Nie jestem taką dżagą, żeby mnie ktoś zaczepiał na ulicy, więc trudno mi powiedzieć, jak bym reagowała
Ale tak serio, to przecież od nas zależy, jak poprowadzimy znajomość, jedna rozmowa do niczego nie zobowiązuje, zawsze możemy się wycofać.
Np. w tym drugim przypadku rowerowej znajomości, facet się tak zauroczył, że na drugi dzień nawijał mi o związku. 10 lat młodszy, ledwo co rozstał się z partnerką. Wycofałam się, bo dla mnie było to desperackie zachowanie. Za szybko, za nachalnie.
missnowegojorku napisał/a:To masz szczęście, że tylu inteligentnych ludzi poznajesz na ulicy czy też w miejscach publicznych.
Miss, skąd tak daleko idący wniosek?
W różnych okolicznościach różnych ludzi spotykam. Jak każdy z nas.
Ja nie mam okazji do intelektualnych rozmów o książkach z przypadkowymi ludźmi na ulicy. Raczej o pogodzie albo bieżących sytuacjach społecznych czy wydarzeniach politycznych jak nagminnie walkowany temat śmierci Adamowicza czy tematyka aktualnych świat.
Nie jestem taką dżagą, żeby mnie ktoś zaczepiał na ulicy, więc trudno mi powiedzieć, jak bym reagowała
Ale tak serio, to przecież od nas zależy, jak poprowadzimy znajomość, jedna rozmowa do niczego nie zobowiązuje, zawsze możemy się wycofać.
Np. w tym drugim przypadku rowerowej znajomości, facet się tak zauroczył, że na drugi dzień nawijał mi o związku. 10 lat młodszy, ledwo co rozstał się z partnerką. Wycofałam się, bo dla mnie było to desperackie zachowanie. Za szybko, za nachalnie.
No jednak ktoś Cię zaczepia. To się raczej rzadko zdarza. Mi nigdy.
394 2019-01-18 17:54:00 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-01-18 18:10:34)
Ja nie mam okazji do intelektualnych rozmów o książkach z przypadkowymi ludźmi na ulicy. Raczej o pogodzie albo bieżących sytuacjach społecznych czy wydarzeniach politycznych jak nagminnie walkowany temat śmierci Adamowicza czy tematyka aktualnych świat.
Każdy temat jest dobry, jeśli odpowiada obu stronom. Książki to tylko pierwszy lepszy przykład, bo ja akurat je lubię.
Nieraz sama zagaduję do nieznajomych, ot tak, spontanicznie. Na przykład o tym, że straszna dziś gołoledź na chodnikach. Nie myśląc wcale o podrywie, ale bywają w życiu różne zbiegi okoliczności.
Uważam, że nadmierne oczekiwanie rodzi frustrację i rozczarowania, ale na pewno warto zdobyć się na odwagę, jeśli w oko wpadnie jakiś szatańsko przystojny brunet w kolejce do lekarza (tu akurat do najśmielszych się nie zaliczam, ale też aż tak bardzo mi na facetach nie zależy) Może zupełnie nie być zainteresowany, ale kto wie?
Inaczej jest jeśli to są obydwoje młodzi ludzie. Ta fantazja, ta wiara w drugiego człowieka. Ale tak w naszym wieku to już wzbudza moja nieufność. Nie wiem dlaczego, taki jakiś instynkt, że coś jest nie tak z tym człowiekiem.
Raczej masz rację.
missnowegojorku napisał/a:Inaczej jest jeśli to są obydwoje młodzi ludzie. Ta fantazja, ta wiara w drugiego człowieka. Ale tak w naszym wieku to już wzbudza moja nieufność. Nie wiem dlaczego, taki jakiś instynkt, że coś jest nie tak z tym człowiekiem.
Raczej masz rację.
A z jakiego czatu korzystasz?
397 2019-01-18 18:22:39 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-01-18 18:23:30)
niepodobna napisał/a:missnowegojorku napisał/a:Inaczej jest jeśli to są obydwoje młodzi ludzie. Ta fantazja, ta wiara w drugiego człowieka. Ale tak w naszym wieku to już wzbudza moja nieufność. Nie wiem dlaczego, taki jakiś instynkt, że coś jest nie tak z tym człowiekiem.
Raczej masz rację.
A z jakiego czatu korzystasz?
Kiedyś wchodziłam na onet, na pokoje tematyczne. Tego czata już nie ma. Czasem zaglądam na interię (czateria) albo na chatik.pl. Do tego drugiego jest wygodna aplikacja na telefon. Interia jest irytująca, jeśli chodzi o interfejs. No ale, to drugorzędne.
