dają sobie prawo do tak poważnych diagnoz, nie znając osobiście człowieka, nie używając rzetelnych narzędzi i nie będąc lekarzami. Nie dziwi mnie, że facet 28 letni chce dziecko. Rozumiem go. Ale rozumiem też Ciebie, że mając 19 lat nie chcesz jeszcze dziecka i uprzedziłaś o tym swojego faceta. Masz prawo nie być go jeszcze pewna, bo za krótko jesteście razem żeby ocenić czy będzie on dobrym mężem i ojcem. Jedyne co można w tej sytuacji zrobić, BO TAKIE BYŁY TWOJE PYTANIA, to szczerze porozmawiać. Że teraz nie będzie dziecka, że idziesz na studia i czy on się będzie fochał czy nie to zrozumie. Pewnie poczuł się odrzucony, ale nie może Cię do tego zmuszać. Powiedz że teraz jest czas na cieszenie się sobą, na poukładanie relacji z rodzicami i między Wami, a kto wie czy Tobie się nie odwidzi za rok czy dwa i będziesz chciała dziecko? tego nie wiadomo. Jego fochy doprowadzą tylko do rozstania - to też należy mu uświadomić. No i po prostu dobrze się zabezpieczaj podczas seksu, bo wiem że ludzie którzy bardzo pragną mieć dziecko i są zdesperowani - potrafią podjąć głupie kroki ku temu. A co do relacji z rodzicami - emocje opadną i się poukładają. Też byłabym zła na rodziców, ale rozumiem że oni też są na Ciebie źli bo się o Ciebie boją. Ale jak zobaczą, że facet jest ODPOWIEDZIALNY- pomaga Ci, Ty pracujesz czy tam studiujesz, a nie od razu zachodzisz w ciążę, to sami zmienią o nim zdanie. Czyny im to pokażą, nie słowa. Oni go znają jeszcze krócej niż Ty, więc mu nie ufają. A i Ty go najpierw dobrze poznaj. Enjoy smile

Cześć.
W tamtym wątku było tak samo. Pisali, że on chce mnie tylko wykorzystać, zabawic sie młodym ciałkiem itp.  Że mnie porzuci jak mu sie znudze. I nic z tych rzeczy nie miało miejsca to teraz robia z niego psychopate. Ja również rozumiem jego parcia na dziecko. I tu nie chodzi o wiek bo to indywidualna sprawa każdego to kiedy czuje sie gotowy na dziecko i kiedy go pragnie. On pod koniec tego roku konczy 30 lat wiec tym bardziej rozumiem.  Problem w tym, że on nie rozumie mnie i nie potrafilismy do tej pory znależc kompromis. On zna moje plany od samego początku wiec co mam sie powtarzac zreszta skoro sam pomaga mi w realizacji ich? Pomagał mi w przygotowaniach do matury, cieszy sie z moich osiagnięc wiec wie co jest dla mnie teraz wazne. Jego potrzeba bycia ojcem przysłania to wszystko i nie mysli logicznie, nie zachowuje sie jak partner w tej chwili.

Ty jesteś ze swoim facetem, więc Ty na pewno wiesz najlepiej jaki jest dla Ciebie. Jeśli Tobie to pasuje i jesteś szczęśliwa będąc z nim to nikomu nic do tego. Nie rozumiem skąd tyle jadu w tym wątku ludzie.. i tak Autorka zrobi co zechce. Każdy uczy się na swoich błędach i nabiera z czasem doświadczenia, więc odłóżcie emocje na bok. Autorko, tylko szczera rozmowa z nim coś wyjaśni. Bo możemy tak 500 stron zapisać domysłami, obelgami i radami ale jaki sens to ma? Porozmawiaj szczerze powiedz to co planujesz, każ mu się potem nad tym zastanowić i nie łam się na jego fochy. Związał się z dużo młodszą dziewczyną, która dopiero wchodzi w dorosłość, więc ceną za to jest to że musi poczekać z decyzją o dziecku. I ot cała filozofia. Potem napisz jaki jest rezultat tej rozmowy. Pewnie nie obejdzie się bez emocji, to trudne tematy są ale tak się w związku załatwia wszystkie sprawy - trzeba to przegadać a nawet wykłócić się, żeby dojść do porozumienia. Nie będę pisać Ci słowo w słowo przecież co masz mówić - po prostu nie odwlekaj tego, bo jego frustracja narasta. I tak już macie ciche dni i nie da się tego bardziej pogorszyć, więc co Ci szkodzi? Nie masz nic do stracenia.

Tylko, że to bardziej skomplikowane niz moglo by sie wydawać. Ja z nim rozmawiałam nie raz i on wszystko niby rozumie ale tak pragnie, tak kocha , ze chce bo po co czekać skoro on jest pewny we mnie itp. Przezylismy cudowne miesiace i czułam sie jego 100% partnerką ale teraz jest atmosfera bardzo napieta. W tamtym tygodniu to codziennie wracał do tego tematu a gdy mówilam nie bo za wczesnie to wtedy zaczynał pytac, prosić, przekonywać a pozniej dochodzi złość i każde idzie w swoja strone. W weekend spał na kanapie a potem milczał przez 4 dni. A jak dzwoniłam to rozmawiał ze mną ale bardzo powierzchownie. Normalnie to pisze, dzwoni a teraz była cisza z jego strony. Wczoraj wrócil i było romantycznie i niby ok ale czuc to spięcie miedzy nami sad Myslalam, ze mi powie, że przemyslał, ze poczeka ale nie poruszyl tematu. I nie wiem jak wróci zaraz do domu to mam zacząć sama i powiedziec co mnie męczy czy czekac az sam zacznie? Ktos tu pisał, że on chce ze mna teraz tego dziecka za złośc swojej ex zonie hmm tylko po co skoro on ja nie obchodzi ani ona jego bo to zamkniety rozdział w jego zyciu jakby nie istniala dla niego

271 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2015-05-29 18:35:02)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Dziecko, jak Ty malo o ludziach wiesz...

Sam fakt, ze ktos w trakcie rozwodu wchodzi nagle bez zadnego oddechu w nowa relacje, jest podejrzany. A jak jeszcze do tego sie oswiadcza po kilku miesiacach i naciska na dziecko- juz, teraz- to badz pewna, ze wiekszosc jego uczuc i tego co go faktycznie obchodzi jest w ogrodku bylej zony. To jej chce pokazac jakim jest Casanova, podrywajac dziesiec lat mlodsza panne. To jej chce pokazac jak mu sie w zyciu wiedzie z nowa kobieta, a pozniej nowa zona, a i dzieckiem na dokladke. On tego bylego malzenstwa wcale nie przepracowal.

Dowodzi to rowniez tego, ze jestes w calym systemie jego machinacji takim naprawde przypadkowym narzedziem do dokopania eks, wiec nie liczylabym na to, ze Twoje zdanie go w ogole interesuje. Na partnerstwo tez nie masz co liczyc, bo z mlotkiem sie nie rozmawia, mlotkiem sie gwozdzie w sciane wbija.

272

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
chomik9911 napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

Cześć.
W tamtym wątku było tak samo. Pisali, że on chce mnie tylko wykorzystać, zabawic sie młodym ciałkiem itp.  Że mnie porzuci jak mu sie znudze. I nic z tych rzeczy nie miało miejsca to teraz robia z niego psychopate. Ja również rozumiem jego parcia na dziecko. I tu nie chodzi o wiek bo to indywidualna sprawa każdego to kiedy czuje sie gotowy na dziecko i kiedy go pragnie. On pod koniec tego roku konczy 30 lat wiec tym bardziej rozumiem.  Problem w tym, że on nie rozumie mnie i nie potrafilismy do tej pory znależc kompromis. On zna moje plany od samego początku wiec co mam sie powtarzac zreszta skoro sam pomaga mi w realizacji ich? Pomagał mi wprzygotowaniach do matury, cieszy sie z moich osiagnięc wiec wie co jest dla mnie teraz wazne. Jego potrzeba bycia ojcem przysłania to wszystko i nie mysli logicznie, nie zachowuje sie jak partner w tej chwili.

Ty jesteś ze swoim facetem, więc Ty na pewno wiesz najlepiej jaki jest dla Ciebie. Jeśli Tobie to pasuje i jesteś szczęśliwa będąc z nim to nikomu nic do tego. Nie rozumiem skąd tyle jadu w tym wątku ludzie.. i tak Autorka zrobi co zechce. Każdy uczy się na swoich błędach i nabiera z czasem doświadczenia, więc odłóżcie emocje na bok. Autorko, tylko szczera rozmowa z nim coś wyjaśni. Bo możemy tak 500 stron zapisać domysłami, obelgami i radami ale jaki sens to ma? Porozmawiaj szczerze powiedz to co planujesz, każ mu się potem nad tym zastanowić i nie łam się na jego fochy. Związał się z dużo młodszą dziewczyną, która dopiero wchodzi w dorosłość, więc ceną za to jest to że musi poczekać z decyzją o dziecku. I ot cała filozofia. Potem napisz jaki jest rezultat tej rozmowy. Pewnie nie obejdzie się bez emocji, to trudne tematy są ale tak się w związku załatwia wszystkie sprawy - trzeba to przegadać a nawet wykłócić się, żeby dojść do porozumienia. Nie będę pisać Ci słowo w słowo przecież co masz mówić - po prostu nie odwlekaj tego, bo jego frustracja narasta. I tak już macie ciche dni i nie da się tego bardziej pogorszyć, więc co Ci szkodzi? Nie masz nic do stracenia.

