Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Strony Poprzednia 1 382 383 384 385 386 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 24,896 do 24,960 z 26,307 ]

24,896

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
l_ukrecja napisał/a:

Może posiadasz "Codzienne Afirmacje", rozmyślania dla dorosłych dzieci, a jak nie masz, to ja dla Ciebie przepiszę, bo na dzień dzisiejszy, to jak odpowiedz na tego posta smile

"Mechanizmy obronne

DZISIAJ NIE BĘDĘ STRONIŁA OD RYZYKA


Przez caly dzien bede sprawdzala co jakis czas, co czuje. Bede autentyczna-zadnych masek, zadnego chowania sie za murem.

Kiedy bylam dzieckiem mechanizmy obronne pelnily pozyteczna role. Dzisiaj mechanizmy obronne odgradzaja mnie od swiata. Kiedy uporczywie sie bronie, nawet moje wlasne zycie nie ma do mnie dostepu. Ukrywam sie za tyloma maskami, ze odnosze wrazenie, iz zamknelam sie w jakims wiezieniu. Trudno mi sobie przypomniec jaka jestem naprawde.

Stopniowo pozwalam sobie na ujawnianie uczuc i pokazuje innym, kim jestem. Nie mam juz ochoty ponosic wysokich kosztow zamykania sie przed wlasnymi emocjami. Nie bede ukrywala, ze jestem kims innym, aby ukryc przed ludzmi, ze latwo mnie zranic. Jestem pewna, że jezeli pokaze ludziom kim naprawde jestem, docenia mnie i beda kochali.

Skladam bron, lęki i zbroje i zaczynam zyc, zadna zbroja nie zapewnia mi tyle bezpieczenstwa, co zaufanie do ludzi i pozwolenie, by i oni mi zaufali.

Zbyt surowa i krytyczna jest według mnie ta afirmacja.
I to nastawienie, że wszyscy mnie docenią i będą kochać. To może skończyć się tylko porażką.

Zobacz podobne tematy :

24,897

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Anstawia, ja tego tak nie czuję. Więc czym się różnimy?

24,898

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Czasami rozmawiam sobie z pewną kobietą, która jest psychologiem. Ostatnio się poryczałam. Rozmawiałyśmy właśnie o mojej fobii społecznej. Ona stwierdziła coś, co od dawna było dla mnie oczywiste, tylko ja zawsze myślałam, że tak ma być. Powiedziała mi, że za bardzo nastawiam się na ludzi, za bardzo się otwieram, za bardzo się przejmuję, za bardzo polegam na ludziach itp itd. Zasugerowała mi, żebym sobie wyobraziła, że jestem otoczona szklanym pancerzem gdy jestem wśród ludzi. Poza tym, mam skupić się na sobie. Moimi afirmacjami są codziennie trzy zdania, którymi doceniam siebie za to kim jestem, jaka jestem.

Afirmacja, którą napisałaś, wydała mi się surowa i krytyczna, ze względu na słowa, które są w niej użyte: więzienie, maska, broń. Staram się w ten sposób nie mówić do siebie.

Nie chodziło mi o ciebie, ale o afirmację smile

24,899

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anstawia napisał/a:

Powiedziała mi, że za bardzo nastawiam się na ludzi, za bardzo się otwieram, za bardzo się przejmuję, za bardzo polegam na ludziach itp itd.

Anstawio, nie tylko Ty na to cierpisz. Mam wrażenie, że jest to przypadłość wszystkich kobitek nie umiejących mądrze kochać - my jesteśmy zbyt ufne i otwarte, czyli mówiąc prościej - mamy nie tylko miękkie serce, ale i wbrew temu przysłowiu - miękką d...pę.

24,900

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Jestem zbyt ufna, naiwna, wylewna...poznając kogoś z klucza daję mu kredyt zaufania...Teraz jestem bardziej ostrożna, ale i tak za dużo mówię o sobie...:( Tu jak piszę, to wiem, że jestem anonimowa i nikt tego nie użyje przeciwko mnie...a w realu?

24,901

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Mnie ostrożności  w relacjach z ludźmi nauczyła moja bratowa. Kiedyś wydawało mi się, że skoro jesteśmy rodziną to powinnam jej ufać... strasznie się przejechałam, kiedy okazało się, że ktoś kogo widziałam może dwa razy w życiu wie o moich problemach więcej niż ja sama! Ale mimo to, jeżeli kogoś poznaję to z miejsca ta osoba siłą rzeczy ma u mnie kredyt zaufania i z tego najprawdopodobniej uwolnię się dopiero w wieku 63 lat - tak w każdym bądź razie stwierdził mój kolega z pracy, który jest... po godzinach pracy fachowym astrologiem.

24,902

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Lubię, a jakże, masz rację Anstawia tongue
Ale nie ogarniam dziś już trochę, też przyznaję smile Co do masażu.... Ożesz rany - czeka mnie niepisana premia w postaci dnia w SPA, a ja już mam nerwa wink Jak to - ja????? A nawet jeśli dopiero za 2 m-ce, to i tak mam stresa wink A nie można tak po prostu zwykły basen? tongue

Nie wiem czy i jak mi się to uda, ale postaram się na spokojnie wleźć jutro smile

Fachowy astrolog???? smile Hehe - dobre smile Daisy - ja się uwalniam i ciekawam, co by mi powiedział, kiedyż to nastąpi? wink

24,903 Ostatnio edytowany przez daisy48 (2013-11-30 20:55:30)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Zabka, ano fachowy i do tego z dyplomem... ma facet własną szkołę we Wrocku i współpracuje z kilkoma wyższymi uczelniami... zwłaszcza sztuk pięknych. Bada predyspozycje do pewnych zawodów stawiając tzw. horoskop urodzeniowy (charakterologiczny). Dochodowy ma zawód, muszę przyznać, bo od jednego takiego horoskopu dostaje ok. 200 zł.



http://imagizer.imageshack.us/v2/800x600q90/c/440/pobraned.jpg


                   TOŻ TO DZISIAJ ANDRZEJKI!!! CHYBA UPIJĘ SIĘ NA SMUTNO! GUZIK...NIE POTRAFIĘ NAWET TEGO!

