Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Strony Poprzednia 1 2 3 4 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 424 ]

66

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Nadzieja umiera ostatnia.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Aż miło czytać ile tu mądrych i dobrych facetów na kobiecym wątku smile


Kemot, też chciałabym zrozumieć to dlaczego kiedy jedno się stara to drugie niekoniecznie.
Ja po 20 latach tego obłędu powiedziałam dość; ale nadal nie ma we mnie zgody i zrozumienia.
Podobno zła nie da się zrozumieć i coś w tym jest.
U mnie można by powiedzieć brak zasad, wspólnie zaakceptowanego prawa, chyba gdzieś na początku małżeństwa.
Sejm zamiast obradować używał życia i przepił wszystkie diety poselskie. Potem już nikt nie chciał podpisać konstytucji ;(. Pracować charytatywnie w tym konsumpcyjnym świecie? I tak zostałam "matką Teresą"-tak mnie mąż ironicznie nazywał kiedy dopominałam się o jakąś darowiznę z jego strony. No cóż albo cel niezbyt szczytny albo z niego marny sponsor.
Tak to chyba funkcjonowało, ja uważałam że kochać to dawać, że wybaczać, rozumieć, starać się, poprawiać , naprawiać, zmieniać i przekombinowałam.
Kochać to czasem chyba znaczy tyle co zostawić i iść swoją drogą... nie cieszy innych to czego dostać nie pragną lub ja nie dałam tego czego ode mnie oczekiwano. Do dziś nie wiem co to to było i jak to wygląda.

Jak wygląda przyrzeczona sobie 20 lat temu miłość aż do śmierci. Nie umiem , nie potrafię, nie sprawdziłam się ale dlaczego?
Nie wiem czy mogę dostać gorszy jeszcze wyrok.

Jak Cię pocieszyć, jak wzmocnić, jak sprawić by nadzieje nie pozostały tylko w sferze marzeń?

Czas chyba poszukać szczęścia gdzie indziej i  nie myślę tu o boku innej partnerki aczkolwiek tego chyba nie wykluczam.

68

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Witajcie

dałem żonie ostatnią szansę - staram się jak głupi ( prezenty, srenty) chwilowo nie wychodzi ale... widzę, że jest mocno nieszczęśliwa. Praca, obiad i spać. Nie mówię o seksie ale nawet filmu nie ma siły oglądać. Tak więć powolna agonia związku trwa i żeby skały s...y to się nic nie zmieni a moje żałosne zachowania tylko przedlużają to co nieuniknione.

69

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Odetnij się chłopie w końcu od tego, bo ześwirujesz totalnie. Ja odpuściłem totalnie tydzień temu i nawet nie wiesz, jak się dobrze czuję. Dawno już tak nie miałem.

70

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Popieram SM78. Wszyscy przeżyliśmy to samo...
ODETNIJ SIĘ.

71

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

dałem żonie ostatnią szansę - staram się jak głupi ( prezenty, srenty) chwilowo nie wychodzi ale...

Skoro przyjęła zona Twoj warunek i juz nie wychodzi to widzę malutka szanse dla was.

2lata szalała w gronie wzajemnej adoracji , imprezki, delegacje, adrenalina, . Zyc nie umierać. A takie życie mimo wszystko wciąga .
wyrozumiały Mąż ogarnął dom i dzieci i nagle to sie skończyło. 
Wydaje mi sie ze ona teraz wraca do rzeczywistości , ciężko 2letni okres zakończyć w głowie w ciągu jednej chwili .

Nie pisze tego aby jej bronic , nie . Byłam na Twoim miejscu wiec Cie rozumiem .

Jesli chcesz to ratowac to daj wam czas. Niech ona wyjdzie z amoku wyidealizowanego życia kręcącego sie wokół imprez.
Nie biegaj koło niej.
Zajmij sie sobą i dziećmi a może w odpowiednim momencie  rozmowa co dalej  ???

72

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

nagromadzenie ostatnich wydarzeń, w tym olewanych przez żonę moich starań, jak też przeczytane na forum historie lekko mnie otrzeźwiły. Czuję się jak alkoholik wychodzący z dołka. Widzę, że zwiazek z tą kobietą na dotychczasowych warunkach jest nierealny. Ona ma mnie w d... a we mnie narast frustracja. Ktoś mądrze napisał, że albo sięod niej odetnę albo zwariuję. Dzisiaj spojrzałem na aspekt finansowy - okazało się że w samym 2014 na prezenty dla niej wydałem blisko 15 000 zł. K... mać a ona sobie sms do fagasa pisała. Za tą kasę synom nowe rowery bym kupił i jeszcze do ciepłych krajów na wakacje byśmy polecieli. Tak więc powoli zaczynam odcinać pępowinę smile trudne to jak cholera ale innej rady nie widzę. Na marginesie pierwsze smutki topiłem w rzece ( jeśli nie morzu alko). Tak więc jestem wrakiem psychiczono-fizycznym i przykład SM78 dał mi wiele do pomyślenia ale i nadzieję, że jednak da się bez niej żyć.
ps. a jak pomyślę, że to miała być miłość do grobowej deski to mnie mdli

73

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

ryba 81 - niestety nie przyjęła moich warunków- jej paczka "rozjechała" się po świecie i chwilowo nie ma z kim wink

74

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Do grobowej deski niedlugo sam dociagniesz. Moj znajomy mial taka zone, kazal jej sie wyniesc z domu i rozwiodl. Wywalil baletujacego wrzoda do mamusi i tatusia. Tylko ze oni nie mieli dzieci. Podziwiam go za determinacje w swojej decyzji. Teraz jest szczesliwy z inna kobieta i ma swiety spokoj.

75 Ostatnio edytowany przez ryba81 (2014-08-29 16:13:08)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

ryba 81 - niestety nie przyjęła moich warunków- jej paczka "rozjechała" się po świecie i chwilowo nie ma z kim wink

A jej biednej nie zabrali , uuuuuu   
To uznaj moj post za nieważny smile
Trzymaj sie smile

76 Ostatnio edytowany przez assassin (2014-08-29 20:08:02)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

nagromadzenie ostatnich wydarzeń, w tym olewanych przez żonę moich starań, jak też przeczytane na forum historie lekko mnie otrzeźwiły. Czuję się jak alkoholik wychodzący z dołka. Widzę, że zwiazek z tą kobietą na dotychczasowych warunkach jest nierealny. Ona ma mnie w d... a we mnie narast frustracja. Ktoś mądrze napisał, że albo sięod niej odetnę albo zwariuję. Dzisiaj spojrzałem na aspekt finansowy - okazało się że w samym 2014 na prezenty dla niej wydałem blisko 15 000 zł. K... mać a ona sobie sms do fagasa pisała. Za tą kasę synom nowe rowery bym kupił i jeszcze do ciepłych krajów na wakacje byśmy polecieli. Tak więc powoli zaczynam odcinać pępowinę smile trudne to jak cholera ale innej rady nie widzę. Na marginesie pierwsze smutki topiłem w rzece ( jeśli nie morzu alko). Tak więc jestem wrakiem psychiczono-fizycznym i przykład SM78 dał mi wiele do pomyślenia ale i nadzieję, że jednak da się bez niej żyć.
ps. a jak pomyślę, że to miała być miłość do grobowej deski to mnie mdli

Facet weź Ty jeszcze raz to przeczytaj... Nie wiem, jakim cudem Twoja dziunia czuje się wobec Ciebie tak pewnie? Nie dość, że ma Cię gdzieś, to Ty chciałeś sobie kupić jej uwagę, a może trzeba było zapłacić za wiedzę o jej "życiu" i mógłbyś zacząć działać, czy to w lewo czy to w prawo.

