pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Strony Poprzednia 1 28 29 30 31 32 129 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,886 do 1,950 z 8,335 ]

1,886

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

A dlaczego ktoś miałby nie odwzajemnić Twojego uczucia, bo?

Bo do tej pory to się nie zdarzyło, więc byłabym zwyczajnie zaskoczona wink Raz tylko mi się wydawało, że może... Z tym chłopakiem z mojego wątku. Może dlatego tak zaszalałam i zdecydowałam się pojechać do niego big_smile Ale ostatecznie prawdopodobnie chodziło mu tylko o jedno, bo szybko się poddał i urwał kontakt.

Zobacz podobne tematy :

1,887 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-20 12:59:24)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Zwróciłam uwagę, że "pogodzić się" dla wielu osób oznacza jakąś bolesną rezygnację, apatię i bezbarwność - i bronią się przed tym, nie chcą składać broni - a to przecież nie tak. Dla mnie pogodzić się, to po prostu zaakceptować rzeczywistość i żyć jak gdyby nigdy nic.
Przeczytałam kiedyś takie sformułowanie: respekt wobec rzeczywistości. Tak, trzeba mieć i respekt, i odrobinę pokory. Nie zakładać, że coś nas nie spotka, bo tego nie wiemy, ale też dopuścić taką możliwość. I mieć pomysł na życie, na siebie w razie różnych scenariuszy.

Znowu dzisiaj zmarła ważna dla mnie osoba - co za rok! Nigdy wcześniej nie pożegnałam tylu osób w tak krótkim czasie.
35 lat, z tego ostatnich kilka w permanentnym cierpieniu.
A my żyjemy, jakbyśmy mieli nieograniczony czas... A my się zamartwiamy brakiem związku, gdy inni walczą o każdy dzień tak jak Ona.
Eeeeech sad

1,888

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Capricornus napisał/a:
Burzowy napisał/a:

I tak połowa, tych facetów narzeka na samotność, a babka może jedna.

Bo babki zwyczajnie lepiej sobie radzą z samotnością niż faceci i potrafią w niej odnaleźć pozytywy, a facet zamiast coś z tym zrobić będzie siedział i narzekał jakie to te baby wredne są wink

Babki sobie radzą lepiej z samotnością, której nie doświadczają, bo non stop się z kimś spotykają?

1,889 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-20 13:40:22)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Sorry, gryzę się w język, bo mialam coś napisać Burzowemu smile

1,890

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

No paczpan! A o których babkach dokładnie mówisz? Bo ja od roku sama i jakoś żyję big_smile

1,891

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

No w tym rzecz, że dla Was to osiągnięcie i to na etapie 40+ i posiadania dzieci, a dla młodych nawet facetów kilka lat to norma.

1,892

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
umajona napisał/a:
rossanka napisał/a:

A dlaczego ktoś miałby nie odwzajemnić Twojego uczucia, bo?

Bo do tej pory to się nie zdarzyło, więc byłabym zwyczajnie zaskoczona wink Raz tylko mi się wydawało, że może... Z tym chłopakiem z mojego wątku.

Ach tak. W takim razie rozumiem Cię, bo też mi się to nie zdarza, to znaczy ta wzajemność. Jak już się kimś zainteresuje, to wiadomo, że on mną nie. A jak już się ktoś mną zaintersuje, to ja nie odwzajemniam jego zapału.
Mam ostatnio wielbiciela, ale już wolę być sama niż z takim kimś.

1,893

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Burzowy napisał/a:

No w tym rzecz, że dla Was to osiągnięcie i to na etapie 40+ i posiadania dzieci, a dla młodych nawet facetów kilka lat to norma.

Pomieszały Ci się priorytety. Osiągnięciem dla mnie jest to, że mam świetne dzieci, dobra pracę i że w moim wieku wciąż mi się jeszcze chce doświadczać czegoś nowego. Do osiągnięć nie zaliczam natomiast plączącego mi się koło doopy faceta, który albo zdradza, albo ciągle się nad sobą użala, albo ma dwie lewe ręce, albo jest chorobliwie zazdrosny itd. Jak widzisz faceci też nie są aniołami i choć w to nie wierzysz, to dla niektórych kobiet bycie w związku za wszelką cenę stanowi wątpliwe osiągnięcie życiowe i nie wszystkie tego potrzebują, by odczuwać radość z życia. W moim życiu będzie mógł zaistnieć jedynie mężczyzna, który znacząco wpłynie na poprawę jego komfortu i nie mam tu na myśli komfortu materialnego. Dlaczego? Bo tak! Bo jestem już na takim etapie, że mogę sobie na to pozwolić nawet, jeśli moja "samotność" miałaby trwać kilka następnych lat lub dożywotnio.

1,894

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Capricornus napisał/a:
Burzowy napisał/a:

No w tym rzecz, że dla Was to osiągnięcie i to na etapie 40+ i posiadania dzieci, a dla młodych nawet facetów kilka lat to norma.

Pomieszały Ci się priorytety. Osiągnięciem dla mnie jest to, że mam świetne dzieci, dobra pracę i że w moim wieku wciąż mi się jeszcze chce doświadczać czegoś nowego. Do osiągnięć nie zaliczam natomiast plączącego mi się koło doopy faceta, który albo zdradza, albo ciągle się nad sobą użala, albo ma dwie lewe ręce, albo jest chorobliwie zazdrosny itd. Jak widzisz faceci też nie są aniołami i choć w to nie wierzysz, to dla niektórych kobiet bycie w związku za wszelką cenę stanowi wątpliwe osiągnięcie życiowe i nie wszystkie tego potrzebują, by odczuwać radość z życia. W moim życiu będzie mógł zaistnieć jedynie mężczyzna, który znacząco wpłynie na poprawę jego komfortu i nie mam tu na myśli komfortu materialnego. Dlaczego? Bo tak! Bo jestem już na takim etapie, że mogę sobie na to pozwolić nawet, jeśli moja "samotność" miałaby trwać kilka następnych lat lub dożywotnio.

A dla mnie jest to swego rodzaju "osiągnięcie". Nie wiem do dziś, jak to kobiety robią, że podobają się komuś z wzajemnością, potem tworzą pary potem czasem jest ślub, dzieci, dom. I to zarówno kobiety bez wykształcenia, jak i z tytułami naukowymi, biedne, bogate, bardzo piękne, albo bardzo przeciętne, w różnym wieku, panny, rozwódki.

Chybabym prędzej profesorem została, albo poleciała do Australii niż była w związku z kimś z wzajemnością.

1,895

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Ross, ale Burzowy twierdzi coś wręcz przeciwnego: że osiągnięciem dla kobiet jest niebycie w związku przez rok, ponieważ zgodnie z "wszelkimi możliwymi badaniami naukowymi" kobiety nigdy nie są same, przeskakują z jednej gałęzi na gałąź i żadna nie miała w swoim życiu mniej niż 3 partnerów big_smile

1,896 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-08-20 15:17:53)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

No choćby po forum widać, że dalekie od prawdy to nie jest. A choćby ta samotność to przeważnie zaliczane kolejnych kolesi, którzy potem magicznie "się nie liczą". Bez znaczenia, ale to NIE JEST samotność. A spotkać taka co miała mniej niż 3 jest faktycznie super ciężko.

1,897

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Ach tak. W takim razie rozumiem Cię, bo też mi się to nie zdarza, to znaczy ta wzajemność. Jak już się kimś zainteresuje, to wiadomo, że on mną nie. A jak już się ktoś mną zaintersuje, to ja nie odwzajemniam jego zapału.
Mam ostatnio wielbiciela, ale już wolę być sama niż z takim kimś.

Ta sama przypadłość.... sad Ciekawe, jak to jest z wzajemnością... wink

Burzowy napisał/a:

Babki sobie radzą lepiej z samotnością, której nie doświadczają, bo non stop się z kimś spotykają?

Z kimś, czyli z nowymi facetami? No ja na przykład jeszcze w związku nie byłam, a na randki nie mam okazji chodzić. Chyba że masz na myśli to, że jesteśmy bardziej towarzyskie i częściej widujemy się z koleżankami/znajomymi?

