Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 966 ]

196

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
ChloeIllusion napisał/a:

Jakoś mój mąż mnie nie zostawia póki co, to może i Autorce się uda smile
A jakby zostawił - wiem po sobie, że byłaby to dla mnie tragedia i nie umiałabym dalej żyć, ale nawet to nie jest wystarczającym powodem, żeby robić coś wbrew sobie.

A czy Twój mąż również tych dzieci nie chce czy tylko zgodził sie ich nie miec dla Ciebie?
Wiesz, nie każdy ma parcie na bycie rodzicem. Dla niektórych to bez znaczenia na zasadzie mogą miec ale nie muszą. Wy raczej juz przed slubem to ustaliliście a co jakby teraz zaczalby Cie namawiac na dziecko? Uległabys czy odeszła?

Przecież pisałam, że bym nie uległa. Nie ma możliwości, żeby mnie, która naprawdę, bardzo i totalnie nie chce dzieci nagle się "zachciało" z powodu szantażu (pomijam fakt, że za sam szantaż bym odeszła). Nawet gdybym nie była sobą i chciała się zmusić, to po prostu fizycznie niemozliwe, że nie wezmę np. tabletki i pójdę do łóżka - to coś jakby kazać Ci świadomie się np. oparzyć. Nie zrobisz tego, bo to wbrew Tobie, choćbyś próbowała - nie da się. Albo brałabym ukradkiem, albo odmówiła seksu - a tak naprawde po prostu odeszła, chociaż serce by mi pękło, bo nie wyobrażam sobie życia bez męża.
Oczywiście, że mąż wiedział od początku. Mógł podjąć decyzję, nie naciskałam go - kocham go i też chciałam, żeby był szcześliwy. On sam z siebie dziecko by chciał, ale nie jest to dla niego priorytet - jesli ja bym chciała, to super, ale jesli nie, to trudno, uznał że jestem dla niego wazniejsza. Zresztą ma już dziecko z poprzedniego małzenstwa i trochę mu to rekompensuje smile

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Cynicznahipo napisał/a:

Ludmiła, Piotruś Pan to określenie na faceta, który nie chce dorosnąć.
A facet Support już jest dorosły i dąży do założenia rodziny.

Chyba niekoniecznie. Ja mam kolegę, który dużo zarabia i spłodził sobie 2 dzieci, ale moim zdaniem świetnie do niego pasuje takie określenie. Chce robić wiele rzeczy, ale żadnej z nich nie kończy. Ciągle coś obiecuje, ale trudno mu dotrzymać słowa. Jest egocentrykiem i najważniejsza jest dla niego własna przyjemności. Nie umie się troszczyć o potrzeby dzieci i żony, traktuje ich właśnie jako spełnienie własnych marzeń i rozrywkę. Nie jest stabilny emocjonalnie, zachowuje się jak niedojrzały chłopiec. Manipuluje ludźmi, a jeśli coś dzieje się nie po jego myśli, to obraża się albo tupie nóżką. Niestety, ale sam fakt, że ktoś chce mieć dziecko i umie zarabiać pieniądze nie oznacza, że jest dojrzały.

198

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Cynicznahipo napisał/a:
alpengold napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:

Alpengold, drwiny może schowaj w kieszeń i napisz lepiej, jak przeprowadzić rozmowę z owym Panem. Chętnie poczytam.

Obrończyni ucisnionych się odezwała.

Zawsze i dla wszystkich jesteś taka złośliwa?

Nie big_smile dostosowuje się do rozmówcy.

199

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
alpengold napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:
alpengold napisał/a:

Obrończyni ucisnionych się odezwała.

Zawsze i dla wszystkich jesteś taka złośliwa?

Nie big_smile dostosowuje się do rozmówcy.

Ale ja byłam miła tongue

cslady - ten facet nie zachowuje się dojrzale. Wręcz przeciwnie, wie, czego chce i uparcie dąży do tego, manipulując.

200

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Dojrzalosc to umiejetnosc brania odpowiedzialnosci za siebie i swoje decyzje, w tym co Cslady przytoczyla, wlancza sie w to odpowiedzialnosc za malzenstwo i za dobrostan swoich dzieci. Ktos kto egoistycznie manipuluje wszystkimi by zawsze "wyszlo na jego" i ignoruje obowiazki wobec rodziny, tak naprawde nie jest powyzej poziomu rozwojowego trzylatka, ktory tylko uznaje siebie za centrum swiata. Dojrzalosc czlowieka przejawia sie w tym jak traktuje innych ludzi.

201

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Beyondblackie napisał/a:

Dojrzalosc to umiejetnosc brania odpowiedzialnosci za siebie i swoje decyzje, w tym co Cslady przytoczyla, wlancza sie w to odpowiedzialnosc za malzenstwo i za dobrostan swoich dzieci. Ktos kto egoistycznie manipuluje wszystkimi by zawsze "wyszlo na jego" i ignoruje obowiazki wobec rodziny, tak naprawde nie jest powyzej poziomu rozwojowego trzylatka, ktory tylko uznaje siebie za centrum swiata. Dojrzalosc czlowieka przejawia sie w tym jak traktuje innych ludzi.

Też tak sądzę. Przecież dzieci właśnie manipulują, obrażają się, grają na emocjach. A przynajmniej próbują, bo mądry rodzic sobie na to nie pozwoli, więc dziecku nie zdąży to wejść w nawyk. Ten facet zachowuje się podobnie, bo trafił na kobietę, która na to pozwala i nie umie stanowczo powiedzieć "nie" oraz konsekwentnie się tego trzymać. Dzieci nie szanują rodziców, którzy nie umieją stawiać granic i pozwalają sobą manipulować. Ten facet też przestanie szanować Support, jeśli ona będzie tolerowała takie skandaliczne zachowanie. Teraz on sprawdza, na ile może sobie pozwolić.

202 Ostatnio edytowany przez samotnax4 (2015-05-28 19:54:11)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Droga SupportforOscar opowiem Ci pewną historię. wnioski wyciągnij sama.

E poznała A, gdy miała 19 lat. Pisała właśnie maturę. Zakochała się w tym 10 lat starszym od siebie facecie po uszy. Mimo, że była już "dorosłą" osobą, była na tyle naiwna, że po 6 miesiącach przyjęła oświadczyny i zaczęła się starać o dziecko. Dlaczego? Bo on tak bardzo chciał i tak bardzo sie kochali.  Stwierdziła, że nie pójdzie na studia dzienne tylko zaoczne i założy kochającą się rodzinę. Postanowiła przedstawić rodzicom swojego wybranka. I zaczęła się afera. Rodzice nie akceptowali tego pana. Nie podobało im się, że A jest 10 lat starszy a do tego po rozwodzie. Dzieci nie miał. Mimo to, E postawiła na swoim i zaszła w ciążę.kochała tego człowieka i była szczęśliwa z nim.  Rodzice sytuacje musieli zaakceptować, chociaż jeszcze w dniu ślubu( juz tylko cywilnego) prosili, aby nie wychodziła za tego człowieka. E się uparła, za mąż wyszła. I tu przeżyła szok. Jej ukochany zamienił się w totalnego dupka, który pobił ją już na przyjęciu weselnym. Co zrobiła E? Nic. Była z nim, bo przecież kochała. I tak trwała przy tym swoim ukochanym który potrafił ją pobić aż do momentu, gdy zaczął podnosić rękę na ich 1,5 roczne dziecko. E była na tyle głupia, że nie poszła do rodziców od razu,  tylko natychmiast zaczęła szukać pracy. Niestety to nie było takie proste z małym dzieckiem i tylko z maturą. Gdy znalazła pracę dziecko poszło do żłobka a ona zamieszkała u koleżanki złożyła papiery o rozwód. Potem roczna batalia w sadzie, bo małe dziecko i sąd nie chciał im dać rozwodu.
Z wielkiej miłości została tylko nienawiść i ślad na czole E. po jednej z domowych afer...