Bo rozmowy z przypadkowymi ludzmi napotkanymi na ulicy czy w Tesco są o przysłowiowej pogodzie i jest to całkiem normalne. Nikt na dzień dobry, rozmawiając z nieznajomym przez parę minut, albo i krócee,k nie dyskutuje o najnowszych dokonaniach neurochirurgii.
O tym to można porozmawiać w dalszej fazie, jak już się zadzierzgnie nic sympatii i ewentualnie pojdzie na przysłowiową kawę. No ale jak nieznajomy jest z mety brany za dziwaka, to i kawy nie będzie, a co za tym idzie dalszych rozmów.
... bo na ulicy zaczepiane są w pierwszym rzędzie osoby bardzo atrakcyjne fizycznie (tak jak moja córka).
Pozostali pokażą swoje piękno troszkę później, przy bliższym poznaniu (jeśli poczujemy do kogoś sympatię, to wydają się nam piękniejsi, prawda?). Trzeba się bardziej postarać.
A czy w przypadku randek z internetu nie jest podobnie?
Czy niejedna osoba która na pierwszym spotkaniu nie sprawiła dobrego wrażenia, troszke późnie nie zyskuje?
mallwusia napisał/a:... bo na ulicy zaczepiane są w pierwszym rzędzie osoby bardzo atrakcyjne fizycznie (tak jak moja córka).
Pozostali pokażą swoje piękno troszkę później, przy bliższym poznaniu (jeśli poczujemy do kogoś sympatię, to wydają się nam piękniejsi, prawda?). Trzeba się bardziej postarać.A czy w przypadku randek z internetu nie jest podobnie?
Czy niejedna osoba która na pierwszym spotkaniu nie sprawiła dobrego wrażenia, troszke późnie nie zyskuje?
Czasem zyskuje, a czasem traci. I na ulicy i w internecie - nie czarujmy się - pierwsze wrażenie to właśnie zdjęcie lub wygląd na żywo. Dopiero później można coś zbudować albo i nie.
Na szczęście gusta są rózne i to co się podoba jednemu, nie podoba się drugiemu.
Są osoby, które nie podobają się nikomu. Nieukrtwajmy, anomalie wygladowe skrajna łuszczyca, garb eliminują w większości potencjalnych kandydatów. Marne szanse.
mallwusia napisał/a:Nie jestem taką dżagą, żeby mnie ktoś zaczepiał na ulicy, więc trudno mi powiedzieć, jak bym reagowała
Ale tak serio, to przecież od nas zależy, jak poprowadzimy znajomość, jedna rozmowa do niczego nie zobowiązuje, zawsze możemy się wycofać.
Np. w tym drugim przypadku rowerowej znajomości, facet się tak zauroczył, że na drugi dzień nawijał mi o związku. 10 lat młodszy, ledwo co rozstał się z partnerką. Wycofałam się, bo dla mnie było to desperackie zachowanie. Za szybko, za nachalnie.No jednak ktoś Cię zaczepia. To się raczej rzadko zdarza. Mi nigdy.
Bardzo, bardzo często mnie zaczepiają tacy mocno starsi panowie, starsi od mojego Taty (np.,w autobusie) Może mam taki typ urody, który przypomina im dziewczyny z czasów ich młodości
A może wyczuwają i moją sympatię, lubię starszych ludzi, są ciekawi.
Bo rozmowy z przypadkowymi ludzmi napotkanymi na ulicy czy w Tesco są o przysłowiowej pogodzie i jest to całkiem normalne. Nikt na dzień dobry, rozmawiając z nieznajomym przez parę minut, albo i krócee,k nie dyskutuje o najnowszych dokonaniach neurochirurgii.
O tym to można porozmawiać w dalszej fazie, jak już się zadzierzgnie nic sympatii i ewentualnie pojdzie na przysłowiową kawę. No ale jak nieznajomy jest z mety brany za dziwaka, to i kawy nie będzie, a co za tym idzie dalszych rozmów.
Z moim rowerowym Przyjacielem od samego początku rozmawialiśmy na bardzo poważne tematy, ale faktem jest, że trafienie na osobę, która aż tak podziela nasze zainteresowania i poglądy, graniczy z cudem.
Zgadzam się z rossanką jak najbardziej, trzeba dać szansę i okazać empatię, uważność i nie brać od razu kogoś za świra czy dziwaka. Popieram też Piegowatą, że każdy temat jest dobry
foggy napisał/a:mallwusia napisał/a:... bo na ulicy zaczepiane są w pierwszym rzędzie osoby bardzo atrakcyjne fizycznie (tak jak moja córka).