Wierz mi, że nam też jest smutno i tęskno. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak mi się marzy przytulenie przez ukochanego... My po prostu wychodzimy z założenia (a przynajmniej ja), że użalanie się nad sobą nic nie zmieni i w niczym nie pomoże wink
https://www.youtube.com/watch?v=7Y8YmLu0k4k

1,898

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Capricornus napisał/a:

Ross, ale Burzowy twierdzi coś wręcz przeciwnego: że osiągnięciem dla kobiet jest niebycie w związku przez rok, ponieważ zgodnie z "wszelkimi możliwymi badaniami naukowymi" kobiety nigdy nie są same, przeskakują z jednej gałęzi na gałąź i żadna nie miała w swoim życiu mniej niż 3 partnerów big_smile

No wiesz, ludzie mają różne poglądy, różne rzeczy piszą.
Odkąd tu piszę na forum, nie byłam w związku. Także nie jest to niemożliwe.

1,899

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Ja rozumiem umajona, ale tak po prostu jest. Ciebie to z jakiegoś powodu omija i nie mówię, ze nie, ale wiele kobiet mowi/pisze tak samo jak Ty. Wtedy myślisz sobie, że kurcze fajna wrażliwa dziewczyna, może to ktoś dla mnie, a potem się okazuje że jej samotność to 3 związki i 6 jednorazowych przygód w wieku 20 kilku lat. Albo i lepiej bo nawet tu na forim takich nie brakuje. I coś tu wtedy nie gra... Wszędzie gdzie się nie wejdzie w jakąś duża grupę ludzi to przeważnie z połowa facetów jest wolnych, a u kobiet jakieś niedobitki ledwie.

Widzisz ross rękami i nogami się wzbrania przed facetami, a tyle możliwości poznawania facetów ma... Ja sam sobie założyłem, że żadnych związków więcej i jest to dość łatwe do spełnienia, bo jestem facetem i mała szansa, że mnie jakaś dziewoja zaatakuje. A mimo to los próbuje ostatnio ze mnie zakpic wink.

1,900

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Burzowy napisał/a:

Wszędzie gdzie się nie wejdzie w jakąś duża grupę ludzi to przeważnie z połowa facetów jest wolnych, a u kobiet jakieś niedobitki ledwie.

).

To akurat proste. Kobiety mają mniejsze wymagania, jak to mówia, wystarczy aby facet był ciut ładniejszy od diabła. Kobieta musi być pociągająca, atrakcyjna, inaczej zostanie tylko koleżanką.
Poza tym wiele kobiet jest zdesperowanych, więc łapią co się da. Albo rodzina im "truje", albo koleżanki już kogoś mają i one też chcą (to te młodsze).  Albo lata lecą, babka ma 31 lat i słyszy, że faceci w jej wieku wolą 5 lat młodsze, albo że po 30 się już sypie, albo, ze nie zdąży zostać matką itd.
A faceci - jemu jak kobieta nie podpasuje, to nie ma siły na relacje. Co najwyżej mozesz posłużyć jako towarzyszka spacerów, albo kumpelka na piwo. Z chwilą, gdy lepsza się znajdzie, koleżanka i tak zostaje odesłana na boczny tor.

1,901

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Burzowy napisał/a:

No choćby po forum widać, że dalekie od prawdy to nie jest. A choćby ta samotność to przeważnie zaliczane kolejnych kolesi, którzy potem magicznie "się nie liczą". Bez znaczenia, ale to NIE JEST samotność. A spotkać taka co miała mniej niż 3 jest faktycznie super ciężko.

Burzowy, ale zrozum, że forum nie jest reprezentatywną grupą społeczną i opieranie się na statystyce forumowej to jak szukanie zdrowego na umyśle w szpitalu psychiatrycznym wink

1,902

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Po pierwsze, jeśli pań jest więcej niż panów, to dlaczego tyle panów jest samotnych?
A statystyka to nie życie.

Fakt, to tylko statystyki. Może nie powinienem był tego pisać. W każdym razie w o wiele gorszej sytuacji są kobiety z małymi dziećmi porzucone przez męża/faceta, albo te w toksycznych związkach. Ja wierzę że jeszcze szczęście się do Ciebie uśmiechnie.

Piegowata'76 napisał/a:

Znowu dzisiaj zmarła ważna dla mnie osoba - co za rok! Nigdy wcześniej nie pożegnałam tylu osób w tak krótkim czasie.
35 lat, z tego ostatnich kilka w permanentnym cierpieniu.
A my żyjemy, jakbyśmy mieli nieograniczony czas... A my się zamartwiamy brakiem związku, gdy inni walczą o każdy dzień tak jak Ona.
Eeeeech sad

No właśnie, jak zdarza się tragedia, choroba, to nagle to wszystko co jeszcze niedawno miało tak wielkie znaczenie jest nieistotne. Grunt to dobrze wykorzystać czas który nam został dany, na miarę naszych możliwości.

1,903

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Capricornus napisał/a:
Burzowy napisał/a:

No w tym rzecz, że dla Was to osiągnięcie i to na etapie 40+ i posiadania dzieci, a dla młodych nawet facetów kilka lat to norma.

Pomieszały Ci się priorytety. Osiągnięciem dla mnie jest to, że mam świetne dzieci, dobra pracę i że w moim wieku wciąż mi się jeszcze chce doświadczać czegoś nowego. Do osiągnięć nie zaliczam natomiast plączącego mi się koło doopy faceta, który albo zdradza, albo ciągle się nad sobą użala, albo ma dwie lewe ręce, albo jest chorobliwie zazdrosny itd. Jak widzisz faceci też nie są aniołami i choć w to nie wierzysz, to dla niektórych kobiet bycie w związku za wszelką cenę stanowi wątpliwe osiągnięcie życiowe i nie wszystkie tego potrzebują, by odczuwać radość z życia. W moim życiu będzie mógł zaistnieć jedynie mężczyzna, który znacząco wpłynie na poprawę jego komfortu i nie mam tu na myśli komfortu materialnego. Dlaczego? Bo tak! Bo jestem już na takim etapie, że mogę sobie na to pozwolić nawet, jeśli moja "samotność" miałaby trwać kilka następnych lat lub dożywotnio.

jestem w tym samym miejscu smile

1,904

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Capricornus napisał/a:
Burzowy napisał/a:

No choćby po forum widać, że dalekie od prawdy to nie jest. A choćby ta samotność to przeważnie zaliczane kolejnych kolesi, którzy potem magicznie "się nie liczą". Bez znaczenia, ale to NIE JEST samotność. A spotkać taka co miała mniej niż 3 jest faktycznie super ciężko.

Burzowy, ale zrozum, że forum nie jest reprezentatywną grupą społeczną i opieranie się na statystyce forumowej to jak szukanie zdrowego na umyśle w szpitalu psychiatrycznym wink

To dlaczego faceci nie odbiegają od tego co jest niby norma, a kobiety na forum już tak? Znowu zwalanie na środowisko. Według tej logiki powinna tu być masa dziewięć, które mają problem poznać kogoś odpowiedniego, a tak nie jest. Tu są kobiety takie jak... Wszędzie indziej.

1,905

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Ela210 napisał/a:
Capricornus napisał/a:
Burzowy napisał/a:

No w tym rzecz, że dla Was to osiągnięcie i to na etapie 40+ i posiadania dzieci, a dla młodych nawet facetów kilka lat to norma.

Pomieszały Ci się priorytety. Osiągnięciem dla mnie jest to, że mam świetne dzieci, dobra pracę i że w moim wieku wciąż mi się jeszcze chce doświadczać czegoś nowego. Do osiągnięć nie zaliczam natomiast plączącego mi się koło doopy faceta, który albo zdradza, albo ciągle się nad sobą użala, albo ma dwie lewe ręce, albo jest chorobliwie zazdrosny itd. Jak widzisz faceci też nie są aniołami i choć w to nie wierzysz, to dla niektórych kobiet bycie w związku za wszelką cenę stanowi wątpliwe osiągnięcie życiowe i nie wszystkie tego potrzebują, by odczuwać radość z życia. W moim życiu będzie mógł zaistnieć jedynie mężczyzna, który znacząco wpłynie na poprawę jego komfortu i nie mam tu na myśli komfortu materialnego. Dlaczego? Bo tak! Bo jestem już na takim etapie, że mogę sobie na to pozwolić nawet, jeśli moja "samotność" miałaby trwać kilka następnych lat lub dożywotnio.

jestem w tym samym miejscu smile

Wchodzić w związek, który nie czyni życia lepszym, to z zasady bezsens.
A w taki, który je zmieni na gorsze?..  Po co to komu.

1,906

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Można z różnych powodów- niekoniecznie znaczącej poprawy życia.. Mieszkam sama parę miesięcy i są plusy dodatnie i plusy ujemne smile
I ciągle coś się w domu psuje.. co za dziadostwo !

