Moje życie prywatne, nie jest już takie prywatne jak przeciętnego Kowalskiego.Nie uważasz, że urzędniczka, sędzina staje się mało wiarygodna będąc w takim miejscu?
a, o to Ci chodzi
oczywiście że się zgadzam
zupełnie to samo myślę o sobie... no i nie widziałam tam też żadnych lekarzy ani prawników, szczególnie w naszym wieku
może z mojego podwórka. jestem na pewnym portalu z fotka i można powiedzieć jest duże zainteresowanie moją osobą. ale...jest to ale po fotkach pań widać brak atrakcyjnego wyglądu nie przekonuje do zawarcia znajomości a te urokliwe to mężatki szukające odskoczni od związku tak więc ja nie mam przekonania do portali randkowych bo kiedyś z kilkoma się spotkałem a nadal jestem sam. być może są portale gdzie ktoś gdzieś ten /ta wartościowy jest więc komu zależy może szukać bo nie każdy w swoim środowisku kogoś poszuka a praca zajmuje czas.
Stworzyłyście sobie to wasze kółko wzajemnej adoracji chyba po to, by jedna drugą i trzecią jeszcze bardziej utwierdzać w przekonaniu, że fajnych facetów DLA WAS NIE MA
70 2013-07-08 17:41:59 Ostatnio edytowany przez missnowegojorku (2013-07-08 17:42:51)
Stworzyłyście sobie to wasze kółko wzajemnej adoracji chyba po to, by jedna drugą i trzecią jeszcze bardziej utwierdzać w przekonaniu, że fajnych facetów DLA WAS NIE MA
Przynajmniej nie czyjemy się tak do końca jak dziwolągi, bo są osoby nam na jakiś sposób podobne...A jeżeli nawet tacy faceci istnieją, to nic nie szkodzi nasze kółko.
A mnie się wydaje, że wiele kobiet samotnych czeka jednak na cud i tego jedynego wymarzonego, który będzie odpowiadał już na starcie większości ich wymagań. A tak się nie da! Życie wymaga od nas kompromisów i nawet jeśli taki cud się nam trafi, to codzienność bez względu na wielkość uczucia będzie pełna dostosowywania się, zgrzytów, starć werbalnych itp. Tacy jesteśmy.I na to się trzeba przygotować.
Gdy tak się zaczęłam nad tym problemem zastanawiać- wyobraziłam sobie, że ten temat założony został przez moją znajomą, nazwijmy ją Kasia. Kasia ma 43 lata, w ostatnim stałym związku była chyba jeszcze za czasów studenckich. Jest miłą i inteligentną osobą, ma dobrą pracę, różne zainteresowania, a jednak mężczyzn odstrasza. Czym? Po pierwsze wyglądem - byłaby atrakcyjną osobą, gdyby się trochę postarała 'upiększyć.' Ma dobre gatunkowo, raczej drogie ubrania, które nosi latami - bo po cóż je wymieniać, skoro są nadal ok. Nawet jeśli kupi nową torebkę czy buty, to i tak głównym kryterium jest wygoda i wytrzymałość. Oczywiście, cechy te można pojąć jako zalety- jednak uroku i powabu jej nie dodają. Nie muszę dodawać, że nie używa kosmetyków do makijażu ( bo jej się tusz rozmazuje, a make-up jest niezdrowy), biżuteria ją uczula, buty na obcasie źle działają na kręgosłup a farby do włosów są rakotwórcze. I w ten sposób wygląda jak podstarzała guwernantka i typowa 'stara panna.' Parę lat temu, gdy ją poznałam, myślałam, że to taka zagubiona dusza i próbowałam namówić na jakieś zakupy, coś delikatnie zasugerować - nie dało rady. "Dla nikogo nie muszę się zmieniać. Gdyby Bóg chciał mnie stworzyć atrakcyjną kobietą, to by to zrobił. A tak, to atrakcyjne mam wnętrze." A ja aż mam ochotę nią potrząsnąć - bo ona wygląda ok, tylko się ukrywa pod tymi burymi swetrami i garsonkami jak po babci.
I tak jest ze wszystkim - zjedzenie czegoś w restauracji, problem - bo tego nie może, tego nie lubi. A przy tym stara się być miła " ale wy sobie nie róbcie kłopotu, zamawiajcie co chcecie", jednak jak tu się dobrze bawić, widząc jak ona dziubie suchy makaron. Czy Kasia chciałaby mieć partnera? Tak- czasem nam mówi, jak to fajnie, ze mamy do kogo wrócić po pracy itp. Czy go znajdzie? wątpię ( choć obym się myliła !). Swoim wyglądem, zachowaniem wysyła tyle negatywnych - podświadomych- sygnałów,że trudno komukolwiek będzie się przebić przez to, co powierzchowne.
To znaczy Twoim zdaniem powinna udawać kogoś kim nie jest? A jeśli już oczaruje kogoś próbując zmienić sowje naturalne zachowania i upodobania, zwiąże się z nim i zacznie spędzać dużą ilość czasu, to i tak prędzej czy później wyjdzie szydło z worka jaka jest w rzeczywistości. Ubranie i makijaż to tylko opakowanie, pod spodem zawsze zostanie ten sam prezencik, a nie wiadomo czy facet nie poczuje się wówczas oszukany.
Jeśli NAPRAWDĘ chcecie poznać faceta, to uważam, że takie kółko szkodzi, bo coraz bardziej zamykacie się i dusicie w tych swoich schematach, nie dajecie sobie nawet szansy na zmianę, na coś nowego. Moje zdanie.
74 2013-07-08 17:53:37 Ostatnio edytowany przez missnowegojorku (2013-07-08 17:56:01)
Jeśli NAPRAWDĘ chcecie poznać faceta, to uważam, że takie kółko szkodzi, bo coraz bardziej zamykacie się i dusicie w tych swoich schematach, nie dajecie sobie nawet szansy na zmianę, na coś nowego. Moje zdanie.
Ale my się osobiście nie spotykamy. Ja osobiście się w niczym nie zamykam, codziennie mam to samo i tyle. A w czary nie wierzę Książę na białym rumaku już dawno też pogalopował do innych. A ja, podstarzała księżniczka, muszę jakoś takoś funkcjonować w mojej wieży. Jak sobie będę roić jakieś mrzonki to jeszcze bardziej będę czekać i wyć z tęsknoty za księciuniem. a tak przynajmniej realnie oceniam real
75 2013-07-08 18:08:36 Ostatnio edytowany przez Asterka10 (2013-07-08 18:11:50)
Kaja, w świecie mężatek, kobiet w związkach czuję się jak odrzut poprodukcyjny.Kobietom zajętym w głowie się nie mieści, że nie ma normalnych wolnych facetów , zainteresowanych kobietami po 40.Dopóki same nie trafia na rynek wtórny.Domyślam się Kaju, że jesteś w związku i stąd Twoje podejście.
