Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym.... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 79 ]

Temat: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Witam wszystkich,
Moja opowieść może wydać się banalna, acz zazwyczaj każda z takich opowieści różni się od siebie. Jestem ciekawa, co pomyślicie o mojej.
   Adama poznałam, jak miałam 23 latka. Miałam za sobą kilka związków. On: młodszy ode mnie o 4 lata, zakochał się we mnie od pierwszego wejrzenia. Nie był ideałem, stopniowo zaczęłam doceniać go jako faceta mojego życia. Był dobry, ciepły, spontaniczny i nieco zwariowany. Dusza towarzystwa. Stanowiliśmy całkiem udany związek. Nie był to facet moich marzeń, jak już wspominałam, ale kochałam go za wiele dobrych cech.
Jednak kilka lat temu Adam zamarzył o wyjeździe za granicę. Ponieważ ma w ręce fach, udało mu się zdobyć 6 miesięczny kontrakt na Islandii. I tutaj nastąpił moment, który już powinien był włączyć w mojej głowie "czerwoną lampkę". Już po 3 miesiącach pobytu na tej wulkanicznej wyspie, na dwa dni przed Bozym Narodzeniem powiedział mi, że nie chce ze mną być, że chce być sam. Od razu wiedziałam, że bez powodu nie podjął by takiej decyzji. Nie pomyliłam się. Zakradłam się na jego skypa i od razu oczy me przykuła nowa postać płci żeńskiej. Pisali ze sobą, rozmawiali. Czytałam, jakie to mój facet ma teraz motyle w brzuchu, że nie może się już doczekać przyjazdu do Polski i spotkania z NIĄ.
Mnie zaś oczerniał. Pisał, że mnie wyłącznie zależy na pieniądzach (gó..no prawda), jak to wyremontował mi mieszkanie (razem braliśmy kredyty), jaki to on był dla mnie dobry, a ja byłam jędzą. Wspomnę, że kilka dni wcześniej wyznawał mi, jak bardzo za mną tęskni, kocha i chce mieć ze mną dziecko. Nagle postać, zapoznana na czacie , po nie wiem: dwóch- trzech dniach znajomości wirtualnej potrafiła sprawić, że już nie chciał ze mną być.
Nie wspomnę, jak upłynęły mi święta 2011.
Jednak po paru dniach Adam zaczął przepraszać, żałować, błagać o wybaczenie.
Wybaczyłam. Pomyslałam wtedy: to z tęsknoty za bliskimi, chłopak nie radzi sobie z emocjami...
Wrócił po półrocznej nieobecności. Miałam opory przed zbliżeniem zaraz po jego powrocie, był wściekły: przecież mu wybaczyłam!
Z czasem wróciliśmy do codzienności. Bywało raczej pozytywnie, aczkolwiek coraz częściej mnie irytował. Bywałam w związku z tym czasem opryskliwa. W łóżku ... hmmm, chyba było źle, bo kochalismy się może ze 2 razy w miesiącu. Raczej powód był z jednej, lub drugiej strony.
Jednak miłość wyznawał mi często, czasem jak trochę wypił mówił, że mógł by za mnie nawet zabić.
Właśnie: lubilismy sobie razem wypić. Z umiarem, ale chyba to był sposób na nudę w naszym związku.
Po jakimś czasie Adam znów zapragnął zarabiać za granicą. Twierdził, że nie chce dostawać polskiej emerytury, że chce gdzieś wyjechać na stałe, że pojedzie, wydepcze grunt i mnie tam do siebie sprowadzi. Miałam dobrą pracę, awansowałam, ale gdyby faktycznie chciał się osiedlić w "lepszym świecie", rzuciła bym to wszystko, żeby jednak z nim żyć.
No i wyjechał: najpierw na 3 miesiące do Urugwaju. Rozmawialismy na skype, wszystko było ok. Wrócił, było cudownie. Ahaaaa! Nie wspomniałam o najważniejszym! Adam wyjeżdżał, trochę popracował, a potem przez pół roku czekał w domu na kolejne oferty pracy. W takich momentach tez się między nami psuło. On czuł się niedowartościowany, ja się irytowałam, bo po co rozłączaliśmy się na tyle czasu, żeby wyjść na to samo, jakby pracował w Polsce.
Kolejny wyjazd po kilku miesiącach: Norwegia. Stamtąd wyleciał z pracy, bo popił i nie poszedł do pracy. Oczywiście na początku usłyszałam same kłamstwa, dopiero przyparty do muru wyznał mi prawdę.
Oj, wiele zresztą było sytuacji, że narozrabiał, czy kiedyś stracił prawo jazdy, bo jechał pod wpływem. Wszystko mu wybaczałam.
Kiedy wrócił z tej Norwegii, dostał propozycję pracy w Finlandii. Oczywiście każda kraina, w której się znalazł była jego wymarzonym miejscem na Ziemi...
No i znalazł się w tej Finlandii. Dzwonił jak zawsze bardzo stęskniony i kochający.
Po 2 i pół tygodnia pobytu tam zaczął pewnego dnia kombinować, że nie spotka się ze mną na skype. Czułam, że coś się chyba zaczyna dziać. Przez kolejne dwa dni w ogóle się do mnie nie odezwał, ja też nie dzwoniłam. Intuicja podpowiadała mi, że coś znów nawywijał.
Dopiero po tych dwóch dniach zdecydowałam się zmienić internetowe hasło do wspólnego konta bankowego. W razie czego... Nie zamierzałam go okraść ani nic z tych rzeczy. Wolałam się zabezpieczyc, żebym to ja nie została okradziona. I słusznie postąpiłam. Tego dnia zadzwonił do mnie z pretensjami. Przelałam jego środki na jego indywidualne konto i już się nie odezwał. Dopiero kiedy znów wynagrodzenie przyszło na nasze wspólne konto zadzwonił z pretensjami, że go okradłam. Zawsze robiłam co miesiąc opłaty z tego konta, ale tym razem okazało się, że moje opłaty go nie interesują. {Powiedział wtedy, że już mnie nie kocha, że nie układało nam się w łożku... Przy okazji potraktował mnie jak psa, szantażując, że jak kasa nie wróci na jego konto, to przyjedzie do mnie i coś mi zrobi, ze w pracy zrobi mi "niezły kabaret". Pisał sms, że "wara ci od tych pieniędzy"... Przykre przykre. Byliśmy ze sobą w sumie 11 lat, mam teraz 34 lata. Sytuacja miała miejsce miesiąc temu.
W dniu, w którym jechał ostatnio na urlop do Polski, do swoich rodziców (wcześniej zawiozłam tam jego wszystkie rzeczy, dokumenty itp) zobaczyłam na jego facebooku nową postać. Finkę, wyjątkowo nieurodziwą, wyjątkowo nie w jego typie... Znając hasło na jego fb zobaczyłam o czym piszą. Wyznawali sobie miłość... Pisali o tym, jak im cudownie w łóżku. Aha! Najważniejsze: Adam ledwo mówi po angielsku. W tym języku porozumiewali się na fb (oczywiście przy użyciu translatora!!!). Nie wiem, jak się poznali, w każdym razie ich znajomość trwa już może własnie miesiąc, z czego 2 tygodnie był w Polsce u swoich rodziców.
Podejrzałam na fb o czym pisywali, głównie o sexie... Ehh. I o tym, jak silne uczucie ich połączyło.
Dziewczyna ta ma 25 lat, jest rozwódką z dwójką dzieci. Adam ma czystą kartę. Nie mamy dzieci, chociaż staralismy się od dłuższego czasu. Niedawno widziałam na fb zdjęcie ich "szczęśliwej rodzinki".
Ja wiem, że nigdy do niego nie wrócę. Smuci mnie natomiast fakt, że chyba przez cały ten czas byłam przez niego okłamywana. Że juz sytuacja z Islandii powinna była dać mi do myslenia, że on czegoś szukał, cały czas szukał.
A jeszcze na tydzień przed ta jego "odmianą" pisał mi, że kocha mnie jak wariat.
Zastanawiam się, jak długo przetrwa jego zauroczenie. Nie zna zbyt dobrze języka, więc w ogóle, jak można porzucić wszystko dla osoby, której totalnie się nie zna!?
Jeszcze dużo mogła bym do tego wszystkiego dodać, ale pewnie już w połowie odechciało Wam się czytać mojego wątku.
Czy któraś z Was coś podobnego przezyła?
Nie ukrywam, że nie mogę przestac myśleć o tym wszystkim, co mnie spotkało, czuję się bardzo osamotniona, o czym on zresztą wiedział, prosiłam, by nigdzie nie wyjeżdżał, że jestem samotna bez niego..
No i pojechał, zostawił, zdradził, potraktował jak psa...
Nie dzwonię do niego w ogóle. Nie poniżę się, bo wiem, że nie warto. Jednak niestety moje myśli krążą wokół tych najmilszych wspomnień. W końcu było to 11 lat. No i zadaję sobie pytanie: dlaczego ja?
pozdrawiam

