DeepAndBlue napisał/a:Paslawku, obiekt badan migruje okresowo. W przeciwienstwie do bocianow, odlatuje jak sie robi cieplo... dobrze czaje?
Tak sezon się zaczyna,możliwe że na obrączkowanie nawet
Polowanie na zaobrączkowanie bagiennika ?
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Strony Poprzednia 1 … 90 91 92 93 94 … 129 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
DeepAndBlue napisał/a:Paslawku, obiekt badan migruje okresowo. W przeciwienstwie do bocianow, odlatuje jak sie robi cieplo... dobrze czaje?
Tak sezon się zaczyna,możliwe że na obrączkowanie nawet
Polowanie na zaobrączkowanie bagiennika ?
DeepAndBlue napisał/a:Paslawku, obiekt badan migruje okresowo. W przeciwienstwie do bocianow, odlatuje jak sie robi cieplo... dobrze czaje?
Tak sezon się zaczyna,możliwe że na obrączkowanie nawet
wróci - zawsze wraca
Dziwny bociek. Jakby mu sie termoregulator zepsul GPS sprawny, ja?
Bagiennik
Pomyslnych lotow. Jestes wolny
paslawek napisał/a:DeepAndBlue napisał/a:Paslawku, obiekt badan migruje okresowo. W przeciwienstwie do bocianow, odlatuje jak sie robi cieplo... dobrze czaje?
Tak sezon się zaczyna,możliwe że na obrączkowanie nawet
Polowanie na zaobrączkowanie bagiennika ?
cicho sza
Evergreen napisał/a:Szeptuch napisał/a:Tak, jest coś takiego.
i proszę cie nie przenos swoich niepowodzeń miłosnych na cały męski ród.
Bo już któryś raz piszesz ze mężczyźni to czy tamto: generalizujesz, wręcz stygmatyzujesz mężczyzn.
nie rób tak.
To ze tobie nie było dane spotkać swojej drugiej połówki, nie oznacza ze ona nie istnieje.
Na swoim przykładnie i bliskich mi ludzie widzę ze jest to realne.
Dodatkowo, drugi człowiek nie jest dodatkiem do naszego życia.No widzisz i tu się różnimy. Uważam, że nie ma czegoś takiego jak dwie połówki, tylko są dwie osobne istoty, które według danych chęci, współpracują dla dobra rodziny czy związku, to jest tzw. dojrzałość związkowa. Idąc Twoim tropem, po rozstaniu stajesz się połową człowieka, lub nikim, a to nie prawda. Akurat to wyznawałam na początku swoich ścieżek. I dobrze na tym wyszłam. Jak byłam zakochana, to też mówiłam jak Ty. I nie znasz mojej sytuacji, nie mam żadnych niepowodzeń miłosnych
Chyba, że mówisz o chłopaku z podstawówki, to może rzeczywiście
I nie oceniam całego męskiego rodu, bo sam skupiłeś się na facetach. A ja odpowiadam heteroseksualnej kobiecie na temat partnera rodzaju męskiego, jeśli zapytałby się heteroseksualny facet, odpowiedziałabym o kobiecie tak samo.
Nie, to nie jest dojrzałość związkowa, tylko biznes gdzie twoje wspólników prowadza spółkę z.o.o
Nie, po rozstaniu nie stajesz sie nikim, ale fakt stajesz sie niekompletny. Choć trzeba brać poprawkę tez na to czy z swoja prawdziwa druga połówka człowiek może się rozstać, w sensie po co? skoro to twoja druga połówka a ty jesteś jej.
Bez sensu. skoro się rozstaliście to znaczy ze to nie była twoja druga połówka.
I widzisz,jak byłas zakochana to tez tak mówiłaś, wiec co sie stało? Rzeczywistość okazała się brutala?
Wiesz, ja nie przeczę, kilka razy tu pisałem ze mam trochę disneyowskie wyobrażenie o miłość, fakt może być fałszywe.
Ale jestem zakochany w zonie 6 lat(5 po ślubie) i te motylki w brzuchu nie znikają.
Jak pisałem, mój przyjaciel 11 lat staż małżeński i motylki dalej nie znikają.
Sama pisałaś że miałaś straszny rozwód, wiec stąd wiozłem to niepowodzenie miłosne. choć fakt albo nie napisałaś albo nie doczytałem czy to ty się rozwiodłaś czy Ciebie zostawiono.
I serio evergreen ty i kilka kobiet tutaj cały czas generalizujecie o mężczyznach.
Juz nie pomne tej wyliczanki jacy to mężczyźni nie są uprzywilejowywani.
Ależ Szeptuch jeśli uznajesz się za dobrego człowieka, to przecież nikt temu nie zaprzecza. Same mówiłyśmy Ci, że wyznajesz fajne zasady i spoko, życzymy Ci dużo szczęścia. Serio. Nie wiesz jednak jak to będzie za 20 lat, a może być różnie. Nie jesteś w stanie tego przewidzieć, bo nie byłeś w tak długim związku, ani nie przechodziłeś tzw. kryzysu wieku średniego, nie masz z żoną dzieci, nie masz syndromu pustego gniazda i jeszcze wielu takich. Pewnie zanim spotkałeś swoją żonę, to myślałeś totalnie inaczej, że świat jest zły i niesprawiedliwy itd. Nie wiem tego, zakładam, skoro długo szukałeś.
