Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 424 ]

261

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:
Sponiewierana napisał/a:

Gdy z nią rozmawiasz, masz łzy w oczach? Czy ona wyczuwa, że wcale tego nie chcesz?

Oczywiście, że wyczuwa. Wiem, że ma gigantyczną przewagę emcjonalną nade mną ale do końca tego nie wykorzystuje. Stara się ale jak jest pustka to nie ma na co liczyć

Powiedziała, mi, że jeżeli bym jej tak nie męczył to by mi nie oświadczyła, że mnie nie kocha i dalej byłoby wszystko ok. A tak ona sobie przeanalizowała całość naszego zycia i stwierdziła, że jednak mnie nie kocha.

To potworne. Głupia i wyrachowana rozpuszczona dziewucha...

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:
Excop napisał/a:
kemot79 napisał/a:

Tak boje sie cholernie ale co mam robic? Dlaczego to ja mam sie wyprowadzac. Ja jej zaproponowalem wyprowadzke ale nie chce o tym slyszec

Skoro ona nie chce się wyprowadzić, Ty to zrób.
Dopiero wtedy, po jakimś czasie będziesz mógł realnie ocenić, kim dla niej jesteś oprócz tego, że ojcem i opiekunem Waszych dzieci podczas jej wojaży.

może i masz rację- ale .... synowie nie będą analizować naszego związku tylko stwierdzą ,że ten ich super tata jest super dupkiem- zostawił ich i mamusię. Dalej będę musiał zabiegać o spotkania z dziećmi i znowu będę się przed nią płaszczył albo będzie wykorzystywać mnie na potęgę i dzieci będą ciągle ze mną a ona będzie się bawić.

A jeśli chodzi o dzieci... Ich stanowisko poznasz, gdy zaczniesz działać. Nie wiem w jakim sa wieku, ale daje Ci gwarancję, że jeśli nie będziesz z nimi szczery, stracisz je. Powinieneś razem z tą, o której mówisz żona, porozmawiać z dziećmi. I przyznać, że się już nie kochacie. Użyj stosownie do ich wieku słów i przykładów.

263

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Sponiewierana napisał/a:
kemot79 napisał/a:
Sponiewierana napisał/a:

Gdy z nią rozmawiasz, masz łzy w oczach? Czy ona wyczuwa, że wcale tego nie chcesz?

Oczywiście, że wyczuwa. Wiem, że ma gigantyczną przewagę emcjonalną nade mną ale do końca tego nie wykorzystuje. Stara się ale jak jest pustka to nie ma na co liczyć

Powiedziała, mi, że jeżeli bym jej tak nie męczył to by mi nie oświadczyła, że mnie nie kocha i dalej byłoby wszystko ok. A tak ona sobie przeanalizowała całość naszego zycia i stwierdziła, że jednak mnie nie kocha.

To potworne. Głupia i wyrachowana rozpuszczona dziewucha...

Nie znałem jej- dopiero widzę jej prawdziwe oblicze. Wiecie jej przyjaciółka trzy lata temu tak załatwiła męża. Zyją dalej razem ale jest tam taki Sajgon, że trudno uwierzyć. Myślałem, że mnie to nie dotknie ale ... w tym roku mieliśmy dwa wyjazdy wakacyjne z jej przyjaciółką. OCzywiście przyjechała bez męża tylko z synem.Każdy wieczór razem i się nakręcały. ALe ja jej ufałem- żaden kolega, czy przyjaciel nie mógłby wpłynąć na moje uczucia. Tak więc albo ona mnie nie kocha od dawna albo jest naprawdę wyrachowana

Teraz mogę jedno powiedzieć - ja jej nie znam- w miesiąc zobaczyłem inne oblicze człowieka za którego skoczyłbym w ogień

264

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Rozczarowanie ma smak łez w moim przypadku. I przykro mi na Twój przypadek. Znam taką osobę. Jeśli nie zrobisz niczego, powielisz życie męża jej przyjaciółki. A jesteś młody. Tyle przed Tobą...

265

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

jesteś młody tyle przed tobą,
tak i tyle za nim, mało optymistyczne , ale prawdziwe. Pisze to po to , żeby inni zrozumieli dlaczego tak długo my faceci w takich sytuacjach łudzimy się, że można o coś zawalczyć, a to się może udać tylko w sytuacjach jak w wątku Roberta np. Nie jest młody, ale jeszcze wiele przed nim. Cokolwiek robisz nigdy nie patrz w tył Kemot, tak jest o wiele łatwiej .
Mi tylko przychodzi na myśl taka dygresja.
jakim prawem ludzie nasz oszukują wchodząc w związek mówiąc kocham Cię? ,szczególnie jak pojawiają się dzieci, przecież to jest owoc miłości tej zgody na  bycie ze sobą(oczywiście w ramach normalnych relacji międzyludzkich) jakim trzeba być nie odpowiedzialnym egoistą by po iluś tam latach powiedzieć wieje tu chłodem spadam na imprezę?!
(Żebyście mnie źle nie zrozumieli , na 1 miejscu partnerzy, a dzieci to potwierdzenie tego 1 miejsca.)
Bo jeśli ktoś mówi nie kocham cię już, to moim zdaniem nigdy nie kochał. Nie mówię o zauroczeniu tylko o miłości tak btw. Także Kemot ona prawdopodobnie nagięła twoją rzeczywistość,sry postrzeganie rzeczywistości przez ciebie, by mieć profity, jedyna możliwość dla ciebie to powiedzieć jej selavi tam są drzwi  i nie myśleć czy ona się obrazi i bedzie gorzej , z autopsji takie działanie przynosi ulgę i satysfakcję z własnego ego, jak to ci się uda to zaczniesz postrzegać trochę inaczej pewne sprawy big_smile

266

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
spanowany napisał/a:

jesteś młody tyle przed tobą,
tak i tyle za nim, mało optymistyczne , ale prawdziwe. Pisze to po to , żeby inni zrozumieli dlaczego tak długo my faceci w takich sytuacjach łudzimy się, że można o coś zawalczyć, a to się może udać tylko w sytuacjach jak w wątku Roberta np. Nie jest młody, ale jeszcze wiele przed nim. Cokolwiek robisz nigdy nie patrz w tył Kemot, tak jest o wiele łatwiej .
Mi tylko przychodzi na myśl taka dygresja.
jakim prawem ludzie nasz oszukują wchodząc w związek mówiąc kocham Cię? ,szczególnie jak pojawiają się dzieci, przecież to jest owoc miłości tej zgody na  bycie ze sobą(oczywiście w ramach normalnych relacji międzyludzkich) jakim trzeba być nie odpowiedzialnym egoistą by po iluś tam latach powiedzieć wieje tu chłodem spadam na imprezę?!
(Żebyście mnie źle nie zrozumieli , na 1 miejscu partnerzy, a dzieci to potwierdzenie tego 1 miejsca.)
Bo jeśli ktoś mówi nie kocham cię już, to moim zdaniem nigdy nie kochał. Nie mówię o zauroczeniu tylko o miłości tak btw. Także Kemot ona prawdopodobnie nagięła twoją rzeczywistość,sry postrzeganie rzeczywistości przez ciebie, by mieć profity, jedyna możliwość dla ciebie to powiedzieć jej selavi tam są drzwi  i nie myśleć czy ona się obrazi i bedzie gorzej , z autopsji takie działanie przynosi ulgę i satysfakcję z własnego ego, jak to ci się uda to zaczniesz postrzegać trochę inaczej pewne sprawy big_smile

Zgodzę się z tobą- nie da się przestać ot tak sobie kochać- dlatego łudzę się nadzieją, że jej się znaczenie słowa miłość myli, że musi sobie wszystko poustawiać i będzie ok.

Z drugiej strony tempo w jakim się oddala ode mnie jest iście szaleńcze. W październiku była ze mną na 10 rocznicy ślubu, gdzie było przytulanie, trzymanie się za ręcę, sex ( dobry) a w listopadzie nie dotknie mnie nawet kijem. Wcześniej zwodziłem was i siebie licząc, że to zwykły kryzys, przesyt, nuda małżeńska ale teraz widzę, że nie, że to koniec.

267

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Każdy koniec, to początek czegoś nowego big_smile
A od jutra ,czyli od dziś przestajesz zwodzić siebie-właśnie proces na prawdę wreszcie się rozpoczął . \idę spać, ty kemot zrób to samo z uśmiechem na jutrzejszy dzień, o w mordę dzisiejszy.:D

268

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

kemot
no tak znowu to samo, pogubiła się, oj kolejna biedulka smile. Z takim podejściem, minie kolejne parę lat, a Ty będziesz w tym samym punkcie, nie przepraszam w gorszym bo w Twoich kapciach, w Twoim domu i z Twoimi dziećmi będzie siedział obcy facet.

269 Ostatnio edytowany przez zodiac87 (2014-11-23 02:38:03)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Kemot.

Szczerze to przeczytałem pierwsze 3 strony. Póżniej czytałem tylko Twoje posty. Wystarczyło. Postanowilem opisać swoją historię, gdyż uważam, że może być dla Ciebie pomocna - trafiły nam się emocjonalne kaleki (mojej rodzice "mieszkają" razem od 25 lat. Bez uczucia bez ciepła)

Byłem w praktycznie takiej samej sytiacji jak Ty. Z tym wyjątkiem, że nie mamy dzieci. Jednak sytuacja między mną a jeszcze moją żoną była wręcz identyczna:

- Awans żony->luźna atmosfera w pracy->zaczęły się tajemnicze smsy i telefony (telefon NAGLE stał się twierdzą)-> nowe ciuchy itp itd
- 3 dni przed naszą rocznicą - "Nie kocham Cię" Chcę rozwodu. 2 dni później miałem przed sobą pozew rozwodowy przez nią przygotowany.

-ja: wybłagałem separacje, róże, zegarek za 2000 zł i inne tego typu podarunki (wstydze się)

- Ona:

-dla mnie nic się nie zmienia, bardzo Cię lubie i nadal możemy żyć razem, spać, kochać się. Co myślisz o wolnym związku? ( Było jej ze mną wygodnie, czuła się bezpiecznie, nie chciała z tego rezygnować a poza domem miała by inne bodźce wink ).
-Bardzo bym chciała, żebyś chodził na randki z innymi kobietami (gdyby tak się stało czułaby się lepiej, nie było by wyrzutów sumienia)

W tym momencie zarejestrowałem się na forum smile

Wytrzymałem kilka tygodni i zacząłem ją w domu totalnie ignorować. Wyprowadziłem się na łózko do innego pokoju. Zdawkowa rozmowa. Zero wydawania kasy na nią. Za to na siebie zacząłem wydawać znacznie więcej niż kiedykolwiek wcześniej wink (zaarbiam więcej od niej)

Z kolei ona taki stan rzeczy wytrzymała kilka tygodni. Wyprowadziła się do pustego mieszkania koleżanki (za które musiała płacić czynsz - to ma znaczenie wink ) i zaproponowała byśmy zostali przyjaciółmi ( czyt. nie kocham Cię, ale jest mi z Tobą wygodnie/dobrze/bezpiecznie. Mam kogoś na oku, ale nie jestem pewna czy z tego coś będzie, a wiem, że ty będziesz grzecznie w razie czego czekał)

Pierwszy miesiąć był dla mnie piekłem. Dla niej odwrotnie "time of her life".

