Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Strony Poprzednia 1 13 14 15

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 911 do 966 z 966 ]

911

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Jezu, dajcie jej już spokój, ileż można o jednym i tym samym...

Zobacz podobne tematy :

912 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2015-08-11 11:52:40)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Cynicznahipo napisał/a:

Jezu, dajcie jej już spokój, ileż można o jednym i tym samym...

Cyniczna, ale może do niej coś dotrze, może chociaż jakieś wykształcenie sobie wywalczy, o ile jest ambitna oczywiście... Tu chodzi o to, żeby ta sytuacja, ten układ,  w którym się znalazła kiedyś się na niej nie zemściła. Ona ten temat omija szerokiem łukiem, nic tylko miłość, miłość i miłość, ale życie z drugim człowiekiem przecież nie składa się z samej miłości.

913

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Miałam się nie udzielać jednak widzę że wątek dalej trwa więc coś dorzucę.
Nikt nikogo na siłę nie przekona do własnych racji. Autorka na  początku prosiła  powiedzmy o rady.. Była burza mózgów i bardzo dobitne własne oceny danej sytuacji. Rady tez były a nawet prośby i nakazy. Większość jest w tym temacie jednomyślna. Autorka miała i ma prawo do własnych decyzji pomimo nacisku na jej dobro tutaj na forum i to prawo wykorzystała. Teraz układa sobie życie po swojemu i nie chce rad,ocen i ciągnięcia tematu co już nie raz napisała. A Wy dalej intensywnie ciągniecie temat a mało tego na siłę z uporem maniaka próbujecie jej wbić do głowy swoje racje. Przecież to nie ma sensu... sama się przekona kiedyś czy to była dobra droga czy jednak nie. Teraz to rzucanie grochem o ścianę i niepotrzebne nakręcanie się i sprzeczki.
Po co to??

914

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SonyXperia napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:

Jezu, dajcie jej już spokój, ileż można o jednym i tym samym...

Cyniczna, ale może do niej coś dotrze, może chociaż jakieś wykształcenie sobie wywalczy, o ile jest ambitna oczywiście... Tu chodzi o to, żeby ta sytuacja, ten układ,  w którym się znalazła kiedyś się na niej nie zemściła. Ona ten temat omija szerokiem łukiem, nic tylko miłość, miłość i miłość, ale życie z drugim człowiekiem przecież nie składa się z samej miłości.

Ale co ma do niej dotrzeć, jak jest przekonana, że wszyscy się mylą? smile
Jest już w ciąży i to się nie zmieni.

915

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Cynicznahipo napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:

Jezu, dajcie jej już spokój, ileż można o jednym i tym samym...

Cyniczna, ale może do niej coś dotrze, może chociaż jakieś wykształcenie sobie wywalczy, o ile jest ambitna oczywiście... Tu chodzi o to, żeby ta sytuacja, ten układ,  w którym się znalazła kiedyś się na niej nie zemściła. Ona ten temat omija szerokiem łukiem, nic tylko miłość, miłość i miłość, ale życie z drugim człowiekiem przecież nie składa się z samej miłości.

Ale co ma do niej dotrzeć, jak jest przekonana, że wszyscy się mylą? smile
Jest już w ciąży i to się nie zmieni.

Tu nie chodzi Cynicznahipo o przekonanie, że wszyscy sie mylą ale o to, że wszyscy wiedzą lepiej ode mnie. Najpierw zadaja pytaia a potem jaką odp. nie usłysza to i tak wiedzą swoje.
Sony pisze bym sobie wywalczyła wykształcenie a ja przecież zdałam mature, dostałam sie na studia więc o co jej chodzi? Czy pisałam, ze będę w domu siedziała po szkole sredniej? NIE! To wszyscy twierdzą, że mnie facet w domu zamknie i zrobi ze mnie kucharke, nianke i kochanke na pelny etat bez żadnych praw itp. Przeciez to jest śmieszne. Bo skąd oni to wiedzą?  Ktoś wczesniej pisał, że pewnie na studia sie nie dostałam bo bym sie chwaliła tutaj a ja sie pytam czy kiedykolwiek sie czymś chwaliłam? Pisałam co bede studiować to twierdzili, że sobie nie poradze a nawet , ze trollem jestem bo to taakie naiwne...

916 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2015-08-11 13:26:02)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support, bo tu przychodzą osoby doświadczone życiowo, które z niejednego garnka jadły.
Znają pewne schematy i dzielą się swoimi doświadczeniami.
Nie musisz nikomu przyznawać racji, wystarczy, że weźmiesz sobie niektóre posty do serca i będziesz uważać.
Przecież tyle możesz zrobić.

917

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Beyondblackie napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

Nie odpuścisz z ta nastolatką smile Nie jestem juz licealistką i za kilka lat ta róznica sie zetrze no ale Ty wiesz lepiej bo siedzisz w jego głowie smile No faktycznie to bardzo podejrzane, że facet zakochuje sie w młodszej od siebie dziewczynie. Ale nie, zapomniałam, ze Ty nie przyjmujesz do wiadomości, ze to może być miłośc a jedynie co ? Spisek? Co wg Ciebie trzyma go przy mnie? I nie rób z niego desperata bo móglby mieć każdą a juz na pewno taką w wieku 22+ z ktora nie miałby tylu problemów jesli chodzi o rodziców.

Nie spisek smile Zwykła chęć imponowania, a przez to kompletnej kontroli nad kimś, kto ze względu na wiek i brak doświadczeń życiowych łyknie każdą śpiewkę i każdy kaprys, a w dodatku będzie się wpatrywał w niego z cielęcym zachwytem. Ładne opakowanie jako bonus. No, po prostu niebo narcyza big_smile

A to już dziewczynie 20+ nie można zaimponować? Musial koniecznie wyrwać sobie 19 latke bo taka 20 paro latka to stara babcia, która juz nie łyknie żadnej śpiewki wg Ciebie ? Idąc Twoim tokiem rozumowania to mój partner chce mieć w domu ładną, bez wyksztalcenia(bo przecież zamknie mnie w domu) zonę?
Tylko, ze ja nadal pracuje i robie to co lubie i jakos mi pozwala na wyjazdy, wychodzenie z domu a i wie, że będę studiowała więc może w końcu przyjmiesz do wiadomości, ze sie mylisz co do niego??

918

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Cyniczna, ale może do niej coś dotrze, może chociaż jakieś wykształcenie sobie wywalczy, o ile jest ambitna oczywiście... Tu chodzi o to, żeby ta sytuacja, ten układ,  w którym się znalazła kiedyś się na niej nie zemściła. Ona ten temat omija szerokiem łukiem, nic tylko miłość, miłość i miłość, ale życie z drugim człowiekiem przecież nie składa się z samej miłości.

Ale co ma do niej dotrzeć, jak jest przekonana, że wszyscy się mylą? smile
Jest już w ciąży i to się nie zmieni.

Tu nie chodzi Cynicznahipo o przekonanie, że wszyscy sie mylą ale o to, że wszyscy wiedzą lepiej ode mnie. Najpierw zadaja pytaia a potem jaką odp. nie usłysza to i tak wiedzą swoje.
Sony pisze bym sobie wywalczyła wykształcenie a ja przecież zdałam mature, dostałam sie na studia więc o co jej chodzi?

Dostałam na studia a skończyłam to różnica.
Poza tym w sytuacji, w jakiej sie znajdujesz pogodzenie macierzyństwa, pracy i nauki może okazać się nierealne. Pewnie z czegoś trzeba będzie zrezygonować i będą to albo studia albo praca, wiadomo, że nie dziecko smile  No i w takim układzie, w jakim jesteś wszystko, ale to dosłownie wszystko, będzie zależało od Twojego faceta. Support, to nie jest wymądrzanie się, to są realia życia. Jakiekolwiek studia by to nie były, uczyć sie trzeba, na naukę potrzeba czasu, dziecko będzie Cie absorbowało maksymalnie a gdzie w tym wszystkim czas na pracę?

919

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SonyXperia napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:

Ale co ma do niej dotrzeć, jak jest przekonana, że wszyscy się mylą? smile
Jest już w ciąży i to się nie zmieni.

Tu nie chodzi Cynicznahipo o przekonanie, że wszyscy sie mylą ale o to, że wszyscy wiedzą lepiej ode mnie. Najpierw zadaja pytaia a potem jaką odp. nie usłysza to i tak wiedzą swoje.
Sony pisze bym sobie wywalczyła wykształcenie a ja przecież zdałam mature, dostałam sie na studia więc o co jej chodzi?