I nie mów, że związek to biznes, to bo tu nie mogę się zgodzić. To jest ogromny wysiłek obu stron (oby obu, bo niestety bardzo często ta proporcja jest nierówna, albo w ogóle jednostronna) aby się udało być ze sobą jak najdłużej, bo jednak jesteśmy innymi, osobnymi jednostkami. A to, że ludzie myślą na początku, że to na zawsze i do grobowej deski jest takim automatem, który powoduje, że potem może być wielkie rozczarowanie i wielkie cierpienie, bo zbudowali sobie kolorową bańkę, w której siedzą i myślą, że nie będzie żadnych bomb i nalotów. To jak wychodzi w praniu, to się okazuje, po jakimś czasie, a nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkich wydarzeń czy naturalnych dla człowieka (jeśli nie masz wiedzy) czy też losowych. Gdybym wychodziła z takiego założenia jak Ty obecnie, to: a. tych połówek byłoby kilka w moim życiu b. po jakimkolwiek rozstaniu powinnam powiesić się kilkakrotnie na kilku drzewach. A tak się nie stało. Jestem tu i żyje.
bagienni_k napisał/a:Trochę mnie po prostu drażni te frazes o "drugiej połówce". Może i jestem mało romantyczny, ale już określenie "partner" zdecydowanie bardziej pasuje.
Natomiast nie wiem, czy tych wszystkich celów, jakie człowiek pragnie czy też może osiągnąć, jest więcej, kiedy mamy u boku kogoś, niż wtedy, kiedy jesteśmy sami..
W szczególnośći jestem uczulony, kiedy ktoś twierdzi, że tak bardzo potrzebuje drugiego człowieka, żeby dzielić z nim swoje sukcesy i porażki, tzn ktoś jest potrzebny, aby dana osoba czuła się spełniona, bo musi swoje raodści czy sukcesy dzielić z partnerem. Tak, jakby żyjąc samemu, nie było to w ogóle możliwe. To samo tycyz się motywacji czy chęci rozwoju osobistego: kiedy jest ktoś obok, to mamy wiecej motywacji.
To skąd się bierze całe pokolenie tych wszystkich singli, którzy odnosza nieprzeciętne sukcesy w życiu?wybacz, ale cały twoj post wygląda mi na taką próba wmówienia sobie ze mimo ze jestem sam to mogę być szczęśliwy.
Od razu uprzedzam.
Nie twierdze że nie jesteś szczęśliwy.
Anie nie twierdze tez ze osoba samotna nie może być szczęśliwa .
Po prostu taki mam odbiór twoje psota."To skąd się bierze całe pokolenie tych wszystkich singli, którzy odnosza nieprzeciętne sukcesy w życiu"
A stad się to bierze że nie nie muszą się z nikim liczyć w swoich sprawach.
chcą to pracują po 16h/7.
Bedac w związku nie jesteś w stanie tak żyć, bo masz drugiego człowieka z którego zdaniem/pragnieniami a przede wszystkim czasem musisz się liczyć.
to bycie samemu zwiększa szanse na sukces a nie odwrotnie.
to jest tak oczywiste ze az dziwne ze trzeba o tym pisać.
A co to jest sukces?
"Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?" łk9,25
znam ludzi którzy zarabiają po 200k-300k miesięcznie, dorobili sie takich pieniędzy bo właśnie byli sami,nikt z nich nie jest szczęśliwy. mimo ze co nowa pora roku to nowy samochód i nowy dom
No to kłopot, bo trochę zgadzam się z Szeptuchem i trochę z Bagiennikiem.
A stad się to bierze że nie nie muszą się z nikim liczyć w swoich sprawach.
chcą to pracują po 16h/7.
Bedac w związku nie jesteś w stanie tak żyć, bo masz drugiego człowieka z którego zdaniem/pragnieniami a przede wszystkim czasem musisz się liczyć.
To prawda, związek to dodatkowa odpowiedzialność, jednak nie powinieneś analizować sukcesu tylko w kategoriach zawodowo-finansowych kontra związek, bo to nie ta liga. Dla mnie osobiście tzw. sukces zawodowy nie jest wcale "sukcesem", bo nie to jest ważne w życiu. I zgadza się, ci co zarabiają krocie po kilkudziesięciu latach stwierdzają, że ta kasa i zawód jest tak ulotne i nieważne, że zmarnowali życie swoje, swoich rodzin i dzieci na coś, co nie jest celem i istotą życia.
Trochę mnie po prostu drażni te frazes o "drugiej połówce". Może i jestem mało romantyczny, ale już określenie "partner" zdecydowanie bardziej pasuje.
Natomiast nie wiem, czy tych wszystkich celów, jakie człowiek pragnie czy też może osiągnąć, jest więcej, kiedy mamy u boku kogoś, niż wtedy, kiedy jesteśmy sami.
Tak, partner, jest zdecydowanie lepszym określeniem na osobę, z którą dzielisz życie. A co do "większych osiągnięć" to zależy jakie chcesz mieć te osiągnięcia i co jest ważne w Twoim życiu. Pewnie na starość (czyli w moim wieku - taki żarcik) będzie wiedział "prawie" na pewno co jest ważne i warte osiągnięcia, pytanie czy będzie jeszcze czas by to nadrobić czy nie. A doświadczać i próbować różnych rzeczy najlepiej za młodu, bo później albo się już nie chce, albo się nie da.