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Nie mając wspólnych zobowiązań powinnaś zakończyć ten cyrk po występach gościnnych na Islandii. On już wtedy szukał, a więc byłaś kołem zapasowym, z czego dopiero teraz zdałaś sobie sprawę. Ludzie bardziej zaawansowani wiekowo muszą od nowa układać sobie życie, więc nie jesteś pierwsza i nie ostatnia z takimi problemami. Tylko w przyszłości, kiedy zapali się wspomniana lampka, to posłuchaj instynktu i nie brnij dalej, żeby później znowu się nie męczyć.

3

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

wydaje mi się że miałyśmy się "zaszczyt" spotkać z podobnymi "typami". Mój tez kłamał i oszukiwał na każdym kroku, oczywiście o wszystkim dowiedziałam się po fakcie.... Powiem szczerze że minęło juz chyba z 2 msc i nadal do końca nie jestem sobą. Tyle że ja musiałam zmienić miasto i zostawić znajomych. Dasz sobie rade nie popełniaj moich błędów: nie odzywaj się do niego i nie pisz, wiem że to trudne wiem że czujesz jak pęka Ci serce ale zawsze jak o nim zatęsknisz pomyśl o tym że nie jest tego wart że na nieszczęściu się szczęścia nie wybuduje a ty nie chciałabyś z takim człowiekiem spędzić reszty życia.... Za jakiś czas się odezwie skruszony (tak jak mój) ale jak ktoś kogoś jest tak mocno w stanie skrzywdzić nie jest wart uwagi i tego się trzymaj. Nie daj się!!!!!!!!! Zasługujesz na kogoś lepszego!!!!!!

4

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Dziękuję za odzew i pocieszenie. Najgorsze jest to, że mu ufałam i wierzyłam, jak i wszyscy wokół nas, że on nie widzi poza mną świata. Wierzyłam, że kiedyś wyjadę, zaczerpnę "lepszego życia"... Z nim.
Chyba zbyt długo żyliśmy w nieformalnym związku. Ślub odkładaliśmy twierdząc, że wcale nie jest nam potrzebny.
Nie wiem, czy odezwie się skruszony. Sądzę, że tamta kobieta jest mocno zdesperowana i za wszelką cenę będzie go trzymać.
Uświadamiam sobie, z jak głupim i niedojrzałym emocjonalnie i etycznie dupkiem byłam. Nie będę tutaj cytować, o czym z nią na tym fb rozprawiał. To było obrzydliwe. Wyuzdane. Widocznie to było jemu potrzebne. Mam okropne uczucie życzenia mu, żeby los wystawił mu surowy rachunek. Żeby zapłakał któregoś dnia, żeby gorzko pożałował swoich poczynań.
Wiem, że na świecie ludzie mają o wiele trudniejsze sytuacje. Wiem o tym. I przepraszam, że zajmuję tutaj miejsce swoim "problemikiem".
Najgorsze jest to, że zupełnie straciłam poczucie własnej  wartości. Zawsze miałam z tym problem. Ponad to jestem bardzo samotna. Nie mam za bardzo rodziny, koleżanki wszystkie mają swoje rodziny, rzadko się spotykamy... Smutne są samotne dni, kiedy nikt nie ma dla mnie czasu, pochłonięty swoim życiem. Nie chce mi się ostatnio nic czytać, nie potrafię skoncentrować się na niczym, zupełna apatia...
Nie ukrywam też, że przez kredyty mam problemy finansowe. Dziękuję tylko Bogu, że mimo wszystko pozostałam niezależna: mam swoje mieszkanie, mam pracę.
To on wprowadził się do mnie, przyjeżdżając z ubogiego domku na wsi. Czasem się zastanawiam, czy on grał przez cały czas? Przeciez był taki kochany, podawał mi kawę do łóżka, zajmował się majsterkowaniem, był moim męskim oparciem. Ciągle powtarzał, jak bardzo mnie kocha.
To ja pchałam go do lepszych prac, to ja pchałam go do podnoszenia kwalifikacji, to ja byłam jego "trampoliną" do powiedzmy kariery.
Pamiętam, jak jeszcze niedawno  mówiłam mu, że chyba popadam w depresję, że czuję się bardzo samotna, że nie chcę, żeby wyjeżdżał. A tu za parę dni taki strzał...
Chcę przestać myśleć, chcę pozbyć się obsesyjnych snów, chcę budzić się uśmiechnięta.
Wspominałam, ze mam 34 lata. Boję się, że mogę już nie spotkać kogoś godnego zaufania, miłości. Boję się, że już zawsze będę samotna. Chciałam mieć dziecko, a tu wszystkie plany diabli wzięli....
Ehhh, marudzę sobie, użalam się nad sobą....

5 Ostatnio edytowany przez redapples (2014-05-02 22:35:44)

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Bardzo przykra historia, moja z pierwszego związku jest bardzo podobna. Wiem co przeżywasz mój pierwszy związek rozpadł się przez zdradę.
Weszłam w kolejny związek, który właśnie się też skończył, mieliśmy takie same plany jak Ty dzieci rodzina, też wiekowo podobnie.
Wiem jedno musisz wyjść z tego bagienka poczucia niskiej wartości i zacząć wierzyć w siebie. Mi pomógł wyjść z dołka wątek Icmana, no może jeszcze nie wyszłam, ale czuję że świat stoi przede mną otworem. Jesteś wartościową kobietą, nie zamykałaś swojego faceta w szklanej kuli, wspierałaś go i motywowałaś tak robią dorośli ludzie on tego nie docenił. Poczytaj posty Elle88 ona bardzo jasno piszę dlaczego tacy faceci jak on postępują w ten sposób, co nimi kieruje i jak się z tego uleczyć.
Pamiętaj ufaj swojej intuicji, ja tego nie zrobiłam wchodząc w kolejny związek, zapaliły mi się 3 czerwone lampki, ale brnęłam w to dalej.
http://www.netkobiety.pl/t67911.html

6

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Miałem podobnie, też wyjazd za granice tyle że to ona wyjechała.
Była osobą której najbardziej ufałem, była ostatnią osobą w którą bym zwątpił.
No ale ja od tego czasu uważam tak... wyjazd zmienia ludzi i koniec kropka.
Zapraszam - http://www.netkobiety.pl/t69079.html

7 Ostatnio edytowany przez redapples (2014-05-02 23:34:45)

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....
jestemsam napisał/a:

Miałem podobnie, też wyjazd za granice tyle że to ona wyjechała.
Była osobą której najbardziej ufałem, była ostatnią osobą w którą bym zwątpił.
No ale ja od tego czasu uważam tak... wyjazd zmienia ludzi i koniec kropka.
Zapraszam - http://www.netkobiety.pl/t69079.html

