~
~
Tu jest mniejszy ale z przerwą.
Co do wieku, to myślałam, że po 40 będę "starsza". Taka starsza pani z dziećmi w liceum.
Bardzo ciekawy artykuł o randkowaniu w internecie:
rossanka napisał/a:SonyXperia napisał/a:Phi, Ja to nawet na 39,5 jeszcze nie wyglądam
Na 39, 4
?
To jakbyście były facetami, to już tylko testament pisać, bo oni się wykańczają przy 37,1...
Ja od jakiegoś czasu już się ziemią nacieram
santapietruszka napisał/a:rossanka napisał/a:Na 39, 4
?
To jakbyście były facetami, to już tylko testament pisać, bo oni się wykańczają przy 37,1...
Ja od jakiegoś czasu już się ziemią nacieram
330 2019-01-14 22:55:45 Ostatnio edytowany przez Marthe (2019-01-14 22:56:24)
Samotne kobiety 40+ powinny poznawać mężczyzn na przyjęciach - jak w filmie Blue Jasmine. Tylko problem jest taki, że w Polsce nie ma kultury organizowania takich przyjęć . Ponadto faktycznie polscy faceci za bardzo o siebie nie dbają, więc chyba pozostają kobietom w tym wieku zagraniczne portale randkowe :-P.
rossanka napisał/a:ananasowa napisał/a:I tak jeszcze co do panow po 40 i tych 20latek;). Nie wiem jak u was, ale z tego co widze i slysze to takie pary sa albo chwilowe, albo panna ma na boku mlodszego a oficjalny partner albo tego nie widzi albo nie chce;)sama majac np.25lat chlopak 30letni juz byl dla mnie stary;)ale teraz jak widze priorytety sie zmieniaja;). Nie chce umniejszac tym facetom, ale czy oni naprawde mysla ze taka panna na nich leci bo sa tacy och i ach?! Nie watpie, moze sa takie dlugotrwale zwiazki, ale ja widze tylko jeden, ale to co sie tam dzieje to tragedia. Zas o takich swiezych zwiazkach gdzie on jest po 40 a ona po 20 to ojjjj moglabym jeszcze popisac, ale nie chce niszczyc marzen panow;)))
Też nie mam takich par w swoim otoczeniu. Najwieksza różnica wieku to 10lat.
Czytam tylko o takich normach w internecie.
Albo zdarzają się takie celebryckie pary, ale tamten świat jest inny
Pamiętam siebie i swoje koleżanki jak miałyśmy 20 lat. Mężczyzna 30 letni był już duuuzo starszy, a prawie 40 latek to już był starszy pan. Panowie po 40- to byli prawie w wieku naszych ojców, kompletnie nie brani pod uwagę jako mężczyźni.
Możliwe, że dziś są inne czasyDokladnie;)))internet a zycie to chyba inne swiaty;)))tzn znam takie pary, ale wiekszosc to znalam bo sie rozpadlo.
Tak inne czasy, inne priorytety, wartosci itp.
Sama mam 35 i np facet 10+to duuuuzo jak dla mnie.wiec ciekawa jestem jak np.taka 25latka widzi siebie za 10lat w zwiazku z facetem obecnie np.40letnim.
Fajny artykul znalazlam
https://www.swiat-zdrowia.pl/artykuly/p … a-40-latka
Zwlaszcza ostatnie 2 "rozdzialy" powinny obie strony przeczytac
Śmieszy mnie trochę Twoje podejście do tematu bo mając 35 lat nie masz mi nic do zaoferowania innego niż 22 latka. I z takim myśleniem i podejściem dalej będziesz sama. Może kotka przygarniesz?
332 2019-01-15 01:11:37 Ostatnio edytowany przez Marthe (2019-01-15 01:14:36)
ananasowa napisał/a:rossanka napisał/a:Też nie mam takich par w swoim otoczeniu. Najwieksza różnica wieku to 10lat.
Czytam tylko o takich normach w internecie.
Albo zdarzają się takie celebryckie pary, ale tamten świat jest inny ;)
Pamiętam siebie i swoje koleżanki jak miałyśmy 20 lat. Mężczyzna 30 letni był już duuuzo starszy, a prawie 40 latek to już był starszy pan. Panowie po 40- to byli prawie w wieku naszych ojców, kompletnie nie brani pod uwagę jako mężczyźni.
Możliwe, że dziś są inne czasy ;)Dokladnie;)))internet a zycie to chyba inne swiaty;)))tzn znam takie pary, ale wiekszosc to znalam bo sie rozpadlo.
Tak inne czasy, inne priorytety, wartosci itp.
Sama mam 35 i np facet 10+to duuuuzo jak dla mnie.wiec ciekawa jestem jak np.taka 25latka widzi siebie za 10lat w zwiazku z facetem obecnie np.40letnim.
Fajny artykul znalazlam
https://www.swiat-zdrowia.pl/artykuly/p … a-40-latka
Zwlaszcza ostatnie 2 "rozdzialy" powinny obie strony przeczytacŚmieszy mnie trochę Twoje podejście do tematu bo mając 35 lat nie masz mi nic do zaoferowania innego niż 22 latka. I z takim myśleniem i podejściem dalej będziesz sama. Może kotka przygarniesz? :)
Nie ma jak to trochę zgryźliwości - czyżby koleżanka poruszyła czułą strunę (???) - zwłaszcza z tym kotkiem... Choć ja osobiście uważam że kotek to dobry pomysł - kto wie może taki kotek przyciągnie jakiegoś fajnego odpowiadającego jej kociarza... Ponadto co mogę powiedzieć dla mnie Robert Redford był bardzo długo atrakcyjny a starszy o 42 lata... Tylko problem w tym że mało kto jest takim Robertem Redfordem niestety. Ludzie różnie się starzeją - niektórzy nawet starsi - mają ten czynnik wiecznej młodosci - z kobiecych przykładów to chyba Agnieszka Fitkau-Perepeczko. A ze swojego podwórka to mogę powiedzieć że mój ojciec był starszy od matki 18 lat i było to żródłem ogromnej ilości problemów małżeńskich i małżeństwo trwało bardzo krótko.
Młoda kobieta ma więcej energii witalnej niż mężczyna jest jej w stanie dostarczyć, bo już często i nie może i mu się nie chce... są na innych etapach życia i to po pewnym czasie zacznie się nawarstwiać a frustracja spowodowana brakiem realizacji potrzeb rosnąć.
Harvey napisał/a:ananasowa napisał/a:Dokladnie;)))internet a zycie to chyba inne swiaty;)))tzn znam takie pary, ale wiekszosc to znalam bo sie rozpadlo.
Tak inne czasy, inne priorytety, wartosci itp.
Sama mam 35 i np facet 10+to duuuuzo jak dla mnie.wiec ciekawa jestem jak np.taka 25latka widzi siebie za 10lat w zwiazku z facetem obecnie np.40letnim.
Fajny artykul znalazlam
https://www.swiat-zdrowia.pl/artykuly/p … a-40-latka
Zwlaszcza ostatnie 2 "rozdzialy" powinny obie strony przeczytacŚmieszy mnie trochę Twoje podejście do tematu bo mając 35 lat nie masz mi nic do zaoferowania innego niż 22 latka. I z takim myśleniem i podejściem dalej będziesz sama. Może kotka przygarniesz?
