Jego byłe partnerki seksualne :( - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jego byłe partnerki seksualne :(

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 104 z 104 ]

66

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
yoghurt007 napisał/a:

Z racji poglądów? To można współmałżonka zdradzać, nazywać go skurwysynem i poniżać z racji poglądów? Czy to jakiś żart?

Przychodzi mi to z ciężkim sercem, ale muszę się przyznać do błędu:)
Kiedyś czytałem ten temat, ale nie skojarzyłem tego co pisała wcześniej z jej nickiem.
Zachowanie jakie ona prezentuje jest poniżej wszelkiej krytyki. Nawet nie chciało mi się tego komentować.
Ale też z tego samego względu uważam, że nie ma co się "zmuszać" i z kimś być.
Jak się nie podoba, to po prostu trzeba szukać kogoś, kto nam odpowiada, a nie później się mścić za to co ktoś robił w przeszłości.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2013-01-30 18:31:22)

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
marzena7 napisał/a:
yoghurt007 napisał/a:

Spał z innymi to ty go zdradziłaś i przespałaś się z innym. Nazywaj to jak chcesz, ale jesteś idealnym przykładem tragedii i patologii w najgorszym wydaniu. Przebiłaś swoim zachowaniem i podejściem do męża każdego zazdrosnego prawiczka jaki kiedykolwiek się tutaj pojawił.

Sorry, ale jestes na tym forum duzo dluzej niz ja wiec powinienes zdawac sobie sprawe z tego ze to cos..co nazywasz "zazdroscia o przeszlosc" nie jest tylko domena prawczkow i dziewic, wystepuje rowniez dosc powszechnie wsrod osob ktore  same maja swoja przeszlosc.

Pietnujesz tych zazdrosnych prawiczkow i dziewice za ich nieuzasadniona "zazdrosc o przeszlosc", ale nadal uwazasz ze to ok fundowac im taka strawe z ktora nie beda mogli sobie poradzic w wyznaczony im przez ciebie sposob...wygodna psychoterapia podczas ktorej, ty nie poniesiesz zadnej odpowiedzalnosci za wlasne luzactwo, lecz ten beznadziejny prawiczek.

A moze po prostu boisz sie ze kiedys jak juz niezobowiazujacy sex ci sie znudzi i bedziesz miec w planach zwiazanie sie na stale to niechcacy natkniesz sie na kogos takiego jak ja  - kto zupelnie nie poradz sobie z twoim luzackim trybem zycia..i bedziesz wowczas gleboko rozczarowany/na........Nazwiesz wowczas te osobe "tragedia i patologia w najgorszym wydaniu"....
A TY.... KIM JESTES?

Moj powod dla ktorego podzielilam sie moja historia na tym forum jest bardzo prosty......Mam juz dosc biednych, wyjacych i uzalajacych sie nad soba partnerow osob tzw."lzejszych" obyczajow, ktorym ciagle WMAWACIE ze SAMI SA SOBIE WINNI, bo sie nie "wyszumieli za mlodu".
A teraz JEST JUZ ZA POZNO, wiec maja ZAMKNAC MORDY i CALOWAC SLADY STOP WASZYCH ze laskawie wsrod wielu osob ktore " przetestowaliscie na podlozu sexualnym" wy zechcieliscie wybrac wlasnie tych "szczesliwcow".
WOW, TO JAK WYGRAC GLOWNY LOS NA LOTTERI, CO? Dobre!!!


Nigdy na nic nie jest za pozno, rowniez na to by zrozumiec ze puszczajac sie na prawo i lewo wyrzadzacie swoim przyszlym PRAWDZIWYM STALYM PARTNEROM STRASZNA KRZYWDE ...

Taka krotka rada na zycie od "tragedii z patologia"(pewne nie mile widzana, ale coz) : 
" JAK SOBIE POSCIELISZ TAK SIE WYSPISZ"! !!!! 
Nie miejcie pretensj to ludzi, ktorzy nie moga sobie poradzic z wasza przeszloscia ...bo sami ta przeszlosc im fundujecie.

P.S. Nara ...Slodkiego milego zycia....

Czy ktoś wyśmiewa inne podejście? Wydaje mi się, że nie. Ja nie uważam za gorszych ludzi, którym partner z dużą w ich odczuciu przeszłością seksualną przeszkadza. Jednak każdy ma prawo żyć jak chce i nie rozumiem idei trwania w związku, który od początku nas nie satysfakcjonuje. Czy on przy Tobie miał odpokutowywać za to, że miał partnerki? Czy nie mogłaś poszukać sobie kogoś, kto bardziej odpowiadałby Twoim wymaganiom? Mogłaś nie chcieć takiego partnera, nie musiałaś się z nim wiązać, skoro nie byłaś szczęśliwa.

68 Ostatnio edytowany przez marzena7 (2013-02-01 09:12:10)

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
yoghurt007 napisał/a:
marzena7 napisał/a:

Sorry, ale jestes na tym forum duzo dluzej niz ja wiec powinienes zdawac sobie sprawe z tego ze to cos..co nazywasz "zazdroscia o przeszlosc" nie jest tylko domena prawczkow i dziewic, wystepuje rowniez dosc powszechnie wsrod osob ktore  same maja swoja przeszlosc.

No właśnie jest to domeną dziewic i prawiczków. Tam gdzie pojawia się wątek przeszłości w innych wypadkach, to są to nie pozakańczane sprawy dotyczące poprzednich związków, czyli dziwne spotkania z byłymi partnerami, dziwne rozmowy itp. Jednak jest to cos kompletnie odmiennego.

A moze po prostu boisz sie ze kiedys jak juz niezobowiazujacy sex ci sie znudzi i bedziesz miec w planach zwiazanie sie na stale to niechcacy natkniesz sie na kogos takiego jak ja  - kto zupelnie nie poradz sobie z twoim luzackim trybem zycia..i bedziesz wowczas gleboko rozczarowany/na........Nazwiesz wowczas te osobe "tragedia i patologia w najgorszym wydaniu"....
A TY.... KIM JESTES?

Widzisz - podobnie jak twój partner jestem szczery w tej materii. Nie barwię i nie kłamię na temat mojej przeszłości. Robiłem różne dziwne rzeczy, spałem z wieloma kobietami, sporo piłem. Miałem też dwa związki, które można uznać za trwałe, bo jeden ok 8 miesięcy, a drugi niecałe 7 lat. I tak - byłem rozczarowany taką roszczeniową postawą. Nie oszukiwałem, a dziewczyna kłamała, że akceptuje. W praktyce - podobnie jak tobie, chciało jej się ruchać z innym, bo byłem jej pierwszym (choć zanim się związaliśmy to kłamała na ten temat). Darowałem sobie taki związek i się rozstaliśmy. Choć do tej decyzji musiałem dojrzeć. Była i jest dalej niedojrzałą, uzależnioną od matki kobietą (w tym momencie) niemal 30stoletnią. 


I wiesz co? Nie po drodze mi z takimi ludźmi jak ty. Pełnymi zazdrości, rozgoryczenia i egocentrycznych do kwadratu. Prawdziwi partnerzy? Ty to się z tym pojęciem na schodach minęłaś w biegu do kochanka.

Yogurcik i kto tu jest rozgoryczony i egocentryczny do kwadratu? ...Oceniasz swoja byla partnerke jako niedojrzala, uzalezniona od matki itd., a jednak zostales z nia na tzw. dlugi zwiazek.
Ale jak jej sie chcialo "ruchac z innymi" to rozumiem twoje rozgoryczenia, skoro mimo swojego doswiadczenia w poprzednich zwiazkach nie sprostales jej wymaganiom. A moze ona tez musiala dojrzec do tego ze nie chce sypiac tylko z toba...w koncu skoro nie przyznala sie do tego ze byles jej pierwszym to znaczy ze nie czula sie z tym dobrze od samego poczatku... po prostu byla dziewica z przypadku, a nie z przekonania.
A moze po prostu uwierzyla w to ze jest w jakis sposob gorsza i sama sobie winna skoro nie "wyszumial sie za mlodu".
Z waszych rad dla osob, ktore dajecie "zazdrosnym o przeszlosc" wynika ze musza byc pewnie jacys niepewni wlasnej wartosci, niedowartosciowani tym ze nikt ich wczesniej nie przelecial, czy tez nie zaliczyli nikogo, i dlatego nie akceptuja waszych sexualnych doswiadczen.
Obecna moda na niezobowiazujacy sex czy zabawe w doroslosc, kladzie spora presje na tych, ktorzy takiego sexu nie uprawiaja stawiajac ich na pozycji jakis "nieudacznikow", "dziwolagow ze sredniowiecza, ktore nie nadazaja za wspolczesnym " cywilizowanym" podejsciem do sexu".
A wy ta pozycje jeszcze wzmacniacie poprzez wmawianie im niskiej samooceny i niedowartosciowania, a potem kazecie im jeszcze sie kochac i byc szczesliwymi. A jesli im sie ta sztuka nie uda to zwalacie wszystkie problemy w waszych zwiazkach na nich bo "maja taka roszczeniowa postawe". ZUPELNIE IGNORUJECIE ICH UCZUCIA I ROZTERKI tylko wymagacie, wymagacie, wymagacie.
Jesli zas chodzi o " zamkniete zwiazki" to one nigdy nie sa do konca zamkniete.. przez wasze glupie chlapanie dziobem, ktore nazywacie "szczeroscia i nic nie ukrywaniem",  jakies tam zachowane na pamiatke zdjecia, no i jeszcze zawsze pojawi sie jakas tam " zyczliwa" osoba, ktore pamieta jakas tam impreze, czy jakis tam incydent z czasow studiow, itp. Wy nawet na to nie zwrocicie uwagi, a wasza druga polowa a i owszem, a potem sie dziwicie ze jakos humor sie psuje i macie do niej pretensje bo ona znow wszystko miedzy wami rujnuje. Te zwiazki nigdy nie zostana zamkniete dopoki wy do nich wracacie zdradzajac szczegoly z waszego intymnego dawnego zycia.