Tylko, że to bardziej skomplikowane niz moglo by sie wydawać. Ja z nim rozmawiałam nie raz i on wszystko niby rozumie ale tak pragnie, tak kocha , ze chce bo po co czekać skoro on jest pewny we mnie itp. Przezylismy cudowne miesiace i czułam sie jego 100% partnerką ale teraz jest atmosfera bardzo napieta. W tamtym tygodniu to codziennie wracał do tego tematu a gdy mówilam nie bo za wczesnie to wtedy zaczynał pytac, prosić, przekonywać a pozniej dochodzi złość i każde idzie w swoja strone. W weekend spał na kanapie a potem milczał przez 4 dni. A jak dzwoniłam to rozmawiał ze mną ale bardzo powierzchownie. Normalnie to pisze, dzwoni a teraz była cisza z jego strony. Wczoraj wrócil i było romantycznie i niby ok ale czuc to spięcie miedzy nami sad Myslalam, ze mi powie, że przemyslał, ze poczeka ale nie poruszyl tematu. I nie wiem jak wróci zaraz do domu to mam zacząć sama i powiedziec co mnie męczy czy czekac az sam zacznie? Ktos tu pisał, że on chce ze mna teraz tego dziecka za złośc swojej ex zonie hmm tylko po co skoro on ja nie obchodzi ani ona jego bo to zamkniety rozdział w jego zyciu jakby nie istniala dla niego

Milczy i śpi na kanapie, bo Cię karze. Jest po prostu obrażony. Liczy na to , że się złamiesz ale w takiej kwestii nie wolno się łamać. Tu nie chodzi o kupno kanapy do salonu tylko stworzenie nowego człowieczka za którego jesteśmy w pełni odpowiedzialni i przez kolejnych lat 20 będziemy go wychowywać. Więc jeśli tego nie chcesz TO SIĘ NIE ŁAM!! dużo łatwiej jest jeśli dziecko poczyna się na świat z pełną tego świadomością, dojrzałością i odpowiedzialnością. Gdy poczujesz, że już jesteś gotowa i psychicznie i fizycznie i materialnie to będzie to sama radość. A teraz sam lęk. Chcesz mieć dziecko w atmosferze kłótni, fochów i lęku?? Nie sądzę. I myślę, że on tak naprawdę też nie, a chwilowo chyba jego instynkt tacierzyński przysłonił mu racjonalne myślenie, bo zachowuje się jak dziecko któremu mama nie chce dać cukierka. Reasumując, tak masz wejść do domu i zacząć tą rozmowę!! nawet jeśli to rozpęta kłótnie, ciche dni i nie wiem co. Twój facet nie przejmuje się tym i jakoś wywołuje te ciche dni. Twoim obowiązkiem nawet jest poinformowanie go o swojej decyzji. To także Twoje życie i masz prawo układać je tak jak chcesz. Więc nie pierdziel tu teraz ,że to skomplikowane tylko miej jaja i mu to powiedz. tongue do dzieła!! dasz radę!!

273 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2015-05-29 18:59:57)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Dziecko Cię przy nim uwiąże. Jesteś młoda, atrakcyjna, pełna życia i on zdaje sobie sprawę z tego, że mimo tego iż teraz za nim szalejesz, może przyjść taka chwila kiedy odfruniesz do kogoś innego. Tak wiem, Ty go kochasz ponad życie. Tak, ale kochasz go teraz a przed Tobą jeszcze całe życie. Młodość rządzi się własnymi prawami. Dziecko w tak młodym wieku ograniczy Cię. Poczytaj sobie wątki młodych mężatek z małym dzieckiem będących na utrzymaniu męża. Jak ciężko, a wręcz niemożliwym jest uwolnienie się z takiej sytuacji. A on, kiedy mu sie znudzisz - bo i taki momemt pewnie kiedyś przyjdzie - odejdzie od Ciebie lekko, zostawiając Cię z dzieckiem. Nie dziwi Cię fakt, że tak łatwo godzi się na czekanie z decyzją o ślubie a chce związać się mając z Tobą dziecko?  Pamiętaj o jednym - to Ty będziesz jego matką i to dziecko zawsze bedzie już przy Tobie. Przecież łatawiej będzie od Ciebie odejśc jeśli nie bedziecie małżeństwiem, a na dziecko zawsze może tylko łożyć kasę jak już dawno będzie z inną. Zadbaj najpierw o siebie. Przede wszystkim o własne wykształcenie.

274 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2015-05-30 09:55:27)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support, na początku napiszę Ci tak prywatnie, wiesz, że widziałam Twoje zdjęcia, jesteś piękną dziewczyną, piękną klasycznie, masz idealnie wyważone rysy twarzy, przyciągasz wzrok i to bardzo. Na pewno podobasz się facetom, a do tego sylwetkę masz dokładnie jak modelki, wyglądasz jak z okładki. Nie zmienia to faktu, że warto, byś popracowała nad asertywnością, wiesz, możesz mieć wielu facetów, na pewno, ale przy zbyt naiwnym podejściu, braku asertywności mimo wielkiej moim zdaniem urody możesz przyciągać takich, którzy będą chcieli ze względu na charakter Cię wykorzystać. Jesteś młoda, facet myśli może, że jak zajdziesz w ciążę, to Cię bardziej od siebie uniezależni. A rozmawialiście o tym, że postaracie się o dziecko po Twoich studiach, przed Twoim 25 rokiem życia jak piszesz, ale nie jak masz 19 lat. Twój facet niby to szanował, a teraz naciska. Bądź stanowcza, bo to nie jest w porządku. Masz dopiero 19 lat i to normalne, że chcesz jeszcze parę lat postudiować czy popracować, odłożyć jakieś pieniądze np. On wiedział ile masz lat, powinien to szanować. Dlatego tutaj tylko stanowczość, a zwłaszcza dlatego, że 5 miesięcy związku, to jest naprawdę mało i jakby Wam nie wyszło, to z opieką nad dzieckiem i tak zostaniesz najbardziej Ty.

Sama nie czujesz się gotowa na dziecko, więc to ono, by ucierpiało, skoro pojawiłoby się wtedy, gdy sama jeszcze dziecka nie chcesz. Po prostu powiedz to narzeczonemu, asertywnie. No bo to wygląda jak szantaż emocjonalny, jak nieszanowanie tego co wcześniej ustalaliście. A sama powiedz, że jak poczeka 3-4 lata, to nie jest tak dużo, bo on też jest młody - 29 lat to nie jest tak dużo, zwłaszcza, że facet może zostać często ojcem też później niż kobieta i nie chodzi, by czekał do 40-stki, ale te parę lat, musicie i tak poznać się w codziennym życiu, bo teraz jeszcze nie znacie. A Ty będziesz za parę lat nadal młoda, ale nie tak bardzo młoda jak teraz, więc łatwiej będzie podjąć taką decyzję. Nawet jeżeli jego żona nie chciała dziecka czy zraniła go, to musisz twardo powiedzieć, że nie może tego przelewać na Ciebie. Stanowczość Ci pomoże, bo on zrozumie, że tutaj nic nie zdziała, bo po prostu musicie lepiej się poznać jeszcze, być razem dłużej. Jak jest dojrzały, to to zrozumie, bo to normalne, że 5 miesięcy to naprawdę krótko. Jak nie zrozumie, to będziesz miała jasność, że Ty sama tak bardzo się dla niego nie liczysz. Twój facet jest i tak od niedawna po rozwodzie, powinniście też dlatego poczekać. Do tego jesteś w konflikcie z rodzicami, cóż nie popieram tego, że Cię odrzucili, moim zdaniem za bardzo przelali swoje poglądy na Twoje, a fakt, masz prawo przeżyć życie jak chcesz, bez ciągłej kontroli, bo pisałaś chyba, że żyłaś pod kloszem - niefajnie, niemniej za dużo, byś ryzykowała decydując się teraz na dziecko, mogłabyś nie mieć wtedy gdzie iść.

275 Ostatnio edytowany przez SupportforOscar (2015-05-30 13:46:41)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Beyondblackie napisał/a:

Dziecko, jak Ty malo o ludziach wiesz...

Sam fakt, ze ktos w trakcie rozwodu wchodzi nagle bez zadnego oddechu w nowa relacje, jest podejrzany. A jak jeszcze do tego sie oswiadcza po kilku miesiacach i naciska na dziecko- juz, teraz- to badz pewna, ze wiekszosc jego uczuc i tego co go faktycznie obchodzi jest w ogrodku bylej zony. To jej chce pokazac jakim jest Casanova, podrywajac dziesiec lat mlodsza panne. To jej chce pokazac jak mu sie w zyciu wiedzie z nowa kobieta, a pozniej nowa zona, a i dzieckiem na dokladke. On tego bylego malzenstwa wcale nie przepracowal.

Dowodzi to rowniez tego, ze jestes w calym systemie jego machinacji takim naprawde przypadkowym narzedziem do dokopania eks, wiec nie liczylabym na to, ze Twoje zdanie go w ogole interesuje. Na partnerstwo tez nie masz co liczyc, bo z mlotkiem sie nie rozmawia, mlotkiem sie gwozdzie w sciane wbija.

A Ty z kolei wszystkich ludzi szufladkujesz...Skoro 29 latek zainteresuje sie młodą kobieta to pewnie siedzi z nią dla jej atutów. Ty znasz osobiście takie przypadki? Nie przesadzaj i nie rób z niego jakiegos desperata. Wiesz, że sie zaręczylismy to dalej piszesz, ze chce mnie wykorzystać. Teraz twierdzisz, ze jest ze mną by zonie pokazać na kogo go stać. Myslisz, ze jakby to była prawda to tak bardzo chciałby miec dziecko z dziewczyną ktorej nie kocha? A za 5 lat wszyscy by sie dowiedzieli, ze odeszłam od niego i faktycznie zaimponował by swojej ex. Juz nie wiesz co piszesz.
Myslisz, ze ja nie znam , nie miałam kontaktów z facetami dla ktorych bylam zdobyczą? Tacy szepczą miłe slówka i twierdzą, że poczekają az będe gotowa zdradzajac na boku. I na tym polega ich czekanie. Sam nie zerwie bo chce sie bujac z taką laską i chwalić kolegom a nie rzadko swoim byłym dziewczynom. Dla takich nie liczy sie moja uroda bo są wyrachowanymi dupkami. Gdyby tak było jak piszesz to znalazłby sobie ładną, niezalezną i "ułozoną" 25 latkę a nie taka przez która ma niemało problemów i jeszcze musi skomleć o akceptacje u jej rodziców.

276 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-05-30 14:21:55)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

To zajdz w ciążę po co ten temat? już to nudne sie staje. Frustracje i pretensje miej do swojego księcia a nie do ludzi bo mają rację.  Sama wiesz,ze to może być prawda i dlatego tak uparcie go bronisz. Dorosły 30latek każe cie milczeniem bo dziecka mu nie chcesz dac. Brzmi absurdalnie. To jest twoje zycie i twoje wyboru. chcialas poglad od ludzi to masz.

277

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support, z tego wszystkiego co piszesz wydajesz się wrażliwą, miłą, kochającą i rozumiejącą dużo dziewczyną. Ale chyba chcesz za bardzo zrozumieć tego swojego narzeczonego... i robić coś wbrew sobie.
Ja mam 39 lat i dwoje dzieci 11 i 6 lat, studiowałam dwa kierunki i pracuję, z mężem po 18 latach wspólnego życia układa się naprawdę fajnie ALE TYLKO DLATEGO ŻE SŁUCHALIŚMY SIĘ ZAWSZE I NA NIC NIE NACISKALIŚMY NA SIEBIE.