To, że znam Miss i jej problemy wraca mi wiarę w siebie, którą panom moim udało się wdeptać w trotuar.Bo jeśli taka łądna kobieta jest sama, to może ja też nie jestem potworem z Loch Ness.Chyba Ci się w głowie nie mieści jacy chamscy , okrutni i wybredni bywają faceci, którzy mogli być naszymi partnerami.jakie mają wymagania, oczekiwania i jaką nam straszną łaskę zrobili, że się takim czymś jak my zainteresowali.
Jakie szansy na zmianę widzisz?Bo ja już kompletnie nie mam pomysłu na to co ze sobą zrobić by być wystarczająco dobrą.Tym bardziej, że potencjalni partnerzy to alimenciarze, rozwodnicy, bezrobotni , bez wykształćenia, pasji, stabilizacji życiowej.Mam być czyjąś sponsorką?????
To znaczy Twoim zdaniem powinna udawać kogoś kim nie jest? A jeśli już oczaruje kogoś próbując zmienić sowje naturalne zachowania i upodobania, zwiąże się z nim i zacznie spędzać dużą ilość czasu, to i tak prędzej czy później wyjdzie szydło z worka jaka jest w rzeczywistości. Ubranie i makijaż to tylko opakowanie, pod spodem zawsze zostanie ten sam prezencik, a nie wiadomo czy facet nie poczuje się wówczas oszukany.
Nie, nie udawać - tylko postarać się trochę zmienić, trochę dostosować do sytuacji i odstawić na bok nasze 'naturalne upodobania'. Każdy to robi - nie tylko w związku. To, że ja uwielbiam bawełniane T-shirty męża i japonki do chodzenia po domu, nie znaczy, że tak pójdę do pracy? Jeżeli mam ostry język, a kontakty z innymi wymagają, żebym się w niego ugryzła - też tak robię. W domu potajemnie wylizuję talerze - ale nie w restauracji To jest częścią życia w społeczeństwie. A noszenie zmechaconego kardiganu na coś a la podomka + klapki ortopedyczne ( bo wygodne) pokazuje całemu światu, że osobie tak ubranej na pozytywnym wyglądzie nie zależy. A ubranie staje się barierą przed poznaniem tej osoby, bo skoro ktoś ma nijakie nudne ubrania, to wysyła sygnał, że być może taki też jest.
Poza tym, faceci są wzrokowcami i z rozmów wiem, jak to dla nich jest ważne, jak kobieta wygląda. Nie chodzi tu o bycie laską - tylko o dbałość i staranność - kobiecość: ładnie uczesane włosy, zapach, umalowane paznokcie itp.
Lotte, Miss jest łądną,zgrabną, zadbaną, umalowaną kobietą.Żadna z nas nie ubiera się w stare, bure garsonki, butki ortopedyczne, albo rozciągnięte t-shirty.Ja noszę sukienki, czerwone, turkusowe, żółte.Żadnego staropańieństwa i zaniedbania po mnie nie widać.I co? I nic.
CHODZI O BYCIE LASKĄ.Do tego młodą, atrakcyjną, rozrywaną i adorowaną przez innych facetów.Jak jakaś babka nie jest obiektem starań innych to jest dla chłopa nieatrakcyjna.
Szukają takiej albo kury domowej, co to bedzie obiadki gotować, koszulki prasować i latać wokoło pana i władcy i przytakiwać mu we wszystkim.
Przeciętność, własne zdanie, samodzielność, inteligencja to zupełna dyskwalifikacja.
78 2013-07-08 18:41:54 Ostatnio edytowany przez missnowegojorku (2013-07-08 18:44:19)
Ja chcę mężczyzny, który zaakceptuje mnie taka jaką jestem w reczywistości, a nie jakiś wykreowany manekin. Powtarzam i tak zawsze wyjdzie prawda na jaw. Nie jestem Kristal z dynastii (ciekawe kto jeszcze pamięta ten serial ) i nie budzę się w pełnym makijażu. I tak wszystkim nie dogodzę, zawsze jednemu spodoba się to a innemu co innnego. Kiedyś zamieściłam tu zdjęcie, to jedni mówili, że nie takie włosy, inni że właśnie taki, jedni, że nie taki ubiór, inni że jak najbardzoej taki. Nie będę z siebie robić kogoś kogo nie jestem, bo nie znajdę drugiegio człowieka, a łowcę adroidów.
Przepraszam, Dziewczyny, z tymi klapkami i garsonkami - to było ewidentnie o mojej znajomej!
Zaczęłam czytać Wasz wątek, ponieważ dookoła mnie jest wiele wolnych kobiet w wieku właśnie 40+. Kilka to moje znajome, a z jedną się blisko przyjaźnię. Mąż ją zna, ogólnie lubi, ale twierdzi, że go przeraża, bo jest 'zafiksowana' na samej sobie i mało wyluzowana. Ja tego tak nie odczuwam, kilka razy mi bardzo pomogła, poswięcajac np. wiele czasu i starań, a do tego dobrze się razem bawimy. Czemu ona nie ma faceta - nie wiem, ona za bardzo też nie. Paru się przewinęło, ale coś zawsze było nie tak. A teraz chyba przestała już szukać.
Ja wiem, że faceci są wygodni - wśród moich koleżanek -singielek najwięcej okazji do flirtu miałam akurat ja ( żona ze stażem).A żadne cudo ze mnie! Panom się po prostu nie chce starać, próbują podrywac mężatki, bo wiedzą, że te raczej nie chcą poważnych zmian w życiu, a jeżeli im się uda je zdobyć, to na krótki czas do łóżka, a potem wymiana na nowszy model. I dlatego czasem nie cierpię rodu męskiego!
Przepraszam, Dziewczyny, z tymi klapkami i garsonkami - to było ewidentnie o mojej znajomej!