Tak sie chlubisz swoja "szczeroscia", ale gowno cie obchodzi ze im wiecej szczegolow podales swojej ukochanej tym wiecej musiala przegrysc i podzwignac. Kto tu jest egocentrykiem? CZY TY JA W OGOLE KOCHALES CZY POMYLILA CI SIE Z KSIEDZEM?!

I wiesz co nie po drodze mi z takimi egocentycznymi, smolubnymi osobami jak ty, ktore chowaja sie za pryzmatem SZCZEROSCI a potem sie dziwia ze " ukochanej" osobie ciagle cos sie tam z czyms kojarzy. Ty zamknales te zwiazki za soba, ale nie przed nia.
Pracowales z psychologami to czego nie zrozumiales z rady ze o przeszlosci nie nalezy zdradzac zbyt wiele szczegolow i obarczac partnera tym ciezarem.
A moze tez tak jak moj maz uwazales za sluszne wspominac o tym co robiles wsrod waszych wspolnych znajomych stawiajac "ukochana" w pozycji troche glupiej i UPOKAZAJACEJ...ale ciebie pewnie i tak by to nie obchodzilo.
Tacy faceci jak ty maja w du..ie co czuja ich partnerki, tak bardzo sa skoncentrowani na sobie i zadowoleni z wlasnego zycia.
Nie zaslugijecie na to co dostajecie, bo miazdzycie i obarczacie waszymi slodkimi grzeszkami zamiast to szanowac.

Różnica między nami jest taka, że nikt z nas - osób mających wielu partnerów seksualnych - nie kreuje się tutaj na wyrocznię, ani posiadacza jedynej prawdy objawionej oraz naczelnego moralizatora RP. Natomiast ty i tobie podobnie strasznie lubicie naskakiwać na innych, prawić jedynie słuszne morały i wywyższać się. A na dobrą sprawę nie umiecie nawet żyć w zgodzie z sobą samymi. Kompleksy wychodzą bokami, a gęba (bo w sumie inaczej tego nazwać się nie da) pełna sztucznych ideałów, według których nawet sami nie potraficie żyć. To jest po prostu przerażające...

Sorry, ale ja obiecywalam samej sobie ze dotrwam jako dziewica do slubu i dokladnie to wypelnilam. Moj moz mogl czekac lub spier..ac.
Nie moja wina ze twoja partnerka byla tak naiwna ze poszla z toba do lozka przed...widocznie po wielu zwiazkach, o ktorych tu piszesz miales juz taki dar przekonywania ze zaciagnales ja do lozka nie zdobywajac sie na formalne zalegalizowanie waszego zwiazku.
A moze twoja partnerka byla tak urzeczona twoimi wspomnieniami z przeszlosci ze postanowila potraktowac cie tak jak ty traktowales inne kobiety ... tylko jako NIEISTOTNY ELEMENT na swojej drodze przed tym, ktory jeszcze sie pojawi.
Wiec o co ci chodzi i o co masz teraz do niej pretensje? Czyzby wylazily z ciebie kompleksy?
Gdy wejdzie w nastepny zwiazek ty bedziesz tylko tym "zamknietym rozdzialem" do ktorego nie bedzie miala ochoty wracac.

Jak widac z opisu twojego zwiazku z ukochana zachowales sie dokladnie zgodnie ze schematem, ktory wczesniej opisalam. "Wyruchales tyle kobiet ile sie dalo" w koncu poznales kobiete, ktora "pokochales", WYWALILES na nia cala swoja " SZCZEROSC"a potem wymagales by sobie z ta twoja przeszloscia poradzila, a sam oczywiscie nie wzioles na siebie zadnej odpowiedzialnosci.
A gdy "ukochana" nie dala rady cie kochac, uwielbiac i szanowac to nazwales ja patologia z tragedia w najgorszym wydaniu: "niedojrzałą, uzależnioną od matki kobietą".
I to ty dojrzales... nie rozsmieszaj mnie! 


I skad to " ruchanie" ? Jak ona chciala uprawiac sex z innymi to "ruchac jej sie chcialo", ale jak ty to robiles to " spales z wieloma kobietami". Skad ta ukryta pogarda dla kobiet i ich przedmiotowe traktowanie? Widac ze kobiety dla ciebie dziela sie na dwa rodzaje:te z ktorymi sie spi i te ktore sa gorsze bo"chca sie ruchac" ...nie z toba?

69

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(

marzena, zgadzam sie w 100 %

70

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
Margolinka napisał/a:

Tak Jogurt, to poglądy...jedyne słuszne jakie być mogą...
Na dokładkę poglądem jedynym słusznym jest fakt... że "czystość przedmałżeńska powinna być wysławiana pod niebiosa, natomiast prawiczek z racji bycia prawiczkiem nie powinien być brany na męża, bo wtedy liczą się też inne rzeczy..." Trochę gubię się w tej "racji" wink

Margolinka NIE MANIPULUJ moimi zdaniami .... nigdy nie powiedzialam ze " prawiczek z racji bycia prawiczkiem nie powinien byc brany za meza" Powiedzialm ze nie bierze sie prawiczka za meza tylko dlatego ze jest prawiczkiem ...bo licza sie tez inne rzeczy. Jest tu pewna roznica, co?

71 Ostatnio edytowany przez Margolinka (2013-02-01 10:31:21)

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(

No wlasnie ze nie ma roznicy. Skoro "u prawiczka wazne sa tez inne rzeczy", a nie tylko bycie prawiczkiem, przy wyboze go na meza, to u faceta posiadajacego te "inne rzeczy" nie powinno sie zwracac uwagi tylko na to ze prawiczkiem nie jest. Bo osadzanie kogos po "przeszlosci seksualnej", badz jej braku jest idiotyczne.
Prawiczek moze byc rownie dobrze w danej chwili zwyczajnym samolubnym palantem, nie szanujacym ludzi, ich uczuc, myslacym tylko o sobie. A facet majacy za soba liczne flirty i romanse, moze miec tego dosc i stwierdzic ze chce ustabilizowac swoje zycie, ze chce zalozyc swoja rodzine i jej sie poswiecic, bo tego mu zawsze brakowalo. Moze kochac i szanowac.

72 Ostatnio edytowany przez yoghurt007 (2013-02-01 10:25:46)

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
marzena7 napisał/a:

Jak widac z opisu twojego zwiazku z ukochana zachowales sie dokladnie zgodnie ze schematem, ktory wczesniej opisalam. "Wyruchales tyle kobiet ile sie dalo" w koncu poznales kobiete, ktora "pokochales", WYWALILES na nia cala swoja " SZCZEROSC"a potem wymagales by sobie z ta twoja przeszloscia poradzila, a sam oczywiscie nie wzioles na siebie zadnej odpowiedzialnosci.
A gdy "ukochana" nie dala rady cie kochac, uwielbiac i szanowac to nazwales ja patologia z tragedia w najgorszym wydaniu: "niedojrzałą, uzależnioną od matki kobietą".
I to ty dojrzales... nie rozsmieszaj mnie!

Skoro nie wiesz jak było, to nie zabieraj głosu. Ona w tym momencie dalej mieszka z mamą, z którą się wiecznie kłóci i na która narzeka, choć zarabia tyle, że mogłaby zamieszkać ze swoim obecnym partnerem (lub bez problemu sama). A ma już niemal 30 lat....

Widzisz - nikt nie mówił o "wywalaniu szczerości". Poznaliśmy się przypadkiem przez internet. Od samego początku kreowała się na osobę bardzo doświadczoną. Dużo ze mną rozmawiała o seksie, o związkach. Ja akurat byłem tuż po zakończonym jednym związku, o czym doskonale wiedziała. Od słowa, do słowa i się spotkaliśmy. Zaiskrzyło i dalej poleciało z górki. Jednak skoro kłamała na swój temat, i jak się okazało kłamała również na wiele innych tematów, no to wybacz....trudno tu mówić o dojrzałości.

Obecnie spotykam się z fantastyczną kobietą. Wiem, że miała wielu partnerów....a i partnerki się zdarzały i różne dziwne przygody. I jakoś mi to kompletnie nie przeszkadza...ani jej....i w sumie nikomu innemu oprócz wspomnianej byłej to nie przeszkadzało.

I skad to " ruchanie" ?

