Jestem brzydka. (NETKAFEJKA) - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 257 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 16,696 ]

131

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

A skad Ty wiesz, ze to mialo zwiazek z Twoim wygladem, a nie z 1001 innych powodow?

Poza tym to byl JEDEN facet (i moze paru na palcach jednej reki dodac), a Ty sie od razu zrazilas. Ty myslisz, ze ja sie wszystkim podobam? Pewnie, ze nie. Kilka razy w zyciu kosza dostalam-dla niektorych bylam za niska, dla niektorych za jasne wlosy mialam, za duzy nos, za male piersi...Wymieniac? Bez sensu. Ale sie nigdy nie zrazilam. Nie podoba sie- strata kolegi, nie moja.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Bo miało to związek jednak, on zobaczył i uciekł. Po prostu.
Lecz nie każdy co widzi to ucieka, bywa, że zostaje, bo właśnie to mu się podoba.

133

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
Asterka10 napisał/a:

Odważyłąm się pokazać na kamerce skypa i z dnia na dzień telefony zamilkły, a korespondencja umarła śmiercią naturalną.Jak się można po czym takim czuć????Dałam sobie radę, ale to taka cegiełka do ogródka "jesteś do niczego".

Jak się można czuć? Normalnie. Uświadomić sobie, że nie każdemu na tym świecie Twój wygląd musi się podobać. Uświadomić sobie, że dla niektórych na tym świecie wygląd jest bardzo ważny. Ale dla ogromnej grupy facetów tego świata - nie najważniejszy.

Dziewczyny (zwracam się do tych, które w tym wątku twierdzą, że ich wygląd jest przyczyną kłopotów w relacjach damsko-męskich) - dlaczego Wy upieracie się, że mężczyzna ma Was gonić ulicą, a kiedy dopadnie obsypać gradem komplementów na temat Waszej powalającej urody? Rozczaruję Was - niewiele kobiet doświadczyło czegoś takiego. Jeżeli się nie ma powalającej urody to należy zwracać uwagę czymś innym. I nie jest to wcale gorsze od zwrócenia uwagi wyglądem.

134

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

To nie był jeden facet, który w taki sposób na mnie zareagował.Po którymś razie nie sposób pomyśleć sobie "straszę".Wiecie, jakiś czas temu przeglądałam swoje starsze  zdięcia i zobaczyłam całkiem atrakcyjną, ładną kobietę.Ten dupek nie miał prawa tak zareagować.
Wiesz Vinnga jestem inteligentna, oczytana, empatyczna i sympatyczna.Można ze mną pogadać, pośmiać się , pomogę , zaopiekuję się , wesprę.Nie jestem jakąś zakompleksioną, neurotyczną panienką, która widzi tylko siebie i swoje problemy.Mam wielu przyjaciół i ludzie ogólnie mnie lubią.Ale trafiają mi się tchórze i idioci, którzy zostawiają mnie bez głupiego "przepraszam".Mam nadzieję, że nie wyjdę na osobę strasznie zarozumiałą, ale reprezentuję sobą o wiele więcej niż moi partnerzy.I na pewno daje z siebie o niebo więcej.

135

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Asterko, dlaczego podczas wymieniania swoich zalet natychmiast się usprawiedliwiasz?
Masz być świadoma swoich zalet. I nie dawać "o niebo więcej". Dawać tylko tyle ile otrzymujesz smile
W kwestii internetowych znajomości - to specyficzny świat. Takie targowisko. Wybiera się towar, który najbardziej odpowiada oczekiwaniom. Są tam normalni ludzie, jest mnóstwo świrów. Nie możesz swojej oceny budować na opinii kilku osób, którym nie odpowiadałaś. To ich święte prawo, a Twoim świętym prawem jest pamiętać o swoich zaletach i szukać takich ludzi, którzy te zalety zauważą.

136

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
Asterka10 napisał/a:

To nie był jeden facet, który w taki sposób na mnie zareagował.Po którymś razie nie sposób pomyśleć sobie "straszę".Wiecie, jakiś czas temu przeglądałam swoje starsze  zdięcia i zobaczyłam całkiem atrakcyjną, ładną kobietę.Ten dupek nie miał prawa tak zareagować.
Wiesz Vinnga jestem inteligentna, oczytana, empatyczna i sympatyczna.Można ze mną pogadać, pośmiać się , pomogę , zaopiekuję się , wesprę.Nie jestem jakąś zakompleksioną, neurotyczną panienką, która widzi tylko siebie i swoje problemy.Mam wielu przyjaciół i ludzie ogólnie mnie lubią.Ale trafiają mi się tchórze i idioci, którzy zostawiają mnie bez głupiego "przepraszam".Mam nadzieję, że nie wyjdę na osobę strasznie zarozumiałą, ale reprezentuję sobą o wiele więcej niż moi partnerzy.I na pewno daje z siebie o niebo więcej.

To co za problem, bo nie rozumiem? Swiat sie nie sklada z idiotow. To, ze trafilas na paru, nie znaczy, ze dla wszystkich mezczyzn jestes niewidzialna.

137 Ostatnio edytowany przez Artemida (2012-11-04 23:53:09)

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Asterko, przed kamerką nie pokazuj się nigdy. Korespondowałam kiedyś z gostkiem miło, kilka tygodni, poprosił, pokazałam się i rozłączył się! smile
Najzabawniejsze, że później do mnie trafił (inną drogą) i był po pierwsze zachwycony moim wyglądem, a po drugie rozczarowany i okropnie zawstydzony, gdy mu przypomniałam tamtą sytuację, wypomniałam chamstwo i pogoniłam.
Z innym sama kiedyś, gdy zobaczyłam jakieś ufo zielone, zniekształcone, zaniemówiłam, bo fotka, którą przysłał, była ładna. Dobrze, że odzyskałam mowę, bo już się zaczął niepokoić smile. Zobaczyłam go w realu i był podobny raczej do fotki.

Kamerka odbiera urodę. Przed kamerką pokaż najwyżej dłonie, ale najlepiej nic.

Niedawno widziałam w necie kobietę karlicę, która miała męża zwykłej wielkości. Obejrzyj jej twarz. Zaraz Ci się Twoja spodoba, a ciało uznasz za zachwycające.

138

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Nie chcę Vinnga wyjść na zarozumiałą pannicę z muchami w nosie.Jeśli dawałabym tylko tyle co otrzymuję , to nie byłabym w żadnym związku .Sorry, mam dzisiaj kryzys, bo kolejny facet z którym spróbowałam być, pokazał mi, ze jestem nikim i nic dla niego znaczę.Próbuję , staram się, wychodzę do ludzi i ....za każdym razem dostaję po dupie.Nie ściemniam, nie udaję kogoś kim nie jestem i mówię dużymi literami czego oczekuję.A na prawdę nie oczekuję nie wiadomo czego. I nie ukrywam, że jestem poraniona, trudna, że potrzebuję ciepła i zrozumienia.Do mężczyzn jakoś to nie trafia, nie trafia to, że nie mam sił próbować i dostawać kopniaka.Nie wiem skąd w mężczyznach biorą się takie pokłady bezmyślności, egoizmu i zapatrzenia w czubek własnego nosa.Zwykłego wulgaryzm, bo ja widząc osobę, która prosi nie rób mi krzywdy zwyczajnie bym sobie odpuściła i jej nie dokładała.Znam siebie i wiedząc , że nie jestem w stanie zapewnić komuś tego co ten ktoś oczekuje , nie zaczynałabym znajomości.

139

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Asterka, jak sądzisz - dlaczego niektórzy ludzie wchodzą w wiele związków zanim zostaną z kimś na dłużej? Bo poszukują. Gdyby jednak poddali się już po pierwszym, drugim czy którymś tam z kolei niepowodzeniu, to najprawdopodobniej zamknęliby przed sobą szansę na coś naprawdę dobrego.

Słuchaj, a może Ty po prostu za bardzo się starasz? W życiu już tak jest, że w żadną stronę nie wolno przesadzić. Z drugiej strony być może ci mężczyźni boją się, że nie udźwigną (lub nie che im się albo też nie mają wystarczającej motywacji) związku, w którym pojawia się zbyt wiele oczekiwań, więc w chwili kiedy dociera do nich ta świadomość zwyczajnie odpuszczają.

140

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Ostatnio byłam 5 lat sama.Dałam sobie szansę, tym raz miałam do sprawy większy luz, więcej zdrowego egoizmu.Nie wiem już co mam robić.Mam totalnego doła, totalną niewiarę w to, że gdzieś tam jest facet dla mnie.Nie mam siły próbować, chyba do końca życia będę sama.Strasznie mi ciężko.Moje życie emocjonalne to jedno wielkie pasmo porażek i cierpienia.Dobrze, że mam silną osobowość bo zwątpiłabym w siebie i swoją wartość.Z każdym nieudanym związkiem umiera coś we mnie, tracę wrażliwość, ciepło i optymizm.

141 Ostatnio edytowany przez adlernewman (2012-11-05 00:45:35)

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
Olinka napisał/a:

Asterka, jak sądzisz - dlaczego niektórzy ludzie wchodzą w wiele związków zanim zostaną z kimś na dłużej? Bo poszukują. Gdyby jednak poddali się już po pierwszym, drugim czy którymś tam z kolei niepowodzeniu, to najprawdopodobniej zamknęliby przed sobą szansę na coś naprawdę dobrego.

Słuchaj, a może Ty po prostu za bardzo się starasz? W życiu już tak jest, że w żadną stronę nie wolno przesadzić.

Podpisuje sie rekami i nogami smile

Czasem na dobry zwiazek trzeba poczekac, moze pobyc sama, a czasem pare ropuch pocalowac. Asterko, zanim poznalam mojego partnera sparzylam sie na niejednym buraku, i z tego co widzialam musialabym w przeszlosci wywnioskowac, ze faceci sa okropni. Ale nie. Spojrzalam na te nieudane zwiazki z dystansu, i co bylo oczywiste to to, ze po prostu ja i ci goscie bylismy do siebie niedopasowani. Spojrzalam, przemyslalam, bylam przez rok singlowka i nikogo nie szukalam, a wtedy...wow- poznalam mojego faceta.

