przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Strony Poprzednia 1 16 17 18 19 20 31 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,106 do 1,170 z 1,953 ]

1,106

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

calineczko
bo najtrudniej zachować ludzką twarz w codzienności. obcym pomagać łatwiej.

trochę dobrej woli i by się udało.
"królowa"-jezyk doczegoś doszła i sobie radzi. ludzie mu dokuczają.
glupek prostak cham.

Zobacz podobne tematy :

1,107

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Jezyku-specjalnie dla Ciebie zarejestrowalam sie na tym portal
Kilkanascie tygodni temu trafilam na Twoj post.zaczelam czytac Twoje wsystkie wypowiedzi,zajelo mi to 3 wieczory:) Potem zagladalam wierzac ze sie odezwalas.Myslalam I mysle o tobie codziennie,naprawde nie ma dnia abym w myslach nie rozpamietywala o Tobie.Dzis zajrzalam ponownie I tak sie ucieszylam,ze jestes ze powrocilas ze wkoncu otworzylas oczy.....

wiesz jezyku od kiedy zaczelam czytac Twoje pierwsze wpisy zastanawiam sie dlaczego nie utworzylas SWOJEGO BLOGA???? Twoje dzieci za kilka,kilkanascie lat zrozumia co przezywalas,jak bardzo je kochasz,jak bardzo starsz sie ratowac swoje malzenstwo!!Ile siebie oddalas mezowi,tesciowej

Jezyku pomysl sobie na spokojnie sprobuj zalozyc swoj blog,przekopiuj swoje wpisy.

Dla mnie jestes WIELKA I bardzo MADRA KOBIETA.
P.S ja rowniez musze sie przeprowadzic na wies... do tesciowej.

1,108 Ostatnio edytowany przez chaber05 (2014-07-15 14:53:40)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
calineczka987 napisał/a:

jeżyku bardzo mi przykro że tak to się wszystko Tobie ułożyło, przeczytałam wszystko, często wracam do Twojego wątku, aby utwierdzić się w przekonaniu że dobrze zrobiłam nie zostawiając wszystkiego i nie idąc za facetem na wieś ale ciężko mi to przychodzi...
doskonale Cię rozumiem, wiem co czułaś, wiem co czujesz....
powiedz jak on się zachowywał kiedy się spotykaliście, czy dobrze Cię traktował? czy po prostu Twoja miłość do niego była tak wielka że liczyłaś na to że go zmienisz, że on się zmieni?
powiedz jak on się zachowuje w stosunku do dzieci?
czy to faktycznie chodzi o Twoją pracę ? czy to źle że pracujesz, zarabiasz, jesteś ubezpieczona? czy to tylko pretekst, z czym on tak naprawdę ma problem? nie jest ugotowane, posprzątane, czegoś mu brakuje?
dlaczego ludzie tak sobie komplikują życie, Boże jak można nie doceniać tego że macie nowy dom, dwoje zdrowych dzieci, macie pracę, Boże dlaczego tak trudno o trochę pokory, zrozumienia, szacunku - czego Wam brakuje do szczęścia... dlaczego człowiek człowiekowi staje się wilkiem, życie jest tak krótkie i kruche...może jest jeszcze nadzieja, szansa...

Calineczko, idealistko moja, poczytaj forum rolników. O niczym innym nie nap...ją, jak tylko o gospodarstwie. Żona fajna jest, ale tylko na początku. Jak zaspokoi trochę swoje potrzeby seksualne, to już tylko opcja robota w kobiecie pozostaje.

Natomiast wszystkim młodym żonkom radzę: dziecko dopiero wtedy, gdy masz jakąś pewnośc, iż jaśnie panu szajba nie odbije, o drugim mowy nie ma, bo ewakuacja utrudniona, a i znalezc kogoś następnego trudno. Żadne obiecanki-cacanki i powroty do siebie.
Jeżyk będzie miała pod górkę, ale i sama dużo schrzaniła. Tak bardzo chciała miec rodzinę, dzieci, dom, że nie zwracała uwagi z kim. Nie wierzę, iż nie było sygnałów "coś z nim mocno nie halo". Na pewno były, ale je zignorowała.

Jesienią rusza program "Żona dla rolnika". Zobaczymy jaką twarz ci mężczyźni pokażą. Ja mam już swojego ulubieńca, tego od "żeby współzyc chciała". Bomba dziewczyny, normalnie bomba.

1,109

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

hmmm,
to co dziewczyny radzicie...
serce nie wybiera, jeżyk posłuchała serca - jest nieszczęśliwa, ja posłuchałam rozumu jestem nieszczęśliwa...
małżeństwo z rozsądku?
życie w samotności?
czekanie na miłość a jak już nigdy nie przyjdzie...a żyć jakoś trzeba...
Ja żałuję że nie posłuchałam serca, nawet jeżeli miałabym żałować...

1,110

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Matko Święta Kobiety. Wywalili mnie z pracy. Akurat teraz. Kiedy tak bardzo mi praca potrzebna, żeby nie umrzeć z rozpaczy. Zdążyłam złożyć wniosek na wychowawczy, bo życzliwy kolega mi zdradził, że jest dla mnie wypowiedzenie. Także o tyle dobrze. Na rok złożyłam. Mąż o dziwo się nie cieszy. O dziwo mnie wspiera i jeśli udaje, to naprawdę jest w tym dobry, bo myślałam, że zatrze ręce i powie że idiotkę wywalili, bo nic nie umie.
Znowu w telegraficznym skrócie:
psycholog otworzył mi oczy. Mój mąż to typowy przemocowiec, będzie się znęcał, obrażał, wyzywał, nie odzywał się miesiącami, aż nastąpi mój zwrot przestanę zabiegać, zrezygnuję z płaczu, proszenia go, żeby powiedział o co mu chodzi, wtedy zacznie mnie przepraszać, błagać, aż znowu mnie udobrucha i znowu będzie burza i tak w koło.
Pani psycholog poradziła dwie opcje, albo spakuję siebie i dzieci i wyprowadzę się na kilka miesięcy, albo jeśli nie jestem w stanie tego zrobić to muszę całkowicie się od niego odwrócić, i to nie tak na kilka dni tylko całkowicie. Było jak w schemacie który mi przedstawiła, co do dnia zgodziły się reakcje mego męża, z radami psychologa.
Wyrzuciłam zdjęcie z ramki, tak żeby widział porwane w śmietniku, zdjęłam obrączkę, położyłam ulotkę o przemocy psychicznej, od razu zaczął mnie zagadywać, był miły, bez słowa wychodziłam. Dzwoniłam do koleżanek i kolegów głośno się śmiałam, kupiłam nowe ubrania, zrobiłam nową fryzurę,, paznokcie, wyjeżdżałam z dziećmi bez słowa co będę robić, wracałam uśmiechnięta i umówiłam się z kolegą z pracy że zadzwoni do mnie kilka razy wieczorem. Strzeliło go.... zaczął pytać co ja robię, a ja na to wyjęłam mu pozew o separację, który napisał mi kolega prawnik (dla picu, nie zamierzałam go składać tylko to było dla postraszenia) Zatkało go. Powiedziałam, że składam pozew i wyprowadzam się. Uwierzył, zgodził się na mediatora. pojechaliśmy dwa razy, i znowu się zaczęło, bo ja byłam znowu milsza i on zaczął mnie straszyć - cicho bądź i takie odzywki jak zwykle, aż któregoś wieczoru mówię do niego "powiedź z dziećmi idę nakarmić kury" a on na to, że jak teraz nie umiem się wyrobić to jak w nocy wstanę dziecku robić mleko to żebym wtedy zaniosła wiadra do kurnika. Ja myślałam, że on żartuje, ale on nie żartował. Wtedy coś we mnie pękło poszłam na drugi dzień założyć mu niebieską kartę za znęcanie się psychiczne. Przyjechała policja, przyjechała pomoc społeczna. Mąż się wystraszył. Oświadczyłam mu, że teraz wszyscy się dowiedzą że koniec z jego samowolką. Zrobiłam mu wstyd we wsi - a uwierzcie mi, że to dla zacofanego rolnika to najgorsze. Teściowa mnie wyzwała - akurat mam to w d.... Dowiedziałam się ważnej rzeczy od pani z pomocy społecznej otóż ona zna tę rodzinę..... siostra rodzona teścia miała schizofrenię (już umarła), siostra cioteczna teścia ma schizofrenię, bratanek teścia ma schizofrenię i siostrzeniec teścia też na to choruje. Rodzina z genetyczną chorobą, w której może mogą być inne skłonności, np do dominacji. Mąż tego wszystkiego słuchał. Zgodził się na wszystkie terapie. Chodzimy na małżeńską, na indywidualne, na aa. Mąż potulny jak baranek. Jest teraz tak jak powinno być, tylko jak długo? Mam nadzieję że na zawsze, że to zadziała, że unikniemy rozwodu. Jeśli uda nam się jakoś żyć normalnie to potem zrewiduję moje serce, czy faktycznie męża nie kocham, czy tylko uczucie pokrył pył i zdecyduję o przyszłości. Na razie chcę walczyć. Dla dzieci. Dla siebie też bo chcę być szczęśliwa. Fakt jest taki, że "maszyna ruszyła" terapia to nasza ostatnia deska ratunku. Teraz to tylko trzeba czasu, żeby wszystko się wyjaśniło. Rodzina męża mnie znienawidziła, ale koło dupy mi to wisi.
Co do mojej pracy. Wzięłam pożyczkę w zakładzie i umówiłam się z księgową, na spłaty miesięczne, za to kupiłam profesjonalny sprzęt fotograficzny, teraz idę na kursy i założę firmę będę fotografowała ślubu, imprezy. To na pewno się uda, bo w tym zawsze byłam dobra. Teraz nie mogę być na łasce męża, nie teraz on musi wiedzieć, że zawsze sobie poradzę. Zawsze.

NOKIA do rodziców nigdy nie wrócę bo jestem 34 letnią kobietą i chcę radzić sobie sama bez ciągłego liczenia na rodziców - to nie odpowiedzialne.
MARY20 nie pisałam że jest alkoholokiem, bo się wstydziłam mówić całej prawdy. Ciągle go usprawiedliwiałam i naprawdę myślałam, że może faktycznie to moja wina, że zasłużyłam sobie na wieczne krzyki, pretensje, że pije przeze mnie, że ciągle się gniewa bo ja coś źle robię, że może faktycznie moi znajomi są głupi, a jego mądrzy, że moja rodzina jest nie fajna, a jego fajna. może faktycznie nie umiem go wspierać.....aż w końcu zrozumiałam ten cholerny mechanizm przemocy, że co bym nie zrobiła to by było źle i moja wina.
Dopiero przeczytałam o terminie Psychofag - tak to mój mąż.
Ja teraz nie oddaję moich dzieci pod opiekę teściowej bo nie mam przecież pracy, a wcześniej przyjeżdżała moja mama.
CALINECZKO przed ślubem nigdy nie mieliśmy problemów, ja pracowałam on to sznował mówił, że się na to zgadza, było super, czułam się bezpieczna, piękna, doceniona. Myślałam, że normalnie będziemy żyć, że nie ma różnicy czy żyje się w mieście czy na wsi. Nie miałam wyobrażenia o tym, że mężczyźni ze wsi mają głęboko zakorzenioną zasadę, że kobieta jest do roboty i so służenia, mój mąż ciągle powtarza że babę w chomonto i do roboty - na tym świat zbudowano. Tak mówi do mnie - do swojej żony, a do mojej mamy o jej córce mówi tak "a po chuj mi taka baba?" Moja mama próbowała mu wyjaśnić ze związek partnerski to nie służba, ale zrezygnowała i powiedziała krótko, bo chyba tylko takie komunikaty mój mąż rozumie "jak potrzebujesz kogoś do roboty, to kup konia, a nie moją córkę"
Dzieci za tatą przepadają. Nosi je do sufitu, kupuje lizaki, jest super tatuś ale tylko tyle. Nie zajmuje się nimi, nie wychodzi na spacer, nie usypia, nie czyta im, nie myje ich, nie karmi, nie przebiera. Nie robi nic po prostu kilka razy powozi na motorkach po pokoju i tyle. Nawet jak były małe i szłam na zakupy to zawsze z dziećmi zostawała teściowa, mimo, że mąż był w domu, ale on wtedy zawsze spał, albo oglądał telewizor. Niedziele i święta również ja i dzieci spędzamy w jednym pokoju, a mąż w drugim śpi.
Moja praca to pretekst. Mój mąż to typ człowieka takiego, że jak pracuję to źle, bo dzieci zostawiam, jak nie pracuję to leń jestem, więc co bym nie zrobiła to jest źle. To że ja pracuję to dla męża i teściowej wstyd we wsi, bo jestem latawica i leń nic w gospodarstwie nie robię. Jest już wszystkim rozgłoszone, że teściowa i mąż sami wszystko robią, i jeszcze dzieci pilnują bo ja mam wszystko w dupie i zostawiam wszystko i nic mnie nie obchodzi, ani dom, ani rodzina. Obiad nie podany pod nos tylko trzeba samemu odgrzać. Zgroza na wsi. Boli go to że nie myślę tego co on mi karze, że mam własne plany, pieniądze, marzenia. To jest wstyd dla niego we wsi, bo inne żony mają indyki, kaczki, świnie, ich mężowie popijają, a te w tym czasie doją krowy, a ja nie idę doić tylko mąż musi zostawić kolegów i przyjść na udój.
OOLKA dziękuję za dobre słowo i pozdrawiam najpiękniej.

