Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 424 ]

131 Ostatnio edytowany przez robert247 (2014-10-22 12:49:18)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Kemot,jeszcze ci coś napiszę o uzależnieniu..taki przykład prosto z życia
Kiedyś byłęm z kobietą miłość mojego zycia do grobowej kreski..potem już widziałem ze nigdy nikogo taką miłoscią nie pokocham.
Kiedy zaczeło się psuć...na samym poczatku...racjonalnym jedynym dającym szanse powrotu uczuć tej drugiej osoby jest natychmiastowe odseparowanie sie,wiem ze to irracjonalne i własciwie nikt tak nei robi,ale tak jest i kropka.
Ja jak 99,9 % ludzi...ratowałem,błagałem...co ja nie wyrabiałem,dosłownie skamlałem z płaczem na jej wycieraczce...nie mogło mi sie w głowie pomiescic ze ona już nie chce mnie znać...na końcu powiedziała ze nie kocha mnie JUŻ...TO OSTATNIE TO SŁOWO KLUCZ. Już nie kocha...czyli kochała....a dlaczego przestała?......Bo sie nie odseparowałem we własciwym momencie..ktoś powie ze to bzdurny powód..ale nie taka jest pokur....a ludzka natura ..że goni to co ucieka a ucieka od tego co jego przytłacza.

Ale uwaga...moim osobistym zdaniem dotyczy to tylko osób które w życiu kierują sie własnym interesem...śmeim twierdzić że nawet związki gdzie jest taka osoba trwające 20 lat i wyglądające na super związek to może być nie miłosć rozumiana jako czyste bezgraniczne uczucie...tylko interes by kochać by..osiągać swoje cele,bez wyrachowania..ot po prostu jest mi dobrze...z chwilą kiedy zaczyna sie psuć te osoby natychmiast pragmatycznie zaczynają kierować sie już wyłącznie interesem bez zadnej namiastki uczuć.Tak robi twoja żona...tak zrobiłą kiedyś moja kobieta...i tak robi multum osób.
Moim zdaniem nie ma czegos takiego jak odkochanie się....bo jeśli ktoś się zaczyna odkochiwać..to w tej sekundzie powienien zareagować..to u niego coś sie stało a nie u tego drugiego...no ale życie to nei bajki Andersena,i takie osoby ..zaczynaja swoje nowe życie,bez sentymentów,bez żalu,niewazne jak się będą czuć dzieci,niewazne jest wszystko - tylko ich osobisty interes. Wiele jest temató na forum..gdzie ktoś zdradza..,i nic go partner nie obchodzi..żadne rozmowy nei pomagają...i nagle za pare dni taki ktoś wraca z płaczem na kolanach przeprasza - To interes tej osoby sie zmienił ,nie uczucia bo takei osoby nei są zdolne do kierowania się uczuciem...ale wiedzą że taka gra na osobie uczuciowej przyniesie rezultat i ..najczesciej druga strona wybacza:)

Mnie boleśnie oderwano od mojej miłości....i da się to przeżyć ale to jest traumatyczne wydarzenie...więc musisz siedzieć..wpatrywać sie w ścianę i ryczeć...jeśli kochałeś całym sobą to tak być musi...i nie zajmeisz sie bzdurami typu swoje życie,jazda na rowerze,wypady do ludzi...nie,bo wyrwano ci serce i płuca z korzeniami ..koniec kropka.Pocieszające jest to ze w końce ten stan mija...to nei znaczy ze przestajesz kochac...ale już możesz normalnie oddychać bez tej drugiej osoby...i to jest wybawienie...pamietam to...jakbym sie na nowo narodził:)..generalnie nie ma co sie dołowac bo jak to przejdziesz będzie hiperfajne samopoczucie z endorfinami i fajerwerkami:)

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

robert ale Ty nie maiłeś dzieci z tą kobietą, a autor nie chce się rozchodzić - a musi normalnie funkcjonować, (ja świruję dokumentnie od jakiegoś czasu dlatego usiłuję wrócić do "żywych")

133

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Rozbita34 napisał/a:

robert ale Ty nie maiłeś dzieci z tą kobietą, a autor nie chce się rozchodzić - a musi normalnie funkcjonować, (ja świruję dokumentnie od jakiegoś czasu dlatego usiłuję wrócić do "żywych")

To fakt..niestety bolesne to jest ,no ale czy są dzieci czy ich nie ma zasady postępowania są podobne.Ja wiem ze dzieci itd. ale coś zrobić trzeba.Ja tez sobie nie wyobrażam rozłąki z moimi dziecmi...z kobietą tak ale z dziecmi nie...jakoś to trzeba pogodzić,zderzyc sie z nowym doświadczeniem.No trudno sie mówi.

134

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

robert masz rację - ludzka natura jest tak porąbana, że pewnie jakbym ją olewał w pewnym momencie to ona by za mnie zabiegała ale oczywiście robiłem jak każdy kto czuje, że grunt się mu pod nogami usuwa- starałem się jak w pierwszych miesiącach po poznaniu. Efekt tego był taki, że przelalo to czarę goryczy- ona się dusi.

Nie chcę wnikać czy mnie kochała czy się jej wydawało- na co mi ta wiedza teraz.

Muszę podjąć decyzję a wbrew pozorom ona nie jest łatwa.

Raczej postawiliście trafne diagnozy ale niestety nie przybliża mnie to do podjęcia decyzji. W jej ocenie to ona się poświęca- godzi się na mieszkanie i spanie w jednym łóżku z gościem do którego nic nie czuje. Z jej punktu widzenia to też koszmar. Ona przeciez tylko przestała kochac. Nikt jej nie zmusi do tego uczucia. Nie zdradziła, nic złego mi nie zrobiła. A musi ze mną zyć. Ona uważa że mi straszną łaskę robi i tak to odczuwam. Daje mi "szansę" nierealną i mamy w tej iluzji funkcjonować. W jej ocenie jej poświęcenie jest większe niż moje. Znam ją 14 lat i jestem tego pewny

135

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Poswiecenie jest pozorne bo nie jest dla czegos (proponowanie zycia w klamstwie jest zlem samym w sobie i tez trauma dla dzieci) ale za cos (miejsce do spania, poczucie bezpieczenstwa finansowego, brak zmian w bazie utrzymania sie, podzial obowiazkow, itp.). To jest moje zdanie. No jesli ktos np. poswieca sie dla dzieci to dlatego ze je kocha, a wiec poswieca im czas, spedza z nimi czas, itp. Jesli jest inaczej to sa tylko slowa.

136 Ostatnio edytowany przez robert247 (2014-10-22 14:39:49)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

kemot  ale masz teraz jeszcze łatwiej(w pewnym poronionym sensie), bo nei zastanawiasz sie czy cię kocha,ona powiedziała już to więc..? Może powiem dobitniej...no nie masz wyboru....jakie rozwiązanie nie wybierzesz  - będzesz cierpiał. Z nią zdewalujesz swoją wartość do zera a i tak ona odejdzie w końcu,a jak odejdziesz to też będzie płacz. To ostatnie ma jeden malutki plus,bardzo mały... pokażesz jakieś tam pozostałości męskiego ego,a to zawsze pamietaj moze spowodwać odwrót w całej sytuacjii. Choc u ciebie to troszkę musztarda po obiedzie bo ona powiedziała te słowa.