KoralinaJones napisał/a:paslawek napisał/a:Tak sezon się zaczyna,możliwe że na obrączkowanie nawet
Polowanie na zaobrączkowanie bagiennika ?
cicho sza
Co się tu wyprawia w tym wątku? O co tu kamon?! Ja myślałam, że tu o Ross się rozchodzi, a wy tu jakieś dziwne akcje robicie. Jakie obrączki, jaki Bagiennik? Przecież widać, że chłopak nie chce niczego i jest szczęśliwy w swoich borach i lasach i żadnej łani nie potrzebuje do szczęścia. Dajcie mu spokój. BAGIENNIK TERAZ NIE CZYTAJ!
Chyba, że celem jest tylko jakieś małe drażnionko dla zabawy, to ja czasem też tu Bagiennika podpuszczam, się przyznaję . Bo on taki wdzięczny okaz do tego typu zabiegów
Czasami nie mogę się powstrzymać.
Paproszek...
Evergreen, Tu wszyscy sa nader powazni. Same platki sniegu
Paproszek...
Evergreen, Tu wszyscy sa nader powazni. Same platki sniegu
No toteż dlatego wczoraj zorganizowałam turniej wyboru dla Koraliny i Ross, tylko, że kandydaci tylko stali z buzią otwartą, dziewczyny wybrzydzały, a cały program zakończył się draką i wyzwiskami. No jak tu jakąś rozrywkę urządzić skoro uczestnicy jacyś niepodporządkowani zasadom dobrej zabawy
No ok, trochę, jako organizator i prowadząca trochę spoufaliłam się z kandydatem nr 2 ale to wszystko jego wina
Ross nadchodzi wielkopomna chwila, gdyż zaraz wybije Ci setka! Będzie tort i fanfary!!!
Szeptuch napisał/a:Evergreen napisał/a:No widzisz i tu się różnimy. Uważam, że nie ma czegoś takiego jak dwie połówki, tylko są dwie osobne istoty, które według danych chęci, współpracują dla dobra rodziny czy związku, to jest tzw. dojrzałość związkowa. Idąc Twoim tropem, po rozstaniu stajesz się połową człowieka, lub nikim, a to nie prawda. Akurat to wyznawałam na początku swoich ścieżek. I dobrze na tym wyszłam. Jak byłam zakochana, to też mówiłam jak Ty. I nie znasz mojej sytuacji, nie mam żadnych niepowodzeń miłosnych
Chyba, że mówisz o chłopaku z podstawówki, to może rzeczywiście
I nie oceniam całego męskiego rodu, bo sam skupiłeś się na facetach. A ja odpowiadam heteroseksualnej kobiecie na temat partnera rodzaju męskiego, jeśli zapytałby się heteroseksualny facet, odpowiedziałabym o kobiecie tak samo.
Nie, to nie jest dojrzałość związkowa, tylko biznes gdzie twoje wspólników prowadza spółkę z.o.o
Nie, po rozstaniu nie stajesz sie nikim, ale fakt stajesz sie niekompletny. Choć trzeba brać poprawkę tez na to czy z swoja prawdziwa druga połówka człowiek może się rozstać, w sensie po co? skoro to twoja druga połówka a ty jesteś jej.
Bez sensu. skoro się rozstaliście to znaczy ze to nie była twoja druga połówka.
I widzisz,jak byłas zakochana to tez tak mówiłaś, wiec co sie stało? Rzeczywistość okazała się brutala?
Wiesz, ja nie przeczę, kilka razy tu pisałem ze mam trochę disneyowskie wyobrażenie o miłość, fakt może być fałszywe.
Ale jestem zakochany w zonie 6 lat(5 po ślubie) i te motylki w brzuchu nie znikają.
Jak pisałem, mój przyjaciel 11 lat staż małżeński i motylki dalej nie znikają.
Sama pisałaś że miałaś straszny rozwód, wiec stąd wiozłem to niepowodzenie miłosne. choć fakt albo nie napisałaś albo nie doczytałem czy to ty się rozwiodłaś czy Ciebie zostawiono.
I serio evergreen ty i kilka kobiet tutaj cały czas generalizujecie o mężczyznach.
Juz nie pomne tej wyliczanki jacy to mężczyźni nie są uprzywilejowywani.Ależ Szeptuch jeśli uznajesz się za dobrego człowieka, to przecież nikt temu nie zaprzecza. Same mówiłyśmy Ci, że wyznajesz fajne zasady i spoko, życzymy Ci dużo szczęścia. Serio. Nie wiesz jednak jak to będzie za 20 lat, a może być różnie. Nie jesteś w stanie tego przewidzieć, bo nie byłeś w tak długim związku, ani nie przechodziłeś tzw. kryzysu wieku średniego, nie masz z żoną dzieci, nie masz syndromu pustego gniazda i jeszcze wielu takich. Pewnie zanim spotkałeś swoją żonę, to myślałeś totalnie inaczej, że świat jest zły i niesprawiedliwy itd. Nie wiem tego, zakładam, skoro długo szukałeś.