1,111 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2014-08-04 07:51:57)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

bardzo się ucieszyłam Jeżyk ze napisalas, czytałam twoja historie pare miesięcy temu i utkwila mi w pamięci,
bardzo się ciesze ze sobie radzisz, ze jesteś samodzielna, zycze ci wszystkiego co najlepsze chociaż cie nie znam:)

1,112 Ostatnio edytowany przez Bullterierka (2014-08-05 01:57:56)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Przypadkiem trafilam na ten temat i zaluje. Mialam pojsc wczesnie spac zeby rano jechac na silownie, poprawic swoj denny nastroj dreczony przez samca i nici juz z tego:( przeczytalam 5 pierwszych stron i 5 ostatnich. Ogolnie wstyd mi za kobiety. Za to ze za ulude jakis wizji sa w stanie niszczyc nie tylko swoje zycie, ale rowniez niewinnych istot. Ze nie chca niczego widziec w imie spelniania stereotypow, w imie """"""""""""""""""milosci""""""""""""""""""""""""". Zeby realizowac jak autorka wizje rodzicow swoich, """""""""meza""""""""""", """""""""""""""""""opinii publicznej"""""""""""""""""". Co zawinily te dzieci???? Tym ze ich matka lecac za normami spolecznymi uwazala za konieczne je splodzic bo """""""""""kochala""""""""""" ich ojca??? Po jednym dniu w takim domu orzygalabym sie patrzac na te sciery, brud, smrod i nie potrafilabym skazac na to sowich dzieci. Do tego z schlejacym starym, bo to ze matka ze starosci zdziwaczala to jeszcze stralabym sie zrozumiec, ale z bezpiecznej odleglosci z perspektywy wlasnego mieszkania.
Polożylam się już spac, ale nie wytrzymalam i musialam wstac zeby to napisac. Dopoki kobiety beda takimi "narzedziami" doputy nie bedzie szczesliwych ludzi. Przepraszam jesli kogos urazilam ale po prostu zbulwersowal mnie ten watek. Szkoda dzieci, do tego obarczonych genetycznie bardzo ciezka choroba. A wystarczylo chwile pomieszkac razem i rozpoznac teren. 2,5 roku, wielka chcica macicy i 2 ofiary:(
Zycze autorce odzyskania suwerennosci i rozsadku.

1,113

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
Bullterierka napisał/a:

Przypadkiem trafilam na ten temat i zaluje. Mialam pojsc wczesnie spac zeby rano jechac na silownie, poprawic swoj denny nastroj dreczony przez samca i nici juz z tego:( przeczytalam 5 pierwszych stron i 5 ostatnich. Ogolnie wstyd mi za kobiety. Za to ze za ulude jakis wizji sa w stanie niszczyc nie tylko swoje zycie, ale rowniez niewinnych istot. Ze nie chca niczego widziec w imie spelniania stereotypow, w imie """"""""""""""""""milosci""""""""""""""""""""""""". Zeby realizowac jak autorka wizje rodzicow swoich, """""""""meza""""""""""", """""""""""""""""""opinii publicznej"""""""""""""""""". Co zawinily te dzieci???? Tym ze ich matka lecac za normami spolecznymi uwazala za konieczne je splodzic bo """""""""""kochala""""""""""" ich ojca??? Po jednym dniu w takim domu orzygalabym sie patrzac na te sciery, brud, smrod i nie potrafilabym skazac na to sowich dzieci. Do tego z schlejacym starym, bo to ze matka ze starosci zdziwaczala to jeszcze stralabym sie zrozumiec, ale z bezpiecznej odleglosci z perspektywy wlasnego mieszkania.
Polożylam się już spac, ale nie wytrzymalam i musialam wstac zeby to napisac. Dopoki kobiety beda takimi "narzedziami" doputy nie bedzie szczesliwych ludzi. Przepraszam jesli kogos urazilam ale po prostu zbulwersowal mnie ten watek. Szkoda dzieci, do tego obarczonych genetycznie bardzo ciezka choroba. A wystarczylo chwile pomieszkac razem i rozpoznac teren. 2,5 roku, wielka chcica macicy i 2 ofiary:(
Zycze autorce odzyskania suwerennosci i rozsadku.

Ja zaczynam uważać podobnie. Nie wiem co się dzieje z kobietami. Tak bardzo chcą posiadać potomstwo, taki wściek macicy je bierze, że nawet czekać te dwa, trzy lata nie chcą ( obserwacja męża czy się na ojca w ogóle nadaje) i jak tylko zabłyśnie obrączka na palcu faceta, one już rozpoczynają starania o ciążę. Przecież życie z dziećmi u boku buca jest mega męczące, można było sobie tego zaoszczędzić.

Teraz będą korowody z terapiami, wieloletnia szarpanina, a do pana męża rolnika powoli dotrze: miałeś chamie złoty róg.... Żonka pracowała, jakąś kasę dostarczała, skończy się wychowawczy, pracy nie będzie, a zaczną się opłaty i życie z tych 25 ha (jakoś tak chyba). Czyli KRUS za siebie i żonę, plus inne opłaty, a życie tanie nie jest. Natomiast brak kasy, ten temat, to dopiero potrafi napędzić kłótnię.

Mężczyźni są równie męczący. Ma taki w ciul wad, jakieś choroby, mało płatną pracę, gębę przeciętną, a wymagania KOSMICZNE. Zobaczymy co zrobią rolnicy ( piję do programu o poszukiwaniu przez nich żony). Mój mąż, zajadając z apetytem kanapkę, stwierdził lakonicznie: a co mają zrobić wyposzczony chłop, wybierze najbardziej seksowną d..., a jak się opatrzy, stwierdzi iż mało robotna i tyle.

Calineczko, zastanów się dobrze z kim chcesz tworzyć rodzinę. Pamiętaj, rodzina to też dzieci i to one są najważniejsze. Twój obecny jest jak większość mężczyzn z tego forum. Fajnie jest, bo bzykanko ma, zaczyna mu się nie spieszyć do zakładania rodziny.

Mnie biorą mdłości, bo faceci szukają miłości, jak tego mitycznego Graala. Jest wysoce prawdopodobne, że to naczynie drewniane, kunsztownie zdobione, ale nie rzucające w oczy. A oni chcieliby czary z błyskotkami. Musowo ma przyciągać oko. Wg mnie, oni już nie jedną fantastyczną kobietę przegapili, bo zjawiskowa nie była. Kobiety odwrotnie - biorą, co w ręce wpadnie.

1,114

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Jeżyk ja też się ucieszyłam że napisałaś i wreszcie zaczęłaś o siebie walczyć.Dawno przeczytałam cały twój wątek.Fajnie że twoja mama się zmieniła i jest za tobą.
Wpisami powyżej się nie przejmuj.Ach ile tu nieomylnych osób które nigdy nie popełniły żadnego błędu.Mają stałe pewne dochody świetnych partnerów....Cud miód.I tylko krytykować potrafią.

1,115

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

kurcze ciarki mnie przeszły jak to przeczytałam, dziewczyny ale się nakręciłyście o czym wy piszecie, w ogóle się z tym nie zgodzę, tutaj mamy przykład jeżyka, dziewczyny która źle trafiła - co nie znaczy że wszyscy są tacy.
W życiu jak to w życiu - jest wiele udanych i nieudanych związków...Takie życie są dobrzy i źli lekarze, dobrzy i źli adwokaci itp. Na pewno je wiele małżeństw udanych na wsi jak i nieudanych w mieście. Ktoś kto ma szczęśliwe życie po prostu się nie udziela w internecie, skarżą się tylko te którym się nie udało. Ja nie przekreślam nikogo bo wiem że rolnicy też bywają wartościowymi ludzi mającymi szczęśliwe rodziny...Każdy ma uczucia, każdy potrzebuje poczucia bliskości, szczęścia, pojawia się instynkt macierzyński - to jest część ludzkiego życia. życie nie jest czarno - białe...
Ps. Chaber na jakiej podstawie twierdzisz "Twój obecny jest jak większość mężczyzn z tego forum. Fajnie jest, bo bzykanko ma, zaczyna mu się nie spieszyć do zakładania rodziny". Otóż mylisz się "nie ma bzykanka".

1,116

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Calineczka zgadzam się z wszystkim co piszesz .Rolnicy też są różni ,różne są ich związki .Mieszkam na wsi więc znam to z obserwacji.Jednym się układa ,drugim nie bardzo. Ja o dziwo nawet znam takich którzy mieszkają z teściami i jest ok. Rodzice pomagają trochę w polu ,przy dzieciach  ale nie wtrącają się.Niewiele osób tu gdzie mieszkam stać na wybudowanie osobnego domu. Wszystko zalęży od charakteru danego człowieka a nie od tego czy jest rolnikiem..Ale dla chaber wszyscy są źli.A potrzebę bliskości i posiadania dziecka nazywa wściekiem macicy.

1,117 Ostatnio edytowany przez Bullterierka (2014-08-05 10:30:30)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Nie tylko jezyk zle trafia, niestety. Mozna "trafic" jeszcze gorzej. Ale od tego rozum zeby z niego korzystac, a oczy zeby widziec. Tak duzo tu roznych osob dlatego wlasnie, ze ludzie sami sobie komplikuja zycie, pociagajac za soba niewinne istoty i tworzac w ich glowach chore modele, ktore potem powtarzaja w swoim zyciu:( Tak zal mi jezyka, bo byla bardzo naiwna, nie szanowala siebie i tego co osiagnela, wszystko porzucila w imie czego??? Instynkt macierzynski instynktem, nie byla az tak stara, jeszcze z 10 lat okresu rozrodczego przed nia bylo.To nie byla bezludna wyspa a on jedynym byczkiem.
Nie, nie jestem nieomylna. Bardzo czesto jak kazdy jestem w bledzie, ale robie wszystko, zebym tylko ja tego ponosila konsekwencje.

1,118 Ostatnio edytowany przez chaber05 (2014-08-05 10:17:49)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Calineczko, teraz to ja oniemiałam. Znacie się rok i zero seksu? Ok, nie ogarniam.

Co się tyczy nieudanych związków. Możecie po mnie jeździć ile dusza pragnie, ale jeśli po urodzeniu pierwszego dziecka kobieta od takiego nie zwieje na koniec świata, to coś z jej instynktem samozachowawczym jest nie tak.
Tak, kompletnie was nie rozumiem. Owszem, każdy potrzebuje bliskości, ale za nasze błędy nie powinny płacić dzieci. Wiem, zaraz mi napiszecie, że to potomstwo jak dorośnie, ułoży sobie życie. Na dwoje babka wróżyła. Czasami zabierze ze sobą jakiś "bagaż".

Niki71 ja wiem, że ci na odcisk nadepnęłam, nie musisz się ze mną zgadzać.

Bullterierko masz podobne przekonania jak maja przyjaciółka. Wg mnie bardzo zdrowe i racjonalne. Gdyby wszystkie kobiety takie były, mężczyźni musieliby się trochę postarać. Cóż, w tej chwili mają "towaru" na pęczki, a że bezrobocie wśród kobiet jest ogromne, nie dziwi nic. Nie ważne jaki, byleby jakimś cudem utrzymywał. Uwierzcie mi, gdyby kobiety były tak niezależne jak np. w Skandynawii, nasi meni tak by nie fikali. A tak? Filozofują tutaj, puszczając w kosmos masę roboczo-godzin (opinia męża), zamiast przyjąć do wiadomości, iż kobiety współczesne nie chcą już (jak ich matki) odwalać 80% roboty. Chcą mieć swoje pieniądze i faceta ogarniającego chatę i rodzinę w takim samym stopniu jak one.

1,119 Ostatnio edytowany przez niki71 (2014-08-05 10:33:58)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Chaber nie nadepnełaś mi na odcisk.Po prostu mam inne poglądy i wolno mi.Ty widzisz tylko ludzkie błędy a ja uważam że każdy ma do nich prawo.Takie jest życie.
I nie zawsze jest tak że dzieci rodziców w nieszczęśliwym związku stworzą taki sam.Np.moje małżeństwo jest całkiem inne niż moich rodziców.

1,120

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

chaber zaprzeczasz sama sobie

"Znacie się rok i zero seksu? Ok, nie ogarniam"

"mężczyźni musieliby się trochę postarać"

Jak mężczyźni mają się starać skoro wszytko mają "przed"

Skoro go dostatecznie nie poznałam i poszłabym z nim do łóżka to zawsze mogłaby się przydarzyć wpadka i to mogłoby się skończyć źle...

Spotykamy się, poznajemy, rozmawiamy, dużo rozmów jeszcze przed nami..... Rozmawiamy o swoich oczekiwaniach, przyszłości, wartościach, życiu, na sex będzie czas, całe życie po małżeństwie. Facet w ten sposób uczy się szacunku do kobiety, nie traktuje jej przedmiotowo...

kiedy spotykałam się z "rolnikiem" nie rozmawialiśmy na te tematy - on chciał rozmawiać a ja byłam niedojrzała i miałam inne wyobrażenia o związku, małżeństwie dlatego stało się jak się stało....Gdybyśmy rozmawiali i się nie udało ok i nie wiem czy żałuję rolnika ale na pewno żałuję że nie było z mojej strony rozmowy o istotnych rzeczach. Moje wyobrażenie o małżeństwie było takie że ja jestem księżniczką, jemu strasznie zależy na mnie, oświadcza się mi, robi dla mnie wszystko i żyli długo i szczęśliwie...

więc nigdy wina nie leży po jednej stronie...