I wybij sobie z głowy ze ona się poświęca,ona się absolutnie nie poświęca tylko żyje w swojej ustabilizowanej sytuacjii zyciowej....nie odchodzi nie wyprowadza się bo nie mus,nei ma potzreby...ale jeśli tylko nadarzy się okazja by zamieszkać z innym facetem,jakiś stabilny grunt...to zastaniesz w domu puste szafy:)...wtedy bedziesz dopiero miał doła...nei przeciągaj struny,wiem ze ponowne rozkochanie w sobie kobiety która sie odkochała jest własciwie awykonalne,tym bardziej w waszej sytuacjii.Wyrachowana sprytna kobieta która wiedziałaby ze ma coś do starcenia...nie powioedziała by ci ze sie odkochała..tylko trwała i czekała na rozwój wypadków.
pozdrawam i miej siłę w sobie:)

137

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Dziękuję wam wszystkim

Ta cała sytuacja jest taka p.......a. Nawet znaku nie dawała, że coś jest gorzej z jej uczuciami. Do lekarza z nią jeździłem, czas ze mną spędząła z chęcią ( tydzień temu). nawet seks uprawialiśmy ( też tydzień temu). Nie dziwcie się mi że mnie to przerosło.

138

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
robert247 napisał/a:

Wyrachowana sprytna kobieta która wiedziałaby ze ma coś do starcenia...nie powioedziała by ci ze sie odkochała..tylko trwała i czekała na rozwój wypadków.
pozdrawam i miej siłę w sobie:)

tu jest jeszcze gorzej, ona mu to powiedziała bo jest na 100% pewna że on z tym nic nie zrobi bo tak ją kocha. To tak jak mojemu znajomemu żona powiedziała, że go zdradzała, bo wiedziała ze jej przebaczy, ale się przeliczyła wink.

139

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Na zakończenie mojego wątku-

totalnie nie wiem co robić- z jednej strony widzę, że odsuwam się od niej- mam ochotę ją przytulić czy pocałować ale świadomość, że nic do mnie nie czuje skutecznie mnie blokuje - po prostu nie mogę. Wiem, że to będzie sztuczne.

mój dystans( wymuszony sytuacją) powoduje, że ona także się oddala jeszcze bardziej

wczoraj zrobiłem testy na depresję- no i niestety bez tableteczek się nie obejdzie. Mój błąd że jej o tym poiedziałem co było przejawem skrajnej głupoty z mojej strony - teraz uzna, że biorę ją na litość

Wczoraj sama zaproponowała terapię małżeńską.

140

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Na zakończenie mojego wątku-

totalnie nie wiem co robić- z jednej strony widzę, że odsuwam się od niej- mam ochotę ją przytulić czy pocałować ale świadomość, że nic do mnie nie czuje skutecznie mnie blokuje - po prostu nie mogę. Wiem, że to będzie sztuczne.

mój dystans( wymuszony sytuacją) powoduje, że ona także się oddala jeszcze bardziej

wczoraj zrobiłem testy na depresję- no i niestety bez tableteczek się nie obejdzie. Mój błąd że jej o tym poiedziałem co było przejawem skrajnej głupoty z mojej strony - teraz uzna, że biorę ją na litość

Wczoraj sama zaproponowała terapię małżeńską.

Wiesz, co należy zrobić, ale bronisz się przed tym - to nawet zrozumiałe

Być może kierują nią wyrzuty sumienia, ale przynajmniej jest jakiś mały zwrot
Spróbować nie zaszkodzi (terapia), a na pewno pomoże - terapia pozwala nie tylko w odbudowaniu związku, ale też uczy jak rozejść się z głową w najmniej bolesny sposób

141

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

35 lat- najlepsze już za mną

Najlepsze dopiero przed Tobą. Tylko musisz "posprzątać" stare śmieci i unormować problemy, tzn pozbyć się ich. Tak jak wszyscy piszą, zajmij się sobą w końcu, a zobaczysz, że życie może być normalne i piękne. Ja do pewnego czasu miałem to samo co Ty, ale posłuchałem ludzi i wyszło mi to na dobre, same pozytywy. Zacznij "kochać" siebie i poświęcaj czas dzieciakom. Od żony się odizoluj jak najszybciej. Wiem, że to trudne, ale wiem co piszę.
Pozdrawiam

142

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Jesteś w ciężkiej du...  jeśli jesteś w stanie to zacznij działać, żeby nie oszaleć. (ja się miotam już 4 miesiące, i siada mi psycha)

i nie przesadzaj z tym pesymizmem co do wieku.

143

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

A po co terapia małżeńska skoro ona nie kocha??? Nagle pokocha?  Pic na wodę po to żeby biedny autor myslal ze ona chce dla niego dobrze.

Ja rozumiem ze mozna się wypalić wtedy należy odejść a nie znęcac się, po terapii powie ze chciała dobrze ale to ponad nią i ni huhu.

144

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Rozbita
autor ma zupełnie inną sytuację niz ty, tu zona nie kocha, moga sobie zyc w jednym domu i to tyle. Chciałabyś tak?

145

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
stokrotka1978 napisał/a:

A po co terapia małżeńska skoro ona nie kocha???

Dokładnie Stokrotka, masz rację. Ja na początku moich problemów też zaproponowałem żonie terapię małżeńską, ale stwierdziła, że nie jest pewna czy chce iść, ba nawet chyba bardziej, że nie chce. to mi wystarczyło i juz więcej ta propozycja z moich ust nie padła. Żeby to miało sens, to obie strony muszą chcieć ratować to coś.

146

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Stokrotko- w całym szlaeństwie zachowałem odrobinę zdrowego rozsądku i po propozcji żony zadałem jej to pytanie.Wiadomo to jest absurd ale może pomoże nam rozstać się bez bólu.

My jesteśmy specyfizcznym małżeństwiem w tym całym pierdolniku ona naprawdę ma do mnie same pozytywne odczucia- nigdy nic złego ( strasznego) sobie nie zrobiliśy

Ja ją kocham i dla mnie jest przykre, że ona się morduje. Tutaj wszyscy stajecie po mojej stronie ale z drugiej strony - nie zdradziła mnie, a serce nie sługa. Może wypaliła się kilka lat temu i trwała, próbowała. I jej psycha siadała. Stąd tłumaczę szereg porąbanych zachowań. Być może jakby mi nie powiedziała to byśmy się znienawidzili- wydaje mi się że wybrała mniejsze zło.

Ja się starałem obłędnie- sukienki, perfumy, nosiłem ją na rękach. Były kłotnie o jej wyjścia ale kto się nie kłóci. Dzieci nas kochają. Z teściami mam świetny kontakt. Nie mamy wrogów- jej znajomi mnie bardzo lubią a moi ją

Rodzina i małżeństwo z obrazka. Coś jednak się wydarzyło.


Ona mi to powiedziała aby mnie już nie oszukiwać abym się nie starał i żeby ona też nie musiała nic robić. Nie przewidziała jednego, że wyleje dziecko z kąpielą. Myślała, że dalej to będzie funkcjonować, że ja będę pewnie koło niej latał, będziemy żyli pod jednym dachem, nawet pewnie na sex by się zgadzała.

