przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Strony Poprzednia 1 13 14 15 16 17 31 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 911 do 975 z 1,953 ]

911

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Witajcie.
Czytam ten wątek od jakiegoś czasu, ale jak dotąd się tu nie udzielałam.
Mam nadzieję, że się mylę, ale przeczucie mówi mi, że Jeżyk nic nie pisze bo chyba sprawy nie mają się zbyt dobrze. Może ktoś zobaczył ten wątek? Mąż w historii? A może już tam nie mieszka? Nie wiem. Ja życzę Jej jak najlepiej i mam nadzieję, że jednak udało Jej się to co sobie zamierzyła (mówię tu o przeprowadzce i udanej rodzinie).
Ja zaczynam dochodzić do tego wniosku co moja przedmówczyni, że w życiu piękne są tylko chwile. Nie da się chyba przez cały czas być szczęśliwym. A może związek to ciągła walka (mówiąc w przenośni) o te dobre chwile... Czasem ta "walka" przynosi efekty, innym razem nie. Zakochując się i mając przysłowiowe motyle w brzuchu wydaje nam się, że tak będzie zawsze, no właśnie - tylko nam się wydaje... Samemu źle, w związku z kolei problemy. Trochę smutne to wszystko.

Zobacz podobne tematy :

912

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
calineczka987 napisał/a:

a mi się wydaje że po prostu należy przyjąć, założyć że życie jest ciężkie i tego się trzymać a tak naprawdę w "życiu piękne są tylko chwile" i dla tych chwil warto żyć...taką piękną chwilą jest ślub, są narodziny dziecka, przeprowadzka do nowego domu, mieszkania... można żyć złudzeniami i marzeniami ale nie warto...ja jestem ciągle sama i też cierpię...ah...

hej calineczko jak wakacje ci plyną, masz jakiś znajomych?

913

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

tak, mam koleżankę, czasem wyjdziemy na kawę... ale mam też dużą rodzinę mam 5 rodzeństwa, starszego i wszyscy mają ułożone życie, mężów, żony, dzieci tyko ja sama, już nawet nie potrafię się cieszyć ich szczęściem (zresztą oni nie potrafią zapytać dlaczego jestem smutna, w domu nigdy nie mówiło się o uczuciach) zamknęłam się w sobie i po prostu mam przed oczami obrazek że już nigdy nie będę szczęśliwa, że będę sama. Mieszkam z mamą (zresztą nie młodą już) i babcią (tata nie żyje). Kiedy spotykałam się z ex byłam bardzo niedojrzała, udawałam wielką księżniczkę, teraz dojrzałam, ale teraz to już za późno...

914

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

no tak pamiętam, że żałujesz.
czego żałujesz?Jego czy szansy na rodzinę?

915

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Calineczka dlaczego mówisz,ze jest za późno?Czy chodzi Ci o wcześniejszy związek tylko?Mam nadzieję ,że tak,bo na nowy,to chyba nie ma nigdy za późno.

Nokia trudne pytania zadajesz.:D
"...gdzie leży prawda, czy to my się zmieniamy czy tylko w złych okolicznościach wychodzi nasze prawdziwe "ja""
Calineczki słowa:
"a mi się wydaje że po prostu należy przyjąć, założyć że życie jest ciężkie i tego się trzymać a tak naprawdę w "życiu piękne są tylko chwile" i dla tych chwil warto żyć...taką piękną chwilą jest ślub, są narodziny dziecka, przeprowadzka do nowego domu, mieszkania... można żyć złudzeniami i marzeniami ale nie warto...ja jestem ciągle sama i też cierpię...ah..."
Przeraziłam się opinia Calineczki.Na dodatek Pluszowa zabawka to potwierdza.No dziewczyny kochane.Proszę głowa do góry,pierś do przodu...Tak nie można.Życie to nie jest sielanka,ale czy Ono będzie szczęśliwe,czy też nie to tylko od Was zależy.Powiem Wam coś:
Do niedawna miałam okropne problemy i to nie związane z tym co Wam tu pisałam.Były dodatkowe,które doprowadziły do tego,ze zdrowie zaczęło mi się psuć,zaczęłam siwieć i przestałam dbać o siebie.Doszło do tego,ze przytyłam do 106kg.Myślałam,że to koniec.Myślałam tylko:co ja zrobię jak się stanie to co się miało stać.Pomyślcie do czego takie myślenie prowadzi?
Dopiero po dwóch latach takiej męczarni zrozumiałam,że to nie ma sensu,że to my sami tworzymy sobie to szczęście.Nikt inny.Jeżeli będziesz myśleć tylko negatywnie,to te negatywy na Ciebie będą spływać i nic pozytywnego Cię nie spotka.Zniszczysz sobie tylko życie,a życie masz tylko jedno i od Ciebie zależy jak je przejdziesz.
Zaczęłam myśleć pozytywnie.Zaczęłam myśleć,że gorzej już nie będzie i już teraz spotka mnie tylko dobro,że spadłam już na dno i drugiego dna już nie będzie.Teraz trzeba z tego dna wyjść.Sprawa o której wspomniałam wyżej jeszcze się nie skończyła.Prawdopodobnie wszystko rozwiąże się na koniec września wreszcie.Wiem jednak,ze teraz będzie dobrze,że już dość złego mnie spotkało.
Calineczko ile masz lat,90?Pluszowa zabawko problemy są zawsze,ale ważne jest jak do nich podejdziemy.Czasem warto pocierpieć z myślą,ze ma się cel.Czasem warto ustąpić z myślą,że to jest lepsze i dla dobra ogółu.Czasem trzeba powalczyć.Nigdy nie można opuszczać głowy,bo nie warto.Nie na darmo mamy Dzień Kobiet i pomnik Matki Polki.:D

916

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

kiedyś ktoś mi powiedział że jeśli chodzi o związki to but do buta kalosz do kalosza... i coś w tym jest. Te światy mój i mojego ex się pokrywały, ja jestem ze wsi, on też, ja jestem po studiach on też...problem w tym że ja czekałam aż książę przyjedzie na białym koniu z bukietem czerwonych róż i mi się oświadczy a cały resztę omówimy później to znaczy on rzuci dla mnie wszystko i żyli długo i szczęśliwie...to nie tak, teraz wiem że najpierw należy wszystko ustalić, potem gdybyśmy ustalili co i jak to by się oświadczył. Po co niby miał mi się oświadczać skoro on powiedział mi że nie zostawi domu, gospodarki, rodziców a ja że nie zostawię pracy...jedynym rozwiązaniem było to abym ja zrezygnowała z pracy i ewentualnie szukała czegoś bliżej niego, czy był znalazła nie wiem...
Ale z drugiej strony co on sobie miał o mnie pomyśleć skoro oczekiwałam aby on to wszystko zostawił i zaczynał od nowa, to jest dorobek życia jego, jego rodziców, nie ukrywajmy gdzieś w życiu trzeba mieszkać i z czegoś żyć...Co miał zrobić pójść do obory wyprowadzić zwierzęta i sprzedać..ahhhh, Moim zdaniem nie mógł inaczej postąpić, kurcze przecież to też nie świadczy źle o człowieku że poczucie obowiązku aby zająć się na starość rodzicami to co lepiej oddać do domu starców za to co mu dali...nie. Kiedyś też bardzo przeżył niespełnioną miłość i uciekł w to rolnictwo mimo że pracuje zawodowo, to źle że chłopak pracowity...nie wiem po prostu brak mi słów byłam taka głupia, on chciał rozmawiać a ja byłam szczęśliwa że przyjechał, że mogliśmy się poprzytulać zamiast myśleć życiowo, odpowiedzialnie...

