przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Strony Poprzednia 1 20 21 22 23 24 31 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,366 do 1,430 z 1,953 ]

1,366

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

nokiaaa dziękuję, bardzo takie słowa mi pomagają.
Ja na razie słyszałam tylko narzekania, że z teściami to przewalone, że na wsi to przewalone, bo dojazdy, bo ludzie gadają itp. i jak tu się dobrze nastawić? Boję się bardzo bo słyszę same negatywy. A chyba nie powinnam się aż tak bać. Mam samochód i prawo jazdy, a ta wieś to nie koniec świata. No i ten spokój którego u mnie w domu zawsze brakowało. Mi to nawet ciężko uwierzyć, że można ŻYĆ normalnie a nie w kółko jakieś psychiczne jazdy. Ja nawet nie wiem czy będę umiała stworzyć normalną rodzinę po tym co przeszłam i chyba tego najbardziej się boję.

Zobacz podobne tematy :

1,367

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Nie zadręczaj się niepotrzebnie.Będziecie mieli osobną kuchnię to  najważniejsze.
Nie zawsze mieszkanie z teściami to koszmar.

1,368

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
yessa napisał/a:

nokiaaa dziękuję, bardzo takie słowa mi pomagają.
Ja na razie słyszałam tylko narzekania, że z teściami to przewalone, że na wsi to przewalone, bo dojazdy, bo ludzie gadają itp. i jak tu się dobrze nastawić? Boję się bardzo bo słyszę same negatywy. A chyba nie powinnam się aż tak bać. Mam samochód i prawo jazdy, a ta wieś to nie koniec świata. No i ten spokój którego u mnie w domu zawsze brakowało. Mi to nawet ciężko uwierzyć, że można ŻYĆ normalnie a nie w kółko jakieś psychiczne jazdy. Ja nawet nie wiem czy będę umiała stworzyć normalną rodzinę po tym co przeszłam i chyba tego najbardziej się boję.

A dlaczego życie na wsi musi być przewalone?
W dzisiejszych czasach to nie problem dojechac do miasta tym bardziej że masz prawko i samochód.
Dobrze że zaczniesz poniekąd na swoim.

1,369

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
yessa napisał/a:

nokiaaa dziękuję, bardzo takie słowa mi pomagają.
Ja na razie słyszałam tylko narzekania, że z teściami to przewalone, że na wsi to przewalone, bo dojazdy, bo ludzie gadają itp. i jak tu się dobrze nastawić? Boję się bardzo bo słyszę same negatywy. A chyba nie powinnam się aż tak bać. Mam samochód i prawo jazdy, a ta wieś to nie koniec świata. No i ten spokój którego u mnie w domu zawsze brakowało. Mi to nawet ciężko uwierzyć, że można ŻYĆ normalnie a nie w kółko jakieś psychiczne jazdy. Ja nawet nie wiem czy będę umiała stworzyć normalną rodzinę po tym co przeszłam i chyba tego najbardziej się boję.

będzie dobrze, sama piszesz ze może się udac, zależy od ciebie od twojego nastawienia, bo jak nastawisz się zle to i w miescie dobrze nie będzie, masz samochod, blisko do miasta, i spokój a to najważniejsze

1,370 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2015-03-11 17:05:22)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

znam parę historii, gdzie dziewczyna z patologicznego domu jak idzie do tesciow to sie dogadują, bo ty docenisz spokoj i nie bedziesz sie czepiac pierdół.
nie masz praktycznie zadnych wzorów do powielania, jezeli tesciowa bedzie do ciebie na plus to mysle ze sie dogadacie.
lezala ze mna na porodowce laska z takiego domu, trafila do tesciowej na gospodare i chwalila ja pod niebiosa.
i znam jeszcze 2 inne dziewczyny, tesciowe zostaja z wnukami a one jadą do biedronki po dady:)))))

1,371

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Ja nie uważam, że życie na wsi jest przewalone wręcz przeciwnie. Tylko ludzie dookoła np. moi znajomi twierdzą, że będę musiała tam zapieprzać, że to nie będzie już wygodne jak mieszkanie w bloku. Moja mama też mówi, że będzie ciężko jak dziecko do szkoły pójdzie, bo będzie musiało dojeżdżać i żebym się zastanowiła, czy chcę się tam budować. I to mnie stresuje.
Teraz mieszkam w dużym mieście i wcale nie uważam, że jest super fajnie i wygodnie a nawet powiem, że wcale mi się tu nie podoba. I tak wszędzie muszę dojeżdżać, czasem godzinami stać w korkach a jak wracam do mieszkania, to dalej nie mam spokoju, bo sąsiedzi hałasują. I wcale nie wiązałam przyszłości z siedzeniem tutaj.
Wiem, to głupie w mojej sytuacji ale myślałam raczej o powrocie do domu, tylko ze względu na mamę. Boję się o nią, że ojciec ją kiedyś wykończy psychicznie i tak ciężko jest mi się rozstać z domem. Ciągnie mnie tam mimo wszystko. Ale życie potoczyło się inaczej. Teraz będę miała swoją rodzinę i wielkie zmiany.
Co do tego, że docenię macie racje. Jak słucham niektórych narzekań na teściów to mi włosy dęba stają, jak można narzekać na takie pierdoły. Mi wystarczy, że w nocy będę miała spokojny sen i naprawdę niczego więcej nie potrzebuję. Przyszła teściowa deklaruje chęć pomocy, opieki nad dzieckiem jak będzie potrzeba itd.
Może wcale nie będzie tak źle... A stres spowodowany zmianami jakie mnie czekają jest chyba nieunikniony.
Dziękuję Wam za słowa otuchy.

1,372

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

macie swoją kuchnię to wystarczy.
yessa chciałabym aby twój nowy dom był dobrym miejscem dla was.
a co do snu to dzidzia nie da pospać.hehe

1,373

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
nokiaaa napisał/a:

macie swoją kuchnię to wystarczy.
yessa chciałabym aby twój nowy dom był dobrym miejscem dla was.
a co do snu to dzidzia nie da pospać.hehe

Dziękuję smile
No tak, noce będą z pewnością nieprzespane tongue ten spokojny sen to raczej tak w przenośni... chodziło mi o spokój psychiczny, wewnętrzny.

1,374 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2015-03-13 10:14:17)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

moja byla uczennica  znalazła spokój po dziadowskim dziecinstwie. lepsza tesciowa jak matka...
na gospodarstwie, a burzliwe to bylo dziecko!!! przeszla w dziecinstwie zapalenie opon mózgowych, skutki były straszne.rodzice nie umieli nad nia zapanowac, wiec ją lali. poznalam jej matke, tragedia:(

1,375 Ostatnio edytowany przez yessa (2015-03-13 15:09:23)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

nokiaaa no to faktycznie tragedia...
u mnie mama jest super dlatego ciężko rozstać mi się z domem. Ojca nie ma na co dzień bo pracuje za granicą, ale jak przyjedzie i popije (a zwykle tak jest) to jest dramat. A przyjeżdża dość często. Na trzeźwo jest OK, a po alkoholu jakby go coś opętało, jak inna osoba. Wtedy mamy już po spaniu i przez całą noc maltretuje nas psychicznie, czasem też bił ale rzadziej, raczej znęca się słowami. Gdyby był na co dzień moja mama by tego nie zniosła. Nie wyobrażam sobie, że moje dziecko mogłoby być tego świadkiem. Wystarczy że ja głupia w ciąży 2 razy przyjechałam do domu jak on był. Nie wiem na co liczyłam, może że będzie fajna, rodzinna sielanka, że moja ciąża coś zmieni i on się uspokoi. No to się przeliczyłam, bo dalej było to samo. Naraziłam dziecko na ogromny stres i żałuję, ale czasu już nie cofnę. Na święta nawet się do domu nie wybieram. Ja chcę normalny dom, żeby małej Ojciec kojarzył się dobrze, nie to co mi. Tak więc jedyną opcją dla mnie to pójść mieszkać do narzeczonego. A że jest ze wsi, no cóż, może na dobre mi to wyjdzie?

1,376

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

ale jest gospodarzem z krowami czy pracuje i dojezdza?
jaka jest tesciowa i twój tesc?
masz swoja kuchnie, reszta bym sie nie martwila.

1,377 Ostatnio edytowany przez yessa (2015-03-13 15:42:11)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Kurcze, przeczytałam kilka postów wyżej i jestem jeszcze bardziej przerażona. Nie zauważyłam żeby u mojego faceta na wsi było AŻ TAK. Niby są ze wsi, prowadzą gospodarstwo itd. ale u nas nikt nie naciskał na ślub, bo ja w ciąży. Raczej moja mama z miasta więcej o ślubie gadała niż oni. Mój kuzyn też wielki miastowy, a oburzony był, że pewnie ludzie na nas będą gadać bo dziecko bez ślubu. Przyszła teściowa powiedziała, że to nasza sprawa i się wtrącać nie będą, zrobimy kiedy nam pasuje. Co do organizacji wesela wszystko ja wybieram. Oni mi niczego nie sugerują, nie narzucają. Wesele tak jak ja chcę, u mnie w mieście, w restauracji. Mój facet nie stawiał mnie przed faktem dokonanym, pytał czy chciałabym przyjść mieszkać na wieś czy raczej wynajmiemy mieszkanie w mieście. Razem zdecydowaliśmy. On raczej robi wszystko, żebyśmy byli jak najbardziej osobno (remont). Na razie u niego a z czasem swój dom. Oni ciężko pracują na gospodarce ale u nich w domu nie pije się alkoholu po robocie, czasem kieliszek od święta, nie więcej. Nie to co u mnie, gdzie odchodzą libacje i awantury. A wielcy miastowi, gorsza hołota niż na nie jednej zabitej dechami wsi. Sąsiedzi w blokach (wielcy miastowi) tylko obgadywać za plecami potrafią, ale jak ojciec mało nas po pijaku nie zakatował i wszystko było słychać, bo awantura i na klatkę się przenosiła jak próbowałyśmy się go pozbyć żeby nam krzywdy nie zrobił, to każdy cichutko siedział, nawet po policje nie zadzwonił. My chciałyśmy, ale nie miałyśmy możliwości. Cała rodzinka mojego ojca (wielcy miastowi) już obgadali mnie z góry do dołu i po wszystkich znajomych rozgadali, że ja w ciąży, że ślub, że to, tamo, ciul wie co jeszcze. Tacy właśnie super są ludzie w mieście. Jedyne co ich różni od ludzi ze wsi, to to, że w mieście mieszkają, nic więcej. Nie można wkładać wszystkich do jednego wora. Wszędzie się znajdą normalni i idioci. Jak widać u mnie na odwrót to wszystko działa. Miasto jest koszmarem, wieś, wydaje się oazą spokoju. Ale coś więcej powiem, jak tam zamieszkam. Zapowiada się dobrze lecz różnie może być.

Nokiaaa właśnie mniej więcej opisałam jak jest. Gospodarstwem zajmują się jego rodzice, on pracuje w mieście i dojeżdża a w wolnych chwilach pomaga w gospodarstwie. Cieszy mnie ta kuchnia i łazienka bardzo i to, że o tym pomyślał. Teściowa dużo mówi, bardziej rządzi ale jest w porządku. Teść raczej wycofany, niewiele się odzywa. To są już starsi ludzie, w przeciwieństwie do moich rodziców.

Ktoś tam wyżej pisał o wykształceniu, że dla ludzi ze wsi się nie liczy. Tu wręcz przeciwnie, oni chcą i bardzo mi kibicują, żebym skończyła studia. Mam w tym roku obronić mgr i to mi się bardziej nie chce, a narzeczony ciągle mnie nakłania (aż czasem denerwuje). Jemu to imponuje i cieszy się, że się kształcę i będę pracować zawodowo.

Dodam jeszcze, że naszego wesela się obawiam przez wielkich państwa miastowych a nie ludzi ze wsi. To ja się boję, że będę się wstydzić i świecić oczami przed gośćmi mojego męża. Wiem, że oni potrafią się zachować. Byłam z nim na kilku weselach z jego strony i tam żadnego pijaństwa ani wiejskich awantur nie było. Raczej kultura i dobra zabawa. Za to z mojej strony, od rodzinki ojca byliśmy raz i ze wstydu się popłakałam, bo wielcy miastowi odstawili pijacką szopkę przy moim facecie, a ja znowu musiałam się wstydzić, ale to dużo by pisać.

1,378

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
nokiaaa napisał/a:

moja byla uczennica  znalazła spokój po dziadowskim dziecinstwie. lepsza tesciowa jak matka...
na gospodarstwie, a burzliwe to bylo dziecko!!! przeszla w dziecinstwie zapalenie opon mózgowych, skutki były straszne.rodzice nie umieli nad nia zapanowac, wiec ją lali. poznalam jej matke, tragedia:(

Nokia ty jesteś nauczycielka z zawodu? Bo piszesz moja uczennica

1,379

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

rok uczylam w zawodówce.
4lata temu.
z wykształcenia? powiedzmy.