1,907 Ostatnio edytowany przez rossanka (2019-08-20 22:04:10)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Peter4x napisał/a:
rossanka napisał/a:

Po pierwsze, jeśli pań jest więcej niż panów, to dlaczego tyle panów jest samotnych?
A statystyka to nie życie.

Fakt, to tylko statystyki. Może nie powinienem był tego pisać. W każdym razie w o wiele gorszej sytuacji są kobiety z małymi dziećmi porzucone przez męża/faceta, albo te w toksycznych związkach. Ja wierzę że jeszcze szczęście się do Ciebie uśmiechnie.

Teoretycznie tak. I statystycznie tak, kobiety z dziećmi mają mniejsze szanse. Ale teoretycznie. Bo i tez z dziećmi z poprzednich małżeństw i te bezdzietne panny w jednej i drugiej brupie będą i te samotne i te, które znajdą sobie partnera. Dlatego na statystyki przestałam patrzeć dawno temu.
Aż mi się przypomniało, miałam kiedyś koleżankę, ona z małej wioski, ja z dużego miasta. Ona miała wysokie wymagania w stosunku do facetów, ja nie miałam żadnych prawie. Ona nie cierpiała dzieci, zdecydowanie nie chciała mieć nigdy potomków. Ja chciałam dwoje. Po latach: ona od dawna zamężna, ma dwoje dzieci, ja, jak wiecie sama i bezdzietna, także z tymi szansami i statystyką - ja bym tego poważnie nie brała. wink

Edit: Szczęście? A wiesz, że w zasadzie mam szcześliwe życie, również z dołami i niepowodzeniami ale razem z dobrymi momentami to się jakoś wszystko składa w szczęście, pomimo wszystko.
Ale dziękuję i wzajemie smile

1,908

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Teoretycznie tak. I statystycznie tak, kobiety z dziećmi mają mniejsze szanse. Ale teoretycznie. Bo i tez z dziećmi z poprzednich małżeństw i te bezdzietne panny w jednej i drugiej brupie będą i te samotne i te, które znajdą sobie partnera. Dlatego na statystyki przestałam patrzeć dawno temu.
Aż mi się przypomniało, miałam kiedyś koleżankę, ona z małej wioski, ja z dużego miasta. Ona miała wysokie wymagania w stosunku do facetów, ja nie miałam żadnych prawie. Ona nie cierpiała dzieci, zdecydowanie nie chciała mieć nigdy potomków. Ja chciałam dwoje. Po latach: ona od dawna zamężna, ma dwoje dzieci, ja, jak wiecie sama i bezdzietna, także z tymi szansami i statystyką - ja bym tego poważnie nie brała. wink

No cóż, co komu pisane. Jednak ja nie chcę wierzyć że moje życie jest sterowane z zewnątrz i z góry ustalone. Zresztą pisałem już o tym w tym wątku.

rossanka napisał/a:

Edit: Szczęście? A wiesz, że w zasadzie mam szcześliwe życie, również z dołami i niepowodzeniami ale razem z dobrymi momentami to się jakoś wszystko składa w szczęście, pomimo wszystko.
Ale dziękuję i wzajemie smile

Nie chodziło mi ogólnie o szczęście w życiu, raczej o to że znajdziesz wreszcie "tego" którego szukasz. smile

1,909

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

Co do flirtu, to nie jestem pewna, czy dobrze flirt rozumiem. Dla mnie to są takie sympatyczne, niezobowiązujące, pogodne przekomarzanki, droczenie się. Nie muszą mieć wyraźnego seksualnego podtekstu, on może być bardziej... domyślny, nieznaczny, choć wie się, że "coś wisi w powietrzu".
Zgorszyłam kiedyś dziewczyny z nieistniejącej już netkafejki, gdy napisałam, że coś w rodzaju flirtu uprawiałam nawet z własnym ojcem - a było to zupełnie niewinne. Dla przykładu przytoczę kilka rozmów:
- Tato, herbatę robię, napijesz się?
- Od ciebie? Od ciebie nawet arszeniku się napiję!
Albo:
- Tato, pomożesz mi odcedzić ziemniaki? Bo garnek taki duży, a ja taka malutka!
Albo gramolę się na brzeg z wodnego kąpieliska:
- Tato, czy ty jako prawdziwy mężczyzna użyczysz mi swej silnej dłoni?

Itede, itepe. Uwielbiałam te żarciki z moim "starszym".
Moim zdaniem to też rodzaj flirtu, choć całkowicie bezinteresownego

Ciekawa jestem, co na to inni. Czy też uważacie to za flirtowanie, czy też inaczej rozumiecie flirt? Może to ja się mylę?
Tylko mocno na mnie nie krzyczcie, okej? wink
Czym dla Was jest flirt. Jakie macie przykłady?

Ja według takiego pojęcia flirtu, flirtuję często.

Po części rozumiem oburzenie osób z tego tematu, którego już nie ma, a w którym napisałaś o flircie z ojcem, bo w konwencjonalnym znaczeniu rozumienia tego czym jest pomiędzy dwoma osobami flirt, ten pomiędzy ojcem a córką, się nie mieści wink Natomiast to co opisałaś to dla mnie bardziej wymiana czułości pomiędzy ojcem a córką, rodzicielsko - dziecięcej zażyłości w której wolno bardzo dużo ale też z umiarem. Ja bym flirtem tego nie nazwała jednak.

Piegowata'76 napisał/a:

O, na przykład konserwator w pracy mówi mi:
- Pani Piegowata, ja się z panią na randkę za to umówię (za pewna drobną przysługę)
- Oj, panie Jasiu (imię zmieniam), pan to mi już 20 lat tylko obiecuje i obiecuje tę randkę. Już w ogóle panu nie wierzę!

Ni to żarty, ni to flirt. Niestety niektórzy mają przysłowiowy kij w czterech literach i odbierają ten rodzaj wymiany uprzejmości wręcz dosłownie.


Piegowata'76 napisał/a:

Dodam jeszcze, że w młodości byłam nieśmiała i chyba strasznie sztywna. Z wiekiem wyluzowałam. Po prostu lubię pożartować i cieszyć się kontaktem z ludźmi.

Coś w tym jest. Ta swoboda rozmowy która daje niczym nieskrępowaną (no może oprócz kultury wypowiedzi i dobrego tonu) wolność. Piękne!

1,910 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-21 10:57:21)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

No, dobra... To teraz poproszę o konkretne przykłady flirtów, jakieś adekwatne dialogi.
Co to jest flirt?
Mnie się zawsze wydawało, że to coś bardzo nieuchwytnego, coś, co funkcjonuje na bezpiecznym gruncie żartu, co pozwala bez konsekwencji się wycofać lub przeciwnie, stwarza grunt pod bliższą znajomość. Istotna jest dla mnie subtelność, choć bywają też flirty śmiałe (ale zawsze niedookreślone, dające wielość możliwości i pole manewru).

Te dialogi z ojcem, które przytoczyłam, z innym mężczyzną miałyby, a raczej mogłyby mieć zupełnie inny wydźwięk. Mogłyby być propozycją, zaproszeniem do dalszego kontaktu i taka jest, moim zdaniem, rola flirtu.

1,911

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

No, dobra... To teraz poproszę o konkretne przykłady flirtów, jakieś adekwatne dialogi.
Co to jest flirt?
Mnie się zawsze wydawało, że to coś bardzo nieuchwytnego, coś, co funkcjonuje na bezpiecznym gruncie żartu, co pozwala bez konsekwencji się wycofać lub przeciwnie, stwarza grunt pod bliższą znajomość. Istotna jest dla mnie subtelność, choć bywają też flirty śmiałe (ale zawsze niedookreślone, dające wielość możliwości i pole manewru).

Te dialogi z ojcem, które przytoczyłam, z innym mężczyzną miałyby, a raczej mogłyby mieć zupełnie inny wydźwięk. Mogłyby być propozycją, zaproszeniem do dalszego kontaktu i taka jest, moim zdaniem, rola flirtu.

Dla mnie przytoczone przez Ciebie Piegowata dialogi z ojcem to nie flirt tylko przekomarzanie sie, zartobliwa forma czulosci. Flirt dla mnie scisle wiaze sie z relacjami damsko-meskimi ale nie w kontekscie wiezi rodzinnych. Wrecz brzmi dla mnie troche niesmacznie okreslenie flirt z wlasnym ojcem.
Moim zdaniem flirt sam w sobie nie musi wynikac z realnego zainteresowania uczuciowego czy erotycznego druga osoba ale ma za zadanie sugerowac (czasem tylko dla zartow a czasem naprawde) ze takowe zainteresowanie istnieje.