Dostałam na studia a skończyłam to różnica.
Poza tym w sytuacji, w jakiej sie znajdujesz pogodzenie macierzyństwa, pracy i nauki może okazać się nierealne. Pewnie z czegoś trzeba będzie zrezygonować i będą to albo studia albo praca, wiadomo, że nie dziecko smile  No i w takim układzie, w jakim jesteś wszystko, ale to dosłownie wszystko, będzie zależało od Twojego faceta. Support, to nie jest wymądrzanie się, to są realia życia. Jakiekolwiek studia by to nie były, uczyć sie trzeba, na naukę potrzeba czasu, dziecko będzie Cie absorbowało maksymalnie a gdzie w tym wszystkim czas na pracę?

Przecież wiadomo, że nie skończy, przynajmniej nie od razu.
Duch św. za nią nie urodzi i dzieckiem się nie zajmie.

920 Ostatnio edytowany przez horses (2015-08-11 14:56:33)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Dziewczyny, chyba troche przesadzacie.
Również bardzo szybko wyszłam za mąż , szybko urodziłam pierwsze dziecko, również mąż mnie namówił i  utrzymywał smile
i studiowałam, wychowywałam dziecko i dało się. Było nawet łatwiej niz przy następnym,kiedy pracowałam i urodziłam.
To kwestia pracowitości, determinacji. Jeśli jej tego nie zabraknie to źle nie będzie. Powinna jednak pogodzić się z rodzicami
i nie odpuszczać własnej edukacji i ogólnego rozwoju. Jest młoda i silna , da sobie radę, jesli jest pracowita. A jeśli nie jest pracowita
to najwyzej mąż ją bedzie utrzymywać, też są takie małżeństwa i niektóre są całkiem udane. Może nie, ze jeśli będzie niepracowita, ale niezdeterminowana smile
Nawet jedno dziecko to sporo pracy.
Tylko, że taka zaleznośc wiąże sie z dużym ryzykiem dla kobiety, ale to juz jej życie i jej ryzyko.

921

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

A to już dziewczynie 20+ nie można zaimponować? Musial koniecznie wyrwać sobie 19 latke bo taka 20 paro latka to stara babcia, która juz nie łyknie żadnej śpiewki wg Ciebie ? Idąc Twoim tokiem rozumowania to mój partner chce mieć w domu ładną, bez wyksztalcenia(bo przecież zamknie mnie w domu) zonę?
Tylko, ze ja nadal pracuje i robie to co lubie i jakos mi pozwala na wyjazdy, wychodzenie z domu a i wie, że będę studiowała więc może w końcu przyjmiesz do wiadomości, ze sie mylisz co do niego??

Dziewczynie 20+, ktora poszla na studia, zobaczyla kawalek swiata, nabrala doswiadczen, ktora moze sobie porownac Mr Wspanialego do liczby innych ludzi ktorych spotkala, JEST O WIELE TRUDNIEJ ZAIMPONOWAC. Taka jest brutalna prawda. O wiele trudniej jest tez uzaleznic ja od siebie, bo posiada wyksztalcenie, a czesto tez materialna niezaleznosc. I wierz mi, o wiele trudniej sklonic ja do podejmowania zycie zmieniajacych decyzji w piec minut, na spontana.

922

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Ale widzieć samo zło w moich decyzjach, postanowieniach to przesada.

Ależ ja nie widzę w tym żadnego zła. A rób sobie z nim co chcesz, mnie to absolutno wsio rawno.

Dla mnie ten temat jest po prostu zabawny. big_smile

923

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Metyl napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

Ale widzieć samo zło w moich decyzjach, postanowieniach to przesada.

Ależ ja nie widzę w tym żadnego zła. A rób sobie z nim co chcesz, mnie to absolutno wsio rawno.

Dla mnie ten temat jest po prostu zabawny. big_smile

??? Więc po co sie udzielasz smile
Dla mnie Ty jestes zabawny więc smiejmy się na zdrowie wink
Pozdrawiam

924

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Ja też od jakiegoś czasu podczytuję tylko dla rozrywki. Nie rozumiem jednego: czemu ten temat nadal się wlecze? Czemu większość osób próbuje przekonać SupportforOscar, że podjęła złą decyzję? O ile na początku, zanim zaszła w ciążę miało to może sens, bo forumowiczki chciały ją ostrzec,  mówiły wg własnych doświadczeń, ze szczerych chęci pomocy, o tyle teraz nie ma to już sensu, nie ważne po co gadają. Decyzja podjęta, dziecko w drodze, pozostaje życzyć powodzenia.

U mnie na roku była dziewczyna w ciąży, urodziła dziecko, poszła do pracy, robi karierę. Da się. Czemu wszyscy próbują tu dziewczynie wmówić, że złą decyzję podjęła, że jej się nie uda? W końcu ona swojego faceta zna lepiej niż my. Wiem, że zdarzają się wredni faceci, którzy marzą o pięknej żonie bez wykształcenia, ale skąd wiecie, że facet Support jest taki sam.

Ja bym osobiście na taki układ nie poszła, wiele z forumowiczek również, ale o nie znaczy, że Support ma też na to się nie zgadzać.

Skończcie już bić pianę w tym wątku.

925

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
CatLady napisał/a:

Nie rozumiem jednego: czemu ten temat nadal się wlecze? Czemu większość osób próbuje przekonać SupportforOscar, że podjęła złą decyzję?

To niezupełnie tak. Już dawno przestało chodzić o decyzję Support. Teraz chodzi o jej styl prowadzenia rozmowy i zakamuflowane przekonywanie ludzi, że są głupkami smile

Support pokazuje wszystkim opis zielonego trawnika i zaciekle tłumaczy, że trawa jest różowa. A jak ktoś twierdzi, że jest zielona to niech się nauczy czytać. Bo ona ma rację, a inni nie chcą uwierzyć.

Zeznań było wiele: dziecko po ślubie, po studiach, starania po wakacjach - Support zmontowała sobie dziecko w lipcu i uszami tupie, że wszystko zgadza się z jej wcześniejszymi założeniami.

Narzeczony postawił na swoim, zrobił jej dziecko, a Support zapiera się rekami i nogami, że to wynik jego zrozumienia jej obaw big_smile

Gdyby napisała: "ok, zobaczymy jak będzie, mam nadzieję, że się ułoży" - nie byłoby o czym dyskutować. Ale kiedy Support mówi, że trawa jest różowa, bo ona tę trawę widzi a my nie - no to trudno powściągnąć irytację i chęć przekonywania, że jednak jest zielona. Ja w każdym razie takiej dojrzałości nie osiągnęłam jeszcze, żeby obojętnie podchodzić do tego, że ktoś bzdury opowiada i zarzeka się, że nie umiem czytać big_smile

926

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

A ja tak....przykro mi.

Jesli ktos deklaruje jedno, robi cos innego, a tlumaczy to jeszcze inaczej...to jego sprawa.

I nie widze sensu przekonywac kogos, ze trawa jest zielona, jesli ona widzi ja rozowa, bo moze jutro zobaczy, ze jest niebieska, albo biala....

Cala ta dyskusja nie ma sensu, bo autorka zachowuje sie bezsensownie, i pisze bez sensu, wiec uzywanie sensownych argumentow, jest bezcelowe..

Moim zdaniem, bardziej by trafialy takie slowa" bog dal ci talenty, ktore marnujesz, nie rozwijajac swojego potencjalu"
Albo " blogoslawieni cierpliwi i rozwazni"

Czy inszy taki pseudoduchowy belkot.

927

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Jest jeszcze jedno wytłumaczenie. smile
Temat nadal się wlecze, bo potrzebuje go autorka wątku. Przecież gdyby była pewna swych decyzji, gdyby nie miała żadnych wątpliwości, to przeczytałaby posty, podziękowała za inne spojrzenie na sprawę i koniec. Nie kłóciłaby się, nie udowadniałaby zaciekle, że - jak to Vinnga napisała - trawa jest różowa. Ale przecież to ona siebie musi przekonać, ona musi uwierzyć w sprzedawaną tu wersję. Ona. Nikt inny.

928

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Wg zasady: przekonaj innych, a przekonasz też siebie?

929

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Tak. Jeśli jesteś pewna swych decyzji, spokojnie wysłuchasz (przeczytasz) to, co inni mają do powiedzenia i zastanowisz się, czy nie warto zrewidować swoich poglądów. Gdy jednak ktoś wypowiada Twe, upychane w najbardziej odległe zakamarki, wątpliwości - złościsz się i protestujesz.

930

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Ano prowda.

931

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
vinnga napisał/a:
CatLady napisał/a:

Nie rozumiem jednego: czemu ten temat nadal się wlecze? Czemu większość osób próbuje przekonać SupportforOscar, że podjęła złą decyzję?

To niezupełnie tak. Już dawno przestało chodzić o decyzję Support. Teraz chodzi o jej styl prowadzenia rozmowy i zakamuflowane przekonywanie ludzi, że są głupkami smile

Support pokazuje wszystkim opis zielonego trawnika i zaciekle tłumaczy, że trawa jest różowa. A jak ktoś twierdzi, że jest zielona to niech się nauczy czytać. Bo ona ma rację, a inni nie chcą uwierzyć.

