przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 31 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 521 do 585 z 1,953 ]

521

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

REA_lna obyś miała rację. Mieszkanie na wsi niekoniecznie oznacza pasmo udręk. Jednak decyzja musi byc podjęta przez oboje małżonków świadomych plusów i minusów.

Zarówno Jeżyk jak i Smutny Miś nie do końca wiedziały z czym przyjdzie się im zmierzyc. Podejrzewam, że ich mężowie tak samo podchodzili do swoich matek: ona taka jest i już, mnie to nie przeszkadza, żonie też nie powinno.
Wszystkiemu winna bezkrytyczna akceptacja własnych rodziców, ślepota na ich wady i przywary.

Jeśli On-żonaty przedstawi rozsądne argumenty, przekona żonę, oczywiście bez podstępów, przemilczeń i półprawd, to kto wie?
Tylko bez uszczęśliwiania na siłę i mamienia wizją dużego metrażu i pseudo przestrzeni życiowej.
Wiecie jak to kusi: za kasiorę z mieszkania czasami można wybudowac dom na wsi i nie trzeba dokładac.

Tylko bez pakietów dodatkowych! Mam na myśli teściów.

Zobacz podobne tematy :

522 Ostatnio edytowany przez on-żonaty (2012-07-19 00:49:58)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
REA_lna napisał/a:
chaber05 napisał/a:

Żonaty!
Jakąż mam ogromną ochotę zrobic Ci krzywdę. Jeżyka mąż oszukał w wielu kwestiach. Ty masz zamiar to samo zrobic swojej żonie. Dlaczego?! Bo Ty masz ochotę mieszkac na wsi. Nie ma to jak egoistyczny współmałżonek. Do tego nie kłamie, och nie! On przemilczy to i owo i wszystko będzie cacy.

Poniekąd Jeżyk powinien  domyślac się jak wygląda zycie na wsi, a Ty chyba domyślasz się czego pragnie żona.
Nie ma to jak egoizm, a w razie czego udajemy głupiego.

Nie bądź bez potrzeby okrutna !
On nie musi być i najprawdopodobniej nie jest typem męża Jeżyka. Chce mieszkać na wsi i wszystko. Nie chce straszyć żony tymi opowieściami - po prostu. I wcale się nie dziwię, bo ja po tych opowieściach ( Jeżyka i Smutnego misia)) nie dość że nie mogłam spać i przeżywałam jej sytuację to na dodatek nabrałam takiego wstrętu do życia na wsi i  duetu : matka+syn , że teraz nigdy bym nie zamieszkała na wiosce i wołami by mnie tam nie zaciągnęli. Więc słusznie robi, że nie daje żonie czytać tego wszystkiego. Przecież wszyscy zdajemy sobie sprawę, że wcale nie musi tak być na wsi i często tak nie jest (chyba).
Więc nie napadaj na niego bez powodu.

Kochana powiedz mi gdzie ja napisałem że mam zamiar oszukać czy zrobić krzywdę. Proponuję czytać teksty ze zrozumieniem. NIE MAM ZAMIARU ZMUSZAĆ DO NICZEGO SWOJEJ ŻONY!!!!! to po 1 po drugie moi jak i jej rodzice mieszkają od bardzo dawna w mieście. Nie mam jej ochoty fundować dojenia krów pasania świń itp. to po 2. Nawet sobie nie mam ochoty tego robić. Wiem jak lubi swoją pracę i jest w tym jedna z najlepszych w tym kraju. Można mieszkać na wsi i zajmować się tym co się lubi. A takie zachowanie matka syn może być wszędzie nawet w mieście. Co do pakietów dodatkowych to nawet w mieście sobie nie wyobrażam mieszkania z rodzicami, 3 lata mieszkałem nie było źle ale wiem jak to odbiło się na mojej żonie. Zresztą ani moja mama ani teściowie na pewno nie wyprowadzą się na wieś. Dziękuję za obronę.

523

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Oj, nie denerwuj się już tak. Cosik mi tutaj nie grało i tyle, a zwłaszcza ten tekst jak to na wsi prace lubisz i że spędzałeś tam sporo czasu. Czytam ze zrozumieniem, ale potrafię też wyłapac kłamstewka. Skoro rodzice obydwu stron mieszkają już w mieście to super, ale mogą i na wsi byle odległośc była bezpieczna. Mówi się o co najmniej 30 km od teściów, ale to też może byc mało gdy są posiadaczami samochodu z instalacją gazową. Można tanim kosztem uprzykszac życie synowej lub zięciowi.

To wszystko z mojej strony. Mądrych wyborów życzę, z uwzględnieniem oczekiwań żony, dzieci i infrastruktury, której pominąc nie można.

524

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

przyznam że odległość ma znaczenie ale 30 km to nawet w mieście ciężkie jest do wykonania. Myślę że podejście zdrowo rozsądkowe ma bardzo duże znaczenie. Jeżyk napisała że miała 30 lat wiec podejrzewam że jej mąż również. 30 lat matka miała syna tylko dla siebie - nie bronie jej (matki) ale tak to bywa jak ojciec do córki a matka do syna tak było jest i będzie zawsze stanie w obronie swojego dziecka nawet wtedy gdy mu się nic nie dzieje a wręcz przeciwnie. Czasami warto sobie zadać pytanie z kim się brało ślub z matką czy z synem. Rozmowa z mężem na pewno dużo by pomogła ale tylko gdy on też chce.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia wiem to po sobie. Pamiętam jak ja się odzywałem czasami do swoich rodziców i wiem jak teraz się czuje gdy moje dwa małe diabełki robią to w stosunku do mnie lub do mojej żony. W naszym przypadku jest tak moja mama 5 km teściowie 15 bardzo rzadko się widzimy może raz na 2 tygodnie każdy ma swoje życie.

525

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

jezyk poszla na calego, raz mieszkac na wsi bez krow dwa mieszkac na gospodarce z tesciowa.
ja wlasnie mojego pana wyciagam z mieszkania na wsi, od mamusi, tyle ze on nie ma tam gospodarstwa....

526

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Co za wieści!
Jeżyku, smutny misiu gratulacje smile
Mam nadzieję że życie ułoży się po Waszej myśli smile

527

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Jeżyku ! no cóż, gratulacje. Mam nadzieję, że przyjdzie taki moment, że jak już wprowadzisz się do swojego nowego domu, to dasz nam - tym , którzy z napięciem śledzili Twoje losy i życzyli Ci wytrwałości - wszystkim znać czy spełniły się Twoje marzenia, oczekiwania, i czy jesteś szczęśliwa i masz wreszcie spokój. Raz, ze jesteś nam to winna, za dopingowanie Ciebie, dwa ku przestrodze innym, żeby nie popełniali tych samych błędów co Ty.  Nigdy bym nie przypuszczała, że w tym wieku, na wiosce mogą kazać kobiecie wykształconej dźwigać wiadra w którymś tam miesiącu ciąży.

528

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

GOJKA córka ma rok, a kiedy doszło do zapłodnienia miała 9 miesięcy, więc dzidziuś będzie młodszy od niej półtora roku.

Źle mnie chyba zrozumiałaś. Pisząc, że było szczerze miło kilka razy z mężem, nie napisałam, że nasze małżeństwo nagle zrobiło się super. Było miło kilka razy i mam ogromną nadzieję, że będzie kiedyś lepiej między nami, ale niestety na dzień dzisiejszy, mąż może dla mnie nie istnieć. Najlepiej kiedy nie ma go w domu. Nie lubię go.

Z ciąży jednak jestem zadowolona, a to dlatego, że bardzo chcę, żeby córka miała rodzeństwo. Tutaj na odludziu jest jej to szczególnie potrzebne.

Na urlopie wychowawczym musiałam o każde pieniądze prosić męża, mimo, że uważam, że mi się należą, bo doję krowy i robię wszystko co trzeba na gospodarstwie. Upokarzające. Ziemia jest jednak jego, cały inwentarz żywy i dobytek też. Nie mam poczucia bycia żoną, czy właścicielką tego co doję, tylko poczucie bycia pracownikiem i chwilowej obecności w tym domu. Wrogowi nie życzę takiego uczucia. Wiecie jakie to straszne przez dwa i pół roku nie poczuć się jak w domu. Tak za tym tęsknię. Tylko tego potrzebuję teraz. A tu jeszcze trzeba czekać.

REBEL też przed ślubem myślałam sobie, że jest jeszcze tyle czasu do ślubu, potem pojedziemy na wakacje, że jest jeszcze dużo czasu do momentu zamieszkania u teściowej. Jednak wszystko minęło szybko i nastała codzienność. Kiedyś nadejdą dni mieszkania u niej i czas minie szybciej niż Ci się zdaje. Moja teściowa też była bardzo fajna, przed tym jak u niej zamieszkałam. Tobie życzę, żeby Twoja teściowa nie zmieniła się i żeby dobrze Ci się tam mieszkało.