Nie ma jak to trochę zgryźliwości - czyżby koleżanka poruszyła czułą strunę (???) - zwłaszcza z tym kotkiem... Choć ja osobiście uważam że kotek to dobry pomysł - kto wie może taki kotek przyciągnie jakiegoś fajnego odpowiadającego jej kociarza... Ponadto co mogę powiedzieć dla mnie Robert Redford był bardzo długo atrakcyjny a starszy o 42 lata... Tylko problem w tym że mało kto jest takim Robertem Redfordem niestety. Ludzie różnie się starzeją - niektórzy nawet starsi - mają ten czynnik wiecznej młodosci - z kobiecych przykładów to chyba Agnieszka Fitkau-Perepeczko. A ze swojego podwórka to mogę powiedzieć że mój ojciec był starszy od matki 18 lat i było to żródłem ogromnej ilości problemów małżeńskich i małżeństwo trwało bardzo krótko.
Młoda kobieta ma więcej energii witalnej niż mężczyna jest jej w stanie dostarczyć, bo już często i nie może i mu się nie chce... są na innych etapach życia i to po pewnym czasie zacznie się nawarstwiać a frustracja spowodowana brakiem realizacji potrzeb rosnąć.
Byłem w związku 11 lat z kobieta, która poszła w romans ze starym prykiem. I nie był to Redford.
W ciągu miesiąca wlazłem w 10 spółek.
Myślisz, że nie mam wigoru? Mylisz się i to bardzo.
Samotne kobiety 40+ powinny poznawać mężczyzn na przyjęciach - jak w filmie Blue Jasmine. Tylko problem jest taki, że w Polsce nie ma kultury organizowania takich przyjęć
. Ponadto faktycznie polscy faceci za bardzo o siebie nie dbają, więc chyba pozostają kobietom w tym wieku zagraniczne portale randkowe :-P.
Bez przesady. Część jest niezadbana a cześć dba o siebie. Z resztą u kobiet jest to samo, są zadbane i całkiem olewajace swój wygląd.
Byłem w związku 11 lat z kobieta, która poszła w romans ze starym prykiem. I nie był to Redford.
W ciągu miesiąca wlazłem w 10 spółek.
Myślisz, że nie mam wigoru? Mylisz się i to bardzo.
Dla ciebie to stary pryk, dla niej zapewne nie.
Panowie bardzo często mają mylne pojęcie o kobietach i dziwią się, że one ich opuszczają. Mężczyzna musi być jedynie "trochę ładniejszy od diabła" , ale Ona musi przy nim czuć się jak księżniczka, musi być dla niego najważniejsza.
ananasowa napisał/a:rossanka napisał/a:Też nie mam takich par w swoim otoczeniu. Najwieksza różnica wieku to 10lat.
Czytam tylko o takich normach w internecie.
Albo zdarzają się takie celebryckie pary, ale tamten świat jest inny
Pamiętam siebie i swoje koleżanki jak miałyśmy 20 lat. Mężczyzna 30 letni był już duuuzo starszy, a prawie 40 latek to już był starszy pan. Panowie po 40- to byli prawie w wieku naszych ojców, kompletnie nie brani pod uwagę jako mężczyźni.
Możliwe, że dziś są inne czasyDokladnie;)))internet a zycie to chyba inne swiaty;)))tzn znam takie pary, ale wiekszosc to znalam bo sie rozpadlo.
Tak inne czasy, inne priorytety, wartosci itp.
Sama mam 35 i np facet 10+to duuuuzo jak dla mnie.wiec ciekawa jestem jak np.taka 25latka widzi siebie za 10lat w zwiazku z facetem obecnie np.40letnim.
Fajny artykul znalazlam
https://www.swiat-zdrowia.pl/artykuly/p … a-40-latka
Zwlaszcza ostatnie 2 "rozdzialy" powinny obie strony przeczytacŚmieszy mnie trochę Twoje podejście do tematu bo mając 35 lat nie masz mi nic do zaoferowania innego niż 22 latka. I z takim myśleniem i podejściem dalej będziesz sama. Może kotka przygarniesz?
a ty co masz do zaoferowania skoro twoja puscila sie ze stara pierdola?widocznie nie wiele...:)))
ja nie mam zamiaru nic nikomu oferowac bo nie jestem towarem na wyprzedazy!nie mam juz problemu z tym ze jestem sama, nie mam problemu z tym by sama nie byc. a ty chlopie ustaw hormony bo zgorzknialosc przez ciebie przemawia. moze idz w miasto te 20latki wyrywac....?:)))
337 2019-01-15 12:45:15 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-01-15 12:46:11)
Harvey napisał/a:Byłem w związku 11 lat z kobieta, która poszła w romans ze starym prykiem. I nie był to Redford.
W ciągu miesiąca wlazłem w 10 spółek.
Myślisz, że nie mam wigoru? Mylisz się i to bardzo.
Dla ciebie to stary pryk, dla niej zapewne nie.
Panowie bardzo często mają mylne pojęcie o kobietach i dziwią się, że one ich opuszczają. Mężczyzna musi być jedynie "trochę ładniejszy od diabła", ale Ona musi przy nim czuć się jak księżniczka, musi być dla niego najważniejsza.
"Niby tak, ale nie do końca"
Edit: @ananasowa, co jak co, ale Harvey to jedna z NAJMNIEJ zgorzkniałych osób na tym forum, lol.
Lou71.71 napisał/a:Harvey napisał/a:Byłem w związku 11 lat z kobieta, która poszła w romans ze starym prykiem. I nie był to Redford.
W ciągu miesiąca wlazłem w 10 spółek.
Myślisz, że nie mam wigoru? Mylisz się i to bardzo.
Dla ciebie to stary pryk, dla niej zapewne nie.
Panowie bardzo często mają mylne pojęcie o kobietach i dziwią się, że one ich opuszczają. Mężczyzna musi być jedynie "trochę ładniejszy od diabła", ale Ona musi przy nim czuć się jak księżniczka, musi być dla niego najważniejsza.
"Niby tak, ale nie do końca"
Edit: @ananasowa, co jak co, ale Harvey to jedna z NAJMNIEJ zgorzkniałych osób na tym forum, lol.
no jakos specjalnie nie zauwazylam:)
Harvey napisał/a:ananasowa napisał/a:Dokladnie;)))internet a zycie to chyba inne swiaty;)))tzn znam takie pary, ale wiekszosc to znalam bo sie rozpadlo.
Tak inne czasy, inne priorytety, wartosci itp.
Sama mam 35 i np facet 10+to duuuuzo jak dla mnie.wiec ciekawa jestem jak np.taka 25latka widzi siebie za 10lat w zwiazku z facetem obecnie np.40letnim.
Fajny artykul znalazlam
https://www.swiat-zdrowia.pl/artykuly/p … a-40-latka
Zwlaszcza ostatnie 2 "rozdzialy" powinny obie strony przeczytacŚmieszy mnie trochę Twoje podejście do tematu bo mając 35 lat nie masz mi nic do zaoferowania innego niż 22 latka. I z takim myśleniem i podejściem dalej będziesz sama. Może kotka przygarniesz?
