AAAAAlbo autorowi tej ciekawej sagi skończyła się wena twórcza ...
skoro nic się tu nie dzieje to pozwolę sobie coś napisać...
otóż wczoraj miałam "randkę". Spotkałam się z chłopakiem, on chce kontynuować - ja jestem pełna obaw gdyż podobnie jak z ex tak i z tym chłopakiem dzieli nas 70 km. Poza tym jest młodszy o 3 lata ale ok to nie problem. Odczucia po spotkaniu pozytywne, wie jak się chłopak zachować, straszny gaduła:-), nie wiem pewnie się spotkam jeszcze ale boję się że go nie pokocham.
Kurcze jak zaczynałam znajomość z ex to każdy sma, każdy telefon, każde spotkanie wywoływały we mnie takie emocje że szok. Pragnęłam żeby mnie wziął za rękę, pocałował. Jak myślicie można poczuć coś takiego drugi raz....
978 2013-10-07 19:48:24 Ostatnio edytowany przez Emilia (2013-10-07 19:48:52)
70 km to nie jest dużo. 700 to mógłby być problem. Mnie i mojego partnera na początku dzieliło ok. 60 km. Pociągiem to było ok. 50 minut plus kawałek na nogach. Da się przeżyć .
Dopiero się zaczynasz z gościem spotykać, czego tu się bać? Czy ty aby nie zakładasz z góry, że to musi być miłość na całe życie? Daj sobie czas, nie ten to inny i przede wszystkim wyluzuj. Nie porównuj ciągle tego obecnego z tym poprzednim, bo obaj są inni, nie ma dwóch takich samych związków, relacji, ludzi...
979 2013-10-08 09:14:41 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2013-10-08 09:15:03)
skoro nic się tu nie dzieje to pozwolę sobie coś napisać...
otóż wczoraj miałam "randkę". Spotkałam się z chłopakiem, on chce kontynuować - ja jestem pełna obaw gdyż podobnie jak z ex tak i z tym chłopakiem dzieli nas 70 km. Poza tym jest młodszy o 3 lata ale ok to nie problem. Odczucia po spotkaniu pozytywne, wie jak się chłopak zachować, straszny gaduła:-), nie wiem pewnie się spotkam jeszcze ale boję się że go nie pokocham.
Kurcze jak zaczynałam znajomość z ex to każdy sma, każdy telefon, każde spotkanie wywoływały we mnie takie emocje że szok. Pragnęłam żeby mnie wziął za rękę, pocałował. Jak myślicie można poczuć coś takiego drugi raz....
ja opowiem o mojej znajomosci z mezem, zadnych emocji, po prostu mily chlopak, z poczuciem humoru. zadnych dreszczyków.
normalnie.
jest jak jest, bywa zle, ale mimo to nie uwazam zeby to byla kleska.
wiecie co dziewczyny, dziś tak z nudów, myśląc jeszcze o ex, skorzystałam z google street view i odwiedziłam jego wieś - kurcze przeraziłam się... ja mieszkam na wsi ale mam 10 km do miasta a moja wieś liczy jakieś 130 domów, jest szkoła, sklep, kościół. Byłam raz u ex ale nie wnikałam, nie pytałam, wiele nie widziałam. Jak teraz zobaczyłam to się przeraziłam. Kurcze tam jest może 25 domów, a tak same pola, nie ma nic, nawet latarni. Do tej pory żałowałam bo myślałam że to większa, bardziej cywilizowana wieś...myślałam żeby nawet zostać kurą domową - ale ja tam bym chyba zdziczała gdybym tylko siedziała w domu.... parę domów i same pola, do miasta liczącego ponad 5 tyś mieszkańców ma 15 km a do liczącego 65 tyś 35 km. Kurcze nie zazdroszczę jego żonie dojazdów, chyba że jako nauczycielka znajdzie pracę na jakiejś wsi bliżej....
Mieszkam teraz na wsi, która liczy ponad tysiąc numerów domów. Jest pizzeria, dwa bankomaty, sporo sklepów, przychodnia, solarium, boisko, hotel, kilka razy w roku festyny, biblioteka - a i tak można się zanudzić. Ale wiocha z 25 domami? Masakra, dobrze że się w coś takiego nie wpakowałaś!
widzę Calineczko że zaczynasz dochodzić do siebie,tak trzymać.Na pewno znajdziesz kogoś i będziesz szczęśliwa.I nie żałuj exa.Gdyby mu naprawdę na tobie zależało to tak szybko by się nie ożenił .Jemu chyba tylko była potrzebna baba do roboty,wsio rawno ta czy inna .Mieszkam na wsi i widzę że często tak jest.
Wreszcie zakochanie i zauroczenie Calineczki mija, a wraca roztropnosc. Jest nadzieja!