917

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Nie wiem,czy orientujesz się w Jego sytuacji sercowej? Czy ma kogoś,a może warto odnowić znajomość?

918

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

tak, od 3 m-cy ma żonę i to z miasta, dopóki się nie ożenił udawałam księżniczkę i myślałam że będzie walczył o mnie, że przemyśli i sobie czekałam aż tu nagle wiadomość jak grom z jasnego nieba...przed ślubem napisał mi wiadomość...i tak oto jestem niezależna i pusta wewnętrznie...

919

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

calineczka widze ze cie to boli naprawde, bo od 2miesiecy na forum o tym piszesz.
jAK DLUGO BYL Z TĄ ŻONĄ ZANIM WZIĘLI SLUB?

920

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

po roku i 3 m-cach od naszego rozstania ożenił się...tak jak pisałam, nawet jak się rozstaliśmy to wchodził na mój profil na portalu randkowym pomimo że zaznaczył że się z kimś spotyka, myślałam że to nie prawda, poza tym ciągle się logował niemal codziennie, więc nie sądziłam że się kimś spotyka na poważnie i że wróci mnie, jak zmienił profil że się ożenił to zwaliło mnie z nóg, tym bardziej że miesiąc przed ślubem napisał co u mnie i wymieniliśmy kilka wiadomości...mi bardzo na nim zależało, może za bardzo, myślę, że jemu też na mnie zależało skoro nawet jak się ożenił to dalej wchodził na mój profil...chciałam wszystko przyśpieszyć i mu się określić po 8-cach a on zwiał do innej...nie wiem, ja sobie nie wyobrażam życia samej, wiem że kogoś takiego już nie spotkam, nie wiem czy będę w stanie z kimś być, nie mam celu w życiu, sensu...a mam w sobie tyle radości, tyle entuzjazmu, jestem radosna ale kiedy jestem wśród ludzi, z ludźmi, mam tyle miłości, ciepła, dobra i sercu którym chciałabym kogoś obdarować...

921

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

czesto przypomina mi sie, jak to bylo gdy bylam sama i niezalezna.
drobne czynności, które sprawialy mi radosc, zajecie sie sama sobą. i to wieczne poczucie braku przynależności, zastanawiam sie dlaczego tak dlugo, bo cale zycie prawie cierpialam w samotnosci.
czy to z braku rodziny, czy przyjaciół.

922

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Chciałam zaznaczyć swoją obecność- przeczytałam historię jeżyka( głównie )i choć z wsią mam tylko wspomnienia z wakacji a podejmowane przez jeżyka decyzje wywoływały co najmniej mieszane uczucia- bardzo ci kibicuję dziewczyno, choć historia napawa smutkiem. Szczególnie czytana w jeden wieczór- gdy z jeżyka pełnego nadziei na spełnienie obietnic( dom, daniele, pies) i miłości do męża, w ciągu niespełna 3 lat(!) została kobieta, która chce coraz mniej i nienawidzi męża... Boli.
Mam nadzieję, że chociaż dom spełni pokładane w nim nadzieje  i stanie się dla ciebie azylem.
Zgodzę się też z którąś z przedmówczyń, że to nie teściowa była i jest problemem, ale jeżykowy mąż.

923

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Calineczka,nie na jednym facecie świat jest zbudowany.Zbyt późno się otrząsnęłaś i teraz to już nic Ci nie pomoże rozpacz po Byłym.Teraz rozejrzyj się wokół siebie,albo wróć na ten portal randkowy i zacznij flirtować.Będzie dobrze!

924

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

kurde chyba czeka cię jeszcze trochę przeczekania, a szkoda bo idzie zima i nastroje listopadowe mogą przydołowac.
jeszcze raz powtórzę to co kiedyś, napłakałam się, nacierpiałam za jednym chlopakiem, fakt krótko byliśmy aczkolwiek mi zależało.
spotykam go po 5 latach i co? zadowolony, mlody i wysportowany i żonaty.
jego życiowa decyzja, jego i jego żony: nie posiadamy potomstwa.
a więc po co ja tyle płakałam?skoro ja Bardzo chcialam miec dzieci i dla mnie taki związek by się rozpadł...
czasem nam się wydaje, czasem czegos chcemy, a potem życie odwróci i pokaże co innego.
troche czasu,calineczko.

925

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

to jest właśnie najgorsze że serce ciągle walczy z rozumem, że nie ma łatwych rozwiązań, czasem sobie już myślę że lepiej by było gdybym go nie poznała i bym nie cierpiała ale z drugiej strony wiem że dzięki temu związkowi dojrzałam, inaczej patrzę na świat, na życie, właściwie to całe życie stanęło mi przed oczami...oby to była tylko kwestia czasu, abym jeszcze mogła doświadczyć tych fajnych chwili bycia z kimś, abym mogła spełnić marzenia o posiadaniu rodziny...samotność mnie zabija...

926 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2013-09-05 08:43:38)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

calineczka byś się zwolniła z pracy, powiedzmy poszła na rolę, urodziła dziecko, raz w tygodniu poszłabyś do kościoła, obgadywała sąsiadów, pojechała czasem do biedronki i koniec twojego życia:D
a wiesz co to jest prosić męza o 20zł na fryzjera i 80zł na obuwie?
a skąd wiesz, że nie rządziłaby teściowa?
wiesz co to upokorzenie i chodzenie "po prośbie"?tzn kobieta uzależniona od męza?

927

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Ha,ha,ha...dobra jesteś Nokia.To pojechałaś...

928 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2013-09-05 17:09:21)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

nie bulinko, to moje życie.tylko oprócz teściowej mam w domu rodziców.
tyle że w środku miasta.

929

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

a ja uważam że rodzina to inwestycja, nie można traktować dziecka jako ciężar i zło, zabranie wolności matce...pieniądze w życiu to nie wszystko... nie można generalizować mężczyzn, że każdy to sknera i tyran, bardzo dużo ostatnio czytam na temat relacji damsko - męskich i naprawdę kobiety mają bardzo duży wpływ na zachowanie mężczyzn...faceci potrzebują czuć się potrzebni, lubią kiedy kobiety ich dowartościowują, chwalą, tymczasem kobiety są teraz zaradne, samodzielne faceci czują się niepotrzebni, nie są wylewni ale potrzebują uczuć i najważniejsze nie można ze sobą rywalizować ale na wzajem się potrzebować....
moja jedna bratowa nigdy nie pracowała i nie pracuje, druga nie pracowała kiedy zajmowała się dzieckiem a teraz już pracuje - nigdy niczego im nie brakowało, nigdy bracia nie wydzielali im pieniędzy... więc uważam że jak ktoś ma dobrze w głowie poukładane to nie będzie żonie wydzielał pieniędzy, chyba że ich w domu nie ma a kobieta wydaje je nierozsądnie....
może warto było wybrać opcję że wychowuję dzieci a jak podrosną szukam pracy...teraz może się zdarzyć że nie będę miała rodziny i mogę całe życie żałować że mogło być inaczej...

nokiaaa sam człowiek też nigdzie nie pójdzie - praca - wszyscy mówią o dzieciach, rodzinach człowiek czuje się obco..., po pracy wracam do domu i to jest moje życie, nie mam z kim pójść na spacer w niedzielę, nie mam z kim pójść do kina, na grzyby, na wesele, na uroczystości rodzinne, nie mam do kogo buzi otworzyć, mój świąt to komputer i tv, nie wiem co to znaczy być żoną, matką...nie wiem czy będę mieć wnuki, komu przepiszę majątek którego się dorobię ? ze sobą nie zabiorę...więc lepiej nie mieć majątku ale mieć rodzinę...a przynajmniej zawalczyć o nią, nie uda się trudno - nie pierwsza i nie ostatnia...