Nie poddawaj sie smile

142

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Ja myślałam 5 długich lat i chyba nic z tego nie wyszło.Goni mnie czas, bo zakładanie rodziny w wieku lat 40 to taka letka paranoja.Człowiek z roku, na rok ma co raz więcej narowów, przyzwyczajeń , brakuje mu spontaniczności, elastyczności i chęci.Czuję się jak wyczerpana bateria, której okres przydatności minął.Śmieję się ,gorzko śmieję, że miłośc życia poznam w domu starców, kiedy będzie za późno na wszystko.Siedzę, piszę te słowa i ryczę z bezradności, smutku i żalu.Co ze mną do cholery jest nie tak.Jest wiele głupszych, gorszych i brzydszych, którym się udało.Ja nawet nie mam gdzie w tej chwili kogoś poznać.Wszyscy faceci w moim przedziale wiekowym są albo w związkach, albo szukają kogoś znacznie młodszego.

143

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Ja poznalam mojego faceta w pubie, kiedy najmniej sie tego spodziewalam.

Nie wiem, nie mialam nigdy parcia na rodzine, dzieci nie lubie, i szczerze mowiac dobrze mi bylo samej, bo zawsze mialam tony znajomych i niemalo kolegow do lozka i do pogadki.

Ale wiesz co, tez czasem myslam, ze moze jestem troche za ekscentryczna, bo cztery dlugie zwiazki mi sie rozpadly i mialam dola. Myslalam, ze moze jestem tylko taka dziewczyna do dobrej zabawy, ktorej zaden facet powaznie nie traktuje. Na szczescie rozsadek odzyskalam i jak mnie kolega z pubu zaprosil na drinka, to sie od razu zgodzilam. Wygladalam okropnie: mialam egzeme na policzku (dopada mnie od czasu do czasu), bylam zestresowana remontem mieszkania i do tego jakas grypa sie przyplatala- masakra. W barze zaslanialam twarz magazynem... ale do czasu. Po pieciu minutach tak sie smialam, ze zupelnie zapomnialam o egzemie, katarze i podpuchnietych swinskich oczkach, bo facet mial zajebiste poczucie humoru. Ponad rok pozniej jestesmy razem i planujemy slub.

Kiedy go kiedys pytalam czy on pamieta jak okropnie wygladalam, on zaczal rechotac az mu lzy lecialy i powiedzial mi, ze pamieta tylko jaka zabawna bylam za tym magazynem smile

Nadzieja powinna byc zawsze!

144

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
papciuszek napisał/a:

Nie jestem niegrzeczna, wrecz przeciwnie... Ale z reszta musze sie zgodzic; problem w tym, ze nie umiem byc smiala i pewna siebie, wiec tak czy siak jestem w przyslowiowej d***e.

Jeśli się nigdy nie otworzysz, będziesz się bała czegoś nowego/zmiany to oczywiste, że nic nie zmienisz w swoim życiu i będzie zawsze jak do tej pory. Jeśli przez całe życie człowiek będzie sobie truł, że jest beznadziejny, nic nie warty, nie potrafi niczego? to tak też się będzie działo. Wystarczy otworzyć siebie i swój umysł, przejrzeć na oczy, zmienić nastawienie a życie stanie się dużo łatwiejsze i lepsze. Większość problemów zniknie od razu, lecz Twój strach przed zmianą blokuje wszystko.

145

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Człowiek nie musi sobie truć, że jest nic nie wart i do niczego.Mężczyźni zrobią to za niego.Sorry, że nie napawam optymizmem, ale jak można się otworzyć w świecie, gdzie 90 procent populacji to skończenie porąbani esteci, którzy każdą mniej atrakcyjną kobietę nazwą pasztetem, paszczurem i potworem.Jeśli nawet nie nazwą i nie potraktują, to nie zauważą i będą w najlepszym przypadku traktować jak dobrego kumpla , a nie jak kobietę.Patrzę na mężczyzn w okolicach 40-50 i mi się niedobrze robi.Podtatusiali panowie z brzuszkiem, często bez ząbków , łysinką, wyglądając o 15 lat starzej niż wskazuje metryka.Znudzeni księciunie, którzy jak Adaś Miałczyński, ciągle tęsknią do swojej więlkiej , niezrealizowanej miłości.Mający problemy z potencją i próbujący ją ratować co raz to nowymi związkami , z co raz to bardziej wymyślnymi kombinacjami seksualnymi -trójkąciki, czworokąciki, swinging, dogging i diabli wiedzą co jeszcze.Tchorze o drewnianych duszach, przeroście ego  i inteligencji pierwotniaka.Przepraszam Cię Papciuszku, że tak mało napawam optymizmem, ale wiem jak te potwory potrafią zdołować kobietę.Równouprawnienie się biedactwom na mózg rzuca i nie mogąc być autorytarnym panem i władcą, stają się złośliwą ciotką, która w każdej kobiecie znajdzie coś nie takiego.Część wypowiadających się tu osób jest na tyle silna i otwarta, że na rózne głupie męskie zachowania zareaguje śmiechem i nie wieźmie ich do siebie.Gorzej jak człowiek zdobędzie się na odwagę, wylezie ze swej skorupy, a ktoś napluje mu w twarz.I nawet tego nie zauważy.A większośc mężczyzn tak postępuje .

146 Ostatnio edytowany przez adlernewman (2012-11-05 11:08:29)

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Sorry, nie wiem jaka populacje meska w zyciu spotkalas, ale ja mialam kontakty z taka, ktora byla rozniasta: niektorzy porzadni, niektorzy swinie, niektorzy madrzy, niektorzy glupi; w sumie mieszanka od glupiego Jasia do czlonka Mensy, od slizgawego plaza do prawego i prostollinijnego czlonka spoleczenstwa. W sumie, ten przekroj spoleczny, nie inny niz w przypadku kobiet.

Widze, ze jestes rozgoryczona, ale robienie takich uogolnien nikomu nie sluzy, a juz najbardziej nie Tobie samej. Jezeli bedziesz sie utwierdzac w tym, ze wszyscy mezczyzni to szuje i nie warto sie starac wyjsc ze swojej skorupy, to prawda jest taka, ze faktycznie NIGDY nie znajdziesz ZADNEGO partnera, chyba tylko takiego, ktory bedzie tak przyjemny by potwierdzic Twoje najgorsze mysli o facetach. Samo sprawdzajaca sie przepowiednia.

Mowisz, ze jestes inteligentna i atrakcyjna- fantastycznie. Dlaczego wiec ktokolwiek ma Cie widziec jako "pasztet"? Wedlug Twojego toku myslenia, jedyna osoba, ktora moze to potwierdzic jest mezczyzna, a oni wszyscy sa estetycznymi faszystami i idiotami, dlatego Cie ignoruja, wiec de facto nigdy nie moga miec racji...Widzisz jak cyrkularna i pokrecona jest ta logika?

Najwazniejsze w tym wszystkim jest to, ze oddajesz zupelnie odpowiedzialnosc za okreslenie kim jestes w rece innych ludzi. Troche tak jakbys weszla do sklepy, wreczyla tam ludziom, ktorzy Cie w zyciu na oczy nie widzieli, swoja karte kredytowa, i powiedziala "Kupcie mi to co myslicie, ze potrzebuje." Ilu z nich kupiloby Ci to czego chcesz i potrzebujesz?

147

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Wiesz to nie jest tak, że ja czekam , aż ktoś się domyśli jak ze mną jest.Ale jeśli mówisz mężczyźnie uważaj i opowiadasz, że przytrafiły ci się w życiu różne trudne chwile, to oczekujesz, że wyciągnie z tego jakieś wnioski.Życie mi z letka dokopało , nie będę wchodzić w szczegóły i nie ukrywam, że jestem osobą, która pewnych zachowań nie toleruje.Trafiam widać na emocjonalne i intelektualne pustaki, choć wydawałoby się , że to inteligentni , normalnie czujący osobnicy.Nie dość, że mówią co innego, a co innego robią to dokładają mi do pieca swoimi zachowaniami.
Ja nie pakuję się w związki, w których wiem, że nie dam rady, w których nie sprostam czyimś oczekiwaniom.Dla mężczyzn takie uczucia jak empatia i współczucie są zupełnie obce.Jeśli z kolei nie powiem facetowi, co mi jest, nigdy nie zrozumie dlaczego reaguję tak a nie inaczej.Na męskie wsparcie i opiekę mogą liczyć kobiety , które oprócz tego , że są poranione, są śliczne i młodziutkie.Jakby mało śliczna 40 nie potrzebowała, ciepła, empatii i wsparcia.Ba, nie zasługiwałą na normalne traktowanie.

148 Ostatnio edytowany przez adlernewman (2012-11-05 13:50:58)

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Podlapalam pare punktow w Twojej wypowiedzi.

1)"nie dam rady", "nie sprostam oczekiwaniom"- A czyim Ty oczekiwaniom masz sprostac? Zwiazek to nie praca w firmie, ze masz byc na czas, zawsze w super formie, ze sa jakies wymagania na kwartal. Zwiazek jest pomiedzy dwojgiem ludzi, ktorzy sie kochaja, szanuja, wspieraja, maja wspolne cele. To nie jest maraton.

2)Mezczyznom empatia i wspolczucie sa obce.

Bardzo ciekawe stwierdzenie, albowiem calkiem wielu mezczyzn jest psychologami lub terapeutami i gdyby te uczucia byly im obce, to by nigdy swojej pracy wykonywac nie mogli. Oczywiscie zdarzaja sie emocjonalne kloce, ja nie przecze, ale w wiekszosci wypadkow mam wrazaenie, ze oczekujesz, ze facet bedzie Ci w myslach czytac. Chcesz, zeby dostrzegl, zadzialal, a sama bedziesz siedziec i sie kisic w swoim smutku/ zlym nastroju. Nie jestes niemowlakiem co nie moze poradzic na brak mowy wiec jak ma kolke to tylko placze, a rodzic ma sie domyslic co jest zle.