24,904

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

A ja wam napiszę, że jest mi niewyobrażalnie trudno żyć dla samej siebie sad sad sad
Całe życie żyłam dla innych. Zawsze.
Teraz się nie umiem poskładać do kupy sad sad sad

24,905

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Żyć dla siebie. To trudna sztuka, gdy do tej pory wszyscy inni byli ważniejsi. Trudna sztuka, ale możliwa do wykonania. Zapewniam Cie. smile

24,906

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

smile
Domyślam się, że jest to możliwe.

Teraz to do mnie dotarło.
I boję się.

24,907

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Boisz się? Czego? Przekonania się, że możesz być szczęśliwą?

Trzymam kciuki. Bój się i rozwijaj dalej mimo lęku. smile

24,908

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

A, bo ja zawsze widzę wszystko w czarnych kolorach smile
Będzie dobrze smile smile smile

24,909

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Ansatwio, przeczytaj swe pierwsze posty na tym forum, przeczytaj ostatnie. Nie widzisz różnicy? Nie widzisz drogi, którą przeszłaś? Nie widzisz swego spokoju? Swej pewności siebie i świadomości swych potrzeb?
Zachwycam się Tobą. Zachwycam i trzymam kciuki, byś dalej żyła po swojemu, mimo lęku.

24,910

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Wielokropku, serdecznie dziękuję.
Chyba musi minąć jeszcze sporo czasu żebym zaczęła siebie doceniać.
Ale pracuję nad tym cierpliwie.

24,911

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

A nie możesz zacząć od dziś? Od tej chwili? Musisz czekać? tongue

Wiem, jestem okropna. big_smile

24,912

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

W Twojej okropności jest dużo racji smile
Mogę od dziś. Jedyne co mnie powstrzymuje przed docenieniem siebie, jest przekonanie, które mam w głowie na temat doceniania siebie. Wiem, bez sensu.

24,913

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Jak bez sensu, to wyrzuć to. Nawet, gdy dotyczy to Twych myśli. Jaką bzdurę napisałam!
Zwłaszcza, gdy dotyczy to Twoich myśli. Chyba, że piszesz jedno, a faktycznie myślisz zupełnie co innego. tongue

24,914

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Bo ja mam tak, że ja wiem, co należy zrobić, jak myśleć, ale ciężko mi przychodzi działanie hmm I tutaj już nikt mi pomóc nie może. A dlaczego ciężko? Bo zakładam, że będzie gorzej, trudniej... Ale nawet gdy zaczynam działać, to przy pierwszym trudnym momencie się wycofuję. I tak można w kółko hmm

24,915

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Można w kółko. Tyle tylko, że wówczas zawrót głowy jest pewnym. A jego dalszą konsekwencją jest opróżnienie żołądka. tongue

Nie zmienisz swych zakładów?

24,916 Ostatnio edytowany przez Anstawia (2013-12-01 11:59:15)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Założyć, że będzie łatwiej? No nie wiem hmm To zmienia cały mój system myślenia tongue
Pomyślę nad tym smile
********************

Chwilowy kryzys już minął. Dzięki Wielokropku.
Odzyskałam kontrolę nad własnymi myślami smile

24,917

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dopiero w tej chwili zauważyłam Twój dopisek. Jak dobrze, że zatrzymałaś tworzenie czarnych scenariuszy. smile

24,918

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Wczoraj miałam tę sprawę w sądzie z moim małżem o znęcanie i... do tej pory jestem w potężnym szoku...
Mój małż przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze..., mało tego na pytanie sędzi, jaką karę wybrałby dla siebie, bez mrugnięcia okiem wybrał sobie najwyższą z możliwych (za pierwszy tego rodzaju wyskok) 2 lata w zawieszeniu na 5 + zobowiązanie uczęszczania na terapię (już chodzi, bo przyniósł zaświadczenie) + nadzór kuratora na 5 lat + zobowiązanie, że weźmie się do roboty.

Nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć... na początku to wydawało mi się, że robi to po to, żeby się sędzi "przypodobać", ale gdy ona sama zapytała, czy zdaje sobie sprawę z powagi tego o co prosi (bo nawet jedna wpadka w ciągu 5 lat od razu pakuje go do pudła) i on to potwierdził to zastanawiałam się czy mam przed sobą swojego małża?
Oczywiście sędzia zapytała mnie, czy wyrażam na to zgodę, a ja... wyraziłam, ale nadal nie wiem, co tu jest grane...

Może Wy macie jakiś trzeźwy pogląd na tę odmianę? Sięgnął swojego dna, czy coś innego się za tym kryje?

24,919 Ostatnio edytowany przez Anstawia (2013-12-05 14:08:01)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Daisy48 a zastanowiłaś się chociaż przez chwilę czy ten wyrok jest korzystny dla CIEBIE???
Moim zdaniem, powinnaś walczyć o zakaz zbliżania się do Ciebie!!! A nie o jego uzdrowienie sad

24,920

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Też tak myślę. Zostaw go, jest dorosły i jest panem swojego życia, a TY swojego smile

24,921

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dziewczyny to, że wyraziłam na to zgodę wcale nie oznacza, że znowu pozwolę mu się wpakować do mojego życia!

Może to podłe, co teraz napiszę, ale trudno mi uwierzyć, że on w tym wytrzyma - walka z alkoholizmem jest dla ludzi silnych, a jego charakter jest zbyt słaby i chwiejny...założył sobie "stryczek" na 5 lat i pouczono go, że wystarczy jedna akcja i ląduje za kratkami... ale ja nie chcę ani na to patrzeć, ani mu tej podróży ułatwiać.

Nie lubię, jak mi coś w sumieniu uwiera i gdybym tej zgody nie wyraziła, nie byłabym w zgodzie sama ze sobą...
A tak mam spokój... i mogę składać pozew rozwodowy z orzeczeniem o winie, bo w końcu sam się przyznał do niej.