Wyjazd nie zmienia ludzi, ja wyjechałam i robiłam wszystko by ex, ex się przeprowadził, nawet znalazłam dla niego pracę. Też bym dałabym sobie za na niego sobie rękę uciąć, obie nogi i co tam jeszcze można, ufałam we wszystkie słowa, tylko zeszłam z jego pola widzenia, to znalazł sobie pocieszenie.
Uczucie potrafi przetrwać nawet jak ukochane osoby dzielą kilometry. Tak jak ja i Ty zrobilibyśmy wszystko by z nimi być, Nasi exi niestety nie. Kiedyś trzeba powiedzieć dość i stawiać siebie i swoje szczęście na pierwszym miejscu, wtedy kolejne rozstania nie będą taki bolesne, baaaa kolejnych rozstań nie będzie, bo to co Nas spotkało pozwoli Nam naprawić siebie i wyciągnąć odpowiednie wnioski.
Autorko, to Twój temat smile, wywal z siebie wszystko co Ciebie boli, pisz o emocjach ile tylko się da, to pomaga, niestety one same nie znikną, trzeba je po kolei oswoić, odpowiedzieć na pytania, przeanalizować. Powoli te emocje będą się wypalać aż w końcu znikną. Jak się rozstawałam z ex to mówiłam o nim w samych superlatywach, teraz zaczynam go nienawidzić, zaczynam zauważać bezsensowność związku jakim tkwiłam.
Zacytuje jeszcze Elle, bo to stwierdzenie jest mi bliskie.

Osoby, które nas zostawiły może nie są od nas wyżej świadomościowo, ale na pewno możemy się od nich uczyć jeśli chodzi o jeden aspekt - one dają sobie pełne prawo do czerpania od życia (od nas) tego co dobre, najlepsze - jak tego nie dostają, odważnie odchodzą, szukają gdzie indziej. Czy nie tego im zazdrościmy?
To znowu nie oznacza, że odchodząc wykazują dojrzałość - odejść można na wiele sposobów - ale uczmy się od tej odwagi do zmian - choćby nie zawsze były to zmiany na lepsze (w ich przypadku często tongue) to jednak zawsze podjęcie decyzji (dobrej lub złej) jest lepsze niż tkwienie w maraźmie.

8

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Ła! Właśnie biegłam do lodówki po piwko, uśmierzające ból i uderzyłam o drzwiczki szafki, którą przed chwilą otworzył bezczelnie mój kot. Do teraz piszczy mi w uchu od tego huku uderzenia. Gdyby tak to miał być przełomowy moment, amnezja na TAMTO...
Kochani, miło mi, że piszecie ze mną. To dla mnie sporo, wręcz bardzo dużo. Próbuję dystansować się do swojej porażki. Na pewno każdy z Was miewa w podobnej sytuacji różne, nawet skrajne dni. Raz jest rewelacyjnie, cieszę się, że odzyskałam siebie i szansę na coś nowego, by za chwilę obudzić się z płaczem, bo śnił się, mówił, że już nie kocha. Ale niestety to nie tylko sen.
Życzę każdemu z nas tutaj, aby los zadośćuczynił nam cierpienie, którego doznaliśmy. Przecież w życiu  powinna być jakaś równowaga?
I niestety nie chcę pozbywać się życzenia dla swojego ex: niech los wystawi mu rachunek, jak najprędzej, bo podejrzewam, że w tym właśnie momencie jego porażka nakarmiła by mnie najbardziej. Słabe, słabe, ale było by dla mnie syte...\

9

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

redapples, dziękuję

10

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

MAŁA Ml
Sny z ex a potem pobudka i zderzenie się z rzeczywistością że to był tylko sen to normalka, to że raz jest zajebiście a potem bardzo źle też jest normalne. Mam tak samo wahania nastroju itp etc.
Nie wiem czy coś Cię z nim łączy typu rzeczy, zdjęcia, portale społecznościowe. Moja rada jest taka - odcięcie się kompletnie od wszystkiego co związane z EX. Gdy to zrobiłem to moja była już mi się nie śni, więc rano wstaje z normalnym humorem a nie płaczem że to był tylko sen (a tak było przez 3 miesiące).

redapples
Wiesz, ona też tak mówiła też już mi znalazła mieszkanie, mówiła że już będzie chodzić i szukać mi pracy żebym jak najszybciej przyleciał do niej.
I tak jak już pisałem w jakimś temacie - poprzednie 2 dziewczyny które pracowały na jej stanowisku też przyleciały z drugiego końca świata, też zostawiły swoich facetów których podobno kochały. Moja była mówiła "co za idiotki, jak można tak zrobić?" a zrobiła dokładnie to samo.
Swojego zdania nie zmienię - wyjazd, WSZYSTKO inne, wszystko nowe, odcięcie się od znajomych, rodziny, odzwyczajenie się od rzeczy do których było się przyzwyczajonym... to zmienia ludzi.
A jakie wnioski Ty wyciągnęłaś? Bo ja takie że nigdy już nie zaufam żadnej kobiecie, boje się związku, boje się być znowu oszukany i zraniony.
Czyli... nic pozytywnego.

11 Ostatnio edytowany przez redapples (2014-05-03 10:50:37)

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Miałam piękne sny że jesteśmy razem, że raz planujemy przyszłość itd. budziłam się a tutaj mały koszmarek, budziła się świadomość, wiedziałam że już się nie spotkamy. Widziałam same zalety tego faceta, byłam zaślepiona nie wiem nawet czym, to były tylko moje wyobrażenia tego gościa, stworzyłam sobie piękna iluzję związku i wszystko tłumaczyłam i wybielałam jak było coś nie tak. Robiłam tak bo brakowało mi bliskości, dla jednego pocałunku i godziny z nim poświęconej oddałabym wszystko. Podświadomość szeptała mi na ucho że to się dobrze nie skończy i miała sporo racji. smile i tutaj właśnie zagadka się rozwiązała, dlaczego weszłam w tak toksyczny związek, ponieważ źle zamknęłam poprzedni, nie przerobiłam go od podstaw, zostawiłam pustkę, którą wypełniłam tą podróba faceta.
Mała mi nie traktuj tego jako porażki, bo porażka to jest facet który gra na dwa fronty, boi się zaangażowania i mydli Ci uszy jakimiś słówkami, których znaczenia nawet nie rozumie. Byłaś dla niego przystanią do której można wrócić z wielkiego świata, tym bardziej nie ma czego żałować.
Jak ktoś kiedyś napisał na tym forum, że wszystko co robimy wraca do Nas.


Jestemsam z poprzedniego związku niestety nie wyciągnęłam żadnych konstruktywnych wniosków, bo byłam osobą trochę niedojrzałą. Jednak wiem jedno że ślepo ufać już nie będę, jeżeli Twój luby zmienia nastawienia, chowa telefon, jest zamknięty, "wiedz że coś się dzieje". smile Tak poważnie będę słuchać swojej intuicji, bardziej patrzeć na czyny niż na słowa. Ludziom będę ufać tak jak do tej pory, znajdzie się osoba która to doceni. Skazy i rany poprzedniego związku, zostaną zamknięte w związku w którym powstały.
Nie dam z siebie zrobić opcji tylko partnerkę a jak się nie spodoba to zabiorę zabawki i pójdę do innej piaskownicy, niby życie jest zbyt krótkie, ale z drugiej strony przeżyć 50 lat obok osoby, która Ciebie nie szanuje to spore wyzwanie.