3)Czy nauczylam sie na podstawie swoich doswiadczen? Jasne. Nauczylam sie, ze faceci sa rozniasci i, ze moj glowny blad polegal na wybieraniu na podstawie prawie wylacznie ostrego jak brzytwa intelektu, ignorujac problemy natury psychologicznej i charakter. Efekt byl taki, ze cztery lata bylam z B. ktory nawet prostej decyzji nie mogl sam podjac i mial zero ambicji, rok z A. majacym depresje jak studnia bez dna, dwa lata z N.- akademickim alkoholikiem i facetem ze schizotypowym zaburzeniem osobowosci, no i rok z D. ktory traktowal mnie jak prywatna sekretarke. Czy oni wszyscy byli bez empatii i wspolczucia? Nie. Wszyscy natomiast byli niedopasowani do mojego charakteru. Dlaczego z nimi bylam? Bo sie na to SAMA zdecydowalam. Z perspektywy widze, ze do zwiazku trzeba dwoje ludzi. Lekcja taka, ze jest sie w zwiazkach w jakich chce sie byc.

4)Ladne maja zawsze lepiej i sa pocieszane.

A zastanawialas sie ile takich pieknych kobiet czuje sie gleboko ponizone, poniewaz ich partner tylko ceni w nich urode? Jaka to przyjemnosc byc lalka i zabawka, albo byc traktowana jak dziecko?

149

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Adlernewman, nikt nie musi mi czytać w myślach.MÓWIĘ, czasem mam wrażenie, że za dużo.Nie kiszę w domu smutków i nie podchodzę do ludzi z pozycji "wszystko jest do dupy".Nie jestem typem ponuraka, który obnosi żal do całego świata.Jestem otwarta na ludzi i ich problemy.
W odpowiedzi na punkty
1.Każdy czegoś oczekuje od partnera - wartości, podejścia do życia, cech charakteru.Chodzi mi o pewnego rodzaju "kompaktybilność uczuciową i mentalną". np. nie wobrażam sobie związku z pedantem, który potrzebuje perfekcyjnej pani domu, dwudaniowych obiadków z ciastem i ręczniczków powieszonych pod sznurek.Są też faceci, którzy mają spaczenie na konkretny typ urodowy i będą np. tylko z eterycznymi blondynkami.I koniec, bo tylko takie im się podobają.
2.Jasno określam czego oczekuje, czego się boję , że potrzebuje wsparcia , ciepełka i tolerancji.Mówię już tak bardzo wprost, że bardziej chyba nie można.
3.Jesteśmy z facetami, którymi podsuwa nam życie, którzy w jakiś sposób na nas zakceptują.Co z tego,że gdzieśtam jest nasz ideał, jeśli ma nas w głebokim poważaniu?
4.Zasadniczo wolałabym być traktowana jak lalka, niż jak przedmiot niegodny zainteresowania.Masz przynajmniej szansę, że pokażesz, że tą lalką nie jesteśi komu spodoba się to kim jesteś.Jeśli facet robi ci na dzień dobry pozytywną selekcję, to sobie możesz udowadniać do woli jaka jesteś wspaniała.

150

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

O Boze...

Los nam facetow podrzuca? To jest niesamowicie fatalistyczne myslenie. Moze i podrzuca ale my wybieramy tych ktorych chcemy. Mnie zdecydowanie zaden los nie podrzucal, bylo wielu w zasiegu. Wybralam tych, ktorzy mi sie podobali, i potem znosilam konsekwencje. Sie pomylilam pare razy. I tyle.

Ladne lalki maja lepiej, traktowanie jak bycie lala jest swietne? Kobieto, czys Ty zmysly postradala?! Zycze Ci takiego zwiazku jaki mialam z N. przez dwa lata- zawsze umalowana, ufryzowana, drogie ubrania...itd, ale on wcale nie chcial slyszec co mysle, jak sie czuje, a tylko czy na obiad do restauracji z dziekanem pojde i bede jego polityczna brudna robote za nigo robic. Fantastyczny uklad, nieprawdaz?

151

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
Asterka10 napisał/a:

Adlernewman, nikt nie musi mi czytać w myślach.MÓWIĘ, czasem mam wrażenie, że za dużo.Nie kiszę w domu smutków i nie podchodzę do ludzi z pozycji "wszystko jest do dupy".Nie jestem typem ponuraka, który obnosi żal do całego świata.Jestem otwarta na ludzi i ich problemy.
W odpowiedzi na punkty
1.Każdy czegoś oczekuje od partnera - wartości, podejścia do życia, cech charakteru.Chodzi mi o pewnego rodzaju "kompaktybilność uczuciową i mentalną". np. nie wobrażam sobie związku z pedantem, który potrzebuje perfekcyjnej pani domu, dwudaniowych obiadków z ciastem i ręczniczków powieszonych pod sznurek.Są też faceci, którzy mają spaczenie na konkretny typ urodowy i będą np. tylko z eterycznymi blondynkami.I koniec, bo tylko takie im się podobają.
2.Jasno określam czego oczekuje, czego się boję , że potrzebuje wsparcia , ciepełka i tolerancji.Mówię już tak bardzo wprost, że bardziej chyba nie można.
3.Jesteśmy z facetami, którymi podsuwa nam życie, którzy w jakiś sposób na nas zakceptują.Co z tego,że gdzieśtam jest nasz ideał, jeśli ma nas w głebokim poważaniu?
4.Zasadniczo wolałabym być traktowana jak lalka, niż jak przedmiot niegodny zainteresowania.Masz przynajmniej szansę, że pokażesz, że tą lalką nie jesteśi komu spodoba się to kim jesteś.Jeśli facet robi ci na dzień dobry pozytywną selekcję, to sobie możesz udowadniać do woli jaka jesteś wspaniała.

ad.1
Ta odpowiedź mnie rozwala najbardziej. Co ma piernik do wiatraka? To, że jednemu podobają się blondynki to jest jakiś "wypaczony"? Jeśli ktoś chce blondynkę bo tylko takie mu się podobają to chciałby blondynkę.

ad.2
Jak już tak jasno i tak bardzo wprost określasz czego oczekujesz to się nie dziw że jesteś w najlepszym przypadku traktowana jako koleżanka. Najpierw się poznaje kogoś jakim jest, a jeżeli nie spełnia naszych oczekiwań to można delikatnie zasugerować, że chciałoby się aby trochę zmienić pewne wartości.
Może lepiej napisz list motywacyjny (taki jak o pracę się pisze) - jestem taka i taka, chcę żeby u nas było tak i tak. Pozwól się facetowi zdobywać a nie wykładać odrazu kawę na ławę.

ad.3
No tak racja. Lepiej siedzieć, użalać się, być samemu bo na świecie chodzi gdzieś Twój ideał i ma Cię w d...e. A do tego jest taką świnią, że nie jest wstanie się domyślić, że w końcu już czas do Ciebie przyjechać.

ad.4
Żeby czuć się wspaniałym to musi o nas ktoś inny to powiedzieć tak, bo samemu nie można czuć się wspaniałym. A jak ktoś powie jestem brzydka, to analogicznie tak się muszę czuć bo przecież tak mówi. Jedym słowem nie masz swojego zdania, myślisz tylko o tym co ktoś inny powie.
To ja Ci zadam pytanie: Jeżeli ktoś mi powie, że jestem brzydki i lepiej dla mnie jakbym się powiesił to mam go posłuchać bo on akurat ma takie zdanie?

Na moje to Ty jesteś strasznie rozchwiana emocjonalnie, sama nie wiesz czego chcesz. w pkt. 2 piszesz że potrzebujesz wsparcia , ciepełka i tolerancji a za chwilę w pkt.4 że Zasadniczo wolałabym być traktowana jak lalka, niż jak przedmiot niegodny zainteresowania

152

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Blue83 czytaj wypowiedz w kontekście, a nie oderwaną od reszty.Chodziło mi o wytłumaczenie co rozumiem przez   nie spełniamy pewnych kryteriów i oczekiwań.
Co do reszty tekstów przesadzasz.Ogólnie chodzi mi o to, że większość mężczyzn zamiast nas adorować i podziwiać szuka w nas wad i mankamentów.Zamiast powiedzieć, masz fajny uśmiech, krytykuje nasze zbyt pulchne uda.Nie wiem, czy powiedzenie niezobowiązującego komplementu, zaproszenie na kawę i bycie miłym boli?Bo mam takie wrażenie.
Dziewczyny nie siedzę w domu i nie czekam na księcia, nie chce księćia tylko normalnego faceta, który się odrobinę postara.Nie mam w czym i kim wybierać, bo ci fajni są zwyczajnie zajęci , albo niezainteresowani.Ba , nawet ci nie fajni są niezainteresowani.Facetom na ogół nie chce się starać o szare myszki, wychodzą z zasady , że jeśli nie ta to tamta.

153 Ostatnio edytowany przez adlernewman (2012-11-05 15:47:34)

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

W zyciu nie uslyszalam zadnego wytykania mankamentow od faceta. Nigdy.

Wiele zas uslyszalam od kobiet.

Wiekszosc facetow nie ocenia kazdego centymetra ciala z linijka. Podoba sie calosc, to sie podoba.

Gdzie Ty znajdujesz takich malkontentow?

I jeszcze, gdzie jest odpowiedz na moje pytania????

154

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Asterko, nie można od nikogo oczekiwać, że z zasady, bo jesteśmy kobietami, będzie nas adorował i prawił komplementy, można jednak oczekiwać, że nie będzie skupiał się na wadach i nam te wady wytykał - tego akurat wymaga zwykły takt i kultura. Aby jednak wejść z kimś w związek, na pewno powinnyśmy czuć jego pełną akceptację, jeśli tego nie ma, to nawet szkoda naszej uwagi i czasu, bo właściwie z góry wiadomo, że z tej mąki chleba nie będzie.
Generalnie - z ręką na sercu - mogę powiedzieć, że żaden facet nigdy nie powiedział wprost, że coś jest ze mną nie tak. Mam szczęście czy to Ty tak źle trafiasz?

155

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
Olinka napisał/a:

Asterko, nie można od nikogo oczekiwać, że z zasady, bo jesteśmy kobietami, będzie nas adorował i prawił komplementy, można jednak oczekiwać, że nie będzie skupiał się na wadach i nam te wady wytykał - tego akurat wymaga zwykły takt i kultura. Aby jednak wejść z kimś w związek, na pewno powinnyśmy czuć jego pełną akceptację, jeśli tego nie ma, to nawet szkoda naszej uwagi i czasu, bo właściwie z góry wiadomo, że z tej mąki chleba nie będzie.
Generalnie - z ręką na sercu - mogę powiedzieć, że żaden facet nigdy nie powiedział wprost, że coś jest ze mną nie tak.