77

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Witajcie

dałem żonie ostatnią szansę - staram się jak głupi ( prezenty, srenty) chwilowo nie wychodzi ale... widzę, że jest mocno nieszczęśliwa. Praca, obiad i spać. Nie mówię o seksie ale nawet filmu nie ma siły oglądać. Tak więć powolna agonia związku trwa i żeby skały s...y to się nic nie zmieni a moje żałosne zachowania tylko przedlużają to co nieuniknione.

Kemott79 dzialanie pod wpływem emocji to zly wybor .Nie jestes fujarą:-) Twoja żona "dojrzewa" w swoim myśleniu,zaczyna zdawać sobie sprawę z tego jak uwikłana jest w relacje z "towarzystwem" z pracy i prawdopodobnie dociera do niej że z waszą relacją jest krucho...Dałeś jej wiele do myslenia...Przeczekaj to...Jeżeli zależy ci tak bardzo na niej to nie licytuj sie ile kasy wydaleś do tej pory na nią-to był twój wybór co jej kupowałeś. Miłości nie przelicza się na pieniądze;-))
Zrozumiale jest że teraz w tej sytuacji jesteś zawiedziony,zly,rozczarowany.Spalasz się tym swoim myśleniem,domysłami.Szkoda twojego czasu i ciebie. Postaw sie na chwile w jej sytuacji,gdyby żona miał ciągle zly nastrój,pretensje o to że ty masz swoją przestrzeń w pracy,w której jesteś szczęśliwy?To ty i ona odpowiadacie za waszą relację. Możliwe że lepsze relacje łączą ją z kimś innym a może nie?
Kiedy ostatni raz tylko we dwoje spędziliście fantastyczne chwile? Może warto byłoby zadbać o to np.wyjazd-romantyczna niespodzianka tylko we dwoje lub inny sposób spędzenia miło czasu? Natomiast wymowki ,"karanie" żony za jej wybory- przyniesie odwrotny efekt.
Jeżeli rzeczywiście kogoś ma/lub jest na ciebie wkurzona,to nie będzie chciała skorzystać z twoich propozycji.Od niej zależy co myśli o tobie i zrobi,tak samo od ciebie jak o niej myślisz,jak ją traktujesz i co zrobisz.

Polecam do poczytania:"Miłość Toksyczna, Miłość dojrzała. Coaching Relacji."M,Bennewicz

78

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Nie działam pod wpływem emocji. Slusznie prawi twój przedmówca, że chyba kupowałem jej uwagę i czas.

Walczyłem do końca- zoorganizowałem świetny wyjazd do miast, które chciała zobaczyć. Natrudziłem się żeby znaleźć takie połączenia. Nawet się ucieszyła a po 2 dniach mnie poinformowała, że zaproponowała wyjazd także koleżance.

Nie potrafię się od niej uwolnić i to jest moje przkleństwo. Także uważam, że jest to toksyczna miłość. Zazdroszczę facetom ( także forumowiczom) którzy mieli jaja i się wyzwloli od swoich Pań.

79

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Kiedys czara sie przeleje i sie uwolnisz. Bedziesz wtedy zalowal, ze nie zrobiles tego wczesniej.

80

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

kemot
dokładnie, kiedyś się uwolnisz, jak stanie się cos takiego ze zrozumiesz, ze to jest właśnie Twoje dno, ale tylko TY znasz jego głębokość.

81

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Nie potrafię się od niej uwolnić i to jest moje przkleństwo.

Kemot ,jeżeli zalezy ci na was to zajmij sobie czas i głowę czymś innym-sobą i zapełnianiem czasu,odpuść sobie i jej;trwaj.Przyjdzie moment że ona sama bedzie zbiegała o twoją uwagę:-)

82

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Zgodnie z radami forumowiczów ( zacząłem żyć własnym zyciem)- żona wniebowzięta, stwierdziła, że szkoda, że wcześniej się sobą nie zająłem. Teraz każde z nas ma swoje życie i na tym jej zależało. Tak więc małżeństwo chyli się ku upadkowi.

83

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Myślę że szybko Twojej żonie przestanie się to podobać..

84

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Powinieneś załatwić finansową separację, da się to zrobić u notariusza, do tego wszystkie rachunki/inne wydatki rodzinne na pół, dla niej od Ciebie nic.

85 Ostatnio edytowany przez kicur (2014-09-02 17:59:33)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Wile osób pisało o swingingu tyle że swingersi wymieniają się partnerami tj obaj w tym uczestniczą a ich partnerzy wiedzą o tym. Takie są zasady swingingu. A temu bliżej jest do kurewstwa, oczywiście bez względu na płeć.

86

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Wracam po długiej przerwie


Po licznych staraniach na 10 rocznicę ślubu zabrałem żonę na wyjazd taki jaki jej się marzył. Było bardzo fajnie, była bliskość. Po przyjeździe żona zaczeła się nagle oddalać. Na moje zapytania co się dzieje odpowiadała że zachowuje się jak zawsze. Męczyłem ją trzy dni aż powiedziała że mnie już nie kocha.

Jednocześnie zasugerowała że nic się nie zmienia. Mogę mieszkać z nią i dziecmi spać w jednym łóżku.

nadmieniam, że winnego nie szukam. Na pewno do tego stanu się przyczyniłem. Owszem obdarowywałem żonę prezentami ale jestem straszną męczybułą- koszmarnie potrafię zakatowac temat. Nawet teraz po jej wyznaniu dwa dni ryczę i na zmianę ją katuję,. Myślę że zaraz jej się odmieni.