12

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

"Nie rób priorytetu z kogoś, dla kogo jesteś tylko opcją." ;-)

13

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....
Zyczliwy napisał/a:

"Nie rób priorytetu z kogoś, dla kogo jesteś tylko opcją." ;-)

Dokładnie tak!!;)

14

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

No i czuję ścisk w żołądku... Weszłam na jego facebooka, zobaczyłam, jacy są szczęśliwi: on cudowny tata nie swoich dzieci wraz z nią, szpetną wyuzdaną finką.
Śmieszne jest to, że Adam nigdy nie korzystał ze swojego konta facebook. To ja założyłam mu ten profil. A teraz tak bieżąco się udziela. Jego kuzyn dopisuje komentarze, chyba bardzo mu kibicuje. Widzę, że chyba średnio byłam akceptowana przez jego rodzinę. . .
Ok, blokuję go. Blokuję.

15

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Zablokowani.

16

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

No i widzisz, po co było wchodzić? To nie ma sensu

17

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

No sensu nie ma, ale ciekawość wzięła górę.
Co za cham: nie dość, że mnie tak skrzywdził, to jeszcze eksponuje swój marny wybór na facebooku, z którego wcześniej nie korzystał. Czyżby chciał, żeby bolało mnie to jeszcze bardziej?
Podłość.

18

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

A co Cię w tej chwili obchodzi jego fejsbuk i to co on na nim publikuje. Nie myśl o tym, nie interesuj się. Olej temat smile

19

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Nie przejmuj się tym facecikiem, on wrzuca zdjęcia na fejsa nie mając pewnie świadomości, ze ty w tym momencie cierpisz, masz czarno no białym, że ten koleś to podła łajza, na która nie warto wylewać łez. Jego rodzina nawet może nie wiedzieć, ze rozstaliście się z jego powodu, tacy goście potrafią naopowiadać bajek by tylko się wybielić. Ja już to znam z autopsji, miałam dobry kontakt z mama ex, exa, jak jeszcze nie wiedziałam że on już ma inną, zadzwoniłam do niej zapytać się, czy X przyjedzie do mnie, bo się umówiliśmy na święta a nie mogę go złapać na telefonie. Jakie było jej zadziwienie że dzwonię, potraktowała mnie bardzo zimno, nie wiedziałam dlaczego. Osoba która kiedyś mi dziękowała, ze wyciągnęłam jej syna z depresji, miała mnie za nic, ciekawe dlaczego, hmmm.

20

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

redapples masz 100% racji. Jak jeszcze jakiś czas temu zakradłam się na jego koto fb (dopóki nie zmienił  hasła) to sobie poczytałam, jak to obrzucał mnie błotem, rozmawiając choćby ze swoją ciocią, czy siostrą. Oczywiście wszystkiemu winna jestem ja, a on jest wreszcie szczęśliwy, wyswobodził się .
W każdym razie nigdy nie pojmę, jak można rzucić wszystko, 11 lat wrzucić do kibla i spuścić wodę dla osoby po prostu brzydkiej, dla osoby, którą wtedy, podejmując kroki o rozstaniu się ze mną - znał kilka dni!!!!!!!!
Teraz znają się nieco dłużej, tzn chyba swoje ciała, bo jak wspominałam ona jest finką, porozumiewają się po angielsku, z czego angielski Adam znał na poziomie podstawowym! Czy jest możliwe,  że wystarczyło mu zamienić parę średnio zrozumiałych zwrotów i jak neandertalczyk po prostu się zakochał?
Masakra!

21 Ostatnio edytowany przez redapples (2014-05-04 17:49:17)

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Prawda może być taka że on już dawno temu chciał zerwać ten związek, znalazła się jakaś opcja i w to poszedł. Słabi faceci tak mają. Nic z tym nie zrobisz. Jedyne co mogę polecić to by poczytać literaturę z działu "kobiety które kochają za bardzo", możliwe że się nie identyfikujesz z tą grupą, ale można zaleźć tam wiele dobrych rad. Dobrze się dowiedzieć, dlaczego tego dupka nie wysłałaś w kosmos wcześniej i dałaś się przez niego zwodzić tyle czasu. Wmówił Ci w jakiś magiczny sposób, że wasza miłość nie potrzebuje przypieczętowania w postaci ślubu. itd. nie miał odwagi zaangażować się w ten związek, może nie chciał, trudno powiedzieć. Ból kiedyś minie a Ty staniesz pewnie na nogach, to mogę Ci zagwarantować.

Jak już wszyscy na tym forum radzą do czego nie byłam przekonana na początku mojej drogi, musisz się odciąć od tego gościa raz na zawsze, w dalszej perspektywie zauważysz efekty.

Adam, powinien być "Piotrusiem Panem".

22

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

redapples Wiesz? Już prawie "straciłam zęby" na czytaniu różnych artykułów, specyfikacjach osobowości i być może jest to "Piotruś Pan".
Adam to człowiek prosty, nie wyrafinowany. W okazywaniu swej czułości bywał wręcz nadgorliwy. Teraz mi tego brakuje, twierdzę, że był kochany. Nie  chcę mówić o nim źle. Uważałam go za człowieka z sercem na dłoni...
Zawsze był bardzo naiwny i ufał ludziom, na czym nie raz się przejechał. To ja byłam jego " aniołem stróżem". To ja kierowałam, jak ma postąpić w trudnych sytuacjach, a on mi za to dziękował.  Kiedy coś nawywijał, a ja go wczesniej przestrzegałam, zanim nawywijał, to przepraszał i bił się w głowę mówiąc, że zawsze powinien był mnie posłuchać, że jestem "czarownicą".
Prawda jest taka, że to ja wprowadzałam go w dorosłość, jako starsza i chyba mądrzejsza partnerka. On: lekkoduch zawsze znajdował we mnie oparcie. Do momentu, aż sam brał sprawę w swoje ręce i... zazwyczaj żałował. Często postępował bardzo pochopnie, a potem żałował, sprowadzony najczęściej przeze mnie, lub splot wydarzeń: na Ziemię.

Powiem tak: chciała bym, żeby podwinęła mu się noga. Za to, jak  chamsko mnie potraktował. Już nie chodzi o to, że wybrał inną drogę. Za to, że po tych 11 latach nagle stałam się balastem, który należy wyrzucić, zdeptać, obrzucić błotem, wyzbywając się w ten sposób wyrzutów. Za to, że tych 11 lat nie potrafił z poszanowaniem zamknąć, z klasą z należytym szacunkiem. Że uczynił mnie tą złą, nieodpowiednią...
Przenigdy mu nie wybaczę, ale nie ukrywam, że chciała bym, żeby kiedyś przyczołgał się na kolanach, dotknięty sprawiedliwością losu, upodlony.
Wiem, że nie powinnam karmić się taką nadzieją... Cóż, jestem tylko wrażliwą kobietą, która na to nie zasłużyła. On wie, jakie życie było dla mnie brutalne. Nie będę wdawać się w szczegóły. Boję się, że opowiadając swoją historię przestanę być zupełnie anonimowa... ehhh ehhh ehhh
Dzisiaj po pracy pobiegłam na basen w nadziei, że wywietrzeje mi obrazek jego nowej bogini sprzed oczu.  Kur...! Jak mam przestać myśleć?

23

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

piszcie coś, piszcie!

24 Ostatnio edytowany przez redapples (2014-05-04 23:01:41)

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....
MAŁA Ml napisał/a:

piszcie coś, piszcie!

Takimi negatywnymi słowami tylko się nakręcasz, fakt jest dupkiem i będzie żałował swojej decyzji i może faktycznie przyjdzie do Ciebie jak życie kopnie go w tyłek. Jednak wnioskuję z opisu, że byłaś jego mentorką i nie pozwalałaś popełniać błędów, nie brał odpowiedzialności za swoje czyny, bo zawsze mógł wrócić do Ciebie. Ludzie by dorosnąć muszą się wielokrotnie poparzyć. Adam teraz odciął się od przysłowiowego cyca i stał się samodzielny. Wiem że targają Tobą skrajne emocję, aż czuje Twój ból. Jesteś jeszcze w amoku po rozstaniu, wyładuj swoją negatywną energię. Nie docenił Twojego zaangażowania, ani poświęcenia, ale miłość to nie jest ołtarz ofiarny i nie można dawać z siebie więcej a otrzymywać mniej. Może powinnaś z nim wyjaśnić to cała sytuację i definitywnie zamknąć ten rozdział.

