Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 424 ]

196

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

kemot
1. nie daj sobie wmówić ze wszyscy są w takich związkach, jej koleżanki i że to jest normalne. NORMALNE TO TO NIE JEST. Oczywiście można mówić o pewnych układach, gdzie ludzi łączy seks, kasa, albo dzieci albo kredyt, rybki i tym podobne, ale to nie jest małżeństwo to jest po prostu układ gdzie każdy sobie rzepkę skrobie. Ludzie się nawet na kochanków godzą, ale powtarzam to jest układ, gdzie nikt nikogo nie kocha i nie szanuje.

2. Gorzej może być sto pięćdziesiąt tysięcy razy, kiedy ona się zorientuje że nie dzieje się po jej myśli. Jej wersja była-nie kocham, jestem szczera, mówię, wymagam wolności, ale nic się nie zmienia w domu. Jeśli zadzieje się inaczej, zobaczysz jej prawdziwą twarz.

3. ja nie wierzę w jakieś dobre intencje Twojej żony w stosunku do Ciebie, ba...może być nawet tak, że powiedziała Ci to wszystko żebyś się wyprowadził i żeby mieć Cię z czapki, ale oczywiście będziesz potrzebny jako dochodzący tatuś jak żoncia na imprezę pójdzie, albo z kimś pobalować.

4. Nie gódź się wyprowadzkę, w sądzie zona może powiedzieć, że przyczyniłeś się do rozpadu małżeństwa. Ja na Twoim miejscu zbierałabym już cos na piśmie, że Ty chciałeś ratować, czyli piszesz email ze chcesz ratować małżeństwo, niech się ustosunkuje. Po Twojej wyprowadzce może powiedzieć, że Ty się wyniosłeś bo masz kobietę. Wierz mi, jak chodzi o kasę (a na samym końcu głównie o to chodzi, to ludzie są zdolni do wszystkiego).

5. IDŻ KONIECZNIE DO ADWOKATA PO PORADĘ, na wszelki wypadek, nie zaszkodzi...

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Strasznie współczuję zaistniałej sytuacji; obecnie przechodzę przez coś podobnego z moim facetem (a mam dziecko, jestem po rozwodzie).
Wiem jak to jest, kiedy czekamy na najbliższą nam osobę. Dzielenie ze sobą chwil, poczucie intymności- tego nie zastąpi nawet najlepsza zabawa, nawet najlepsi przyjaciele. Chyba każdy z nas (poza skrajnymi introwertykami) ma w swoim życiu czas, kiedy chce szaleć na okrągło, ale jak ktoś to słusznie podsumował- jest to czas studiów lub bycia singlem. Małżeństwo nie jest więzieniem, zresztą żaden zdrowy związek nie jest, ale dla istnienia harmonii, muszą obowiązywać jakieś reguły...

Sama zastanawiałam się nad napisaniem wątku o podobnym problemie, bo nie umiem podjąć decyzji. Sporadyczne wyjścia, wspólne wyjścia zawsze są do zaakceptowania. Gorzej jeśli jedna ze stron non stop wychodzi, do tego sama, ma swoich znajomych (u mojego faceta też są to zagubieni single, alkoholicy etc.). Smutne jest to, że doskonale wiem, że ten czas mógłby być dla nas, że dziecko też potrzebuje uwagi. Takie wyjścia nieuchronnie prowadzą do oddalenia, alkoholizmu lub zdrady- nie ma innej opcji. No chyba, że ktoś w końcu powie stop i podejmie ostateczne kroki. Wg mnie, osoby mające 30-kę na karku i wciąż nieumiejące siąść na dupie, są zwyczajnie nieodpowiedzialne. Zachowują się jak nastolatkowie w gimnazjum, zachłyśnięci nowymi znajomościami i adrenaliną. Wiem co mówię, bo również przeżywałam taki okres w życiu i choć jeszcze brakuje mi parę lat do 30.- wiem na czym polega odpowiedzialność i coraz trudniej mi spędzać kolejny weekend, czy noc samej.

Ponadto, dla mnie to jest niesamowite, że takie ciągłe imprezowanie nie wychodzi bokiem. Ewidentnie musi być w tym jakiś wabik. Może nowa, WYJĄTKOWA osoba, może jest to alkohol?? Z autopsji wiem, że proszenie takiej osoby o zmianę niewiele wnosi. Groźby i płacz również. Najczęściej kiedy taka osoba traci wszystko- dopiero wtedy otwiera oczy.

Życzę wielu rozmów, spokoju ducha, wyzbycia się poczucia kontroli (tak, niszczy strasznie) i pomyślnego poukładania spraw.

198

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
SM78 napisał/a:
ryba81 napisał/a:

Ja na miejscu autora najpierw przeprowadziłabym konkretna rozmowę aby to ona sie wyprowadziła.

Tak, masz rację, tylko czy przy obecnym stanie autor jest gotowy na taką rozmowę? Twardą i stanowczą? Bo ja mam obawy.

Znam ten stan rezygnacji, bezsilności. Ale w pewnym momencie przychodzi ściana. Człowiek jak sie z nią zderzy już wie co ma robić. Nie ma sentymentów i miłości . Jest siła do działania.Są konkretne kroki.

Wbrew pozorom u mnie konkretne kroki: Prawnik , wniosek rozwodowy sprawiły ze uratowaliśmy małżeństwo. Nie wiem czy u Ciebie Kemot tak będzie ale mi te konkretne kroki pozwoli pójść jakoś do przodu i nie trwać w niewiadomej .

199

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

ryba
bo im szybciej wyjdziesz ze stanu zawieszenia tym lepiej. U mnie też konkretne kroki były, te same co u Ciebie i nastąpił rozwód, ale jestem zadowolona bo przy tym stanie zawieszenia to ściany gryzłam.

200

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Witajcie,

dwa dni wzajemnego obwiniania się, u mnie połączone z ogromnym żalem. Żona zaproponowała żebyśmy się wstrzymali z ostatecznymi krokami przez miesiąc i porozmawiali za miesiąc jak wzmocnię się psychicznie. Idę do psychologa i psychiatry ( ja taki twardziel- ale życie zaskakuje). Robię to dla dzieci- przez tydzień olałem tak pracę że w głowie się nie mieści.

Co do rozwodu- nigdy nie zgodzę się na orzeczenie winy, jeżeli nie będzie miała parteera to podział majątku też będzie ok - wszystko pójdzie na dzieci.


Po miesiącu mamy spróbować terapii.

Mam swoją ocenę tego stanu rzeczy ale na chwilę obecną jestem zbyt zmęczony aby cokolwiek dalej robić

Walimy do siebie takie teksty że żal słuchać

Oczywiście w razie mojej wyprowadzki ona wbrew temu co twierdzi ma więcej do stracenia.

201

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Kemot zastosuj się do porad Stokrotki.Kręcisz się wkoło własnego ogona,a małżonka układa sobie już życie bez ciebie.Zwodzi Cię i gra na czas.
Kiedy chwyci pewnie "drugą gałąż" dopiero zacznie się jazda,jesli nie będziesz przygotowany cięzko ci się będzie pozbierać

202 Ostatnio edytowany przez robert247 (2014-10-26 09:33:06)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Kemot,jako ze moje rady dla ciebie już napisałem ,bo raczej nic wiecej nie przychodzi mi do głowy,ale po dalszym przeczytaniu tego co piszesz..postanowiłem pokazac twój wątek mojej kobiecie,poprosiłem  ją o opinie jak to wygląda z jej kobiecego punktu widzenia,a że moja kobieta ma pewne cechy tzw. wyrachowania;). to może dla ciebie ta opinia będzie pomocna.

Otóż ona twierdzi że twoja żona już na 100 % cię skreśliła,a teraz wszystko co robi to jest misternie ułożony plan...wydojenia cię ze wszystkiego co można,chodzi tu o finanse,oraz o sprowadzenie waszej sytuacjii do punktu gdzie to ty będziesz winny rozpadowi małżeństwa. Te gierki i teksty o twojej niedojrzałosci,ta bezsensowna propozycja o poradni,te jej ,,niby nieszkodliwe,, wyjscia z domu..mają na celu własnie zdołowanie cię psychicznie..byś ciągle nie wiedział o co chodzi,byś ciągle był w takiej rozterce.Twoja żona przeciez mogła by sama sie wyprowadzić zabrać dzieci i cię olać...ale wtedy by wszystko straciła na czym jej zależy,więc próbuje tak odwrócić sytuację byś to ty był i czuł się winny.
Zauważ że twoja żona robi  dwie nieobciąząjące jej rzeczy: mówi ci ze cię nie kocha - no zmieniły sie jej uczucia to ogólnie nie jest karalne, i drugie ze sobie wychodzi ze znajomymi -to też jest dozwolone i niekaralne:)..ale ona nie zrobi nic...co potem może być wykorzystane jako jej wina:),stąd próbuje to przykryć tym pozornym mówieniem o poradni małżenskiej. To sprytne.
Chyba najlepszym wyjsciem byłoby poczynić juz teraz kroki prawne,potem pozew o rozwód i czas chyba zacząć pilnować własnej dupy,bo potem może być za póżno. O dzieci sie tak nei martw ...rozpad związku nei jest z twojej winy, one zrozumieją to predzej czy pozniej i bedziesz wygrany takze w tej kwestii,a teraz i tak nie mozesz juz nic zrobic byscie byli jedną rodziną.
I całkiem możliwe że ona ma już dawno kogoś na boku...i po prostu twoja kobieta przygotowuje już grunt pod nowego partnera i nowy związek...bo inaczej zachowywała by sie zupełnie inaczej.
I myślę że nie powinienes odgrywać roli uczciwego męża który odstępuje od orzekania o winie,przecież twoja żona własnie do tego dąży zebyś to ty był winny. Czy ma kogoś to nie sprawdzisz...zabierz jej majątek i zadbaj o dzieci,one cię kochają i będą kochać a twoja żona jak widzisz cię tylko dręczy,gdyby była osobą uczciwą i w porządku to nie pozwoliła by zebys sie zadreczał do tego stopnia zebys zaniedbywał pracę itd. tak nei robi osoba która chce dobrze .Można przestać kochać,ale przy tym można być uczciwym.
pozdrawiam

203

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Robert- mam świadomość, że jestem już skreślony na 100%.