Pozostali pokażą swoje piękno troszkę później, przy bliższym poznaniu (jeśli poczujemy do kogoś sympatię, to wydają się nam piękniejsi, prawda?). Trzeba się bardziej postarać.A czy w przypadku randek z internetu nie jest podobnie?
Czy niejedna osoba która na pierwszym spotkaniu nie sprawiła dobrego wrażenia, troszke późnie nie zyskuje?Czasem zyskuje, a czasem traci. I na ulicy i w internecie - nie czarujmy się - pierwsze wrażenie to właśnie zdjęcie lub wygląd na żywo. Dopiero później można coś zbudować albo i nie.
Na szczęście gusta są rózne i to co się podoba jednemu, nie podoba się drugiemu.
Podpisuję się pod tym.
Jeśli zaś chodzi o znajomości internetowe, to moim zdaniem najlepiej je dość szybko przenieść do reala.
Są osoby, które nie podobają się nikomu. Nieukrtwajmy, anomalie wygladowe skrajna łuszczyca, garb eliminują w większości potencjalnych kandydatów. Marne szanse.
Baaardzo byś się zdziwiła! Mam wśród znajomych wielu niepełnosprawnych, tworzą cudowne, szczęśliwe pary. Ważne, aby ten przykładowy "garbaty" nie startował do dziewczyny 10/10, bo na 99 % spotka go odrzucenie, ale rozejrzał się za sympatią wśród "swoich".
missnowegojorku napisał/a:Są osoby, które nie podobają się nikomu. Nieukrtwajmy, anomalie wygladowe skrajna łuszczyca, garb eliminują w większości potencjalnych kandydatów. Marne szanse.
Baaardzo byś się zdziwiła! Mam wśród znajomych wielu niepełnosprawnych, tworzą cudowne, szczęśliwe pary. Ważne, aby ten przykładowy "garbaty" nie startował do dziewczyny 10/10, bo na 99 % spotka go odrzucenie, ale rozejrzał się za sympatią wśród "swoich".
To samo
missnowegojorku napisał/a:Są osoby, które nie podobają się nikomu. Nieukrtwajmy, anomalie wygladowe skrajna łuszczyca, garb eliminują w większości potencjalnych kandydatów. Marne szanse.
Baaardzo byś się zdziwiła! Mam wśród znajomych wielu niepełnosprawnych, tworzą cudowne, szczęśliwe pary. Ważne, aby ten przykładowy "garbaty" nie startował do dziewczyny 10/10, bo na 99 % spotka go odrzucenie, ale rozejrzał się za sympatią wśród "swoich".
tez sie z tym zgadzam, jednak z ostatnim zdaniem sie tak do konca nie zgodze. rzadko widuje pary tzw. 10/10 (nienawidze tych okreslen).
Bardzo, bardzo często mnie zaczepiają tacy mocno starsi panowie, starsi od mojego Taty (np.,w autobusie)
Może mam taki typ urody, który przypomina im dziewczyny z czasów ich młodości
A może wyczuwają i moją sympatię, lubię starszych ludzi, są ciekawi.
Masz warkoczyki i plisowaną spódniczkę ?
mallwusia napisał/a:missnowegojorku napisał/a:Są osoby, które nie podobają się nikomu. Nieukrtwajmy, anomalie wygladowe skrajna łuszczyca, garb eliminują w większości potencjalnych kandydatów. Marne szanse.
Baaardzo byś się zdziwiła! Mam wśród znajomych wielu niepełnosprawnych, tworzą cudowne, szczęśliwe pary. Ważne, aby ten przykładowy "garbaty" nie startował do dziewczyny 10/10, bo na 99 % spotka go odrzucenie, ale rozejrzał się za sympatią wśród "swoich".
tez sie z tym zgadzam, jednak z ostatnim zdaniem sie tak do konca nie zgodze. rzadko widuje pary tzw. 10/10 (nienawidze tych okreslen).
Dla jednego to będzie 10 A dla innego tylko 5
Mało znasz par, gdzie zastanawiasz się, co ona w nim widzi, albo gdzie on miał oczy, a jednak pary takie istnieją i mają się dobrze;)
Istnieją oczywiście związki na siłę, kiedy to ona wyszla za maz za pierwszego z brzegu że strachu przed samotnością, albo odwrotnie, on ożenił się bo lata lecą a Zoska dobre pierogi lepi, ale nie pisze o takich przypadkach .
mallwusia napisał/a:Bardzo, bardzo często mnie zaczepiają tacy mocno starsi panowie, starsi od mojego Taty (np.,w autobusie)
Może mam taki typ urody, który przypomina im dziewczyny z czasów ich młodości
A może wyczuwają i moją sympatię, lubię starszych ludzi, są ciekawi.