Zeznań było wiele: dziecko po ślubie, po studiach, starania po wakacjach - Support zmontowała sobie dziecko w lipcu i uszami tupie, że wszystko zgadza się z jej wcześniejszymi założeniami.

Narzeczony postawił na swoim, zrobił jej dziecko, a Support zapiera się rekami i nogami, że to wynik jego zrozumienia jej obaw big_smile

Gdyby napisała: "ok, zobaczymy jak będzie, mam nadzieję, że się ułoży" - nie byłoby o czym dyskutować. Ale kiedy Support mówi, że trawa jest różowa, bo ona tę trawę widzi a my nie - no to trudno powściągnąć irytację i chęć przekonywania, że jednak jest zielona. Ja w każdym razie takiej dojrzałości nie osiągnęłam jeszcze, żeby obojętnie podchodzić do tego, że ktoś bzdury opowiada i zarzeka się, że nie umiem czytać big_smile

vinnga nic dodać nic ująć. z mojej strony tylko o to chodzi co opisałaś metaforą z trawką:)

932

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
horses napisał/a:

Dziewczyny, chyba troche przesadzacie.
Również bardzo szybko wyszłam za mąż , szybko urodziłam pierwsze dziecko, również mąż mnie namówił i  utrzymywał smile
i studiowałam, wychowywałam dziecko i dało się. Było nawet łatwiej niz przy następnym,kiedy pracowałam i urodziłam.
To kwestia pracowitości, determinacji. Jeśli jej tego nie zabraknie to źle nie będzie. Powinna jednak pogodzić się z rodzicami
i nie odpuszczać własnej edukacji i ogólnego rozwoju. Jest młoda i silna , da sobie radę, jesli jest pracowita. A jeśli nie jest pracowita
to najwyzej mąż ją bedzie utrzymywać, też są takie małżeństwa i niektóre są całkiem udane. Może nie, ze jeśli będzie niepracowita, ale niezdeterminowana smile
Nawet jedno dziecko to sporo pracy.
Tylko, że taka zaleznośc wiąże sie z dużym ryzykiem dla kobiety, ale to juz jej życie i jej ryzyko.

A ile się znałas z mężem gdy Cię zaczął namawiac na dziecko smile ?
Ty zaszłaś w moim wieku? Dobrze pamiętam?

933 Ostatnio edytowany przez horses (2015-08-12 15:49:53)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Znalismy sie rok, spotykalismy sie rzadko w tym czasie i po roku namówił mnie na ślub. Miałam 20 lat. W przeciagu 2 lat zaszłam w ciąże, ale trwało to tyle czasu, bo pojawiły się problemy z zajściem. Nie byłam jedyną studiującą mamą. Kazda skończyła studia.
Tak naprawdę to  , jeśli kobieta chce mieć rodzine i pracować to nigdy nie ma idealnego momentu na urodzenie dziecka. Po czasie uwazam, że ciąża na studiach wcale nie jest najgorszym wyjściem z sytuacji. Tylko trzeba byc pracowitym i z determinacją chcieć też się uczyć.
Wiadomo, czasami potrzeba kogos do opieki nad dzieckiem. Niania lub rodzice. Ponadto mąż musi utrzymać rodzinę, bo dziecko, praca i studia to już jest baaardzo ciężko, choć i takie osoby znam.
Nie ma reguły, kiedy lepiej. Tylko, ze Ty już jestes w ciązy, więc po co się nad tym zastanawiać. Teraz wazne aby zaliczyć na studiach , co można jak najszybciej, najwazniejsze są przysłowiowe cegły i nie polecam dziekanek. Jesli się da to nie korzystaj z nich jak najdłuzej.
Plusy takiej ciąży to moim zdaniem, wakacje trwają 3 miesiące, zajęcia nie zawsze sa codziennie, niektóre wykłady mozna ominąć, jest się młodym i w świetnej formie fizycznej, dziecko w wieku przedszkolnym, kiedy wchodzi się w życie zawodowe.
Minusem na pewno jest brak ciągłych imprez, ale nie kazdy to lubi, ale to tez nie jest tak, że nic nie można. Innym minusem jest szybkie zamknięcie sobie szansy popróbowania życia i związków z innymi , ale jak się kocha to tej potrzeby nie ma.

934 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2015-08-12 19:56:21)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Horses, po pierwsze, Wy nie znaliście się parę minut ale rok. Po drugie, dziecko Wam nie wskoczyło w życie po paru minutach, ale po dwóch latach małżeństwa. Po trzecie, Twój mąż nie był od Ciebie 10 lat starszy. Może jestem pedantyczna, ale wszystkie te fakty są istotne w zakładaniu rodziny. Poza tym Ty miałaś zaparcie, realizm i chęć ciężkiej pracy, której naszej Autorce kompletnie brakuje.

Nie mam na celu przekonania Support, bo to jest jak rzucanie grochem w ścianę. Sparzy się dziewczyna, doświadczy życia, to zrozumie. Ale pociesza mnie myśl, że forumowiczka w podobnej sytuacji, poczyta i się zastanowi nad tym co robi.

935

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
horses napisał/a:

Znalismy sie rok, spotykalismy sie rzadko w tym czasie i po roku namówił mnie na ślub. Miałam 20 lat. W przeciagu 2 lat zaszłam w ciąże, ale trwało to tyle czasu, bo pojawiły się problemy z zajściem. Nie byłam jedyną studiującą mamą. Kazda skończyła studia.
Tak naprawdę to  , jeśli kobieta chce mieć rodzine i pracować to nigdy nie ma idealnego momentu na urodzenie dziecka. Po czasie uwazam, że ciąża na studiach wcale nie jest najgorszym wyjściem z sytuacji. Tylko trzeba byc pracowitym i z determinacją chcieć też się uczyć.
Wiadomo, czasami potrzeba kogos do opieki nad dzieckiem. Niania lub rodzice. Ponadto mąż musi utrzymać rodzinę, bo dziecko, praca i studia to już jest baaardzo ciężko, choć i takie osoby znam.
Nie ma reguły, kiedy lepiej. Tylko, ze Ty już jestes w ciązy, więc po co się nad tym zastanawiać. Teraz wazne aby zaliczyć na studiach , co można jak najszybciej, najwazniejsze są przysłowiowe cegły i nie polecam dziekanek. Jesli się da to nie korzystaj z nich jak najdłuzej.
Plusy takiej ciąży to moim zdaniem, wakacje trwają 3 miesiące, zajęcia nie zawsze sa codziennie, niektóre wykłady mozna ominąć, jest się młodym i w świetnej formie fizycznej, dziecko w wieku przedszkolnym, kiedy wchodzi się w życie zawodowe.
Minusem na pewno jest brak ciągłych imprez, ale nie kazdy to lubi, ale to tez nie jest tak, że nic nie można. Innym minusem jest szybkie zamknięcie sobie szansy popróbowania życia i związków z innymi , ale jak się kocha to tej potrzeby nie ma.

Sama urodziłam na studiach. ALE byłam już mężatką. TO BYŁA MOJA DECYZJA. Zaplanowana w szczegółach. NIGDY nie odważyłabym się podjąć takiej decyzji gdybym nie miała własnego mieszkania, męża, oszczędności na koncie i kasy na nianie. Jednym z argumentów było to, że po prostu po studiach nie miałabym czasu bo pracowałam nawet po 12 godz i musiałam być w pełni dyspozycyjna i w pełni sprawa, a ciąża ogranicza.
Tylko, że 60% czasu z dzieckiem była niania. Jak miałam rano wykłady czy ćwiczenia to nawet niania musiała nocować, bo ja musiałam być wyspana, a podczas sesji w ogóle nie widywałam dziecka. Szczerze to sobie nie wyobrażam zajmować się dzieckiem cały czas i studiować. Może fizycznie jest to możliwe, ale po jaką cholerę się tak katować?

Support nadal nie odpowiedziałaś jak zamierzasz połączyć rolę matki-studentki

936

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Co najważniejsze, po co tak ranić dziecko? Jestem ofiarą takiego eksperymentu, kiedy mną zajmowała się niania, a matki nigdy nie było widać. Efekt łatwy do przewidzenia. Mamy świetne stosunki, ja i mama- nieistniejące hmm

937

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Dajcie juz spokoj Support.
Mleko sie rozlalo i nie ma co nad nim deliberować.

Ciagniecie tego tematu tylko sprawi, ze kiedy sie okaze, ze co niektore czarne scenariusze sie sprawdza, to sie dziewczynie wstyd bedzie przyznac, ze cos jest nie tak w tym idealnym zwiazku zeby nie uslyszec "A nie mowilam!" Powtarzanego przez kolejne pol roku.