Widzę, że kombinuje ale nie wiem kompletnie co.

Nie wszystko napisałem ale prawnie nic mi nie zrobi z wielu powodów, a finansowo jest niezależna.


Jest tak pokręcona że mogę sięwszystkiego spodziewać:

- może kogos ma

- może przewidywalne konskenwencje rozstania ją przerastają

W ostatni tydzień poznałem nowe oblicze mojej żony i pierwszy raz zacząłem wyobrażać sobie życie bez niej. Załamany byłem tym, że mimo tylu starań nic z tego nie wyszło a ona tak mnie oszukiwała. K...... od roku żyje z gościem do którego nic nie czuje  i udaje że jest ok.

Poradnia- mi się ten pomysł spodobał- ja nie liczę że będziemy razem, a raczej że uda mi się od niej uwolnić.

Wszystko jest przykre- tyle lat razem, plany na starość- ale to nie u mnie się zmieniło

W pewnym zakresie twoja kobieta ma rację- moja żona bardzo ale to bardzo by chciała abym się odkochał. Do tego na pewno dąży. I na pewno bardzo by chciała abym po tym poczynił kroki. Dla niej może to być i za 5 i za 10 lat nieważna ale żebym to zrobił ja.

Ona wie, że nasze życie wywróci się do góry nogami.

204

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

kemot
a Ty znowu swoje. Fajnie, Elle napisała na innym wątku co się też tyczy Ciebie-pora PRZYKLEIĆ JAJA.

Twoja żona ma Cię gdzieś, już się dla niej nie liczysz, dokładnie tak jak Robert napisał, mogę potwierdzić. Ona chce ugrać coś, pewnie kasę, alimenty, bo na samym końcu liczy się tylko kasa. Pomyśl o tym zanim wszystko oddasz bo taki jesteś dobry i z klasą, Twoje miejsce pewnie zajmie zaraz ktoś inny.

Po pierwsze adwokat, po drugie naucz się stawiać granice. A ani myśl o wyprowadzce.

205 Ostatnio edytowany przez ryba81 (2014-10-27 16:09:34)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Jest tak pokręcona że mogę sięwszystkiego spodziewać:

- może kogos ma

- może przewidywalne konskenwencje rozstania ją przerastają

W ostatni tydzień poznałem nowe oblicze mojej żony .

To jest dopiero początek jej nowego oblicza .
Ona chce kolejnego miesiaca potem terapia małżeńska , kolejna gra na zwłoke. Przecież terapia nie trwa jeden dzien a potrzeba na to min.kilka sesji a może kilkanaście .I kolejne miesiące Ci przelecą.


Czy Ty sprawdziłes czy ona na 100% nie ma kogoś na boku ??
Masz kase, moze detektyw.?? Wiesz przecież kiedy wychodzi na imprezy.
Moze to Cie obudzi z letargu i zaczniesz działać.
Dziwie sie ze jeszcze tego nie zrobiłes.

Moze nie ma nikogo , moze detektyw potwierdzi ze jest czysta w tym temacie.
Spadnie Ci z głowy w tym momencie jedno z wielu pytań które sobie zadajesz.
Dlaczego tego nie zrobisz ?? Boisz sie czego ?? Zrób to dla swojego spokoju i nie zadręczaj sie kolejnym pytaniem .

Ja pod odkryciu zdrady męża również pokazałam swoja drugą twarz, sama siebie nie poznawałam do czego jestem zdolna ale nie stałam w miejscu ...........


Uważam ze ona próbuje Cie tak zniechęcić do siebie abyś to ty podjął decyzje o rozwodzie. A ona cóż , łaskawie może sie zgodzi.

Pomyśl co pomyślą dzieci jak sie wyprowadzisz ?? To tato sie wyprowadził nie mama. Będziesz wstanie dzieciom wytłumaczyć ze ich mama źle Cie traktuje i dlatego wyprowadzasz sie z domu ??

206

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Robert- mam świadomość, że jestem już skreślony na 100%.

Widzę, że kombinuje ale nie wiem kompletnie co.

Nie wszystko napisałem ale prawnie nic mi nie zrobi z wielu powodów, a finansowo jest niezależna.


Jest tak pokręcona że mogę sięwszystkiego spodziewać:

- może kogos ma

- może przewidywalne konskenwencje rozstania ją przerastają

W ostatni tydzień poznałem nowe oblicze mojej żony i pierwszy raz zacząłem wyobrażać sobie życie bez niej. Załamany byłem tym, że mimo tylu starań nic z tego nie wyszło a ona tak mnie oszukiwała. K...... od roku żyje z gościem do którego nic nie czuje  i udaje że jest ok.

Poradnia- mi się ten pomysł spodobał- ja nie liczę że będziemy razem, a raczej że uda mi się od niej uwolnić.

Wszystko jest przykre- tyle lat razem, plany na starość- ale to nie u mnie się zmieniło

W pewnym zakresie twoja kobieta ma rację- moja żona bardzo ale to bardzo by chciała abym się odkochał. Do tego na pewno dąży. I na pewno bardzo by chciała abym po tym poczynił kroki. Dla niej może to być i za 5 i za 10 lat nieważna ale żebym to zrobił ja.

Ona wie, że nasze życie wywróci się do góry nogami.

Pewne rzeczy w pełni rozumiemy i godzimy się z nimi dopiero po upływie właściwego czasu

207

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

z tym sprawdzaniem to mam dużą blokadę- nie szukam winy. Jeżeli da się naprawić i ona wyciąga rękę to nie będę jej odtrącał.

Uważam, że zdradziła mnie emocjonalnie i nie potrzebuję do tego detektywa.

208

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

I co dalej ?? Co dalej zamierzasz robić ??
Masz plan konkretnych działań ??
Czy tak będziesz sobie wisiał i czekał w dalszej niewiadomej ??

209

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Idziemy na terapię- nie umiemy rozmawiać ze sobą. Chcę usłyszeć jak to wygląda z jej strony- może taki wcale idealny nie jestem jak mi się wydaje. Może takie oczyszczenie będzie dobre dla wszystkich. Ona mi nic nie mówi- ja chcę żeby wykrzyczła co się jej nie podoba, co źle było. Może wyjdziemy z tej terapii lepsi a może się rozstaniemy. Ale nie cierpię jednego niewiedzy. Niech powie że ten chłystek jest dla niej ważniejszy, że chce wolności ale tak jak piszesz się długo nie da.

210 Ostatnio edytowany przez ryba81 (2014-10-28 12:29:50)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Jaka masz pewność ze ona na terapii będzie szczera ?? Gdyby chciała abyś wiedział o "chłystku" nie potrzebna jest do tego terapia .Powiedziałaby Ci to w oczy razem z tym że Cie Nie Kocha.

kemot79 napisał/a:

Ale nie cierpię jednego niewiedzy.

Sam sie skazujesz na tą niewiedze.

211

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

kemot sory, ale mi już ręce opadają sad

212

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

dam wam znać - zobaczymy.

Miłość ma różne oblicza- ona mówi jedno a robi co innego. Tak więc zaczynam wątpić czy ona prawidłowo to nazywa. Mocno zatopiłem się w lektury psych. sam zacząłem chodzić do psych. i on podobnie jak ja wątpi w prawdziwość oświadczeń żony.

Dajmy jej szansę

213 Ostatnio edytowany przez ryba81 (2014-10-28 12:44:19)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Kemot ale ja nie skreślam was jako " nowego małżeństwa".
Powtórzę jeszcze raz. Moje konkretne działania właśnie spowodowały uratowanie mojego małżeństwa i tego tobie życzę.

kemot79 napisał/a:

sam zacząłem chodzić do psych. i on podobnie jak ja wątpi w prawdziwość oświadczeń żony.

Pamietaj ze psycholog moze wyciagnać wnioski tylko na podstawie tego co ty mowisz co mu sugerujesz . On nie ma kontaktu z żona i tak naprawde nie wie co ona ma w glowie .

214

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Słuchajcie, dajcie spokój, facet musi się przekonać i niech się przekona. Czasem trzeba upaść na samo dno, utaplać się w tym szambie żeby się z tego podnieść. Nie życzę tego oczywiście.

Autorze, powodzenia, to Twoje życie, rób jak uważasz.