Trwało to ok. 6 miesięcy. Zerwałem z nią kontakt zupelnie. Jedynie kontaktowalismy sie przez FB w sprawie mieszkania, kredytu itp. (w sumie może ze 3 razy)

I paradoksalnie powiem Ci, że ten okres dał mi b. wszystko to kim jestem dziś. Zacząłem odbudowywać własną wartość. Skupiłem się na pracy. Odbudowałem stare zaniedbane przez związek znajomości. Sport. Żyłem TYLKO dla siebie. To było tylko możliwe dzięki temu, że byłem sam. Nie widziałem jej, nie wiedziałem co robi i szybko udało mi się zdusić w sobie pokusę na to, by się ciekawić co u niej.

Omijając okoliczności od kwietnia tego roku spróbowalismy. Bardzo żałowała, że straciła mnie i wszystko, że już wie czego chce i zrozumie jak ja już nie będę chciał. No i cóż dałem się zmanipulowac jak uczniak. Żona wróciła, ochłonęła. Powróciło bezpieczeństwo, spokój moje ciepło i co? No i ta nieszczęsna dla niej STABILIZACJA, która dobija takie osoby jak ona, nie potrafiące żyć na dłuższą metę pozbawione silnych emocji + to, że miałem ogromny poblem z zaufaniem do niej - o czym jej mówiłem. Ona natomiast nie chiciała pomoc mi to zaufanie odbudować. Powiedziała, bym się ogarnął bo zachowuje się jak małolat....

Okazało się, że przed tym jak mnie zostawiła od jakiegoś czasu zdradzała mnie (bez stosunku) z kolegą z pracy - czemu wtedy na moje pytania zaprzeczała, wściekała się i robiła ze mnie idiotę.. . stadardowy schemat. Po wyprowadzce do mieszkania koleżanki - przespała się z nim. Jednak był taki malutki problem. On miał żonę smile i nie chciał za bardzo nic więcej. Stąd ten jej nagły przypływ ponownej jej miłości.

Aktualnie jesteśmy na etapie rozwodu. Decyzja "wspólna"(jestem gentelmanem - więc jej pomogłem), ale jaką inną mógłbym podjąć po słowach "Nie czuje, że będę z Tobą szczęśliwa". Nie pytałem się o powody. Szybko zaproponowałem, że to kończymy.

Izolacja to Ci radzę.

270

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Aż się uśmiechnęłam czytając Twoje retrospekcje, zodiac87 -przebieg zdarzeń identyczny, tyle że ja nie byłam nawet zaręczona z tym człowiekiem i dzięki Bogu smile

Same old shit, co? Nudne jak klasyka w sypialni wink


Acha.. "Bardzo Cię lubię." to mój ulubiony tekst. Kiedy pada można już spokojnie zakładać hełm na łeb i czekać na kilka słów prawdy big_smile

271

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
zodiac87 napisał/a:

Kemot.

Szczerze to przeczytałem pierwsze 3 strony. Póżniej czytałem tylko Twoje posty. Wystarczyło. Postanowilem opisać swoją historię, gdyż uważam, że może być dla Ciebie pomocna - trafiły nam się emocjonalne kaleki (mojej rodzice "mieszkają" razem od 25 lat. Bez uczucia bez ciepła)

Byłem w praktycznie takiej samej sytiacji jak Ty. Z tym wyjątkiem, że nie mamy dzieci. Jednak sytuacja między mną a jeszcze moją żoną była wręcz identyczna:

- Awans żony->luźna atmosfera w pracy->zaczęły się tajemnicze smsy i telefony (telefon NAGLE stał się twierdzą)-> nowe ciuchy itp itd
- 3 dni przed naszą rocznicą - "Nie kocham Cię" Chcę rozwodu. 2 dni później miałem przed sobą pozew rozwodowy przez nią przygotowany.

-ja: wybłagałem separacje, róże, zegarek za 2000 zł i inne tego typu podarunki (wstydze się)

- Ona:

-dla mnie nic się nie zmienia, bardzo Cię lubie i nadal możemy żyć razem, spać, kochać się. Co myślisz o wolnym związku? ( Było jej ze mną wygodnie, czuła się bezpiecznie, nie chciała z tego rezygnować a poza domem miała by inne bodźce wink ).






-Bardzo bym chciała, żebyś chodził na randki z innymi kobietami (gdyby tak się stało czułaby się lepiej, nie było by wyrzutów sumienia)

W tym momencie zarejestrowałem się na forum smile

Wytrzymałem kilka tygodni i zacząłem ją w domu totalnie ignorować. Wyprowadziłem się na łózko do innego pokoju. Zdawkowa rozmowa. Zero wydawania kasy na nią. Za to na siebie zacząłem wydawać znacznie więcej niż kiedykolwiek wcześniej wink (zaarbiam więcej od niej)

Z kolei ona taki stan rzeczy wytrzymała kilka tygodni. Wyprowadziła się do pustego mieszkania koleżanki (za które musiała płacić czynsz - to ma znaczenie wink ) i zaproponowała byśmy zostali przyjaciółmi ( czyt. nie kocham Cię, ale jest mi z Tobą wygodnie/dobrze/bezpiecznie. Mam kogoś na oku, ale nie jestem pewna czy z tego coś będzie, a wiem, że ty będziesz grzecznie w razie czego czekał)

Pierwszy miesiąć był dla mnie piekłem. Dla niej odwrotnie "time of her life".

Trwało to ok. 6 miesięcy. Zerwałem z nią kontakt zupelnie. Jedynie kontaktowalismy sie przez FB w sprawie mieszkania, kredytu itp. (w sumie może ze 3 razy)

I paradoksalnie powiem Ci, że ten okres dał mi b. wszystko to kim jestem dziś. Zacząłem odbudowywać własną wartość. Skupiłem się na pracy. Odbudowałem stare zaniedbane przez związek znajomości. Sport. Żyłem TYLKO dla siebie. To było tylko możliwe dzięki temu, że byłem sam. Nie widziałem jej, nie wiedziałem co robi i szybko udało mi się zdusić w sobie pokusę na to, by się ciekawić co u niej.

Omijając okoliczności od kwietnia tego roku spróbowalismy. Bardzo żałowała, że straciła mnie i wszystko, że już wie czego chce i zrozumie jak ja już nie będę chciał. No i cóż dałem się zmanipulowac jak uczniak. Żona wróciła, ochłonęła. Powróciło bezpieczeństwo, spokój moje ciepło i co? No i ta nieszczęsna dla niej STABILIZACJA, która dobija takie osoby jak ona, nie potrafiące żyć na dłuższą metę pozbawione silnych emocji + to, że miałem ogromny poblem z zaufaniem do niej - o czym jej mówiłem. Ona natomiast nie chiciała pomoc mi to zaufanie odbudować. Powiedziała, bym się ogarnął bo zachowuje się jak małolat....

Okazało się, że przed tym jak mnie zostawiła od jakiegoś czasu zdradzała mnie (bez stosunku) z kolegą z pracy - czemu wtedy na moje pytania zaprzeczała, wściekała się i robiła ze mnie idiotę.. . stadardowy schemat. Po wyprowadzce do mieszkania koleżanki - przespała się z nim. Jednak był taki malutki problem. On miał żonę smile i nie chciał za bardzo nic więcej. Stąd ten jej nagły przypływ ponownej jej miłości.

Aktualnie jesteśmy na etapie rozwodu. Decyzja "wspólna"(jestem gentelmanem - więc jej pomogłem), ale jaką inną mógłbym podjąć po słowach "Nie czuje, że będę z Tobą szczęśliwa". Nie pytałem się o powody. Szybko zaproponowałem, że to kończymy.

Izolacja to Ci radzę.

Czytając twojego posta mam wrażenie, że byłeś żonaty  z moją żoną wink tak to są emocjonalne wydmuszki, potrzebują ciągłego zastrzyku emocji. Cóż gratuluję ci - u mnie dzieci zaburzają mocno ogląd sytuacji. Ale nie ukrywam, że dzięki wam mocno zmieniam swoje życie ( jak na pantofla w 14 letnim związku).

Wróciłem do treningów po 13 latach przerwy, zacząłem kupować sobie rzeczy- w małżeństwie nigdy na siebie nic nie wydawałem, kompletnie nic.

Nie wiszę na niej, nie przytulam, nie całuję- czuję się jakbym trzeźwiał smile)))))))))))

272 Ostatnio edytowany przez zodiac87 (2014-11-23 13:11:43)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Dobra droga, pamiętaj bądź konsekwentny.

- Będzie bardzo ciężko - to moge Ci zagwarantować. Będziesz miał wiele chwil zwątpienia. Będziesz tęsknił za tym stanem ducha, kiedy było "dobrze". Za tym, nie za NIĄ smile

- Pewnie zaskoczysz ją swoją postawą. Możliwe, że ją tym zdezorientujesz i będzie w szoku zbliżała się do Ciebie w obawie, że traci ten stan bezpieczeństwa nie CIEBIE.

Jak to wszystko sobie w głowie trzeźwo poukładasz - poczujesz się silny. Przede wszystkim dla siebie, ale i dla dzieci. One są tu bardzo ważne i wydaje mi się, że super o nie zadbasz. Żona niech radzi sobie sama - taką decyzję podjęła. Ty tylko nie "przeszkadzaj" jej w tym i miej otwarte oczy na jej manipulacje.

Najważniejsze - idź za ciosem (dbanie o swoje potrzeby) pamietaj o dzieciach. Długa droga, ale uwierz - jak najbardziej do przejścia. Jak już będziesz tam gdzie ja - poczujesz (może pierwszy raz w życiu wink ) Że możesz być happy sam, że nie zamykasz się na nowy związek,  że życie jest w sumie zajebiste big_smile

Powodzenia. Będę zaglądał.

273

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Kemot Wygląda na to, że jej przyjaciółka w Twojej żonie znalazła sprzymierzeńca, mało tego Twoja żona tak tym przyjęła się, że w praktyce przeniosła to na swoje małżeństwo, budując mur między wami w jednym mieszkaniu, plus jej "przyjaciele" z pracy = gotowy przepis  jak rozwalić małżeństwo. Teraz Ty też jesteś jednym z głównych bohaterów rozmów psiapsiółek. Być może te 3-4 lata temu zaczęła przeżywać kryzys, lecz nie rozumiem gdzie w tym wszystkim partnerstwo i rozmowa ze swoim małżonkiem aby temu poradzić. Ona wolała wybrać drogę na skróty niestety, rzucić się w falę nowych wrażeń, praca jej w tym pomogła. Nie zdziwiłbym się, że twoja żona myśli, że u niej tak samo małżeństwo będzie wyglądać, jak jej przyjaciółki - ot zagłaszcze Ciebie na "śmierć" (kanapki do pracy, obiadki, czasem wyjazd, pozorne spędzenie świąt rodzinnych itp.) i dalej będzie robiła to co chce.