MARINAMARINA ja nie uznaję kalendarzyka jako metody antykoncepcyjnej. Chociaż jeśli kobieta ma regularny cykl, to faktycznie można nauczyć się regulować poczęcie dziecka. Brałam pigułki dziesięć lat przed pójściem za mąż, oraz po urodzeniu córki, ale skoro i tak nie uprawialiśmy seksu z mężem, to odstawiłam je w grudniu zeszłego roku. Raz poniosła nas chwila i stąd dziecko. Nie do końca nie planowane. Nie planowane tak wcześnie, ale ogólnie wiedziałam, że zostaję z mężem i że będę chciała mieć kolejne dziecko. Tylko nie tak szybko, chciałam poczekać jeszcze kilka miesięcy. Wyszło jak wyszło. Bardzo się z tego cieszę.

Nie napisałam, że z mężem jest "teraz pięknie" tylko, że od momentu kiedy wiemy o ciąży było kilka razy lepiej. Pewnie dlatego, że się staramy, ale faktycznie z tym, że go nie kocham - to jest prawda. W takim razie pewnie jestem samolubem skoro i tak chcę dziecko. Ale ile kobiet na świecie jest samolubami! Robią "sobie" dziecko nie mając partnerów. Wiedzą, że dzieci nie będą miały ojca, ale chcą spełnić się jako matki - singielki. Oh - temat morze. I właśnie może nie pokierowały mną emocje, tylko właśnie wyrachowanie - chęć wyleczenia swojego smutku kolejnym dzieckiem. To dziecko daje mi poczucie szczęścia. A jestem spokojna, że ono będzie kochane przez nas. Bo mój mąż może nie jest dobrym partnerem dla mnie, ale ojcem jest nie złym.

Według mnie różnica w wieku rodzeństwa im mniejsza, tym lepsza. A uwagi i miłości córce nigdy z mojej strony nie zabraknie. Czy będą inne dzieci, czy nie, to moja miłość do niej się nie zmniejszy.

Nie wiem skąd wiesz, że zostawiłam swoją córkę teściowej. Ja tego nie napisałam. Ale faktycznie. Ona z nią została. Trudno. Jest jej babcią, mała ją kocha, babcia kocha wnuczkę. A ja może jestem egoistką, ale w końcu jestem w trochę lepszym stanie psychicznym i świat nie kończy się tylko na mojej córce. Ja też jestem ważna.

Mam pracę, mąż ma rolę, więc nie mamy problemów finansowych, akurat ten (według mnie wcale nie prozaiczny) problem mnie nie dotyczy.

SMUTNY MISIU jakieś dziwne te Twoje opisy o tych wynikach. Jakbyś coś kręciła.

NIKA pewnie wszystko Ci się zmieni jak dziecko będzie już na świecie. Trudne wyzwanie, ale zobaczysz z perspektywy czasu będziesz szczęśliwa, że masz dziecko. A wolność? Jeszcze wróci jak dziecko odchowasz.

Czy Ty też jesteś nieszczęśliwa przez mieszkanie u teściowej? Bo zrozumiałam, że Twój partner nie chce się wyprowadzić od mamusi, a Ty u nich mieszkasz? Czy Ty też mieszkałaś wcześniej w mieście, a teraz przeprowadziłaś się na wieś?

ON-Żonaty  a właściwie dlaczego Ty się boisz żonie pokazać moje zapiski, przecież ja opisuję przede wszystkim problem z zamieszkaniem u kogoś, a nie na wsi samej w sobie. To Ty masz problem z czytaniem ze zrozumieniem. Przecież chodzi Wam tylko o mieszkanie na wsi, a nie pracę na gospodarstwie.

Ja uważam, że kiedy zamieszkamy u siebie w domu, to mieszkanie na wsi będzie o wiele przyjemniejsze niż w mieście. Oby bez teściowej. A dojenie krów to akurat mi też nie przeszkadza. Już wiele razy o tym pisałam, że to nie jest ciężka praca, a przede wszystkim nie za darmo.

Niestety nie miałam żadnego wyobrażenia o mieszkaniu u kogoś i o mieszkaniu na wsi, dlatego się w to wplątałam. Uwierz mi gdybym miała jakiekolwiek obraz mieszkania u teściowej, nigdy bym nie przyszła tu mieszkać i uwierz mi, że nigdy sobie tego błędu nie wybaczę, ale teraz czasu już nie cofnę. Niestety.

Mój dom to dla mnie nie tylko mury, tam jest moja dusza. Tam będą rosnąć moje dzieci i będę miała tam rodzinę. Nie rozumiem Was dlaczego mi wmawiacie, że mój dom to tylko mury. Ten dom, w którym teraz mieszkam, to też tylko mury, czyli powinno mi być bez różnicy w jakich murach jestem. Mój dom to mój azyl. Już teraz spędzam w nim czas codziennie, kiedy jest mi smutno, urządzam go planuję, jestem w nim szczęśliwa.

To, że nie umiem z moim mężem porozmawiać, jest dla mnie bolesne i tematy krążące wokół mnie tylko o krowach i kurach mnie denerwują, ale to też zmieni się jak tylko się stąd wyprowadzę.

Mieszkanie w chlewie..... To faktycznie ohydne. Ja sprzątam łazienkę, mam swoją szafkę, gdzie trzymam swoje produkty kuchenne, mamy swój pokój, gdzie staram się mieć czysto i tak muszę przetrwać. Nic na to nie poradzę.

529

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Jeżyku, Smutny Misiu i inne Dziewczyny, od początku czytam Wasze wpisy i przeżywam razem z Wami. Jeżyk, co do twojej pewności że w nowym twoim domu będzie dobrze i szczęśliwie to mam powazne wątpliwości. Nie wiem czy potrafisz rozmawiać z kimś kto ma inne zdanie od Ciebie, jeśli tak to napiszę w czym się nie zgadzam.  Doświadczenie życiowe a mam conajmniej 2xtyle lat co Ty, mówi mi że dom nowy bez milości mieszkających w nim małżonków nie jest prawdziwym domem tym przez Ciebie oczekiwanym. To Ty żyjesz na codzien z mężem, pamiętam jak pięknie pisałaś o nim na początku a teraz piszesz że go nie kochasz, to jak chcesz mieć szczęśliwa rodzinę, będziecie mieli dwoje dzieci a to jest bardzo ważne w jakiej atmosferze rodzinnej będziecie je wychowywać. Bardzo chcesz mieć dzieci i bardzo dobrze , ale czy dzieci  mają wypełnic lukę braku uczuć do meża? Dzieci , tej luki nie wypelnią, szybko dorosną  i odejdą z domu a wtedy co Ci zostanie? zgorzknienie? opuszczone gniazdo i depresja kobiety po 40-stce.  Zastanow się , jeszcze nie jest za póżno aby naprawić relacje między Wami, mężczyzni to duże dzieci i wiele może zdziałać żona dla ich wspólnego dobra i dla dobra rodziny. Może warto powalczyć o męza i waszą rodzinę. Jesteście krótko po ślubie i w sumie jest to czas na poznanie się , nie tylko zalet ale i wad i docieranie swoich charakterów. nie piszesz że chcesz się rozwieśc a więc jesteś pewna że chcesz tworzyć rodzinę z niekochanym męzem i spędzac z nim noce i dnie, będą jeszcze różne problemy i będziesz potrzebowała wsparcia i miłości meża , a na co możesz liczyć z jego strony? Wiem że zasiałam  zamęt w Twojej głowie Jeżyku, ale nie chciałam tylko Ci przyklaskiwać i w ten tylko sposób wspierać, robią to wszyscy inni. Jesteś kobietą wykształconą ale zyciowo zagubioną, masz rozum , to korzystaj z niego, zastanow się jak wyobrażasz sobie dalsze funkcjonowanie . Życie z niekochanym mężem jest ciężkie i nie zastapi Ci tego dom, ładne meble i inne materialne dobra. Życzę Ci powodzenia i wierzę w to że choć trochę zastanowisz się co dla Twojej rodziny jest najlepsze.

530

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

hej jeżyku!
mielismy problemy, ale zobaczymy co bedzie dalej. do 9 miesiaca mieszkam sama u rodzicow, remont sie konczy a moj partner pyta kiedy ma sie wprowadzac. dziecko pojawi sie okolo polowy sierpnia. mieszkal u swojej mamy, ktorej ja nie odwiedzam, bo sie uprzedzilam relacjami z jego siostra. traktowala mnie jak intruza

531

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

moim zdaniem twoje malzenstwo nie jest przegrane, kazdy zwiazek sie zmienia, ja 3 lata temu gdy zaczynalismy byc razem to traktowalam go jak złoto, dzis troche gburowatosci, czy kocham mniej? nie. moze inaczej. wprowadzicie sie, urodzi sie dziecko. jakos sie ulozy:)

532

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Wiem, że rzeczy materialne nie dają pełnego szczęścia, ale jeszcze raz podkreślam, że dla mnie mój dom, jego budowa, urządzanie to coś więcej niż materialny etap życia. To moje duchowe przeżycia i ogromna radość na dzień kiedy będę u siebie. Nie w domu jako budynku, ale w domu, w którym będę czuła swoje miejsce, nie będę w gościach. Nie wiem, może nie umiem tego opisać słowami, ale dla mnie mój dom to coś szczególnego, moja pasja, hobby, samorealizacja. Wyższy stopień duchowy.