25

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Cóż, tak teraz czuję, bo zawsze tak było, że gorzko żałował swych pochopnych czynów...
Pragnę przestawić się na swój tor, pragnę mieć w głębokim poszanowaniu to, czy pożałuje, czy nie. Czy jest sposób by się zneutralizować? poproszę o receptę

26

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Tylko czas.
CZAS.
Ni poza tym.
I pewna doza samodyscypliny w odsuwaniu od siebie myśli związanych tylko z nim, z nią.
Napominanie siebie - pilnowanie, żeby ta gorycz nie stała się treścią życia ...

27 Ostatnio edytowany przez mysterious_chocolate (2014-05-05 00:10:13)

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Nie ma czegoś takiego. Jeśli się kogoś kocha, nie da się ot tak przestać. Chyba, że to kwestia czyjegoś widzimisię, kaprysu. Ale jeśli tak to czy można to nazwać miłością? A jeśli to nie miłość, to co?
Na to musisz sobie już sama odpowiedzieć.
Myślę, że potrzebujesz dużo czasu, bo na pewno nie jest Ci łatwo, ale przejdziesz przez to. Wierzę w Twoje możliwości i teraz pora byś Ty uwierzyła, że dasz sobie radę, byś tego zapragnęła. Bez sensu jest tracić najlepsze lata życia na cierpienie z powodu kogoś kto ma to głęboko smile
Chcesz się z tym uporać?
Życzę dużo siły i pozdrawiam

28

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

I znów to samo: świadomość ma już dosyć obsesyjnych myśli o nim i o niej, więc stara się wypierać chore myśli. Natomiast podświadomość robi mi na złość: wpiera mi okropne sny, obrazy obecnej sytuacji.
Nad ranem śniło mi się, że spotkałam się z nim i nie potrafiłam przestać go bić, drapać, okładać po twarzy, a on tego nie czuł.
Obudziłam się z płaczem i tak oto sobie nie śpię od 4 rano :-( , chociaż budzik zadzwonił o 6:00.

Kochani Rozmówcy. Chciała bym Wam bardzo podziękować za wszystkie porady, jakie mi dajecie. Nie powiem, żebym potrafiła nagle wyzbyć się uczuć do niego, ale jakoś tak łatwiej jest mi przechodzić przez ten trudny etap w życiu. Sami zostaliście skrzywdzeni i tym wielcy jesteście, że jeszcze chcecie pomagać innym. To jest coś! Zazwyczaj w życiu jest tak, że kiedy dzieje się dobrze, to dalecy jesteśmy od problemów innych. Mam nadzieję, że i ja kiedyś będę szczęśliwa i odwiedzać będę ten portal, by wspierać innych, dodawać otuchy, mówiąc, że nic nie dzieje się przypadkiem, że zawsze po czasie złym musi przyjść czas dobry...

Pozdrawiam serdecznie i życzę samych powodów do radości.

29

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Może jest wśród Was ktoś, kto przeżył zawód miłosny , nie wyobrażał sobie dalszego życia bez tej drugiej połowy, aż tutaj nagle okazało się, że tak właśnie miało być? Że los wyznaczył inną, lepszą ścieżkę? Że "nic nie dzieje się przypadkiem"??

30

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....
MAŁA Ml napisał/a:

Może jest wśród Was ktoś, kto przeżył zawód miłosny , nie wyobrażał sobie dalszego życia bez tej drugiej połowy, aż tutaj nagle okazało się, że tak właśnie miało być? Że los wyznaczył inną, lepszą ścieżkę? Że "nic nie dzieje się przypadkiem"??

Zadając to pytanie pokazałaś, że ograniczasz się tylko do swojego wątku. Błąd wink

31 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-05-06 10:50:17)

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Nic sie nie dzieje bez przypadku i każdy kiedyś wychodzi z tej choroby psychicznej smile

Najmądrzejsi sami sie z tego uleczają, zyskując świadomość siebie i swoich oczekiwań.
Ci zwichrowani psychicznie - często radzą się terapeuty, czasem psychiatry.
Ci najgorsi leczą się kimś innym (tzw "plaster"). Dowartościowują, zostawiają i są wolni, krzywdząc przy tym kogoś niczemu nie winnemu.
I w tym trzecim przypadku najczęściej brak wyciągania wniosków.

32

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Na pęczki tu takich Mała Mi ... smile

33

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

... Bo na razie niestety jestem skoncentrowana na swoim wątku.... :-(

34

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Nie badz egoistką, pokaż cy... no poczytaj inne wątki, to sie dowiesz, a nie cała uwaga skupiona na sobie i całego forum na Tobie. Moze jakis egocentryzm?

35

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Mała Mi wiem, że ci ciężko i to żadna pociecha powiedzieć ci: czas uleczy rany i w przyszłości będziesz się z tego śmiać, bo przecież boli teraz.
Ale spójrz trochę do przodu. Wyobraź sobie, że o tym wszystkim dowiadujesz się mając dwoje dzieci, kredyt na mieszkanie i całą tą resztę, która wiąże nas z innym człowiekiem. że masz to wszystko z człowiekiem, który to olewa, ignoruje i stawia na równi z kimś kto jest tego nie wart, dla chwili seksu i nowości.
Nie wiem czy czytasz te historie kobiet, które po 20 latach małżeństwa, poświęcania dzieciom i rodzinie zostają wymieniane na ''nowszy model''. I nie chodzi mi o to, że one się załamują (robią to na pewno w pierwszej fazie po zdradzie), ale jak znajdują sobie siłę, odkrywają na nowo swoją kobiecość i utraconą wolność. Nie dołuj się, bo on nie jest tego wart, nie porównuj się z nią, bo to ona teraz będzie żyła z dnia na dzień z myślą, czy jej też nie zdradzi.

36

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....
thepass napisał/a:

Nie badz egoistką, pokaż cy... no poczytaj inne wątki, to sie dowiesz, a nie cała uwaga skupiona na sobie i całego forum na Tobie. Moze jakis egocentryzm?

Myślisz, że nie czytam innych wątków?? Owszem i jest mi przykro, że aż tyle osób cierpi z różnych powodów. Miałam na myśli fakt, że po prostu mój problem, moje odczucia sa dla mnie dominujące. I jak napisałam wcześniej, podziwiam wszystkich Was, którzy mają w sobie siłę do podtrzymywania innych na duchu...
Ehhh

37

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....
Aniaa34 napisał/a:

Mała Mi wiem, że ci ciężko i to żadna pociecha powiedzieć ci: czas uleczy rany i w przyszłości będziesz się z tego śmiać, bo przecież boli teraz.
Ale spójrz trochę do przodu. Wyobraź sobie, że o tym wszystkim dowiadujesz się mając dwoje dzieci, kredyt na mieszkanie i całą tą resztę, która wiąże nas z innym człowiekiem. że masz to wszystko z człowiekiem, który to olewa, ignoruje i stawia na równi z kimś kto jest tego nie wart, dla chwili seksu i nowości.
Nie wiem czy czytasz te historie kobiet, które po 20 latach małżeństwa, poświęcania dzieciom i rodzinie zostają wymieniane na ''nowszy model''. I nie chodzi mi o to, że one się załamują (robią to na pewno w pierwszej fazie po zdradzie), ale jak znajdują sobie siłę, odkrywają na nowo swoją kobiecość i utraconą wolność. Nie dołuj się, bo on nie jest tego wart, nie porównuj się z nią, bo to ona teraz będzie żyła z dnia na dzień z myślą, czy jej też nie zdradzi.