1,380

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Nie czytałam postów, bo nie mam zbytnio czasu. Napiszę tylko co u mnie. W styczniu otworzyłam firmę mobilny salon stylizacji paznokci i fotografię okazjonalną. Nikt nawet nie zadzwonił, więc w marcu wynajęłam lokal. Dziennie jest jedna kobietka, albo żadnej. Zapowiada się, że nawet na opłaty nie zarobię. Ba nawet na połowę opłat. Masakra. Mąż się śmieje ze mnie jaka to chciałam być samodzielna. BOŻE jestem szczerze nieszczęśliwa z tym człowiekiem. Myślę o rozwodzie, ale ciągle w głowie dudnią mi słowa pani psycholog, że zabiorę dzieciom ojca. Chyba umrę od natłoku myśli.
To dobry ojciec. Ale nasze małżeństwo to fikcja.

1,381

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Może się nie znam ale gdzie znalazłaś taką psycholog, jak zabierzesz ojca dzieciom

1,382

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Witam:)

Fajnie, że się odezwałaś, tylko przykre, że z takimi  przykrymi wiadomościami.

Twój wątek przeczytałam calusieńki( ładnych parę godzin) i zastanawiałam się czy tu jeszcze powrócisz, bo nie ukrywam strasznie byłam ciekawa co u Ciebie:)

A co do Twojego męża, powinnaś już dawno się z nim rozwieść i to dla dobra też Dzieci.

1,383

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
mariola856 napisał/a:

Może się nie znam ale gdzie znalazłaś taką psycholog, jak zabierzesz ojca dzieciom

Zgadzam się z Mariolą 856. Co to za psycholog?

1,384

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

jezyk123 milo ze napisalas chociaz jednego posta od tak dawna.
Co do funkcjonowania firmy oraz jej rozkrecenia,trzeba dac czas co najmniej pol roku!!!

Co do rozwodu,to zdaje sobie sprawe z tego ze musialabys podzielic sie z mezem swoim dobrobytkiem np domem,ktory postawilas pewnie za swoje pieniazki (sprzedane mieszkanie)
Pozatym nie bardzo mialabys gdzie pojsc.... a dzieci pewnie jeszcze male sa.Chyba ze on przeprowadzi sie do mamusi.Nie myslalas aby zyc w separacji?Pogadaj  znim aby poszedl do mamusi a Ty zylabys w swoim domu,alimenty musi placic.

Odzywaj sie do nas,zawsze czekam z niecierpliwoscia co napiszesz.Szczrze mowiac nie wierze aby ON sie zmienil.

1,385

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

witaj jezyk.napisz tak rozlegle co sie dzieje jak tesciowa jak dzieci jak maz doladnie.
u nas po staremu

1,386

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

MARIOLU psycholog z poradni rodzinnej. Wydaje mi się konkretną kobietą. Powiem dokładnie jak to wyglądało. Zgłosiłam się o tej poradni rok temu kiedy było najgorzej między mną a mężem. On nie odzywał się do mnie o miesięcy ani słowem, nie patrzył nawet na mnie, mówił w osobie trzeciej przejdzie wyjdzie stąd, kupował oddzielnie jedzenie. Nie spałam, w gardle miałam wieczny gul. Mama mnie namówiła na psychologa, poszłam do porani rodzinnej i ta pani psycholog wtedy mi powiedziała że to typowy przemocowiec, że robi to bo wie, że wtedy cierpię. Poleciła mi wtedy separację, ale ja powiedziałam że się boję więc zaleciła żebym walczyła jego bronią i tak zrobiłam, wszystko co ona powiedziała, czyli wyrzuciłam obrączkę do stawu, wyrzuciłam wspólne zdjęcie z ramki, położyłam w gazetniku niby przypadkiem ulotkę o przemocy domowej, napisałam pozew o separację do szuflady i oczywiście się nie odzywałam. Mąż od razu wszystko zauważył i pyta co się dzieje, więc powiedziałam, że odchodzę i wyjęłam pozew o separację. Zatkało go i zaczął prosić, przepraszać - tak jak przewidziała pani psycholog, od razu zgodził się na terapię małżeńską i właśnie przez tą całą jej poradę uważam że to bardzo dobra pani psycholog no i chodziliśmy nadal do niej już razem. Miesiąc było super ale potem znowu mężusiowi coś się zmieniło i zaczął grać w tę swoją gierkę, więc zrobiłam kolejny krok który wskazałam mi moja pani psycholog zgłosiłam przemoc psychiczną w celu założenia niebieskiej karty w rodzinie. Była u nas policja i pani z pomocy społecznej, wstyd na całą wioskę dla męża. Karty w końcu nie założono bo nie dopilnowałam. W tym czasie wyrzucili mnie z pracy, więc moja psycha jeszcze bardziej ucierpiała i właśnie wtedy u pani psycholog powiedziałam, że jednak chcę rozwodu bo nie wytrzymam, było to oczywiście w obecności męża. A ona wtedy powiedziała "zabierzesz dzieciom ojca, i co zrobisz odejdziesz, staniesz z dziećmi i co zrobisz?".
Po tych słowach tej pani całkowicie zrezygnowałam z planów rozwodu i mąż zadowolony najpierw mi oświadczył że na terapię już mu się nie chce chodzić, a teraz jest jak jest czyli co powie przykrego to ja zapominam i tyle. Ale ostatnio po pijaku tak mnie nękał (słownie oczywiście) że chciałam znowu iść do adwokata, pierwszy raz po roku. Wtedy się rozpłakał, złapał za serce i powiedział, że osierocę dzieci, bo on popełni samobójstwo jeśli nie dostanie zawału.
KREJZOLKO ale mąż jest bardzo dobry dla dzieci. Więc myślę egoistycznie chcąc odejść.
OOLKA tam nie zostanę. Nowy dom stoi 200 metrów od starego - to byłby żaden rozwód, cierpiałabym bardziej niż cierpię. Takiej opcji wcale nie biorę pod uwagę. Moi rodzice zaoferowali mi pomoc przy kupnie mieszkania, więc nie miałabym kłopotu z własnym kątem.

1,387

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Jezu Jezyk!!!!!

Przeczytałam Cie jednym tchem!!  Dziewczyno leżę chora miałam spać a trafiłam na Twoją opowieść!!

Opowieść Twojego życia....
Powiem krótko ja poerdol,  czapki z głów.  Dla mnie jestes niesamowita.  Śmiałam się i płakałam o wszystkim tym co napisałaś można by powiedzieć wspaniała książka wspaniałe opowiadania.  Tragedia okazuje się w chwili gdy zdałam sobie sprawę ze czytam o prawdziwym Twoim życiu.  Kurwa mac nie wierzę jak można przez tak krótki okres czasu tyle znieść tyle przeżyć.  Jesteś wielka wspaniała i mama nadzieje sił nie zabraknie ci nigdy.  To niesamowite jak dziwne jest ludzkie życie.  Będę sledzila Twoje losy trzymając kciuki z całych sił i wierząc ze wkoncu u ciebie zaświeci słońce.  Należy cie się ogromnie!!

Mamy tyle samo lat,  chyba :-)
W tym samym czasie startowalysmy w życie,  otwórz moje potoczyło się zupełnie odwrotnie.  Duże miasto dobra praca samodzielna bogata kobieta sukcesu Zmieniajaa facetów jak rękawiczki. za żadne skarby nie chciałam zakładać rodziny bałam się właśnie takiego scenariusza jak czytam o Tobie.  I taki swój samotny status utrzymalam.  Pytanie tylko co mi z tego przyszło.  Chyba zupełnie kompletnie nic!
W jednym roku na początki zmarła moja babcia a potem pod koniec roku po ciężkiej chorobie nowotworowej zmarła moja ukochaną siostra.  Przez rok zawaliła zawaliłam prace zabawy przyjaciół pseudo przyjaciół.  Po śmierci babci poznałam przypadkiem faceta nie wiem jakim cudem się znalazł obok mnie i jakim cudem utrzymał. Rok męki wywrocilam swoje życie do góry nogami walczyłam z moja siostra i jej życie dzień w dzień szpital operacje chemioterapia radioterapii dom i w końcu pożegnanie aż do samego końca drogi aż do zamknięcia trumny po przez wybieranie ubrań ubieranie malowanie cały rano walki.  Miałam tylko babcie i siostrę najbliższą rodzina która miała być zawsze a ja byłam takim wolnym ptakiem który nigdy nie uzalezni się od żadnego obcego chłopa. Zostałam sama bez rodziny i bez nikogo kto bym by choć namiastką ciepła.  Mam co sobie planowałam tylko ze los miał być zupełnie inny.  Ja miałam być samotna rozdawać karty życiu niec moja ukochaną siostra jej rodzinę babcie i ciocie i juz. 
No i co mi z tego przyszło?  Siedzę sama z moim pół obcym facetem nie mam ani dzieci ani siostrzeniec blisko siebie ani nawet kogoś kto kiedyś bym mi bliski a teraz jest hujem.
Nie śmiem powiedzieć ze Twoje życie to sielanka ale patrząc na swoje życie i dookoła mojej pustki smutku samotności rodzi mi się myśl że dałabym wiele by być na Twoim miejscu mieć dwójkę cudzych cudnych dzieci i ta siłę jaką możesz czerpać od nich.  Ty nigdy już nie będziesz samotna wiec życzę Ci żebyś odnalazła ta siłę z początku gdy byłaś w wieku 30 lat i to ty rozdawalas karty losowi życiu mężczyznom!  Uda ci się bo kto raz był silny ten może być znowu. 

Ps
A tak na marginesie to
Świetna z ciebie babka!! Szacun za ta Twoja czarownice i rękawiczki z gnoju prane ze scierkami kuchennymi!  :-D

1,388

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
jeżyk123 napisał/a:

MARIOLU psycholog z poradni rodzinnej. Wydaje mi się konkretną kobietą. Powiem dokładnie jak to wyglądało. Zgłosiłam się o tej poradni rok temu kiedy było najgorzej między mną a mężem. On nie odzywał się do mnie o miesięcy ani słowem, nie patrzył nawet na mnie, mówił w osobie trzeciej przejdzie wyjdzie stąd, kupował oddzielnie jedzenie. Nie spałam, w gardle miałam wieczny gul. Mama mnie namówiła na psychologa, poszłam do porani rodzinnej i ta pani psycholog wtedy mi powiedziała że to typowy przemocowiec, że robi to bo wie, że wtedy cierpię. Poleciła mi wtedy separację, ale ja powiedziałam że się boję więc zaleciła żebym walczyła jego bronią i tak zrobiłam, wszystko co ona powiedziała, czyli wyrzuciłam obrączkę do stawu, wyrzuciłam wspólne zdjęcie z ramki, położyłam w gazetniku niby przypadkiem ulotkę o przemocy domowej, napisałam pozew o separację do szuflady i oczywiście się nie odzywałam. Mąż od razu wszystko zauważył i pyta co się dzieje, więc powiedziałam, że odchodzę i wyjęłam pozew o separację. Zatkało go i zaczął prosić, przepraszać - tak jak przewidziała pani psycholog, od razu zgodził się na terapię małżeńską i właśnie przez tą całą jej poradę uważam że to bardzo dobra pani psycholog no i chodziliśmy nadal do niej już razem. Miesiąc było super ale potem znowu mężusiowi coś się zmieniło i zaczął grać w tę swoją gierkę, więc zrobiłam kolejny krok który wskazałam mi moja pani psycholog zgłosiłam przemoc psychiczną w celu założenia niebieskiej karty w rodzinie. Była u nas policja i pani z pomocy społecznej, wstyd na całą wioskę dla męża. Karty w końcu nie założono bo nie dopilnowałam. W tym czasie wyrzucili mnie z pracy, więc moja psycha jeszcze bardziej ucierpiała i właśnie wtedy u pani psycholog powiedziałam, że jednak chcę rozwodu bo nie wytrzymam, było to oczywiście w obecności męża. A ona wtedy powiedziała "zabierzesz dzieciom ojca, i co zrobisz odejdziesz, staniesz z dziećmi i co zrobisz?".
Po tych słowach tej pani całkowicie zrezygnowałam z planów rozwodu i mąż zadowolony najpierw mi oświadczył że na terapię już mu się nie chce chodzić, a teraz jest jak jest czyli co powie przykrego to ja zapominam i tyle. Ale ostatnio po pijaku tak mnie nękał (słownie oczywiście) że chciałam znowu iść do adwokata, pierwszy raz po roku. Wtedy się rozpłakał, złapał za serce i powiedział, że osierocę dzieci, bo on popełni samobójstwo jeśli nie dostanie zawału.
KREJZOLKO ale mąż jest bardzo dobry dla dzieci. Więc myślę egoistycznie chcąc odejść.
OOLKA tam nie zostanę. Nowy dom stoi 200 metrów od starego - to byłby żaden rozwód, cierpiałabym bardziej niż cierpię. Takiej opcji wcale nie biorę pod uwagę. Moi rodzice zaoferowali mi pomoc przy kupnie mieszkania, więc nie miałabym kłopotu z własnym kątem.