Ano stąd, że wprowadziłem ją w świat seksu. Walczyłem z jej kompleksami i nauczyłem ją czerpać przyjemność z dotyku innej osoby. To trwało kilka lat, bo tak silne to były kompleksy i tak bardzo uzależniona od masturbacji była. Pomimo jej wad kochałem ją. Ale nie byłem ślepy. Kiedy zyskała na pewności siebie, poszła do pracy, zaczęła mieć pieniądze i schudła ok 15kg to zaczęła się czuć atrakcyjnie. Nie miała odwagi mimo wszystko się rozstać i sabotowała związek. Z jednej strony deklarowała miłość itp, a z drugiej odpychała mnie. I po prostu miałem dość w pewnym momencie. Stąd "ruchanie" - bo zniszczyła kilkuletni związek jedynie dla seksu z innymi.

73 Ostatnio edytowany przez marzena7 (2013-02-01 13:05:40)

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
Margolinka napisał/a:

No wlasnie ze nie ma roznicy. Skoro "u prawiczka wazne sa tez inne rzeczy", a nie tylko bycie prawiczkiem, przy wyboze go na meza, to u faceta posiadajacego te "inne rzeczy" nie powinno sie zwracac uwagi tylko na to ze prawiczkiem nie jest. Bo osadzanie kogos po "przeszlosci seksualnej", badz jej braku jest idiotyczne.
Prawiczek moze byc rownie dobrze w danej chwili zwyczajnym samolubnym palantem, nie szanujacym ludzi, ich uczuc, myslacym tylko o sobie. A facet majacy za soba liczne flirty i romanse, moze miec tego dosc i stwierdzic ze chce ustabilizowac swoje zycie, ze chce zalozyc swoja rodzine i jej sie poswiecic, bo tego mu zawsze brakowalo. Moze kochac i szanowac.

Jest pewna roznica Margolinka. Przeszlosc jest czescia nas jak dobrze wiesz.  Z przeszloscia u pawiczka zmagac sie nie musisz , bo jej nie ma ...bez roznicy czy jest "samolubnym palantem...itd." czy nie.  To na poczatek ulatwia sprawe bez wzgledu na to czy potem mu podziekujesz za uwage czy nie.
Ale w przypadku faceta, ktory mial za soba liczne flirty i romanse...no sorry jaki facet, ktory kocha i szanuje swoja partnerke obdarza ja wiazanka ze wspomnien ze swojej przeszlosc. I w przyplywie naglej szczerosci albo nie wiem...pragnienia ze ona ukoi jego rany i wypelni te jego braki, opowiada jej o szczegolach takich zwiazkow?
To jest dopiero diotyzm!!!
A potem sie dziwi ze "ukochana" " cierpi z powodu tego ze jej wybrany na cale zycie sie zachowywal nie lepiej niz jakies "platne cos w agencjach towarzyskch albo to drugie cos ...co z tych agencji korzysta".
Poza tym zawsze pozostaje niepewnosc co do tego czy wchodzac w zwiazek z osoba, ktora miala wielu partnerow, nie staniecie sie i wy jedynie kolejnym nazwiskiem na liscie zaliczonych lub w miedzy czasie jak pojawi sie kryzys on znajdzie sobie pocieszenie u innej czy w jakms przybytku. Zawsze najtrudniejszy jest ten pierwszy raz ...a potem to juz leci z gorki, no nie.
"Czym skorupka za mlodu nasiaknie tym na starosc traci".
Niestety nie znam zbyt wielu mezczyzn i kobiet, ktorzy po lakach pakowania sie w sex bez zobowiazan nagle stali sie przykladnymi, zonami, mezami i rodzicami albo wzorcami moralnosci i do konca swoich dni zostali z jednym partnerem. Oczywiscie nie wykluczam takej mozliwosci, kto wie...cuda sie zdarzaja.

Lecz tak w ogole jesli juz nie po drodze wam z zachowaniem czystosci do slubu to przynajmniej dorosnijcie do tego by samodzielnie zmagac sie z konsekwencjami waszych wyborow.TO WY MARTWCIE SIE BY WASZA PRZESZLOSC NIE PRZESLADOWALA WASZYCH NOWYCH UKOCHANYCH A NIE NA ODWROT!!!!
Czemu ma sluzyc to "chwalenie" sie waszym doswiadczenem...co niestety w bardzo wielu przypadkach wystepuje u mezczyzn i co najwyzej swiadczy tylko o niedojrzalosci emocjonalnej i dziecinnym podejsciu do zycia.
A juz wmawianie partnerom ze maja niska samoocene, sa egocentryczni czy ignorowanie ich uczuc tylko dlatego ze obdarowan bagazem nie potrafa sobie z nim poradzic, to juz zupelnie nijak ma sie do tej " waszej wielkiej milosci" do nich. Troche odpowiedzialnosc za wlasne czyny, co?

74

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(

Ten z przeszłością, "obdarza wiązanką wspomnień" tylko tę partnerkę która na siłę grzebie w jego przeszłości. Jak chce się dowiedzieć, to jej sprawa. Tak samo z prawiczkami, którzy gnębią swoje dziewczyny, "jak, kiedy, z kim, dlaczego"... po jakiego grzyba? Jak się kocha, to się kocha i przeszłość czy jest, czy jej nie ma nie jest istotna. Ważne jest uczucie między dwojgiem ludzi. Idiotycznym jest przekreślanie tego uczucia... "bo były inne/inni".
A już na pewno idiotycznym jest twierdzenie, że prawiczek bez przeszłości, jest łatwiejszym w ułożeniu relacji partnerem("nawet jeśli jest samolubnym palantem"), niż facet z przeszłością będący szczerym i uczciwym facetem, znającym życie i poważnie myślący o stałym związku z kobietą.

75

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
yoghurt007 napisał/a:

Obecnie spotykam się z fantastyczną kobietą. Wiem, że miała wielu partnerów....a i partnerki się zdarzały i różne dziwne przygody. I jakoś mi to kompletnie nie przeszkadza...ani jej....i w sumie nikomu innemu oprócz wspomnianej byłej to nie przeszkadzało.

Gratuluje moze wreszce spotkales kogos z kim bedzie ci ok. Szerze zycze szczescia.

I skad to " ruchanie" ?
Ano stąd, że wprowadziłem ją w świat seksu. Walczyłem z jej kompleksami i nauczyłem ją czerpać przyjemność z dotyku innej osoby. To trwało kilka lat, bo tak silne to były kompleksy i tak bardzo uzależniona od masturbacji była. Pomimo jej wad kochałem ją. Ale nie byłem ślepy. Kiedy zyskała na pewności siebie, poszła do pracy, zaczęła mieć pieniądze i schudła ok 15kg to zaczęła się czuć atrakcyjnie. Nie miała odwagi mimo wszystko się rozstać i sabotowała związek. Z jednej strony deklarowała miłość itp, a z drugiej odpychała mnie. I po prostu miałem dość w pewnym momencie. Stąd "ruchanie" - bo zniszczyła kilkuletni związek jedynie dla seksu z innymi.

No prosze!!!! Daj spokuj co!!! "Wprowadziles ja w swiat sexu i nauczyles ja czerpac przyjemnosc z dotyku"...czy ty slyszysz jak pompatycznie to brzmi....sorry, ale nie przesadzaj co? Brzmisz jak demon sexu Z zadupia. Nosisz moze biale skarpetki do sandalow?
Dlaczego nie nauczyles jej co znaczu naprawde kogos kochac, szanowac i stawac sie lepszym itd....czy sex jest dla cebie az tak wazny ze widzisz w nim powod do chwaly.  Twoja uzaleznionej od masturbacji dziewczyne mogles nauczyc jak szanowac siebie i wlasne cialo. Dlaczego jej tego nie nauczyles? Mysle ze ona nie potrzebowala twojego dotyku...

A co ty poswieciles dla sexu z roznymi kobietami?

76

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(

Czy wchodząc w związek z prawiczkiem lub dziewicą mamy pewność, że nas nie zdradzi, że jak pojawi się kryzys nie poszuka pocieszenia w ramionach kogoś innego? Niestety nie mamy takiej pewności, Ty sama swoim zachowaniem udowodniłaś to. Zdradziłaś męża, złamałaś przysięgę małżeńską, którą składałaś przed mężem i może Bogiem.
Czy Twój mąż uprawiający pezed ślubem sex bez zobowiązań zdradził Cę, oszukał, zakpił z sakramentu małżeństwa?

77 Ostatnio edytowany przez Margolinka (2013-02-01 17:00:36)

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
ms napisał/a:

Czy wchodząc w związek z prawiczkiem lub dziewicą mamy pewność, że nas nie zdradzi, że jak pojawi się kryzys nie poszuka pocieszenia w ramionach kogoś innego? Niestety nie mamy takiej pewności, Ty sama swoim zachowaniem udowodniłaś to. Zdradziłaś męża, złamałaś przysięgę małżeńską, którą składałaś przed mężem i może Bogiem.
Czy Twój mąż uprawiający pezed ślubem sex bez zobowiązań zdradził Cę, oszukał, zakpił z sakramentu małżeństwa?

No i właśnie o to chodzi...
Kto tu kogo zdradził?
Kto tu okazał się niegodnym zaufania?
Kto miał sam ze sobą problem w związku ze swym "doświadczeniem"?
Facet "po przejściach", w związku z nabytymi "negatywnymi nawykami" z przeszłości?
Czy dziewica, która zachowała ową osławianą "czystość przedmałżeńską" i była pełna zasad i ideałów?
Kto okazał się mieć większe ku temu "predyspozycje"?

