Dziewczyny jak patrzę na te Wasze ostanie wpisy i na te narzekania na wieś,to mi sie włosy na głowie stają.Szkoda,ze nie ma jeżyka,bo z całą pewnością miała słuszność myśląc,że jak się przeprowadzi na swoje,to wszystko sie zmieni /mąż też/.
Czytałam wszystkie wpisy Jeżyka.Moje życie zaczęło sie identycznie.Przyjechałam do teściowej do domu,gdzie był syf nad syfami.Identycznie jak pisała Jeżyk.Przeprowadziliśmy się do nowego domu:my na górę teściowa na dół /osobne wejścia i podwórka/.Czekałam jeszcze kupę lat,żeby maż przestał najpierw chodzić do teściowej na obiad,a potem do żony,omawiać problemy najpierw z Nią potem ze mną.W tej chwili mąż nie może nic zjeść u Niej,bo gotuje ohydnie /tak twierdzi mąż/,a jak idzie do Niej to się wiecznie z Nią kłóci i ani On tam nie lubi chodzić,ani Ona nie lubi jak On przychodzi.
Jak się przeprowadzaliśmy,to teściowa zaczęła mi doradzać w sprawie umeblowania.Powiedziałam krótko:mamo masz na dole pole do popisu,a ja u góry jestem panią,więc ja tam sobie urządzę po swojemu.Ja mam u góry czyściutka,a teściowa na dole swoje mieszkanie przerobiła w graciarnie.Wszystkie śmieci typu:zepsute buty,podarte ciuchy,które noszę do kotłowni ona przegląda i leżą u niej w pokoju.Mało tego jeszcze w nich chodzi.Tak wiec np.bieliznę to wrzucam prosto do pieca.
Mój mąż,a właściwie życie z Nim było gehenną.Nie będę się dziś rozpisywać.W tej chwili jest sielanką,a jesteśmy małżeństwem 16 lat.
Teraz wrócę może do mieszkania na wsi.Ja też wróciłam z miasta i dziś nie wyobrażam sobie życia w mieście.U nas na wsi są 2 sklepy spożywcze,kościół,szkoła i trzech fryzjerów,którzy są bogaci.Kobiety chodzą w pięknych fryzurach,w kościele jest rewia mody,dzieci w szkołach poubierane w firmowe ciuchy.Na podwórkach place zabaw,baseny,trampoliny,ogrody.W gospodarstwach dziewczyny są teraz maszyny.Tak jak mówiła Jeżyk praca na wsi to teraz sielanka.W szkole komputery,co drugi dom to jest jakiś student.W mojej córki klasie było 12 dzieci.Siedmioro skończyło podstawówkę ze świadectwem z paskiem.Wszyscy w przyszłym roku zdają matury.Syn skończył teraz gimnazjum.Ze wsi było sześcioro dzieci w tej klasie w gimnazjum /chodzili obok do miasteczka/.Pięcioro dostało się do technikum /informatyczne,geodezyjne,elektryczne/i jedno do liceum.
Wieś nie jest teraz zacofana.Wieś ma dopłaty,maszyny i możliwości rozwoju dzieci.Teraz już nie ma syfu w chałupach.Teraz są wille,gdzie obijasz się o marmury.Teraz ludzie ze wsi jeżdżą za granicę i pracują w miastach.Ja mam sklep i zamierzam otworzyć drugi i chociaż mam ziemię,to w niej nie robię,bo od tego są maszyny.Uprawiam sobie mały ogródeczek,żeby pokazać dzieciom,że warzywka to rosną na polu,a nie sprowadza się ich z fabryki.
Kobiety się spotykają,są festyny dla dzieci,jeżdżą na wycieczki,kolonie,wczasy.
To jest dzisiejsza wieś.
Odezwę sie jeszcze,ale za tydzień,bo jadę z córką na tydzień nad jezioro.Też jestem ciekawa co słychać u Jeżyka i też myślę,ze się przeprowadziła i dlatego nie pisze,bo wszystko układa się wspaniale.