Na wszystko jest odpowiednia pora - musisz słuchać siebie. Dziecko to jest ogromna odpowiedzialność i TY, TYLKO TY MOŻESZ zdecydować kiedy go chcesz. A ręczę Ci, że kobieta to czuje- naprawdę, wie kiedy tego chce, kiedy czuje się kochana, bezpieczna w związku i przyjdzie ten czas i u Ciebie i wtedy TY DO NIEGO PRZYJDZIESZ I POWIESZ ŻE Chcesz dziecka. Nie odwrotnie!!!Dziecko to przede wszystkim olbrzymie poświęcenie ALE KOBIETY, NIE MĘŻCZYZNY. Nigdy mężczyzna nie zrozumie jak bardzo życie kobiety się zmienia po urodzeniu dziecka i ON NIE MA PRAWA CIĘ NACISKAĆ!!!!!

Jesteś w taki wieku że masz prawo studiować, cieszyć się życiem i spędzać jak najwięcej czasu ze swoim ukochanym, abyście się mogli poznać , a on może naciskać, ale na wyjście do kina, teatru i żeby wyjeżdżać z tobą jak najczęściej a nie na CIĄŻĘ - TO ABSURD!!!

278

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Zgadzam sie z alpengold, temat stal sie nudny i do niczego nie prowadzi, po co ci ten temat? Urodzisz mu 5 dzieci bo on tego chce a ty bedziesz szczesliwa ze on nie bedzie cie karal i juz. Twoje malpy i twoj cyrk. Chcesz byc traktowana jak maszyna do rozrodu to masz do tego prawo a jak facet cie oleje to pozniej nie placz

279

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Swoją drogą skoro tak postępuje to jestem pewna,ze większość kobiet by go w kosmos wysłała po takim zachowaniu. Jestes w fazie zauroczenia poczekaj jak minie ten okres i zobaczysz co jeszcze pokaże twoj luby...

280 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2015-05-30 14:34:40)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Witajcie.

Czy w takim razie powinnam sie zgodzic na dziecko skoro przyjęlam zaręczyny i wiedzialam, że partner nie chce długo zwlekać z decyzja o dziecku? Czuje sie okropnie bo przez to zaczęło sie psuć między nami. Zaczęłam unikać zbliżeń i sytuacji wywołujących ten temat. A jest ich coraz więcej. Dlaczego?

Dlatego, że on Cię nie traktuje jak partnerki. Z partnerką się rozmawia, szanuje jej zdanie, jej pragnienia, z partnerką wypracowuje się kompromis. Wiesz, ach strach pomyśleć, jak zachowałby się ten Twój narzeczony gdyby okazało się, że np. masz trudności z zajściem w ciąże albo z utrzymaniem ciąży, gdybyś poroniła. Gdyby się okazało, że Ty z jakiś obiektywnych przyczyn nie możesz mu go dać?
Czy dziecko to jakieś ultimatum?

281

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
chomik9911 napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:
chomik9911 napisał/a:

Ty jesteś ze swoim facetem, więc Ty na pewno wiesz najlepiej jaki jest dla Ciebie. Jeśli Tobie to pasuje i jesteś szczęśliwa będąc z nim to nikomu nic do tego. Nie rozumiem skąd tyle jadu w tym wątku ludzie.. i tak Autorka zrobi co zechce. Każdy uczy się na swoich błędach i nabiera z czasem doświadczenia, więc odłóżcie emocje na bok. Autorko, tylko szczera rozmowa z nim coś wyjaśni. Bo możemy tak 500 stron zapisać domysłami, obelgami i radami ale jaki sens to ma? Porozmawiaj szczerze powiedz to co planujesz, każ mu się potem nad tym zastanowić i nie łam się na jego fochy. Związał się z dużo młodszą dziewczyną, która dopiero wchodzi w dorosłość, więc ceną za to jest to że musi poczekać z decyzją o dziecku. I ot cała filozofia. Potem napisz jaki jest rezultat tej rozmowy. Pewnie nie obejdzie się bez emocji, to trudne tematy są ale tak się w związku załatwia wszystkie sprawy - trzeba to przegadać a nawet wykłócić się, żeby dojść do porozumienia. Nie będę pisać Ci słowo w słowo przecież co masz mówić - po prostu nie odwlekaj tego, bo jego frustracja narasta. I tak już macie ciche dni i nie da się tego bardziej pogorszyć, więc co Ci szkodzi? Nie masz nic do stracenia.

Tylko, że to bardziej skomplikowane niz moglo by sie wydawać. Ja z nim rozmawiałam nie raz i on wszystko niby rozumie ale tak pragnie, tak kocha , ze chce bo po co czekać skoro on jest pewny we mnie itp. Przezylismy cudowne miesiace i czułam sie jego 100% partnerką ale teraz jest atmosfera bardzo napieta. W tamtym tygodniu to codziennie wracał do tego tematu a gdy mówilam nie bo za wczesnie to wtedy zaczynał pytac, prosić, przekonywać a pozniej dochodzi złość i każde idzie w swoja strone. W weekend spał na kanapie a potem milczał przez 4 dni. A jak dzwoniłam to rozmawiał ze mną ale bardzo powierzchownie. Normalnie to pisze, dzwoni a teraz była cisza z jego strony. Wczoraj wrócil i było romantycznie i niby ok ale czuc to spięcie miedzy nami sad Myslalam, ze mi powie, że przemyslał, ze poczeka ale nie poruszyl tematu. I nie wiem jak wróci zaraz do domu to mam zacząć sama i powiedziec co mnie męczy czy czekac az sam zacznie? Ktos tu pisał, że on chce ze mna teraz tego dziecka za złośc swojej ex zonie hmm tylko po co skoro on ja nie obchodzi ani ona jego bo to zamkniety rozdział w jego zyciu jakby nie istniala dla niego

Milczy i śpi na kanapie, bo Cię karze. Jest po prostu obrażony. Liczy na to , że się złamiesz ale w takiej kwestii nie wolno się łamać. Tu nie chodzi o kupno kanapy do salonu tylko stworzenie nowego człowieczka za którego jesteśmy w pełni odpowiedzialni i przez kolejnych lat 20 będziemy go wychowywać. Więc jeśli tego nie chcesz TO SIĘ NIE ŁAM!! dużo łatwiej jest jeśli dziecko poczyna się na świat z pełną tego świadomością, dojrzałością i odpowiedzialnością. Gdy poczujesz, że już jesteś gotowa i psychicznie i fizycznie i materialnie to będzie to sama radość. A teraz sam lęk. Chcesz mieć dziecko w atmosferze kłótni, fochów i lęku?? Nie sądzę. I myślę, że on tak naprawdę też nie, a chwilowo chyba jego instynkt tacierzyński przysłonił mu racjonalne myślenie, bo zachowuje się jak dziecko któremu mama nie chce dać cukierka. Reasumując, tak masz wejść do domu i zacząć tą rozmowę!! nawet jeśli to rozpęta kłótnie, ciche dni i nie wiem co. Twój facet nie przejmuje się tym i jakoś wywołuje te ciche dni. Twoim obowiązkiem nawet jest poinformowanie go o swojej decyzji. To także Twoje życie i masz prawo układać je tak jak chcesz. Więc nie pierdziel tu teraz ,że to skomplikowane tylko miej jaja i mu to powiedz. tongue do dzieła!! dasz radę!!

A co jesli on nie chce zmienic zdania i ten instynkt tacierzyński przyslania mu logiczne myslenie bo mysli egoistycznie teraz? Wiem, że te moje pytania sa jak u dziecka ale ja toczę wewnetrzy bój z sama sobą i już nie wiem jak z nim rozmawiać bo w sumie skoro ten stan u niego nie minie to chyba zawse bedzie patrzyl tylko na swoje pragnienie? Ja wiem, ze mnie kocha, że jest szczery więc nie patrze na to tak jak tu niektórzy mi sugeruja jego fałszywe zamiary i dlatego kilka razy zlapałam sie na tym, że rozmyslalam jak to bedzie gdy zajde w ciąze teraz.
Wczoraj porozmawialismy ale nie tak jak sobie planowałam. Zaczeo sie niefortunnie troche przez telefon a dokładnie to nie odebrałam telefonu od niego i on sie mnie pyta dlaczego nie oddzwoniłam bo sie martwił a ja sie go zapytalam dlaczego on nie dzwonił do mnie i tez nie oddzwaniał to mi mówi "wiesz dlaczego". Zaczał sie irytowac bo mówie mu , ze nie bardzo rozumiem powodu więc niech mi powie. I sie zaczęła "rozmowa" i wiem, że nie da sie jej zaplanować bo ja podświadomie liczyłam na jego ustepstwo. Ja mu jedno a on mi drugie. A poniewaz reaguje bardzo emocjonalnie a on tego nie rozumie jak mi trudno, nie potrafi postawic sie w mojej syutacji i powiedzial, ze łzami tego nie załatwimy. On jest w sumie opanowanym człowiekiem a to jeszcze bardziej działa na nerwy w takich sytuacjach. Dzisiaj mielismy jechac razem do jego rodziców ale pojechał sam bo nie mam zamiaru odwiedzac ludzi gdy miedzy nami takie spięcie i jeszcze udawac, że wszystko ok. Zreszta to widac na kilometr, ze coos nie gra

282 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-05-30 14:40:36)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

tekst do ciebie "wiesz dlaczego "haha. dziewczyno wes ty badz asertywna i wystarczylp tak wiem bo naciskasz na ciążę i zachowujesz jak gowniarz:) tylko ty nie masz jaj by mu sie postawić typu bedzie naciskał nadal to sie rozstajecie.

283

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

On jest w sumie opanowanym człowiekiem a to jeszcze bardziej działa na nerwy w takich sytuacjach. Dzisiaj mielismy jechac razem do jego rodziców ale pojechał sam bo nie mam zamiaru odwiedzac ludzi gdy miedzy nami takie spięcie i jeszcze udawac, że wszystko ok. Zreszta to widac na kilometr, ze coos nie gra

A skąd Ty wiesz po 5 miesiącach jakim on jest człowiekiem? Jesteś jasnowidzem? A jeśli już wyciągać jakieś wnioski, to właśnie w takich kryzysowych i konfliktowych sytuacjach widać jak na dłoni, jakim kto jest człowiekiem. Chcesz zakładać rodzinę z kimś niezrównoważonym emocjonalnie kto nie umie rozwiązywać wspólnie problemów? On się nawet nie zachowuje jak na swój wiek.

284 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2015-05-30 15:32:42)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

A co jesli on nie chce zmienic zdania i ten instynkt tacierzyński przyslania mu logiczne myslenie bo mysli egoistycznie teraz? (...)

Masz trzy wyjścia z tej sytuacji:
1. trwać przy swoich planach, priorytetach (o których Twój narzeczony wiedział przed zaręczynami) mimo zachowania narzeczonego i zabezpieczać się, by nie zajść w ciążę,
2. zmienić swe plany i priorytety dostosowując się do zmienionych po zaręczynach słów narzeczonego,
3. zerwać zaręczyny i odejść od człowieka, który wbrew swym wcześniejszym zapewnieniom usiłuje wymusić na Tobie zmianę planów życiowych.