Nie przewidziała jednak jak bardzo mnie to załamie i jak bardzo jej decyzja wpłynie na nasze życie. Bo ja wiem że wspólnie mieszkanie jest niemożliwe, wiem, że nie ma możłiwości abyśmy wspólnie gdzieś wychodzili, jeździli a już o seksie to naprawdę nawet nie ma mowy. Cały ten ułożony świat z obrazka legł w gruzach i nie ma siły aby to odbudować.

Terapia w mojej ocenie pozwoli nam w spokoju się rozstać.

147 Ostatnio edytowany przez stokrotka1978 (2014-10-23 09:27:00)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Słuchaj rób jak uważasz,  mnie tylko chodzi żebyś sam sobie bólu nie zadawal. Ja wiem ze się ludzisz, ze terapia cos uratuje.  Mnie nie oszukasz bo wiem ci czujesz,  sama to przechodziłam.

I tak mi się to wszystko nie sklada do kupy,  mam swoje podejrzenia,  ale ok trzymajmy sie tego co mówisz.

148

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

podejrzewasz tego trzeciego?

Cóż nic chyba mnie już by nie zaskoczyło

149 Ostatnio edytowany przez robert247 (2014-10-23 10:48:19)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Po tym co pisałeś myślałem że nie ma nadzieji dla ciebie ale..twój ostatni post pozwolił mi na przypuszczenie że jednak moze nie wszystko stracone:)

Ona gdyby cie w ogóle nie kochała i miała trzeciego na boku to by cie dawno kopneła w dupe,wzieła rozwód i sie wyprowadziła...a ona proponuje terapie..

Kemot z tego w jaki sposób piszesz swoje posty to może wynikać że jesteś typem faceta takiej ,,ciepłej kluchy,, ,ale mogę się mylić,nie znam cię osobiście:)..ale jeśli tak jest to zmień to.

Ta terapia nic nie da,bo tak jak napisała stokrotka, ty w głębi masz złudzenia ze coś sie może zmienić,no i słusznie może się zmienić ale na pewno nie po terapii małżenskiej,nie w tym przypadku.

Moim zdaniem jesli w ogóle jeszcze masz nadzieje to powinienes zmienić swoje postępowanie,żeby twój obraz w oczach żony sie zmienił. Ja tak do końca nie jestem pewny że ona chce tak meiszkac z tobą,i nawet by moze chciała seksu bo....jej to tak pasuje.A moze ona tego chce bo sama liczy w duchu ze zobaczy u ciebie zmianę? A powiedziała ci że cie nie kocha dlatego ze wiedziała ze jesli tego nie zrobi to ty bedziesz wciąż taki sam? To jest możliwe.

Sama proponuje terapie ale...chce wolnosci i sama wychodzi ze znajomymi? A to już mi nie pasuje smile
Coś mi sie zdaje że ta wasza relacja może miec podłoże...seksu,wrażeń,takiej nudy w związku....tobie to pasuje te zycie jej już nie,ale nie umie tego zrobić w inny sposób więc robi jak umie:)
Ok więc jeśli ona lubi grać w takie gry to zagraj z nią ...na swoich zasadach:)

Spróbuj sie zmienić ale nie prezenty...przestań próbować kupić te pożądanie ,te miłosć...tylko może na odwrót pokaż jej swoje zdecydowanie i lekką obojętność.
Na przykłąd powiedz jej zdecydowanie ze żadnej terapii nie będzie bo uwazasz ze masz na to inny sposób i...nic więcej nie mów,ona jak to kobieta będzie zachodziła w głowę co ty wymyśliłeś...i w końcu musi zaczac sie do ciebie zblizac żeby to odkryć..ale ty nie rób nic oprócz swojej stanowczości,i jak najmniej rozmawiaj z nią . A potem ..sie zobaczy..weż troszke w tym zwiiązku zagraj role,ułuż takie przedstawienie,zachowujac status quo czyli nie wyprowadzaj sie,ale nie błagaj o zmianę..tylko zmień siebie i jej postrzeganie twojej osoby....
W końcu zawsze mozesz odejsc potem jak sie nie uda.

Inny sposób to wyprowadzka,i zero kontaktu...no niestety ,słuchaj po tym co piszesz to ja tu widzę jedyny sposób na zmianę jej uczuć to taki wstrząs w tym związku,ale to zdecydowanie ty musisz zmienić swój obraz,nie zdobywa sie kobiety dając jej wszystko...tylko zabierając wszystko.Ona nie chce z tobą jezdzić na wycieczke bo wie że ty na nią czekasz w domu z prezentem i kwiatami a to jest nudne dla kobiet, takie coś było fajne 100 lat temu moze w jakiś powieściach romantycznych,ale dzisiaj kobiety chcą wrażeń z życia.
Słuchaj na pewno masz takie cechy osobowości które ona kocha...to na pewno bo macie dzieci i tyle lat związku,więc zabierz jej to wszystko..a spróbuj dać to czego nigdy nie dawałeś,wiem że musiałbys przy tym zmienić siebie no ale jak kochasz to dasz radę:)
Podam przykład :

dawałeś kwiaty i prezenty - nie dawaj
kochałeś sie z nią delikatnie i romantycznie- zacznij brutalnie i ostro
interesowałes się sportem - przestań sie interesować sportem..zacznij robić co innego czego nigdy nie dotykałeś...może zacznij jeżdzić motocyklem..albo zbierać znaczki;)
Jeśli masz w sobie coś co ona zawsze lubiła ,to zabierz jej to i.. daj coś innego.
Tylko uwaga nie mozesz tego robić z nastawieniem ze robisz coś znowu dla niej,musisz zagrać obojętną minę,ze ty to robisz ot tak dla siebie i zeby się nei wtrącała. Nieraz pewnie słyszałes że kobiety mówiły o czymś/o kimś..ale on się zmienił/zmieniła...albo coś sie zmeiniło i WOW  one takie są te kobiety,ciągle potzrebują takich impulsów do życia,w stagnacjii one obojętnieją.

I tak nie masz nic do stracenia.
pozdrawiam
powodzenia:)

A spytałeś ją dlaczego już cię nie kocha? Wiem że to durne pytanie ale może spytaj tak po prostu,nic nie tracisz. Jesli odpowie ze nie wie że tak po prostu to odpowiedz że Ok w takim razie dam ci tego czego chcesz..a potem przejdz do planu powyżej:) i pomóż jej odkochać się jeszcze bardziej..co paradoksalnie moze przynieść całkiem odwrotny skutek czyli ponowne zainteresowanie twoją osobą.

150

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Zostaw ją. Nie dzieci. Zadręczysz się tylko. Wasze wspólne życie nie ma nic wspólnego z myślą o dzieciach. Pomyśl... Czy dla dobra dzieci trwa w waszym domu ciężka atmosfera? Dzieci widzą o wiele więcej aniżeli nam się wydaje.

Rozstań się z nią. Nie z dziećmi. To nie życie. To umieranie...

151

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Robert- może i masz rację. Coś w tym jest co piszesz.