930

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

calineczko nie wiem co ci powiedzieć, warto miec malego pieska idziesz z kims na spacer a starsi ludzie lubią sobie pogadac. ja sie nagadalam z wozkiem jak chodzilam. po sklepach czesto. w zwiazku tez czlowiek jest samotny...

931

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Zmiłuj się Calineczko, a koleżanki, przyjaciółki, sąsiadki? Nikogo nie masz, z kim spędziłabyś czas, rozerwała się? Myślisz, że taka żona, która tylko z mężem i tylko z dziecmi, to będzie fajna opcja? Jak facet ma kompleksy i jest niedowartościowany, to lata głaskania po główce nie pomogą. Mojego starego wciąż w domu nie ma, jestem taką mega zaradną babą, która może jedynie spawac nie umie. Gdy mąż się pojawiał, spędzał czas z dziecmi, tego mu brakowało. Obecnie żyję jak singielka, mężuś poza domem, dzieci na studiach, też poza domem ( w tej chwili wakacje, ale dorabiają i ciągle wyjeżdżają), źle mi z tym nie jest.

Calineczko masz trochę staromodne poglądy. Natomiast z pracą jest piekielnie trudno. Jesteś nauczycielką, sądzisz, że teraz otrzymałabyś pracę, oczywiście zakładając Twój wariant: kształcisz się, następnie rodzina, na końcu praca? Tak zrobiła bratanica męża, nawet na zastępstwo szans nie ma, jest na utrzymaniu męża i zaczyna źle się w małżeństwie dziac. Jak myślisz, o co są najczęstsze kłótnie? O pieniądze! Koniec sielanki, jedzenia sobie z dzióbków, jedna pensja, a troje musi z niej wyżyc. Mało tego, mieszkają u rodziców i są problemy z dokładaniem do rachunków. Ileż można sponsorowac dorosłe już dzieci?

Czemu się tak nad sobą użalasz Calineczko? Moja najlepsza psiapsiółka jest singielką, co prawda z wyboru, ale nie zamyka się przed ludźmi. Nigdy nie zrozumiem kobiet, które żyją jedynie życiem swojego męża i dzieci. Najczęściej stają się koszmarnymi teściowymi. Ponieważ obracam się wśród ludzi, to i z poznaniem kogoś nie byłoby problemu. Wypad ze znajomymi zawsze zwiększa szanse. Jak długo będziesz kisic się w samotnosci i wciąż na nowo przeżywac swoje wybory? Hę?

932

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Też uważam,że siedzenie w domu nic dobrego Ci nie przyniesie.Będziesz wiecznie samotna.Chyba nie uważasz,ze kiedyś otworzysz drzwi,a za nimi będzie stał przystojniak,który Ci powie:czy chciałaby Pani wyjść za mnie?

933

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

masz czas do swojej żałoby, szkoda tylko że kolejne 2lata na to poświęcisz, lepiej w tym czasie zmieniać swoje życie niż płakać nad uwiędniętą różą.
jak zmieniać? moje się zmieniło, rower, konie, bieganie, pasja, aerobik, internet i znajomi z netu.
w realu nei mam nawet jednej kolezanki-byly szanse, ale sie przejechalam i juz nie chce.

934

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

dzięki dziewczyny, to nie jest tak że się zamknęłam i nigdzie nie wychodzę, wczoraj na przykład byłam z koleżanką na spacerze, potem na pizzy, często chodziłyśmy jak było ciepło na rower, sama często jeździłam rowerem, w pracy jestem wśród ludzi, to nie jest tak że się izoluję i nikt mnie nie widzi.

Chaber to żona mojego ex jest nauczycielką, ja pracuję w urzędzie... Ty masz dzieci, spełniłaś się jako matka, nie musisz się stresować czy zdążysz mieć potomstwo...pracę można zyskać i stracić a w pewnym wieku dzieci mieć nie można koniec kropka...

wiecie jak się czuje człowiek gdzie wszyscy w pracy rozmawiają o dzieciach, kiedy koleżanki rodzą dzieci, kiedy dzieci odwiedzają swoje mamy w pracy, gdzie wszystkie koleżanki mają rodziny, wiecie jak się czuję kiedy moje starsze rodzeństwo przyjeżdża do domu z rodzinami tylko ja sama - po prostu jest mi przykro - nie użalam się tylko mówię co czuję a to różnica. Jak każdy człowiek chciałabym być szczęśliwa, chciałabym się spełnić życiowo, poczuć się żoną, matką - te wszystkie rzeczy o których piszecie ok, na chwilę, na teraz ale ja po prostu boję się że już nikogo nie spotkam, nie jestem modelką, może figura jest ok ale twarz to już niekoniecznie - mam piegi które mnie szpecą i tak ogólnie nie jest ciekawie...

mam już swoje lata, marzy mi się swój dom, swoja rodzina, poczucie bycia za kogoś odpowiedzialnym. Wiem że to dziwne ale marzy mi się aby w końcu dorosnąć, poczuć się kobietą dojrzałą.

Mam koleżankę 40 lat, pracuje, mieszkanie pięknie urządzone i ona sama w tym mieszkaniu - i chętnie by wyszła za mąż gdyby spotkała kogoś odpowiedniego....bo tak już człowiek został stworzony że do życie potrzebuje drugiego człowieka....nie tylko potrzeby materialne muszę być  zaspokojone ale i te emocjonalne...

ps. wiem że chcecie dobrze, wiem że macie większe doświadczenie,  małżeństwo ciężka droga ale myślę że samotność cięższa...

935

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

a ta 40latka samotna nie moglaby zostac twoją koleżanka na spotkania raz-dwa w tygodniu? czy raczej tez się izoluje?
ja sie poczulam żoną i matką i co?
płacze za poprzednim zyciem.

936

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

...i to jest właśnie sedno sprawy Nokia.
Niektórzy ludzie myślą,że każdy ma lepiej oprócz mnie.
Warto zacząć szukać też dobrych stron swojej sytuacji,a nie tylko płakać nad swoją niedolą.Myślę calineczka,że Tobie brakuje do szczęścia pozytywnego myślenia.

937

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

nawet jak mialam 18 lat i chcialam wyjsc na zabawę, dyskotekę to nie było z kim. albo jakieś przymulone koleżanki-domatorki, albo kompletny brak osób.
rozumiem po części calineczkę i jej rozżalenie.

938

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Ja nie mówię,że nie rozumiem Calineczki,ale twierdzę,że nie jest dobrze tylko użalać się nad sobą.Trzeba działać.Gdybym nie miała z kim iść na dyskotekę,to poszłabym sama,gdybym miała ochotę.Przecież tam też są ludzie.

939

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

bulinko w dużym miescie moze i tak, jak ja poszlam raz sama w małym, to wszyscy się głupio gapili. akurat czekalam na kogos, kto sie spoznial.

940

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Przeprowadzka na wieś osoby mieszkającej dotąd zawsze weryfikuje dotychczasowe poglądy i wyobrażenia. Oba te światy wciąż się różnią, pomimo tego, że sporo rzeczy za sprawą mediów je łączy.

941 Ostatnio edytowany przez chaber05 (2013-09-12 14:02:11)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Mądrala ze mnie, bo trafiłam na swojego w miarę wcześnie. Tylko, że ja szukałam, nie zasypywałam gruszek w popiele i nie był to pierwszy, a któryś z kolei facet. Gdybym nie trafiła na odpowiedniego kandydata, mimo wszystko nie rozpaczałabym nad tym, że reszta już ma męża i dzieci . Calineczko, Ty jesteś bardzo rodzinna, ja nie.