Zaczęłam czytać Wasz wątek, ponieważ dookoła mnie jest wiele wolnych kobiet w wieku właśnie 40+. Kilka to moje znajome, a z jedną się blisko przyjaźnię. Mąż ją zna, ogólnie lubi, ale twierdzi, że go przeraża, bo jest 'zafiksowana' na samej sobie i mało wyluzowana. Ja tego tak nie odczuwam, kilka razy mi bardzo pomogła, poswięcajac np. wiele czasu i starań, a do tego dobrze się razem bawimy. Czemu ona nie ma faceta - nie wiem, ona za bardzo też nie. Paru się przewinęło, ale coś zawsze było nie tak. A teraz chyba przestała już szukać.Ja wiem, że faceci są wygodni - wśród moich koleżanek -singielek najwięcej okazji do flirtu miałam akurat ja ( żona ze stażem).A żadne cudo ze mnie! Panom się po prostu nie chce starać, próbują podrywac mężatki, bo wiedzą, że te raczej nie chcą poważnych zmian w życiu, a jeżeli im się uda je zdobyć, to na krótki czas do łóżka, a potem wymiana na nowszy model. I dlatego czasem nie cierpię rodu męskiego!
E, no, nie przepraszaj
Lotte, za mną mężowie koleżanek też średnio przepadają.Wiedzą, że mam swoje zdanie i często biorę stronę przyjaciółek, jak wylatują z jakimś szowinistycznym tekstem czy zachowaniem.Kupę mężatek ma o facetach podobnie niskie mniemanie jak ja ale tego nie mówi.Ja owszem.Za co mężowie nie lubią koleżanek singielek?Za czuwanie by nie wleźli swoim żonom na głowę, za samodzielnośc, za krytycyzm.Tudzież za to, że przy okazji nie dały się zaliczyć, bo mi się takie sytuacje trafiały.Faceci nie potrafili pojąć, że wolałam być lojalna względem przyjaciółki, niż przeżyć wspaniały (ich zdaniem ) seks z supersamcem.
Myślę, że na pewnym etapie tak koło 40 traktują nas bardziej jak rywali-męzczyzn nie kobiety.
Ja sobie w ogóle nie wyobrażam, jak mój mąż mógłby rzucić do mnie tekstem przy kimkolwiek. Z drugiej strony czasem pary mają dziwne sposoby porozumiewania się np. zmroziło mnie, gdy fajny mąż mojej fajnej koleżanki powiedział coś na kształt " stara babo ruszże d... po herbatę.' Automatycznie jego akcje spadły do zera. Dopiero po czasie ( i delikatnym podpytywaniu) dowiedziałam się, że to ich 'żart' zapożyczony z jakiegoś kawału czy serialu ( ona też coś podobnego mówi) i nawet sobie nie zdawali sprawy, że to tak beznadziejnie brzmi dla niewtajemniczonych.
Ale ogólnie to ja od dłuższego czasu mam lepsze zdanie o mężczyznach niż kobietach. Łatwiej mi się z nimi skomunikować, tylu rewelacyjnych facetów znam, fajnych ojców i mężów. Ale - tu wracam do tematu - chyba żadnego wolnego w takim już dojrzalszym wieku.
Gdybym był w gronie osób i byłaby tam kobieta, która narzeka na facetów często, nie uznaje za normalnych partnerów do rozmowy, zawsze staje po stronie swojej płci to jest to normalne, że ciężko byłoby nawiązać jakiś kontakt. Tak samo jak stanie kilku facetów i opowiadają denne kawały o kobietach to jednej czy drugiej byłoby nieciekawie.
Ale gdyby dana kobieta była miła, wesoła, potrafiła śmiać się również z siebie to jasne, że wtedy krąg mężczyzn jest większy do wyboru
No, tylo żony ich jak się czują?
No, tylo żony ich jak się czują?
A to zawsze trzeba flirtować z mężami czyichś żon, nie idzie porozmawiać tylko? A jeśli nie ufają mężom, to nie jest problem kobiety która jest miła i ciekawa.
Już widzę jak przeciętana kobieta dopuszcza do męża interesującą singielkę.Miłą...Moja koleżanka miała taką w towarzystwie - była ładna, interesująca i strasznie niezaradna.A to kran się jej psuł, a to komputer zawieszał i mąż kumpeli musiał ratować.Jak nie pomóc takiemu biedactwu.Gdyby nie szybka interewencja byłby rozwód.
Dlatego jestem dla mężczyz moich koleżanek wrednawa, aseksualna i pojawiam się kiedy ich nie ma.Chcę mieć choć przyjaciółki.
Widać owo małżeństwo nie opierało się na zaufaniu i wierności. Na dość kruchych podstawach, niezależnie od tego czyja to była wina.
Jesteś wredna dla mężczyzn, bo boisz się stracić przyjaciółki. Jeśli będziesz miła to nie będzie przyjaciółek. Czy owe przyjaciółki są dla ciebie jaką jesteś, bo mam wrażenie, że musisz zabiegać i poświęcać coś, żeby je mieć? Czy owe przyjaciółki nie mogą zabiegać o ciebie, nie jesteś nikim gorszym?
a moja koleżanka namawia mnie na useksualnienie garderoby i oferuje pożyczenie męża do wszelkich napraw domowych oraz odwożenia mnie do domu (żebyśmy mogły napić się wina)
i to chyba nie dlatego że ma mnie za wyjątkowego potwora ale ma po prostu zaufanie
Już widzę jak przeciętna kobieta dopuszcza do męża interesującą singielkę.Miłą...Moja koleżanka miała taką w towarzystwie - była ładna, interesująca i strasznie niezaradna.A to kran się jej psuł, a to komputer zawieszał i mąż kumpeli musiał ratować.Jak nie pomóc takiemu biedactwu.Gdyby nie szybka interewencja byłby rozwód.
Dlatego jestem dla mężczyz moich koleżanek wrednawa, aseksualna i pojawiam się kiedy ich nie ma.Chcę mieć choć przyjaciółki.
Hmm.. to albo moje koleżanki były nieprzeciętne, albo ja nieinteresująca
Pomiędzy jednym związkiem a małżeństwem też byłam singielką i jakoś tego napięcia seksualnego wokół mnie nie zauważałam. Mężowie koleżanek odprowadzali/ odwozili mnie do domu, czasem na zakupach spotykałam się tylko z facetem, a nie jego żoną. Ani koleżanki mi nie miały za złe, ani faceci do mnie nie startowali. To, o czym, Asterko, mówisz, to jakaś dzicz i dzungla.
Stara już jestem, ot co!
Widać owo małżeństwo nie opierało się na zaufaniu i wierności. Na dość kruchych podstawach, niezależnie od tego czyja to była wina.
Jesteś wredna dla mężczyzn, bo boisz się stracić przyjaciółki. Jeśli będziesz miła to nie będzie przyjaciółek. Czy owe przyjaciółki są dla ciebie jaką jesteś, bo mam wrażenie, że musisz zabiegać i poświęcać coś, żeby je mieć? Czy owe przyjaciółki nie mogą zabiegać o ciebie, nie jesteś nikim gorszym?