KLAUDYNO wiem, że przede mną wielka niewiadoma. Uwierz mi, że staram się, żeby moje stosunki z mężem poprawiły się. Mam wrażenie, że on też się stara. Jestem zadowolona, że chociaż kilka razy śmialiśmy się razem. Może kiedyś, kiedyś uda nam się jeszcze dogadać.

533

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

a co na ciaze ta stara/tzn tesciowa.nadal truje.

534

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Wyobrażasz sobie, że w domu będziesz miała spokój i będziesz Panią. A ja myślę, że teściowa będzie twoim stałym, niezapowiedzianym gościem.

535

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Ja też tak myślę. Od rodziny i tej przyszywanej też nie da się uciec.

536

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

JEZYKU podzielam zdanie Klaudyny, ale nie do końca. Przeprowadzisz się do Twojego wymarzonego,domu,azylu. Ale czy sama przeprowadzka to nie za mało, żeby ten nowo powstały budynek był prawdziwym azylem? Nie chce, żeby było tak, że dzieci i dom to Twoje szczęście, a mąż miałby być dodatkiem/współlokatorem? Czy Ty będziesz w takim układzie naprawdę szczęśliwa?
Po śledzeniu Twoich wątków mam duże wątpliwości czy twój mąż wykorzysta szanse i spróbuje "tworzyć" normalną rodzinę. On problemu nie widzi. Zatem nadal pozostajesz w takiej sytuacji jak przedtem. Twoje posty czasem napawają optymizmem, jak piszesz, że "czasem się uśmiechacie i jest dobrze" ale wydaje mi się że to chwilowe.
Mam też nadzieję, że wraz z przeprowadzką twój mąż wreszcie zauważy gdzie i kim jest jego żona i dzieci. Być może wspólne posiłki, obecność w domu i wspólne życie (BEZ TEŚCIOWEJ) otworzy mu oczy. Ale wszystko zależy od jego chęci. Mamusia pewnie i tak będzie próbowała zaszczepić w waszym domu cząstkę siebie, ale to już Ty będziesz w tym domu Panią.
Szczerze, to mam ciche nadzieję, że przeprowadzka przyniesie ze sobą chociaż małe ale pozytywne zmiany.

NIKA29 już niedługo Twoja dzidzia będzie z nami:)
Oby ta mała istotka przyniosła ze sobą do Waszego związku więcej miłości i zrozumienia. Na to liczę.

537

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

ja do swojej teściowej boje sie jezdzic, zeby mnie nie udupili na jakims zadupiu, nie bylam pół roku i nie wybieram sie, niech zapomna zeby pytac, czemu nie zamieszkamy z nimi:( wrrr
dzidzia rosnie, juz ma 4 kg a termin za miesiac

538

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

NIKA29 jak dalej z Twoim mężem? wyciągasz go od mamusi?
Pamiętam że remontujecie mieszkanko. Jeśli się w czymś mylę to przepraszam-popraw mnie.
Myślę że ciąża sporo Was do siebie zbliżyła, z tego co pisałaś tatuś troszkę przejął się swoją rolą - mam nadzieję, że wykorzysta 'nową' szansę... i będzie tylko lepiej

539 Ostatnio edytowany przez smutny_miś (2012-08-03 19:46:19)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Witam Kobietki, nie wiem jak napisać i co napisać. Ale pomyślałam, że wspierałyście i wspieracie mnie i należy Wam się kilka słów o tym co u mnie.
Otóż ostatnie 3 tyg. to najgorsze tygodnie mojego życia. Tydzień temu w 5 msc ciąży straciliśmy naszą córeczkę. Jest dla mnie zbyt trudne mówienie o szczegółach, dlaczego tak się stało, wiec wybaczcie, że nie napisze nic więcej.
Ponadto, nie chcę żeby nasze kochane ciężarówki: Nika i Jeżyk za bardzo się stresowały. Po drugie, i tak pewnie znowu ktoś napisze "że coś kręcę" (świadomie nie piszę kto).   
Czas spędzony w szpitalu był najgorszym czasem w moim życiu, codziennie stawiano coraz gorsze diagnozy, naokoło radość z narodzin dzieci, a ja jedyna ze świadomością, że maleństwo ma żywot liczony w godzinach. Nigdy nie zrozumiem i nie wybaczę Bogu, że takiej małej niewinnej istotce zgotował taki podły los. To niesprawiedliwe, podłe i okrutne.

Nie wiem jakbym dała sobie radę sama, bez męża. Był moim powiernikiem, przyjacielem, któremu mogłam wszystko powiedzieć i który był na każde zawołanie. Rzucał prace, wsiadał w auto i pól nocy jechał, aby od rana być już ze mną. Teraz jestem pewna, że cokolwiek by sie nie działo zawsze mogę na niego liczyć, że w trudnych momentach zawsze będzie ze mną. Kocham go i wiem, że chcę z nim być już na zawsze, bo nie znajdę drugiego takiego przyjaciela, który jest w stanie zrobić dla mnie wszystko.
Teraz wiem, że liczę sie tylko ja i mój mąż! Teraz wiem, że biorąc ślub byłam naiwna i głupia, że nie przewidziałam że wspólne mieszkanie z teściową, aż tak wpłynie na nasze małżeńskie życie. Przez tą niedojrzałość o mało nie straciłam najwartościowszej osoby, jaką spotkałam - mojego męża. Gdybym mogła cofnąć czas, zrobiłabym wszystko, abyśmy mogli być rodziną we dwoje, na swoim. Przez krótki czas, byłabym podłą s...ką, która nie ma ochoty na sielankę z teściową, ale dzieki temu wiele przykrych słow by nie padło i te dwa lata małżeństwa inaczej by wyglądały.

540 Ostatnio edytowany przez nika29 (2012-08-03 21:01:42)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

kurde ogromnie ci wspolczuje:(
pewnie nie zrozumiem, co czujesz. ja mieszkac bede z rodzicami i nim, ale jest ciezko nawet z rodzicami, nie tyle tesciowa...
moj partner zadowolony skręca szafki i pewnie juz sie pakuje, coz..nadszedl czas
podaj swoje imie wysle intencje do ksiegi apelowej, abyscie doczekali sie dziecka, na jasna gore juz 4 razy wysylalam i kazda ciaza donoszona. 4 kumpele maja dzieci. bedzie dobrze. dzis to brzmi glupio, ale za rok...
doceniliscie sie, zblizyliscie

541

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Nika, trzymam kciuki za Was i za dzidziusia.
My postanowiliśmy nie decydowac się na dzidziusia i pomyślimy o tym w przyszłym roku. Całe to doświadczenie nauczyło mnie, nie planować zbyt duzo, bo dziś jest tak a jutro inaczej i nie można być pewnym, czy jutro nie straci się tego co jest dla nas najważniejsze. Nauczyło mnie również, że liczy się dziś i to jakie to dziś będzie. Czy dzień zaliczę do udanych. Jakie znaczenie ma jutro czy za rok, skoro jutra może nie być.


Nadrobiłam zaległości i poczytałam trochę w temacie. Dziwię się Jeżykowi. Ja nie zostawiłabym dziecka z teściową. A dlaczego? Po pierwsze, opowieści o wychowywaniu własnych dzieci przez teściową, gdzie igrała z ich zdrowiem a nawet życiem. Po drugie, skoro nie toleruję kogoś i darzę nienawiścią, to nie chciałabym zawdzięczać cokolwiek tej osobie. A tak muszę ją prosić o opiekę nad dzieckiem i mieć wobec niej jakiś dług wdzięczności. Wolałabym wynająć opiekunkę albo wozić dziecko do żłobka czy przedszkola, nieważne jak daleko. Po trzecie, teściowa ma prawo do swojego życia, niech lepiej siedzi i nudzi się, niż potem ma mieć pretensje jaka to ona zmęczona i nic nie może zrobić, bo zajmuje się dzieckiem. Ale każdy robi co uważa.