215

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
stokrotka1978 napisał/a:

Słuchajcie, dajcie spokój, facet musi się przekonać i niech się przekona. Czasem trzeba upaść na samo dno, utaplać się w tym szambie żeby się z tego podnieść. Nie życzę tego oczywiście.

Autorze, powodzenia, to Twoje życie, rób jak uważasz.

Moze masz racje . Człowiek chciałby pomóc ale czasem nie jest jeszcze ten czas na taka pomoc.

Kemot trzymaj sie smile

216

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

witajcie,

nie wszystko piszę na forum ale - zrobiłem małe szpiegowanie i ewidentnie żona weszła w niezdrową relację z innym gościem. Twierdzi, że to zakończyła ale jej nie wierzę. Zresztą jakie ma to znaczenie jak i tak mnie nie kocha.

Korzystam z porad psychologa ale widze, że to strata kasy. Uczciwość w związku jest najważniejsza. Szykuję się do kupna mieszkania - kasy jej nie oddam bo potrzebuję na dzieci. Na nią nie chcę już nawet złotówki przeznaczać.

Trzymajcie kciuki

pozdrawiam

217

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Czy ty to mieszkanie chcesz kupic w trakcie małżeństwa ?? Macie rozdzielność majątkowa ? Jesli nie . Załatw to przed kupnem mieszkania .

218

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

witajcie,

nie wszystko piszę na forum ale - zrobiłem małe szpiegowanie i ewidentnie żona weszła w niezdrową relację z innym gościem. Twierdzi, że to zakończyła ale jej nie wierzę. Zresztą jakie ma to znaczenie jak i tak mnie nie kocha.

Korzystam z porad psychologa ale widze, że to strata kasy. Uczciwość w związku jest najważniejsza. Szykuję się do kupna mieszkania - kasy jej nie oddam bo potrzebuję na dzieci. Na nią nie chcę już nawet złotówki przeznaczać.

Trzymajcie kciuki

pozdrawiam

Czytałam twój wątek od początku... i spodziewałam się takiego finału...
Żona zdradza Cię od dłuższego czasu... i żeby jak najwięcej ugrać dla siebie robi takie przedstawienia...

Ogarnij się zanim zostaniesz weekendowym tatusiem... a Twoje dzieci będzie inny facet na co dzień wychowywał !

I z tym mieszkaniem mają rację - bez rozdzielności wszystkie Twoje zakupy są współwłasnością żony...

219

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
ryba81 napisał/a:

Czy ty to mieszkanie chcesz kupic w trakcie małżeństwa ?? Macie rozdzielność majątkowa ? Jesli nie . Załatw to przed kupnem mieszkania .

Od strony prawnej jestem w pełni zabezpieczony- sam jestem prawnikiem smile

pozdrawiam

220

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:
ryba81 napisał/a:

Czy ty to mieszkanie chcesz kupic w trakcie małżeństwa ?? Macie rozdzielność majątkowa ? Jesli nie . Załatw to przed kupnem mieszkania .

Od strony prawnej jestem w pełni zabezpieczony- sam jestem prawnikiem smile

pozdrawiam

To pozostaje mi tylko Trzymać kciuki smile

221

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Witajcie

większość z was miała rację. Jestem na etapie rozwodu ale niestety nie jest łatwo z dwójką dzieci- maluchy przeżywają straszną traumę, nie chcą abym się wyprowadzał.

W domu Sajgon- niby miało być jak dawniej ale ---- co jakiś czas wylewamy z siebie wzajemne żale i oddalamy się co raz dalej. Jeszcze miesiąc temu byliśmy w podróży na 10 rocznicę ślubu a teraz się rozwodzimy.

Żona robi wszystko aby zrobić mnie współwinnego trochę żenujące. Zaczyna mi wmawiać że to ja byłem ten fe. Ona mnie nie zdradziała i nie tylko ona kłamie ja też. Szuka na mnie haków ale strasznie trudno jej je znaleźć.

Nie wiem czy dalej z tym gościem utrzymuje kontakty ale pracują razem, chodzą na wspólne imperezy a do tego są w ciągłym kontakcie sms.

Oddalamy się co raz bardziej i myślę, że nie będzie między nami nawet przyjaźni. Krótko mówiąć wszystko z.....a

Wydaje mi się, że jednak on dalej jest w jej życiu bo dla mnie nie jest możliwe żeby ktoś aż tak brutalnie nie działał bez czynnika obcego

222 Ostatnio edytowany przez chceuciekacstad (2014-11-21 14:36:41)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Witajcie

większość z was miała rację. Jestem na etapie rozwodu ale niestety nie jest łatwo z dwójką dzieci- maluchy przeżywają straszną traumę, nie chcą abym się wyprowadzał.

W domu Sajgon- niby miało być jak dawniej ale ---- co jakiś czas wylewamy z siebie wzajemne żale i oddalamy się co raz dalej. Jeszcze miesiąc temu byliśmy w podróży na 10 rocznicę ślubu a teraz się rozwodzimy.

Żona robi wszystko aby zrobić mnie współwinnego trochę żenujące. Zaczyna mi wmawiać że to ja byłem ten fe. Ona mnie nie zdradziała i nie tylko ona kłamie ja też. Szuka na mnie haków ale strasznie trudno jej je znaleźć.

Nie wiem czy dalej z tym gościem utrzymuje kontakty ale pracują razem, chodzą na wspólne imperezy a do tego są w ciągłym kontakcie sms.

Oddalamy się co raz bardziej i myślę, że nie będzie między nami nawet przyjaźni. Krótko mówiąć wszystko z.....a

Wydaje mi się, że jednak on dalej jest w jej życiu bo dla mnie nie jest możliwe żeby ktoś aż tak brutalnie nie działał bez czynnika obcego

A dlaczego się wyprowadzasz????
Zonie tylko zabawa w głowie, nie daj się chłopie odseparować od dzieci... nie daj się wyprowadzić z równowagi!!
chce żyć jak singiel to niech idzie i ona widuje dzieci w weekend!!! człowieku , to ona dokonała wyboru !!!
Idź do dobrego adwokata- Ty sam pomimo wykształcenia nie dasz sobie rady bo tu emocje biorą górę  .... to zona i matka funduje dzieciom traumę ... znajdź  psychologa ... może małżeństwo przegrałeś ..ale nie przegraj rodziny i dzieci !!

A papiery rozwodowe z jej winy ..  niech ona się broni... niestety to teraz Twój wróg... szykuj się do wojny... bo przegrasz życie.

223

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Nie wiem czy dalej z tym gościem utrzymuje kontakty ale pracują razem, chodzą na wspólne imperezy a do tego są w ciągłym kontakcie sms.

Chyba sam sobie odpowiedziałeś na pytanie .

Zycze Ci duzo siły aby to przetrwać

224

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

kompletnie nie wiem co robić. Ona jest tak nieprzewidywalna. To ciągle ona uważa że jest ofiarą- ona mnie nie kocha a musi ze mną mieszkać, spać w jednym łóżku.

Ale to wszystko jest p.....e. Na moje urodziny nie poszła ze znajomymi tylko przyjechała do domu z prezentem. Dwa dni później byliśmy w kinie. Nie dotyka mnie, ale też nie wzdryga się jak ją dotykałem ( do dzisiaj).

Wczoraj byliśmy na kolacji ale wiecie atmosfera ciężka- ciągłe zale z dwóch stron. Jak sytuacja się uspokaja to w rozmowach dom rozbudowuje rozmawiamy o dzieciach.

Ale.......... dwa dni temu znalazła moją rozmowę na facebooku z kolegą- kolega pisze o swojej żonie per. stara więc pewnie wszedłem w tą konwencję - zarzuciła mi że jestem nieszczery w intencjach.

Uznała za swoją psycholog, że jest mi wygodnie z nią i dlatego się starałem.

A od tygodnia robi mi śniadanie do pracy.

ps. mam wrażenie że jej psycholog jest średnio normalna - moja zona jutro idzie na 4 całonocną imprezę. Oczywiście ja z dziecmi zostaję, ja za wszystko w domu płacę,ja ogarniam odbieranie dzieci i zawożenie. Tak więc chyba jej jest wygodniej ale co tam

225

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

napisałes ze jestes na etapie rozwodu ?? co to znaczy ??

Dokumenty sa złozone czy nie ?? bo troche sie pogubiłam. Kolacyjnki , rozbudowa domu , twoja wyprowadzka , jej impreza - o co chodzi ??

226

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

już nie wiem o co chodzi. Oświadczyłem, jej że się rozwodzimy ale synek podłuchiwał to chu...rozmowę. Ma 7 lat i trochę już wie o świecie. Rozbiło go totalnie. Teraz on jeszcze chodzi do psychologa. Kolacyjka to mój błąd chciałem w miłej atmosferze ustalić kwestie podziału majątku i dzieci. Ona na wszystko się zgadza.

Ale jak pisałem wcześniej robi mi jazdy, obwinia mnie ale kanapki pierwszy raz od 10 lat robi.

227

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Powiem krótko - na co pozwalasz, to masz.

228

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

wiesz szukam rady- tutaj generalnie wypowiada się sporo osób ale rady są często sprzeczne. Chciałbym coś zrobić, cały czas mam nadzieję, że jeszcze będzie dobrze. Tak to jest jak jedna osoba kocha a druga ma w dupie. Powiedziała mi że jakbym się nie dopytywał czy mnie kocha to by to trwało lata - czyli żyli byśmy tak jak dotychczas.