Małżeństwo opierało się na zaufaniu.Facet jak dziecko dawał się tej cwaniarze wodzić za nos.Która kobieta bedzie tolerować ciągłe awarie i wyjazdy małżonka.
Remi, wiele rzeczy mi w życiu nie wyszło, ale przyjaciółki mam cudowne.Ciepłe, lojalne , cierpliwe.Były ze mną w najtrudniejszych chwilach życia, pomagały przy dziecku, wspierały w trakcie sprawy w sądzie i kolejnych nieudanych związków.mamy wspólne pasje, zainteresowania, poczucie humoru.Są dla mnie bardzo, bardzo ważne.Dlatego NIGDY nie chciałabym być przyczyną zgrzytó w ich małżeństwach czy być przyczyną łez.Jak myślisz, jakby się poczuła jedna z nich , gdybym opowiedziała jak jej mąż próbował mi się nocą wpakować do łóżka?Po tej przygodzie wolę być tą wredną , aseksualną babą.Przyjaźnię się z nimi nie mężami.
Moje zdanie jest takie samotne kobiety niet dla przyjaźni jesli ma się męża.Napiszę brzydko jest takie powiedzenie jak by suka nie dała to by pies nie wziął.
92 2013-07-09 00:18:01 Ostatnio edytowany przez Grzegorz43 (2013-07-09 00:34:20)
Ale chrzanisz, masz najwyrażniej zaniżoną samoocenę i wszystko podporządkowujesz pod użalanie się nad sobą, masz problem z nadwagą?Zapraszam na siłownie , fitness, pływalnie czy co tam, siedzenie w domu i obżeranie się ciastkami nic nie daje, ale to wiesz, a poza tym, mam kumpla, młody, przystojny(podobno ja się nie znam)i uwielbia pulchne laski!!!Szaleje za grubymi, i tylko z taki sie umawia:)Da się ? da, tylko trzeba chcieć, i nie mam zamiaru być twoim odwodem w użalaniu sie nad swoim losem, mogę być za to kopniakiem w tyłek żeby Cie wyrwać z marazmu. Prawda jest jednak taka że jesli nie wyglądasz nikt na ciebie nie spojrzy, ale wygląd to nie tylko super figura czy extra ciuch, to przede wszystkim uśmiech , powab, i sexapil(czy jak się to pisze) inaczej adieau! A wyrwać faceta możesz wszędzie tylko się postaraj, a chodzenie na randki z przekonaniem -mnie się nie uda po co ja tam idę- jest złe, facet od razu to wyczuje, i cie spuści. Samoatrakcyjność nakręca seksapil, pewność siebie i to że się wie czego się chce czy w życiu czy w łóżku:) Kiedyś jedna moja znajoma zaskoczyła mnie podczas radosnych igraszek-poprosiła żebym ją uderzył...zdębiałem....okazało się że nie chodziło o podbite oko(na to się nie pisze), ale o klapsy, czy też nie za mocne plaskacze w twarz, wulgarne słownictwo itd, zaznaczę że to nie mój styl, musiałem się przemóc, ale było wyjątkowo podniecająco i fajnie,jej podniecenie było i moim czyli to że się wie czego chce, i się to realizuje to jest seksi:)
Co do portali, spotykałem sie z kobietami które okazywały sie po prostu denne, puste, lub po prostu popieprzone, a jak juz doszło do jakieś intymności to było żałosne, np. jedna pani nigdy w reku nie miała hmmm ... mężczyzny bo się tego brzydziła....brak słów. Idioci sa wszędzie i chodzi o to żeby przesiewać ziarno od plew. I się nie zrażać, jako mężczyzna też częściej patrzę na kolorowo ubrane i uśmiechnięte panie, na obcasie z wystającymi nogami, bez względu na ich obwód. U mnie mieszka pewna pani, jest po prostu gruba i z twarzy nijaka, ale jak się ubierze to faceci zacierają koło niej nogami, choć niczego nie pokazuje, a jedynie podkreśla:)
93 2013-07-09 00:47:05 Ostatnio edytowany przez Asterka10 (2013-07-09 01:06:34)
Ale chrzanisz, masz najwyrażniej zaniżoną samoocenę i wszystko podporządkowujesz pod użalanie się nad sobą, masz problem z nadwagą?Zapraszam na siłownie , fitness, pływalnie czy co tam, siedzenie w domu i obżeranie się ciastkami
Tak na prawdę to mam problem z tym, że zbyt wiele razy usłyszałam od facetów, że jestem brzydka, nieatrakcyjna.
Mam Słoneczko pewną chorobę hormonalną i wcale nie muszę się obżerać ciastkami i pogodziłąbym się z tą nadwagą, choć staram się nad nią panować.nic nie daje, ale to wiesz, a poza tym, mam kumpla, młody, przystojny(podobno ja się nie znam)i uwielbia pulchne laski!!!Szaleje za grubymi, i tylko z taki sie umawia:)Da się ? da, tylko trzeba chcieć,
Tylko trzeba na takiego trafić.Mnie trafiają się wielbiciele malutkich, drobniutkich kobietek.A taką mając 170 nigdy nie będę.
i nie mam zamiaru być twoim odwodem w użalaniu sie nad swoim losem, mogę być za to kopniakiem w tyłek żeby Cie wyrwać z marazmu.
Gadanie mnie z marazmu nie wyrwie.Nie mam już pomysłu co by zrobić, by jaśpanowie zobaczyli, że 40 latka to jeszcze kobieta.Nie odważę się sama atakować, bo dostałam tak po dupie, że nie mam sił.A na randkę mnie żaden patałach nigdy nie zaprosił.
Prawda jest jednak taka że jesli nie wyglądasz nikt na ciebie nie spojrzy, ale wygląd to nie tylko super figura czy extra ciuch, to przede wszystkim uśmiech , powab, i sexapil(czy jak się to pisze) inaczej adieau! A wyrwać faceta możesz wszędzie tylko się postaraj, a chodzenie na randki z przekonaniem -mnie się nie uda po co ja tam idę- jest złe, facet od razu to wyczuje, i cie spuści. Samoatrakcyjność nakręca seksapil, pewność siebie i to że się wie czego się chce czy w życiu czy w łóżku:)
Z mojej pewności siebie dzięki facetom nie zostało nic.Tak długo wmawiali mi , że jestem brzydka, gruba i do niczego, że chyba zaczełam w to wierzyć.