1,912 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-21 14:33:44)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Wiem, że skojarzenia bywają niesmaczne, a przytoczone przykłady kontrowersyjne, ale chciałam właśnie to zaakcentować: według mnie flirt to coś bardzo niedookreślonego, nieuchwytnego, coś, co w pewnych okolicznościach właściwie flirtem nie jest. Mialam najnormalniejszego ojca pod słońcem i żadne perwersje nie miały miejsca, A jednak był klimacik, z matką-kobietą, już nie do powtórzenia. A z konkretnym, nieposkrewnionym ( smile ) facetem ten sam flirt nabrałby jeszcze innego, "właściwego" sensu.

Ale wciąż czekam na konkretne przykłady flirtowania. Chcę skonfrontować swoje pojęcie o flircie.


P.S. Katarzyna Miller, którą lubię i cenię, pisała, że flirtuje nawet z małymi dziećmi, a przecież nie miała na myśli nic zdrożnego.

1,913

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:

No, dobra... To teraz poproszę o konkretne przykłady flirtów, jakieś adekwatne dialogi.
Co to jest flirt?
Mnie się zawsze wydawało, że to coś bardzo nieuchwytnego, coś, co funkcjonuje na bezpiecznym gruncie żartu, co pozwala bez konsekwencji się wycofać lub przeciwnie, stwarza grunt pod bliższą znajomość. Istotna jest dla mnie subtelność, choć bywają też flirty śmiałe (ale zawsze niedookreślone, dające wielość możliwości i pole manewru).

Te dialogi z ojcem, które przytoczyłam, z innym mężczyzną miałyby, a raczej mogłyby mieć zupełnie inny wydźwięk. Mogłyby być propozycją, zaproszeniem do dalszego kontaktu i taka jest, moim zdaniem, rola flirtu.

Flirt to lekka rozmowa, żarty, przekomarzanie się (mniej lub bardziej erotycznie) z osobą, do której czujemy pociąg fizyczny (mniejszy lub większy, ale zawsze jakiś. Przecież nie będziesz flirtowała z osobą, która fizycznie działa na Ciebie odpychająco?). Rozmowy i żarty z ojcem albo z małymi dziećmi, to nie żaden flirt, ale zwykłe przekomarzanie się i żarty.
Tak samo jak możesz żartować z mężem koleżanki, czy siostry, ale nie będziesz z nim przecież flirtowała. Tak samo możesz pozartować z sąsiadką z piętra, albo z jej mężem, ale nie będzie to flirt.

U mnie uczuciowo bez zmian, dawno nie byłam w tak czarnej. I co? I nic z tym nie zrobię, przecież się sama nie przeskoczę.

1,914 Ostatnio edytowany przez MalaMe (2019-08-23 12:04:26)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Przecież nie będziesz flirtowała z osobą, która fizycznie działa na Ciebie odpychająco?).

Czemu nie? Flirt to rodzaj - w pierwsze kolejności - intelektualnej zabawy, moze być tez wyrazem sympatii albo po prostu pewnego sposobu bycia. Popatrzmy chociaż na to co dzieje sie czasem na forum -  flirtuja ze soba uzytkownicy a przecież nawet nie wiedzą jak wyglądają wink

1,915

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
MalaMe napisał/a:
rossanka napisał/a:

Przecież nie będziesz flirtowała z osobą, która fizycznie działa na Ciebie odpychająco?).

Czemu nie? Flirt to rodzaj - w pierwsze kolejności - intelektualnej zabawy, moze być tez wyrazem sympatii albo po prostu pewnego sposobu bycia. Popatrzmy chociaż na to co dzieje sie czasem na forum -  flirtuja ze soba uzytkownicy a przecież nawet nie wiedzą jak wyglądają wink

Na forum znamy się tylko z wypowiedzi.  Bywa, że jakiś użytkownik,  jego styl, "podoba sie"innej użytkowniczce.  A może jakby go znała na żywo,  odpychal by ją  fizycznie. A że nie wie jak on faktycznie wygląda,  więc nie wie też o tym, że by ją fizycznie odpychal, więc z nim  flirtuje. Może też flirtowac z żonatym,  który na forum przedstawia się jako wolny. Albo flirtowac z mężczyzną, w zbliżonym do siebie wieku, który w rzeczywistości jest 30 lat starszy. Albo 20 młodszy smile W świecie  realnym w życiu by do tego nie doszło.
Forum to forum i nie ma nic wspólnego z realnym życiem. smile

1,916 Ostatnio edytowany przez MalaMe (2019-08-23 12:45:35)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
MalaMe napisał/a:
rossanka napisał/a:

Przecież nie będziesz flirtowała z osobą, która fizycznie działa na Ciebie odpychająco?).

Czemu nie? Flirt to rodzaj - w pierwsze kolejności - intelektualnej zabawy, moze być tez wyrazem sympatii albo po prostu pewnego sposobu bycia. Popatrzmy chociaż na to co dzieje sie czasem na forum -  flirtuja ze soba uzytkownicy a przecież nawet nie wiedzą jak wyglądają wink

Na forum znamy się tylko z wypowiedzi.  Bywa, że jakiś użytkownik,  jego styl, "podoba sie"innej użytkowniczce.  A może jakby go znała na żywo,  odpychal by ją  fizycznie. A że nie wie jak on faktycznie wygląda,  więc nie wie też o tym, że by ją fizycznie odpychal, więc z nim  flirtuje. Może też flirtowac z żonatym,  który na forum przedstawia się jako wolny. Albo flirtowac z mężczyzną, w zbliżonym do siebie wieku, który w rzeczywistości jest 30 lat starszy. Albo 20 młodszy smile W świecie  realnym w życiu by do tego nie doszło.
Forum to forum i nie ma nic wspólnego z realnym życiem. smile

Ma, bo toczy się pomiędzy realnymi użytkownikami w  jakiś sposób zaspokajając ich potrzeby. Flirt rodzi sie w pierwsze kolejności w głowie. Na nic pociąg fizyzny jesli pomiedzy osobami nie będzie iskrzyło na poziomie intelektualnym i emocjonalnym. A flirt spokojnie może miec wymiar wyłącznie intelektualny.
Ja bym nie ograniczała flirtu tylko i wyłącznie do środka służącego poderwaniu kogoś. Flirt może miec rózny wymiar.

1,917 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-23 13:16:41)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
MalaMe napisał/a:

Ja bym nie ograniczała flirtu tylko i wyłącznie do środka służącego poderwaniu kogoś. Flirt może miec rózny wymiar.

No, właśnie, mnie się wydaje, że to bardzo szerokie pojęcie - ten cały flirt, a tak wielu sprowadza go  niemal wyłącznie do erotyki.

Miło mi, że nie jestem w swoim poglądzie jak ten samotny biały żagiel wink

Natomiast ten "zawężony" flirt, to chyba jednak nie moja bajka. Dla mnie jakieś trzepotanie rzęsami, modulowanie głosu i bardzo już wyraźne aluzje to takie jakieś teatralne, nie "moje". A czasami nawet odrobinę prymitywne. To już trzeba umieć.
Na potrzeby zabawy, żartu byłabym w stanie w takiego "wampa" się wcielić (kiedyś udawałam, że uwodzę kolegę, starego, od lat dobrego znajomego, ale oboje wiedzieliśmy, że to "jaja"), lecz na serio - nie. I nie chciałabym, bo najwięcej sympatii mam dla naturalności.

A propos gry intelektualnej, uwielbiam słowne szermierki z moim bratem, różne uszczypliwości i złośliwości, w gruncie rzeczy pełne ciepła i uciechy ze wspólnego przebywania.
Przekomarzałam się też z Panem Pomocnikiem - i to już bardziej kojarzy się z flirtem, a przecież w gruncie rzeczy niczym się nie różniło. Tyle tylko, że to byliśmy "tą" kobietą i "tym" mężczyzną. A budowało atmosferę, aż miło smile
Oj, mózg jest dla mnie bardzo seksi smile

1,918 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-23 13:19:57)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

P.S. Jadę dalej z wnioskami, a popieram własne przemyślenia pewnymi lekturami.
Seks, taki powszechnie pojmowany, to wierzchołek góry lodowej. On może być... wszędzie, choć wcale nie musi (w sensie że nie musimy wszystkiego z nim kojarzyć i do niego sprowadzać). Tak samo jak miłość.
Jak się to poczuje, to nawet bez faceta ma się tego sporo.
Wiem, że teraz wygłosiłam według niektórych, istną herezję, ale niech tam...