Co TY piszesz, jaki egoizm? A co myślisz, że jak jest dobrym ojcem dla Dzieci a nad Tobą się znęca psychicznie, to Dzieci tego nie widzą? Oczywiście, że widzą!I prędzej czy później na Twoich Dzieciach to się zemści, bo co to za dom, gdzie Ojciec nie rozmawia z Ich Mamą przez miesiące?
Egoistą w tym związku jest tylko i wyłącznie Twój Mąż i na dodatek cholernym szantażystą!

1,389

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

jezyk123-sama widzisz ze nawet Twoja mama chce ci pomoc,gdzie wczesniej uwazala ze powinnas byc przy mezu na dobre i zle.Jezyku blagam cie zostaw GO i pros rodzicow aby ci pomogli abys mogla zamieszkac sama z dziecmi w nowym miejscu.
Prosze cie z calego serca ZROB TO.Jesli bedziesz potrzebowala pomocy nawet finansowej -pomoge Ci!!!Dzien w dzien patrzylam na te forum czy moze sie odezwalas,ze moze cos napisalas,ze zyjesz.....
On uslyszawszy slowa psycholog ze co ty zrobisz ,gdzie odejdziesz jak sie rozwiedziesz.... Upewnil sie ze NIC nie zdzialasz dlatego jest teraz pewien na 110% ze ma cie w rekach.
Jezyku Twoje dzieci wszystko widza,NASLADUJA rowniez.
Wyciagnij reke do rodzicow i wyprowadz sie z tego koszmaru.Tkwisz w tym po uszy i nawet nie wyobrazasz sobie jak sie pograzylas w tym wszystkim.

Agni 35 poplakalam sie czytajac Twoj post.

1,390

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
jeżyk123 napisał/a:

MARIOLU psycholog z poradni rodzinnej. Wydaje mi się konkretną kobietą. Powiem dokładnie jak to wyglądało. Zgłosiłam się o tej poradni rok temu kiedy było najgorzej między mną a mężem. On nie odzywał się do mnie o miesięcy ani słowem, nie patrzył nawet na mnie, mówił w osobie trzeciej przejdzie wyjdzie stąd, kupował oddzielnie jedzenie. Nie spałam, w gardle miałam wieczny gul. Mama mnie namówiła na psychologa, (,,,) Moi rodzice zaoferowali mi pomoc przy kupnie mieszkania, więc nie miałabym kłopotu z własnym kątem.

Tak się nie da żyć, masz pomoc mamy wiec skorzystaj dla dzieci bo one to widzą wszystko.  Nie myślałas ze może mąż jest chory,  odzywał się w trzeciej osobie kupował oddzielnie jedzenie. Po co to znosisz? Nie wierzę że on jest dobrym ojcem,  jeśli tak traktuje ich mamę.

1,391 Ostatnio edytowany przez Agni 35 (2015-04-04 21:00:39)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
oolka napisał/a:

jezyk123-sama widzisz ze nawet Twoja mama chce ci pomoc,gdzie wczesniej uwazala ze powinnas byc przy mezu na dobre i zle.Jezyku blagam cie zostaw GO i pros rodzicow aby ci pomogli abys mogla zamieszkac sama z dziecmi w nowym miejscu.
Prosze cie z calego serca ZROB TO.Jesli bedziesz potrzebowala pomocy nawet finansowej -pomoge Ci!!!Dzien w dzien patrzylam na te forum czy moze sie odezwalas,ze moze cos napisalas,ze zyjesz.....
On uslyszawszy slowa psycholog ze co ty zrobisz ,gdzie odejdziesz jak sie rozwiedziesz.... Upewnil sie ze NIC nie zdzialasz dlatego jest teraz pewien na 110% ze ma cie w rekach.
Jezyku Twoje dzieci wszystko widza,NASLADUJA rowniez.
Wyciagnij reke do rodzicow i wyprowadz sie z tego koszmaru.Tkwisz w tym po uszy i nawet nie wyobrazasz sobie jak sie pograzylas w tym wszystkim.

Agni 35 poplakalam sie czytajac Twoj post.

Nie trzeba płakać samo życie . 
Bardzo wierzę, bardzo staram się wierzyć, że każdy człowiek otrzymuje w życiu dokładnie tylko tyle przykrych rzeczy ile może unieść na swoich plecach.  Mam wielką nadzieję i powtarzam to sobie w chwilach gdy czuje ze jeszcze sekunda i ugną mi się kolana ze upadne ze juz naprawdę jest tego wszystkiego za dużo za ciężko .... 

To jednak w ostatniej chwili krzyczę do siebie że muszę dać radę ze nie mogę się poddać ze jeszczectenbjeden jedyny raz spróbuję walczyć.  Usmiechne się pomyślę ź  kiedyś przyjdzie słońce i daje rade - nie skacze z balkonu choć patrze przez okno,  nie skocze pod pociąg choć patrze na tory, nie poddam się choć w myślach tysiące razy chciałabym to zrobić i poczuć wreszcie spokój ulege i wolność o problemów smutków tęsknoty samotności.

Jakaś ogromna siła każe mi wierzyć że dam radę ze wytrzymam ze jeszcze jeden zakręt jeszcze dwa i przypomnę sobie co znaczy być silna radosna kobieta. Chce być zwykłym dobrym człowiekiem który na wspomnienie wszystkich swoich złych chwil i doświadczeń  uśmiechnie się.  Chce przymrużyc oczy i unieść kąciki ust w uśmiech , z podniesioną głowa wciągnąć powietrze nosem odetchnąć pełna piersią i szepnac do siebie - dałaś rade! Wierzę ze tak zrobię :-D

A na chwile obecna,  jestem zgnojona w pracy przez ludzi którzy zawsze patrzyli na mniej zazdrościa a ja miałam to w dupie teraz daje się im tak gnoić ..  w życiu nie pozostał mi ani jeden przyjaciel z czasów tych tłustych bezporoblemowych chwil z mojego dawnego życia. Kiedy Oni czegoś potrzebowali byłam i oni byli a kiedy przyszła chwile gdy to ja potrzebowałam ich, zniknęli wszyscy jak jeden!!!


Boje się wszystkiego nie wierzę w siebie, zawodowo jest totalna klapa, mimo że byłam jestem najlepszym fachowcem jakiego zam miałam otwierać swoją firmę budowlaną teraz daje sobą pomiatac w obcej firmie ciesząc się ze dostaje parę groszy pensji.  Ludzie kontrahenci pamiętają mnie jeszcze jak przez mgłę, taka jaka byłam dawniej ale jeszcze chwila i zaczną dostrzegać ze nie jestem już ta sama osoba.  Nie mam oparcia w rodzinie i mimo że w niczym innym niż tylko to ze byli,  mi nie pomagali realnie,  zostałam zwyczajnie bezradna jak gdyby odebrało mi ręce głowę język i nogi .  To brak ich milosc spowodował ze totalnie nie potrafię być ta sama silna osoba jaką byłam.  Nikt we mnie juz nie wierzy nie kocha... tak jak Babcia nikt nie powie mi przed ważnym spotkaniem w pracy ze trzyma kciuki ze że będzie dobrze ze jestem najlepsza lub ze wszystko będzie dobrze a wyrazie czego miska zupy czeka na mnie u niej .  Mimo ze nie robili nic po za tym ze mnie kochali i zawsze ich miłość dodawała mi skrzydeł ze  własnymi rękami robiłam cuda teraz nie umiem niczego z dawnych moich cudów .  Moi znajomi mówili że jrstem dzieckiem szczęścia wszystko na co się uparlam zawsze mi się udawało.  Byłam dobrym człowiekiem tepilam złość zawiść zazdrość kłamstwa i dwulicowe obludne zachowania jakich wiele do okoła wydawało mi się ze naprawialam świat ze upiększalam moje otoczenie wyciągając od ludzi ich najlepsze cechy pomagałam ludziom dawałam im zawsze dużo otuchy dobrego serca.

Dziś nie potrafię nic mimo że w głowie mam te same wiadomości z zawodu i to samo doświadczenie... nie umiem niczego.  Nie potrafię uwierzyć w siebie bo przegralam najważniejsza walkę w życiu przegralam walkę z chorobą mojej siostry.  Dzień i noc całoroczne potldrzymywanie na duchu wiara ze wszystko będzie dobrze ze uda się nam dzielilismy cierpienie na pół dzień noc zawsze miałam tyle radości otuchy wiary i sił.  Wierzyła mi moja ukochaną siostrzyczka wierzyła mi ze wygramy, a ja oszukalam ją los oszukał mnie w najokrutniejszy z możliwych sposobów.  Nie mam nic choć wcześniej w życiu do uśmiechu wystarczyło mi tylko to ze świeci słońce teraz ten fakt jest mi obojętny i nie widzę nic co może dać mi uśmiech .  Byłam zwykłym dobrym człowiekiem szczęśliwym tylko za to ze otwiera oczy co ranek.  Teraz nie mieści mi się to w glowie jak mogłam zagubić się i w tak którymi czasie stracić wszystko i zapomnieć o tym jak dobrym zwykłym szczęśliwym i silnym człowiekiem byłam,  myślałam że tak bedzie zawsze....


Echh mimo wszystko wierzę ...... Wierzę we wszystkie Was dziewczyny a w siebie wcale ale mam nadzieje ze to tylko kwestia czasu

1,392

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Agni 35 tak pieknie to wszystko napisalas.........
Lzy nadal mi polecialy jak zaczelam czytac,kazda z nas tu na tym forum cierpiala badz cierpi.
Jestes pograzona w zalu i smutku.Ja nauczylam sie jednego od zycia aby cieszyc sie kazda godzina kazda chwila kazdym dniem,choc ostatnio nie jest mi latwo.Mam wrazenie ze albo to przesilenie wiosenne albo zmeczenie albo depresja...
Staram sie byc silna ale ciezko mi to wychodzi:(

Spokojnych Swiat wam zycze.

1,393

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

jerzyku kochany bank moze zrobic rozdzielnosc i oddac ci za zaplacone raty(tzn maz ci splaci).albo dom sprzedac i oddac kase.
lepiej odejsc.masz mame i tate i dzieci. to  wiele dobrego w twoim zyciu.
wczoraj bylam w gosciach u kolezanki,jedna z jej znajomych akurat u niej byla.dziewczyna nie jest na swieta u rodziny(poklocili sie czy co?) ma prace na czarno i wynajmuje pokój za 80procent swojej pensji. no życ nie umierac. mimo tego jest wolna. musze napisac dlugi list do pana boga aby sobie o niej przypomnial i nie chodzi o to, aby miala super faceta i rodzine. aby miala chociaz mame czy siostre, albo dobra prace.cos z czego mozna sie cieszyc. bo dla mnie to totalnie smutne.
zaraz biore sie do pisania intencji:)
pozdrawiam

1,394

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

No tego w życiu się nie spodziewałam OLU że ktoś mi zaproponuje pomoc finansową przez internet. Na szczęście nie potrzebuję takiej pomocy na razie i obym nigdy nie potrzebowała. Nie muszę wyciągać rąk o pomoc do moich rodziców, bo oni tylko czekają kiedy ja zostawię męża.

AGNI powiem tylko trzymaj się.

NOKIA mąż nie będzie mnie spłacał bo domu on nie zechce tak samo jak ja. No i jest problem bo jest jeszcze kredyt na 10 kolejnych lat. Domu nikt nie kupi, bo jest 'na końcu świata" ;0 to dziura daleko daleko od drogi. No i mamy jeszcze kredyty na maszyny na kolejne 5 lat, które są oczywiście na nas i będziemy musieli je razem spłacać nawet po rozwodzie, ale mój mąż pomyślał o sobie w w 2010 był wzięty kredyt na maszyny a w 2013 mąż maszyny opisał bratu w darowiźnie oczywiście bez mojej wiedzy, ja przez przypadek dowiedziałam się o tym sprzątając w szufladzie znalazłam papiery. także kredyty są wspólne a maszyny nie są nasze więc nic nie odzyskam. Mój mąż jest bardzo cwany i zabezpieczył się przed wszystkim. Mam kupę kredytów, nie posiadam maszyn, a domu żadne z nas nie będzie chciało. Moje panieńskie pieniądze za mieszkanie rodziców są w tym domu - nie do odzyskania.

Dziś rano mąż mi powiedział, że nie powinnam się urodzić kobietą, i lubi kiedy nie ma mnie w domu.

1,395

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Jezyku123  Piszesz(a raczej jestes) tu juz od kilku lat,i gdyby nie to,to z pewnoscia nie zaproponowalabym ci pomocy.
Widze ze maz jest cwany i przebiegly a TY!!!!! na co czekasz dziewczyno??Obudz sie w koncu!! czy nadal bedziesz z nim ze wzgledu na dlugi??? Odejdz pomimo ze dlugi i tak bedziecie musieli splacac razem.Na co czekasz a z zacznie mscic sie na dzieciach,zacznie je krzywdzic psychicznie,fizycznie i bog wie jeden jak jeszcze!! wtedy otworzysz oczy.
Sorry ale mnie ponioslo,bo on ma cie GDZIES a Ty plaszczesz sie przed nim nadal.Nawet Twoja mama przejrzala na oczy jaki to skurwy....!!
co do domu nie badz taka pewna ze nikt nie kupi.