Kiedyś jedna moja znajoma zaskoczyła mnie podczas radosnych igraszek-poprosiła żebym ją uderzył...zdębiałem....okazało się że nie chodziło o podbite oko(na to się nie pisze), ale o klapsy, czy też nie za mocne plaskacze w twarz, wulgarne słownictwo itd, zaznaczę że to nie mój styl, musiałem się przemóc, ale było wyjątkowo podniecająco i fajnie,jej podniecenie było i moim czyli to że się wie czego chce, i się to realizuje to jest seksi:)
Co do portali, spotykałem sie z kobietami które okazywały sie po prostu denne, puste, lub po prostu popieprzone, a jak juz doszło do jakieś intymności to było żałosne, np. jedna pani nigdy w reku nie miała hmmm ... mężczyzny bo się tego brzydziła....brak słów. Idioci sa wszędzie i chodzi o to żeby przesiewać ziarno od plew. I się nie zrażać, jako mężczyzna też częściej patrzę na kolorowo ubrane i uśmiechnięte panie, na obcasie z wystającymi nogami, bez względu na ich obwód. U mnie mieszka pewna pani, jest po prostu gruba i z twarzy nijaka, ale jak się ubierze to faceci zacierają koło niej nogami, choć niczego nie pokazuje, a jedynie podkreśla:)Niestety w moim przypadku nie działa.
ale wygląd to nie tylko super figura czy extra ciuch, to przede wszystkim uśmiech , powab, i sexapil
to się ma albo nie, tak jak poczucie humoru
moi znajomi czasem pytają:
-ile ty masz wzrostu?
-160...
-tylko 160...?
taki maluch to nie kobieta ...
Ja dla odmiany czuję się jak wielkolud czasem.I trafiam na facetów, którzy lubią takie etery z małymi rąckami i stópkami.
Przy swoim 160 Brzydulla jesteś bardziej kobieca w typowym tego słowa znaczeniu niż ja.
Asterka, to nie kwestia wzrostu ale wagi!
mówię Ci że nie jestem kobieca, maluchy nie są kobiece, szczególnie jak nie są na szpilkach a sama się zgodziłaś ze 24 godziny na dobę się nie da
Brzydulla,to dlaczego na Boga zawsze małe kobiety mają największe powodzenie?
Mają choćby dlatego, że większość facetów 35+ w Polsce ma do 175 wzrostu.Bo choć ważyłam duuuużo mniej to nigdy nie spełnisz fiksacji niektóych facetów na temat noszenia na rączkach, malucich stópek tudzież rączeczek.
Ty masz pogląd, że kobieca jest bizneswoman w garniturze.Taka elegancka zrobiona kobieta.
A dla sporej większośći kobieca jest malutka kobietka w sukience, a ta w garniturze będzie się kojarzyć z zimną suką urzędniczką US.Na modelki to faceci lubią popatrzeć.Jak kobieta nad nimi góruje w realu wpędza ich w kompleksy.
Brzydulla,to dlaczego na Boga zawsze małe kobiety mają największe powodzenie?
a Ty skąd masz takie dane? w moim otoczeniu jest zupełnie odwrotnie
Mają choćby dlatego, że większość facetów 35+ w Polsce ma do 175 wzrostu.Bo choć ważyłam duuuużo mniej to nigdy nie spełnisz fiksacji niektóych facetów na temat noszenia na rączkach, malucich stópek tudzież rączeczek.
Ty masz pogląd, że kobieca jest bizneswoman w garniturze.Taka elegancka zrobiona kobieta.
faceci i fiksacja noszenia na rączkach? to już raczej fiksacja kobiet (niektórych)
Raczeczki mam wyjątkowe małe. Jedyne, z czymś się spotkałam to wydziwianie: jaki ty masz małe ręce. Krótkie nóżki też raczej nie są ideałem w oczach mężczyzn.
A dla sporej większośći kobieca jest malutka kobietka w sukience, a ta w garniturze będzie się kojarzyć z zimną suką urzędniczką US.Na modelki to faceci lubią popatrzeć.Jak kobieta nad nimi góruje w realu wpędza ich w kompleksy.
Wysoka kobieta też może nosić sukienkę. Szczegolnie jak ma długie i zgrabne nogi. Naprawdę nie słyszałam żeby facet powiedział: jakie ona (jakakolwiek ona) ma sliczne króciutkie nóżki.
99 2013-07-09 09:33:28 Ostatnio edytowany przez missnowegojorku (2013-07-09 09:34:33)
Remi, przecież piszemy Tobie z Asterką, że w kręgach towaryzskiech, gdzie bywamy są sami żonci faceci, mężowie czy partnerzu naszych koleżanek? To o czym Ty mówisz, bo nie kumam? Chyba się zagalopowałeś....
Brzydulla ja te z mam takie dane, że branie mają eteryczne maluchy...Skąd te dane? Z autopsji...
Brzydulla Ty jesteś perfekcjonistka i realistka.Masz tylko ciało małej kobietki.Gdybyś do swojego ciała dołączyła seksapil, słodycz, szczebiotanie nie mogłabyś się opędzić od chłopa.Męzczyźni mają ogromną potrzebę opiekowania się taką słabszą , delikatną istotą.Taką uśmiechniętą , pogodną, radosną.
Jak patrzą na kobietę o podobnym wzroście, to poczucie opieki i górowania znika.
Ja ew. przyciągałam (jak byłam młoda ) takich co chcieli we mnie mamusi.
102 2013-07-09 09:54:18 Ostatnio edytowany przez Asterka10 (2013-07-09 09:58:43)
Gdybym mając 20 lat miała ten rozum co dziś, udawałabym głupszą niż jestem, szczebiotała i dawała pokazy totalnej bezradności.
Popatrzcie, czy w tych radach które otrzymałyśmybyło coś o ciekawej rozmowie, nie miałą przemawiać tylko nasza fizyczność.Nikogo nie interesowało co mamy w środku, mamy się ubrać , usmiechnąć i być seksowne.Do tego się sporwadza kobieca atrakcyjność.
103 2013-07-09 10:11:00 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2013-07-09 10:16:36)
Gdybym mając 20 lat miała ten rozum co dziś, udawałabym głupszą niż jestem, szczebiotała i dawała pokazy totalnej bezradności.
A piszesz, że nie chciałabyś idioty ?
Ponadto, do tej pory, taki frajer zdążyłby się już rozwieść z Tobą i dać zawładnąć młodszemu/"lepszemu modelowi"...