542 Ostatnio edytowany przez nika29 (2012-08-05 09:38:46)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

ja mysle, ze jeżyk zaczął olewać teściową, bo ma swój dom, czy dobrze pamietam? ze zamieszkal drugi syn z narzeczona? moze tesciowa sie odczepila?
smutny misiu jutra moze nie byc, to prawda, zycie sie ulozy. znam rodziny z 4 dzieci, w ktorym piąte stracone zostalo po porodzie lub w trakcie ciazy.
ja mialam wczoraj klotnie o papierek i serdelek, tzn o jajka jak ja to mowie:)
wybucha awantura, bo polozylas cos gdzie nie trzeba, okno tez otwierasz nie tak jak trzeba, oboje jestesmy kolo 30stki, moze za dlugo bylismy sami, ciagle wytykam mu ze pewnie spodziewa sie miec kobiete modelu domowego, a wszystko inne jest mu obce. oby nas te garnki i szklanki nie oddzieliły na zawsze!bo mnie juz ojciec pouczał i znam konsekwencje, moje zamkniecie na niego(zle doswiadczenia, jestem przewrazliwiona)

543

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Nika, niestety tak to jest, że każdy ma już swoje przyzwyczajenia, teraz trzeba nauczyć się żyć we dwoje razem i czasami każde z was musi iśc na kompromis.  Wiadomo, że im człowiek starszy, tym trudniej zmienić mu przyzwyczajenia, ale jak sa chęci to napewno się uda. Najważniejsze to nie zrezygnowac całkowiecie z siebie, nie poświęcać wszystkiego dla drugiej osoby i systematycznie rozmawiac o tym co denerwuje i wkurza i jak ma wygladać to wspólne życie, z czego jest się w stanie zrezygnować a co dla nas jest ważne.

544

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

SMUTNY MISIU współczuję i przepraszam za to co wcześniej napisałam. Bogu nie wybacza się straty dziecka. Chyba że niektórzy potrafią. Ja nie potrafię.
Dziwię się, że tak zbliżyłaś się do męża, ale napawa mnie to nadzieją na przyszłość, że może kiedyś i ja porozumiem się ze swoim mężem. Jak na razie niestety coraz bardziej się od niego oddalam, niż zbliżam. Robi mi takie rzeczy, jakich żaden mąż nie powinien robić swojej żonie. Może to dlatego, że on nie znosi mnie tak samo jak ja jego. Z tego co czytałam większość małżeństw tak żyje. Straszne.
Masz rację, że to był błąd, że zostawiłam dziecko teściowej. Doszło do takiej sytuacji, że przy gościach, teściowa wyrwała mi dziecko siłą twierdząc, że "mała chce do babci". Zwróciłam jej uwagę, żeby nigdy, przenigdy mi dziecka z kolan nie zabierała, co oczywiście wywołało burzę między mną, a moim zasranym mamusiosynkowym mężusiem. Oczywiście stanął w obonie mamusi, która przecież wychowuje nam dziecko, bo ja całymi dniami siedzę w pracy. Baba na wsi powinna gotować obiady, wychowywać dzieci i doić krowy, a nie jeździć "po świecie" (czyt. do pracy). Postawił mi ultimatum, że albo rezygnuję z pracy, albo mam się OD NIEGO wyprowadzić i dziecko raz w miesiącu mogę odwiedzać, a w czasie mojej nieobecności matką będzie dla niej moja teściowa. Nie wiem nawet czy tylko "nie lubię" mojego męża. Chyba go nienawidzę. Nie potrafię kochać kogoś kto mnie ogranicza. Poszłam na zwolnienie i oczywiście nie dlatego, że mąż mną dyryguje, bo to akurat wieje mi się koło tyłka, ale nie zniosę dłużej zostawiać małej z babcią.
Żłobka nie ma nigdzie. A o niani w czyimś domu mogę zapomnieć, bo jej do domu nie wpuszczą. Na razie i tak nie chcę, żeby mała siedziała z kimkolwiek innym niż ja.

NIKA Brat męża wrócił.... tak. Z dziewczyną. Ale ona Kochanie już dawno spakowała walizkę i nawet się tu nie pokazuje. Uciekła. Oczywiście mój mąż twierdzi, że ona jest głupia i idiotka i ogólnie leń i życia nie rozumie. O rany!!! Bo przecież ona też teściowej nie znosi. Dziwnym zbiegiem okoliczności tak jego brat myśli o mnie, a obaj tak myślą o swojej innej bratowej. Wszyscy w rodzinie są fajni, tylko trzy synowe lenie, głupie, cofnięte w rozwoju wszystkie jesteśmy.
Uważam tak jak Ty, że najlepiej mieszkać osobno od razu, bez względu czy u teściów czy u własnych rodziców. Każdy powinien żyć na własny rachunek. Ja jestem przekonana, że moje małżeństwo ułożyłoby się inaczej, gdybyśmy byli sami, bo wszystkie kłótnie i pretensje męża do mnie są o teściową. To staje się nudne.... do wyrzygania.

FOLLOW ME i REBEL może i nie uda się uciec od rodziny męża, ale jestem pewna jak będzie w moim domu. Od pierwszego dnia, kiedy tylko tam będę, a moja teściowa się tam pokaże dam jej tak popalić, że dobrze zrozumie, że nie ma tak słowa do powiedzenia. Będę wredną suką i nikt mi tam nie podskoczy. Jak Bóg Kubie, tak Kuba Bogu.

545

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Jeżyku,powiedz ile jeszcze takich dni ? Jak długo masz zamiar wytrzymywać na tak ogromnej huśtawce emocjonalnej?
Raz kochasz i wierzysz w cuda,dobre zmiany i życzenia swe pobożne...za chwile nienawidzisz i planujesz odwet za złe traktowanie.
Przecież ci ludzie się nigdy nie zmienią.
We własnym domu ,własnym mężem pocieszysz się nie za długo.
Potem wróci to co obecnie opisujesz....nie łudź się że będzie inaczej.
Twojego męża własny kąt z dala od matki ani koronkowe firaneczki w oknach i smaczny posiłek na stole...nie zmienią.
Zobacz jak on Cię poniża na każdym kroku,jak źle traktuje ...

546

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
jeżyk123 napisał/a:

SMUTNY MISIU współczuję i przepraszam za to co wcześniej napisałam. Bogu nie wybacza się straty dziecka. Chyba że niektórzy potrafią. Ja nie potrafię.

Ja też nie potrafię wybaczyć i nigdy nie zrozumiem czemu tak się stało, że taka mała istotka od razu po stworzeniu dostaje wyrok śmierci. I jakim prawem skazana jest na cierpienie. Przecież nikomu nic złego nie zrobiła, a jeśli to miała być kara dla mnie, to dlaczego okrutnym prawem cierpiała ona.

jeżyk123 napisał/a:

Oczywiście stanął w obonie mamusi, która przecież wychowuje nam dziecko, bo ja całymi dniami siedzę w pracy. Baba na wsi powinna gotować obiady, wychowywać dzieci i doić krowy, a nie jeździć "po świecie" (czyt. do pracy). Postawił mi ultimatum, że albo rezygnuję z pracy, albo mam się OD NIEGO wyprowadzić i dziecko raz w miesiącu mogę odwiedzać, a w czasie mojej nieobecności matką będzie dla niej moja teściowa. Nie wiem nawet czy tylko "nie lubię" mojego męża. Chyba go nienawidzę. Nie potrafię kochać kogoś kto mnie ogranicza. Poszłam na zwolnienie i oczywiście nie dlatego, że mąż mną dyryguje, bo to akurat wieje mi się koło tyłka, ale nie zniosę dłużej zostawiać małej z babcią.

nie mieści mi się w głowie, jak w XXI wieku mężczyzna może wogóle pomyśleć, że jedynym obowiązkiem i prawem kobiety jest gotowanie obiadów, wychowywanie dzieci i dojenie krów. Jak wogóle Twój mąż osmielił się wymagać od Ciebie porzucenia pracy i stawiać Ci ultimatum, że albo to albo wyprowadzasz się bez dziecka. Co za cham i prostak i podły szantażysta. Po takich słowach, ja nie zostałabym ani chwili, zabrałabym dziecko i wyprowadziła się. A dlaczego to szanowny tatuś nie wychowuje i nie zajmuje się dzieckiem? Przecież również siedzi w domu, a napewno nie pracuje na gopodarstwie 20 h na dobę. Przeciez wychowanie i zajmowanie się dzieckiem to obowiązek obojga rodziców. Przeprowadź się, choćby do pustych ścian, bo wykończą Cię.

Pisałaś, że wiele małżeństw żyje razem, pomimo, że nienawidzą się i krzywdzą. Tylko po co??? Co to za życie, kiedy codziennie jest się poniżanym. Nie ma takiego dobra, dla którego warto to znosić.

Z moim mężem o tyle było lepiej, że sam zauważył, że jego matka jest czasami osobą męczącą. Ostatnimi czasy sam stwierdza, że jej postępowanie działa na niego denerwująco i w wielu kwestiach nie potrafi z nią dojść do porozumienia. Chyba zrozumiał, że ze mną ma więcej wspólnego niż z nią, bo od kiedy przestał sugierowac się jej doradzaniem i zaczął mysleć sam, okazało sie, że ja i on mamy podobne zdanie na wiele spraw i podobne oczekiwania.