78

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
marzena7 napisał/a:

I skad to " ruchanie" ?
Ano stąd, że wprowadziłem ją w świat seksu. Walczyłem z jej kompleksami i nauczyłem ją czerpać przyjemność z dotyku innej osoby. To trwało kilka lat, bo tak silne to były kompleksy i tak bardzo uzależniona od masturbacji była. Pomimo jej wad kochałem ją. Ale nie byłem ślepy. Kiedy zyskała na pewności siebie, poszła do pracy, zaczęła mieć pieniądze i schudła ok 15kg to zaczęła się czuć atrakcyjnie. Nie miała odwagi mimo wszystko się rozstać i sabotowała związek. Z jednej strony deklarowała miłość itp, a z drugiej odpychała mnie. I po prostu miałem dość w pewnym momencie. Stąd "ruchanie" - bo zniszczyła kilkuletni związek jedynie dla seksu z innymi.

No prosze!!!! Daj spokuj co!!! "Wprowadziles ja w swiat sexu i nauczyles ja czerpac przyjemnosc z dotyku"...czy ty slyszysz jak pompatycznie to brzmi....sorry, ale nie przesadzaj co? Brzmisz jak demon sexu Z zadupia. Nosisz moze biale skarpetki do sandalow?
Dlaczego nie nauczyles jej co znaczu naprawde kogos kochac, szanowac i stawac sie lepszym itd....czy sex jest dla cebie az tak wazny ze widzisz w nim powod do chwaly.  Twoja uzaleznionej od masturbacji dziewczyne mogles nauczyc jak szanowac siebie i wlasne cialo. Dlaczego jej tego nie nauczyles? Mysle ze ona nie potrzebowala twojego dotyku...

A co ty poswieciles dla sexu z roznymi kobietami?

Lol to pytanie na końcu jest genialne. Co ja poświęciłem dla seksu z różnymi kobietami? Absolutnie nic. Jak już, to powinnaś zapytać co poświęciłem dla jednej kobiety. A poświęciłem właśnie seks z wieloma innymi kobietami, poświęciłem swoje powołanie jakim była moja ówczesna praca, z której odszedłem, aby ratować związek w pewnym momencie.

Problem w tym, szacunku do jej samej i jej ciała ją nauczyłem, Aż za dobrze, bo wyleczyła się kompleksów i poczuła wiatr w żaglach. Nauczyłem ją wytrwałości w dążeniu do celu i nieprzejmowania się opinią postronnych ludzi. Szacunkiem, w jej mniemaniu, było również jej trwanie w związku. Szacunkiem było to, że pomimo iż zapewne czuła się niespełniona i zazdrościła mi mojej przeszłości, to nie zdradziła. Owszem - sabotowała związek swoim zachowaniem, swoją zmiennością, niezdecydowaniem, niejasnymi oczekiwaniami. Ale też nikt nie powiedział, że to miłość do grobowej deski.

79

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
ms napisał/a:

Czy wchodząc w związek z prawiczkiem lub dziewicą mamy pewność, że nas nie zdradzi, że jak pojawi się kryzys nie poszuka pocieszenia w ramionach kogoś innego? Niestety nie mamy takiej pewności, Ty sama swoim zachowaniem udowodniłaś to. Zdradziłaś męża, złamałaś przysięgę małżeńską, którą składałaś przed mężem i może Bogiem.
Czy Twój mąż uprawiający pezed ślubem sex bez zobowiązań zdradził Cię, oszukał, zakpił z sakramentu małżeństwa?

Ha,ha,ha...ale numer...uwielbiam to jak ludzie, ktorzy maja Boga gleboko w d...ie przez cale swoje zycie nagle sie na niego powoluja.
A czy wy wogole wiecie ze wedlug wiary, na ktora tak chetnie sie teraz powolujecie niezachowywanie czystosci przedmalzenskiej jest  wielkm grzechem...jest grzechem przeciwko prawdziwej milosc.....a kazdy grzech przeciwko milosci jest grzechem najciezszym.
Czy wy wiecie ze wg. tego Boga wasze ciala sa swiatyna, ktora wy niszczycie poprzez pozamalzenskie kontakty sexualne jednoczesnie lamiac godnosc drugiego czlowieka uzywajac go jak rzecz ,egostyczne, samolubnie niszczac swietosc do ktorej Bog chce was doprowadzic..itd. Czy staraliscie sie zyc zgodnie z przykazaniami tego Boga,zachowac czystosc, szanowac i kochac drugiego czlowieka a nie uzywac go, ze teraz tak chetnie uzywacie imiena Boga dla wlasnych celow?
To takie zabawne...a moze zalosne.
To tak jak moj maz...od chwil jak przestal wierzyc w Boga bedac nastolatkiem byl w kosciele tylko pare razy...glownie dla swojej matki, zeby nie darla sie ze wnukow do kosciola nie zabiera i zostawila go w spokoju. Sam z wlasnej woli do kosciola nigdy nie chodzil, bo go jakis czarny klecha nie bedzie pouczal jak on ma zyc, z Bogiem zawsze mu bylo nie po drodze i nigdy tego specjalnie nie ukrywal.
Ale gdyby go zapytac to pewne byl by pierwszym, ktory powolalby sie na zlamanie przysiegi danej przed Bogiem.

To taka ..HIPOKRYZJA...co nie ?...zamiast prawdziwej wiary w Boga UZYWANE BOGA JAKO STRASZAKA NA OSOBY, KTORE W NIEGO WIERZA.... moze sie przestrasza, poczuja sie winne i brudne a wowczas wy " swietoszki" pokazecie im jakim sa strasznymi,duzo wiekszymi od was grzesznikami.

,

80 Ostatnio edytowany przez marzena7 (2013-02-02 02:17:23)

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(

a

81

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(

Tragedia...normalnie tragedia...

82

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(

Nie czytałam wszystkich postów, bo po prostu się nie da wink
Kąśliwości... Grrrr..
Rada dla koleżanki, która założyła wątek. TO JEST NORMALNE, ŻE LUDZIE UPRAWIAJĄ SEKS. To,że ktoś seks lubi nie świadczy wcale o tym, że jest jakiś obłąkany, albo puszczalski. Byłam w 4 stałych związkach (2 lata, 4 lata, 2 lata i obecnie mija drugi roczek wink ) Oprócz tego miałam mniej trwałe związki, które trwały miesiąc, dwa... Mój mężczyzna też był w wielu związkach... Nigdy nie zapytałam mojego faceta o jakąś konkretną liczbę, bo nie obchodzi mnie to w zupełności, on też mnie nie zapytał, czy spałam z każdym swoim facetem... No bo po co to komu? Nie rozmawiamy, nie porównujemy się, nie zabraniamy kontaktu z byłymi. Żyjemy w zdrowej relacji ze sobą i z innymi. Oczywiście, bywam zazdrosna, ale zależy to od sytuacji. Przeszłość to przeszłość. Nie ma sensu się o nią kłócić, wypominać. Nas przecież wtedy nie było, nikt nas nie krzywdził swoim postępowaniem, nie powinniśmy też tego oceniać. Każdy idzie ścieżką, która daje mu szczęście.
P.S.
Uważam, że zanim zwiążą się dwie osoby, każda z nich powinna mieć kilku parterów życiowych i seksualnych w jednym... I wg mnie jest to jak najbardziej normalne, wręcz pożądane zanim staniemy przed ołtarzem, czy urzędnikiem. To jak studia, z roku na rok wiesz więcej, ale zanim uzyskasz magistra, trochę musisz się pouczyć.

83

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
Margolinka napisał/a:

Ten z przeszłością, "obdarza wiązanką wspomnień" tylko tę partnerkę która na siłę grzebie w jego przeszłości. Jak chce się dowiedzieć, to jej sprawa. Tak samo z prawiczkami, którzy gnębią swoje dziewczyny, "jak, kiedy, z kim, dlaczego"... po jakiego grzyba? Jak się kocha, to się kocha i przeszłość czy jest, czy jej nie ma nie jest istotna. Ważne jest uczucie między dwojgiem ludzi. Idiotycznym jest przekreślanie tego uczucia... "bo były inne/inni".
A już na pewno idiotycznym jest twierdzenie, że prawiczek bez przeszłości, jest łatwiejszym w ułożeniu relacji partnerem("nawet jeśli jest samolubnym palantem"), niż facet z przeszłością będący szczerym i uczciwym facetem, znającym życie i poważnie myślący o stałym związku z kobietą.

Sa tacy ludzie, ktorzy sie grzebia, lecz i sa tacy, ktorzy tego nie robia i zostaja obdarowani w imie zle pojetej szczerosci wobec partnera....wiele historii zaczyna sie ...rozmawialsmy, pytalem/pytalam zanim mi na nim/niej zaczelo zalezec... to glupota fakt, ale ...to wy z wlasnej nieprzymuszonej woli sprawiliscie sobie ten bagaz....co nie?

Wasz partner/partnerka pyta, lecz nie wie czego moze sie spodziewac...moze powiecie im ze cale zycie czekalscie tylko na nich i nigdy nikogo nie kochalisce, bo zyliscie nadzieja ze kiedys to wlasnie ich spotkacie. Pewnie oczekuje ze bedzie bezkonkurencyjny/na i nikt nigdy na swiecie nie moze sie z nimi rownac wiec obnizenie poczucia wlasnej wartosci jest nie na miejscu, itp. itd...Alez romantycznie co?