24,922

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Masz prawo do podjęcia jakiejkolwiek decyzji, byleby była w zgodzie z Tobą.
Nie chcę Ci mieszać w głowie...ale ja też odstawiając alkohol byłam bardzo chwiejna emocjonalnie...co nie zaważyło jednak na trzeźwieniu, mam kilkuletnią abstynencję.
Daisy zaprzestanie picia to dopiero wierzchołek góry lodowej. Wyjście z uzależnienia, to praca dla tytanów nie ludzi-słowo i nie myślę o sobie. Myślę o ludziach których znam, o osobach które przewartościowały swoje życie, bo to warunek żeby utrzymać trzezwość. Nad tą trzezwością trzeba cały czas pracować, uczyć się radzić z emocjami, głodem alko, być uczciwym do bólu, bo jak tylko coś pójdzie nie tak-sięgnąć moge po alkohol, bo to moje antidotum na stres. W nawrocie dostaję małpiego rozumu i sięgałam, pomimo wiedzy, terapii, mitingów. Dla alkoholika, alkohol nigdy nie pozostanie obojętny. Jeśli zapije ciąg może trwać latami, a będzie tylko gorzej, nigdy nie polepsza się picie. To choroba śmiertelna. Alkoholik-niepijący oczywiście, nigdy nie może Cię zapewnić-już nigdy się nie napije, a nie może, bo tego nie wie. Alkoholik mówi- dziś nie piję. To trochę jak bąbel na wodzie. Po co Ci to???

Mądra dziewczynka smile Wiem, że Ci ciężko ale dasz rade smile

24,923

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Pewnie czytałyśie moje posty.Chyba dotarło do mnie,że tak jak żona kochala mnie wielką miłością  i przezemnie się to wypaliło.Tak teraz ja "walcząc o Nas zbyt mocno kocham.Nie chcę aby i we mnie to uczucie zgasło .Chyba dobrze trafiłem.

24,924

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witaj Blady smile
Pewnie, że dobrze trafiłeś smile Mężczyzni też kochają za bardzo, to chory mechanizm ludzki, a kobiety nie mają monopolu na to cierpienie...

24,925

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Cześć. Wczoraj zaczęła czytać książkę, oczywiście od końca, by radę znaleźć natychmiast. Mam 40 lat. Jedno nieudane małżeństwo. Drugie -jeszcze bardziej nieudane, ale mamy dziecko, córka go kocha. Milczymy tygodniami, albo się kłócimy. Chciałbym z Wami podzielić się moja historią, poszukać zrozumienia. Zawsze nudzili mnie normalni faceci. Tak jest nadal. Same ekstremalne związki wysokiego ryzyka. Aktualny mąż pije, bije, ja nie potrafię odejść. Oczywiście, że nie zasługuję na to by mnie kochać dlatego, że jestem. Wierzę mu że jestem głupia (mam oszałamiającą dobrze płatną pracę), gruba (66 kg, 164 wzrostu), biedna (mam swoje małe mieszkanie, które kiedyś wynajmowałam, a teraz stanowi moją kryjówkę, w której dochodzę do siebie i mogę odkręcić ogrzewanie jak chcę, czego w domu mi nie wolno). Tak jest conajmniej od 2005 r. Po drodze urodziłam córkę, która w ogóle nie zna normalnych relacji mężczyzna - kobieta. Matce, że ją kocham powiedziałem po raz pierwszy po studiach. A ona mi trochę później, gdy załamana szukałam pierwszej pracy. Pewnie ja ją ośmieliłam tym kocham. Ojciec nie powiedział mi tego nigdy. Mając lat 14 zaczęłam uciekać w pierwsze związku, szukałam akceptacji, miłości??? mam 40 lat. Cudowne dziecko. Chciałabym jeszcze trochę pożyć. Nie potrafię od niego odejść. Sama przed sobą usprawiedliwiam się, że robię to dla córki. Ale nie wiem. Pewnie dla siebie. Przygarnijcie mnie smile

24,926

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Ponad 3 miesiące od wyprowadzki żony i dzieci.Po pierwszej sprawie roz.Po usłyszeniu wielu przykrych rzeczy o sobie nie tylko od Agineszki ale także od rodziny,mojej i jej.W końcu na zrozumieniu swoich wad "nie dojrzałość,nie odcięta pepowina,egoizm" ,ja nadal kocham nawet bardziej.Jak tego uczucia nie stracić,jak już więcej nie ranić?

24,927

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Jainna napisał/a:

Cześć. Wczoraj zaczęła czytać książkę, oczywiście od końca, by radę znaleźć natychmiast. Mam 40 lat. Jedno nieudane małżeństwo. Drugie -jeszcze bardziej nieudane, ale mamy dziecko, córka go kocha. Milczymy tygodniami, albo się kłócimy. Chciałbym z Wami podzielić się moja historią, poszukać zrozumienia. Zawsze nudzili mnie normalni faceci. Tak jest nadal. Same ekstremalne związki wysokiego ryzyka. Aktualny mąż pije, bije, ja nie potrafię odejść. Oczywiście, że nie zasługuję na to by mnie kochać dlatego, że jestem. Wierzę mu że jestem głupia (mam oszałamiającą dobrze płatną pracę), gruba (66 kg, 164 wzrostu), biedna (mam swoje małe mieszkanie, które kiedyś wynajmowałam, a teraz stanowi moją kryjówkę, w której dochodzę do siebie i mogę odkręcić ogrzewanie jak chcę, czego w domu mi nie wolno). Tak jest conajmniej od 2005 r. Po drodze urodziłam córkę, która w ogóle nie zna normalnych relacji mężczyzna - kobieta. Matce, że ją kocham powiedziałem po raz pierwszy po studiach. A ona mi trochę później, gdy załamana szukałam pierwszej pracy. Pewnie ja ją ośmieliłam tym kocham. Ojciec nie powiedział mi tego nigdy. Mając lat 14 zaczęłam uciekać w pierwsze związku, szukałam akceptacji, miłości??? mam 40 lat. Cudowne dziecko. Chciałabym jeszcze trochę pożyć. Nie potrafię od niego odejść. Sama przed sobą usprawiedliwiam się, że robię to dla córki. Ale nie wiem. Pewnie dla siebie. Przygarnijcie mnie smile