Ale jak czuc akceptacje, jak sie osoba skresla sama od poczatku?

156

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Asterko, ja również nigdy nie słyszałam żadnego wytykania niedoskonałości z ust faceta. Więc również nie wiem, skąd Ty wzięłaś więcej niż jeden taki przypadek.
Twoje wypowiedzi są pełne rozgoryczenia i...stereotypów. Takich idiotycznych (przepraszam za wyrażenie), wyimaginowanych stereotypów. To nieprawda, że facetom nie chce się starać, że nie zwracają uwagi na szare myszki, że nie mówią niezobowiązujących komplementów, nie zapraszają na kawę. Mężczyźni to wszystko robią! Są oczywiście egzemplarze totalnie nieudane, pewnie nawet sporo jest takich, ale to nie jest powód, żeby za nieudany uznać cały ród męski!

Asterko, zastanawiam się, ile Twojego zgorzknienia widać na codzień. Może tym odpychasz potencjalnych zainteresowanych Twoją osobą? Może to Twoje podejście "wszyscy faceci są be" sprawia, że oni od Ciebie uciekają a zostają tylko ci, którzy faktycznie są be? Może zniechęca ich Twoja postawa skrzywdzonej przez życie? Wiem jedno - nie w mężczyznach tkwi problem, ale w Tobie. I to Ty powinnaś problem zidentyfikować i wytępić. A potem cieszyć się normalnym, zdrowym związkiem.

157

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
Asterka10 napisał/a:

Blue83 czytaj wypowiedz w kontekście, a nie oderwaną od reszty.Chodziło mi o wytłumaczenie co rozumiem przez   nie spełniamy pewnych kryteriów i oczekiwań.
Co do reszty tekstów przesadzasz.Ogólnie chodzi mi o to, że większość mężczyzn zamiast nas adorować i podziwiać szuka w nas wad i mankamentów.Zamiast powiedzieć, masz fajny uśmiech, krytykuje nasze zbyt pulchne uda.Nie wiem, czy powiedzenie niezobowiązującego komplementu, zaproszenie na kawę i bycie miłym boli?Bo mam takie wrażenie.
Dziewczyny nie siedzę w domu i nie czekam na księcia, nie chce księćia tylko normalnego faceta, który się odrobinę postara.Nie mam w czym i kim wybierać, bo ci fajni są zwyczajnie zajęci , albo niezainteresowani.Ba , nawet ci nie fajni są niezainteresowani.Facetom na ogół nie chce się starać o szare myszki, wychodzą z zasady , że jeśli nie ta to tamta.

No to wymiękam bo nigdy mi się nie zdarzyło tak mówić ani zachowywać. Z reguły to dziewczyny zawsze mówiły, że bo ja jestem za gruba, nie będę jadła bo się odchudzam. to ja wtedy, że jej pomogę, a ona ciekawe jak. Trochę więcej seksu i zobaczysz jak będziesz kalorie gubić smile Nigdy przez to nie usłyszałem że jestem świnia albo że tylko jedno mi w głowie, a wręcz przeciwnie. Nawet mówiąc to żartem do koleżanki.
Nie wiem też co masz na myśli mówiąc "szara myszka". Ja Ci powiem, że mam teraz taką sytuację. Mam taką koleżankę w pracy jest cholernie nieśmiała. Jeśli się ktoś do niej nie odezwie, to sama nie zacznie, a nie daj boże do faceta. Od jakiegoś czasu zaczęła się w moja stronę spoglądać. Gdy zobaczę to spojrzenie w jej oczach, momentalnie przeszywa mnie na wylot, długo bym mógł pisać co wtedy czuję, a wierz mi że nie jest to zwykłe spojrzenie. Boję się ja zaprosić na kawę, może to źle ale nie chcę czegoś za szybko zrobić aby jej nie wystraszyć. Ale nie poddaję się i próbuję cały czas. Kumple mi mówią - podejdź, zapytaj i albo tak albo nie. Jak nie to nie trać czasu. Tyle że ja nie tracę czasu bo cholernie mi się to podoba. Jest taka tajemnicza. Nię chcę być nachalny i upierdliwy. Czasem już sam nie wiem co robić. ale jedno wiem napewno, że muszę doprowadzić to do końca niż później sie zastanawiać, że gdybym spytał to byłaby ze mną.
A może Ty mi coś poradzisz w tej sprawie

158

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
adlernewman napisał/a:

Ale jak czuc akceptacje, jak sie osoba skresla sama od poczatku?

Myślę, że tutaj działa taki mechanizm, że jak człowiek czuje się pewnie sam ze sobą (nawet jeśli nie jest doskonały, bo przecież nikt z nas nie jest), to wysyła do otoczenia sygnały, które innym nie pozwalają przekraczać pewnej granicy, za którą pojawiają się krytyczne uwagi.

Asterko, ja mam zwyczaj twierdzić, że jeśli ktoś moją wartość mierzy tym czy mam o kilka kilogramów za dużo lub za mało lub ocenia ją ilością moich zmarszczek czy fizycznych niedoskonałości, to on ma problem, nie ja i to mnie taka znajomość nie interesuje. Ja siebie akceptuję dokładnie taką, jaka jestem (pewnie to po części wynik dojrzałości), mam też do siebie spory dystans, zdaje sobie sprawę z wad i własnych niedociągnięć, ale to może właśnie dlatego nie zdarza mi się, żeby ktoś pozwalał sobie na jakieś durne uwagi pod moim adresem. Taka świadomość siebie wydaje mi się zresztą bardzo cenna i stanowi świetną obronę przed potencjalnymi atakami ze strony innych osób.

Próbowałaś kiedyś na hasło typu (to w nawiązaniu do Twojego postu) ,,ale masz grube uda" odpowiedzieć ,,tak, wiem i co z tego?" Zapewniam, że nikt nie odważy się z tym polemizować.

159

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Niestety, w wieku lat 42 nie da się nie mieć jakiejś przeszłości.Tak się składa, że sama wychowuję chore dziecko i jest mi zwyczajnie ciężko.To już dla wielu mężczyzn jest nie do przejścia.I wcale im się nie dziwię.
Ale dziwi mnie , że krytykowanie, ignorowanie i szukanie dziury w całym.Nie zdarza się wam być dla kogoś miłym bez powodu, albo dlatego, że go szanujecie czy podziwiacie?Uśmiechnąć się bezinteresownie   do kogoś?Wykonać w czyjąś stronę jakiś miły gest?Wiecie, mam wrażenie, że odbieracie mnie jak ponuraka, który żyje własnym cierpieniem i się sam nie lubi.Nic bardziej mylnego,  ja po prostu oczekuję choć drobnej zachęty, czy odrobiny zainteresowania.Miłego gestu.

160

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Fizycznie brzydkie osoby tez sie parują, ja tam problemu nie widzę hmm
Jak ktoś chce to znajdzie partnera na swój krój...

161

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Nikt Cie nijako nie traktuje. Przeciwnie, spedzilismy godziny by odpowiedziec na Twoje posty smile

Trudno jednak nie zauwazyc, ze masz problem z odniesieniem do otoczenia i boisz sie zmienic swoje reakcje.

162

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Blue83, spróbuj.Wiesz, nic mnie bardziej nie denerwuje kobiety, niż to , że facetowi się nie chce chcieć. Każdy przypadek  zdrowej, nienachalnej adoracji , nawet od osoby , która nam do końca nie pasuje sprawia przyjemność.Każda kobieta lubi być zauważona, doceniona.To dodaje nam skrzydeł.Są kobiety, które boją się nawet małym gestem pokazać, że im zależy na kimś.Bo boją się odrzucenia.Masz taki przykład po drugiej stronie.I nikt mi nie powie, że mężczyźnie nie jest łatwiej zrobić pierwszy krok.

163

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
Asterka10 napisał/a:

Blue83, spróbuj.Wiesz, nic mnie bardziej nie denerwuje kobiety, niż to , że facetowi się nie chce chcieć. Każdy przypadek  zdrowej, nienachalnej adoracji , nawet od osoby , która nam do końca nie pasuje sprawia przyjemność.Każda kobieta lubi być zauważona, doceniona.To dodaje nam skrzydeł.Są kobiety, które boją się nawet małym gestem pokazać, że im zależy na kimś.Bo boją się odrzucenia.Masz taki przykład po drugiej stronie.I nikt mi nie powie, że mężczyźnie nie jest łatwiej zrobić pierwszy krok.

A nie jest. Moze byc tak samo wysmiany i odrzucony, co boli. Taki sam gambit.

164

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Adlernewman, ale ja nie mówiłam o Was, a facetach.Przez Was czuje się "dopieszczona i zaopiekowana".O , zeby tak mężczyźni wykazali choć drobny ułamek tego zainteresowania.

165

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
Asterka10 napisał/a:

Nie zdarza się wam być dla kogoś miłym bez powodu, albo dlatego, że go szanujecie czy podziwiacie?Uśmiechnąć się bezinteresownie   do kogoś?Wykonać w czyjąś stronę jakiś miły gest?Wiecie, mam wrażenie, że odbieracie mnie jak ponuraka, który żyje własnym cierpieniem i się sam nie lubi.Nic bardziej mylnego,  ja po prostu oczekuję choć drobnej zachęty, czy odrobiny zainteresowania.Miłego gestu.

Ależ ja się głównie uśmiecham, nawet do obcych ludzi na ulicy. Bez problemu potrafię przypadkowej pani w sklepie powiedzieć, że ma piękny kolor włosów lub podziękować komuś tylko za to, że potrafił być miły, choć nie musiał. Sądzę, że nie jestem interesowna ani pozbawiona wyższych uczuć.

166

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
Asterka10 napisał/a:

Adlernewman, ale ja nie mówiłam o Was, a facetach.Przez Was czuje się "dopieszczona i zaopiekowana".O , zeby tak mężczyźni wykazali choć drobny ułamek tego zainteresowania.

To jest forum, a nie randka. Jezeli obce osoby tyle Ci poswiecaja czasu, dlaczego mezczyna nie moglby? Oni jakis lepszy, nad-gatunek?