1,396 Ostatnio edytowany przez na_iwna (2015-04-09 08:38:57)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Jeżyku, Twoja gehenna trwa już rzeczywiście kilka lat, tak jak to napisała OOLKA.

Zastanów się. W Twoim małżeństwie zaczyna się psuć, a Ty ładujesz wszystkie swoje pieniądze w dom, w którym masz zamieszkać z mężem-oprawcą. Potem zachodzisz z nim w ciążę, mimo iż psuje się dalej i mocniej. Teściową obwiniasz za swoje problemy z mężem, a swoich rodziców stawiasz jako powód, dla którego nie możesz się rozwieść... bo oni są staroświeccy.

Budowa domu nic nie pomogła, urodzenie dzieci nic nie pomogło, wyprowadzka od teściowej nic nie pomogła, nawet Twoi rodzice zmienili swoje (według Ciebie) sztywne poglądy na "małżeństwo za wszelką cenę"... więc teraz próbujesz się zasłaniać kredytami i domem, którego nikt niby ma nie chcieć kupić...

Cały czas się wykręcasz od podjęcia jakiejś konkretnej decyzji i przez to zatapiasz się coraz bardziej w tym bagnie. Widzisz to?

I nie myśl, że Twój mąż jest takim świetnym ojcem i nie możesz zrobić tego dzieciom... Nie jest świetnym ojcem. Jest alkoholikiem, w dodatku nieobliczalnym. Znęca się nad Tobą fizycznie, dlaczego nie miałby uderzyć dziecka?

1,397

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
na_iwna napisał/a:

Jeżyku, Twoja gehenna trwa już rzeczywiście kilka lat, tak jak to napisała OOLKA.

Zastanów się. W Twoim małżeństwie zaczyna się psuć, a Ty ładujesz wszystkie swoje pieniądze w dom, w którym masz zamieszkać z mężem-oprawcą. Potem zachodzisz z nim w ciążę, mimo iż psuje się dalej i mocniej. Teściową obwiniasz za swoje problemy z mężem, a swoich rodziców stawiasz jako powód, dla którego nie możesz się rozwieść... bo oni są staroświeccy.

Budowa domu nic nie pomogła, urodzenie dzieci nic nie pomogło, wyprowadzka od teściowej nic nie pomogła, nawet Twoi rodzice zmienili swoje (według Ciebie) sztywne poglądy na "małżeństwo za wszelką cenę"... więc teraz próbujesz się zasłaniać kredytami i domem, którego nikt niby ma nie chcieć kupić...

Cały czas się wykręcasz od podjęcia jakiejś konkretnej decyzji i przez to zatapiasz się coraz bardziej w tym bagnie. Widzisz to?

I nie myśl, że Twój mąż jest takim świetnym ojcem i nie możesz zrobić tego dzieciom... Nie jest świetnym ojcem. Jest alkoholikiem, w dodatku nieobliczalnym. Znęca się nad Tobą fizycznie, dlaczego nie miałby uderzyć dziecka?

Ujeas to DOSLOWNIE.W 110% sie ZGADZAM!!!! jezyku jak dlugo jeszcze chcesz tak zyc,momentami wydaje mi sie ze lubisz swoje zycie.

1,398

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Strasznie to przykre że dałaś się tak zniewolić. Pare lat temu z Twoich postów biła zawziętość i chęć do działania. Mimo przeszkód udało Ci się postawić dom- Twój azyl, a teraz nawet nie chcesz powalczyć o swoje, smutne to sad. Może pogadaj z jakimś dobrym prawnikiem, jesteś jeszcze młoda, możesz odbudować swoje życie. Z tego co wiem to darowizna nie może zostać przekazana bez zgody współmałżonka.

1,399

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Ja to zdecydowanie wolałabym się przeprowadzać z wioski do miasta..Mieszkam na wiosce i zdecydowanie mi się to nie podoba bo akurat no wiecie tutaj wszyscy o wszystkich wiedzą i bardzo mocno ploktują o wszystkich niestety : ( sprawa się tak przedstawia, że ja tak nie lubię tych ludzi z mojej wioski bo tylko zazdroszczą i obgadują : (

1,400

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
KateKrk2976 napisał/a:

Ja to zdecydowanie wolałabym się przeprowadzać z wioski do miasta..Mieszkam na wiosce i zdecydowanie mi się to nie podoba bo akurat no wiecie tutaj wszyscy o wszystkich wiedzą i bardzo mocno ploktują o wszystkich niestety : ( sprawa się tak przedstawia, że ja tak nie lubię tych ludzi z mojej wioski bo tylko zazdroszczą i obgadują : (

Zyj wlasnym zyciem,nie musisz zyc z udzmi w wiosce.Co kolwiek bys nie zrobila to i tak beda obgadywac.w miescie jest to samo tyko o tym nie slyszysz.
Kolezanki miej z innej miejscowosci.ja tak zrobilam i mam swiety spokoj.Jak pojde do sklepu to tylko po zakupy,ludzie przygladaja mi sie smile wiem ze plotkuja ale mam to gdzies,kiedys staralam sie byc mila dla wszystkich to i tak mnie obgadali.wiec teraz zyje nie ludzmi a soba.

1,401

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

pamietam. myslalas ze przeprowadzka cos da. ale nic nie dala.
gowno dala.
nie wiem.
uwiązałas się. na amen.

1,402 Ostatnio edytowany przez jeżyk123 (2015-04-12 07:06:38)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Poszłam jeszcze raz do psychologa. Innego niż wcześniej. Nie wiem czego konkretnie oczekiwałam, że pani mi powie co mam zrobić? Przecież nikt tego nie zrobi, sama muszę pojąć decyzję. Co pani psycholog zaproponowała. Otóż jak poprzednio terapię małżeńską, ale ja już tej terapii nie chcę, tym razem ja jej nie chcę, bo mi już na odbudowie relacji z mężem nie zależy. Pani była bardzo konkretna, w tym przypadku zaproponowała po pierwsze leki na depresję, bo nie mogła się raczej ze mną dogadać w taki bek weszłam. Potem zaproponowała poradę prawnika, który powie mi jakie są moje finansowe realia i zaproponowała swoją pomoc w pracy nad jedną z dróg którą wybiorę czyli na odejściem lub pozostaniem. Nie powiedziała nic dosłownie bo nie mogła, ale uświadomiła mi o tym jak kształtuje się moja córka. Jaki wzorzec kobiety w rodzinie wyłapuje. Zdruzgotało mnie to.
Po weekendzie poszukam psychiatry i prawnika. Dowiem się i wtedy może wyciszona emocjonalnie podejmę w końcu decyzję.

NAIWNA mąż nie bije. Nigdy mnie nie uderzył. Tylko raz jedyny wykręcił mi ucho. Nie wiem czemu wtedy na to pozwoliłam. On oczywiście tego nie pamięta, jak i wielu innych rzeczy.

AGALALA ja napisałam że znalazłam dokumenty, że maszyny są brata, to nie darowizna, tylko faktura wystawiona, że zapłacił za maszyny gotówką.

OLKA odejść mimo, że długi. Kobieto to kredyt mieszkaniowy i kredyty na maszyny rolnicze za setki tysiące złotych, a ja jestem bez mieszkania i bez pracy praktycznie, bo jak wrócę z wychowawczego to od razu pewnie dostanę wypowiedzenie, a ta firma paznokcie zdjęcia jest zarejestrowana na męża też jej nie będzie. Sama nie założę bo zus, wynajęcie lokalu mnie zeżre bez posiadania własnych klientek, w jeszcze większe długi popadnę. To jest bardzo istotna kwestia i muszę iść do prawnika, to najważniejsze teraz.

1,403

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
jeżyk123 napisał/a:

Poszłam jeszcze raz do psychologa. Innego niż wcześniej. Nie wiem czego konkretnie oczekiwałam, że pani mi powie co mam zrobić? Przecież nikt tego nie zrobi, sama muszę pojąć decyzję. Co pani psycholog zaproponowała. Otóż jak poprzednio terapię małżeńską, ale ja już tej terapii nie chcę, tym razem ja jej nie chcę, bo mi już na odbudowie relacji z mężem nie zależy. Pani była bardzo konkretna, w tym przypadku zaproponowała po pierwsze leki na depresję, bo nie mogła się raczej ze mną dogadać w taki bek weszłam. Potem zaproponowała poradę prawnika, który powie mi jakie są moje finansowe realia i zaproponowała swoją pomoc w pracy nad jedną z dróg którą wybiorę czyli na odejściem lub pozostaniem. Nie powiedziała nic dosłownie bo nie mogła, ale uświadomiła mi o tym jak kształtuje się moja córka. Jaki wzorzec kobiety w rodzinie wyłapuje. Zdruzgotało mnie to.
Po weekendzie poszukam psychiatry i prawnika. Dowiem się i wtedy może wyciszona emocjonalnie podejmę w końcu decyzję.

NAIWNA mąż nie bije. Nigdy mnie nie uderzył. Tylko raz jedyny wykręcił mi ucho. Nie wiem czemu wtedy na to pozwoliłam. On oczywiście tego nie pamięta, jak i wielu innych rzeczy.

AGALALA ja napisałam że znalazłam dokumenty, że maszyny są brata, to nie darowizna, tylko faktura wystawiona, że zapłacił za maszyny gotówką.

OLKA odejść mimo, że długi. Kobieto to kredyt mieszkaniowy i kredyty na maszyny rolnicze za setki tysiące złotych, a ja jestem bez mieszkania i bez pracy praktycznie, bo jak wrócę z wychowawczego to od razu pewnie dostanę wypowiedzenie, a ta firma paznokcie zdjęcia jest zarejestrowana na męża też jej nie będzie. Sama nie założę bo zus, wynajęcie lokalu mnie zeżre bez posiadania własnych klientek, w jeszcze większe długi popadnę. To jest bardzo istotna kwestia i muszę iść do prawnika, to najważniejsze teraz.

Jezyku przede wszystkim BRAWO,ze chcesz cos zmienic ze nie siedzisz z zalozonymi rekami.Brawo ze masz odwage zadbac o siebie.
Brawo,ze zdecydowalas sie pojsc do innego psychologa(szko0da ze nie pana psychologa,moze facet powiedzialby co robic,jakie sa zachowania mezczyzn w takich sytuacjach)
Pamietaj,ze maz nie moze sie dowiedziec ze bierzesz depresanty,dlaczego? Bo jesli chcialby ci wywinac  najgorszy numer mszczac sie na dziecku/dzieciach czyli pozbawiajac cie praw rodzicielskich to mialby ku temu podstawy,bo leczysz sie depresyjnie.Taki to glupi kraj pod tym wzgledem sad
Pomyslalabym na Twoim miejscu jednak o przeprowadzce,jesli rodzice moga ci kupic mieszkanie to.... tylko oczywiscie na siebie nie na ciebie bo komornik bylby u ciebie codziennie.
Prawnik-wspaniala spraawa,przynajmniej bedziesz wiedziala jakie masz prawa odchodzac o Niego.