Co za sytuacja. Tylu ludzi poszukuje swojej drugiej połówki i znaleźć nie może. Koledzy męża też narzekali, bo kobiety chcą męża pracującego na miejscu, będącego codziennie w domu, takiego na zawołanie. Trzeba jednak szukać, tylko w reklamie anioł spada z niebios i cuda się zdarzają.

Yumia ma rację, tyle lat mieszkam na przedmieściach, a nadal miasto różni się od wsi. Im dalej od aglomeracji, tym różnica bardziej widoczna. Rolnik nie zmienił swojej mentalności od pokoleń, choć przesiadł się na maszyny o marce np. Ferrari (piękne ciągniki, klimatyzowane, bajka normalnie). Młode pokolenie dziedziców owych gospodarek jest wykształcone. Co z tego, nadal budują domy wielorodzinne. Rozumiem, że gospodarstwo jest jak firma, a w tym wypadku trzeba jednak blisko mieszkać, lecz czy koniecznie w jednym domu i koniecznie wszystko musi orbitować wokół mamusi/rodziców? Natomiast kobiety/synowe chcą być sprytniejsze od statystycznej wiejskiej kobiety, która nie jedno widziała, o niejednym dyskutowała, ma swój rozum i wykiwać się nie da. Niezależna synowa wcale nie jest mile widziana, jej ewentualne dochody z tytułu pracy owszem, ale najlepsza będzie kandydatka mogąca w przyszłości zająć się starymi rodzicami. Będę to powtarzać do znudzenia: choćby ten rolnik był nie wiem jak bogaty, nigdy nie odda rodzica do domu opieki, to jest wg niego niehonorowe, nie godzi się.

Teściowie są mieszkańcami wsi, nie rolnikami, ale mentalność ta sama. Calineczka byłaby taką sobie kandydatką na żonę, z pewnością na niższej pozycji w rankingu upragnionych zawodów wykonywanych przez synowe. Możecie się śmiać, ale nie jeden raz od ludzi starszych słyszałam, że dobrze jest mieć w rodzinie lekarza, pielęgniarkę lub kogoś nie muszącego przebywać za długo w pracy. Nauczycielka łapie się na pierwszą dziesiątkę.

Mam nadzieję, że Jeżyk kiedyś się odezwie i że będą to miłe dla niej oraz dla nas wszystkich wiadomości. Oby tylko nie podzieliła losu tych wszystkich rozczarowanych mężami kobiet, przelewającymi całą miłość na dzieci, będących potencjalnymi, zgorzkniałymi i wtrącającymi się we wszystko teściowymi.
Zresztą Jeżyk wg mnie już popełnia błędy, typowe dla wsi. Cofnijcie się i sprawdźcie o jakim metrażu ma dom, jest spory, co za tym idzie kosztowny. Po jakiego grzyba coś takiego budować? Podejrzewam, że już dawno mogli być na swoim, gdyby wznieśli tańszy obiekt. W mojej miejscowości podobnie, chałupy jak kolosy. Dorosłe dzieci zamieszkujące piętro, nie zawsze dogadują się z rodzicami. Trudno jest przełknąć to, że właściciel budynku ma decydujący głos.
Kurde,  pokolenie obecne powiela błędy poprzedników, choć samo je krytykowało. Jak to wytłumaczyć?

942

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

uwielbiam twoje posty Chaber:)
starsza pani, której opowiadałam o tym wątku powiedziała jedno-jezyk powinien się dostosowac do nich, albo nie iśc na gospodarkę wcale

943

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

tak Chaber, ja jestem bardzo rodzinna...

masz racje nokiaaa, idąc do kogoś mieszkać trzeba się dostosować, warto mieć tego świadomość...ale takie jest życie - nie wszystkich nowożeńców stać na własny kąt i ktoś do kogoś musi się przeprowadzić i zawsze jedna strona jest pokrzywdzona ale nie zawsze jest możliwy kompromis...każdy czuje się pewnie i bezpiecznie jak jest u siebie...

obserwując ostatnio ludzi w pracy, osoby które mają pieniądze i stanowiska  dochodzę do wniosku że taki chłopak ze wsi często ma więcej kultury i klasy, szacunku dla drugiego człowieka niż ludzie wykształceni...nikogo oczywiści nie obrażając i nie generalizując...

biorąc pod uwagę mojego ex, mimo że pracował zawodowo i w gospodarstwie, zawsze był zadbany, czysty, kiedyś zapytał czy nie obrażę się jak przyjedzie brudnym samochodem...natomiast mój kolega z pracy tydzień chodzi w jednej koszulce, zawsze zostawia po sobie ślad w pokoju w postaci zapachu potu..., poza tym jest młody a nie ma zębów...

mojemu ex nigdy nie zdarzyło mu się przy mnie przekląć, nigdy nie był niegrzeczny, chamski, wulgarny ale imponowała mi w nim kultura, klasa...

różni są mężczyźni, on był staroświecki, sam mi o tym powiedział ale czy to coś złego...Jako facet był w stanie zapewnić dach na głową rodzinie i zarobić na jej utrzymanie a to że czuł się zobowiązany wobec rodziców hmmm jak sam mi powiedział co ma zrobić sprzedać dom z rodzicami...jak rodzice przepisywali dom i gospodarstwo to byli dobrzy a jak się trzeba nimi zająć na starość to są już beeee

wcześniej żyłam w innym świecie w innej rzeczywistości teraz się zastanawiam co tak naprawdę w życiu jest ważne ...

i jeszcze jedno, bardzo dobrze wspominam swoje dzieciństwo na wsi, pomimo że trzeba było pracować, że było ciężko, ale to kiedyś, teraz wieś jest inna niestety, sąsiedzi się nie odwiedzają, dzieci się razem nie bawią jest cicho i spokojnie, kiedyś wieś tętniła życiem.

i wiecie co mam 5 rodzeństwa, wychowaliśmy się na wsi, można powiedzieć że w niedostatku ale mogę wam powiedzieć że jestem dumna z naszej mamy bo uważam że wychowała nas na dobrych ludzi...

pozdrawiam i dziękuję wszystkim którzy się włączają do rozmowy i przedstawiają swój punkt widzenia...

944

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
chaber05 napisał/a:

Będę to powtarzać do znudzenia: choćby ten rolnik był nie wiem jak bogaty, nigdy nie odda rodzica do domu opieki, to jest wg niego niehonorowe, nie godzi się.

Znaczy się przynajmniej na wsi funkcjonują jeszcze normalne więzi międzyludzkie i rodzinne. Tak na marginesie w wielu przypadkach oddanie starszego człowieka ze wsi do domu starców, to de facto wyrok śmierci. To są ludzie nauczeni od małego do aktywności i pracy. Gdy mogą dożyć swych dni pod własnym dachem lub przekazanym dzieciom, to potrafią sobie zorganizować czas. A to kurkom pójdą ziarna sypnąć, a to z motyką pójdą popielić i wciąż mają jeszcze sens życia. Zamknięci w domach starców są odcięci od wszystkiego co nadawało sens ich życiu. Pustka, zgorzkniałość i brak aktywności przyśpiesza demencję i zjazd po równi pochyłej ku śmierci.

945

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

a co będzie z nami kiedy my się zestarzejemy...jak chciałybyśmy być potraktowane...

946 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2013-09-13 07:02:54)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

calineczka mleko się wylało, juz po ptakach.
szkoda czy niestety.
trudno.
przed tobą zycie.
ja mialam taki ideał, co to miał wszystkie ząbki, pachniał, był kulturalny, miły i dobry dla wszystkich. i co się okazało?
w domu żaden ideał: wyzywa, kłóci się a jest dobry dla wszystkich poza mną.
skąd wiesz co byłoby u ciebie?