Witaj Jainna smile
Moja droga, jesteś współuzależniona. Poszukaj pomocy, samej jest zbyt ciężko, idz proszę do przychodni uzależnień i tam podejmij terapię. Miting al-anon, też Ci pomoże, spotkasz tam kobiety z podobnymi problemami, Robisz córce piekło z życia, bo pamiętaj- on pije ale TY jesteś trzezwa i odpowiadasz nie tylko za siebie, a przede wszystkim za córkę. I choć wydaje Ci się to teraz niemożliwe to uwierz, dasz radę! Ale musisz podjąć kroki. Malutkie kroczki.

24,928

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
blady1979 napisał/a:

Ponad 3 miesiące od wyprowadzki żony i dzieci.Po pierwszej sprawie roz.Po usłyszeniu wielu przykrych rzeczy o sobie nie tylko od Agineszki ale także od rodziny,mojej i jej.W końcu na zrozumieniu swoich wad "nie dojrzałość,nie odcięta pepowina,egoizm" ,ja nadal kocham nawet bardziej.Jak tego uczucia nie stracić,jak już więcej nie ranić?

Jak już więcej nie ranić, pytasz. Może czas zacząć pracować nad sobą. Poznać przyczyny swojego zachowania, mechanizmy kłamstwa i je rozbroić.
A o co chodzi z tą pępowiną?

24,929

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Jainna napisał/a:

Drugie -jeszcze bardziej nieudane, ale mamy dziecko, córka go kocha. Milczymy tygodniami, albo się kłócimy...
Sama przed sobą usprawiedliwiam się, że robię to dla córki.

Witaj Jainna! Czy chociaż przez chwilę zastanowiłaś się, jakie życie ma Twoja córka?
Mój pierwszy mąż był bardzo podobny do Twojego. Mieliśmy dwie córki (dzisiaj są dorosłe, ale wtedy miały 4 i 7 lat) i też przez rok wmawiałam sobie, że dzieci go kochają i muszą mieć ojca. Trwałoby to pewnie znacznie dłużej, ale kiedyś usłyszałam od kogoś jedno bardzo mądre zdanie, że: DLA DZIECI LEPIEJ BYĆ Z ROZBITEJ RODZINY NIŻ ŻYĆ W ROZBITEJ RODZINIE.
W tydzień spakowałam się i odeszłam (co oczywiście nie przeszkodziło mi wpakować się w kolejny chory układ, który właśnie próbuję zakończyć).

Jainna, zasługujesz na miłość właśnie dlatego, że JESTEŚ - nie daj sobie wmówić, że jesteś głupia, gruba itp., a skoro Twój małż tak twierdzi to niech idzie poderwać MISS WORLD, ale przedtem niech spojrzy na swoje odbicie w lustrze...

24,930

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
l_ukrecja napisał/a:
blady1979 napisał/a:

Ponad 3 miesiące od wyprowadzki żony i dzieci.Po pierwszej sprawie roz.Po usłyszeniu wielu przykrych rzeczy o sobie nie tylko od Agineszki ale także od rodziny,mojej i jej.W końcu na zrozumieniu swoich wad "nie dojrzałość,nie odcięta pepowina,egoizm" ,ja nadal kocham nawet bardziej.Jak tego uczucia nie stracić,jak już więcej nie ranić?

Jak już więcej nie ranić, pytasz. Może czas zacząć pracować nad sobą. Poznać przyczyny swojego zachowania, mechanizmy kłamstwa i je rozbroić.
A o co chodzi z tą pępowiną?

"Pepowina" -żona twierdzi ze tylko matka się dla mnie liczy.Jest tak ze liczę się ze zdaniem matki ale Aga jest dla mnie ważniejsza.Nie zawsze to okazywalem,ale tak jest i bylo.
      Pracę nad sobą prowadzę już od dawna,w większym stopniu na plus.Lecz próbując zmienić,zrozumieć siebie nachodzą pytania na które nie potrafię odpowiedzieć.A druga strona to jeszcze potęguje.

24,931

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
blady1979 napisał/a:

"Pepowina" -żona twierdzi ze tylko matka się dla mnie liczy.Jest tak ze liczę się ze zdaniem matki ale Aga jest dla mnie ważniejsza.Nie zawsze to okazywalem,ale tak jest i bylo.

Blady1979, a czy przypadkiem nie było tak, że chociaż - jak twierdzisz - Aga była dla Ciebie ważniejsza to jednak decydujący głos w Waszym związku miała Twoja Mama? Bo moim zdaniem znalazłeś się swego czasu między przysłowiowym młotem a kowadłem.
Mam dwa pytania, drugie może trochę osobiste, ale najwyżej nie odpowiesz - czy Ty masz rodzeństwo? No i to drugie - czy Twój Tato jest w związku z Twoją Mamą, czy też wychowywała Cię tylko ona?

24,932

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Tak mam rodzeństwo starsze a ojca nie pamiętam zmarli jak miałem kilka lat.Tak od czasu gdy rodzeństwo zalozylo swoje rodziny,byłem tylko z matką.Przerobilem to z terapeutą.Tak byla i jest to moja dysfunkcja.Ale nie na tyle aby być wrogiem zony.

24,933

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
blady1979 napisał/a:

Tak mam rodzeństwo starsze a ojca nie pamiętam zmarli jak miałem kilka lat.Tak od czasu gdy rodzeństwo zalozylo swoje rodziny,byłem tylko z matką.Przerobilem to z terapeutą.Tak byla i jest to moja dysfunkcja.Ale nie na tyle aby być wrogiem zony.