Mam 160 cm wzrostu i do głowy nigdy mi nie przyszło, myśleć o sobie w kategorii maleństwa. Może dlatego, że mam psiapsiółkę o wzroście 148 cm, która zgrzytała (w socjalizmie) zębami ubierając się w sklepie dziecięcym Ma męża i dwoje, już dorosłych dzieci, tudzież nieodparty urok. Nie udaje słodkiej idiotki
Nie macie wrażenia, że doszłyście panie do momentu dyskusji: "golono-strzyżono"? = "JA mam gorzej - NIE - to ja mam gorzej"
Jak same widzicie SIEBIE w takich czarnych barwach - czemu oczekujecie, że otoczenie, szczególnie męskie, będzie widziało w Was ZACHĘCAJĄCE walory, godne uwagi i zainteresowania? Same sobie się nie podobacie - innym też nie musicie...
Waszego gustu nikt i nic nie zmieni - męskiego tudzież. A te INNE do Was, na "oko" podobne...? Może one SIEBIE lubią bardziej i na zewnątrz tym emanują?
Wiem - to TYLKO "psychopierdy", bez żadnej wartości - nawet, jeśli komukolwiek, kiedykolwiek, jednak jakoś ułatwiły życie
PS. Zastanawiałyście się kiedyś czym Wy EMANUJECIE na otoczenie, miłe panie?
104 2013-07-09 10:25:28 Ostatnio edytowany przez Asterka10 (2013-07-09 10:29:21)
Wiesz Anhedonio, w przypadku moich koleżanek, madrych kobiet skądinąd ich intelekt był miłym bonusem do wyglądu.Który pokazały jak juz faceci byli mocno zainteresowani.
A co do pozostałej części postu - wiesz do 30 roku życia żyłąm w słodkiej nieświadomości, że jestem brzydka, nieatrakcyjna i "wstyd się ze mną pokazać".Wydawałam się sobie przeciętna.To nie ta kolejnośc o której myslisz - najpierw faceci uświadomili mi , że jestem nieładnan i do niczego.Wmawiali mi to tak skutecznie i z przekonaniem, że prawie w to wierzę.A już na pewno nie mam się ochoty po raz kolejny w tym utwierdzać.
I co ty Anhedonio na taki przebieg sytuacji?????
Jak same widzicie SIEBIE w takich czarnych barwach - czemu oczekujecie, że otoczenie, szczególnie męskie, będzie widziało w Was ZACHĘCAJĄCE walory, godne uwagi i zainteresowania? Same sobie się nie podobacie - innym też nie musicie...
I kto tu kiedyś pisał, że nie ma brzydkich kobiet?I każda znajdzie jakiegoś wielbiciela.
A tak sobie smęcimy, bo lubimy Widać to nam potrzebne
106 2013-07-09 11:41:34 Ostatnio edytowany przez Asterka10 (2013-07-09 11:43:26)
Smęcimy bo tylko tu możemy wyrzucić naszą złość i frustrację.
I nic mi nie sprawia większej satysfakcji jak przegadać faceta.Wytrąćić mu z ręki wszystkie bzdurne argumenty.Pokazać, że nikt nie chce być tylko ciałem.
Miss może pogadamy?
107 2013-07-09 14:33:16 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2013-07-09 14:49:46)
... do 30 roku życia żyłąm w słodkiej nieświadomości, że jestem brzydka, nieatrakcyjna i "wstyd się ze mną pokazać".Wydawałam się sobie przeciętna.To nie ta kolejnośc o której myslisz - najpierw faceci uświadomili mi , że jestem nieładnan i do niczego.Wmawiali mi to tak skutecznie i z przekonaniem, że prawie w to wierzę.A już na pewno nie mam się ochoty po raz kolejny w tym utwierdzać.
I co ty Anhedonio na taki przebieg sytuacji?????I kto tu kiedyś pisał, że nie ma brzydkich kobiet?I każda znajdzie jakiegoś wielbiciela.
A co ja mogę na to? Przecież to nijak się ma do mojej wypowiedzi... Też jestem (i byłam) zupełnie przeciętna.
O tym, że nie ma brzydkich kobiet NA PEWNO ode mnie nie słyszałaś. Bo ja uważam, że są brzydkie/grube/niskie/tyczkowate, które posiadają urok osobisty i jakiś własny czar. Mają mnóstwo niecodziennych zainteresowań i zajęć, NIE są skupione na swojej osobie a ciekawe świata i ludzi. ZNAM takie. Z tytułu sfeminizowanego miejsca pracy i takiegoż kierunku studiów - NA PĘCZKI. I "to coś" facetów do nich przyciąga - takie ja widzę FAKTY wokół siebie. Wiele z nich jest w związkach. Bo u nich AKURAT nie brak urody miał najistotniejsze znaczenie. A intelektem to można ewentualnie zafascynować swego wykładowcę... Też nie pierwsze skrzypce gra w kontaktach z płcią przeciwną. To raczej mieszanka wysyłanych SYGNAŁÓW. Różnych. I choć wzrokowych też, to nie są one najistotniejsze. Dlatego uważam, że upraszczasz i racjonalizujesz.
Owszem - w momencie rozstania, moim partnerom, w złości, też udawało się zafundować mi teksty "poniżej pasa" (z wysyłaniem do psychiatry włącznie). JEDNAK ja im nie wierzyłam JUŻ, w inwektywy też.
A tak sobie smęcimy, bo lubimy
Widać to nam potrzebne
I TO jest SAMA, SZCZERA PRAWDA - bez owijania g... w złoty papierek
I nic mi nie sprawia większej satysfakcji jak przegadać faceta.Wytrąćić mu z ręki wszystkie bzdurne argumenty.Pokazać, że nikt nie chce być tylko ciałem.
Tiaaaa... pewnie. I POKAZUJESZ !
Każdy facet będzie leciał w dym za kobietą, która go wdeptuje w ziemię i robi z niego ... (można wpisać co komu przyszło na myśl) - mnie przyszło: POŚMIEWISKO.
Życzliwość do płci przeciwnej aż bije po oczach - każdy facet za tym pewnie tęskni... dziwisz się, że nie chcą lecieć na taki gorzki miód?
Dziś poznałam mnóstwo facetów W Castoramie. Mam remont w domu, a znam się NA TYM jak świnia na pieprzu. Zatem zapytywałam okolicznych obsługujących o różne detale. Przyłączała się okoliczna gawiedź płci męskiej, uważająca się za fachowców w dziedzinie, SŁUCHAŁAM, bo to oni sie na tym znają - nie ja. JA nie muszę znać się na wszystkim. Wiem już, że jeżeli chcę by lakier wodny został wchłonięty przez drewno, to nie daje pod niego Kaponu. Bo wtedy lakier się tylko rozleje. No i trzeba uwzględnić fakt ostrych mrozów w naszym kraju... Człowiek wszędzie może się uczyć. 2 panów zaoferowało pomoc własnej osoby w ewentualnym doradztwie
Myślę, że tak jak owi panowie są fachowcami w tej dziedzinie - TO kwestia męskich gustów TEŻ jest bardziej ich domeną niż moją. To co będę im mówić CO ma im się podobać BARDZIEJ? W końcu to oni są mężczyznami... Po co mieć "pretensję do garbatego, ze ma proste dzieci"
Mówię i powtarzam - chcieć spotkać facetów - bywać tam gdzie ich DUŻO
Niekoniecznie PIĘTNUJĄC ich niższość na każdym kroku To zwyczajnie NIE MIŁE.