1,919

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Piegowata'76 napisał/a:
MalaMe napisał/a:

Ja bym nie ograniczała flirtu tylko i wyłącznie do środka służącego poderwaniu kogoś. Flirt może miec rózny wymiar.

No, właśnie, mnie się wydaje, że to bardzo szerokie pojęcie - ten cały flirt, a tak wielu sprowadza go  niemal wyłącznie do erotyki.)

Ale flirt ma właśnie tylko jeden wymiar. Mozesz flirtować tylko z mężczyzną. Nie z sąsiadką, nie z córką, babcią, nie z mężem koleżanki, albo ze swoim teściem. I też nie będziesz flirtowała z każdym mężczyzną.




Piegowata'76 napisał/a:

Natomiast ten "zawężony" flirt, to chyba jednak nie moja bajka. Dla mnie jakieś trzepotanie rzęsami, modulowanie głosu i bardzo już wyraźne aluzje to takie jakieś teatralne, nie "moje". A czasami nawet odrobinę prymitywne. To już trzeba umieć.

Wydaje mi się, że nie trzeba trzepotać rzęscami ani modulować głosu, by jednocześnie flirtować.

1,920

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
MalaMe napisał/a:

Ma, bo toczy się pomiędzy realnymi użytkownikami w  jakiś sposób zaspokajając ich potrzeby. Flirt rodzi sie w pierwsze kolejności w głowie. Na nic pociąg fizyzny jesli pomiedzy osobami nie będzie iskrzyło na poziomie intelektualnym i emocjonalnym. A flirt spokojnie może miec wymiar wyłącznie intelektualny.
Ja bym nie ograniczała flirtu tylko i wyłącznie do środka służącego poderwaniu kogoś. Flirt może miec rózny wymiar.

Jednego nie ma bez drugiego. Flirt flirtem, ale jak nie ma pociągu fizycznego w spotkaniu na żywo, to i po flircie będzie, chociaż przez internet aż iskry szły.

1,921 Ostatnio edytowany przez MalaMe (2019-08-23 14:38:14)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
MalaMe napisał/a:

Ma, bo toczy się pomiędzy realnymi użytkownikami w  jakiś sposób zaspokajając ich potrzeby. Flirt rodzi sie w pierwsze kolejności w głowie. Na nic pociąg fizyzny jesli pomiedzy osobami nie będzie iskrzyło na poziomie intelektualnym i emocjonalnym. A flirt spokojnie może miec wymiar wyłącznie intelektualny.
Ja bym nie ograniczała flirtu tylko i wyłącznie do środka służącego poderwaniu kogoś. Flirt może miec rózny wymiar.

Jednego nie ma bez drugiego. Flirt flirtem, ale jak nie ma pociągu fizycznego w spotkaniu na żywo, to i po flircie będzie, chociaż przez internet aż iskry szły.

Dla kogoś dla kogo flirt jest wyłącznie środkiem do poderwania kogoś, to tak. Ale flirt, tak jak napisałam, to nie tylko sposób na okazanie zainteresowanie, lecz także bardzo często luźna, niezobowiązująca forma konwersacji z dużą dawka np. poczucia humoru. Flirt ma różne oblicza.


rossanka napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:
MalaMe napisał/a:

Ja bym nie ograniczała flirtu tylko i wyłącznie do środka służącego poderwaniu kogoś. Flirt może miec rózny wymiar.

No, właśnie, mnie się wydaje, że to bardzo szerokie pojęcie - ten cały flirt, a tak wielu sprowadza go  niemal wyłącznie do erotyki.)

Ale flirt ma właśnie tylko jeden wymiar. Mozesz flirtować tylko z mężczyzną. Nie z sąsiadką, nie z córką, babcią, nie z mężem koleżanki, albo ze swoim teściem. I też nie będziesz flirtowała z każdym mężczyzną.

Czemu z mężem koleżanki i z teściem nie wolno? big_smile Chyba tylko dlatego że to nieetyczne jest wink
Ale są osoby, które potrafią flirtować z każdym. To jest pewnego rodzaju sztuka. Umiejętność tzw. gadki na ktorą składa się przede wszystkim inteligencja. No chyba że ktoś pojmuje flirt na poziomie dziewczęco - chłopięcych zaczepek typu on ją pociągnął za warkocz tongue

1,922

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
MalaMe napisał/a:
rossanka napisał/a:
MalaMe napisał/a:

Ma, bo toczy się pomiędzy realnymi użytkownikami w  jakiś sposób zaspokajając ich potrzeby. Flirt rodzi sie w pierwsze kolejności w głowie. Na nic pociąg fizyzny jesli pomiedzy osobami nie będzie iskrzyło na poziomie intelektualnym i emocjonalnym. A flirt spokojnie może miec wymiar wyłącznie intelektualny.
Ja bym nie ograniczała flirtu tylko i wyłącznie do środka służącego poderwaniu kogoś. Flirt może miec rózny wymiar.

Jednego nie ma bez drugiego. Flirt flirtem, ale jak nie ma pociągu fizycznego w spotkaniu na żywo, to i po flircie będzie, chociaż przez internet aż iskry szły.

Dla kogoś dla kogo flirt jest wyłącznie środkiem do poderwania kogoś, to tak. Ale flirt, tak jak napisałam, to nie tylko sposób na okazanie zainteresowanie, lecz także bardzo często luźna, niezobowiązująca forma konwersacji z dużą dawka np. poczucia humoru. Flirt ma różne oblicza.

Wtedy to nie flirt, ale żarty, przekomarzanie się itd. Możesz tak rozmawiać z każdym, niezależnie od wieku, płci  itd.

1,923 Ostatnio edytowany przez MalaMe (2019-08-23 14:40:19)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
MalaMe napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jednego nie ma bez drugiego. Flirt flirtem, ale jak nie ma pociągu fizycznego w spotkaniu na żywo, to i po flircie będzie, chociaż przez internet aż iskry szły.

Dla kogoś dla kogo flirt jest wyłącznie środkiem do poderwania kogoś, to tak. Ale flirt, tak jak napisałam, to nie tylko sposób na okazanie zainteresowanie, lecz także bardzo często luźna, niezobowiązująca forma konwersacji z dużą dawka np. poczucia humoru. Flirt ma różne oblicza.

Wtedy to nie flirt, ale żarty, przekomarzanie się itd. Możesz tak rozmawiać z każdym, niezależnie od wieku, płci  itd.

A  kiedy jest flirt? Kiedy mamy wypisane na czole że ktoś nam się podoba? Nie. Flirt to sa właśnie czasem żarty, czasem przekomarzania się. Flirt bywa także i na wesoło. Nie uprawiałam jeszcze flirtu na smutno wink

1,924

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
MalaMe napisał/a:
rossanka napisał/a:
MalaMe napisał/a:

Dla kogoś dla kogo flirt jest wyłącznie środkiem do poderwania kogoś, to tak. Ale flirt, tak jak napisałam, to nie tylko sposób na okazanie zainteresowanie, lecz także bardzo często luźna, niezobowiązująca forma konwersacji z dużą dawka np. poczucia humoru. Flirt ma różne oblicza.

Wtedy to nie flirt, ale żarty, przekomarzanie się itd. Możesz tak rozmawiać z każdym, niezależnie od wieku, płci  itd.

A  kiedy jest flirt? Kiedy mamy wypisane na czole że ktoś nam się podoba? Nie. Flirt to sa właśnie czasem żarty, czasem przekomarzania się. Flirt bywa także i na wesoło. Nie uprawiałam jeszcze flirtu na smutno wink

Kiedy jest flirt to właśnie zależy od naszego rozmówcy. Z drugą kobietą, dzieckie, nastolatkiem, swoim wujkiem - z nimi nie będziesz flirtować. smile 
A na wesoło musi być, żeby w razie czego wyjść z sytuacji z twarzą.

1,925 Ostatnio edytowany przez MalaMe (2019-08-23 14:44:45)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:
MalaMe napisał/a:
rossanka napisał/a:

Wtedy to nie flirt, ale żarty, przekomarzanie się itd. Możesz tak rozmawiać z każdym, niezależnie od wieku, płci  itd.