I nie mów, że związek to biznes, to bo tu nie mogę się zgodzić. To jest ogromny wysiłek obu stron (oby obu, bo niestety bardzo często ta proporcja jest nierówna, albo w ogóle jednostronna) aby się udało być ze sobą jak najdłużej, bo jednak jesteśmy innymi, osobnymi jednostkami. A to, że ludzie myślą na początku, że to na zawsze i do grobowej deski jest takim automatem, który powoduje, że potem może być wielkie rozczarowanie i wielkie cierpienie, bo zbudowali sobie kolorową bańkę, w której siedzą i myślą, że nie będzie żadnych bomb i nalotów. To jak wychodzi w praniu, to się okazuje, po jakimś czasie, a nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkich wydarzeń czy naturalnych dla człowieka (jeśli nie masz wiedzy) czy też losowych. Gdybym wychodziła z takiego założenia jak Ty obecnie, to: a. tych połówek byłoby kilka w moim życiu b. po jakimkolwiek rozstaniu powinnam powiesić się kilkakrotnie na kilku drzewach. A tak się nie stało. Jestem tu i żyje.
Tylko wiesz, jak juz tu pisałem.
Ja nigdy nie byłem przed spotkaniem zony zakochany.nigdy sie nie zauroczyłem
Była masa kobiet z którymi spałem w czasie studiów i żadnej nie powiedziałem kocham.Nigdy.ani raz.
Mimo ze jestem młodym człowiekiem , to naprawdę swoje w życiu przeszedłem
I nigdy nie zgadzałem się z dewaluacją słów:
Teraz każdy kogoś spotkaliśmy np na koncercie to nasz "przyjaciel"
Kazdy kto okazał nam trochę uczucia to"miłości do końca życia"
Ja nie rzucam słów na wiatr
I mam z zona dziecko, to jest mój syn.
"I nie mów, że związek to biznes, to bo tu nie mogę się zgodzić."
emm gdzie ja tak napisałem.
Ja napisałem ze to neguje.
Odniosłem sie do twojej definicji "dojrzałości związkowej" i właśnie skrytykowałem ją bo przypominała mi prowadzenie biznesu.
Ale jak widzę ty tez to krytykujesz wiec juz sam nie wiem
Evergreen, skaranie boskie z tymi chopami. Tylko serca lamac i dalej w swiat balamucic inne opowiastkami. Co tam poczciwa dziewucha... wrazen szukac- o! Za dobra bylam
Przynajmniej teraz wszystkie jestesmy do wziecia hehe W kupie sila Moze tylko nagonic nam tu trzeba swiezej krwii jakis staruszkow, bo te mlodziachy to jakies takie... No nie wiem. Sztywne, roszczeniowe i seksu nie lubia.
, (...) a cały program zakończył się draką i wyzwiskami.
Lubię wyzwiska
Taa.. normalnie do wyboru do koloru, a menadżer sobie nie radzi...
Evergreen, skaranie boskie z tymi chopami. Tylko serca lamac i dalej w swiat balamucic inne opowiastkami. Co tam poczciwa dziewucha... wrazen szukac- o! Za dobra bylam
![]()
Przynajmniej teraz wszystkie jestesmy do wziecia hehe W kupie sila
Moze tylko nagonic nam tu trzeba swiezej krwii jakis staruszkow, bo te mlodziachy to jakies takie... No nie wiem. Sztywne, roszczeniowe i seksu nie lubia.
Lubię wyzwiska big_smile
ja to może nie do końca jeszcze "do wzięcia", ale chętnie sobie popatrzę
Taki fetysz
A świeżą krew to nie wiem skąd pobierzesz, bo głównie widzę około 30 i poniżej. Deep, to może jakaś kwalifikacja do swingersów?
Koralina widzę zjazd BDSM
Się nadaje, zrzucimy się na ekstra strój lateksowy, sznury i bicze i będzie kompletna wreszcie
Koralina widzę zjazd BDSM
Się nadaje, zrzucimy się na ekstra strój lateksowy, sznury i bicze i będzie kompletna wreszcie
Ale ja tylko w gębie jestem mocna
Evergreen napisał/a:Koralina widzę zjazd BDSM
Się nadaje, zrzucimy się na ekstra strój lateksowy, sznury i bicze i będzie kompletna wreszcie
Ale ja tylko w gębie jestem mocna
No co, w masce będziesz, wyzywać możesz ile wlezie i tylko wywijanie tym biczem trzeba opanować. I gotowe. Co nie poradzisz sobie? A pewnie, że sobie poradzisz Polecam serial "Bonding" dla wprawy
KoralinaJones napisał/a:Evergreen napisał/a:Koralina widzę zjazd BDSM
Się nadaje, zrzucimy się na ekstra strój lateksowy, sznury i bicze i będzie kompletna wreszcie
Ale ja tylko w gębie jestem mocna
No co, w masce będziesz, wyzywać możesz ile wlezie i tylko wywijanie tym biczem trzeba opanować. I gotowe. Co nie poradzisz sobie? A pewnie, że sobie poradzisz
Polecam serial "Bonding" dla wprawy
Jam dusza romantyczna, jedynie trochę pyskata ... Nie przejdzie Nie dla mnie takie doznania
Dajcie mu spokój. BAGIENNIK TERAZ NIE CZYTAJ!
Jam dusza jedynie pyskata ... Nie przejdzie
Taa.. normalnie do wyboru do koloru, a menadżer sobie nie radzi...
Menadżera paslawka masz na myśli? No jak mu za to nie płacą, to motywacji do roboty też nie ma
Deep, to może jakaś kwalifikacja do swingersów?
Myslisz, ze histeryzuje? Hmm...
Ile trwa taki kurs?
Zboj! Wiedzial, oj wiedzial kiedy migrowac na polkule poludniowa!
Evergreen napisał/a:Deep, to może jakaś kwalifikacja do swingersów?
