Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 424 ]

326

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Chłopie ogarnij się, zejdź na ziemię albo przestań jarać...

Zobacz podobne tematy :

327

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Jasne Kemot, jasne.
Niewinne sms do niewinnego kolegi pisze po stokroć równie niewinna.
Taaak, a świstak siedzi i zawija ....

A może to taki typ człowieka.
Co się nie przyzna.
Nigdy i do niczego ?
Jak złapiesz ją za rękę, to powie że to nie jej ręka.
Jak nakryjesz w łóżku, to powie że to niewinnie, bo jeszcze jej nie włożył.
I czekając na jej statement, będziesz czekał na darmo, nawet całe życie ?

328

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:
ryba81 napisał/a:
kemot79 napisał/a:

Czy to jest kochanek? raczej nie. Czy to jest zdrada? dla mnie tak. Ile można pisać z kolegą z pracy? 100 sms od roku miesięcznie. Pracują razem, chodzą razem na imprezy. Po imprezie o której wróciła o 7 rano i odsypiała okazało się, że zerwała się po dwóch godzinach aby do kolegi wysłać 6 sms. Nie miała siły podnieść głowy do dzieci ale do niego miała siłe napisać. Tak wiec mimo jej zapewnień kolegą dla niej nie jest.

Ty naprawde wierzyc ze ona tancuje do 6 rano w dyskotece a na 7rano wraca prosto z imprezy ?? 
część tego czasu jest na imprezie potem u kochanka singla a na 7 rano wraca aby dzieci jak sie budzą widziały mamę w domu . Komet obudź sie !!!!

wtedy podobno na domówce była- kto ją tam wie. Niech ma kobicina ale niech ma odwagę powiedzieć. Ja jej nie bronię nie kochać, ba nawet nie bronię jej mieć kochanka, partnera czy drugiego męża. Niech mi tylko to powie prosto w oczy. A tak pisze tylko niewinne sms do kolegi.

kemot79, rozumiem, że ewidentna zdrada emocjonalna, daje Ci podstawy przypuszczać że nastąpiła również zdrada fizyczna.
To wystarczy.
Dla sądu również.

329

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
IsaBella77 napisał/a:

Jasne Kemot, jasne.
Niewinne sms do niewinnego kolegi pisze po stokroć równie niewinna.
Taaak, a świstak siedzi i zawija ....

A może to taki typ człowieka.
Co się nie przyzna.
Nigdy i do niczego ?
Jak złapiesz ją za rękę, to powie że to nie jej ręka.
Jak nakryjesz w łóżku, to powie że to niewinnie, bo jeszcze jej nie włożył.
I czekając na jej statement, będziesz czekał na darmo, nawet całe życie ?

masz rację, ostatnio się z niej zbijałem wlaśnie przytaczając jej ten przykład. W żartach nawet sugerowałem, że jak zostanę to następny krok to będzie, że zobaczę ją w łożku z kumplem to powie mi, że zmarł i go ogrzewa.

Dla mnie zdrada to zdrada - nie rozróżniam. Fizyczną bym szybciej wybaczył. Ciągnie związek emocjonaly który okazał się dla naszego małżeństwa klęską. Nawet jakby pisali o pogodzie. To on jest ciekawszy niż ja- to dla niego znajduje czas aby mu zawsze odpisać, to dla niego jest w stanie siedzieć do 23  i to dla niego potrafi podnieść skacowaną głowę. To jest zdrada. Dla niej on znaczy więcej niż ja. Nie ma znaczenia czy się bzykają. Moze robić nawet to ze mną ale myślami jest z nim. Fakt faktem, że ta zależność doprowadziła do tego, że uświadomiła sobie, że mnie nie kocha. Oni może nawet uczuć sobie nie wyznają. Ale samo to, że dzieli się z kolegą intymnymi wydarzeniami z mojego i jej życia pokazuje ile on dla niej znaczy.

330

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Secondo1 napisał/a:

kemot79, rozumiem, że ewidentna zdrada emocjonalna, daje Ci podstawy przypuszczać że nastąpiła również zdrada fizyczna.
To wystarczy.
Dla sądu również.

Kemot jest adwokatem i pewnie doskonale sobie z tego sprawę zdaje.
Ale szewc bez butów chodzi

331

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:
ryba81 napisał/a:
kemot79 napisał/a:

Czy to jest kochanek? raczej nie. Czy to jest zdrada? dla mnie tak. Ile można pisać z kolegą z pracy? 100 sms od roku miesięcznie. Pracują razem, chodzą razem na imprezy. Po imprezie o której wróciła o 7 rano i odsypiała okazało się, że zerwała się po dwóch godzinach aby do kolegi wysłać 6 sms. Nie miała siły podnieść głowy do dzieci ale do niego miała siłe napisać. Tak wiec mimo jej zapewnień kolegą dla niej nie jest.

Ty naprawde wierzyc ze ona tancuje do 6 rano w dyskotece a na 7rano wraca prosto z imprezy ?? 
część tego czasu jest na imprezie potem u kochanka singla a na 7 rano wraca aby dzieci jak sie budzą widziały mamę w domu . Komet obudź sie !!!!

wtedy podobno na domówce była- kto ją tam wie. Niech ma kobicina ale niech ma odwagę powiedzieć. Ja jej nie bronię nie kochać, ba nawet nie bronię jej mieć kochanka, partnera czy drugiego męża. Niech mi tylko to powie prosto w oczy. A tak pisze tylko niewinne sms do kolegi.

Kemot masz czarno na białym .

Pisze od roku z jakims singlem
Mowi ze Cie nie kocha , potwierdza to za każdym razem słowami i czynami co ona ma Ci jeszcze powiedzieć wprost ......   

Chcesz sie wyprowadzic to wczesniej zrob sobie harmonogram jej imprez bo może sie okazac ze bedziesz czesciej pomimo wyprowadzki w domu niż przypuszczasz.

332

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

kemot
ja też się łudziłam że w przypadku mojego ex to "tylko" zdrada emocjonalna, tak jakby taka zdrada była mniej ważna. Zresztą sam pomyśl jak facet, czy inny facet poprzestanie na pisaniu tylko smsów z zauroczoną nim kobietą? Czy jak się spotykają to patrzą sobie tylko w oczy? Proszę Cię, bądź realistą...

Znam wielu zdradzonych facetów i niestety większość zachowuje się dokładnie tak jak kemot, zajmuje im to czasem parę lat zeby zrozumieć, że zostali zeszmaceni i sponiewierani, czasem godzą się na chore i toksyczne układy. Nachodzą mnie myśli, że własnie tacy faceci są przede wszystkim zdradzani, tacy "dobrzy" co to skaczą koło swoich księżniczek. Kobieta nie zdradzi "samca alfa", takiego który wie czgeo chce, bo wie co by się działo, że byłby won z domu i rozwód z orzekaniem o jej winie.

Kemot, jesli jesteś adwokatem (może nawet nie od spraw rodzinnych) to pewnie masz kolegów, co takie sprawy prowadzą i wiesz jak to się kończy. Scenariusz moze być taki, ze Ty się wyprowadzasz, żona wnosi że to ty przyczyniłeś się do rozpadu, dzieci się dowiadują że to tatuś jest ten zły. Rozwód bez orzekania. A za parę lat jakiś inny facet zajmie Twoje miejsce. i wyląduje w Twojej sypialni i to dzieci będą go rano widziały codziennie. Przemyśl to, czy tego naprawdę chcesz?

Zresztą jesli jesteś adwokatem, to na prewno wiesz, ze podstawa to rozdzielność...bo na samym końcu chodzi tylko o kasę...o nic więcej.

bet
nie wierzę, że to Ty, matka 4 dzieci i zdradzana żona, piszesz takie dyrdymały o znudzonych kobietach.

333

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

kemot
ale dlaczego ona ma mieć odwagę zeby Ci to powiedzieć? Ona nic nie musi. Mój ex mąż do samego końca się nie przyznawał.

I jeszcze jedno, chcesz się z nią rozstać jak nie z wrogiem. Już jesteś jej wrogiem i to nie z Twojej winy bo to ona zaczęła tą wojnę. Ja mam dwoje małych dzieci i mój ex nie jest moim wrogiem, nie życzę mu źle, ale nie rozmawiam i nie kontaktuję się praktycznie wcale, tylko drobne ustalenia odnośnie dzieci ale to emailowe albo smsowe, można? Można, trzeba tylko chcieć.

334

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Dostałeś tu kilka mądrych rad,musisz zrozumieć że to nie ta sama osoba z którą się żeniłeś 14 lat temu,myśl o sobie i o dzieciach ją wywal ze swojego życia,już nic nie będzie jak dawniej.
Kemot sprawa ciągnie się od paru miesięcy,żona nie ma do ciebie szacunku,chodzi na całonocne imprezy,wraca rano sflogana i zapijaczona ty grzecznie czekasz z dziećmi i zastanawiasz się czy cię zdradza i jak rozwiązać problem.
Jesteś zakałą męskiego rodu,pomacaj się w kroczu,masz tam coś jeszcze?

335

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Jazda jest na żonę Kemota. Wiem, no źle to wygląda.
Do pewnych rzeczy trzeba dotrzeć samemu. Jeśli Kemot nie jest "samcem alfa" to nie starajmy się z niego takiego zrobić. 
Chociaż... załóżmy, że Kemot wywala z domu żonę. Żona przestraszona, że straci wygodne życie zrywa z kolegą i odtąd jest przykładną matką i żoną.
Bardzo możliwe. Niektóre kobiety potrzebują mocniejszych przeżyć.