547

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Witam Was dziewczynki, Smutny Misiu, szczerze Ci współczuję utraty Córci, jeszcze i to doświadczenie w życiu musialo Cię spotkac, ale gratuluję Ci że w mężu znalazłas wsparcie i pocieszenie. Z takim człowiekiem zbudujecie piekną i kochajacą się rodzinę. Człowieka poznajemy nie wtedy kiedy nam się dobrze wiedzie i wszystko jest ok, ale właśnie w chwilach trudnych i ciężkich.

Jeżyku, musisz miec siłę i mądrośc za siebie i męża, niestety Ty nie możesz liczyć na meża jako partnera, bo z jego poglądami na ludzi i życie, będziesz sama, to się nazywa : samotność we dwoje, a zapewniam Cię że taka samotnośc jest gorsza niż gdybyś była sama. Nienawiścią nie zbudujesz szczęśliwej rodziny, mąż już teraz z domu Cię wyrzuca , w ciąży to nie mozesz na niego liczyc ani teraz ani w przyszłości. Zgadzam się z tym ze będziesz gnała teściową, gnaj jak najdalej, ale czy będziesz miała wiele do powiedzenia we wlasnym domu? Trzymam za Ciebie kciuki i będę do Was zaglądała bo nie jest mi obojętny Was los dziewczynki. Każda babeczka wychodząc za mąz cieszy się na to co ją w życiu spotka dobrego, a Ty Jeżyku nie trać wiary w swoje siły i inteligencję, pamiętaj ze musisz sama stanowić o zyciu swoim i dzieci i nie uzależnij się finansowo od męża.

548 Ostatnio edytowany przez nika29 (2012-08-08 16:42:13)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

jeżyk dokańczaj ten dom i zacznij wojnę podjazdową przeciwko teściowej, zrób wam tam ciepły kąt w tym domu, do którego będzie twój mąż tęsknił, ani się nie obejrzysz gdy znowu będzie gruchać jak gołąbki.gdybys sprytnie wykorzystala sytuacje byc moze stanąłby po twojej stronie, bo byloby mu dobrze przy tobie.
moze to i glupie, co mowie, ale chyba na takiego typa nie ma innej rady. a gadanie ze dzieckiem zajmie sie tesciowa wiesz, ze jest bezsensu, bo mozesz mu sie w buzie rozesmiac. w Polsce mój drogi prawa rodzicielskie nie zostaja odebrane kobiecie, o ile nie jest alkoholiczką, bo nawet prostytutce nie zabiorą. haha.dobre sobie tesciowa:)

u mnie 2 dni mieszkania razem minely, ja rano myk pod pierzyne do chlopa(spie oddzielnie, bo wielki brzuch), wieczorem tez na chwilke. tesknil wczoraj, dzisiaj troche zapomnial. moze sie godzi z ta wyprowadzka ze swojego domu. boje sie, ze bedzie klocil sie z moimi rodzicami. ale chyba lżej zieciowi jest niz synowej przyjsc do domu...

oj jeżyku już ja bym dogadała twojemu rolnikowi, aż by mu się widły pokrzywiły a gnój zaśmierdział!!! zna się na kobietach jak krowa na swoim ogonie, którego widzi tyle co u sąsiadki w oborze. wrrrr.

generalnie najwazniejsze jezyku to trzymac zawsze wspolny front, co by sie nie dzialo obstawac za drugą stroną. nawet jezeli kawal gnoja z niego, to byc lojalnym wobec niego wszedzie.

smutny misiu, wierze ze wasz zwiazek sie umocnil, walczcie dalej:) przetrwacie

549

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Ha ha ha oczywiście miało być jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie. Już wszystko mi się w głowie przekręca.

KLAUDYNO w 100% jestem pewna, że w moim domu będę miała decydujące zdanie w kwestii gospodarstwa domowego i teściowa może tylko sapnąć. Doskonale wiem czym jest dla mnie do i będę jak lwica bronić swego terytorium. A o mężu ani nie myślę, ani się nim nie przejmuję. Ja mam swój świat i jeśli ktoś będzie nieszczęśliwy to tylko on, bo będzie daleko od garnuszka mamusi. A jeśli będzie chciał to na mamusinym garnuszku będzie mógł dalej żerować, a ja i tak będę żyła swoim życiem.
Dzieci? Postaram się, żeby były szczęśliwe i będziemy udawać zakochanych tak jak teraz przed córką, kiedy bawimy się zabawkami we trójkę na kocu i śmiejemy się, lub rano i wieczorem wszyscy razem przytulamy się na łóżku.

SMUTNY MISIU mąż pracuje naprawdę dużo, teraz latem czasem po 16 godzin więc akurat tu mu się nie dziwię, że nie ma kiedy zająć się dzieckiem. Zimą będzie miał więcej czasu.

550 Ostatnio edytowany przez nika29 (2012-08-08 16:51:38)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

"tak ci tu zle"-zapytal mnie kiedys moj chlop-gdy bylam u niego w domu, w ktorym mnie zignorowano z fochem(szwagierka).
takie żmije sie ciesza, gdy cos nie wypali.zebyscie widzieli jak sie zniesmaczyla na wiadomosc o zareczynach;/

551

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

NIKA a ja byłam ostatnio mile zaskoczona zachowaniem rodzeństwa męża.
W lipcu na trzy tygodnie z Niemiec przyjechała siostra męża. Któregoś dnia powiedziała do matki: "od 5 rano łazisz z wiadrem bez celu, udajesz, że coś robisz, a wszędzie bałagan i bród". Na co moja teściowa oczywiście szybko odpowiedziała, że ja tu jestem panią domu i ona już nie ma tu nic do powiedzenia i w ogóle ona już tutaj jakby nie mieszka, tylko jest gościem. Ku mojemu zdziwieniu szwagierka zaśmiała się i powiedziała, że "ona to ma dom tam (pokazując za okno) i widzisz, że siedzi tam, pomaga robić, uprząta pozostałości po budowie, a tutaj ty jesteś gospodynią".
Druga sytuacja była w ostatnich dniach. Na wakacje przyjechał męża brat z dziećmi. Karmiłam córkę, a teściowa ciągle mi przerywała: "ona tego nie zje.... o Boże brokuł? ona chce mięsa..... poczekaj ona musi trzymać swoją łyżeczkę, a ty karm drugą, bo inaczej nie będzie jadła... za duży kawałek.... za mały kawałek" i tak dalej i tak dalej. W końcu brat męża zwrócił jej uwagę, żeby dała mi spokój, żebym sama ją karmiła jak chcę. Oczywiście teściowa obraziła się i teatralnie wyszła, rzucając w drzwiach "to radźcie sobie sami". Ulżyło mi, a córka z uśmiechem zjadła posiłek do ostatniej łyżki.

552

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

ja dzis awanture mialam, bo chlop nakupywal jakis smierdzieli do odkurzacza, boje sie takich odświeżaczy gdy dziecko ma sie urodzic, bo sa za intensywne. wszedzie na internecie zabraniaja.
co do domu to wyprowadzaj sie i wtedy rządź:)

553

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

JEŻYKU  może w takich sytuacjach przydałoby się więcej asertywności i postawienia się teściowej? Moja teściowa jest typową teściową z opowieści. Początkowo nie chciałam się awanturować i z nią się przekomarzać, ale z czasem wykorzystała to i zaczęła sobie pozwalać i wchodzić mi na głowę. Teraz "odcinam" się od razu jak mi coś dowali. Dzięki temu trochę się pohamowała, a i mi jest dużo lżej- bo nie trzymam tej goryczy w sobie.
Siostra męża też ostatnio upomniała teściową żeby się mnie tyle nie czepiała i kazała ją regularnie ochrzaniać.

554

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

buduj dom i jej wtedy pokażesz kim jestes i ile jestes warta, zobaczysz ze i mąż doceni cie za te gniazdo ktore teraz budujesz, poczuje sie panem i gospodarzem ladniejszej chatki niz ta nora w ktorej mieszkacie:)

555

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

MALEA zdecydowanie zgadzam się z Tobą, asertywność jest potrzebna, aby nie dać sobie wejść na głowę. Metodą małych kroczków można się nauczyć asertywności.

JEŻYKU, wiem, że to niełatwe, ale powinnaś zupełnie ignorować, rady teściowej, skoro tak Cię to denerwuje. Z tego co piszesz, to ona taką ma naturę, pouczania wszystkich. Jej zachowanie, nie jest skierowane konkretnie na Ciebie, ona poprostu tak ma. Inni też widzą, jaka jest męcząca, ale potrafią jej się postawić. Weź z nich przykład. Krótko i na początku rozmowy, nim zdąży się jeszcze rozkręcić, postaw granice, że nie życzysz sobie jej ingerencji.

NIKA, na fochy Twojej szwagerki widzę jedno wyjście. Musisz z partnerem grać w jednej drużynie. Zawsze przy niej, czule zwracać się do narzeczonego, przytulać go, podkreślać, że wspólnie to czy tamto planujecie. Napewno znudzi jej się mącić między wami, kiedy zobaczy, że jest na przegranej pozycji.