Myslisz, ze histeryzuje? Hmm...
Ile trwa taki kurs?
Jeszcze nie znaju Dla mnie to już ostatni dzwonek na takie ekscesy. Kto wie, może trzeba będzie poniuchać, co i jak się tam wyrabia. Nie znane są ścieżki Pana
Co tu się wyrabia?
Co tu się wyrabia?
Wsparcie w kryzysie, no co!
Evergreen, no nie wiem czy wyczymiem do konca kursu. Miewam mordercze wizje Skorpion w ksiezycu. Zazdrosc. Zawisc. Pamietliwosc. Zemsta. Nie wiadomo kiedy sie uruchomi Mrs Hyde. Toc szkoda materialu na meza
Dzisiaj inflacja dwucyfrowa. Lepiej oddac w dobre rece
Meanwhile
KoralinaJones napisał/a:Jam dusza jedynie pyskata ... Nie przejdzie
Maupa
Evergreen, no nie wiem czy wyczymiem do konca kursu. Miewam mordercze wizje
Skorpion w ksiezycu. Zazdrosc. Zawisc. Pamietliwosc. Zemsta. Nie wiadomo kiedy sie uruchomi Mrs Hyde. Toc szkoda materialu na meza
Dzisiaj inflacja dwucyfrowa. Lepiej oddac w dobre rece
![]()
Meanwhile
Nie rycz Mała, nie rycz! Wszak chustki w chacie mi się skończyły, ale dobrym słowem Cię wesprę. Nie rycz! Możesz w rękaw smarkać, wypiorę...
Cóż za dobra wróżba! Pierwsza jestem w setce! STO LAT STO LAT, NIECH ŻYJE ŻYJE NAM. O matko, marzyłam o tym i się udało. Nie osiągnęłabym tego bez Was dziewczyny! Dziękuję, dziękuję :*
Evergreen, covida sie nie boisz? Bo Boga to na pewno nie
Ledwo wyzdrowialam. Stanowczo odradzam swoje radioaktywne gluty. Mnie lepiej po czuprynie poczochrac. Grabkami
Gratulacje otwarcia setnej strony! Wypilam Lemsip z tej okazji i mentolowy syropek. Jeszcze krople na serce by sie przydaly, ma ktos?
paslawek napisał/a:KoralinaJones napisał/a:Jam dusza jedynie pyskata ... Nie przejdzie
Maupa
100 stron ale też kawałek życia Ross i nie tylko .
Wszystkiego najlepszego Ross
100 stron ale też kawałek życia Ross i nie tylko .
Wszystkiego najlepszego Ross
Gdzie szampan?
Menedżer od siedmiu boleści
paslawek napisał/a:100 stron ale też kawałek życia Ross i nie tylko .
Wszystkiego najlepszego RossGdzie szampan?
Menedżer od siedmiu boleści
Nawet od ośmiu ja nie jestem żaden menadżer jak wiadomo od dawna zaprzestałem maglarskiej działalności
.... ale Proszę bardzo nie jestem uparty
P.S
Evergreen, covida sie nie boisz? Bo Boga to na pewno nie big_smile
A nie boję się. Bóg to mój wujek, sadzał mnie na kolano w dzieciństwie . A co? Szepnąć mu słówko?
Mnie lepiej po czuprynie poczochrac. Grabkami smile
To już kierownik pasławek zapewnił grabki i czochranko
Mamy też inne "atrakcje" różne w "ofercie "
Człowiek lubi się czasem rozerwać, ale ten poziom zdecydowanie mnie przerasta..Już wolę ten survival, tam przynajmniej rozchodzi się o najpotrzebniejsze rzeczy..
Dobrej zabawy kochane małpeczki
Sorki za głupawkę, ale wstałem dzisiaj przed świtem i trochę mi się styki przepalają..
Człowiek lubi się czasem rozerwać, ale ten poziom zdecydowanie mnie przerasta..Już wolę ten survival, tam przynajmniej rozchodzi się o najpotrzebniejsze rzeczy..
Poziom ? fakt zawsze to coś w ten deseń
Jaki dorosły patrzcie go
Jedyne Cię tłumaczy że maupy to nie Twoja specjalność
bagienni_k napisał/a:Człowiek lubi się czasem rozerwać, ale ten poziom zdecydowanie mnie przerasta..Już wolę ten survival, tam przynajmniej rozchodzi się o najpotrzebniejsze rzeczy..
Poziom ?
fakt zawsze to coś w ten deseń
Jaki dorosły patrzcie go
Jedyne Cię tłumaczy że maupy to nie Twoja specjalność
A ja tu widzę jakiś schemacik. Lubisz zaczepiać i z chichotem zwiewać
Niemniej, cieszę się pasławku , że tu jesteś, mimo, że dręczą Cię czasem głupawki (powiem Ci w sekrecie, że mnie też
)
paslawek napisał/a:bagienni_k napisał/a:Człowiek lubi się czasem rozerwać, ale ten poziom zdecydowanie mnie przerasta..Już wolę ten survival, tam przynajmniej rozchodzi się o najpotrzebniejsze rzeczy..