203

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Autorka chyba nie wyciagnie z tego wnioskow bo jej facet "ja kocha i nie jest taki"  to jak walka z wiatrakami

204

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Oswiadczyny i chec posiadania dziecka po kilku miechach w wykonaniu nastolatka by mnie nie dziwily- goraca krew, nieumiejetnosc przewidywania i naiwnosc sa przywilejem mlodych ludzi. Taka po prostu krzywa rozwojowa. Ale kiedy prawie 30 letni mezczyzna sie tak zachowuje, to na mysl mi przychodza dwie mozliwosci:
- nie jest uczciwy co do prawdziwych powodow swojego zainteresowania
- ma powazne zaburzenia emocjonalne (borderline na przyklad) albo jest w jakims epizodzie maniakalnym

Noz ktoz uczciwy i normalny oswiadcza sie kobiecie, ktora dopiero co poznal, a tym bardziej chce miec z nia dziecko?

205

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Beyondblackie napisał/a:

Noz ktoz uczciwy i normalny oswiadcza sie kobiecie, ktora dopiero co poznal, a tym bardziej chce miec z nia dziecko?

Tym bardziej osoba świeżo po rozwodzie, która się sparzyła i czymś normalnym byłaby raczej ostrożność w kolejnej relacji, a nie oświadczanie się nieznajomej kobiecie. Odpowiedzialny facet dałby skończyć studia (przynajmniej ten licencjat) i wyprostować najpierw relacje z rodzicami, by dziecko miało dziadków. A żeby przekonać rodziców potrzeba czasu, a nie patetycznych gestów w postaci zaręczyn, które są w stanie zrobić wrażenie tylko na nastolatce.

206

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Mi ten facet wygląda na pewnego siebie, wyrachowanego faceta, który wie, czego chce i zdobędzie to, choćby czyimś kosztem.
Psychiatrą nie jestem, ale to niepokojący obraz.

207

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
cslady napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Noz ktoz uczciwy i normalny oswiadcza sie kobiecie, ktora dopiero co poznal, a tym bardziej chce miec z nia dziecko?

Tym bardziej osoba świeżo po rozwodzie, która się sparzyła i czymś normalnym byłaby raczej ostrożność w kolejnej relacji, a nie oświadczanie się nieznajomej kobiecie. Odpowiedzialny facet dałby skończyć studia (przynajmniej ten licencjat) i wyprostować najpierw relacje z rodzicami, by dziecko miało dziadków. A żeby przekonać rodziców potrzeba czasu, a nie patetycznych gestów w postaci zaręczyn, które są w stanie zrobić wrażenie tylko na nastolatce.

Ale to jest "prawdziwa miłość" właśnie w którą uparcie wierzy autorka. A wierzy bo tak czuje bo nie ma doświadczenia, jakie jej partner posiada. A że na starcie poświęciła się (rodziców), to o już wie, że ma nad nią przewagę.
Szkoda, bo widać, że dziewczyna nie głupia ogólnie, najprawdopodobniej też atrakcyjna... a może tak sobie życie zmarnować w imię romantycznej miłości... znanej jak dotąd tylko (niestety) z filmów i lektur.
Co do zachowania rodziców... że ich nie interesuje że chce się jej oświadczyć czy z nią ożenić,  wcale się nie dziwię.. Co to za deklaracja z ust kogoś co tylko się rozwiódł?
Ona jest "czyta" myśli ideałami.. on niestety po przejściach i myśli egoistycznie... 
I to że nigdy źle się nie wypowiadał o żonie... ona nie chciała z nim dziecka i znalazła sobie innego... Czy oby to nie jest ukryta "zemsta' i pokazanie że on mógł uwieść młodą atrakcyjną kobietę która jednak chciała mu dać dziecko?
Kochana bądź ostrożna! nie mówię byś rezygnowała z niego, ale lepiej poznała... a na pewno nie decydowała na dziecko bo o tak chce. Szczególnie że znacie się krótko a Ty masz 19 lat.
Oby, naprawdę oby żebyś za jakiś czas (nawet niedługi) nie pisała, jak wrócić do Rodziców.

208 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2015-05-28 21:10:11)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Cyniczna, taka sytuacja zdarza sie najczesciej w wypadku osobowosci psychopatycznej albo narcystycznej. Taki facet widzi sie jako pepek swiata, ma roszczeniowa nature i absolutnie albo brak zrozumienia, ze inni ludzie sie licza poza nim, albo zadnej empatii. Manipulacja jest dla takich osob naturalnym zachowaniem do zdobywania czego chca. Zwykle jako partnerki wybieraja sobie kobiety mlodsze, ulegle, naiwne, latwe do sterowania. Zostawiaja po sobie zgliszcza, bez cienia wyrzutow sumienia

Oczywiscie tez mozliwe, ze Support zalapala sie na kogos kto jest dwubiegunowy i przez ostatnie miesiace ma nieleczony epizod maniakalny, w ktorym normalne jest mega impulsywne zachowanie, niezwazanie na konsekwencje, ekstrawaganckie gesty i nagle zachcianki. Mowie ostroznie, ze to mozliwe, ale w to watpie. Facet jest zbyt konsekwentny w swoim postepowaniu.

209

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Dziewczyno,
Twoje plany i pragnienia są obecnie na 2 miejscu.
Kiedy pojawi się dziecko mogą spaść na 3. I nie piszę o sytuacji, że naturalnie dziecko jest wazne,
najwazniejsze i potrzebuje opieki. Kobieta , która przeżyła po urodzeniu dziecka " strącenie"
na 3 pozycję - za mężem i dzieckiem, na pewno to zrozumie. Nagle liczą się 2 osoby:
tatuś i dziecko, a Ty służysz do obsługi. Jesteś kochaną mamusią, która ma faanaberie np na temat studiów,
nauki języków obcych..... a dzidziuś jest najwazniejszy.Taka mamusia może czesto usłyszeć:
co sie czepiasz, przecież nie zarabiasz.....
Ponadto Twój mężczyzna bardzo się spieszy. Zastanów się , czy nie jesteś elementem odwetu na byłej zonie.

Tak nie musi być w przyszłości, może to odpowiedzialy facet,ale weź  pod uwagę,że może tak być.
Wiem, ze nie masz wykształcenia, bo ogólne, to ogólne, ale jesli nie masz ponadto żadnych umiejętności
( np perfekcyjna ! znajomość języka obcego ), które pozwolą Ci się utrzymać chocby na minimalnym poziomie,
to zastanów sie 2 razy.

210 Ostatnio edytowany przez oldorando (2015-05-28 23:34:25)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

hmmmmm...

zalozmy, ze dojrzalemu facetowi zalezy(ale na prawde zalezy) na malolacie...co taki facet robi?

1 dba o to, zeby miala dobre relacje z rodzina, bo to wazne wsparcie.
2 dba o to, zeby sie uczyla, dazyla do samodzielnosci..
3 dba o to, zeby miala do niego zaufanie- chce jej pokazac, ze jej dobro jest dla niego priorytetowe
4 pomaga jej, wspiera ja w JEJ dazeniach
5  rozumie, ze jest mlodsza i potrzebuje na wiele rzeczy wiecej czasu(jest wyrozumialy)
* mysli o tym co dobre DLA NIEJ(bo ja kocha, bo ja wspiera, bo jest starszy, madrzejszy, dojrzalszy)


a teraz zalozmy taki scenariusz:

facet znalazl naiwna, oswiadczyl sie, slub, wspolne mieszkanie.
naiwna zaczela zauwazac, ze jest naiwna...
facet jej nie bil, nie robil awantur, tylko gnebil emocjonalnie...wiec zwlekala z rozstaniem..
naiwna nie decyduje sie na dziecko Z NIM- bo go zna , wciaz zwleka, i szuka sobie kogos innego, bo ma 30 lat, i ma nadzieje znalezc normalnego faceta(zdradza meza, lub nie)
on rozwodzi sie z naiwna, i znajduje malolate.
malolate rozkochuje w sobie do tego stopnia, ze odchodzi od rodzicow...
szybko sie zarecza, i szybko chce dziecka- ZANIM Z NIA ZAMIESZKA- czemu?
bo potem malolata podrosnie, zmadrzeje i ucieknie, a z dzieckiem tak latwo sie nie wymiksuje.
nie chce, zeby mloda byla samodzielna, niezalezna, nie chce dac jej czasu, bo mloda sie moze rozmysli...