947

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Przeczytałam wszystko Pozdrawiam Was dziewczyny nigdy nie pojmę postępowania Waszego Jeżyka Dziewczyna nie ma szacunku dla samej siebie,że godzi się na to jak traktuje ją mąż i ona jest wykształcona??? Niespójność jej wypowiedzi zwłaszcza dotycząca miłości do dzieci.... które potem zostawia z tą jędzą teściową? COŚ MI TU ŚMIERDZI Tak poważnie to pochodzę ze wsi mam jakieś wykształcenie i jestem TYM BOGATYM FRYZJEREM Mój mąż z rodziny BAORÓW lecz alkoholików Jesteśmy 15 lat po ślubie, mając 20 lat przeprowadziłam się do NICH prosto po ślubie Mieszkaliśmy z teściami 5 miesięcy Myśleli że będą mieli darmową służącą Bardzo się zdziwili gdy na pytanie teścia czy idę krowy wydoić odpowiedziałam że jemu to mogę BYKA wydoić Moja stanowczość doprowadziła do wyprowadzki choć nie bez różnych komplikacji Mąż wiecznie buntowany przez teściową i rodzeństwo był między młotem a kowadłem Jednak nasza miłość zwyciężyła. Teraz mogę powiedzieć na dzień dzisiejszy że mam wspaniałego męża i kochaną 2 dzieci a naprawdę było ciężko Pozdrawiam wszystkie niezdecydowane MIASTOWE Jeżeli jest miłość prawdziwa to wszystko zwyciężycie

948

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

powyższa wypowiedź-ekstra!
dziedzic jedynak-trochę jest inaczej, można go przekabacić kasa i majątkiem. jak jezykowego męza.
przynajmniej twoja historia ma happy end.

949

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Dzięki za zrozumienie, ja ciągle mam nadzieję że historia Jeżyka zakończy się szczęśliwie Zwłaszcza dla Niej i Jej dzieciaczków Myślę że bez psychoterapii się nie obejdzie ona z miasta najlepiej powinna wiedzieć że w tych czasach to żaden wstyd a już na bank depresja to żaden argument męża w sądzie w walce z kochającą matką. Po jej wypowiedziach zresztą widać że do depresji jeszcze jej daleko poradzi sobie jak tylko będzie chciała.

950 Ostatnio edytowany przez chaber05 (2013-09-14 11:04:48)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Snake, nie mam nic przeciwko domom opieki, czy jak kto woli starców, nie chcę niczego pielić, doglądać. Mam w okolicy kilka takich placówek, nawet zwierzątka można mieć. Mało tego, w jednym jest przepiękny ogród i sami pensjonariusze o niego dbają. Są wyjścia do teatru, kina, na basen. O jakim zamknięciu Snake piszesz? Wiem do czego ludzie ze wsi są przyzwyczajeni, a do czego ci z miasta. Jednak zawsze można coś dla siebie wybrać, tylko trzeba mieć pozytywne podejście, a nie negować zanim się zobaczyło.
Moi teściowie oraz wielu ludzi starszych, jak ognia boi się takich placówek. Tam jest jakiś rygor, tam nie można zarządzać, tam trzeba samemu się podporządkować, to jest główna przyczyna niechęci. Nie do pomyślenia dla mojego teścia! Raczej dobrze chłop się domyśla, gdyby przejawiał tam taką agresję jak w domu, tak ryczał swoje rozkazy - na bank byłby unieruchomiony.

Starość nie musi być przykra i samotna. Jak dbasz, tak masz - nie masz fajnej rodziny, zjednaj sobie przyjaciół.

Calineczko, idealizujesz wieś i dawne czasy. Ja też mam rodzinę ze wsi, sama wychowana zostałam w mieście. Lata temu i u nas inaczej były wychowywane dzieci. Czy lepiej? Nie jestem w stanie tego ocenić. Myślę, że statystyki będą podobne, ileś tam procent porządnych, ileś kryminalistów.
Jaki ktoś będzie, to wyjdzie w praniu. Mój ojciec przed ślubem z matką też był miód-malina, po urodzeniu dzieci (mnie i brata) oraz śmierci swojego ojca ( tylko przed nim czuł respekt) diabeł w niego wstąpił. Od tej pory my byliśmy tylko sprawą matki, a on wreszcie zaczął żyć jak człowiek ( znaczy jak kawaler), jego matka nie widziała w tym niczego złego.
Calineczko, nie znam rolnika/rolniczki, która sprzeda gospodarstwo w dzisiejszych czasach, tym bardziej z rodzicami. To byłoby niefortunne posunięcie finansowe. Sprzedawanie domu/mieszkania z rodzicami uważam za głupie, straszne, chamskie, nieetyczne. Tylko naiwna osoba może sądzić, że bez ustaleń i dobrej woli stron coś osiągnie. Pragnę w tej dyskusji jedynie zaznaczyć, że o ile mieszkaniec wsi niechętnie opuści swoje włości, o tyle nie ma z tym problemu mieszczuch. Takie gospodarstwo często ma ogromną wartość, to nie dom czy mieszkanie, trzeba i ten aspekt wziąć pod uwagę. Często jest to miejsce pracy dzieci oraz iluś tam pracowników. Nie ma porównania do domu/mieszkania, czyli dorobku jednego pokolenia.
Uważam, że kobiety wychodzące za mąż za rolnika są albo nieświadome pewnych faktów, albo wyrachowane i sprytne. Mają nadzieję na w miarę wygodne życie u boku baora, ale nie mają ochoty dawać nic w zamian. Odpowiada im tradycjonalizm w postaci utrzymywania przez męża, nie odpowiada to, co on sam narzuca.

Reasumując: wybierasz niezależność czyli pracujesz, dorabiasz się z mężem wspólnego majątku; nie pracujesz, utrzymuje cię mąż, on jest jedynym żywicielem, odwdzięcz się na ile możesz i nie bądź pasożytem.  Nie piszcie tylko elaboratów ile w domu pracujecie, ile kurzy wycieracie, bo tylko mnie wkurzycie. Matka pracująca jakimś cudem to samo musi ogarnąć. Chyba jasno i dosadnie to napisałam.

951

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

wiecie o co mam największy żal do siebie o to że mając wówczas 30 lat byłam taka naiwna, głupia, niedojrzała aby to wszystko zrozumieć, on powiedział że tego nie zostawi a ja szukałam kompromisu i chciałam aby on to zostawił wszystko i poszedł za mną do miasta... to był ten moment abym powiedziała słuchaj ja pracy też nie zostawię, miło było, albo drugi scenariusz zależy mi - przeprowadzę się a ja to ciągnęłam. Ja żyłam takimi uniesieniami, marzeniami jak 16-latka. Zmarnował chłopak tylko 9 m-cy i się najeździł i na pewno też to przeżył...

mam na swoje zachowanie usprawiedliwienie: jestem niedojrzała emocjonalnie, dopiero teraz do tego wszystkiego dochodzę wynika to stąd że mama nigdy nie mogła liczyć na ojca, w domu było ciężko i mama musiała radzić sobie sama, nie wiem co to polegać na facecie, ojciec lubił wypić, były awantury...jeszcze jestem najmłodsza i zawsze byłam traktowana jak dziecko i do tej pory jestem i myślę że tu jest pies pogrzebany może to nawet nie chodziło o miejsce zamieszkania tylko o strach przed małżeństwem, może to była moja tarcza obronna...ah i co ten chłopak mógł sobie o mnie pomyśleć, jak ja mogłam tego wszystkiego nie rozumieć...miałam niskie poczucie własnej wartości i ciągle myślałam że on nie nie kocha, że gdyby mnie kochał to bylibyśmy razem, że nie zostawił by mnie i do głowy mi nie przyszło że to chodzi o to że on nie zostawi ojcowizny dla żadnej dziewczyny...
on mi o tym wszystkie a ja tego nie chciałam słyszeć...

ja uważam że każdy związek opiera się na ryzyku - czasem wszystko wygląda idealnie a potem się sypie a u niektórych na początku wygląda źle a ludzie jakoś się docierają - nie ma zasady, reguły ale gdyby nie to ryzyko to świat by nie istniał...ale ja i tak uważam że lepiej zaryzykować i nie żałować że się nie zaryzykowało....