167

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Asterko, moje obserwacje pokazują, że jeśli kobieta potrzebuje nieustannej uwagi, to wcześniej czy później mężczyźni czują się przez nią osaczeni, a wówczas zaczynają uciekać. I zaczynam skłaniać się ku wnioskom czy to aby nie tu przypadkiem tkwi Twój największy problem?

168

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
adlernewman napisał/a:
Asterka10 napisał/a:

Blue83, spróbuj.Wiesz, nic mnie bardziej nie denerwuje kobiety, niż to , że facetowi się nie chce chcieć. Każdy przypadek  zdrowej, nienachalnej adoracji , nawet od osoby , która nam do końca nie pasuje sprawia przyjemność.Każda kobieta lubi być zauważona, doceniona.To dodaje nam skrzydeł.Są kobiety, które boją się nawet małym gestem pokazać, że im zależy na kimś.Bo boją się odrzucenia.Masz taki przykład po drugiej stronie.I nikt mi nie powie, że mężczyźnie nie jest łatwiej zrobić pierwszy krok.

A nie jest. Moze byc tak samo wysmiany i odrzucony, co boli. Taki sam gambit.

Zgadzam się. To jakiś głupi sterotyp że facetom jest łatwiej. Wyśmiania z jej strony się nie obawiam ale odrzucenia bo naprawdę mi zależy.

Asterka10 napisał/a:

Tak się składa, że sama wychowuję chore dziecko i jest mi zwyczajnie ciężko.To już dla wielu mężczyzn jest nie do przejścia.I wcale im się nie dziwię.

Widzisz tak się składa, że ona ma dziecko i nie uważam jak twierdzisz, że to jest coś nie do przejścia. Bardziej nie do przejścia uważam swoją nieśmiałość, ale z tym walczę intensywnie i się nie poddam

169 Ostatnio edytowany przez adlernewman (2012-11-05 17:52:12)

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Zupelnie uwazam za bzdurne odroznianie kobiet od mezczyzn na tym poziomie. Jak zagadam z fajana dziewczyna, to sie ciesze tak samo jakbym zagadala z fajnym gosciem.

I zgadzam sie z Olinka, osoby starajace sie dostac jak najwieksza ilosc uwagi (z roznych powodow), jak pisalam wczesniej, sa w sumie nudne i meczace. No jak tu rozmawiac partnersko z kims co tylko siedzi i oczekuje, ze swiat wokol niego sie bedzie krecil? A taka osoba z siebie samej czegos nie moze dac?

170

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Czytam z dużym zainteresowaniem Wasze wypowiedzi.... I przypomniało mi się coś..... Jestem brzydka. No niezbyt atrakcyjna. Tęga, z dużym nosem.... dbam osiebie w tak zwanym podstawowym zakresie, ale gdy przyjdzie się już  fantazyjnie umalować ...uuuu klapa totalna smile. Ubieram się prosto, zwyczajnie, tak jak zupełnie zwyczajną osobą jestem. Nie mam męża, dzieci, .... wiele lat nie miałam chłopaka, teraz mam (ale mój związek się sypie, ale o tym w innym wątku). I wiecie co, zawsze myślałam, że brak szczęścia w życiu osobistym zawdzięczam brzydocie. Nikt mnie nie kocha? Bo jestm brzydka. Mam niewielu przyjaciłół?Bo jestem brzydka. Pogrążałam się w swoich myśłach, coraz bardziej i bardziej.  Aż pewnego dnia w sklepie zobaczyłam bardzo brzydką dziewczynę. Spojrzałam raz, drugi raz. O Boże. Ona jest brzydsza ode mnie!!!!!!!!!!!!! Była z dzieckiem, mąż z uśmiechem wkładał artukuły spożywcze do wóżka sklepowego. I co? chwila refleksji w mojej przymulonej głowie. Mózg pracował powoli, powoli. Wydedukowałam. Szczęścia nie należy wiązać z urodą. Jest ono od niej niezależne. Wypływa od nas ze środka, bądź też jest dane "z góry" od Boga ( ja tak przynjmniej uważam). Żyję, robię swoje, staram się czerpać z życia to co jest pozytywne. O siebie dbam w wersji "standard" : fryzjer, perfumy, raz na jakiś czas nowy ciuch lub torebka (oh, jak ja uwielbiam zmieniać torebki). Żyj pełnią życia, co możesz to zmień w wyglądzie, ale nie przesadzaj. Jesteś jaka jesteś i to jest cenne.

171

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

I zgadzam sie z Olinka, osoby starajace sie dostac jak najwieksza ilosc uwagi (z roznych powodow), jak pisalam wczesniej, sa w sumie nudne i meczace. No jak tu rozmawiac partnersko z kims co tylko siedzi i oczekuje, ze swiat wokol niego sie bedzie krecil? A taka osoba z siebie samej czegos nie moze dac?

Dziewczyny, za wszelką cenę staracie się znależć winę we mnie.Starałam się zainteresować moim problemem , bo miałam doła.Nie róbcie ze mnie proszę księżniczki w wieży, która czeka , żeby ktoś ja uwolnił.Wszystkie moje związki zaczeły się z mojej inicjatywy.To ja zabiegałam, dbałam i inicjowałam.Tak jak napisałam, nie jestem może śliczna, ale nie jestem głupia i nudna, nie wymagam i nie oczekuje Bóg wie czego.Od ojca mego syna usłyszałam na koniec, że "wstydziłby się ze mną pokazać", a od drugiego , że mogłaby "bardziej zadbać o siebie i kupić bardziej eleganckie ciuchy".Uwierzcie mi, w końcu że moje odczucia nie są żadną ideą fix, wydumanymi traumami, czy złą oceną świata.Mogłabym dorzucić, jeszcze parę takich tekstów, ale nie chce mi się rozdrapywać ran.Żaden w miarę atrakcyjny facet nigdy nie zabiegał o mnie, nie miałam ŻADNEJ propozycji randki czy choćby głupiej kawy.Nie czułybyście się na moim miejscu nieatrakcyjne?

172

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

OK, bede brutalna- Ty jedna i caly swiat. Statystycznie odrzucic by Cie nie mogl KAZDY facet, bo to matematycznie niemozliwe. Wniosek- cos musi byc nie tak z Twoim mysleniem o sobie i o swiecie.

Przepraszam, ale po godzinach zastanawiania sie i pisania, tylko to mi przychodzi do glowy.

173

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

hmmmmmmmmmm...

Wiesz Asterko... Masz problem z tym, że jesteś toksyczna - sama dla siebie. Głównym Twoi problemem jest mega niskie poczucie własnej wartości i nad tym musisz popracować. Bo koniec końców nie chodzi o to, co myśli o Tobie ojciec Twojego syna albo jakiś inny gałgan. Najważniejsze jest to, co Ty sama o sobie myślisz. Wiem, że to truizm, ale na lewy rzut prawego oka widać, że samą siebie masz za nic. Wiesz co jest atrakcyjne? Pewność siebie. Znajdź coś, w czym jesteś dobra. Albo coś w  czym możesz być dobra i się w tym kierunku rozwijaj. Nie będę się z Tobą "cackać", tak, jak moi Przedmówcy. Ty się po prostu nad sobą najzwyczajniej w świecie użalasz. Tak jest najłatwiej, ale do niczego (dobrego) nie prowadzi. Jeżeli nie zaczniesz nad sobą pracować to będziesz bardzo nieszczęśliwa. Weź się w garść. Jeżeli nie jesteś w stanie zaakceptować siebie taką, jaką jesteś to spróbuj coś w sobie zmienić. Skoro samej ze sobą jest Ci źle (a wnoszę, że jest) to przestań smarować przygnębiające posty i chwyć się za metaforyczne jaja. Zastanów się, co możesz w sobie zmienić, żeby było Ci ze sobą dobrze i zacznij działać. Sama sobie udowodnij, że jesteś coś warta. Wtedy w to uwierzysz i naprawdę będzie Ci lepiej. Sama dla siebie musisz być wartością. A to można osiągnąć tylko i wyłącznie poprzez ciężką pracę nad sobą. Jeżeli powinnaś bardziej zadbać o siebie to to zrób. Jak ma innym być z Tobą dobrze, skoro Tobie samej dobrze ze sobą nie jest? To się przekłada na Twoje relacje międzyludzkie. Niestety życie to nie bajka. Być może czekasz na ukochanego, który nie istnieje... W każdym razie z takim podejściem do siebie, mężczyzn, związku i życia masz raczej nikłe szanse na to, by zainteresował się Tobą ktoś wartościowy. Przestań się mazać. Domyślam się, że mogłaś w życiu lekko nie mieć, ale nie szkodzi. Masz władzę nad swoim życiem. Rocky powiedział do swojego syna tak: "świat to nie samo słońce, czy tęcza. To obrzydliwe miejsce. Choćbyś był bardzo twardy, świat rzuci Cię na kolana i nie da Ci wstać. Nikt Ci tak nie dokopie, jak samo życie. Wali mocno. Ale chodzi o to, ile zdołasz znieść i żyć dalej. Ile ciosów zdołasz przetrwać i żyć dalej. Na tym polega zwycięstwo. Jeżeli znasz swoją wartość - bierz, co Ci się należy, ale zbieraj też ciosy. Póki nie zaczniesz w siebie wierzyć - nie będziesz prawdziwie żyć".

Życzę Ci z całego serca, żebyś zaczęła w siebie wierzyć czili prawdziwie żyć.

Jeżeli Cię uraziłam to przepraszam - nie takie było moje zamierzenie. Nie użalaj się nad sobą - zacznij ŻYĆ.

174

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
sinngleladdy napisał/a:

hmmmmmmmmmm...