Na marginesie żona jest milością mojego życia bez nie  chcę żyć i nie potrafie

87

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Wracam po długiej przerwie


Po licznych staraniach na 10 rocznicę ślubu zabrałem żonę na wyjazd taki jaki jej się marzył. Było bardzo fajnie, była bliskość. Po przyjeździe żona zaczeła się nagle oddalać. Na moje zapytania co się dzieje odpowiadała że zachowuje się jak zawsze. Męczyłem ją trzy dni aż powiedziała że mnie już nie kocha.

Jednocześnie zasugerowała że nic się nie zmienia. Mogę mieszkać z nią i dziecmi spać w jednym łóżku.

nadmieniam, że winnego nie szukam. Na pewno do tego stanu się przyczyniłem. Owszem obdarowywałem żonę prezentami ale jestem straszną męczybułą- koszmarnie potrafię zakatowac temat. Nawet teraz po jej wyznaniu dwa dni ryczę i na zmianę ją katuję,. Myślę że zaraz jej się odmieni.

Na marginesie żona jest milością mojego życia bez nie  chcę żyć i nie potrafie

Potrafisz, potrafisz, ale nie chcesz.
A może przyzwyczaiłeś się do tego, że ją kochasz? Łatwo pomylić to z prawdziwą miłością. Ona jest twoim narkotykiem, uzależniłeś się, że ona po prostu jest i bronisz się jak możesz, żeby to się nie zmieniło, a jednocześnie cierpisz, bo nie są to Twoje wyobrażenia o szczęściu.
Czego innego oczekujecie od życia, idziecie w innym kierunku. Im bardziej będziesz ją zamęczał, tym bardziej będzie miała Cię dość.
Puść ją wolno, niech sobie sprawdzi czy chce tak żyć, bo teraz z Tobą na pewno nie chce, a służysz tylko jako port do którego wraca się po swoich kursach. Nie zgadzaj się na bycie podnóżkiem, starymi kapciami, w które fajnie wskoczyć po całym owocnym dniu.

88

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Moje racjonalne myślenie zostało wyłączone od dwóch dni. Czy mam się wyprowadzić? Jest jeden problem a nawet dwa - dzieci, z którymi też jestem bardzo związany, chyba nawet bardziej niż żona.

Nie wydaje mi się- kocham ją- wiem wyświechtany slogan ale tak jest nic nie poradzę

89

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Moje racjonalne myślenie zostało wyłączone od dwóch dni. Czy mam się wyprowadzić? Jest jeden problem a nawet dwa - dzieci, z którymi też jestem bardzo związany, chyba nawet bardziej niż żona.

Nie wydaje mi się- kocham ją- wiem wyświechtany slogan ale tak jest nic nie poradzę

Przede wszystkim odseparować i nie zasłaniaj się dziećmi, bo kiedyś i tak pójdą swoją drogą, a Ty nie będziesz miał już życia, co może doprowadzić Cię do upadku. To tak w skrócie.
Porozmawiaj z żoną, że nie akceptujesz takiego związku, bo macie inne wartości i priorytety a skoro żadnemu to nie odpowiada, to należy to skończyć. Chce żyć po swojemu, ok, ale ze wszystkimi tego konsekwencjami. Jak w pewnej piosence, nie można mieć ciepła w domu i żaru na mieście, bo jesteście ludźmi i każde z Was ma swoje uczucia i potrzeby. Nie zmienisz jej na siłę, bo nie byłaby sobą i w efekcie będzie nieszczęśliwa, tego chcesz?
Musisz się z tym pogodzić.
Zacznijcie żyć po swojemu, osobno. A czy kiedyś jeszcze coś Was połączy, to pokaże życie. Na chwilę obecną innego rozwiązania nie ma, złotego środka także.

90

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

To jest naprawdę dobry człowiek ale faktycznie "dusiła się ze mną" tak jak piszesz- inne drogi życia.

Ostatnio znacznie ograniczyła wyjscia ale - konsekwencją pewnych działań z mojej strony i braku działań z jej strony jest to ze stwierdziła ze mnie nie kocha ale:

stwierdzila że jestem jej przyjacielem i bardzo bliską osobą i że może być jak dotyczas

a ja mam mętlik w głowie- czy walczyć czyli wyluzować dać jej przestrzeń, nie narzucać się. Czy dać spokój. Toż mówi mi że mnie nie kocha to jak moze być jak dotychczas

Widzę że też to mocno przeżywa

91

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Zgodnie z radami forumowiczów ( zacząłem żyć własnym zyciem)- żona wniebowzięta, stwierdziła, że szkoda, że wcześniej się sobą nie zająłem. Teraz każde z nas ma swoje życie i na tym jej zależało. Tak więc małżeństwo chyli się ku upadkowi.

Kemot79 - a gdzie to Twoje własne życie, wydaje mi sie ze sam siebie oszukiwałeś a jednocześnie łudziłeś sie ze może jednak coś sie zmieni . 

kemot79 napisał/a:

Jednocześnie zasugerowała że nic się nie zmienia. Mogę mieszkać z nią i dziecmi spać w jednym łóżku.

Ona nic nie chce zmienić bo jej tak wygodnie .
Ma zabiegającego o nią męża który zabierze ja na wycieczkę. Ona żyje swoim życiem ze znajomymi i ma niańkę w domu . Sytuacja finansowa i mieszkaniowa stabilna - wiec co ona ma zmieniać .   Jej taki układ pasuje. Jej nie interesuje czy tobie to sie podoba czy nie bo ona ma swoje życie w którym jesteś tylko narzędziem do jej wygody.

92

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

To jest naprawdę dobry człowiek ale faktycznie "dusiła się ze mną" tak jak piszesz- inne drogi życia.

Ostatnio znacznie ograniczyła wyjscia ale - konsekwencją pewnych działań z mojej strony i braku działań z jej strony jest to ze stwierdziła ze mnie nie kocha ale:

stwierdzila że jestem jej przyjacielem i bardzo bliską osobą i że może być jak dotyczas

a ja mam mętlik w głowie- czy walczyć czyli wyluzować dać jej przestrzeń, nie narzucać się. Czy dać spokój. Toż mówi mi że mnie nie kocha to jak moze być jak dotychczas

Widzę że też to mocno przeżywa

Więc odpocznijcie od siebie, przemyślcie czego chcecie od życia względem siebie i względem tego, co możecie dać drugiej osobie dla niej samej, a nie z korzyścią dla siebie.
Na razie macie ścieżki życiowe, które się nie pokrywają, więc układu scalonego z tego nie będzie.
Czasem też trzeba stracić, żeby docenić, że jednak jest to naszą wartością.

Co ja bym zrobiła?
Odeszła od niej ; "nie jestem w stanie żyć tak jak ty, boli mnie to, więc będę żyć inaczej, niestety dla nas to koniec, niech każdy idzie swoją drogą w poszukiwaniu tego, czego pragnie, aż je odnajdzie a czy jeszcze się spotkamy na wspólnym szlaku to się okaże, póki co innego wyjścia nie ma, bo mamy inne potrzeby, a nie możemy na sobie nawzajem pasożytować i brać tylko tego, co jest nam wygodnie..."
Separacja. Podział obowiązków. No i każdy zaczyna życie od nowa.