Ależ nikt nie twierdzi, że byłeś wrogiem własnej żony. Ona pewnie też tak nie uważa, ale każda kobieta wychodząc za mąż ma nadzieję, że wychodzi tylko za faceta, a nie za faceta i teściową. Chce tylko z nim coś budować i coś planować - być dla niego tą pierwszą - przecież to zupełnie naturalne, że dwa słońca nie mogą świecić na jednym niebie, a Ty chciałeś, aby tak właśnie było i przez to straciłeś coś bardzo istotnego (nie mówię tu o Twoim rozwodzie). Straciłeś możliwość samodzielnego budowania z Agą Waszego związku, samodzielnego podejmowania decyzji i uczenia się na własnych błędach, a tym samym nie dałeś sobie szansy, aby dojrzeć do roli męża i stad niestety ta pępowina, którą wyrzuca Ci Aga.

Tobie, jako najmłodszemu z rodzeństwa z pewnością było najtrudniej ja przeciąć, ale dziwię się Twojej Mamie, że sama tego nie zrobiła, a powinna była, bo zdawała sobie sprawę, że w Waszym związku dzieje się źle. Mam nadzieję, że nie hołduje archaicznej zasadzie, że żon można mieć wiele, a matkę ma się jedną.

Moim zdaniem masz jeszcze szansę uratować swoje małżeństwo, ale pozostaje pytanie ile i co jesteś w stanie TY zrobić, aby udowodnić Adze, że chcesz i jesteś gotowy, aby tylko z nią budować Wasz związek.

24,934

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Nie powiem ze zrobię wszystko dla ratowania tego związku.Ale napewno dam dwieście procent pracy nad sobą tyleż samo milosci i wiary.Czasu na to tez nie będę szczędził Jest tyko malutki mankament tej naprawy"uzdrowienia"naszego związku,trzeba do tego dwojga. Agnieszka walczyła ja się opieralem i uczucie w Niej zgasło.

24,935

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Mam nadzieję, że znasz swoją żonę na tyle, że wydedukujesz, co może w Niej spowodować nawrót tego uczucia i chęć zaufania Ci jeszcze raz?

Nie będzie to łatwe, bo usuwając Ją w cień swojej Mamy bardzo ją zraniłeś, ale czasami "wystarczy iskra, aby rozpalić wielki ogień".

Mam nadzieję, że znajdziesz tę iskrę i trzymam za to kciuki.

24,936

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Małe mieszkanie urządzam, nie wiem sama po co, ale tak jakbym gdzieś skłaniała się ku swojemu zaskoczeniu do wyprowadzenia się. Dziecko mówi zostańmy tu, gdy jesteśmy w moim mieszkaniu, a w drugim zdaniu - ale co z tatą, przecież się nie zgodzi. Spytałam, gdy opadły emocje, po dwóch dniach czy nie uważa za stosowne chociaż mnie przeprosić za to, że mnie uderzył. Nie, ponieważ zasłużyłam (bo powiedziałam, że cierpię, gdyż przez małżeństwo z nim nie ma dwojga dzieci o których marzyłam (on nie chciał mieć drugiego), a ponadto po sześciu latach małżeństwa zdjął obrączkę, co mi sprawia ogromny smutek). Czy zatem będzie mnie nadal bił? Tak, jeśli zasłużę. A już od pół roku to się nie zdarzyło. On jest bogaty (mamy rozdzielność majątkową), jego picie nie odbija się na jego statusie majątkowym, ani na pracy. Pije odkąd go znam, właściwie codziennie po dwa piwa, po dwa drinki, w weekendy więcej. Wydaje mi się, że jego agresja narasta. Miesza to z odżywkami na siłowni. Nie mam już jasnej oceny czy takie picie jest normalne. Przez lata i mi proponował właściwie co dzień alkohol, początkowo poddawałam się temu jak wszystkiemu czego chciał, ale to była pierwsza rzecz w której mu się przeciwstawiłam, ja piję rzadko i symbolicznie, właściwie na przekór jemu, trudno to wytłumaczyć. Z wielkim trudem odzyskuję godność w łóżku, nie godzę się juz na wszystko, okazuję zniechęcenie i zniesmaczenie ukrywane przez lata. Ale ciągle tu jestem. Dotarło do mnie, że wciągaja mnie jak bagno chore związki. Raz udało mi się świadomie nie popaść w kolejne tarapaty (żonaty mężczyzna chętny do pocieszenia mnie) świadomie, co jest sukcesem dla mnie. Mam wrazenie, ze gdybym tylko wtrwała się z tego miejsca wswoim życiu więcej nie popełniałbym tego błedu. Nie miałam krzty tej wiedzy o sobie 10 lat temu gdy go poznałam, choć cały swiat przestrzegał, a jego poprzednia żona wybrnęła po terapii w CIK z małzeństwa z nim, zakładała niebieską kartę, o czym wiedziałam.

24,937

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Jainna napisał/a:

Małe mieszkanie urządzam, nie wiem sama po co, ale tak jakbym gdzieś skłaniała się ku swojemu zaskoczeniu do wyprowadzenia się. Dziecko mówi zostańmy tu, gdy jesteśmy w moim mieszkaniu, a w drugim zdaniu - ale co z tatą, przecież się nie zgodzi.

Jainna, czy Ty naprawdę nie widzisz, że Twoje dziecko zaczyna się bać ojca - nie mówi przecież "tata nas kocha i musimy do niego wracać", tylko "tata się nie zgodzi". Czyli już doskonale zdaje sobie sprawę, że ojciec to pan i władca, od którego zależy Wasz los. Przecież on perfidnie Wami manipuluje, bo zdaje sobie doskonale sprawę, że Ty pozostaniesz bierna. Uzależnił Cię od siebie, bo jest zwykłym psychopatą o prymitywnym rozumku, a tego nie można kupić za żadne pieniądze.

Uciekaj Kobieto, póki jeszcze możesz. Ratuj dziecko i siebie!

