Asterko, Ty się po prostu kompletnie nie znasz na mężczyznach. Związki wcale nie są proste. Na pierwszych spotkaniach faktycznie powinno się dużo rozmawiać, ale raczej nie o tym, że się zostało kiedyś skrzywdzonym w przeszłości. To od razu narzuca pewną konwencję. Mężczyźni raczej się tego boją i powinno się unikać zbyt wczesnego otwierania w tej kwestii. To, że się na przykład powie nowemu partnerowi, że w przeszłości zostało się zdradzoną nie oznacza, że ten "nowy" nie zdradzi. Zawsze jest ryzyko. Vinnga i Adlernewman również przeżyły emocjonalną traumę, ale w ich przypadku okazała się ona źródłem ich największej siły. Powinnaś wziąć z nich przykład.
Jesteś emocjonalną masochistką a sadyści to wyczuwają i pewnie dlatego trafiasz na samych nieodpowiednich.
Nie ma sensu, żebyś się obwiniała, bo to tylko pogorszy sprawę. Spróbuj znaleźć przyczynę zaistniałego stanu rzeczy. Masz nad czym myśleć. Bo do tej pory dzielisz się z Nami swoją sytuacją, my (w miarę) obiektywnie próbujemy Ci zasygnalizować, gdzie może być problem a Ty co robisz? Szukasz winy w sobie, której (subiektywnie) nie znajdujesz a problem istnieje.
Masz pretensje do mężczyzn, że pozbawieni są empatii a sama co robisz? Kiedy jedna z Kobiet zdradziła, że Jej był facet Ją bił to jak zareagowałaś? Tekstem w stylu, że ja bym sobie na to nie pozwoliła, bym go rzuciła etc. To raczej niewiele miało wspólnego z empatią.
Takich ludzi, jak Ty są miliony. Takich, jak Ty to znaczy skrzywdzonych. Żyją, tworzą nowe związki i są szczęśliwi. Ty też możesz być, jeżeli dasz sobie szansę.
I wiesz co? Ty nie chcesz słuchać. Nie rozumiem, dlaczego pytasz ludzi o zdanie a w ogóle nie bierzesz pod uwagę tego, że mogą mieć racje. Ciągle tyko się bronisz. Nikt Ci nie ujmuje tego, że jesteś dobra, wartościowa, wykształcona. I właśnie dokładnie to powinnaś pokazywać światu. Nie demonstrować to, że jesteś pokrzywdzona, zraniona, nieszczęśliwa. Dobrych ludzi czasem (a nawet często) spotykają złe rzeczy. Dojrzałość emocjonalna polega na tym, że trzeba się z tym pogodzić, żyć dalej i nie pozwolić, aby przeszłość niszczyła przyszłość.