PS ja sie zastanawialam, co 30 letni facet moze chciec od 19 latki, przeciez ona nie jest partnerka dla dojrzalego faceta...
teraz widze to tak- szukam mlodej, naiwnej na gwalt!

przeciez do zwiazku NORMALNY facet szukalby kogos mniej wiecej w swoim wieku, z kims takim mialby o czym pogadac,
bylby podobny poziom dojrzalosci, podobne priorytety...
a moze starsza nie dalaby sie nabierac na fochy??

211 Ostatnio edytowany przez SupportforOscar (2015-05-29 10:42:21)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Wielokropek napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Oprócz mówienia o tym, że mu przykro cokolwiek zrobił, by Twoi rodzice przekonali się do niego? Jego pomysł, byś TERAZ została matką, na skutek czego zmienisz swe plany dotyczące studiów, nie pomoże w nawiązaniu kontaktów z Twymi rodzicami.

Nic nie zrobił bo niby jak? Na wiadomość, ze chce prosić o moja reke ojciec skwitował, ze ich to nie obchodzi. Nie było tekstu, ze za szybko a tylko, że ich nie interesuje nasze zycie i to, ze wział rozwód .Obawiam sie, ze nawet jak pojawiłoby isie teraz dziecko to nie zrobiłoby to na nich wrażenia

Jak? Swoim zachowaniem wobec Ciebie.

Wybrał inaczej. Swoim zachowaniem wobec Ciebie pokazuje, co NAPRAWDĘ jest dla niego ważne. Nie Ty, nie Twoje/Wasze szczęście i Twój/Wasz dobrostan. Dla niego najważniejszym jest spełnienie SWOICH marzeń i podporządkowanie Ciebie. Układ, w którym nie utrzymujesz kontaktów z rodzicami jest dla niego, wbrew jego słowom, korzystny. Jesteś zdana (by nie powiedzieć, że coraz bardziej zależna) na niego. W jednym z pierwszych swych postów w tym wątku zaproponowałam, byś poczytała o przemocy ekonomicznej. Wpisz też w wyszukiwarkę hasło 'przemoc psychiczna', na stronach Niebieskiej Linii sporo na ten temat.

Nigdy nie uwierzę, ze cieszy się z moich zerwanych kontaktów z rodzicami. Co jak co ale to widać jak mu z tym zle. Same zaręczyny powinny uswiaadomic rodzicom, ze jestem dla niego ważna bo wiąże ze mna przyszłość. Nie powinni odpuscić i schowac dume do kieszeni? Za co tak go nienawidzą? Za to, że jest rozwodnikiem? Nigdy tego nie zrozumiem i mam do nich ogromny żal.
Nie czuje sie wykorzystywana ani podporządkowana. Czy ja równiez nie spełniam swoim marzeń jego kosztem?

212

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Kobieto, oprzytomnij!

213 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-05-29 11:27:49)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Masakra mówię wam ona jest zmanipulowana będzie tak,ze ona go zacznie przepraszac:) Facet dorwał naiwniaczke o mentalności dziecka i tak będzie robić, ze ona dojdzie do wniosku,ze on chce dla niej dobrze a wszyscy sie mylą.  Szkoda czasu dziewczyna jest fanka Oskara co zamordował dziewczynę własną.Żeby tutaj nie było podobnego finału. ..

214

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Nigdy nie uwierzę, ze cieszy się z moich zerwanych kontaktów z rodzicami. Co jak co ale to widać jak mu z tym zle. Same zaręczyny powinny uswiaadomic rodzicom, ze jestem dla niego ważna bo wiąże ze mna przyszłość. Nie powinni odpuscić i schowac dume do kieszeni? Za co tak go nienawidzą? Za to, że jest rozwodnikiem? Nigdy tego nie zrozumiem i mam do nich ogromny żal.
Nie czuje sie wykorzystywana ani podporządkowana. Czy ja równiez nie spełniam swoim marzeń jego kosztem?

Nie wierzysz? Jezeli faktycznie by mu zalezalo na naprawieniu stosunkow z Twoimi rodzicami, to by cos w tym kierunku ROBIL. Natomiast on tylko MOWI, ze jest mu przykro. Mowic to mozna wiele rzeczy, obiecywac tez- nic to jednak nie znaczy jak nie przeklada sie to na czyny.

O jakich jego kosztach Ty mowisz, nawiedzona kobieto?! Dla kogos kto dobrze zarabia nie jest problemem wydac pare stowek na utrzymanke, ktora w dodatku jest mloda, naiwna i gietka jak plastelina. Przeciez to interes roku, prawdziwa okazja. A o spelnianiu marzen to Ty nie bredz, bo na razie na liscie tych marzen musialyby byc: spaprane stosunki z rodzicami, zaleznosc ekonomiczna, mlode macierzynstwo.

215

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Zaraz zlecą na mnie pewnie hejty, ale cóż.. Ja Autorko nie będę się odnosić do Twojego poprzedniego tematu, bo nie mam o nim pojęcia. A poza tym nie będę tu "diagnozować" Twojego faceta, bo posty wyżej czytałam już nawet o osobowościach psychopatycznych - śmieszy mnie z jaką łatwością inni przypisują sobie łatki ekspertów i dają sobie prawo do tak poważnych diagnoz, nie znając osobiście człowieka, nie używając rzetelnych narzędzi i nie będąc lekarzami. Nie dziwi mnie, że facet 28 letni chce dziecko. Rozumiem go. Ale rozumiem też Ciebie, że mając 19 lat nie chcesz jeszcze dziecka i uprzedziłaś o tym swojego faceta. Masz prawo nie być go jeszcze pewna, bo za krótko jesteście razem żeby ocenić czy będzie on dobrym mężem i ojcem. Jedyne co można w tej sytuacji zrobić, BO TAKIE BYŁY TWOJE PYTANIA, to szczerze porozmawiać. Że teraz nie będzie dziecka, że idziesz na studia i czy on się będzie fochał czy nie to zrozumie. Pewnie poczuł się odrzucony, ale nie może Cię do tego zmuszać. Powiedz że teraz jest czas na cieszenie się sobą, na poukładanie relacji z rodzicami i między Wami, a kto wie czy Tobie się nie odwidzi za rok czy dwa i będziesz chciała dziecko? tego nie wiadomo. Jego fochy doprowadzą tylko do rozstania - to też należy mu uświadomić. No i po prostu dobrze się zabezpieczaj podczas seksu, bo wiem że ludzie którzy bardzo pragną mieć dziecko i są zdesperowani - potrafią podjąć głupie kroki ku temu. A co do relacji z rodzicami - emocje opadną i się poukładają. Też byłabym zła na rodziców, ale rozumiem że oni też są na Ciebie źli bo się o Ciebie boją. Ale jak zobaczą, że facet jest ODPOWIEDZIALNY- pomaga Ci, Ty pracujesz czy tam studiujesz, a nie od razu zachodzisz w ciążę, to sami zmienią o nim zdanie. Czyny im to pokażą, nie słowa. Oni go znają jeszcze krócej niż Ty, więc mu nie ufają. A i Ty go najpierw dobrze poznaj. Enjoy smile

216

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
alpengold napisał/a:

Masakra mówię wam ona jest zmanipulowana (...)

Nie odbierałabym jej zasług. Jest współautorką tej sytuacji i mimo zgodnych uwag użytkowników (o które nie po raz pierwszy poprosiła), zamyka oczy - zdecydowała się nie widzieć rzeczywistości.
Jest pełnoletnia, w pełni praw. Jej życie, jej wybory i ona będzie ponosiła ich konsekwencje.

217

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

zgadza sie tylko ona tego nie chce zrozumieć  wszyscy to widzą prócz niej.