93

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

dziękuję za rady - są pomoce

paradoksalnie jak się okazało, że straciłem osobę , z którą miałem się zestarzeć nagle przestał mi przeszkadzać jest sposób i tryb życia

Ależ to zycie jest posrane. To ja z nią miałem do grobowej deski. Nawet na wyjeździe wyglądaliśmy jak gołąbi a po powrocie taka wiadomość. Wiem, że kobiety są mocno skomplikowane ale aż trudno uwierzyć że my jesteśmy tacy prości, że ja nawet nie zauważyłem że jest jeszcze gorzej.

Byłem święcie przekonany, że od wyjazdu wszystku idzie ku lepszemu, powoli ale jednak

94

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

dziękuję za rady - są pomoce

paradoksalnie jak się okazało, że straciłem osobę , z którą miałem się zestarzeć nagle przestał mi przeszkadzać jest sposób i tryb życia

Ależ to zycie jest posrane. To ja z nią miałem do grobowej deski. Nawet na wyjeździe wyglądaliśmy jak gołąbi a po powrocie taka wiadomość. Wiem, że kobiety są mocno skomplikowane ale aż trudno uwierzyć że my jesteśmy tacy prości, że ja nawet nie zauważyłem że jest jeszcze gorzej.

Byłem święcie przekonany, że od wyjazdu wszystku idzie ku lepszemu, powoli ale jednak

człowiek to "popaprana" istota, kobieta również człowiek wink

nie chwytaj się na ochłapy tego, co daje Ci ona, bo nie będziesz szczęśliwy
walcz o siebie i szczęście, ale zacznij od siebie
najtrudniej zacząć i wpędzić maszynę w ruch
trzymaj się

95

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

paradoksalnie jak się okazało, że straciłem osobę , z którą miałem się zestarzeć nagle przestał mi przeszkadzać jest sposób i tryb życia

Naprawdę przestało Ci to przeszkadzać ?? Czy po prostu sie na to godzisz bo wiesz ze to jest jedyny sposób aby ja jeszcze przy sobie zatrzymać (mieszkać razem) i w głowie myśli a może żonie coś sie zmieni w głowie ??

96

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

sam nie wiem- może jest jak piszesz. Ale obawa, że ją stracę jak tak silna, że wszystko przestało mi przeszkadzać.

nie jestem z ciamciaramć które opłakują swój los. Twardo stąpam po ziemi. Udało mi się w życiu niemal wszystko:

- obiektywnie miałem piękną kochającą żonę

- skończyłem super trudno studia i odnalazłem się zawodowo- zarabiam znacznie ponad przeciętną

- mam super dzieci

Z boku wszyscy mówili, że jesteśmy najwspanialszą parą jaką widzieli.

Spędzamy ze sobą naprawdę dużo czasu. Przez te 14 lat nigdy nie było przerwy miedzy nami dłuższej niż 3-4 dni ( żona jeździła na szkolenia). Ja nigdy nie wyjeżdzałem na dłużej niż dzień ( zawodowe sprawy).

Wszystkie wakacje spędzamy razem. Mieliśmy mnóstwo wyjść i wyjazdów.

Ostatnie dwa miesiące sugerowały, że znowu jest wszystko ok. Zaczęła zaprszać swoich znajomych do domu, poznałem ich ( część z nich). Zaczeła sama mnie zabierać w miejsca zarezerwowane dla znajmomych ( teatr). I jeszcze ten wyjzad.

Żona jest niezależna fiansowo- tak więc moja kasa jest przydatna ale da radę

Coś mi się wydaje, że jednak trochę za bardzo ją chciałem ograniczyć. Wiecie dobrze, że nic nie  jest czasno-białe- może i prezenty były ale i wypominane- ja ci kupiłem to i to, zrobiełem dla ciebie to i to a co ty dla mnie. I znowu zostaję z dziećmi a ty nawet miłego slowa nie powiesz.

Moja ocena sytuacji jest taka:

żona zachłysnęła się wolnością i nowym życiem ale z czasem zaczęła to trzymać w ryzach.

ja straciłem do niej zaufanie po kilku akcjach średnio niewinnych i zaczałem ją katowac- czyli można to podciągnąć pod rodzaj znęcania psychicznego. Fajnie nam się funkcjonuje ale myślę, że dużo się przyczyniłem do zabicia miłości.

Do niej mam jednak żal o to, że nie walczyła aby cokolwiek zmienić, W tak długim związku kazdy ma wątpliwości, ja też miałem. Ale wtedy walczylem ze zdwojoną mocą i po 3 latach twierdziłem, że tak to jest moja miłość życia.

Trudne jest to dla mnie - rozklejam się jak "miękka faja" i nie dochodzi do mnie, że to może być koniec. Po prostu w to nie wierzę

97

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

sam nie wiem- może jest jak piszesz. Ale obawa, że ją stracę jak tak silna, że wszystko przestało mi przeszkadzać.

nie jestem z ciamciaramć które opłakują swój los. Twardo stąpam po ziemi. Udało mi się w życiu niemal wszystko:

- obiektywnie miałem piękną kochającą żonę

- skończyłem super trudno studia i odnalazłem się zawodowo- zarabiam znacznie ponad przeciętną

- mam super dzieci

Z boku wszyscy mówili, że jesteśmy najwspanialszą parą jaką widzieli.

Spędzamy ze sobą naprawdę dużo czasu. Przez te 14 lat nigdy nie było przerwy miedzy nami dłuższej niż 3-4 dni ( żona jeździła na szkolenia). Ja nigdy nie wyjeżdzałem na dłużej niż dzień ( zawodowe sprawy).

Wszystkie wakacje spędzamy razem. Mieliśmy mnóstwo wyjść i wyjazdów.

Ostatnie dwa miesiące sugerowały, że znowu jest wszystko ok. Zaczęła zaprszać swoich znajomych do domu, poznałem ich ( część z nich). Zaczeła sama mnie zabierać w miejsca zarezerwowane dla znajmomych ( teatr). I jeszcze ten wyjzad.

Żona jest niezależna fiansowo- tak więc moja kasa jest przydatna ale da radę

Coś mi się wydaje, że jednak trochę za bardzo ją chciałem ograniczyć. Wiecie dobrze, że nic nie  jest czasno-białe- może i prezenty były ale i wypominane- ja ci kupiłem to i to, zrobiełem dla ciebie to i to a co ty dla mnie. I znowu zostaję z dziećmi a ty nawet miłego slowa nie powiesz.