938 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2015-08-12 22:27:20)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Iceni napisał/a:

Dajcie juz spokoj Support.
Mleko sie rozlalo i nie ma co nad nim deliberować.

Ciagniecie tego tematu tylko sprawi, ze kiedy sie okaze, ze co niektore czarne scenariusze sie sprawdza, to sie dziewczynie wstyd bedzie przyznac, ze cos jest nie tak w tym idealnym zwiazku zeby nie uslyszec "A nie mowilam!" Powtarzanego przez kolejne pol roku.

No cóż. Piszę cały czas w tym temacie, bo nie mogę oprzeć się refleksji, że po prostu, szkoda dziewczyny...

939

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Beyondblackie napisał/a:

Co najważniejsze, po co tak ranić dziecko? Jestem ofiarą takiego eksperymentu, kiedy mną zajmowała się niania, a matki nigdy nie było widać. Efekt łatwy do przewidzenia. Mamy świetne stosunki, ja i mama- nieistniejące hmm

No ale to jedynym rozsądny sposób połączenia studiów z macierzyństwem. Przecież jak matka z wycieńczenia umrze przy kołysce to dopiero dziecku złamie serce.

Iceni napisał/a:

Ciagniecie tego tematu tylko sprawi, ze kiedy sie okaze, ze co niektore czarne scenariusze sie sprawdza, to sie dziewczynie wstyd bedzie przyznac, ze cos jest nie tak w tym idealnym zwiazku zeby nie uslyszec "A nie mowilam!" Powtarzanego przez kolejne pol roku.

Ale Iceni to oczywiste, że wszystkie czarne scenariusze się sprawdzą. Czytając Support, czuje się tak jak wtedy gdy oglądam Tytanic po raz kolejny lol
Ten wątek i Tytanic łączy jedno, wszyscy widzą jak się skończy, a zawsze jak leci Tytanic ogląda go tyle osób ile wejść na ten wątek.

940

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support, serio? Zamiast cieszyć się młodym wiekiem, poznawać na studiach nowych ludzi, imprezować czy zwiedzać świat to przywiążesz się do domu, dziecka, faceta. Nie mówię, że to jest złe, ale pamiętam, jak ja w Twoim wieku też miałam "zachciankę" na dziecko i ślub. I bardzo się cieszę, że facet jeden i drugi mnie olali. Potem podczas studiów licencjackich byłam sama, zwiedzałam, studia i praktyki zagranicą, zwiedzone pół Europy a dopiero teraz mam kochanego chłopaka i może za rok czy dwa będziemy myśleć o tym, czy by naszego związku zalegalizować.
Naprawdę aż tak Ci się spieszyło? Twoja decyzja i Twoje życie, ale ja troszkę Ci współczuję...

941 Ostatnio edytowany przez horses (2015-08-12 23:02:51)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Dziewczyny,
po pierwsze, jak ma się dziecko i się pracuje także potrzeba załatwic opiekę i to na minimum 9 godzin.
Po drugie w pracy także trzeba się wykazać, dokształcać, nie mozna brać za duzo wolnego, a urlop trwa miesiąc.
No i nie ma ludzi niezatapialnych, wiele karier końzczy się bardzo szybko, bo teraz pracodawcy są górą i łatwo mozna wylecieć.
Po prostu w dzisiejszych czasach trudno być jednocześnie mamą i studentką lub pracownikiem.
No chyba najwygodniej to dzieci byłoby rodzić na emeryturze.
Ponadto wpisujecie Support w Wasz i mój schemat, że oprócz bycia żoną chcemy także pracować, mieć swoje pieniadze
i jakąś niezalezność. Może ona chce żyć inaczej. Ma do tego prawo, jej życie, jej ryzyko. Jeśłi nie kradnie, nie zabija to niech żyje po swojemu,
mi nic do tego.
Kazdy powinien mieć jakis plan na swoje życie i go realizować. I tutaj widzę jedyny problem, jaki moze się pojawić.
Mianowicie, że Support może nie mieć żadnego planu lub go ma , ale nie starczy Jej woli, aby go zrealizować.

942

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

No widzisz, gdyby Support napisala, ze chce byc matka i zona jak z lat 50, to ja bym sie tak nie bulwersowala- jej malpy i jej cyrk. Ale ona nam na sile wciska jak to LATWO bedzie dzielic role matki i studentki i jak bez problemu dostanie prace. Przecie to mrzonki oczywiste, ktore tylko niedoswiadczona nastolatka moze snuc. I wkurza mnie, ze nie slucha osob, ktore takie rzeczy przezyly.

Typowa postawa zaprzeczenia.

943 Ostatnio edytowany przez horses (2015-08-13 09:07:51)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
Beyondblackie napisał/a:

No widzisz, gdyby Support napisala, ze chce byc matka i zona jak z lat 50, to ja bym sie tak nie bulwersowala- jej malpy i jej cyrk. Ale ona nam na sile wciska jak to LATWO bedzie dzielic role matki i studentki i jak bez problemu dostanie prace. Przecie to mrzonki oczywiste, ktore tylko niedoswiadczona nastolatka moze snuc. I wkurza mnie, ze nie slucha osob, ktore takie rzeczy przezyly.

Typowa postawa zaprzeczenia.

To przecież Jej piszę, ze nie będzie łatwo. Czeka Ją dużo pracy, rezygnowania z wielu przyjemności. Chodzi mi o to, że jesli rzeczywiście już ma ten plan na życie i chce go realizować, czyli studia ( tak, jak pisze) to da się to zrobić będac nawet matką. Z pewnoscią bardzo niedobra jest ta sytuacja z rodzicami, bo bez względu na ich charakter to jednak stanowia oparcie. Skoro juz jest w ciązy to nie ma sensu zastanawiać się, czy dobrze zrobiłam, czy nie. Trzeba usiąśc, pomysleć, jak pogodzę opiekę nad dzieckiem z nauką. Nawet juz teraz poszukać kogos,kto w przyszłości będzie mógł choc trochę pomóc, przedyskutowac z partnerem kwestie finansowe, bo może trzeba zacząć zyć oszczędniej i odkładać własnie na nianię, zastanowić się nad procesem nauki, zaliczania przedmiotów itd. To się da zrobić, jesli się pomyśli.
Klodą u nogi może być właśnie brak pracowitości, przekonania. W czarnym scenariuszu oczywiscie parter może okazać się psycholem, ale tutaj nikt nie ma gwarancji,
więc oparcie w rodzinie jest wazne.
Obrazowo: skora jest w ciązy to rozwiązanie przyjdzie w okolicach marca i do tego czasu trzeba jak najwięcej zrobic na uczelni, nadgonic materiał i juz przygotowywać się do czerwcowych ( chyba egzaminy sa nadal w czerwcu, nie wiem, jak teraz jest) egzaminów. Bo dziecko, jak się urodzi to wymaga duzo opieki i do siebie trzeba takze dojść. Załatwic kogos, kto posiedzi z dzieckiem, bo pewnie będzie trzeba zaliczyć jeszcze jakies ćwiczenia do końca roku itd. Jak sobie poscieli tak się wyspi, teraz juz musi planować.

944

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Horses, o jakiej nauce Ty mówisz?
Studia są już dla Support jedynie bliżej nieokreśloną przyszłością, któa nigdy nie nastąpi jeśli dziewczyna nie przestanie żyć swoimi iluzjami i nie zacznie dostrzegać rzeczywistości. Ona tylko zamierzała iść na studia, tak jak zamierzała robić dziecko po nich. Wszystko sie zmienia w przeciagu kilku dni, ponieważ ona nie ma żadnej decyzyjności w sprawach swojego życia. Ona realizuje cudzy pomysł na własne życie, a całą energię skupia na udowadnianiu (przede wszystkim sobie). że nadal wszystko idzie zgodnie z jej planem...

Sama wiecznie coś ze sobą łączyłam. Najpierw dzienne studia z pracą, później magisterkę z pracą i ciążą, później niemowlaka z pracą. Dobrze to wspominam. Ale...ja tego chciałam. Realizowałam WŁASNY pomysł na życie, co dawało determinację, motywację i satysfakcję. Support rezygnuje po kolei z KAŻDEGO swojego wcześniejszego planu. Ile czasu jedyną motywacją człowieka może być uszczęśliwianie ukochanego?

945 Ostatnio edytowany przez horses (2015-08-13 09:13:11)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
vinnga napisał/a:

Horses, o jakiej nauce Ty mówisz?
Studia są już dla Support jedynie bliżej nieokreśloną przyszłością, któa nigdy nie nastąpi jeśli dziewczyna nie przestanie żyć swoimi iluzjami i nie zacznie dostrzegać rzeczywistości. Ona tylko zamierzała iść na studia, tak jak zamierzała robić dziecko po nich. Wszystko sie zmienia w przeciagu kilku dni, ponieważ ona nie ma żadnej decyzyjności w sprawach swojego życia. Ona realizuje cudzy pomysł na własne życie, a całą energię skupia na udowadnianiu (przede wszystkim sobie). że nadal wszystko idzie zgodnie z jej planem...