952

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
chaber05 napisał/a:

Moi teściowie oraz wielu ludzi starszych, jak ognia boi się takich placówek. Tam jest jakiś rygor, tam nie można zarządzać, tam trzeba samemu się podporządkować, to jest główna przyczyna niechęci. Nie do pomyślenia dla mojego teścia! Raczej dobrze chłop się domyśla, gdyby przejawiał tam taką agresję jak w domu, tak ryczał swoje rozkazy - na bank byłby unieruchomiony.

Starość nie musi być przykra i samotna. Jak dbasz, tak masz - nie masz fajnej rodziny, zjednaj sobie przyjaciół.

I mają rację. Rygor to ja miałem jak byłem dzieckiem. Choć mówią, że starość to ponowne zdziecinnienie ale nie wyobrażam sobie, że miałbym pójść dobrowolnie gdzieś, gdzie będą mnie rozstawiać po kątach. Ani mojej matki czy teścia. Odebrałem inne wychowanie. Już jako dziecko w podstawówce musiałem pomagać dziadkom w podstawowych pracach jak choćby przynosić węgiel do ich mieszkania. Moi rodzice mieszkali w jednym domu z dziadkami (dom miał kilka mieszkań) i było czymś naturalnym, że zajmują się dziadkami. Szczególnie moja mama, która z teściami miała relacje raczej takie neutralne, żadne tam dziubaski i kochania. Mimo to, kiedy dziadek zmarł i babci się pogorszyło na zdrowiu (demencja), to moja mama, sama schorowana zajmowała się swoją teściową, dbała aby zjadła, była czysta itp. Zresztą z moją pomocą, bo ja zanosiłem posiłki, coś tam sprzątnąłem, napaliłem. Dokładnie to samo obserwowałem u swoich teściów. Najpierw przez lata zajmowali się matką mojej teściowej, a potem matką teścia. Pierwsza była przez czas jaki ją znałem obłożnie chora. Druga, kobieta ze wsi zahartowana przez ciężkie życie radziła sobie na wsi do bardzo podeszłego wieku. W końcu jednak mój teść podjął decyzję, że jej stan nie pozwala zostawiać jej na wsi i zabrał ją do siebie. Oczywiście miał jak najbardziej alternatywę w postaci pobliskiego domu starców ale nawet drobna aluzja na ten temat spowodowałaby awanturę. No i "męczył" się przez 3 lata chodząc do pracy, a po pracy zajmując się staruszką z zaawansowaną demencją. Łącznie z nieprzespanymi nocami, po których musiał iść do pracy. Nigdy mi nie przeszło przez głowę po co on się tak męczy. Odbierałem to jako coś całkowicie naturalnego. Moja mama mieszka z rodzeństwem ale uważam, że kiedyś jak będzie naprawdę stara i niedołężna, to będę się dzielił opieką nad nią z rodzeństwem. Raz, że jestem jej to zwyczajnie winny, bo jak ja byłem dzieckiem, to się mną zajmowała, a dwa, że nie mogę tego zrzucać na rodzeństwo tylko dlatego, że z nią mieszkają. Po to m.in. wybudowałem dom, który ma tzw. pokoje gościnne aby w razie potrzeby móc tam umieścić moją mamę czy teścia. Wtedy kiedy będą wymagać opieki, bo ogólnie jestem przeciwnikiem mieszkania z rodzicami czy w ogóle mieszania ich w swoje sprawy. Na starość jednak coś im się ode mnie należy. Na pewno nie przelew na konto domu starców...

953

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Calineczko, ale to był tylko jeden mężczyzna, jeden kandydat. Szuka się moja droga, nie snuje nie wiem jakich wyobrażeń, skoro facet ma taką sytuację. Jako 30-latka powinnaś wiedziec, że żaden rolnik nigdy nie zmieni miejsca zamieszkania.
Wyobraź sobie, że dziś byłam na pchlim targu i tak obserwowałam kogo ewentualnie można byłoby tam wyrwac. Znalazłam dwóch, tak na oko nadawali się. Zabieraj się do roboty, czyli szukania. Miłośc nie czeka, trzeba ją znaleźc.

Snake, wszystko cudnie i miodnie, ale takie doświadczenia jeszcze przed Tobą. Ja mam to już za sobą, opiekowałam się dziadkami, wiem czym to pachnie. Jako młoda kobieta miałam o wiele większą odpornosc psychiczną oraz siłę fizyczną. Gdybym musiała robic to teraz - mówię nie. Wypowiadasz się o czymś czego sam nie spróbowałeś, na razie jedynie deklarujesz. Co sobie myślisz widząc starszą panią pchającą wózek ze starowinką lub towarzyszącą niepełnosprawnej? Ja myślę: czy jest ktoś, kto im czasami pomoże, zluzuje; sami tak wybrali, a może wredni krewni rozpierzchli się jak spłoszone kurczaki; nie mieli z czego opłacic opiekunki, specjalistycznej opieki?

Dzisiaj jest inaczej. Po pierwsze praca, czyli raczej nie 8 godz., po drugie kwestia wyboru: kto zrezygnuje z pracy, po trzecie - wiek emerytalny przesunięto na 67 lat. Dużo zależy od naszej kondycji, jaką pracę wykonywaliśmy, czy jako emeryci nie będziemy wrakami.
Snake, jeśli wykonujesz pracę pozwalającą na taką opiekę, masz chęci, chwała Ci za to.

954

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
chaber05 napisał/a:

Snake, wszystko cudnie i miodnie, ale takie doświadczenia jeszcze przed Tobą

Przecież pisałem, że poznałem czym to pachnie (dosłownie, bo poradzenie sobie z zasranym staruszkiem też przećwiczyłem) już jako nastolatek.

chaber05 napisał/a:

Dzisiaj jest inaczej. Po pierwsze praca, czyli raczej nie 8 godz., po drugie kwestia wyboru: kto zrezygnuje z pracy, po trzecie - wiek emerytalny przesunięto na 67 lat. Dużo zależy od naszej kondycji, jaką pracę wykonywaliśmy, czy jako emeryci nie będziemy wrakami.
Snake, jeśli wykonujesz pracę pozwalającą na taką opiekę, masz chęci, chwała Ci za to.

A ja myślę, że wszystko zależy co kto ma w głowie. Jedni twierdzą, że dzieci są okropne i nie będą ich mieli, bo uniemożliwi im to życie jakie sobie wymarzyli. Inni pod dzieci podstawiają starych rodziców, a chodzi tylko o własną wygodę. Oglądałem przeróżne konfiguracje zawodowe ludzi, którzy zajmują się swoimi starymi rodzicami i widzę, że dają radę. A że to wygodne nie jest? Nie wszystko na tym świecie jest wygodne. Najbardziej wygodne jest dbanie o własne cztery litery. Zawsze i wszędzie...

955 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2013-09-15 14:19:11)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

wszystko zależy ile rodzice dali, czy matka poświęciła całe swoje zycie, czy wywalczyła dla dzieci wykształcenie, czy ja kochają. jeżeli matka wychowała gromadkę dzieci sama, to jestem pewna że nikt jej nie zostawi.staruszka-alkoholika, który nic nie dał oprócz wódki na pewno łatwiej będzie oddać.