Masz warkoczyki i plisowaną spódniczkę ?
haha, nie zdradzę
ananasowa napisał/a:mallwusia napisał/a:Baaardzo byś się zdziwiła! Mam wśród znajomych wielu niepełnosprawnych, tworzą cudowne, szczęśliwe pary. Ważne, aby ten przykładowy "garbaty" nie startował do dziewczyny 10/10, bo na 99 % spotka go odrzucenie, ale rozejrzał się za sympatią wśród "swoich".
tez sie z tym zgadzam, jednak z ostatnim zdaniem sie tak do konca nie zgodze. rzadko widuje pary tzw. 10/10 (nienawidze tych okreslen).
Dla jednego to będzie 10 A dla innego tylko 5
Mało znasz par, gdzie zastanawiasz się, co ona w nim widzi, albo gdzie on miał oczy, a jednak pary takie istnieją i mają się dobrze;)
Istnieją oczywiście związki na siłę, kiedy to ona wyszla za maz za pierwszego z brzegu że strachu przed samotnością, albo odwrotnie, on ożenił się bo lata lecą a Zoska dobre pierogi lepi, ale nie pisze o takich przypadkach .
Rossanko - no i znowu nic dodać, nic ując
A co do określenia, to też nie przepadam, ale to tak dla ułatwienia toku rozumowania
Rossanko - no i znowu nic dodać, nic ując
![]()
A co do określenia, to też nie przepadam, ale to tak dla ułatwienia toku rozumowania
Malwusia, annanasowa i reszta kobiet nie wiem co napisać, ostatnio sobie myślę, że może czas po prostu pogodzić się z tym, ze jest jak jest. Ale pogodzić się na dobre, przyjąć to, co jest obecnie. Też miałam okresy, gdzie wierzyłam, że kogoś tam w końcu poznam (do rzeczy, nie pierwszego z brzegu, który wykaże minimum zainteresowania). Potem myślałam, że dobrze mi samej i akceptowałam życie w pojedynkę, a potem znowu wierzyłam, że jeszcze kogoś poznam. Te okresy przeplatały się naprzemian. Aż ostatnio myślę sobie, że może już tak rzeczywiście zostanie, co ma nawet swoje plusy, bo każdy stan ma swoje plusy.
411 2019-01-20 13:41:16 Ostatnio edytowany przez milka76 (2019-01-20 13:44:58)
Pomyłka
Ja po ostatnich wizytach na portalu randkowym coraz bardziej dochodzę do wniosku, że jednak już będę sama.
Panowie ci którzy jakoś mi wpadli w oko nie są mną zainteresowani, nie spełniam ich oczekiwań. Z kolei ci którzy do mnie piszą jakoś mi nie odpowiadają.
Ostatnio napisał do mnie pan żonaty chętny na seks, oczywiście u mnie w mieszkaniu . On zapewnia świeże pieczywo na śniadanie . W profilu mam wyraźnie napisane ,że przygód nie szukam. Ale kto by sobie zadał trud przeczytania kilku zdań.
Ja po ostatnich wizytach na portalu randkowym coraz bardziej dochodzę do wniosku, że jednak już będę sama.
Panowie ci którzy jakoś mi wpadli w oko nie są mną zainteresowani, nie spełniam ich oczekiwań. Z kolei ci którzy do mnie piszą jakoś mi nie odpowiadają.
Ostatnio napisał do mnie pan żonaty chętny na seks, oczywiście u mnie w mieszkaniu . On zapewnia świeże pieczywo na śniadanie . W profilu mam wyraźnie napisane ,że przygód nie szukam. Ale kto by sobie zadał trud przeczytania kilku zdań.
Plusem jest zapewnienie śniadania, spójrz na to z pozytywnej strony
Pisałam, że portal to specyficzne miejsce. A i ludzie są bardziej śmiali. Piszą to, co w cztery oczy nie mieliby odwagi zaproponować.
Mam zasadę, że jak coś nie wychodzi to daje sobie po okresie prob spokój. To się tyczy też innych dziedzin życia.
Reszta się jakoś dopasuje.
Rossanka gdybym miała szansę poznać kogoś w realu to na pewno nie zakladalabym konta na portalu. Ale wiem, że praktycznie nie spotykam wolnych mężczyzn w zbliżonym wieku. Więc jak kogoś poznać?
Mieszkam w małej miescinie więc idąc na spacer czy wybierając się na przejażdżkę rowerową spotykam tych samych ludzi których widuję np na zakupach, znam ich z widzenia wiec np wiem czy maja rodzinę, w jakim mniej więcej są wieku itp.
