Czesc wszystkim , jestem tu nowa , przeczytałam wiele postów dot toksycznej miłości , psychopatów , obecnie czytam książkę MOJE DWIE GŁOWY , wyszłam niedawno z toksycznego związku , jednak chciałabym by kobiety z podobnym problem zdiagnozowały czy mężczyzna którego kochałam za mocno był " psychopatą " , "psychofagiem". Dopiero rozpoczynam pracę z terapeutą i właśnie na sesji z nim padło słowo psychopata .. proszę Was bardzo o szczerą opinie
Ponizej moja historia
W życiu byłam z kilkoma mężczyznami.. na poważnie z 3 , reszta to przelotne romanse.. ( w tym 3 razy z żonatymi) .. ale do rzeczy
Jego ( socjopatę, psychopatę czy też psychofaga... ) poznałam telefonicznie i email w pracy w 2008.. ale nie w firmie gdzie pracowałam , był naszym najważniejszym klientem , to on decydował komu przydzieli kontrakt na usługi dla jego firmy etc.. w mojej firmie wszyscy się go bali.. ale jako , iż ja mówiłam dobrze jego języku.. coraz częściej mnie delegowali do wyjaśniania różnych tematów z nim , twierdząc , że on mnie lubi i ja łatwiej załatwiam z nim sprawy... to trwało ponad 2 lata.. lubiłam z nim współpracować , choć czułam często lęk i respekt przed jego osobą , aż nadszedł dzień gdy w ramach zwolnien grupowych w jego firmie.. jego wysłali na przymusową wcześniejszą emeryturę ( miał jeszcze wrócić po roku i odrobić w firmie jakieś 8-9 miesięcy pracy) by już potem nie wrócić nigdy więcej ...Wtedy coś mnie tknęło.. zaczęłam popadać w przygnębienie ze więcej już nie będę mieć z nim kontaktu.. i postanowiłam mu zaproponować osobiste spotkanie. byłam go strasznie ciekawa.. to było silniejsze ode mnie.. mimo iż byłam w stalym związku od 5 lat..
Nadszedł czerwiec 2010, pojechałam do jego kraju.. poznaliśmy się osobiście., spędziliśmy półtora dnia razem rozmawiając , on pokazywał mi miasto.. czuliśmy się jakbyśmy się znali od dawna.. po tej wizycie zaczęliśmy pisać email średnio raz na tydzień, a ja gdzieś po mału zaczęłam się zakochiwać , w końcu on widząc co się święci, napisał , że ma kochającą rodzinę ( żonę , 2 córki po 30-35 lat i wnuka) i że nie będzie ze mną pisać więcej .. minęły 2-3 miesiące prawie nie pisaliśmy.. potem ja byłam w jego kraju i on odmówił mi spotkania..
Nadszedł styczeń 2011 , on wrócił do swojej pracy na umówione 9 miesięcy i znów współpracowaliśmy ,tragicznie zginął jego zięć , ja starałam się go pocieszyć, zaczęliśmy znów pisać coraz więcej , zbliżyliśmy się mocno do siebie , pisaliśmy co dzień a weekendy sms , w czerwcu 2011 znów pojechałam do jego kraju , mimo , iż mój partner się już zaczynał denerwować tą sytuacją , jednak to było silniejsze ode mnie.. spędziliśmy kilka wspaniałych dni.. noce oddzielnie, choć taka bliskość spowodowała ze w końcu mocno zaiskrzyło.. ja pierwsza poprosiłam go o pocałunek.. całowaliśmy się namiętnie w pokoju hotelowym kilka godzin, następnego dnia.. doszło już do intymnego dotykania , ale bez pełnego stosunku- on nie naciskał a ja tez nie chciałam się spieszyć .. On wtedy ku mojemu zdziwieniu powiedział , że mnie kocha.. ja też byłam zakochana , więc odpowiedziałam mu tym samym wyznaniem
potem nadszedł dzień wyjazdu do Pl .