Brzydulla Ty jesteś perfekcjonistka i realistka.Masz tylko ciało małej kobietki.Gdybyś do swojego ciała dołączyła seksapil, słodycz, szczebiotanie nie mogłabyś się opędzić od chłopa.Męzczyźni mają ogromną potrzebę opiekowania się taką słabszą , delikatną istotą.Taką uśmiechniętą , pogodną, radosną.
Jak patrzą na kobietę o podobnym wzroście, to poczucie opieki i górowania znika.
ale po co mi faceci głupi na tyle że potrzebują szczebiączącej barbi albo chociaż wróbla żeby poczuć się inteligentnym i męskim? nic by z tego nie było bo nic mnie tak nie odstrasza w facecie jak ubytki w intelekcie
jak już miałabym być z facetem to chciałabym kogoś mądrego który tego samego oczekiwałby ode partnerki,niestety mam świadomośc że tacy zasługują na więcej niż kurdupelek-nieudacznik
ale po co mi faceci głupi na tyle że potrzebują szczebiączącej barbi albo chociaż wróbla żeby poczuć się inteligentnym i męskim? nic by z tego nie było bo nic mnie tak nie odstrasza w facecie jak ubytki w intelekcie
jak już miałabym być z facetem to chciałabym kogoś mądrego który tego samego oczekiwałby ode partnerki,niestety mam świadomośc że tacy zasługują na więcej niż kurdupelek-nieudacznik
Nawet nie wiesz jak się myślisz.Anahedonia ma rację - oni nie potrzebują intelektu i intelektualizmu.Nawet Ci najmądrzejsi będą patrzeć przede wszystkim na wygląd i sposób bycia.Wolą ładną, sympatyczną, miła niż wykształconą i mądrą.Im nie potrzebny partner intelektualny, a jeśli nawet to zdradzają go ze swoimi studentkami.
110 2013-07-09 20:00:05 Ostatnio edytowany przez brzydulla (2013-07-09 20:08:04)
Nie wszyscy.
Tzn na pewno wszyscy patrzą na wygląd.
Ale nie wszyscy potrzebują tylko głupiutkiego pudelka żeby ładnie wyglądał.
Być może rzeczywiście są w mniejszości. Już mówiłam że kilku widziałam. Zresztą znam kilka kobiet,które ani nie są kurdupelkami, ani nie szczebioczą, sa wykształcone i mają mężów/partnerów.
A do takich co szukają pudelków nie mam szacunku. Nawet gdybym była śliczna to bym takiego w domu nie trzymała. No chyba że z wyrachowania żeby drenowac jego portfel.
Nie wszyscy.
Tzn na pewno wszyscy patrzą na wygląd.
Ale nie wszyscy potrzebują tylko głupiutkiego pudelka żeby ładnie wyglądał.
Być może rzeczywiście są w mniejszości. Już mówiłam że kilku widziałam. Zresztą znam kilka kobiet,które ani nie są kurdupelkami, ani nie szczebioczą, sa wykształcone i mają mężów/partnerów.
A do takich co szukają pudelków nie mam szacunku. Nawet gdybym była śliczna to bym takiego w domu nie trzymała. No chyba że z wyrachowania żeby drenowac jego portfel.
Dobre.
******
Asterko, od zeszłego tygodnia mam zepsutego lampa, na forum czytam i oiszę z doskoku na mamy lapku.
Może podsumujmy rzeczoną dysputę: kobieta po 40stce może poznać faceta:
1.wszędzie - ale zazwyczaj go nie poznaje nigdzie,
2.jeśli pozna to musi być ładna, miła, wesoła, spontaniczna, albo mała eteryczna, albo wysoka ale chuda....zagubiona, zalotna, flirciara, inteligentna, ale w sposób nie rzucający się w oczy, wyrafinowana w seksie, zadbana, dbająca o prządek i swego mężczyznę, dobrze gotująca....
3.niezbyt atrakcyjna, władcza, krytyczna, mająca swoje zdanie, apodyktyczna, naburmuszona, użalająca się, oschła, złośliwa, źle ubrana, za gruba, za chuda...ze zmarszczkami, zrzędliwa nie ma szans i niech se nie wyobraża...
Czy się zgadzacie, czy coś dodacie, czy coś edytujecie?
Może podsumujmy rzeczoną dysputę: kobieta po 40stce może poznać faceta:
1.wszędzie - ale zazwyczaj go nie poznaje nigdzie,
wszędzie, ale zazwyczaj nie jest to jak pstryknięcie palcem
2.jeśli pozna to musi być ładna, miła, wesoła, spontaniczna, albo mała eteryczna, albo wysoka ale chuda....zagubiona, zalotna, flirciara, inteligentna, ale w sposób nie rzucający się w oczy, wyrafinowana w seksie, zadbana, dbająca o prządek i swego mężczyznę, dobrze gotująca....
ładna to rzecz względna, miła na pewno, wesoła to plus, spontaniczna - a takowe są?, waga nie gra roli, w seksie - niewolnica albo domina gotować - lubi, ale nie musi umieć, dodałbym pomysłowa.
3.niezbyt atrakcyjna, władcza, krytyczna, mająca swoje zdanie, apodyktyczna, naburmuszona, użalająca się, oschła, złośliwa, źle ubrana, za gruba, za chuda...ze zmarszczkami, zrzędliwa nie ma szans i niech se nie wyobraża...
wyrzuciłbym - apodyktyczna, użalająca się, złośliwa, zrzędliwa i reszta mi pasuje.
miss, musisz się pogodzić że w tym wieku to już jest mocno po sezonie i towar mocno przebrany, a jak już się jakaś perełka trafi to zwykle z odzysku i z obciążeniami typu potomstwo
Ależ Brzydullo, facet z odzysku i z dziećmi nie jest obciążony.On jest doświadczony , a żony i dzieci żadnej kobiecie przeszkadzać nie powinny.W końcu szczęście ją spotkało ...