336 Ostatnio edytowany przez EXTRA_terrestrial (2014-12-09 15:30:06)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Rozbita34 napisał/a:

Chłopie ogarnij się, zejdź na ziemię albo przestań jarać...

No włąśnie. Ja pier....... Kemot, nie wiem CO TY JARASZ ale ja też to chcę...

Miłość, która jest ważniejsza od własnej osoby, własnego jestestwa, własnego wszystkiego, to jakiś chory twór wyobraźni.

Czytam to i dostaję piany na ustach choć nie zdradził mnie nigdy nikt. Tu trzy lata temu trzeba było uyebać wszystko od raz. Kasa STOP. Prezenty STOP. Podsłuchy START i jakiś "lis palestry" z doświadczeniem, który wszystko ci dopnie na ostatni guzik, jak sam nie możesz się pozbierać. Dowody. Przygotowana w teczkach dokumentacja do walki o dzieci i rozwód z winy współmałżonka, a podczas sprawy rozwodowej trzeba być gotowym żeby, tej $%$@#ie wyświetlić krótki film o zabijaniu.

(na wypadek gdyby chciała coś ugrać ponad równy podział majątku i dzieci przy tobie - bo przecież najpierw można próbować być gentelmanem[;-)].) 

Jak jej zależy niech się stara się o Ciebie po rozwodzie, ale nie będzie Ci stawiać warunków. Widziałem tu wątki jak to się załatwia. Czytaj to. Już masz przez nią i tego  niedorobionego gucia - tego niedorozwoja, ten przedmiot pseudomacierzyńskich uniesień twojej żony 3 LATA ŻYCIA W PLECY - bierzesz antydepresany i prosisz się o więcej. Jak to czytam to mi się blaszki miażdzycowe odrywają od ścian tętnic i zaczynają swobodnie krążyć po krwioobiegu zagrażając udarem. Człowieku, na tym świecie są WSPANIAŁE KOBIETY, które będą cię kochać, pieprzyć się z tobą i dadzą ci szczęście.

337

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Ale EXTRA .... czy nie odnosisz wrażenia, że Kemot chce trwać ?
Bo przecież kurna, gdyby nie chciał, gdyby miał dość, to zrobiłby coś, hę ?
A on ciągle robi to samo, stara się, nadskakuje, seksuje, sponsoruje i zaskoczony, że żona ciągle tak samo postępuje ...

338

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
IsaBella77 napisał/a:

Ale EXTRA .... czy nie odnosisz wrażenia, że Kemot chce trwać ?
Bo przecież kurna, gdyby nie chciał, gdyby miał dość, to zrobiłby coś, hę ?
A on ciągle robi to samo, stara się, nadskakuje, seksuje, sponsoruje i zaskoczony, że żona ciągle tak samo postępuje ...

Dobra, ale ja piszę za siebie a nie za Kemota. Może to olać.

339

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
bet napisał/a:

Jazda jest na żonę Kemota. Wiem, no źle to wygląda.
Do pewnych rzeczy trzeba dotrzeć samemu. Jeśli Kemot nie jest "samcem alfa" to nie starajmy się z niego takiego zrobić. 
Chociaż... załóżmy, że Kemot wywala z domu żonę. Żona przestraszona, że straci wygodne życie zrywa z kolegą i odtąd jest przykładną matką i żoną.
Bardzo możliwe. Niektóre kobiety potrzebują mocniejszych przeżyć.

Jeśli przestraszy sie ,że straci wygodne życie,to na pewno nie stanie się przykładną żoną i matką tylko zejdzie do podziemia i dalej będzie go walić w rogi.
Ludzie popełniają błędy i wierze że czasami przychodzi opamiętanie,ale tylko gdy jest to jakiś jednorazowy wyskok,lub chwilowe zauroczenie.W przypadku wielomiesięcznego k...wa i jawnego braku szacunku,wróci tylko z wyrachowania i nic dobrego z tego nie wyjdzie.przedłużenie agonii i zryta psychika kemota.

340

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
bet napisał/a:

Zgadzam się, że pewne zachowania nie mają płci. Tylko jest zwykle tak, że dzieci są mocno z matką związane. Mogą obwiniać ojca o to, że kazał się ich mamie wyprowadzić, mogą mieć do niego żal. Dlatego też, uważam, że Kemot najlepiej wie jak postąpić i jego decyzje są najsłuszniejsze.
Małżeństwo rozleci się jeśli będzie na nim zależało tylko jednej stronie. A na to, żeby zależało drugiej uważam, że nie mamy zbytniego wpływu - niestety.

Bet... masz wyparcie własnych emocji i doświadczeń ?? czy chorą solidarność ???
tu cytat z Kemota
"Czy to jest kochanek? raczej nie. Czy to jest zdrada? dla mnie tak. Ile można pisać z kolegą z pracy? 100 sms od roku miesięcznie. Pracują razem, chodzą razem na imprezy. Po imprezie o której wróciła o 7 rano i odsypiała okazało się, że zerwała się po dwóch godzinach aby do kolegi wysłać 6 sms. Nie miała siły podnieść głowy do dzieci ale do niego miała siłe napisać. Tak wiec mimo jej zapewnień kolegą dla niej nie jest."

Owszem .. dzieci najgorszą szmatę-  ale ich matkę będą kochać... ale ojca też zapewne.
Kemot sam napisał jak jego żona się zachowuje.. sama jesteś matką ??? ile razy zmęczona, nie wyspana ale do dzieci podnosiłaś się ????/
jak dla mnie to ta pani żyje dooopą i motylami...

Kemot.. a te teksty "już mnie nie kochasz.. nienawidzisz mnie".. to tylko próba odwrócenia ofiary i kata - teraz ona jest ofiara .. bo to Ty nie wystarczająco kochałeś, bawiłeś, rozbawiałeś... i co jeszcze robiłeś źle kemot??/
no przecież to Twoja wina że Twoje dzieci będą miały weekendowego tatusia...albo nowego , bo to Ty nie byłeś wystarczający...a ona ma prawo się wyszaleć, pocieszyć... ważne że mówi prawdę że to tylko kolega ...

Tak za miesiąc- dwa... a może i wcześniej- wiesz , święta są,  a to taki czas kiedy człowiek chce być z najbliższymi.... on singiel (dobrze kojarzę? ) .. więc pewnie laska na głowie stanie by z nim spędzić choć część świąt...a że to tylko kolega to może do domu go zaproś smile.. przeczytamy że kolega nie był kolegą .. że zabrała to i tamto .. a ja taki ślepy byłem...
Ale cóż Twoje życie Kemot ... i patrząc na Twoje dooopowatoś i ślepotę oczywistych faktów   ... nie dziwię się lasce że tak Cię traktuje... sam się prosisz.
jak to mówią - jak masz miękkie serce to masz twardą doope???

341

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

kemot
czy Ty w życiu zawodowym też jesteś taki niezdecydowany? Mnie się zawód adwokata kojarzy z decyzyjnością, zresztą nie skorzystałabym z usług adwokata, który nie był by fighterem.

A może w życiu zawodowym jest OK, ale masz jakieś problemy ze sobą? nie wiem boisz się i dlatego się nie szanujesz? nie wiem to luźne wnioski, pomyśl.

342

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
stokrotka1978 napisał/a:

kemot
czy Ty w życiu zawodowym też jesteś taki niezdecydowany? Mnie się zawód adwokata kojarzy z decyzyjnością, zresztą nie skorzystałabym z usług adwokata, który nie był by fighterem.

A może w życiu zawodowym jest OK, ale masz jakieś problemy ze sobą? nie wiem boisz się i dlatego się nie szanujesz? nie wiem to luźne wnioski, pomyśl.

W życiu zawodowym nie ma tylu emocji.. a jeśli się pojawiają to są inne .

Ale dobrze stokrotko radzisz...

343

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

witajcie

minęło trochę czasu. Kryzys mojego małżeństwa osiągnął apogeum. W międzyczasie żona bardzo ciężko zachorowała. Wspierałem ją w każdej minucie jej choroby. Ona jednak tego nie oczekiwała i nie oczekuje. Niestety kontakty z "kolegą" weszły na wyższy poziom- są już prezenty, spotkania na osobności. Wiem jednak, że on przejawia mniejszą chęć na angażowanie się  i coś więcej ( powiedziałbym żadną)

Atmosfera w domu koszmarna- z jednej strony ja opoka wspierająca żonę, ona mająca mnie gdzieś i ""kolega żony"

Na chwilę obecną żąda ode mnie wyprowadzki ( ma kasę bo wcześnej w amoku jej przelałem).

Oczywiście kupi mi mieszkanie ( za uzbierane przeze mnie pieniądze).

NIe chce mojego wsparcia w chorobie ( powiedziała że ma gdzieś)

Tak więc jak słusznie przewidzieliście happy endu nie będzie

344

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Na chwilę obecną żąda ode mnie wyprowadzki ( ma kasę bo wcześnej w amoku jej przelałem).

Oczywiście kupi mi mieszkanie ( za uzbierane przeze mnie pieniądze).

NIe chce mojego wsparcia w chorobie ( powiedziała że ma gdzieś)

Tak więc jak słusznie przewidzieliście happy endu nie będzie

jesteś prawnikiem, wiec nie powinieneś mić problemów z udowodnieniem, ze pieniadze które przelałeś to Wasz majątek wspólny,
lub Twój majatek odrębny.
Konto żony nie jest jej wyłaczną własnością dopóki jestęscie małżeństwem.