956

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Snake tylko pomagałeś, nic więcej. Przeżyj z taką osobą ileś tam lat, dzień w dzień zmieniaj pampersy, wysłuchuj narzekania, obelg, niekoniecznie miłego słowa.

Ludzie nie mają czasami innego wyjścia, brak środków i wszystko jasne.

Nie wiem czy się ze mną zgodzisz, ale biorący ślub powinni znac wzajemnie swoje poglądy na życie. Ty np. uważasz, że rodzina powinna sama udźwignac cieżar opieki nad starszym, a ja już temu poglądowi nie hołduję. Nie boję się domu opieki, rygoru, podporządkowania zasadom. Twoja żona podziela Twoje zdanie? Mój mąż popiera moje w całej rozciagłości. Nie tylko o wygodę chodzi, raczej o styl życia.

Właściwie to chyba się nie zrozumieliśmy. Więc od początku. Jeśli ktoś chce się zajmowac rodzicami, pełna zgoda, ale bez przymuszania współmałżonka. On powinien wiedziec o naszych zamiarach i wybrac: chce pracowac i łożyc na utrzymanie rodziców/teściów czy sprawowac osobistą opiekę. No i na koniec, my z mężem chcemy spędzic starosc tak, jak nam się podoba, a nie dzieciom, Tobie, księdzu czy komu tam jeszcze.

Wkurza mnie też, gdy ludzie rżną za przeproszeniem głupa i udają jakoby nie wiedzieli o pewnych zwyczajach, normach społecznych. Tu się z Tobą Snake zgodzę, mnie też trafia na takich wybitnie wygodnych. Nie pracowac, byc utrzymywanym i pisac, że żadnych obowiązkow nie mamy względem łożących na nas i pozostawiających nam w spadku. Powinno się też uwzglednic cudzą wolę. Skoro staruszek chce żeby spędzic starosc w domu, to niech tak będzie. Wybiera ktoś dom opieki, to go tam oddac, a nie przetrzymywac w domu, bo się tej nieruchomości pożąda ( wolą właściciela było spieniężenie domu/mieszkania na poczet rachunków za opiekę).


Przepraszam za zaśmiecanie wątku Jeżyka. Temat lekko zboczył, traktuje jednak o zwyczajach na wsi.

957

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
chaber05 napisał/a:

Ludzie nie mają czasami innego wyjścia, brak środków i wszystko jasne.

Raczej odwrotnie. Nie ma darmowych domów starców, chyba że chodzi o jakieś przytułki dla bezdomnych. Dom starców zabiera rentę/emeryturę staruszka, a często jest to jeszcze mało i trzeba dopłacić. Na wsi więc oprócz więzi rodzinnych o opiece nad rodzicem decyduje często zasilenie domowego budżetu jego emeryturą big_smile

chaber05 napisał/a:

Twoja żona podziela Twoje zdanie?.

Ma dokładnie takie samo zdanie, mimo że wobec swojego ojca ma bardzo wiele żalu, nie mówiąc o tym, że i wypić lubi. Co nie znaczy, że kiedy będzie niedołężny odda go do domu starców.
Szczególnie bawi mnie jak ktoś wprowadza się do domu rodziców/teściów dostając dach nad głową, a potem narzeka, że teść pije dzień w dzień. No to jak się nie podoba teść, to przecież można sobie wynająć samodzielne mieszkanie. Aaaa, płacić by za nie trzeba było...

chaber05 napisał/a:

Skoro staruszek chce żeby spędzic starosc w domu, to niech tak będzie. Wybiera ktoś dom opieki, to go tam oddac, a nie przetrzymywac w domu, bo się tej nieruchomości pożąda ( wolą właściciela było spieniężenie domu/mieszkania na poczet rachunków za opiekę).

No jeśli ktoś chce iść do domu starców, to przecież nikt mu nie broni. Inna sprawa jak nie chce, a wygodnym dzieciom zależy tylko na braku kłopotów.

958

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Jeżyku, martwię się o ciebie, czemu tak długo nic nie piszesz? Napisz chociaż, że jesteś zdrowa i wszystko z Toba ok. Pozdrawiam i podziwiam

959

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

moja mama przyszła za synową - 50 lat mieszka z teściową, babcia skończyła 100 lat i od 2-3 lat mama jest uwięziona w domu bo nie zostawiamy już babci samej, na szczęście babcia jest "na chodzie" i nie używa pampersów ale wykańcza mamę psychicznie jest strasznie uciążliwa, na porządku dziennym są wyzwiska, wyganianie bo to nie mamy itp, takie zajmowanie się kimś jest możliwe jeśli ktoś jest dyspozycyjny, natomiast jeśli ktoś pracuje to nie wyobrażam sobie zostawić pracy, ja bym zapłaciła opiekunce która pod moją nieobecność by się osobą starszą zajęła....

960

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Czyli chciałaś Calineczko podzielić los mamy i być taką synową. Mąż może być kochanym i kulturalnym człowiekiem, jego matka niekoniecznie, a starość rządzi się swoimi prawami. Wszyscy wiemy co z człowiekiem może zrobić demencja.

Snake ma wiele racji w tym co pisze. Nie wziął jednak pod uwagę takich jak ja. Nawet sąd nie zmusi mnie do porzucenia pracy, do płacenia za opiekę - tak. Dlatego każda kobieta powinna dobrze przemyśleć jakie życie chce wieść, z kim się wiąże i nie iść na łatwiznę. Pracujesz, jesteś niezależna, a mąż tradycjonalista będzie zmuszony sam zakasać rękawy. Oczywiście zaraz padną słowa o sumieniu, etyce, o tym czy kochamy męża itp.

Rodzice urodzili dzieci po to żeby mieć opiekę na starość? Źle kombinowali, zresztą etyczne to? Toksyczni rodzice, wredni teściowie, a ci to już niech smakiem się obejdą. Mogła mamusia być normalna, teściowa życzliwsza, gadalibyśmy inaczej.
Reasumując: rodzice mogą sobie życzyć pozostania do końca życia w swoim domu i żądać opieki w zamian za dom/mieszkanie, lokatę; my możemy mieć własny majątek i pracę i tego nie chcieć, odmówić i zasugerować opłacanie opieki ze sprzedaży majątku.

Natomiast w przypadku takim jak ten założycielki tematu - przekichane do sześcianu. Jeżyk wniosła uczucie, majątek, pracę rąk, a z czym może zostać?  Z teściową na stanie, bo mąż będzie swojej matce wdzięczny za to i owo, a rękami żony zrobi i niech Jeżyk nie liczy na wdzięczność. Wszak wiadomo od czego są kobiety na wsi.

961

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

tak się teraz zastanawiam jak w tym wszystkim znaleźć miłość, bo strasznie mi tu pachnie wyrachowaniem, kurcze coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu że coś takiego jak miłość nie istniej.
Przysięga małżeńska do czegoś zobowiązuje "na dobre ale i na ZŁE" a może takie czasu że każdy boi się o swój tyłek...
co o tym myślicie?

962

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

tak calineczko, przysięga obowiązuje do momentu takiego, że wyrzekamy się siebie w imię czegoś, np opieki nad czyjąś matką(wyłącznie synowa-bo jako kobieta zarabia mniej, niepracuje). w takim momencie mam w nosie przysięgę.

963

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Miłosc istnieje, ale trzeba spotkac tą prawdziwą. Calineczko cofnij się do początków opisu miłości Jeżyka, ile tam wyobrażeń, marzeń, nadziei, a po paru latach co? Zderzenie z rzeczywistością, brutalnymi prawami wsi, jej obyczajowością. Kochał ją ten mąż choc przez chwilę? Jak dla mnie nigdy. Ona żyła złudzeniami.