Znów pisaliśmy , coraz więcej wprost obsesyjnie , jednak zaczęły się wkradać jego niestosowne komentarze o innych kobietach.. miał wielu znajomych w tym z byłej pracy , z którymi wychodził nieraz na całą noc na balangę , raz mi wyznał , iż wstąpił na drinka do burdelu z dobrą koleżanką , innym ,że przyjechała jakaś młodziutka córka jednego z szefów firmy na staż i on jej pomagał np zameldować się w hotelu czy pójść do lekarza.. wkurzało mnie to że chodzi na dyskoteki dla młodych z żonką do białego rana.. jako , iż sam mi wyznał , że lubi kobiety.. popadałam po mału w obesesję , iż pójdzie do łóżka z inną , wiedziałam od niego , iż w trakcie małżeństwa miał 2 dłuższe romanse z innymi.. choć ostatni przede mną - 20 lat wcześniej...
Nie napisałam on miał 60 lat a ja 33 gdy zaczęła się ta historia naszego romansu...
Nadszedł wrzesień 2011 , przyleciałam samolotem do niego , on wyjechał na moje spotkanie odebrać mnie i pierwsza niemiła niespodzianka.. powiedział , iż rano uprawiał seks z żoną ( jego zonka wazy 82 kg a ja 45kg) wiec nie rozumiem do dziś skoro ja go pociagałam jak mógł się kochac z tą starą grubą flądrą
Mocno zabolał mnie komentarz a on nie umiał odpowiedzieć czemu to zrobił , wiedząc , iż pewno będzie uprawiał seks ze mną ...jako skutek ja miałam problemy skupić się w łożku i dojść do orgazmu.. byliśmy razem kilka dni 24h , też w nocy, tym razem spotkaliśmy się w innym mieście .. jednak były pieszczoty ale nie pelny stosunek, problem był taki ze on nie był w stanie uzywac prezerwatywy , nigdy jej nie uzywal i przy probie zakładania.. tracił erekcje a ja nie chciałam seksu bez prezerwatywy
Poza tym było nam razem b dobrze, jednak po powrocie do Pl żle się czułam tęskniłam , zaczęłam wpadac w depresje.. znow pisaliśmy....
Po krótkim czasie.. on mi mowi ze bez jego zgody opublikowali zdjęcia na internecie jego i zony min w dyskotece w której był , zaczelam ogladac te zdjęcia.. nic podejrzanego , jednak jak zaczelam ogladac zdjęcia z innych wydarzen w tej dyskotece.. z innych dni.. mimo ze jego wtedy tam nie było wpadłam w szał, okazało się ze co czwartek organizują tzw ruletka sexu , wówczas kobiety z obsługi lokalu jako jedyną zasłonę na piersi mają naklejone tylko coś na same brodawki a mężczyZni na penisy założone skarpetki , więc rozpusta na maxa.. on się zaklinał , że nie wiedział ze cos takiego tam ma miejsce.. moja zazdrość rosła , on z kolei tez zaczal mi nie ufac bez powodu.. wkurzało go ze mam profil na FB czy NK czy Skype zdjecie.. skasowałam się z tego.. nieraz on obracał kota ogonem z tego co mowilam i robił mi awantury.. ja płakałam jak szalona wyjaśniałam , w końcu zawsze mi wierzyl , ja zawsze mowilam prawde.. potem miał spotkanie z ludmzi z bylej firmy na Boze Narodzenie.. wypil za dużo i dzwonil do mnie i mowil ze kocha swoją koleżankę z pracy.. ta sama z która wtedy był w burdelu na drinka.. bo ona była ciekawa jak wygladaja takie przybytki.. znow ryczałam.. choć na drugi dzień mnie przepraszal za swoje słowa..
Nadszedl styczeń 2012 i spedzilismy 2 dni razem w hotelu.. znów było pięknie.. jednak znow były 2 kąśliwe epizody.. pokazałam mu moje seksowne zdjecie w niekompletnej bieliźnie , kozaczkach i pończochach( zrobil mi je partner mój z PL) i powiedział ze wyglądam jak dziwka.. znow płakałam a on potem przepraszał .. następnego dnia.. po pieszczotach gładził moją twarz i mówi mi ze jego zona która ma 60 lat ma prawie tak samo gładką cerę jak ja.. znów zrobiło mi się przykro.. bo przecież to nie mogło być prawdą ..