Szukaj i przebieraj, a znajdziesz. Niekoniecznie od razu iskry lecą, motylki w brzuchu trzepocą. Możesz się złapac na tym, że każda chwila pogawędki z tym facetem jest jak balsam, że czujesz się bezpieczna i doceniana, że nikt na ciebie tak nie patrzył i nie troszczył jak on. Nie będzie gaduły, za to małomówny, ale operujący czynami.
może to dlatego, że poznałaś kogoś nowego?:)
hej,
dziewczyny dlaczego zawsze musi być coś, już myślałam że poznałam fajnego chłopaka ale....okazuje się że w przeszłości miał problemy z alkoholem, w związku z tym że alkohol gościł w moim domu, św. p. tata lubił wypić i były awantury w domu, w związku z tym włączyła mi się czerwona lampka i pytanie co dalej, czy się spotykać czy sobie odpuścić. Ten chłopak dzwoni codziennie, rano pisze sms-a, mój ex dzwonił może raz w tygodniu, sms i to niecodziennie ale każdy telefon sms był tak strasznie wyczekiwany, powodował takie napięcie, miałam niesmak że dzwoni tak rzadko ale teraz wiem że po prostu tęsknimy zawsze za czymś czego nie mamy i nie wiem czy to nie jest recepta na udany związek, nie podawać się na dłoni, rzadko dzwonić, pisać, mieć swoje życie, wtedy się tęskni, pożąda, zdobywa, a gdy ktoś jest przewidywany po prostu staje się nudny....coś w tym jest...
Nie wiem czy kogoś znajdę czy nie ale wiem że to co czułam do tego chłopaka (pomimo że miał wady) że to się już nie powtórzy....
Reagujesz prawidłowo, mnie też by lampka mrugała, a nawet robiła biiip, biiip - alkohol, tylko nie to. Trudno od tego dziadostwa uciec tak ostatecznie. Jak ktoś ma skłonności, to małe niepowodzenie i ucieka do pocieszyciela w butelce. Człowiek z nałogami, słaby psychicznie nie rokuje, oparciem nie będzie, to jego trzeba notorycznie wspierac.
Teraz tęsknisz za tamtym, ale po iluś tam latach, gdy jakimiś kanałami dotrą wiadomości o tym jaki naprawdę jest - Bogu podziękujesz za farta. Nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło.
Calineczko, odnoszę wrażenie, że dużego doświadczenia z mężczyznami nie masz i pierwsze zauroczenie zrobiło swoje. Dla mnie, obserwatorki z boku, to nie była miłosc a zakochanie, pierwsze zauroczenie. Idealizowałaś i wyobrażałaś sobie jak będzie. Ktoś kochający dba o miłosc, pielęgnuje ją, troszczy o zdanie drugiego, generalnie obchodzi go ten ktoś i nie urządza gierek typu: nie będę za często dzwonił, niech tęskni; nie będę na każde zawołanie, szanowac mojego czasu nie będzie; niech sobie nie wyobraża za wiele, złapała za palec, później ręka nie wystarczy.
Ja tam podziękowałabym za nieprzewidywalnego. Króliczka niech sobie pieski gonią. Dojrzali ludzie nie grają kogoś innego, nie zakładają maski na czas zalotów.
kurcze, czemu mój ex tak o mnie nie zabiegał...wcześniej to mi chyba bardziej zależało a teraz role się odwróciły i mój nowy kolega chce mnie zabrać w niedzielę do kina lub gdzie tylko będę chciała ...
Dziewczyny zgadzam się z wami ale to jest nasz punkt widzenia, faceci myślą, widzą i czują inaczej...Ale jeśli chodzi o związek z moim ex to naprawdę ja nie tylko jego obwiniam, było też bardzo dużo w tym mojej winy...skoro on powiedział że się nie wyprowadzi to albo ja powinnam się przeprowadzić albo powiedzieć że się nie przeprowadzę i powinniśmy się rozstać a ja to jakoś ciągnęłam, przekonywałam go do swojej opcji i zbliżaliśmy się do siebie, potem zamiast rozmawiać, rozmawiać i rozmawiać to czas kiedy byliśmy razem przeznaczaliśmy na przytulanie się itp. Ja nie byłam dojrzała do związku, do rozmów na poważne tematy...
Chaber05 wiesz jeśli chodzi o okazywanie miłości to działa to w obie strony to nie jest tylko tak że to facet powinien się troszczyć, opiekować itp. ale facet też potrzebuje czuć się kochany, doceniany, po prostu obie strony muszą się dobrze czuć w związku...
dziewczyny a czy tolerowałybyście zachowanie polegające na tym, iż wasz mąż loguje się na portalu randkowym, bo mój ex przed tym jak się ożenił napisał mi że będzie likwidować profil a do chwili obecnej tego nie zrobił, ma żonę a średnio raz w tygodniu loguje się na portalu randkowym, na innych ma konta ale się nie loguje. Nawet jeśli tylko sprawdza mnie czy kogoś innego to jego żona to toleruje, ja bym się na to nie zgodziła i nie wyszłabym za mąż gdyby nie wykasował wszystkich kont na tego typu portalach....
z alkoholika rezygnuj zanim się zakochasz,może kogos innego poznasz?
Calineczka obiektywnie rzecz biorąć jesteś chyba świadoma, że możesz wpaść z deszczu pod rynnę.