Moja ocena sytuacji jest taka:

żona zachłysnęła się wolnością i nowym życiem ale z czasem zaczęła to trzymać w ryzach.

ja straciłem do niej zaufanie po kilku akcjach średnio niewinnych i zaczałem ją katowac- czyli można to podciągnąć pod rodzaj znęcania psychicznego. Fajnie nam się funkcjonuje ale myślę, że dużo się przyczyniłem do zabicia miłości.

Do niej mam jednak żal o to, że nie walczyła aby cokolwiek zmienić, W tak długim związku kazdy ma wątpliwości, ja też miałem. Ale wtedy walczylem ze zdwojoną mocą i po 3 latach twierdziłem, że tak to jest moja miłość życia.

Trudne jest to dla mnie - rozklejam się jak "miękka faja" i nie dochodzi do mnie, że to może być koniec. Po prostu w to nie wierzę

po żałobie przyjdzie etap godzenia się - taka kolej rzeczy

moja historia jest całkiem odmienna od Waszej, ale widzę tu pewne schematy podobne do sytuacji, w której byłam, stąd wiem, że nie tędy droga

98

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Po wyzaniu żony- oboje jestemy psychicznie "znurani". W pracy zarówno ona jak i ja chodzimy jak cienie i tak wygladamy.

Mimo to - wczoraj lezalem rozlożony chorobą, dbała o mnie, obiad mi podała do łóżka. Pomaga w przeprowadce firmy, ba sama wszystko zorganizowała. Załatwiła mi blacharza  - wszystko w ciągu tych dwóch dni.

Mam wrażenie że skończę w końcu u czubków

99

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Po wyzaniu żony- oboje jestemy psychicznie "znurani". W pracy zarówno ona jak i ja chodzimy jak cienie i tak wygladamy.

Mimo to - wczoraj lezalem rozlożony chorobą, dbała o mnie, obiad mi podała do łóżka. Pomaga w przeprowadce firmy, ba sama wszystko zorganizowała. Załatwiła mi blacharza  - wszystko w ciągu tych dwóch dni.

Mam wrażenie że skończę w końcu u czubków

spokojnie, to wbrew pozorom nie takie łatwe skończyć u czubków wink
bierz to życie za rogi i mierz się z nim.

100

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Miałeś nie kupować zainteresowania żony, trochę się odwlekło i powieliłeś ten błąd.
Kolejna sprawa, małżonka nie traktuje Cię jak przyjaciela (nieważne co mówi), a jak element wystroju wnętrza, bez którego scenografia nie będzie się już tak dobrze prezentować, trzeba by się tłumaczyć dlaczego itd. na nowo organizować pewne rzeczy, jej tak jest wygodnie, a że Ciebie to wykańcza to cóż... efekt uboczny...

101

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Autorze
czyli jesteś w punkcie wyjścia. A żona Cię nie kocha (sama to przyznaje), ok może jesteś jej potrzebny w jakimś celu i to na tyle. Zresztą nie zdziw się jak zaraz zacznie żyć własnym życiem, spotykać się z innymi facetami, a przy Twoim zdziwieniu powie, ze przecież Ci mówiła, ze nie kocha i jesteście tylko współlokatorami.

102

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Nie wierzę, że zacznie się spotykać. Ona twierdzi, że nie kocha mnie już jako partnera ale kocha jako członka rodziny. Uważa, że przez wzgląd na dzieci powinniśmy dalej żyć razem. Nie wyklucza nawet seksu ( chociaż myślę, że to tylko słowa- zresztą ja nie wyobrażam sobie tego).

Na razie spimy w jednym łóżku, rozmawiamy, dalej mogę jąprzytulać ( nie wzdryga się). NIe pytam ją więcej - dwa dni przepłakała i mi jej szkoda.

Co do mnie - wrak cżłowieka, masa myśli nawet samobójczych. Cóż nigdy bym się nie spodziewał. Nie funkcjonuję chociaż udaję, że jest ok. Nie wiem ile tak wytrzymam.

Myślę, że mocno się do tego przyczyniłem. Z drugiej strony chyba tego procesu bym nie zatrzymał. Ostatnio naprawdę się mocno starałem ale to mocno. Nic to nie dało.

My byliśmy dobrani pod każdym względem- mamy dzieci, na nich się skupiamy.

Nie sądzę abyśmy zaczynali nowe związki. Z mojej strony jest to nierealne.

103

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

kemot
nigdy nie mówi nigdy, zawsze to powtarzam.

Nie kocha to nie kocha, co to znaczy kocha jak członka rodziny. Kocha jak brata, ale nie kocha jak partnera, jak mężczyznę, nie kręcisz jej. Możesz sobie to ubrać w słowa jak chcesz, ale zmierz się z prawdą bo inaczej będzie po Tobie.

104

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Pocieszam się, że może w ten sposób daje szansę. Moze chce spróbować i zobaczy czy to wyjdzie. My mamy wobec siebie masę pozytywnych uczuć ( ja ją do tego kocham). To powoduje, że jesteśmy obok siebie w stanie funkcjonować, pewnie nawet jeździć na wakacje. Myślę, że pociągnelibyśmy parę lat przy nowych ustaleniach- oczywiście brak seksu, brak większej bliskości.

Widzę, że żonka ma chaos- powiedziała co powiedziała i poczuła ulgę ale boi się konsewkencji. Nie chodzi tutaj o kasę - generalnie boi się że dojdzie do rozpadu rodziny jako całości, a dzieci oboje kochamy tak bardzo, że jesteśmy w stanie zrezygnować ze swojego życia.

Ja jak nie myślę o tym to jakoś zyję ale jak tu nie myśleć. Czuję się jakby umarła najbliższa mi osoba.

Nie mogę sie z tym pogodzić- żona miała duże problemy ze zdrowiem to zawsze byłem przy niej.

Nic nie wydarzyło się u nas takiego abyśmy się znienawidzili ale uczucie umarło

105

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Szczerze, jesteś w błędzie. Kobieta bardziej będzie szanować faceta który ma jaja, a nie takiego, który się będzie płaszczył i był takim podnóżkiem jak Ty jesteś, jeszcze się nie zorientowałeś?

106

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Wiesz, nie rozumiem Ciebie, robisz za jej podnóżek, za pieska, który jest na każde gwizdnięcie. Dobrze Ci z tym, przecież to jest brak szacunku. Chcesz źle skończyć? Kurczę, chłopie, opamiętaj się bo zaraz źle będzie z Tobą, albo deprecha, alkoholizm, albo jeszcze gorzej...przecież tak się nie da.

107

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

NIe pytam ją więcej - dwa dni przepłakała i mi jej szkoda.

A siebie Ci nie szkoda?