Zastanów się mocno czy dla Twoich synów jest lepiej, że Twoja rodzina wygląda tak jak jest obecnie - gdzie jej faktycznie niema? Czy lepiej jak będziesz wychowywał je w normalnych zdrowych relacjach, gdzie jesteś szczęśliwym człowiekiem? Dzieci podświadomie dużo widzą i obserwują Ciebie. Twoje synowie biorą z Ciebie ten pierwszy przykład jako mężczyzny. Dobrze byłoby jak byś umówił się z psychologiem dziecięcym i porozmawiał z nim szczerze, na pewno wiele dowiesz się o ich przeczuciach, on podpowie Tobie jak z nimi rozmawiać w tej przykrej sytuacji, jak zapobiec jak największej ich traumie itp i itd.

Podziel sobie kartkę papieru na pół i wypisz sobie po jednej i drugiej stronie plusy, gdzie wychowujesz dzieci sam jako szczęśliwy człowiek i z żoną w sytuacji jakiej obecnie jesteście. Wiem, że odbierasz to jako rozwalenie małżeństwa, ale żeby je zachować i wybaczyć jej, trzeba działania dwóch zainteresowanych osób - a ona ewidentnie tym nie przejmuje się, niestety. Musisz wiedzieć dokładnie co chcesz, musi być twardy plan. Fajnie, że już są pierwsze małe kroczki smile


Poniżej ww. metoda, przez kogoś z furomowiczów. Skuteczna, ale wymagająca żelaznej konsekwencji.


1. Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2. Nie dzwoń często.
3. Nie podkreślaj pozytywnych elementów małżeństwa.
4. Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5. Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6. Nie proś o pomoc członków rodziny.
7. Nie proś o wsparcie duchowe.
8. Nie kupuj prezentów.
9. Nie planuj wspólnych spotkań.
10. Nie szpieguj męża/żony. To cię zniszczy. Jeżeli chcesz to zrobić dla spokoju umysłu, wynajmij profesjonalistę.
11. Nie mów ?Kocham Cię?.
12. Zachowuj się tak, jakby w twoim życiu wszystko było w porządku.
13. Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14. Nie siedź i nie czekaj na męża/żonę ? bądź aktywny, rób coś, idź do kościoła, wyjdź z przyjaciółmi, itp.
15. Będąc w domu z /żoną (jeżeli to ty zazwyczaj rozpoczynasz rozmowę) postaraj się mówić jak najmniej.
16. Jeżeli zawsze pytasz, co robiła/ł w ciągu dnia twoja żona/ mąż, PRZESTAŃ PYTAĆ.
17. Musisz sprawić, że twój partner zauważy w tobie zmianę i zda sobie sprawę, że jesteś gotowy żyć dalej, z nim lub bez niego.
18. Nie bądź opryskliwa/y czy oziębła/y ? po prostu zachowuj dystans i obserwuj, czy twój partner zauważy i, co ważniejsze, zda sobie sprawę, co traci.
19. Bez względu na to jak się DZIŚ czujesz, pokazuj mężowi/żonie jedynie zadowolenie i szczęście. Niech widzi osobę, z którą chciałby być.
20. Unikaj wszelkich pytań dotyczących małżeństwa do chwili, gdy mąż/żona zechce o tym rozmawiać (co może potrwać jakiś czas).
21. Nigdy nie trać kontroli nad sobą.
22. Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23. Nie rozmawiaj o uczuciach (to tylko wzmacnia te uczucia).
24. Bądź cierpliwa/y
25. Słuchaj tego, co naprawdę mówi do ciebie mąż/żona
26. Naucz się wycofać w chwili, kiedy chcesz zacząć mówić.
27. Dbaj o siebie (ćwicz, śpij, śmiej się i skoncentruj się na pozostałych elementach swojego życia).
28. Bądź silny/a i pewny/a siebie; naucz się mówić cicho i spokojnie.
29. Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić to twoje wszystkie KONSEKWENTNE działania będą mówiły więcej, niż jakiekolwiek słowa.
30. Nie pokazuj rozpaczy i zagubienia nawet w sytuacji, gdy cierpisz najbardziej i jesteś zagubiona/y.
31. Rozmawiając z mężem/zoną, nie koncentruj się na sobie.
32. Nie wierz w nic, co słyszysz i w mniej niż 50% tego, co widzisz.
33. Nie poddawaj się bez względu na to, jak jest ciężko i jak źle się czujesz.
34. Nie schodź z raz obranej drogi.

Cieszy mnie, że zodiac87 sobie dał radę i narodził się na nowo big_smile

274

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Rockfor napisał/a:

Cieszy mnie, że zodiac87 sobie dał radę i narodził się na nowo big_smile

Dziękuje. Pamiętam również Twoje zaangażowanie w moj wątek smile

To forum jest dobre w takich sytuacjach i "zakrętach życiowych"!

275

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

zodiac przeczytałem twój temat- Boże jakie podobieństwo w działaniu "naszych" kobiet. Te same nędzne zagrywki, zdrada, a nawet siłownia i poczucie atrakcyjności. Czytałem i nie mogłem uwierzyć. Ale cóż przynajmniej wiem jak może to wyglądać i jak się przed tym obronić

pozdrawiam

276

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

zodiac przeczytałem twój temat- Boże jakie podobieństwo w działaniu "naszych" kobiet. Te same nędzne zagrywki, zdrada, a nawet siłownia i poczucie atrakcyjności. Czytałem i nie mogłem uwierzyć. Ale cóż przynajmniej wiem jak może to wyglądać i jak się przed tym obronić

pozdrawiam

Dlatego właśnie postanowiłem włączyć się do Twojego wątku. :]

277 Ostatnio edytowany przez chceuciekacstad (2014-11-24 11:42:35)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
zodiac87 napisał/a:

Kemot.

Szczerze to przeczytałem pierwsze 3 strony. Póżniej czytałem tylko Twoje posty. Wystarczyło. Postanowilem opisać swoją historię, gdyż uważam, że może być dla Ciebie pomocna - trafiły nam się emocjonalne kaleki (mojej rodzice "mieszkają" razem od 25 lat. Bez uczucia bez ciepła)

Byłem w praktycznie takiej samej sytiacji jak Ty. Z tym wyjątkiem, że nie mamy dzieci. Jednak sytuacja między mną a jeszcze moją żoną była wręcz identyczna:

- Awans żony->luźna atmosfera w pracy->zaczęły się tajemnicze smsy i telefony (telefon NAGLE stał się twierdzą)-> nowe ciuchy itp itd
- 3 dni przed naszą rocznicą - "Nie kocham Cię" Chcę rozwodu. 2 dni później miałem przed sobą pozew rozwodowy przez nią przygotowany.

-ja: wybłagałem separacje, róże, zegarek za 2000 zł i inne tego typu podarunki (wstydze się)

- Ona:

-dla mnie nic się nie zmienia, bardzo Cię lubie i nadal możemy żyć razem, spać, kochać się. Co myślisz o wolnym związku? ( Było jej ze mną wygodnie, czuła się bezpiecznie, nie chciała z tego rezygnować a poza domem miała by inne bodźce wink ).
-Bardzo bym chciała, żebyś chodził na randki z innymi kobietami (gdyby tak się stało czułaby się lepiej, nie było by wyrzutów sumienia)

W tym momencie zarejestrowałem się na forum smile

Wytrzymałem kilka tygodni i zacząłem ją w domu totalnie ignorować. Wyprowadziłem się na łózko do innego pokoju. Zdawkowa rozmowa. Zero wydawania kasy na nią. Za to na siebie zacząłem wydawać znacznie więcej niż kiedykolwiek wcześniej wink (zaarbiam więcej od niej)

Z kolei ona taki stan rzeczy wytrzymała kilka tygodni. Wyprowadziła się do pustego mieszkania koleżanki (za które musiała płacić czynsz - to ma znaczenie wink ) i zaproponowała byśmy zostali przyjaciółmi ( czyt. nie kocham Cię, ale jest mi z Tobą wygodnie/dobrze/bezpiecznie. Mam kogoś na oku, ale nie jestem pewna czy z tego coś będzie, a wiem, że ty będziesz grzecznie w razie czego czekał)

Pierwszy miesiąć był dla mnie piekłem. Dla niej odwrotnie "time of her life".

Trwało to ok. 6 miesięcy. Zerwałem z nią kontakt zupelnie. Jedynie kontaktowalismy sie przez FB w sprawie mieszkania, kredytu itp. (w sumie może ze 3 razy)

I paradoksalnie powiem Ci, że ten okres dał mi b. wszystko to kim jestem dziś. Zacząłem odbudowywać własną wartość. Skupiłem się na pracy. Odbudowałem stare zaniedbane przez związek znajomości. Sport. Żyłem TYLKO dla siebie. To było tylko możliwe dzięki temu, że byłem sam. Nie widziałem jej, nie wiedziałem co robi i szybko udało mi się zdusić w sobie pokusę na to, by się ciekawić co u niej.

Omijając okoliczności od kwietnia tego roku spróbowalismy. Bardzo żałowała, że straciła mnie i wszystko, że już wie czego chce i zrozumie jak ja już nie będę chciał. No i cóż dałem się zmanipulowac jak uczniak. Żona wróciła, ochłonęła. Powróciło bezpieczeństwo, spokój moje ciepło i co? No i ta nieszczęsna dla niej STABILIZACJA, która dobija takie osoby jak ona, nie potrafiące żyć na dłuższą metę pozbawione silnych emocji + to, że miałem ogromny poblem z zaufaniem do niej - o czym jej mówiłem. Ona natomiast nie chiciała pomoc mi to zaufanie odbudować. Powiedziała, bym się ogarnął bo zachowuje się jak małolat....

Okazało się, że przed tym jak mnie zostawiła od jakiegoś czasu zdradzała mnie (bez stosunku) z kolegą z pracy - czemu wtedy na moje pytania zaprzeczała, wściekała się i robiła ze mnie idiotę.. . stadardowy schemat. Po wyprowadzce do mieszkania koleżanki - przespała się z nim. Jednak był taki malutki problem. On miał żonę smile i nie chciał za bardzo nic więcej. Stąd ten jej nagły przypływ ponownej jej miłości.

Aktualnie jesteśmy na etapie rozwodu. Decyzja "wspólna"(jestem gentelmanem - więc jej pomogłem), ale jaką inną mógłbym podjąć po słowach "Nie czuje, że będę z Tobą szczęśliwa". Nie pytałem się o powody. Szybko zaproponowałem, że to kończymy.

Izolacja to Ci radzę.