Ja bym nie ryzykowała związku z kimś o kim wiem, że miał problemy alkoholowe
a zachowania exa co do portali randkowych po ślubie nie tolerowałabym
to tak jakby zjeść ciastko, ale ciągle chcieć je mieć
pozdrawiam serdecznie
dziś jeszcze raz spotkałam się z tym chłopakiem aby szczerze porozmawiać...macie rację, chyba sobie podaruję tę znajomość to życie na tykającej bombie...nie dla mnie jako osoby potrzebującej poczucia bezpieczeństwa...
Calineczka, nie ma co sobie tym kimś zamykać drogi na innych panów;)
racja to życie na tykającej bombie dla Ciebie i ewentualnych przyszłych dzieci, a tym chciałabyś również zapewnić poczucie bezpieczeństwa
pozostaje szukać dalej
zakładając że loguje się człowiek na takim portalu i szuka znajomości 50-70km to wiadomo, że zawsze ktoś będzie miał pracę z której nie zrezygnuje, dom po dziadkach czy inne zobowiązania:(
Też mieszkam na wsi, w lutym bedzie jak mieszkam 2 lata z moim narzeczonym w jego rodzinnym domu, ten dom jest teraz jego jak i cala gospodarka, Kocham go, On kocha mnie, mimo wszystko czytajac te posty wiem ze u mnie tak nie bedzie, ale, jest ale, standard zachowan, Nie kluce sie z moimi przyszlymi tesciami, z tesciowa dogaduje sie ona nie jest osoba problemowa, ale tesc z kolei tak. Dzielimy wspolna kuchnie, ja widze wszystko jest tu jest, widze ze ci ludzie porzadku nie lubia, wiadomo miec balagan rzecz normalna, ale nie cale zycie, znoszenie i zbieranie wszystkiego, Balagan w domu, balagan na podworku, z narzeczonym ogarniamy to powoli, mamy zamiar sie oddzielic po slubie tzn my na gorze oni na dole, ale mimo wszystko jeden dom jedno podwórko.
Nie mam tu nikogo oprócz niego, nikogo nie znam, nikt mnie nie zna, domy oddalone sa od siebie po 100 metrow jak nie lepiej, nie ma sklepu nie ma nic ;( Jedyne przyjaciolki mam 30 km w pobliskim miescie, ale nie moge do nich jezdzic bo nigdy nie ma kasy ;( Narazie jest ciezko, ale niedlugo zaczne prace, w danym miescie, wiec moze nie bedzie tak zle, zaczelam tez studia, na ktore sobie sama zapracowalam.
Przeciez nie odejde od niego z tego powodu ze on tu mieszka, przeciez on tego nie zostawi, nie moge tego od niego wymagac...
994 2013-11-07 14:48:25 Ostatnio edytowany przez Bella919 (2013-11-07 14:52:13)
Kocham go, ale czasami jest mi tutaj tak ciezko, tak zle, ze nie mogę przejsc się do sklepu, wyjsc do kina, podjechac gdzies autobusem, musze mieć ciagle dostepny samochod który trzeba zatankowac. Nie mam ustabilizowanej sytuacji materialnej, wiec wychodzi jak wychodzi.
Tak tylko to napisalam, nie wiem po co.
Bella919 dobrze że piszesz...ja też pisałam jak było mi ciężko i źle i dziewczyny bardzo mi pomogły...sam fakt że człowiek nie jest z problemem sam to już dużo...jak nie poszłam na taki układ, 1,5 roku męczyłam się aby sobie to jakoś wytłumaczyć że nie będę tam u niego szczęśliwa - z nim owszem ale nie na wsi gdzie człowiek jest sam, w obcym domu z obcymi ludźmi, przemyśl to jeszcze skoro jeszcze nie jesteście małżeństwem...myślę że jeżeli będziesz pracować to będzie Ci łatwiej ale pytanie - czy będą możliwe dojazdy do pracy jak pojawi się dziecko? czy będziesz miała z kim je zostawić aby było bezpieczne..ja się przeraziłam dojazdów, zwłaszcza zimą - jakoś sobie nie wyobrażam aby codziennie tyle pokonywać km bo to się wiąże z długą nieobecnością w domu itp.
Jestem bardzo zdziwiona, że dzisiaj w Onecie w artykule "Polska wieś? Brud, smród i ubóstwo" autorka dosłownie cytuje zdania z pierwszego postu Jeżyka.
Czy rzeczywiście rozmawiała z Jeżykiem, czy tylko wykorzystała jej post jako pomysł do napisana artykułu?
997 2013-11-13 08:58:56 Ostatnio edytowany przez chaber05 (2013-11-13 12:18:40)
Czytałam ten artykuł. Różnie mogło byc. Pisząc na "gazetowych" forach otrzymywałam maile od dziennikarzy, chcących udzielenia wypowiedzi na łamach swoich czasopism. Nawet TVN łowił do słynnego tok show Drzyzgi. Był też wątek poświęcony tematowi połowów dziennikarskich. Znam dwie kobiety, wystąpiły w programie u Wellman i Młynarskiej. Reszta albo odmówiła, albo w ogóle nie odpowiadała na propozycje. Co nie znaczy, że nie pojawiały się jakieś Marysie i Krysie, w łudząco podobnych historyjkach. Tu coś dodano, tam ujęto, trochę ubarwiono i pożywka dla dyskutantów na takim Onecie jak znalazł.