Nie ma jak to trochę zgryźliwości - czyżby koleżanka poruszyła czułą strunę (???) - zwłaszcza z tym kotkiem... Choć ja osobiście uważam że kotek to dobry pomysł - kto wie może taki kotek przyciągnie jakiegoś fajnego odpowiadającego jej kociarza... Ponadto co mogę powiedzieć dla mnie Robert Redford był bardzo długo atrakcyjny a starszy o 42 lata... Tylko problem w tym że mało kto jest takim Robertem Redfordem niestety. Ludzie różnie się starzeją - niektórzy nawet starsi - mają ten czynnik wiecznej młodosci - z kobiecych przykładów to chyba Agnieszka Fitkau-Perepeczko. A ze swojego podwórka to mogę powiedzieć że mój ojciec był starszy od matki 18 lat i było to żródłem ogromnej ilości problemów małżeńskich i małżeństwo trwało bardzo krótko.
Młoda kobieta ma więcej energii witalnej niż mężczyna jest jej w stanie dostarczyć, bo już często i nie może i mu się nie chce... są na innych etapach życia i to po pewnym czasie zacznie się nawarstwiać a frustracja spowodowana brakiem realizacji potrzeb rosnąć.
albo poruszyla strune, albo zdeptala marzenia o wiecznie mlodej i chetnej pannie przy jego boku.
Harvey napisał/a:ananasowa napisał/a:Dokladnie;)))internet a zycie to chyba inne swiaty;)))tzn znam takie pary, ale wiekszosc to znalam bo sie rozpadlo.
Tak inne czasy, inne priorytety, wartosci itp.
Sama mam 35 i np facet 10+to duuuuzo jak dla mnie.wiec ciekawa jestem jak np.taka 25latka widzi siebie za 10lat w zwiazku z facetem obecnie np.40letnim.
Fajny artykul znalazlam
https://www.swiat-zdrowia.pl/artykuly/p … a-40-latka
Zwlaszcza ostatnie 2 "rozdzialy" powinny obie strony przeczytacŚmieszy mnie trochę Twoje podejście do tematu bo mając 35 lat nie masz mi nic do zaoferowania innego niż 22 latka. I z takim myśleniem i podejściem dalej będziesz sama. Może kotka przygarniesz?
a ty co masz do zaoferowania skoro twoja puscila sie ze stara pierdola?widocznie nie wiele...:)))
ja nie mam zamiaru nic nikomu oferowac bo nie jestem towarem na wyprzedazy!nie mam juz problemu z tym ze jestem sama, nie mam problemu z tym by sama nie byc. a ty chlopie ustaw hormony bo zgorzknialosc przez ciebie przemawia. moze idz w miasto te 20latki wyrywac....?:)))
Widocznie tak Sympatycznie ze chociaż próbujesz jakoś się odgryźć mimo marnego skutku
Teraz czeka ją smutna przyszłość jako samotna matka bo taki jak ja takiej nie chce
Wolę 22 latkę niż zgryźliwą starą pannę
Więc skoro już sobie wszystko wyjaśniliśmy to miłego życia życzę
ananasowa napisał/a:Harvey napisał/a:Śmieszy mnie trochę Twoje podejście do tematu bo mając 35 lat nie masz mi nic do zaoferowania innego niż 22 latka. I z takim myśleniem i podejściem dalej będziesz sama. Może kotka przygarniesz?
a ty co masz do zaoferowania skoro twoja puscila sie ze stara pierdola?widocznie nie wiele...:)))
ja nie mam zamiaru nic nikomu oferowac bo nie jestem towarem na wyprzedazy!nie mam juz problemu z tym ze jestem sama, nie mam problemu z tym by sama nie byc. a ty chlopie ustaw hormony bo zgorzknialosc przez ciebie przemawia. moze idz w miasto te 20latki wyrywac....?:)))Widocznie tak
Sympatycznie ze chociaż próbujesz jakoś się odgryźć mimo marnego skutku
Teraz czeka ją smutna przyszłość jako samotna matka bo taki jak ja takiej nie chce![]()
Wolę 22 latkę niż zgryźliwą starą pannę
Więc skoro już sobie wszystko wyjaśniliśmy to miłego życia życzę
Och...naprawde w piety nie poszlo??kurde jestem tak kiepska, ze nawet odgryzc sie nie potrafie...no coz, nie zostalo mi nic innego jak tylko kupic sobie tego kota, a robiac pranie plakac ze meskich gaci nie ma do prania.
Ehhh...kiepski zywot starej panny...
P.s. na woleniu to sie u ciebie skonczy;)))
Harvey napisał/a:ananasowa napisał/a:a ty co masz do zaoferowania skoro twoja puscila sie ze stara pierdola?widocznie nie wiele...:)))
ja nie mam zamiaru nic nikomu oferowac bo nie jestem towarem na wyprzedazy!nie mam juz problemu z tym ze jestem sama, nie mam problemu z tym by sama nie byc. a ty chlopie ustaw hormony bo zgorzknialosc przez ciebie przemawia. moze idz w miasto te 20latki wyrywac....?:)))Widocznie tak
Sympatycznie ze chociaż próbujesz jakoś się odgryźć mimo marnego skutku
Teraz czeka ją smutna przyszłość jako samotna matka bo taki jak ja takiej nie chce![]()
Wolę 22 latkę niż zgryźliwą starą pannę
Więc skoro już sobie wszystko wyjaśniliśmy to miłego życia życzęOch...naprawde w piety nie poszlo??kurde jestem tak kiepska, ze nawet odgryzc sie nie potrafie...no coz, nie zostalo mi nic innego jak tylko kupic sobie tego kota, a robiac pranie plakac ze meskich gaci nie ma do prania.
Ehhh...kiepski zywot starej panny...
P.s. na woleniu to sie u ciebie skonczy;)))
Kota nie kupuj tylko lepiej adoptuj i to nie jednego a lepiej dwa żeby mogły razem się bawić. Pies też jest dobry na poprawę humoru. PS. Bez sensu jest takie wzajemne sobie dowalanie. Nie wiem dlaczego faceci lubią takie prowokacje na tych forach bo już kolejny raz to widzę. Sami też się starzejecie panowie. I to że wy się starzejecie nie jest winą 40 letnich kobiet, które sobie wybieracie za obiekty do odreagowania frustracji. Te 20-letnie dziewczyny też kiedyś będą mieć 40 lat i więcej. Wszystko jest ulotne i trzeba się z tym pogodzić.
ananasowa napisał/a:Harvey napisał/a:Widocznie tak
Sympatycznie ze chociaż próbujesz jakoś się odgryźć mimo marnego skutku
Teraz czeka ją smutna przyszłość jako samotna matka bo taki jak ja takiej nie chce![]()
Wolę 22 latkę niż zgryźliwą starą pannę
Więc skoro już sobie wszystko wyjaśniliśmy to miłego życia życzęOch...naprawde w piety nie poszlo??kurde jestem tak kiepska, ze nawet odgryzc sie nie potrafie...no coz, nie zostalo mi nic innego jak tylko kupic sobie tego kota, a robiac pranie plakac ze meskich gaci nie ma do prania.
Ehhh...kiepski zywot starej panny...
P.s. na woleniu to sie u ciebie skonczy;)))Kota nie kupuj tylko lepiej adoptuj
i to nie jednego a lepiej dwa żeby mogły razem się bawić. Pies też jest dobry na poprawę humoru. PS. Bez sensu jest takie wzajemne sobie dowalanie. Nie wiem dlaczego faceci lubią takie prowokacje na tych forach bo już kolejny raz to widzę. Sami też się starzejecie panowie. I to że wy się starzejecie nie jest winą 40 letnich kobiet, które sobie wybieracie za obiekty do odreagowania frustracji. Te 20-letnie dziewczyny też kiedyś będą mieć 40 lat i więcej. Wszystko jest ulotne i trzeba się z tym pogodzić.