Rossanka gdybym miała szansę poznać kogoś w realu to na pewno nie zakladalabym konta na portalu. Ale wiem, że praktycznie nie spotykam wolnych mężczyzn w zbliżonym wieku. Więc jak kogoś poznać?
Mieszkam w małej miescinie więc idąc na spacer czy wybierając się na przejażdżkę rowerową spotykam tych samych ludzi których widuję np na zakupach, znam ich z widzenia wiec np wiem czy maja rodzinę, w jakim mniej więcej są wieku itp.
A jakbys spotkała takiego co go nie znasz to co? 10 lat dojezdzam do pracy autobusem mpk, potem przejscie 100 m i dalej jade tramwajem 5 przystanków. Potem 500 m pieszo, z powrotem to samo tylko w odwrotnej jejności wszystko na terenie dużego muasta. Nie zdarzyło sie by jakaś kobieta wysłała mi jakies spojrzenie/sygnał. Nie piję i nie pale wiec nie zalatuje ode mnie. Golę sie bo kilka dni wiec twarz widac. Mam pracę biurową wiec musze ubierać sie schludnie. Nie mam nawyku nurkowania nosem w smartfonie, niewgapiam sie w okno i nic. Nigdy żadna pani nie wysłała mi sygnału. Nie mam na czole nspisane ze jestem żonaty. Gdybym byl w innej sytuacji i szukał partnerki/znajomości to pewnie nie w ten sposób. Albo wszystkie panie są zagonione albo nikt w ten sposób znsjomości nie sxuka.
Bo na ulicy możne zapoznać kogoś do wspólnego życia jedna na 1000 osób. Tak w przybliżeniu. Rzecz jasna.
A propos portalu zaczepia mnie ciągle jeden Pan szukający seksu, mimo iż chyba z 20 razy nie odpowiedziałam na jego zaczepki. Mimo, iż mam w profilu adnotacje że nie poszukuje przygód. Oni po prostu w większości nie czytają tego.
Rossanka gdybym miała szansę poznać kogoś w realu to na pewno nie zakladalabym konta na portalu. Ale wiem, że praktycznie nie spotykam wolnych mężczyzn w zbliżonym wieku. Więc jak kogoś poznać?
Mieszkam w małej miescinie więc idąc na spacer czy wybierając się na przejażdżkę rowerową spotykam tych samych ludzi których widuję np na zakupach, znam ich z widzenia wiec np wiem czy maja rodzinę, w jakim mniej więcej są wieku itp.
Przecież nie mówię, abyś całkiem zrezygnowała, ale może zrób sobie przerwę. Np w lutym nie będziesz wchodziła na te portale. Tak dla odpoczynku od tego szukania.
Nie wiem gdzie masz kogoś poznać, a może do waszej firmy przyjedzie ktoś na kontrole? A może będziesz w większym mieście coś załatwiać i tam kogoś trafisz?skąd mam wiedziec?
Foggy - ale Ty masz już żonę, po co ci zaczepki obcych kobiet na ulicy?
Ale ok. Zalozmy, że jesteś wolny, to jaki sygnał dajesz tym kobietom na ulicy, bo wiesz, jak widzą faceta, który idzie zamyslony, nie uśmiecha się do nich, nie daje subtelnego oznaku zainteresowania, to przecież same nie będą go podrywać.
Mała anegdota:kiedyś wracałam z pracy do domu, przez parę miesięcy widywalam na tej trasie mężczyznę.
Uśmiechał się jak mnie widział. Potem zaczał mowic " dzien dobry". I tak to trwało i trwało, po czym, myślę sobie, kurka wodna, będziemy tak chodzić jak zuraw i czapla, a co mi tam zaczepie go następnym razem. I tak się stało.
Pewnie teraz każdy się zastanawia, i co dalej-dlaczego nie wypaliło, skoro rossanka nadal sama-ano okazało się, że pan miał w domu żonę. Haha. Co nie przeszkadzało mu uśmiechać się do obcych kobiet na ulicy.
Ale przynajmniej spróbowałam.
Foggy - ale Ty masz już żonę, po co ci zaczepki obcych kobiet na ulicy?
Ale ok. Zalozmy, że jesteś wolny, to jaki sygnał dajesz tym kobietom na ulicy, bo wiesz, jak widzą faceta, który idzie zamyslony, nie uśmiecha się do nich, nie daje subtelnego oznaku zainteresowania, to przecież same nie będą go podrywać.