Te wszystkie historie z życia wzięte, jak myślicie, skąd czerpią pomysły? Ciężko jest samemu sklecic coś na poczekaniu, fora są inspiracją.
Wpisy internautów świadczą o jednym: ci z zachodniej części kraju, nie byli na rubieżach wschodniej. Częsc widziała jedynie wsie podmiejskie, gęsta zabudowa, co dom to okazalszy, śladu po rolnictwie nie ma. Mieszkańcy żyją dostatnio, sprzedali blokersom działki. Są jednak okolice gdzie wali kiszonką, ogromne chlewnie nie pozwalają normalnie egzystowac, beczkowozy wywożą gnojówkę hektolitrami i capi, capi, capi. Rejony biedniejsze gospodarują w sposób bardziej tradycyjny. To właśnie tam widziałam domy z funkcjonującymi jeszcze wygódkami. Łazienka jest, ale po co ją brudzic skoro "można" na zewnątrz.
Podobnych historii jest na pęczki. Mam nadzieję, że to prawda i lepiej późno niż wcale. Życzę Jeżykowi siły. Rolnik, nie rolnik, skoro z niego taki ..... no wiecie, niech kobieta wieje, szkoda życia, szkoda dzieci.
czy autorzy skontaktowali się z jeżykiem?
jezyk nie uciekl...
HEJ czyżby wątek umarł śmiercią naturalną?
1,000 2013-12-14 15:04:00
jezyka nie bylo juz 7miesiecy...
1,001 2013-12-28 15:20:56
no właśnie co się stało z jeżykiem bo nie wierzę że zamilkła bez słowa...
ja spotykam się od 3 miesięcy z chłopakiem o którym pisałam wyżej, uważam że nie można kogoś skreślać za jego przeszłość, chłopak ten od 2 lat nie pije, nie wiem czy będziemy razem na razie się spotykamy, ma on wszystko to czego brakowało mi w M ale gdybym mogła cofnąć czas poszłabym za M to jest silniejsze odemnie, nie ma ideałów każdy ma jakieś wady ale pomimo upływu tj. prawie dwóch lat ja ciągle za nim tęsknię, bardzo mi go brakuje, bardzo często płaczę i nie mogę się pogodzić z tym że tak to się ułożyło...może i nie byłabym szczęśliwa ale nie żyłabym ze świadomością że straciłam szansę na założenie rodziny z kimś kogo naprawdę kochałam i z kim chciałabym mieć dzieci...
1,002 2013-12-28 18:18:00
Tez zastanawiam sie gdzie zniknął Jeżyk. Jest jakas mozliwosc odnalezienia jej??
A mi jest źle, bardzo źle nie wyobrazam sobie zycia tutaj tu nic mnie nie czeka, jakas glupia awaria samochodu i jestem uwieziona ...
rozmawialam ostatnio z narzeczonym, zebysmy wyjechali za granice, zebysmy zarobili na jakis maly domek w miescie. Nie chce zeby sprzedawal to co ma, bo to jego dom, on nie rozumie tego ze mi tu zle, caly czas plany ze wyremontujemy to i bedzie ok, ale ja wiem ze nie bedzie
wychowalam sie w miescie i chce tam zyc, szkola, kino, lekarz, wszystko pod reka. On niE chce poki co mowi ze narazie nie mamy nawet tysiaca zaoszczedzonego a ja chce dom kupic
to boli bo wiem ze jak ma sie jakis cel to mozna do niego dazyc
i nie wiem co mam robic, kocham go i z nim chce zyc ale nie tu
1,003 2013-12-28 23:01:36
doskonale Cię rozumiem, nie wiem co Ci doradzić, ja pewnie teraz bym się przeniosła do mojego ex ale stanęłabym na głowie aby mieć pracę po to aby wyjść do ludzi i być niezależną ponieważ gdy się pracuje to człowiek większość dnia spędza w pracy, ma znajomych, ma swoje życie, pieniądze i facet i gary nie są Twoim całym życiem, gdybym mogła pracować w mieście mogłabym mieszkać na wsi..nawet teraz tak mam i da się wytrzymać ...
1,004 2013-12-30 19:16:05
Przeczytałam cały wątek.
Wiele dni mi to zajęło ale udało się. Ciekawa jestem jak jeżyk sobie radzi.
Ja również przeprowadziłam się za facetem z miasta na wieś. Przeniosłam się na drugi koniec polski. I powiem wam jedno dziewczyny.. nie warto. Nie ma dnia żebym nie teskniła za miastem, za cywilizacją, za domem rodzinnym. Różnicy w stylu życia nie da się przeskoczyć choćbyśmy nie wiem jak się starały.
Moja nowa rodzina nie jest zła, to cudowni ludzie ale jednak wieś to nuda.
Zanim wyprowadzilam sie na wies bylam zakochana w innym. Niestety znudzilo mu sie po roku a ja zostałam sama. Miałam 30 lat jak poznałam obecnego partnera. Fajnie nam sie rozmawiało i to chyba tesknota za miłoscią przysłoniła mi rozum. Jestem w zwiazku z człowiekiem, ktorego nie kocham.