A  kiedy jest flirt? Kiedy mamy wypisane na czole że ktoś nam się podoba? Nie. Flirt to sa właśnie czasem żarty, czasem przekomarzania się. Flirt bywa także i na wesoło. Nie uprawiałam jeszcze flirtu na smutno wink

Kiedy jest flirt to właśnie zależy od naszego rozmówcy. Z drugą kobietą, dzieckie, nastolatkiem, swoim wujkiem - z nimi nie będziesz flirtować. smile 
A na wesoło musi być, żeby w razie czego wyjść z sytuacji z twarzą.

No ok, ale nikt nie przeczy że flirt, cokolwiek to jest i jakkolwiek to rozumiemy, jest czymś  w relacji do osoby odmiennej płci. Pytanie czym to jest, czemu służy i dla kogo.

1,926 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-08-23 15:10:50)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Jak teść do rzeczy, kija nie połknął i dystans ma, to i poflirtować nie grzech. Przecież do łóżka nie pójdziemy.
Flirt jest czymś o bardzo płynnych granicach (aczkolwiek je ma) i tylko od zainteresowanych zależą dalsze konsekwencje.
Ale to oczywiście moje indywidualne zdanie smile

1,927

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
rossanka napisał/a:

Na forum znamy się tylko z wypowiedzi.  Bywa, że jakiś użytkownik,  jego styl, "podoba sie"innej użytkowniczce.  A może jakby go znała na żywo,  odpychal by ją  fizycznie. A że nie wie jak on faktycznie wygląda,  więc nie wie też o tym, że by ją fizycznie odpychal, więc z nim  flirtuje. Może też flirtowac z żonatym,  który na forum przedstawia się jako wolny. Albo flirtowac z mężczyzną, w zbliżonym do siebie wieku, który w rzeczywistości jest 30 lat starszy. Albo 20 młodszy smile W świecie  realnym w życiu by do tego nie doszło.
Forum to forum i nie ma nic wspólnego z realnym życiem. smile

Mi się wydaje że wręcz przeciwnie. Forum ma wiele wspólnego z realnym życiem. Można trolować i oszukiwać przez kilka dni, tygodni, ewentualnie nawet miesiąc. Jednak jak ktoś jest na forum od powiedzmy roku to szczerze wątpię czy będzie oszukiwał że ma 20 lat więcej albo 30 lat mniej. Nie widzę sensu także w oszukiwaniu co do bycia w związku czy nie. Oszukiwanie na dłuższą metę musi być nudne. Ja akurat mam dokładnie 2 lata więcej niż ty Rossanko i nie mam powodów żeby twierdzić inaczej (możliwe że nawet 3). smile

Na forum każdy jest anonimowy bo wtedy może w pełni wyrażać swoje odczucia, pragnienia, smutki. Jakby moi dawni znajomi zobaczyli co tu wypisywałem w niektórych wątkach to by chyba padli ze śmiechu. Także nie za bardzo miałbym ochotę aby osoby które obecnie znam w realu czytały to co tu pisałem.


MalaMe napisał/a:

Ma, bo toczy się pomiędzy realnymi użytkownikami w  jakiś sposób zaspokajając ich potrzeby. Flirt rodzi sie w pierwsze kolejności w głowie. Na nic pociąg fizyzny jesli pomiedzy osobami nie będzie iskrzyło na poziomie intelektualnym i emocjonalnym. A flirt spokojnie może miec wymiar wyłącznie intelektualny.
Ja bym nie ograniczała flirtu tylko i wyłącznie do środka służącego poderwaniu kogoś. Flirt może miec rózny wymiar.

Co do flirtu przez forum. To chyba musi być coś nowego. Jeszcze tego nie zauważyłem, chociaż przyznam że pewna osoba tu pisząca zdobyła moja sympatię na razie wyłącznie w "wymiarze intelektualnym" wink.


rossanka napisał/a:

Ale flirt ma właśnie tylko jeden wymiar. Mozesz flirtować tylko z mężczyzną. Nie z sąsiadką, nie z córką, babcią, nie z mężem koleżanki, albo ze swoim teściem. I też nie będziesz flirtowała z każdym mężczyzną.

Zgadzam się że flirt ma jeden wymiar. Nigdy nie odważył bym się flirtować z żoną kolegi czy kuzynów. Są pewne granice przyzwoitości smile

To że czasami zażartuję z jakąś kobietą z rodziny dalszej lub bliższej wcale nie uważam za flirt. Dobrym słowem jest tutaj właśnie "przekomarzanie się" a nie flirt.


MalaMe napisał/a:

No ok, ale nikt nie przeczy że flirt, cokolwiek to jest i jakkolwiek to rozumiemy, jest czymś  w relacji do osoby odmiennej płci. Pytanie czym to jest, czemu służy i dla kogo.

Flirt służy po to aby "poderwać" osobę przeciwnej płci, sugerować że istnieje zainteresowanie tą osobą jako mężczyzną/kobietą. Żarty z dzieckiem czy ojcem to nie jest flirt smile

1,928 Ostatnio edytowany przez MalaMe (2019-08-23 19:57:22)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Nie. Flirt nie ma jednego wymiaru i nie zawsze służy do poderwania kogoś. Sama bardzo często uprawiam flirt dla sportu, dla zabawy. Może być czymś chwilowym, przelotnym - w pociągu z nieznajomym z którym dobrze się rozmawiało, z panem na stacji benzynowej itp. Flirt nie zawsze wyraża autentyczne, realne zainteresowanie drugą osobą. I stąd tyle nieporozumień na tym tle. Mogę jedynie zgodzić się z tym że flirtuje się z osobą która pod pewnymi względami nam się podoba, ale wcale nie muszą to być atrybuty fizyczne tej osoby. Czasami też odpowiadam w tonie flirtu mężczyznom, którzy próbują ze mną flirtować a ja nie chcę ich urazić, bo na przykład coś od nich zależy, a wiadomo że nie ma nic gorszego jak zranione męskiego ego.

Flirt nie zawsze prowadzi do celu poznania kogoś, nie zawsze jest prawdziwy i nie zawsze też bywa szczery. Flirt ma rózne oblicza. Może być subtelny, delikatny albo dosadny, bezceremonialny. Może wyrażać autentyczne zainteresowanie lub przelotną zabawę

Owszem, podrywa się za jego pomocą, lecz to nie jest jego wyłączne "zastosowanie" wink

1,929 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-08-23 20:54:13)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Zgadzam się z Peterem. Nie flirtuję z mężczyzną, którego bliższą obecność w moim życiu wykluczałabym.
Dlaczego? bo dla nich jest to naciśnięcie przycisku "start" takie moje obserwacje.  potem głupio stopować.
Nie rzucam powłóczystych spojrzeń i podtekstów. chociaż zauważyłam, że wiele kobiet tak robi.
Mimo to jestem zaczepiana nawet na "ulicy" dostaję zaproszenia na kawę, piszą do mnie Panowie w necie.
Dlaczego? Może wyczuwają, ze nie kłuję (no chyba że ktoś za skórę zalezie) i jestem życzliwa ludziom.?
No i może nie mam oporów wysyłać uśmiechów obcym ludziom, jak jest powód- nie najeżam się.. Chyba to..

a "przekomarzania słowne" to nie to samo co flirt- to chyba taka sztuka dla sztuki- sprawdzanie czy ktoś na to zareaguje, czy nadajemy na tych samych falach.

1,930

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
MalaMe napisał/a:

Nie. Flirt nie ma jednego wymiaru i nie zawsze służy do poderwania kogoś. Sama bardzo często uprawiam flirt dla sportu, dla zabawy. Może być czymś chwilowym, przelotnym - w pociągu z nieznajomym z którym dobrze się rozmawiało, z panem na stacji benzynowej itp. Flirt nie zawsze wyraża autentyczne, realne zainteresowanie drugą osobą. I stąd tyle nieporozumień na tym tle. Mogę jedynie zgodzić się z tym że flirtuje się z osobą która pod pewnymi względami nam się podoba, ale wcale nie muszą to być atrybuty fizyczne tej osoby. Czasami też odpowiadam w tonie flirtu mężczyznom, którzy próbują ze mną flirtować a ja nie chcę ich urazić, bo na przykład coś od nich zależy, a wiadomo że nie ma nic gorszego jak zranione męskiego ego.