SupportforOscar napisał/a:

(...)ja sie go zapytalam dlaczego on nie dzwonił do mnie i tez nie oddzwaniał to mi mówi "wiesz dlaczego". Zaczał sie irytowac bo mówie mu , ze nie bardzo rozumiem powodu więc niech mi powie. (...)

Przeczytaj:

Niebieska Linia napisał/a:

Rodzaje przemocy
(...)Psychiczna - naruszenie godności osobistej. Przemoc psychiczna zawiera przymus i groźby np.: obrażanie, wyzywanie, osądzanie, ocenianie, krytykowanie, straszenie, szantażowanie, grożenie, nieliczenie się z uczuciami, krzyczenie, oskarżanie, obwinianie, oczernianie, krzywdzenie zwierząt, czytanie osobistej korespondencji, ujawnianie tajemnic, sekretów, wyśmiewanie, lekceważenie, itp.;

Przemoc psychiczna jest najczęstszą formą przemocy i jest trudna do udowodnienia.(...)

285

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Jakim on jest opanowanym człowiekiem, kiedy zachowuje się jak 3-letni chłopczyk w piaskownicy! Obraża się na ciebie, bo mu łopatki nie dałaś... !!!!
Naprawdę, obiektywnie to wygląda niestety , jak to opisujesz, że on zachowuje się niedojrzale i beznadziejnie głupio!
Dochodzi do konfliktów w sprawie, która powinna wykluczać jakiekolwiek zawirowania w związku!

286

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Wielokropek napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

(...)ja sie go zapytalam dlaczego on nie dzwonił do mnie i tez nie oddzwaniał to mi mówi "wiesz dlaczego". Zaczał sie irytowac bo mówie mu , ze nie bardzo rozumiem powodu więc niech mi powie. (...)

Przeczytaj:

Niebieska Linia napisał/a:

Rodzaje przemocy
(...)Psychiczna - naruszenie godności osobistej. Przemoc psychiczna zawiera przymus i groźby np.: obrażanie, wyzywanie, osądzanie, ocenianie, krytykowanie, straszenie, szantażowanie, grożenie, nieliczenie się z uczuciami, krzyczenie, oskarżanie, obwinianie, oczernianie, krzywdzenie zwierząt, czytanie osobistej korespondencji, ujawnianie tajemnic, sekretów, wyśmiewanie, lekceważenie, itp.;

Przemoc psychiczna jest najczęstszą formą przemocy i jest trudna do udowodnienia.(...)

Dokładnie, niestety taki to już typ człowieka. Z jednej strony bardzo kocha, okazuje na każdym kroku a z drugiej to toksyk.
U mnie taka przemoc dotyczyła m.in pożyczki. To jak potrafił mnie zmanipulować za pierwszym razem to aż niewiarygodne. Naprawdę czułam się, że muszę mu pomóc, bo inaczej to się odbije na naszej relacji, bo on się denerwuje i nie ma już tej cudownej atmosfery, jaka była przedtem. A jak go pytałam dlaczego taki jest oschły to też mi odpowiadał "wiesz dlaczego". Zrobiłam to, pożyczyłam mu kasę bo nie mogłam patrzeć jak kochana osoba się stresuje i ode mnie oddala. Jednak jak za drugim razem chciał pożyczyć, powiedziałam już nie. No i wtedy wielka obraza, zerwał ze mną bez mrugnięcia niemal okiem, tłumacząc że mu nie ufam. Ale dalej on niby wielce zakochany tylko wina oczywiście moja.
Jeśli przez tą ciążę się pokłócicie i rozstaniecie, Ty będziesz siebie pewnie obwiniać, bo przecież on tak Cie kochał, a Ty mu nie dałaś czego pragnął. Zastanawiać, jak by było gdybyś się zgodziła? Niestety obawiam się, że jesteś w toksycznej relacji, tylko tego jeszcze nie zauważasz.

287

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
INKKA napisał/a:
Wielokropek napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

(...)ja sie go zapytalam dlaczego on nie dzwonił do mnie i tez nie oddzwaniał to mi mówi "wiesz dlaczego". Zaczał sie irytowac bo mówie mu , ze nie bardzo rozumiem powodu więc niech mi powie. (...)

Przeczytaj:

Niebieska Linia napisał/a:

Rodzaje przemocy
(...)Psychiczna - naruszenie godności osobistej. Przemoc psychiczna zawiera przymus i groźby np.: obrażanie, wyzywanie, osądzanie, ocenianie, krytykowanie, straszenie, szantażowanie, grożenie, nieliczenie się z uczuciami, krzyczenie, oskarżanie, obwinianie, oczernianie, krzywdzenie zwierząt, czytanie osobistej korespondencji, ujawnianie tajemnic, sekretów, wyśmiewanie, lekceważenie, itp.;

Przemoc psychiczna jest najczęstszą formą przemocy i jest trudna do udowodnienia.(...)

Dokładnie, niestety taki to już typ człowieka. Z jednej strony bardzo kocha, okazuje na każdym kroku a z drugiej to toksyk.
U mnie taka przemoc dotyczyła m.in pożyczki. To jak potrafił mnie zmanipulować za pierwszym razem to aż niewiarygodne. Naprawdę czułam się, że muszę mu pomóc, bo inaczej to się odbije na naszej relacji, bo on się denerwuje i nie ma już tej cudownej atmosfery, jaka była przedtem. A jak go pytałam dlaczego taki jest oschły to też mi odpowiadał "wiesz dlaczego". Zrobiłam to, pożyczyłam mu kasę bo nie mogłam patrzeć jak kochana osoba się stresuje i ode mnie oddala. Jednak jak za drugim razem chciał pożyczyć, powiedziałam już nie. No i wtedy wielka obraza, zerwał ze mną bez mrugnięcia niemal okiem, tłumacząc że mu nie ufam. Ale dalej on niby wielce zakochany tylko wina oczywiście moja.
Jeśli przez tą ciążę się pokłócicie i rozstaniecie, Ty będziesz siebie pewnie obwiniać, bo przecież on tak Cie kochał, a Ty mu nie dałaś czego pragnął. Zastanawiać, jak by było gdybyś się zgodziła? Niestety obawiam się, że jesteś w toksycznej relacji, tylko tego jeszcze nie zauważasz.

Tylko, ze nie porównuj pozyczki pieniędzy do decyzji o dziecku. Mój facet nigdy wczesniej nie stawiał mnie w takiej sytuacji-zawsze był partnerem. Ktos powie "bo znacie sie tylko 5 miesięcy..." ale było wiele okazji gdzie mógłby pokazać swoje "wiesz dlaczego". Ta chęć na dziecko sama go przerasta-widze to i dlatego zachowuje sie tak a nie inaczej. I dlatego nie wiem jak z nim rozmawiac by nie zranic jego uczuć. Uważam również, że załatwienie sprawy na zasadzie :jak nie ustapisz to odchodzę" nie jest dojrzałym zachowaniem i to sie tyczy nas dwóch.
Zastanawiam sie w sensie jakby wyglądało moje zycie gdybym zdecydowała sie na dziecko. Ciąża, studia, praca ...troche sie boję jak zaczynam dodawać ewentualne "komplikacje", które mogą wyjść po drodze

288 Ostatnio edytowany przez INKKA (2015-05-30 16:49:14)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Tylko, ze nie porównuj pozyczki pieniędzy do decyzji o dziecku. Mój facet nigdy wczesniej nie stawiał mnie w takiej sytuacji-zawsze był partnerem. Ktos powie "bo znacie sie tylko 5 miesięcy..." ale było wiele okazji gdzie mógłby pokazać swoje "wiesz dlaczego". Ta chęć na dziecko sama go przerasta-widze to i dlatego zachowuje sie tak a nie inaczej. I dlatego nie wiem jak z nim rozmawiac by nie zranic jego uczuć. Uważam również, że załatwienie sprawy na zasadzie :jak nie ustapisz to odchodzę" nie jest dojrzałym zachowaniem i to sie tyczy nas dwóch.
Zastanawiam sie w sensie jakby wyglądało moje zycie gdybym zdecydowała sie na dziecko. Ciąża, studia, praca ...troche sie boję jak zaczynam dodawać ewentualne "komplikacje", które mogą wyjść po drodze

Nie porównuję pożyczki do dziecka tylko mówię o przemocy psychicznej, wpędzanie drugiej osoby w poczucie winy, manipulacje itd.
Pod żadnym względem nie decyduj się teraz na dziecko. Może za jakiś czas, jak się lepiej poznacie, ale nie teraz bo on tak chce. To nie jest sposób na ochłodzone relacje między Wami, tylko poważna próba waszego związku.
A, jeszcze jedna kwestia mi przyszła do głowy. A może nie chodzi tyle o dziecko tylko o brak ograniczenia w łóżku? A jak dziecko się pojawi to przecież nic się nie stanie, w końcu się kochacie. Tak pomyślałam, bo wspominałaś, że nie bierzesz tabletek, ale mogę się mylić.

289

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Jakby wygladalo twoje zycie gdybys ulegla i urodzila mu teraz dziecko? To juz tu padlo tyle razy od roznych osob, wystarczy piczytac i zlozyc wszystko do kupy, nie skonczysz studiow bo nie bedzie mial kto zostac z dzieckiem a wiec bedziesz bez wyksztalcenia, nie jestes gotowa na dziecko a wiec pojawi sie frustracja i pretensje do partnera ze przez niego wiele stracilas, rodzicow juz stracilas i relacji z nimi nie naprawisz a partner jak dostanie to czego chce to jeszcze mniej bedzie cie szanowal bo bedziesz osoba bez wyksztalcenia, na jego utrzymaniu i bez wlasnego zdania a jak dodasz frustracje to oto jak to bedzie wygladalo

290 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-05-30 17:00:11)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

przemoc ekonomiczna jeszcze jest.Do tej pory robilas co chciał to bylo ok teraz niechcesz to manipuluje bys ty sie czula winna.