Z tym kotem to zartowalam.kotow akurat nie lubie. Psy za to kocham, ale niestety przy mojej pracy pies odpada. Na razie nie musze sobie poprawiac humoru zwierzatkami wiec spokojnie;)))
Marthe no gdzies musza dac upust swoim frustracjom;))
Jasne, można się przerzucac złośliwościami, tylko po co? W końcu każdemu tu chodzi o to samo.
Znaleźć odpowiednią osobę i się z nią zestarzec, jakkolwiek płasko to brzmi.
345 2019-01-15 19:19:50 Ostatnio edytowany przez Olinka (2019-01-16 20:51:00)
Chyba facet z tego artykułu ma podobny problem jak co niektórzy panowie na tym forum. Bo rozumiem, że te Azjatki przy jego jakości zestarzenia jak i urody wrodzonej, to chyba tylko w ramach płatnej miłości
...
[nieregulaminowy link]
346 2019-01-15 19:46:44 Ostatnio edytowany przez Olinka (2019-01-16 20:52:31)
Chyba facet z tego artykułu ma podobny problem
jak co niektórzy panowie na tym forum. Bo rozumiem, że te Azjatki przy jego jakości zestarzenia jak i urody wrodzonej, to chyba tylko w ramach płatnej miłości
...
[nieregulaminowy link]
Daj spokoj, kijem bym nie tknela. Nie wiem czy tacy faceci naprawde w to wierza, czy po prostu chca wierzyc.
347 2019-01-15 22:36:02 Ostatnio edytowany przez Olinka (2019-01-16 20:52:22)
Marthe napisał/a:Chyba facet z tego artykułu ma podobny problem
jak co niektórzy panowie na tym forum. Bo rozumiem, że te Azjatki przy jego jakości zestarzenia jak i urody wrodzonej, to chyba tylko w ramach płatnej miłości
...
[nieregulaminowy link]
Daj spokoj, kijem bym nie tknela. Nie wiem czy tacy faceci naprawde w to wierza, czy po prostu chca wierzyc.
No i podobne sa komentarze pod tym artykułem.
Samotne i samotni, wierzycie, że kogoś spotkacie jeszcze czy zakładacie, że to niemożliwe?
349 2019-01-16 17:09:09 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-01-16 17:11:52)
Samotne i samotni, wierzycie, że kogoś spotkacie jeszcze czy zakładacie, że to niemożliwe?
Zmiennie.
Czasem mi się wydaje, że to jeszcze możliwe, a czasem zupełnie w to nie wierzę.
Trzeba by jednak rozróżnić możliwość "spotkania kogoś" od mozliwości spotkania kogoś, z kim da się stworzyć sensowny związek.
Już pisałam na forum, że czterdziestolatce najłatwiej spotkać poszukiwacza przygód/seksu dla samego seksu, w czym wiek nie jest decydujący. Albo faceta +10 lat starszego.
Co do tego pierwszego, jest to nie tylko sprawa naszych lat, choć oczywiście w dużym stopniu, ale tego, że mężczyźni z wiekiem zmieniają się bardzo niekorzystnie, jeśli chodzi o podejście do relacji. Nie widać potrzeby więzi z drugim człowiekiem, budowania relacji opartej na bliskości psychicznej, zrozumieniu, zaufaniu, szczerości, dzieleniu się wzajemnie swoim światem. Chodzi raczej o wygodne ustawienie sobie życia, w którym tak naprawdę nie ma miejsca na świat drugiej osoby, jej sprawy i problemy.
Często szukają też tylko kogoś na boku, poza stałym związkiem, w który są, a którym są znudzeni, jednak niegotowi na to, żeby go definitywnie zakończyć.
Wydaje mi się, że w młodszym wieku ludzie są bardziej prawdziwi w tych znajomościach, a akcenty inaczej rozłożone.
Ponieważ mężczyźni też czytają nasz wątek, to chciałabym podkreślić, że nie piszę o wszystkich. Wiem, że istnieją inni. Piszę o tendencji, która obserwuję i o swoich doświadczeniach związanych z próbami poznawania nowych osób.
Mi takie układy, o jakie najłatwiej, zupełnie nie odpowiadają i z dwojga złego wolę samotność.
Co nie znaczy, że jest mi z nią dobrze.
Wiem tylko, że nie warto iść w coś, co od początku pachnie rozczarowaniem i jest niezgodne z moimi potrzebami i systemem wartości.
Czasem mi się wydaje, że to jeszcze możliwe, a czasem zupełnie w to nie wierzę.....mężczyźni z wiekiem zmieniają się bardzo niekorzystnie, jeśli chodzi o podejście do relacji. Nie widać potrzeby więzi z drugim człowiekiem, budowania relacji opartej na bliskości psychicznej, zrozumieniu, zaufaniu, szczerości, dzieleniu się wzajemnie swoim światem. Chodzi raczej o wygodne ustawienie sobie życia, w którym tak naprawdę nie ma miejsca na świat drugiej osoby, jej sprawy i problemy.
Często szukają też tylko kogoś na boku, poza stałym związkiem, w który są, a którym są znudzeni, jednak niegotowi na to, żeby go definitywnie
Z taką opinią o facetach to może ich w ogóle nie szukaj. Bo jak znajdziesz fajnego to swoją podejrzliwością go zniechęcisz.
351 2019-01-16 17:29:30 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-01-16 17:41:31)
Jak tak patrzę dziś na swoje forumowe pisanie, zwłaszcza na sławetnym "Błędzie..." - to swego czasu szukałam argumentów, że samotność nie musi być zła, że bez faceta można całkiem fajnie żyć. W pewnej mierze przekonywałam samą siebie, bo przecież i ja zaczynałam od niezgody na ten stan rzeczy (patrz: wątek pt. "Gdy ta słynna smuga cienia, przypęta się, przerazi cię"). Dość szybko jednak udało mi się poradzić sobie z tym problemem. Właściwie jeszcze pisząc na tamtym wątku zaczęłam sama sobie odpowiadać na pytanie o "smugę cienia".
Dziś jestem o tym niezbicie przekonana: bycie singlem to żaden dramat, ot, jedna z wielu życiowych sytuacji, do których odnosimy się tak czy inaczej.
Jak to gdzieś wyczytałam, w związku można odkryć rzeczy, o których samotnym się nie śniło... ale też odwrotnie - pewne prawdy o sobie odkryjemy tylko w samotności. Jeden i drugi stan ma swoje ciężary i wartości, dlatego jestem przeciwniczką demonizowania samotności, a bezkrytycznego wychwalania związków. Bardzo się przeciw tym stereotypom buntuję i aż chyba naraziłam się co niektórym protestując przeciwko przedstawianiu życia singla wyłącznie w czarnych barwach.
A na Twoje pytanie, Rossanko - bo od tego chciałam zacząć, a wyszło inaczej - odpowiem: nie ma sensu w życiu niczego, ale to niczego zakładać. Wierzę natomiast, że cokolwiek mnie spotka, dam sobie radę.
niepodobna napisał/a:Czasem mi się wydaje, że to jeszcze możliwe, a czasem zupełnie w to nie wierzę.....mężczyźni z wiekiem zmieniają się bardzo niekorzystnie, jeśli chodzi o podejście do relacji. Nie widać potrzeby więzi z drugim człowiekiem, budowania relacji opartej na bliskości psychicznej, zrozumieniu, zaufaniu, szczerości, dzieleniu się wzajemnie swoim światem. Chodzi raczej o wygodne ustawienie sobie życia, w którym tak naprawdę nie ma miejsca na świat drugiej osoby, jej sprawy i problemy.