24,938

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
daisy48 napisał/a:

Mam nadzieję, że znasz swoją żonę na tyle, że wydedukujesz, co może w Niej spowodować nawrót tego uczucia i chęć zaufania Ci jeszcze raz?

Nie będzie to łatwe, bo usuwając Ją w cień swojej Mamy bardzo ją zraniłeś, ale czasami "wystarczy iskra, aby rozpalić wielki ogień".

Mam nadzieję, że znajdziesz tę iskrę i trzymam za to kciuki.

Znam na tyle Age i wiem,ze jak coś sobie postanowi,to doprowadzi to do końca.Może nie po trupach,ale postawi na swoim.Zastanawiałem się nad iskrą ,która gdzieś w Niej jest i czuje za choć ją znajdę to będzie ona tak szczelnie zamknięta jak ja byłem zamknięty przed Agnieszką.Będzie trudno z tej iskry wzniecić plomyczek,a co dopiero pożar.
  Trudno,uczyniłem wiele złego i muszę ponieść konsekwencje,ale warto dla dzieci,Agnieszki i siebie.Będę walczył o Nasze małżeństwo tak jak Aga wczesniej walczyła.
   Mam nadzieje, ale bardziej marzenie i pragnienie,ze mi sie uda.
"Nadzieja jest wazna ale marzenia mobilizują mnie do czynów aby je spełnić".

24,939

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

przedyskutuj to ze swoja Mama bo zadna walka na nic jesli Mama bedzie dalej grala pierwsze skrzypce, ze swojej strony sie nie dziwie ze zona sobie odpuscila kto by sie chcial cale zycie przepychac z tesciowa ktora nie zna wlasnego miejsca , wejdz w jej polozenie , mozesz jej dac gwarancje ze jak wroci do ciebie to za jakis czas nie bedzie tak samo , watpie ,czasami dla milosci do kogos powinno sie uczynic go wolnym jesli tego pragnie,wspolczuje Twojej zonie

24,940

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Jainna napisał/a:

Małe mieszkanie urządzam, nie wiem sama po co, ale tak jakbym gdzieś skłaniała się ku swojemu zaskoczeniu do wyprowadzenia się. Dziecko mówi zostańmy tu, gdy jesteśmy w moim mieszkaniu, a w drugim zdaniu - ale co z tatą, przecież się nie zgodzi. Spytałam, gdy opadły emocje, po dwóch dniach czy nie uważa za stosowne chociaż mnie przeprosić za to, że mnie uderzył. Nie, ponieważ zasłużyłam (bo powiedziałam, że cierpię, gdyż przez małżeństwo z nim nie ma dwojga dzieci o których marzyłam (on nie chciał mieć drugiego), a ponadto po sześciu latach małżeństwa zdjął obrączkę, co mi sprawia ogromny smutek). Czy zatem będzie mnie nadal bił? Tak, jeśli zasłużę. A już od pół roku to się nie zdarzyło. On jest bogaty (mamy rozdzielność majątkową), jego picie nie odbija się na jego statusie majątkowym, ani na pracy. Pije odkąd go znam, właściwie codziennie po dwa piwa, po dwa drinki, w weekendy więcej. Wydaje mi się, że jego agresja narasta. Miesza to z odżywkami na siłowni. Nie mam już jasnej oceny czy takie picie jest normalne. Przez lata i mi proponował właściwie co dzień alkohol, początkowo poddawałam się temu jak wszystkiemu czego chciał, ale to była pierwsza rzecz w której mu się przeciwstawiłam, ja piję rzadko i symbolicznie, właściwie na przekór jemu, trudno to wytłumaczyć. Z wielkim trudem odzyskuję godność w łóżku, nie godzę się juz na wszystko, okazuję zniechęcenie i zniesmaczenie ukrywane przez lata. Ale ciągle tu jestem. Dotarło do mnie, że wciągaja mnie jak bagno chore związki. Raz udało mi się świadomie nie popaść w kolejne tarapaty (żonaty mężczyzna chętny do pocieszenia mnie) świadomie, co jest sukcesem dla mnie. Mam wrazenie, ze gdybym tylko wtrwała się z tego miejsca wswoim życiu więcej nie popełniałbym tego błedu. Nie miałam krzty tej wiedzy o sobie 10 lat temu gdy go poznałam, choć cały swiat przestrzegał, a jego poprzednia żona wybrnęła po terapii w CIK z małzeństwa z nim, zakładała niebieską kartę, o czym wiedziałam.

Jainna podjęłaś jakieś kroki? Psycholog? Poradnia uzależnień? Al-annon?
Dlaczego i Ty nie założysz niebieskiej karty? Sprawy o znęcanie się psychiczne i fizyczne? Kobieto obudz się i ratj dziecko, jak nie masz siły dla siebie to dal dzieciaka walcz!!!
Dasz rade ale zacznij coś robić.

24,941

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
blady1979 napisał/a:
daisy48 napisał/a:

Mam nadzieję, że znasz swoją żonę na tyle, że wydedukujesz, co może w Niej spowodować nawrót tego uczucia i chęć zaufania Ci jeszcze raz?

Nie będzie to łatwe, bo usuwając Ją w cień swojej Mamy bardzo ją zraniłeś, ale czasami "wystarczy iskra, aby rozpalić wielki ogień".

Mam nadzieję, że znajdziesz tę iskrę i trzymam za to kciuki.

Znam na tyle Age i wiem,ze jak coś sobie postanowi,to doprowadzi to do końca.Może nie po trupach,ale postawi na swoim.Zastanawiałem się nad iskrą ,która gdzieś w Niej jest i czuje za choć ją znajdę to będzie ona tak szczelnie zamknięta jak ja byłem zamknięty przed Agnieszką.Będzie trudno z tej iskry wzniecić plomyczek,a co dopiero pożar.
  Trudno,uczyniłem wiele złego i muszę ponieść konsekwencje,ale warto dla dzieci,Agnieszki i siebie.Będę walczył o Nasze małżeństwo tak jak Aga wczesniej walczyła.
   Mam nadzieje, ale bardziej marzenie i pragnienie,ze mi sie uda.
"Nadzieja jest wazna ale marzenia mobilizują mnie do czynów aby je spełnić".