Poziom ?
fakt zawsze to coś w ten deseń
Jaki dorosły patrzcie go
Jedyne Cię tłumaczy że maupy to nie Twoja specjalnośćA ja tu widzę jakiś schemacik. Lubisz zaczepiać i z chichotem zwiewać
Niemniej, cieszę się pasławku , że tu jesteś, mimo, że dręczą Cię czasem głupawki
(powiem Ci w sekrecie, że mnie też
)
zdemaskowany
to nie jedna "metoda"
ale zobacz też o której teraz cała reszta "pada" i idzie spać,zimą na odwrót jest, siedzą do 3-4 rano spać nie mogą
czasem życie to niewirtualne mnie wzywa.
głupawki są fajne.
Evergreen napisał/a:paslawek napisał/a:Poziom ?
fakt zawsze to coś w ten deseń
Jaki dorosły patrzcie go
Jedyne Cię tłumaczy że maupy to nie Twoja specjalnośćA ja tu widzę jakiś schemacik. Lubisz zaczepiać i z chichotem zwiewać
Niemniej, cieszę się pasławku , że tu jesteś, mimo, że dręczą Cię czasem głupawki
(powiem Ci w sekrecie, że mnie też
)
zdemaskowany
to nie jedna "metoda"![]()
ale zobacz też o której teraz cała reszta "pada" i idzie spać,zimą na odwrót jest, siedzą do 3-4 rano spać nie mogą
czasem życie to niewirtualne mnie wzywa.
głupawki są fajne.
No, ale co się w niedziele robi: do kościółka chodzi lub w odwiedziny na obiadki do rodziców. A poniedziałek to wiadomo, nikt tego nie lubi, więc wieczorem musi się znieczulić, a nie nabuzować. Taki lajf
paslawek napisał/a:bagienni_k napisał/a:Człowiek lubi się czasem rozerwać, ale ten poziom zdecydowanie mnie przerasta..Już wolę ten survival, tam przynajmniej rozchodzi się o najpotrzebniejsze rzeczy..
Poziom ?
fakt zawsze to coś w ten deseń
Jaki dorosły patrzcie go
Jedyne Cię tłumaczy że maupy to nie Twoja specjalnośćA ja tu widzę jakiś schemacik. Lubisz zaczepiać i z chichotem zwiewać
Niemniej, cieszę się pasławku , że tu jesteś, mimo, że dręczą Cię czasem głupawki
(powiem Ci w sekrecie, że mnie też
)
Nie no, moment! Czasem? To, w którym to w końcu zmierza kierunku?
Evergreen napisał/a:paslawek napisał/a:Poziom ?
fakt zawsze to coś w ten deseń
Jaki dorosły patrzcie go
Jedyne Cię tłumaczy że maupy to nie Twoja specjalnośćA ja tu widzę jakiś schemacik. Lubisz zaczepiać i z chichotem zwiewać
Niemniej, cieszę się pasławku , że tu jesteś, mimo, że dręczą Cię czasem głupawki
(powiem Ci w sekrecie, że mnie też
)
Nie no, moment! Czasem?
To, w którym to w końcu zmierza kierunku?
Koralino to proste właśnie Evergreen jest wcielana do bandy/załogi jeżeli nie masz nic przeciwko temu
Koralino to proste właśnie Evergreen jest wcielana do bandy/załogi jeżeli nie masz nic przeciwko temu
Oczywiście, że się przyda majtek na pokładzie Tylko to chyba nie ta łajba
KoralinaJones napisał/a:Evergreen napisał/a:A ja tu widzę jakiś schemacik. Lubisz zaczepiać i z chichotem zwiewać
Niemniej, cieszę się pasławku , że tu jesteś, mimo, że dręczą Cię czasem głupawki
(powiem Ci w sekrecie, że mnie też
)
Nie no, moment! Czasem?
To, w którym to w końcu zmierza kierunku?
Koralino to proste właśnie Evergreen jest wcielana do bandy/załogi jeżeli nie masz nic przeciwko temu
Ja się do niczego nie wcielam, żadnych dokumentów nie podpisywałam, Koralina nie podkładała mi swoich cyrografów . Hola, hola. A Deep ryczy, bo Bagiennik błąka się po jakiś bezdrożach. Ja tu nie chcę robić Wam jakiś magli ani wirówek (znaczy zawirowań). Ja jestem sobie żeglarzem i okrętem i jak nam będzie w rejsie czasem po drodze, to zapraszam na pokład...
A z resztą, jak tam chcecie....
paslawek napisał/a:KoralinaJones napisał/a:Nie no, moment! Czasem?
To, w którym to w końcu zmierza kierunku?
Koralino to proste właśnie Evergreen jest wcielana do bandy/załogi jeżeli nie masz nic przeciwko temu
Ja się do niczego nie wcielam, żadnych dokumentów nie podpisywałam, Koralina nie podkładała mi swoich cyrografów
. Hola, hola. A Deep ryczy, bo Bagiennik błąka się po jakiś bezdrożach. Ja tu nie chcę robić Wam jakiś magli ani wirówek (znaczy zawirowań). Ja jestem sobie żeglarzem i okrętem i jak nam będzie w rejsie czasem po drodze, to zapraszam na pokład...
