MalaMe napisał/a:Ja bym nie ograniczała flirtu tylko i wyłącznie do środka służącego poderwaniu kogoś. Flirt może miec rózny wymiar.
No, właśnie, mnie się wydaje, że to bardzo szerokie pojęcie - ten cały flirt, a tak wielu sprowadza go niemal wyłącznie do erotyki.
Miło mi, że nie jestem w swoim poglądzie jak ten samotny biały żagiel 
Natomiast ten "zawężony" flirt, to chyba jednak nie moja bajka. Dla mnie jakieś trzepotanie rzęsami, modulowanie głosu i bardzo już wyraźne aluzje to takie jakieś teatralne, nie "moje". A czasami nawet odrobinę prymitywne. To już trzeba umieć.
Na potrzeby zabawy, żartu byłabym w stanie w takiego "wampa" się wcielić (kiedyś udawałam, że uwodzę kolegę, starego, od lat dobrego znajomego, ale oboje wiedzieliśmy, że to "jaja"), lecz na serio - nie. I nie chciałabym, bo najwięcej sympatii mam dla naturalności.
A propos gry intelektualnej, uwielbiam słowne szermierki z moim bratem, różne uszczypliwości i złośliwości, w gruncie rzeczy pełne ciepła i uciechy ze wspólnego przebywania.
Przekomarzałam się też z Panem Pomocnikiem - i to już bardziej kojarzy się z flirtem, a przecież w gruncie rzeczy niczym się nie różniło. Tyle tylko, że to byliśmy "tą" kobietą i "tym" mężczyzną. A budowało atmosferę, aż miło 
Oj, mózg jest dla mnie bardzo seksi 