Dziękuję.
Tak, czytam i podziwiam kobiety, które "z bagażem" potrafią odżyć na nowo... To wielka siła ...

38

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....
MAŁA Ml napisał/a:
thepass napisał/a:

Nie badz egoistką, pokaż cy... no poczytaj inne wątki, to sie dowiesz, a nie cała uwaga skupiona na sobie i całego forum na Tobie. Moze jakis egocentryzm?

Myślisz, że nie czytam innych wątków?? Owszem i jest mi przykro, że aż tyle osób cierpi z różnych powodów. Miałam na myśli fakt, że po prostu mój problem, moje odczucia sa dla mnie dominujące. I jak napisałam wcześniej, podziwiam wszystkich Was, którzy mają w sobie siłę do podtrzymywania innych na duchu...
Ehhh

Łatwo mowic komus "wyleczonemu" tudziez szczesliwemu. Tak po prostu to zabrzmiało, że tylko zaglądasz do swojego wątku, gdy zadałaś pytanie

MAŁA Ml napisał/a:

Może jest wśród Was ktoś, kto przeżył zawód miłosny , nie wyobrażał sobie dalszego życia bez tej drugiej połowy, aż tutaj nagle okazało się, że tak właśnie miało być? Że los wyznaczył inną, lepszą ścieżkę? Że "nic nie dzieje się przypadkiem"??

Bo prawda jest taka, że wiele osób cierpi myśląc, że nic juz dobrego nie spotka ich na swiecie. Ze nigdy nie zakochają się. Ze nigdy nie zostaną pokochani. Poczucie wlasnej wartosci spada drastycznie i dlatego taka osoba myśli, że gdy wróci do partnera odzyska to wszystko co miała. Ten spokoj, szczescie i wartosc. To wciaz toksyczne zachowanie, uzależniające. Albo jestes wartosciowa sama ze sobą, albo wcale i nikt Ci zbiornika tego nie wypełni. Nie mozna uzalezniac wartosci zyciowej i szczescia od kogos. Bo nic nie trwa wiecznie, a człowieka moze w kazdej chwili zabraknac.

39

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Bardzo mądre słowa: "Nic nie trwa wiecznie". ...

40

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Nie ma nic na pewno i nie ma nic na zawsze. Jeszcze to na dokładkę ; )

41

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Witaj Mi, polecialas jak cma w ogien za kims, kto nie ma zasad, wykorzystal Cie i jeszcze obrobil do swojej rodzinki. Zrozum, ze jego zachowanie to jego broszka, nie mozesz za nie odpowiadac. W tym momencie najlepiej byloby odciac sie od trolla, wyrzucic go ze swojego swiata. Rozumiem, ze nadszarpnieta godnosc boli. Twoja broszka natomiast jest zrozumienie samej siebie, dlaczego za pierwszym razem pozwolilas mu wrocic? Bo tak pieknie mowil, ze cie kocha? Bo czulas sie samotna, bezwartosciowa bez faceta? Odpowiedz sobie sama na to pytanie. Druga sprawa, dlaczego mialas hasla do jego maili, fb, skype'a? Rozumiem, ze gosc jest trollem i paskudnie sie zachowal ale nikt nie ma prawa uprawiac domowego hackerstwa. Wiesz mnie tu ostro zajezdza kkzb i nadmierna kontrola. Zalecz swoje rany, przejdz przez ten paskudny okres zaloby i zacznij pracowac nad soba, zebys znowu nie popelnila tego samego bledu. Pozdrawiam.

42

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....
kattyen napisał/a:

Witaj Mi, polecialas jak cma w ogien za kims, kto nie ma zasad, wykorzystal Cie i jeszcze obrobil do swojej rodzinki. Zrozum, ze jego zachowanie to jego broszka, nie mozesz za nie odpowiadac. W tym momencie najlepiej byloby odciac sie od trolla, wyrzucic go ze swojego swiata. Rozumiem, ze nadszarpnieta godnosc boli. Twoja broszka natomiast jest zrozumienie samej siebie, dlaczego za pierwszym razem pozwolilas mu wrocic? Bo tak pieknie mowil, ze cie kocha? Bo czulas sie samotna, bezwartosciowa bez faceta? Odpowiedz sobie sama na to pytanie. Druga sprawa, dlaczego mialas hasla do jego maili, fb, skype'a? Rozumiem, ze gosc jest trollem i paskudnie sie zachowal ale nikt nie ma prawa uprawiac domowego hackerstwa. Wiesz mnie tu ostro zajezdza kkzb i nadmierna kontrola. Zalecz swoje rany, przejdz przez ten paskudny okres zaloby i zacznij pracowac nad soba, zebys znowu nie popelnila tego samego bledu. Pozdrawiam.

Cieszę się, że trafiłam na forum, gdzie można wymienić spostrzeżenia z ludźmi na poziomie :-)
Wiesz? Do podobnych konkluzji, jak te, że facet okazał się być bez zasad i jest trollem do potęgi doszłam zaraz po tym jak mnie potraktował. Dlatego znalazłam trochę siły w sobie, żeby zupełnie się od niego odciąć. On nie kontaktuje się ze mną, ja nie kontaktuję się z nim. (Poza jednym epizodem, kiedy niedawno był w Polsce, u swoich rodziców i napisał mi sms, że chce przyjechać po samochód, bo przecież jest na niego zarejestrowany. Na to moja cudowna Mama zadzwoniła do niego, oczywiście kulturalnie i bez pretensji poprosiła, że w związku z tym, że postanowił nagle zmienić swoje życie, niech nie rujnuje mojego. Samochód jest moim narzędziem pracy. Samochód jest mój, ale niestety prawnym właścicielem jest on. Chyba nie spodziewał się, że to moja Mama do niego zadzwoni. Ja nie byłam w stanie, nie  miałam ochoty go nawet słyszeć. Powiedział jej, że wcale nie chce zabierać mi samochodu, tylko że coś tam powinnam w nim naprawić, bo zależy mu na mnie, żeby nic mi się nie stało.... Bez komentarza. Poprosiła jeszcze, żeby mnie nie niepokoił, nie zastraszał, dał spokój). Od tamtej pory cicho sza, zero kontaktu.
W  związku z tym, że to ja zakładałam jego profile (fb itp) to znałam hasła i żeby się czegoś dowiedzieć więcej o powodach jego nagłej odmiany i powodu, dla którego tak z dnia na dzień przestał mnie kochać: zakradłam się, by poczytać. Nie jest mi jakoś źle z tym, że "wtargnęłam" w jego sferę intymności, jaką jest jego fb. Tylko stąd dowiedziałam się prawdy: dlaczego odszedł, do jakiego paszteta, co o mnie mówił... Teraz już nie potrzebuję z nim się konfrontować.
Chcę tylko wyzdrowieć psychicznie i z powrotem się usmiechać :-)

43

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Teraz musisz być dzielna, całkowicie o nim zapomnieć, bo ja widać nie było tego wart. Dobrze, że masz jakieś hobby i wychodzisz z domu a nie opłakujesz go non stop. Jeszcze przyjdzie czas na kolejną miłość. Wszystko pomału i na spokojnie musisz wziąć. Dziwię się tylko, że tak łatwo i szybko z Ciebie zrezygnował po tylu latach znajomości dla tej finki, którą zna bardzo krótko...

44

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

KERK, DOKŁADNIE TO TEZ MNIE NIECO NURTUJE.
Wniosek nasuwa się sam: jest niezrównoważony psychicznie, emocjonalnie, etycznie.
Proszę mi wierzyć, nie jestem zarozumiała, wręcz mam mnóstwo zastrzeżeń do samej siebie, ale ta finka to na prawdę porażka!!!
Nie ważne, nie zamierzam już się zastanawiać, bo zwariuję. Chcę zacząć oddychać czystym powietrzem. Chcę wrócić do siebie.
Dzisiaj mam lepszy dzień w tej amplitudzie nastrojów. Oby tylko było lepiej.