Z prezentami masz rację na pewno- ostatnio mi powiedziała, że już nimi rzyga wink i mam obiecać jej że z tym skończę. Co do reszty w jakimś zakresie jesteś blisko.

Jak zbiorę trochę sił to spróbuję

Czy jestem ciepłe kluchy - w relacjach z nią jestem pipą, pantoflem do kwadratu.

W życiu całkowicie odwrotnie.

152

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

pytacie po co terapia?
na początku należy sobie uzmysłowić, że nie jest to gotowa recepta czy pewnik na odzyskanie tego co było i od tego trzeba zacząć, bo wtedy nie będzie złudzeń, że na 100% będzie tak jak chcemy

autor już zauważył
"Terapia w mojej ocenie pozwoli nam w spokoju się rozstać."

właśnie po to jest terapia; na uzmysłowienie sobie z czym mamy do czynienia, co dalej i odnalezieniu się w nowej sytuacji; albo układania na nowo naszego życia albo ukazania metody jak sobie poradzić z rozstaniem

a ludzie często błędnie myślą, że terapia to cud, który naprawi nam wszystko

153

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Robert
to o czym piszesz to typowa metoda 34 kroków bez owijania w bawełnę. Jednak mała uwaga, że ją ludzie postrzegają jako gierkę żeby przyciągnąć z powrotem osobę, a to błąd bo ona przynosi korzyści głownie osobie ją stosuje in a long term.

Kemot
wiesz co, ja Ci powiem tak, twoja żona miała za dobrze. Jak to Stuhr mówił "w dupie się poprzewracało". Zdecydowana większość kobiet może tylko pomarzyć o czymś takim, to jest nie równowaga sił, to nie jest układ partnerski lecz w jakimś sensie toksyczny? Bo jedna ze stron jest zdecydowanie biorcą a druga dawcą. Ty po prostu jesteś jej ojcem, bratem, ONA NIE WIDZI W TOBIE MĘŻCZYZNY, który by walnął pięścią w stół i nie pozwoliłby sobie na takie poniżanie. W jej oczach jesteś dobrym misiem, pantoflem, który się na wszystko zgodzi.

Pytałeś, myślę że kochanka żadnego nie ma, ale pewnie krąży na orbicie jakiś "prawdziwy facet z jajami". Ona nie myśli żeby od Ciebie odejść, bo z Toba ma wygodne życie, ale chodzi o to żeby poszaleć, zbawić się, może ktoś na boku, a jak już przestanie być młoda i atrakcyjna to wróci bo przecież Ty będziesz zawsze.

I jeszcze raz wspomnę o tym moim znajomym. Sytuacja podobna poza zdradą, on jej nieba by przychylił, ona nie pracowała, miała kilku kochanków, on się dowiedział przypadkiem. Ona mu mówiła, ze wie że ją tak kocha to jej na pewno wybaczy. 2 lata się męczył, ale zrozumiał co dla niej znaczył, nic.

154

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Lonely
nie zgadzam się bo Autor podświadomie wierzy w to, ze terapia zdziała cuda.

Ja rozumiem, terapia małżeńska jeśli dwie osoby się pogubiły, ale chcą spróbować albo diametralnie inna czyli dwie osoby nie chcą być razem i terapia ma pomóc im się rozstać.

Tu jest sytuacja, ze jedna chce a druga nie chce, a to doprowadzi do tego, ze ta która chce i ma nadzieję, będzie jeszcze bardziej cierpiała.

155 Ostatnio edytowany przez robert247 (2014-10-23 11:45:33)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
LonelyM napisał/a:

pytacie po co terapia?
na początku należy sobie uzmysłowić, że nie jest to gotowa recepta czy pewnik na odzyskanie tego co było i od tego trzeba zacząć, bo wtedy nie będzie złudzeń, że na 100% będzie tak jak chcemy

autor już zauważył
"Terapia w mojej ocenie pozwoli nam w spokoju się rozstać."

właśnie po to jest terapia; na uzmysłowienie sobie z czym mamy do czynienia, co dalej i odnalezieniu się w nowej sytuacji; albo układania na nowo naszego życia albo ukazania metody jak sobie poradzić z rozstaniem

a ludzie często błędnie myślą, że terapia to cud, który naprawi nam wszystko

No wiesz pewnie jest tak jak piszesz,ale powiedzmy sobie szczerze...czy dla autora tematu to jest jakieś pocieszenie? Że co? że mu psycholog powie: Prosze pana tak włąsnie to działa,musi pan sie z tym pogodzic i spokojnie rozstac bo żona już nie chce pana oglądać,ale musi pan spokojnie itd.,,

To nie umniejszy bólu i traumy,i potem zacznie wszystkei swoje problemy rozwiązywac za pomocą psychologa,i co stanie sie przez to silniejszy,pewniejszy siebie?Oj raczej wątpie.

Terapia małżenska tak jesli coś nei gra w związku ale obie strony chcą być ze sobą, a tutaj jedna ze stron już nie chce być z drugą. Uważam że to tylko przeciąganie cierpień . Jak chcesz kogoś nauczyć pływać to moim zdaniem najlepiej go wrzucić na głęboką wodę. To metafora ..ale tak własnie jest. Moim zdaniem autor tematu pownien właśnie rzucić sie na głeboką wodę żeby zrozumieć co to znavczy jak sam sie nazwał ,, nie być pipką,,
No ale to tylko moje osobiste zdanie,zrobi jak uważa.

Stokrotka,co napisałas to właśnie tak uważam,myślę że masz rację,ładnie to ujełąs że ona potrzebuje faceta co walnie pięścią w stół:),kwestia tylko czy jeszcze nie jest za póżno by tym facetem stał sie Kemot,ja uważam że jest jeszcze szansa:)
pozdrawiam

156

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
robert247 napisał/a:
LonelyM napisał/a:

pytacie po co terapia?
na początku należy sobie uzmysłowić, że nie jest to gotowa recepta czy pewnik na odzyskanie tego co było i od tego trzeba zacząć, bo wtedy nie będzie złudzeń, że na 100% będzie tak jak chcemy

autor już zauważył
"Terapia w mojej ocenie pozwoli nam w spokoju się rozstać."

właśnie po to jest terapia; na uzmysłowienie sobie z czym mamy do czynienia, co dalej i odnalezieniu się w nowej sytuacji; albo układania na nowo naszego życia albo ukazania metody jak sobie poradzić z rozstaniem

a ludzie często błędnie myślą, że terapia to cud, który naprawi nam wszystko

No wiesz pewnie jest tak jak piszesz,ale powiedzmy sobie szczerze...czy dla autora tematu to jest jakieś pocieszenie? Że co? że mu psycholog powie: Prosze pana tak włąsnie to działa,musi pan sie z tym pogodzic i spokojnie rozstac bo żona już nie chce pana oglądać,ale musi pan spokojnie itd.,,

To nie umniejszy bólu i traumy,i potem zacznie wszystkei swoje problemy rozwiązywac za pomocą psychologa,i co stanie sie przez to silniejszy,pewniejszy siebie?Oj raczej wątpie.