Wiesz Asterko... Masz problem z tym, że jesteś toksyczna - sama dla siebie. Głównym Twoi problemem jest mega niskie poczucie własnej wartości i nad tym musisz popracować. Bo koniec końców nie chodzi o to, co myśli o Tobie ojciec Twojego syna albo jakiś inny gałgan. Najważniejsze jest to, co Ty sama o sobie myślisz. Wiem, że to truizm, ale na lewy rzut prawego oka widać, że samą siebie masz za nic. Wiesz co jest atrakcyjne? Pewność siebie. Znajdź coś, w czym jesteś dobra. Albo coś w  czym możesz być dobra i się w tym kierunku rozwijaj. Nie będę się z Tobą "cackać", tak, jak moi Przedmówcy. Ty się po prostu nad sobą najzwyczajniej w świecie użalasz. Tak jest najłatwiej, ale do niczego (dobrego) nie prowadzi. Jeżeli nie zaczniesz nad sobą pracować to będziesz bardzo nieszczęśliwa. Weź się w garść. Jeżeli nie jesteś w stanie zaakceptować siebie taką, jaką jesteś to spróbuj coś w sobie zmienić. Skoro samej ze sobą jest Ci źle (a wnoszę, że jest) to przestań smarować przygnębiające posty i chwyć się za metaforyczne jaja. Zastanów się, co możesz w sobie zmienić, żeby było Ci ze sobą dobrze i zacznij działać. Sama sobie udowodnij, że jesteś coś warta. Wtedy w to uwierzysz i naprawdę będzie Ci lepiej. Sama dla siebie musisz być wartością. A to można osiągnąć tylko i wyłącznie poprzez ciężką pracę nad sobą. Jeżeli powinnaś bardziej zadbać o siebie to to zrób. Jak ma innym być z Tobą dobrze, skoro Tobie samej dobrze ze sobą nie jest? To się przekłada na Twoje relacje międzyludzkie. Niestety życie to nie bajka. Być może czekasz na ukochanego, który nie istnieje... W każdym razie z takim podejściem do siebie, mężczyzn, związku i życia masz raczej nikłe szanse na to, by zainteresował się Tobą ktoś wartościowy. Przestań się mazać. Domyślam się, że mogłaś w życiu lekko nie mieć, ale nie szkodzi. Masz władzę nad swoim życiem. Rocky powiedział do swojego syna tak: "świat to nie samo słońce, czy tęcza. To obrzydliwe miejsce. Choćbyś był bardzo twardy, świat rzuci Cię na kolana i nie da Ci wstać. Nikt Ci tak nie dokopie, jak samo życie. Wali mocno. Ale chodzi o to, ile zdołasz znieść i żyć dalej. Ile ciosów zdołasz przetrwać i żyć dalej. Na tym polega zwycięstwo. Jeżeli znasz swoją wartość - bierz, co Ci się należy, ale zbieraj też ciosy. Póki nie zaczniesz w siebie wierzyć - nie będziesz prawdziwie żyć".

Życzę Ci z całego serca, żebyś zaczęła w siebie wierzyć czili prawdziwie żyć.

Jeżeli Cię uraziłam to przepraszam - nie takie było moje zamierzenie. Nie użalaj się nad sobą - zacznij ŻYĆ.

Ale ona sie zapiera rekami i nogami, ze wierzyc w siebie nie chce!

175

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
adlernewman napisał/a:
sinngleladdy napisał/a:

hmmmmmmmmmm...

Wiesz Asterko... Masz problem z tym, że jesteś toksyczna - sama dla siebie. Głównym Twoi problemem jest mega niskie poczucie własnej wartości i nad tym musisz popracować. Bo koniec końców nie chodzi o to, co myśli o Tobie ojciec Twojego syna albo jakiś inny gałgan. Najważniejsze jest to, co Ty sama o sobie myślisz. Wiem, że to truizm, ale na lewy rzut prawego oka widać, że samą siebie masz za nic. Wiesz co jest atrakcyjne? Pewność siebie. Znajdź coś, w czym jesteś dobra. Albo coś w  czym możesz być dobra i się w tym kierunku rozwijaj. Nie będę się z Tobą "cackać", tak, jak moi Przedmówcy. Ty się po prostu nad sobą najzwyczajniej w świecie użalasz. Tak jest najłatwiej, ale do niczego (dobrego) nie prowadzi. Jeżeli nie zaczniesz nad sobą pracować to będziesz bardzo nieszczęśliwa. Weź się w garść. Jeżeli nie jesteś w stanie zaakceptować siebie taką, jaką jesteś to spróbuj coś w sobie zmienić. Skoro samej ze sobą jest Ci źle (a wnoszę, że jest) to przestań smarować przygnębiające posty i chwyć się za metaforyczne jaja. Zastanów się, co możesz w sobie zmienić, żeby było Ci ze sobą dobrze i zacznij działać. Sama sobie udowodnij, że jesteś coś warta. Wtedy w to uwierzysz i naprawdę będzie Ci lepiej. Sama dla siebie musisz być wartością. A to można osiągnąć tylko i wyłącznie poprzez ciężką pracę nad sobą. Jeżeli powinnaś bardziej zadbać o siebie to to zrób. Jak ma innym być z Tobą dobrze, skoro Tobie samej dobrze ze sobą nie jest? To się przekłada na Twoje relacje międzyludzkie. Niestety życie to nie bajka. Być może czekasz na ukochanego, który nie istnieje... W każdym razie z takim podejściem do siebie, mężczyzn, związku i życia masz raczej nikłe szanse na to, by zainteresował się Tobą ktoś wartościowy. Przestań się mazać. Domyślam się, że mogłaś w życiu lekko nie mieć, ale nie szkodzi. Masz władzę nad swoim życiem. Rocky powiedział do swojego syna tak: "świat to nie samo słońce, czy tęcza. To obrzydliwe miejsce. Choćbyś był bardzo twardy, świat rzuci Cię na kolana i nie da Ci wstać. Nikt Ci tak nie dokopie, jak samo życie. Wali mocno. Ale chodzi o to, ile zdołasz znieść i żyć dalej. Ile ciosów zdołasz przetrwać i żyć dalej. Na tym polega zwycięstwo. Jeżeli znasz swoją wartość - bierz, co Ci się należy, ale zbieraj też ciosy. Póki nie zaczniesz w siebie wierzyć - nie będziesz prawdziwie żyć".

Życzę Ci z całego serca, żebyś zaczęła w siebie wierzyć czili prawdziwie żyć.

Jeżeli Cię uraziłam to przepraszam - nie takie było moje zamierzenie. Nie użalaj się nad sobą - zacznij ŻYĆ.

Ale ona sie zapiera rekami i nogami, ze wierzyc w siebie nie chce!

Jak można nie chcieć w siebie wierzyć?! Przecież to nielogiczne!

176

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Asterka nie jest logiczna, i to jest jej problem. Probowalam w wielu postach Jej przedstawic sytuacje, ale Ona odrzuca wszystkie rozwiazania i interpretacje.

177 Ostatnio edytowany przez sinngleladdy (2012-11-06 00:22:51)

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Właśnie przeczytałam kilka Jej postów... A wiesz Adlernewman, co mnie frapuje najbardziej? Że Ona ma siebie za osobę inteligentną... Rzeczywiście widać, że nic do siebie nie przyjmuje a wszelkie Wasze spostrzeżenia traktuje, jako atak. Co jest dziwne, bo najpierw się użala, Wy Jej pewne rzeczy próbujecie uświadomić, co Ona stanowczo odrzuca i jeszcze sama przed sobą się usprawiedliwia. Klasyczne wyparcie.

178

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Tak, Asterko, wmawiamy Ci, że problem jest w Tobie. Bo to prawda. Zastanów się przez chwilę - jeśli nie w Tobie, to gdzie on tkwi? W złym losie? W tym, że wszyscy mężczyźni tego świata są źli? W takim razie większość odpowiadających na Twoje posty związała się z kosmitami? Problem jest w Tobie, ale nie w wyglądzie. Może nawet nie w charakterze. Problem tkwi w Twoim nastawieniu do świata, w Twojej postawie. I jeśli to zrozumiesz i spróbujesz zmienić - masz szansę na odmianę złego losu. Jeśli będziesz się upierać, ze jakieś siły wyższe Cię pokrzywdziły - będziesz tak sobie śmigać na swojej huśtawce do końca życia.

179

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
vinnga napisał/a:

Tak, Asterko, wmawiamy Ci, że problem jest w Tobie. Bo to prawda. Zastanów się przez chwilę - jeśli nie w Tobie, to gdzie on tkwi? W złym losie? W tym, że wszyscy mężczyźni tego świata są źli? W takim razie większość odpowiadających na Twoje posty związała się z kosmitami? Problem jest w Tobie, ale nie w wyglądzie. Może nawet nie w charakterze. Problem tkwi w Twoim nastawieniu do świata, w Twojej postawie. I jeśli to zrozumiesz i spróbujesz zmienić - masz szansę na odmianę złego losu. Jeśli będziesz się upierać, ze jakieś siły wyższe Cię pokrzywdziły - będziesz tak sobie śmigać na swojej huśtawce do końca życia.

Dzieki Bogu, ze ktos to wreszcie na glos powiedzial.

180

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Czy ja gdzieś napisałam, że siebie nie lubię, że uważam się za mało wartą?Jestem lepsza od tych wszystkich popaprańców, których w życiu miałam.Daję sobie w życiu radę , choć łatwo nie jest.Mam chore dziecko, kilka lat temu umarli moi najbliżsi, musiałam dać sobie radę z  ich chorobami i nagłą śmiercią.Zostałam sama, dzięki Bogu za przyjaciół, tylko dzięki nim normalnie funkcjonuje.Zadaje tylko proste pytanie - czego ze strony mężczyzn spotykają mnie same świństwa i krzywdy????.Co ja im kurwa zrobiłam, że traktują mnie jak śmiecia?Nie jestem, ani wredna, ani złośliwa, pomagam ludziom.Nie zasługuje na takie traktowanie, jak mam zacząć nowy związek , otworzyć się na kogoś pamiętając jak to się ostatnio skończyło.Nie jestem masochistką, kolejnego cudnego komplementu zwyczajnie nie przeżyję.Ciągle krytykujecie mnie, że coś ze mną jest nie tak, a może przyznać by wypadało, że częśc męskiej populacji to zwyczajne chamy, prostaki i sk...Czy którejś z Was normalny wydawałoby się  facet zafundował taki tekst???Ktoś Was tak upokorzył i zgnoił????Nawet gdybym była mało atrakcyjna, nikt nie miał prawa mnie z tego powodu ranić. Wiecie , człowiek nie żyje na pustyni i choćby się chciał widzieć w najlepszy sposób, to bierze pod uwagę to co do niego mówią inni.I jeśli n-ty raz słyszyy, ze jest do bani, to choćby święcie wierzył w siebie, zacznie się zastanowiać kto ma rację.Ty  czy inni ludzie.Wmawianie sobie "taki jestem cudowny" jest domeną mężczyzn, kobiety patrzą na siebie bardziej krytycznie.Patrzą oczyma innych ludzi.Znam ludzi, którzy nie potrafią dostrzec, że są podli, egoistyczni i tak w sobie zakochani.Potrafią się usprawiedliwić z każdej sytuacji, świństwa i przekrętu.Mam się podobnie bezkrytycznie sobą zachwycać?Zasadniczo mam powody - udało mi się wyprowadzić dzieciaka z choroby, kończę 3 kierunek studiów, mam pracę, ładnie urządzone mieszkanie.Jestem inteligentna, oczytana, ciekawa świata.Mam przyjaciół i znajomych, oryginalne pasje i zainteresowania.Czy tak pisze i mysli o sobie osoba toksyczna czy zakompleksiona?Czy to straszny grzech oczekiwać, ze ktoś to doceni, że ktoś doceni to wszystko co osiągnełam , przeszłam i nie zwariowałam.Czy znajdzie się wreszcie męzczyzna, który doceni to co osiągnełam,  jaka jestem i co potrafię ofiarować?