Często szukają też tylko kogoś na boku, poza stałym związkiem, w który są, a którym są znudzeni, jednak niegotowi na to, żeby go definitywnieZ taką opinią o facetach to może ich w ogóle nie szukaj. Bo jak znajdziesz fajnego to swoją podejrzliwością go zniechęcisz.
Nie wiem, czy to przyjmiesz, ale podejrzenia nie wystarczają mi, żeby kogoś oceniać : )
Mam świadomość, że można popełnić błędy poznawcze bazując na wcześniejszych doświadczeniach.
353 2019-01-16 19:11:44 Ostatnio edytowany przez Marthe (2019-01-16 19:17:25)
Większość ludzi siedzi w domu gdzie my mamy ich spotkać takie cuda ze spotykaniem to tylko w świecie gwiazd i w serialach romantycznych chyba... W internecie siedzę odkąd skończyłam 19 lat czyli z 21 lat. Rozmawiałam i kontaktowałam się z tysiącami osób i moja refleksja jest taka, że bardzo trudno stworzyć tu jakąkolwiek trwałą i zdrową relację z drugim człowiekiem. Męźczyźni nie szanują kobiet poznanych w ten sposób i to niezależnie od wieku w jakim są oni czy też te kobiety. A osoby tak poznane nic właściwie nie łączy - można takiej osobie dać w każdej chwili ignora/bana/usunąć z listy znajomych i nigdy już nie mieć kontaktu. Jest tu też ogromna rzesza oszustów manipulantów, którzy wykorzystują fakt że inni poszukują czegoś więcej i brutalnie taką osobę eksploatują np. zabierając jej czas i dając złudną nadzieję. Potem się okazuje że taki pan ma taką trzódkę kobiet i każdej mówi to samo. Ostatnio czytałam o takich trendach randkowych jak ghosting czy orbiting. Strasznie to okrutne ale i niestety bardzo częste. Jak ktoś che znależć partnera to chyba musi potężnie obniżyć wymagania a może wręcz nie mieć takowych w ogóle...
Nie mam pojęcia, gdzie można poznać kogoś sensownego, w dodatku, żeby ten ktoś zapalal uczuciem do mnie. Raczej w to nie wierzę.
Nie demonizowałabym tak większości mężczyzn. Prócz tych totalnie beznadziejnych istnieje rzesza całkiem do rzeczy. Sęk w tym, że (jak sądzę), albo są już żonaci, albo wolni i siedzą po domach, dlatego trudno ich spotkać. A zresztą, zależy kto kogo szuka. To, ze ktoś jest interesujący dla kogoś nie znaczy, że będzie interesujący dla innych.
Piegowata ma rację, że nie należy z góry niczego zakładać.
Nie demonizowałabym tak większości mężczyzn. Prócz tych totalnie beznadziejnych istnieje rzesza całkiem do rzeczy. Sęk w tym, że (jak sądzę), albo są już żonaci, albo wolni i siedzą po domach, dlatego trudno ich spotkać. A zresztą, zależy kto kogo szuka. To, ze ktoś jest interesujący dla kogoś nie znaczy, że będzie interesujący dla innych.
Piegowata ma rację, że nie należy z góry niczego zakładać.
Ależ ja nie piszę, że większość jest beznadziejna, ani, że w ogóle są beznadziejni. Mają inne priorytety...
Ci "do rzeczy", jasne, są. Jak piszesz, przeważnie w związkach.
Pewnie, że zakładać niczego nie należy, zresztą z założeniami nie ma sensu nikogo szukać.
Poznając kogoś, nie "zakładam", jaki będzie, po prostu patrzę i słucham.
Mnie juz tak do zwiazkow nie ciagnie zwlaszcza jak ci idealni mezowie zapraszaja mnie na kawe:/nie wiem, ale facetom po 40naprawde odbija. Moze za jakis czas odwaze sie zalozyc konto na jakims portalu, ale ot tak dla swietego spokoju, ze probowalam, bo na cuda tam nie licze. Zas na to, ze w realu znajde wolna i fajna osobe do zwiazku graniczy rowniez chyba z cudem:/nie ma sie juz 20lat kiedy idac miastem z kolezanka jest sie zaczepianym przez grupke chlopakow;)))
Nie demonizowałabym tak większości mężczyzn. Prócz tych totalnie beznadziejnych istnieje rzesza całkiem do rzeczy. Sęk w tym, że (jak sądzę), albo są już żonaci, albo wolni i siedzą po domach, dlatego trudno ich spotkać. A zresztą, zależy kto kogo szuka. To, ze ktoś jest interesujący dla kogoś nie znaczy, że będzie interesujący dla innych.
Piegowata ma rację, że nie należy z góry niczego zakładać.
To nie tak, ze ci najlepsi sa zajeci, bo sek wlasnie tkwi w tym, ze:"To, ze ktoś jest interesujący dla kogoś nie znaczy, że będzie interesujący dla innych". To nam czesto sie wydaje, ze dane malzenstwo/para jest idealna ale tak naprawde nikt z nae nie siedzi u nich 24h i nie wie jak jest naprawde, a ludzie uwielbiaja nakladac maski.
rossanka napisał/a:Nie demonizowałabym tak większości mężczyzn. Prócz tych totalnie beznadziejnych istnieje rzesza całkiem do rzeczy. Sęk w tym, że (jak sądzę), albo są już żonaci, albo wolni i siedzą po domach, dlatego trudno ich spotkać. A zresztą, zależy kto kogo szuka. To, ze ktoś jest interesujący dla kogoś nie znaczy, że będzie interesujący dla innych.
Piegowata ma rację, że nie należy z góry niczego zakładać.To nie tak, ze ci najlepsi sa zajeci, bo sek wlasnie tkwi w tym, ze:"To, ze ktoś jest interesujący dla kogoś nie znaczy, że będzie interesujący dla innych". To nam czesto sie wydaje, ze dane malzenstwo/para jest idealna ale tak naprawde nikt z nae nie siedzi u nich 24h i nie wie jak jest naprawde, a ludzie uwielbiaja nakladac maski.
To też prawda. Musisz kogoś bliżej poznać, aby stwierdzić kto to jest. Inna sprawa, że po latach ludzie też się zmieniają. Na gorsze lub lepsze. Ale aż tak daleko do przodu bym nie wybiegała.
360 2019-01-17 00:38:01 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-01-17 00:42:16)
Moze za jakis czas odwaze sie zalozyc konto na jakims portalu, ale ot tak dla swietego spokoju, ze probowalam, bo na cuda tam nie licze.
Portale randkowe to raczej porażka. I tak tylko bezpośrednie rozmowy pozwalają zobaczyć, jaki ktoś jest, a nie to, co pisze o sobie w profilu.
Ja mam pozytywne doświadczenia z czatami. Poznałam tam kilka naprawdę fajnych osób. No, ale to było lata temu.
Teraz, albo kontakty się urywają z powodu różnicy wieku, albo, jeśli mogłyby trwać, to są takie, jak opisałam wcześniej ; ) i wtedy urywają się z powodu mojej niechęci i poczucia bezsensu.