Swoją drogą zobaczcie jak dzieciństwo ma wielki wpływ na dorosłe życie. Mało, że za malucha dostaliśmy popalić, to w dorosłym życiu odbija czkawką.
Blady wyrobiłeś sobie chore mechanizmy w dzieciństwie, bo nie miałeś wyjścia, a teraz z terapeutą trzeba je rozbroić i za nic nie powtarzać. Nie wiem, ale chyba dałabym spokój żonie na Twoim miejscu, nic na siłę.

24,942

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
l_ukrecja napisał/a:
blady1979 napisał/a:
daisy48 napisał/a:

Mam nadzieję, że znasz swoją żonę na tyle, że wydedukujesz, co może w Niej spowodować nawrót tego uczucia i chęć zaufania Ci jeszcze raz?

Nie będzie to łatwe, bo usuwając Ją w cień swojej Mamy bardzo ją zraniłeś, ale czasami "wystarczy iskra, aby rozpalić wielki ogień".

Mam nadzieję, że znajdziesz tę iskrę i trzymam za to kciuki.

Znam na tyle Age i wiem,ze jak coś sobie postanowi,to doprowadzi to do końca.Może nie po trupach,ale postawi na swoim.Zastanawiałem się nad iskrą ,która gdzieś w Niej jest i czuje za choć ją znajdę to będzie ona tak szczelnie zamknięta jak ja byłem zamknięty przed Agnieszką.Będzie trudno z tej iskry wzniecić plomyczek,a co dopiero pożar.
  Trudno,uczyniłem wiele złego i muszę ponieść konsekwencje,ale warto dla dzieci,Agnieszki i siebie.Będę walczył o Nasze małżeństwo tak jak Aga wczesniej walczyła.
   Mam nadzieje, ale bardziej marzenie i pragnienie,ze mi sie uda.
"Nadzieja jest wazna ale marzenia mobilizują mnie do czynów aby je spełnić".

Swoją drogą zobaczcie jak dzieciństwo ma wielki wpływ na dorosłe życie. Mało, że za malucha dostaliśmy popalić, to w dorosłym życiu odbija czkawką.
Blady wyrobiłeś sobie chore mechanizmy w dzieciństwie, bo nie miałeś wyjścia, a teraz z terapeutą trzeba je rozbroić i za nic nie powtarzać. Nie wiem, ale chyba dałabym spokój żonie na Twoim miejscu, nic na siłę.

Mam zostawić wszystko ? ? ?

24,943

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Nie wiem, ja piszę co widzę z boku...

24,944

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Jakoś próbuje sobie wyobrazić,że tylko dzieci się dla mnie liczą bez Agnieszki.
NIE MOGĘ

24,945

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Blady 1979, moim zdaniem, jeżeli zostawisz to wszystko i przestaniesz walczyć to nigdy nie zrozumiesz, co tak naprawdę czuła i przechodziła Twoja Aga, gdy Ty nadal "żyłeś z Mamusią" a Ona o Ciebie z nią walczyła. A skoro tego nie zrozumiesz to Twoja terapia mija się z celem, bo będzie tylko czystą teorią...
Wiesz ja mam sentyment do starych przysłów, bo w prostych słowach potrafią powiedzieć wiele prawdy o człowieku - "Cierp ciało jakeś chciało, kiedyć myśleć nie umiało".

Zacznij więc myśleć, ale własną głową, a nie głową Twojej Mamy! Bo wybacz dość ostre słowa, ale Jej tok myślenia zrobił Ci wodę z mózgu, ale teraz dobrze kalkulujesz, że to Ci się czkawką odbiło...

24,946

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Matka w naszym życiu namieszała,ja namieszałem.Nie mówiła mi zrób to,zrób tamto.To raczej ja robiłem coś co myślałem że jest moim pomysłem a było jej.Mam za złe matce że nie wymusiła na mnie inne zachowanie,w stosunku do Agi,dzieci.Czasu nie cofnę.Wiem tylko że teraz mówi mi,że jak kocham Agę to mam ratować,starać się.

24,947

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Pytanie po co to mówi,

Wyrzuty sumienia? Może znów z troski o Ciebie? Czy chodzi o dobro Waszej rodziny czy będzie myśleć że musi ustąpić synowej i że się poświęca dla jej widzimisię?
Wiesz tu akurat jestem czuła bo w naszym związku teściowa odegrała dużą rolę. Może i chciała dobrze ale myślę że myślała tylko o swoim synku, i tak zawiązali kółko wzajemnej adoracji w którym mnie nie było... synek zadowolony - synowa ok , synek niezadowolony - synową trzeba ustawić a gdzie prawda?

ja tam nie będę winnych wskazywać palcem bo sama jestem współwinna 20 lat pozwalałam sobie wmawiać że komuś zależy na moim szczęściu ale jakoś tego szczęścia coraz mniej było... to nie tak , tamto to nie to , uśmiech nie ten, słowa nie te, milczenie też źle, więc do czego ja w tej rodzinie byłam potrzebna? do prania skarpetek? nawet nie bo nie umiałam ich składać do pary po wypraniu.

Piszę o sobie bo nie śmiem komuś mówić co powinien, chcę tylko poruszyć problem widziany moimi oczami. Jak jest u Ciebie blady nie wiem,
ale ja ufałam mojemu mężowi, wierzyłam mu, i chciałam wierzyć teściowej teraz leczę depresję bo mimo tego że jadłam, oddychałam, i moje serce biło nie był to miarowy, spokojny stukot a po policzkach spływały łzy.