218

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Wielokropek napisał/a:

Kobieto, oprzytomnij!

Ale ja jestem przytomna i piszę co czuję.
Przyszłam tu by porozmawiac o jego pospiechu do dziecka a czytam, ze to psychopata, manipulator więc piszę , ze to nieprawda. To ja z nim jestem w tym zwiazku i widze jak jest. Odnosicie sie do jego ex, robicie z niego piotrusia pana, wrózycie nawet przemoc jaka rzekomo bedzie stosował na mnie . A wiesz co jest najgorzej czytać? Jak ktos ci pisze, ze twój facet jest z toba dla twojego wyglądu. On tez jest przystojny ale w zyciu nie siedziałabym z męzczyzna za jego seksowne ciało czy ładna twarz. Opanujcie sie troche z tymi osądami bo go nie znacie. Mało kto mi radzi jak mam z nim rozmawiać, co powiedziec, co zrobić, no nie wiem zapewniac, uspokoic, bardziej sie zaangazoawc by poczuł sie pewniej, ze nie mam zamiaru mu zwiać wiec spokojnie mozemy poczekac z tym dzieckiem. No nie wiem. A tu same złosliwosc. Zwłaszcza Ty alpengold bijesz wszystkich na głowe z tym jadem. Po co wrzucasz link do mojego starego tematu? Co to ma wszyspólnego, ze jestem fanka Oscara?

219 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-05-29 11:32:12)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Pasuje. Dziewczyno chcesz sobie spieprzyc życie droga wolna. Jesteś klasycznym przypadkiem ofiary manipulatora Ty chcesx porad jak sprawdzić sie w roli ktora on od ciebie rząda. Nie dokladam ręki do tego i takich porad ci nie udziele.

220

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Kobieto, oprzytomnij!

Ale ja jestem przytomna i piszę co czuję.
Przyszłam tu by porozmawiac o jego pospiechu do dziecka a czytam, ze to psychopata, manipulator więc piszę , ze to nieprawda. To ja z nim jestem w tym zwiazku i widze jak jest. Odnosicie sie do jego ex, robicie z niego piotrusia pana, wrózycie nawet przemoc jaka rzekomo bedzie stosował na mnie . A wiesz co jest najgorzej czytać? Jak ktos ci pisze, ze twój facet jest z toba dla twojego wyglądu. On tez jest przystojny ale w zyciu nie siedziałabym z męzczyzna za jego seksowne ciało czy ładna twarz. Opanujcie sie troche z tymi osądami bo go nie znacie. Mało kto mi radzi jak mam z nim rozmawiać, co powiedziec, co zrobić, no nie wiem zapewniac, uspokoic, bardziej sie zaangazoawc by poczuł sie pewniej, ze nie mam zamiaru mu zwiać wiec spokojnie mozemy poczekac z tym dzieckiem. No nie wiem. A tu same złosliwosc. Zwłaszcza Ty alpengold bijesz wszystkich na głowe z tym jadem. Po co wrzucasz link do mojego starego tematu? Co to ma wszyspólnego, ze jestem fanka Oscara?

poczuje się pewnie tylko gdy zajdziesz w ciaze, a jak wtedy ciebie będzie traktować nie wiem

221

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Mało kto mi radzi jak mam z nim rozmawiać, co powiedziec, co zrobić, no nie wiem zapewniac, uspokoic, bardziej sie zaangazoawc by poczuł sie pewniej, ze nie mam zamiaru mu zwiać wiec spokojnie mozemy poczekac z tym dzieckiem. No nie wiem.

Czyli do rozmowy wczoraj nie doszło ??

222 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-05-29 11:40:58)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

zapomnialam dopisac link byl do Twojego poprzedniego tematu o związku z żonatym (tam mialas jeszcze swoje zdanie)tu go już nie masz, to ze fanka jestes to widac po samym nicku.

223 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2015-05-29 11:43:51)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Jesteś przytomną? Myślę inaczej, stąd to zacytowane przez Ciebie zdanie.

Twój TŻ zna Twe poglądy na macierzyństwo, zna Twe plany dotyczące studiów. Mimo to nalega, byś zaszła w ciążę TERAZ. Na Twe przypomnienie o Twoich priorytetach obraża się, milczy. Trzydziestolatek zachowujący się jak przedszkolak (obrażanie się, strzelanie fochów jest adekwatne właśnie dla małego dziecka) albo.... manipulator. Wybierz wersję.

Trzydziestoletni mężczyzna, któremu zależy na tym, by jego TŻ z powrotem miała dobre kontakty ze swymi rodzicami działa, nie tylko mówi. Tymczasem jego działanie (namawianie Cię do rezygnacji ze studiów a przynajmniej do ich znacznego przesunięcia w czasie) jest sprzeczne z głoszonym zdaniem (współczucie za brak kontaktów z rodzicami).

Partner nie czuje się pewny w waszym związku? Dlaczego? Dałaś mu jakieś podstawy do tego? Dziecko ma być cementem?

Powtórzę: Twoje życie, Twoje wybory, Twoje konsekwencje.

224

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

dobra- niech ci bedzie, ja ci napisze, jak z nim rozmawiac...

powiedz, ze ty masz teraz inne plany, w ktorych nie ma teraz miejsca na dziecko.
ze myslisz powaznie o swoim zyciu, i zapewnic sobie samodzielnosc.
powiedz mu, ze jesli tego nie szanuje, to znaczy, ze mu twoje dobro na sercu nie lezy..
powiedz, wprost, ze fochy sa infantylne,sa proba wymuszenia, szantazem emocjonalnym, i dowodem na to, ze nie liczy sie z twoimi uczuciami.

a potem nastaw sie na jego gwaltowna reakcje na takie dictum.


amen

225

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

support ale na samym początku pisalas ze on chce ci pomóc w wyprowadzce twojej od rodzicow, z domu'
wiec jak on chce zebyscie się pogodzili?
to on ciebie namawial zebys się wyprowadzila wiec nie mow ze jest mu przykro,
on się pewnie cieszy ze może toba manipulować , bo gdybys była dalej w domu, to mogloby być trudniej

nikt tu nie chce ci zle i nie chce ciebie obrazac, tylko otworzyć ci oczy, nie idealizuj go tak,

po co był ten pospiech, moglas być dalej w domu, moglibyście się spotykać i z czasem rodzice by się przekonali do niego
a teraz to jest mało możliwe, sama mówisz ze rodzice nie chcą nawet slyszec nic o waszych planach
a jak będziecie mieć dziecko rzeczywiście to chcesz żeby nie miało ono kontaktu z dziadkami?

jak dla mnie ważniejsze były konakty z rodzicami, studia a nie fochy chlopaka

226 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2015-05-29 11:56:54)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support, ale jak - jak Ci mamy napisać w jaki sposób powinnaś z nim rozmawiać?
Przecież piszesz, że znasz go najlepiej, my nie znamy - tylko z Twoich opowieści.
Po prostu bądź z nim szczera. I konsekwentna. Powiedz mu prawdę - że chcesz dziecko, ale nie teraz, za kilka lat.
Że studia są priorytetem. I żeby na Ciebie nie naciskał, wszak zależy mu na Twoim dobrym samopoczuciu?

Ja bym go do dziecka nie porównała. On jest cwany, wie, czego chce i jak to zdobyć. Dzieci nie są aż tak wyrachowane.

227

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Wielokropek napisał/a:

Jesteś przytomną? Myślę inaczej, stąd to zacytowane przez Ciebie zdanie.

Twój TŻ zna Twe poglądy na macierzyństwo, zna Twe plany dotyczące studiów. Mimo to nalega, byś zaszła w ciążę TERAZ. Na Twe przypomnienie o Twoich priorytetach obraża się, milczy. Trzydziestolatek zachowujący się jak przedszkolak (obrażanie się, strzelanie fochów jest adekwatne właśnie dla małego dziecka) albo.... manipulator. Wybierz wersję.