Ty też Calineczko jesteś romantyczką bujającą w chmurach. Już widzę tą miłośc, 9 miesiecy "chodzenia" i facet odpuszcza, szuka następnej i żeni się. Kto kocha jest wytrwały, potrafi wypracowac kompromis.

Czyli twardo stąpający po ziemi nie mają prawa kochac, bo są wyrachowani? Ależ skąd, są realistami, znają życie, nie dadzą się wykorzystac. Mogą coś poświęcic, pójśc na kompromis, ale nie całe życie, nie siebie.

Przysięga małżeńska obowiązuje obie strony. Kochasz - nie wykorzystuj, ale też nie żeruj, nie wymagaj od kogoś poświęcenia większego niż od siebie, no i dbaj o interesy rodziny, jak o swoje.

Oczywiście, że każdy boi się o swój tyłek. Rodzice chcą dożycia w swoim domu, na swoich warunkach i pod swoje dyktando. Snake to dobrze opisał, czego on nie chce, na co nie ma ochoty. Dzieci też mogą to samo.

Ach ci rolnicy szukający żony, bo dzwonek zadzwonił: uwaga masz już 35 lat i jesteś sam!

964

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Witam, miłe Panie, jestem tutaj od niedawna, próbuję trochę, nabrać ochoty i sensu życia. Przeczytałam wszystko co napisała Jeżyk i przyznam , martwię się o nią. To niemożliwe, żeby bez pożegnania i jednego słowa zniknęła.Też podejrzewam, że może mąż odkrył to jej pisanie, może ktoś ma jakiś kontakt do niej, z którąś z was miała kontakt emailowy, czy telefoniczny. Moja rozbuchana wyobraźnia podsuwa mi różne możliwości, ale wszystkie niewesołe.

965

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Mnie też to martwi, ale w rolnictwie jest taki młyn czasami, że dopiero zimą można złapac oddech. Zresztą z rolnikami też ostre dysputy szły właśnie zimą. Takie życie.
A mąż jeśli odkrył, niech czyta i Bogu dziękuje, że ma taką żonę. Mógł trafic gorzej, prawda?
Jednak wybrał tą, a nie inną, bo w sam raz nadawała się na ofiarę.
Jeżyk nie ma za bardzo oparcia w nikim, wielka szkoda. Nawet zbytnio na rodziców liczyc nie mogła. Przyjaciół, którzy podaliby jej pomocną dłoń, też chyba nie miała.
Poczekamy, zobaczymy, a nuż coś pozytywnego przeczytamy.

966

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

od lutego, marca jeżyk milczy.
właśnie jak się historia skończyła?

967

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
chaber05 napisał/a:

Jednak wybrał tą, a nie inną, bo w sam raz nadawała się na ofiarę.
Jeżyk nie ma za bardzo oparcia w nikim, wielka szkoda. Nawet zbytnio na rodziców liczyc nie mogła. Przyjaciół, którzy podaliby jej pomocną dłoń, też chyba nie miała.

Wtam wszystkich,
ja tez martwie sie o Jezyka.
Piewsze o czym pomyslalam, to ze jej maz przeczytal watek i zostala zmuszona przez niego do skonczenia z pisaniem.
Chaber masz racje, Jezyk nie ma za bardzo wsparcia w ludziach, niestety.
Jest wspaniala dziewczyna, bardzo inteligentna, optymistyczna, zaradna, zdolna (jeden z jej talentow to interesujacy styl pisania).
To ironia losu, ze ktos taki zostal skazany na izolacje i nie ma obok siebie ludzi, ktorzy by go rozumieli i docenili jego wartosc.

Moze jednak wszystko sie poprawilo i Jezyk nie pisze, bo zupelnie pochlonieta jest dziecmi, jest po prostu spelniona matka?

Na NASZEJ SPOLECZNOSCI pojawil sie ostatnio nowy temat "Kobiety na gospodarstwie", jak tam zajrzalam zaraz pomyslalam o Jezyku i o tym, co pisala tutaj.

968

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

ja myślę, że ona by napisala-słuchajcie, kończę temat, jest ok i by zniknela dopiero wtedy.

969

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

witam. Twoja opowiesc tylko z małymi dodatkami odzwierciedla moje zycie. W listopadzie wybieram sie do lekarza bo nie wiem czy to depresja czy nerwica

970 Ostatnio edytowany przez chaber05 (2013-09-19 17:50:12)

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Jest takie forum rolnicze "agroforum". Nudzicie się, jesteście chętne zostac żoną rolnika - poczytajcie rozdział "dziewczyna na gospodarkę". Piszą tam rolniczki, marzący o drugiej połówce rolnicy. Mam braki w tej lekturze, jak nadgonię, to może wymienimy się spostrzeżeniami.

Waga lepiej skonsultowac się z lekarzem i współczuję, przeczytałam Twój wątek. Dobrą metodą jest wyrzucenie z siebie wszystkiego, co leży na wątrobie.

Wiecie co mnie wkurza? Rolnicy, tak jak policjanci oraz kilka innych branż, nie lubią krytyki. W dziale " Styl życia i społeczeństwo kobiecym okiem" odbyła się naprawdę burzliwa dyskusja. Robią wszystko, żeby poprawic wizerunek, ale tylko pisząc, w realu nie robią prawie nic. Wiadomo, że jak chcesz kogoś zwabic nie będziesz opowiadał o wadach, uwypuklisz zalety. Na mijaniu się z prawdą, oszustwie, przemilczaniu - jeszcze nikt szczęścia nie zbudował.

Jeżyk ma talent i lekkosc pióra, powinna artykuły do prasy pisac. Czytałyście jakiś ciekawy, realistyczny,traktujący o życiu kobiety na wsi, ale tej gospodarskiej, daleko od szosy? Właściwie to cały cykl by nie zaszkodził. Niech dziewczyny wiedzą w co się pakują, oczywiście mam na myśli te wychowane w mieście lub na przedmieściach.

Wieś jest piękna, ale jak się ma domek jednorodzinny z działeczką, a pracę w mieście; jak się jedzie do mamusi po ser i jajka, a później wraca do swojego mieszkania w bloku, kupionego za sprzedane działki.

971

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

chaber ja czytalam opowiesci pamiętniki, historie różne, do magisterki głównie, w archiwum. mimo uplywu lat nic się nie zmieniło, feudalizm i złe traktowanie kobiet.

972

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany
chaber05 napisał/a:

Jeżyk ma talent i lekkosc pióra, powinna artykuły do prasy pisac. Czytałyście jakiś ciekawy, realistyczny,traktujący o życiu kobiety na wsi, ale tej gospodarskiej, daleko od szosy? Właściwie to cały cykl by nie zaszkodził. Niech dziewczyny wiedzą w co się pakują, oczywiście mam na myśli te wychowane w mieście lub na przedmieściach.

Dokladnie Chaber, jak czytalam Jezyka, to wlasnie to sobie pomyslalam, ze ona sie tam strasznie marnuje, ze powinna PISAC artykuly o zyciu kobiety na wsi.
Bardzo utalentowana dziewczyna..

973

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

żadnego wpisu od ponad dwóch tyg.

974

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Cały czas, czekam na Jeżyka i po prostu kombinuję, jak sprawdzić co sie dzieje z dziewczyną. Bo  włos mi się na głowie "jeży", jak pomyślę co tam mogło sie stać.

975

Odp: przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

odezwie sie, pewnie gdzies w listopadzie. moze jest na tyle mądra aby nie wchodzic na stronki na domowym laptopie, a wchodzi tylko u koleżanki albo jakiejś innej znajomej?zeby mąż się nie domyslil?

Posty [ 911 do 975 z 1,953 ]

Strony Poprzednia 1 13 14 15 16 17 31 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » przeprowadzka z miasta na wieś - stres i zmiany

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024