E, za burtę takiego majtka
paslawek znajdź innego
paslawek napisał/a:Koralino to proste właśnie Evergreen jest wcielana do bandy/załogi jeżeli nie masz nic przeciwko temu
Oczywiście, że się przyda majtek na pokładzie
Tylko to chyba nie ta łajba
no tak znowu jesteśmy u Ross
Ross spokojnie to nie abordaż ani nie sabotaż - nowy zaciąg po prostu
Evergreen napisał/a:paslawek napisał/a:Koralino to proste właśnie Evergreen jest wcielana do bandy/załogi jeżeli nie masz nic przeciwko temu
Ja się do niczego nie wcielam, żadnych dokumentów nie podpisywałam, Koralina nie podkładała mi swoich cyrografów
. Hola, hola. A Deep ryczy, bo Bagiennik błąka się po jakiś bezdrożach. Ja tu nie chcę robić Wam jakiś magli ani wirówek (znaczy zawirowań). Ja jestem sobie żeglarzem i okrętem i jak nam będzie w rejsie czasem po drodze, to zapraszam na pokład...
E, za burtę takiego majtka
![]()
paslawek znajdź innego
spokojnie prawie każdy wierzgał na początku
parę godzin za burtą zrobi swoje
potem się nada
KoralinaJones napisał/a:paslawek napisał/a:Koralino to proste właśnie Evergreen jest wcielana do bandy/załogi jeżeli nie masz nic przeciwko temu
Oczywiście, że się przyda majtek na pokładzie
Tylko to chyba nie ta łajba
no tak znowu jesteśmy u Ross
Ross spokojnie to nie abordaż ani nie sabotaż - nowy zaciąg po prostu
Nie to, że mnie to w ogóle interesuje, ale macie jakiś statut spisany?
paslawek napisał/a:KoralinaJones napisał/a:Oczywiście, że się przyda majtek na pokładzie
Tylko to chyba nie ta łajba
no tak znowu jesteśmy u Ross
Ross spokojnie to nie abordaż ani nie sabotaż - nowy zaciąg po prostuNie to, że mnie to w ogóle interesuje, ale macie jakiś statut spisany?
Statut to ja Zasadą jest brak zasad
Wchodzisz, czy nie?
Evergreen napisał/a:paslawek napisał/a:no tak znowu jesteśmy u Ross
Ross spokojnie to nie abordaż ani nie sabotaż - nowy zaciąg po prostuNie to, że mnie to w ogóle interesuje, ale macie jakiś statut spisany?
Statut to ja
Zasadą jest brak zasad
Wchodzisz, czy nie?
Najpierw mnie szablą po plecach kłuje na desce burty i AGRHHH woła, a teraz "wchodzisz"?! Szantażem takim?! Obawiam się, iż muszę się z tą propozycją przespać, Szanowni Współtowarzysze Podróży. Spotkamy się o świcie nazajutrz! Żegnajcie.
KoralinaJones napisał/a:Evergreen napisał/a:Nie to, że mnie to w ogóle interesuje, ale macie jakiś statut spisany?
Statut to ja
Zasadą jest brak zasad
Wchodzisz, czy nie?Najpierw mnie szablą po plecach kłuje na desce burty i AGRHHH woła, a teraz "wchodzisz"?! Szantażem takim?! Obawiam się, iż muszę się z tą propozycją przespać, Szanowni Współtowarzysze Podróży. Spotkamy się o świcie nazajutrz!
Żegnajcie.
Szkoda To była bardzo wesoła łajba
A ja to się chciałam dowiedzieć, gdzie Ross jest. Impreza no...setno-stronnicowa była tylko Jubilatka się nie zjawiła. A zapowiadałam, że zaraz za moment będzie, na stronie 99 pod koniec. I co?
Zgodnie z obietnicą stawiam się o świcie.
Miała Cię dość i uciekła, coś tam pisała do mnie o seksie, ale nie odpisałem jej i się ulotniła cwaniara.
(...) Zgodnie z obietnicą stawiam się o świcie.
Godz 12:00 - świt
Jaki to wymiar czasoprzestrzeni? Przyznam się, że mnie zaciekawił..
Evergreen napisał/a:(...) Zgodnie z obietnicą stawiam się o świcie.
Godz 12:00 - świt
Jaki to wymiar czasoprzestrzeni? Przyznam się, że mnie zaciekawił..
A co wybierasz się do mnie? (wybacz Deep , no musiałam)
Greenwich + 1, Europa środkowo-wschodnia, Polska, Centrum.
Czułam się o tej porze jak o świcie, a o tej której wstałam 7:00 to był środek nocy dla mojego mózgu. Czas to takie subiektywne pojęcie...
Evergreen napisał/a:(...) Zgodnie z obietnicą stawiam się o świcie.
Godz 12:00 - świt
Jaki to wymiar czasoprzestrzeni?
Wczesny?
Jaki to wymiar czasoprzestrzeni? Przyznam się, że mnie zaciekawił..
To zależy o której wstajesz.
Np. rano jest zawsze w momencie wstawania. Nie ma znaczenia czy to 6, 12 czy 16. Tak samo pewnie ze świtem.
Przyznaję, że jestem zaskoczony Byłem jednak przekonany, że istnieją jakieś uniwersalne ramy dla pór dnia
Coś w stylu poranek od 6-7 rano..
Nie przyjmuję swoich standardów pracy, którą jeszcze do niedawna wykonywałem, bo musiałbym rzeczywiście zaczynać o świcie właściwym, zaleznym od godziny wschodu słońca
Chociaż przyzwyczajenie zostało i teraz, jak jest dzień długi, to nawet w wolny dzień, ciężko spać dlużej niż do 7 rano. Ale plusem tego wszystkiego jest, że dzień jest rzeczywiście długi. Wczoraj właśnie mój dzień zaczął się o 3:30
Zatem urodzony ze mnie skowronek(dzierlatka ) Noc to najlepiej się spędza na śnie a spać w ciagu dnia to ja nie potrafię..