45

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Kochana, zrozum jedno: taki emocjonalny pantofelek nie jest w stanie przeprowadzić w swojej ograniczonej główce 'bilansu': zysków i ewentualnych strat.
Poszła wymiana fotek, kilka niewyszukanych komplementów (łamaną angielszczyzna mówisz- tym mocniejsze i dosadniejsze pewnie wink) i facio jest u go to wa ny.

Uzmysłów sobie, że gdybyś z nim miała okazję kiedykolwiek "zostać" tak byłoby ZA KAŻDYM razem, kiedy w waszym związku pojawiłaby się stagnacja.
Warto na kogoś takiego czekać?

46

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Elle88, on ją poznał tam na miejscu w Finlandii. Po 2 i pół tygodnia pobytu (jeśli nie wcześniej, np tydzień od przyjazdu). To dla mnie jasny dowód na to, że szukał, bo rzucił się na pierwszą lepszą i od razu koniec z nami, nowa miłość, wow!

Dziękuję Wam za wsparcie. Zaczynam dojrzewać psychicznie coraz bardziej :-)

47

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Skąd jaki taki przypadek znam, hmm.. słuchaj cholernie podobna historia do mojej. Wiesz co Ci powiem? Kij w oko takim ludziom, a niech sobie idą, niech się jarają swoją nowa, egzotyczną miłością na miejscu. Tylko niech później nie przychodzi z płaczem.

Łap coś ode mnie, życiowe, że hej.. tongue

https://www.youtube.com/watch?v=TjRpORufCpg

48

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Cześć.
I znów zostałam wybita z podnoszenia się.
Rozmawiałam dzisiaj z dobrą koleżanką, która zna moją sytuację na wskroś. Zapytałam jej, czy rozmawiała na ten temat ze swoim mężem (są na prawdę szczęśliwi: dwójka cudownych dzieciaków, wspaniałe małżeństwo). Chciałam tylko dowiedzieć się, co na ten temat sądzi jej mąż. I wiecie, co jej powiedział?? Ze każdy kij ma dwa końce. Dobiło mnie to trochę i znów wszczęłam szukanie winy w swojej osobie. Oczywiście mogłam być lepsza w tym związku, ale tak na prawdę miałam na głowie problemy i swoje i jego. Kiedy wracałam nie raz zmęczona po pracy, nawet nie chciało mi się już jemu opowiadać o swoich problemach w pracy, akcjach z klientami, bo dla niego jedynym rozwiązaniem była odpowiedź, że nie mógł by tak użerać się z ludźmi, że "nabił by gały"...
Głupio mi, że znów wracam myślami do niego. Kurczę, to było 11 lat mojego życia, mojej młodości...
Kiedy czytałam wątek o KKZB i wypunktowane sytuacje, to przyznaję, że z większością mogłam się utożsamić. Najbardziej utkwił mi w pamięci punkt, w którym zawarta jest sytuacja, kiedy ON w kłótni nie dyskutuje ze mną, a mnie atakuje... Tak było za każdym razem.
Poza tym, kiedy tak obrazuję sobie portret osobowościowy Adama, przypomina mi się, jak to on  bardzo lubił ubarwiać swoje  historie. W towarzystwie to była norma. Było mi czasem za niego wstyd, bo znałam np sytuację,  o której opowiadał, a pikantnych dodatków do tego było całe mnóstwo, oczywiście wyssanych z palca. Potem, na osobności, strofowałam go , zwracałam uwagę, że jego kity przecież są wyczuwane przez słuchaczy... Wiecznie kitował Duch Towarzystwa... Tłumaczył mi, że wówczas historia staje się ciekawsza. Ja akurat jestem zawsze sobą i naiwnie prawdomówna :-/
Czasem i w bliskim gronie np naszej rodziny, jak już przesadził, to demaskowałam go, nie tylko zresztą ja. Ludzie szybko się na nim poznawali i traktowali przez pryzmat jego wybujałej fantazji. I wiecie co? Jakoś nie był to powód, dla którego mogła bym go uznać za chorobliwego kłamcę. Był mitomanem, ale w naszych czterech ścianach wiedział, że nie ma pola do popisu.
A może odszedł do tej finki, by ledwo znając język mógł kreować swoje oblicze na nowo??
ehhh, takie tam wspominki

49 Ostatnio edytowany przez redapples (2014-05-13 15:26:50)

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Kazdy kij ma dwa końce, dobre sobie, jedyne co zrobiłaś źle to ze nie pogoniłaś go wcześniej, historia jaka opisujesz świadczy o tym ze On faktycznie z nim coś nie tak po przeczytaniu wpisu z wątku "Teksty po rozstaniu...." zaczynam nie mieć co do tego wątpliwości. O takiego typa nawet nie ma co walczyć, Finka nie jest Twoja rywalka, potraktuj ja jako wybawczynie z tej chorej sytuacji. On ja chciał, bo żadna świadoma kobieta nie połakomiła by się na taki zgniły kasek. Wciska jej bajki łamana angielszczyzna i myśli ze zawojował świat, trochę mi szkoda tej kobiety, ale na szczęście Ty masz go z głowy.

50

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....
redapples napisał/a:

Kazdy kij ma dwa końce, dobre sobie, jedyne co zrobiłaś źle to ze nie pogoniłaś go wcześniej, historia jaka opisujesz świadczy o tym ze On faktycznie z nim coś nie tak po przeczytaniu wpisu z wątku "Teksty po rozstaniu...." zaczynam nie mieć co do tego wątpliwości. O takiego typa nawet nie ma co walczyć, Finka nie jest Twoja rywalka, potraktuj ja jako wybawczynie z tej chorej sytuacji. On ja chciał, bo żadna świadoma kobieta nie połakomiła by się na taki zgniły kasek. Wciska jej bajki łamana angielszczyzna i myśli ze zawojował świat, trochę mi szkoda tej kobiety, ale na szczęście Ty masz go z głowy.

redapples kurczę, lubię Cię, dzięki za te słowa :-)

Ze mną też jest chyba coś nie tak, że go nie pogoniłam w porę :-P
Wyobraź sobie, że wczoraj po ponad miesięcznym milczeniu zadzwonił do mnie i... Powiedział, że ma do mnie ostatnią prośbę. Że "jakimś cudem" (winę zwalił na niekompetentną księgową) jego fińskie codwutygodniowe wynagrodzenie przyjdzie na to nasze wspólne konto. Nadmienię, że w ostatnim czasie w ogóle jego kasa nie przychodziła na to konto. Z pewnością założył sobie nowe, w Finlandii.
W każdym razie poprosił mnie, czy mogę po raz ostatni zrobić jego opłaty z tego konta... I żeby mu zostawić na nim 1000 euro, a resztę za przysługę mam sobie przelać!!!!!!!!!!!!!!
Cóż za kuźwa wspaniałomyślny dupekkkkk!
Zgodziłam się, żeby mu porobić te przelewy (chyba sam nie potrafi!!!!!, zawsze ja się tym zajmowałam). Ale jego "czapki drobnych" nie potrzebuję.
Podziękował. I koniec rozmowy.
Ehhh. Dziwne, że nagle księgowa miała by się pomylić (nadmienię, że kasa ma dopiero przyjść!).