Sama wiecznie coś ze sobą łączyłam. Najpierw dzienne studia z pracą, później magisterkę z pracą i ciążą, później niemowlaka z pracą. Dobrze to wspominam. Ale...ja tego chciałam. Realizowałam WŁASNY pomysł na życie, co dawało determinację, motywację i satysfakcję. Support rezygnuje po kolei z KAŻDEGO swojego wcześniejszego planu. Ile czasu jedyną motywacją człowieka może być uszczęśliwianie ukochanego?

Dlatego piszę, ze nic Jej się nie uda, jesli zabraknie tych głównych czynników- pracowitości, determinacji i planowania.
Tez widzę, ze rezygnowała, zmieniała zdanie, ale może w końcu, skoro juz ciąża jest, zmobilizuje się. Bo , co innego mozna Jej teraz napisać, klamka zapadła.
Nowe okoliczności to niech się w nich odnajdzie. Ty potrafiłaś, ja potrafiłam, setki kobiet potrafią i dają radę, może i Jej się uda.

946 Ostatnio edytowany przez SupportforOscar (2015-08-13 13:55:09)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
horses napisał/a:

Znalismy sie rok, spotykalismy sie rzadko w tym czasie i po roku namówił mnie na ślub. Miałam 20 lat. W przeciagu 2 lat zaszłam w ciąże, ale trwało to tyle czasu, bo pojawiły się problemy z zajściem. Nie byłam jedyną studiującą mamą. Kazda skończyła studia.
Tak naprawdę to  , jeśli kobieta chce mieć rodzine i pracować to nigdy nie ma idealnego momentu na urodzenie dziecka. Po czasie uwazam, że ciąża na studiach wcale nie jest najgorszym wyjściem z sytuacji. Tylko trzeba byc pracowitym i z determinacją chcieć też się uczyć.
Wiadomo, czasami potrzeba kogos do opieki nad dzieckiem. Niania lub rodzice. Ponadto mąż musi utrzymać rodzinę, bo dziecko, praca i studia to już jest baaardzo ciężko, choć i takie osoby znam.
Nie ma reguły, kiedy lepiej. Tylko, ze Ty już jestes w ciązy, więc po co się nad tym zastanawiać. Teraz wazne aby zaliczyć na studiach , co można jak najszybciej, najwazniejsze są przysłowiowe cegły i nie polecam dziekanek. Jesli się da to nie korzystaj z nich jak najdłuzej.
Plusy takiej ciąży to moim zdaniem, wakacje trwają 3 miesiące, zajęcia nie zawsze sa codziennie, niektóre wykłady mozna ominąć, jest się młodym i w świetnej formie fizycznej, dziecko w wieku przedszkolnym, kiedy wchodzi się w życie zawodowe.
Minusem na pewno jest brak ciągłych imprez, ale nie kazdy to lubi, ale to tez nie jest tak, że nic nie można. Innym minusem jest szybkie zamknięcie sobie szansy popróbowania życia i związków z innymi , ale jak się kocha to tej potrzeby nie ma.

A mieszkaliscie razem przed slubem?

Beyondblackie napisał/a:

Horses, po pierwsze, Wy nie znaliście się parę minut ale rok. Po drugie, dziecko Wam nie wskoczyło w życie po paru minutach, ale po dwóch latach małżeństwa. Po trzecie, Twój mąż nie był od Ciebie 10 lat starszy. Może jestem pedantyczna, ale wszystkie te fakty są istotne w zakładaniu rodziny. Poza tym Ty miałaś zaparcie, realizm i chęć ciężkiej pracy, której naszej Autorce kompletnie brakuje.

Nie mam na celu przekonania Support, bo to jest jak rzucanie grochem w ścianę. Sparzy się dziewczyna, doświadczy życia, to zrozumie. Ale pociesza mnie myśl, że forumowiczka w podobnej sytuacji, poczyta i się zastanowi nad tym co robi.

Pobrali sie po roku znajomości a my pobierzemy się po 9 miesiącach i naprawdę mysliesz, ze te 3 miesiace robi wielka roznice?? Dziecko pojawiło sie u nich pozniej ale z powodu problemów z zajśćiem w ciąże. Nie widzisz, ze chwytasz sie takich szczególów a tak naprawdę to u nich potoczyło sie to wszystko tak samo szybko? Tym bardziej, ze w przeciagu tego roku znajomości spotykali się rzadko a nasz zwiazek od początku był intensywny. Podejrzewam, ze nie mieszkali ze soba.. Ale nie, moja sytuacja jest inna bo facet starszy i rozwodnik co nie ?

Beyondblackie napisał/a:

No widzisz, gdyby Support napisala, ze chce byc matka i zona jak z lat 50, to ja bym sie tak nie bulwersowala- jej malpy i jej cyrk. Ale ona nam na sile wciska jak to LATWO bedzie dzielic role matki i studentki i jak bez problemu dostanie prace. Przecie to mrzonki oczywiste, ktore tylko niedoswiadczona nastolatka moze snuc. I wkurza mnie, ze nie slucha osob, ktore takie rzeczy przezyly.

Typowa postawa zaprzeczenia.

Ja wam takie rzeczy wciskam? Nikt nie powiedział, że bedzie łatwo alez wsparciem partnera uda mi się i uczyc i dziecko wychowywać jednoczesnie. On ma taki zawód gdzie może i w domu pracować i bez problemu poświęcić sie rodzinie tak bym ja mogła te studia skończyć. A jak sama pisze horses-dla chcącego nic trudnego. Pracującej mamie tez pewnie trudno pogodzić kariere i dziecko ale ma męża, pomoc opiekunek itp.
I nic więcej sensu nie ma pisać bo Ty i tak znajdziesz wytłumaczenie swoich racji a Twoje racje sa takie, ze ja sobie nie poradzę bo tak i już.

947 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2015-08-13 14:02:29)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
horses napisał/a:

Znalismy sie rok, spotykalismy sie rzadko w tym czasie i po roku namówił mnie na ślub. Miałam 20 lat. W przeciagu 2 lat zaszłam w ciąże, ale trwało to tyle czasu, bo pojawiły się problemy z zajściem. Nie byłam jedyną studiującą mamą. Kazda skończyła studia.
Tak naprawdę to  , jeśli kobieta chce mieć rodzine i pracować to nigdy nie ma idealnego momentu na urodzenie dziecka. Po czasie uwazam, że ciąża na studiach wcale nie jest najgorszym wyjściem z sytuacji. Tylko trzeba byc pracowitym i z determinacją chcieć też się uczyć.
Wiadomo, czasami potrzeba kogos do opieki nad dzieckiem. Niania lub rodzice. Ponadto mąż musi utrzymać rodzinę, bo dziecko, praca i studia to już jest baaardzo ciężko, choć i takie osoby znam.
Nie ma reguły, kiedy lepiej. Tylko, ze Ty już jestes w ciązy, więc po co się nad tym zastanawiać. Teraz wazne aby zaliczyć na studiach , co można jak najszybciej, najwazniejsze są przysłowiowe cegły i nie polecam dziekanek. Jesli się da to nie korzystaj z nich jak najdłuzej.
Plusy takiej ciąży to moim zdaniem, wakacje trwają 3 miesiące, zajęcia nie zawsze sa codziennie, niektóre wykłady mozna ominąć, jest się młodym i w świetnej formie fizycznej, dziecko w wieku przedszkolnym, kiedy wchodzi się w życie zawodowe.
Minusem na pewno jest brak ciągłych imprez, ale nie kazdy to lubi, ale to tez nie jest tak, że nic nie można. Innym minusem jest szybkie zamknięcie sobie szansy popróbowania życia i związków z innymi , ale jak się kocha to tej potrzeby nie ma.

A mieszkaliscie razem przed slubem?

Beyondblackie napisał/a:

Horses, po pierwsze, Wy nie znaliście się parę minut ale rok. Po drugie, dziecko Wam nie wskoczyło w życie po paru minutach, ale po dwóch latach małżeństwa. Po trzecie, Twój mąż nie był od Ciebie 10 lat starszy. Może jestem pedantyczna, ale wszystkie te fakty są istotne w zakładaniu rodziny. Poza tym Ty miałaś zaparcie, realizm i chęć ciężkiej pracy, której naszej Autorce kompletnie brakuje.

Nie mam na celu przekonania Support, bo to jest jak rzucanie grochem w ścianę. Sparzy się dziewczyna, doświadczy życia, to zrozumie. Ale pociesza mnie myśl, że forumowiczka w podobnej sytuacji, poczyta i się zastanowi nad tym co robi.