Trzymam kciuki i odzywaj sie do nas!:) bo my cie tu wszystkie kofffamy. smile

1,404

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Jezyk, mysle, ze ustabilizowanie nastroju to pierwsza sprawa. Tabletki moga pomoc, ale  warto, zebys poszla na psychoterapie. Jestes dobra i odwazna kobieta. Terapia wlasna pomoze Ci sie wzmocnic. Przeczytalam watek od poczatku. I Ty i Twoj maz i jego matka mieliscie inna wizje, jak bedzie wygladalo Wasze zycie. Zupelnie inne wizje, wic nic dziwnego, ze powstal taki konflikt.
Z pomoca psychologa, lub sama probuj, zobaczyc, jakie sa realne mozliwoasci zmiany sytuacji w rodzinie. Nie znalazlam przemocy fizycznej, nalogow ani zdrad. Przemoc psychiczna jest straszna (znam ja dobrze), ale na tyle ktos jest katem na ile Ty jestes ofiara. Przestajesz byc ofiara, maz przestaje byc katem. Bardzo rzadko, a chyba nigdy odwrotnie sie nie dzieje, kat sam z sobie rzadko nim przestaje byc. To ze ktos jest katem  a ktos ofiara to glownie role. Ani ty nie jestes w glebi siebie ofiara ani twoi maz oprawca. Mozesz to zmienic. Uwazam, ze jest o co walczyc, o siebie, o rodzine, o dom, o swoje miejsce na ziemi i swoje marzenia. (choc te trzeba troche zmodyfikowac)

1,405

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Niesamowite słowa dokładnie chyba w tym wszystkich jest meritum.  Na tyle ktoś jest katem na ile ofiara mu pozwala.
Czy trzeba się dziwić np lwom ze atakują najsłabsze antylopy?  Hehe ale mi się porównanie skojarzyło.  Ale przecież myślę że to bardzo prawdopodobne i wcale nikogo nie obraza.  Ludzie są różni i najgorzej gdy dobry człowiek straci czujność i zapomni ze nie wszyscy ludzie są tak dobrzy jak on sam. Jeju Jerzyk jak cie czytałam miałaś na samym początku swojego małżeństwa tak czyste serce intencje tyle zapału tle dobra dla tego faceta.  Ja tez tak żyłam tak mnie wychowali i tak starałam się patrzeć na świat.  I może dlatego znalazłam się na własne życzenie w takim dole.  Nie byłam naiwna tylko poświęcalam dużo energii żeby każde świństwo i złe rzeczy od ludzi przezwyciężyć poradzić sobie znieść to i co najgorsze naprawić poprawiając siebie i szukając w sobie powodu że tak ktoś się zachował.  Wychodziło mi to bez większych uszczerbków bez kłótni z otoczeniem i walki ze światem.  Byłam pewna że tak może być zawsze ze zawsze starczy mi sił na usprawiedliwienie na adaptowanie się do sytuacji i zachowań innych ludzi.  No i zawsze jak się ją coś uparlam to trwalam przy tym wierząc ze będzie dobrze.  Zawsze mi wychodziło zawsze mogłam naładować akumulatory u rodziny i dalej iść w swoich zamierzeniach mając cel i zawsze pamiętając żeby nikogo nie krzywdzić.  W życiu bym nie podejrzewała ze moja energia się wyczerpie ze tak bardzo się zmienie i ze wyciągając reke po pomoc do najbliższej osoby nie dostane nic prócz większego dola.
Nie wiem czy mi się uda walczę z całych sił.  Byłam na rozmowie o nową pracę chce zmienić posadę w korporacji na coś mniejszego bo atmosfera która zawsze była ciężka jest dla mnie nie do przeskoczenia.  Boje się nikt nie trzyma za mnie kciukow.  Pomyłka ze zmianą pracy będzie m nie kosztować bardzo dużo.  Jestem sama mam kredyt żyje dobrze mam dobry zawód ale bardzo wtmagajacy bardzo boję się że wyląduje pod mostem, realnie kalkuluje mimo że sama do wszystkiego doszłam nie mam rodziny była bardzo malutka babcia siostra.  Ciocie wojki bardzo dalekie i nic ich nie obchodzi mój los bo mieszkam od lat w innym mieście.  Otóż po stracie bliskich tak wygląda moje życie.  Dużo pracowałam wystarczyła mi siostra...

Ale patrząc teraz jak stoję pod ścianą i jak strach zawladna moim życiem.  Postanowiłam ze gorzej już być nie może mam do wyboru albo wybrać krok do przodu albo nadal dać się tlamsic.
Wiem jezyku ze moje problemy na tle twoich są bardzo blache.  Ty masz dzieci i więcej do stracenia.  Ale może idąc tym tropem masz także dużo więcej do zyskania!!
Nie oglądaj się na nikogo zajrzyj w swoje serce i przypomnij sobie siebie z przed lat gdy pakowalas się w to bagno.  Bardzo mi imponowalas ze miałaś tyle samozaparcia aby walczyć.  Walka okazała się w przegranej sprawie ale skoro byłaś silna tak długo to zacznij teraz z tą samą siła walczyć o inną sprawę.  Zawalcz o swoją córkę o synka i o siebie.  nie skacze w przepaść zacznij robić kroczek po kroczku ale konsekwentnie juz tak robiłaś tylko mając inny cel.  Dawalas mu nauczki lub jakieś sygnały mając nadzieję że się zmieni.  Wiec teraz zacznij to samo ale patrząc w zupełnie inna przyszłość - w przyszłośc bez niego.  A co będzie po drodze tylko los to wie.  Moja babcia mówiła szczęśliwym szczęście sprzyja. Coś w tym jest bo kiedy zaczynam powtarzać sobie w głowie radosne aspekty moich planów jest mi lżej stawiać kroki mimo że wcale nie zapominam ze racjonalnie rzecz biorąc narazie jest mi cholernie ciężko i piekielnie się boje.

Jerzyk DASZ rade trzymam kciuki.  Kto raz umiał być silny ten będzie znowu.  Ty byłaś bardzo silna wiec pozostaje cie tylko żebyś sobie to przypomniała :-)

1,406

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
jeżyk123 napisał/a:

Poszłam jeszcze raz do psychologa. Innego niż wcześniej. Nie wiem czego konkretnie oczekiwałam, że pani mi powie co mam zrobić? Przecież nikt tego nie zrobi, sama muszę pojąć decyzję. Co pani psycholog zaproponowała. Otóż jak poprzednio terapię małżeńską, ale ja już tej terapii nie chcę, tym razem ja jej nie chcę, bo mi już na odbudowie relacji z mężem nie zależy. Pani była bardzo konkretna, w tym przypadku zaproponowała po pierwsze leki na depresję, bo nie mogła się raczej ze mną dogadać w taki bek weszłam. Potem zaproponowała poradę prawnika, który powie mi jakie są moje finansowe realia i zaproponowała swoją pomoc w pracy nad jedną z dróg którą wybiorę czyli na odejściem lub pozostaniem. Nie powiedziała nic dosłownie bo nie mogła, ale uświadomiła mi o tym jak kształtuje się moja córka. Jaki wzorzec kobiety w rodzinie wyłapuje. Zdruzgotało mnie to.
Po weekendzie poszukam psychiatry i prawnika. Dowiem się i wtedy może wyciszona emocjonalnie podejmę w końcu decyzję.

NAIWNA mąż nie bije. Nigdy mnie nie uderzył. Tylko raz jedyny wykręcił mi ucho. Nie wiem czemu wtedy na to pozwoliłam. On oczywiście tego nie pamięta, jak i wielu innych rzeczy.

AGALALA ja napisałam że znalazłam dokumenty, że maszyny są brata, to nie darowizna, tylko faktura wystawiona, że zapłacił za maszyny gotówką.

OLKA odejść mimo, że długi. Kobieto to kredyt mieszkaniowy i kredyty na maszyny rolnicze za setki tysiące złotych, a ja jestem bez mieszkania i bez pracy praktycznie, bo jak wrócę z wychowawczego to od razu pewnie dostanę wypowiedzenie, a ta firma paznokcie zdjęcia jest zarejestrowana na męża też jej nie będzie. Sama nie założę bo zus, wynajęcie lokalu mnie zeżre bez posiadania własnych klientek, w jeszcze większe długi popadnę. To jest bardzo istotna kwestia i muszę iść do prawnika, to najważniejsze teraz.

Bardzo dobrze, brawo,  trzymam kciuki

1,407

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Jerzyku a tak mniej jeszcze naszło.  A może rozwód z orzeczeniem o winie i niech płaci ci alimenty i jeszcze dzieciaczkom i jakoś to może na początku wystarczy dla Was na nowy start?

1,408

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

OOLKA dzięki za informacje. W takim razie na razie do psychiatry pewnie nie pójdę. Nie będę ryzykować, bo mąż już kiedyś mnie namawiał na psychiatrę i potem sam się przyznał, że miałby chociaż powód żeby zabrać mi dzieci.
Nie robię żadnych planów póki nie porozmawiam z prawnikiem. A o co chodzi z komornikiem? Nie rozumiem. On chyba odwiedza dopiero, kiedy się rat nie płaci.

MAGITA masz rację w tym co piszesz. Rok temu chciałam walczyć i byliśmy na 3 spotkaniach z psychologiem razem z mężem i powiem szczerze że mąż się zmienił i teraz tej przemocy psychicznej jest mniej, prawie wcale jej nie ma - a może ja sobie ją wmawiam? Zmienił się bo ja przestałam na takie traktowanie mnie pozwalać.
Zrewidowałam swoje serce i nie kocham męża, dlatego nie chcę z nim być. Boże tymbardziej może jednak jestem egoistką i to ja jestem ta zła. Rozbiję rodzinę.

AGNI ja trzymam za Ciebie kciuki smile Zapytam prawnika o wszystko o każdy typ rozwodu. Jezu ja nawet nie wiem jeszcze czy ja jestem gotowa na rozwód. Tak się boję.

1,409

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
jeżyk123 napisał/a:

NAIWNA mąż nie bije. Nigdy mnie nie uderzył. Tylko raz jedyny wykręcił mi ucho. Nie wiem czemu wtedy na to pozwoliłam. On oczywiście tego nie pamięta, jak i wielu innych rzeczy.

A że Cię przytrzymywał nogą, pamięta(sz)? A że zostawił  pośrodku niczego w środku nocy, pamięta(sz)? A stwierdzenie, że jakby mógł, to by Cię bił, ale jest na to za sprytny, pamiętasz? Czyli nie jesteś ofiarą przemocy? W takim razie dzieciom nic nie grozi...

Pamiętam też jak długo ukrywałaś to, że jest alkoholikiem i nawet więcej - jak pisałaś, że nie pije i jest porządnym mężem...

A do psychiatry jednak rozważyłabym pójść...

1,410

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Agni 35 -ja za Ciebie bede trzymala kciuki jak pojdziesz na rozmowe o prace.Tylko daj znac kiedy.Mowie serio.!

jezyku do psychiatry POJDZ,ale prywatnie z dala od swojego miejsca zamieszkania,popros o tabletki ale nie utepiajace.Leki na depreche przydadza Ci sie ,sama rozwazam te opcje....
Narazie biore uspakajajace i pomagaja.

1,411 Ostatnio edytowany przez Agni 35 (2015-04-13 16:38:31)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Hej dziewczyny!!

Jerzyku no to skoro rachunek zrobiony to pozostaje Ci tylko odpalić silnik :-).
Ja przy ostatniej kłótni wpadłam na super sentencje - to ze nie umiem posługiwać się chwytami poniżej pasa nie oznacza ze nie widzę mechanizmu który kieruje ludzimi którzy są okrutni.  A skoro widzę mechanizm to wystarczy odejść dwa kroki w tył nie załamywać rąk ze tak nie powinni ludzie robić,  tylko na zimno będę czerpać siłę z tego ze sobie przewidze każdy cios wymierzony we mnie. Skoro nie zaskoczy mnie hamstwo to może mniej mi będzie przykro. 

olla - jejku jak bardzo mi ciepło w środku jak cie przeczytałam.  Ktoś trzyma za mnie kciuki i wierzę że szczerze,  rany nikt tak nie mówił mi od bardzo bardzo dawna!!!!
Nio juz byłam na rozmowie warunki finansowe podobne właściwie są zachwyceni wiedzą doświadczeniem i chcą mnie z miejsca ale to mniejsza firma ja całe życie w korporacjibpracowalam nie wiem jak to będzie bo moja praca jest zadaniowa a szczegóły operacyjne każdy ma własne i nie zdradza obcemu działania jego firmy.  Boje się zaryzykować a jak się nie będę umiała odnaleźć?  Ja bardzo dużo musze pracować w zespole kierować ludźmi ufać im i bazować na efektach ich pracy.  Jestem w kiepskim stanie właściwie już u kresu sił żeby udawać silna radosna opanowana.  Dodatkowo zmieniam etat na tryb kontaktowy stały rozliczane fakturami.  Boje się to nie na moją głowę a co jeśli się potkne to nie przerzucanie papierami tylko realne duże pieniądze.  Budowy są wspaniałe kocham to i wychodzi mi to dobrze ale nowe realia mnie przerazaja. Zbyt wiele zmiennych i wiem ze gdy mi się nie uda juz się nie podniose.

Jerzyk mi zwykły lekarz pierwszego kontaktu jak mu się rozplakalam i opowiedziałam co mam w duszy to przyznał mi rację ze za dużo brałam na siebie bez zajkniecia i dopada mnie coś w rodzaju stresu pourazowego.  Ale sam chciał mi wypisać tabletki uspokajająco poprawiające nastrój,  zwykły lekarz wiec może popros takiego zwykłego żeby Ci dał. Byłam tez u psycholog powiedziała ze bardzo późno  przyszłam bo sama sobie zaciskalam pętle bez proszenia o pomoc bez skarzenia się.  Trwanie i narażenie się na długotrwała sytuacje która nas stresuje poprostu nas zabija.  Nie bądź juz ani sekundy w tym swoim kolowrotku.  Odrazu nie musisz robić wszystkiego wystarczy nanpoczatek zmienić myślenie zmienić w głowie swoje złe myśli na coś pozytywnego.  Mi pomaga i pcha do przodu samo myślenie oswoić celu.  Robie małe kroczki ale powiem szczerze że swój pierwszy krok iść na rozmowę zrobiłam chyba cudem Kosztował nadludzka siłę a teraz troszkę lżejsze każdym mini tuptaniem.