W kolejnym miesiącu ja już bedac w Pl zawarliśmy pakt.. ze kazde będzie mieć seks ze swoim partnerem tylko tyle razy ile drugie z nas.. tj jak ja miałam seks z moim partnerem , mowilam mu, i on wtedy miał ze swoja grubą zoną.. raz złamał pakt bo majac wieczorny seks na drugi dzień rano stara gruba szmata prosiła o jeszcze i on jeszcze raz jej dal a ja ryczałam.. mowil ze nie wiedział ze tak mnie to dotknie i ze się to nie powtorzy.. Sytuacja ta trwała jakies 3 miesiące.. ja wciąż napieta.. unikałam seksu z partnerem by ten nie dał rozkoszy tej starej grupej cipie z rozmiarem tyłka 46 .. ja noszę 34..
Az nadszedł maj.. 2012 znow się spotkaliśmy .. tym razem pełne 11 dni i nocy w hotelu... razem.. to był najwspanialszy czas z nim..oprócz jednego incydentu.. ostatniej nocy.. gdy kochaliśmy się przed lustrem.. w tym spotkaniu mielismy już pelny seks.. on nagle calujac mnie i dotykając mowi ze przypomniało mu się jak miał podobna sytuacje z 10 lat temu z zona.. tez przed lustrem.. i ze byli tak napaleni ze już ścigali sobie ubranie w windzie w drodze do pokoju hotelowego.. nagle on widzac ze stalam się zimna jak lód , pyta o co chodzi..mowie ze odeszła mi ochota na igraszki i się rozpłakałam strasznie.. on mowi ze tylko był szczery i spontaniczny.... przepraszal i mowil ze nie chciał mnie urazic... następnego dnia już mnie odwozil na lotnisko.. musiałam wracac do Pl.. na pożegnaniu jemu popłynely łzy z oczu , mnie nie , choć było mi ciężko znow się rozstawac... mowil ze pierwszy raz w zyciu płakał ....
Po powrocie do Pl zaczęła się już prawdziwa szarpanina.. z moim partenerem i tez kochankiem ( kochanek systematycznie krytykowal i nastawiał mnie przeciw mojemu partnerowi) kochanek tez często robil insynuacje o innych kobietach co z nim flrtowaly ale on je odrzucał , mnie wciąż o cos oskarżał a potem przepraszał , jak się okazało ze nie mam racji.. do tej pory już żadne z nas nie miało seksu z partnerem z którym mieszkało.. oboje nie chcieliśmy.. mielismy sex razem przez internet.. skype , telefon etc.. mocno sie rozpalaliśmy nawzajem...
Ja coraz częściej płakałam. nie jadałam , zaczęłam się ciąć nożem na nadgarstkach..gdyż tak czułam ulgę od cierpienia psychicznego...
nadużywałam też alkoholu by nie myśleć ze on jeździe na wakacje z grubą zoną , ze jest z nią ze wychodzi co sobotę wieczór na miasto , kolacje z nią etc.. jednym słowem coraz mocniej cierpiałam i robiłam mu sceny zazdrości.
We wrześniu 2012 znow się spotkaliśmy.. było milo ale ja byłam mocno wyczerpana fizycznie tym cierpieniem i katowaniem się , po powrocie do Pl rozstałam się z partenerem i zamieszkałam sama... wciąż z nim pisałam , od jakiegoś czasu miałam w telefonie komuniktor i pisaliśmy po 12-16h na dobę o każdej pierdole.. pisałam nawet w pracy... czułam się coraz bardziej wyniszczona.. niby on proponował nawet byśmy byli na 100% razem.. ale najpierw miałabym przyjechać na próbę do jego kraju.. on znalazłby mi pracę i mieszkanie ale mieszkałby z żoną przez np 3-4 mies.. dopiero potem miałby ją zostawić , mi takie wersje nie pasowały.. co on potem wyrzucał , że to ja nie chciałam z nim być
Na moje urodziny nagle trafiła mu się okazja wyjazdu do Londynu na kilka dni razem z żoną i szwagrami.. płakałam.. czemu akurat wtedy.. on wysłał bukiet roż do Pl. by mi osłodzić ten problem.. urodzinyspędziłam sama..