Pobrali sie po roku znajomości a my pobierzemy się po 9 miesiącach i naprawdę mysliesz, ze te 3 miesiace robi wielka roznice?? Dziecko pojawiło sie u nich pozniej ale z powodu problemów z zajśćiem w ciąże. Nie widzisz, ze chwytasz sie takich szczególów a tak naprawdę to u nich potoczyło sie to wszystko tak samo szybko? Tym bardziej, ze w przeciagu tego roku znajomości spotykali się rzadko a nasz zwiazek od początku był intensywny. Podejrzewam, ze nie mieszkali ze soba.. Ale nie, moja sytuacja jest inna bo facet starszy i rozwodnik co nie ?

Beyondblackie napisał/a:

No widzisz, gdyby Support napisala, ze chce byc matka i zona jak z lat 50, to ja bym sie tak nie bulwersowala- jej malpy i jej cyrk. Ale ona nam na sile wciska jak to LATWO bedzie dzielic role matki i studentki i jak bez problemu dostanie prace. Przecie to mrzonki oczywiste, ktore tylko niedoswiadczona nastolatka moze snuc. I wkurza mnie, ze nie slucha osob, ktore takie rzeczy przezyly.

Typowa postawa zaprzeczenia.

Ja wam takie rzeczy wciskam? Nikt nie powiedział, że bedzie łatwo alez wsparciem partnera uda mi się i uczyc i dziecko wychowywać jednoczesnie. On ma taki zawód gdzie może i w domu pracować i bez problemu poświęcić sie rodzinie tak bym ja mogła te studia skończyć. A jak sama pisze horses-dla chcącego nic trudnego. Pracującej mamie tez pewnie trudno pogodzić kariere i dziecko ale ma męża, pomoc opiekunek itp.
I nic więcej sensu nie ma pisać bo Ty i tak znajdziesz wytłumaczenie swoich racji a Twoje racje sa takie, ze ja sobie nie poradzę bo tak i już.

Zapomniałaś chyba o tym, z powodu jakiego problemu założyłaś temat. Tytułowego sprzeciwu i wątpliwości  już nie masz jak widzę, więc po co nas przekonujesz do swojej decyzji. Ktoś swoją wypowiedzią zasiał w Twojej główce inne obawy? Masz jakieś nowe wątpliwości?

948

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Nie mieszkalismy razem. Nie chce opowiadać o sobie, odniosłam sie do dyskusji, czy mozna skończyć studia mając dziecko. Można.
Rozmawiaj z rodzicami, wytłumacz im, jak jest, bo warto. Takie wsparcie ze strony rodziców to wazna sprawa.
Także nie byłabym zadowolona, ze córka spotyka się z nierozwiedzionym mężczyzną, że wyprowadza się z domu, nie skupia się na nauce.
To nie musi byc zaborczość, to moze byc z ich strony troska, a teraz poczucie dumy. Jakoś to załagodź.To taka moja rada na zakończenie.

949 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-08-13 14:19:53)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

support Ty  z tym facetem co u niego mieszkasz teraz to pisałaś, ze jesteś w związku a on jeszcze rozwodu nie miał. Facet przeskoczył z jednej gałazki na drugą bo mu eks żona dziecka nie chciała urodzić (bo się na nim wyznała)no to sobie znalazł Ciebie i kieruje Tobą jak marionetką naprawde nie widzisz tego? Już po ptokach teraz ale nie naginaj faktów bo ktoś kto kojarzy Twoją historie z trzech wątków umie skojarzyć fakty.

950

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SonyXperia napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:
horses napisał/a:

Znalismy sie rok, spotykalismy sie rzadko w tym czasie i po roku namówił mnie na ślub. Miałam 20 lat. W przeciagu 2 lat zaszłam w ciąże, ale trwało to tyle czasu, bo pojawiły się problemy z zajściem. Nie byłam jedyną studiującą mamą. Kazda skończyła studia.
Tak naprawdę to  , jeśli kobieta chce mieć rodzine i pracować to nigdy nie ma idealnego momentu na urodzenie dziecka. Po czasie uwazam, że ciąża na studiach wcale nie jest najgorszym wyjściem z sytuacji. Tylko trzeba byc pracowitym i z determinacją chcieć też się uczyć.
Wiadomo, czasami potrzeba kogos do opieki nad dzieckiem. Niania lub rodzice. Ponadto mąż musi utrzymać rodzinę, bo dziecko, praca i studia to już jest baaardzo ciężko, choć i takie osoby znam.
Nie ma reguły, kiedy lepiej. Tylko, ze Ty już jestes w ciązy, więc po co się nad tym zastanawiać. Teraz wazne aby zaliczyć na studiach , co można jak najszybciej, najwazniejsze są przysłowiowe cegły i nie polecam dziekanek. Jesli się da to nie korzystaj z nich jak najdłuzej.
Plusy takiej ciąży to moim zdaniem, wakacje trwają 3 miesiące, zajęcia nie zawsze sa codziennie, niektóre wykłady mozna ominąć, jest się młodym i w świetnej formie fizycznej, dziecko w wieku przedszkolnym, kiedy wchodzi się w życie zawodowe.
Minusem na pewno jest brak ciągłych imprez, ale nie kazdy to lubi, ale to tez nie jest tak, że nic nie można. Innym minusem jest szybkie zamknięcie sobie szansy popróbowania życia i związków z innymi , ale jak się kocha to tej potrzeby nie ma.

A mieszkaliscie razem przed slubem?

Beyondblackie napisał/a:

Horses, po pierwsze, Wy nie znaliście się parę minut ale rok. Po drugie, dziecko Wam nie wskoczyło w życie po paru minutach, ale po dwóch latach małżeństwa. Po trzecie, Twój mąż nie był od Ciebie 10 lat starszy. Może jestem pedantyczna, ale wszystkie te fakty są istotne w zakładaniu rodziny. Poza tym Ty miałaś zaparcie, realizm i chęć ciężkiej pracy, której naszej Autorce kompletnie brakuje.

Nie mam na celu przekonania Support, bo to jest jak rzucanie grochem w ścianę. Sparzy się dziewczyna, doświadczy życia, to zrozumie. Ale pociesza mnie myśl, że forumowiczka w podobnej sytuacji, poczyta i się zastanowi nad tym co robi.

Pobrali sie po roku znajomości a my pobierzemy się po 9 miesiącach i naprawdę mysliesz, ze te 3 miesiace robi wielka roznice?? Dziecko pojawiło sie u nich pozniej ale z powodu problemów z zajśćiem w ciąże. Nie widzisz, ze chwytasz sie takich szczególów a tak naprawdę to u nich potoczyło sie to wszystko tak samo szybko? Tym bardziej, ze w przeciagu tego roku znajomości spotykali się rzadko a nasz zwiazek od początku był intensywny. Podejrzewam, ze nie mieszkali ze soba.. Ale nie, moja sytuacja jest inna bo facet starszy i rozwodnik co nie ?

Beyondblackie napisał/a:

No widzisz, gdyby Support napisala, ze chce byc matka i zona jak z lat 50, to ja bym sie tak nie bulwersowala- jej malpy i jej cyrk. Ale ona nam na sile wciska jak to LATWO bedzie dzielic role matki i studentki i jak bez problemu dostanie prace. Przecie to mrzonki oczywiste, ktore tylko niedoswiadczona nastolatka moze snuc. I wkurza mnie, ze nie slucha osob, ktore takie rzeczy przezyly.

Typowa postawa zaprzeczenia.

Ja wam takie rzeczy wciskam? Nikt nie powiedział, że bedzie łatwo alez wsparciem partnera uda mi się i uczyc i dziecko wychowywać jednoczesnie. On ma taki zawód gdzie może i w domu pracować i bez problemu poświęcić sie rodzinie tak bym ja mogła te studia skończyć. A jak sama pisze horses-dla chcącego nic trudnego. Pracującej mamie tez pewnie trudno pogodzić kariere i dziecko ale ma męża, pomoc opiekunek itp.
I nic więcej sensu nie ma pisać bo Ty i tak znajdziesz wytłumaczenie swoich racji a Twoje racje sa takie, ze ja sobie nie poradzę bo tak i już.

Zapomniałaś chyba o tym, z powodu jakiego problemu założyłaś temat. Tytułowego sprzeciwu i wątpliwości  już nie masz jak widzę, więc po co nas przekonujesz do swojej decyzji. Ktoś swoją wypowiedzią zasiał w Twojej główce inne obawy? Masz jakieś nowe wątpliwości?