Ale wy wiecie co ten bagaz naprawde zawiera...... wiec to wy jestescie odpowiedzialni za uwolnienie z niego tylko informacji niezbednych i zachowanie dla siebie tych ktore moga pobudzic wyobraznie partnera zbyt wytezonej pracy, ktora zadnemu z was nie wyjdzie na dobre.

Podejmijcie te odpowiedzalnosc...WASZA PRZESZLOSC =WASZA ODPOWIEDZIALNOSC

A gdzie ty spotykasz tych powaznych facetow z przeszloscia takich kochajacych z szacunkiem i powaga podchodzacych do kobiet. ??? ..Chodzi ci o wdowcow i rozwodnikow czy cos? Bo ja znam kilku takich facetow ze spora iloscia partnerek sexualnych za soba i niestety czesc z nich nadal zasila szeregi teraz juz starych kawalerow... co poniektorzy nadal uwazaja ze wszystkie kobiety to kur...y i zabawki, bo przez  cale zycie tak wlasnie je traktowali nawet te ktore pozostawaly z nimi w tzw. dlugich zwiazkach, ale z jakichs powodow zwiazki sie rozpadly.
Jesli sa jacys co sporzadnieli to chyba sie bardzo dobrze ukrywaja ze swoja niechlubna przeszloscia ...i chwala mi za to...ze nie narazaja swoich partnerek na upokozenia.

84

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
marzena7 napisał/a:
Margolinka napisał/a:

Ten z przeszłością, "obdarza wiązanką wspomnień" tylko tę partnerkę która na siłę grzebie w jego przeszłości. Jak chce się dowiedzieć, to jej sprawa. Tak samo z prawiczkami, którzy gnębią swoje dziewczyny, "jak, kiedy, z kim, dlaczego"... po jakiego grzyba? Jak się kocha, to się kocha i przeszłość czy jest, czy jej nie ma nie jest istotna. Ważne jest uczucie między dwojgiem ludzi. Idiotycznym jest przekreślanie tego uczucia... "bo były inne/inni".
A już na pewno idiotycznym jest twierdzenie, że prawiczek bez przeszłości, jest łatwiejszym w ułożeniu relacji partnerem("nawet jeśli jest samolubnym palantem"), niż facet z przeszłością będący szczerym i uczciwym facetem, znającym życie i poważnie myślący o stałym związku z kobietą.

Sa tacy ludzie, ktorzy sie grzebia, lecz i sa tacy, ktorzy tego nie robia i zostaja obdarowani w imie zle pojetej szczerosci wobec partnera....wiele historii zaczyna sie ...rozmawialsmy, pytalem/pytalam zanim mi na nim/niej zaczelo zalezec... to glupota fakt, ale ...to wy z wlasnej nieprzymuszonej woli sprawiliscie sobie ten bagaz....co nie?

Wasz partner/partnerka pyta, lecz nie wie czego moze sie spodziewac...moze powiecie im ze cale zycie czekalscie tylko na nich i nigdy nikogo nie kochalisce, bo zyliscie nadzieja ze kiedys to wlasnie ich spotkacie. Pewnie oczekuje ze bedzie bezkonkurencyjny/na i nikt nigdy na swiecie nie moze sie z nimi rownac wiec obnizenie poczucia wlasnej wartosci jest nie na miejscu, itp. itd...Alez romantycznie co?

Ale wy wiecie co ten bagaz naprawde zawiera...... wiec to wy jestescie odpowiedzialni za uwolnienie z niego tylko informacji niezbednych i zachowanie dla siebie tych ktore moga pobudzic wyobraznie partnera zbyt wytezonej pracy, ktora zadnemu z was nie wyjdzie na dobre.

Podejmijcie te odpowiedzalnosc...WASZA PRZESZLOSC =WASZA ODPOWIEDZIALNOSC

A gdzie ty spotykasz tych powaznych facetow z przeszloscia takich kochajacych z szacunkiem i powaga podchodzacych do kobiet. ??? ..Chodzi ci o wdowcow i rozwodnikow czy cos? Bo ja znam kilku takich facetow ze spora iloscia partnerek sexualnych za soba i niestety czesc z nich nadal zasila szeregi teraz juz starych kawalerow... co poniektorzy nadal uwazaja ze wszystkie kobiety to kur...y i zabawki, bo przez  cale zycie tak wlasnie je traktowali nawet te ktore pozostawaly z nimi w tzw. dlugich zwiazkach, ale z jakichs powodow zwiazki sie rozpadly.
Jesli sa jacys co sporzadnieli to chyba sie bardzo dobrze ukrywaja ze swoja niechlubna przeszloscia ...i chwala mi za to...ze nie narazaja swoich partnerek na upokozenia.

Pytanie, nie gdzie koleżanka spotyka poważnych facetów z przeszłością, ale w jakim towarzystwie Ty się obracasz....
Ludzie, weźcie się opanujcie....

85

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
vl napisał/a:

Pytanie, nie gdzie koleżanka spotyka poważnych facetów z przeszłością, ale w jakim towarzystwie Ty się obracasz....
Ludzie, weźcie się opanujcie....

Jesli cie to interesuje to jest to tzw. klasa srednia, ludzie wyksztalceni wsrod nich nauczyciele...zabawne co? Nauczyciel stary zjechany kawaler to straszna zaraza i nie najlepszy przyklad dla mlodziezy, he,he...

86

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(

Jogurt, odpuść chłopie. Ty o niebie, ta o chlebie... Nie przetłumaczysz. Moja racja zawsze mojsza, a zdrada nie jest podłością, ale szlachetnym "ratowaniem siebie", bo partner nie był kiedyś kryształowy - o czym wiem wchodząc w związek, ale w odpowiedniej chwili może to być powód aby go skrzywdzić. Galopujący egocentryzm, nieumiejętność łączenia faktów i poczucie własnej nieomylności. Dlatego nie dogadacie się. Szkoda Twojego czasu.

87

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
vl napisał/a:

Pytanie, nie gdzie koleżanka spotyka poważnych facetów z przeszłością, ale w jakim towarzystwie Ty się obracasz....
Ludzie, weźcie się opanujcie....

Też się nad tym zastanawiam, ale sądząc po wypowiedziach, to raczej zbyt wielu znajomych nie ma. Osoba tak zapatrzona w siebie i pozbawiona sumienia będzie nader chętnie wykorzystywana przez otoczenie, bo zasadniczo tylko do tego się nadaje.....


nocnalampka no właśnie zauważyłem, że to nie ma większego sensu. Dumnie się puściła zdradzając męża, a poucza innych...

88

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(

Yogurt, ja tez zastanawiam sie, gdzie Marzena tych samych "ruchaczy" spotyka. Niezli to musza byc nauczyciele... wink
A gdzie ja spotykalam odpowiedzialnych facetow "z przeszloscia"? Wszedzie...mam wielu znajomych...wielu z nich ma zony i szczesliwe malzenstwa. Starych kawalerow znam moze ze dwoch.wcale nie bzykaja wszystkiego, co nie ucieka na drzewo tongue
Moze to kwestia efektu cieplarnianego i zanieczyszczenia powietrza big_smile W roznych miastach wystepuja pewnie rozne stezenia wink
Marzena znowu pokrzyczala...pokrzyczala...ale na moje niewygodne i nie pasujace jej pytania nie odpowiedziala.
Dobrze nocnalampka pisze..."my o zupie...ona o dupie" tongue Z "fanatyzmem" w kazdej postaci...nie ma co dyskutowac

89

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(

Marzena, po przeczytaniu Twoich postow nie wiem czy sie mam smiac czy plakac.

Logiki brak, standarty podwojne, a zgryzliwosci by starczylo do walczenia z batalionem.

Wg Ciebie seks przedmalzenski doroslych osob, za obopolna zgoda to niesamowity grzech, no ale zdrada malzenska to nic takiego, bo Ci sie nalezalo wyrownanie rachunkow z mezem? Maz jest winny temu, ze podjelas decyzje o wejsciu w zwiazek z nim, kiedy szczerze powiedzial Ci o swojej (zupelnie normalnej) przeszlosci? Maz "wykorzystal" dziewczyny z ktorymi spal, ale Ty mialas prawo traktowac swojego kochanka jak przedmiot?

Jestes niedojrzala egoistka i egocentryczka, ktora uzywa moralnosci, Boga, religii do usprawiedliwiania siebie. Szkoda slow.

90

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
yoghurt007 napisał/a:

nocnalampka no właśnie zauważyłem, że to nie ma większego sensu. Dumnie się puściła zdradzając męża, a poucza innych...

No z dumą nie wygrasz wink A serio to szacun za zacięcie pedagogiczne (choć może tu to juz zakres resocjalizacji?) do tłumaczenia tak prostych rzeczy - że szacunek, że wierność i takie podstawy. I że jeśli coś tam wyznajemy (czy wegetarianizm, "czystość" przedmałżeńska), to szukamy partnera o takich samych wartościach, a nie udajemy, że akceptujemy  kogoś wyznającego inne wartości, aby potem się mścić za to, że ten ktoś wierzył w coś innego i żył inaczej... Serio masz zdrowie, że tak długo próbowałeś dotrzeć.  No i gratuluje Ci nowego związku smile Dużo szczęścia.