Jeżeli żona nie chce Twojej pomocy, nie dostrzega Twojej chęci wybaczenia jej zdrady,
to dalsze wyciąganie ręki do pogodzenia się z kimś kto tego nie chce, to naiwnośc i okazywanie słabości.
Woda na młyn tego kto chce postwić na swoim.

Żona chce wyprowadzki, nawet łaskawie moze Ci kupic mieszkanie ??
- to ona chce zerwać małżeństwo, to jej przeszkadza Twoja obecnośc w domu, dlatego to ona powinna się wyprowadzić nie Ty.
Potem by było, ze to Ty porzuciłeś rodzine.

Co do propozycji kupna mieszkania przez zonę ... - przecież to tak czy tak byłby majątek wspólny.

345

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Witaj kolejny kamikadze smile
Szacun Kemot..
Tak to już jest jak się nie słucha ludzi mówiących co masz zrobić..
Gdybyś dwa lata temu ich posłuchał, ona by była tylko wspomnieniem, kasa by była Twoja
A Ty ukladałbyś swoje życie na nowo..
Jak się woli uczyć na swoich błędach zamiast na cudzych, to się dostaje mocno po dupie..

Sorry, ale sam się prosileś o kłopoty - no to je masz..
Na własne życzenie...

Pozdro..

346 Ostatnio edytowany przez oliwia9195 (2016-03-23 22:48:34)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

NIE WIADOMO CZY ŚMIAĆ SIĘ Z AUTORA, CZY PŁAKAĆ NAD NIM.
Przeczytałam cały wątek- MASAKRA. Niewyobrażalne do jakiego stopnia potrafi upodlić się człowiek, tylko dlatego, żeby postawić na swoim i udowodnić jakiemuś boczniakowi, że jest się od niego lepszym.
Bo, moim zdaniem, autorowi nie o tę kobietę chodzi, lecz o bocznego- boczny jest nieudacznikiem, ktory ma 163 (albo coś koło tego) wzrostu, nie zarabia duzych pieniędzy (w przeciwieństwie do pana adwokata) i jest beznadziejnym małym, szarym człowieczkiem- jak to mozliwe, żeby ta kobieta wolała takiego szaraka, a gardziła panem adwokatem?
W TYM WĄTKU O TO CHODZIŁO I TO OD SAMEGO POCZĄTKU, O ZASRANĄ AMBICJĘ AUTORA, O PRZEROST JEGO EGO- dlatego właśnie on az tak się zatracił i wszystkie rady odbijały się od niego, niczym piłki od ściany.
Autorze, wiem że mam rację i w żadnym wypadku nie jest mi ciebie żal- After ma rację- dobrze ci tak.
Jesteś narcyzem i to az bije z twoich postów. Super, że pojawił się mały facecik, który naprał ci po mordzie. A twojej zonie bardzo współczuję- zaraz znajdę ten fragment na temat boczniaka i wkleję to.

"Stokrotka i to mnie uśpiło- gość ma 1.60 wzrostu, brzuszek a do tego mimo, że intelektualnie wydajny w jednej 100 nie wykorzystuje swoich możliwości pracując w pracy za 1/20 moich dochodów, mimo że mamy podobne kwalifikacji. Do tego rodzicie dokładają mu do kredytu. Chodziło mi o ten aspekt. W innym faktycznie to ja wychodzę na rogacza.

Gość jest zwykłym nieudacznikiem"

347 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-03-23 23:01:39)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Co mam powiedzieć? "Wiedziałem, że tak będzie?"

348

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Oliwio

jakby tylko chodziło o mój narcyzm to byłbym szczęśliwy a niestety nie jestem i niestety nic  nie jest czarno-białe. Moja niska samoocena wykreowała tego gościa. Jest to tylko jeden z wątków.

Mi mnie samemu szkoda.

Będąc w związku 15 lat, tworząc rodzinę osiągając tak istotne dla faceta bezpieczeństwo dalszego życia trudno ot tak odejść i zacząć od nowa. W pewnym momencie życia czułem się człowiekiem przeszczęśliwym. Kobieta zycia przy boku, dwóch wspaniałych synów, zero problemów finansowych. Wybudowałem dom, posadziłem drzewo.

i koniec

349 Ostatnio edytowany przez oliwia9195 (2016-03-24 00:14:04)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Sam sobie na to wszystko zapracowałeś i nic nie trwa wiecznie. Założyłeś rodzinę, wybudowałes dom i posadziłes drzewo, ale czas pokazał, że wszystko to okazało się puchem marnym.
I co teraz zrobisz?
Czy jesteś jedynym człowiekiem na ziemi, który stracił wszystko?
Nic nie bierze się bez przyczyny.
Nie masz patentu na nieomylność i życie udowodniło ci, że czas zdjąć koronę z głowy i ruszyć do przodu.
Jesteś narcyzem i dlatego tak cięzko jest ci pogodzić się z porażką. Bo ty nie tylko cierpisz, ty do całej tej sprawy podchodzisz w bardzo niezdrowy sposób. Jesteś na dobrej drodze, by zniszczyc sobie życie już tak do samego końca. Swojej żonie też niszczysz zycie, a podobno tak bardzo ją kochasz.
Puść tę kobietę wolno, bo ona dusi się w tym małżeństwie- ona ma tak dość tych miodów, które jej serwujesz, że woli zjesć pajdę chleba ze smalcem- tak ciężko jest to zrozumieć?
Daj spokój tej kobiecie i PUŚĆ JĄ WOLNO  i sam zacznij też w końcu normalnie zyć oddychając pełną piersią.
A to, że szkoda ci dorobku swojego życia nie ma nic do rzeczy i byłoby dziwne, gdybyś nie był wściekły, że tak potoczyło się to wszystko.

350

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Ją przeanalizowalam to, co napisałeś i doszłam do wniosku, że ta kobieta przez długie lata żyła w Złotej klatce, była niczym królowa pszczół której wszystko dostarczano, podawano i muskano piórkiem za uszkiem " bądź piękna moja żona i idealna pod każdym względem, wychowuj idealnie nasze idealne dzieci w naszym idealnym domu a twój idealny mąż będzie z ciebie zadowolony i dumny" dzieci też były odpowiednio przyuczane do tego, że najlepsze jest idealne. Musiała więc panować w tym domu sztuczna i napięta atmosfera- zimny wypasiony dom w którym nikt z domowników nie potrafił stworzyć rodzinnej ciepłej atmosfery. Jutro napiszę więcej.

351 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-03-24 09:34:01)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Cóż, nie chcę krytykować niczyich marzeń, ale "dom i drzewo" ? To się sprawdza w kiepskich ludowych powiedzeniach tylko. Kiedy zaczniesz od nowa, obierz kierunek: gwiazdy. Marzyć trzeba z rozmachem smile

Temat przeczytałem kiedyś, więc jedyne co mogę powiedzieć to: niestety, pozostałe osoby w tym wątku mają rację. Sam tego chciałeś, ignorując głos rozsądku, walcząc o miraż który mozolnie skonstruowałeś i na dodatek nadając mu wyjątkowo wysoką wartość.

352

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

w jednym Oliwio się z tobą zgodzę- muszę dać jej wolność. Ja do tego już dorosłem ( po kilkudziesięciu godzinach terapii ) ale my mamy jeszcze dwóch synów a propozycja żony w kwestii rozstania jej delikatnie mówiąc mało interesująca

Zawsze była nadzieja że to wszystko to chwilowy kaprys, zauroczenie.

353

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Przeczytałem wątek i aż się dziwię, że to... jeszcze trwa.

Kolego, Ty nie masz dać jej wolności, To daj tą wolność SOBIE! Ty masz jakiś dziwny syndrom dawcy. Dawałeś jej wszystko co mogłeś, obdarowywałeś prezentami, wycieczkami, domem, rodziną a ona to już odrzuciła dwa lata temu! A Ty dalej tkwisz w czymś co nie ma przyszłości - gdzieś był wątek w tej dyskusji, że teściowie żyją obok siebie przez 20 lat - takiego życia chcesz? Jedyny argument jaki zawsze wyciągasz to dzieci. No są, nie oddasz ani nie sprzedasz ich. Z pewnością to będzie ciężkie dla nich ale te relacje między Tobą a Twoją "żoną" one też już dawno wyczuły.

W życiu trzeba być trochę egoistą i myśleć też o sobie, swoich potrzebach, swoich marzeniach a nie grać tylko do jednej bramki. Pozbieraj jaja z podłogi i weź się ogarnij bo aż przykro czytać.