1,121 Ostatnio edytowany przez chaber05 (2014-08-05 12:22:46)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Calineczko, mimo iż jestem od ciebie dużo starsza, mam inne poglądy nawet na seks. W życiu bym nie czekała ze seksem do " po ślubie", tak samo z mieszkaniem ze sobą. Nie zaprzeczam sobie, po prostu uważam, że ten czas służy poznaniu siebie, następuje odsiew plew. Ja od zawsze stąpam twardo po ziemi i nie zdarzyło mi się niczego idealizować. Jestem pragmatyczna do bólu. Przecież lepiej pozbyć się gada przed ślubem, a nawet po ślubie, oczywiście nie mając na stanie dzieci.

Moja matka była taką księżniczką, idealistką, do tego naprawdę piękną kobietą. Życie dało jej w kość i pokazało na co zwracać uwagę.
Bardzo się Calineczko mylisz, jeśli sądzisz, że brak seksu przed ślubem nauczy szacunku do kobiety. Wprost przeciwnie. Jak facet otrzyma wszystko, to dopiero widać jak cię traktuje, przedmiotowo czy nie. Jak planuje, ustala, działa - już wszystko wiesz. Jak się ociąga, kluczy, zwleka, niech idzie swoją drogą.

Kobietki, ja uważam iż najlepiej uczyć się na cudzych błędach, bo żyjemy za krótko, by aż tyle popełniać własnych.
Ktoś mi tu zarzucił, że chyba nienawidzę mężczyzn. Nic bardziej mylnego, ja po prostu buca wyczuwam na kilometr.

1,122

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Chaber
czytałaś historię jeżyka - zaliczyli wpadkę - może dlatego tak się to potoczyło...więc o czym Ty mówisz - co to za sex w strachu...albo potem życie "bo wpadka" dziękuję bardzo....ja wiem swoje

1,123

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

ups chyba coś pomyliłam przeprasza, jeżyk napisała wyraźnie że się zdecydowali przed ślubem więc to była świadoma decyzja - przepraszam... ale zdania swojego nie zmienię

1,124

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Calineczko, a antykoncepcja? Serio pytam. Moja koleżanka wyszła za mąż mając 32 lata i w wieku 38 lat dorobiła się trójki. Coś stosować trzeba, nie ma siły.

Jeżyk to osobna sprawa. Wiem, że jak każda kobieta cieszą ją dzieci, lecz mając je z naprawdę fajnym facetem, byłaby bardzo szczęśliwa i spełniona. W tej chwili, o ile się orientuję nie ma zbyt dużego pola manewru, m.in. przez uwikłanie się w zależność ekonomiczną. Co zrobi? Spłaci męża, on ją spłaci, kto będzie utrzymywał dom? Jeszcze jest chyba jego brat, nie pamiętam z czego żyje, może też z roli. Galimatias.

Natomiast mnie dała do myślenia przyjaciółka babci. Powiedziała coś takiego: "to, jakiego sobie wybierzemy męża, świadczy o nas samych".

1,125

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Skoro go dostatecznie nie poznałam i poszłabym z nim do łóżka to zawsze mogłaby się przydarzyć wpadka i to mogłoby się skończyć źle...

Przydarzyc wpadka doroslej kobiecie w XXI wieku...
Wlasnie ciezko mi to ogarnac, ze ludziom, nawet doroslym przydarza sie tak wazna sprawa... Seks po slubie, prawdy ludowe...   Nie wiem w jakim jestes wieku i jakie masz doswiadczenie, ale facet jak jest perfidny, a takich nie brak, to nawet kilka lat bedzie gral kogos innego, do slubu i osiagniecia tego co sobie zaplanowal, dopiero wtedy pokaze prawdziwa twarz. Brak seksu przed slubem przed niczym Cie nie ochroni. Idac dalej nawet tu sa watki, ktore mowia jak wielkie pociaga to za soba ryzyko - wiekszosc przystajacych na to mezczyz w dzisiejszych czasach okazuje sie gejem, lub nie zdolnym do bliskosci. Lub ukrywaja cos jeszcze innego, ale taka "ulegloscia" w tym temacie chca uspic czujnosc kobiety, pokazac chec "wspolpracy". Niestety, ale w dzisiejszych czasach mezczyzni przestali byc mezczyznami i niestety, ale stosuja ogrom manipulacji aby zdobyc nie partnerke, a pomoc domowa na wylacznosc.
Rozumiem natomiast calkowita rezygnacje z seksu, a co za tym idzie niesamowite ulatwienie zycia i samorealizacji smile

1,126

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Chaber, co za pokrewnosc smile Dziekuje za pozytywna opinie. Czy wielkim nietaktem bedzie zapytanie o Twoj wiek?

1,127

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

calineczka, ja w tobie i w Jeżyku  wyczuwam kogoś podobnego do siebie,choć jestem od was starsza.W każdym razie życzę wam szczęścia i piszcie czasem co u was słychać.Co do Jeżyka to na początku denerwowało mnie że jest taka stłamszona że wszystkiego się boi ,rodziców,wstydu.Ale teraz widzę że daję radę i tak trzymać.W życiu  trzeba myśleć o sobie ale traktowanie wszystkich mężczyzn jak wrogów którzy tylko czyhają by zrobić z nas pomoc domową to przesada.
Cóż życie to nie tylko przeliczanie,,wyliczanie.

1,128 Ostatnio edytowany przez chaber05 (2014-08-06 08:49:34)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
Bullterierka napisał/a:

Chaber, co za pokrewnosc smile Dziekuje za pozytywna opinie. Czy wielkim nietaktem bedzie zapytanie o Twoj wiek?

Już niedługo 50-tka i 26 lat stażu małżeńskiego.

Nie wiem czy się ze mną zgodzicie, ale purytańskie wychowanie, cała masa zasad wtłaczanych kiedyś kobietom, są najczęstszą przyczyną podobnych historii. Taka zahukana dziewczyna, nie jest w stanie rozpoznać z kim ma do czynienia. I tutaj znów się muszę zgodzić z Bullterierką - faceci nadal poszukują kobiety, która będzie seks maszyną, robotem kuchennym i całą resztą, plus przynosie jakąś kasę do domu oraz będzie uległa, sterowalna. A dlaczego kilku tutejszych dyskutantów tak na mnie najeżdża i piana im z ust cieknie? Ciągle podkreślają, że kobieta niezależna to zło. Ich wpisy bywają długaśne, ale nigdy nie wypowiedzieli się wprost: ja chcę taką i taką. Po prostu nie chcą spłoszyć zwierzyny.

Jest cała masa świetnych mężczyzn, ale fakt faktem - wyrywani są w pierwszej kolejności. Natomiast różnica miedzy wsią a miastem, nadal jest wyczuwalna. Wieś pozostaje przy bardziej konserwatywnych poglądach, miasto jest bardziej podatne na innowacje, w tym te z życia rodzinnego. I nie mylmy prawdziwej wsi, z taką na jakiej ja mieszkam. My już zaczynamy sobie w talerze zaglądać. Tutaj widuję ojców noszących maluchy w chuście, co parę kilometrów dalej wzbudziłoby sensację.

Rok czasu prowadzania za rączkę w wieku lat trzydziestu, dla mnie byłoby stratą czasu. To okres gdzie faceta bym dosłownie rozłożyła na czynniki pierwsze. Wiedziałabym co lubi i jak, ile czasu spędza w sieci i z kim, jakie są jego preferencje seksualne, itd. Jeśli Calineczko możesz, to czytaj inne działy i wyciągaj wnioski.
Tak Niki71, życie to nie tylko wyliczanie, ale świat nie stanął w miejscu i dzisiejsi mężczyźni nie są tacy, jak te 20-cia lat temu. Mam wrażenie, że dla wielu matek czas się zatrzymał i wychowują dzieci, a zwłaszcza dziewczynki, w takim samym duchu, jak one były wychowywane. Czas księżniczek siedzących w kącie, po które zawita królewicz, już dawno minął. Teraz albo jesteś ogarnięta, samodzielna, niezależna, twardo stąpająca po ziemi, albo zaliczysz wtopę z bucem i tyranem, tudzież innym odpadem atomowym.

Bullteriatko jesteś tu nowa, tak przynajmniej sądzę po wpisach. Masz tak bardzo podobne poglądy do moich, że aż ciekawa jestem, kiedy ty się natniesz na naszych forumowych despotów. Miłego udzielania się na forum.

1,129 Ostatnio edytowany przez Joga (2014-08-06 10:49:27)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
chaber05 napisał/a:

Nie wiem czy się ze mną zgodzicie, ale purytańskie wychowanie, cała masa zasad wtłaczanych kiedyś kobietom, są najczęstszą przyczyną podobnych historii. Taka zahukana dziewczyna, nie jest w stanie rozpoznać z kim ma do czynienia. I tutaj znów się muszę zgodzić z Bullterierką - faceci nadal poszukują kobiety, która będzie seks maszyną, robotem kuchennym i całą resztą, plus przynosie jakąś kasę do domu oraz będzie uległa, sterowalna. A dlaczego kilku tutejszych dyskutantów tak na mnie najeżdża i piana im z ust cieknie? Ciągle podkreślają, że kobieta niezależna to zło. Ich wpisy bywają długaśne, ale nigdy nie wypowiedzieli się wprost: ja chcę taką i taką. Po prostu nie chcą spłoszyć zwierzyny.

Jest cała masa świetnych mężczyzn, ale fakt faktem - wyrywani są w pierwszej kolejności. Natomiast różnica miedzy wsią a miastem, nadal jest wyczuwalna. Wieś pozostaje przy bardziej konserwatywnych poglądach, miasto jest bardziej podatne na innowacje, w tym te z życia rodzinnego. I nie mylmy prawdziwej wsi, z taką na jakiej ja mieszkam. My już zaczynamy sobie w talerze zaglądać. Tutaj widuję ojców noszących maluchy w chuście, co parę kilometrów dalej wzbudziłoby sensację.

Rok czasu prowadzania za rączkę w wieku lat trzydziestu, dla mnie byłoby stratą czasu. To okres gdzie faceta bym dosłownie rozłożyła na czynniki pierwsze. Wiedziałabym co lubi i jak, ile czasu spędza w sieci i z kim, jakie są jego preferencje seksualne, itd. Jeśli Calineczko możesz, to czytaj inne działy i wyciągaj wnioski.
Tak Niki71, życie to nie tylko wyliczanie, ale świat nie stanął w miejscu i dzisiejsi mężczyźni nie są tacy, jak te 20-cia lat temu. Mam wrażenie, że dla wielu matek czas się zatrzymał i wychowują dzieci, a zwłaszcza dziewczynki, w takim samym duchu, jak one były wychowywane. Czas księżniczek siedzących w kącie, po które zawita królewicz, już dawno minął. Teraz albo jesteś ogarnięta, samodzielna, niezależna, twardo stąpająca po ziemi, albo zaliczysz wtopę z bucem i tyranem, tudzież innym odpadem atomowym.

Bullteriatko jesteś tu nowa, tak przynajmniej sądzę po wpisach. Masz tak bardzo podobne poglądy do moich, że aż ciekawa jestem, kiedy ty się natniesz na naszych forumowych despotów. Miłego udzielania się na forum.

Chaber niestety najważniejsze dla niektórych to nie bzykać się przed ślubem, spotykają się dwa razy w tygodniu, chodzą za rączkę nawet kilka lat a później płacz i zgrzytanie zębami, bo "taki był ładny amerykański i się sp*liło". Rodzice nie uczą córek jak wybierać partnera, na jakie cechy charakteru zwracać uwagę.  Taka zaściankowość i małomiasteczkowość, najważniejsze żeby był bogaty a resztę się poukłada, byleby się żenić chciał i nie zrobił brzucha przed ślubem.
Ja uważam, że najlepiej jest zamieszkać razem PRZED ślubem, pomieszkać rok, zobaczyć jak facet zachowuje się na co dzień, jak reaguje na problemy, czy szanuje kobietę, czy jest samodzielny, czy jest maminsynkiem. Czy traktuje kobietę jak partnera czy ogranicza i zabrania traktując jak swoją własność.
Co do seksu przed ślubem, też nie wyobrażam sobie żeby czekać. Nie mówię, żeby wskakiwać do łóżka od razu ale przecież to ważna sfera życia o dobrze jest jeśli obie strony mają podobne preferencje, bo jak w łóżku jest kiepsko to przekłada się na codzienność.

1,130 Ostatnio edytowany przez chaber05 (2014-08-06 13:36:25)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Dokładnie Joga!

Co do tego seksu. Mam wrażenie, że dosłownie ci sami piszą na różnych forach. Kropka w kropkę te same problemy i poglądy. Jednego wyczaiłam pod innym nickiem, żale wylewał na dziewczynę, bo już coś było nie tak, ale on przecież problemy rozwiązuje. Pasiło wszystko, nawet rok by się zgadzał. Podziwiam normalnie, bo jakim cudem on sobie dawał rady tyle czasu bez seksu, a z bardzo wysokim libido.
Forum na jakim pisał, ledwie dyszy, lecz parę lat temu można było przeczytać perełki w stylu: moja żona jest piękną i atrakcyjną kobietą, ale seksu nie potrzebuje w ogóle, a taki pasztet, jak żona kolegi, dosłownie z niego nie schodzi i tutaj było mnóstwo komentarzy, bardzo wulgarnych, jakie życie bywa niesprawiedliwe. Plus oczywiście zarzut główny: baba chce seksu tylko po to, żeby dzieci na świat powołać.

Mój mąż natomiast zauważył niepokojące zjawisko: pozbyć się córki jak najszybciej z domu, niech ją mąż utrzymuje. Nie ważne co sobą zięciunio reprezentuje, byle gęby do żywienia ubyło. Niestety, to cholerne bezrobocie wśród kobiet, czyni nasz kraj takim, a nie innym.