Trzydziestoletni mężczyzna, któremu zależy na tym, by jego TŻ z powrotem miała dobre kontakty ze swymi rodzicami działa, nie tylko mówi. Tymczasem jego działanie (namawianie Cię do rezygnacji ze studiów a przynajmniej do ich znacznego przesunięcia w czasie) jest sprzeczne z głoszonym zdaniem (współczucie za brak kontaktów z rodzicami).

Partner nie czuje się pewny w waszym związku? Dlaczego? Dałaś mu jakieś podstawy do tego? Dziecko ma być cementem?

Powtórzę: Twoje życie, Twoje wybory, Twoje konsekwencje.

No na pewno obrażanie sie i brak odzewu na wyjezdzie jest dziecinym zachowaniem. On chce by rodzice zaczeli sie do mnie odzywać tylko, ze widzi ich obojętnośc więc myslisz, ze dziecko teraz, dziecko za 3 lata zmieni cos w naszych relacjach? Zreszta rodzice dla wnuków sie zmieniaja a on w to watpi-niezaleznie czy to teraz czy nawet za kilka lat.
I nie pisałam, że namawia mnie na rezygnacje ze studiów a tylko na zaoczne.

I co to znaczy TŻ?

228

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

myślisz ze jak będą wnuki to rodzice się pogodzą z wami, ja watpie
może tak być ale nie musi
jezu dziewczyno zycie to nie film czy ksiazka
twoi rodzice maja uczucia, martwią się, i myślisz ze pojawienie się dziecka jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki wszytsko zmieni ?

229

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

możesz isc na studia dzienne ale on nie chce to idziesz na zaoczne
nie chcesz dziecka teraz ale za kilka lat ale zgodzisz się dla niego mieć je teraz
on chce zebys wyprowadzila się od rodzicow i pomaga ci w tym, ty się wyprowadzasz
i tak dalej
a ty gdzie jesteś w tym wszystkim?

230 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2015-05-29 12:03:48)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

TŻ - towarzysz życia. Bo ani Ty jego partnerką, ani on Twoim partnerem.



Napisałam też kilka dni temu, że wkrótce sama napiszesz, że postanowiłaś zmienić plany dot. dziecka. Uwaga o studiach zaocznych jest najlepszym dowodem na to, że zmieniasz już swe zdanie. Ile dni upłynęło? Cztery?

Naprawdę myślisz, że Twoi rodzice będą szczęśliwi, gdy dowiedzą się o tak radykalnej zmianie Twych planów (ze studiów stacjonarnych i dziecka w wieku ok. 25 lat na studia zaoczne i dziecko w wieku 19)? Naprawdę uważasz, że Twoja ciąża TERAZ będzie dobrym przyczynkiem do odnowienia dobrej relacji z nimi?

231

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
mariola856 napisał/a:

myślisz ze jak będą wnuki to rodzice się pogodzą z wami, ja watpie
może tak być ale nie musi
jezu dziewczyno zycie to nie film czy ksiazka
twoi rodzice maja uczucia, martwią się, i myślisz ze pojawienie się dziecka jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki wszytsko zmieni ?

wrecz przeciwnie- rodzice jeszcze bardziej straca zaufanie do niego.
nawet jesli pokochaja wnuka- facet w ich oczach straci

232

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Przecież Support już w starym wątku pisała, że chce studiować zaocznie. Przynajmniej tak ja to zrozumiałam.

233

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

TŻ towarzysz życia

234

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Przepraszam, nie śledziłam dokładnie każdego posta autorki w jej poprzednim wątku.

W tym wątku nie tak dawno napisała, że nie widzi siebie w ciąży na studiach.

235

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Mam tylko nadzieję, że nie da się namówić na ciążę już teraz.
Ciąża, a potem małe dziecko w domu to wielka odpowiedzialność.
Dużo nerwów, mało snu, ogromne zmęczenie.
Nie wydaje mi się, żeby 19-latka taka jak Support była na to gotowa.

Facet namawiający na dziecka taką osobę jak Support musi być jakiś niepoważny.

236 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2015-05-29 12:19:02)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

zaraz napisze ze po co jej studia,
przecież on dość zarabia żeby utrzymać ich troje

poza tym studia zaoczne sa płatne, ktoś musi zostać z dzieckiem, wiec dochodzi opiekunka bo mama support pewnie nie zechce,
nawet jeśli zacznie studia to może ich nie skonczyc
on wyjezdza często to niby jak pomoze
ona o pracy może zapomnieć w najbliższym czasie bo ciaza, studia to i tak dużo,
piękne zaczecie dorosłego zycia na własne zyczenie
i klotnia z rodzicami'
a ,,to taka piekna milosc,, tylko nikt tego nie widzi

237

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Dziewczyna jest po prostu w nim mocno zakochana trzeba poczekać jak wróci jej logiczne i rozsadne myślenie. Chce porad takich by bylo jak wtedy gdy był jeszcze żonaty ale on taki nie bedzie bo ona sie stawia.

238

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Cynicznahipo napisał/a:

Przecież Support już w starym wątku pisała, że chce studiować zaocznie. Przynajmniej tak ja to zrozumiałam.

Wczoraj pisała :

SupportforOscar napisał/a:

Mam wybrane studia i kierunek.  Nie chce studiowac zaocznie i mu  powiedzialam, że tym bardziej nie widzi mi się latac z brzuchem po uczelni

239

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Związek partnerski polega na szukaniu kompromisów, nie na poświęcaniu wszystkiego dla drugiej osoby. Polega na wypracowywaniu wspólnych rozwiązań, wzajemnym zrozumieniu. Nikt w związku nie powinien być górą, ale partnerzy powinni być na równi w hierarchii. Niestety tego nie widać. Model pan i sługa nie przyniesie Ci korzyści, a jedynie narobi szkód.

Piszesz, że nie znamy sytuacji. Znamy z tego, co piszesz. A już w tym pisaniu widać, że to nie jest partnerstwo. Szkoda, że zamknęłaś się na słuchanie.

Szczerze sobie odpowiedz, może to pomoże. Co ofiarowuje Ci Twój narzeczony? Co daje Ci związek z nim? Dlaczego z nim jesteś? Dlaczego wybrałaś właśnie jego?

240

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
ryba81 napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:

Przecież Support już w starym wątku pisała, że chce studiować zaocznie. Przynajmniej tak ja to zrozumiałam.

Wczoraj pisała :

SupportforOscar napisał/a:

Mam wybrane studia i kierunek.  Nie chce studiowac zaocznie i mu  powiedzialam, że tym bardziej nie widzi mi się latac z brzuchem po uczelni

To pewnie pokręciłam.

241 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-05-29 12:28:24)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Przecież jak bedzie w ciąży to juz po studiach on teraz tylko MÓwi a wplywa tym ze sie nie oddzywa ze ją tym złamie.  przeciez to widać czarno na białym.

242

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Absolutnie nie mam watpliwosci, ze jakakolwiek rozmowa z jej facetem, skonczy sie przekonywaniem w stylu "jak nie jestes gotowa na dziecko teraz to kiedy?/ poradzimy sobie/ nie badz smieszna", a jak sie postawi, to on strzeli focha, ukarze ja milczeniem, o ile od razu nie zacznie wpedzac w poczucie winy- "widzisz, to przez ciebie sie nam nie uklada, bo nie chcesz dla nas dobrze". Az do skutku. Za pare miesiecy sie dowiemy, ze Kolezanka ma brzuch i o studiach juz nie ma mowy.

No wiec, chcialabym sie dowiedziec czy Support zdazyla porozmawiac ze swoim manem wczoraj?

243

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Wielokropek napisał/a:

TŻ - towarzysz życia. Bo ani Ty jego partnerką, ani on Twoim partnerem.



Napisałam też kilka dni temu, że wkrótce sama napiszesz, że postanowiłaś zmienić plany dot. dziecka. Uwaga o studiach zaocznych jest najlepszym dowodem na to, że zmieniasz już swe zdanie. Ile dni upłynęło? Cztery?