Terapia małżenska tak jesli coś nei gra w związku ale obie strony chcą być ze sobą, a tutaj jedna ze stron już nie chce być z drugą. Uważam że to tylko przeciąganie cierpień . Jak chcesz kogoś nauczyć pływać to moim zdaniem najlepiej go wrzucić na głęboką wodę. To metafora ..ale tak własnie jest. Moim zdaniem autor tematu pownien właśnie rzucić sie na głeboką wodę żeby zrozumieć co to znavczy jak sam sie nazwał ,, nie być pipką,,
No ale to tylko moje osobiste zdanie,zrobi jak uważa.

Stokrotka,co napisałas to właśnie tak uważam,myślę że masz rację,ładnie to ujełąs że ona potrzebuje faceta co walnie pięścią w stół:),kwestia tylko czy jeszcze nie jest za póżno by tym facetem stał sie Kemot,ja uważam że jest jeszcze szansa:)
pozdrawiam

nie rozumiesz sensu terapii
ona ma pomóc przede wszystkim nam samym - otwiera oczy; co, jak, gdzie, po co, dlaczego - pozwala coś zrozumieć
to nie warsztat z gwarancją, ze nas samochód z trupa stanie się mercedesem
to pokazywanie i postrzeganie alternatyw
to sztuka zauważenia czegoś, co jest widoczne, ale z jakiejś przyczyny nie widzimy tego

157

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Lonely
no właśnie i ku temu o czym piszesz jest terapia indywidualna a nie małżeńska bo cel i sens jest diametralnie różny.

158

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Kemot  a moze jakis tygodniowy wyjazd tylko dla ciebie bez niej . Będziesz miał czas na przemyślenia , płacz , wyrzucenie z siebie wszystkiego. Nigdy bez nie nie wyjeżdżałeś. Przekonasz sie ze życie również istnieje bez jej obecności obok a ona może zrozumie jak będzie wyglądać jej życie bez Ciebie i podejmiecie konkretne kroki . Nie jest to sposób na ratowanie małżeństwa ale czas tylko i wyłącznie dla Ciebie. Pokaz jej ze ona jest już twoim centrum życia . Moze zadusiłeś ją tymi wszystkimi prezentami , wycieczkami , miłością.
Teraz ty jesteś w centrum swojego życia .

159

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
stokrotka1978 napisał/a:

Lonely
no właśnie i ku temu o czym piszesz jest terapia indywidualna a nie małżeńska bo cel i sens jest diametralnie różny.

niezupełnie inny
wspólna terapia to nie tylko naprawianie i przywracanie małżeństwa, a uczenie się mediacji i rozwiązywanie spraw, a co z tym idzie także rozstania

160

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Lonely
Przeczytaj co napisałam wcześniej, tak rozstanie jeśli dwie strony chcą się rozstać a tu nie chcą to po co im terapia małżeńska???

161

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
stokrotka1978 napisał/a:

Lonely
Przeczytaj co napisałam wcześniej, tak rozstanie jeśli dwie strony chcą się rozstać a tu nie chcą to po co im terapia małżeńska???

Autor chyba dojrzewa już do decyzji o rozstaniu lub separacji, ale boi się jeszcze głośno to powiedzieć
Myślę, że to dobry pomysł iść na tą terapię razem

162

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Lonely
Szczerze, myślę że nie i to długa droga przed nim, naprawdę długa i bolesna.

163

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
stokrotka1978 napisał/a:

Lonely
Szczerze, myślę że nie i to długa droga przed nim, naprawdę długa i bolesna.

To nie będę więc wyrokować, w każdym razie metody jak sobie poradzić autor dostał, a czy pogodzi się z tym, by wreszcie spojrzeć prawdzie w oczy, to zależy wyłącznie od niego.

164 Ostatnio edytowany przez Sponi (2014-10-23 13:28:19)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Masz absolutną rację z tą terapią. Próbowałam w ten sposób dać do zrozumienia mojemu partnerowi, że tym sposobem możemy rozejść się bezpiecznie i jak ludzie. Nie udało się. Z obawy tak naprawdę o własny tyłek a w zasadzie wygodne krzesło, na którym spoczęło moje ciał, wycofałam się... Na nic. Brak miłości i oddania nie dało o sobie zapomnieć. Odeszłam. I nie jest mi łatwo. Moje kłopoty teraz i błędy z przeszłości powróciły ze zdwojona siłą.

Czy kiedykolwiek jeszcze się uśmiechnę? tego nie wiem... Ale na pewno nie sprzedam własnych pragnień za cztery ściany.

Smakuje mi chleb ze smalcem.

165

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Wasze doświadczenia pozwalają mi zrozumieć wiele rzeczy i spojrzeć na nie krytycznym wzrokiem.

Chciałbym żebyście mieli jasnosć-

- ja nie byłem takim cukiereczkiem a ona czarną mambą


Zona powiedziała, że miłość umierała od czasu pojawienia się drugiego dziecka. Przerwa między jednym a drugim była niewielka i to jądobiło. Siedziała w domu z dziećmi. Ale ja jej pomagałem - nie jestem typem s.... który zrzuca wszystko na żonę. Było ciężko bo nas to przerosło ale to było 5 lat temu. Lekki kryzys mieliśmy przy budowie domu. Wynikał też z tego że żona dawała poelcenia i decydowała komu i ile zapłacić że w końcu nas oszukano po jej decyzjach na kilkadzieisąt tysięcy złotych


Potem zaczął się okres prospoerity pod każdym względem Żona zmieniła pracę, ja też. Cztery lata temu stwierdziłem, że jestem najszcześliwszym człowiekiem na ziemi.

3 lata temu żona poznała swoją paczkę znajomych. Zaczęło się niewinnie od jednocnych wyjśc, po szkolenia wyjazdy. Zaczęły się sms od wzdychających.

Zawsze była ładna ( obiektywnie) ale zaczęła na potęge dbać o siebie. Wręcz lachon. Miała do mnie uwagi że siedzę przed kompem i walę browara. TO mnie orzeźwiło i ja się wziąłem za siebie. Siłownia bieganie,ograniczenie picia i dbanie o nią. Od trzech lat ona wychodzi a ja się o to z nią kłócę ( co 5-10 wyjście) ale jednocześnie dbam o nią ( prezenty, śniadanka, telefony).


Tak mocno w skrócie - wiecie przecież że życie jest bardziej skomplikowane. Staram się przedstawić spojrzenie dwóch stron.



Moje starania nie odnosiły żadnych skutków co doprowadzało mnie do obłędu i stanowiło zarzewie konfliktów. Żona oczekiwała ode mnie wolności a ja jej pętlęzakłądałem, kupowałem ją.

Osobiście uważam, że to za mało aby się odkochać ale cóż życie.

Wtamtym roku przyłapałem ją na kłamstwie. Zacząłem sprawdzać jej telefon i okazało się, że kłamie mnie wręcz notorycznie.Z kolegą weszła też w układ na granicy zdrady emocjonalnej.

Ją to wkurzało, że ją sprawdzam amnie, że kłamie prosto w oczy.


Po złapaniu jej na kłamstwach z kolegą powiedziałem, że to raczej niemożliwe abyśmy byli razem, ona to zbagatelizowała

Pojechaliśmy nad morze i znowu wszystko wróciło do normy chociaż wypominałem jej "adoratora"

Potem wyjazd z dziećmi i puściłem w niepamieć wszystkie złe rzeczy.