Kemot - Ty masz dzieci , ja tez uważam że powinieneś zabrać to żonie co jej dajesz- bezpieczeństwo, stabilizację - zajmij się sobą i dziećmi - wyjedź z nimi na weekend, wychodź w tygodniu- bez mamusi, zero emocji dla niej.. możesz być dżentelmenem ignorując ją ... wiem że to trudno jak serce krwawi . . ale uwierz że to jedyna szansa...o ile w ogóle jest ... Ona rani nie tylko Ciebie ale i dzieci ?? myślisz że one nie widzą nie czują ???

278

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Zacząłem się stosować do waszych zasad- żona niczego nie zauważyła- już mnie ma tak w dalekim poważaniu, że chyba nie zauważyłaby mojego zniknięcia. Plus jest taki, że zacząłem w niej dostrzegać także złe cechy i przestałem ją idealizować.

Ciężko jak cholera- mam ochotę ją przytulić, pogadać ale wiem, że jak się złamię to będzie po mnie.

Spotkałem się z opiniami, że i tak można przeżyć całe życie ale jakoś mi się nie chce wierzyć

279

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Pewnie, że można.
Pytanie tylko - czy TY chciałbyś w taki sposób przeżyć całe swoje życie ?

280

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Zacząłem się stosować do waszych zasad- żona niczego nie zauważyła- już mnie ma tak w dalekim poważaniu, że chyba nie zauważyłaby mojego zniknięcia. Plus jest taki, że zacząłem w niej dostrzegać także złe cechy i przestałem ją idealizować.

Ciężko jak cholera- mam ochotę ją przytulić, pogadać ale wiem, że jak się złamię to będzie po mnie.

Spotkałem się z opiniami, że i tak można przeżyć całe życie ale jakoś mi się nie chce wierzyć

I tu masz rację. Nie da sie tak przeżyć całego życia. Jesteś na dobrej drodze. Wyostrzenie wzroku wobec tej bezdusznej osoby, którą zwiesz małżonką to pójście w dobrym kierunku.

281

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Sponiewierana napisał/a:
kemot79 napisał/a:

Zacząłem się stosować do waszych zasad- żona niczego nie zauważyła- już mnie ma tak w dalekim poważaniu, że chyba nie zauważyłaby mojego zniknięcia. Plus jest taki, że zacząłem w niej dostrzegać także złe cechy i przestałem ją idealizować.

Ciężko jak cholera- mam ochotę ją przytulić, pogadać ale wiem, że jak się złamię to będzie po mnie.

Spotkałem się z opiniami, że i tak można przeżyć całe życie ale jakoś mi się nie chce wierzyć

I tu masz rację. Nie da sie tak przeżyć całego życia. Jesteś na dobrej drodze. Wyostrzenie wzroku wobec tej bezdusznej osoby, którą zwiesz małżonką to pójście w dobrym kierunku.

chyba jej nie lubisz wink ale ja też powoli przestaję chociaż niestety jeszcze kocham

282

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:
Sponiewierana napisał/a:
kemot79 napisał/a:

Zacząłem się stosować do waszych zasad- żona niczego nie zauważyła- już mnie ma tak w dalekim poważaniu, że chyba nie zauważyłaby mojego zniknięcia. Plus jest taki, że zacząłem w niej dostrzegać także złe cechy i przestałem ją idealizować.

Ciężko jak cholera- mam ochotę ją przytulić, pogadać ale wiem, że jak się złamię to będzie po mnie.

Spotkałem się z opiniami, że i tak można przeżyć całe życie ale jakoś mi się nie chce wierzyć

I tu masz rację. Nie da sie tak przeżyć całego życia. Jesteś na dobrej drodze. Wyostrzenie wzroku wobec tej bezdusznej osoby, którą zwiesz małżonką to pójście w dobrym kierunku.

chyba jej nie lubisz wink ale ja też powoli przestaję chociaż niestety jeszcze kocham

Nie zastanawiałam sie nad tym czy lubię czy nie. Znam ją z Twoich opowieści.
Jest bezduszna i tyle...

283

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Sponiewierana napisał/a:
kemot79 napisał/a:
Sponiewierana napisał/a:

I tu masz rację. Nie da sie tak przeżyć całego życia. Jesteś na dobrej drodze. Wyostrzenie wzroku wobec tej bezdusznej osoby, którą zwiesz małżonką to pójście w dobrym kierunku.

chyba jej nie lubisz wink ale ja też powoli przestaję chociaż niestety jeszcze kocham

Nie zastanawiałam sie nad tym czy lubię czy nie. Znam ją z Twoich opowieści.
Jest bezduszna i tyle...

Kemot.. nic teraz nie piszesz co z dziećmi ? jak one w tej sytuacji.. jak "Mamusia" je traktuje ?

trzymaj się , to dobra droga .

284

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
chceuciekacstad napisał/a:
Sponiewierana napisał/a:
kemot79 napisał/a:

chyba jej nie lubisz wink ale ja też powoli przestaję chociaż niestety jeszcze kocham

Nie zastanawiałam sie nad tym czy lubię czy nie. Znam ją z Twoich opowieści.
Jest bezduszna i tyle...

Kemot.. nic teraz nie piszesz co z dziećmi ? jak one w tej sytuacji.. jak "Mamusia" je traktuje ?

trzymaj się , to dobra droga .

Żona ustawiła sobie wszystko- wychodzi kiedy chce, z kim chce. Chociaż nie wiem może przesadzam- w tym miesiącu zaliczyła 4 całonocne i imprezy, 2-3 2 wyjścia do kina i siłownia ( ale to ostatnie bez tych pierwszych to nic)

Stwierdziła jednak, że jest nieszczęsliwa ze względu na to co dzieje się w naszym związku

Ja zaczynam to odczuwać jak znęcanie psychiczne

285

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Kemot
ustawiła sobie bo Ty jej bna to pozwolileś, miej pretensje do siebie.  Co Ty maly chłopczyk jesteś co nie potrafi postawic granic, czy walnąć pięścią w stół.  Jeździ po Tobie jak chce, szmaci i nie szanuje.  Znecanie psychiczne powiadasz, a to dobre, hehehe.

O psychologu myślałeś? Nic do Ciebie nie dociera!

286

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
stokrotka1978 napisał/a:

Kemot
ustawiła sobie bo Ty jej bna to pozwolileś, miej pretensje do siebie.  Co Ty maly chłopczyk jesteś co nie potrafi postawic granic, czy walnąć pięścią w stół.  Jeździ po Tobie jak chce, szmaci i nie szanuje.  Znecanie psychiczne powiadasz, a to dobre, hehehe.

O psychologu myślałeś? Nic do Ciebie nie dociera!

Chodzimy oboje- ale jej j.....a psycholog mówi, że to normalne że ma znajomych a to ja jestemświrem, że wypominam jej zostawanie z dziećmi. Tyle różnych opinii-nie wiem może to standard

287

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Kemot
prosze czytaj uważnie.  Ja sie nie pytam czy chodzicie tylko czy sam chodzisz? Masz poważne problemy. Nie umiesz postawic granic i zaczac sie szanować.

288

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
stokrotka1978 napisał/a:

Kemot
prosze czytaj uważnie.  Ja sie nie pytam czy chodzicie tylko czy sam chodzisz? Masz poważne problemy. Nie umiesz postawic granic i zaczac sie szanować.

Z drugiej strony trudno mi zbić argument żony- a co jest w tym złego, ty też możesz wychodzić. Każdy powinien mieć swoich znajomych. Trudno z czymś takim polemizować

289

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

To dlaczego nie wychodzisz?

290

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
stokrotka1978 napisał/a:

To dlaczego nie wychodzisz?

bo mam 35 lat, mam inna osobowość, lubię siedzieć z dziećmi a imperezy mnie na dłuższą metę męcza. Raz na miesiąc to dla mnie max maxów.

Zacząłem chodzić na siłownię ( w końcu).

Szczerze nie wiem do czego ona zmierza- generalnie jestem w stanie z nią byc dla dzieci - chłopaki są świetne. Wiem, że jak pójdę wskazaną przez was drogą to będzie absolutny koniec ale nie to mnie martwi. Chcę się  z nią rozstać w zgodzie- 14 lat przezyliśmy i było naprawdę fajnie. Ale jak tak robi jak teraz to powoli przestaję ją lubić. Już nie cieszę się na jej widok. Nie chcę nawet żeby do mnie dzwoniła. Pewne rzeczy jeszcze robię z przyzwyczajenia ale jest już tego zdecydowanie zdeycodowanie mniej.


Wczoraj jej zaproponowałem żeby się wyprowadziła ale nie ma szans. Powiem wam szczerze że chciałbym żeby to nastąpiło. Nawet z tym jej przyjacielem ( którego podobno już nie ma). Niech idzie.

Dzięki wam pewne jest to że ja się nie wyprowadzę bo ja kompletnie nic złego nie zrobiłem to ona ma problem ze sobą

291

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Ja nie mówię żebyś na imprezy chodzi ale na siłownię,  kręgle,  do kina?

Czy mozna byc z kims dla dzieci? Mozna ale to wtedy nie zwiazek ale układ bez szacunku i miłości no i kazdy sobie rzepke skrobie. A dzieci i tak Ci za x lat powiedzą ze nie oczekiwały takich poświęceń a Ty będziesz wrakiem z przeoraną psychiką bez szansy na lepsze zycie.

292

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
stokrotka1978 napisał/a:

Ja nie mówię żebyś na imprezy chodzi ale na siłownię,  kręgle,  do kina?

Czy mozna byc z kims dla dzieci? Mozna ale to wtedy nie zwiazek ale układ bez szacunku i miłości no i kazdy sobie rzepke skrobie. A dzieci i tak Ci za x lat powiedzą ze nie oczekiwały takich poświęceń a Ty będziesz wrakiem z przeoraną psychiką bez szansy na lepsze zycie.

Na siłownie już chodzę tak więc też trochę pomaga. Stokrotka ja jestem ciężki przypadek i tak dzięki wam w mojej ocenie zrobiłem postęp wręcz szokujący- pierwszy raz zacząłem kupować sobie rzeczy, dbam o siebie. W końcu kobiety się na mnie patrzą.

Ale trudno się pogodzić z tym że osoba którą się kochało tak cię kiedyś wydyma. Tak więc wybaczcie moją citowatość ale u mnie to małymi kroczkami.

Napewno jest lepiej- nie ryczę, nie mazgaję się. Zaczynam sobie wyobrażać zycie bez niej.

Juz w ciągu miesiąca miałem kilka dni szczęśliwych.

293

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Kemot
Ja wiem ze to zajmuje czas. Czas,  czas i jeszcze raz czas.

dostałeś priva?

294

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Kemot

Teraz tak mówisz. Że jestes w stanie zostać z nią dla dzieci. A pomyślałeś ile wytrzymasz tę sytuację?