556 Ostatnio edytowany przez nika29 (2012-08-14 13:55:08)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

na pewno będzie lepiej jeżykowi w oddzielnym domu, chociaz problemu pozbędzie się dopiero, gdy teściowa odejdzie z tego świata, za jakieś 20-30lat. więc wybrałaś w pakiecie rolnika z mamusią


smutny misiu jak tam samopoczucie? bedziecie pewnie walczyc o dzidzie gdzies za pół roku, co?
mnie dziecko ma się urodzić 30, wierci się, na imie dostanie Konstanty-kostek

557

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Nika, jeszcze kilka dni i synuś będzie z Wami. Oczywiście czekamy na wieści, kiedy Konstanty się pojawi, o ile znajdziesz chwilę czasu smile

Ja narazie nie myślę o dziecku. Nie jestem na to gotowa, nie mam siły, aby walczyć o kolejne dziecko. Boję się, że znowu może być coś nie tak, a ja drugi raz nie dam sobie z tym rady. Pomimo, że z medycznego punku, nie ma przeciwskazań i wszystko wskazuje, że drugie dziecko będzie zdrowe, ale to znowu tylko prawdopodobieństwo. Bo nikt mi nie zagwarantuje, że tak będzie.
Najgorsze jest to, że moje życie rozpadło się i nic nie zostało z planów. Znowu jestem w punkcie wyjścia. Nie mam nic, dziecka, pracy, marzeń i pragnień. Nie wiem od czego zacząć, aby znowu wszystko poukładać.

558

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

wszystko sie pouklada, za rok bedzie inaczej, ja rok temu tez nie mialam nic.

559

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

I jak tam dziewczyny, jakaś poprawa w relacjach, jakieś zmiany u Was??

Nika, widziałam, że działasz aktywnie na forum, czyli jesteś jeszcze w dwupaku smile
Małemu dobrze u mamusi i nie spieszy się.

Jeżyku, a jak u Ciebie?

Ja narazie nie narzekam, mąż dba o mnie, każdą sobotę i niedzielę spędzamy aktywnie, poza domem, we dwoje, jest miło. Za kilka tygodnie jedziemy na wymarzony do lat urlop. Śmiejemy się, że to nasza spóźniona podróż poślubna.
Jest dobrze, ale zdarza się, że mam gorsze dni, kiedy przypominam sobie, to wszystko co mnie spotkało. Czasami mam wrażenie, że to nie było moje życie, że jednak nie przydarzyło mi się to wszystko, tylko komuś innemu. Bo jak może wszystko tak nagle się zmienić i nic z tego nie zostać.

560

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

dzialam, dzialam co mam robic? skoro musze siedziec w domu? wczoraj niezle sie przestraszylam, bo bolal mnie krzyz. narobilam paniki:> i nic z tego.
boje sie.
smutny misiu powiedz bo ja nie sledze dokladnie, od kiedy nie mieszkacie u tesciowej i kiedy maz zdecydowal wyprowadzic sie od niej?

561

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Nika, mój mąż dalej mieszka z mamusią smile bo tam ma pracę. W sumie ja też tam pomieszkuję, ale od czasu do czasu, w przerwach kiedy nie mam rozmów w sprawie pracy i spotkań, bo wtedy mieszkam u rodziny. Prawie trzy lata trwało, nim do mojego mojego męża dotarła świadomość, że widzi ewentualność mieszkania gdzieś indziej. Do tej pory nie było o tym mowy. Obecnie stanęło na tym, że jak znajdę pracę, to wtedy on zacznie szukać, żeby była jakaś stabilizaja finansowa.
Mam nadzieję, że dotrzyma słowa.
Kiedy byłam w ciąży, miałam więcej determinacji i siły, wiedziałam, że musze sobie poradzić z mężem czy bez, dla dziecka muszę być silna. Teraz boję się, że nie będę już mieć tej samej siły. Ale nie mogę się poddać, bo znowu nic się nie zmieni.

562 Ostatnio edytowany przez nika29 (2012-08-30 13:28:51)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

coś ruszyło w każdym razie w twoim mężu? a gdzie jeżyk? sprząta graty po teściowej? czy zapitala z wiadrami aż się krowom ogony prostują? ta kobieta to dopiero ma siłę, wspaniała z niej bohaterka. tyle przejść. i to w ciązy tak ciezko pracuje. zrozumiałam przez ostatni rok wiele, że jeżeli jest ciężko ale ma się w drugiej stronie wsparcie, to warto.

563

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Mam nadzieję, że nie zapomni co mi obiecał, jak również tego co razem przeżyliśmy i co nas łączyło w trudnych chwilach. Musimy obydwoje pracować nad tym, żeby to zaufanie i pewność polegania na sobie w trudnych chwilach nie zatraciły się gdzieś po drodze.
Nika, ja też wiele musiałam przejść, aby zrozumieć co jest ważne.
Czekam na wieści od Jeżyka, oby dbała o siebie i nie przemęczała się za bardzo.

564 Ostatnio edytowany przez smutny_miś (2012-08-30 13:56:57)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

w sumie to najlepszy dla Jeżyka byłby święty spokój i spokój psychiczny i tego życzę

565

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

wróciłam, dziecko 4700, cesarka:)

566

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
nika29 napisał/a:

wróciłam, dziecko 4700, cesarka:)

gratulacje dla mamusi i tatusia smile dobrze, że się odezwałaś, bo miałam pisać już priva
Ale duży ten Twój synuś, życzę samych dobry stron macierzyństwa i samych radości.

567

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Hey ja myślę, że powinnaś po prostu pokazać mężowi ten topik ....

568

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

ja mysle ze z tej cienkoskórej mieszczki zrobiła się "kobieta" która jest silna i nie przejmuje się już tak bardzo.
wiesz jeżyku moje zycie sie zmienia i juz widze, ze przechodze podobnie jak ty pewną drogę
napisz co u ciebie.

569

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

A co się dzieje Nika??

To już jakaś "czarna seria" niepowodzeń kobiet z tego wątku.
U mnie też nieukłada się dobrze. Nic mnie z mężem nie łączy, nie mamy wspólnych tematów do rozmów. On przychodzi z pracy i opowiada. A ja sobie w duchu myślę, co mnie obchodzią ludzie, których nie znam, co mnie obchodzą planowane inwestycje w danym rejonie, skoro nienawidzę tego miejca i chcę skąd uciec jak najdalej.
Wiem, że to wszystko moja wina, bo zamytam się na męża.  On chce ze mną rozmawiać, dzielić się swoimi sprawami, a ja nie chcę być tego częścią. Mamy ciche dni i dobrze mi z tym, z tym, że nie muszę z nim rozmawiać. On bardzo chce dziecka, a ja nie. Przeraża mnie myśl, że miałoby mnie coś z nim związać na zawsze.
Przerażam sama siebie, jak można odrzucać miłość tak wartościowej osoby. Tak sobie myślę, że jestem osobą bardzo niedojrzałą i niepoważną, byłam niedojrzałą do małżeństwa i nadal nie jestem.

570

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

ja mysle misiu ze dostalas po dupie i sie boisz, wiesz co mnie zastanawia?dlaczego kobiety nie moga tak naprawdę usiąść i powiedzieć o co chodzi. czy byloby latwiej. ty mowisz wartosciowy czlowiek...tak ale co z tego, skoro do ciebie nie przemawia?

571

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

NIKA serdecznie gratuluję syna. O ludzie co za kolos!!!!! NIKA jak mały się chowa? I jak Ty czujesz się jako matka?