Ps
Odwalilam psycholog proszków tez nie brałam żadnych walczę żeby samej sobie poradzić.  Alenpowem wam szczerze ze to obrzydliwa instrasznanchoroba dół depresja nerwy.  Gdyby ktoś dwa lata temu powiedział mi ze tak się ze mną stanie rozesmialabym mu się w twarz.  W życiu bym nigdy nie pomyślała ze takim wrakiem mogę się stać.  Pisze ku przestrodze.  Nie siedzcie w sytuacji która boli meczy lub wymaga nadludzkich sił i cierpliwości.  To że człowiek to umie znieść nie oznacza ze nic w środku nie pęka.  Ja nie płakałam wcale nie denrwowalam się nie narzekałam nikomu się nie zalilam.  Byłam przy śmierci na moich oczach byłam przy trumnie przy odtatniejndrodze najbliższych osób trzymałam się dopełnilam wszystkiego starałam na wysokości zadania dla idealnej ostatniej drogi. Teraz płacze tak bardzo jak nigdy w życiu a wtedy poprostu uważałam ze musze być twarda.

1,412

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Jeżyku i netkobietki...
Kiedy zaczęłam czytać myślałam, że będzie to wątek regionalny o zróżnicowaniu kulturowym jednak okazało się, że jest to wątek o relacjach damsko - męskich, bo to czy wy byście Jeżyku mieszkali na wsi czy w mieście w bloku nic pomiędzy wami by nie zmieniło.

Twój mąż cię nie kocha i nie kochał nigdy. Może się tobą zauroczył, ale szybko mu przeszło bo od samego początku widać, że nie chciał z tobą być. Wielokrotnie mówił o rozstaniu, chciał cię z domu wyrzucać - tak się nie zachowuje zakochany facet! Żaden zauroczony, rozkochany mężczyzna nie miałby serca tak poniewierać miłością swojego życia. Zakochany człowiek pragnie bliskości a nie ciągle mówi o rozstaniu, ale ty walczyłaś o ten związek (teraz wiemy, że zamiast walczyć trzeba było spier***ć, ale mleko się rozlało). Oboje się męczycie w tym małżeństwie tylko, że on czerpie z tego jakąś dziwną sadystyczną przyjemność. Twój mąż pewnie nie raz w duchu sobie pomyślał, że żałuje że się z tobą związał i wolałby mieć u boku inną kobietę, a ciebie uważa za zakałę rodziny. Jak od początku coś do siebie nie pasuje to potem całe życie idzie jak po grudzie.

Kwestie emocjonalne w waszej rodzinie leżą i kwiczą, wiadomo raz lepiej raz gorzej ale u was gorzej to jest non stop od dnia ślubu, od samego początku drzecie koty między sobą, mąż prowadzi jakąś partyzantkę i ukrytą wojnę podjazdową przeciwko tobie, potem robicie rundę po terapiach małżeńskich, na koniec on ci mówi że lubi jak cie nie ma w domu (czyli w zasadzie między wierszami ustaliliście, że nie znosicie się nawzajem). Ty młoda, zdrowa wczesna trzydziestka zamiast używać życia to wahasz się pomiędzy wizytą u kolejnego psychologa a psychiatry -co za nonsens. Nie samą duchowością człowiek żyje, jest jeszcze sfera cielesna - a seks??? Młode małżeństwo i stażem i wiekiem żyje w celibacie??? Jak wy zaspakajacie te potrzeby? Ty masz zamiar łykać antydepresanty a on już całe życie będzie walił konia w stodole???

Ale do rzeczy.
Jakie życie w Polsce jest każdy widzi, słabe zarobki i średnie perspektywy, dlatego grunt to dobrzy prawnicy specjalizujący się w rozwodach, zbieraj informacje ze wszystkich stron, masz prawo walczyć o kase dla siebie i dla dzieci tylko wyzbądź się w końcu sentymentów!!! Bądź pewną siebie suką a nie cierpiętnicą!!! Potraktuj uporządkowanie swojego życia jako zadanie do wykonania. Trzymaj się z rodzicami bo ktoś cię musi wspierać realnie a nie tylko wirtualnie.

A tak na marginesie to pod żadnym pozorem nie idź do psychiatry!!!! Twój chłop to palant i wykorzysta to przeciw tobie na 110% Bądź sprytna i przewidująca tak jak on, bo kiedy w końcu dojrzejesz do rozwodu (a prędzej czy później nadejdzie ten moment) to potem będziesz żałowała, że dałaś mu gotowca do użycia w sądzie przeciwko sobie samej. Jakim cudem mąż mógł sprzedać maszyny jeżeli byłaś współkredytobiorcą i współwłaścicielką zarazem? A nie pomyślałaś, że ta faktura jest tak samo spreparowana jak niegdyś twój wniosek o separacje??? i że tak na prawdę to on nic nikomu nie sprzedał? Ułóż sobie listę pytań do prawników, najlepiej skonsultować się z kilkoma osobami to więcej się dowiesz. Nie jesteś przekonana do rozwodu, boisz się tego bo nie masz o co się oprzeć. Zacznij budować grunt pod nogami, wszystko co robicie kalkuluj jak to będzie wyglądać przy rozwodzie. Zbieraj na niego haczyki,  źle ze nie dopilnowałaś założenia niebieskiej karty. Jak mąż będzie fikał to znowu go na policje i doprowadź ten temat do końca. Wiem że sytuacja jest trudna, jest majątek, są dzieci, kredyty i że latanie po prawnikach też kosztuje. Weź głęboki oddech, ustaw kurs na wolność i kieruj się w tą stronę!

1,413

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

widze ze jest gorzej niz na początku.
dzieci i brak pracy to pryszcz w porownaniu w kase wsadzona w dom i kredyty.

1,414

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

NAIWNA pamiętam jeszcze wiele innych momentów przemocy, ale psychicznej. On ich nie pamięta. Mówi że wymyślam połowę. Ja powinnam mieć nick naiwna.

AGNI dałaś z siebie za dużo w pracy, ale praca w korporacji z tym się kojarzy. Z tego co czytam dasz spokojnie radę w innej pracy, a że się boisz to naturalne. Każda zmiana w życiu to wielka niewiadoma co będzie dalej czy damy sobie radę.

KONKRETNA piszesz właśnie tak jak jest tylko z taką różnicą że mój mąż nie tylko sobie myśli sobie o tym w duchu, ale on ciągle mi powtarza jak bardzo mnie nienawidzi, jak to źle trafił i gdyby nie dzieci to by mnie z domu cyt. wypierdolił jak psa.
Seks uprawialiśmy raz w miesiącu kiedy mi już też bardzo się chciało ale była i przerwa 7 miesięcy. Teraz już nigdy mi się nie chce.

Jutro idę do prawnika.

1,415

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Jeżyku ja twój problem traktuje poważnie.

Nie mam zamiaru pisać ci  bzdurnych rad pt. "uciekaj, uciekaj...." bo gdzie niby miałabyś uciekać? w pole? łapać zające?  to niepoważne, sama jestem dorosłą kobietą, mam własne życie dom, rodzinę i wiem jak to jest mieć zobowiązania życiowe, finansowe i rodzinne. Wyszłam za mąż za faceta z gospodarstwem, poznaliśmy się u mnie w dużym mieście, ja studiowałam dziennie na uniwerku on zaocznie na polibudzie. Wybuchła miedzy nami wielka miłość, ogromna chemia i namiętność o jakiej się nie mówi, to super facet, uzupełniamy się i świetnie się czujemy w swoim towarzystwie, od razu wiedzieliśmy że chcemy być razem, zapadła decyzja o ślubie tylko, że ja zadbałam o siebie od strony prawnej i zanim wyszłam za mąż byłam dowiedzieć się u notariusza jak to jest z tymi majątkami ziemskimi. Gospodarstwo to była dla mnie czarna magia, ja młoda dziewuszka ledwo co po maturze nie miałam pojęcia ile to jest hektar a co dopiero jakieś ziemie, maszyny i cały ten kram. Mój mąż jest jedynakiem i był jedynym właścicielem całego gospodarstwa i dla mnie było oczywiste że ja jako jego żona muszę być współwłaścicielem bo inaczej to ja się do niego nie wyprowadzę i tak też się stało. Mam na wszystko akty notarialne, jestem u siebie, wszystko co miał zapisał też na mnie. Jak już wszystko było prawnie załatwione tz. my byliśmy małżeństwem a ja byłam pełnoprawną i równorzędną właścicielką domu i całego majątku wtedy moi rodzice zainwestowali duże pieniądze w rozbudowę i całkowite urządzenie domu w którym mieszkamy. Tak więc moja historia jest w pewnym sensie bardzo podobna do twojej, jak wychodziłam za mąż miałam 22 lata a teraz mam 32.
Nie zadbałaś o porządek w papierach przed ślubem i to teraz się mści na tobie i dlatego takie rzeczy wracają jak bumerang przed rozwodem.

Ja wywodzę się z ładnego domu z kostką wokół i ogródkiem z pięknymi ozdobnymi donicami i kiedy pierwszy raz byłam u swojego faceta na wsi też rzuciły mi się w oczy bratki posadzone w pudełku po śnieżce, nie wiem co oni mają z tymi pudełkami na tych wiochach ale widać taka polska tradycja. Dom był super, porządny czysty, duży dwurodzinny. Tak go przebudowaliśmy że mamy oddzielne wejście, ogród, kostkę i ładne ogrodzenie, bramę automatyczną i garaże na samochody, od drugiej strony jest podwórko gospodarskie na które bezpośrednio wychodzą teściowie i tam popuszczają swoje dekoracyjne wodze fantazji. To jest taki bliźniak na dwie strony, nie wiem jak to opisać. Mój mąż nigdy nie dopuszczał swoich rodziców do naszych spraw, mimo że mieszkam z teściami praktycznie w jednym domu to mamy własne życie, nie jesteśmy z nimi jednością. Oboje pokończyliśmy studia i pracujemy zawodowo, mamy jedno odchowane dziecko które chodzi do podstawówki, mojego męża teraz naszła jakaś fala miłości rodzicielskiej i ciągle gada o drugim dziecku ale mnie się jakoś to nie uśmiecha, już odwykłam od pieluch.

Jak się sprowadziłam na wiś to pierwsze co musiałam zrobić to prawo jazy bo bez samochodu ani rusz, też przerabiałam porządkowanie podwórka bo na tej działce gdzie teraz mam ogród to było dosłownie wszystko złom, uschnięte agresty, sznurki i inne zadziwiające cuda. Kiedy byłam w ciąży nie robiłam dosłownie nic, nadal studiowałam, prowadziłam dom i tyle. Mąż za mnie pranie na sznurku wieszał żebym nie podnosiła rąk do góry, żeby coś się nie stało mnie i dziecku, pamiętam jak przed świętami byłam w zaawansowanej ciąży to teściowa uparła się że mi okna umyje (chociaż tego nie chciałam bo nie jestem typem perfekcyjnej pani domu i jak bym miała brudne okna na święta to bi mi to wcale nie przeszkadzało) to ona szorowała te okna i prała te firanki jak by od tego zależało istnienie wszechświata.

Za to jak oni cie traktowali i traktują to powinnaś dostać odszkodowanie za sam fakt przebywania w towarzystwie tych ludzi. Zobaczymy co powie prawnik.

1,416 Ostatnio edytowany przez Marisa (2015-04-15 13:01:20)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
jeżyk123 napisał/a:

pamiętam jeszcze wiele innych momentów przemocy, ale psychicznej. On ich nie pamięta. Mówi że wymyślam połowę.

jeżyk,

moim zdaniem niestety, Twoj maz jest typowym psychopata.
Uciekaj od niego.
Dasz sobie rade, jestes mloda, zycie przed Toba!

Zalaczam cytaty na temat osobowosci psychopaty..
Mysle, ze w wielu okresleniach znajdziesz swojego przemocowca.


"Psychopaci nie są w stanie długo pamiętać, co powiedzieli czy obiecali.
Sprawiają wrażenie, jakby zawsze żyli w czasie teraźniejszym.
Dlatego często składają wielkie obietnice i nie potrafią żyć zgodnie z tym, co mówią.

To ofiara będzie musiała radzić sobie z następstwami wszystkich matactw i machinacji psychopaty, a kiedy już zostanie dostatecznie wkurzona, będzie przez niego zdyskredytowana jako ?niedorozwinięta umysłowo?, a często to psychopata będzie siebie przedstawiał jako ofiarę".


"Często zapominają oni swoje kłamstwa i opowiadają sprzeczne historie, co słuchacza wprawia w zdumienie i zastanawia się on, czy przypadkiem ów psychopata nie jest szalony.
W tym jednak przypadku psychopata nie jest naprawdę szalony ? on po prostu zapomniał, co wcześniej nakłamał.

Najdziwniejszą jednakże rzeczą jest ich selektywna pamięć.
Psychopata może nie pamiętać, co obiecał ci wczoraj, ale będzie pamiętał fakty z przeszłości, o ile w jakiś sposób służą jego celom. Często w ten sposób postępują w sytuacji, kiedy przyłapie się ich na kłamstwie.

Właściwą psychopatię można scharakteryzować jako skłonność tak do dominacji, jak i do oziębłości.
....jednostki takie skłonne są do gniewu i irytacji oraz chętnie wykorzystują innych. Są aroganccy, cyniczni, manipulanccy, ekshibicjonistyczni, poszukujący wrażeń. Makiawelscy, mściwi, goniący za własną korzyścią.