A mężczyźni, zwłaszcza w typie macho, niech się wreszcie oswajają z obowiązkami domowo-rodzinnymi. Skończyły się czasy mamuta i jaskini. My wstrętne baby, umiemy same polować.

1,131

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Byc swiadomym siebie i swoich mozliwosci wcale nie jest takie fajne wink Niefajny jest wysilek, jaki trzeba w celu osiagnieca tego stanu  i jego podtrzymania podjac. Zyje sie latwiej wieszajac sie na czyms, na kims, uzalezniajac swoje zycie np od "sil milosci i przytrafiania jej owocow" zamiast brac na siebie ciezar podejmowania decyzji i swiadomego ponoszenia ich skutkow. Do tego narazania sie  ogrom krytyki przy lamaniu ludowych praw:) W tlumie latwiej-on decyduje.

1,132 Ostatnio edytowany przez Joga (2014-08-06 14:34:35)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
Bullterierka napisał/a:

Byc swiadomym siebie i swoich mozliwosci wcale nie jest takie fajne wink Niefajny jest wysilek, jaki trzeba w celu osiagnieca tego stanu  i jego podtrzymania podjac. Zyje sie latwiej wieszajac sie na czyms, na kims, uzalezniajac swoje zycie np od "sil milosci i przytrafiania jej owocow" zamiast brac na siebie ciezar podejmowania decyzji i swiadomego ponoszenia ich skutkow. Do tego narazania sie  ogrom krytyki przy lamaniu ludowych praw:) W tlumie latwiej-on decyduje.

Bo niektóre kobiety albo uogólniając ludzie smile mają tendencję do narzekania, tkwią w g*nie, źle jest, brudno i śmierdzi ale zmienić nic nie próbują, bo inne maja gorzej, bo lepiej być żoną niż rozwódką albo starą panną - nie daj Boże. Lepiej jest zganiać winę na zły los i cierpieć ze łzami na policzkach, niż ruszyć tyłek zakasać rękawy, przepracować swoją głowę i zacząć szanować siebie.
Pewnie, że to nie łatwo ale za to przyjemność większa - jak dla mnie oczywiście - jak sama sobie radzę z życiem zamiast wisieć jak ogon na jakimś miernym faceciku.

chaber05 napisał/a:

Mój mąż natomiast zauważył niepokojące zjawisko: pozbyć się córki jak najszybciej z domu, niech ją mąż utrzymuje. Nie ważne co sobą zięciunio reprezentuje, byle gęby do żywienia ubyło.

Ja też władowałam się kiedyś w kiepski związek, teraz jak sobie przypomnę to boki bolą mnie ze śmiechu big_smile jaka głupia byłam ale ciekawa była właśnie reakcja mojej mamy na zakończenie związku. Zamiast zapytać co się stało, jaki był powód? Zamiast się ucieszyć, że córka jest dojrzała i myśli rozsądnie, moja mama miała strach w oczach, bo jak to? ślubu nie będzie? i stara panna zostanie już do końca życia?
Z przykrością stwierdzam, że wolała mnie wydać za męża jakiegokolwiek byleby wydać niż mieć w domu szczęśliwą singielkę - jak to się teraz po nowomodnemu mówi big_smile

1,133

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

śmiać mi się chce z tego co piszecie..

po prostu nie ma gotowej recepty na szczęście rodzinne, małżeńskie...

każdy człowiek jest inny, każdy ma inne potrzeby, możliwości, każdy wychował się w innej rodzinie i to ma ogromny wpływ na to jak kto postrzega świat

ja osobiście wychowałam się w tradycyjnej rodzinie chłopskiej, katolickiej...skończyłam studia, dążyłam do tego aby było mi w życiu lepiej, lżej, owszem mam pracę, jestem niezależna - ale powiem tak, jest mi ciężko się na coś zdecydować tzn. miasto czy wieś ponieważ mam korzenie jakie mam, troszkę spróbowałam innego życia - miejskiego i mogę powiedzieć że jestem rozdarta, z jednej strony nie chciałbym prowadzić typowo wiejskiego życia ale z drugiej strony wiem że nie będę też 100% mieszczuchem więc myślę że opcja dla mnie to praca w mieście ale mieszkanie na wsi...

to jakie mam poglądy, jakie wartości w życiu wyznaję, jak postrzegam świat to są lata mojego wychowania i nie da się mnie i nikogo innego zmienić jak za dotknięciem różdżki... Ja nie twierdzę że mam rację, że wszystkie mojego poglądy są słuszne - ale po prostu ludzie są różni i trzeba się tak dobierać aby mieść wspólny kierunek patrzenia. Skoro ja i chłopak nie chcemy współżyć przed ślubem to w czym macie problem?

A to że komuś w życiu nie wyszło, nie ułożyło się - cóż takie życie - nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć, każda dziewczyna, każdy chłopak wiążąc się z kimś ponosi ryzyko - nikt nie jest w stanie przewidzieć co będzie za 10, 20 czy 30 lat, czy dziewczyna czy to chłopak nie popadnie w alkoholizm, czy nie zdradzi, czy ktoś nie zginie w wypadku, nie zachoruje...życie ma wiele barw, a w życiu piękne są tylko chwile...

nie potępiam jeżyka ani nikogo innego...współczuję jeżykowi ale ją rozumiem, każdy ma do przeżycia swoje życie i nie uważam żeby ktoś działał w złym zamiarze, żeby zakładał że decyzja którą podejmuje przyniesie mu ból, rozczarowanie i nieszczęście...


łatwo się mówi i pisze ale życie takie proste nie jest....

1,134 Ostatnio edytowany przez Joga (2014-08-06 21:15:53)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
calineczka987 napisał/a:

śmiać mi się chce z tego co piszecie..

po prostu nie ma gotowej recepty na szczęście rodzinne, małżeńskie...

każdy człowiek jest inny, każdy ma inne potrzeby, możliwości, każdy wychował się w innej rodzinie i to ma ogromny wpływ na to jak kto postrzega świat

ja osobiście wychowałam się w tradycyjnej rodzinie chłopskiej, katolickiej...skończyłam studia, dążyłam do tego aby było mi w życiu lepiej, lżej, owszem mam pracę, jestem niezależna - ale powiem tak, jest mi ciężko się na coś zdecydować tzn. miasto czy wieś ponieważ mam korzenie jakie mam, troszkę spróbowałam innego życia - miejskiego i mogę powiedzieć że jestem rozdarta, z jednej strony nie chciałbym prowadzić typowo wiejskiego życia ale z drugiej strony wiem że nie będę też 100% mieszczuchem więc myślę że opcja dla mnie to praca w mieście ale mieszkanie na wsi...

to jakie mam poglądy, jakie wartości w życiu wyznaję, jak postrzegam świat to są lata mojego wychowania i nie da się mnie i nikogo innego zmienić jak za dotknięciem różdżki... Ja nie twierdzę że mam rację, że wszystkie mojego poglądy są słuszne - ale po prostu ludzie są różni i trzeba się tak dobierać aby mieść wspólny kierunek patrzenia. Skoro ja i chłopak nie chcemy współżyć przed ślubem to w czym macie problem?

A to że komuś w życiu nie wyszło, nie ułożyło się - cóż takie życie - nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć, każda dziewczyna, każdy chłopak wiążąc się z kimś ponosi ryzyko - nikt nie jest w stanie przewidzieć co będzie za 10, 20 czy 30 lat, czy dziewczyna czy to chłopak nie popadnie w alkoholizm, czy nie zdradzi, czy ktoś nie zginie w wypadku, nie zachoruje...życie ma wiele barw, a w życiu piękne są tylko chwile...

nie potępiam jeżyka ani nikogo innego...współczuję jeżykowi ale ją rozumiem, każdy ma do przeżycia swoje życie i nie uważam żeby ktoś działał w złym zamiarze, żeby zakładał że decyzja którą podejmuje przyniesie mu ból, rozczarowanie i nieszczęście...


łatwo się mówi i pisze ale życie takie proste nie jest....

Życie nie jest proste ale właśnie dlatego, że to NASZE  życie powinniśmy je sobie maksymalnie ułatwiać.
Jak kupujesz auto to odwiedzasz salony, oglądasz testujesz, czytasz szukasz informacji, żeby kupić coś co zaspokoi Twoje potrzeby i będzie komfortowe i bezpieczne. Z mężem/partnerem jest podobnie big_smile lepiej sprawdzić i przetestować PRZED ślubem i dziećmi niż później płakać. Nie wszystko zdołasz przewidzieć ale.... niejedna z dziewczyn gdyby cofnęła się w czasie pamięcią, to znajdzie takie zachowania tych "nietrafionych" mężów, które powinny były dać im do myślenia ale nie dały, bo myślały sercem, bo liczyły na cudowną zmianę. Jeżykowi współczuję ale wiem też, że co nas nie zabije to nas wzmocni i najważniejsze to rozumieć jakie błędy się popełniło, wyciągać wnioski i nie popełniać kolejnych smile Jeżyk da sobie radę! W końcu silna kobieta z niej smile

Życzę szczęścia Tobie i obyś się nigdy nie rozczarowała smile

Powinnaś Jeżyku skontaktować się z niebieska linią  i zapytać o pomoc prawną i psychologiczną w swojej okolicy. Tam pomogą Ci się zebrać do pionu, nie musisz się decydować od razu na rozwód ale powiedzą Ci jasno, krok po kroku co i jak powinnaś zrobić Ty i czego możesz oczekiwać od męża, zachowania alkoholików są często powtarzalne i przewidywalne. Jeśli potrzebujesz jakiejś pomocy, pisz na priv.  Postaram się pomóc smile

1,135

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Calineczko, nie śmiej się. Każda z nas ma jakiś bagaż doświadczeń. Byłoby nierozsądnym z tego nie skorzystać. My ci tylko z lekka podpowiadamy. Jeżykowi też tutaj pisałam żeby nie brnęła dalej. Jest drugie dziecko, są zależności, a właściwie pułapka bez wyjścia. O ile z rozwodem oraz przemocą można sobie poradzić, o tyle kwestie związane z finansami, spać nie pozwolą.

Łatwo nie jest, fakt. Tylko, że niektóre wyobrażają sobie, iż to szczęście będzie z pierwszym napotkanym. Ja też na swojej drodze spotkałam kilku patafianów. Nie rozumiem też tych jęków: rzucił i katastrofa. A co miał robić? Tkwić w czymś, co mu nie odpowiada? Kobiety, róbcie to samo. Układanka musi pasować. Nikt nie jest idealny, na małe niedoskonałości przymykamy oko, zresztą same je mamy. I do jasnej ciasnej, nie traćcie czasu, jest cenny, coś nie pasi, następny proszę!

Wczoraj podawali we wiadomościach, że jakiś ...... zgwałcił swoją 2-letnią córkę. Facet miał masę grzechów na sumieniu. Powiedzcie mi, co trzeba mieć nie tak z mózgownicą, żeby się z takim zadawać, sypiać?!
Czytam te fora i dech mi zapiera. Głupie gołębice kontra porąbańce różnej maści.

Joga, jakie wnioski?! Myślisz, że ludziska je wyciągają? Bardzo nieliczni. Jak się pakowały teściowej na chatę, tak to czynią. Jak zaciążały bezmyślnie, tak to robią. A zdrady? Dobrze jeden z drugim wie, iż rozwalają komuś życie, a i tak penis rządzi. Egocentryzm górą.

A teraz coś dla niewesołego rozluźnienia.
Jeden ze synów chciał sobie zarobić na wakacyjny wyjazd. Padło na firmę budowlaną, lepiej płacili. Starał się jak durny, a reszta pracowników studziła jego zapał. Powiedzieli mu, że wypłaty w terminie nigdy nie ma, że jak odpadnie coś od pyska jaśnie pana, to może... Najpierw właściciel z rodziną musi się wywczasować, a i to mają szczęście, bo ten szef jeszcze kochanki nie ma. A jak taką znajdzie ( podobno kwestia czasu, bo pieniądz dziwnym trafem zwiększa facetom libido), to żeby sobie zapamiętał, należy się ewakuować (zero wypłaty, bo się rozwodzą i o pieniądze szarpią). Mnie zamurowało, bo akurat na e-matce był taki temat: jak ktoś jest nieuczciwy, to i dla rodziny będzie gnidą. Panie wyciągnęły wniosek: nie ciesz się dziunia, że masz takiego cwanego i zaradnego chłopa, te same sztuczki zastosuje wobec ciebie, jak mu się znudzisz. A kobiety durniaste polują na takich, nawet pracę rzucają.

Szczęściu należy pomagać, a nie wypisywać brednie, że nie wszystkim się układa. Później znów jęk synowej, bo mąż mamusię codziennie odwiedza i wspiera. Częste zjawisko, syn wypełnia lukę "partnera powiernika".
Nasze udane małżeństwo, zwiększa szanse na udane u dzieci. Więc nie brać pierwszego lepszego z łapanki i nie zwracać uwagi na jęczących tutaj facetów, że kobiety są wybredne. Dla swojego i dzieci dobra - powinny takie być.