U mnie też ma być chłopak. Wczoraj lekarz mnie o tym poinformował. Mężowi powiedziałam, że lekarz nie był pewien, dlatego nie mówmy jeszcze rodzinie i mąż się zgodził. Teściowa umiera z ciekawości i twierdzi, że ja kłamię, że nic nie było widać. Och wredny babsztyl, wszystko musi wiedzieć. Tylko czekała, żeby obdzwonić swoją rodzinę i znajomych co urodzi synowa, ale ja na razie nic nie zamierzam jej mówić. Swoim rodzicom powiem i mam nadzieję, że teściowa przypadkiem od kogoś się dowie. Ale będzie afera. Chyba zjedzą mnie żywcem, a ja tylko niewinnie się uśmiechnę i udam głupa. Na reakcjach męża mi nie zależy. Może sobie krzyczeć, gderać, że oszukałam jego ukochaną mamusię. Nie kocha go z dnia na dzień coraz bardziej. Chociaż o dziwo od kiedy jest mi szczerze obojętny to między nami jest super. Poszliśmy nawet do kina i to z inicjatywy mego męża. Co niedziela jeździmy gdzieś, to do centrum handlowego, to na grilla do znajomych, gdzie do tej pory mój mąż wiecznie chciał przesypiać niedzielę (w pokoju swojej mamy, na jej łóżku, przed telewizorem, twierdząc że to, że jest to łóżko jego mamusi nie ma nic do rzeczy, po prostu jest to pokój przelotowy obok kuchni i na wsi taki pokój jest użytkowany przez wszystkich). Czasem ma jakiś odchył w stylu, że to bezsens, że się wyprowadzamy, że ja to wszystko wymyśliłam, że tylko mi na tym zależy. Ja wtedy tylko potwierdzam, że tylko o tym marzę i znowu mój mąż łagodnieje. Wcześniej płakałam, błagałam go, opowiadałam o swoich emocjach, uczuciach, a teraz zero wyznań i mam święty spokój. Czy to nie głupie, że kiedy jest się dla kogoś oschłym to ten ktoś zabiega o twoje względy, a jak tylko pokażesz, że ok jest lepiej to już zaczyna knuć jakieś intygii. Mój mąż to podstępna żmija.
Ale dla dzieci jestem w stanie udawać szczęśliwą rodzinę. Czasem kiedy robimy coś wspólnie jest naprawdę miło i nie udaję. Kiedy razem chodzimy na budowę sprzątamy, pracujemy, czy gdzieś razem wyjeżdżamy jest naprawdę fajnie, ale wszystko się zmienia kiedy jest w kuchni z mamą. Znowu są jakieś "ale" że ja jestem panią domu, a mamusia obiad ugotowała, albo sera zabrakło w lodówce. Oby się nie zasrała mamusia, że pomachała łyżką w garze, a synuś jak chce tosta z serem to wie gdzie jest sklep. Ja nauczyłam się wtedy nie odzywać i nie dyskutować. Zawsze krótko odpowiadam "panią tego domu nie jestem, nigdy nie byłam i nigdy nie będę, bo nie chcę" i wychodzę.
Teściowa udaje pokutnicę, opowiada mi bzdury, że ona musiała wstawać o 3 w nocy, żeby mężowi ugotować kapustę i mięso na 7 rano na śniadanie, bo teściowa tak wstawała więc jak ona mogła sobie leżeć (tak jak ja teraz sobie leżę do 7 rano, a ona bidulka musi latać od 5). Ja tylko mówię, że to było głupie i ja bym tak nigdy nie wstawała, bo ktoś mi każe i wychodzę. Nigdy nie podejmuję dłuższej dyskusji. Nigdy. Widzę, że to działa, bo ta za mną lata, próbuje sprowokować, a ja albo odpowiadam jednym zdaniem, albo w ogóle.
Mój mąż jest na tyle naiwny, że oczekuje, że ja również wstanę w nocy, żeby on miał ciepłe śniadanie. Już lecę o 3 w nocy wstawiać mięso z uśmiechem na ustach, podśpiewując kujawiaki. ha ha ha ha

572

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Jak miło zobaczyć Twój wpis JEŻYKU. Widzę, że znalazłaś dobry sposób, aby nie wchodzić w zbędne dyskuje. Trzymaj tak dalej. Najbardziej dla mnie niezrozumiałym jest to, że matki same synów nauczyły, że poświęcają się dla nich i należy im się coś, a potem narzekają. Tak jak z tym wstawaniem o 3-ej i gotowaniem. A najgorsze jest to, że zarówno teściowa jak i mąż, oczekują później powielania tych nielogicznych zachowań przez żonę.
Co do reszty wątku, to zaczynam wierzyć, że takie jest życie. Opadły już mi klapki z oczu i widzę, że miłość w związku to tylko pusty frazes. Istnieje tylko coś takiego jak przywiązanie, obowiązek i przyzwyczajenie.
NIKA, masz rację, dużo spraw by sie wyjaśniło  gdyby ludzie ze sobą rozmawiali i jasno mówili co ich gryzie. Dziś chyba powiem wszystko co mi leży na wątrobie. I tak gorzej być nie może. Ale podejrzewam, że i tak jestem na przegranej pozycji, bo w mniejszości. W ciągu ostatnich dni mąż w sumie ze mną spełnił 0,5 godziny a pozostały czas z mamusią.

573

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

u mnie narzeczony na urlopie... no bo dziecko. nie wiem jak poradzę sobie po tych dwóch tygodniach. jezyku tak kolos ale na szczescie cesarka. co do kapusty- to powiedz ze ty ją możesz wsadzić w garnek o 3 a jak znajdzie się głupi to niech ją gotuje...
moj narzeczony przenosi wszystkie wady mojego ojca na mnie, a dodam ze nie są to najgorsze rzeczy- ciągle się podśmiewuje, irytuje i dokucza, gdybym nei czytala waszych wpisów to pewnie bysmy sie klocili, ale ja ciagle mowie mu ze ludzie maja gorzej i ze sie klocą a nie tylko podsmiewaja.
smutny misiu w ciazy czujemy sie najwazniejsze,moze tobie tego brakuje. chcąc nie chcąc innych nie było. gdy dziecko jest lub nie- my schodzimy z planu. narzeczony widzi te sytuacje i probuje wykazac zainteresowanie, a to pyta o zdrowie a to o brzuch z blizna. niestety nie ma nic brzydszego niz 20cm zbednej skory ktora wisi i ja tez czuje sie brzydka. a bylam taka ladna:( i waże 80

574

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Nika Kochanie ja kiedy zaszłam w pierwszą ciążę ważyłam 62 kg, a na koniec 82 kg. Po urodzeniu córki nic nie drgnęło i byłam przerażona, że brzuch jest wielki jak był a nogi przypominały dalej balony, a stopy były tak puchate, że nie można było na nich stać - stopy Fiony - tak je nazywałam. Dopiero po jakimś miesiącu opuchlizna zeszła, a po dwóch miesiącach znowu było 62 kg. Drugą ciążę zaczynałam tak samo jak pierwszą od 62 kg, jest 5 miesiąc a ja mam już 70 kg na liczniku i szczerze wyglądam o wiele gorzej niż przy pierwszym dziecku. Brzuch większy i dupa większa. Ale i cycki ha ha. Wczoraj mąż mnie rozśmieszył, bo kiedy chciałam z nim pojeździć w ciągniku, to stwierdził, że mam już takie cycki, że nie może wykonywać manewrów. A tak naprawdę zawsze miałam malutkie piersi i nadal są małe w porównaniu do innych kobiet. Za to odwiecznie kostki mam tak grube jak uda. Teraz wyjątkowo. Nie ma mowy, żeby je odsłonić. Pewnie dopiero w przyszłe lato.
Mnie podśmiewywanie i dokuczanie wyprowadziłoby z równowagi, chyba gorzej niż kłótnie. Nienawidzę tego.

Wczoraj rozmawiałam z dziewczyną z warzywniaka. Mówiła, że zapowiada się pierwszy wolny weekend od maja. Matko!!!! Kto kupuje warzywa w niedzielę? Przez takich kupujących takie dziewczyny muszą pracować całe weekendy za najniższą krajową. To dopiero tragedia. Dzięki Bogu, że ja mam krowy i dobrą pracę. Są jednak jakieś plusy mego życia. Kurcze.... nawet wiele ich jest.

575

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

I Wy narzekacie na teściowe? Toż to mężów macie jak za karę!
Fakt, ktoś ich tak wychował, ale chyba swój rozum i uczucia mają? Kto normalny dokucza i dogryza w taki sposób żonie?
Czy Wasi mężowie to mister of Europa? A co z inteligencją?

Mój teśc to cham jakich mało. Nasi mężowie ( piszę też z perspektywy szwagierek) na szczęście nie powielają jego zachowań. Można? Tylko trzeba chciec i naprawdę kochac współmałżonka.

Mam nadzieję, ze czytają to mężczyźni. Teraz już wiedzą jak szybka jest droga do tego, by żona kochała tylko dzieci i tylko one ją obchodziły.
Czułości i seks z bucem? Nie piszę się, wzdragam i patrzę na takowego z odrazą.

Życzę powrotu do wagi, choc to trudne, albo i niemożliwe. Nie wiem dlaczego, po chłopcach kobiety tyją bardziej. Szwagierki po ciąży z córkami - nic.
Źle wybrałyście, źle ulokowały uczucia. Na szczęście istnieją rozwody. Na wsi nadal mniej popularne, może czas to zmienic? Czy Wy wyobrażacie sobie kilkadziesiąt lat życia z takim partnerem oraz jego rodziną? Kobiety, wyobraźni nie macie? Małżeństwo po pewnym czasie popada niejako w rutynę i trzeba umiec się z tym pogodzic. Teściowa tetryczeje ( nawet moja ukochana babcia doprowadzała mnie do szału), staje się z dnia na dzień złośliwsza, upierdliwa.

Jeżyku, akurat Ciebie nie chciałabym martwic, gasic optymizmu. Niestety, ten nowy dom jest stanowczo za blisko. Wiem, że inne synowe będą zbulwersowane, bo po nich pojechałam ( paskudne jędze z nich), ale szans by tak jak ja, miec wolną rękę kogo chcę widziec, a kogo nie - masz małe, albo żadne. Wywalczyłam ten przywilej po tylu najazdach teścia (bywało ekstremalnie) , że nawet wspomnienia bolą.