Może za dużo ją zamęczałem tymi rozmowami

229

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

już nie wiem o co chodzi. Oświadczyłem, jej że się rozwodzimy ale synek podłuchiwał to chu...rozmowę. Ma 7 lat i trochę już wie o świecie. Rozbiło go totalnie. Teraz on jeszcze chodzi do psychologa. Kolacyjka to mój błąd chciałem w miłej atmosferze ustalić kwestie podziału majątku i dzieci. Ona na wszystko się zgadza.

Ale jak pisałem wcześniej robi mi jazdy, obwinia mnie ale kanapki pierwszy raz od 10 lat robi.

Mój mąż jak mnie zdradzał, ale ja o tym nie widziałam, też zaczął być lepszy dla mnie ... teraz wiem że robił to by sobie pomóc z wyrzutami sumienia ... żeby znaleźć wytłumaczenie dla siebie... pokrętne to ale jednak....

Kemot , współczuję sytuacji, piszesz że żona do psychologa , syn do psychologa...a Ty ?
Swoją drogą .. czy psycholog żony wie o jej romansie ???

230

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

wiesz szukam rady- tutaj generalnie wypowiada się sporo osób ale rady są często sprzeczne. Chciałbym coś zrobić, cały czas mam nadzieję, że jeszcze będzie dobrze. Tak to jest jak jedna osoba kocha a druga ma w dupie. Powiedziała mi że jakbym się nie dopytywał czy mnie kocha to by to trwało lata - czyli żyli byśmy tak jak dotychczas.

Może za dużo ją zamęczałem tymi rozmowami

A ja Ci powiem tak - teraz nic nie zmienisz!
Bo ona ma motyle z kim innym, inne sprawy powodują u niej radość ..

Tylko zimny prysznic może coś dać.... czyli -  Twoja decyzja i stanowczość .
Ty chcesz ratować coś na czym pani nie zależy.. ona Ciebie zna i wie że nie musi się liczyć z Tobą bo jesteś miękki.. zawsze kręciła Tobą jak chciała ...

Jak wygodne życie  z Tobą  i dziećmi się skończy - i przyjdzie szarość dnia - to wtedy może zrozumie .
Nie można ciągle żyć na balandze.... ale na wszystko może być miejsce ... można mieć kumpli singli i rodzinę ... ale trzeba mieć granice i priorytety !

Ty się nie zastanawiaj nad nią tylko ratuj siebie i dzieci !
Chyba że opcja tatusia bankomatu i weekendowego Ci odpowiada .... a i pani jeszcze ofiarę z Ciebie zrobi i zabierze Ci co się da !

231

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Kemot, oczywiście że rozumiem Twoje pobudki, nadal kochasz żonę i masz nadzieję, że wszystko się między Wami ułoży i będziecie żyli długo i szczęśliwie.
Osobiście nie dałabym jednak wielu procent szansy na to ...

Jedyne czym możesz zmienić zachowanie swojej żony, to swoje własne zachowanie względem niej. Poprzez zmianę u siebie, wymusisz zmianę u niej. Niestety, rozmowy, wyjaśnianie, proszenie, tłumaczenie - wszystko to, czyli cała droga pokojowa, jest u Ciebie skazane na porażkę. Skoro tak długo nie przyniosło to żadnego rezultatu, to obawiam się że nie jest to dobrą metodą.

Spróbuj założyć co stałoby się i jak postąpiłaby z Tobą Twoja żona, gdybyś to Ty był nią.
Ja wiem co by się wydarzyło.
Gdybyś tak śmiało poczynał sobie z koleżankami z pracy, całonocnymi imprezami i rzucał jej ciągle pod nogi, że jej nie kochasz, stałoby się tak:
- natychmiast dostałbyś kopa ze wspólnego łóżka i sypialni,
- natychmiast dostałbyś nieprzekraczalny termin opuszczenia Waszego wspólnego domu, byłby on bardzo krótki ...
- po bardzo krótkim czasie dostałbyś pozew o rozwód z orzekaniem o Twojej winie. WYŁĄCZNEJ,
- powyższe miałoby ogromny impakt na Twoją sytuację finansową, bo pokrzywdzona żonka nie omieszkałaby w trybie pilnym zabezpieczyć swoich krzywd,
- dostałbyś bana na spotkania z dziećmi, bo przecież taki "szmaciarz" "łajdak" i "łajza" nie może mieć styczności z dziećmi, i czekałaby Cię nie lada droga cierniowa, żeby do tych spotkań z dziećmi doprowadzić. Domyślam się że musiałbyś przejśc przez wszelakiego rodzaju opinie psychologiczne, poradnie i orzecznictwo,

A co w takim samym przypadku robisz Ty ?
Śpisz z żoną w jednym łóżku nie bojąc się, że złapiesz to samo z czym się tam aktualnie może na płaszczyźnie flory bakteryjnej kolega z pracy zmagać ... Rozmawiasz, tłumaczysz, zabiegasz, organizujesz, prosisz i masz nadzieję ... Posłusznie konsumujesz śniadanka które żonka przygotowuje, zamiast powiedzieć jej: kochanie, pomyliło Ci się coś, zanieś te kanapeczki swojemu koledze z pracy ...

Co się zmieni ?
NIC się nie zmieni dopóki będziesz na to pozwalał.
Ona to robi bo MOŻE !

A jakbyś tak wkurzył się porządnie i huknął pięścią w stół ?!
I wywalił żonkę ze wspólnego łóżka i ze wspólnej sypialni ?
Przestał pokazywać jakiekolwiek emocje i komunikował jej tylko niezbędne informacje, bez wdawania się w żadne inne rozmowy ? Zapowiedział w jakim terminie ma się wyprowadzić, bo Wasz dom to nie hotel, gdzie ona będzie sobie w czystej pościeli odsypiała całonocne balangi ?!
Że jeśli chce żyć jak panna bez zobowiązań, to to nie jest miejsce gdzie może się tak zachowywać, więc najlepiej dla niej samej będzie jeśli jak najszybciej się wyprowadzi ?

Wiesz co się wtedy stanie ?
Ja wiem.
Albo pójdzie na dobre - i to dobrze, bo mimo iż będzie to bardzo bolesne i trudne, będzie jednak oznaczało, że nie warto było mieć nadziei i tracić czasu.
Albo - zaskoczy ją to tak bardzo ... że pomyśli sobie: a cóż to do diaska mojemu ciapkowi Kemotowi się stało ? Co to u licha ?
I wtedy, dopiero wtedy coś ma szanse zacząć docierać do jej siódmego, betonowego zwoja mózgowego ...

232

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
chceuciekacstad napisał/a:
kemot79 napisał/a:

wiesz szukam rady- tutaj generalnie wypowiada się sporo osób ale rady są często sprzeczne. Chciałbym coś zrobić, cały czas mam nadzieję, że jeszcze będzie dobrze. Tak to jest jak jedna osoba kocha a druga ma w dupie. Powiedziała mi że jakbym się nie dopytywał czy mnie kocha to by to trwało lata - czyli żyli byśmy tak jak dotychczas.

Może za dużo ją zamęczałem tymi rozmowami

A ja Ci powiem tak - teraz nic nie zmienisz!
Bo ona ma motyle z kim innym, inne sprawy powodują u niej radość ..

Tylko zimny prysznic może coś dać.... czyli -  Twoja decyzja i stanowczość .
Ty chcesz ratować coś na czym pani nie zależy.. ona Ciebie zna i wie że nie musi się liczyć z Tobą bo jesteś miękki.. zawsze kręciła Tobą jak chciała ...

Jak wygodne życie  z Tobą  i dziećmi się skończy - i przyjdzie szarość dnia - to wtedy może zrozumie .
Nie można ciągle żyć na balandze.... ale na wszystko może być miejsce ... można mieć kumpli singli i rodzinę ... ale trzeba mieć granice i priorytety !

Ty się nie zastanawiaj nad nią tylko ratuj siebie i dzieci !
Chyba że opcja tatusia bankomatu i weekendowego Ci odpowiada .... a i pani jeszcze ofiarę z Ciebie zrobi i zabierze Ci co się da !

ten jej związek też jest dziwny ale wydaje mi się, że motyle poleciały juz do niego. Natomiast wszystko inne wychodzi poza schemat. Ona wcale dla mnie nie jest lepsza. Teraz ma jedynie odwagę- nie pyta się , czy może wyjść tylko oświadcza. Ma w d... czy mi się to podoba. Nie interesuje jej nic związanego z moją osobą. Czasem tylko gesty: śniadanie do pracy, obiad.

I tyle.

Romansu się wypiera. Ale jak tylko tym wspomnę to agresja na potęgę. Teraz robi wszystko, żeby mnie do siebie zniechęcic.

Ludzie to nędzne istoty jednak- kuźwa tyle fajnych lat ze sobą, nic złego jej nie zrobiłem a nawet o przyjacielskie stosunki nie dba

233

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

przyjacielskie stosunki- dzięki uśmiałem się na weekend:D

234

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Dzień dobry,

długo zastanawiałem się nad napisaniem ale potrzeba podzielenia się i uzyskania jakiejkolwiek rady wzięła górę.

