Wczoraj dużo rozmawiałam ze swoim chłopakiem o tym "wątku". Zresztą on też czytał niektóre wypowiedzi.
Pytałam się czy by żałował tej decyzji, gdyby potem spotkał dziewicę, z którą chciałby stworzyć związek, powiedział, że tak, ale ogólnie wyszedł z założenia, że jak spotka kogoś z kim będzie chciał być (w tym okresie kiedy zdecydował się na wizytę nie chciał tworzyć żadnego związku) to ten ktoś będzie na pewno bardziej doświadczony i będzie miał porównanie. Zapewne byłby to poważny związek, kto wie może pierwszy i ostatni,a on nie wiedziałby jak jest z kimś innym, a zdrady chyba nie toleruje (przynajmniej mi tak mówi:P).
Co do sytuacji Autora to nawet śmiał się, że może mu dać namiary:P ale tak serio to stwierdził, że nie chce później słyszeć, że to przez niego się autor zdecydował i to jego wina. Końcem, końców doszliśmy oboje do wniosku, że jak autor uważa, ze nie jest przystojny, to niech przez, rok, czy dwa lata poodkłada kasę, którą przeznaczyłby na prostytutki i podda się operacji. Ponoć u facetów nieatrakcyjna twarz jest spowodowana,albo defektem brody, albo nosa. Aczkolwiek są rożne sytuacje.
Co do wieku partnerki, są różne fantazje, mój akurat miał, że chce ze starszą, jak poszedł pierwszy raz i taka starsza się rozebrała to mu się wszystkiego odechciało:P, dopiero za drugim razem wybrał jakąś sensowniejszą, zresztą za każdym razem chodził do starszych.
Na koniec jeszcze zacytuję, a raczej sparafrazuję (bo dokładnie nie pamiętam) wypowiedź mojego chłopaka. Facet niech nie liczy, że taka wizyta i taki seks to będą jakieś fajerwerki. jak zaczęłam sie dopytywac jaka jest różnica, między seksem z nimi, a ze mną, to stwierdził, że ze mną nie jest tak hmmm skrepowany, nie jest to takie sztuczne i czysto mechaniczne. One bardzo dbają o klienta i czasami to jest na zasadzie przedobrzenia. no i ponoć ja jestem ciaśniejsza:P Ale w sumie też może to być ta, że mówi to co chcę usłyszeć:P
Ja o tych wizytach mówię "przygody", a on twierdzi, że przygoda to jest jak pójdzie się na wycieczkę w góry spotka tam miśka, który chce nas zjeść i albo przywali mu się butelką w łeb i zwieje, albo da się cukierki i za kumpluje się ze zwierzem. Pójście do prostytutki jest jak safari, co z tego, że ustrzelisz najlepszego lwa w okolicy, skoro ma się świadomość, że za to się zapłaciło i do tego lew był wystawiony jak na tacy, specjalnie dla nas. Czymś takim kumplom się nie pochwali