354

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Puść tę kobietę wolno i sobie ulżysz, i jej tak samo. Ona chce powielić model życia swoich rodziców, czyli na ich wzór chce żyć dalej w niby małżeństwie (np. ze względu na dzieci i twój zasobny bankomat oraz status mężatki i zachowanie pozorów porządnej kobiety- uj ją wie, jakie ona ma dokładnie powody, by chcieć tkwić w tym małżeństwie), ale jednocześnie marzy jej się, aby to było tzw. małżeństwo otwarte (to przecież nowa moda, dla niektórych super atrakcyjny układ), ty masz swoje zycie, najlepiej żebyś miał jakies boczniary, bo wtedy przestałbyś czepiać się jej i ona też zyłaby sobie wedle swojego uznania, czyli chodziłaby na całonocne balangi, najlepiej co tydzień i na bku zawsze miałaby jakiegoś gacha.
niepotrzebnie upierałes się aż tak długo na to małżeństwo- należało zrobić porządek juz dawno temu. a tak doprowadziłes tylko do tego, że rozstaniecie się w atmosferze nienawiści i wzajemnych oskarżeń- zupełnie bez sensu. Dzisiaj ta kobieta jest wykończona tak długo trwającą agonią waszego małżeństwa, a i ty wychodzisz z tego, jakby przejechał po tobie walec- potrzebne było ci coś takiego? Po co i dlaczego aż tak się upierałeś? Prawdopodobnie było jej z toba za dobrze (w tym sensie, że o nic nie musiała się martwić, nie bolała ją głowa o to, co ona ma włozyć do garnka, za co opłacić rachunki i czy stać ją bedzie na wakacje dla synów- zdusiłeś ją po prostu tą swoją zaradnością i nieomylnością) i dlatego przyszedł moment, że zaczęła wydziwiać i rzucać ci zadem. Od samego począku, gdy tylko zaczęła cię kąsać należało natychmiast przykrócić jej cugle i przede wszystkim wyprowadzić z domu, najlepiej prosto do gacha- ty przeciągałeś jednak to wszystko i czekałes nie wiadomo na co. Za jej całonocne libacje ty nagradzałeś ją prezentami- kto to robi takie rzeczy? Kto wie jak potoczyłoby się między wami, gdybyś wtedy, na samym początku mocno nie chwycił jej za kudły i nie przeczołgał po podłodze. Może to otrzeźwiłoby tę panią? A może nie? Ale co by jednak wtedy się nie wydarzyło, to dzisiaj, już od dawna, miałbyś z głowy to piekło.
Odpusć więc to małżeństwo i przestań non stop zasłaniać się dziećmi- moim zdaniem tobie nie chodzi o dzieci, tylko o postawienie na swoim. Toczysz jakąś chorą jazdę z tą kobietą, a przeciez wiadomo powszechnie, że z niewolnika nie ma pracownika.
Jesli ktoś ciebie nie chce, to nie dopytuj się dlaczego, tylko odwróć się na pięcie i puść taką osobę wolno.
Ona może będzie szczęśliwa, a może będzie tego żałowała- nie wiadomo jak będzie, ale tym się na ten moment w ogóle nie zajmuj. 
Zakończ tę szopkę, bo to, co ty wyprawiasz jest po prostu chore.

355

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Zgadzam się z tobą, że powinienem to zakończyć te dwa lata temu. Powieliłem błędy 99% facetów przed czym mnie na tym formum także ostrzegano. Człowiek jest marną istotą i tak chyba trudno mu zrozumieć, że można się od tak odkochać. W psychologii taką postawę określa się mianem wypierania.

Oczywiście, że teraz wiem, że dalsze trwania tego małżeństwa to tragedia dla dwojga. Nie doczytałaś jednej rzeczy- żona zachorowała i pisząc o chorobie mam na myśli śmiertelną chorobą z niewiadomymi co do okresu przeżycia

Tak więc po licznych terapiach jestem na tyle silny, że mógłbym odejść i dać wolność nam dwojgu ale doszła choroba która niejako ma wpływ na moje decyzje.

To co napisał HArvey jest prawdą- z dzieciństwa mam syndrom obdarowowywania wszystkich kosztem siebie. Stąd też zmuszony byłem prawie dwa lata korzystać z terapii Gestalt dzięki której miało się to zmienić

356

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Jeśli pogardziła Twoją chęcią pomocy, pomimo zdrady i śmiertelnej choroby, to powinno to tylko przyspieszyć Twoje odejście. Kobieta z niewiadomym pozostałym okresie życia NADAL bredzi o jakiś motylkach do jakiegoś gacha? napisałbym coś o karmie, ale nie chcę być przykry czy chamski, bo nie sądzę, że dowalanie jej w internecie cokolwiek zmieni.

357 Ostatnio edytowany przez madoja (2016-03-24 15:44:31)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
oliwia9195 napisał/a:

NIE WIADOMO CZY ŚMIAĆ SIĘ Z AUTORA, CZY PŁAKAĆ NAD NIM.
Przeczytałam cały wątek- MASAKRA. Niewyobrażalne do jakiego stopnia potrafi upodlić się człowiek, tylko dlatego, żeby postawić na swoim i udowodnić jakiemuś boczniakowi, że jest się od niego lepszym.
Bo, moim zdaniem, autorowi nie o tę kobietę chodzi, lecz o bocznego- boczny jest nieudacznikiem, ktory ma 163 (albo coś koło tego) wzrostu, nie zarabia duzych pieniędzy (w przeciwieństwie do pana adwokata) i jest beznadziejnym małym, szarym człowieczkiem- jak to mozliwe, żeby ta kobieta wolała takiego szaraka, a gardziła panem adwokatem?
W TYM WĄTKU O TO CHODZIŁO I TO OD SAMEGO POCZĄTKU, O ZASRANĄ AMBICJĘ AUTORA, O PRZEROST JEGO EGO- dlatego właśnie on az tak się zatracił i wszystkie rady odbijały się od niego, niczym piłki od ściany.
Autorze, wiem że mam rację i w żadnym wypadku nie jest mi ciebie żal- After ma rację- dobrze ci tak.
Jesteś narcyzem i to az bije z twoich postów. Super, że pojawił się mały facecik, który naprał ci po mordzie. A twojej zonie bardzo współczuję- zaraz znajdę ten fragment na temat boczniaka i wkleję to.

"Stokrotka i to mnie uśpiło- gość ma 1.60 wzrostu, brzuszek a do tego mimo, że intelektualnie wydajny w jednej 100 nie wykorzystuje swoich możliwości pracując w pracy za 1/20 moich dochodów, mimo że mamy podobne kwalifikacji. Do tego rodzicie dokładają mu do kredytu. Chodziło mi o ten aspekt. W innym faktycznie to ja wychodzę na rogacza.

Gość jest zwykłym nieudacznikiem"

Bez przesady. Każdy porzucony zastanawiałby się w czym "tamten" jest lepszy. I bolałoby i dziwiło, gdyby był gorszy, brzydszy, biedniejszy.
Ty też, gdybyś była zdradzona z brzydką, grubą, starszą kobietą, rozmyślałabyś o tym i nie dawałoby Ci spokoju.

358 Ostatnio edytowany przez oliwia9195 (2016-03-24 15:47:05)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

witajcie

minęło trochę czasu. Kryzys mojego małżeństwa osiągnął apogeum. W międzyczasie żona bardzo ciężko zachorowała. Wspierałem ją w każdej minucie jej choroby. Ona jednak tego nie oczekiwała i nie oczekuje. Niestety kontakty z "kolegą" weszły na wyższy poziom- są już prezenty, spotkania na osobności. Wiem jednak, że on przejawia mniejszą chęć na angażowanie się  i coś więcej ( powiedziałbym żadną)

Atmosfera w domu koszmarna- z jednej strony ja opoka wspierająca żonę, ona mająca mnie gdzieś i ""kolega żony"

Na chwilę obecną żąda ode mnie wyprowadzki ( ma kasę bo wcześnej w amoku jej przelałem).

Oczywiście kupi mi mieszkanie ( za uzbierane przeze mnie pieniądze).

NIe chce mojego wsparcia w chorobie ( powiedziała że ma gdzieś)

Tak więc jak słusznie przewidzieliście happy endu nie będzie


Napisałeś tak zaledwie wczoraj- to jak to z tobą jest? Ale tak naprawdę?
Kończysz to małzeństwo czy ciągniesz dalej? Wczoraj zabrzmiałes, jakbyś miał zamiar zakończyć- dzisiaj napisałes tak, jakbyś miał zamiar pozostać z tą kobietą, bo ona jest chora. Czuję się troszkę skołowana.

a jesli chodzi o to, że rzekomo 99% mężczyzn godzi sie na taki układ, jaki miałeś i masz ty, to ja absolutnie się z tobą nie zgadzam. Mało który facet zostałby z kobietą, która tak go traktuje i na dodatek zdradza. To prędzej kobiety skłonne są, by poświęcać się dla lowelasa i walczyć niczym lwice o młode, o ten swój cudowny związek. Zdecydowana większość facetów zostawia puszczające się baby. Chętnie takich używają- to wiadomo, ale daleko im jest do traktowania takich kobiet poważnie. Gach twojej zony zachowuje sie typowo- po co mu puszczająca się mężatka? Byłby głupi, gdyby chciał zwiazać się z taką- nie sądzisz?

359

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

toż to już skończone- tu nie ma co kończyć. Pozostały kwestie formalne czyli ustalenia co do opieki nad dziećmi i podział majątku. Te kwestie formalne zawiesiłem ze względu na chorobę Ż. Chyba czułbym się jak ostatni sk.... jakbym teraz zaczął z tym działać. Synowie mi tego do końca życia nie zapomnieli.

360 Ostatnio edytowany przez oliwia9195 (2016-03-24 15:57:44)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

No tak, teraz rozumiem. Pozostały zatem formalności...
Masz rację uważając, że synowie w życiu nie zapomnieliby ci tego, że odszedłeś od ich matki, gdy ona była chora.
Twoja historia jest bardzo przykra.