Naprawdę myślisz, że Twoi rodzice będą szczęśliwi, gdy dowiedzą się o tak radykalnej zmianie Twych planów (ze studiów stacjonarnych i dziecka w wieku ok. 25 lat na studia zaoczne i dziecko w wieku 19)? Naprawdę uważasz, że Twoja ciąża TERAZ będzie dobrym przyczynkiem do odnowienia dobrej relacji z nimi?

On jest moim narzeczonym.
Ogólnie to same studia zaoczne nie sa dla mnie problemem bo kiedys je rozważałam . Więc nie zmieniam zdania. Moge sobie zmienic plany a powodem nie musi byc ciąża ale sprawy np. czysto zawodowe. I nie pisze tego bo jestem zmanipulowana.
Ciąża nie pogorszy stosunków z rodzicami bo niby jak? Gorzej byc nie może. Ewentualnie może polepszyć.

244

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Beyondblackie napisał/a:

No wiec, chcialabym sie dowiedziec czy Support zdazyla porozmawiac ze swoim manem wczoraj?

tez juz o to pytałam ale odpowiedzi autorki brak

245

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Ogólnie to same studia zaoczne nie sa dla mnie problemem bo kiedys je rozważałam . Więc nie zmieniam zdania. Moge sobie zmienic plany a powodem nie musi byc ciąża ale sprawy np. czysto zawodowe. I nie pisze tego bo jestem zmanipulowana.
Ciąża nie pogorszy stosunków z rodzicami bo niby jak? Gorzej byc nie może. Ewentualnie może polepszyć.

Czyli w ramach przeprosin, wnuk dla rodziców?! lol lol

Trafiła potwora na amatora, z Wami obydwojgiem jest coś mocno nie halo lol lol

246

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

On jest moim narzeczonym.
Ogólnie to same studia zaoczne nie sa dla mnie problemem bo kiedys je rozważałam . Więc nie zmieniam zdania. Moge sobie zmienic plany a powodem nie musi byc ciąża ale sprawy np. czysto zawodowe. I nie pisze tego bo jestem zmanipulowana.
Ciąża nie pogorszy stosunków z rodzicami bo niby jak? Gorzej byc nie może. Ewentualnie może polepszyć.

Hahahaha... Jezu, oplulam sobie moj antyczny stol kawa big_smile

Juz widze jak Twoja ciaza "polepsza" stosunki z rodzicami. Wez dziewczyno nie kompromituj sie, bo jak na razie, to ten facet jednym paluszkiem malym Cie urabia...

247

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Ogólnie to same studia zaoczne nie sa dla mnie problemem bo kiedys je rozważałam . Więc nie zmieniam zdania. Moge sobie zmienic plany a powodem nie musi byc ciąża ale sprawy np. czysto zawodowe. I nie pisze tego bo jestem zmanipulowana.
Ciąża nie pogorszy stosunków z rodzicami bo niby jak? Gorzej byc nie może. Ewentualnie może polepszyć.

Mam nadzieję, że to co teraz napisałaś to nie efekt wczorajszej Twojej rozmowy z nim....

248

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Anastacjaa, nie bylabym zdziwiona hmm

249

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
ryba81 napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

No wiec, chcialabym sie dowiedziec czy Support zdazyla porozmawiac ze swoim manem wczoraj?

tez juz o to pytałam ale odpowiedzi autorki brak

Nie zdążyłam bo wrócił pozno.  Głupio było tak po 4 dniach rozląki pierwszej zaczynac tak trudny temat, atakować i mówic co mi lezy na sercu bo wiem, ze poniosło by mnie i jego pewnie tez a nie chcialam psuc wieczór tym bardziej, że z jego strony cisza .

250

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

hahaha nie no ludzie jest tak jak pisze. big_smile

251

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
chomik9911 napisał/a:

Zaraz zlecą na mnie pewnie hejty, ale cóż.. Ja Autorko nie będę się odnosić do Twojego poprzedniego tematu, bo nie mam o nim pojęcia. A poza tym nie będę tu "diagnozować" Twojego faceta, bo posty wyżej czytałam już nawet o osobowościach psychopatycznych - śmieszy mnie z jaką łatwością inni przypisują sobie łatki ekspertów i dają sobie prawo do tak poważnych diagnoz, nie znając osobiście człowieka, nie używając rzetelnych narzędzi i nie będąc lekarzami. Nie dziwi mnie, że facet 28 letni chce dziecko. Rozumiem go. Ale rozumiem też Ciebie, że mając 19 lat nie chcesz jeszcze dziecka i uprzedziłaś o tym swojego faceta. Masz prawo nie być go jeszcze pewna, bo za krótko jesteście razem żeby ocenić czy będzie on dobrym mężem i ojcem. Jedyne co można w tej sytuacji zrobić, BO TAKIE BYŁY TWOJE PYTANIA, to szczerze porozmawiać. Że teraz nie będzie dziecka, że idziesz na studia i czy on się będzie fochał czy nie to zrozumie. Pewnie poczuł się odrzucony, ale nie może Cię do tego zmuszać. Powiedz że teraz jest czas na cieszenie się sobą, na poukładanie relacji z rodzicami i między Wami, a kto wie czy Tobie się nie odwidzi za rok czy dwa i będziesz chciała dziecko? tego nie wiadomo. Jego fochy doprowadzą tylko do rozstania - to też należy mu uświadomić. No i po prostu dobrze się zabezpieczaj podczas seksu, bo wiem że ludzie którzy bardzo pragną mieć dziecko i są zdesperowani - potrafią podjąć głupie kroki ku temu. A co do relacji z rodzicami - emocje opadną i się poukładają. Też byłabym zła na rodziców, ale rozumiem że oni też są na Ciebie źli bo się o Ciebie boją. Ale jak zobaczą, że facet jest ODPOWIEDZIALNY- pomaga Ci, Ty pracujesz czy tam studiujesz, a nie od razu zachodzisz w ciążę, to sami zmienią o nim zdanie. Czyny im to pokażą, nie słowa. Oni go znają jeszcze krócej niż Ty, więc mu nie ufają. A i Ty go najpierw dobrze poznaj. Enjoy smile

Cześć.
W tamtym wątku było tak samo. Pisali, że on chce mnie tylko wykorzystać, zabawic sie młodym ciałkiem itp.  Że mnie porzuci jak mu sie znudze. I nic z tych rzeczy nie miało miejsca to teraz robia z niego psychopate. Ja również rozumiem jego parcia na dziecko. I tu nie chodzi o wiek bo to indywidualna sprawa każdego to kiedy czuje sie gotowy na dziecko i kiedy go pragnie. On pod koniec tego roku konczy 30 lat wiec tym bardziej rozumiem.  Problem w tym, że on nie rozumie mnie i nie potrafilismy do tej pory znależc kompromis. On zna moje plany od samego początku wiec co mam sie powtarzac zreszta skoro sam pomaga mi w realizacji ich? Pomagał mi w przygotowaniach do matury, cieszy sie z moich osiagnięc wiec wie co jest dla mnie teraz wazne. Jego potrzeba bycia ojcem przysłania to wszystko i nie mysli logicznie, nie zachowuje sie jak partner w tej chwili.