Mam obecnie 2 miesiecznego synka. Gdyby nie on to nie wytrzymałabym tej stagnacji. Tylko z jego powodu jeszcze tu jestem. Dziwnie się to zycie układa.
1,005 2013-12-30 20:35:26
Nigdy nie tak jak chce y najgorzej we wsi gdzie sa tylko 4 domy ! Troche tu przesadzilam, ale tak to wyglada, domy oddalone od siebie po 200 metrow, sklep 6 km dalej, nawet autobusy tędy nie jezdza
a droga? Droga jest tak dziurawa ze idac nia mozna sobie noge zlamac.
Wiosna jest pieknie, jak jest tak zielono, tak wtedy wychodzi sie na spacer do lasu i jest pieknie. Jesienia jechalam do pracy, 7 rano, i przez moja droge przegiel mi wielki DZIK !! Strach wyjsc samemu czy z psem bo nie wiesz czy to cie nie zaatakuje
Dom zbudowany, tak jak byl, zbudowany wystarczy teraz wloz 100 tysiecy zeby to dylo normalne bo kiedys to nikomu nie przeszkadzalo
Ale mam prace, taka jaka chcialam miec, studiuje zaocznie w warszawie, niby jest ok, przeciez mam samochod moge jechac do miasta ...
I mieszkanie w miesice mi sie mazy jak ja nawet nie mam jeszcze zadnych pieniedzy, nawet tysiaca odlozonego, a dom mi wie marzy ... Glupia...
Ale kocham, kocham i jestem tu z nim ...
1,006 2013-12-30 22:14:14
Moim zdaniem to że jeżyk nie pisze nie wróży nic dobrego.
1,007 2013-12-31 19:23:52
wszystkie skonczymy jak jerzyk:(
1,008 2013-12-31 20:03:22
Nie tragizujcie ... Moze JErzyk jest szczesliwa???
1,009 2014-01-01 12:53:14
Podczytuję ten wątek od daaawna i tak samo martwię się o autorkę. Na pewno facet nagle się nie zmienił - niestety.
1,010 2014-01-01 14:33:05
jezyk123 smutno mi jak czytam co Ci sie przytrafilo ale to swieta prawda ze mentalnosci ludzi na wsi nie zmienisz niczym ,prawda jest tez taka ze w domu gospodyni jest tylko jedna obojetnie czy na wsi czy w miescie ,Twoja tesciowa poprostu broni swojego terytorium i nie odda Ci go chyba ze po jej trupie .Ciaza to nielatwy czas dla kobiety , hustawki nastrojow i drazliwosc ,sklonnosc do placzu sa na porzadku dziennym. Bedzi Ci trudniej odpierac ataki ale musisz sie wziac w garsc i wypracowac jakis sposob na to zeby nie przejmowac sie az tak bardzo drobnymi"uprzejmosciami"tesciowej bo zameczysz sie a Twoj nastroj bardzo wplywa na dziecko.ZTwoich wypowiedzi wynika ze jestes stanowcza osoba i dosc silna wbrew pozorom napewno dasz rade .Jesli wroga nie mozna sie bozbyc trzeba sie z nim zaprzyjaznic sprobuj moze z innej beczki , zamiast wojowac z Pania domu radz sie jej we wszystkim ,pokaz ze ma racje ,popros zeby cie nauczyla byc dobra zona dla meza ,poslodz czasami ze jest kopalnia wiedzy dla Ciebie i tylko Ty w duchu bedziesz wiedziala ze to ironia jedynie bo mamuska poczuje sie wielka :)jesli nie da sie wygrac otwarcie wojny trzeba uzyc podstepu .Inaczej tego nie widze .i zachowaj swoj kawale dla siebie mam na mysli prace to dobry wentyl bezpieczenstwa .o co chodzi z tymi danielami mozesz mi przyblizyc temat bede wdzieczna i trzymaj sie cieplutko mysl o dzieciatku bedzie dobrze:)
1,011 2014-01-01 23:52:07
jezyk urodził rok temu...miala sie tez przeniesc do swojego nowego domu niedługo.
1,012 2014-01-03 10:02:08 Ostatnio edytowany przez Spadająca_Gwiazda (2014-01-03 10:10:33)
Moja wieś to tak jak opisała to Bella - kilka domów, jedna droga i sklep oddalony o pare km.
Nie chodze z małym na spacery bo wszedzie jest błoto i dziury a i przejść spokojnie sie nie da, bo wszyscy z okien lukają na ciebie. Sensacją dnia jest widok człowieka.
Wczoraj też przez przypadek sąsiadka się wygadała, że wszyscy ci życzli ludzie, którzy wpadają tutaj od czasu do czasu na kawę, którzy już od progu wesoło machają mi ręką na przywitanie - wszyscy oni strasznie plotkują i drwią na mój temat. Bo przyszłam z miasta i mam wymagania. Fakt, wymagam żeby facet nie pił i mnie nie lał po mordzie a dom miał ogródek a nie zwałkę.