361

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

witajcie

minął dokładnie rok od mojej ostatniej wizyty na forum- właśnie 22 marca żona wniosła pozew o rozwód. Pokazała mi jego teść. Myślałem że wybuchnę ale nie powiedziałem nic. Zachowuję się tak jakby nic się nie zdarzyło- oczywiście ona płacze ja też ale nie przy niej. Pierwszego dnia zapytałem się tylko czy kogoś ma - powiedziała że nie. Liczy że razem spędzimy świeta a nawet pojedziemy na wakacje ( zapłacone już)

Zbieram siły na rozmowę ale jakoś nie mogę- złożyła bez uprzedzenia. Boję się o dzieci - jak to przyjmą.

362

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Bardzo Ci współczuję.
Dzieci przyjmą to dobrze, jeśli będą pewne, że nie stracą któregoś z rodziców.

363

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Smutny koniec historii i nie dlatego że niespodziewany tylko dlatego że przewidywalny do bólu
Zaglaskales kota na śmierć tzn na rozwód.
Żona przestała mieć do Ciebie szacunek bo co by nie zrobiła to Ty swoje.
Daj jej zyc i nie narzucają się pod pretekstem dzieci a może za jakiś czas ..

364

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Przeczytałam Twój wątek dzisiaj, rozgrzesz się Kemot, zrobiłeś co mogłeś, a nawet więcej. I długo już to trwa. Przyjrzyj się sobie- zobacz masz cały wachlarz atutów, których niejedna i niejeden mogliby Ci pozazdrościć- masz dzieci, dobry zawód, pieniadze i młodość.( 37 letni prawnik, facet z klasą i sercem ) Twoja i moja historia mają wiele podobieństw, tylko ja jestem starsza i swoją pozycję zawodową i finansową muszę budować na nowo, bo zawsze mąż i jego kariera były ważniejsze. I nie czuję się stara, I liczę się z takim zakończeniem jak u Was. Jest tu pare podobnych historii i zauważam jedno- partner z deficytami z dzieciństwa, skłóceni teściowie- to nie jest dobry prognostyk na przyszłość. To jest jak studnia bez dna, zawsze dajesz za mało, od kogoś dostaną więcej.. to co bierzemy za miłość jest wyrazem tego, że w danym momencie wszystko im pasuje, gdy przestaje nie licz ze tam jest jakaś głębia...
Nie doszukuj się swojej winy i zadbaj o siebie. pozdrawiam.

365

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

No cóż, prawdopodobnie dobrze Ci radzono - gdybyś się odciął ostro na poczatku - miałbyś jakieś szanse.
Mam wrażenie że się zakatowałeś.
Współczuję, nie trac już wiecej czasu i zdrowia. Wiem, wiem... łatwo powiedzieć.
Spróbuj sie zmusić do konsekwentnych decyzji.

366 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-03-25 22:54:40)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
random.further napisał/a:

No cóż, prawdopodobnie dobrze Ci radzono - gdybyś się odciął ostro na poczatku - miałbyś jakieś szanse.
Mam wrażenie że się zakatowałeś.
Współczuję, nie trac już wiecej czasu i zdrowia. Wiem, wiem... łatwo powiedzieć.
Spróbuj sie zmusić do konsekwentnych decyzji.

Szanse na co? Co by mu to dało, gdyby pokazał, że jest twardym facetem, nieczułym na jej rozterki, nagiął się trochę i zawziął? Moim skromnym zdaniem - nic. Po wyborze jakiego dokonała, to nie był typ macho- przeciwnie. Myślę że jakaś mazguła - może przy nim czuła się lepsza? . A on by sobie tylko wyrzucał, że potraktował ją za ostro i na dodatek wbrew sobie.
Natomiast jest faktem, że Ona nie bardzo przejmowała się jego uczuciami, mam wrażenie, że empatia to coś obcego dla niej. Pewnie tak było od początku, ale ON kochał za bardzo, więc na takie drobiazgi jak egoizm partnerki nie zwracał uwagi.
A nawet jakby wróciła, to dla własnej wygody i następny odpał Pani byłby po 40? Szkoda czasu.. Czy życie ma polegać na takich gierkach i taktykach? Kemot krzyżyk na drogę tej Pani, zrób to dla tej, która gdzieś tam w miejskiej dżungli czeka na Ciebie i doceni takiego faceta

367 Ostatnio edytowany przez random.further (2017-03-25 23:15:16)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Ela210 napisał/a:
random.further napisał/a:

No cóż, prawdopodobnie dobrze Ci radzono - gdybyś się odciął ostro na poczatku - miałbyś jakieś szanse.
Mam wrażenie że się zakatowałeś.
Współczuję, nie trac już wiecej czasu i zdrowia. Wiem, wiem... łatwo powiedzieć.
Spróbuj sie zmusić do konsekwentnych decyzji.

Szanse na co? Co by mu to dało, gdyby pokazał, że jest twardym facetem, nieczułym na jej rozterki, nagiął się trochę i zawziął? Moim skromnym zdaniem - nic. Po wyborze jakiego dokonała, to nie był typ macho- przeciwnie. Myślę że jakaś mazguła - może przy nim czuła się lepsza? . A on by sobie tylko wyrzucał, że potraktował ją za ostro i na dodatek wbrew sobie.
Natomiast jest faktem, że Ona nie bardzo przejmowała się jego uczuciami, mam wrażenie, że empatia to coś obcego dla niej. Pewnie tak było od początku, ale ON kochał za bardzo, więc na takie drobiazgi jak egoizm partnerki nie zwracał uwagi.
A nawet jakby wróciła, to dla własnej wygody i następny odpał Pani byłby po 40? Szkoda czasu.. Czy życie ma polegać na takich gierkach i taktykach? Kemot krzyżyk na drogę tej Pani, zrób to dla tej, która gdzieś tam w miejskiej dżungli czeka na Ciebie i doceni takiego faceta

Myślę, że gdyby potrafił ostro odciąć się od niej i być w tym konsekwentnym - miałby szansę na szacunek i jasne deklaracje - nie straciłby tak wiele czasu i nie narażałby dzieci na huśtawki - bo jazdy były.
Jestem zwolenniczką : krótko a konkretnie smile - w mojej ocenie tylko takie podejście - jasno wyznaczające granice - daje możliwość :
- zachowania własnego zdrowia psychicznego
- narzuca drugiej stronie konstruktywną komunikację i konsekwentnie - możliwosc jakichkolwiek wiażących ustaleń
Tutaj - Autor własnym brakiem woli - wykańczał się stopniowo, okazywanie czułości na wyrost komus kto okłamuje (Autor niejednokrotnit to podkreslał) - jest upadlajace, moim zdaniem należy umieć SIEBIE oszczędzić (=obronić) a nie oszczedzać nielojalnego partnera (niezależnie od rozterek).
Nie chodziło mi o to aby był maczo - jeśli nigdy nim nie był smile, to w krytycznej sytuacji się raczej nim nie stanie - chyba, że ktos umie wspinać sie na wyzyny aktorstwa i ma na to dostatek energii - Autora z niej wyprało szybko (nawet pracę zaniedbał).

368

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
random.further napisał/a:
Ela210 napisał/a:
random.further napisał/a:

No cóż, prawdopodobnie dobrze Ci radzono - gdybyś się odciął ostro na poczatku - miałbyś jakieś szanse.
Mam wrażenie że się zakatowałeś.
Współczuję, nie trac już wiecej czasu i zdrowia. Wiem, wiem... łatwo powiedzieć.
Spróbuj sie zmusić do konsekwentnych decyzji.

Szanse na co? Co by mu to dało, gdyby pokazał, że jest twardym facetem, nieczułym na jej rozterki, nagiął się trochę i zawziął? Moim skromnym zdaniem - nic. Po wyborze jakiego dokonała, to nie był typ macho- przeciwnie. Myślę że jakaś mazguła - może przy nim czuła się lepsza? . A on by sobie tylko wyrzucał, że potraktował ją za ostro i na dodatek wbrew sobie.
Natomiast jest faktem, że Ona nie bardzo przejmowała się jego uczuciami, mam wrażenie, że empatia to coś obcego dla niej. Pewnie tak było od początku, ale ON kochał za bardzo, więc na takie drobiazgi jak egoizm partnerki nie zwracał uwagi.
A nawet jakby wróciła, to dla własnej wygody i następny odpał Pani byłby po 40? Szkoda czasu.. Czy życie ma polegać na takich gierkach i taktykach? Kemot krzyżyk na drogę tej Pani, zrób to dla tej, która gdzieś tam w miejskiej dżungli czeka na Ciebie i doceni takiego faceta

Myślę, że gdyby potrafił ostro odciąć się od niej i być w tym konsekwentnym - miałby szansę na szacunek i jasne deklaracje - nie straciłby tak wiele czasu i nie narażałby dzieci na huśtawki - bo jazdy były.
Jestem zwolenniczką : krótko a konkretnie smile - w mojej ocenie tylko takie podejście - jasno wyznaczające granice - daje możliwość :
- zachowania własnego zdrowia psychicznego
- narzuca drugiej stronie konstruktywną komunikację i konsekwentnie - możliwosc jakichkolwiek wiażących ustaleń
Tutaj - Autor własnym brakiem woli - wykańczał się stopniowo, okazywanie czułości na wyrost komus kto okłamuje (Autor niejednokrotnit to podkreslał) - jest upadlajace, moim zdaniem należy umieć SIEBIE oszczędzić (=obronić) a nie oszczedzać nielojalnego partnera (niezależnie od rozterek).
Nie chodziło mi o to aby był maczo - jeśli nigdy nim nie był smile, to w krytycznej sytuacji się raczej nim nie stanie - chyba, że ktos umie wspinać sie na wyzyny aktorstwa i ma na to dostatek energii - Autora z niej wyprało szybko (nawet pracę zaniedbał).