Coo, ciężko?;) Nasza sytuacja z wiekiem się zmienia. Wy 40+ macie tak jak faceci w wieku 20-30, tak samo ciężko wyłuskać kogoś wolnego, a co dopiero rozgarnietego. Jak juz gdzieś kiedyś pisalem, mam kumpla w wieku ok 40 lat, inzynier, mundur, wysportowany i bardzo spoko koleś. I mówi, ze nie założy konta na żadnym portalu, bo chętnych na żywo jest az za dużo, a on na siłę w nic nie wejdzie, bo lubi być sam. Do tego wspomniał, ze jakieś 90% uderzajacych do niego Pań ma męża itd, co od razu przekreśla ich szanse;).
Do tego wspomniał, ze jakieś 90% uderzajacych do niego Pań ma męża itd, co od razu przekreśla ich szanse;).
To podwójne życie to jakaś plaga? Ciekawe, czy zawsze tak było...
Burzowy napisał/a:Do tego wspomniał, ze jakieś 90% uderzajacych do niego Pań ma męża itd, co od razu przekreśla ich szanse;).
To podwójne życie to jakaś plaga? Ciekawe, czy zawsze tak było...
Po prostu ci, którzy nie prowadzą podwójnego życia nie logują się na tego typu portalach.
Podwójne życie zawsze było, ale kiedy nie było internetu, większość rzeczy zostawala w 4 ech ścianach,
Nikt się tym anonimowo nie "chwalil" w sieci,
Oby tylko podwójne, rekordziści mają poczwórne albo popiątne . Internet stwarza możliwości ...
Oj dziewczyny, ale jesteście na "nie". Nie wiem, co Wam poradzićl. Też mam ten problem, też sobie nikogo nie potrafię znaleźć, ale wierzę, ze istnieją jeszcze wolni i "do rzeczy", którzy chodzą gdzieś tam po świecie. Jakoś nie wierzę, że zostali sami wykolejeńcy, nieudacznicy, czy tacy, co nie chcą się wiązać. Po prostu takich bardziej widać na portalach matrymonialnych, bo to specyficzne miejsce.
Oj dziewczyny, ale jesteście na "nie". Nie wiem, co Wam poradzićl. Też mam ten problem, też sobie nikogo nie potrafię znaleźć, ale wierzę, ze istnieją jeszcze wolni i "do rzeczy", którzy chodzą gdzieś tam po świecie. Jakoś nie wierzę, że zostali sami wykolejeńcy, nieudacznicy, czy tacy, co nie chcą się wiązać. Po prostu takich bardziej widać na portalach matrymonialnych, bo to specyficzne miejsce.
Ale ile mozna sie oszukiwac;))) no ale gdzie dojrzali faceci i kobiety maja sie poznawac?chyba lepiej szukac tam gdzie inni szukaja niz liczyc na cud idac po bulki do sklepu. To ze jakosc widniejacych tam facetow jest conajmniej watpliwa to juz inna sprawa. mnie wlasnie dziwi jak na takich portalach widnieja 20latkowie...kurcze przeciez to jest okres imprez, studiow itp.mlodzi maja wtedy mnostwo mozliwosci by kogos poznac.
rossanka napisał/a:Oj dziewczyny, ale jesteście na "nie". Nie wiem, co Wam poradzićl. Też mam ten problem, też sobie nikogo nie potrafię znaleźć, ale wierzę, ze istnieją jeszcze wolni i "do rzeczy", którzy chodzą gdzieś tam po świecie. Jakoś nie wierzę, że zostali sami wykolejeńcy, nieudacznicy, czy tacy, co nie chcą się wiązać. Po prostu takich bardziej widać na portalach matrymonialnych, bo to specyficzne miejsce.
Ale ile mozna sie oszukiwac;))) no ale gdzie dojrzali faceci i kobiety maja sie poznawac?chyba lepiej szukac tam gdzie inni szukaja niz liczyc na cud idac po bulki do sklepu. To ze jakosc widniejacych tam facetow jest conajmniej watpliwa to juz inna sprawa. mnie wlasnie dziwi jak na takich portalach widnieja 20latkowie...kurcze przeciez to jest okres imprez, studiow itp.mlodzi maja wtedy mnostwo mozliwosci by kogos poznac.
Przecież nie mówię, żeby się zaraz wypisać, tylko, że takie miejsca przyciągają ludzi różnej maści, więc na 20 lovelasów przypadać będzie jeden "normalny" czy coś takiego.
Nadal jestem zdania, że wszędzie można kogoś poznać, na takim portalu też. Tylko trzeba podchodzić do tego z głową, bo inaczej wykrzywi spojrzenie (w znaczeniu, ze wszedzie będzie się widziało zdrady, seks bez zobowiązań i sponsoring) - a to już nie jest dobre.
Te portale sa źle skonstruowane. Ludzie powinni być podzieleni w zależności od tego czego poszukują. I ci od romansów czy też sponsoringu trafiają na osobę porządną szukającą stałego związku i uczucia. To jest masakra!!! A tam jest opcja : poszukuję do randkowania - dla jednego to randkowanie oznacza szybki seks bez zobowiązań a dla drugiej osoby uczucie i stały zdrowy związek. A tak osobiście to też uważam że powinien być jakiś portal na którym można sprawdzić czy dany koleś ale moze też panna nie jest oszustem/oszustką, to by wiele rozczarowań oszczędziło. Albo na tych portalach powinna byc możliwość dodawania ostrzeżeń o danej osobie i jej brudnych praktykach w relacjach damsko-męskich.
Te portale sa źle skonstruowane. Ludzie powinni być podzieleni w zależności od tego czego poszukują. I ci od romansów czy też sponsoringu trafiają na osobę porządną szukającą stałego związku i uczucia. To jest masakra!!! A tam jest opcja : poszukuję do randkowania - dla jednego to randkowanie oznacza szybki seks bez zobowiązań a dla drugiej osoby uczucie i stały zdrowy związek. A tak osobiście to też uważam że powinien być jakiś portal na którym można sprawdzić czy dany koleś ale moze też panna nie jest oszustem/oszustką, to by wiele rozczarowań oszczędziło. Albo na tych portalach powinna byc możliwość dodawania ostrzeżeń o danej osobie i jej brudnych praktykach w relacjach damsko-męskich.
Nie wiem gdzie, ale gdzieś w necie jest lista takich oszustów z portali
Ale droga po bułki do sklepu to doskonały pomysł ;P
Tylko nie przed południem- bo sami emeryci
Śmiejecie się z drogi po bułki. To pośmiejcie się jeszcze chwilę ; )
Zdarzyło mi się, gdy wychodziłam z Żabki (piękny początek opowieści) zobaczyć niesamowitego gościa, który akurat przechodził obok sklepu. Oryginał z porażającym spojrzeniem. Zwolnił i to spojrzenie również zawiesiło się na moich oczach. Zaciekawiłam go, to było widać. Oboje musieliśmy wyglądać trochę dziwnie. Każdy poszedł w swoją stronę (przeciwną), po kilku/kilkunastu metrach odwróciłam się z ciekawością, czy on też się obejrzy. Obejrzał się w tym samym momencie : D Niestety, nikt nie miał odwagi. No i nic dziwnego, kto będzie zaczepiać ludzi na ulicy, poza nastolatkami odważnymi w kupie.