108

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Słuchaj, on jest tak zmanipulowany że mu jest jej żal, ze mu takie piekło zgotowała. Prawie jak syndrom sztokholmski wink.

109

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Nie przesadzajmy, nie zdradziła mnie. Do miłości jej nie zmuszę. Kupę rzeczy dla mnie zrobiła, z tym podnóżkiem nie zgodzę się. Mieliśmy inne wizje życia i związku. Mam poczucie winy, że zabilem w niej uczucie. Szkoda mi nas obojga, małżeństwa, życia jakie wspólnie przezyliśmy, dzieci, chwil jakich już nie doświadczymy.

Macie rację pewnie nic z tego nie będzie- gramy tylko małżeństwa dwa dni po jej wyznaniu. Ale myślę, że do końca roku j...e to z wielkim hukiem

110

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Ale ja nie mówię o zdradzie, myślisz ze tylko zdradą można zabić, brakiem szacunku i miłości też.

Po prostu, nie mogę z Tobą, jak czytam że sam zawiniłeś...

111

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

wina to nie jest trafne słowo. O jakiej winie można tu mówić- wygasło jej uczucie i tyle. Może to było zauroczenie a nie miłość.

Rozmyślam może trzeba było inaczej w pewnych sprawach postąpić, trudno mi sie pogodzić. Ale zapewne masz rację i ja to wiem, że nie uratujemy juz małżeństwa.

Udawanie to na krótką metę. Zresztą żona w tym tygodniu idzie do kina w weekend na dyskotekę. Tak więc chyba średnio przezywa- chociaż ryczała jak bóbr

112

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

klemot
ja nie mówię o winie i nie znam zakończenia waszej historii, ale niestety to schemat, a ludzi działają schematycznie,.

Widać, ze jej nie jest za bardzo źle, nie daje Ci to do myślenia.

113

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

ja tego schematu nie znam- to co teraz? wyprowadzka? a dzieci?

114

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

kemot
schematem jest to jak ludzie się zachowują, co mówią. A co będzie, nie wiem?

115

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Niektórzy potrafią tak latami, żyć  w osobnych pokojach, dla wspólnych dzieci, kredytu, rybek. Mieszkać razem, żyć osobno. A niektórzy inaczej, najważniejsze żebyś żył w zgodzie ze sobą.

116

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

tak żyją żony rodzice- 20 lat osobno. U mnie to nie wyjdzie, rany świeże, ból ogromny. Ale widzę, że nie ma szans absolutnie nie ma

117

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Moi teściowie tez tak żyli ale ja sie nie zgodziłam...

118

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

kemot79 Z tego co czytam, to tobie potrzebny natychmiast jest psycholog. Ciebie praktycznie nie ma, jest tylko miazga.

Widzisz, to nie z żoną miałeś się zestarzeć. Zestarzeć miałeś się ze swoim najlepszym przyjacielem, ale porzuciłeś go dla kobiety, która i tak tego nie doceniła, nie docenia i nie doceni. Nie wiesz o kim piszę?. Pójdź do najbliższego lustra i spójrz w nie z bliska. Może głęboko w Twoich oczach jeszcze go dostrzeżesz. Tak, ten przyjaciel, to TY. Im szybciej go odnajdziesz, polubisz, a może z czasem pokochasz, tym szybciej Twoje problemy zaczną się rozwiązywać.

Żona kocha Ciebie jak członka rodziny? Wiesz, mi w spadku po zmarłej żonie zostały trzy koty. Zawsze byłem psiarzem, ale jej koty mi nie przeszkadzały, z czasem zaczęliśmy się tolerować, a potem nawet lubić. Po śmierci żony musiałem się nimi zająć, bawić się z nimi, karmić, czyścić kuwety, chodzić z nimi do weta. Po jakimś czasie pokochałem je jak członków rodziny. Widocznie też Jesteś takim kotem, odziedziczonym po śmierci Waszego małżeństwa, bo to co opisujesz małżeństwem jest tylko na papierze... Odpowiada Ci taka rola? Oby nie...

Kochasz dzieci. Wspaniale! ale czemu o nich właśnie nie pomyślisz? Sądzisz, że wychowywanie je w taki domu, w którym o miłość trzeba błagać, dobrze wpłynie na ich psychikę? Da im to właściwe podstawy do tworzenia w przyszłości własnych związków? Że co, Wasze rozmowy odbywają się bez udziału dzieci? Daj spokój, przypomnij sobie siebie jako dziecko!. Przypomnij sobie fascynacje i zainteresowanie sprawami dorosłych... Te "gumowe" ucho i zawsze w gotowości nastawione "radary" nastawione na ich rozmowy, odkrywanie tajemnic i próby ich rozwikłania. To nieprawda, że dzieci nic nie widzą, nic nie słyszą i nic nie rozumieją. Dzieci doskonale wyczuwają wszystkie niuanse, które dorosłym wydają się nie do odgadnięcia. Przemyśl to, tym bardziej, że tkwisz w toksycznym małżeństwie, a dzieci z takich rodzin szybciej się "usamodzielniają"  A kiedy dzieci Wasze wyfruną z domu, co w nim pozostanie? Dwoje obcych sobie ludzi... Tak to widzisz?

Ratuj najpierw siebie, idź do psychologa... Im szybciej, tym dla Was wszystkich lepiej...

119

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Starr- niezwykle trafna ocena z dziećmi w szczególności. Tak zgadza się, mnie już nie ma. Twierdzi, że zobaczmy ja mam wyeliminować jakieś kwestie ktore jej nie odpowiadają a ona może coś do mnie poczuje ( Boże wstydzę się, że to piszę). Mieliśmy miesiąc dać sobie na wyciszenie sytuacje. Ale za miesiąc to ja u czubków wyląduje.

Mam kosmiczny mętlik w głowie i problem decyzyjny. Z małżeństwa juz totalny koniec wiem to. Nic się nie da zrobić.

120

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Starr- niezwykle trafna ocena z dziećmi w szczególności. Tak zgadza się, mnie już nie ma. Twierdzi, że zobaczmy ja mam wyeliminować jakieś kwestie ktore jej nie odpowiadają a ona może coś do mnie poczuje ( Boże wstydzę się, że to piszę). Mieliśmy miesiąc dać sobie na wyciszenie sytuacje. Ale za miesiąc to ja u czubków wyląduje.

Mam kosmiczny mętlik w głowie i problem decyzyjny. Z małżeństwa juz totalny koniec wiem to. Nic się nie da zrobić.