1,136

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

CALINECZKO biorąc ślub nie byłam w ciąży. Faktycznie przed ślubem byłam, ale poroniłam. Kiedyś myślałam podobnie do Ciebie, teraz myślę podobnie do Bullterierki czy Chabra.
BULLTERIERKO nie dążyłam za wzorcem, który nakazuje społeczność. Nie dlatego wyszłam za mąż. Ja po prostu kochałam mego męża i było między nami dobrze przed ślubem. Zrobiłam błąd, że razem nie zamieszkaliśmy przed ślubem. Naiwnie liczyłam, że skoro było fajnie i było uczucie to wszystko się ułoży. Czasu nie cofnę, ślub jest faktem, dzieci są faktem i teraz trzeba decydować. Moja decyzja to psychoterapia, niebieska karta. Będą efekty lub nie. Jeśli nie to rozstaniemy się, ale liczę na naprawę związku.
JOGA dzięki za doradztwo, ale już uczestniczymy w terapii małżeńskiej i indywidualnej, przyjeżdża dzielnicowy i pomoc społeczna. To według psychologa ma sprawić, że mąż będzie się bał i nie zadrze ze mną kolejny raz.

Kupiłam już aparat fotograficzny, teraz idę na kursy, potem zakładam działalność. Może jest ktoś zainteresowany smile? Może Calineczka? Hi. Oj Calineczko osobiście chętnie wybiłabym Ci Twoje myślenie o tym super rolniku z głowy.

1,137

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
jeżyk123 napisał/a:

CALINECZKO biorąc ślub nie byłam w ciąży. Faktycznie przed ślubem byłam, ale poroniłam. Kiedyś myślałam podobnie do Ciebie, teraz myślę podobnie do Bullterierki czy Chabra.
BULLTERIERKO nie dążyłam za wzorcem, który nakazuje społeczność. Nie dlatego wyszłam za mąż. Ja po prostu kochałam mego męża i było między nami dobrze przed ślubem. Zrobiłam błąd, że razem nie zamieszkaliśmy przed ślubem. Naiwnie liczyłam, że skoro było fajnie i było uczucie to wszystko się ułoży. Czasu nie cofnę, ślub jest faktem, dzieci są faktem i teraz trzeba decydować. Moja decyzja to psychoterapia, niebieska karta. Będą efekty lub nie. Jeśli nie to rozstaniemy się, ale liczę na naprawę związku.
JOGA dzięki za doradztwo, ale już uczestniczymy w terapii małżeńskiej i indywidualnej, przyjeżdża dzielnicowy i pomoc społeczna. To według psychologa ma sprawić, że mąż będzie się bał i nie zadrze ze mną kolejny raz.

Kupiłam już aparat fotograficzny, teraz idę na kursy, potem zakładam działalność. Może jest ktoś zainteresowany smile? Może Calineczka? Hi. Oj Calineczko osobiście chętnie wybiłabym Ci Twoje myślenie o tym super rolniku z głowy.

I to mi się podoba! smile

Mleko się rozlało ale nie siedzisz i nie płaczesz, nie użalasz się, tylko działasz, wyciągnęłaś wnioski, zauważyłaś błędy, dzielna z Ciebie dziewczyna i dasz sobie radę!!!! big_smile

Jak nadejdzie chwila zwątpienia to pisz na forum, ja trzymam kciuki żeby się poukładało i żebyś była szczęśliwa smile

PS. przeoczyłam coś chyba bo nie wiem o co chodzi z tym aparatem? Będziesz robiła zawodowo zdjęcia?

1,138

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

jeżyk123 tak sie ciesze,ze sie odezwalas.Nie ma dnia abym o Tobie nie pomyslala!

Mocno w Ciebie wierze I jestem pewna ze uda ci sie rozkrecic swoj biznes.Musisz tylko posiadac swoja strone internetowa.
Moim marzeniem kiedys bylo aby zostac koordynatorem slubow.Uwielbiam planowac I dekorowac.
Trzymam mocno kciuki za osiagniecia.

P.S Jesli znajdziesz kiedys czas zaloz SWOJ BLOG chocby dla dzieci.....(beda Cie podziwiac jak walczylas I walczysz o ich tate)

1,139 Ostatnio edytowany przez jeżyk123 (2014-08-08 05:21:33)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

JOGA tak. Wyrzucili mnie z pracy dwa tygodnie temu. Tzn zdążyłam uciec na urlop wychowawczy przed otrzymaniem wypowiedzenia, ale to jest urlop bezpłatny. Już w zeszłym roku chciałam fotografować zarobkowo, ale mąż nie podpisał mi kredytu na sprzęt. Wzięłam pożyczkę z zakładu i kupiłam prawie wszystko. Teraz tylko kilka sesji do mego portfolio i po woli zacznę działa.
Jak tylko założę stronę to na pewno wyślę link, obejrzycie sobie. Ale najpierw kilka kursów, bo sprzęt jest bardzo profesjonalny.

1,140

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

I to mi się podoba! Trzymam za ciebie Jeżyku kciuki. Walcz i nie daj sobie w kaszę napluć.

Ślubów i wesel coraz mniej, ale ktoś naprawdę dobry zarobi zawsze. Teraz liczy się pomysł, niebanalny scenariusz. Ostatnio potrzebowaliśmy zdjęć do dyplomu, i tym podobnych. Duże miasto, kilkudziesięciu fotografów i żadnego profesjonalisty w temacie fotek do dokumentów. Dopiero na forum tutejszych uczelni nam podpowiedziano. Trochę to dziwne, bo wszyscy rzucili się na sesje ślubne, komunijne, studniówkowe, generalnie imprezy. Fakt, na tym zarabia się najlepiej.

Blog jest wyśmienitym pomysłem. Tylko nie zgadzam się z Olką, że dzieci będą podziwiać Jeżyka. Młodzi ludzie potrafią być krytyczni w stosunku do rodziców. Czytałam mnóstwo wypowiedzi dorosłych dzieci rozwodników. Są to często trafne analizy i suchej nitki na rodzicach nie pozostawiają.
Ja bym była wręcz niezadowolona, gdyby matka nie pozbyła się ojca z domu. Lat wczesnego dzieciństwa nie wspominam mile, ale lata, kiedy byłam nastolatką, to już dobra bajka. Matka zapracowana, ale szczęśliwa, my dzieci mieliśmy dużo więcej obowiązków, ale doceniłam święty spokój, beztroskę, poczucie bezpieczeństwa oraz pewność, że każdy następny dzień upłynie bez jazd, awantur, pijackiego ględzenia, schodzenia z drogi jaśnie ojcu.

1,141

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

jeżyku, co Ty czułaś do swojego męża przed ślubem, czym on Ci imponował, czy rozmawialiście o waszych wizjach małżeństwa, wychowywania dzieci, czy rozmawialiście co będzie należało do Twoich obowiązków, jego, jak będziecie spędzać wspólny czas...
bo ja nie, dla mnie najważniejsze było to aby przyjechał, aby się poprzytulać i spędzić miło czas, czekałam aż on się mi oświadczy...i będzie tak jak ja chcę...On natomiast mi mówił że jest miło i przyjemnie ale że to nie wszystko...Z perspektywy czasu teraz widzę że był dojrzałym, odpowiedzialnym i wartościowym chłopakiem...On miał zadbane gospodarstwo, ciągle inwestował w dom, pracował zawodowo i co miał to wszystko dla mnie rzucić dla mnie i zaczynać od zera...
Tak, masz rację to mógł być dla Ciebie szok jeśli chodzi o przeprowadzkę z miasta na wieś ale ja myślę że bym się odnalazła bo całe życie tu spędziłam, gdybym miała tylko pracę, własne pieniądze to myślę że mogłabym być z nim, tam szczęśliwa...
Jedyną pozytywną rzeczą jaką wyniosłam z tego związku to fakt że dojrzałam, dorosłam do związku - tylko szkoda że tak późno...

1,142

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

czekamy na rozwój wydarzeń jezyku, pewnie mąż nie moze zniesc tego ze cala wioska sie dowie prawdy.a kolejna kobieta dobrze sie zastanowi nim go wybierze.

1,143

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

CALINECZKO kochana napiszę Ci jak dokładnie było przed ślubem.
Zawsze trafiałam na mężczyzn, którzy chcieli żebym ja za nich wszystko załatwiała. Gdzieś jechaliśmy, to nie chłopak, ale ja musiałam szukać gdzie warto pojechać i co zobaczyć i to nie pod własnym kątem, ale pod chłopaka, żeby nie narzekał, że brzydko, daleko, drogo i nudno, to ja musiałam dzwonić, zamawiać nocleg, ja musiałam szukać połączeń PKP czy PKS. A kiedy poznałam mego męża, to zanim zdążyłam pomyśleć o czymś, on już wszystko załatwił. I tak było do samego ślubu. Zawsze było tak: może idziemy do kina. Trach, mąż już w necie szuka jakie filmy są. Może gdzieś na weekend, mąż trach otwiera net, dzwoni pyta co ile kosztuje, rezerwuje.
Imponowała i imponuje mi jego pracowitość w gospodarstwie rolnym, zawsze ważna jest dla niego jakość. Wszystkie pieniądze z Unii przeznacza na inwestycje w gospodarstwie, nie stoi w miejscu, tu rozwala, tu buduje, zmienia, ulepsza, ciągle coś dokupuje, nie znam się na tym do końca, ale pakuje nawozy, wszystko co się da, żeby ulepszyć gleby i efekty są niesamowite. Widać to po roślinach w porównaniu do innych rolników, widać po budowie krów, jak ulepszył genetycznie stado od śmierci ojca, poprawił wydajność. Bardzo mi się to w nim podobało, że jak coś robi, to oddaje całego siebie, a w pracy taki właśnie jest. I najważniejsza jest praca. Choćby był pijany, choćby był chory, to idzie do pracy i byt rodziny stawia na pierwszym miejscu, żeby dzieci zawsze miały wszystko. To jest piękne w nim.
Jeszcze to jak traktował matkę..... Była zawsze najważniejsza. Wiele słyszałam, że jak matkę traktuje tak i żonę będzie traktował. Niestety, dalej mama jest najważniejsza i z nią planuje, rozmawia, a nie ze mną. Tu się pomyliłam.
No i oczywiście to, że jest piekielnie przystojny, umięśniony, niesamowicie silny, te jego ręce, ogromne, niezwykle silne.
Na początku nie rozmawialiśmy wcale o małżeństwie, po prostu dobrze się bawiliśmy razem, ale mieliśmy czasem wymianę zdań o tym, że on marzy o kobiecie opiekującej się dziećmi, domem i pracującej w gospodarstwie, a ja wtedy jakbym odbijała piłeczkę i mówiłam, że to więzienie i ja to zawsze będę pracować i  nigdy bym nie chciała być kurą domową. Potem rozmawialiśmy o tym ciągle. On swoje, ja swoje, a kiedy podjęliśmy decyzję o ślubie to on zgodził się żebym pracowała, ale i tak podkreślał, że jednak chciałby żeby kobieta była w domu - jak to określił, nigdzie się nie włóczyła - moja praca zawsze była dla niego "śmieszna" i praca wszystkich dookoła. Tylko on pracował najciężej na świecie, no i inni rolnicy, wszyscy dookoła to lenie. Teraz już wiem, że wtedy sobie sprytnie wymyślił, że i tak nie będę miała zostawić z kim dzieci na wsi, więc do pracy nie wrócę. Zapomniał jednak o mojej mamie.
O wychowywaniu dzieci nie rozmawialiśmy nigdy, o pracach w domu też nie. Dla mnie oczywistym było, że on zajmuje się dziećmi i pomaga w domu. Prawda okazała się taka, że on nigdy dziećmi, ani domem się nie zajmuje, bo to należy do kobiety.
Jeśli chodzi o inwestycje, Ty piszesz, że Twój rolnik inwestował  w dom. Mój mąż nigdy w dom nie inwestował. Dom rodzinny mojego męża jest naprawdę ruiną, podwórko również. Cieszę się, że już tam nie mieszkam, bo na 21 wiek to wstyd mieszkać w takich warunkach. Oczywiście gdyby nie było pieniędzy, czy kogoś kto by zrobił remont to ok, można mieszkać, ale pieniądze są, a w domu specjalista od remontów, męża brat i nic nie ruszone. Wszystko tak, jak 30 lat temu zrobiono. Jedyne remonty, to malowanie teściowej, ściany i wszystko dookoła, np włączniki do świateł okolice żyrandola jak leci, bo po co okleić taśmą włącznik do światło czy odkręcić gnizdka, jak można malować dookoła farbą. Lub podłogi farbą olejną, zamiast na to najtańszy nawet panel położyć za grosze dosłownie. Ach szkoda gadać. Koniec o tym, bo znowu się nakręcam. Ale muszę jeszcze wspomnieć o tym. Kupiłam wieszaki na ręczniki takie zwykłe stalowy kolor, mąż przykręcił, a teściowa malując w połowie usmarowała je dookoła niebieską farbą tam gdzie pędzel sięgał. Okropność, naprawdę nie rozumiem tej kobiety.
A co to znaczy, że chciał wszystko dla Ciebie rzucić i zacząć od zera? Mój mąż nigdy mi nie powiedział, że wybierze mnie i zmieni życie. Oświadczył, że gospodarstwa nigdy nie opuści, a ja mam wybierać. To wybrałam...... ach idiotka.

No ale muszę się pochwalić. Wczoraj mąż pierwszy raz z życiu zrobił mi śniadanie, a potem pojechaliśmy na wycieczkę. Pierwszy raz od kilku lat spędziliśmy razem niedzielę. Szok, zawsze śpi całą niedzielę, a tu nagle taka zmiana. Było naprawdę super. Więcej. Powiedział, że jedziemy na trzy dni do Mikołajek. Już załatwił. Jestem w szoku.