181

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Drogie Panie - jesteście bezlitosne tongue

a tak na poważnie próby przetłumaczenia Asterce pewnych faktów są jak kopanie się z koniem. Ma za bardzo zniekształconą rzeczywistość...

182

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
Asterka napisał/a:

może przyznać by wypadało, że częśc męskiej populacji to zwyczajne chamy, prostaki i sk...

Zgadzam się w 100%. Tylko dlaczego Ty się wiążesz z egzemplarzami właśnie z tej części populacji?

183

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Asterko a może Ty masz syndrom ofiary...

184

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Nigdy żadnej z Was nie zdarzyło się związać z nieodpowiednim facetem i gorzko tego żałować?Tak Vingga to, że jest się chamem i sk... ma się wytatułowane na czole, żeby wszyscy widzieli.Jestem ciekawa, czy żadna z Was nie przeryczał niejednej nocy z powodu jakiiegoś wątpliwego komplementu, zdrady czy świństwa.Same twardzielki  i psycholożki, potrafiące wytłumaczyć wszystko.
Ileż kobiet na tym świecie odkrywa, odkrywało i bedzie odkrywać, że facet z którym się związało nie jest takim ideałem jakim się wydawał.
"Gdy życie z faceta, zdarło już maskę, gdy mu fasada rozpada się z trzaskiem, i kiedy wyjży jak małpa z pokrzywy pysk obrzydliwy" - pewnie wam obca jest ta fraza ze Starszych Panów, bo byłyście na tyle przewidujące, inteligentne i empatyczne, że wybierałyście sobie super samców?
Wierze , że na tym świecie są normalni mężczyźni, paru nawet znam, ale są w związkach.Ogólnie znaczna część populacji jest albo zajęta, albo nie chce zamieniać byłych żon na ich równolatki.

185

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
sinngleladdy napisał/a:

Asterko a może Ty masz syndrom ofiary...

Tak sinngleleddy, uwielbiam, jak mnie obrażają i biją.Mam nawet w domu specjalny  pręgież ta zainteresowanego kandydata, tylko jakoś mnie nikt nie chce biczować.Samobójstwo popełnię z rozpaczy...

186

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Asterko, wiesz, że "przypadkiem" zdarzyło mi się związać z nieodpowiednim facetem? Przeryczeć niemal każda noc przez jakieś 3 lata? Tak, przez 3 lata odkrywałam, ze facet, z którym się związałam i z którym mam dziecko jest ch**, sk** i co tam jeszcze w podwórkowym słownictwie można znaleźć. Przez pierwsze 2 lata się z tym pięknie ukrywał. Potem były wątpliwe komplementy, zdrady i wszelkie możliwe świństwa. Przez kolejne 2 lata ciężko pracowałam nad sobą, żeby podnieść z ruin własną samoocenę i zdeptaną godność. Nie obwiniałam świata, losu, wszystkich dookoła, nie winiłam nawet jego kochanek - jedynym winnym był on. I ja, bo na to pozwoliłam. Po tych dwóch latach rozpoczęłam nowy związek. W każdym szczególe inny od poprzedniego. Jest inny facet, ale przede wszystkim ja jestem inna. Już nigdy, przenigdy nie dam sobą pomiatać.

Możesz mnie nazywać jak chcesz. Ale nie obronisz się przed prawdą (że problem jest w Tobie) argumentem, że jesteś jedyną istotą na tym świecie, której życie dokopało.


Asterko, syndrom ofiary to pojęcie oznaczające postawę, gdzie za wszystkie niepowodzenia w teraźniejszości obwinia się wydarzenia z przeszłości. Na przykładach: nie wychodzi mi w związku, bo miałam złe dzieciństwo. Nigdy nie znajdę dobrej pracy, bo pochodzę z biednej rodziny. Nie będę miała szczęśliwej rodziny, bo mój ojciec był alkoholikiem. Nie mogę być optymistką, bo mój ex mnie bił.
Osoba dotknięta syndromem ofiary nie potrafi oddzielić przeszłości od teraźniejszości, nie umie przejąć kontroli nad własnym obecnym życiem, bo uważa, że wszystko zostało już postanowione i ukierunkowane przez jej wcześniejsze doświadczenia.

Bardzo możliwe, że ten syndrom Ciebie dotyczy.

187 Ostatnio edytowany przez adlernewman (2012-11-06 01:21:12)

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Asterko, bylam w zwiazku przez dwa lata z gosciem, ktory pil butelke whisky dziennie, awanturowal sie ze mna, uderzal mnie w twarz i domagal sie sadomasochitcznego seksu, podczas ktorego mnie wiazal i i ubilzal mi. I co z tego? Po pewnej kolacji, ktora on uznal za odpowiednia, wytrzaskalam mu taleze w kuchni, i wyszlam, nigdy nie wracajac. Jakos teraz jestem samodzielna, otwarta i zakochana do siodmej chmury w cudownym facecie, ktory mnie kocha, szanuje, i ktory liczy sie z moim zdaniem.

188

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Wiecie, tak szkaradnie na mnie wjechałyście, że chciałam się odwołać do Waszych sumień.Widzisz Vingga, jak łatwo dać się oszukać, szczególnie będąc zakochaną kobietą, która chce widzieć kogoś lepszym niż jest.To sobie wyobraż własną sytuację z tamtego związku  pomnożoną razy 3.Mimo , że przegadujesz z facetami godziny, dzielisz się z nimi swoim lękami, oczekiwaniami i słuchasz tego co mają do powiedzenia.A oni się zwyczajnie kamuflują i w najgorszym momencie wychodzi z nich całe sk... i podłość.Ile się po tym nieudanym związku zbierałaś, ile miałaś wątpliwości, rozterek, ile razy się żle czułąś z samą sobą?Bardzo łatwo kogoś krytykować, nie siedząc w jego skórze i nie mając odniesienia do całości jego życia, charakteru i osobowości.Nie chcę się tu wybielać i usprawiedliwiać,rozdrapywać ran.Zwyczajnie tak jak każda z Was boję się , żeby kolejny związek nie był podobny do poprzednich.Boję się , ze znowu będę się musiałą zbierać z ziemi i odbudowywać całe poczucie własnej wartości.Fakt , mogę się tak nie angażować , cała sobą, ale nie chcę by ktoś płacił za moich poprzednich partnerów.Dziwi Was, że oczekuję, że tak fatalnie wybierając, chciałabym się znaleźć w sytuacji, żeby ktoś wybrał mnie i udowodnił, że warto się z nim związać.Żeby to temu komuś bardziej zależało, choćby na początku.Dziwicie się????

189

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
adlernewman napisał/a:

Asterko, bylam w zwiazku przez dwa lata z gosciem, ktory pil butelke whisky dziennie, awanturowal sie ze mna, uderzal mnie w twarz i domagal sie sadomasochitcznego seksu, podczas ktorego mnie wiazal i i ubilzal mi. I co z tego? Po pewnej kolacji, ktora on uznal za odpowiednia, wytrzaskalam mu taleze w kuchni, i wyszlam, nigdy nie wracajac. Jakos teraz jestem samodzielna, otwarta i zakochana do siodmej chmury w cudownym facecie, ktory mnie kocha, szanuje, i ktory liczy sie z moim zdaniem.

Sorry, ja takiego gościa zostawiłąbym , gdyby pierwszy raz uderzył mnie w twarz, albo zmusił do seksu na który nie miałabym ochoty.

190

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

On byl dupkiem, ale dupkiem w moim collegu od ktorego zalezaly stypendia i pozycje. W takiej sytuacji zahamowania so przeszloscia.

Zaplacil za moj doktorat.

Chyba mnie troche lubil.

191

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
Asterka10 napisał/a:

Wiecie, tak szkaradnie na mnie wjechałyście, że chciałam się odwołać do Waszych sumień.Widzisz Vingga, jak łatwo dać się oszukać, szczególnie będąc zakochaną kobietą, która chce widzieć kogoś lepszym niż jest.To sobie wyobraż własną sytuację z tamtego związku  pomnożoną razy 3.Mimo , że przegadujesz z facetami godziny, dzielisz się z nimi swoim lękami, oczekiwaniami i słuchasz tego co mają do powiedzenia.A oni się zwyczajnie kamuflują i w najgorszym momencie wychodzi z nich całe sk... i podłość.Ile się po tym nieudanym związku zbierałaś, ile miałaś wątpliwości, rozterek, ile razy się żle czułąś z samą sobą?Bardzo łatwo kogoś krytykować, nie siedząc w jego skórze i nie mając odniesienia do całości jego życia, charakteru i osobowości.Nie chcę się tu wybielać i usprawiedliwiać,rozdrapywać ran.Zwyczajnie tak jak każda z Was boję się , żeby kolejny związek nie był podobny do poprzednich.Boję się , ze znowu będę się musiałą zbierać z ziemi i odbudowywać całe poczucie własnej wartości.Fakt , mogę się tak nie angażować , cała sobą, ale nie chcę by ktoś płacił za moich poprzednich partnerów.Dziwi Was, że oczekuję, że tak fatalnie wybierając, chciałabym się znaleźć w sytuacji, żeby ktoś wybrał mnie i udowodnił, że warto się z nim związać.Żeby to temu komuś bardziej zależało, choćby na początku.Dziwicie się????