Od dwóch miesięcy starałem się znowu jak głupi i wydawało się, że naprawiamy relacje. Ona ogrniczyłą wyjścia, powiedziała, że zerwała kontakt z kolegą. Ja nie robiłem jej żadnych wymówek Było super. Potem wyjazd ale z koleżanką. Też było fajnie a po wyjeździe jakby ktoś ją poraził piorunem

166

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Wasze doświadczenia pozwalają mi zrozumieć wiele rzeczy i spojrzeć na nie krytycznym wzrokiem.

Chciałbym żebyście mieli jasnosć-

- ja nie byłem takim cukiereczkiem a ona czarną mambą


Zona powiedziała, że miłość umierała od czasu pojawienia się drugiego dziecka. Przerwa między jednym a drugim była niewielka i to jądobiło. Siedziała w domu z dziećmi. Ale ja jej pomagałem - nie jestem typem s.... który zrzuca wszystko na żonę. Było ciężko bo nas to przerosło ale to było 5 lat temu. Lekki kryzys mieliśmy przy budowie domu. Wynikał też z tego że żona dawała poelcenia i decydowała komu i ile zapłacić że w końcu nas oszukano po jej decyzjach na kilkadzieisąt tysięcy złotych


Potem zaczął się okres prospoerity pod każdym względem Żona zmieniła pracę, ja też. Cztery lata temu stwierdziłem, że jestem najszcześliwszym człowiekiem na ziemi.

3 lata temu żona poznała swoją paczkę znajomych. Zaczęło się niewinnie od jednocnych wyjśc, po szkolenia wyjazdy. Zaczęły się sms od wzdychających.

Zawsze była ładna ( obiektywnie) ale zaczęła na potęge dbać o siebie. Wręcz lachon. Miała do mnie uwagi że siedzę przed kompem i walę browara. TO mnie orzeźwiło i ja się wziąłem za siebie. Siłownia bieganie,ograniczenie picia i dbanie o nią. Od trzech lat ona wychodzi a ja się o to z nią kłócę ( co 5-10 wyjście) ale jednocześnie dbam o nią ( prezenty, śniadanka, telefony).


Tak mocno w skrócie - wiecie przecież że życie jest bardziej skomplikowane. Staram się przedstawić spojrzenie dwóch stron.



Moje starania nie odnosiły żadnych skutków co doprowadzało mnie do obłędu i stanowiło zarzewie konfliktów. Żona oczekiwała ode mnie wolności a ja jej pętlęzakłądałem, kupowałem ją.

Osobiście uważam, że to za mało aby się odkochać ale cóż życie.

Wtamtym roku przyłapałem ją na kłamstwie. Zacząłem sprawdzać jej telefon i okazało się, że kłamie mnie wręcz notorycznie.Z kolegą weszła też w układ na granicy zdrady emocjonalnej.

Ją to wkurzało, że ją sprawdzam amnie, że kłamie prosto w oczy.


Po złapaniu jej na kłamstwach z kolegą powiedziałem, że to raczej niemożliwe abyśmy byli razem, ona to zbagatelizowała

Pojechaliśmy nad morze i znowu wszystko wróciło do normy chociaż wypominałem jej "adoratora"

Potem wyjazd z dziećmi i puściłem w niepamieć wszystkie złe rzeczy.

Od dwóch miesięcy starałem się znowu jak głupi i wydawało się, że naprawiamy relacje. Ona ogrniczyłą wyjścia, powiedziała, że zerwała kontakt z kolegą. Ja nie robiłem jej żadnych wymówek Było super. Potem wyjazd ale z koleżanką. Też było fajnie a po wyjeździe jakby ktoś ją poraził piorunem

Co zrobisz jak Ci ostatecznie powie, że Cię nie kocha?

167

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Czyli intuicja mnie nie myliła...:-), kobiety sie tak szybko nie odkochuja same z siebie.

168

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Nie wiem co zrobię. Nie wierzę w psychoterapię i psychologów ale uważam że bez farmakologii sobie nie poradzę. Stwierdzono mi silną depresję Na razie olewam pracę, nie jem, nie śpię, ryczę cały dzień. Istna masakra.

Chyba to wszystko za świeże. Wolałbym, żeby mnie zdradziła wtedy przynajmniej jasność byłaby a tak totalny chaos.

169

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Czyli intuicja mnie nie myliła...:-), kobiety sie tak szybko nie odkochuja same z siebie.

170

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Ja uważam ze zdradziła Cie emocjonalnie - do innego poleciały motylki .

Nie przyzna sie - bo ma wyrzuty sumienia i nie chce Cie bardziej dobijać bo i tak cierpisz lub nie chce abyś to wykorzystał przy rozwodzie.

171

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

stokrotka - co z tą intuicją, gdzieś zgubiłem twoją wypowiedź

172

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Intuicja-że sama z siebie nie przestała kochać bo kobiety raczej tak nie mają. Podejrzewałam że ktoś musiał krążyć nawet jako wolny elektron wink

173

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Mogę się mylić.
Twoja żona już dawno nie jest z Tobą.
Próbowała, ale to silniejsze od niej i nie jest to Twoją winą, w każdym razie nie bezpośrednio.
Ciężko przyjąć do wiadomości, że kiedyś coś było, może coś wielkiego, ale teraz go już nie ma. Może jej samej trudno się z tym pogodzić. Tak się czasem dzieje, niezależnie od naszego chcenia czy "niechcenia".
Ona nie chce tak żyć, ale nie chce Cię skrzywdzić, choć robi to. Czuje, że chciałaby pożyć inaczej, ale wie, że nie ma prawa oczekiwać od Ciebie, żebyś czekał aż zrozumie i sprawdzi czy to nowe życie jest tym, czego chciała. Mota się. Nie umie znaleźć dobrego rozwiązania, które będzie satysfakcjonujące jednocześnie dla Was obojga. Nie umie pogodzić i Twoich i swoich oczekiwań. Są takie sfery, że nie da się wszystkim "zrobić dobrze". Sytuacja patowa.
Oboje jesteś w klatce.
I będziecie tak dręczyć i siebie i drugą stronę dopóki  któreś z Was nie odważy się na radykalny krok

174

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
stokrotka1978 napisał/a:

Intuicja-że sama z siebie nie przestała kochać bo kobiety raczej tak nie mają. Podejrzewałam że ktoś musiał krążyć nawet jako wolny elektron wink

To niezupełnie tak działa.
Czasem przestajemy kochać  kogoś nawet, jeśli nikt nie krąży wokół, ale często dociera to do nas dopiero jak taki osobnik nabierze wyrazistości

175 Ostatnio edytowany przez robert247 (2014-10-23 15:29:05)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Nie wiem co zrobię. Nie wierzę w psychoterapię i psychologów ale uważam że bez farmakologii sobie nie poradzę. Stwierdzono mi silną depresję Na razie olewam pracę, nie jem, nie śpię, ryczę cały dzień. Istna masakra.