Jestem 13 lat w związku w tym 10 lat w małżeństwie z kobieta moich marzeń. Mamy dwójkę dzieci, które kochamy. Układało się nam różnie lepiej gorzej. Jestem z tych co kochają ponad życie i demonstrują to poprzez prezenty, starania ( kolacje, wyjazdy) itp. ale i wymagam od drugiej strony podobnego zaangażowania. Żona po drugim dziecku zaczęła nadrabiać zaległości towarzyskie i to mocno. Zmieniła pracę i od dwóch lat ma grono znajmych z którymi spędza czas ( kino, wyjazdy, wyjscia do klubów). Czuję się jak rywal z jej znajomymi. Jak nie wymyślę czegoś na weekend to idzie z nimi. Nie ma szans na spędzenie wspólnego czasu. Ponadto wchodzi w relacje z kolegą, które w mojej ocenie wykraczają poza koleżenskie układy.

W skrócie tak wygląda stan faktyczny.

zarzuty żony wobec mnie - w kłótniach nie przebieram w słowach a po przypadkowym natrafieniu na sms od kolegi zrobiłem jej lekką jazdę ( czyli 2 tygodniowe wypominanie). Generalnie po każdym złapaniu jej na kłamstwie wypominam jej to po kilka ładnych dni a atmosfera jest kiepska.

Żonę dalej kocham ale zastanawiam się czy przypadkiem nie jestem już rogaczem. Jak się staram to jest ok ale ona absolutnie nie zamierza ani zrywac kontaktów z kolegami ani ich ograniczać. Twierdzi, że się zachowuje w porządku.

ps. najważniejsze- na początku znajmomości żona zapowiedziała że jesteśmy tylko my dwoje. Ograniczyła mi wszelkie kontakty ze znajomymi, oczywiście do siebie także te zasady stosowała. Po 10 latach jej się odmeniło. Mówi, że też mogę mieć koleżaniki i mogę wychodzić gdzie chcę.

Czy macie jakąś radę bo ja już jestem skołowany

Drogi Kemocie,nie pozostaje ci nic innego jak szczerze z zona porozmawiac-o tym koledze zwlaszcza.Mysle,ze prawda jest lepsza,nawet jak bedzie bolalo.Nerwy i klotnie nic nie pmoga.W rozmowie z nia,uzylabym argumentu,ze sama na poczatku zwiazku skasowala Ci kilka kontaktow z ludzmi.Obserwuj co Ci bedzie mowila,czy jest szczera.Opisales ja dosc lakonicznie,wiec trudno mi wywnioskowac jaka jest osoba.pzdr.

235

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Ismena czytałas CAŁY wątek ??

236

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
ryba81 napisał/a:

Ismena czytałas CAŁY wątek ??

przeczytalam tylko pierwszego posta,pozniejszych juz nie.Odnioslam sie wylacznie do pierwszego...pzdr.

237 Ostatnio edytowany przez chceuciekacstad (2014-11-21 17:12:57)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:
chceuciekacstad napisał/a:
kemot79 napisał/a:

wiesz szukam rady- tutaj generalnie wypowiada się sporo osób ale rady są często sprzeczne. Chciałbym coś zrobić, cały czas mam nadzieję, że jeszcze będzie dobrze. Tak to jest jak jedna osoba kocha a druga ma w dupie. Powiedziała mi że jakbym się nie dopytywał czy mnie kocha to by to trwało lata - czyli żyli byśmy tak jak dotychczas.

Może za dużo ją zamęczałem tymi rozmowami

A ja Ci powiem tak - teraz nic nie zmienisz!
Bo ona ma motyle z kim innym, inne sprawy powodują u niej radość ..

Tylko zimny prysznic może coś dać.... czyli -  Twoja decyzja i stanowczość .
Ty chcesz ratować coś na czym pani nie zależy.. ona Ciebie zna i wie że nie musi się liczyć z Tobą bo jesteś miękki.. zawsze kręciła Tobą jak chciała ...

Jak wygodne życie  z Tobą  i dziećmi się skończy - i przyjdzie szarość dnia - to wtedy może zrozumie .
Nie można ciągle żyć na balandze.... ale na wszystko może być miejsce ... można mieć kumpli singli i rodzinę ... ale trzeba mieć granice i priorytety !

Ty się nie zastanawiaj nad nią tylko ratuj siebie i dzieci !
Chyba że opcja tatusia bankomatu i weekendowego Ci odpowiada .... a i pani jeszcze ofiarę z Ciebie zrobi i zabierze Ci co się da !

ten jej związek też jest dziwny ale wydaje mi się, że motyle poleciały juz do niego. Natomiast wszystko inne wychodzi poza schemat. Ona wcale dla mnie nie jest lepsza. Teraz ma jedynie odwagę- nie pyta się , czy może wyjść tylko oświadcza. Ma w d... czy mi się to podoba. Nie interesuje jej nic związanego z moją osobą. Czasem tylko gesty: śniadanie do pracy, obiad.

I tyle.

Romansu się wypiera. Ale jak tylko tym wspomnę to agresja na potęgę. Teraz robi wszystko, żeby mnie do siebie zniechęcic.

Ludzie to nędzne istoty jednak- kuźwa tyle fajnych lat ze sobą, nic złego jej nie zrobiłem a nawet o przyjacielskie stosunki nie dba

Bo według niej  nie zdradza Cię już .. bo wiesz że Cię nie kocha i chce wolnego związku dla dzieci ....
Jakbym już czytała o tym.... schemat u zdradzających "zapatrzonych " mężów i zon...

Posłuchaj Isabell77 - pomyśl co byś koledze w takiej sytuacji poradził ??? i zrób to...

nie trać czasu na rozmowy, zabezpiecz kasę i dzieci, pani niech idzie na imprezę ..a później do kolegi mieszkać.
A tych gestów " łaski " nie przyjmuj...co ty pies jesteś na ochłapy ???


jak czytam takie historie to .... szlak mnie trafia !

238

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Ismena1976 napisał/a:
ryba81 napisał/a:

Ismena czytałas CAŁY wątek ??

przeczytalam tylko pierwszego posta,pozniejszych juz nie.Odnioslam sie wylacznie do pierwszego...pzdr.

Od sierpnia baaardzo duzo sie wydarzyło ...

239

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
ryba81 napisał/a:
Ismena1976 napisał/a:
ryba81 napisał/a:

Ismena czytałas CAŁY wątek ??

przeczytalam tylko pierwszego posta,pozniejszych juz nie.Odnioslam sie wylacznie do pierwszego...pzdr.

Od sierpnia baaardzo duzo sie wydarzyło ...

jak znajde czas,przeczytam wszystkie posty z tego watku.pzdr cie ,rybko.

240

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Nie uwierzyłbym, że można mieć brak szacunku do siebie, jak Autor wątku. Gdyby nie to, że znam takie związki, gdzie zarówno facet czy kobieta, dają się sponiewierać przez tą drugą osobę. Niestety mam wrażenie, że ta historia w tym wątku będzie ciągnęła się w nieskończoność i do żadnego rozwodu nie dojdzie. Mogę założyć się, że za jakiś czas będzie znowu jakiś "fajny" wyjazd, rozmowa, "romantyczna" kolacja, sex (jak kość dla psa za lojalność w wolnym związku - tak jak te kanapki do pracy) ... i znowu powrót do punktu wyjściowego - od taka huśtawka. Zwyczajnie Autorowi i jego żonie tak jest wygodnie. On - sam TU przyznał się do tego po konsultacji psychologa, ona - przyznała się mężowi, że ciągnęłaby to latami, zresztą nie uwierzę, że to skończyła, stąd negatywne i zgryźliwe jej wypowiedzi. Dlaczego Ona nie chce zostawić męża, skoro ma motylki do innego? Z tego co zaobserwowałem najczęstszym powodem jest to, że kochanek też ma partnera z którego nie zamierza rezygnować - więc dalej uzupełniają wygodne życie w pseudorodzinie z motylkami na boku ... .

Autorze pisałeś, że nie możesz uwierzyć, że nie można rozstać się w ewentualnej przyjaźni. A ja Tobie tego nie wróżę, tak jak już napisałem. Zobacz chociażby na definicję przyjaźni, wziętą z pierwszego lepszego słownika PWN:

"Przyjaźń  - ?bliskie, serdeczne stosunki z kimś oparte na wzajemnej życzliwości i zaufaniu; też: życzliwość, serdeczność okazywana komuś? "

Powiedz czy spełniasz chociażby jeden warunek na przykładzie zachowania Twojej żony w stosunku do Ciebie? Moim zdaniem w pierwszą kolejność Tobą musi zająć się naprawdę dobry terapeuta aby w pierwszą kolejność odbudować u Ciebie zdrowe ego, szacunek do siebie, byś poradził z kompleksem Twojej żony. Może wtedy pojawi się światełko w tunelu na rozsądne i uczciwe rozwiązanie. Bez tego nie będzie więcej między wami przyjaźni.