A możesz bardziej rozwinąć to co jest pogrubione? Bo to jest naprawdę bardzo ważne z czym się tak dzielisz tymi godzinami z nimi.
Może źle to interpretuję ale wygląda to tak jakbyś na samym wstępie faceta chciała nakierunkować na właściwą drogę, na Twój tok myślenia. I jak ma później facet się starać skoro od samego początku ma karty wyłożone na stół. Rozumiem, można czasem powiedzieć jak coś nie pasuje i chciałoby się coś zmienić, ale to raz na jakiś czas patrząc jednocześnie czy robi coś w tym kierunku czy nie.

Żeby to temu komuś bardziej zależało, choćby na początku

Nierozumiem. To ma zależeć mu na początku, a później już nie? Czy jak?

192 Ostatnio edytowany przez Asterka10 (2012-11-06 09:49:18)

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Tam było słuchasz co ma do powiedzenia jeszcze.Wiesz, rozmawia się po to, żeby kogoś poznać i zrozumieć.Czasem juz po krótkiej rozmowie wiesz, że jesteście z kimś z zupełnie różnych bajek i zwyczajnie się nie dogadacie.Macie różne wartości, rózne oczekiwania i zupełnie odmienne plany na życie.I tu nie można ściemniać i dopasowywać się sztucznie, bo to prędzej czy później wyjdzie.Chocby była nie wiem jaka chemia ze związku nic wam nie wyjdzie.
Tak swoją drogą to znasz faceta z jajami, który nie ma własnego zdania i da się ukierunkować?
Ciebie pociąga tajemniczośc i zagadka, mnie myslenie w podobny sposób, pewnego rodzaju "kompaktybilność" .Nie chcę po raz kolejny budzić się z reka w nocniku odkrywając, że facet z którym jestem kłamie, zdradza i kombinuje.
Jeśli chodzi o to drugie znowu analizujesz to po swojemu - a mnie zwyczajnie chodzi o wykazanie inicjatywy przez faceta, o zdobywanie, staranie się .Później to powinno zależec juz bardzo obojgu.Najlepiej w równych proporcjach.

193

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Asterko, a w jaki sposób zaczynały się te wszystkie Twoje znajomości? Chcesz powiedzieć, że zawsze Ty "ciągnęłaś" znajomość i zabiegałaś o faceta?

Odnośnie Twoich wcześniejszych postów - "najechałyśmy" na Ciebie, bo z uporem maniaka próbowałaś wmawiać, że świat jest zły i niedobry i nikt Cię nie chce i nie zechce. A moim (naszym) zdaniem to kompletna bzdura. Świat jest...różnorodny. I tylko od Ciebie zależy, z jakich elementów tego świata korzystasz, a jakie omijasz szerokim łukiem.

Asterko, dałam się raz zaślepić. Tyle, ze ja miałam wtedy 21 lat. Byłam smarkata i głupia.  I wiem, że nigdy więcej. Teraz jestem dorosła i mądra. Ty dałaś się zaślepić 3 razy. Co pozwala przypuszczać, że niczego się nie nauczyłaś i cały czas powtarzasz te same błędy. I jest wielce prawdopodobne, że wpakujesz się w patologię po raz czwarty, bo uważasz, że wina jest gdzieś poza Tobą, że to źli faceci byli, że masz pecha, że jakieś fatum nad Tobą ciąży.

Ja nie żałuję tamtego związku. Bardzo dużo się nauczyłam. Gdyby nie tamten związek - pewnie nie byłabym teraz z moim obecnym mężczyzną. Ale ja nigdy nie uważałam, że poprzednia patologia była winą złego losu. Facet był beznadziejny, ale to była wyłącznie moja wina, że na to pozwoliłam. Tak, miał wypisane na czole kim jest naprawdę, ale ja nie widziałam oczywistych sygnałów. Dlatego straciłam tak wiele czasu. Szybko się uczę (nie potrzebuję ponownie przerabiać materiału smile ), więc teraz sygnały umiem odczytywać.

Asterko, wciągasz swoją przeszłość do każdego kolejnego związku. Wierzysz w to, że jesteś poraniona, strasznie wrażliwa, że potrzebujesz wyjątkowego traktowania. Niepotrzebnie o tym mówisz nowo poznanym mężczyznom, niepotrzebnie sama to w sobie pielęgnujesz. Zamiast "poraniona" powinnaś twierdzić, że jesteś silniejsza, mądrzejsza, bardziej doświadczona niż byłaś. I powinnaś w to wierzyć całym sercem. Wtedy nie dasz się ponownie skrzywdzić.

194 Ostatnio edytowany przez sinngleladdy (2012-11-06 10:41:24)

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Asterko, Ty się po prostu kompletnie nie znasz na mężczyznach. Związki wcale nie są proste. Na pierwszych spotkaniach faktycznie powinno się dużo rozmawiać, ale raczej nie o tym, że się zostało kiedyś skrzywdzonym w przeszłości. To od razu narzuca pewną konwencję. Mężczyźni raczej się tego boją i powinno się unikać zbyt wczesnego otwierania w tej kwestii. To, że się na przykład powie nowemu partnerowi, że w przeszłości zostało się zdradzoną nie oznacza, że ten "nowy" nie zdradzi. Zawsze jest ryzyko. Vinnga i Adlernewman również przeżyły emocjonalną traumę, ale w ich przypadku okazała się ona źródłem ich największej siły. Powinnaś wziąć z nich przykład.

Jesteś emocjonalną masochistką a sadyści to wyczuwają i pewnie dlatego trafiasz na samych nieodpowiednich.

Nie ma sensu, żebyś się obwiniała, bo to tylko pogorszy sprawę. Spróbuj znaleźć przyczynę zaistniałego stanu rzeczy. Masz nad czym myśleć. Bo do tej pory dzielisz się z Nami swoją sytuacją, my (w miarę) obiektywnie próbujemy Ci zasygnalizować, gdzie może być problem a Ty co robisz? Szukasz winy w sobie, której (subiektywnie) nie znajdujesz a problem istnieje.

Masz pretensje do mężczyzn, że pozbawieni są empatii a sama co robisz? Kiedy jedna z Kobiet zdradziła, że Jej był facet Ją bił to jak zareagowałaś? Tekstem w stylu, że ja bym sobie na to nie pozwoliła, bym go rzuciła etc. To raczej niewiele miało wspólnego z empatią.

Takich ludzi, jak Ty są miliony. Takich, jak Ty to znaczy skrzywdzonych. Żyją, tworzą nowe związki i są szczęśliwi. Ty też możesz być, jeżeli dasz sobie szansę.

I wiesz co? Ty nie chcesz słuchać. Nie rozumiem, dlaczego pytasz ludzi o zdanie a w ogóle nie bierzesz pod uwagę tego, że mogą mieć racje. Ciągle tyko się bronisz. Nikt Ci nie ujmuje tego, że jesteś dobra, wartościowa, wykształcona. I właśnie dokładnie to powinnaś pokazywać światu. Nie demonstrować to, że jesteś pokrzywdzona, zraniona, nieszczęśliwa. Dobrych ludzi czasem (a nawet często) spotykają złe rzeczy. Dojrzałość emocjonalna polega na tym, że trzeba się z tym pogodzić, żyć dalej i nie pozwolić, aby przeszłość niszczyła przyszłość.

195

Odp: Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)
sinngleladdy napisał/a:

Na pierwszych spotkaniach faktycznie powinno się dużo rozmawiać, ale raczej nie o tym, że się zostało kiedyś skrzywdzonym w przeszłości. To od razu narzuca pewną konwencję. Mężczyźni raczej się tego boją i powinno się unikać zbyt wczesnego otwierania w tej kwestii. To, że się na przykład powie nowemu partnerowi, że w przeszłości zostało się zdradzoną nie oznacza, że ten "nowy" nie zdradzi.

Narzuca, i to bardzo mocno. Jeśli ktoś od początku podkreśla to jak go ciężko życie doświadczyło - normalny mężczyzna ucieknie. Bo normalny mężczyzna szuka partnerki, chce być w zdrowym związku, chce kochać i być kochanym. Kiedy na wstępie dostaje komunikat, że kobieta jest taka poturbowana przez życie - mężczyzna podświadomie wyłapuje informację, że w tym związku partnerem nie będzie. Będzie plasterkiem na rany. A jemu nie o to chodzi. Normalny mężczyzna szuka normalnej kobiety, nie takiej z problemami, z którymi ona sobie nie radzi. Nie oszukujmy się - rozpamiętywanie dawnych krzywd nie jest niczym innym jak problemem, z którym sobie nie radzimy.
Toksyczny mężczyzna natomiast nie ucieknie. On zostanie, bo on szuka ofiary (podświadomie, oczywiście). Jeśli kobieta od początku wysyła sygnał, że na ofiarę się nadaje - znajomość pięknie się rozwija.

sinngleladdy napisał/a:

Jesteś emocjonalną masochistką a sadyści to wyczuwają i pewnie dlatego trafiasz na samych nieodpowiednich.

Właśnie tak.

sinngleladdy napisał/a:

a Ty co robisz? Szukasz winy w sobie, której (subiektywnie) nie znajdujesz a problem istnieje.

Asterka szuka winy w sobie, ale nie w tym miejscu, gdzie ona jest. Twoją "winą", Asterko, jest zbyt desperacka potrzeba bycia z mężczyzną, pielęgnowanie wszystkich krzywd jakie zostały Ci wyrządzone, brak umiejętności wyciągania wniosków z poprzednich związków.

sinngleladdy napisał/a:

Nikt Ci nie ujmuje tego, że jesteś dobra, wartościowa, wykształcona. I właśnie dokładnie to powinnaś pokazywać światu. Nie demonstrować to, że jesteś pokrzywdzona, zraniona, nieszczęśliwa.

Tak!

sinngleladdy napisał/a:

Dojrzałość emocjonalna polega na tym, że trzeba się z tym pogodzić, żyć dalej i nie pozwolić, aby przeszłość niszczyła przyszłość.

Tak, tak, tak!!!

Posty [ 131 do 195 z 16,696 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 257 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Jestem brzydka. (NETKAFEJKA)

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024