291 Ostatnio edytowany przez kasia2303 (2015-05-30 17:15:40)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Watpie ze bedzie jej milo jak bedzie jej wydzielal kase jak bedzie musiala prosic o kazdy grosz a jak nie skonczy studiow to tak bedzie. A poza tym Support co z modelingiem? Jaka bedziesz miala sesje z brzuchem? A poza tym po ciazy figura sie zmienia i potrzeba czasu by wrocic do dawnej formy

292 Ostatnio edytowany przez samotnax4 (2015-05-30 17:27:53)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Kolejny przykład, że uroda nie idzie w parze z inteligencja. Ciesze sie, ze jestem brzydka;)

293 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2015-05-30 17:47:23)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
samotnax4 napisał/a:

Kolejny przykład, że uroda nie idzie w parze z inteligencja. Ciesze sie, ze jestem brzydka;)

No widziałam autorkę, uważam, że jest bardzo ładna jak pisałam, przyciąga wzrok, no zazdroszczę jej wyglądu, sama może nie jestem brzydka, ale do super laski z wyglądu mi daleko i do wyglądu jak modelki - jak autorka też ;p Niemniej, nie uważam, że jest głupia, najwyżej może pogubiona, ale głupia myślę, że nie. Na pewno jak piszecie dziecinne jest, że teraz Twój narzeczony Support tak się obraża, mam nadzieję, że mu przejdzie, oczywiście, ale wiesz, nie skacz teraz wokół niego, bo naprawdę wtedy pokażesz, że na Ciebie takie szantaże działają, a to nie tak powinno się odbywać...

294

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Smutno sie robi jak sie ten watek czyta.

Moze i Support nie jest glupia, w sensie wioskowego Jasia co dwoch zdan do kupy zlozyc nie potrafi, ale jest tak naiwna i latwa do manipulacji, ze glowa mala. Rownie dobrze moglaby sobie przyczepic wizytowke "Obiad" i wskoczyc do basenu z rekinem.

Tak sie biedulka martwi o uczucia tego faceta, czy ich nie zrani, czy sie nie obrazi... Podczas gdy koles, z przeproszeniem, w d***e ma jej uczucia, plany i checi- co widac czarno na bialym. On zada, on chce, a mloda ma sie podporzadkowac, bo inaczej on ja za morde wezmie.

Przepowiedzialam strony do tylu jak sie ta "rozmowa" skonczy. Zreszta kazda inna kobieta w tym watku to samo pisala.

295 Ostatnio edytowany przez Anastacjaa (2015-05-30 18:28:02)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

To widać, że jest pogubiona. Zupełnie nie rozumiem jej faceta, bo chyba jako dojrzały człowiek, powinien wiedzieć, że i tak autorka sporo poświęciła dla niego pomimo krótkiej znajomości i wiedzieć, że to trudny dla niej czas. Zamiast być dla niej oparciem, stawia kolejne wymaganie i to jakie? I tak zmieniła dla niego swoje życie, dziecko jeszcze bardziej je wywróci do góry nogami. Może rzeczywiście dla niego to pójście za ciosem. Tyle że on ma ustabilizowaną sytuację - wykształcenie, praca, mieszkanie itd. Z ni czy bez niej sobie poradzi. Autorka jest jeszcze na początku tej drogi i dopiero uczy się dorosłego, odpowiedzialnego życia, podejmowania decyzji. Niestety nie ma w nim jak widać empatii, zrozumienia.  A zachowanie (obrażanie) jest rzeczywiście dziecinne.
Znam jedną dziewczynę, która pracuje w modelingu i po ciąży (kolejnej) w niespełna 3 tyg. wróciła do dawnej figury. Niektóre dziewczyny po prostu takie mają geny. Jednak w pierwszą ciąże zaszła na 3 czy 4 roku studiów. Wzięła dziekankę. Wróciła, skończyła. Prócz modelingu jest współwłaścicielem firmy zajmującej się organizacją wystaw/targów. Całkiem dobrze sobie radzi. Choć większość czasu spędza w domu z dziećmi, bo sesje ma od czasu do czasu a firmą zajmuje się mobilnie. Tyle że "pozycję", kontakty w modelingu ustawiła sobie przed ciążami. I teraz już nie biega po castingach itp., tylko od razu dostaje propozycje.
Może rzeczywiście to nie jest zły pomysł w Twojej sytuacji abyś poszła na studia zaoczne (tylko wybierz dobre - może lingwistyka, albo coś związanego z wizażem?), a w tygodniu będziesz się mogła skupić na pracy, nabrać doświadczenia, zarobić sobie. Wtedy nawet jak zajdziesz w ciążę za rok czy dwa (a najlepiej jak wcześniej wspomniałam po licencjacie, tzn możesz wcześniej ale byś zdążyła go obronić). Wtedy w każdej chwili będziesz mogła wrócić. Licencjat trwa 3 lata, na niektórych studiach możesz nawet zrobić szybciej. Jak tych 2 czy 2,5  roku on nie poczeka, to znaczy że mu na Tobie niestety nie zależy.
Naprawdę teraz nie jest czas na dziecko pod każdym względem. Nie bądź głupia i nie daj się namówić (zmanipulować).

296

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Ale gdyby autorka choc troche probowala zrozumiec, nie widzi co sie dzieje z jej zyciem co ona sobie robi, nie widzi ze jest cos w tym skoro wszyscy jak jeden maz pisza ze jest tu cos bardzo nie tak, ze facet wyrazie ma problemy sam ze soba

297

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Bo "narzeczony" SupportforOscar MUSI udowodnić, że jest prawdziwym mężczyzną: spłodzić dziecko, zasadzić drzewo i wybudować dom. A życie mu jak na razie nie wyszło, rozwód to klęska, a nie sukces.

Nie wiemy dlaczego jego ex nie chciała mieć z nim dziecka, bo znamy tylko wersję SupportforOscar. Być może uważała, że nie będzie dobrym ojcem i mężem? Musiały być jakieś ważne powody, że kobieta przed trzydziestką nie chce zostać matką.

Gdyby związał się z kobietą w odpowiednim dla niego wieku byłoby ryzyko, że znów zostałby rozszyfrowany. Wybrał więc 19-letnie dziecko, którym manipuluje, aż przykro się robi. A że dziecko nie wie co to jest antykoncepcja, możemy się spodziewać, że "narzeczony" będzie miał przedwczesny wystrysk w jej dni płodne, bo cel uświęca środki.

Gdzieś tam było zdanie SupportforOscar "on mi powiedział, że jestem taka dojrzała". Biologicznie rzeczywiście tak...do urodzenia dziecka, ale psychicznie to ja tu czytam wypowiedzi autorki podobne do tego co mówiła moja córka mając 16 lat....albo jak bawiła się lalkami w przedszkolu.

298

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
kasia2303 napisał/a:

Ale gdyby autorka choc troche probowala zrozumiec, nie widzi co sie dzieje z jej zyciem co ona sobie robi, nie widzi ze jest cos w tym skoro wszyscy jak jeden maz pisza ze jest tu cos bardzo nie tak, ze facet wyrazie ma problemy sam ze soba

Nie widzi bo nie ma wyobraźni, ani doświadczenia. Nie jest głupia, ale zaślepiona uczuciem do tego faceta. A on to wykorzystuje, być może nawet nieświadomie. Może też nie ma aż takiej wyobraźni czy empatii by przynajmniej starać się ją zrozumieć bo wcześniejsza partnerka była w jego wieku. Nie mówię, że się w autorce nie zakochał - dziewczyna ładna, inteligentna (choć fakt troszkę naiwna). No ale on znalazł według niego odpowiednia osobę, więc dalej stara się realizować swoje plany, nie patrząc na nią niestety. A to dobrze nie wróży, bo już widać że on w tym związku jest egoistą i przedkłada swoje priorytety nad jej plany/potrzeby.

299

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

SupportforOscar- ładna młoda dziewczyna, z szansą na fajne, normalne życie. Jednak autorka za wszelką cenę chce sama siebie udupić i sobie spieprzyć życie. Taki syndrom Sztokholmski. I szkoda Waszego wysiłku, tacy ludzie po prostu muszą dostać od życia porządnie po dupie, żeby się ogarnęli i zrozumieli na czym życie polega.  Bo żadnego innego sposobu nie widzę.

Autorka- jak skończy z 2 dzieci, pobita, w domu samotnej matki, bez szkoły pracy, domu, skłócona przez faceta ze wszystkimi bliskimi osobami. Wtedy przyjmie do głowy pewne fakty.

Ale wątpię żeby jakieś rady teoretyczne coś pomogły, ona musi i bardzo chce się sparzyć.

300 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2015-05-30 20:50:42)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

SupportforOscar,postaw sprawę jasno - najpierw Twoje studia, praca, zadbanie o własne życie, potem Wasze dziecko, w międzyczasie jesteście razem.  Jesteście ze sobą, nie mówić 'nie' dla dziecka, ale decyzja o dziecku zostaje odłożona w czasie. Koniec kropka. I nie płacz. To naprawdę wróży bardzo, bardzo źle, jeśli Ty na tym etpie znajomości płaczesz przez niego o takie sprawy.
W poprzednim Twoim wątku, pisłam Ci, żebyś wzięła pod uwagę to jego 'parcie' na dziecko, że z tego mogą być nieporozumienia między Wami,bo on tego dziecka bardzo pragnie a Ty nie jesteś jeszcze na to gotowa. Ale Ty nikogo nie słuchasz. Chcesz jedynie gotowych rad, jak i co zrobić żeby była tak i tak. A tak się nie da.
Jeśli on stawia sprawę na ostrzu noża, na zasadzie albo wóz albo przewóz czyli albo dziecko TERAZ a nie że w ogóle, kiedyś, kiedy będzie na to czas albo ... no właśnie co? Zapytałaś go o to? Co się stanie z Wami jeśli nie zgodzisz się teraz na dziecko?

301

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
samotnax4 napisał/a:

Kolejny przykład, że uroda nie idzie w parze z inteligencja. Ciesze sie, ze jestem brzydka;)

A z braku inteligencji też jesteś dumna?

302

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Sony, Anastacjaa- Wasze rady sa bardzo dobre. Bardzo dobre dla kobiety, ktora jest w normalnym, partnerskim zwiazku z normalnym facetem. Problem niestety jest taki, ze zwiazek w temacie jest jedna wielka patologia od poczatku do konca, w ktorym mamy slepa, niedojrzala kobiete pociagana za sznurki przez narcystycznego dupka. Radzenie jej, ze powinna mu powiedziec jak sie czuje jest tak adekwatne jak oczekiwanie, ze kot bedzie ganial za patykiem. Tego faceta ZUPELNIE nie interesuje co ona mysli, czuje i czy jakie ma plany- dla niego to jest denerwujacy jazgot.

Jedyna rozsadna rada jest wznowienie kontaktu z rodzicami i BARDZO szybka ewakuacja. Lepiej przyznac sie do bledu, pokajac sie przed rodzina niz totalnie spaprac sobie zycie.

Nie mam pewnosci co z nim jest nie tak (w koncu nigdy czlowieka na oczy nie widzialam)- byc moze jest wyrachowanym kontrolerem, byc moze jest rozchwianym emocjonalnie egoista- ale z tego co zostalo opisane, nie mam zadnych watpliwosci, ze jest on toksycznym mezczyzna, ktory do zwiazku sie zupelnie nie nadaje.