576 Ostatnio edytowany przez nika29 (2012-09-13 12:24:25)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

doszlo do tego ze laktatorem odciagam pokarm, bo wszyscy kazali mi karmic piersia, a początki mialam tragiczne, gdyby sie od....li to pewnie bylaby piers
okres po ciąży nie wspominam zbyt dobrze, nie jest to wina cudownego dziecka, a hormonów. przestalam istniec jako kobieta, bo jestem tak brzydka, ze szok:( na szczescie juz powoli chudnę
ide zaraz do lekarza, bo kostek dostal uczulenia, wczoraj babcia zrobila mi kongo, obdzwaniajac wszystkie ciotki i pytajac o rade dotyczaca krost na dupie, o boze:(

577 Ostatnio edytowany przez nika29 (2012-09-15 15:54:17)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

mam do was pytanie: ostatnio uslyszalam, ze dziecko juz zawsze będzie wazniejsze, a dopiero potem my.
co o tym sądzisz misiu i jeżyku? czy to zdrowe podejście? i czemu czuje się tak mechanicznie potraktowana jako środek do uzyskania potomstwa i nic więcej?

578 Ostatnio edytowany przez smutny_miś (2012-09-16 21:06:51)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Słyszałam w jakimś programie telewizyjnym, że więzi między małżonkami/partnerami powinny być na pierwszym miejscu. Że nie należy zapominać o partnerze/rce, że oni również są ważni.
W sumie to ma sens. Bo to osoba współpartnera zauroczyła, wywołała pozytywne emocje. A dziecko jest cząstką tej osoby. Ja myślę, że dzieci to małe cwaniaki, one czują co dzieje się między rodzicami, przejmują ich emocje.  Czułość, szacunek i dobre stosunki między rodzicami to spokój dziecka.
Nie mam dzieci. Ale domyślam się, że to są dwa rodzaje miłości. Dziecko nie zastąpi partnera i partner nie zastąpi dziecka. Moim zdaniem miłość do dziecka jest łatwiejsza. Z tego powodu, że jest bezwarunkowa, dziecko poprostu się kocha za to, że jest. Z partnerem jest trudniej, bo względem partnera mamy oczekiwania. Coś dajemy i oczekujemy czegoś w zamian. Kiedy nas zawodzi albo nie otrzymujemy tego czego oczekiwaliśmy jesteśmy bardzo krytyczni.

Kiedy nie było wiadomo, co będzie z naszym dzieckiem, mąż ciągle powtarzał "najważniejsze, aby tobie nic się nie stało". A teraz ma mnie gdzieś. Więc pamieć bywa krótka i zawodna.

579

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
nika29 napisał/a:

mam do was pytanie: ostatnio uslyszalam, ze dziecko juz zawsze będzie wazniejsze, a dopiero potem my.
co o tym sądzisz misiu i jeżyku? czy to zdrowe podejście? i czemu czuje się tak mechanicznie potraktowana jako środek do uzyskania potomstwa i nic więcej?

Jeśli Cię nie zrozumiałam to przepraszam:).Ale wydaje mi się,że skoro jesteście rodziną to KAŻDY w rodzinie jest tak samo ważny.Nigdy nie skłaniałam się ku temu,że moje dziecko jest najważniejsze- każdy musi mieć takie same prawa.

580

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
smutny_miś napisał/a:

Słyszałam w jakimś programie telewizyjnym, że więzi między małżonkami/partnerami powinny być na pierwszym miejscu. Że nie należy zapominać o partnerze/rce, że oni również są ważni.
W sumie to ma sens. Bo to osoba współpartnera zauroczyła, wywołała pozytywne emocje. A dziecko jest cząstką tej osoby. Ja myślę, że dzieci to małe cwaniaki, one czują co dzieje się między rodzicami, przejmują ich emocje.  Czułość, szacunek i dobre stosunki między rodzicami to spokój dziecka.
Nie mam dzieci. Ale domyślam się, że to są dwa rodzaje miłości. Dziecko nie zastąpi partnera i partner nie zastąpi dziecka. Moim zdaniem miłość do dziecka jest łatwiejsza. Z tego powodu, że jest bezwarunkowa, dziecko poprostu się kocha za to, że jest. Z partnerem jest trudniej, bo względem partnera mamy oczekiwania. Coś dajemy i oczekujemy czegoś w zamian. Kiedy nas zawodzi albo nie otrzymujemy tego czego oczekiwaliśmy jesteśmy bardzo krytyczni.

Kiedy nie było wiadomo, co będzie z naszym dzieckiem, mąż ciągle powtarzał "najważniejsze, aby tobie nic się nie stało". A teraz ma mnie gdzieś. Więc pamieć bywa krótka i zawodna.

misiu parter nie ma cię gdzieś, po prostu emocje tamtej sytuacji sprawily ze zrozumial co czuje, na codzien to znika. mysle ze takie sytuacje pokazuja ze sie kogos kocha lub nie. co do tego, kto jest wazniejszy-partner powinien byc wazny. ja jeszcze nie wiem czy On czy dziecko. moze dziecko jak zacznie byc komunikatywne, to mi będzie latwiej?

581

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
gojka102 napisał/a:

Ale wydaje mi się,że skoro jesteście rodziną to KAŻDY w rodzinie jest tak samo ważny.Nigdy nie skłaniałam się ku temu,że moje dziecko jest najważniejsze- każdy musi mieć takie same prawa.

Gojka, idealnie to ujęłaś. Krótko, zwięźle i na temat. Szkoda tylko, że tak trudno osiągnąć taki idealny schemat rodziny. Ale bez pracy nad sobą i nad rodziną nic się nie osiągnie. Dlatego warto próbować, a może się uda.

Nika tak, to prawda, że przyjaciół poznaje się w biedzie. Tak było z moim mężem. Ale życie to głównie codzienność a nie ekstremalne przeżycia życiowe. I chciałabym mieć pewność, że mogę na niego liczyć dziś, jutro a nie tylko wtedy, kiedy niebo się wali na głowę.

582

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

hej misiu dziwie sie ze mezczyzni są w stanie odslonic swoje wrazliwe oblicze dopiero wtedy gdy cierpią tak jak twój mąż po stracie waszego dziecka...
co u mnie? kamienieję.
i nigdy więcej nikogo nie pokocham.

583

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
nika29 napisał/a:

hej misiu dziwie sie ze mezczyzni są w stanie odslonic swoje wrazliwe oblicze dopiero wtedy gdy cierpią tak jak twój mąż po stracie waszego dziecka...
co u mnie? kamienieję.
i nigdy więcej nikogo nie pokocham.

Czemu straciłaś całą nadzieję i wiarę, że to wszystko ma sens? To powinnien być cudowny okres w waszym życiu, macie wspólne dziecko i staliście się rodziną. A Ty czasem tymczasem czujesz się odrzucona i niepotrzebna. Jesteś potrzebna, swojemu synkowi i meżowi. Tylko, że ten drugi tego nie widzi.

584

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

zaczelam miec wszystko w nosie,spedzam czas przed komputerem a on z dzieckiem.
poza tym ze ja caly dzien z nim siedze. eh.misiu mialo byc dobrze, a jest tak sobie.
co u ciebie?

585

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
nika29 napisał/a:

zaczelam miec wszystko w nosie,spedzam czas przed komputerem a on z dzieckiem.
poza tym ze ja caly dzien z nim siedze. eh.misiu mialo byc dobrze, a jest tak sobie.
co u ciebie?

A Twój narzeczony nie komentuje, że jemu nie poświęcasz czasu, że brakuje mu Twojej bliskości czy rozmowy. A może Ty czujesz się nieatrakcyjna, przez to, że po ciąży wyglądasz inaczej i uważasz, że on widzi Cię podobnie.
W sumie to jest jakiś plus, że zajmuje się dzieckiem. Masz czas odpocząć, odetchnąć. Gdybyś 24h na dobę tylko Ty zajmowała się dzieckiem, to jeszcze więcej złości, frustracji by było. Powinniście trochę czasu spędzać razem, aby odbudować wasze relacje. Ale na chwilę obecną tylko Ty masz taką potrzebę - parnerstwa i bliskości, bycia żoną i kochanką a nie tylko matką. Porozmawiaj z parnerem, że nie jesteś tylko matką ale również kobietą, która ma swoje potrzeby.

U mnie też nie za bardzo. Po powrocie z pracy mąż do późnych godzin nocnych siedzi z mamusią przed telewizorem. Wczoraj łaskawie przyszedł wcześniej na górę, zapytać jak po wizycie u lekarza, bo miałam kontrolną wizytę. Po dwóch tygodniach zauważył, że też jestem w tym domu.

Posty [ 521 do 585 z 1,953 ]

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 31 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024