91

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
marzena7 napisał/a:
ms napisał/a:

Czy wchodząc w związek z prawiczkiem lub dziewicą mamy pewność, że nas nie zdradzi, że jak pojawi się kryzys nie poszuka pocieszenia w ramionach kogoś innego? Niestety nie mamy takiej pewności, Ty sama swoim zachowaniem udowodniłaś to. Zdradziłaś męża, złamałaś przysięgę małżeńską, którą składałaś przed mężem i może Bogiem.
Czy Twój mąż uprawiający pezed ślubem sex bez zobowiązań zdradził Cię, oszukał, zakpił z sakramentu małżeństwa?

Ha,ha,ha...ale numer...uwielbiam to jak ludzie, ktorzy maja Boga gleboko w d...ie przez cale swoje zycie nagle sie na niego powoluja.
A czy wy wogole wiecie ze wedlug wiary, na ktora tak chetnie sie teraz powolujecie niezachowywanie czystosci przedmalzenskiej jest  wielkm grzechem...jest grzechem przeciwko prawdziwej milosc.....a kazdy grzech przeciwko milosci jest grzechem najciezszym.
Czy wy wiecie ze wg. tego Boga wasze ciala sa swiatyna, ktora wy niszczycie poprzez pozamalzenskie kontakty sexualne jednoczesnie lamiac godnosc drugiego czlowieka uzywajac go jak rzecz ,egostyczne, samolubnie niszczac swietosc do ktorej Bog chce was doprowadzic..itd. Czy staraliscie sie zyc zgodnie z przykazaniami tego Boga,zachowac czystosc, szanowac i kochac drugiego czlowieka a nie uzywac go, ze teraz tak chetnie uzywacie imiena Boga dla wlasnych celow?
To takie zabawne...a moze zalosne.
To tak jak moj maz...od chwil jak przestal wierzyc w Boga bedac nastolatkiem byl w kosciele tylko pare razy...glownie dla swojej matki, zeby nie darla sie ze wnukow do kosciola nie zabiera i zostawila go w spokoju. Sam z wlasnej woli do kosciola nigdy nie chodzil, bo go jakis czarny klecha nie bedzie pouczal jak on ma zyc, z Bogiem zawsze mu bylo nie po drodze i nigdy tego specjalnie nie ukrywal.
Ale gdyby go zapytac to pewne byl by pierwszym, ktory powolalby sie na zlamanie przysiegi danej przed Bogiem.

To taka ..HIPOKRYZJA...co nie ?...zamiast prawdziwej wiary w Boga UZYWANE BOGA JAKO STRASZAKA NA OSOBY, KTORE W NIEGO WIERZA.... moze sie przestrasza, poczuja sie winne i brudne a wowczas wy " swietoszki" pokazecie im jakim sa strasznymi,duzo wiekszymi od was grzesznikami.

,

Nie wiesz jaki jest mój stosunek do Boga, nie wiesz również czy uprawiałam sex przedmałżeński, wiec nie wypowiadaj się w taki sposób.
Nie ma żadnego wytłumaczenia, usprawiedliwienia zdrady, zdradziłaś bo chciałaś i  teraz snujesz jakieś teorie, usprawiedliwiasz się. Co do hipokryzji - poczytaj co piszesz!!!

92 Ostatnio edytowany przez marzena7 (2013-02-02 14:20:00)

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(

Dzieki...dobrze sie z wami bawilam, ale mnie tez powoli nudzi pisanie tych postow i odpowiedzi. To jest troche strata czasu, zwlaszcza ze ani wy mnie, ani ja was, do swojego stanowiska nie przekonam.

Zdradzilam jednego z was, faceta po przejsciach zadowolonego z wlasnego trybu zycia, wiec raczej zdziwilabym sie gdybyscie okazali mi zrozumienie. Kazdy z was moze przeciez sympatyzowac z nim, brac pod uwage ze kiedys to ktores z was moze kiedys znalesc sie na jego miejscu.

Wielu z was nawet nie zadalo sobie trudu by przeczytac ze zrozumieniem wszystkie moje posty i posty osob, z ktorym dyskutowalam od poczatku. Nie dziwie sie, bo strasznie ich duzo, sa dlugie i czytanie tego wszystkiego mozna porownac z przebjaniem sie przez opisy przyrody u Orzeszkowej.
Sorry lecz ciagle odpowiadanie na te same pytania, na ktore  juz wczesniej odpowiedzialam, iprostowanie moich mysli, ktore przekrecacie lub stosujece slowa, ktore zmieniaja ich znaczene( np.. :jak sie ma "sprzyja" do "gwarantuje")  jest meczace?

Niby w ktorym momencie napisalam ze moja zdrada jest czyms "szlachetnym" lub wyparlam sie tego ze wykorzystalam mojego kochanka tak samo jak moj maz wykorzystywal swoje partnerki?
Nigdy nie udawalam ze akceptuje przeszlosc mojego meza i otwarcie mu o tym mowilam.
Owszem gdy zaangazowalam sie w ten zwiazek ..staralam sie zaakceptowac jego przeszlosc, lecz nigdy przed nim nie udawalam ze mi sie to udalo.
Od czasu do czasu dawalam mu to odczuc zwlaszcza gdy dumnie wypowiadal swoje poglady i dzielil swoimi doswiadczenami w gronie naszych znajomych.
I tak jest winny temu ze wprowadzil mnie w zbyt duzo szczegolow ze swojej przeszlosci, z ktorymi moze bym sie jeszcze przegryzla, gdyby nie wprowadzal w nie rowniez ludzi nam bliskich. Watpie ze to zrozumiece ,ale bylo to dla mnie upokorzenie.

Gdyby chodzilo mi zeby sie na nim zemscic i triumfowac nad nim, z pewnoscia znalazlabym swietny sposob ,aby calkowicie zrujnowac jego zycie, odebrac mu wszystko na czym mu zalezy, lacznie z naszymi dziecmi i upewnic sie ze sie dlugo z tego nie podniesie.
Nie widze i nie widzialam ku temu powodu. Zalezalo mi jedynie na pozbyciu negatywnych emocji, ktore niszczyly mi zycie i ten cel osiagnelam. 

Nigdy tez w zadnym z postow nie powolywalam sie na religie czy Boga by usprawiedliwic moje zachowane...ktorego de facto NIGDY NIE STARALAM SIE USPRAWIEDLIWIC ANI NKOMU NIE POLECALAM JAKO METODE ROZWIAZANA PROBLEMU z nieradzenem sobie z przeszloscia partnera. (Choc pewne znajda sie i tacy ktorzy zechca ja z roznym skutkiem zastosowac ...)

To ktos z was probowal uzyc Boga jako straszaka na mnie, bo zlamalam " swieta przysiege malzenska".

JESLI WYMAGACIE ODE MNIE LUB OD KOGOS INNEGO SWIETOSCI TO SAM BADZCIE SWIECI!
Dumnie sie puszczacie na lewo i prawo nie przejmujac sie zbytnio tym czy ktos na tym nie cierpi i to jest ok....lecz gdy ktos dumnie sie puscil nie przejmujac sie tym czy zrani kogos takiego jak wy ...to jest be...

Nie wiecie o mnie zbyt wiele by okreslic ilu mam znajomych...byc moze wasze grona sie zmniejszaja w miare jak zaliczacie coraz wieksza ilosc partnerow, ktorych potem nie konieczne macie ochote ponownie spotkac czy zapoznac z waszymi nowymi "milosciami".
Ja nie mam takiego problemu. Moi byli przed mezem, nadal znajduja sie w gronie bliskich mi osob z ktorych dziecmi przyjazna sie moje dzieci.
No pewnie nie malabym nigdy ochoty spotykac bylych mojego meza. Ani tez nie staram sie nawiazac jakiejs " przyjazni z moim bylym kochankiem" z powodow oczywistych.
Poza tym nikogo bez wzgledu na tryb zycia nie odrzucam i nie odrzycalam ...
Jak juz wczesniej wspomnialam nie obchodzi mnie jak inni ludzie zyja...ja reguluje jedyne swoje zycie w sposob, ktory nie musi sie nikomu podobac.

Co do tego ze jestem swietnym przykladem na to ze dziewica nie moze byc godna pelni zaufania to obrazacie wszystkie dziewice z wyboru. Znam wiele malzenstw gdzie ludzie sa i byli tylko dla siebie i sa to bardzo udane malzenstwa.
Moze lepiej okreslic ze jestem przykladem tego ze nie mozna zaufac dziewicy gdy wchodzi w zwiazek z kims z przeszloscia z ktora sobie nie radzi.   
Znam siebie na tyle ze jestem 100% pewna ze gdyby moj maz nie mial przeszlosci nawet przez mysl by mi nie przeszlo isc do lozka z kims innym.
Uroki sexu bez zobowiazan, ani wchodzenie w kontakty z "milosci", ktora jest tylko zwyklym zakochaniem nigdy nie mialy i nadal nie maja dla mnie specjalnego uroku.
Przed moim mezem bylam  w zwiazkach, ktore wy nazywacie dlugimi (najdluzszy trawl 1.5 roku chodz gdyby policzyc wczesniejsze chodzenie z tym samym chlopakiem to mozna by okreslic jako 2 lata). Jednak nigdy do glowy mi nie przyszlo by " wyprobowac" tych ludzi na tle sexualnym.(choc nie powiem mialam czasem ochote by byc blizej lecz powstrzymywaly mnie przed tym konsekwencje takich decyzji)
Sex zaslepia i sprawia ze ludzie, ktorzy normalnie nie przetrwaliby ze soba zbyt dlugo zostaja ze soba lata (bawia sie w dom)... a jak im sie jeszcze po drodze jakas ciaza trafi to nawet sie zenia by po latach malzenstwo sie rozpadlo.
Sexualnosc byla dla mnie czyms nad czym trzeba panowac, aby nie potraktowac drugej osoby jak przedmiotu lub samemu pozwolc na to by ktos nas uzywal.
Lubie dobry sex, ale podporzadkowuje go rozumowi. Gdybym przywiazywala do niego wieksza wage pewnie teraz nadal bylabym z moim kochankiem, bo przewyzszal mojego " doswiadczonego"  meza fantazja i temperamentem i jesli wziac pod uwage sam przebieg "aktu" to bylo mi z nim znacznie lepiej niz z mezem.