Żabka w innym mieście, już się nie spotkamy : D
Śmiejecie się z drogi po bułki. To pośmiejcie się jeszcze chwilę ; )
Zdarzyło mi się, gdy wychodziłam z Żabki(piękny początek opowieści) zobaczyć niesamowitego gościa, który akurat przechodził obok sklepu. Oryginał z porażającym spojrzeniem. Zwolnił i to spojrzenie również zawiesiło się na moich oczach. Zaciekawiłam go, to było widać. Oboje musieliśmy wyglądać trochę dziwnie. Każdy poszedł w swoją stronę (przeciwną), po kilku/kilkunastu metrach odwróciłam się z ciekawością, czy on też się obejrzy. Obejrzał się w tym samym momencie : D Niestety, nikt nie miał odwagi. No i nic dziwnego, kto będzie zaczepiać ludzi na ulicy, poza nastolatkami odważnymi w kupie.
Żabka w innym mieście, już się nie spotkamy : D
Aż sobie wyobraziłem to slow motion Jaaaak czas zwaaaaaaalniaaaa w momencieeeee jaaaaaak się mijaaaaacie, a poootem znów wraca do normy
Ciad.
Kto pozna w drodze po bułki do sklepu? Jedna osoba na 1000?
Śmiejecie się z drogi po bułki. To pośmiejcie się jeszcze chwilę ; )
Zdarzyło mi się, gdy wychodziłam z Żabki(piękny początek opowieści) zobaczyć niesamowitego gościa, który akurat przechodził obok sklepu. Oryginał z porażającym spojrzeniem. Zwolnił i to spojrzenie również zawiesiło się na moich oczach. Zaciekawiłam go, to było widać. Oboje musieliśmy wyglądać trochę dziwnie. Każdy poszedł w swoją stronę (przeciwną), po kilku/kilkunastu metrach odwróciłam się z ciekawością, czy on też się obejrzy. Obejrzał się w tym samym momencie : D Niestety, nikt nie miał odwagi. No i nic dziwnego, kto będzie zaczepiać ludzi na ulicy, poza nastolatkami odważnymi w kupie.
Żabka w innym mieście, już się nie spotkamy : D
Kolejne doświadczenie, czyli już wiesz, co masz zrobić następnym razem.
Ja tam twierdzę, ze nie ma przypadków, że z jakiegoś powodu niektórzy są sami (albo tkwią latami w beznadziejnych związkach).
A jakie kto ma blokady, to już on sam wie.
Poznawanie na ulicy jest nieskuteczne. Każdego goni czas i co, mam podejść do jakiejś i od razu ją na kawę zaprosić? Czy może liczyć, że będzie tam stała i gadała ze mną? Nawet najlepsi się na tym wykładają. Na to bym nie liczył. Do tego zupełnie nic nie wiemy o drugiej osobie. Obstawiam, że na 10 zagadanych tak Pań 9-10 byłoby zajętych. To chyba Wy byście musiały inicjować by to jakiś sens miało.
Poznawanie na ulicy jest nieskuteczne. Każdego goni czas i co, mam podejść do jakiejś i od razu ją na kawę zaprosić? Czy może liczyć, że będzie tam stała i gadała ze mną? Nawet najlepsi się na tym wykładają. Na to bym nie liczył. Do tego zupełnie nic nie wiemy o drugiej osobie. Obstawiam, że na 10 zagadanych tak Pań 9-10 byłoby zajętych. To chyba Wy byście musiały inicjować by to jakiś sens miało.
Najlepiej w ogóle brać w rękę dwa kubki kawy na wynos i w miasto Kto tam będzie tracił czas na jakieś kawiarnie ? "Pani się napije. Jakaś blada Pani. A kawa czarna. Się wymiesza to będzie ładny kolor"
Poznawanie na ulicy jest nieskuteczne. Każdego goni czas i co, mam podejść do jakiejś i od razu ją na kawę zaprosić? Czy może liczyć, że będzie tam stała i gadała ze mną? Nawet najlepsi się na tym wykładają. Na to bym nie liczył. Do tego zupełnie nic nie wiemy o drugiej osobie. Obstawiam, że na 10 zagadanych tak Pań 9-10 byłoby zajętych. To chyba Wy byście musiały inicjować by to jakiś sens miało.
No wlasnie, jakie jest prawdopodobienstwo, ze ta osoba jest wolna?!bo to ze sie ktos "wymownie" na nas popatrzy to naprawde nic nie znaczy. Moze sie spodobalysmy, moze mialysmy glupia mine, a moze temu komus kogos przypominalysmy i nie byl pewieb. Tu naprawde potrzeba byloby duzego szczescia, zeby w takiej jednorazowej codziennej sytuacji ktos podszedl i zagadal.
Moją córkę kiedyś zaczepił chłopak na ulicy i poszła z nim na kawę następnego dnia. Akurat nic z tego nie wyszło, ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana
Ja poznałam super kolegę na ulicy, minęliśmy się rowerami. On zawrócił i pojechał za mną, czym mnie zresztą strasznie przestraszył, bo się odezwał za moimi plecami znienacka Było więc najpierw śmiesznie, potem się okazało, że świetnie się nam rozmawia, że mamy tę samą sportową pasję i od niespełna roku trenujemy razem prawie codziennie.
Też jestem 40+
Burzowy napisał/a:Poznawanie na ulicy jest nieskuteczne. Każdego goni czas i co, mam podejść do jakiejś i od razu ją na kawę zaprosić? Czy może liczyć, że będzie tam stała i gadała ze mną? Nawet najlepsi się na tym wykładają. Na to bym nie liczył. Do tego zupełnie nic nie wiemy o drugiej osobie. Obstawiam, że na 10 zagadanych tak Pań 9-10 byłoby zajętych. To chyba Wy byście musiały inicjować by to jakiś sens miało.
Najlepiej w ogóle brać w rękę dwa kubki kawy na wynos i w miasto
Kto tam będzie tracił czas na jakieś kawiarnie ? "Pani się napije. Jakaś blada Pani. A kawa czarna. Się wymiesza to będzie ładny kolor"
hahaha, dobry humor jest zawsze pożądany
Moją córkę kiedyś zaczepił chłopak na ulicy i poszła z nim na kawę następnego dnia. Akurat nic z tego nie wyszło, ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana
![]()
Ja poznałam super kolegę na ulicy, minęliśmy się rowerami. On zawrócił i pojechał za mną, czym mnie zresztą strasznie przestraszył, bo się odezwał za moimi plecami znienacka
Było więc najpierw śmiesznie, potem się okazało, że świetnie się nam rozmawia, że mamy tę samą sportową pasję i od niespełna roku trenujemy razem prawie codziennie.
Też jestem 40+
A corka ile ma lat?;))pewnie ze 20;)
O rowerach to juz slyszalam czesto...ja niestety mam do nich uraz po dziecinstwie.
Gdzieś kiedyś słyszałem, że trzeba próbować do skutku, bo będą wpadki, ale kurde ile tych kobiet/mężczyzn na ulicy nam się podoba? Przecież to są jakieś pojedyncze sztuki. Dla mnie ten sposób jest najgorszy z możliwych. Może są tacy ludzie, którzy potrafią od razu ocenić "o, to ona/on" i atakują. Ja nie i sobie nie wyobrażam. Co innego, gdy mijamy tę osobę regularnie w jakimś miejscu, ale ja tak nie mam. Może drogie Panie należy chodzić z transparentem "jestem wolna"? Wtedy chociaż wiadomo, do kogo ewentualnie można zagadać o tej kawie .
No tak, córka młodziutka oczywiście i wyrywają ją wszędzie - a to klient w pracy, a to steward w samolocie, to chłopak na siłowni... Śliczna jest, więc zwracają uwagę.