O tym tez juz pisałam i tłumaczyłam. To bylo w maju  a wtedy nie dogadywałam sie z nim. Teraz jest teraz i chce rej ciązy i nawet sie ciesze. Zreszta ja zawsze chciałam urodzic w mlodym wieku bo kocham dzieci i tylko urodzona mama moze mnie zrozumiec a nie taka co dzieci nie lubi. Wole teraz urodzic, odchowac i miec a nie trafic na czlowieka który po 7 latach nie potrafiłby sie okreslic badz dla ktorego potomek byłby zlem koniecznym. W wolnej chwili podczytuje forum a takie smutne tematy pomagaj jesli wiesz o co mi chodzi. I jestem szczesliwa..

951 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-08-13 14:33:16)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

O tym tez juz pisałam i tłumaczyłam. To bylo w maju  a wtedy nie dogadywałam sie z nim. Teraz jest teraz i chce rej ciązy i nawet sie ciesze. Zreszta ja zawsze chciałam urodzic w mlodym wieku bo kocham dzieci i tylko urodzona mama moze mnie zrozumiec a nie taka co dzieci nie lubi. Wole teraz urodzic, odchowac i miec a nie trafic na czlowieka który po 7 latach nie potrafiłby sie okreslic badz dla ktorego potomek byłby zlem koniecznym. W wolnej chwili podczytuje forum a takie smutne tematy pomagaj jesli wiesz o co mi chodzi. I jestem szczesliwa..

Tak zmieniłaś zdanie bo facet zrobił focha. Dziewczyno Ty czytasz co Ty piszesz? Nie wmawiaj innym, że chciałaś nie chciałaś dziecka  teraz  Facet zastosował wobec Ciebie bierną agresję był zimny, chlodny nie chciał gadać i w koncu wyszło na jego. Nie wciskaj tu kitu bo pamietasz jak Ci pisałam,ze jeszcze chwile i zaczniesz pisac jaka to dumna jesteś bo zaszłaś w ciąże? Przypomnij sobie. Robisz tak jak on chce i nie naginaj rzeczywistości bo posty są jakie są i każdy widzi, ze tego dziecka nie chciałąś teraz nikt sobie nie zmienia zdania jak chorogiewka w przeciagu kilku dni chyba,ze jesteś niedojrzała emocjonalnie lub masz inne zaburzenie osobowości. Chciałaś dziecko urodzić po studiach potem wraz z jego naciskaniem zmniejszałaś dystans czasowy gotowości psychicznej aż w końcu teraz oświadczasz,ze dziecko chciałąś od początku. Scyzoryk się otwiera w kieszeni jak się czyta te bzdury. Nikt nie ocenia czy to dobrze czy zle ale ludzi mierzi jak czytają, że chciałaś od początku dziecka to po cholere ten temat. Żarty sobie robisz czy co?

952

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Tak, chciałam po studiach a pozniej zachciałam po slubie zacząc starania a zaszlam w lipcu przez nasza nieostrozność i nic Ci do tego chyba?!!Jeszcze może mam Cie przepraszać za to co postanowiłam? 
A jesli chodzi o jego ex to rozstali sie nie jedynie przez to, ze zmieniła zdanie odnosnie posiadania dzieci ale z innych powodów o których pisalam a teraz nie chce do nich wracać a Ty to nawet nie masz prawa tutaj tego pisać bo tamtem temat dotyczył moich rodziców ale zamiast mnie tam wspierać i pomóc w ulepszeniu relacji  to was interesowala najbardziej jego ex...

953 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-08-13 18:40:28)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Tak, chciałam po studiach a pozniej zachciałam po slubie zacząc starania a zaszlam w lipcu przez nasza nieostrozność i nic Ci do tego chyba?!!Jeszcze może mam Cie przepraszać za to co postanowiłam? 
A jesli chodzi o jego ex to rozstali sie nie jedynie przez to, ze zmieniła zdanie odnosnie posiadania dzieci ale z innych powodów o których pisalam a teraz nie chce do nich wracać a Ty to nawet nie masz prawa tutaj tego pisać bo tamtem temat dotyczył moich rodziców ale zamiast mnie tam wspierać i pomóc w ulepszeniu relacji  to was interesowala najbardziej jego ex...

Czytasz co ja piszę ? Jak nie mam prawa mam prawo pisać tu o tym jak to wszystko składa się w logiczną całość?Jesteś niedojrzała i wszyscy ludzie się mylą nie myli się jedna osoba wszyscy wiemy kto. Twoje decyzje Twoje życie ale nie naginaj rzeczywistości bo ten temat by tu nie powstał. Spójrz prawdzie w oczy, że pod naciskiem zdecydowałaś zresztą pisałaś też o wpadce:D Mieszasz sie w zeznaniach. Powtarzam wisi mi to czy będziesz mieć 1 dziecko czy 10 zresztą lepiej więcej bo ktoś musi robić na emerytury ale nie widzisz tego, ze jesteś manipulowana no chyba,ze Ci tak wygodnie.

SupportforOscar napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
SupportforOscar napisał/a:

Wiesz, myślę, że dziecko wcale nie musi mnie uzależnic od partnera. Wszystko zalezy od silnej woli. Po prostu nie wierzę, ze on mnie zostawi z tym wszystkim samą bo wiem jakim jest człowiekiem a do tego nie trzeba znać sie od lat by byc pewnym. Jego priorytetem jest rodzina. I to wiedziałam od poczatku. Miało byc inaczej ale jesli sie zgodze to on chce wziąc slub cywilny a potem jak bedziemy mogli to kościelny. Ten kościelny jest tak czy inaczej pod znakiem zapytania bo uniewaznienie malżeństwa nie jest proste i nieraz niemozliwe. On uwaza, że może sie udać ale nie musi. Myslę, ze ciąza teraz nie musi byc dosłownie teraz-dzisiaj ale po wszystkich sprawach. Chce najpierw dostac sie na studia  i latem wyjechać na sesje wiec tak czy inaczej dziecko nie pojawi sie szybciej niz po roku

Pierwszych trzech zdań nie skomentuję, bo to już nie ma sensu. Co do końcowego wpisu - dziecko nie pojawi się wcześniej niż po roku -  ale  Twój narzeczony obraża się na amen o to już teraz? Support, ogarnij się dziewczyno!

aha Twoim zdaniem ja nie mam nic do gadania tak? Sama ciąza jak mi wiadomo trwa 9 mcy więc w czym sie gubię? Pisałam, że latem chce wyjechac by zarobić więc skoro uważasz, ze nie zgodzi sie poczekac te kilka miesiecy to sie mylisz.

str http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php? … 5&p=10
wątek założyłaś 25 maja

http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php? … 5&p=12

Wielokropek napisał/a:

Taaaak, wmawiaj innym swoje lęki, swoje obawy.



SupportforOscar napisał/a:

(...)postaraj sie go zrozumiec. (...)

Rozumiem go doskonale. Chce mieć dziecko TERAZ, robi wszystko, byś zmieniła decyzję. Już mu się to udało - przeczytaj swe posty z ostatnich dwóch dni.


SupportforOscar napisał/a:

(...)On do niczego mnie nie namawia i sila nie zapłodni więc to mój wybór i to co zdecyduje nie bedzie żadnym przymusem. (...)

Kpisz sobie.
Przypomnę Twoje własne słowa:

SupportforOscar 2015-05-25 napisał/a:

(...)Niestety codziennie wraca temat dziecka. Zawsze gdy sie przytulamy pyta sie dlaczego tak sie boję ciąży i co by było gdybym zaszla w nieplanowaną ciąże itp. (...) Gdy mu mowię, że sama milośc i chęć do dziecka nie wystarczy, ze jemu tak latwo jest chcieć bo to nie on będzie chodził w ciąży a tylko ja to sie denerwuje i twierdzi, ze go nie doceniam bo on rowniez by w tym wszystkim uczestniczył i nie zostawilby mnie samą. I zaczyna prawic morały do tego stopnia, że mam poczucie winy...(...)

Zacytowałam Twe słowa tylko z pierwszego posta, napisałaś to nie zmuszana przez użytkowników. To na ich podstawie powstał ten wątek. Nie możesz więc oskarżać nikogo. To, że gubisz się w swych własnych wypowiedziach może świadczyć albo o potwornym Twym zaślepieniu, albo o celowym wprowadzaniu użytkowników w błąd.
Niezależnie od przyczyn zmian Twego zdania rezygnuję z udzielania się w Twoim wątku. Jeśli jesteś zaślepiona, niczego więcej nie mogę zrobić. Jeśli jesteś trollem - nie chcę.