Spędzając dziennie ponad godzine w komunikacji do głowy przychodzą rózne mysli. Co by było gdyby? Co by było gdybym w ten sposób poznał kogoś. Jak bym sie zachował. Bo tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono. Gdyby mi sie zdarzyła taka sytuacja to jakbym sie zachował. Krytykujemy innych za zachowanie w konkretnej sytuacji ale czy mamy pewność że sami zachowalibyśmy się inaczej.
Gdzie może poznać faceta kobieta 40 plus?
W kościele.
Gdzie może poznać faceta kobieta 40 plus?
W kościele.
naprawdę? tylu ich tam? kto by pomyślał?
Na siłowni można poznać. Tam dużo facetów.
Rossanka miałam już przerwy w portalach. Ale zawsze po jakimś czasie wracałam z nadzieją. Ale w większości te same twarze. ...
Zonaci mężczyźni powinni mieć obowiązek noszenia obrączek. Tez kiedyś dojeżdżałam daleko do pracy. Nie raz facet wpadł mi w oko, obrączki nie miał. A później np z jakiejś jego rozmowy z kolegą z którym jeździł wynikało, że żonaty, dzieciaty.
Chodzę do kościoła i głównie widuję rodziny z dziećmi, starsze osoby, trochę młodzieży przygotowującej się do bierzmowania.
Rossanka miałam już przerwy w portalach. Ale zawsze po jakimś czasie wracałam z nadzieją. Ale w większości te same twarze. ...
Zonaci mężczyźni powinni mieć obowiązek noszenia obrączek. Tez kiedyś dojeżdżałam daleko do pracy. Nie raz facet wpadł mi w oko, obrączki nie miał. A później np z jakiejś jego rozmowy z kolegą z którym jeździł wynikało, że żonaty, dzieciaty.
ia.
A tam obrączkę, tatuaż na czole, ot co !
No widzisz Milka, widać jeszcxe nie Twoj czas.
Rossanka ja myślę, że mój czas już minął. I tyle. ...
Rossanka ja myślę, że mój czas już minął. I tyle. ...
Ale tu nie ma czasu. Inaczej poznałabyś kogoś jako 30 latka albo 20 latka. A tak nie było.
Inna sprawa, że gwarancji nie ma. Raczej kogoś możesz jeszcze poznać, ale może nikogo i nigdy.
Może skup się na innych rzeczach. Czasem to pomaga. Oczywiście nie na sto prcent, ale na jakiś czas odwraca myślęnie.
A ja myślę, że można w życiu świadomie bądź nieświadomie pewne szanse przegapić i później jest już za późno.
A ja myślę, że można w życiu świadomie bądź nieświadomie pewne szanse przegapić i później jest już za późno.
Jeśli chodzi ci o ślub i te rzeczy, to można w każdym wieku.
Oczywiście będą osoby, które zostaną starymi pannami lub kawalerami, nie będę czarowac, że będzie życie jak w bajce i żyli długo i szczęśliwie.
Ja cię rozumiem, bo też tak mam, a piszę, co mi czasem pomaga. Może skorzystasz, to już Twoja sprawa.
A jak już uważasz, że za późno, to nie szukaj, skasuj konta z portali, nie rozglądaj się wokolo. Nie robisz jednak tego, więc jeszcze masz nadzieję. A jak masz nadzieję, to nie uważasz, że już za późno.
Bo jeszcze się ludze, że mój los się odmieni.
Ale coraz częściej pojawia się racjonalne myślenie,że mój czas już minął. I ciężko się z tym pogodzić.
dobry jest portal sympatia.onet.pl, mam tam konto
Sympatia tak, ale 10 lat temu !
dobry jest portal sympatia.onet.pl, mam tam konto
A mi się ten portal coraz mniej podoba. ...
433 2019-01-20 18:34:55 Ostatnio edytowany przez Mergi (2019-01-20 18:37:39)
A ja myślę, że można w życiu świadomie bądź nieświadomie pewne szanse przegapić i później jest już za późno.
Oczywiście,że można przegapić.
Myślę,że większość z nas ma takie niewykorzystane szanse (dotyczące każde dziedziny życia) na swoim koncie.
W życiu chyba chodzi o to,aby korzystać z okazji ,ale też i o to,aby umieć je dostrzec w odpowiednim momencie.
Za późno jest tylko w stosunku do tego co minęło.
Ważne,aby mieć oczy szeroko otwarte i dostrzec nowe szanse,gdy się pojawią.
A ja myślę, że można w życiu świadomie bądź nieświadomie pewne szanse przegapić i później jest już za późno.