Przykro sie robi i nie masz już do kogo buzi otworzyć.
Nie umiem tego miejsca określić moim domem. Mój dom zostawiłam daleko stąd.
1,013 2014-01-03 13:58:23
Spadajaca gwiazdo, u mnie, tzn u mojego narzeczonego nic sie nie dzieje nawet nikogo nie ma na drodze
nawet nie mam kolezanki, a podworko to narazie zwalka jak to okreslilas, chociaz wierze ze z czasem wszystko sie zmieni. BO w domu cos powoli sie dzieje, pomalowalismy sciany ktore malowane byly ostatnio 20 lat temu
boze wydaje mi sie ze jestem tu coraz bardziej nieszczesliwa a nie potrafie od nigo odejsc
1,014 2014-01-03 15:39:11
witaj spadająca gwiazdko.
ty tez nie pracujesz?
pozdrawiam, nokiaa-mazury:)
1,015 2014-01-05 00:14:27 Ostatnio edytowany przez Spadająca_Gwiazda (2014-01-05 00:17:20)
Nie, pracuję. Mam 2 miesięcznego synka i tylko dla niego tu jestem. Nikomu w domu powiedziec nie moge co czuje bo i tak uslysze ze taki los sobie wybrałam i ze powinnam pomyslec teraz o dobru dziecka. No wiec myslę i zamieniam się we flustratkę, ktorej w zaden sposob nie mozna dogodzić bo dostaję wiele, ale nie to, czego na prawdę pragnę..
Pozdrawiam was dziewczyny,
(wielkopolska)
1,016 2014-01-05 11:29:17
a co zostawilas w miescie?
jak daleko masz do okolicznego maista, czy masz prawko, czy jest dojazd?
przedszkole?
jak przebiega twoja zaleznosc finansowa, czy jezdzicie do miasta po zakupy, czy ci czegos brakuje?
a rodzice?
nie możesz do nich wrócic?
1,017 2014-01-05 17:13:26
Susanne Sundf?
a co zostawilas w miescie?
jak daleko masz do okolicznego maista, czy masz prawko, czy jest dojazd?
przedszkole?
jak przebiega twoja zaleznosc finansowa, czy jezdzicie do miasta po zakupy, czy ci czegos brakuje?
a rodzice?
nie możesz do nich wrócic?
Do miasta jest 15 km.
Nie posiadam prawka bo w domu nie było mi ono potrzebne - wszedzie miałam blisko.
Tutaj do najblizszego przystanku jest 3 km a autobus jezdzi 2x dziennie. Droga na ten przystanek wiedzie droga pozbawiona latarni. Po zmroku iść jest bardzo nieprzyjemnie, w całkowitych ciemnosciach.
Jeśli chodzi o pieniądze, to przed zajsciem w ciazę pracowalam na umowe zlecenie wiec zadne profity mi sie nie należały.
Do miasta jeździmy po zakupy. Zawsze jest to ten sam market. To chyba jedyna atrakcja - wypad do sklepu po zakupy żywieniowe.
Nie moge wrocic do rodziców - nie mają warunków mieszkaniowych aby pomiescic mnie i dziecko.
Moja mama wstydzilaby się mnie, bo nie chciałam ślubu z moim partnerem a tatą dziecka. W jej mniemaniu dziecko powinno miec oboje rodziców i taka pierdoła jak tęsknota nie powinna pozbawić dziecka ojca.
Ma rację. Tylko że ja już sie robię chora na tym odludziu. Nawet moje dziecko jest nerwowe i niespokojne w moich ramionach. Czuje się okropną matką..
1,018 2014-01-05 18:35:35
gwiazdko dzieci rosną, a czy ci jak mówisz cudowni ludzie np tesciowa nie zostaną ci z dzieckiem gdybys poszla do pracy?
w koncu dziecko urosnie, za rok, dwa bedziesz mogla ruszyc z kopyta.
uwierz mi, ze nawet w srodku miasta tak jak ja mieszkając mozna czuć sie jak na zadupiu, samotnośc tez jest.
1,019 2014-01-07 16:58:45
Nokiaaa ja po prostu za domem tesknie i miastem moim rodzinnym gdzie moglam wyjsc na spacer po brukowanym chodniku, czy przejsc sie do parku. Wiem ze samotnosc wszedzie dopada ale wierz mi ze gorsza jest ta samotnosc bez ludzi, bo nawet usmiechnąć nie masz się do kogo.
1,020 2014-01-09 09:51:51
hej gwiazdko.
wiem, ze cie nie pocieszę, ale tez czuje sie sama,na pocieche pojde do rossmana do biedronki i wracam do domu.
i tak wkolo.
znaja mnei wszystkie sklepowe.
eh:(
1,021 2014-01-09 13:30:10
nokiaaa u mnie tak samo a mieszkam na wsi.W mieście jak wyjdziesz to choć ludzi zobaczysz a tu co.
1,022 2014-01-09 15:00:38
kury i hałdę piachu.
1,023 2014-01-09 17:00:41
Ogólnie współczuję dziewczynom które tu piszą.Ja zawsze mieszkałam na wsi to jestem przyzwyczajona.I nie mieszkam z teściami.