No własnie ..ja piernicze co za margarynowe pokolenie...tak to nic nie zdziaiłasz...weż się chłopie za siebie póki czas,zbuntuj sie,powiedz koledze zeby ci dał po mordzie pare razy..cokolwiek ale przestań sie użalac sam nad sobą bo się zadręczysz.Skoro ona to widzi i ją to nei rusza to nei jest ciebie warta. Po prostu ratuj sam siebie już nie ratuj tego związku bo widzę że nie masz do tego ani mocy ani ambicjii.
Kto stwierdził u ciebie depresję? Człowieku ja się nie dziwię skoro twoim jedynym celem w życiu była twoja kobieta,Tracisz ją to tak jakbyś tracił siebie samego ,musisz to jakoś przewalczyć w sobie że ona nie jest pępkiem świata,ot zwykła kobita jakich tysiące...jestem pewien ze nie jest az tak wyjątkowa:)
Ona ci sprawia ból,przypomnij sobie jaki byłeś zanim ją poznałes..naewno wtedy nie pozwoliłbys zeby tobą zawładneła jakas tam kobieta,a teraz co? Pokaż jej ze jesteś twardziel w jakikolwiek sposób,a najlepiej olej i sie odizoluj od niej.
pozdrawiam

176

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Lonely
żeby kobieta powiedziała że nie kocha albo przestała kochać sama z siebie, to bardzo rzadkie, co oczywiście nie niemożliwe. Oczywiście nie mówię tu o patologiach, że mąż przemocowiec fizyczny, psychiczny czy alkohol. Mówię o w miarę normalnej relacji.

Tu się powoli wyjaśnia o co tak naprawdę come on.

177

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
stokrotka1978 napisał/a:

Lonely
żeby kobieta powiedziała że nie kocha albo przestała kochać sama z siebie, to bardzo rzadkie, co oczywiście nie niemożliwe. Oczywiście nie mówię tu o patologiach, że mąż przemocowiec fizyczny, psychiczny czy alkohol. Mówię o w miarę normalnej relacji.

Tu się powoli wyjaśnia o co tak naprawdę come on.

W normalnej relacji bez rodzinnych problemów mniejszego lub większego kalibru równie dobrze można przestać kochać, ludzie często mylą miłość z przyzwyczajeniem, przywiązaniem.
Każdemu co innego w głowie siedzi, nie dowiemy się skąd takie a nie inne zachowanie żony.
Wszystko to tylko hipotetyczne wnioski

178

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
LonelyM napisał/a:

Mogę się mylić.
Twoja żona już dawno nie jest z Tobą.
Próbowała, ale to silniejsze od niej i nie jest to Twoją winą, w każdym razie nie bezpośrednio.
Ciężko przyjąć do wiadomości, że kiedyś coś było, może coś wielkiego, ale teraz go już nie ma. Może jej samej trudno się z tym pogodzić. Tak się czasem dzieje, niezależnie od naszego chcenia czy "niechcenia".
Ona nie chce tak żyć, ale nie chce Cię skrzywdzić, choć robi to. Czuje, że chciałaby pożyć inaczej, ale wie, że nie ma prawa oczekiwać od Ciebie, żebyś czekał aż zrozumie i sprawdzi czy to nowe życie jest tym, czego chciała. Mota się. Nie umie znaleźć dobrego rozwiązania, które będzie satysfakcjonujące jednocześnie dla Was obojga. Nie umie pogodzić i Twoich i swoich oczekiwań. Są takie sfery, że nie da się wszystkim "zrobić dobrze". Sytuacja patowa.
Oboje jesteś w klatce.
I będziecie tak dręczyć i siebie i drugą stronę dopóki  któreś z Was nie odważy się na radykalny krok

Też tak myślę ale walczyłem do końca. Winnego nie chcę szukać-co mi to zresztą da, satysfakcja żadna.


Nie rozumiem jednego - po co mi to mówiła.

Mogliśmy pójść na terapię jak się jej wizja małżeństwa przestała podobać. Wiesz ale wydaje mi się, że masz rację.

Robert- my jesteśmy w związku 15 rok - jak ją poznawałem to miałem 20 lat. Związek z nią mnie wykreował takiego jakim jestem. Ja przy niej nie pokazuje smutku, raz czy dwa się  w jej obecności rozkleiłem. Nie chcę żeby myślała, że staram się ją wziąść na żal

Jutro idzie na imperezę i pyta się czy ja nie chcę wyjść w sobotę. Ale zaprsza mnie też na wyjście do kina.

Dla mnie Sajgon. Ona generalnie nie podejmuje tego tematu. Kij go wie co tam obmyśla.

179

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

No tak obydwoje gracie i udajecie ze nic się nie stało, Ty starasz się być wesolutki, on Cię zaprasza do kina czyli klasyczne zamiatanie pod dywan, nic się nie stało.

A jako kto macie pójść do kina jako znajomi, brat-siostra czy jak?

180

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

kemot79
Skąd jest diagnoza depresji w stopniu kwalifikującym do leczenia farmakologicznego? Chyba nie zrobiłeś sobie testu z internetu? Jak zrobiłeś, to potwierdź u specjalisty.
W każdym razie żona chyba nie uwierzyła w Twoja depresję, skoro ma zamiar iść na imprezkę i Ciebie zostawić z dziećmi. Ja w każdym razie, na jej miejscu, bym miał obawy. Tyle teraz tabloidy opisują tragedii z dziećmi i depresją dorosłych...

181

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:
LonelyM napisał/a:

Mogę się mylić.
Twoja żona już dawno nie jest z Tobą.
Próbowała, ale to silniejsze od niej i nie jest to Twoją winą, w każdym razie nie bezpośrednio.
Ciężko przyjąć do wiadomości, że kiedyś coś było, może coś wielkiego, ale teraz go już nie ma. Może jej samej trudno się z tym pogodzić. Tak się czasem dzieje, niezależnie od naszego chcenia czy "niechcenia".
Ona nie chce tak żyć, ale nie chce Cię skrzywdzić, choć robi to. Czuje, że chciałaby pożyć inaczej, ale wie, że nie ma prawa oczekiwać od Ciebie, żebyś czekał aż zrozumie i sprawdzi czy to nowe życie jest tym, czego chciała. Mota się. Nie umie znaleźć dobrego rozwiązania, które będzie satysfakcjonujące jednocześnie dla Was obojga. Nie umie pogodzić i Twoich i swoich oczekiwań. Są takie sfery, że nie da się wszystkim "zrobić dobrze". Sytuacja patowa.
Oboje jesteś w klatce.
I będziecie tak dręczyć i siebie i drugą stronę dopóki  któreś z Was nie odważy się na radykalny krok

Też tak myślę ale walczyłem do końca. Winnego nie chcę szukać-co mi to zresztą da, satysfakcja żadna.


Nie rozumiem jednego - po co mi to mówiła.

Mogliśmy pójść na terapię jak się jej wizja małżeństwa przestała podobać. Wiesz ale wydaje mi się, że masz rację.

Robert- my jesteśmy w związku 15 rok - jak ją poznawałem to miałem 20 lat. Związek z nią mnie wykreował takiego jakim jestem. Ja przy niej nie pokazuje smutku, raz czy dwa się  w jej obecności rozkleiłem. Nie chcę żeby myślała, że staram się ją wziąść na żal

Jutro idzie na imperezę i pyta się czy ja nie chcę wyjść w sobotę. Ale zaprsza mnie też na wyjście do kina.