1,144

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

hmmm,
widzisz jeżyku dla mojego ex gospodarstwo nie było całym jego życiem - owszem mówił że to lubi ale miał pracę zawodową, miał ambicje, owszem był taki czas że rodzice przechodzili na rentę i po prostu przepisali mu, jako młody rolnik wziął dopłaty z Unii trochę to rozwinął i miał dwa źródła dochodu z pracy i gospodarstwa, pracę miał zmianową więc jakoś to się kręciło on się cieszył bo miał kasę i ciągle coś robił za te pieniądze, w domu, koło domu i jak tam byłam to naprawdę było czysto i porządek. Jak rozmawialiśmy to mówił mi że gdybyśmy się poznali jakiś czas temu to by to zostawił ale teraz skoro już tyle zainwestował...Mnie tak naprawdę trzymała tylko praca...On czuł się zobowiązany w stosunku do rodziców bo skoro mu to zapisali, rodzice starsi więc ich nie zostawi, dom jego więc dwóch nie będzie utrzymywał gdybyśmy zamieszkali gdzieś indziej.Dom miał oddzielne wejścia, oddzielne mieszkania tj. łazienki i kuchnie. Co mnie zastanawiało - hmm chyba jego skąpstwo bo nigdy przenigdy od niego nic nie otrzymałam, nawet cukierka, nigdy nie zaproponował kina, zakupów, nie byliśmy na pizzy, nigdy nie przyjechał do mnie z czekoladą, kwiatkiem czy czymkolwiek czy to na święta czy na Mikołaja, jedyne to latem gdzieś tam jeździliśmy ale to tylko w niedzielę po południu latem. Z jednej strony mówił o pracy że znajdę gdzieś koło niego a z drugiej usłyszałam słowa "bo ty nie chcesz być kurą domową". Druga rzecz to poznaliśmy się na portalu internetowym i jak byliśmy razem i jak spotykał się nawet ze swoją obecną żoną to ciągle się logował na portalach randkowych, nawet jak miał brać ślub to napisał do mnie, wchodził na portale innych dziewczyn...Teraz się nie loguje...

Fajnie jeżyku że spotkało Cię coś miłego ze strony męża, oby tak dalej..

1,145

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

jezyku123-odpoczywaj,spedz te dni w cudowny sposob.Oby te mazurskie noce byly dla was wyjatkowe,oby to byl poczatek waszego nowego zycia.

P.S Moje rejony :)Tesknie za nimi...

1,146

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Stres na pewno... ale to minie

1,147

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Zarejestrowałam się dzisiaj, ponieważ przeczytałam Wasze wypowiedzi. Szczególnie "przeżyłam" historię Jeżyka. Jednocześnie chciałabym coś dodać od siebie. Ja rozumiem, że wielkie cierpienia i tragedie pojawiają się w związku ze zmianą miejsca zamieszkania, brakiem starych, dobrych przyjaciół, utartych ścieżek czy nawet starej Biedronki...Ale w żadnym wypadku nie zgodzę się z tak często występującym w Waszych wypowiedziach "poniżaniem " ludzi wsi i wszystkiego z nimi związanego. Sama przeprowadziłam się z miasta stołecznego razem z mężem na wieś. Nie jesteśmy rolnikami, ale dom , który kupiliśmy to po prostu była ruina, nie mieliśmy kasy na nic lepszego. Tak, tak po wygodach mieszkania w blokowisku szczególnie zależało nam, żeby nie mieć sąsiadów. I nie mamy, mieszkamy na tzw. wygwizdowie- jeden sąsiad 500 m od nas. Przeżyliśmy horrorów sto , a może nawet  więcej:-) np. 7 stopni w domu w zimę, spałam pod dwiema kołdrami, w dwóch swetrach; brak ciepłej wody zupełnie, zamarzająca zimna woda w zimę, "wc" za domem 10 m, "nalot wszelkiej maści szkodników latem i jesienią", zaspy po pas zimą, brak możliwości przejazdu i naprawdę odcięcie od świata ...To takie pierwsze, które mi się przypomniały, o jeszcze np. zawalenie się części ściany . I wyobraźcie sobie, przeżyliśmy, dom właściwie już odremontowany, tylko wystrój w środku na następny rok do kończenia. W czasie remontów wszędzie był brud i smród, a remonty ciągnęły się, bo wiadomo człowiek nie milioner. No, ale do sedna. Zawsze mogliśmy liczyć na naszych sąsiadów, ich ciągnik do zaorania naszego ogrodu, ich maszyny do wybronowania itp.; ba ostatnio w środku nocy musieliśmy wyjechać z domu  w ważnej sprawie rodzinnej ( 4:00 rano) i popsuł nam się samochód, drugi był u mechanika. I nasz inny sąsiad wstał o 3:30 rano i przyjechał swoim samochodem , żebyśmy mogli go pożyczyć....W pracy, oboje dojeżdżamy do swoich poprzednich prac, już dawno szefowie wiedzą, że my nie chorujemy ale jak nas zasypie to "musim" w domu zostać. W tym roku z tej okazji mieliśmy 2 dni wolne:-) Oboje mamy konkretne zainteresowania, którym się z pasją oddajemy- ja książki, czytanie, gotowanie, weki, nauka języka,    mąż komputery, informatyka, dokształcanie.
Moim zdaniem to nie nowe miejsce, nowi ludzie tylko sorry ale Wasze związki są po prostu niedobrane albo wydaje Wam się, że małżeństwo to tak od razu bajka. Tak, małżeństwo to bajka ale wiedzą o tym tylko Ci, którzy naprawdę ciężko pracowali nad nim. A ludzie na wsi są tacy sami jak wszędzie....Chciałabym, żeby Wam się udało.

1,148

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

to od ludzi zalezy.
i w miescie sa sxxxxxxxxny

1,149

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Wiejska baba nie zgode sie z Toba z tym,ze sasiedzi sa zyczliwi I pomocni.
Wiesz dlaczego Wam pomagaja?bo lituja sie nad Wami bo macie taka ruine ktora teraz doprowadzacie do stanu uzywalnosci.Uwierz mi ze gdybyscie pobudowali piekny dom na wsi,chocby tam gdzie mieszkacie to ludzie z zazdrosci nie pomogliby Wam.Taka jest pomoc.Nie wrzucam wszystkich do jednego worka ale doswiadczylam na wlasnej skorze I nie tylko ja,ze jak nam sie ciezko zylo to ludzie bardzo nam pomagali w sensie uzyczali.Jednak gdy nasz interes zaczal kwitnac,pobudowalismy dom bardzo szybko oraz zakupilismy sprzety to teraz ludzie patrza na nas jak na zlodziei!DLACZEGO?Teraz my zagadujemy ze mozemy pomoc,ale wiem ze nas obgaduja I tylko patrza aby nam sie noga podwinela.
To prawda malzenstwo trzeba pielegnowac,tak tez bylo dopoki nie pojawily sie dzieci..... zmeczenie,stres daly sie we znaki.!

1,150

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
oolka napisał/a:

Wiejska baba nie zgode sie z Toba z tym,ze sasiedzi sa zyczliwi I pomocni.
Wiesz dlaczego Wam pomagaja?bo lituja sie nad Wami bo macie taka ruine ktora teraz doprowadzacie do stanu uzywalnosci.Uwierz mi ze gdybyscie pobudowali piekny dom na wsi,chocby tam gdzie mieszkacie to ludzie z zazdrosci nie pomogliby Wam.Taka jest pomoc.Nie wrzucam wszystkich do jednego worka ale doswiadczylam na wlasnej skorze I nie tylko ja,ze jak nam sie ciezko zylo to ludzie bardzo nam pomagali w sensie uzyczali.Jednak gdy nasz interes zaczal kwitnac,pobudowalismy dom bardzo szybko oraz zakupilismy sprzety to teraz ludzie patrza na nas jak na zlodziei!DLACZEGO?Teraz my zagadujemy ze mozemy pomoc,ale wiem ze nas obgaduja I tylko patrza aby nam sie noga podwinela.
To prawda malzenstwo trzeba pielegnowac,tak tez bylo dopoki nie pojawily sie dzieci..... zmeczenie,stres daly sie we znaki.!

No cóż , powiem szczerze żal mi Ciebie. Niestety...Jeśli dom w ruinie miał nastawić do nas dobrze sąsiadów to cieszę się, że taki kupiliśmy!
Mieliśmy ruinę, teraz po 4 latach to dom jak wszystkie wokół, ba dach ma nawet lepszy niż te w okolicy. I nic się nie zmieniło, sąsiedzi jacy byli tacy są. I uwierz mi w mieście tez dupy obrabiają, w pracy też i na wsi oczywiście też. To nie jest wyłącznie domena wiejska. Spotkaliśmy tu różnych ludzi, czasami dziwnych, zdystansowanych ale przez te lata nie spotkałam nigdzie takiego chamstwa jakie czasami widziałam w naszej pięknej stolicy. Zasada życiowa , która pozwala żyć spokojnie zakłada, że każdy coś tam sobie o Tobie i Twojej rodzinie pogada, tak jak i Ty mówisz o innych. Ale należy przyjąć to jako naturalne  i żyć swoim życiem. Czasami sami "wyobrażamy" sobie co mówią i myślą inni ludzie na nasz temat ( typu zazdroszczą nam) a to tylko strata czasu. Może i Ty po wybudowaniu super chałupy, zakupie mebli się zmieniłaś? Tylko u siebie trudno cokolwiek dostrzec. Pogody ducha Ci życzę wbrew wszystkiemu:-)

1,151 Ostatnio edytowany przez FollowMe (2014-08-14 11:39:02)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Jeżyku dużo siły życzę i spełnienia marzeń-by wszystko poukładało się tak jak marzysz...:)

1,152

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Wiejska baba--- tylko pozazdroscic Ci takich sasiadow.Szczerze pisze.Pewnie rowniez sie zmienilam a napewno UODPORNILAM.

1,153

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

dopóki się nie ma dzieci, to mozna sobie gadac.

1,154

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Nigdy nie przeprowadziłabym się z miasta na wieś. Przeraża mnie to, jak ludzie lubią wszystko o kimś wiedzieć i wtrącać się w czyjeś życie.

1,155

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
gadatliwa napisał/a:

Nigdy nie przeprowadziłabym się z miasta na wieś. Przeraża mnie to, jak ludzie lubią wszystko o kimś wiedzieć i wtrącać się w czyjeś życie.

Ja nie cierpialam sluchac sasiadow,niecierpialam jak glosno sie zachowywali,wiercili ciagle w scianach,nawet w toalecie bylo slychac jak sikali.Nie kazdy dbal o czystosc na klatce(a byl to nowy blok) Dzieci kisily sie w pokojach,spacer byl codziennie I to wszystko bo do piaskownicy nie puszczalam.Teraz dzieci nadal sa male I maja wszystko na podworku,przychodza do nuich inne dzieci.wychodza na dwor kiedy chca,bawia sie  a ja wychodze z nimi z kubkiem kawy I delektuje sie czystym powietrzem nawet jesli sasiad jedzie z obornikiem:)
Teraz zycie na wsi to rarytas,zadko kto zyje I mieszka jak w sredniowieczu.
Pewnie tak piszesz bo nie masz dzieci,na pierwszym miejscu stawiasz wygode jedynie dla siebe.Mieszkajac I zyjac tylko z mezem w miescie mialam dobrze ,sklepy I galerie pod nosem ,kino rowniez ale mieszkanie w bloku to byla dla mnie jak klatka dla wieznia.

1,156 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2014-08-15 18:43:59)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

olka wiejska baba.
poczytaj nasz wątek, chaber/marena pisały z 10 razy o ogromnej różnicy między wsią-podmiejską sypialnią, a wsią ze wschodniej Polski, tak zwanego zaścianka.
my też mamy podmiejskie sypialnie, 7 kilometrów od miasta, mieszkają tam dziani ludzie, ale wystarczy jechać 25 kilometrów dalej i można się załamać. u mojego męża we wsi są domy istne skanseny dałabym link, ale nie chcę ujawniać mojego położenia geograficznego.
rozpadające się chatynki, ugnojone buty i obejścia, błotniste drogi z dziurami. rodzina na jednej rencie mamusi(babci), alkoholizm i bieda, a do tego zycie na poziomie tylko w wakacje(zioła, jagody) i we wrzesniu i pazdzierniku(grzyby).

mnie w największe osłupienie wprawił koleś jeżdzący 30kilometrów stopem do biedronki po dady i parówki biedronkowe za 5.99. nie ten facet nie kupuje sobie pieluch na zapas, bo ma tygodniówkę i żyją od - do. dla 12 złotych(bo o tyle tańsze są dady od pampersów w sklepie u niego we wsi) jedzie w każdą sobotę, bez względu na pogodę. może stać i moknąc na deszczu godzinami.
placą mu na czarno 250złotych raz w tygodniu i tak sobie ludzie żyją całymi rodzinami.tak żyją całe wsie.

autobus?raz na dobę, chyba że są dni targowe.
moja teściowa to szczęściara, ma syna z samochodem który przyjedzie i zabierze ją do biedronki na zakupy. szcześliwa raz w miesiacu wyda 120złotych. ma poważanie u sąsiadek, bo pozostałe kupują w sklepiku oddalonym o 5km przepłacając o 30procent na każdej rzeczy.