252

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

SupportforOscar, zanim dalej będziesz bronić swego narzeczonego, przeczytaj uważnie swoje własne słowa:

SupportforOscar 2015-05-25 napisał/a:

Czuję  strach przed ciążą bo boję się, ze sobie nie poradzę ze studiami. Niby  wszystko rozumie a z drugiej strony cały czas powtarza, że jestem urodzoną mamą, kocham dzieci więc nie potrzebuje czekac z decyzja kilka lat.  Jakby do niego nic nie docierało   Gdy mu mowię, że sama milośc i chęć do dziecka nie wystarczy, ze jemu tak latwo jest chcieć bo to nie on będzie chodził w ciąży a tylko ja to sie denerwuje i twierdzi, ze go nie doceniam bo on rowniez by w tym wszystkim uczestniczył i nie zostawilby mnie samą. I zaczyna prawic morały do tego stopnia, że mam poczucie winy...
Czy w takim razie powinnam sie zgodzic na dziecko skoro przyjęlam zaręczyny i wiedzialam, że partner nie chce długo zwlekać z decyzja o dziecku? (?)
Zaczęłam unikać zbliżeń i sytuacji wywołujących ten temat. (?)
On wie, ze nie musiałby długo czekać na dziecko ze mna bo za 3-4 chcialabym zostac mama. No ale nie teraz... Myslę, ze narzeczony za bardzo wyluzowal po naszych trudnościach z jakimi sie zmagalismy. Nadal sie zmagamy ale po jego rozwodzie było jedno wielkie "Uff" bo odszedł jeden z glownych problemów. Tym bardziej była mowa o dziecku po slubie a najlepiej po uniewaznieniu jego malżenstwa. A nie szybko slub bo naszla ochota na potomka . (?)
Przecież zareczając sie ze mna znał moje zdanie na temat dziecka.(?)
Jestem z nim zaręczona i jestem szczęśliwa i chce rozwiązac kwestie dziecka i ewentualnie znależc przyczyne tego jego parcia na dziecko. Tzn ja zawsze wiedziałam, ze marzy zostac tata ale dlaczego teraz, zaraz, dzisiaj najlepiej? Skoro wie ile mam lat...(?)
A czy gwarancja związku nie jest mój pierścionek zaręczynowy? Przecież dziecko niczego więcej nie zagwarantuje i on to wie. Jak będzie tak zawsze dbal o nasz związek jak teraz to nie w głowie mi bedzie zmiana partnera. Do tego dziecka nie potrzeba przeciez. Gdy będzie zle to i z dzieckiem mozna odejść. Nie jest tak?(?)
Ja mu to samo powiedzialam, że bojąc sie ciąży w tym wieku chodzi nie tylko o to jak sobie poradzę na studiach bo faktycznie moge miec jego ogromne wsparcie ale o to, że w razie czego mogę sobie sama nie poradzić zwlaszcza, ze nie mam wsparcia rodzicow to mi odpowiedział:" czy daje Ci powody do tego bys myslala, ze Cie porzucę, badz zrobie coś co zaważy nad naszym dalszym wspólnym zyciem...". On wie, ze dzieci sa moją slabościa i dlatego to teraz wykorzystuje. Tylko, ze co innego chcieć a co innego móc. I on tego nie rozumie. Dla niego to takie proste bo co mu stoi na przeszkodzie? Nic. Dlatego ja nie chcialam i nie chce buntowac się przeciwko niemu a jedynie sprawić by zacząl rozumieć moje watpliwości i je szanować a nie uważać za mało znaczące argumenty.(?)

SupportforOscar 2015-05-26 napisał/a:

(?)niepokoi mnie ten jego pospiech odnosnie dziecka ale akurat temat zareczyn i czasu po jakim do niego doszło (?)
Ślub planujemy za kilka lat dopiero więc tym bardziej nie rozumiem tego oburzenia szybkimi oswiadczynami. Zgodziłam się bo nie było nacisku na dziecko a tylko deklaracje, że będzie czekał i po slubie zaczniemy starania. Gdy mi pierwszy raz powiedział o tym, ze chciałby miec juz dziecko to myslalam, ze sobie żartuje i sprawdza moja reakcje bo akurat miałam dni płodne i wiedział, ze sexu nie bedzie. Nie wiem co myslec bo boje sie, ze nasz zwiazek tego nie przetrwa(?)
No własnie wtedy mu pasował slub i dziecko za kilka lat. Najpierw chcial postarac sie o uniewaznienie malżeństwa by móc zawrzec ze mna slub koscielny a po slubie dziecko. On wie, że nie zwlekałabym z decyzja o ciazy bo przed 25 rz chciałabym byc juz mama. Teraz nie zalezy mu juz chya na tym by wszystko było po kolei tak jak trzeba-tak jak mi zalezy.(?)
Ten kompromis istniał w naszym związku do dnia zaręczyn. Było cudownie i idealnie a teraz wszystko psuje swoja zachciewajką. Co w takiej sytuacji moge zrobic i jak rozmawiac by przestał sie dąsać a tylko dostrzegł w tym wszystkim mnie ? Gdy mu mowię o swoich  obawach to patrzy na mnie jakbym mowiła o rzeczach z kosmosu.
Walcze o swoje ale widzę, ze się oddalilismy od siebie. Jego urażona duma nie pozwala mu zrozumieć, ze nawet jak sie kogos kocha to równiez sie ma wątpliwości i obawy nie mówiąc juz o zwyczajnej niegotowości do roli matki.(?)
Kompromis czyli ustalenia takie jak przed zaręczynami czyli najpierw uniewaznienie malżeństwa(jak sie uda), moje studia, slub i dziecko. Myslę, ze on liczył na to , ze wymieknę jak mi powie, ze chciałby bardzo bym mu teraz dała dziecko,ze nie chce dłużej czekać, że, że , że...(?.)

253

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Oj Support z kazdym postem coraz bardziej sie pograzasz... twoim rodzicom nie dziwie sie ze cie skreslili, probowali juz wszystkiego a ty lecisz jak ta cma zeby sie sparzyc, niedlugo moze nie zostac ci juz nic, obudz sie nim bedzie za pozno

254 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-05-29 14:46:15)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Dokładnie te same cytaty wskazuja, ze z tym panem jej nie po drodze.Już na ten czas mieszkasz z facetem bez ślubu cudzołożysz bo on jest mężem innej jest po ślubie kościelnym  jaka z Ciebie katoliczka gdzie te wartosci co pisalas studia,slub dziecko? sądzisz ze rodzice sie ciesza skoro sa tacy relegijni? Ten facet cie nie szanuje bo zrobil z ciebie utrzymanke.Kompromitujesz sie broniąc go. A co do jego charakeru juz pisali ma nierowno pod sufitem. Wobec ciebie stosuje presje i przemoc ekonomiczną. powiedz szczerze sama przed sobą w razie rozstania nie boisz sie ze wyladujesz na bruku i dlatego chcesz mu służyć? Jeszcze go przepros,ze smialas sie mu sprzeciwic. Współczuję ci serio czeka cie ciężkie zycie przy nim bo to jest typ przy ktorym partnerstwa nie zaznasz

255 Ostatnio edytowany przez cslady (2015-05-29 14:50:07)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

No nie wiem czy dziecko byłoby w stanie polepszyć relacje z rodzicami. O ile w poprzednim wątku ich krytykowałam, to teraz widzę, że rzeczywiście mogą mieć rację. Jeśli moje dziecko zachowywałoby się tak głupio i bezmyślnie, to chwilowe zerwanie kontaktu na otrzeźwienie nie wydaje się być złym pomysłem. Wstyd mi, że niektóre kobiety są w stanie być tak głupie i jeszcze tłumaczyć to zakochaniem albo młodym wiekiem. Dla mnie to żaden argument. Ale jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.

256

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

W zasadzie 7 stron tekstu się nazbierało. Pytanie tylko po co?:)

257

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Wielokropek napisał/a:

SupportforOscar, zanim dalej będziesz bronić swego narzeczonego, przeczytaj uważnie swoje własne słowa:

SupportforOscar 2015-05-25 napisał/a:

Czuję  strach przed ciążą bo boję się, ze sobie nie poradzę ze studiami. Niby  wszystko rozumie a z drugiej strony cały czas powtarza, że jestem urodzoną mamą, kocham dzieci więc nie potrzebuje czekac z decyzja kilka lat.  Jakby do niego nic nie docierało   Gdy mu mowię, że sama milośc i chęć do dziecka nie wystarczy, ze jemu tak latwo jest chcieć bo to nie on będzie chodził w ciąży a tylko ja to sie denerwuje i twierdzi, ze go nie doceniam bo on rowniez by w tym wszystkim uczestniczył i nie zostawilby mnie samą. I zaczyna prawic morały do tego stopnia, że mam poczucie winy...
Czy w takim razie powinnam sie zgodzic na dziecko skoro przyjęlam zaręczyny i wiedzialam, że partner nie chce długo zwlekać z decyzja o dziecku? (?)
Zaczęłam unikać zbliżeń i sytuacji wywołujących ten temat. (?)
On wie, ze nie musiałby długo czekać na dziecko ze mna bo za 3-4 chcialabym zostac mama. No ale nie teraz... Myslę, ze narzeczony za bardzo wyluzowal po naszych trudnościach z jakimi sie zmagalismy. Nadal sie zmagamy ale po jego rozwodzie było jedno wielkie "Uff" bo odszedł jeden z glownych problemów. Tym bardziej była mowa o dziecku po slubie a najlepiej po uniewaznieniu jego malżenstwa. A nie szybko slub bo naszla ochota na potomka . (?)
Przecież zareczając sie ze mna znał moje zdanie na temat dziecka.(?)
Jestem z nim zaręczona i jestem szczęśliwa i chce rozwiązac kwestie dziecka i ewentualnie znależc przyczyne tego jego parcia na dziecko. Tzn ja zawsze wiedziałam, ze marzy zostac tata ale dlaczego teraz, zaraz, dzisiaj najlepiej? Skoro wie ile mam lat...(?)
A czy gwarancja związku nie jest mój pierścionek zaręczynowy? Przecież dziecko niczego więcej nie zagwarantuje i on to wie. Jak będzie tak zawsze dbal o nasz związek jak teraz to nie w głowie mi bedzie zmiana partnera. Do tego dziecka nie potrzeba przeciez. Gdy będzie zle to i z dzieckiem mozna odejść. Nie jest tak?(?)
Ja mu to samo powiedzialam, że bojąc sie ciąży w tym wieku chodzi nie tylko o to jak sobie poradzę na studiach bo faktycznie moge miec jego ogromne wsparcie ale o to, że w razie czego mogę sobie sama nie poradzić zwlaszcza, ze nie mam wsparcia rodzicow to mi odpowiedział:" czy daje Ci powody do tego bys myslala, ze Cie porzucę, badz zrobie coś co zaważy nad naszym dalszym wspólnym zyciem...". On wie, ze dzieci sa moją slabościa i dlatego to teraz wykorzystuje. Tylko, ze co innego chcieć a co innego móc. I on tego nie rozumie. Dla niego to takie proste bo co mu stoi na przeszkodzie? Nic. Dlatego ja nie chcialam i nie chce buntowac się przeciwko niemu a jedynie sprawić by zacząl rozumieć moje watpliwości i je szanować a nie uważać za mało znaczące argumenty.(?)

SupportforOscar 2015-05-26 napisał/a:

(?)niepokoi mnie ten jego pospiech odnosnie dziecka ale akurat temat zareczyn i czasu po jakim do niego doszło (?)
Ślub planujemy za kilka lat dopiero więc tym bardziej nie rozumiem tego oburzenia szybkimi oswiadczynami. Zgodziłam się bo nie było nacisku na dziecko a tylko deklaracje, że będzie czekał i po slubie zaczniemy starania. Gdy mi pierwszy raz powiedział o tym, ze chciałby miec juz dziecko to myslalam, ze sobie żartuje i sprawdza moja reakcje bo akurat miałam dni płodne i wiedział, ze sexu nie bedzie. Nie wiem co myslec bo boje sie, ze nasz zwiazek tego nie przetrwa(?)
No własnie wtedy mu pasował slub i dziecko za kilka lat. Najpierw chcial postarac sie o uniewaznienie malżeństwa by móc zawrzec ze mna slub koscielny a po slubie dziecko. On wie, że nie zwlekałabym z decyzja o ciazy bo przed 25 rz chciałabym byc juz mama. Teraz nie zalezy mu juz chya na tym by wszystko było po kolei tak jak trzeba-tak jak mi zalezy.(?)
Ten kompromis istniał w naszym związku do dnia zaręczyn. Było cudownie i idealnie a teraz wszystko psuje swoja zachciewajką. Co w takiej sytuacji moge zrobic i jak rozmawiac by przestał sie dąsać a tylko dostrzegł w tym wszystkim mnie ? Gdy mu mowię o swoich  obawach to patrzy na mnie jakbym mowiła o rzeczach z kosmosu.
Walcze o swoje ale widzę, ze się oddalilismy od siebie. Jego urażona duma nie pozwala mu zrozumieć, ze nawet jak sie kogos kocha to równiez sie ma wątpliwości i obawy nie mówiąc juz o zwyczajnej niegotowości do roli matki.(?)
Kompromis czyli ustalenia takie jak przed zaręczynami czyli najpierw uniewaznienie malżeństwa(jak sie uda), moje studia, slub i dziecko. Myslę, ze on liczył na to , ze wymieknę jak mi powie, ze chciałby bardzo bym mu teraz dała dziecko,ze nie chce dłużej czekać, że, że , że...(?.)

Ja go nie bronię a tylko staram sie zrozumieć bo go kocham!! I to was wszystko przekazuje! A wam łatwo pisać, że jest taki i owaki bo podchodzicie do tego bez uczuć, na chłodno a ja?
Szkoda, że nie potrafisz postawic sie w mojej sytuacji i postarać sie troszeczke zrozumiec mnie , moje położenie i ogólnie ta cala sytuacje.

258

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

No ja właśnie się stawiam. I mi się to bardzo nie podoba. Szczególnie to, że pisałaś, że on zostawił swoją żonę dlatego, że nie dotrzymała umowy. A spójrz co on teraz robi. Próbuje ją złamać już po 5 miesiącach. A może to wcale nie ona złamała umowę tylko on? Nie pomyślałaś o tym? Może też ustalili co innego, a on naciskał i naciskał?

259

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
cslady napisał/a:

No nie wiem czy dziecko byłoby w stanie polepszyć relacje z rodzicami. O ile w poprzednim wątku ich krytykowałam, to teraz widzę, że rzeczywiście mogą mieć rację. Jeśli moje dziecko zachowywałoby się tak głupio i bezmyślnie, to chwilowe zerwanie kontaktu na otrzeźwienie nie wydaje się być złym pomysłem. Wstyd mi, że niektóre kobiety są w stanie być tak głupie i jeszcze tłumaczyć to zakochaniem albo młodym wiekiem. Dla mnie to żaden argument. Ale jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.

Aha to wtedy ich krytykowałas a teraz juz wg Ciebie dobrze postepuja bo mieli racje? Tylko w czym mieli ta rację? Że facet traktuje mnie jednak powaznie, oświadczyl sie i chce miec ze mna dziecko? Im nie chodzi o to, ze za szybko, że za "stary" ale , że rozwodnik. Bo inni rodzice dali by szanse naszemu zwiazkowi a w razie gdyby nie wyszło to by pocieszyli.

260 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2015-05-29 15:06:17)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Rozumiem i Ciebie, i Twoje położenie, i całą sytuację. Rozumiem, że jesteś tak zakochana i tak przyparta do muru, że kłócisz się, gdy pokazuję (nie ja jedyna) rzeczywistość i gdy nazywam rzeczy po imieniu. Nazywam to co opisałaś, nie zmuszona przez nikogo, w tym wątku. Poprosiłaś o rady, uwierzyłam (nie pierwszy raz biorąc na serio czyjeś prośby na tym forum), napisałam swe posty. Gdybyś w pierwszych swych postach napisała, że chcesz zapewnienia o tym, że narzeczony ma rację, nie byłoby mnie w tym wątku.


Że łatwo mi pisać? Przecież moje życie, na szczęście, nie zależy od Twojej decyzji. Chcesz wziąć pod uwagę zdanie osoby niezaangażowanej w sprawę - dobrze. Nie chcesz - też dobrze. Możesz uznać, że się mylę, że nie mam racji. Tylko... dlaczego usiłujesz mnie przekonać do czegoś, czego sama się boisz i czego nie chcesz? To pytanie retoryczne.
Pamiętam czas, gdy zachowywałam się identycznie. Wiem, że nie chciałam wówczas widzieć rzeczywistości, że broniłam się przed potwierdzeniem mych własnych obaw.

Posty [ 196 do 260 z 966 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024