Flirt nie zawsze prowadzi do celu poznania kogoś, nie zawsze jest prawdziwy i nie zawsze też bywa szczery. Flirt ma rózne oblicza. Może być subtelny, delikatny albo dosadny, bezceremonialny. Może wyrażać autentyczne zainteresowanie lub przelotną zabawę

Owszem, podrywa się za jego pomocą, lecz to nie jest jego wyłączne "zastosowanie" wink

Też zależy co się rozumie pod pojęciem flirt. Dla mnie to jest coś mocniejszego niż jakieś żarty nie związane bezpośrednio ze sferą erotyczną. Coś mocniejszego niż uśmiech z grzeczności, czy przyjacielska rozmowa z facetem/kobietą który/która ma wpływ na coś na czym mi zależy. Dla mnie uprzejmość i pozytywne nastawienie do życia nie jest flirtem.


Ela210 napisał/a:

Zgadzam się z Peterem. Nie flirtuję z mężczyzną, którego bliższą obecność w moim życiu wykluczałabym.
Dlaczego? bo dla nich jest to naciśnięcie przycisku "start" takie moje obserwacje.  potem głupio stopować.
Nie rzucam powłóczystych spojrzeń i podtekstów. chociaż zauważyłam, że wiele kobiet tak robi.

No właśnie, nie flirtuję z kobietą, której bliższą obecność w moim życiu wykluczam. Ale oczywiście będę dla niej uprzejmy i nawet od czasu do czasu powiem coś miłego smile

1,931 Ostatnio edytowany przez MalaMe (2019-08-23 21:43:48)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Peter4x napisał/a:

Ela210 napisał/a:

Zgadzam się z Peterem. Nie flirtuję z mężczyzną, którego bliższą obecność w moim życiu wykluczałabym.
Dlaczego? bo dla nich jest to naciśnięcie przycisku "start" takie moje obserwacje.  potem głupio stopować.
Nie rzucam powłóczystych spojrzeń i podtekstów. chociaż zauważyłam, że wiele kobiet tak robi.

No właśnie, nie flirtuję z kobietą, której bliższą obecność w moim życiu wykluczam. Ale oczywiście będę dla niej uprzejmy i nawet od czasu do czasu powiem coś miłego smile

A nie uważasz, że na etapie flirtu jest to bardzo ciężko stwierdzić, jak też cokolwiek zakładać, że się wydarzy lub nie? Ale z drugiej strony, niejednokrotnie flirt w tym właśnie pomaga?

1,932

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Peter potwierdził coś, co słyszałam od innych mężczyzn.
Jest taka granica. Raz zbyt głęboko spojrzałam Panu mało znanemu w oczy- ciężko było to odkręcić.. big_smile  Póżniej już wiesz, gdzie granica przebiega.

1,933

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
MalaMe napisał/a:

A nie uważasz, że na etapie flirtu jest to bardzo ciężko stwierdzić, jak też cokolwiek zakładać, że się wydarzy lub nie? Ale z drugiej strony, niejednokrotnie flirt w tym właśnie pomaga?

Ela210 napisał/a:

Peter potwierdził coś, co słyszałam od innych mężczyzn.
Jest taka granica. Raz zbyt głęboko spojrzałam Panu mało znanemu w oczy- ciężko było to odkręcić.. big_smile  Póżniej już wiesz, gdzie granica przebiega.

big_smile big_smile big_smile

No właśnie. Jak się nie wyczuje tej granicy to po pewnym czasie dostaje się etykietę "kokietki". wink

1,934 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-08-23 22:38:21)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Flirt jest pewną grą, ale mającą na celu zainteresować kogoś sobą, czy też wyrazić zainteresowanie kimś jako mężczyzną czy kobietą, więc zgodzę się, że jest jednoznaczny, ma podtekst seksualny i tak też jest odbierany. Inaczej po co to robić? Po co flirtować z kimś, kto zainteresowania nie budzi. Dla mnie to nie ma sensu. Są co prawda kobiety, które tak się zachowują nawykowo, co jest jakimś przymusem potwierdzania na każdym kroku swojej kobiecości, albo środkiem do celu do osiągnięcia...albo nawet zachowaniem nieświadomym, czy nie do końca. Mężczyźni na ogół takie lubią smile Ale to ma krótkie nogi... Potem powstają nieporozumienia i pretensje i nie jest łatwo się z tego wydobyć ; )
Mi taki flirt na autopilocie jest obcy. Ba, rzadko w ogóle flirtuję. Mam gdzieś zakodowane, że albo komuś się podoba moje naturalne zachowanie, albo nie jesteśmy dla siebie. Pewnie dlatego nigdy nie należałam do tych dziewczyn, które są non stop otoczone wianuszkiem wielbicieli, bo przez to moje naturalne zachowanie byłam odbierana jako osoba zdystansowana czy nawet chłodna. Takie jest wrażenie początkowe. Ale ci faceci, których to nie zniechęcało. .. oni byli tak naprawdę, bez gry, i bez konieczności gry z mojej strony. I dziwnym sposobem wiedzieli od razu, że nie jestem taka, jak może się zdawać wink

1,935

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
niepodobna napisał/a:

Są co prawda kobiety, które tak się zachowują nawykowo, co jest jakimś przymusem potwierdzania na każdym kroku swojej kobiecości, albo środkiem do celu do osiągnięcia...albo nawet zachowaniem nieświadomym, czy nie do końca. Mężczyźni na ogół takie lubią smile Ale to ma krótkie nogi... Potem powstają nieporozumienia i pretensje i nie jest łatwo się z tego wydobyć ; )

Dla mnie nie ma to nic wspólnego z potwierdzaniem własnej atrakcyjności. Nie potrzebuję tego. Miewam czasami taki sposób zachowania się (mężczyźni też miewają) i korzystam z tego jeżeli taka forma rozmowy ze mną jakiemuś mężczyźnie odpowiada, a jeśli mężczyzna mi się podoba lub mnie w inny sposób interesuje, to odpowiadam tym samym. Bez żadnych założeń, planów i realizowania jakiś celów. Nie jest to także z mojej strony deklaracja czegokolwiek.
Bo flirt ma to do siebie że zawsze można się wycofać. A jeśli ktoś ma potem pretensje, to znaczy że jest niepoważny. Flirt to co najwyżej mglista obietnica a nie gwarancja poznania się.

1,936

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
MalaMe napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Są co prawda kobiety, które tak się zachowują nawykowo, co jest jakimś przymusem potwierdzania na każdym kroku swojej kobiecości, albo środkiem do celu do osiągnięcia...albo nawet zachowaniem nieświadomym, czy nie do końca. Mężczyźni na ogół takie lubią smile Ale to ma krótkie nogi... Potem powstają nieporozumienia i pretensje i nie jest łatwo się z tego wydobyć ; )

Dla mnie nie ma to nic wspólnego z potwierdzaniem własnej atrakcyjności. Nie potrzebuję tego. Miewam czasami taki sposób zachowania się (mężczyźni też miewają) i korzystam z tego jeżeli taka forma rozmowy ze mną jakiemuś mężczyźnie odpowiada, a jeśli mężczyzna mi się podoba lub mnie w inny sposób interesuje, to odpowiadam tym samym. Bez żadnych założeń, planów i realizowania jakiś celów. Nie jest to także z mojej strony deklaracja czegokolwiek.
Bo flirt ma to do siebie że zawsze można się wycofać. A jeśli ktoś ma potem pretensje, to znaczy że jest niepoważny. Flirt to co najwyżej mglista obietnica a nie gwarancja poznania się.

Rozumiem. smile
Tak, mężczyźni też się tak zachowują. Ale oni chyba jednak częściej chcą przez to faktycznie poderwać, a nie tylko pograć. Czasem na jeden raz, ale chcą wink
Flirciarze dla sportu występują rzadziej niż wśród kobiet.

1,937 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-08-23 22:56:07)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Zauważyłam, że "czujniki" kobiet i mężczyzn są inaczej ustawione.
na przykład MałaMe  jesteś duszą towarzystwa, lubisz to, swobodnie Ci się rozmawia z płcią przeciwną też. ( ja tak mam smile )
Ty to możesz  nazywać flirtem, a mężczyżni jeszcze  nie.
Gdybyś przekraczała granicę to miałabyś sygnałów od mężczyzn dużo, bo Oni by "wystartowali" i mieli już jakiś plan w głowie.
Natomiast gdybyś Ty chciała zwrócić uwagę jakiegoś Pana zachowując się jak zwykle- to tee sygnały mogłyby być za słabe i On by ich nie wyłapał.

Na ogół tak to działa, chociaż niektórym z obu płci system nawala.
Dlatego najskuteczniejsza jest prosta mowa smile

1,938 Ostatnio edytowany przez MalaMe (2019-08-23 23:01:06)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Ela210 napisał/a:

Zauważyłam, że "czujniki" kobiet i mężczyzn są inaczej ustawione.