1,157

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
nokiaaa napisał/a:

olka wiejska baba.
poczytaj nasz wątek, chaber/marena pisały z 10 razy o ogromnej różnicy między wsią-podmiejską sypialnią, a wsią ze wschodniej Polski, tak zwanego zaścianka.
my też mamy podmiejskie sypialnie, 7 kilometrów od miasta, mieszkają tam dziani ludzie, ale wystarczy jechać 25 kilometrów dalej i można się załamać. u mojego męża we wsi są domy istne skanseny dałabym link, ale nie chcę ujawniać mojego położenia geograficznego.
rozpadające się chatynki, ugnojone buty i obejścia, błotniste drogi z dziurami. rodzina na jednej rencie mamusi(babci), alkoholizm i bieda, a do tego zycie na poziomie tylko w wakacje(zioła, jagody) i we wrzesniu i pazdzierniku(grzyby).

mnie w największe osłupienie wprawił koleś jeżdzący 30kilometrów stopem do biedronki po dady i parówki biedronkowe za 5.99. nie ten facet nie kupuje sobie pieluch na zapas, bo ma tygodniówkę i żyją od - do. dla 12 złotych(bo o tyle tańsze są dady od pampersów w sklepie u niego we wsi) jedzie w każdą sobotę, bez względu na pogodę. może stać i moknąc na deszczu godzinami.
placą mu na czarno 250złotych raz w tygodniu i tak sobie ludzie żyją całymi rodzinami.tak żyją całe wsie.

autobus?raz na dobę, chyba że są dni targowe.
moja teściowa to szczęściara, ma syna z samochodem który przyjedzie i zabierze ją do biedronki na zakupy. szcześliwa raz w miesiacu wyda 120złotych. ma poważanie u sąsiadek, bo pozostałe kupują w sklepiku oddalonym o 5km przepłacając o 30procent na każdej rzeczy.

Czytanie ze zrozumieniem nie jest mi obce:-)) Czy 100 km od wielkiego miasta starczy? Bo u mnie tak jest. Sklepu na wsi ni ma, ani szkoły, ani nic innego....Głuchota zupełna. Ale ja nie ze sklepami przecież żyję, a z ludźmi. Do teatru czy na imprezę publiczna też się robi wypady, aż miło...Wczoraj byliśmy na niezłej imprezie zaproszeni przez sąsiadów rolników z sąsiedniej wsi:-)Bardzo fajnie spędziliśmy czas...Wieś dla mnie to właśnie alternatywa od ciągłego hałasu, pisków, wrzasków itp. U mnie w pracy jak powiedziałam gdzie się wyprowadzam to pukali się w czółko:-))Trudno komuś wytłumaczyć dlaczego . Ostatnio jednak zadzwoniła do mnie koleżanka , która pierwszy raz w życiu spędziła część urlopu gdzieś na zapomnianej głuszy i powiedziała, że jeszcze nigdy nie wyspała się tak jak tam...Ja powiedziałabym tylko jedno- i ja i mąż mamy prawa jazdy i każde z nas ma swój samochód, dla tych co kasę wietrzą - wcale nie najnowszy. I moim zdaniem to jest jedyny warunek, żeby na wsi mieszkać bez żadnych problemów- transport we własnym zakresie. Acha, dojeżdżam do pracy 1 h rano i 1 h po południu- uwielbiam te chwile spokoju w samochodzie, czas na przemyślenia, uporządkowanie dnia...Pozdrawiam wszystkich z głuszy :-))))

1,158

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

a z kim zostawisz dziecko gdy bedziecie kiedys mieli?

1,159

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

nokia dlaczego jestes taka nieprzyjazna? Kazdy pisze o wlasnych odczuciach ,nie zapominajac o temacie autorce tego topiku.
Mieszkam 35 km od miasta I tez przeplacam 30% albo I wiecej w sklepie na wsi.Zycie na wsi zawsze mialo ma I bedzie mialo plusy I minusy,ale czy zycie w miescie ich nie ma??

1,160

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
oolka napisał/a:

nokia dlaczego jestes taka nieprzyjazna? Kazdy pisze o wlasnych odczuciach ,nie zapominajac o temacie autorce tego topiku.
Mieszkam 35 km od miasta I tez przeplacam 30% albo I wiecej w sklepie na wsi.Zycie na wsi zawsze mialo ma I bedzie mialo plusy I minusy,ale czy zycie w miescie ich nie ma??

Zgadzam się w 100% z Twoją wypowiedzią.

1,161

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Wiejska babo,nie wiem,jak musiałabym być zdesperowana,żeby przeprowadzić się w takie miejsce,jak Ty.Wiem na pewno,że nie opuszczę miasta za żadne skarby świata,właśnie dla tych wygód,o których piszecie.
Mieszkanie tak daleko od miasta generuje olbrzymie koszty.Tak bardzo cieszysz się,że dojeżdżasz 2 h dziennie?Nic tylko współczuć,pochwal się jeszcze,ile wydajesz na paliwo.Ja za Twoje roczne,niepotrzebne zużycie paliwa mam wycieczkę na Wyspy Kanaryjskie.Jak urodzą się dzieci,będziesz robiła za taxi i dzisiejsze koszty paliwa pomnóż razy cztery.
A wracając do zakupu starego domu do remontu.Widać,że nie macie zielonego pojęcia o budowaniu i remontach.Taki dom lepiej zburzyć i postawić nowy,bo remont starego wyniesie więcej niż budowa nowego. A i uprzedzam,że znam życie,bo żyję już na tym świeci 47 lat.
Pozdrawiam smile

1,162 Ostatnio edytowany przez lena812 (2014-08-17 18:17:14)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
kobietka 40+ napisał/a:

Wiejska babo,nie wiem,jak musiałabym być zdesperowana,żeby przeprowadzić się w takie miejsce,jak Ty.Wiem na pewno,że nie opuszczę miasta za żadne skarby świata,właśnie dla tych wygód,o których piszecie.
Mieszkanie tak daleko od miasta generuje olbrzymie koszty.Tak bardzo cieszysz się,że dojeżdżasz 2 h dziennie?Nic tylko współczuć,pochwal się jeszcze,ile wydajesz na paliwo.Ja za Twoje roczne,niepotrzebne zużycie paliwa mam wycieczkę na Wyspy Kanaryjskie.Jak urodzą się dzieci,będziesz robiła za taxi i dzisiejsze koszty paliwa pomnóż razy cztery.
A wracając do zakupu starego domu do remontu.Widać,że nie macie zielonego pojęcia o budowaniu i remontach.Taki dom lepiej zburzyć i postawić nowy,bo remont starego wyniesie więcej niż budowa nowego. A i uprzedzam,że znam życie,bo żyję już na tym świeci 47 lat.
Pozdrawiam smile

Ja też mieszkam na wsi,do miasta mieszkać mnie nie ciągnie
Wszystko ma swoje plusy i minusy,koszt utrzymania mieszkania w bloku w miescie tani nie jest,
sam czynsz to 500 zł wzwyż,za to to my opłacamy na wsi prad i wodę co 2 miesiąc,opał u nas to rocznie nie zamyka się nawet w tysiącu zł,bo asygnatę mozna wykupić za grosze,fakt trzeba to drzewo zrobić i palić w piecu ale lepsze to, bo dom mamy prawie 200 m,a nie  klitkę w bloku 55 m.
Co do remontów starych domów,tu się trochę z Tobą zgodzę,jak już jest to ruina to faktycznie lepiej zburzyć i budowac nowy,chociaz znam ludzi co z ruiny zrobili palacyki,jednak na to trzeba dużo kasy.

dojazd do pracy,cóż mój mąż też tracił 2 godziny na dojazdy codziennie,czy to aż tak dużo? czasem w mieście w korkach dłużej się stoi,dojechać z jednego konca miasta na drugi do pracy też kosztuje czas i pieniądze

zakupy na wsi zawsze będą droższe,tak samo jak w miejskich sklepikach
sama wiekszośc zakupów robię w marketach,u siebie zazwyczaj swieże pieczywo i wędlinę czasem
włascicielka sklepu narzeka że ludzie w mieście robią zakupy,a potem do niej na krechę przychodzą brać,no to niestety życie,każdy idzie tam gdzie taniej

czy ludzie na wsi są życzliwi,przyjaźni? szczerze to są zawistni,zazdroszczą,awantury są między sąsiadami normą,oczywiście nie wszyscy tacy są,ale w większości jeden drugiemu życzy jak najgorzej,jak się komuś lepiej powodzi to oczywiście ten ktoś musi pewnie kraść bo na cięzkiej i prawdziwiej pracy przecieżby się tak nie dorobił


historia Jeżyka jest straszna,naprawdę dziwię się że tyle wytrzymała i że dalej próbuje jakoś tą rodzinę ratować.
życie z taką teściową i maminsynkiem to chyba najgorsze co moze się trafić w małżenstwie

1,163

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Gdybym nie była szczęśliwa na tej mojej wsi to po prostu nie mieszkałabym tutaj. A patrząc po komentarzach niektórych to nie wiem czy właściwie jeszcze cokolwiek pisać bo innej opcji niż życie "fantastyczne " w mieście nie ma  . Według części z Was ludzie na wsi to buraki, brudasy, zainteresowani tylko swoją robotą itp. itd. Brak supermarketów jest jednym z wyznaczników "kultury", bo przecież co weekend nie ma gdzie pochodzić i pogapić się na towary itp. Ja również mogłabym przytaczać wiele przykładów "dołów intelektualnych" istniejących w mieście, ale mi się nie chce. Nie o tym piszę, co poniektórym trudno jest to zrozumieć jak widać po wpisach. Piszę o tym, że zarówno w mieście jak i na wsi da się żyć, w bardzo ciężkich warunkach da się żyć jeśli tylko obok jest ktoś kto nas wspiera ...A co do dojazdów...Moja koleżanka ze stolicy też tak mówiła, dopóki  nie policzyła ile czasu zajmuje jej dojazd z jednej części Wawy do miejsca pracy . Okazało się, że jest to taki sam czas jak mój dojazd.:-))Głupio jej się zrobiło, bo okazało się, że nie miała racji. Poza tym nie płacę czynszu co miesiąc, a samochód mam mały i na gaz i uwierz mi , nie ma o co kruszyć kopie. Jeśli ktoś na siłę chciałby udowodnić, że powinnam płakać, bo mieszkam na wsi to niestety nic z tego. Mam fajny dom, 5 pokoi, kawał ziemi dookoła i przede wszystkim ciszę i spokój. Tego chciałam i to mam. I tym wszystkim, którzy szukają swojego miejsca na ziemi kibicuję, zarówno jeśli to będzie w mieście czy na wsi. Właściwie to wiele wpisów mogłoby tu posłużyć za przykład typowo polskiej zawiści typu, "nie znacie się na budowaniu" itp. Przecież nic o mnie nie wiecie, nie wiecie również dlaczego wybraliśmy ruinę? A już nas oceniliście- jak zwykle, dołóżcie jeszcze mi, bo mam odwagę żyć jak chcę i być szczęśliwa i acha nie mam kredytu na 30 lat. Pozdrawiam ciepło:-)

1,164

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
Wiejska baba napisał/a:

Gdybym nie była szczęśliwa na tej mojej wsi to po prostu nie mieszkałabym tutaj. A patrząc po komentarzach niektórych to nie wiem czy właściwie jeszcze cokolwiek pisać bo innej opcji niż życie "fantastyczne " w mieście nie ma  . Według części z Was ludzie na wsi to buraki, brudasy, zainteresowani tylko swoją robotą itp. itd. Brak supermarketów jest jednym z wyznaczników "kultury", bo przecież co weekend nie ma gdzie pochodzić i pogapić się na towary itp. Ja również mogłabym przytaczać wiele przykładów "dołów intelektualnych" istniejących w mieście, ale mi się nie chce. Nie o tym piszę, co poniektórym trudno jest to zrozumieć jak widać po wpisach. Piszę o tym, że zarówno w mieście jak i na wsi da się żyć, w bardzo ciężkich warunkach da się żyć jeśli tylko obok jest ktoś kto nas wspiera ...A co do dojazdów...Moja koleżanka ze stolicy też tak mówiła, dopóki  nie policzyła ile czasu zajmuje jej dojazd z jednej części Wawy do miejsca pracy . Okazało się, że jest to taki sam czas jak mój dojazd.:-))Głupio jej się zrobiło, bo okazało się, że nie miała racji. Poza tym nie płacę czynszu co miesiąc, a samochód mam mały i na gaz i uwierz mi , nie ma o co kruszyć kopie. Jeśli ktoś na siłę chciałby udowodnić, że powinnam płakać, bo mieszkam na wsi to niestety nic z tego. Mam fajny dom, 5 pokoi, kawał ziemi dookoła i przede wszystkim ciszę i spokój. Tego chciałam i to mam. I tym wszystkim, którzy szukają swojego miejsca na ziemi kibicuję, zarówno jeśli to będzie w mieście czy na wsi. Właściwie to wiele wpisów mogłoby tu posłużyć za przykład typowo polskiej zawiści typu, "nie znacie się na budowaniu" itp. Przecież nic o mnie nie wiecie, nie wiecie również dlaczego wybraliśmy ruinę? A już nas oceniliście- jak zwykle, dołóżcie jeszcze mi, bo mam odwagę żyć jak chcę i być szczęśliwa i acha nie mam kredytu na 30 lat. Pozdrawiam ciepło:-)

Lepiej tego bym nie ujela.W 110% zgadzam sie z tym wpisem.
dodam tylko ,ze my Polacy jestesmy zawzieci,niemili I zazdrosni.Niestety sad

1,165 Ostatnio edytowany przez oolka (2014-08-18 00:37:41)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

lena812 napisala -historia Jeżyka jest straszna,naprawdę dziwię się że tyle wytrzymała i że dalej próbuje jakoś tą rodzinę ratować.
życie z taką teściową i maminsynkiem to chyba najgorsze co moze się trafić w małżenstwie.

Historia jest straszna,to prawda,prawda jest rowniez taka ze nie sztuka rozwiesc sie ale sztuka jest aby walczyc.Ona kocha meza I dzieci dlatego walczy o rodzine.
Boze jak ja jej zycze aby dziewczyna poczula sie szczesliwa w tym malzenstwie.