Jeżeli chodzi o jego związek, nie zmieniłoby to niczego. Jeżeli chodzi o włąsne samopoczucie- tu masz rację - najlepsza jest reakcja typu wystawienie walizki za drzwi i okazanie złości, a nie doszukiwanie się winy w sobie. Ale ile tu na forum masz osób, które tak zrobiły?. zauważ ile tu porad typu: może miał depresję, a może źle czuł się w zwiazku, jest na psychoterapii, ma prawo tak się czuć, on walczy o życie ,nie masz prawa tak ograniczać partnera, partnerki? itp. Wiele osób w związkach ma znajomych singli i uważają, że mają prawo do takiego samego stylu życia, a wszystko inne jest nienowoczesne i ograniczone..

369

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Ela210 napisał/a:
random.further napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Szanse na co? Co by mu to dało, gdyby pokazał, że jest twardym facetem, nieczułym na jej rozterki, nagiął się trochę i zawziął? Moim skromnym zdaniem - nic. Po wyborze jakiego dokonała, to nie był typ macho- przeciwnie. Myślę że jakaś mazguła - może przy nim czuła się lepsza? . A on by sobie tylko wyrzucał, że potraktował ją za ostro i na dodatek wbrew sobie.
Natomiast jest faktem, że Ona nie bardzo przejmowała się jego uczuciami, mam wrażenie, że empatia to coś obcego dla niej. Pewnie tak było od początku, ale ON kochał za bardzo, więc na takie drobiazgi jak egoizm partnerki nie zwracał uwagi.
A nawet jakby wróciła, to dla własnej wygody i następny odpał Pani byłby po 40? Szkoda czasu.. Czy życie ma polegać na takich gierkach i taktykach? Kemot krzyżyk na drogę tej Pani, zrób to dla tej, która gdzieś tam w miejskiej dżungli czeka na Ciebie i doceni takiego faceta

Myślę, że gdyby potrafił ostro odciąć się od niej i być w tym konsekwentnym - miałby szansę na szacunek i jasne deklaracje - nie straciłby tak wiele czasu i nie narażałby dzieci na huśtawki - bo jazdy były.
Jestem zwolenniczką : krótko a konkretnie smile - w mojej ocenie tylko takie podejście - jasno wyznaczające granice - daje możliwość :
- zachowania własnego zdrowia psychicznego
- narzuca drugiej stronie konstruktywną komunikację i konsekwentnie - możliwosc jakichkolwiek wiażących ustaleń
Tutaj - Autor własnym brakiem woli - wykańczał się stopniowo, okazywanie czułości na wyrost komus kto okłamuje (Autor niejednokrotnit to podkreslał) - jest upadlajace, moim zdaniem należy umieć SIEBIE oszczędzić (=obronić) a nie oszczedzać nielojalnego partnera (niezależnie od rozterek).
Nie chodziło mi o to aby był maczo - jeśli nigdy nim nie był smile, to w krytycznej sytuacji się raczej nim nie stanie - chyba, że ktos umie wspinać sie na wyzyny aktorstwa i ma na to dostatek energii - Autora z niej wyprało szybko (nawet pracę zaniedbał).

Jeżeli chodzi o jego związek, nie zmieniłoby to niczego. Jeżeli chodzi o włąsne samopoczucie- tu masz rację - najlepsza jest reakcja typu wystawienie walizki za drzwi i okazanie złości, a nie doszukiwanie się winy w sobie. Ale ile tu na forum masz osób, które tak zrobiły?. zauważ ile tu porad typu: może miał depresję, a może źle czuł się w zwiazku, jest na psychoterapii, ma prawo tak się czuć, on walczy o życie ,nie masz prawa tak ograniczać partnera, partnerki? itp. Wiele osób w związkach ma znajomych singli i uważają, że mają prawo do takiego samego stylu życia, a wszystko inne jest nienowoczesne i ograniczone..

Jeśli chodzi o związek - próbowałam nie oceniać - jakoś nie mogę uchwycić charakteru tej relacji - prawdopodobnie z innej bajki jestem smile.
Poraził mnie brak rozbudzonej woli w postępujacym czasie, również w ocenie Autora jako ojca synów.
Niezależnie - jak widzę obraz kogos tak zszrpanego (żal mi po prostu) i pozwalającego sie szarpać (wkurza mnie wtedy bezsilnośc) - dojrzałość (czy dorosłość) wydawała mi sie zawsze zobowiązująca - nie bardzo rozumiem jak można nie przedziwdziałać w swoim życiu takim sytuacjom, jak można brakiem decyzji powalać im się rozwijać i karmić sobą.

370

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Zapewne wywalczyłbym trochę szacunku ale wiecie ja mam jeszcze synów. Osobiście uważam, że rozwód dla dzieci jest najbardziej destrukcyjnym przeżyciem wpływającym na kształtowanie ich osobowości. O nie absolutnie nie wiedzą i nie spodziewają się co się dzieje. Dopiero od dwóch - trzech tygodni oddzielnie spędzamy czas z dziećmi ale jemy wspólnie, chodzimy razem na zakupy. Dalej ze sobą rozmawiamy, odwozimy dzeci i razem z pracy wracamy. W rozmowach jest mniej entuzjazmu. Jak oświadczy dzieciom tatus już z nami nie mieszka to mam wrażenie, że skończy się to szokiem

371 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-03-26 11:04:20)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Zapewne wywalczyłbym trochę szacunku ale wiecie ja mam jeszcze synów. Osobiście uważam, że rozwód dla dzieci jest najbardziej destrukcyjnym przeżyciem wpływającym na kształtowanie ich osobowości. O nie absolutnie nie wiedzą i nie spodziewają się co się dzieje. Dopiero od dwóch - trzech tygodni oddzielnie spędzamy czas z dziećmi ale jemy wspólnie, chodzimy razem na zakupy. Dalej ze sobą rozmawiamy, odwozimy dzeci i razem z pracy wracamy. W rozmowach jest mniej entuzjazmu. Jak oświadczy dzieciom tatus już z nami nie mieszka to mam wrażenie, że skończy się to szokiem

Doskonale Cię rozumiem, jesli chodzi o dzieci- chociaż pewnie znajdzie się tu wiele osób- głównie bezdzietnych- które powiedzą Ci, że się dziećmi zasłaniasz. Jednak na dłuższą metę nie ma sensu fundować im niezadowolonych z siebie rodziców, one to czują, że coś nie gra. Walcz o opiekę naprzemienną, wtedy dzieci będą mieć stały kontakt z obojgiem rodziców. Na siłę  nie utrzymasz takiej iluzji, będzie więcej szkód niż korzyści. Powiem Ci, że moi teściowie przez lata utrzymywali taki związek- zimny, z ukrytą agresją- mój mąż nie miał wzoru który mógłby ponieść w życie, to jest problem. Weź się z tym za bary..

372

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

żona sobie "wymyśliła" , że my mamy podobne relacje do tesciów. Różnica jest jednak zasadnicza- ja nie jestem jej ojcem. Jestem jego przeciwieństwem. Nie ma u nas agresji a dzieci nas uwielbiają razem. Będę walczył o opiekę naprzemienną

373

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

.... zapytałem się tylko czy kogoś ma - powiedziała że nie....

no weź ... tak szczerze wierzysz w to ?
Skoro pozew złożony nie może przyznać, że ma kogoś. Prawdy dowiesz się po rozwodzie. Teraz ma być bezboleśnie, płynnie, byś nie utrudniał.

Tylko szkoda tych 3 lat zmarnowanych ...

374

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

już nie wiem w co wierzyć. Trudno mi powiedzieć czy ma kogoś- jeżeli tak to bardzo się ukrywa.

375 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-03-27 11:43:12)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

żona sobie "wymyśliła" , że my mamy podobne relacje do tesciów. Różnica jest jednak zasadnicza- ja nie jestem jej ojcem. Jestem jego przeciwieństwem. Nie ma u nas agresji a dzieci nas uwielbiają razem. Będę walczył o opiekę naprzemienną

Jak dla mnie to Ona jest trochę oderwana od rzeczywistości i żyje w świecie własnych teorii. Twierdzi że jesteś zimny jak teść? Proszę bardzo- daj jej to!.
Przypadek człowieka wiecznie poszkodowanego przez wszystkich i tak niepewnego, że z nadmiaru wolności i zaufania w d... jej się poprzewracało. mam takiego męża i nie sądzę, by się zmienił. Naprawdę szkoda czasu i nerwów. Po jaką ch... przelałeś jej pieniądze na mieszkanie? Kemot, błagam, oddaj wszystkie swoje sprawy rozwodowe koledze po fachu najlepszemu jakiego znasz a jej powiedz, żeby się z nim kontaktowała a  nią daj sobie spokój. I koniecznie opieka naprzemienna i rozwód z jej winy, bo z takim rozchwianiem to za 10 lat ona straci pracę i wyciągnie do ciebie ręce po alimenty.
To nie TY przegrałeś wasze małżeństwo, tylko Ona. Odpuść sobie błagam..... Dzieciom nic strasznego się nie stanie, zobaczą w końcu prawdziwie szczęśliwego ojca, bo czy matka w efekcie będzie, wątpię.. Jak dla mnie to jesteś częstym na tym forum przypadkiem Wokulskiego..  zacytuję Ci

"dla zakochanego mężczyzny kochana kobieta jest jak ołtarz. Gdy jednak byle kto traktuje ją jak krzesło a ona tym się cieszy, to być może nie jest ołtarzem a właśnie krzesłem."