51

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Ja bym sie nie zgodzila, rzeczywiscie jestes kkzb. Zadnych przyslug doopkowi. Miej swoja godnosc kobieto, nawet jezeli kochasz za bardzo. Inaczej nigdy nie zamkniesz tego rozdzialu. Pozdrawiam

52

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Mała Mi, jestem w trochę podobnej do Ciebie sytuacji...też, po 10 latach staram się zapomnieć, żyć na nowo, wszystko sobie ponownie układać. Nie jest to łatwe. Fakt, wczoraj miałam "dobry" dzień. Pomyślałam - dam radę, będzie dobrze, skoro on jest szczęśliwy, to ja też będę. Dziś jest gorzej, tzn. tak, jak do tej pory. Znowu o nim myślę, znowu, bez sensu rozpamiętuję, to co było. Ciągle mam nadzieję, że wróci. Choć dobrze wiem, że tak nie będzie...
Także Mała Mi, głowa do góry. Kiedyś z tego wyjdziemy, oby szybko....

53

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Ja mam taka mala mantre ktora sobie powtarzam, kiedy mi sie przypomina moj ex i ten caly syf. Powtarzam sobie ''ide do przodu'' do oporu az poczuje sie lepiej, pomaga i to bardzo wink

54 Ostatnio edytowany przez redapples (2014-05-14 12:54:48)

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....
kattyen napisał/a:

Ja bym sie nie zgodzila, rzeczywiscie jestes kkzb. Zadnych przyslug doopkowi. Miej swoja godnosc kobieto, nawet jezeli kochasz za bardzo. Inaczej nigdy nie zamkniesz tego rozdzialu. Pozdrawiam

Co racja to racja, pierwszym krokiem od wyrwania się z kkzb i zrozumienia tego mechanizmu, jest zaprzestanie podawania pomocnej reki szczególnie osobie, która świadomie Ciebie rani, kolejne kroki będą już łatwiejsze.

55

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

... bo w sumie jaki sens ma jeczenie na faceta, ze nas skrzywdzil, zostawil, zranil a potem robienie mu przyslug i ratowanie tylka a potem jeczenie o tym. To jest bledne kolo, tarzanie samego siebie w blocie. Nie i tyle, radz sobie sam albo niech ci finka ratuje tylek. Krotka pilka, nie ma zlituj. Miec litosc i wspolczucie do kogos kto nas tak sponiewieral swiadczy tylko o braku szacunku do siebie samego. Zmien to kobieto inaczej kazdy facet bedzie cie tak traktowal.

56

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

stella 10 lat cierpisz po rozstaniu?!

57

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Cóż, zgodziłam się, że porobię te jego przelewy, bo chciałam być "ponad to", a nie, żeby być miłą. Choć on zachował się jak cham, ja, wydaje mi się- zachowuję się z klasą. W końcu byliśmy z sobą tyle lat. Ja byłam i jestem w porządku. Niech mnie taką pamięta. Acz jest to ostatnia moja dobra wola w tamtym kierunku. Niech ktoś nie myśli, że chcę mu się przypodobać w ten sposób. Chyba bardziej robię to, mając na względzie jego rodziców, którzy są schorowani i nie chcę, by jakieś monity ich dręczyły. To porządni ludzie, okazali mi bardzo wiele miłości i wiem, że choć nie dzwonią do mnie już (zapraszali na święta, na których miało GO nie być, ale oczywiście podziękowałam), to wstydzą się za swojego "marnotrawnego".
Ale macie rację, dzień dziecka dla tego buca już się skończył.

58

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

I tak trzymac smile

59

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Babka z Ciebie z klasą, nie da się ukryć smile, on nie istnieje a Ty zrobisz miejsce w sercu na kogoś z wartościami.  cool

60

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Witajcie wszyscy znajomi "Forumowicze".
Nie wiem, dlaczego, ale coś się stało z moim kontem MAŁA MI i nie mogę się na nie dostać. Kiedy przychodzi nowe hasło na moją pocztę, zaznaczam je, wklejam i za każdym razem wyskakuje komunikat "błędny login lub hasło". Nie wiem, o co chodzi, ale ja to ja.

Wczoraj zadzwonił do mnie Dupek. Nie odebrałam. Po czym dostałam od niego wydaje mi się nieco beztroskiego smsa :" Cześć Magdaleno, bardzo proszę porób mi te przelewy, będę Ci bardzo wdzięczny. Pozdrawiam :-D".
Zrobiłam mu po raz ostatni tę przysługę i napisałam maila, że to była ostatnia przysługa z mojej strony i proszę, żeby więcej się ze mną nie kontaktował. Nie wiem, czy słusznie, ale napisałam jeszcze , że jestem wdzięczna tej fince, że zrobiła mi wielką przysługę. Żegnam.
Od tamtej pory się nie odezwał.
Ale wracając do jego smsa... Zabrzmiał, jakby prośbę swoją kierował do starej kumpeli... Jakby wcale nie poczuwał się do krzywdy, jaką mi wyrządził. Czy moje milczenie i brak upokorzeń i próśb o powrót uznał za akceptację jego zachowania? A może chciałby zostać moim przyjacielem? Kuźwa, ten baran chyba nie wie, co zrobił...
Ręce opadają.
I ta okropna pogoda...

61

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

No widać, że w ogóle nie ma współczucia po tym jak Cię zostawił. Dobrze, że już pożegnałaś i daj sobie z nim spokój raz na zawsze, nie rób mu żadnych nadziei. Chciałabyś żeby był Twoim przyjacielem po tym jak Cię od tak zostawił? Nie sądzę.

62

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Przede wszystkim , kogokolwiek to by mogło dotyczyć... Po czymś takim przyjaźni nie ma. Zawsze zostaje blizna.
Nie, nie ma opcji. Nie chcę gościa znać, nie chcę widzieć więcej.
Pozostało u mnie jeszcze kilka jego rzeczy. To są jakieś pierdółki, naszyjnik, który mi kupił w Urugwaju, kryształki górskie z Islandii, muszelki z Norwegii, jego ulubiony kufel, no i pierścionek zaręczynowy.
Czy odesłać do jego Rodziców te rzeczy?
On nawet nie zwróci uwagi na symbolikę tego gestu...  Postawić obok śmietnika, niech ktoś sobie weźmie te rzeczy?
Z 11 lat mamy miliony zdjęć. Usunąć?
Mam kopię na dysku zapasowym.. Stąd też usunąć?
Chętnie odprawiła bym jakieś oczyszczające czary ;-) By całkowicie zatrzasnąć za sobą tamte drzwi.....

63 Ostatnio edytowany przez kerk (2014-05-16 16:37:34)

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Rzeczy możesz odesłać do jego rodziców, tylko go o tym poinformujesz i tyle. Zdjęcia to są wasze w zasadzie teraz już tylko twoje wspomnienia, zrób z nimi co zechcesz, jeśli nie chce go pamiętać to skasuj wszystko ew. zostaw te na których jesteś sama. Wybór należy do Ciebie smile  Czas leczy rany.

64 Ostatnio edytowany przez redapples (2014-05-16 20:43:38)

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Witaj smile
Chyba do niego nie dotarło, ale mój ex też już wiedział że nie chce ze mną być a i tak traktował mnie jak swoją przyjaciółkę bo inaczej tego nie da się nazwać, zrób przelew, wyślij maila itd. wiec no cóż, ja już zakończyłam matkowanie i jego pomocy też nie potrzebuję. Powiem Ci że odżyłam, pamiętam tylko o sobie i swoich sprawach, żyję sobie tak jak lubię i nawet mi to pasuje.
Co do zdjęć, ja mam zdjęcia z pierwszego, związku jak i z drugiego, jednak do nich nie wracam.

...a takie zdjęcie ustawiłam sobie na tapetę big_smile

http://img8.demotywatoryfb.pl//uploads/201405/1400091298_od94ue_600.jpg

65

Odp: Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

niezly tylek wink

Posty [ 1 do 65 z 79 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Odszedł nagle, przestał kochać nagle. Zauroczył się kimś innym....

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024