Niemniej jednak trzeba próbować, trzeba przełamywać nieśmiałość i wstyd, bo inaczej można się mijać do końca życia.
Szkoda ananasowa że masz uraz, ale może byś jednak spróbowała, zaczynając od typowej damki z niską ramą na alejkach w parku? Damki są bardzo bezpieczne, łatwe do wchodzenia/schodzenia, nie trzeba od razu śmigać na szosówce.
Na rowerze poznałam zresztą więcej osób. Kiedyś np. jechałam z aparatem, chciałam porobić zdjęcia makro. Minęłam jakiegoś gościa na trasie. Potem on mnie minął, bo ja się zatrzymałam, by odebrać sms. Później znów ja jego, bo się nie chciałam za nim wlec, ale mi zawsze troszkę głupio tak śmigiem wyprzedzać facetów, więc zwolniłam i coś tam zagadałam. Straszliwy upał był wtedy. Przegadaliśmy kilka następnych km, a potem zamiast na zdjęcia, wybrałam się z nim nad nieznane mi wcześniej jezioro.
Reasumując - raz to mnie zagadano, innym razem to ja zagadałam pierwsza. Nie szukałam wtedy znajomości, wyszły przypadkiem.
Gdzieś kiedyś słyszałem, że trzeba próbować do skutku, bo będą wpadki, ale kurde ile tych kobiet/mężczyzn na ulicy nam się podoba? Przecież to są jakieś pojedyncze sztuki. Dla mnie ten sposób jest najgorszy z możliwych. Może są tacy ludzie, którzy potrafią od razu ocenić "o, to ona/on" i atakują. Ja nie i sobie nie wyobrażam. Co innego, gdy mijamy tę osobę regularnie w jakimś miejscu, ale ja tak nie mam. Może drogie Panie należy chodzić z transparentem "jestem wolna"? Wtedy chociaż wiadomo, do kogo ewentualnie można zagadać o tej kawie
.
no i tutaj Burzowy jest pies pogrzebany, bo na ulicy zaczepiane są w pierwszym rzędzie osoby bardzo atrakcyjne fizycznie (tak jak moja córka).
Pozostali pokażą swoje piękno troszkę później, przy bliższym poznaniu (jeśli poczujemy do kogoś sympatię, to wydają się nam piękniejsi, prawda?). Trzeba się bardziej postarać.
Czy taka osoba, która zaczepia na ulicy nie wzbudza w was nieufności?
385 2019-01-18 16:53:34 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-01-18 16:55:18)
Czy taka osoba, która zaczepia na ulicy nie wzbudza w was nieufności?
Zależy, jak zaczepia.
Mnie się zdarza prowadzić całkiem interesujące pogawędki na cmentarzu właśnie, choć pan akurat nie interesuje mnie jako mężczyzna. Grób jego żony sąsiaduje z grobem mojego ojca, często korzystam z ławeczki przy grobie "sąsiadki".
Wszędzie można się poznać, zaczepić, byle z wyczuciem.
Czy taka osoba, która zaczepia na ulicy nie wzbudza w was nieufności?
Tak, wzbudza.
Mój post był żartobliwy raczej.
Niestety, wystarczy popatrzeć, KTO ma odwagę zaczepiać kobiety na ulicy (okoliczności "sportowe" jakie były wspomniane, to trochę inna sytuacja).
Sama też bym nie zaczepiła.
387 2019-01-18 17:09:52 Ostatnio edytowany przez missnowegojorku (2019-01-18 17:15:01)
Nie chodzi mi o przygodne rozmowy z nie znajomymi ludźmi. Tylko ewidentne zaczepki, nie wiem jak to nazwać, o podłożu emocjinalno-erotycznym. Np. Na ulicy, w autobusie. We mnie taka osoba wzbudza niepokój. Nic o mnie nie wie ale mnie zaczepia. Czytaj podrywa. Zaraz mi się to kojarzy z jakimiś zaburzeniami albo zwyklym byciem lowelasem. Inaczej jest jeśli to są obydwoje młodzi ludzie. Ta fantazja, ta wiara w drugiego człowieka. Ale tak w naszym wieku to już wzbudza moja nieufność. Nie wiem dlaczego, taki jakiś instynkt, że coś jest nie tak z tym człowiekiem.
388 2019-01-18 17:21:36 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-01-18 17:29:14)
Nie chodzi mi o przygodne rozmowy z nie znajomymi ludźmi. Tylko ewidentne zaczepki, nie wiem jak to nazwać, o podłożu emocjinalno-erotycznym. Np. Na ulicy, w autobusie. We mnie taka osoba wzbudza niepokój. Nic o mnie nie wie ale mnie zaczepia. Czytaj podrywa. Zaraz mi się to kojarzy z jakimiś zaburzeniami albo zwyklym byciem lowelasem. Inaczej jest jeśli to są obydwoje młodzi ludzie. Ta fantazja, ta wiara w drugiego człowieka. Ale tak w naszym wieku to już wzbudza moja nieufność. Nie wiem dlaczego, taki jakiś instynkt, że coś jest nie tak z tym człowiekiem.
Jeśli o mnie chodzi, nie przepadam za takim ewidentnym niezawoalowanym podrywem. Wolę mieć czas na przyjrzenie się relacji i temu człowiekowi. Pogadać o pogodzie, książkach, psie na ulicy... Po prostu się poznawać i weryfikować znajomość. Przyjdzie czas i na tzw. sygnały. Aczkolwiek, jeśli ktoś flirtuje z kulturą i polotem - to czemu nie, miło się pobawić Ale to nieczęsto spotykane.
missnowegojorku napisał/a:Nie chodzi mi o przygodne rozmowy z nie znajomymi ludźmi. Tylko ewidentne zaczepki, nie wiem jak to nazwać, o podłożu emocjinalno-erotycznym. Np. Na ulicy, w autobusie. We mnie taka osoba wzbudza niepokój. Nic o mnie nie wie ale mnie zaczepia. Czytaj podrywa. Zaraz mi się to kojarzy z jakimiś zaburzeniami albo zwyklym byciem lowelasem. Inaczej jest jeśli to są obydwoje młodzi ludzie. Ta fantazja, ta wiara w drugiego człowieka. Ale tak w naszym wieku to już wzbudza moja nieufność. Nie wiem dlaczego, taki jakiś instynkt, że coś jest nie tak z tym człowiekiem.
Jeśli o mnie chodzi, nie przepadam za takim ewidentnym niezawoalowanym podrywem. Wolę mieć czas na przyjrzenie się relacji i temu człowiekowi. Pogadać o pogodzie, książkach, psie na ulicy... Po prostu się poznawać i weryfikować znajomość. Przyjdzie czas i na tzw. sygnały. Aczkolwiek, jeśli ktoś flirtuje z kulturą i polotem - to czemu nie, miło się pobawić
Ale to nieczęsto spotykane.
To masz szczęście, że tylu inteligentnych ludzi poznajesz na ulicy czy też w miejscach publicznych.
390 2019-01-18 17:47:07 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-01-18 17:52:44)
To masz szczęście, że tylu inteligentnych ludzi poznajesz na ulicy czy też w miejscach publicznych.
Miss, skąd tak daleko idący wniosek?
W różnych okolicznościach różnych ludzi spotykam. Jak każdy z nas. Nie stwarzam sobie oczekiwań, ale jak będę chodzić odęta i zamknięta w sobie, to na pewno nikt się bez kija nie zbliży.