116 2013-07-09 21:56:34 Ostatnio edytowany przez missnowegojorku (2013-07-09 21:59:49)
miss, musisz się pogodzić że w tym wieku to już jest mocno po sezonie i towar mocno przebrany, a jak już się jakaś perełka trafi to zwykle z odzysku i z obciążeniami typu potomstwo
Ok, chyba się pogodzę....Teraz przekierowuję trochę tematykę wątku i podbijam następujące pytanie: Jak praktycznie mam się z tym pogodzić? Jak to zrobić?
E tam, żadnego godzenia się.Marudzenie, jęczenie i jojczenie proszę.....
czy tylko mu się tak wydaje?
alimenty mogą wynosić do 50% dochodów chyba więc pan z dochodem ok 4 tys. (to chyba niezła pensja w Polsce) przynosiłby do domu tylko 2 tys....czyli na wakacje albo na mazury, albo sama albo musiałbym mu sponsorować
nie jestem ani piękna ani mądra, a dodatku kurdupelek ale po co mi taka kula u nogi? w dodatku cudze dzieci co weekend
nie no, żaden seks mi tego nie wynagrodzi
Dla obnoszenia się wszem i wobec, że masz pana na smyczy, jak rasowego mopsa....:)
Aolimenty na dzieci mogą wynosić nawet 60%.A cztery tysiące to mało który zarabia.To wyobraź sobie takiego szaraczka urzędnika z niespełna 2.600.Musi znaleźć sponsorkę.Dzieci co weekend?A nie słyszałaś o casusie "byłych dzieci".Na dzieci to wielu tylko ma przysądzone alimenty.
Aolimenty na dzieci mogą wynosić nawet 60%.A cztery tysiące to mało który zarabia.To wyobraź sobie takiego szaraczka urzędnika z niespełna 2.600.Musi znaleźć sponsorkę.Dzieci co weekend?A nie słyszałaś o casusie "byłych dzieci".Na dzieci to wielu tylko ma przysądzone alimenty.
no ale po co miałabym sponsorować faceta???
taki co nie widuje swoich dzieci z jakiegokolwiek powodu rokuje źle i nie warto zawracać sobie nim głowy
122 2013-07-09 22:19:29 Ostatnio edytowany przez missnowegojorku (2013-07-09 22:21:06)
Ale nam chodzi o dobrego człowieka prawda?
Jak swoich dzieci nie szanuje, to i z nami dobrze nie będzie się obchodzić...
To była ironia.
Ja tam od biedy mogłabym faceta z dziećmi poznać, bo mam swoje.Ale wolnym , bedzietnym kobietom cudze dzieci potrzebne jak dziura w moście.
Pewnie , że szukamy dobrego człowieka.To najistotniejsza cecha.Dla mnie mógłby być ze złota, jakby się wyparł i nie odwiedzał tudzież nie płacił na dzieci to nie chciałabym go znać.
Dla mnie dzieci też nie są przeszkodą, miałam takiego z dzieckiem, tom je hołubiła jak swoje.
ja mam straszną socjofobię jeśli chodzi o dzieci, zupełnie nie potrafię z nimi gadać, trochę też chyba ten brak dziedziczę po mamie
a cudze bywają straszne,widziałaś film 'Mamuśka' z Julia Roberts i Susan Sarandon?
Drogie koleżanki jak myślicie, czy facetowi po 40 łatwo znaleźć partnerkę??? w porównaniu z wami drogie Panie ??
Wydaję mi się, że niestety nawet facet im starszy tym mu trudniej znaleźć drugą połowicę. Ludzie często są wówczas po różnych przejściach z różnymi doświadczeniami życiowymi, co również nie ułatwia sprawy.
Mnie się wydaje, żę chyba pisana nam samotność.... Młodzi ludzie poznają się w szkole na studiach, układają sobie wspólnie życie, a później to już trzeba chyba nie lada szczęście, aby trafić na właściwą osobę... przewalone to wszystko....
Drogie koleżanki jak myślicie, czy facetowi po 40 łatwo znaleźć partnerkę??? w porównaniu z wami drogie Panie ??
Wydaję mi się, że niestety nawet facet im starszy tym mu trudniej znaleźć drugą połowicę. Ludzie często są wówczas po różnych przejściach z różnymi doświadczeniami życiowymi, co również nie ułatwia sprawy.
Mnie się wydaje, żę chyba pisana nam samotność.... Młodzi ludzie poznają się w szkole na studiach, układają sobie wspólnie życie, a później to już trzeba chyba nie lada szczęście, aby trafić na właściwą osobę... przewalone to wszystko....
Cloyzy...ty chyba wiekowo nie porównujesz się do nas...
oni nie potrzebują intelektu i intelektualizmu.Nawet Ci najmądrzejsi będą patrzeć przede wszystkim na wygląd i sposób bycia.Wolą ładną, sympatyczną, miła niż wykształconą i mądrą.Im nie potrzebny partner intelektualny, a jeśli nawet to zdradzają go ze swoimi studentkami.
Będę protestować Generalizacja.
I nie pisz mi Asterko, że mój jest wyjątkiem, bo ja takich wyjątków znam sporo
Nie twierdzę, że mężczyźni nie patrzą na wygląd, ale protestuję przeciwko twierdzeniu, że wolą ładną niż mądrą.
Asterka10 napisał/a:oni nie potrzebują intelektu i intelektualizmu.Nawet Ci najmądrzejsi będą patrzeć przede wszystkim na wygląd i sposób bycia.Wolą ładną, sympatyczną, miła niż wykształconą i mądrą.Im nie potrzebny partner intelektualny, a jeśli nawet to zdradzają go ze swoimi studentkami.
Będę protestować
Generalizacja.
I nie pisz mi Asterko, że mój jest wyjątkiem, bo ja takich wyjątków znam sporo
Nie twierdzę, że mężczyźni nie patrzą na wygląd, ale protestuję przeciwko twierdzeniu, że wolą ładną niż mądrą.
Zależy o jakich proporcjach statystycznych mówimy...
Asterka10 napisał/a:oni nie potrzebują intelektu i intelektualizmu.Nawet Ci najmądrzejsi będą patrzeć przede wszystkim na wygląd i sposób bycia.Wolą ładną, sympatyczną, miła niż wykształconą i mądrą.Im nie potrzebny partner intelektualny, a jeśli nawet to zdradzają go ze swoimi studentkami.
Będę protestować
Generalizacja.
I nie pisz mi Asterko, że mój jest wyjątkiem, bo ja takich wyjątków znam sporo
Nie twierdzę, że mężczyźni nie patrzą na wygląd, ale protestuję przeciwko twierdzeniu, że wolą ładną niż mądrą.
Ci bardziej wymagający chcą ładną I mądrą.
Ci mniej wymagający zadowolą się tylko ladną.