Pomimo swoich defektów psychopaci mają bardzo narcystyczne i mocno nadęte spojrzenie na własną wartość i ważność swojej osoby, prawdziwie zadziwiający egocentryzm i poczucie wyższości, i widzą siebie jako centrum wszechświata, istotę wyższą, która ma prawo żyć według własnych reguł?.

"Często są postrzegani jako typ arogancki, bezwstydny i pewny siebie fanfaron, zawzięty, dominujący i zarozumiały.

Uwielbiają mieć władzę i kontrolę nad innymi i raczej nie są w stanie uwierzyć, że ludzie mogą mieć wartościowe opinie, różniące się od ich własnych."

?Zasadnicza nauka, jaką wyciągnąłem, jeśli chodzi o postępowanie z socjopatą, jest taka, że normalne reguły etykiety nie znajdują zastosowania.
Masz do czynienia z kimś, kto nie zna empatii, nie ma sumienia, wyrzutów sumienia ani poczucia winy...
To zupełnie odmienna umysłowość.

Psychopaci nie tylko będą zaprzeczali przeszłości i będą ją trywializować, ale będą unikali odpowiedzi wprost na twoje pytania, a kiedy nawet wydaje się, że odpowiadają ? możesz być pewien, że nie jest to odpowiedź, której oczekujesz.

Powiedziano, że nawet kiedy udzielają ci odpowiedzi wprost, zasadnicza kwestia nie zostanie przez nich poruszona, aczkolwiek mogą oni nawet utrzymywać, że są uczciwi, kiedy im to pasuje.
Ale nie daj się zwieść, bo tu właśnie psychopata chce dopaść swoją ofiarę ? chce cię zawstydzić, a jednocześnie wpasowuje cię do swoich planów; a to dlatego, że psychopaci wykazują niesamowity brak troski, jeśli chodzi o niszczące skutki, jakie ich działanie wywiera na innych.
Często są zupełnie szczerzy w tej kwestii, stwierdzając chłodno, że nie mają poczucia winy, nie jest im przykro z powodu bólu i spustoszenia, które spowodowali, i że nie widzą powodu, żeby mieli się tym przejmować?.

Jeszcze o cechach psychopaty:

"STEROWANIE I MANIPULOWANIE ? wykorzystanie kłamstwa i podstępu do oszukiwania, sterowania i okradania innych dla osobistej korzyści;
pozbawiona wrażliwości bezwzględność, odzwierciedlona w braku zainteresowania uczuciami i cierpieniem swoich ofiar.

PATOLOGICZNE KŁAMANIE ? może być umiarkowane albo duże; w umiarkowanej formie będą sprytni, przebiegli, pomysłowi i inteligentni; w formie skrajnej będą zwodniczy, oszukańczy, podstępni, niegodziwi, manipulujący i nieuczciwi.

GRUBOSKÓRNOŚĆ I BRAK EMPATII ? ogólny brak uczuć do innych ludzi; zimny, pogardliwy, nieuprzejmy i nietaktowny.

SŁABE MECHANIZMY KONTROLUJĄCE ZACHOWANIE ? przejawy drażliwości, irytacji, niecierpliwości, pogróżki, agresja i obelżywe słowa; niewłaściwe panowanie nad złością i nastrojami; pochopne działanie."

1,417

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

MARISA - o tym że mąż Jeżyka działa na nią destrukcyjnie to już wszyscy wiemy.
Teraz temat rozbija się o realia, pieniądze i o to żeby nie wyszła na tym wszystkim jak Zabłocki na mydle.

1,418

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Konkretna 303 -gdzies ty byla,kobieto do tej pory.???
Stawiaj nam jezyka do pionu i tyle.

Swieta prawde piszesz,kazda tu tak delikatnie,aby nie urazic,aby nie zniechecic jezyka a TY,jak dynamit.Uff to jest to smile

1,419

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

kwiatki w pudelkach.
haha
lubia zbierac opakownia po jogurtach i bombonierkach(babcia zbiera recepty w nie).jak chcialam jej kupic zestaw koszykow w pepko to wolala pudelka.
a te pudla po marmoladzie to dobre na grzyby:( wiaderecka srecka i inne cacka

1,420

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

KONKRETNA fajnie opisałaś swoją historię. Ja nie myślałam nigdy, żeby ziemia była moja w połowie bo to jego własność kawalerska i nie zależało mi na tym. Ja nigdy mu nie mówiłam że chcę jego ziemię na współwłasność, tylko pod dom wydzielił mi około 40 arów i to mi opisał notarialnie w darowiźnie, bo taki był mój warunek przy sprzedaży mieszkania przed budową domu. To mąż po ślubie ciągle mi mówił, że pewnie bym chciała jego ziemię a na drugi dzień wszystko bym na pewno sprzedała bo jestem materialistka i przyszłam "na gotowe", na ten wielki majątek - królowa. Jezu na kupę złomu, on nigdy nie pomyślał, że ja go kochałam dlatego zostawiłam wszystko miasto, mieszkanie, w pewnym sensie pracę, rodzinę i przyszłam do niego, żeby on był szczęśliwy. Od samego początku powtarza leń przyszedł na gotowe i że musi mnie utrzymywać i jego mama też mnie utrzymuje. Bez znaczenia że pracowałam i miałam swoją wypłatę, że doiłam z nim codziennie krowy do końca ciąż, że wniosłam 164tys w dom ze sprzedaży mieszkania. Tylko przyszłam do nich i od razu zażądałam nowego domu, bo w starym królowa nie mogła mieszkać przecież, teraz wymyśla robienie jakiś paznokci od samego początku robię co mi się chce, spełniam swoje cyt. widzimisie. Wszystkich tak nastawił do mnie. Jak odejdę to wszyscy będą przekonani, że mi się pracować nie chciało i go zrujnowałam.

MARISA przytoczona przez Ciebie cytaty są o moim mężu. On nigdy takich rzeczy nie robił, on nigdy takich rzeczy nie mówił, ja wszystko poplątałam, tak nie było do końca, a jeśli nawet to sobie na to zasłużyłam.

Dziś prawnika nie będzie dopiero w poniedziałek do rodziców pojadę i tam pójdę. Porozmawiam wtedy z rodzicami. Pierwszy raz z tatą, bo on niby wszystko wie, ale od mamy, ja zawsze mówię że u nas dobrze kiedy pyta.

1,421

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Na twoją historie Jeżyku trafiłam zimą kiedy byłam bardzo chora, kiedy czytałam to forum to momentami nie wiedziałam czy to jest prawda czy wytwór mojego zgorączkowanego umysłu, po chorobie jeszcze raz wróciłam do wątku na "trzeźwo". Ja też wiem co to znaczy być baaardzooo zakochanym, tylko to co twój mąż wygadywał jest skandaliczne, że musisz sobie zapracować na utrzymanie u nich jakby tam były nie wiem jakie rarytasy jak w willi Playboya. Ja też się zakochałam jak głupia ale gdyby od początku mój mąż tak gadał to by dostał z otwartej ręki w pysk a ja z dumą wróciłabym pierwszym PKS-em tam skąd przyszłam. Od zawsze jest we mnie jakaś wewnętrzny opór który nie pozwala mi się ugiąć, podejrzewam, że gdybym to ja była z twoim mężem to już dawno zrobiliby o nas reportaż w "Uwadze".

Mieszkam na wsi 10 lat i tam zaczynałam kształtować swoją dorosłość, też nie od razu poszłam do pracy bo jak się urodziło dziecko to nie bardzo miałam z kim je zostawiać, wiadomo że na tych wiochach nie ma żłobków, sensownych przedszkoli, moja teściowa jest trochę nowocześniejsza ale też czasami zajeżdża od niej poglądami żywcem z osiemnastego wieku. Dlatego jak mój mąż zagaduje o kolejnym dziecku to mam kwaśną minę, od małego byłam nauczona kundować po mieście, potrzebuje kontaktu z ludźmi, mam całkiem fajną prace, teściowa z dzieckiem zostanie od czasu do czasu ale nie będzie mi siedziała cały dzień bo w końcu ktoś w tej gospodarce musi robić, a po wychowawczym pewnie nie będę miała do czego wracać - od polskie realia. Widziałam że wiele dziewczyn było oburzonych że zostawiasz swoje dzieci z teściową - brudaską, na miłość boską dziewczyny - takie są realia, że czasami człowiek nie ma wyboru i musi zrobić coś czego nie chce.

Ja miałam zupełnie inne podejście do tego wszystkiego, od początku powiedziałam, że mogę pomagać przy wszelkich pracach ale do obory nie wejdę i koniec. Kiedyś na początku jak mnie teść wołał żeby mu pomagać przy zwierzętach to mu powiedziałam, że ja im tej gospodarki z miasta na plecach nie przywiozłam i jak sobie założyli hodowle to niech sobie w tej oborze siedzą, a poza tym brzydzę się gównami. Za takie coś to pewnie twój mąż już by mnie ganiał z siekierą wkoło podwórka. Mój mąż nigdy nie miał do mnie o nic pretensji, kocha mnie, przytula i chwali pod niebiosa, sam znalazł prace w dużej firmie, ma dobre stanowisko, jest pracownikiem umysłowym a nie fizycznym i gospodarka to nie jest cały jego świat. Praca w gospodarstwie opiera się mężu, teściach i czasami w żniwa czy w jakichś innych konkretniejszych pracach mąż najmuje tzw. parobka.

1,422

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Idąc po rozum do głowy...
Wpakowałaś 164 tys. w dom, jak dla mnie to jest kasa nie do odzyskania. Dziewczyny pisały, że na pewno ktoś przyjdzie i kupi..... Czyżby???? pól Polski wyprowadziło się z kraju i powystawiało swoje domy na sprzedaż, rynek nieruchomości pęka w szwach, ten dom ma fatalną lokalizację na terenach rolniczych, nie jest to domek pod miastem ani dom o walorach rekreacyjnych, bo kto by chciał kupić dom na wsi położony praktycznie w cudzym podwórku gospodarskim i mieć do tego muczenie krów i smród obory gratis, na tym jeszcze wszystkim wisi kredyt, próba sprzedaży takiego domu ciągnęłaby się latami, nikt obcy tego nie kupi, chyba że brat męża chciałby się sprowadzić bliżej mamusi?

Pomysł na firmę miałaś dobry tylko zastanów się kto jest grupom docelową twoich usług? Zapewne swoje usługi były głównie ukierunkowane na obsługę młodych ludzi, ten pomysł świetnie by się sprawdził w dużym mieście, ale jak ja patrze po swoim regionie to w co drugim domu albo ktoś pracuje za granica albo młodzi już na stałe wyjechali, pozostawały tylko stare babki co jeżdżą rowerami po drodze w żółtych kapokach a na nich za bardzo nie da się zarobić w branży Beauty. Sama zastanawiałam się nad jakąś firmą i doszłam do wniosku że co najwyżej mogłabym otworzyć skład opału bo mimo że masz pomysł na biznes to nie ma komu tych usług sprzedać. Jeżeli jeszcze nie masz to kup sobie profesjonalną stronę internetową, jest mnóstwo firm i grafików którzy się tym zajmują i niech tak wypozycjonują twoją stronę żeby już w pierwszych frazach się wyświetlała, reklamuj się jak tylko możesz bo inaczej to upadnie.

Twój mąż jest niereformowalny, jakakolwiek inna dziewczyna by się z nim związała to miałaby tak samo przechlapane bo - ten typ tak ma.
Wiem że on odwraca kota ogonem i przy rozwodzie możesz wyjść goła i wesoła i do tego ze zszarganą opinią. Kup dobry dyktafon takiej wielkości jak pendrive i nagrywaj jak cię wyzywa i znęca się nad tobą słownie, musisz być taka jak on, przebiegła i bez skrupułów, niech uczeń przerośnie mistrza.

1,423

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

To chyba ja nie w tym kraju mieszkam.Bo u nas jak ktoś dom sprzedaje to chętni są.O ile cena jest rozsądna.
Konkretna ja też czytałam już dawno cały wątek Jeżyka.I właściwie nie wiem po co to wszystko piszesz? Żeby jej pokazać że ty taka cwana jesteś a ona naiwna?
Bo tobie gówno śmierdzi a jej nie.
A męża się nie brzydzisz że przy tym gównie robi?
Owszem sprzedaż mieszkania to był duży błąd ale tego się nie cofnie.
Teraz Jeżyk musi myśleć jak z tego wybrnąć.Trzymam za nią kciuki.
To nie wieś jest winna temu tylko prosty fakt że mąż po prostu Jeżyka nie kochał.Może była krótka fascynacja z początku i tyle.

1,424

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

NIKI kochana..... to zależy gdzie kto mieszka. Tego domu nikt nie kupi. Powiem gdzie mieszkam. Przy granicy litewskiej, gdzie jest bieda i zaludnienie jest znikome. Dom co kilometr. Szanse na sprzedaż zerowe. Brat też nie kupi, bo mieszka u mamy, 200 metrów od nas.
Tak KONKRETNA nie ma już potrzeby sprowadzać się bliżej mamusi, bo dwóch synusi jest na miejscu.