241

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Rockfor napisał/a:

Nie uwierzyłbym, że można mieć brak szacunku do siebie, jak Autor wątku. Gdyby nie to, że znam takie związki, gdzie zarówno facet czy kobieta, dają się sponiewierać przez tą drugą osobę. Niestety mam wrażenie, że ta historia w tym wątku będzie ciągnęła się w nieskończoność i do żadnego rozwodu nie dojdzie. Mogę założyć się, że za jakiś czas będzie znowu jakiś "fajny" wyjazd, rozmowa, "romantyczna" kolacja, sex (jak kość dla psa za lojalność w wolnym związku - tak jak te kanapki do pracy) ... i znowu powrót do punktu wyjściowego - od taka huśtawka. Zwyczajnie Autorowi i jego żonie tak jest wygodnie. On - sam TU przyznał się do tego po konsultacji psychologa, ona - przyznała się mężowi, że ciągnęłaby to latami, zresztą nie uwierzę, że to skończyła, stąd negatywne i zgryźliwe jej wypowiedzi. Dlaczego Ona nie chce zostawić męża, skoro ma motylki do innego? Z tego co zaobserwowałem najczęstszym powodem jest to, że kochanek też ma partnera z którego nie zamierza rezygnować - więc dalej uzupełniają wygodne życie w pseudorodzinie z motylkami na boku ... .

Autorze pisałeś, że nie możesz uwierzyć, że nie można rozstać się w ewentualnej przyjaźni. A ja Tobie tego nie wróżę, tak jak już napisałem. Zobacz chociażby na definicję przyjaźni, wziętą z pierwszego lepszego słownika PWN:

"Przyjaźń  - ?bliskie, serdeczne stosunki z kimś oparte na wzajemnej życzliwości i zaufaniu; też: życzliwość, serdeczność okazywana komuś? "

Powiedz czy spełniasz chociażby jeden warunek na przykładzie zachowania Twojej żony w stosunku do Ciebie? Moim zdaniem w pierwszą kolejność Tobą musi zająć się naprawdę dobry terapeuta aby w pierwszą kolejność odbudować u Ciebie zdrowe ego, szacunek do siebie, byś poradził z kompleksem Twojej żony. Może wtedy pojawi się światełko w tunelu na rozsądne i uczciwe rozwiązanie. Bez tego nie będzie więcej między wami przyjaźni.

Gość do którego ma motylki jest życiowym nieudacznikiem, stąd nie wyszłoby nic  z tego. Ja nie czytałem całej korespondencji- z kontekstu wynikało, że coś było bliskiego. Wysyłają sobie po 100 sms ale wątpie, żeby doszło do konsumpcji.

Twój post w duzej mierze oddaje stan naszego związku. Pewnie masz rację i pewnie potrzebuję dobrego terapeuty. Trudno mi sięz tym wszystkim pogodzić bo parą byliśmy wzorową ( tak wszyscy mysleli przez lata, włącznie ze mną). Nie wnikam już w przyczyny rozpadu bo to bezcelowe. Raczej jestem w rozterce co robić.

Na początku myślałem, żeby ją zdradzić, potem, żeby się wyprowadzić ale teraz faktycznie się zastanawiam- może to jednak ona powinna opuścić nasz dom.

242

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Wiesz, Kemot, wyekspediowanie jej z chałupy radziliśmy Ci już na 1 stronie Twojego wątku.
Odnoszę wrażenie, że nie robisz tego z obawy, że ona się na Ciebie pogniewa...
A Ty tego nie chcesz, prawda?

243

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:
Rockfor napisał/a:

Nie uwierzyłbym, że można mieć brak szacunku do siebie, jak Autor wątku. Gdyby nie to, że znam takie związki, gdzie zarówno facet czy kobieta, dają się sponiewierać przez tą drugą osobę. Niestety mam wrażenie, że ta historia w tym wątku będzie ciągnęła się w nieskończoność i do żadnego rozwodu nie dojdzie. Mogę założyć się, że za jakiś czas będzie znowu jakiś "fajny" wyjazd, rozmowa, "romantyczna" kolacja, sex (jak kość dla psa za lojalność w wolnym związku - tak jak te kanapki do pracy) ... i znowu powrót do punktu wyjściowego - od taka huśtawka. Zwyczajnie Autorowi i jego żonie tak jest wygodnie. On - sam TU przyznał się do tego po konsultacji psychologa, ona - przyznała się mężowi, że ciągnęłaby to latami, zresztą nie uwierzę, że to skończyła, stąd negatywne i zgryźliwe jej wypowiedzi. Dlaczego Ona nie chce zostawić męża, skoro ma motylki do innego? Z tego co zaobserwowałem najczęstszym powodem jest to, że kochanek też ma partnera z którego nie zamierza rezygnować - więc dalej uzupełniają wygodne życie w pseudorodzinie z motylkami na boku ... .

Autorze pisałeś, że nie możesz uwierzyć, że nie można rozstać się w ewentualnej przyjaźni. A ja Tobie tego nie wróżę, tak jak już napisałem. Zobacz chociażby na definicję przyjaźni, wziętą z pierwszego lepszego słownika PWN:

"Przyjaźń  - ?bliskie, serdeczne stosunki z kimś oparte na wzajemnej życzliwości i zaufaniu; też: życzliwość, serdeczność okazywana komuś? "

Powiedz czy spełniasz chociażby jeden warunek na przykładzie zachowania Twojej żony w stosunku do Ciebie? Moim zdaniem w pierwszą kolejność Tobą musi zająć się naprawdę dobry terapeuta aby w pierwszą kolejność odbudować u Ciebie zdrowe ego, szacunek do siebie, byś poradził z kompleksem Twojej żony. Może wtedy pojawi się światełko w tunelu na rozsądne i uczciwe rozwiązanie. Bez tego nie będzie więcej między wami przyjaźni.

Gość do którego ma motylki jest życiowym nieudacznikiem, stąd nie wyszłoby nic  z tego. Ja nie czytałem całej korespondencji- z kontekstu wynikało, że coś było bliskiego. Wysyłają sobie po 100 sms ale wątpie, żeby doszło do konsumpcji.
chyba jestes dla niej za miekki.myslalam,ze jestem w nielicznym gronie,a tu prosze....
Twój post w duzej mierze oddaje stan naszego związku. Pewnie masz rację i pewnie potrzebuję dobrego terapeuty. Trudno mi sięz tym wszystkim pogodzić bo parą byliśmy wzorową ( tak wszyscy mysleli przez lata, włącznie ze mną). Nie wnikam już w przyczyny rozpadu bo to bezcelowe. Raczej jestem w rozterce co robić.

Na początku myślałem, żeby ją zdradzić, potem, żeby się wyprowadzić ale teraz faktycznie się zastanawiam- może to jednak ona powinna opuścić nasz dom.

244

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Excop
i rozbiłeś bank, o to chodzi żeby nie wkurzyć żony, która zdradza, bo przecież rozstać się należy w przyjaźni wink))

245

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

kemot
pojechałeś z tym życiowym nieudacznikiem, i co czujesz się lepiej z tym? Przypominam, że to on jest teraz bliższy żonie niż Ty.

246

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Gość do którego ma motylki jest życiowym nieudacznikiem, stąd nie wyszłoby nic  z tego.

No ale to z nim znowu będzie na 4-tej rocznej firmowej imprezie (czy jak tam to nazywa się), a Ty w domu - po raz kolejny zresztą. I tak jak słusznie Stokrotka powiedziała jej inwestycje idą w niego.

Ja nie czytałem całej korespondencji- z kontekstu wynikało, że coś było bliskiego. Wysyłają sobie po 100 sms ale wątpie, żeby doszło do konsumpcji.

Sam sobie zaprzeczasz - masz twarde dowody, a i tak je próbujesz negować. Może zwyczajnie nie chcesz w nie wierzyć, bo dalej Ci wygodnie. Zresztą wszystkiego nie wiesz, tylko szczątkowe sms'y. Masz okazję przekonać się w tym naocznie, jako niespodziewany gość na tej "wielkiej imprezie".

Trudno mi się z tym wszystkim pogodzić bo parą byliśmy wzorową ( tak wszyscy mysleli przez lata, włącznie ze mną).

Ostatni okres to tylko pozory.

Nie wnikam już w przyczyny rozpadu bo to bezcelowe. Raczej jestem w rozterce co robić.

Inwestować w siebie budując na nowo swoje ego, tym samym też w swoje dziecko. Odzyskać s powrotem swoje cojones. Plan napisz sobie sam.

Na początku myślałem, żeby ją zdradzić, potem, żeby się wyprowadzić ale teraz faktycznie się zastanawiam- może to jednak ona powinna opuścić nasz dom.

- Odwetowa zdrada, jest niżej dna.
- Nie rozumiem dlaczego to Ty miałbyś opuszczać dom, skoro to ona rozwaliła rodzinę? Znowu bo tak wygodniej?

=====

Rozumiem co Autor chce przekazać, tym że chce rozstać się w przyjaźni. Oni mają za sobą kawałek wspólnego życia, wynikiem którego są dzieci. Chcąc nie chcąc nie przekreśli tego. Zwyczajnie chciałby zakończyć to normalnie, bo tak czy inaczej te dwie osoby są skazane obcować ze sobą do końca swojego życia. I rozumiem jego, że chce jak dojdzie do ew. rozwodu, normalnego funkcjonowania (prawdopodobnie pozornego), a nie użerania się. Z tym dostrzegam, że nie dojdzie do żadnej normalności, dopóki sam Autor nie popracuje nad sobą.

247 Ostatnio edytowany przez kemot79 (2014-11-21 22:40:13)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
stokrotka1978 napisał/a:

kemot
pojechałeś z tym życiowym nieudacznikiem, i co czujesz się lepiej z tym? Przypominam, że to on jest teraz bliższy żonie niż Ty.