Wyobraź sobie was za kilka lat. Dzieci będą zdobywac nowe znajomości. Będą chodzić na spotkania. Na imprezy. Do kina ze znajomymi. Ty nie będziesz im juz tak potrzebny. I co zrobisz, gdy usłyszysz od swoich dzieci: tato spotkaj sie z kimś...

Moje dzieci były przeciwne mojej znajomości, mimo tego, że widziały moje cierpienie. Tysiące awantur i nawet takich sytuacji o których Ty opowiadasz.

Dotarło do mnie, że dzieci nie mogą wybierać mi osoby bliskiej mojemu sercu. Bo to nie czasy, kiedy za kogoś decydowano z kim ma się układać życie. Zauważyłam nawet, że moje zdanie w tej kwestii a zwłaszcza pewność z jaką o tym sie wyrażam, pozwoliły spojrzeć dzieciom na mnie jak na silna kobietę.

295

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Sponiewierana napisał/a:

Kemot

Teraz tak mówisz. Że jestes w stanie zostać z nią dla dzieci. A pomyślałeś ile wytrzymasz tę sytuację?

Wyobraź sobie was za kilka lat. Dzieci będą zdobywac nowe znajomości. Będą chodzić na spotkania. Na imprezy. Do kina ze znajomymi. Ty nie będziesz im juz tak potrzebny. I co zrobisz, gdy usłyszysz od swoich dzieci: tato spotkaj sie z kimś...

Moje dzieci były przeciwne mojej znajomości, mimo tego, że widziały moje cierpienie. Tysiące awantur i nawet takich sytuacji o których Ty opowiadasz.

Dotarło do mnie, że dzieci nie mogą wybierać mi osoby bliskiej mojemu sercu. Bo to nie czasy, kiedy za kogoś decydowano z kim ma się układać życie. Zauważyłam nawet, że moje zdanie w tej kwestii a zwłaszcza pewność z jaką o tym sie wyrażam, pozwoliły spojrzeć dzieciom na mnie jak na silna kobietę.

Na tym etapie jestem tak wypalony emocjonalnie, że żadnego związku nie przewiduję ba nawet nie widzę szans. Człowiek to takie kłamliwe stworzenie- ja bardzo chciałbym żeby mi powiedziała, że kogoś ma i ja dam jej wolność. Dla mnie taka sytuacja byłaby lepsza. Nie oceniam- serce nie sługa. Ale jezeli mnie kłamie i to utrzymuje jedynie z egoistycznych pobudek- strata podstaw zyciowych to ją znienawidze.

Nie chcę uciekać się do zagrywek typu nagrywanie

296

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

I dobrze. Nie szukaj na siłę kogoś. Sam ze soba pobądź. Kiedy będziesz chciał płakać - płacz. Gdy wezbrana w Tobie złość zechce eksplodować - nie blokuj jej.

297

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Kemot
ale kto Ci karze myslec o niwym związku?  Ja doszłam do wniosku jak ex odszedł ze lepiej byc samemu niż zyc w toksyku i sie niszczyć,  bo i tak jestes sam, a samotność w związku jest jeszcze gorsza.

298

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
stokrotka1978 napisał/a:

Kemot
ale kto Ci karze myslec o niwym związku?  Ja doszłam do wniosku jak ex odszedł ze lepiej byc samemu niż zyc w toksyku i sie niszczyć,  bo i tak jestes sam, a samotność w związku jest jeszcze gorsza.

I Stokrotka ma rację.... Na wszystko przyjdzie czas.

299

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Sponiewierana napisał/a:
stokrotka1978 napisał/a:

Kemot
ale kto Ci karze myslec o niwym związku?  Ja doszłam do wniosku jak ex odszedł ze lepiej byc samemu niż zyc w toksyku i sie niszczyć,  bo i tak jestes sam, a samotność w związku jest jeszcze gorsza.

I Stokrotka ma rację.... Na wszystko przyjdzie czas.

Stokrotka dzięki za priva dzisiaj postaram się być na czacie

pozdrawiam

300

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Kemot Twoja żona obecnie jest już innym człowiekiem, Ty kochasz kogoś kto był kiedyś zupełnie innym- już iluzję, a nie tą osobę kim jest obecnie żona. Ona nie chce wyprowadzić się, to niech pościele sobie łóżko w innym pokoju. Chyba nie trzeba argumentować dlaczego? Musisz jasno postawić tą sprawę. Do tego jeżeli jest lokatorem w Twoim domu to powinien być podział obowiązków, opłat i reszty spraw 50/50. Mam wrażenie, że ona cały czas mówi do Ciebie półprawdę, straciła przyjaciela (jak by tym usprawiedliwiała się) - ok, ale chyba nie sądzisz, że całe upojne noce spędza z soczkiem w ręku odpędzając amantów. Taka kobieta jest idealnym "celem" na imprezach dla lowelasów. Tak z ciekawości czy ona kiedyś zaproponowała Tobie aby razem wybrać się na tą całą noc? Czy podzieliła się ewentualnie z Tobą wrażeniami. Absolutnie zgadzam się z Twoją żoną i jej psychologiem, że trzeba mieć przyjaciół, zainteresowania, wychodzić do ludzi itp. - to jest normalna sprawa ale nie może być to priorytetem.

Poczytaj ciekawy artykuł w sprawach priorytetów, tam jest dużo napisane o Twojej żonie i Tobie też:

Słoik życiowych priorytetów

Życiowe priorytety to sprawy, które uważamy w swoim życiu za najważniejsze. Każdy człowiek sam określa, co jest dla niego ważne i na co powinien zwrócić szczegóną uwagę. Istnieją jednak takie strefy, które od setek lat wciąż z tą samą siłą wpływają na jakość naszego życia. Ich odzdziaływanie jest niezmienne i tak ogromne, że można je określić jako "jądro" czy "sedno" ludzkiej egzystencji.



Nasze życie można obrazowo porównać do dużego słoika. To, co do niego wrzucimy, wypełni nasz los. Załóżmy, że słoik wypełniamy różnej wielkości kamieniami, w tym wypadku największe kamienie będą symbolizować "jądro", czyli sprawy najważniejsze, a mniejsze kamyki rzeczy podrzędnego znaczenia.

Psychologia, filozofia i religia zgadzają się w jednym: główną strefą życia człowieka jest on sam i jego rodzina. To fundament, na którym buduje się całą resztę. Czyli do słoika priorytetów życiowych trzeba włożyć dwa wielkie kamienie: jeden to my sami, drugi to nasi najbliżsi.

Stałe inwestowanie we własny rozwój oraz dobre relacje z rodziną wypełniają już 2/3 słoika. Pozostaje 1/3 wolnego miejsca. I tę wolną przestrzeń przeznacza się na mniejsze kamyki: pracę zawodową, obowiązki domowe, przyjemności (hobby, przyjaciele, podróże) itp. Są to idealne proporcje, które najlepiej gwarantują pewien życiowy porządek oraz harmonię, dają uczucie, że "wszystko jest na swoim miejscu".



Dobór wielkości kamienia do wagi danej sprawy jest tutaj kluczowy. Jeżeli kamienie zostaną zamienione i 2/3 słoika zajmą inne priorytety - wtedy proporcje ullegają zachwianiu, pryska uczucie porządku i zadmomowienia w swoim życiu. Konsekwencje złego wyboru najważniejszych priorytetów mogą wyglądać tak:

         - 1/3 słoika zajmuje kamień "ja", 1/3 słoika - kamień "moja praca" lub "moje przyjemności", 1/3 słoika - cała reszta, a więc rodzina, obowiązki domowe itd. Wyraźnie widać, że w tym przypadku "ja" postawione jest na pierwszym miejscu. Liczy się tylko moje zdanie i moje potrzeby. Takie ustawienie priorytetów niemal na pewno gwarantuje samotne życie. Zaniedbywana i lekceważona rodzina w końcu się odwraca, koledzy/koleżanki zawsze są tymczasowi i kiedyś odchodzą, a "ja" zostaje sam... Nawet jeśli osiągamy kolejne sukcesy, nie mamy z kim się nimi cieszyć - znajomi na pewno nam ich zazdroszczą, a rodziny nic już to nie obchodzi. Okazuje się, że koło nas nikogo nie ma. Żyjemy sami dla siebie. Nikomu na nas nie zależy. Nikt za nami nie tęskni. Jesteśmy jak bezpański pies. Puste jest życie egocentryka...

        - 1/3 słoika - "moja rodzina", 1/3 - "moja praca i obowiązki domowe", 1/3 - reszta, a więc "ja i moje przyjemności". W tym wariancie sytuacja jest odwrotna - za mało "ja". Następuje wyrzeczenie się siebie na rzecz wygody i rozwoju innych. Taki wybór priorytetów owocuje zgorzknieniem, niezadowoleniem, pretensjami do wszystkich naokoło i żalem do losu. Kto lekceważy własne potrzeby, ten nigdy nie będzie mieć satysfakcji ze swojego życia. Dorobi się jedynie poczucia niższości oraz świadomości krzywdy, że nikt nie rozumie jego poświęcenia. Być może nawet własna rodzina zacznie postrzegać nas nie jako Osobę, ale jak "biuro usługi", któremu można zlecić ugotowanie posiłku, upranie odzieży, posporzątanie mieszkania, przypilnowanie dzieci, poratowanie pieniędzmi itp. Pełne zdegradowanie do roli usługowej. Smutne jest życie "ofiary"...



Jak widać tylko traktowanie siebie oraz rodziny jako równorzędne i najważniejsze sprawy w swoim życiu daje szansę harmonijnego "wypełnienia słoika". Trzeba realizować swoje cele, dbać o siebie oraz swój rozwój, aby mieć poczucie własnej wartości i godności, ale należy też równą uwagę poświęcać swoim najbliższym - w trudnych sytuacjach i na życiowych zakrętach tylko oni stanowią prawdziwą podporę, a w dni pogodne są najlepszymi towarzyszami, z którymi można dzielić każdą radość.



Jak określić swoje priorytety?

Jeśli mamy trudność z wyborem swoich priorytetów, wystarczy wykonać proste ćwiczenie. Należy zarezerwować sobie nieco spokojnego czasu, zostać samemu i zadbać, aby nic nam nie przeszkadzało. A potem trzeba jak najbardziej realistycznie wyobrazić sobie, że pozostał nam tylko jeden dzień życia. Minie doba i już nas nie będzie na świecie. Umrzemy. Jak chcielibyśmy przeżyć ten ostatni dzień? Co chcielibyśmy zrobić? Z kim się spotkać? Co komu powiedzieć? Czego będziemy żałować? Odpowiedzi na te pytania pozwolą nam świadomie spojrzeć na swoje życie i wyodrębnić to, co dla nas naprawdę ważne.

Ciekawostka: na różnych warsztatch psychologicznych to ćwiczenie wykonało już bardzo wielu ludzi i  NIKT NIGDY nie chciał tego ostatniego dnia spędzić w pracy ani na zakupach w galerii... Za to wiele osób nagle "przypomniało" sobie, że ma rodzinę...