1,425 Ostatnio edytowany przez Agni 35 (2015-04-16 22:19:06)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Jerzyku dasz rade.  Nie obwiniaj się za błędy i nie słuchaj ze mogłaś to czy tamto.  Gdyby ktoś wiedział ze się wypierdoli to by się położył i mądrość cwanosc tu nie ma nic do rzeczy droga Konkretna.  Uważam jak niki,  na huj pisać takie rzeczy dla Naszego Jerzyka. Przecież to prawda stara jak świat - znajdź leżącego a zaraz przy nim znajdą się madrale pięknie błyszczące na tle zwykłego ludzkiego nieszczęścia Które przymierzaja swoje buzię licząc ze na słabym tle leżącego człowieka ich postacie nabiorą blasku. Jak byś trafiła na takiego skurwiela jak Jerzyk to.... To żadne akty notarialne by cię nie obronily przed gownem i zapewne musiał by cię lac żeby cię wytresować. Uważam że i tak by osiągnął cel z każdą w każdej sytuacji.  Pod warunkiem że jego kobieta musiała by go szczerze kochać bo tylko takie czyste intencje można obrócić przeciw człowiekowi by zrobić z niego niewolnika własnej duszy.

Jezyku na tle Twojej relacji z Twojego życia jakie tu dałaś nam poznać,  masz u mnie największe wyrazy szacunku jakie tylko można okazać drugiemu człowiekowi.  Naprawdę u mnie to bardzo wiele.  Przez te wszystkie lata w każdej twojej wypowiedzi widać było szlachetność intencji czyste serce niezlomna siłę walki o ideały jakie nosilas w duszy.  Jesteś wspaniała byłaś wspaniała. Nie patrz na to jak na przegrana.  Poprostu walkę czas zakończyć,  niea wygranych i przegranych. Opuść juz ręce,  odejdź i zacznij iść nowa droga.  Przeczytaj sobie pierwszy swój post jako jeszcze nie Jerzyk i pomysł ze zrobiłaś to udało ci się!  Zbudwalas dom i rodzine z mężczyzną którego kochałas.  Masz dwa swoje największe skarby twoje dzieciaczki.  Udało ci się,  każdego dnia pracowałas nad swoimi marzeniami,  dokonalas cudu bo z takim hujem to naprawdę cud.  Wytrzymałas dokładnie tyle ile trzeba było i na ile starczyło Ci sil. Zrobiłaś juz podsumowanie wiesz ze wszystko juz jest skończone, z jakichkolwiek relacji z tym człowiekiem.  Nie pozwól żeby poczucie winy cie osłabialo,  to nie twoja wina,  ale tez nie pozwól aby złość i zemsta powodowały kierunki twoich kroków.  To też żadne rozwiązanie.  Z jednego stresu w drugi na huj się pakować.  Odpuść dość już masz nerwów,  zacznij myśleć pozytywnie.  Nikt nie jest w aż tak czarnej dupie jak mu się wydaje.  Rób kroczki malutkie do przodu,  ja takie robie i gdybym podnosiła głowę wyżej patrząc bardzo daleko tam gdzie chce dojść to fakt ze dostrzegalabym tylko źle rzeczy nie pozwolił by mi ruszyć z miejsca i odebrał siły by wstać z tych jebanych kolan.  Wszystko co się ułoży musi ci się ułożyć nie w taki to inny sposób ale rusz idź rób dla siebie choć połowę tego co robiłaś przez wszystkie te lata dla was wspólnie dla tego gnoja.  Zacznij teraz robić wszystko dla siebie a zobaczysz jak szybko zaczniesz czerpać siły od Swojej głowy,  owszem nie będziesz najspokojniejsza na początku ale przynajmniej nikt już nie będzie Cię gnoil.

Wybacz sobie to nie twoja wina i to nie będzie przrgraba, już nie wlacz o małżeństwo ale nie kieruj złości na tego skurwiela, działaj tylko z intencją dobra dla swoich dzieci i siebie.  Największą zemsta na tym gnoju będzie fakt ze dojdziesz swego. Bądź twarda opanowana madra konsekwentna zbaranieje i sie wystraszy tak jak jeszcze się nie bał a wtedy  gnoj sam będzie ci odkrywal sposób w jaki możesz mu dojebac!

1,426 Ostatnio edytowany przez Agni 35 (2015-04-16 22:42:23)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

A i jeszcze jedno. Chciałam napisać zebsprawdzilam to na własnej skórze.  Czyste intencje pozwalają mi znosić kiepskie dla mnie sytuacje.  Tzn nie zrozumcie mnie źle nie trawam w sytuacji która mnie niszczy tylko mniej ona mnie dotyka.  Jak dostaje po dupie to nie nadstawiam policzka tylko te czyste intencje bez chęci zemsty i odwetu nie sprowadzają mnie w nerwy i w stan w którym nie mogę nad sobą panować.  Poprostu jak zdezam się z kurestwem znalazłam sposób ze jest ono dla mnie mniej ważne niż ja sama.  Ja staram się być dla siebie najważniejsza i pracuje nad tym żeby wyplatac się z bagna ale nie działając na poziomie złości i nienawiści tylko na tym żebym odzyskała szacunek i wiarę w sama siebie. Staram się myśleć non stop jak największą egoostka świata, ja ja ja ją ja i nikomu nic do tego a tymbardziej wara gdy ktoś uderza w moja wartość. Dla siebie chce być najcenniejsza.

1,427

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Konkretna303- po Twoim pierwszym wpisie,bylam nawet zadowolona ze jest ktos taki bezposredni,ze wylozyl kawe na lawe jezykowi.
Czytajac Ciebie dluzej nie podoba mi sie co piszesz,PAROBEK moglas ujac czlowiek do pomocy,widocznie czujesz taka potrzebe byc wyzszym.
Piszesz SMROD OBORY GRATIS ciekawa jestem jak Twoj maz pachnie wychodzac z obory do domu??Twoi tesciowie maja gospodarke wiec kiedy otwierasz okno to nie czujesz smrodu???

1,428 Ostatnio edytowany przez niki71 (2015-04-17 07:26:35)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Agni zgadzam się ze wszystkim co napisałaś.
Jeżyk ja pisałam z perspektywy miejsca gdzie mieszkam.Ale może gdzie indziej trudno sprzedać taki dom.Teraz musisz przede wszystkim myśleć o sobie i dzieciach,jak się z tego wyplątać.Jesteś uczuciowa po prostu trafiłaś na złych ludzi którzy to wykorzystali.
Myśl teraz o sobie,męża traktuj jak powietrze.Nie przejmuj się tym co mówi.Tacy ludzie często próbują wzbudzić w drugiej osobie poczucie winy.Nie wiem co ci jeszcze napisać.A może rozwód i żeby mąż cię spłacił?
Pójdziesz do prawnika to coś ci doradzi.Wiem że to wszystko trudne.
Konkretna co to za określenie,parobek?
Z powieści z dziwiętnastego wieku? Myślałam że jak teraz ktoś pracuje u kogoś w gospodarstwie to po prostu pracownik.
Ale może mało wiem i szlachta ma na to inne określenie.

1,429

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
oolka napisał/a:

Konkretna303- po Twoim pierwszym wpisie,bylam nawet zadowolona ze jest ktos taki bezposredni,ze wylozyl kawe na lawe jezykowi.
Czytajac Ciebie dluzej nie podoba mi sie co piszesz,PAROBEK moglas ujac czlowiek do pomocy,widocznie czujesz taka potrzebe byc wyzszym.
Piszesz SMROD OBORY GRATIS ciekawa jestem jak Twoj maz pachnie wychodzac z obory do domu??Twoi tesciowie maja gospodarke wiec kiedy otwierasz okno to nie czujesz smrodu???

I jeszcze tesciowa BRUDASKA... Nie lubie, gdy ktos sie tak wyraza. Sama mieszkam z tesciowa, roznie jest, ale w zyciu nie pomyslalam nawet o niej w ten sposob. A do zbyt czystych rowniez nie nalezy, ale to z racji wieku i choroby. Nie pojmuje- po kiego grzyba siedziec na tej gospodarce, gdzie brod i smrod, tesciowa brudas? Przeiez na swoje mozna isc, albo do miasta. Tam wszystko fiolkami przeciez pachnie...
Jezyku, czytam Cie od dawna, ale nie mialam okazji przeczytac wszystkiego, przez wzglad na male dziecko i zwiazany z tym brak czasu. Kiedys moze wypowiem sie bardziej ''obficie'', ale w tej chwili moge napisac Ci, ze Agni ma racje. Zostaw to wszystko i dla dobra dzieci i swojego uciekaj. Uciekaj do rodzicow, skoro nie masz gdzie. To na poczatek wystarzy. Jestes zaradna, pracowita, dasz rade sobie w zyciu. Moze poznasz tez kogos wartosciowego? Nie jestes stara kobieta. Zycie przed Toba, tylko nie marnuj juz wiecej lat przy boku takiego ''mezczyzny''. Juz wiesz, ze z tek maki chleba nie bedzie. Nie zyj nadzieja, ze cos sie zmieni. Powodzenia Ci zycze.

1,430

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Dla mnie wsparcie to nie jest kółko różańcowe, poklepywanie się po plecach i głaskanie po głowie.
O czym świadczy fala krytyki, która na mnie spadła??? O tym, że nie wpisałam się w wasz schemat rozumowania. Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie w charakterystyczny dla siebie sposób, każdy postrzega życie inaczej przez pryzmat własnego umysłu, doświadczeń i serca. Zamiast przyjąć moje wpisy za absolutnie zwyczajne na zasadzie " ja uważam tak, a ty inaczej" i ok to nagle zaczęłyście mnie nawracać na słuszne wg. was tory zupełnie jakby istniała jakaś niewidzialna granica, której nie wolno przekroczyć.

Niki71 w latach 2009 - 2011 wygrałam walkę z chorobą to jest najcwańsza rzecz jaką w życiu zrobiłam.
Mam prawo brzydzić się rzeczami, które napawają mnie odrazą, jedni brzydzą się szczurami i myszami a inni gównami.
AGNI35 nic mi nie śmierdzi bo została produkcja roślinna, za dawnych czasów teściowie się bawili w hodowle ale mój mąż zwinął to wszystko bo powiedział, że nie będzie się w tym babrał. Ja jak znalazłam jedną prace a potem drugą to nie miałam czasu się podrapać a co dopiero latać po podwórku. OOLKA -  mój mąż pachnie swoimi ulubionymi perfumami.

Myślałam, że im więcej różnych ludzi wypowiada się na tym forum tym większa szansa na spojrzenie w różnych perspektywach, czasami wpisy nawet takich "cwaniar" jak ja też potrafią pobudzić szare komórki. W życiu ważna jest i miłość i pieniądze i akty notarialne też, marzeniami dzieci się nie nakarmi.Jeżeli pojawia się przed wami człowiek, który otwarcie mówi że coś tam mu się w życiu udało, to zamiast zapytać jak do tego doszedł i co nim kierowało to walicie go po głowie za sam fakt ze jest inny. AGNI35 jest nieścisłość w twoich wypowiedziach, Jeżykowi radzisz że najlepiej myśleć jak największa egoistka świata i żeby nie pozwalała szargać poczucia swojej wartości, a jak ja jestem żywym przykładem właśnie takiej kobiety, która pilnuje swoich interesów w najmniejszych szczegółach i nie robi nic wbrew sobie i tu przytoczę moje sławetne już niechodzenie do obory - to już jest źle widziane, że wielka pani nie chodzi do obory, a może ja właśnie walczyłam o swoją suwerenność i nie chciałam robić czegoś wbrew sobie bo nie potrafiłam się przemóc????? NIKI71 jeśli chcesz wiedzieć jakich określeń używa szlachta to zapytaj szlachty. Jeżyk w jednym ze swoich postów też użyła słowa parobek i wtedy nikt nie miał wątpliwości co to oznacza, teraz nagle wielka konsternacja bo co to za słowo z dziewiętnastego wieku?

Jeżyk większość swoich emocji tłumiła w sobie, pisała na forum albo dzieliła się nimi w gabinecie u psychologa kiedy w tym czasie jej mąż wszem i wobec rozgłaszał na całe gardło jak to źle trafił i sukcesywnie budował swój wizerunek nieszczęśliwego, pokrzywdzonego przez los męża z taką niesforną żoną  "bo to zła kobieta była". Ja z kolei mam na odwrót sama chodzę i głoszę na całe gardło to co myślę i nie dusze niczego w sobie, a potem jeszcze ludzie na forum mają pretensje że nie mam depresji, jestem zbyt pewna siebie i za dobrze mi w życiu.  Najlepiej niech Jeżyk sam się wypowie czy tak bardzo oburzyły ją moje wypowiedzi.

Pozdrawiam. Emilia

Posty [ 1,366 do 1,430 z 1,953 ]

Strony Poprzednia 1 20 21 22 23 24 31 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024