93

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
marzena7 napisał/a:

Przed moim mezem bylam  w zwiazkach, ktore wy nazywacie dlugimi najdluzszy trawl 1.5 roku chodz gdyby policzyc wczesniejsze chodzenie z tym samym chlopakiem to mozna by okreslic jako 2 lata. Jednak nigdy do glowy mi nie przyszlo by choc czesto mialam na to ochote " wyprobowac" tych ludzi na tle sexualnym.
Sex tylko zaslepia i sprawia ze ludzie, ktorzy normalnie nie przetrwaliby ze soba zbyt dlugo zostaja ze soba lata (bawia sie w dom)... a jak im sie jeszcze po drodze jakas ciaza trafi to nawet sie zenia by po latach malzenstwo sie rozpadlo.
Sexualnosc byla dla mnie czyms nad czym trzeba panowac, aby nie potraktowac drugej osoby jak przedmiotu lub samemu pozwolc na to by ktos nas uzywal.
Lubie dobry sex, ale podporzadkowuje go rozumowi. Gdybym przywiazywala do niego wieksza wage pewnie teraz nadal bylabym z moim kochankiem, bo przewyzszal mojego " doswiadczonego"  meza fantazja i temperamentem i jesli wziac pod uwage sam przebieg "aktu" to bylo mi z nim znacznie lepiej niz z mezem.

Hahaha! Jezu, ale sie usmialam big_smile

Ty tak wspaniale "zapanowalas" nad swoja seksualnoscia, ze wplatalas sie w romans. Gratulacje. No i oczywiscie bylas pelna "szacunku" dla swojego kochanka, ktorego wcale nie potraktowalas jak "przedmiot".

Przestan sie unosic kobieto, bo moralnie jestes na bardzo grzaskim gruncie. Nie potrafilas sobie poradzic z tym, ze maz nie byl dziewiczy- trza sie bylo rozstac, a nie budowac poklady zawisci i goryczy przez lata. To nie wina Twojego meza, ze nie odpowiada Twoim oczekiwaniom.

94

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(

Marzena, to co myślisz, czujesz, robisz, to tylko kwestia Twojego sumienia. Pisząc na publicznym forum musisz liczyć się z tym, że Twoje wypowiedzi jak i postawa zostaną skomentowane - nie zawsze wyrażając poparcie.

Jak dla mnie temat zdrady w imię czegokolwiek został wyczerpany.

95

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(

Od razu sprostuje marzeno- ja wypowiadam się z podobnej pozycji w której byłaś Ty- ja też czekałam na tego "jedynego", dziewictwo straciłam z moim obecnym chłopakiem, z którym jestem ponad 3 lata. On był z kimś przedtem, i mnie też to bolało. Ale zmądrzałam...

Różnica między tym co zrobił Twój mąż, a co zrobiłaś Ty, jest zasadnicza. Za brak "czystości" w momencie ślubu obecnie nikt nikogo nie ukamienuje. Natomiast zdrajców w wielu krajach nadal się wiesza. Nie chodzi nawet o Boga- po prostu przyrzekłaś mężowi wierność, wykorzystałaś jego zaufanie, zadałaś mu cios w plecy niczym żmija. Dałaś mu słowo- a to zobowiązuje.

Jeszcze gorzej świadczy o Tobie to, że wiedziałaś przecież, jaki mąż jest- jeśli uważałaś, że jest puszczalskim skur*****, to dlaczego za niego wyszłaś? Wyrządziłaś tym krzywdę i sobie, i jemu, i prawdopodobnie Waszym dzieciom, które być może powielą wzorce.

A przecież Twój mąż mógłby znaleźć inną kobietę, która pokochałaby go takiego, jakim jest, razem z jego przeszłością. Ty mogłabyś znaleźć idealnego prawiczka i nie musiałabyś się zniżać do poziomu puszczalskiej zdrajczyni, którymi przecież sama gardzisz. Nie musiałabyś traktować drugiego człowieka jak maszynki do seksu, narzędzia na drodze do osiągnięcia celu.

Nie potrafię po prostu pojąć Twojego toku myślenia- nie dlatego, że mnie w tym przeganiasz, ale dlatego, że brak w Twoim postępowaniu logiki. To tak, jakbyś ganiła kogoś za korzystanie z prostytucji, kiedy sama tą prostytutką jesteś. I Ty naprawdę tego nie widzisz, to jest zdumiewające.

96

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
adlernewman napisał/a:

[

Ty tak wspaniale "zapanowalas" nad swoja seksualnoscia, ze wplatalas sie w romans. Gratulacje. No i oczywiscie bylas pelna "szacunku" dla swojego kochanka, ktorego wcale nie potraktowalas jak "przedmiot".

Przestan sie unosic kobieto, bo moralnie jestes na bardzo grzaskim gruncie. Nie potrafilas sobie poradzic z tym, ze maz nie byl dziewiczy- trza sie bylo rozstac, a nie budowac poklady zawisci i goryczy przez lata. To nie wina Twojego meza, ze nie odpowiada Twoim oczekiwaniom.

Przepraszam gdzie napisalam ze na sex z moim kochankiem poszlam z powodow sexualnych albo wypieralam sie tego ze uzywalam swojego kochanka do osiagniecia wlasnych celow.

Czytaj ze zrozumieniem albo nie komentuj wcale.... czego ne zrozumales ze slow "Sexualnosc BYLA dla mnie czyms nad czym trzeba panowac...itd."

Przez lata zylam w zwiazku z mezczyzn, ktory ma takie luzackie poglady na sex jak wy, to czego sie spodziewacie ze nie mialo to na mne zadnego wplywu? Ze nadal jestem w calej pelni ta sama osoba, ktora bylam lata temu zanim go spotkalam?
Nie nie jestem...niestety...
Przez swoja decyzje o wejsciu w zwiazek z kochankiem zlamalam swoje poglady i ustawilam sie na tym samym co moj maz poziomie ...POZIOMYM...
Lecz wasze poglady nadal sa mi obce bo dostrzegam zlo, ktore czai sie nie tylko w zdradzie lecz i w posiadaniu wielu partnerow sexualnych. Wy widzcie je tylko w zdradzie, a przechodzenie przez kolejne lozka uznajecie za zbieranie doswiadczen.


Jestes kolejnym forumowiczem, ktory nie zadaje sobie trudu by czytac...... ale i tak komentuje.

97

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(

Marzeno, jezeli chcesz nas tu wszystkich przekonac, ze wine za Twoja zdrade (nie tyle mezczyzny co wartosci) ponosi Twoj maz, bo wpedzil Cie w seksualne kompleksy, to Cie rozczaruje. Odpowiedzialnosc za wlasne czyny ponosisz sama. Nie zmuszono Cie do poslubienia go, nie zmuszono Cie do bycia w zwiazku, ktory jak twierdzisz Cie upokarzal, nie zmuszono Cie do bycia na zadnym "poziomie".

98

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
busiu napisał/a:

Od razu sprostuje marzeno- ja wypowiadam się z podobnej pozycji w której byłaś Ty- ja też czekałam na tego "jedynego", dziewictwo straciłam z moim obecnym chłopakiem, z którym jestem ponad 3 lata. On był z kimś przedtem, i mnie też to bolało. Ale zmądrzałam...

Różnica między tym co zrobił Twój mąż, a co zrobiłaś Ty, jest zasadnicza. Za brak "czystości" w momencie ślubu obecnie nikt nikogo nie ukamienuje. Natomiast zdrajców w wielu krajach nadal się wiesza. Nie chodzi nawet o Boga- po prostu przyrzekłaś mężowi wierność, wykorzystałaś jego zaufanie, zadałaś mu cios w plecy niczym żmija. Dałaś mu słowo- a to zobowiązuje.

Jeszcze gorzej świadczy o Tobie to, że wiedziałaś przecież, jaki mąż jest- jeśli uważałaś, że jest puszczalskim skur*****, to dlaczego za niego wyszłaś? Wyrządziłaś tym krzywdę i sobie, i jemu, i prawdopodobnie Waszym dzieciom, które być może powielą wzorce.