Artykuł zapożyczony z srebrni.pl

301

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Rockfor napisał/a:

Kemot Twoja żona obecnie jest już innym człowiekiem, Ty kochasz kogoś kto był kiedyś zupełnie innym- już iluzję, a nie tą osobę kim jest obecnie żona. Ona nie chce wyprowadzić się, to niech pościele sobie łóżko w innym pokoju. Chyba nie trzeba argumentować dlaczego? Musisz jasno postawić tą sprawę. Do tego jeżeli jest lokatorem w Twoim domu to powinien być podział obowiązków, opłat i reszty spraw 50/50. Mam wrażenie, że ona cały czas mówi do Ciebie półprawdę, straciła przyjaciela (jak by tym usprawiedliwiała się) - ok, ale chyba nie sądzisz, że całe upojne noce spędza z soczkiem w ręku odpędzając amantów. Taka kobieta jest idealnym "celem" na imprezach dla lowelasów. Tak z ciekawości czy ona kiedyś zaproponowała Tobie aby razem wybrać się na tą całą noc? Czy podzieliła się ewentualnie z Tobą wrażeniami. Absolutnie zgadzam się z Twoją żoną i jej psychologiem, że trzeba mieć przyjaciół, zainteresowania, wychodzić do ludzi itp. - to jest normalna sprawa ale nie może być to priorytetem.

Poczytaj ciekawy artykuł w sprawach priorytetów, tam jest dużo napisane o Twojej żonie i Tobie też:

Słoik życiowych priorytetów

Życiowe priorytety to sprawy, które uważamy w swoim życiu za najważniejsze. Każdy człowiek sam określa, co jest dla niego ważne i na co powinien zwrócić szczegóną uwagę. Istnieją jednak takie strefy, które od setek lat wciąż z tą samą siłą wpływają na jakość naszego życia. Ich odzdziaływanie jest niezmienne i tak ogromne, że można je określić jako "jądro" czy "sedno" ludzkiej egzystencji.



Nasze życie można obrazowo porównać do dużego słoika. To, co do niego wrzucimy, wypełni nasz los. Załóżmy, że słoik wypełniamy różnej wielkości kamieniami, w tym wypadku największe kamienie będą symbolizować "jądro", czyli sprawy najważniejsze, a mniejsze kamyki rzeczy podrzędnego znaczenia.

Psychologia, filozofia i religia zgadzają się w jednym: główną strefą życia człowieka jest on sam i jego rodzina. To fundament, na którym buduje się całą resztę. Czyli do słoika priorytetów życiowych trzeba włożyć dwa wielkie kamienie: jeden to my sami, drugi to nasi najbliżsi.

Stałe inwestowanie we własny rozwój oraz dobre relacje z rodziną wypełniają już 2/3 słoika. Pozostaje 1/3 wolnego miejsca. I tę wolną przestrzeń przeznacza się na mniejsze kamyki: pracę zawodową, obowiązki domowe, przyjemności (hobby, przyjaciele, podróże) itp. Są to idealne proporcje, które najlepiej gwarantują pewien życiowy porządek oraz harmonię, dają uczucie, że "wszystko jest na swoim miejscu".



Dobór wielkości kamienia do wagi danej sprawy jest tutaj kluczowy. Jeżeli kamienie zostaną zamienione i 2/3 słoika zajmą inne priorytety - wtedy proporcje ullegają zachwianiu, pryska uczucie porządku i zadmomowienia w swoim życiu. Konsekwencje złego wyboru najważniejszych priorytetów mogą wyglądać tak:

         - 1/3 słoika zajmuje kamień "ja", 1/3 słoika - kamień "moja praca" lub "moje przyjemności", 1/3 słoika - cała reszta, a więc rodzina, obowiązki domowe itd. Wyraźnie widać, że w tym przypadku "ja" postawione jest na pierwszym miejscu. Liczy się tylko moje zdanie i moje potrzeby. Takie ustawienie priorytetów niemal na pewno gwarantuje samotne życie. Zaniedbywana i lekceważona rodzina w końcu się odwraca, koledzy/koleżanki zawsze są tymczasowi i kiedyś odchodzą, a "ja" zostaje sam... Nawet jeśli osiągamy kolejne sukcesy, nie mamy z kim się nimi cieszyć - znajomi na pewno nam ich zazdroszczą, a rodziny nic już to nie obchodzi. Okazuje się, że koło nas nikogo nie ma. Żyjemy sami dla siebie. Nikomu na nas nie zależy. Nikt za nami nie tęskni. Jesteśmy jak bezpański pies. Puste jest życie egocentryka...

        - 1/3 słoika - "moja rodzina", 1/3 - "moja praca i obowiązki domowe", 1/3 - reszta, a więc "ja i moje przyjemności". W tym wariancie sytuacja jest odwrotna - za mało "ja". Następuje wyrzeczenie się siebie na rzecz wygody i rozwoju innych. Taki wybór priorytetów owocuje zgorzknieniem, niezadowoleniem, pretensjami do wszystkich naokoło i żalem do losu. Kto lekceważy własne potrzeby, ten nigdy nie będzie mieć satysfakcji ze swojego życia. Dorobi się jedynie poczucia niższości oraz świadomości krzywdy, że nikt nie rozumie jego poświęcenia. Być może nawet własna rodzina zacznie postrzegać nas nie jako Osobę, ale jak "biuro usługi", któremu można zlecić ugotowanie posiłku, upranie odzieży, posporzątanie mieszkania, przypilnowanie dzieci, poratowanie pieniędzmi itp. Pełne zdegradowanie do roli usługowej. Smutne jest życie "ofiary"...



Jak widać tylko traktowanie siebie oraz rodziny jako równorzędne i najważniejsze sprawy w swoim życiu daje szansę harmonijnego "wypełnienia słoika". Trzeba realizować swoje cele, dbać o siebie oraz swój rozwój, aby mieć poczucie własnej wartości i godności, ale należy też równą uwagę poświęcać swoim najbliższym - w trudnych sytuacjach i na życiowych zakrętach tylko oni stanowią prawdziwą podporę, a w dni pogodne są najlepszymi towarzyszami, z którymi można dzielić każdą radość.



Jak określić swoje priorytety?

Jeśli mamy trudność z wyborem swoich priorytetów, wystarczy wykonać proste ćwiczenie. Należy zarezerwować sobie nieco spokojnego czasu, zostać samemu i zadbać, aby nic nam nie przeszkadzało. A potem trzeba jak najbardziej realistycznie wyobrazić sobie, że pozostał nam tylko jeden dzień życia. Minie doba i już nas nie będzie na świecie. Umrzemy. Jak chcielibyśmy przeżyć ten ostatni dzień? Co chcielibyśmy zrobić? Z kim się spotkać? Co komu powiedzieć? Czego będziemy żałować? Odpowiedzi na te pytania pozwolą nam świadomie spojrzeć na swoje życie i wyodrębnić to, co dla nas naprawdę ważne.

Ciekawostka: na różnych warsztatch psychologicznych to ćwiczenie wykonało już bardzo wielu ludzi i  NIKT NIGDY nie chciał tego ostatniego dnia spędzić w pracy ani na zakupach w galerii... Za to wiele osób nagle "przypomniało" sobie, że ma rodzinę...

Artykuł zapożyczony z srebrni.pl

Super dzięki.

Masz rację artykuł uproszczony ale w 100% oddaje nasz stan związku. Tak wiem, kocham iluzję.

Nigdy mi nie zaproponowała- ja jej proponowałem to mówiła że we dwoje to lipa.

Przed jej oświadczeniem stanu uczuć- ze mną jeździła na wyjazdy ( łaskawca smile

Ostatnio sama  zaczęła się śmiać, że tylko bicza brakuje w naszym związku sado-macho.

Macie wszyscy rację- ja się powoli zbieram i jest dużo lepiej. O ile na poczatku mojej przygody z forum nie wyobrażałem sobie zycia bez niej to teraz raczej ciężko mi wyobrazić sobie życie z nią. Mój przyjaciel stwierdził, że jej nie poznaje (nasz wspólny kolega) i że traktuje mnie jak bankomat.

wiesz z lowelasami trudno bo chodzi z mężczyznami ( o ironio) z trzema kolegami,, w tym swoim lovelaskiem, jak twierdzi niedoszłym.

Wspomniała mi, że jej wyjście nie doprowadziły do odkochania ale dały jej ogląd na wiele spraw i ten ogląd wpłynał na jej stan uczuć.

302

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Stosuję się do waszych zasad- wczoraj wróciła ( w zasadzie dzisiaj) o 7 rano) kazałem jej się wyprowadzić. Ale ona ona złożyła mi taką propozycję. Walczę teraz o dzieci- nie chcę nawet już z tą osobą mieć nic wspólnego. Tak więc widzicie przez 3 miesiące odkąd się pojawiłem tempo zmian było szaleńce

303

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Śpicie razem? (nie chodzi mi o sex) -jeżeli tak, przestańcie. Dla niej jest to super fajne (o tym poniżej).

Mam wrażenie, że Twojej żonie jest b. wygodnie. Nie będzie chciała za nic w świecie zmienić tego stanu rzeczy. Niestety.

To MOŻE się teraz lub w najbliższej przyszłości dziać:

Czasem wspaniale zagra przed Toba, że jest nieszczęśliwa w związku z tym co się z Wami stalo. Z czasem może nawet powiedzieć, że Ciebie kocha, ale nie może z Toba tworzyć związku... Zapyta się Ciebie "czy myślisz czasami, czy nasz związek mógł się potoczyć inaczej?"

To takie teksty manipulacyjne na podtrzymanie tego by Tobie zależało, byś się zastanawiał. Taka gra na czas i chęć posiadania czegoś stałego i mimo wszystko bezpiecznego w domu. Często nawet podświadomie z jej strony.

Dle Ciebie obecne w domu powinny być przede wszystkim dzieci dla nich 100% uwagi. Dla żony to co zostanie wink - bądź gentelmanem mimo wszystko. Nie inicjuj robienia czegoś dla niej. Najwyżej przy okazji.

SUper, że wziąłeś sprawy w swoje ręce. Siłownia jest b.dobra - pod warunkiem, że sprawia Ci radość. Inaczej na dłuższą metę będziesz się jeszcze bardziej męczył.

Tak szybko to ona nie "ogarnie" tego, że masz ją "w pompie". Teraz jest w szale życia i zabawy. U mnie to trwało z 6 miesięcy wink

Pozdr.!

304

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Witajcie po długiej przerwie

a więc na początek:

- nie posłuchałem waszych rad, zacząłem walczyć i 3 tygodnie było super. Żona się przytulała, była bliskość. Wszystko ok do soboty.Oczywiście sms i wyjścia na potęgę. W sobotę zrobiłem gównianą rzecz- sprawdziłem jej pocztą i fakturę za telefon. Okazało się, że ze swoim "kolegą" grzmoci blisko 100 sms miesięcznie. W dni które spędzała ze mną wychodził aby napisać mu sms.