No więc zewrzyj pośladki i jutro do psychologa - koniecznie. Koniec małżeństwa to jeszcze nic strasznego. Jeśli taka będzie Wasza wola, to będziecie razem. Ale przede wszystkim musi to być na zdrowych zasadach, a tych nie wypracujesz w tym stanie. Musisz koniecznie "odbudować" siebie.
Powodzenia

121 Ostatnio edytowany przez LonelyM (2014-10-22 08:12:00)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Starr- niezwykle trafna ocena z dziećmi w szczególności. Tak zgadza się, mnie już nie ma. Twierdzi, że zobaczmy ja mam wyeliminować jakieś kwestie ktore jej nie odpowiadają a ona może coś do mnie poczuje ( Boże wstydzę się, że to piszę). Mieliśmy miesiąc dać sobie na wyciszenie sytuacje. Ale za miesiąc to ja u czubków wyląduje.

Mam kosmiczny mętlik w głowie i problem decyzyjny. Z małżeństwa juz totalny koniec wiem to. Nic się nie da zrobić.

" Twierdzi, że zobaczmy ja mam wyeliminować jakieś kwestie ktore jej nie odpowiadają a ona może coś do mnie poczuje ..."

To jest perfidne oszustwo i perfidna manipulacja z jej strony. Może Cię pokocham (łaskawie) jak będziesz inny, lepszy w moich oczach. Odwraca kota ogonem i tyle. A co ona z siebie da, byście mieli szansę na nowo odnaleźć się wzajemnie, ponownie spojrzy na ten "towar" (Ciebie) i oceni czy jest 100% pełnowartościowy? Albo coś jest albo czegoś nie ma (uczucia)

Chce żyć po swojemu, jej prawo, mogła zapytać czy taki egoistyczny układ i Tobie przypasuje, jeśli nie, powinna mieć jaja i uczciwie zamknąć z Tobą rozdziały Waszego życia, aby nie krzywdzić Ciebie, bo na razie myśli wyłącznie o sobie, mimo, że próbuje sama się oszukać, że i Tobą się przejmuje.

Nie, nie przejmuje sie Tobą, bo nadal robi co chce

122

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

prawda jest brutalna- żona chce stworzyć świat iluzji- dalej funkcjonujemy jako małżeństwo dla dobra dzieci ( pewnie i przez obawę aby nie zawalić tego naszego świata, boi się go wywracać do góry nogami). Poczuła ulgę, że mi to powiedziała. Wczoraj analizowałem całą sytuację i mam wrażenie, że się wypaliła 3 lata temu. Miało to duży związek z jej wyjściami. Ja to czulem i o to były kłótnie. Widziałem że się oddala. Potem przyjąłem taktykę, że będę najlepszym mężem na świecie- kwiaty bez okazji, prezenty, zwiększona pomoc w domu. Zaczęliśmy robić wiele rzeczy wspólnie- kino, sport, bieganie. Potem znalazłem sms gdzie jej relacje z kolegą wykraczały poza standrard. Nie przejęła się mocno- już czulem że blisko końca. ALe nie dałem za wygraną- urodziny przygotowałem dla niej super, była szcześliwa. !0 rocznica super- nawet przez tydzień było jak 14 lat temu. Potem znowu zgasła. I wyjazd na który nie chciała ze mną jechać- wprost tego nie powiedziała ale proponowała znajmomym i  w końcu koleżanka pojechała. Wyglądało tak jak by była się, że jakaś część bliskości wróci. Na wyjeździe koleżanka skutecznie uniemożliwiała powrót do bliskości ale były jakieś przebłyski, co uznałem za sukces i że wszystko jest na dobrej drodze.

Po powrocie chciałem tą dobrą2 miesieczną passę podtrzymaći dalej się starałem ale spotkałem mur obojętności. nie chciała mi odpowiedzieć o co chodzi. Zażądałem, że ma mi w końcu odpowiedzieć czy mnie kocha bo nie wiem czy dalej się starać - te starania pochłonęły mnie totalnie, olałem dzieci, obowiązki zawodowe.

Stwierdziła patrząc mi prosto w oczy, że już mnie nie kocha. Dalszą część już znacie.

Problem sprowadza się do tego co dalej? jesteści już po podobnych doświadczeniach i wszyscy w zasadzie proponują odejście. Ale to ja mam odejść- nie spałem całą noc i starałem sobie wyobrazić życie samemu- problem jest taki, że nie wiem co z dziecmi. My w domu gramy dla nich role żony i męża. Oni nie widzą że coś jest nie tak -ale ile ja tak wytrzymam. Tu nie chodzi o seks bo tego bez miłości to ja sobie nie wyobrażam ( na marginesie jak ona mnie nie kocha od 3 lat to musiała się zmuszać więc też nieźle ją to ode mnie oddalało) tu chodzi o ten rodzaj chemii która już istnieje tylko z mojej strony. Nie widzę szans ale może ktoś ma inne doświadczenia. W mojej ocenie jakby ona widziała szanse to by mi tego nie mówiła tylko dałaby czas- a ja myślę, że ten czas minął.

123

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Ona z premedytacją to robi,  wie ze kochasz ake jestes jej potrzebny do pewnych spraw, kasa? Opieka bad dziećmi?

Jeśli masz tyle lat co w nicku rocznikiem to mlody facet jesteś,  nie szkoda życia?

124

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

35 lat- najlepsze już za mną. Teraz to się czuję jak pod respiratorem- żyję dla dzieci. Mogę się dla nich poświęcić i tak następne 20 lat grać. Do żony mam same pozytywne odczucia ale mam i żal że nie walczyła o nas i że broniła się przed moimi wysiłkami. W zasadzie mam wrażenie, że chciała aby to uczucie wygasło aby móc bez sentymentów pewne sprawy pozałatwiać.

Tego nie rozumiem i tego wybaczyć jej nie mogę

125

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

prawda jest brutalna- żona chce stworzyć świat iluzji- dalej funkcjonujemy jako małżeństwo dla dobra dzieci ( pewnie i przez obawę aby nie zawalić tego naszego świata, boi się go wywracać do góry nogami). Poczuła ulgę, że mi to powiedziała. Wczoraj analizowałem całą sytuację i mam wrażenie, że się wypaliła 3 lata temu. Miało to duży związek z jej wyjściami. Ja to czulem i o to były kłótnie. Widziałem że się oddala. Potem przyjąłem taktykę, że będę najlepszym mężem na świecie- kwiaty bez okazji, prezenty, zwiększona pomoc w domu. Zaczęliśmy robić wiele rzeczy wspólnie- kino, sport, bieganie. Potem znalazłem sms gdzie jej relacje z kolegą wykraczały poza standrard. Nie przejęła się mocno- już czulem że blisko końca. ALe nie dałem za wygraną- urodziny przygotowałem dla niej super, była szcześliwa. !0 rocznica super- nawet przez tydzień było jak 14 lat temu. Potem znowu zgasła. I wyjazd na który nie chciała ze mną jechać- wprost tego nie powiedziała ale proponowała znajmomym i  w końcu koleżanka pojechała. Wyglądało tak jak by była się, że jakaś część bliskości wróci. Na wyjeździe koleżanka skutecznie uniemożliwiała powrót do bliskości ale były jakieś przebłyski, co uznałem za sukces i że wszystko jest na dobrej drodze.