Stokrotka i to mnie uśpiło- gość ma 1.60 wzrostu, brzuszek a do tego mimo, że intelektualnie wydajny w jednej 100 nie wykorzystuje swoich możliwości pracując w pracy za 1/20 moich dochodów, mimo że mamy podobne kwalifikacji. Do tego rodzicie dokładają mu do kredytu. Chodziło mi o ten aspekt. W innym faktycznie to ja wychodzę na rogacza.

Ja to wszystko wiem ale czy chcę czy nie ona stanowi ogromną część mojego życia.Spęziliśmy razem 15 lat. Przez pierwsze 6 lat związku nie mieliśmy nawet jednego dnia bez siebie. Ostatnio policzyłem dni poza domem bez żony-przez 15 lat- łącznie 6. Wiecie może się wypaliła i poszukała nowego obiektu westchnień.

Nie odejdzie do niego-raz że on nie chce, a dwa że bałaby się ostracyzmu ze strony rodziny. Oni wszyscy uważają mnie za męża nie z tej ziemi.

Cóż życie.

248

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Rockfor napisał/a:

Gość do którego ma motylki jest życiowym nieudacznikiem, stąd nie wyszłoby nic  z tego.

No ale to z nim znowu będzie na 4-tej rocznej firmowej imprezie (czy jak tam to nazywa się), a Ty w domu - po raz kolejny zresztą. I tak jak słusznie Stokrotka powiedziała jej inwestycje idą w niego.

Ja nie czytałem całej korespondencji- z kontekstu wynikało, że coś było bliskiego. Wysyłają sobie po 100 sms ale wątpie, żeby doszło do konsumpcji.

Sam sobie zaprzeczasz - masz twarde dowody, a i tak je próbujesz negować. Może zwyczajnie nie chcesz w nie wierzyć, bo dalej Ci wygodnie. Zresztą wszystkiego nie wiesz, tylko szczątkowe sms'y. Masz okazję przekonać się w tym naocznie, jako niespodziewany gość na tej "wielkiej imprezie".

Trudno mi się z tym wszystkim pogodzić bo parą byliśmy wzorową ( tak wszyscy mysleli przez lata, włącznie ze mną).

Ostatni okres to tylko pozory.

Nie wnikam już w przyczyny rozpadu bo to bezcelowe. Raczej jestem w rozterce co robić.

Inwestować w siebie budując na nowo swoje ego, tym samym też w swoje dziecko. Odzyskać s powrotem swoje cojones. Plan napisz sobie sam.

Na początku myślałem, żeby ją zdradzić, potem, żeby się wyprowadzić ale teraz faktycznie się zastanawiam- może to jednak ona powinna opuścić nasz dom.

- Odwetowa zdrada, jest niżej dna.
- Nie rozumiem dlaczego to Ty miałbyś opuszczać dom, skoro to ona rozwaliła rodzinę? Znowu bo tak wygodniej?

=====

Rozumiem co Autor chce przekazać, tym że chce rozstać się w przyjaźni. Oni mają za sobą kawałek wspólnego życia, wynikiem którego są dzieci. Chcąc nie chcąc nie przekreśli tego. Zwyczajnie chciałby zakończyć to normalnie, bo tak czy inaczej te dwie osoby są skazane obcować ze sobą do końca swojego życia. I rozumiem jego, że chce jak dojdzie do ew. rozwodu, normalnego funkcjonowania (prawdopodobnie pozornego), a nie użerania się. Z tym dostrzegam, że nie dojdzie do żadnej normalności, dopóki sam Autor nie popracuje nad sobą.

kolejna trafna psychoanaliza- dokładnie tak jest jak piszesz. Autor po miesięcznym okresie żałoby dostrzega, że musi sam ze sobą coś zrobić ale w łebie ma mętlik. Na razie od jutra wracam na siłownię. Mam ogromne wsparcie przyjaciół- naprawdę ogromne. Stawili się błysawicznie, mimo że mieli po 300 km do przyjechania. Cóż każdy radzi mi co innego. Natomiast twoja ocena jest najbliższa z jednym zastrzeżeniem - autor chciałby aby wszystko było jak dawniej ale jak nie to chce się rozstać w normalności. Mamy dwóch synów a o nowym związku to ja nawet myśleć nie chcę

249

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Może potrzebowała się kimś zaopiekować? Sam przyznałeś niejednokrotnie, że jesteś zaradny. I że niestety nie przebierasz w słowach podczas kłótni. Czy zdajesz sobie sprawę z tego jak słowa potrafią ranić?

Nie bronię ani Ciebie ani jej. Zawsze będę uważać, że jeśli dochodzi do zdrady (tu emocjonalnej na pewno) to w związku coś było nie tak. Może i dla innych tworzyliście idealny związek. Czy jednak po analizie waszej codzienności jesteś w stanie to potwierdzić? Tak szczerze? Pomiń prezenty. Wspólne wojaże. Skup się na rozmowach z nią z całego życia. Jak reagowała na Twoje smutki. Czy potrafiła współczuć innym. Czy była.... Jest dobrym człowiekiem.

Ciekawa jestem co byłoby, gdyby straciła tę pracę... W dzisiejszych czasach nie jest to takie trudne.

250

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Sponiewierana napisał/a:

Może potrzebowała się kimś zaopiekować? Sam przyznałeś niejednokrotnie, że jesteś zaradny. I że niestety nie przebierasz w słowach podczas kłótni. Czy zdajesz sobie sprawę z tego jak słowa potrafią ranić?

Nie bronię ani Ciebie ani jej. Zawsze będę uważać, że jeśli dochodzi do zdrady (tu emocjonalnej na pewno) to w związku coś było nie tak. Może i dla innych tworzyliście idealny związek. Czy jednak po analizie waszej codzienności jesteś w stanie to potwierdzić? Tak szczerze? Pomiń prezenty. Wspólne wojaże. Skup się na rozmowach z nią z całego życia. Jak reagowała na Twoje smutki. Czy potrafiła współczuć innym. Czy była.... Jest dobrym człowiekiem.

Ciekawa jestem co byłoby, gdyby straciła tę pracę... W dzisiejszych czasach nie jest to takie trudne.

Dokonałem takiej analizy. Na pewno czegoś żonie brakowało i na pewno coś przeoczyłem. Byłem przy niej zawsze, każdego dnia. Może zaczęła się dusić w małżeństwie? Z czasem zaczęła wychodzić z domu. Początkowo zgadzałem się na to - w imię miłości. Zreszta mówiła, że wtedy jest szczęśliwa to w małżeństwie będzie lepiej. Ona się oddalała co raz dalej. i dalej. Teraz wychodzi co weekend  i ma daleko gdzieś - w końcu nie musi się pytać- oświadcza. Nie widzę, żeby była jakaś szczęśliwsza. Chyba ją też to przerosło. Myślała, że mi powie, że mnie nie kocha a ja będę klaskał uszami. Nie spodziewałą siię, że tak się załamię.

Ja zauważyłem, że z każdym wyjściem jest gorzej. Z perspektywy czasu widzę, że jak zaczęła wchodzić w relacje z kolegą to było najgorzej.

Nie jestem mężem i ojcem od wielkiego świeta. Z dziećmi spędzam masę czasu, zapieprzam w robocie a zawsze czas na rodzinę znajdowałem. Na pewno ją nudziłem- mam nudną pracę bez czasu na znajomych. Nasze ostatnie rozmowy były tylko o mojej pracy. A tam miałą raj. Nie jest tak że z nią nie chodziłem. Ale k... nie jestem singlem i nie jestem w stanie dać jej tego co daje jej ten gość. Mam dzieci, kredyty na głowie. Ona chce pojechać sobie buty to jedzie i wydaje 1000 zł co ją to stać ją. Fajnie mieć jelenia w domu który zarobi zaopiekuje się dziećmi ale czas sprzędza ze znajomymi.

Oceniam ja jako dobrego człowieka ale z problemami emocjonalnymi. Jej matka przez całe życie nie powiedziała że ją kocha. A rodzice żyją w jednym domu od 30 lat oddzielonym ścianą


Była wielka miłość jest wielka kupa.

251

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Nie da się tak żyć. Powinieneś podjąć jakieś kroki. Kredyt? Wspólne mieszkanie? Daj mi wiarę, że to też można ogarnąć.
Ludzie przezywają ogromne tragedie. Rozchodzą się mając większe więzy finansowe. Mieszkanie za kredytem też się da sprzedać. Możesz zamieszkać w wynajętym mieszkaniu a skoro nie narzekasz na brak pieniędzy...
Ona czuje, że jest na fali. Sam ją jej stworzyłeś. Płynie... A może pora puknąć w ramię i powiedzieć: przypływu już nie ma?
Wiem, że to trudne. Podjęcie choćby pierwszego malutkiego kroku. Ja nie kochałam swojego partnera. Za dużo krzywd sobie wyrządziliśmy, choć do końca uważał mnie za swoja własność. Mimo wszystko gdy zdecydowałam się na odejście (nie ukrywam, że dzięki trzeciej osobie) było mi go żal. Wiem dlaczego... Kiedyś o tym napiszę. Kiedyś będę gotowa.