Gwiazdko zrób sobie prawko jak tylko będziesz mogła to może trochę będziesz mogła się wyrwać.Ja nie mam ale na szczęście bus u nas jest i do przystanku blisko inaczej całkiem bym tu zwariowała.Najlepsze co tu człowieka może spotkać to ten bus jak stąd odjeżdża...ha,ha.
1,024 2014-01-12 10:30:02
na wsi tylko jako żona lekarza, z pełnym bakiem i kontem w banku...
inaczej to będzie kolejka w gs-ie i bieda!
1,025 2014-01-15 14:58:45
Ja tam przeprowadziłam się do męża na wieś i jestem zadowolona.Dziewczyny prawka poróbcie i będziecie niezależne.Wtedy praca i co więcej potrzeba.Myślicie,że w mieście Was nie obgadywali?Moja mama na klatce schodowej schodziła sie dziennie u któreś na klachy.Tu mam swoje podwórko,a co myśla sąsiedzi mam gdzieś.Ja Ich w dowodzie nie mam.Mam pracę a właściwie swój biznes,mały bo mały,ale jest.Dzieci też są,a mąż z biegiem lat przestawił sie na moje rządy w domu,a teściowa kilka razy postawiona do pionu juz się nie wtrąca.Ona ma bałagan na dole,a ja mam czysto u góry.
1,026 2014-01-19 19:57:37
to zalezy jaka wieś ... temat rzeka ;(
Mam wrazenie ze u mnie moze wszystko sie odwrocic, dlugo z narzeczonym rozmawalismy, powiedzialam mu ze nie zostane na wsi, bo nie dam rady, nie wytrzymuje tu. zrozumial, i chce sie ze mna przeprowadzic do miasta. Chcemy wyjechac za granice na kilka lat aby nazbierac pieniazki na kupno mieszkania. zeby nic nie sprzedawac i nie brac kredytu...
1,027 2014-01-19 20:56:00 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2014-01-19 20:57:20)
bella masz racje.
zalezy jaka wies, jezeli kobieta jedyne pieniadze jakie ma to 300zl rodzinnego na 3 dzieci to nie poszaleje za te kase, do miasta autobus kosztuje dyche, spowrotem dyche i to u nas w miasteczku ostatni bywa o 16.20. jaka praca konczy sie o 16????biurowa?a jezeli takiej nie ma? a jest tylko zmianowa? to trzeba miec na dojazdy, na nianie i trzeba miec prawko.
tesciowa postawiona do pionu?juz to widze. jak to synowa za te swoje 300zł rodzinnego stawia do pionu cały dom. (dom tesciowej poza tym)
kto placi, ten rządzi, a kobieta nie wnosząca pensji w patriarchalnej wsi wschodniopolskiej nie ma wiele do gadania.
1,028 2014-01-19 21:00:57
http://www.netkobiety.pl/t59489.html
proszę o niekasowanie tego linku, temat kobiety na gospodarstwie to właśnie treść mojego poprzedniego postu.
z góry dziękuje, ciekawa jestem co jest u wagi33.
1,029 2014-01-19 22:24:37
Dokładnie, ja sie chyba znajduje w takiej sytuacji ze ja bym zdominowala moja tesciowa, i wiem ze moj narzeczony by mnie poparl... On dokladnie wie jak jest, i bardzo sie boi ze odejde z tego powodu ze on tu mieszka... dlatego stara sie ...
Ale nokiaa masz racje. Za 300 zl nic nie zrobisz, co pojedziesz do miasta tylko po zakupy do biedronki. Nie wyskoczysz sobie na kawke z psiapsióła pogadac o pierdolach bo zwyczajnie bedziesz jechala do miasta pozalatwiac wazne sprawy ... ;(
1,030 2014-01-20 08:31:26
bella lepiej wyjedz zanim bedziecie mieli dziecko, bo potem to bedzie kiepsko...uwiążesz sie
1,031 2014-01-20 10:16:05
Witajcie dziewczyny śledzę wasz wątek i w końcu postanowiłam się z wami czymś podzielić. Jakieś pięć lat temu przeprowadziłam się z dużego miasta jakim jest Kraków do oddalonego o 35 km miasta (wsi).Nie mogę powiedzieć żeby moje miasteczko było prawdziwą wsią ale dla osoby wychowanej w dużym mieście był to duży szok. Moja zmiana zamieszkania była wynikiem nie wyboru a jedynie najtańszej nieruchomości jaka znaleźliśmy w tej odległości( dodam że był to okres bumu nieruchomości gdzie za 200 tys nie można było kawalerki kupić) do krakowa. Brak znajomych rodziny nowa lokalizacja ,4 letnie dziecko,dojazdy do pracy było to naprawdę ciężkie przeżycie.