Nadeszło Boże Narodzenie 2012 , 22.12.2012 miał kolację ze znajomymi z pracy całnocne party ale obiecał wrócić do północy.. o 22h pisze mi ze jego matka 86 lat źle się czuję i musi do niej jechać , wieć ja się ucieszyłam ,Za jakąś godzinę rzekomo od matki dzwoni do mnie jednak zapomniał potem odłożyć telefonu i słychać było muzykę w tle.. pytam mówi ze to telewizor.. jednak ja nabrałam podejrzeń.. zaczęłam pisać jak szalona do niego na komunikatorze.. mowi ze da mi tlf do matki i ze może sprawdzić ze jest u niej... dał telefon.. po jakims czasie.. zadzwoniłam , kobieta mówi ze nic nie wie ze jego u niej nie było dziś wcale.. a on twierdzil ze wcześniej jak dzwonil do matki gdy on tam był ze telefon w ogole nie dzwonil stacjonarny wiec nie mogl odebrać... a potem rzekomo już wyszedł.. to było pewno pierwsze kłamstwo na którym go przyłapałam.. potem twierdził ze jego matka pewno nie wiedziała co mówi etc( zawsze twierdzil ze mimo lat ma dobry mózg i pamięć wciąż)
Po świętach zaraz pokłóciłam się z nim na komunikatorze.. zaczęłam brać silne tabletki na sen jakie mi przepisał psychiatra ( gdy nie mogłam spac) i popijać alkoholem.. wysłałam mu nawet zdjęcie jak je biorę.. on wyłączył się z komunikatora.. a ja przeżyłam tylko dlatego ze wysłałam pożegnalny sms do siostry , która to mimo ze była 1 w nocy przyjechała do mnie 160km..i wezwała pogotowie.. wylądowałam w szpitalu na 1 dzień , lekarz powiedział ze kilka godzin później i nie odratowaliby mnie.., kochanek się obrazil po tym co zrobiłam... jednak ja wymagałam żeby powiedział zonie prawde o nas.. i corkom.. bo jak nie to sama to zrobię.. powiedział im prawdę , upewniłam się piszać do córki i dzwoniąc do żony.. ponoć na miesiąc zona wyprowadziła się do córki.. potem ( NASTĘPNE KŁAMSTWO) rzekomo mieli spotkanie z adwokatem i na pismie zawarli szereg ustalen ( jednak nie dotyczyly one separacji ale pozycia dalszego razem) np.. spanie w ososbnych pokojach czy wracanie przed polnoca do domu.. bujda na kolkach.. adwokat nie zajmuje się pewno takimi pierdolami gdy nie ma wniosku o speracje...
Miał przyjechać do Pl w styczniu 2013 , jednak po moim usiłowaniu odebrania sobie zycia..powiedział ze zaprzepascilam ta szanse i nie przyjedzie.. mimo ze bilet mu kupiłam sama , za który miał mi zwrocic w Pl
Potem widzieliśmy się jeszcze raz na 1 dzień gdy pojechałam sama do jego kraju odpocząć i licząc ze możemy się zobaczymy, okradli mnie ze wszystkiego i to chyba go zmobilizowalo do przyjazdu... dal mi pieniądze i pomogl...
.. było pięknie ale bez obietnic niczego.. on już wcześniej zapowiedział mi ze nasz związek uczuciowy się skonczyl i ze możemy być tylko przyjaciolmi...
Po tym spotkaniu jednak , przynajmniej tak pokazywal cos chyba w nim peklo.. zapytal czy chce byśmy znowu byli kochankami.. napisałam ze tak.. nie umiałam bez niego zyc... jednak na drugi dzień napisał ze się pospieszyl i jednak nie chce takiego rozwiązania bo znow pewno będą sceny zazdrości i wymagania moje...