Wzajemne zachowania są opacznie rozumiane. Zazwyczaj. A jeśli jeszcze do tego dochodzą jakieś oczekiwania, to już w ogóle jak lądowanie we mgle.

1,939

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

da się i w tej mgle smile tylko trzeba obczaić obcy system smile

1,940 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-08-23 23:04:23)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Ela210 napisał/a:

Zauważyłam, że "czujniki" kobiet i mężczyzn są inaczej ustawione.
na przykład MałaMe  jesteś duszą towarzystwa, lubisz to, swobodnie Ci się rozmawia z płcią przeciwną też. ( ja tak mam smile )
Ty to możesz  nazywać flirtem, a mężczyżni jeszcze  nie.
Gdybyś przekraczała granicę to miałabyś sygnałów od mężczyzn dużo, bo Oni by "wystartowali" i mieli już jakiś plan w głowie.
Natomiast gdybyś Ty chciała zwrócić uwagę jakiegoś Pana zachowując się jak zwykle- to tee sygnały mogłyby być za słabe i On by ich nie wyłapał.

Na ogół tak to działa, chociaż niektórym z obu płci system nawala.
Dlatego najskuteczniejsza jest prosta mowa smile

Z jednej strony za słabe sygnały, gdyby zachowywała się jak zwykle, z drugiej nawet zwykły przyjazny kontakt i bycie miłą może być błędnie odebrane jako zainteresowanie. Czasem trudno to wyczuć.

1,941 Ostatnio edytowany przez Peter4x (2019-08-23 23:19:06)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
niepodobna napisał/a:

Tak, mężczyźni też się tak zachowują. Ale oni chyba jednak częściej chcą przez to faktycznie poderwać, a nie tylko pograć. Czasem na jeden raz, ale chcą wink
Flirciarze dla sportu występują rzadziej niż wśród kobiet.

Najgorzej to właśnie mieć do czynienia z taką kobietą która robi to dla sportu, albo sobie nawet z tego nie zdaje sprawy. Teraz już jestem na to odporny, ale kiedyś nie byłem.


niepodobna napisał/a:

Z jednej strony za słabe sygnały, gdyby zachowywała się jak zwykle, z drugiej nawet zwykły przyjazny kontakt i bycie miłą może być błędnie odebrane jako zainteresowanie. Czasem trudno to wyczuć.

To też zależy of faceta/kobiety. Jak ktoś jest zdesperowany to potrafi nawet miłe słowo wypowiedziane z uśmiechem na twarzy uznać za flirt. Całe szczęście takich osobników jest niewielu. smile


Ela210 napisał/a:

Na ogół tak to działa, chociaż niektórym z obu płci system nawala.
Dlatego najskuteczniejsza jest prosta mowa smile

Podpisuję się po tym obiema rękami smile

1,942

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Bo to są przypadki gdzie niezależnie od jej zachowania plan i tak był czyli start aż do stop.
Jej zachowanie przed stop było nieistotne. Takie podejście do lądowania na autopilocie też jest.
Tu raczej mowa o podejściu interaktywnym, gdy się skupiasz na kimś.

1,943

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Peter4x napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Tak, mężczyźni też się tak zachowują. Ale oni chyba jednak częściej chcą przez to faktycznie poderwać, a nie tylko pograć. Czasem na jeden raz, ale chcą wink
Flirciarze dla sportu występują rzadziej niż wśród kobiet.

Najgorzej to właśnie mieć do czynienia z taką kobietą która robi to dla sportu, albo sobie nawet z tego nie zdaje sprawy. Teraz już jestem na to odporny, ale kiedyś nie byłem.

To może być proste smile O ile taką kobietę w miarę często spotykasz, a najlepiej, gdy możesz pobserwować jej zachowanie wśród innych ludzi, mężczyzn...
Ale to pewnie nie były takie sytuacje.


niepodobna napisał/a:

Z jednej strony za słabe sygnały, gdyby zachowywała się jak zwykle, z drugiej nawet zwykły przyjazny kontakt i bycie miłą może być błędnie odebrane jako zainteresowanie. Czasem trudno to wyczuć.

To też zależy of faceta/kobiety. Jak ktoś jest zdesperowany to potrafi nawet miłe słowo wypowiedziane z uśmiechem na twarzy uznać za flirt. Całe szczęście takich osobników jest niewielu. smile

To też sprawa obycia, bo nawet nie każdy desperat się złapie na dwa miłe słówka. Tzn. może desperacko chcieć kogoś mieć, ale wiedzieć, że coś tu nie działa.


Ela210 napisał/a:

Na ogół tak to działa, chociaż niektórym z obu płci system nawala.
Dlatego najskuteczniejsza jest prosta mowa smile

Podpisuję się po tym obiema rękami smile

Ale prosta mowa dla wielu nudną jest smile

1,944

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
niepodobna napisał/a:

Ale prosta mowa dla wielu nudną jest smile

No tak, czasami "przejrzeć" kobiety nie jest sprawą łatwą. wink

1,945

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Peter4x napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Ale prosta mowa dla wielu nudną jest smile

No tak, czasami "przejrzeć" kobiety nie jest sprawą łatwą. wink

Oj. Miałam na myśli akurat panów wink Niemało takich, co niby narzekają, że nie da się zrozumieć kobiet, ale to właśnie te niezrozumiałe ich przyciągają najbardziej, a prosta i szczera komunikacja i to, że wiadomo, o co jej chodzi, to właśnie nudne rzeczy są.

1,946 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-08-24 00:37:10)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

no to ja takich nie spotykam, co by to ich nudziło.
Natomiast gdy uda się wejść na jakiś poziom zaufania, relacja pada

1,947 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-08-24 00:41:16)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

W ogóle? To dziwne. Ja różne typy spotykam smile

Relacja pada przy zaufaniu, a może dlatego, że jednak trzeba by było grać? Może to ten sam problem. Zbyt prosto i prawdziwie = nudno, lub męcząco? Za duża wiedza... za mało do odkrycia. Zbyt przewidywalnie? A może taka specyfika tych spraw, o których ktoś wie..

1,948 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-08-24 00:55:37)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
niepodobna napisał/a:

W ogóle? To dziwne. Ja różne typy spotykam smile

Wśród mężczyzn- w ogóle.
Wśród kobiet-  wiele zaplątanych.
taki los. smile a raczej unikam skrytych ludzi może dlatego. I chyba mocno selekcjonuję znajomości.
Może po prostu taka ścieżka życiowa, że musiałam się dogadywać z mężczyznami głównie.
Czasami mam wrażenie, że kobiety nie rozmawiają, tylko wydają jakieś komunikaty sobie a muzom- nie wszystkie, bo mam 3 dobre przyjaciółki co tak nie mają. I wiele znajomych c zamieniłam z nimi 1000 zdań i nie mam pojęcia, co mają w głowie.
Ja nie mam głowy do kombinacji- zawsze komunikuję się prosto. Często w ankietach wyskakuje mi, że tekst za krótki, a ja napisałam wszystko co trzeba.

1,949

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat
Ela210 napisał/a:

no to ja takich nie spotykam, co by to ich nudziło.
Natomiast gdy uda się wejść na jakiś poziom zaufania, relacja pada

niepodobna napisał/a:

Relacja pada przy zaufaniu, a może dlatego, że jednak trzeba by było grać? Może to ten sam problem. Zbyt prosto i prawdziwie = nudno, lub męcząco? Za duża wiedza... za mało do odkrycia. Zbyt przewidywalnie? A może taka specyfika tych spraw, o których ktoś wie..

Tajemnicza i uwodzicielska kobieta jest dobra na krótką metę. Bo ile można. wink

To czy relacja padnie zależy jakiego faceta spotykasz. Jak będzie mu chodzić o coś więcej niż gra to relacja nie padnie.

1,950 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-08-24 09:29:38)

Odp: pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Miało być gdy NIE uda się wejść na jakiś poziom zaufania- oczywiście.. smile
nie zauważyłam że zgubiłam słowo.
Może się oczywiście okazać że na bliższym poznaniu ktoś traci- mi się całe szczęście bardzo rzadko to zdarza, jak miałam 20 lat- częściej.

Posty [ 1,886 do 1,950 z 8,335 ]

Strony Poprzednia 1 28 29 30 31 32 129 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » pozbawcie mnie zludzen, mam 36 lat

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024