1,166

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
Wiejska baba napisał/a:

Gdybym nie była szczęśliwa na tej mojej wsi to po prostu nie mieszkałabym tutaj. A patrząc po komentarzach niektórych to nie wiem czy właściwie jeszcze cokolwiek pisać bo innej opcji niż życie "fantastyczne " w mieście nie ma  . Według części z Was ludzie na wsi to buraki, brudasy, zainteresowani tylko swoją robotą itp. itd. Brak supermarketów jest jednym z wyznaczników "kultury", bo przecież co weekend nie ma gdzie pochodzić i pogapić się na towary itp. Ja również mogłabym przytaczać wiele przykładów "dołów intelektualnych" istniejących w mieście, ale mi się nie chce. Nie o tym piszę, co poniektórym trudno jest to zrozumieć jak widać po wpisach. Piszę o tym, że zarówno w mieście jak i na wsi da się żyć, w bardzo ciężkich warunkach da się żyć jeśli tylko obok jest ktoś kto nas wspiera ...A co do dojazdów...Moja koleżanka ze stolicy też tak mówiła, dopóki  nie policzyła ile czasu zajmuje jej dojazd z jednej części Wawy do miejsca pracy . Okazało się, że jest to taki sam czas jak mój dojazd.:-))Głupio jej się zrobiło, bo okazało się, że nie miała racji. Poza tym nie płacę czynszu co miesiąc, a samochód mam mały i na gaz i uwierz mi , nie ma o co kruszyć kopie. Jeśli ktoś na siłę chciałby udowodnić, że powinnam płakać, bo mieszkam na wsi to niestety nic z tego. Mam fajny dom, 5 pokoi, kawał ziemi dookoła i przede wszystkim ciszę i spokój. Tego chciałam i to mam. I tym wszystkim, którzy szukają swojego miejsca na ziemi kibicuję, zarówno jeśli to będzie w mieście czy na wsi. Właściwie to wiele wpisów mogłoby tu posłużyć za przykład typowo polskiej zawiści typu, "nie znacie się na budowaniu" itp. Przecież nic o mnie nie wiecie, nie wiecie również dlaczego wybraliśmy ruinę? A już nas oceniliście- jak zwykle, dołóżcie jeszcze mi, bo mam odwagę żyć jak chcę i być szczęśliwa i acha nie mam kredytu na 30 lat. Pozdrawiam ciepło:-)

Wiejska babo,ależ ja naprawdę Tobie nie zazdroszczę,zwłaszcza sprzątania domu ponad 200 metrowego.Sama mam dom 120 metrowy i dziś gdybym jeszcze raz mogła kupić dom,kupiłabym mniejszy.Jest nas troje i dom 90 metrowy w zupełności by nam wystarczył.Swój dom również kupiłam za gotówkę,a nie na kredyt i innej opcji nie brałam pod uwagę.Dom w chwili zakupu miał 5 lat,więc przez cztery lata mieszkania nic w nim praktycznie, poza odświeżeniem ścian,nie było konieczne.Mieszkam na obrzeżach miasta i praktycznie wszędzie dojdę piechotą,a ciszę i spokój mam na wyciągnięcie dłoni,nie muszę mieszkać na wsi;)
Historię Jeżyka śledzę na bieżąco od lat i powiem szczerze,że podziwiam Ją za naiwność...

1,167

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
oolka napisał/a:

lena812 napisala -historia Jeżyka jest straszna,naprawdę dziwię się że tyle wytrzymała i że dalej próbuje jakoś tą rodzinę ratować.
życie z taką teściową i maminsynkiem to chyba najgorsze co moze się trafić w małżenstwie.

Historia jest straszna,to prawda,prawda jest rowniez taka ze nie sztuka rozwiesc sie ale sztuka jest aby walczyc.Ona kocha meza I dzieci dlatego walczy o rodzine.
Boze jak ja jej zycze aby dziewczyna poczula sie szczesliwa w tym malzenstwie.

oczywiście masz rację że nie sztuka się rozwieść,wiem coś o tym

tyle że któregoś dnia obudzimy sie z myślą, że już dosyć walki o coś co nigdy się nie spełni

w życiu Jeżyka być może się spełni,tylko wtedy gdy teściowa zniknie z ich życia,bo żeby się zmieniła raczej szans nie ma

życzę Jeżykowi aby wszystko się ułożyło,czy jednak starczy jej sił aby dalej walczyć?

1,168

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

kobietka40+ napisala (Wiejska babo,ależ ja naprawdę Tobie nie zazdroszczę,zwłaszcza sprzątania domu ponad 200 metrowego.Sama mam dom 120 metrowy i dziś gdybym jeszcze raz mogła kupić dom,kupiłabym mniejszy.Jest nas troje i dom 90 metrowy w zupełności by nam wystarczył.Swój dom również kupiłam za gotówkę,a nie na kredyt i innej opcji nie brałam pod uwagę.Dom w chwili zakupu miał 5 lat,więc przez cztery lata mieszkania nic w nim praktycznie, poza odświeżeniem ścian,nie było konieczne.Mieszkam na obrzeżach miasta i praktycznie wszędzie dojdę piechotą,a ciszę i spokój mam na wyciągnięcie dłoni,nie muszę mieszkać na wsi;)
W tych czasach nie stawia sie juz olbrzymiego domu,patrzy sie ekonomicznie.To prawda ze 90m starcza na 3 osoby ja mam 100 wlacznie z kosami I jest nas 4 I w zupelnosci starcza,sprzatam we czwartki aby w piatek miec czas na przryzadzenie obiadow na weekend I delektowanie sie swoim domem .:)W weekend czas spedzam z rodzina,raz w miesiacu sobota nalezy wylacznie do mnie wiec albo jade do kolezanki albo wybieram sie do galerii badz do kosmetyczki.Wyruszam rano I wracam pozno wieczorem.
Jednak odnosze wrazenie ze wies traktujesz jak cos gorszego od miasta??
wiesz nie kazdy chce mieszkac w miescie bez roznicy czy to centrum czy obrzeze,ja lubie swoja wies,zyje wlasnym zyciem we wlasnym tepie I to ja dobieram sobie przyjaciol,znajomych.Bo rodzine niestety nie wybiera sie ale znajomych tak.

1,169

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
lena812 napisał/a:
oolka napisał/a:

lena812 napisala -historia Jeżyka jest straszna,naprawdę dziwię się że tyle wytrzymała i że dalej próbuje jakoś tą rodzinę ratować.
życie z taką teściową i maminsynkiem to chyba najgorsze co moze się trafić w małżenstwie.

Historia jest straszna,to prawda,prawda jest rowniez taka ze nie sztuka rozwiesc sie ale sztuka jest aby walczyc.Ona kocha meza I dzieci dlatego walczy o rodzine.
Boze jak ja jej zycze aby dziewczyna poczula sie szczesliwa w tym malzenstwie.

oczywiście masz rację że nie sztuka się rozwieść,wiem coś o tym

tyle że któregoś dnia obudzimy sie z myślą, że już dosyć walki o coś co nigdy się nie spełni

w życiu Jeżyka być może się spełni,tylko wtedy gdy teściowa zniknie z ich życia,bo żeby się zmieniła raczej szans nie ma

życzę Jeżykowi aby wszystko się ułożyło,czy jednak starczy jej sił aby dalej walczyć?

Oczywiscie ze ktoregos dnia czlowiek nie wytrzyma.... I powie BASTA!Koniec!
Nie ma sensu cale zycie meczyc sie z KIMS,w ktoryms momencie nalezy poprzestac jesli druga osoba nie zrobi NIC.
To prawda u jezyka koszmar zakonczy sie w chwili smierci tesciowej....taka prawda.
Jezyk ma silna osobowosc dlatego tak dlugo WALCZY,ja osobiscie albo wyladowalabym juz w wariatkowie albo bym odeszla tylko czasami czlowiek nie ma pomocy...

Zycie,zycie!

1,170

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
kobietka 40+ napisał/a:
Wiejska baba napisał/a:

Gdybym nie była szczęśliwa na tej mojej wsi to po prostu nie mieszkałabym tutaj. A patrząc po komentarzach niektórych to nie wiem czy właściwie jeszcze cokolwiek pisać bo innej opcji niż życie "fantastyczne " w mieście nie ma  . Według części z Was ludzie na wsi to buraki, brudasy, zainteresowani tylko swoją robotą itp. itd. Brak supermarketów jest jednym z wyznaczników "kultury", bo przecież co weekend nie ma gdzie pochodzić i pogapić się na towary itp. Ja również mogłabym przytaczać wiele przykładów "dołów intelektualnych" istniejących w mieście, ale mi się nie chce. Nie o tym piszę, co poniektórym trudno jest to zrozumieć jak widać po wpisach. Piszę o tym, że zarówno w mieście jak i na wsi da się żyć, w bardzo ciężkich warunkach da się żyć jeśli tylko obok jest ktoś kto nas wspiera ...A co do dojazdów...Moja koleżanka ze stolicy też tak mówiła, dopóki  nie policzyła ile czasu zajmuje jej dojazd z jednej części Wawy do miejsca pracy . Okazało się, że jest to taki sam czas jak mój dojazd.:-))Głupio jej się zrobiło, bo okazało się, że nie miała racji. Poza tym nie płacę czynszu co miesiąc, a samochód mam mały i na gaz i uwierz mi , nie ma o co kruszyć kopie. Jeśli ktoś na siłę chciałby udowodnić, że powinnam płakać, bo mieszkam na wsi to niestety nic z tego. Mam fajny dom, 5 pokoi, kawał ziemi dookoła i przede wszystkim ciszę i spokój. Tego chciałam i to mam. I tym wszystkim, którzy szukają swojego miejsca na ziemi kibicuję, zarówno jeśli to będzie w mieście czy na wsi. Właściwie to wiele wpisów mogłoby tu posłużyć za przykład typowo polskiej zawiści typu, "nie znacie się na budowaniu" itp. Przecież nic o mnie nie wiecie, nie wiecie również dlaczego wybraliśmy ruinę? A już nas oceniliście- jak zwykle, dołóżcie jeszcze mi, bo mam odwagę żyć jak chcę i być szczęśliwa i acha nie mam kredytu na 30 lat. Pozdrawiam ciepło:-)

Wiejska babo,ależ ja naprawdę Tobie nie zazdroszczę,zwłaszcza sprzątania domu ponad 200 metrowego.Sama mam dom 120 metrowy i dziś gdybym jeszcze raz mogła kupić dom,kupiłabym mniejszy.Jest nas troje i dom 90 metrowy w zupełności by nam wystarczył.Swój dom również kupiłam za gotówkę,a nie na kredyt i innej opcji nie brałam pod uwagę.Dom w chwili zakupu miał 5 lat,więc przez cztery lata mieszkania nic w nim praktycznie, poza odświeżeniem ścian,nie było konieczne.Mieszkam na obrzeżach miasta i praktycznie wszędzie dojdę piechotą,a ciszę i spokój mam na wyciągnięcie dłoni,nie muszę mieszkać na wsi;)
Historię Jeżyka śledzę na bieżąco od lat i powiem szczerze,że podziwiam Ją za naiwność...

Ano widzisz, wszystko na wyciągnięcie ręki, a nie miasto, ani wieś:-))Ciekawa jestem po raz kolejny skąd  wiesz, że mój dom ma ponad  200 m? A może moje pokoiki mają po 10 m kwadratowych? A może po 50 m kwadratowych? To co napisałaś jest właśnie najlepszym przykładem jak trudna jest komunikacja pomiędzy ludźmi...Ja nie napisałam w ogóle ile metrów ma mój dom:-)No ale jak jestem ja czyli wiejska baba tak istnieć musi opozycja czyli ty...Co do Jeżyka, naprawdę jej współczuję. I uważam, ze właśnie podjęła odpowiednie działania. Ale nie sądzę, żeby była naiwna- według mnie po prostu kochała swojego męża i jak każda z nas zaryzykowała. Z tym ,że moje doświadczenie życiowe mi mówi, że zołzy mają lepszych mężów( zołzy w moim mniemaniu to te, które po prostu potrafią panować nad swoimi emocjami i wymagać pewnych rzeczy od partnera- jakich to każdej indywidualny zestaw). Czasami kochamy po prostu za mocno, nie dbając o siebie i dotyczy to zarówno mężczyzn jak i kobiet. Gdyby mąż Jeżyka zachowywał się tak jak przed ślubem, dotrzymał obietnic albo bardziej dbał o nią, mogłaby jakoś przeżyć te kilka lat do wybudowania własnego domu....Gdyby pokazał matce, że teraz to jego żona jest dla niego najważniejsza, a zaraz potem "oczywiście" mamusia to też by się moim zdaniem inaczej układało pomiędzy nimi. I właśnie dlatego upieram się przy stwierdzeniu, że to nie wieś jest prawdziwym problemem Jeżyka.! Czy mogłabyś sobie wyobrazić , że ja jestem słodką idiotką ( z pewnością można sobie to wyobrazić:)) i "uciechy co niemiara dostarczało mi zimno w domu czy zawalona ściana lub wc właściwie pod chmurką? To było bardzo trudne , szczególnie jak ktoś nawykł do innych standardów, ale obecność mojego męża dodawała mi wiary, jego zachowanie powodowało, że chciało mi się walczyć o ten dom razem z nim.To człowiek jest istotą rzeczy, a nie rzeczy, sklepy, itp. itd.


oolka: świetna organizacja czasu swojego i rodziny:-) Może coś podkradnę, mogę?

Posty [ 1,106 do 1,170 z 1,953 ]

Strony Poprzednia 1 16 17 18 19 20 31 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024