303

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Beyond, dopóki ona go kocha i nie chce widzieć pewnych rzeczy, to nawet nie ma opcji, by odeszła.
Przecież wiesz.

304 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2015-05-31 10:31:19)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

(...)Zastanawiam sie w sensie jakby wyglądało moje zycie gdybym zdecydowała sie na dziecko. Ciąża, studia, praca ...troche sie boję jak zaczynam dodawać ewentualne "komplikacje", które mogą wyjść po drodze

Masz 19 lat, skończyłaś szkołę średnią, marzyłaś o podjęciu studiów oraz pracy modelki, założeniu rodziny za kilka lat i urodzeniu wówczas dziecka. Pod wpływem presji zastanawiasz się nad zweryfikowaniem swych planów i macierzyństwem przed ukończeniem 20 lat.

Mimo swych zalet, mimo swych umiejętności, jesteś teraz gotowa do bycia matką? To, o czym napisałaś, to nie są żadne ewentualne "komplikacje". To świadomość, że po zajściu w ciążę zmieni się Twoje życie, że nie będziesz już (przy całej radości z macierzyństwa) tak wolną i nieograniczoną jak teraz. Staniesz się odpowiedzialną za życie i wychowanie dziecka. Nie raz już napisałam, nie dwa, że bycie szczęśliwą młodą matką możliwe jest tylko wówczas, gdy ma ona w swym otoczeniu sporo życzliwych osób gotowych co jakiś czas zaopiekować się jej dzieckiem, gdy ona będzie chciała zadbać o siebie i swoje przyjemności: pójść do kina, polatać po sklepach w poszukiwaniu ciekawych ubrań dla siebie, iść potańczyć, it.p.. Masz takie zaprzyjaźnione osoby? Możesz na nie liczyć? Umówiona jesteś z nimi na to, że wesprą Cię przy opiece nad dzieckiem, że posiedzą z dzieckiem, gdy będziesz miała ochotę na chwilę swobody?

Drugą, ważniejszą jeszcze sprawą, jest dogadanie się w sprawie wychowywania dziecka z potencjalnym ojcem. Dogadaliście się (czyli ustaliliście i jesteś przekonana, że po urodzeniu nie zmieni on zdania), że będziecie oboje wychowywać dziecko, że będzie to obowiązek wasz obojga? Jesteś przekonana, że po przyjściu jego z pracy nie usłyszysz jaki to on zmęczony, a ty masz tak dobrze, że nie musisz pracować?  Jesteś pewna, że po przyjściu z pracy przyjmie opiekę nad dzieckiem, byś mogła odpocząć? Jesteś przekonana i pewna, że zostanie on z dzieckiem (nawet niemowlakiem), gdy Ty będziesz chciała poszaleć? Że nie będzie miał pretensji, nie będzie wbijał Cię w poczucie winy, że nie będzie manipulował Twymi uczuciami?

305

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Cynicznahipo napisał/a:
samotnax4 napisał/a:

Kolejny przykład, że uroda nie idzie w parze z inteligencja. Ciesze sie, ze jestem brzydka;)

A z braku inteligencji też jesteś dumna?

Chyba twojej:)

306 Ostatnio edytowany przez SupportforOscar (2015-05-31 14:19:05)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Wielokropek napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

(...)Zastanawiam sie w sensie jakby wyglądało moje zycie gdybym zdecydowała sie na dziecko. Ciąża, studia, praca ...troche sie boję jak zaczynam dodawać ewentualne "komplikacje", które mogą wyjść po drodze

Masz 19 lat, skończyłaś szkołę średnią, marzyłaś o podjęciu studiów oraz pracy modelki, założeniu rodziny za kilka lat i urodzeniu wówczas dziecka. Pod wpływem presji zastanawiasz się nad zweryfikowaniem swych planów i macierzyństwem przed ukończeniem 20 lat.

Mimo swych zalet, mimo swych umiejętności, jesteś teraz gotowa do bycia matką? To, o czym napisałaś, to nie są żadne ewentualne "komplikacje". To świadomość, że po zajściu w ciążę zmieni się Twoje życie, że nie będziesz już (przy całej radości z macierzyństwa) tak wolną i nieograniczoną jak teraz. Staniesz się odpowiedzialną za życie i wychowanie dziecka. Nie raz już napisałam, nie dwa, że bycie szczęśliwą młodą matką możliwe jest tylko wówczas, gdy ma ona w swym otoczeniu sporo życzliwych osób gotowych co jakiś czas zaopiekować się jej dzieckiem, gdy ona będzie chciała zadbać o siebie i swoje przyjemności: pójść do kina, polatać po sklepach w poszukiwaniu ciekawych ubrań dla siebie, iść potańczyć, it.p.. Masz takie zaprzyjaźnione osoby? Możesz na nie liczyć? Umówiona jesteś z nimi na to, że wesprą Cię przy opiece nad dzieckiem, że posiedzą z dzieckiem, gdy będziesz miała ochotę na chwilę swobody?

Drugą, ważniejszą jeszcze sprawą, jest dogadanie się w sprawie wychowywania dziecka z potencjalnym ojcem. Dogadaliście się (czyli ustaliliście i jesteś przekonana, że po urodzeniu nie zmieni on zdania), że będziecie oboje wychowywać dziecko, że będzie to obowiązek wasz obojga? Jesteś przekonana, że po przyjściu jego z pracy nie usłyszysz jaki to on zmęczony, a ty masz tak dobrze, że nie musisz pracować?  Jesteś pewna, że po przyjściu z pracy przyjmie opiekę nad dzieckiem, byś mogła odpocząć? Jesteś przekonana i pewna, że zostanie on z dzieckiem (nawet niemowlakiem), gdy Ty będziesz chciała poszaleć? Że nie będzie miał pretensji, nie będzie wbijał Cię w poczucie winy, że nie będzie manipulował Twymi uczuciami?

Zastanawiam bo wiem, ze mozna to wszystko w razie czego pogodzić ale nie wiem czy jestem gotowa bo nie wiem czym jest ta gotowość..pomijajac niezaleznosc sądzę, ze dziecko w mlodym wieku nie ogranicza jesli sie bardzo czegos chce to sie do tego dąży po prostu. Ja mam wsparcie narzeczonego wiec to nie to samo co samotne macierzyństwo w wieku 20 lat.
Mam zaprzyjaznione osoby ale nie jestem z nikim umówiona bo na razie z nikim o tym nie rozmawiam. Zresztą od nikogo chyba nie mam prawa wymagać pomocy przy dziecko. Jedynie narzeczony ma taki obowiązek i mówi, ze podporządkuje swoje zycie zawodowe pod dziecko i bedzie pomagał jak najwięcej bedzie w stanie. Bedzie więcej czsu przebywał w domu a w razie potrzeby to zatrudni nianie do pomocy bym nie była uwięziona w domu. To mi powiedział a ja mu wierzę bo widzę jak bardzo kocha dzieci i raczej nie pragnie swojego tylko po to by sobie było.

307 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2015-05-31 14:34:09)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

(...)Zresztą od nikogo chyba nie mam prawa wymagać pomocy przy dziecko. (...)

Wymagać - nie. Mając jednak zaprzyjaźnione osoby można liczyć na wsparcie, pomoc, gdy miałabyś ochotę wyjść gdziekolwiek bez dziecka.

SupportforOscar napisał/a:

(...)Jedynie narzeczony ma taki obowiązek i mówi, ze podporządkuje swoje zycie zawodowe pod dziecko i bedzie pomagał jak najwięcej bedzie w stanie. Bedzie więcej czsu przebywał w domu a w razie potrzeby to zatrudni nianie do pomocy bym nie była uwięziona w domu. To mi powiedział a ja mu wierzę bo widzę jak bardzo kocha dzieci i raczej nie pragnie swojego tylko po to by sobie było.

Hm... Twoja wiara w prawdomówność tego człowieka jest porażająca. Do niedawna mówił on, że o dziecko będziecie się starać za lat kilka. A teraz... .



Edit:
Masz wszystkie dane, napisane zresztą kilkukrotnie - dziewięć stron niemal identycznych opinii. To co mogłam zrobić, to zrobiłam: przekazałam różne informacje i opinie osoby obiektywnej, doświadczonej. To, co zmieniło się od pierwszego Twego posta, to Twoje zdanie na temat planów życiowych, terminu urodzenia dziecka, zachowania narzeczonego.


Pas. Nie decyduję się dalej walczyć o Ciebie i robić to wbrew Tobie.

308

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
Wielokropek napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

(...)Zastanawiam sie w sensie jakby wyglądało moje zycie gdybym zdecydowała sie na dziecko. Ciąża, studia, praca ...troche sie boję jak zaczynam dodawać ewentualne "komplikacje", które mogą wyjść po drodze

Masz 19 lat, skończyłaś szkołę średnią, marzyłaś o podjęciu studiów oraz pracy modelki, założeniu rodziny za kilka lat i urodzeniu wówczas dziecka. Pod wpływem presji zastanawiasz się nad zweryfikowaniem swych planów i macierzyństwem przed ukończeniem 20 lat.

Mimo swych zalet, mimo swych umiejętności, jesteś teraz gotowa do bycia matką? To, o czym napisałaś, to nie są żadne ewentualne "komplikacje". To świadomość, że po zajściu w ciążę zmieni się Twoje życie, że nie będziesz już (przy całej radości z macierzyństwa) tak wolną i nieograniczoną jak teraz. Staniesz się odpowiedzialną za życie i wychowanie dziecka. Nie raz już napisałam, nie dwa, że bycie szczęśliwą młodą matką możliwe jest tylko wówczas, gdy ma ona w swym otoczeniu sporo życzliwych osób gotowych co jakiś czas zaopiekować się jej dzieckiem, gdy ona będzie chciała zadbać o siebie i swoje przyjemności: pójść do kina, polatać po sklepach w poszukiwaniu ciekawych ubrań dla siebie, iść potańczyć, it.p.. Masz takie zaprzyjaźnione osoby? Możesz na nie liczyć? Umówiona jesteś z nimi na to, że wesprą Cię przy opiece nad dzieckiem, że posiedzą z dzieckiem, gdy będziesz miała ochotę na chwilę swobody?