Moje miasteczko jest rozwinięte mamy komunikacje całkiem dobrze rozwiniętą, blisko przedszkole , szkołę ogólnie całkiem dobre warunki ale jednak jak dla mnie to była wieś. Przez te lata najbardziej mi brakowało przyjaciół z którymi chcąc nie chcąc straciłam kontakt bo jazda busami po 35 km by wypić z koleżanką kawę była nużąca , a dodam że z myślą o przeprowadzce zrobiłam prawo jazdy co i tak nie na wiele się zdało gdyż dojeżdżając do pracy traciłam , pieniądze i czas nie wspominając o opiekunkach którym trzeba było płacić.Wielokrotnie traciłam prace i szukałam co rusz takiej bliżej a ludzie z mojej miejscowości nie są zbyt miło nastawieni do obcych.
Po latach w końcu mam prace u siebie co więcej w końcu mam paru znajomych na miejscu ale dalej czuje się tu obco a co gorsza po minionych latach tak jakby nieodwracalnie straciłam kontakt z ludźmi których naprawdę ceniłam i to chyba boli najbardziej.
Mimo ze jestem wśród ludzi czasami jestem bardzo samotna , choć poznałam osoby godne podziwu i właściwie to chciałam wam o nich opowiedzieć . Mam w pracy dziewczynę która tak jak ja przeprowadziła się z innego miasta , jest mamą sześciorga dzieci . Na dzień dzisiejszy to ona jest jedynym żywicielem rodziny bo mąż miał wypadek , czekała długo nim podjęła prace (dodam że nie ma prawo jazdy )a i to było ciężkie do pogodzenia . Kiedy z nią rozmawiam zawsze mi mówi że gdyby mogła to nie przeprowadziła by się z powrotem do miasta mimo że jej ciężko a teściowa z którą mieszkają zawsze ja obraża mówiąc o niej miastowa paniusia. Dziewczyna ta nie narzeka pogodziła się ze zmianami a teraz gdy pracuje mówi że dostała już wszystko czego mogła by chcieć więc chyba z tą wsią nie jest tak najgorzej i można przywyknąć ba a nawet pokochać ją.
1,032 2014-01-21 11:34:45
Moze i mozna pokochac wies...? W samodzielnym domu bez tesciow, dziesiec km od miasta...
1,033 2014-01-21 12:59:30
10 a nie 30 czy 50.
1,034 2014-01-21 13:12:15
Dokladnie, zgadzam sie z toba nokiaa
1,035 2014-01-21 16:35:22
Czytacie w moich myślach dziewczyny..
Mówi się, że "starych drzew się nie przesadza". Tak samo jest ze środowiskiem, w którym dorastaliśmy.
Miastowemu bedzie przeszkadzać cisza i nuda a wiejskiemu hałas i ludzie.
Brakuje mi mojego rodzinnego miasta, tych ulic i parków pełnych życia nawet w pochmurny dzień.
Tutaj wieczorem patrze w okno i nic nie ma. Ciemność..
1,036 2014-01-21 16:43:51
Mi najbardziej przeszkadza brak towarzystwa bo ludzie u mnie są strasznie zamknięci źle nastawieni do nowych
1,037 2014-01-22 08:32:14 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2014-01-22 08:32:56)
wielokrotnie marena i chaber wspominaly na stronach tego tematu, ze wies wsi nierowna. mowilismy tuu juz o roznicy 10km a 50.
jest roznica:zapadłe zadupie na wschodzie Polski a rozwinieta infrastruktura zachodu! nawet 30km od Warszawy jest już inaczej.
ok-ejki o 20, a u mnie na Wschodzie o której? 16.20.
autobus,niania,brak pracy. wyrok na kobietę-siedź w domu.
1,038 2014-01-22 10:27:51
Dbaj o to co masz, masz kawalek pola i sie ciesz...
Przed wczoraj. Awet do domu nie dojechalam bo tak zawialo droge:( nie wyobrazam sobie takich sytuacji w miescie
1,039 2014-01-22 18:59:55
ja też mieszkam na wsi - i w sumie to nie jest aż tak źle - ale nic poza tym że mieszkam na wsi mnie z wsią nie łączy, pracuję w mieście - dojeżdżam 10 km, do miasta jeżdżę codziennie, od poniedziałku do piątku praca, sobota zakupy, niedziela kościół. Mam prawko, auto jestem samowystarczalna, niezależna, na takich warunkach da się przeżyć...no i nie mam własnej rodziny...
1,040 2014-01-23 17:47:58
Nawet nie śniłam, że mój temat tak się rozwinie. Nie zaglądałam tu od miesięcy-myślałam, że nikt już się tu nie udzielam, ale widzę, że wiele z Was ma podobne problemy do mnie. Nie mam czasu przeczytać wszystkiego. Wiadomo dwa małe szkraby mam, Jeden przy jednej nodze, drugi przy drugiej nodze i płaczą z zazdrości o siebie i tak cały cudowny dzień
Napiszę krótko.
Od sierpnia mieszkamy u siebie - jest cudownie.
Z mężem nie da się naprawić stosunków do końca. Granice zostały przekroczone chyba nieodwracalnie. Ciężko żyć bez miłości. Każdy z nas żyje trochę na uboczu, swoim życiem. Nigdy nie rozmawiamy, nie śpimy razem.
Wracam do pracy w marcu.
Z teściową dobrze bo daleko od siebie.
Ogólnie we własnym domu wygląda inaczej. Normalnie.