Zostałam sama jak to wiele tych przeklinanych na tym forum kochanek. Nie żałuję jednak odejścia. Chciałabym cofnąć czas. Może nawet nie narodzić się nigdy. Mam jednak pewność, że gdy umiera uczucie ( a gorzej,  gdy go nigdy nie było) nie da sie nic zrobić. Trzeba odciąć pępowinę. I dać sobie szansę na nowe życie. Jej zresztą też...

252

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Sponiewierana napisał/a:

Nie da się tak żyć. Powinieneś podjąć jakieś kroki. Kredyt? Wspólne mieszkanie? Daj mi wiarę, że to też można ogarnąć.
Ludzie przezywają ogromne tragedie. Rozchodzą się mając większe więzy finansowe. Mieszkanie za kredytem też się da sprzedać. Możesz zamieszkać w wynajętym mieszkaniu a skoro nie narzekasz na brak pieniędzy...
Ona czuje, że jest na fali. Sam ją jej stworzyłeś. Płynie... A może pora puknąć w ramię i powiedzieć: przypływu już nie ma?
Wiem, że to trudne. Podjęcie choćby pierwszego malutkiego kroku. Ja nie kochałam swojego partnera. Za dużo krzywd sobie wyrządziliśmy, choć do końca uważał mnie za swoja własność. Mimo wszystko gdy zdecydowałam się na odejście (nie ukrywam, że dzięki trzeciej osobie) było mi go żal. Wiem dlaczego... Kiedyś o tym napiszę. Kiedyś będę gotowa.

Zostałam sama jak to wiele tych przeklinanych na tym forum kochanek. Nie żałuję jednak odejścia. Chciałabym cofnąć czas. Może nawet nie narodzić się nigdy. Mam jednak pewność, że gdy umiera uczucie ( a gorzej,  gdy go nigdy nie było) nie da sie nic zrobić. Trzeba odciąć pępowinę. I dać sobie szansę na nowe życie. Jej zresztą też...

U mnie jest raczej ten problem ze nie moge w to uwierzyc. Psycholog stwierxzila ze zonie sie tylko tak wydawalo. Ale minal miesiac i jest gorzej. Ona do slow ktore powiedziala buduje sobie stan faktyczny. O ile przed tym oswiadczwniem bylem pewny ze mnie kocha to teraz wiem ze nie. Nie oceniam zycie jest pojebane ale wiem ze wcale nie jest jej latwiej niz mi a moze trudniej. Ma dzieci i miszka z gosciem do ktorego nic nie czuje. Sama w to nie moze uwierzyc ale tak jest. Stad to wspolne spanie zgoda na dotykanie. Ale Ona sie nakreca- jak ja caluje to nic nie czuje i to jej przekonanie jeszcze narastalo. Ludzka natura wypiera to co zle- mzg mi podpowiada inne rozwiazania. Wiem ze mieszkajac z nia, starajac sie o nia tak naprawde ja trace. Ale to cholerne serce

253

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

To też rozumiem. Przyjdzie ta chwila, kiedy przestaniesz się oszukiwać. Boisz się, prawda? Tego co nieuniknione. Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie, że może być coś bez niej. Jesteście wobec siebie bardzo okrutni. Sprawiacie wrażenie jakbyście czekali na ruch tej drugiej osoby. a tu nie chodzi o to, kto ma być winny. Bo oboje na to zapracowaliście. Nie twierdzę, że świadomie i z premedytacją.

Nie da się tak żyć. Szkoda czasu... dla was obojga.

254

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Sponiewierana napisał/a:

To też rozumiem. Przyjdzie ta chwila, kiedy przestaniesz się oszukiwać. Boisz się, prawda? Tego co nieuniknione. Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie, że może być coś bez niej. Jesteście wobec siebie bardzo okrutni. Sprawiacie wrażenie jakbyście czekali na ruch tej drugiej osoby. a tu nie chodzi o to, kto ma być winny. Bo oboje na to zapracowaliście. Nie twierdzę, że świadomie i z premedytacją.

Nie da się tak żyć. Szkoda czasu... dla was obojga.

Tak boje sie cholernie ale co mam robic? Dlaczego to ja mam sie wyprowadzac. Ja jej zaproponowalem wyprowadzke ale nie chce o tym slyszec

255

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Gdy z nią rozmawiasz, masz łzy w oczach? Czy ona wyczuwa, że wcale tego nie chcesz?

256

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:
Sponiewierana napisał/a:

To też rozumiem. Przyjdzie ta chwila, kiedy przestaniesz się oszukiwać. Boisz się, prawda? Tego co nieuniknione. Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie, że może być coś bez niej. Jesteście wobec siebie bardzo okrutni. Sprawiacie wrażenie jakbyście czekali na ruch tej drugiej osoby. a tu nie chodzi o to, kto ma być winny. Bo oboje na to zapracowaliście. Nie twierdzę, że świadomie i z premedytacją.

Nie da się tak żyć. Szkoda czasu... dla was obojga.

Tak boje sie cholernie ale co mam robic? Dlaczego to ja mam sie wyprowadzac. Ja jej zaproponowalem wyprowadzke ale nie chce o tym slyszec

Skoro ona nie chce się wyprowadzić, Ty to zrób.
Dopiero wtedy, po jakimś czasie będziesz mógł realnie ocenić, kim dla niej jesteś oprócz tego, że ojcem i opiekunem Waszych dzieci podczas jej wojaży.

257

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Sponiewierana napisał/a:

Gdy z nią rozmawiasz, masz łzy w oczach? Czy ona wyczuwa, że wcale tego nie chcesz?

Oczywiście, że wyczuwa. Wiem, że ma gigantyczną przewagę emcjonalną nade mną ale do końca tego nie wykorzystuje. Stara się ale jak jest pustka to nie ma na co liczyć

Powiedziała, mi, że jeżeli bym jej tak nie męczył to by mi nie oświadczyła, że mnie nie kocha i dalej byłoby wszystko ok. A tak ona sobie przeanalizowała całość naszego zycia i stwierdziła, że jednak mnie nie kocha.

258

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Excop napisał/a:
kemot79 napisał/a:
Sponiewierana napisał/a:

To też rozumiem. Przyjdzie ta chwila, kiedy przestaniesz się oszukiwać. Boisz się, prawda? Tego co nieuniknione. Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie, że może być coś bez niej. Jesteście wobec siebie bardzo okrutni. Sprawiacie wrażenie jakbyście czekali na ruch tej drugiej osoby. a tu nie chodzi o to, kto ma być winny. Bo oboje na to zapracowaliście. Nie twierdzę, że świadomie i z premedytacją.

Nie da się tak żyć. Szkoda czasu... dla was obojga.

Tak boje sie cholernie ale co mam robic? Dlaczego to ja mam sie wyprowadzac. Ja jej zaproponowalem wyprowadzke ale nie chce o tym slyszec

Skoro ona nie chce się wyprowadzić, Ty to zrób.
Dopiero wtedy, po jakimś czasie będziesz mógł realnie ocenić, kim dla niej jesteś oprócz tego, że ojcem i opiekunem Waszych dzieci podczas jej wojaży.

może i masz rację- ale .... synowie nie będą analizować naszego związku tylko stwierdzą ,że ten ich super tata jest super dupkiem- zostawił ich i mamusię. Dalej będę musiał zabiegać o spotkania z dziećmi i znowu będę się przed nią płaszczył albo będzie wykorzystywać mnie na potęgę i dzieci będą ciągle ze mną a ona będzie się bawić.

259

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Excop
no co, on am się wyprowadzić, a niby dlaczego? Potem ona w sądzie powie, ze jego wina bo się wyprowadził i przyczynił do rozpadu rodziny.

kemot
ja może Ci powiem w kilku żołnierskich punktach co bym zrobiła, bo już nie mam siły jak się jak patrzę jak się katujesz.
-wypad z sypialni i z łóżka, zero dotykania, czułości, kolacyjek i innych pierdół (znajdź metodę 34 kroków tu na forum)
-zebranie dowodów jej zdrady
-porada o adwokata co robić dalej i donośnie opieki nad dziećmi
-stawiasz warunki, ostre warunki, wte albo we wte
-działasz, działasz bo zaraz przegrasz wszystko (żonę już przegrałeś), ale masz jeszcze do przegrania dzieci i majątek.

260

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
stokrotka1978 napisał/a:

Excop
no co, on am się wyprowadzić, a niby dlaczego? Potem ona w sądzie powie, ze jego wina bo się wyprowadził i przyczynił do rozpadu rodziny.

kemot
ja może Ci powiem w kilku żołnierskich punktach co bym zrobiła, bo już nie mam siły jak się jak patrzę jak się katujesz.
-wypad z sypialni i z łóżka, zero dotykania, czułości, kolacyjek i innych pierdół (znajdź metodę 34 kroków tu na forum)
-zebranie dowodów jej zdrady
-porada o adwokata co robić dalej i donośnie opieki nad dziećmi
-stawiasz warunki, ostre warunki, wte albo we wte
-działasz, działasz bo zaraz przegrasz wszystko (żonę już przegrałeś), ale masz jeszcze do przegrania dzieci i majątek.

Stokrotko, takie rozwiązanie, które proponujesz, radziłem bodajże na 1 stronie tego wątku. Nie skorzystał z tego, więc wątpię, czy skorzysta teraz.
Widocznie Kemot lubi być podnóżkiem "żony".

Pozdrawiam.

Posty [ 196 do 260 z 424 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024