A przecież Twój mąż mógłby znaleźć inną kobietę, która pokochałaby go takiego, jakim jest, razem z jego przeszłością. Ty mogłabyś znaleźć idealnego prawiczka i nie musiałabyś się zniżać do poziomu puszczalskiej zdrajczyni, którymi przecież sama gardzisz. Nie musiałabyś traktować drugiego człowieka jak maszynki do seksu, narzędzia na drodze do osiągnięcia celu.

Nie potrafię po prostu pojąć Twojego toku myślenia- nie dlatego, że mnie w tym przeganiasz, ale dlatego, że brak w Twoim postępowaniu logiki. To tak, jakbyś ganiła kogoś za korzystanie z prostytucji, kiedy sama tą prostytutką jesteś. I Ty naprawdę tego nie widzisz, to jest zdumiewające.

Busiu nigdy nie zrozumiesz mojego toku myslenia, mimo ze sama musialas sobie radzic z przeszloscia partnera, bo nie jestes mna.
Jak juz wczesniej wspomnialam opisalam wam moja historie nie po to by sie usprawiedliwic czy szukac czyjejs aprobaty. Nie zalezy mi na tym. Kazdy z was oceni ja przez pryzmat wlasnych doswiadczen, problemu z ktorym wy sobie radzice, metod ktore wy wybraliscie, czy tez leku jaki w was siedzi. Zalezy tez od tego po ktorej stronie barykady sie znajdujecie i czego oczekujecie lub czego sie boicie myslac o przyszlych waszych partnerach.
Choc problem wydaje sie podobny dla wielu z nas to jednak kazdy z nas radzi sobie z czyms innym. Jedni sa zazdrosni o bylych partnerow, bo im sie wydaje ze sa w jakis sposob gorsi, inni musza sobie radzic z tym ze partner nie oderwal sie od przeszlosc i wciaz wspomnaja byle/bylych, jeszcze innym przeszkadza ze partner zachowywal sie jak lajdak i nadaj jest niedojrzaly,itd.
Nasi partnerzy tez roznie reaguja na problem. Jedni podchodza z miloscia i zrozumieniem i staraja sie sami cos z tym zrobic, w innych mlosci jest malo i zwlaja cala wine na nas wbijacac nas w poczucie winny i samotnosc.
My tez jestesmy rozni. Mamy rozne predyspozycje psychiczne i inne poglady na zycie.
lle ludzi tyle problemow i tyle samo rozwiazan. Inaczej radzimy sobie z problemem. Zakompleksionym pewnie pomoze podniesienie samooceny, niektorym psychoterapia, a mnie pomogla dopiero zdrada.

Nie oceniam metody, lecz jej skutecznosc.Moja metoda okazala sie dla mnie skuteczna i jakkolwiek wy ja oceniacie, ja jej nie zaluje. Nie cofnelabym czasu by jej zapobiec. Nie czuje ogromnej roznicy miedzy tym co zrobilam ja, a co robil moj maz.
Czuje sie tak jakbym okradla zlodzeja. Oboje zachowywalismy sie podle.
Gdybym mogla czemus zapobec to pewnie wrocilabym  do momentu kiedy moj maz zdecydowal sie na wchodzenie w luzne zwiazku. Wowczas ani ja nie musialabym radzic sobie z jego przeszloscia ani on z moja.

Niestety nasze wybory zyciowe czesto nie maj nic wspolnego z logika, a za to bardzo wiele z emocjami i uczuciam. Nie jestesmy tez w stanie przewidzec jak potoczy sie nasza wspolna przyszlosc. Jest takie powiedzenie; ze gdyby czlowiek wiedzal ze sie przewroci to by sobie usiadl.
Gdybym wiedzal ze tak potoczy sie moj zwiazek z mezem to byc moze nigdy by do niego nie doszlo.
Jednak na poczatku, choc nie radzlam sobie z przeszloscia meza sadzilam ze z czasem to minie, czas zaleczy rany a milosc wszystko wybacza. Oczywiscie kazde z nas moglo pojsc w swoja strone. Ja moglam znalesc innego mezczyzne on mogl znalezc inna kobiete, nie musial byc ze mna. Obje wiedzielismy ze jest problem.
Jednak tak sie nie stalo. Nie rozstalismy sie... czas mijal a miedzy nami bylo coraz gorzej.

Jesli chodzi o krzywdzenie naszych dzieci to sadze ze teraz krzywdzmy je troche mniej. Przynajmniej nie musza juz wysluchiwac naszych klotni i wrzaskow. Nasz dom stal sie cichszy, spokojniejszy, mniej w nim nienawisci. Oboje z mezem sie zmienlismy.
Ku mojemu zdumieniu nasze relacje, po przejsciowym zaognieniu, ulegly poprawie, choc ja spodziewalam sie innego obrotu spraw. Sadzilam ze moja zdrada bedzie jak gwozdz do trumny naszego i tak juz zdechlego malzenstwa na ktorym juz mi bardzo nie zalezalo.  Tak sie nie stalo. Po latach od zdrady nadal jestesmy razem .....chodzimy ze soba do teatru, spedzamy czas z dziecmi, jemy kolacje, kochamy sie. Nie ma w tym nic logicznego. 

Co do "prostytucji" zawsze jest zlem bez wzgledu kto ja popelnia, tak samo jak zdrada czy niezobowiazujacy sex. Nezaleznie od tego czy wam sie to podoba czy nie ,rodzi problemy, ktorych mozna by bylo uniknac.
Przeciez kazdy z nas wie ze najprawdopodobniej predzej czy pozniej bedziemy chcieli zalozyc ten tzw. staly zwiazek,moze nawet miec dzieci. Wchodzenie w przypadkowe relacje sexualne czy tez bawienie sie w dom i sex bez zobowiazn( za kazdym razem z "milosci"), nie przynosi niczego dobrego.

To rzekome nabieranie doswiadczenia nie zrobi z was wielkich kochankow ani lepszych mezow czy zony. Mozna lepiej poznawac ludz bez wskakiwania im do lozka, i poddania sie emocjom i uczuciom, ktory sex kreuje.
Im mniej siebie zainwestujesz w zwiazek tym latwiej i szybciej z niego wyjdziesz jesli okaze sie nieodpowiedni. Tym mniej twoj przyszly PRAWDZIWY partner bedzie musial przegryzc lub tym mniej bedziesz mial przed nim do ukrycia. Tym latwiej bedzie mu cie sznowac i ci ufac.
Wiec po co to komu? Co dobrego wprowadza posiadanie wielu sexualnych partnerow w zycie ludzi?

99 Ostatnio edytowany przez Koliber (2013-02-03 14:55:23)

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(

marzena wejdz na temat "ile partnerów to za dużo..." tam poczytasz jakie jest podejscie do seksu, dla niektórych wszystko jedno czy miało się 1 czy 50ciu, granic brak...

100

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(

Marzena, Twoje wypowiedzi maja taka logike jak ponizsza sytuacja:
Ide do restauracji, bo chce zjesc lody truskawkowe, lodow nie ma na menu ale za to jest szarlotka (ktorej nie znosze), zamawiam szarlotke i potem mam pretensje do kelnera, ktory ja przyniosl, do kucharza, co ja upiekl, do calej restauracji, ze ja lodow truskawkowych nie mam , a mecze sie z ta szarlotka; w koncu rzucam tym biednym ciastkiem w menadzera powyzszej restauracji i pisze dluga wiadomosc w ksiazce zazalen.

101

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(

adlernewman - nic dodać, nic ująć. Ale to samo przewija się już dłuższy czas i podejrzewam, że mamy do czynienia ze zwykłym trollingiem, bo w takie zacietrzewienie i egocentryzm to ja nie wierzę po prostu....

102

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(
yoghurt007 napisał/a:

Faktycznie jesteś żałosną ofiarą losu....

Czlowiek z najbardziej idiotycznymi komentarzami na forum. Nie zna sprawy i nie próbuje sie nawet postawic na ich miejscu.
Twoje komentarze sa nic nie warte. Nie dołuj dziewczyny bo jest juz wystarczajaco źle choć to nie musi byc koniec.

103

Odp: Jego byłe partnerki seksualne :(

Wiecie co.... Mój partner od kobiet nie stroni (nie zeby mnie zdradził), to chyba normalne, że mężczyźni lubią kobiety. Sytuacje miał różne.... był w wieloletnim związku, miał krótkie związki, przygody seksualne. podziwiam go z jednej strony, że mówi o tym z taką "lekkością", mówi o tym coraz mniej, bo wie, że jakoś mi nie w smak. Ale podkreśla jedno "jestem z Tobą". Nie jest mi lekko, kiedy o tym myślę, kiedy o tym wspomina. Ale jaki jest sens rozdrapywać stare rany.... Było, minęło.... Ja nie miałam wielu partnerów... i nie żałuję. Jestem z kimś kogo kocham całym sercem, wiem, że też mnie kocha, choć nie mowi tego często. Wiem, że mogę na niego liczyć. Żyję tym co jest dzisiaj, a nie tym co było. Jeśli mowa o szacunku.... jeśli ja szanuję siebie, dlaczego mam nie szanować jego? Dlatego, że mial bujne życie seksualne.... Wiedziałam o tym, zanim się tak mocno zaangazowalismy, ale czy to miałoby być przeszkodą? Gdyby tak było, dziś pewnie byłabym sama.

Posty [ 66 do 104 z 104 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jego byłe partnerki seksualne :(

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024