Smutne to, ale moze masz racje.ja mysle, ze przegapilam takie dwie. Szkoda, ze na tej pierwszej sie nie nauczylam:/. Ostatniej zaluje cholernie:/
milka76 napisał/a:A ja myślę, że można w życiu świadomie bądź nieświadomie pewne szanse przegapić i później jest już za późno.
Smutne to, ale moze masz racje.ja mysle, ze przegapilam takie dwie. Szkoda, ze na tej pierwszej sie nie nauczylam:/. Ostatniej zaluje cholernie:/
Hmmm to wiecie co, po namyśle stwierdzam, że nie przegapiłem zadanej, przynajmniej tu mam czyste sumienie.
Ananasowa, ale jak przegapiłaś, możesz coś napisać w ogolnym, zarysie?
Dziewczyny, a może żeby znaleźć trzeba przestać szukać?
Dziewczyny, a może żeby znaleźć trzeba przestać szukać?
To już robiłam; ) nawet znalazłam, ale nie tego się spodziewałam.
Znajdziesz kolejnego.
Znajdziesz kolejnego.
Właśnie tak się pocieszam.
441 2019-01-20 19:01:52 Ostatnio edytowany przez Mergi (2019-01-20 19:02:19)
W życiu nic nie jest pewne i wszystko się może zdarzyć.
Ludzie poznają się w różnym wieku, w różnych miejscach,przeważnie wtedy kiedy się tego nie spodziewają.
Tego się nie da zaplanować.
Ja po ostatnich wizytach na portalu randkowym coraz bardziej dochodzę do wniosku, że jednak już będę sama.
Panowie ci którzy jakoś mi wpadli w oko nie są mną zainteresowani, nie spełniam ich oczekiwań. Z kolei ci którzy do mnie piszą jakoś mi nie odpowiadają.
Ostatnio napisał do mnie pan żonaty chętny na seks, oczywiście u mnie w mieszkaniu . On zapewnia świeże pieczywo na śniadanie . W profilu mam wyraźnie napisane ,że przygód nie szukam. Ale kto by sobie zadał trud przeczytania kilku zdań.
milka, z takim założeniem jak to, to pewnie tak będzie. Jeden pan, który swoim zachowaniem nie spełnia Twoich oczekiwań podcina Ci skrzydła. Przeczytał, idę o zakład, ale i tak zaryzykował, a może jedna się uda. Naprawdę milka, swoim księżniczkowaniem wiele tracisz.
Sony proszę o konkrety. Na czym polega to niby moje ksiezniczkowanie? Ze odrzucam pana żonatego, który potrzebuje odskoczni od codziennego życia, szuka przygód i naiwnej kobiety z mieszkaniem ?albo pana Wlodka lat 68? Albo 55 latka w separacji? Albo jakiegoś Ahmeda piszącego łamaną polszczyzną?
No ale kogo Ty chcesz? Jak chcesz świeżego faceta, to poszukaj sobie 18 latka.
Ananasowa, ale jak przegapiłaś, możesz coś napisać w ogolnym, zarysie?
Poznalam pewnego faceta...nie moj typ, nie nie bylo wow, ale dobrze mi sie z nim rozmawialo i w ogole. Jednakze okolicznosci byly tak niesprzyjajace , ze swoim zachowaniem dalam mu kosza. Ale dzieki niemu zdalam sobie sprawe, ze zamiast wygladu cenniejsze jest to jak facet jest ogarnietym w zyciu czlowiekiem. wiec chyba teraz tym bardziej moje szanse sa rowne zeru )))
rossanka napisał/a:Ananasowa, ale jak przegapiłaś, możesz coś napisać w ogolnym, zarysie?
Poznalam pewnego faceta...nie moj typ, nie nie bylo wow, ale dobrze mi sie z nim rozmawialo i w ogole. Jednakze okolicznosci byly tak niesprzyjajace , ze swoim zachowaniem dalam mu kosza. Ale dzieki niemu zdalam sobie sprawe, ze zamiast wygladu cenniejsze jest to jak facet jest ogarnietym w zyciu czlowiekiem. wiec chyba teraz tym bardziej moje szanse sa rowne zeru
)))
Rozumiem, a długo go znałas?
Wygląd nie jest najważniejszy ale jeśli facet nie pociąga nas fizycznie ani trochę to niestety nic z tego nie będzie.i nie ma sensu brnac w taką znajomość bo można ta drugą osobę skrzywdzić. Na szczęście każdemu podoba się coś innego.
Wygląd nie jest najważniejszy ale jeśli facet nie pociąga nas fizycznie ani trochę to niestety nic z tego nie będzie.i nie ma sensu brnac w taką znajomość bo można ta drugą osobę skrzywdzić. Na szczęście każdemu podoba się coś innego.