Zrobiłem jej awanturę a ona mi za łamanie prywatności.

Postanowiliśmy że jedno z nas się wyprowadzi. Będę to ja ale nie dlatego że pękam tylko matka ma pierwszeństwo.

Dzisiaj stwierdziła, że jak jej to robię to wcale jej nie kocham a w zasadzie ją nienawidzę. Ponadto ona może z wyjść zrezygnować i z kolego bo dla dzieci zrobi wszystko.

I powiem wam pierwszy raz mam w d...e co mówi smile

305 Ostatnio edytowany przez stokrotka1978 (2014-12-08 22:57:12)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Ja nie potrafię zrozumieć dlaczego sobie to robisz. Widocznie jeszcze dna nie sięgnąłeś.

Wyprowadzka...super potem się okaże, ze to ty przyczyniłeś się do rozpadu małżeństwa. Zabezpieczyłeś chociaż dowody? Czy tak po całości dajesz d***. Nie chcesz sam sobie pomóc.

306

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

nie martw się dowody zabezpieczyłem i to dużo wink w sądzie ze mną nie ma szans - jestem adwokatem

307

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

jestem adwokatem

tu mnie pocieszyłeś smile

308

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

nie martw się dowody zabezpieczyłem i to dużo wink w sądzie ze mną nie ma szans - jestem adwokatem

lepiej spytaj się kolegi po fachu.
Nie powinno się być sędzią we własnej sprawie.
Adwokatem również smile

309

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

kemot trzymaj się . smile
Co do wyprowadzki? Sam nie wiem, masz kochankę, że tego chcesz?. Ty coś robisz nie tak?
Stary warunek dla żony, koniec imprez, nie to do widzenia. Dzieci ma w dupie-przykre ale prawdziwe. Wiem, że to cholernie trudne. Nie uciekaj - to ona chce mieć inne życie, a tak łykniesz konsekwencje jej działań.
A może tobie tak jest wygodnie?
Na ostatnie pytanie nie odpowiadaj.

310

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Secondo1 napisał/a:
kemot79 napisał/a:

nie martw się dowody zabezpieczyłem i to dużo wink w sądzie ze mną nie ma szans - jestem adwokatem

lepiej spytaj się kolegi po fachu.
Nie powinno się być sędzią we własnej sprawie.
Adwokatem również smile

koledzy są ze mną- wyrywają się do poprowadzenia sprawy. Ale ja się nie rozwodzę. Imrezy imprezami- tutaj chodzi o cośgorszego- zdrada ma różne twarze i nie ogranicza się do seksu. JA bym wolał aby raz jej się przytrafiło fizycznie niż rok emocjonalnie

Spanowany- dla mnie jest to najtrudniejsza decyzja w życiu. Ona nigdy nie odejdzie bo jest jej bardzo dobrze.

311

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Ale ja się nie rozwodzę. Imrezy imprezami- tutaj chodzi o cośgorszego- zdrada ma różne twarze i nie ogranicza się do seksu. JA bym wolał aby raz jej się przytrafiło fizycznie niż rok emocjonalnie

Powodzenia.
Niezrozumiały ten plan w którym potrzebne są dowody, ale nie na rozprawę sądową, wyprowadzka od żony zdradzającej emocjonalnie ale emocjonalnie związanej z dobrami które jej zapewniasz i to w celu nie rozwodu.
Widać wiesz co chcesz osiągnąć, chociaż pewnie żona jeszcze nie potrafi się w tym połapać.
A może o to Co chodzi.
Widocznie Twoja ulubiona figura szachowa to skoczek (konik).
Trochę do przodu a potem w bok, ale nie wiadomo który smile

312 Ostatnio edytowany przez stokrotka1978 (2014-12-09 00:16:06)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Właściwie to nie dziwię sie żonie, ma dostatnie życie,  pewność ze cokolwiek zrobi to i tak będzie po staremu,  i może robić wszystko co chce.  No żyć nie umierać. Przecież to ZŁOTY UKLAD celowo z naciskiem na układ bo zwiazek to już nawet nie jest.

313 Ostatnio edytowany przez chceuciekacstad (2014-12-09 09:39:02)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
stokrotka1978 napisał/a:

Właściwie to nie dziwię sie żonie, ma dostatnie życie,  pewność ze cokolwiek zrobi to i tak będzie po staremu,  i może robić wszystko co chce.  No żyć nie umierać. Przecież to ZŁOTY UKLAD celowo z naciskiem na układ bo zwiazek to już nawet nie jest.

Kemot , ktoś tu pisał scenariusz jak będzie .. zanim napisałeś wczorajszy post.

Takie postępowanie dla dwulicowych egoistów jak Twoja zona jest standardem .
Powtórzę kolejny raz -
- nie wyprowadzaj się , a żądaj wyprowadzki żony
- jeśli nie chcesz by się wyprowadziła - rachunki na pół - ONA płaci swoją połowę, tak jak by była lokatorem.
- obowiązki względem dzieci -  na pół -
- proponuję złożyć pozew o separację / rozwód - po to by zobaczyła że nie ma przelewek , że koniec zabawy
- zabrać wszystko co jest Twoje a na co jej nie stać
Chłopie- tu pisał chyba zodiac.. jego przykład powinien Ci powiedzieć co będzie ... tacy ludzie się nie zmieniają ...

Żal tylko dzieci , jesteś tak zapatrzony w zonę i próby udowodnienia jej ze coś znaczysz.. że zapomniałeś o nich
Bo ona już dawno je porzuciła ... a fakt że mieszka z nimi pod jednym dachem niczego nie zmienia

AAA i jeszcze jedno - mów głośno o tym w rodzinie - jej przede wszystkim ... inaczej za jakiś czas będziesz Ty winny wszystkiemu...bo ona z pewnością tak to przedstawi.
Ona na imprezę ..a ty do teściowej, matki, ciotki .. niech wiedzą ..albo jeszcze lepiej zaproś ich... niech widzą o której o której to kochająca matka i zona wraca ....
to jest wojna....

314

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Nie rozumiem rad niektórych osób. Jak Kemot ma się czuć przed dziećmi, powie im, że kazał się ich matce wyprowadzić z domu?
kemot chce dla dzieci jak najlepiej. Może jej się dobrze żyje, ale dlaczego kobiety dają takie rady: żądać wyprowadzki, po połowie, pozabierać itd...
Czy w ten sposób wróci uczucie. To jest pokaz siły.
Ważne co jest w smsach, bo sam fakt wysłania do kogoś 100 smsów w miesiącu nie jest jeszcze chyba zdradą. Kobieta może się nudzić, chcieć coś przeżyć, poszaleć. Może być znudzona małżeństwem, stabilizacją, stagnacją.

315

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
bet napisał/a:

Nie rozumiem rad niektórych osób. Jak Kemot ma się czuć przed dziećmi, powie im, że kazał się ich matce wyprowadzić z domu?
kemot chce dla dzieci jak najlepiej. Może jej się dobrze żyje, ale dlaczego kobiety dają takie rady: żądać wyprowadzki, po połowie, pozabierać itd...
Czy w ten sposób wróci uczucie. To jest pokaz siły.
Ważne co jest w smsach, bo sam fakt wysłania do kogoś 100 smsów w miesiącu nie jest jeszcze chyba zdradą. Kobieta może się nudzić, chcieć coś przeżyć, poszaleć. Może być znudzona małżeństwem, stabilizacją, stagnacją.

Ty chyba żartujesz, prawda?
Jakie tu uczucie i z czyjej niby strony miałoby wrócić?
Sam fakt wysyłania tych "smsów" tą zdradą JUŻ JEST, choćby w wymiarze EMOCJONALNYM.
A słowa "Kobieta może się nudzić, chcieć coś przeżyć, poszaleć" są porażające... Jasne, że może. Znudzona - to może... smile
To niech wobec tego wyp...la z domu i szuka wrażeń! Będzie to z pozytkiem i dla dzieci i dla stanu psychicznego męża. I nawet dla jego "portfela" smile
To moje zdanie, podobnie jak i innych, z których opinia się tu nie zgadzasz...

316

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Postanowiliśmy że jedno z nas się wyprowadzi. Będę to ja ale nie dlatego że pękam tylko matka ma pierwszeństwo.

Kemot79 a czy to nie jest tak ze boisz sie, ze jeśli ona sie wyprowadzi to stracisz ją całkowicie. Ona odseparuje sie od was, czasem odwiedzi dzieci , czasem zadzwoni a pozostały czas będzie poświęcać kochankowi , imprezom itp.
A tak ty sie wyprowadzisz i masz nadzieje ze chociaż dzieci , wygoda materialna jeszcze ją przytrzyma w tym " małżeństwie" i może ona coś zrozumie.

A co ona ma zrozumieć ??
Bedzie mieszkać we własnym domu z dziećmi , mąż wie o kochanku , pogada pomarudzi ze mu sie to nie podoba i do tego sie wyprowadza. Przynajmniej spadnie jej z głowy kłopot ze nie będziesz mógł jej kontrolować.
Zyć nie umierać.


kemot79 napisał/a:

Ponadto ona może z wyjść zrezygnować i z kolego bo dla dzieci zrobi wszystko.

Ile razu obiecywała Ci ze z nim skończy ??

Byliście na tej terapii małżeńskiej ?? Miesiąc już chyba minął.


kemot79 napisał/a:

Ona nigdy nie odejdzie bo jest jej bardzo dobrze.

poczytaj ten wątek : http://www.netkobiety.pl/t77606.html
żona - kochanka
jest z mężem bo:
- dzieci
-maż sie załamie
-wolałaby aby mąż sam odszedł
-jej kochanek ma równiez rodzine i nie ma gwarancji ze on zostawi rodzinę itd itd.

bet napisał/a:

Jak Kemot ma się czuć przed dziećmi, powie im, że kazał się ich matce wyprowadzić z domu?

bet   a jak myslisz co dzieci pomyslą ze Tatus sie wyprowadził ??  Ze tatuś jest zły , tatus cos zrobił niedobrego i dlatego musiał sie wyprowadzić . Jaki obraz tatusia pozostanie w glowie dzieci po jego wyprowadzce??

bet - czytałaś cały wątek ??  O tym jak Pani żona każdy weekend spedza na całonocnych imprezach i wraca rano do tego w czasie wolnym wysyła sms  do kochanka . Gdzie tu są jej dzieci ??
Dzieci to nie tylko obowiazki ale rowniez czas spedzony z nimi a nie obok nich.
Cieżko skupic sie na dzieciach jak w glowie masz co na ten weekend zaplanowac lub pisac  sms .

317

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
bet napisał/a:

Nie rozumiem rad niektórych osób. Jak Kemot ma się czuć przed dziećmi, powie im, że kazał się ich matce wyprowadzić z domu?
kemot chce dla dzieci jak najlepiej. Może jej się dobrze żyje, ale dlaczego kobiety dają takie rady: żądać wyprowadzki, po połowie, pozabierać itd...
Czy w ten sposób wróci uczucie. To jest pokaz siły.
Ważne co jest w smsach, bo sam fakt wysłania do kogoś 100 smsów w miesiącu nie jest jeszcze chyba zdradą. Kobieta może się nudzić, chcieć coś przeżyć, poszaleć. Może być znudzona małżeństwem, stabilizacją, stagnacją.