376 Ostatnio edytowany przez random.further (2017-03-27 11:45:19)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Chyba powinieneś wziąć w garść całą sytuacje i zapanować nad tym co sie dzieje, nie deklaratywnie, ale realnie działając.

Jakiego orzeczenia co do rozwodu oczekujesz : z orzekaniem, bez .... ? - bo w zależności od tego ukierunkować musisz dowody i świadków.
Chcesz opieki naprzemiennej - masz plan ułożony i jasno określone role, podział czasu, harmonogram płatności... ?
Zacznij wychodzić z inicjatywą i to taką, która ma zapewnić powodzenie Twojego planu na życie po rozwodzie.
Czy Ty masz taki plan ?
Sprawiasz wrażenie osoby w defensywie jakbyś oczekiwał, że los (bo chyba nie sąd) przywróci stan sprzed np. 5 lat

377

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

jestem nie tyle w defensywie co w "oczekiwaniu". Czekam na odpis pozwu. Dla mnie ten rozwód jest za wcześnie ze względu na dzieci. Nie zależy mi na orzekaniu o winie. Istotna jest dla mnie wyłącznie kwestia opieki nad dziećmi. Mam przemyślane i wiem kiedy i w jakim rozmiarze godzinowym mógłbym się nimi zajmować. Przeraża mnie fakt, że dorośli są w stanie zniszczyć świat maluchów. Osobiście uważam, że jeśli nie ma nikogo to robi rzecz tragiczną dla naszych synów

378 Ostatnio edytowany przez random.further (2017-03-27 12:14:38)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

jestem nie tyle w defensywie co w "oczekiwaniu". Czekam na odpis pozwu. Dla mnie ten rozwód jest za wcześnie ze względu na dzieci. Nie zależy mi na orzekaniu o winie. Istotna jest dla mnie wyłącznie kwestia opieki nad dziećmi. Mam przemyślane i wiem kiedy i w jakim rozmiarze godzinowym mógłbym się nimi zajmować. Przeraża mnie fakt, że dorośli są w stanie zniszczyć świat maluchów. Osobiście uważam, że jeśli nie ma nikogo to robi rzecz tragiczną dla naszych synów

Nie trać czasu na oceny, rozumiem, że udręczony sytuacją i zawieszeniem czasowym (rozwody trochę mogą potrwać) ciągle Ci myśli krążą wokół motywów. Niepotrzebnie. Rozwody sa tragiczne - odbierana Ci jest rodzina, dzieci mają osobno rodziców - nie dzieje sie to na pustyni - sytuacji podobnych do Twojej jest wiele (choćby dlatego powoli toczą sie sprawy rozwodowe).
Przeżyjecie to wszyscy, ale aby dzieci odczuły to najmniej - Ty musisz wyznaczyć zasady działania i to jak ma to najmniej wyglądać - również nie unikając tematu - 3 lata huśtawki i żadne z rodziców nie przygotowało dzieci na ewentualne rozstanie i dopiero po złożeniu papierów podniesiesz ten temat ? Czy też nie ? Bo plan ICH przyszłej codzienności trzeba z nimi omówić a nie  pielęgnować go we własnej głowie.

379 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2017-03-27 12:41:43)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

żona sobie "wymyśliła" , że my mamy podobne relacje do tesciów. Różnica jest jednak zasadnicza- ja nie jestem jej ojcem. Jestem jego przeciwieństwem. Nie ma u nas agresji a dzieci nas uwielbiają razem. Będę walczył o opiekę naprzemienną

Ona sobie tego nie wymyśliła .
Tak wyglada świat jej oczyma.
Oczyma dorosłego dziecka z rodziny dysfunkcyjnej, w którym to ona jest zawsze poszkodowana.

Z innej beczki - dlaczego to Ty masz się wyprowadzić skoro nie Ty chcesz rozwodu ?
Odchodzi ten któremu jest źle, ten który chce odejść nie ten od którego chce się odejść .
Nie łączy Was luźna umowa, układ grzecznościowy, ale małżeństwo. Z wynikającymi z niego prawami i obowiązkami.
Np prawem do zamieszkania tam gdzie mieszka rodzina i z obowiązkiem bieżącej opieki nad nią.

Przynajmniej dopóki , dopóty nie zostanie orzeczony zupełny i trwały rozpad małżeństwa .

Żonie jestpotrzebna terapia DDD ,.

380

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Secondo1 napisał/a:
kemot79 napisał/a:

żona sobie "wymyśliła" , że my mamy podobne relacje do tesciów. Różnica jest jednak zasadnicza- ja nie jestem jej ojcem. Jestem jego przeciwieństwem. Nie ma u nas agresji a dzieci nas uwielbiają razem. Będę walczył o opiekę naprzemienną

Ona sobie tego nie wymyśliła .
Tak wyglada świat jej oczyma.
Oczyma dorosłego dziecka z rodziny dysfunkcyjnej, w którym to ona jest zawsze poszkodowana.

Z innej beczki - dlaczego to Ty masz się wyprowadzić skoro nie Ty chcesz rozwodu ?
Odchodzi ten któremu jest źle, ten który chce odejść nie ten od którego chce się odejść .
Nie łączy Was luźna umowa, układ grzecznościowy, ale małżeństwo. Z wynikającymi z niego prawami i obowiązkami.
Np prawem do zamieszkania tam gdzie mieszka rodzina i z obowiązkiem bieżącej opieki nad nią.

Przynajmniej dopóki , dopóty nie zostanie orzeczony zupełny i trwały rozpad małżeństwa .

Żonie jestpotrzebna terapia DDD ,.

Ale Ona z tego co pisał ma właśnie psychologa. Mój mąż też ma i w efekcie tej terapii znalazł osobę winna wszystkiemu-  mnie! Mam cechy despotycznej matki- chociaż nigdy na nic nie naciskałam, wrednego szefa i jak się okazuje zmusiłam go do małżeństwa.. a on chce jeszcze pożyć- rozwodu nie chce, tylko uznania moich win- wyłacznych- serio... Pewnie takie myślenie w nim tkwiło a terapia je wyzwoliła smile)) Z jego żoną może być podobnie- gdzieś już to pisał wyżej..

381

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

generalnie nie wiem czy ona jest zagubiona czy to jest gra - naprawdę cięzko to ogarnąć. Rozmawiamy razem, spędzamy wspólnie czas z dziecmi. Próbuje narzucić jakieś schematy z życia ( rozwodu) swojej przyjaciólki ale przeciez nie ma identycznych związków

382

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

jestem nie tyle w defensywie co w "oczekiwaniu". Czekam na odpis pozwu. Dla mnie ten rozwód jest za wcześnie ze względu na dzieci. Nie zależy mi na orzekaniu o winie. Istotna jest dla mnie wyłącznie kwestia opieki nad dziećmi. Mam przemyślane i wiem kiedy i w jakim rozmiarze godzinowym mógłbym się nimi zajmować. Przeraża mnie fakt, że dorośli są w stanie zniszczyć świat maluchów. Osobiście uważam, że jeśli nie ma nikogo to robi rzecz tragiczną dla naszych synów

Kemot przeraża mnie Twój sposób myślenia. Wymyśliłes już 1000 powodów dla zaistniałej sytuacji aby tylko nie uznać prawdy życiowej. Twoja żona miał romans bo przestała Cie kochać. Potem próbowała wskrzesić Wasz związek ale nie wyszło. Ona nie jest ani.DDA ani żadna inna. Podjęła decyzję o rozwodzie bo nie chce spędzić reszty życia z facetem z którym nie jest szczęśliwa.
Widzisz jak kobieta odchodzi do kochanką to jest suka bo zdradza męża. Jak odchodzi bo nie może dalej żyć z partnerem to też źle. Czy naprawdę uważasz że ona ma obowiązek poświęcić swoje życie i trwać w nieszczesliwym małżeństwie tylko dlatego że Ty tak chcesz? Bo widzisz dzieci są szczęśliwe gdy rodzina jest prawdziwa i szczęśliwa.

383 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-03-27 16:17:04)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
takata napisał/a:
kemot79 napisał/a:

jestem nie tyle w defensywie co w "oczekiwaniu". Czekam na odpis pozwu. Dla mnie ten rozwód jest za wcześnie ze względu na dzieci. Nie zależy mi na orzekaniu o winie. Istotna jest dla mnie wyłącznie kwestia opieki nad dziećmi. Mam przemyślane i wiem kiedy i w jakim rozmiarze godzinowym mógłbym się nimi zajmować. Przeraża mnie fakt, że dorośli są w stanie zniszczyć świat maluchów. Osobiście uważam, że jeśli nie ma nikogo to robi rzecz tragiczną dla naszych synów

Kemot przeraża mnie Twój sposób myślenia. Wymyśliłes już 1000 powodów dla zaistniałej sytuacji aby tylko nie uznać prawdy życiowej. Twoja żona miał romans bo przestała Cie kochać. Potem próbowała wskrzesić Wasz związek ale nie wyszło. Ona nie jest ani.DDA ani żadna inna. Podjęła decyzję o rozwodzie bo nie chce spędzić reszty życia z facetem z którym nie jest szczęśliwa.
Widzisz jak kobieta odchodzi do kochanką to jest suka bo zdradza męża. Jak odchodzi bo nie może dalej żyć z partnerem to też źle. Czy naprawdę uważasz że ona ma obowiązek poświęcić swoje życie i trwać w nieszczesliwym małżeństwie tylko dlatego że Ty tak chcesz? Bo widzisz dzieci są szczęśliwe gdy rodzina jest prawdziwa i szczęśliwa.

