missnowegojorku napisał/a:[...]
Chętnie odpowiem na Twoje pytania, ponieważ wydaja mi się one o wiele sensowniejsze niż np. Remiego. Na wycieczkę zorganizowaną nie jestem w stanie pojechać, ponieważ nie umiem jeść ani przebywać na okrągło w towarzystwie innych osób, co jest dla mnie ciągłą i niekończącą się torurą psychiczną (silny nieadekwatny do zagrożenia lęk socjofobiczny), ponadto wszelkie imprezy i wyjścia do knajp odpadaja, ponieważ nigdy nie wiem jak zareaguję na przebywanie tam gdzie jest alkohol (jestem niepijącą alkoholiczką). Ponadto tłumaczenie wstawionym imprezowiczom, że nie piję i ciągłe odmawianie wzmaga moje cierpienia. Byłam 3 lata temu zmuszona do wyjazdu na miesiąc do sanatorium z pewnych względów medycznych. Był to najgprszy okres w moim życiu, nie mogłam, spać jeść i ciągle płakałam.
Zbnajomych nie mam, próbując nawiązać z komś trwałą reklację towarzyską, jestem zmuszona ciągle pierwsza pisć, dzwonić i narzucać się tym osobim, ponieważ one unikają mnie jak mogą. Jeżeli chodzi o męczyzn to 3 lata temu się już poddałam i teraz nawet nie szukam z nimi kontaktu. Teraz jestem, wsród nowych ludzi, bo zostałm od kwietnia wolontariuszka, sama zaczepiłam kilka dziewczyn, ale one nie są zainteresowane pryzjaźnią ze mną, randki z netu strasznie mnie wykańczaja i miałam ich około 100, bezskutecznie, więc od[puściłam, nie chcę się już męczyć. Piszę na tym forum, bo to jest mój jedyny kontakt z ludżmi, inaczej chya mówiłabym tylko do siebie i psów. Nawet socjofobik, musi mieć jakiś minimalny kontaky towarzysko-społeczne, to biologiczna potrzeba człowieka.
Z tego co mówi gugiel wynika, ze socjofobię się leczy. Gdzieś pisałaś jakie są efekty u Ciebie. W moim otoczeniu nie ma osób z takimi przypadłościami więc nie mam punktu odniesienia i nie wiem jak może przebiegać taka terapia. Zapewne w jakimś stopniu pomaga Ci że znalazłaś osoby, z którym możesz się porozumieć, rozumieją co czyjesz i przez co przechodzisz. Jednak to nie wystarczy. Jak myślisz, co przeszkadza Ci w osiągnięciu celu? Chyba istotne jest rozważenie sytuacji i wyciągnięcie z niej konstruktywnych wniosków, bo tylko tak można się czegoś nauczyć z "porażki". Może sie to skończyć nieprzespaną nocą, ale to jest częścią procesu.
Mogę zasugerować abyś skupiła się na małych krokach. Temat wątku to "Gdzie znaleźć rakietę, którą można polecieć na Księżyc" pisany przez osobę, która ledwo chodzi. Jeśli coś w terapii nie działa , zapytaj o konkretną sprawę. Może dostaniesz odpowiedź , która coś zmieni. Od tego jest dyskusja i zastanawianie się nad tym co inni mówią.
Jeśli chodzi o wyjazdy to wiem, że AA organizują jakieś więc może tam? Ale do tego musisz się uporać z resztą problemów, choć może warto spróbować, jeśli przedstawisz im sytuację nikt nie powinien się czepiać jeśli zachowasz się "dziwnie". Nie wiem jakie masz doświadczenia w tej kwestii.
Może powinnaś napisać jak konkretnie wyglądają Twoje kontakty z innymi(lub daj linka do wpisu). Jakieś wnioski dlaczego terapia nie pomaga? Pytam w ciemno więc ....
Psy świetnie uczą spokoju. Tresowałaś je? Może jesteś zaklinaczem psów? Mojego dopiero niedawno nauczyłem, że to co na grillu i talerzu jest moje 
Właśnie , spotykaj się z osobami, które nie są stresorami !
Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić i to wam pomoże.