Żart ????

tu nikt nie pisze o metodzie na powrót uczucia... tylko o ratowaniu właśnie dzieci i rodziny... bez pani matki/zony.

A ja daję takie rady bo sama przeszłam podobnie tyle że z mężem... i wiem że nie ma co ratować...a próby naprawy ze strony "nudzących " się to tylko zasłona dymna po to by szopkę dla nich wygodna przeciągać w nieskończoność.
A wiesz co się dzieje z partnerami takich "nudzących się "?????  jest na to określenie - są ofiarami znęcania się psychicznego.... sa zabawkami w rękach "chętnych poszaleć czy tez przeżyć coś ".
To co robi żona Kemota to czysta manipulacja i qurestwo... sorry ale tak uważam.
Jeśli ma uczucia czy odczucia dla "kolegi" to niech będzie szczera i pozwoli mężowi wyzdrowieć ... a nie bawi się nim jak lalką ... i popatrz na dzieci w tym ???
Ojciec cierpi , walczy ... jest miło.... a mamusia w tym czasie gra na 2 fronty !! Gdzie tu szacunek do osoby z która się ma dzieci ????? do tych dzieci również ????
ona myśli o rodzinie i o dzieciach ??? NIE - TYLKO O SWOJEJ DoooPIE .. żeby nie stracić tego co daje jej maż..

bet - nie mogę uwierzyć że napisała to kobieta - zresztą jak dla mnie qurestwo i takie zachowanie nie ma płci ... to jedno wielkie gooowno.

318

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Zgadzam się, że pewne zachowania nie mają płci. Tylko jest zwykle tak, że dzieci są mocno z matką związane. Mogą obwiniać ojca o to, że kazał się ich mamie wyprowadzić, mogą mieć do niego żal. Dlatego też, uważam, że Kemot najlepiej wie jak postąpić i jego decyzje są najsłuszniejsze.
Małżeństwo rozleci się jeśli będzie na nim zależało tylko jednej stronie. A na to, żeby zależało drugiej uważam, że nie mamy zbytniego wpływu - niestety.

319

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Moim skromnym zdaniem tego małżeństwa już nie ma.
Rozleciało się już, to jest proces który się dokonał, a nie taki który właśnie trwa czy nadejdzie.
To co zostało, to jakiś układ dwóch lokatorów, albo lepiej - pasożyta i żywiciela....

320

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
IsaBella77 napisał/a:

Moim skromnym zdaniem tego małżeństwa już nie ma.
Rozleciało się już, to jest proces który się dokonał, a nie taki który właśnie trwa czy nadejdzie.
To co zostało, to jakiś układ dwóch lokatorów, albo lepiej - pasożyta i żywiciela....

niestety małżeństwa już nie ma od dawna. Nie wiem co nią kieruje- może wygoda, może liczy na coś a może dzieci. Trudno mi powiedzieć. W ten weekend siedziała w domu ale nie wiem czy bardziej ze strachu czy z checi.

Czy to jest kochanek? raczej nie. Czy to jest zdrada? dla mnie tak. Ile można pisać z kolegą z pracy? 100 sms od roku miesięcznie. Pracują razem, chodzą razem na imprezy. Po imprezie o której wróciła o 7 rano i odsypiała okazało się, że zerwała się po dwóch godzinach aby do kolegi wysłać 6 sms. Nie miała siły podnieść głowy do dzieci ale do niego miała siłe napisać. Tak wiec mimo jej zapewnień kolegą dla niej nie jest.

Bardzo mi zależało żeby nam się ułożyło ale przestałem w to wierzyć. Zapewne będę rozpamietywał to, że mogliśmy ale chęci muszą być z dwóch stron. Ona mówi mi o przyjaźni i poświęceniu dla dzieci a za plecami tłucze sms do pajaca ( singla)

Tak więc o czy tu mowa. Oczywiście, że obieca mi że zerwie z nim kontakt ale chyba nikt na tym forum w to nie uwierzy. On jest dla niej zbyt ważny.

Oczywiście, ze z nim się nie zwiąże - to zdrada emocjonalna i z tego nic więcej nie bedzie i o to mogę się z każdym założyć. Dla mnie jednak jest to zdecydowanie gorsze niż przygodny seks.

Bywały dni, że kończyła ze mną rozmową przy winie i szła na górę położyć się spać a w tym czasie tłukła do niego sms. Dzień przed oświadczeniem, że mnie nie kocha napisała do niego kilkanaście sms. Może i zbieg okoliczności ale raczej nieprawdopodobny.

Jej wyprowadzka- kocha dzieci i to bardzo - nie róbmy z niej potwora. Ona nie kocha mnie. Ja mam do niej żal że się mną bawi, zwodzi mnie i wykorzystuje moje uczucia do niej.

Dzisiaj mi powiedziała że nie wierzy, że ja ja kocham- w jej ocenie ja jej nienawidzę.

Ja z nią spędziłem 14 lat i jestem skazany na kolejne kilkadziesiąt - mamy wspólne dzieci. Nie chcę się z nią rozstawać jak z wrogiem. Możemy zostać przyjaciółmi ale dość mam oszukiwania siebie i bycia oszukiwanym

321 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2014-12-09 12:53:54)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Kemot, nikt nie doradza Ci, żebyś postąpił z nią jak z wrogiem.
Natomiast padło wiele bardzo cennych rad, żebyś ustanowił zasady Waszego dalszego współżycia takie, które będą dobre również dla Ciebie i takie które również Tobie będą odpowiadały.
I zauważ, że to wcale nie musi być coś radykalnego.
Jeśli dobrze jest Ci tak jak jest, to przyznajesz się przed sobą i przed światem, że to jest znośne i że tak ma być dalej.
Ona w dalece zaangażowanym związku z kolegą, jednocześnie zręcznie manipulująca Tobą - przykład: nie wierzę, że mnie kochasz ... w domyśle - udowodnij mi to. W domyśle: gdybyś mnie kochał, pozwoliłbyś mi na wszystko co chcę zrobić z kolegą. A ty się czepiasz - więc na pewno mnie nie kochasz ...
Jeśli Ty Kemot potwierdzisz, że dasz radę żyć w taki sposób, dostosowując się do żony, to ok. Nic nikomu do tego.

Ale jeśli taka sytuacja Ci nie pasuje i jest dla Ciebie nie do zniesienia jak już tu kilkukrotnie podkreślałeś - to na co czekasz Kemot, bo nie bardzo wiem ?
Nikt Ci nie każe wywalać jej z domu, gromadzić skrupulatnie dowodów, wszczynać wojny.
Ale raczej nieunikniona jest chwila w której będziesz MUSIAŁ usiąść naprzeciwko niej i powiedzieć, że chcesz się z nią rozstać i prosisz o wspólne ustalenia.

I by the way - daj spokój z tym podkreślaniem platonicznego, wyłącznie emocjonalnego związku Żony z kolegą smile
To dobre dla 12 latków ....
Realia jakie podajesz, wskazują na coś zupełnie innego.
Na fakt, że Twoja Żona prowadzi bardzo wygodne dla niej, dostatnie i pełne urozmaiceń PODWÓJNE ŻYCIE.

Fakt, że macie dzieci i poprzez nie i poprzez wspólne wnuki będziecie związani ze sobą po kres Waszych dni to oczywista oczywistość.
Ale z tego powodu nie trzeba chyba trwać w takiej sytuacji ?
To nie obliguje Was ani do wspólnego mieszkania, ani Ciebie do utrzymywania żony i tolerowania jej zachowania.

322

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Kemot być może uważa, że ty nie kochasz jej tak jak tamten i dlatego zarzuca ci w ogóle brak miłości.
Osoby, które mają problem z zaakceptowaniem rozbicia rodziny często starają się dla siebie znaleźć usprawiedliwienie. Dlatego też możesz zmierzyć się z jej zarzutami, wyszukiwaniem problemów, przyczyn.
Przykro patrzeć na agonię małżeństwa. Chyba zwłaszcza kiedy są wspólne dzieci.

323

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Kemot, osobiście zgadzam się z Tobą i Twoja decyzją o wyprowadzce.
Jesteś facetem i ojcem swoich dzieci, dlatego bez względu na zachowanie Twojej żony, to jest ich dom i nie możesz "odbierać" matki dzieciom.
Uważam również, że Twoje małżeństwo nie jest do końca przesadzone, ale Twoja wyprowadzka jest niezbędna, aby żona mogła dostrzec co naprawdę jest dla niej ważne..
Im szybciej to zrobisz, tym szybciej sprawy się wyjaśnią..

324

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Czy to jest kochanek? raczej nie. Czy to jest zdrada? dla mnie tak. Ile można pisać z kolegą z pracy? 100 sms od roku miesięcznie. Pracują razem, chodzą razem na imprezy. Po imprezie o której wróciła o 7 rano i odsypiała okazało się, że zerwała się po dwóch godzinach aby do kolegi wysłać 6 sms. Nie miała siły podnieść głowy do dzieci ale do niego miała siłe napisać. Tak wiec mimo jej zapewnień kolegą dla niej nie jest.

Ty naprawde wierzyc ze ona tancuje do 6 rano w dyskotece a na 7rano wraca prosto z imprezy ?? 
część tego czasu jest na imprezie potem u kochanka singla a na 7 rano wraca aby dzieci jak sie budzą widziały mamę w domu . Komet obudź sie !!!!

325

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
ryba81 napisał/a:
kemot79 napisał/a:

Czy to jest kochanek? raczej nie. Czy to jest zdrada? dla mnie tak. Ile można pisać z kolegą z pracy? 100 sms od roku miesięcznie. Pracują razem, chodzą razem na imprezy. Po imprezie o której wróciła o 7 rano i odsypiała okazało się, że zerwała się po dwóch godzinach aby do kolegi wysłać 6 sms. Nie miała siły podnieść głowy do dzieci ale do niego miała siłe napisać. Tak wiec mimo jej zapewnień kolegą dla niej nie jest.

Ty naprawde wierzyc ze ona tancuje do 6 rano w dyskotece a na 7rano wraca prosto z imprezy ?? 
część tego czasu jest na imprezie potem u kochanka singla a na 7 rano wraca aby dzieci jak sie budzą widziały mamę w domu . Komet obudź sie !!!!

wtedy podobno na domówce była- kto ją tam wie. Niech ma kobicina ale niech ma odwagę powiedzieć. Ja jej nie bronię nie kochać, ba nawet nie bronię jej mieć kochanka, partnera czy drugiego męża. Niech mi tylko to powie prosto w oczy. A tak pisze tylko niewinne sms do kolegi.

Posty [ 261 do 325 z 424 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024