Potem już raz pisaliśmy raz nie.. on limitował nasz kontakt, wyznaczał terminy pisania email , czy rozmów przez telefon etc
.. jednak były kolejne epizody.. jego opowieści.. zaczal chodzic na wolontariat.. ponoc jedna z mlodziutkich tam dziewczyn zapraszal go na twiterze.. znow wpadłam w szal.. zaczelam szukac jej na necie.. wlamalam się do jego skrzynki email.. choć on szybko się zorientowal.. następny epizod był w maju 2013, gdy to dostal prace na kilka miesięcy.. i prowadzil rekturacje do nowego biura.. wtedy ponoc ladna 40 latka.. mu się oferowala proponując seks , ale on odmowil.. znow ryczałam.. wyrzucając sobie ze o mnie na początku nie mowil ze jestem ładna . ( mowil nie ladna nie brzydka ale ze mam cos w sobie)... w tym czasie popijałam.. ryczałam.. wymitowalam ze zlosci , bezradności.. wazylam już 39kg.. w pracy 2 razy prawie zemdlałam.. jako ze pracowałam z byłym partenerem dalej on staral się mi pomoc..karmił i pomagal nieraz.. bym nie odeszła na tamten swiat....
Sierpień 2013... znow mnie pewno oklamal ze mieszkal przez te miesiące projektu nowej pracy bez zonki.. zadzwoniłam do niego i odebrala zonka.. zwyzywałam ja. ona mnie tez... od tej pory powiedziałam sobie ze to koniec ze nie napisze więcej do niego..
Po 2,5miesiaca , gdy ledwo podjęłam dezycje powrotu do poprzedniego partera i wlasnie z nim zamieszkałam.. on napisał długiego email na moje urodziny.. znow zaczelo się pisanie.. i kolejna jego" anegdota" ze na horyzoncie.. pojawila się jego dawnia milosc i druga kochanka ... której nie widział od 30 lat.. wiadomość ta mu przekazala ich wspolna znajoma choć on ponoc nie miał z nia kontaktu.. ja znow ryczałam...
Potem przez chwile było pięknie znow pisząc.. az do wyjazdu z partenerem moim na wakacje.. on wpadl w szal choć mowil ze mu wsyztsko jedno czy jade sama czy z partnerem... i do tej pory już chłodniej pisaliśmy i coraz mniej...
Jednak jednego dnia miałam napad szału znow i pisałam sms do bylego kochanka.. on ponoc wyladowal w szpitalu w stanie przedzawałowym i mowil ze na razie nie będzie do mnie pisać.. i tak od miesiąca nie piszemy a ja po malu przestaje płakać...
Staram się wziąć za siebie.. zaczynam terapie u psychologa... jednak boje się ze on kiedyś napisze i znow wpadne w jego sidla.. mimo ze probuje odbudowac związek z bylym partenerem...
co zaznacze jeszcze mój były kochanek ogolnie był chłodny emocjonalnie.. mowil ze rzadko w zyciu dawal się ponieść uczuciom.. czasem miałam wrazenie ze ma serce z kamienia...był tez impulsywny.. podejrzliwy.. choć twierdzil wciąż ze on wcale nie jest zazdrosny... i w trakcie naszego związku coraz mocniej krytykował mojego partnera , nastawiając mnie przeciwko niemu..
Najgorsze jak zaczynam wspominać mile z nim chwile i się rozckliwiam... wiec stad chciałabym wiedzieć czy on naprawdę jest psychofagiem... stad będę niezmiernie wdzieczna za pomoc.. wiedzac ze jest psychofagiem będzie mi latwiej się pozbierać i zapomnieć i nie wpaść w jego pułapke nigdy więcej , jeśli by się jeszcze kiedyś odezwał.
Dzis jest lepiej ale jeszcze 2-3 miesiące temu bylam totalnym wrakiem.. miałam napady zlosci , autoagresji i strasznej depresji naprzemiennie.. wcześniej dwa razy probowalam się leczyc.. raz u psychitary lekami.. raz u psychologa..myslac ze to ze mna jest cos nie tak.. nigdy wcześniej żaden mezczyzna nie doprowadzil mnie do takiego stanu.. teraz czytając min twoja relacje.. zaczynam rozumieć , choć chce się upewnić..
Będę mocno wdzieczna za odpowiedz
Pozdrawiam serdecznie