Dla mnie Sajgon. Ona generalnie nie podejmuje tego tematu. Kij go wie co tam obmyśla.

Przeczytaj jeszcze raz to, co Ci napisałam.
Ona nie wie co a zrobić, żeby zadowolić każdego i Ciebie i siebie
A nie zmieni się nic dopóki
"I będziecie tak dręczyć i siebie i drugą stronę dopóki  któreś z Was nie odważy się na radykalny krok"

182

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Największy błąd, jaki w tym momencie popełniasz, to fakt, że mieszkacie nadal razem. I tylko pogłębiasz się w rozpaczy i beznadziei, bo trwasz cały czas w czymś, czego tak naprawdę nie ma. Wiem, że ciężko jest mieszkać bez tej osoby, którą się kocha ponad życie, ale tylko to rozwiązanie pozwoli Ci dostrzec jaka ona naprawdę jest, czego chce od życia i od Ciebie. A wtedy łatwiej się myśli i łatwiej podejmuje się pewne decyzje. Powodzenia i trzymaj się chłopie.

183

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Wczoraj staraem się przeprowadzić rozmowę z żoną o przyczyny tego stanu rzeczy - powiedziała że nie wie może terapia jej wyjaśni.

Nie spałem całą noc- dzisiaj starałem się z nią porozmawiać ale nie wyszło. Powiedziała że ją katuję, że zachowuję się jak 17 latek. Nie myślę o rodzinie i dzieciach. Większość jej koleżanek nie kocha mężów. JAkbym się nie pytał to by mi nie powiedziała. Poświęca się ze względu na dzieci dla mnie.

Tak mocno w skrócie.

Powoli też trzeźwieję-

184

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Widzisz, poświęca się TYLKO dla dzieci, nie dla Ciebie. Więc chyba wiesz co w końcu zrobić? Chyba, że nadal chcesz mieszkać pod jednym dachem z koleżanką?

185

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Widzę, że jak tak dalej pójdzie to się znienawidzimy

186

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Ze swojej obecnej sytuacji powiem Ci tak. Gdy żona się wyprowadziła, nie umiałem ogarnąć tematu, prosiłem, błagałem, żeby wróciła, bo jak tak można na odległość funkcjonować. To była najgorsza rzecz dla mnie. Ale czas pozwolił mi dużo myśleć, poznawać zachowania mojej żony, te prawdziwe, których nie widziałem w naszym domu, które pokazały jej prawdziwe oblicze. Pozwoliło mi to również poznać samego siebie, jakim tak naprawdę jestem człowiekiem. W końcu pozwoliło mi to na zmianę siebie, wydaje mi się, że stałem się dużo lepszym i wartościowym człowiekiem. A kto wie, jak by to wszystko wyglądało, gdyby ona wróciła? Dlatego podziwiam Cię, że potrafisz mieszkać z nią pod jednym dachem i z drugiej strony współczuję, że to robisz.

187

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

w ciągu tygodnia ledwie- zacząłem dojrzewać, że kompletnie jest to bez sensu i nie ma na to żadnych szans. Tak więc myślę, że to kwestia bardzo krótkiego czasu abym się jednak wyprowadził. Ja jestem załamany a ona idzie na impreze. Deprecjonuje moje cierpienie twierdząc że zachowuję się jak nieodpowiedzialny 17 latek. Wynika z tego że w mojej ocenie ona poczuła ulgę że mi powiedziała a dla mnie sytuacja jest masakryczna. Serce nie sługa ma prawo do szczęścia. Tylko, że ja myślałem że do grobowej deski. Odważyła się powiedzieć mi raz- i już teraz mówi bez skrępowania.

Znienawidzimy się i muszę to zakończyć

Dziękuję wszystkim

188

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

w ciągu tygodnia ledwie- zacząłem dojrzewać, że kompletnie jest to bez sensu i nie ma na to żadnych szans. Tak więc myślę, że to kwestia bardzo krótkiego czasu abym się jednak wyprowadził. Ja jestem załamany a ona idzie na impreze. Deprecjonuje moje cierpienie twierdząc że zachowuję się jak nieodpowiedzialny 17 latek. Wynika z tego że w mojej ocenie ona poczuła ulgę że mi powiedziała a dla mnie sytuacja jest masakryczna. Serce nie sługa ma prawo do szczęścia. Tylko, że ja myślałem że do grobowej deski. Odważyła się powiedzieć mi raz- i już teraz mówi bez skrępowania.

Znienawidzimy się i muszę to zakończyć

Dziękuję wszystkim

Najgorzej pogodzić się z rzeczywistością i przekonać do tego własne serce.
Wydaje mi się, ze fajny z Ciebie facet i przykro mi bardzo, ale co poradzić , jeśli ktoś (żona) nie czuje tego co powinien czuć - dlatego tak jest między wami.

Co ona ma zrobić, żeby nie krzywdzić Cię jeszcze bardziej?
Ona już nic nie może zdziałać, teraz Twój ruch, bardzo trudny

189

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Wiem- niestety rady nie ma. Myślę, że ona zrobiła wszystko co mogła z perspektywy osoby niekochającej. Tak więc chcę zachować jej obraz fajniej, kochanej dziewczyny tej z którą miałem być do grobowej deski.

190

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Tylko bądź przygotowany na to, że ten obraz może się zmienić, jak się rozstaniecie. Coś o tym wiem.

191

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

zmienia się jak dalej mieszkamy - może być tylko lepiej bo gorzej już nie

192

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Tak więc myślę, że to kwestia bardzo krótkiego czasu abym się jednak wyprowadził. Ja jestem załamany a ona idzie na impreze.

Tylko dlaczego to Ty masz sie wyprowadzić ???
To nie ty zmieniłeś warunki małżeńskie. Ona je zmieniła.

193

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Ryba, na logikę biorąc, to masz rację w 100%. Tylko obawiam się, że jej wyprowadzka może trwać kolejne miesiące, a wiesz jak to będzie wpływało na samopoczucie autora. Z tego, co pisze, to nie narzeka na finanse, więc na jego miejscu sam bym się wyprowadził i to jak najszybciej.

194

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Wszystko zależy od dalszej postawy Kemota.
Jeśli w dalszym ciagu bedzie potulny i grzecznie sie wyprowadzi aby sam nie cierpiał a ona zostanie z wygody w ich domu to dalej będzie tak traktowany .Bedzie dochodzacym tatusiem jak ona będzie chodzić na imprezy .
Ja na miejscu autora najpierw przeprowadziłabym konkretna rozmowę aby to ona sie wyprowadziła. Chciała wolności to ją ma z konsekwencjami wyprowadzki .Jesli ona bedzie grac na czas i zwlekać z wyprowadzka to juz dalsze kroki Kemota w kierunku swojej wyprowadzki .

195

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
ryba81 napisał/a:

Ja na miejscu autora najpierw przeprowadziłabym konkretna rozmowę aby to ona sie wyprowadziła.

Tak, masz rację, tylko czy przy obecnym stanie autor jest gotowy na taką rozmowę? Twardą i stanowczą? Bo ja mam obawy.

Posty [ 131 do 195 z 424 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024