Drugą, ważniejszą jeszcze sprawą, jest dogadanie się w sprawie wychowywania dziecka z potencjalnym ojcem. Dogadaliście się (czyli ustaliliście i jesteś przekonana, że po urodzeniu nie zmieni on zdania), że będziecie oboje wychowywać dziecko, że będzie to obowiązek wasz obojga? Jesteś przekonana, że po przyjściu jego z pracy nie usłyszysz jaki to on zmęczony, a ty masz tak dobrze, że nie musisz pracować?  Jesteś pewna, że po przyjściu z pracy przyjmie opiekę nad dzieckiem, byś mogła odpocząć? Jesteś przekonana i pewna, że zostanie on z dzieckiem (nawet niemowlakiem), gdy Ty będziesz chciała poszaleć? Że nie będzie miał pretensji, nie będzie wbijał Cię w poczucie winy, że nie będzie manipulował Twymi uczuciami?

Zastanawiam bo wiem, ze mozna to wszystko w razie czego pogodzić ale nie wiem czy jestem gotowa bo nie wiem czym jest ta gotowość..pomijajac niezaleznosc sądzę, ze dziecko w mlodym wieku nie ogranicza jesli sie bardzo czegos chce to sie do tego dąży po prostu. Ja mam wsparcie narzeczonego wiec to nie to samo co samotne macierzyństwo w wieku 20 lat.
Mam zaprzyjaznione osoby ale nie jestem z nikim umówiona bo na razie z nikim o tym nie rozmawiam. Zresztą od nikogo chyba nie mam prawa wymagać pomocy przy dziecko. Jedynie narzeczony ma taki obowiązek i mówi, ze podporządkuje swoje zycie zawodowe pod dziecko i bedzie pomagał jak najwięcej bedzie w stanie. Bedzie więcej czsu przebywał w domu a w razie potrzeby to zatrudni nianie do pomocy bym nie była uwięziona w domu. To mi powiedział a ja mu wierzę bo widzę jak bardzo kocha dzieci i raczej nie pragnie swojego tylko po to by sobie było.

Tym wpisem widzę, że Support jednak się chyba zdecydujesz na to dziecko.. I na nic tu gadanie innych. Rób jak chcesz. Ale dzieci nie powinny mieć dzieci - jesteś jeszcze nie gotowa i sama o tym wiesz inaczej tego wątku by nie było. W takim razie poczekaj chociaż kilka miesięcy, weź ślub, nie wiem niech mieszkanie będzie na Was obojga żebyś miała do czegokolwiek prawa.. Smutne to że decyzję o macierzyńśtwie podejmiesz  z przymusu.. nie wiesz chyba ile to wysiłku kosztuje. A najbardziej współczuję Ci, że nie zaznasz smaku i dumy z niezależności. Bo najpierw byłaś zależna od rodziców, a teraz w ciąży i dopóki dziecko nie podrośnie - od swojego faceta.

309 Ostatnio edytowany przez cslady (2015-05-31 15:43:11)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

W to gadanie o opiekunce nie wierzyłabym kompletnie. Nie tylko temu konkretnemu facetowi, ale ogólnie. Mam wielu znajomych, gdzie najpierw opiekunka była w planach, a później mężczyźni stwierdzali, że jednak dziecko potrzebuje matki i to matka lepiej się nim zajmie. Często rezygnowali po castingach na nianię.  O dobrą opiekunkę jest naprawdę bardzo ciężko, nawet jeśli ma się kasy jak lodu. To wszystko nie jest takie proste jak Ci się wydaje.

310

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Wielokropek napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

(...)Zresztą od nikogo chyba nie mam prawa wymagać pomocy przy dziecko. (...)

Wymagać - nie. Mając jednak zaprzyjaźnione osoby można liczyć na wsparcie, pomoc, gdy miałabyś ochotę wyjść gdziekolwiek bez dziecka.

SupportforOscar napisał/a:

(...)Jedynie narzeczony ma taki obowiązek i mówi, ze podporządkuje swoje zycie zawodowe pod dziecko i bedzie pomagał jak najwięcej bedzie w stanie. Bedzie więcej czsu przebywał w domu a w razie potrzeby to zatrudni nianie do pomocy bym nie była uwięziona w domu. To mi powiedział a ja mu wierzę bo widzę jak bardzo kocha dzieci i raczej nie pragnie swojego tylko po to by sobie było.

Hm... Twoja wiara w prawdomówność tego człowieka jest porażająca. Do niedawna mówił on, że o dziecko będziecie się starać za lat kilka. A teraz... .



Edit:
Masz wszystkie dane, napisane zresztą kilkukrotnie - dziewięć stron niemal identycznych opinii. To co mogłam zrobić, to zrobiłam: przekazałam różne informacje i opinie osoby obiektywnej, doświadczonej. To, co zmieniło się od pierwszego Twego posta, to Twoje zdanie na temat planów życiowych, terminu urodzenia dziecka, zachowania narzeczonego.


Pas. Nie decyduję się dalej walczyć o Ciebie i robić to wbrew Tobie.

Tylko, że ja nie potrafie liczyć na innych ludzi którzy nie musza a jedynie mogą z wlasnej  woli i z chęci pomóc. Nie prosiłabym sama o wsparcie nikogo z zewnątrz-nawet rodzicow gdyby się z nami pogodzili. Kto chce sam zaoferuje pomoc w opiece bez mojego proszenia.
Zresztą narzeczony tak by to wszystko zorganizował, ze gdybym musiała/chciala wyjść to sam zajmie sie wszystkim. I tu nie chodzi o wiarę w jego prawdomówność ale o to, ze po to chce zostac ojcem by móc wychowywać swoje dziecko w pełnym tego słowa znaczeniu.
Ja Ci ( i innym też )dziekuję za wszystkie rady i poświęcony dla mnie czas. Doceniam i wszystko przeanalizowała. Przeczytałam rowniez o przemocy o której mi pisałas i teraz decyzja nalezy do mnie to wiem bardzo dobrze.

311 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-05-31 16:07:31)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

To przecież ludzie pisałam, ze niedługo kolejny temat,ze spodziewa sie dzidziusia. big_smile Strata czasu ona jest jak kukiełka.  jej życie jej wybory tuż mi jej nie żal niech sie sparzy.Nie dziwi mnie postawa rodziców zupełnie.  Tylko jestem przerażona, ze tak rozumuje 19latka. Cały ten temat pokazuje naiwność i głupotę. Nie zna osoby a już wie co zrobi.  Kurde nie do ogarniecia nie mieć za grosz instyktu samozachowawczego. Wiecie po co ten temat po to ze chciała przeczytać, ze jej ksiaze ma racje i tyle. Od poczatku było wiadomo,ze posłucha jego:)
Support jestes idealną ofiarą dla psychopaty.

312 Ostatnio edytowany przez annaJo (2015-05-31 16:12:35)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

A po co wszystkie tu namawiaja SupportforOscar do studiowania, samodzielności? Ona dopiero zdawała maturę, wyników jeszcze nie ma i zawsze jest ryzyko, że jej nie udało się.

Jest tyle zawodów dla młodych ładnych dziewczyn, po co jej tracić czas (i pieniądze) na studiowanie? Może zostać pedikiurzystką, hostessą, ekspedientką w salonie mody, pomoca w przedszkolu, nawet może pracować na kasie w supermarkecie. No i modelką oczywiście.

Jakoś nigdzie nie przeczytałam, że ma konkretne zainteresowania czy pasje (mogę się mylić), więc w jej przypadku studia to zbędna ekstrawagancja.

Czarny scenariusz to szybkie zajście w ciążę "przez przypadek", jak będzie miała ciut szczęścia to narzeczony pozwoli jej wychowywac dziecko, może nawet kolejne. Jak będzie miała pecha, to pan zabierze jej dziecko, bo jest niedojrzała i bez środków do zycia, a ją kopnie tak, że dłuuugo będzie leciała. Smutne, ale na jej własne życzenie.

313

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
cslady napisał/a:

W to gadanie o opiekunce nie wierzyłabym kompletnie. Nie tylko temu konkretnemu facetowi, ale ogólnie. Mam wielu znajomych, gdzie najpierw opiekunka była w planach, a później mężczyźni stwierdzali, że jednak dziecko potrzebuje matki i to matka lepiej się nim zajmie. Często rezygnowali po castingach na nianię.  O dobrą opiekunkę jest naprawdę bardzo ciężko, nawet jeśli ma się kasy jak lodu. To wszystko nie jest takie proste jak Ci się wydaje.

Ale dziewczyna nie wie jak wygląda życie, że dziecko to nie zabawka, że z opiekunkami różnie bywa.
Może rzeczywiście facet ma kasy jak lodu i na wszystko będzie ich stać - na to by ona nie pracowała, albo dorywczo, na opiekunkę i najważniejsze na dziecko.
Nie wiem dlaczego mi się to skojarzyło z pewną znaną parą z S-B Agatką i Piotrusiem Rubik. Nawet w ostatnim wywiadzie przyznał że kocha ją za dzieci i za to że jest jego przyjacielem. Ona jest ładna on bogaty i starszy.

Myślę jednak że autorka za wszelką cenę chce udowodnić, że miała rację, że to jest prawdziwa miłość, która zniesie wszystko. Ona da mu upragnione dziecko, on jej będzie za to dozgonnie wdzięczny i będzie się angażował w wychowanie. A ją wielbił za to że tyle mu poświeciła. Bo przecież to wszystko w imię miłości... jakże romantycznej.

Szkoda dziewczyny i tyle hmm

314

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Ona sama chciała studiować dziennie,potem ślub i na końcu dziecko. Najlepsze,ze jak w lutym spotykala sie z nim to pisała, ze nie wiąże z nim przyszłości(byl jeszcze żonaty) nie minęło pół roku a tu zareczyny i juz dziecka od niej żąda jak dla mnie on jest psychiczny.

315

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
chomik9911 napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Masz 19 lat, skończyłaś szkołę średnią, marzyłaś o podjęciu studiów oraz pracy modelki, założeniu rodziny za kilka lat i urodzeniu wówczas dziecka. Pod wpływem presji zastanawiasz się nad zweryfikowaniem swych planów i macierzyństwem przed ukończeniem 20 lat.

Mimo swych zalet, mimo swych umiejętności, jesteś teraz gotowa do bycia matką? To, o czym napisałaś, to nie są żadne ewentualne "komplikacje". To świadomość, że po zajściu w ciążę zmieni się Twoje życie, że nie będziesz już (przy całej radości z macierzyństwa) tak wolną i nieograniczoną jak teraz. Staniesz się odpowiedzialną za życie i wychowanie dziecka. Nie raz już napisałam, nie dwa, że bycie szczęśliwą młodą matką możliwe jest tylko wówczas, gdy ma ona w swym otoczeniu sporo życzliwych osób gotowych co jakiś czas zaopiekować się jej dzieckiem, gdy ona będzie chciała zadbać o siebie i swoje przyjemności: pójść do kina, polatać po sklepach w poszukiwaniu ciekawych ubrań dla siebie, iść potańczyć, it.p.. Masz takie zaprzyjaźnione osoby? Możesz na nie liczyć? Umówiona jesteś z nimi na to, że wesprą Cię przy opiece nad dzieckiem, że posiedzą z dzieckiem, gdy będziesz miała ochotę na chwilę swobody?