Tylko wiesz co...facet byl zadbany!!a w polaczeniu z tym co mial ze soba do zaprezentowania, to naprawde sprawilo, ze mna pier...o. Gdybym tylko na niego slojrzala, pomyslalabym sobie ot, normalny facet. Ale rozmowa z nim i sposob jego zachowania (nie zaden glupi lodryw) sprawil, ze zmienilam zdanie. Niestety towarzystwo w jakim bylam sprawilo, ze wyszlo jak wyszlo:/
Chyba takiej wlasnie pewnosci siebie (nie mylic z buractwem) brakuje wielu facetom:/
milka76 napisał/a:Wygląd nie jest najważniejszy ale jeśli facet nie pociąga nas fizycznie ani trochę to niestety nic z tego nie będzie.i nie ma sensu brnac w taką znajomość bo można ta drugą osobę skrzywdzić. Na szczęście każdemu podoba się coś innego.
Tylko wiesz co...facet byl zadbany!!a w polaczeniu z tym co mial ze soba do zaprezentowania, to naprawde sprawilo, ze mna pier...o. Gdybym tylko na niego slojrzala, pomyslalabym sobie ot, normalny facet. Ale rozmowa z nim i sposob jego zachowania (nie zaden glupi lodryw) sprawil, ze zmienilam zdanie. Niestety towarzystwo w jakim bylam sprawilo, ze wyszlo jak wyszlo:/
Chyba takiej wlasnie pewnosci siebie (nie mylic z buractwem) brakuje wielu facetom:/
To faktycznie niewypał. Ale nie martw się, następnym razem zareagujesz inaczej.
Tak tak, będzie następny raz.
Sony proszę o konkrety. Na czym polega to niby moje ksiezniczkowanie? Ze odrzucam pana żonatego, który potrzebuje odskoczni od codziennego życia, szuka przygód i naiwnej kobiety z mieszkaniem ?albo pana Wlodka lat 68? Albo 55 latka w separacji? Albo jakiegoś Ahmeda piszącego łamaną polszczyzną?
Twoje ogólne podejście. Jeden niewypał pod postacią żonatego, a Ty od razu - tak, pogodziłam się że będę samotna. A teraz do jakiej magicznej liczby dałaś sobie czas na znalezienie kogoś? Do 45 roku życia? Do 50?
Ja miałam sytuację ze poznałam faceta zadbanego, ogarnietego życiowo, lubiłam go,fajnie się rozmawiało. No ale nie pociagal mnie fizycznie ani trochę. I z kolejnymi spotkaniami nie zmieniało się to więc nie było sensu tego ciągnąć. Totalny rozdzwiek między rozumem a sercem.
Sony wymieniłam tylko kilka przykładów. Ale jeśli od pół roku tylko tacy panowie do mnie piszą to ciężko mieć nadzieję na poznanie kogoś sensownego.
Sony wymieniłam tylko kilka przykładów. Ale jeśli od pół roku tylko tacy panowie do mnie piszą to ciężko mieć nadzieję na poznanie kogoś sensownego.
Do osiągnięcia jakiego wieku dałaś sobie czas?
Zrobiłaś takie założenie?
Ja miałam sytuację ze poznałam faceta zadbanego, ogarnietego życiowo, lubiłam go,fajnie się rozmawiało. No ale nie pociagal mnie fizycznie ani trochę. I z kolejnymi spotkaniami nie zmieniało się to więc nie było sensu tego ciągnąć. Totalny rozdzwiek między rozumem a sercem.
To mnie chyba pociaga styl bycia, zachowania...nie wiem jak to nazwac. Wiadomo, ze pewne defekty sa dla mnie nie do przyjecia: brzydkie zeby, nadmierna otylosc itp. Ale czasami naprawde przecietny facet potrafi wywolac u mnie efekt woow i chyba jest to wlasnie pewnosc siebie.
milka76 napisał/a:Ja miałam sytuację ze poznałam faceta zadbanego, ogarnietego życiowo, lubiłam go,fajnie się rozmawiało. No ale nie pociagal mnie fizycznie ani trochę. I z kolejnymi spotkaniami nie zmieniało się to więc nie było sensu tego ciągnąć. Totalny rozdzwiek między rozumem a sercem.
To mnie chyba pociaga styl bycia, zachowania...nie wiem jak to nazwac. Wiadomo, ze pewne defekty sa dla mnie nie do przyjecia: brzydkie zeby, nadmierna otylosc itp. Ale czasami naprawde przecietny facet potrafi wywolac u mnie efekt woow i chyba jest to wlasnie pewnosc siebie.
To się nazywa to "coś".