Te literówki... . hmm

i jakże trafne

mariola856 napisał/a:

w pierwszym poscie Support piszesz ze on pyta ciebie ciagle ze co by było gdybys zaszla w ,,nieplanowaną,, ciąże,
manipulator jest niezły, lepiej ty pilnuj zabezpieczenia bo ona nieplanowana ona będzie ale tylko przez ciebie
np. taki zdesperwoany facet może przebic prezerwatywę,
pisalas ze używasz urządzenia co oblicza dni płodne, a to jest podobno idealne urządzenie dla tych co planują zajście w ciaze, bo wiedza kiedy jest największe prawdopodobieństwo zajścia w ciaze

954

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Powiem Ci alpengold, ze jestes niesamowicie złośliwą osóbką-taka lubiąca mieć swoje racje i stąd te wszystkie przytaczane przez Ciebie wczesniejsze posty. Chce Ci się? Masz na to czas?
Myslisz, ze jak wrzucisz link albo fragment mojej wypowiedzi sprzed dwóch miesięcy to juz wiesz lepiej ode mnie jak to było z ta moją decyzją o dziecku? Zrozum dziewczyno, ze Ty w naszych glowach nie siedzisz i to co pisałam-te obawy itp. mogły ulec zmianie bez żadnego nacisku z jego strony! Więc daj sobie spokój juz z tym grzebaniem w postach bo to bez sensu. Ja wiem jak było wtedy i co jest teraz...
Co do wpadki to odniosłam sie do tego słowa ponieważ nie planowałam ciąży w lipcu a dopiero po wakacjach, po slubie. A to, ze wiedziałam o dniach płodnych to juz inna sprawa.

P.S nie musisz mi odpisywać

955 Ostatnio edytowany przez alpengold (2015-08-14 16:10:41)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Powiem Ci alpengold, ze jestes niesamowicie złośliwą osóbką-taka lubiąca mieć swoje racje i stąd te wszystkie przytaczane przez Ciebie wczesniejsze posty. Chce Ci się? Masz na to czas?
Myslisz, ze jak wrzucisz link albo fragment mojej wypowiedzi sprzed dwóch miesięcy to juz wiesz lepiej ode mnie jak to było z ta moją decyzją o dziecku? Zrozum dziewczyno, ze Ty w naszych glowach nie siedzisz i to co pisałam-te obawy itp. mogły ulec zmianie bez żadnego nacisku z jego strony! Więc daj sobie spokój juz z tym grzebaniem w postach bo to bez sensu. Ja wiem jak było wtedy i co jest teraz...
Co do wpadki to odniosłam sie do tego słowa ponieważ nie planowałam ciąży w lipcu a dopiero po wakacjach, po slubie. A to, ze wiedziałam o dniach płodnych to juz inna sprawa.

P.S nie musisz mi odpisywać

Nie nie jestem złośliwa ile nie lubię wciskania kitów i naginania rzeczywistości jak Ty to robisz. Nikt nie zmienia tak waznych decyzji od razu pisałam jakie typy osób moge zmieniać zdanie z minuty na minutę...

A posty były zdumiewająco łatwo znalezć przecież jestem tutaj od początku dyskusji a udzielam się w raptem 4 wątkach na krzyż i zajęło mi to raptem chwilę? smile

956

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:

Powiem Ci alpengold, ze jestes niesamowicie złośliwą osóbką-taka lubiąca mieć swoje racje i stąd te wszystkie przytaczane przez Ciebie wczesniejsze posty. Chce Ci się? Masz na to czas?
Myslisz, ze jak wrzucisz link albo fragment mojej wypowiedzi sprzed dwóch miesięcy to juz wiesz lepiej ode mnie jak to było z ta moją decyzją o dziecku? Zrozum dziewczyno, ze Ty w naszych glowach nie siedzisz i ...

Teraz to się naprawdę szczerze uśmiałam w tym temacie, bo po przeczytaniu tego fragmentu posta przyszła mi taka refleksja na myśl, że przecież żadne z Was, ani Ty ani Twój facet, jak na razie tak naprawdę  nie myślicie głowami big_smile

957 Ostatnio edytowany przez in_ka (2015-09-09 21:42:27)

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

hej autorko,
jednak schemat ...
szkoda, no cóż, jest jak jest
przepowiadanie przyszłości, nie jest takie trudne wink
życzę dużo zdrowia dla Ciebie i tego maleństwa, co nosisz pod sercem, może jednak jakiś Anioł Stróż zatrzyma się przy Tobie na stałe
tego życzę smile

958

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Niektórzy tutaj są bardzo złośliwi... jakby naprawdę mieli powód.

Nie słuchaj,  że nie dasz sobie rady. Znam przykłady z mojej uczelni ( dzienne studia !), gdzie dziewczyny godziły wczesne macierzyństwo, naukę i pracę.

Dbaj o siebie. Opuść to forum, bo stres nie jest Ci potrzebny, a tym bardziej  analizowanie w głowie czarnych scenariuszy. Jeszcze  przyciągniesz do siebie te wszystkie 'przepowiednie' wink
Myśl pozytywnie.  Życzę, żeby Ci wszystkiego dobrego.

959

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
bela4444 napisał/a:

Niektórzy tutaj są bardzo złośliwi... jakby naprawdę mieli powód.

Nie słuchaj,  że nie dasz sobie rady. Znam przykłady z mojej uczelni ( dzienne studia !), gdzie dziewczyny godziły wczesne macierzyństwo, naukę i pracę.

Dbaj o siebie. Opuść to forum, bo stres nie jest Ci potrzebny, a tym bardziej  analizowanie w głowie czarnych scenariuszy. Jeszcze  przyciągniesz do siebie te wszystkie 'przepowiednie' wink
Myśl pozytywnie.  Życzę, żeby Ci wszystkiego dobrego.

Nie słucham smile Dziękuję za miłe słowa :* Podczytuję to forum czasami ale mało się udzielam bo wiem, że ludzie potrafą szczerze dokopać... Przekonałam sie na własnej skórze. Taki pozytywny post jak Twój to tutaj rzadkość smile Pozdrawiam!

960

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Czasami autorko warto sprecyzowac swoje myslenie. Np. piszesz ze planowalas ciaze po slubie a wspolzycie prowadzilas w czasie dni plodnych z pelna tego swiadomoscia. To jest sprzecznosc poniewaz fakty mowia ze ciaze zaplanowalas juz teraz i mialas tego swiadomosc. Mysle, ze jesli ludzie tutaj zwracaja uwage na tego typu podobne niekonsekwnecje to moze warto sie nad tym zastanowic. Bo nie jest to kwestia szczescia ale pewnego sposobu myslenia i dzialania. Nie dziecko, ciaza bowiem ma byc spoiwem związku ale relacje miedzy Toba a Twoim mezczyzną. To ich jakość będzie determinować jakość waszego związku. Skoro więc jesteś zadowolona z "nieplanowanej ciązy", nie przeszkodzi Ci to w nauce i doskonaleniu swoich umiejętności, wiedzy, nie skonczysz jako kura domowa uzależniona od faceta, do wszystkiego dochodzisz drogą ustaleń i kompromisu - to tylko chwalić taką postawę wink Powinna być przykładem dla innych wink

961

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...
SupportforOscar napisał/a:
bela4444 napisał/a:

Niektórzy tutaj są bardzo złośliwi... jakby naprawdę mieli powód.

Nie słuchaj,  że nie dasz sobie rady. Znam przykłady z mojej uczelni ( dzienne studia !), gdzie dziewczyny godziły wczesne macierzyństwo, naukę i pracę.

Dbaj o siebie. Opuść to forum, bo stres nie jest Ci potrzebny, a tym bardziej  analizowanie w głowie czarnych scenariuszy. Jeszcze  przyciągniesz do siebie te wszystkie 'przepowiednie' wink
Myśl pozytywnie.  Życzę, żeby Ci wszystkiego dobrego.

Nie słucham smile Dziękuję za miłe słowa :* Podczytuję to forum czasami ale mało się udzielam bo wiem, że ludzie potrafą szczerze dokopać... Przekonałam sie na własnej skórze. Taki pozytywny post jak Twój to tutaj rzadkość smile Pozdrawiam!

Support, jesli można wiedzieć, jak się czujesz w ciązy? Wszystko ok? A jak dziecko, badania?

962

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Jak tam ci się układa? Masz już kontakt z rodzicami?

963

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Support co u Ciebie? Jak Ci się ułożyło?

964

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Ten wątek to była jazda bez trzymanki od początku do końca....
Support wchodzisz tu jeszcze czasem? Jak Ci się układa?

965

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Mąż jej nie pozwala pisać... wink

966

Odp: Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Czy naprawdę najlepsze lata swojego życia chcesz poświęcić pieluchom kupkom praniu sprzątaniu i gotowaniu ? Jesteś jeszcze bardzo młoda i przed tobą całe życie Ukończ studia podejmij pracę i przede wszystkim poznaj dobrze swojego partnera Naciski z jego strony nie wróżą dobrze temu związkowi Nie daj się zmanipulować bo to twoje życie i tylko i wyłącznie ty powinnaś podjąć tak ważną życiową decyzję

Posty [ 911 do 966 z 966 ]

Strony Poprzednia 1 13 14 15

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Narzeczony i jego szał na punkcie dziecka a mój sprzeciw...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024