Drugą, ważniejszą jeszcze sprawą, jest dogadanie się w sprawie wychowywania dziecka z potencjalnym ojcem. Dogadaliście się (czyli ustaliliście i jesteś przekonana, że po urodzeniu nie zmieni on zdania), że będziecie oboje wychowywać dziecko, że będzie to obowiązek wasz obojga? Jesteś przekonana, że po przyjściu jego z pracy nie usłyszysz jaki to on zmęczony, a ty masz tak dobrze, że nie musisz pracować?  Jesteś pewna, że po przyjściu z pracy przyjmie opiekę nad dzieckiem, byś mogła odpocząć? Jesteś przekonana i pewna, że zostanie on z dzieckiem (nawet niemowlakiem), gdy Ty będziesz chciała poszaleć? Że nie będzie miał pretensji, nie będzie wbijał Cię w poczucie winy, że nie będzie manipulował Twymi uczuciami?

Zastanawiam bo wiem, ze mozna to wszystko w razie czego pogodzić ale nie wiem czy jestem gotowa bo nie wiem czym jest ta gotowość..pomijajac niezaleznosc sądzę, ze dziecko w mlodym wieku nie ogranicza jesli sie bardzo czegos chce to sie do tego dąży po prostu. Ja mam wsparcie narzeczonego wiec to nie to samo co samotne macierzyństwo w wieku 20 lat.
Mam zaprzyjaznione osoby ale nie jestem z nikim umówiona bo na razie z nikim o tym nie rozmawiam. Zresztą od nikogo chyba nie mam prawa wymagać pomocy przy dziecko. Jedynie narzeczony ma taki obowiązek i mówi, ze podporządkuje swoje zycie zawodowe pod dziecko i bedzie pomagał jak najwięcej bedzie w stanie. Bedzie więcej czsu przebywał w domu a w razie potrzeby to zatrudni nianie do pomocy bym nie była uwięziona w domu. To mi powiedział a ja mu wierzę bo widzę jak bardzo kocha dzieci i raczej nie pragnie swojego tylko po to by sobie było.

Tym wpisem widzę, że Support jednak się chyba zdecydujesz na to dziecko.. I na nic tu gadanie innych. Rób jak chcesz. Ale dzieci nie powinny mieć dzieci - jesteś jeszcze nie gotowa i sama o tym wiesz inaczej tego wątku by nie było. W takim razie poczekaj chociaż kilka miesięcy, weź ślub, nie wiem niech mieszkanie będzie na Was obojga żebyś miała do czegokolwiek prawa.. Smutne to że decyzję o macierzyńśtwie podejmiesz  z przymusu.. nie wiesz chyba ile to wysiłku kosztuje. A najbardziej współczuję Ci, że nie zaznasz smaku i dumy z niezależności. Bo najpierw byłaś zależna od rodziców, a teraz w ciąży i dopóki dziecko nie podrośnie - od swojego faceta.

Też tak uważam. Wcześniej Cię trochę broniłam, ale teraz Support pokazujesz już dużą naiwność. Przecież to powinna być decyzja obojga, a nie, że Ty myślisz "jakoś to będzie". Nie jesteś ani trochę asertywna, masz problem z obronieniem swojego zdania i cały czas myślisz, że Twój facet jest idealny. Nie rozumiesz, że warto, by się trochę zdystansować? Piszesz, że wiele razy zapewnił Cię, że jest dobrym partnerem, ale to nadal tylko 5 miesięcy związku. No i jak pisała Wielokropek on już nie jest w porządku, bo rozmawialiście, że dziecko za parę lat, zgodził się, a teraz szantażował Cię emocjonalnie. Ok, można bardzo chcieć dziecka, ale mimo wszystko to dorosły facet i zachowuje się tutaj tym bardziej niefajnie.

316 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-05-31 16:28:24)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

ale przeciez on ja kocha dlatego ja szantażuje ciążą:D nawet jak jej w pysk strzeli to usprawiedliwi go. ona ma poddatny grunt do wystąpienia syndromu sztokholmskiego broni sprawców.Nawet gdyby był kryminalista z wyrokiem by z nim była. nawet gdyby wczesniej zabił wystarczy poczytać posty w innych tematach.

317

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
alpengold napisał/a:

Ona sama chciała studiować dziennie,potem ślub i na końcu dziecko. Najlepsze,ze jak w lutym spotykala sie z nim to pisała, ze nie wiąże z nim przyszłości(byl jeszcze żonaty) nie minęło pół roku a tu zareczyny i juz dziecka od niej żąda jak dla mnie on jest psychiczny.

To, ze tak sie nie zachowuje dorosly, zrownowazony czlowiek, to chyba wszyscy widza. Oczywiscie oprocz dziecka z naiwnoscia przedszkolaka, ktora teraz mu bedzie dzieci rodzic...

Alpen, najbardziej w tym wszystkim to mi chyba zal tego hipotetycznego potomka, bo niezlych popapranych rodzicow bedzie miec.

318

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support, ja też już chyba wymiękam... To smutne, że musisz spieprzyć sobie życie, by wreszcie coś do Ciebie dotarło. A może nawet to nie wystarczy i nadal naiwnie będziesz wierzyć we wszystko co usłyszysz. A szkoda, bo bardzo Cię lubię. Uważam, że jesteś bardzo sympatycznym człowiekiem, tylko ślepym niestety.

319

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Czy ktoś jeszcze ma wrażenie, że te dwa tematy są podobne? http://www.netkobiety.pl/t77656.html

320

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Nie czytałam całego wątku, przyznam, jednak również uważam że to głupota i za szybkie decyzje, poczekałabym jeszcze na ślub i pomieszkała z tym facetem.
Rzuciło mi się jedno, facet chce wziąć rozwód kościelny z tego co wiem, można go dostać min. w wypadku bezpłodność jednego z małżonków. Ciekawa jestem czy autorka poznała przyczynę rozpadu małżeństwa. Czy faktycznie była żona go zdradzała, dla mnie tak silne parcie na dziecko po 5 miesiącach znajomości jest co najmniej zastanawiające.

321

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Ja myślę, że Supprot jest miłą fajną dziewczyną. I nie głupią, bo to widać po wypowiedziach. Natomiast bardzo zakochaną. Ja nie mam zamiaru ubliżać Twojemu facetowi czy oceniać Wasz związek, bo jak to się mówi "nie mój cyrk nie moje małpy". Proszę Cię natomiast, żebyś chociaż ustaliła "kompromis" np. że będziecie się starać za rok. To jest tylko kilka miesięcy różnicy, Twój facet za przeproszeniem się nie zes** od czekania, a Ty będziesz mogła pewne sprawy przemyśleć, pozałatwiać. No i będziecie razem, sprawdzicie się przez ten czas. Rok niby nie dużo, a z drugiej strony szmat czasu żeby choć trochę zweryfikować swoje wyobrażenia i oczekiwania. Jeśli Twój facet zapewnił Cię, że będziecie się dzielić obowiązkami na pół to rozumiem, że teraz też dzielicie obowiązki? Znajdź sobie pracę na etat, chociaż pół żebyś miała urlop macierzyński, zabezpiecz się ,bo TY będziesz odpowiedzialna za to dziecko - ono już zawsze będzie przy Tobie. A nie daj Boże tfu tfu stanie się jakaś tragedia i zostaniesz sama? A kto zatrudni osobę bez zerowego doświadczenia? dodatkowo większość osób ma niestety wyższe wykształcenie i mnóstwo kursów, więc konkurencja jest ogromna. Zrób sobie jakiś kurs kosmetyczny, będziesz mogła sobie dorobić na swoje wydatki. Wiesz jakie upokarzające jest prosić faceta o pieniądze np. na podpaski? zadbaj więc o to. Niech to będzie ten przykładowo rok, TWOIM rokiem, gdzie zrobisz coś dla siebie. Poczytaj wypowiedzi młodych matek, przygotuj się na to psychicznie, sprawdź ceny w sklepach ile co kosztuje. Bo to już nie są żarty, a mam wrażenie że ulegniesz. No i sprawa ze studiami - chciałaś ich ale wiadome będzie ,że na kilka lat pewnie się odwleką, chyba że zrobisz zaoczne, ale pewnie Twoja mama musiałaby Ci pomóc w opiece, a zaoczne dużo kosztują, więc nie wykluczone że będziesz musiała dorobić do nich. W każdym razie przygotuj się na kilka lat ciężkich wyrzeczeń. Pozdrawiam smile

322

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Hm... Jak już ktoś wyżej napisał, zapewne wydaje mu się, że jeśli będziecie mieć dziecko, to związek na pewno się nie rozpadnie, a Ty ze względu na bobasa już nigdy nie zainteresujesz się kimś innym. Zapomniał o Twoim potrzebach, a skupia się tylko na sobie i swojej przyjemności - na pewno do końca nie jest świadom tego, jak to jest być w ciąży czy wychowywać dziecko, ile jest z tym pracy i zmęczenia. tongue
Co sądzę? Skoro możesz zawalić studia, to poczekaj jeszcze trochę. Świat się nie zawali, jeśli zajdziesz w ciążę kilka lat później, bo jesteś jeszcze bardzo młoda i zupełnie nie masz się do czego spieszyć. tongue A wykształcenie jest chyba najważniejsze, jeśli ma się jakieś plany na życie. Dzidziuś może w końcu poczekać. smile
A z nim porozmawiaj - nie powinien Cię do niczego przymuszać, ale za to powinien zwrócić też uwagę na Twoje potrzeby i zrozumieć, że nie tylko on jest ważny - i Ty możesz realizować swoje marzenia i cele, a nie tylko on. smile

323

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Beyond no w takim toksyku to dziecko może zgłupieć.

324

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Opieka nad dzieckiem spada głównie na matkę.

Powtórzę raz jeszcze to, co napisałam poprzednio, z tego co piszesz o jego postawie, uważam, że dziecko jest środkiem do tego aby Ciebie przy nim zatrzymać. Dlaczego najpierw się nie pobierzecie???

325

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
silent napisał/a:

Czy ktoś jeszcze ma wrażenie, że te dwa tematy są podobne? http://www.netkobiety.pl/t77656.html

Na pewno obydwa wątki łączą wyjątkowo naiwne nierozgarnięte blondynki kreujące się na fajne dziewczyny hmm
z inspiracją modelki. I jak na ,,mądrą blondynkę'' przystało obydwie poświęcają się dla fagasa.

Posty [ 261 do 325 z 966 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024