Przyznaję, że jestem zaskoczony
Byłem jednak przekonany, że istnieją jakieś uniwersalne ramy dla pór dnia
Coś w stylu poranek od 6-7 rano..
![]()
Nie przyjmuję swoich standardów pracy, którą jeszcze do niedawna wykonywałem, bo musiałbym rzeczywiście zaczynać o świcie właściwym, zaleznym od godziny wschodu słońca
.
To raczej 04:38
Zależnym w tym sensie, że im wcześniej słońce wschodzi, tym świt jest wcześniej Świt poprzedza wschód
Wczoraj sprawdziłem i było prawie jasno jeszcze przed 4 rano a wstałem właśnie o 3:30
Dlatego nie chcę latem wstawać o świcie
jak jest dzień długi, to nawet w wolny dzień, ciężko spać dlużej niż do 7 rano. Ale plusem tego wszystkiego jest, że dzień jest rzeczywiście długi. Wczoraj właśnie mój dzień zaczął się o 3:30
![]()
Zatem urodzony ze mnie skowronek(dzierlatka) Noc to najlepiej się spędza na śnie a spać w ciagu dnia to ja nie potrafię..
Chwila moment, to ja się muszę zgłosić do kierownika Pasławka, żeby mi towaru, który miał w ofercie nie pakował i nie wysyłał (co miałam go sobie w kącie postawić sprawdzać czy mi pasuje). Co by to było, gdyby mi w wolny dzień o godzinie 7:00 świergolił i buciorem jakimś oberwał, a potem towar wybrakowany i nie nadaje się do reklamacji . Uargumentuję rezygnację tym, że informacja o towarze była niekompletna i jest to podstawa do zerwania umowy.
A tak poza tym, to ja mam przeciwnie, w nocy to ja się rozkręcam , a jak nie muszę wstawać rano, to udaje się tego świtowego świtu doczekać
Wiesz, towar zawsze można zareklamować, takie święte prawo konsumenta A sprzedawca powinien rzeczywiście przedstawić wszystkie szczeóły
Nikt nie lubi kupować kota w worku..
Są skowronki, są i sowy
Mam jednak wrażenie, że w moim przypadku działa ta kamsyma "przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka" Jak się przez x czasu wcześnie(albo bardzo wcześnie) wstaje, to potem już się wpada w rytmi zasnąć wcześniej czy spać do późna stanowi spore wyzwanie..
Cóź, poranne widoki czy odgłosy Natury są warte nieprzespanej nocy
bagienni_k napisał/a:Jaki to wymiar czasoprzestrzeni? Przyznam się, że mnie zaciekawił..
To zależy o której wstajesz.
Np. rano jest zawsze w momencie wstawania. Nie ma znaczenia czy to 6, 12 czy 16. Tak samo pewnie ze świtem.
tak
ewentualnie tak już bardzo formalne - rano jest do 12
Są skowronki, są i sowy
W takim razie powiem huhu A wiesz, że jakiś czas temu wieczorem dreptałam sobie po okolicy (wtedy jeszcze z psem moim) i w środku miasta widziałam sowę czy innego puszczyka (ignorantka ze mnie w tych ptasich gatunkach, nie bij). Nie słyszałam ani jednego dźwięku, tylko poczułam jak tuż nad głową coś mi przeleciało i włos mój zafurkotał. Przerażający efekt
Cóź, poranne widoki czy odgłosy Natury są warte nieprzespanej nocy
No ćwierka i śpiewa mi tu wszystko przed świtem i podczas, czasem miło posłuchać . Raz w nocy dorwałam znienawidzoną kunę na tarasie, gapiła się na mnie z odległości kilku metrów. Zwyzywałam ją, że mi rośliny przekopała wszystkie i gniazdo kaczek rozwaliła, ale, jak się domyślasz, miała mnie i moje pretensje głęboko pod ogonem
jakis_czlowiek napisał/a:bagienni_k napisał/a:Jaki to wymiar czasoprzestrzeni? Przyznam się, że mnie zaciekawił..
To zależy o której wstajesz.
Np. rano jest zawsze w momencie wstawania. Nie ma znaczenia czy to 6, 12 czy 16. Tak samo pewnie ze świtem.
tak
ewentualnie tak już bardzo formalne - rano jest do 12
no to spóźniłam się 11s. Sorry bardzo
Bóg to mój wujek, sadzał mnie na kolano w dzieciństwie
. A co? Szepnąć mu słówko?
Ta! Żeby się od czarownic zwyrol jeden odczepił
To już kierownik pasławek zapewnił grabki i czochranko
Boss(Man) poszalał, szampan, fryzjer i abordaż. Pewnie kufer już pusty. Łajba na chwilę zacumuje i już się w dupach przewraca. Jako nadworny gwiazdojeb proponuję naszej Kapitannie przemyśleć kolejny rejs i koniec tego lenistwa!
wolę ten survival
Ma się rozumieć. Run Forest!
A Deep ryczy, bo Bagiennik błąka się po jakiś bezdrożach.
Zamiast 34 kroków postanowiłam, że przyniesę Ci kwiaty -szybciej i co się będę męczyć. Trzymaj!
*Zwrotów nie przyjmuję.
Strony Poprzednia 1 … 90 91 92 93 94 … 129 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024