Po powrocie chciałem tą dobrą2 miesieczną passę podtrzymaći dalej się starałem ale spotkałem mur obojętności. nie chciała mi odpowiedzieć o co chodzi. Zażądałem, że ma mi w końcu odpowiedzieć czy mnie kocha bo nie wiem czy dalej się starać - te starania pochłonęły mnie totalnie, olałem dzieci, obowiązki zawodowe.

Stwierdziła patrząc mi prosto w oczy, że już mnie nie kocha. Dalszą część już znacie.

Problem sprowadza się do tego co dalej? jesteści już po podobnych doświadczeniach i wszyscy w zasadzie proponują odejście. Ale to ja mam odejść- nie spałem całą noc i starałem sobie wyobrazić życie samemu- problem jest taki, że nie wiem co z dziecmi. My w domu gramy dla nich role żony i męża. Oni nie widzą że coś jest nie tak -ale ile ja tak wytrzymam. Tu nie chodzi o seks bo tego bez miłości to ja sobie nie wyobrażam ( na marginesie jak ona mnie nie kocha od 3 lat to musiała się zmuszać więc też nieźle ją to ode mnie oddalało) tu chodzi o ten rodzaj chemii która już istnieje tylko z mojej strony. Nie widzę szans ale może ktoś ma inne doświadczenia. W mojej ocenie jakby ona widziała szanse to by mi tego nie mówiła tylko dałaby czas- a ja myślę, że ten czas minął.

W Waszej sytuacji ktoś musi mieć jaja, powinna je mieć ona, ale musisz je mieć niestety Ty. To nieuniknione , bo coraz bardziej to bagno będzie Was ciągnąć w dół. Ja wiem, ona liczy na to, że to właśnie Ty zrobisz, bo tak prościej, zrzucić odpowiedzialność za decyzję na cudze barki, ale mimo to zrób jej tą przysługę dla swojego dobra.

Co to jest 35 lat? To co najwyżej półmetek - niektórzy dopiero teraz zaczynają życie. Balast bolesnych doświadczeń ciąży niemiłosiernie i czujemy się jak starzy, styrani przez życie ludzie, ale to minie. Musisz tylko wyjść za róg, kto wie co tam na Ciebie czeka, nie ruszając się z miejsca nigdy się nie dowiesz.

126

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

kemot - bardzo trafnie ująłeś twój stan - respirator - nic Ci nie poradzę, bo nie potrafię, bo też się tak czuję.

zrób dziś coś przyjemnego dla siebie ale tylko dla siebie. (ja dziś wychodzę na kawę)

127 Ostatnio edytowany przez robert247 (2014-10-22 11:23:09)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
kemot79 napisał/a:

Dziękuję za rady.

Moja żona uważa, że nie potrzebujemy żadnej terapii. Ona się dusi w małżeństwie i potrzebuje wolności. Ze swojej strony także mi to daje. Mam pozwolenie na wyjazdy wakacyjne z kolegami, chodzenie po knajpach i dyskotekach. Mogę mieć kolezanki i przyjaciółki. Generalnie chyba tylko zdradę wyklucza.

Rozwodzić się nie chce i twierdzi, że jak może wychodzić to jest jej w małżeństwie super. Tak więc mam dwa wyjścia:

1. tolerować i sam zacząć wychodzić - nie bardzo mam ochotę na wakacje bez synów

2. dać sobie spokój

Jakbym miał 10 lat mniej i nie byłoby dzieci opcja druga byłaby bardzo kusząca. Teraz sytuacja jest mocno skomplikowana. Sami widzicie nic nie jest takie proste.

pozdrawiam wszystkich

Kemot doskonale cie rozumem,u mnie może nie jest identycznie i nie tak daleko to wychodzi ale..podobny klimat.W pewnym sensie jest to zerwanie starej umowy,a..Pacta sunt servanda. Ja to napisałem w swoim wątku...jakby ona siedziała w pieluchach z półrocznym dzieckiem a ty byś tak balował to pewnie ..ona by tu założyła temat jaki to jej mąż jest zły...To jest własnie ta dwulicowość,ona teraz po 10 latach potrzebuje nagle wolności a ty się martw.I najgorsze jest to ze martwi sie osoba która nic nie zrobiła i która zachowuje status quo.
Sam jestem facetem pewnym siebie i zdecydowanym ale są w życiu sytuacje że człowiek nie może po prostu powiedzieć...spier... odchodzę. Zasady nie pozwalają....ale jak się związujemy z ludzmi bez zasad to tak się końćzy,nawet już nei chodzi o to że to jest związek miedzy kobietą a facetem,to jest związek między ludzmi...w biznesie też tak jest..tylko nie ma uczuć.Czyli na logikę jesli ktoś w zwązku łamie zasady i umowy...oznacza to że nie ma już uczuć,one już nei kierują tą osobą ...jedynie interesy.Patologia.
Ja ci powiem że sam mojej kobiecie kiedyś powiedziałem..że gdyby taka sytuacja byłaby przed urodzeniem dzieci itd. to już by mnie dawno nie oglądała,nie dlatego ze jej nie lubie...tylko wtedy sprawa jest dość prosta i dajemy sobie spokój bez słowa...kobiety jak widać mają krótką pamięć.
pozdrawiam

128

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc
Rozbita34 napisał/a:

kemot - bardzo trafnie ująłeś twój stan - respirator - nic Ci nie poradzę, bo nie potrafię, bo też się tak czuję.

zrób dziś coś przyjemnego dla siebie ale tylko dla siebie. (ja dziś wychodzę na kawę)

Fajny pomysl tylko ze na razie nie mam checi na zycie to raczej nie mysle o niczym przyjemnym. Cos mi sie zdaje ze poczatek depresji

129 Ostatnio edytowany przez Rozbita34 (2014-10-22 12:04:12)

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

ja tak samo uważam co Robert - gdyby nie dzieci, sprawa była by jasna. na pewno decyzja była by łatwiejsza.

Kemot - zastanawia mnie to że tak ją kochasz? czy może bardziej nie wyobrażasz sobie rozbijania rodziny dzieciom?

nie dziwie Ci się, ale warto zająć umysł choćby na godzinę czymś innym. Może po tej chwili oderwania przyjdą jakieś konstruktywne wnioski i rozwiązania

130

Odp: Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Masz priv

Posty [ 66 do 130 z 424 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Moja żona się zmieniła. Co dalej, proszę o pomoc

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024