Rację masz tylko z wnioskiem, co do przyczyn to radzę Ci przeczytać uważnie cały wątek.. wiem że długi, ale walnęłaś podsumowanie ich związku i "poświęcenia" i niby jej prób wskrzeszania z d...y...

384

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Elu jestem za długo na tym forum i czytałam na bieżąco wątek ba.. nawet się w nim udzielalam.
Kemot jest despota i nawet po zdradzie żony przekonał ja aby z nim została. Blisko dwa lata żyli sobie mnie lub bardziej "szczesliwie" aż kobieta powiedziała dość!!!
I mimo że to Kemot zarabia i utrzymuje rodzinę, mimo tego że toleruje jej romanse to ona i tak podała sprawę o rozwód. Pomyślałam jak nieszczęśliwa musi być ta kobieta aby pomimo takiej wyrozumiałości męża rozwijać dzieciom rodzinę?
Teraz czytamy kolejne argumenty dla których powinna zostać z Kemotem, ale jak dla mnie to już jakaś obsesja.
Ja bym tego też nie wytrzymała, bo autor musi być taki w każdej dziedzinie swojego życia. Czyli zawsze na jego...

385

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
takata napisał/a:

Elu jestem za długo na tym forum i czytałam na bieżąco wątek ba.. nawet się w nim udzielalam.
Kemot jest despota i nawet po zdradzie żony przekonał ja aby z nim została. Blisko dwa lata żyli sobie mnie lub bardziej "szczesliwie" aż kobieta powiedziała dość!!!
I mimo że to Kemot zarabia i utrzymuje rodzinę, mimo tego że toleruje jej romanse to ona i tak podała sprawę o rozwód. Pomyślałam jak nieszczęśliwa musi być ta kobieta aby pomimo takiej wyrozumiałości męża rozwijać dzieciom rodzinę?
Teraz czytamy kolejne argumenty dla których powinna zostać z Kemotem, ale jak dla mnie to już jakaś obsesja.
Ja bym tego też nie wytrzymała, bo autor musi być taki w każdej dziedzinie swojego życia. Czyli zawsze na jego...


HaaaHaHA!!! straszny despota- przwiązał ją do kaloryfera? Ja widziałam babkę, która robiła co chciała i dziwiła się, że mąż nie podziela jej wizji otwartego małżeństwa. Gdyby chciała, to by odeszła, ale kochaś jej nie chciał i nie miał kasy. Nie chce mi się przytaczać cytatów.  Szkoda mi tylko autora bo powinna dostać kopa w d..ę parę lat temu. Nie rób z niej poświęcajacego się niewiniątka, albo niepełnosprawnej umysłowo. Tak czy inaczej na wiadomość o rozwodzie Kemota czekam z utęsknieniem.

386

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Właśnie z ostatnimi problemami które poruszacie : Ela i takata, mam kłopot - nie moge zrozumieć funkcjonowania związku kemota i jego żony.
Co tam było podstawą, oczekiwaniem, co świadczyć miało o jakości ich życia ? Nie mogę rozgryźć.

Ale też - cokolwiek każdym z nich powoduje - jeśli ten związek się 'nie klei' a widać wyraźnie, że się nie klei - wydaje mi sie, że trzeba racjonalnie do przodu patrzeć i coś organizować z tym co pozostanie - czyli wiedzieć co z dziećmi, a dorośli niech zwierają pośladki i ogarniają codzienność a nie analizują w nieskończoność : DDA - czy nie DDA, ona tak myśli - a on tak mysli... itp.

387

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
random.further napisał/a:

Właśnie z ostatnimi problemami które poruszacie : Ela i takata, mam kłopot - nie moge zrozumieć funkcjonowania związku kemota i jego żony.
Co tam było podstawą, oczekiwaniem, co świadczyć miało o jakości ich życia ? Nie mogę rozgryźć.

Ale też - cokolwiek każdym z nich powoduje - jeśli ten związek się 'nie klei' a widać wyraźnie, że się nie klei - wydaje mi sie, że trzeba racjonalnie do przodu patrzeć i coś organizować z tym co pozostanie - czyli wiedzieć co z dziećmi, a dorośli niech zwierają pośladki i ogarniają codzienność a nie analizują w nieskończoność : DDA - czy nie DDA, ona tak myśli - a on tak mysli... itp.

W takich związkach są zwykle 2 strony- jedna która wszystko usprawiedliwia i wybacza i druga, która zawsze czuje się pokrzywdzona . Biorca i dawca. Składając pozew, o ile go nie wycofa, żona Kemota przerywa tę grę. Ale osobiście wątpię, czy będzie chciała się dogadać, raczej czuje się ofiarą, bo empatia to obca jej rzecz. Kemot jest dobry aż do BÓLU...dosłownie- ale gdy przestanie być taki dobry, ona będzie chciała go zdeptać za karę, bo ktoś musi być winny- ona ma Kemota. Tak czy inaczej będzie wojna.

388 Ostatnio edytowany przez takata (2017-03-27 17:45:16)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Elu żona Kemot a nie jest niepełnosprawna umysłowo, wrecz przeciwnie. To kobieta która miała na tyle odwagi by przerwać te farse jaka jest ich małżeństwo.
Wiem że Kemot cierpi bo mimo swojej dobroci, poświęcenia, wyrozumiałości i wszystkich tych cech żona od niego odchodzi. Ale takie rzeczy się zdarzają jeśli nie ma miłości.
Piszesz.ze Kemot jej nie przywiązal do kaloryfery a ja uważam że jednak tak. Jako niewątpliwie inteligentny facet wzbudził w niej takie poczucie winy, że została.
Piszesz o kochanku- że nie odeszła bo ja kopnął w tylek? Nie wiem gdzie to wyczytałas ale bez znaczenia. Teraz nie ma kochanka więc skąd pozew o rozwód? Na pewno nie ze szczęścia rodzinnego.

389 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-03-27 18:11:20)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
takata napisał/a:

Elu żona Kemot a nie jest niepełnosprawna umysłowo, wrecz przeciwnie. To kobieta która miała na tyle odwagi by przerwać te farse jaka jest ich małżeństwo.
Wiem że Kemot cierpi bo mimo swojej dobroci, poświęcenia, wyrozumiałości i wszystkich tych cech żona od niego odchodzi. Ale takie rzeczy się zdarzają jeśli nie ma miłości.
Piszesz.ze Kemot jej nie przywiązal do kaloryfery a ja uważam że jednak tak. Jako niewątpliwie inteligentny facet wzbudził w niej takie poczucie winy, że została.
Piszesz o kochanku- że nie odeszła bo ja kopnął w tylek? Nie wiem gdzie to wyczytałas ale bez znaczenia. Teraz nie ma kochanka więc skąd pozew o rozwód? Na pewno nie ze szczęścia rodzinnego.

Nie napisałąm że kopnął, tylko nie chciał w domu. jakiś kredyt z rodzicami, ale nieważne. Nie kupuję żony jako ofiary Kemota.. Jak napisze że kopnął ją w 4.. kupię szampana i wypiję za jego wolność. I za nowego faceta Onej, coby miał nerwy ze stali..
I zlituj się.. Babce znudziło się rodzinne życie, to wyprowadzam się, i żyję z kochankiem, składam pozew o rozwód. A nie bawię się jak dziecko i jeszcze mam gorzkie żale, ze mąż nie robi tego samego i tego nie akceptuje.. To jest sprawność myślenia 2 latka, bo 3 latki są już trochę usocjalizowane, by mogły zapisać się do przedszkola..

390

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
takata napisał/a:

Pomyślałam jak nieszczęśliwa musi być ta kobieta aby pomimo takiej wyrozumiałości męża rozwijać dzieciom rodzinę?

...

Tak jest nieszczęśliwa , bo zdradziła i przestała kochać męża , bo mąż nie okazał się ostatnim skoro...lem co mocno pokrzyżowało jej plany, bo nie zostawił jej po zdradzie, opiekował się w czasie choroby  a ona chciałaby żeby tak zachował się kochanek, ale nie nudny mąż .
Teraz jest świadoma możliwości nawrotu choroby i chce żyć dla siebie nie myśląc o innych, chce skorzystać z być może ostatnich chwil życia i pozbyć się zobowiązań , odpowiedzialności które wzięła ma siebie i spełnić swoje i tylko swoje marzenia.
Jest nieszczęśliwa bo jej zbiornik miłości nie został napełniony w dzieciństwie i teraz desperacko i bezkrytycznie szuka namiastek miłości , akceptacji a jednocześnie biorąc za odrzucenie wszelkie przejawy asertywności męża , dzieci.

Jest nieszczęśliwa na własne życzenie .
Nie czyniąc nic ze sobą ale oczekując od innych by ja uszczęśliwili

Posty [ 326 do 390 z 424 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024