24,948

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Wczoraj była nie potrzebna kłótnia,od trzech miesięcy,drugi raz się rozlaczylem gdy Aga zadzwonila i znów poszlo dzieci.Tym razem poszedłem do niej,nie zrobilem awantury powiedziałem swoje Adze i Jej matce.Oczywiście 10 minut od obu wysluchalem same "miłe" uwagi.Jak zobaczyly ze nie chowam ogona pod siebie,nie krzycze i mówię spokojnie i trwam przy swoim,trochę zmiekly.Potem półtorej godzinna rozmowa z Agnieszką i tu zaczyna się wątek pasujacy do tematu tego postu.
Od początku naszego rozstania znam i uznaję swoje winy.Nie zmieniam zdania,co do moich uczuć.Wiele się o sobie dowiedziałem,duzo rzeczy zmieniłem jeszcze więcej mam do zmiany,ale trwam przy swoim i nie zmieniam zdania.Niestety przez te trzy miesiące Aga wczoraj znów zmieniła zdanie co do uczucia jakim mnie dazyla "Na początku twierdziła,ze to byla wielka milosć,myslala,ze nigdy się nie rozstaniemy,ale się wypaliło.Pozniej do tej swojej wielkiej milosci dodała,ze przez dłuższy czas kochala mnie jak brata (z tą różnica,ze sypialismy ze sobą!!!),niedawno powiedziała ze byliśmy ze sobą tylko z przyzwyczajenia,jak dobrzy znajomi a sypialismy ze sobą bo uwazala,ze tak trzeba skoro jest moja żoną.Wczoraj do tego wachlarza uczuć doszło jeszcze,ze chyba mnie jednak tak mocno nie kochala,bo nie potrafila mnie zmienić i odeszła".Ponad trzy miesiące,kilka różnych uczuć,tylko wina się nie zmienia.Co ja mam sądzić o tym wszystkim?Jak jako niedojrzały facet z problemem ze swoimi relacjami "matka/syn/zona" mam sobie z tym poradzić ? Chyba zmienię nick z "blady" na "zielony w uczuciach". wink

24,949

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Blady, Wy chyba oboje nie dojrzeliście jeszcze do małżeństwa..., DZIECI MAJĄ DZIECI i ich najbardziej szkoda....

Wygląda mi na to, że tak jak kiedyś Twoja Mama zamieszała Ci w głowie, tak teraz jej Mama robi to samo... weź Agę i dzieci i uciekajcie, jak najdalej od tej pseudomatczynej troski.

24,950

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Aga chciała abyśmy szli na swoje,ja zawalilem,jak zwykle teraz gdy ja chcę,Agnieszka nie widzi takiej opcji.Tylko rozwód Ją uszczesliwi.To daje mi do zrozumienia i do tego dąży.

24,951

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Blady, Twoja żona z dnia na dzień traciła do Ciebie zaufanie, jej miłość się nie skończyła, ona przygasła tak bardzo że długo trzeba by dmuchać żeby rozpalić znów ogień.
Rozumiem ją, Ty być może też już zrozumiałeś ale ona już nie wierzy w inną rzeczywistość z Tobą tak jak ja nie wierzę że mogę coś jaszcze zmienić w swoim związku.
Może jest jeszcze jakaś szansa ale nie wiem co może spowodować zmianę jej myślenia, same Twoje zapewnienia nie wystarczą.

24,952

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
czy jestem? napisał/a:

Blady, Twoja żona z dnia na dzień traciła do Ciebie zaufanie, jej miłość się nie skończyła, ona przygasła tak bardzo że długo trzeba by dmuchać żeby rozpalić znów ogień.
Rozumiem ją, Ty być może też już zrozumiałeś ale ona już nie wierzy w inną rzeczywistość z Tobą tak jak ja nie wierzę że mogę coś jaszcze zmienić w swoim związku.
Może jest jeszcze jakaś szansa ale nie wiem co może spowodować zmianę jej myślenia, same Twoje zapewnienia nie wystarczą.

Z mojej strony nie tylko są zapewnienia,czy obietnice.Są też czyny.Cheć znalezienia mieszkania dla Naszej czwórki,pomoc we wszystkim.Jakaś stabilność finansowa.Rozmowy o wszystkim co Nas dotyczy.czego nie było w naszym związku.

24,953

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Blady to nie uwagi do ciebie tylko chęć pokazania rozumowania żony.pewnych przekonań odczuć nie da sie zmienic z dnia na dzień.to trwało latami. Dla niej rozwód to nie była ta chwila w sadzie. To się działo latmi. Nie wiem jak długo chodziliscie przed ślubem ale zanim powiedziała tak pewnie czas jakis trwało. Myśle że musisz ją poderwać na nowo i oczywiście nie wiadomo czy się zgodzi. Szansa pewnie jest. Poczuj się młodym kawalerem dbaj o siebie i kombinuj. To może być całkiem nowa historia.
Glowa do góry,po malu cierpliwie do celu.
Organizuj dzieciom czas niech one tęsknia za każdą chwilą z tobą.słuchaj czego pragną.

24,954

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witajcie!

Jestem nową forumowiczką, i kolejną kobietą kochającą za bardzo. Wprawdzie podjęłam już walkę z tą podłą przypadłością, i osiągając małymi kroczkami kolejne cele, powoli nabywam pewną stabilizację, ale wciąż czeka mnie jeszcze bardzo dużo pracy.
Czasem motam się w gęstwinie swoich ambicji i marzeń, pomiędzy tym co bym chciała, a swoim przyzwyczajeniem do tego co jest, dlatego cieszę się że natrafiłam na was - w chwilach zwątpień dobrze jest porozmawiać z osobą, która wie co w trawie piszczy. smile

24,955 Ostatnio edytowany przez daisy48 (2013-12-16 23:27:29)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witaj Yonice! To Ty jesteś na tym samym etapie, co ja...

Chociaż po tym, co mnie spotkało w sobotę to wydaje mi się, że zrobiłam milowy krok, a jeszcze po tym, jak zareagowałam... to już sama siebie się przeraziłam i mimo wszystko mam wyrzuty sumienia, bo tego co zrobiłam sama po sobie nigdy bym się nie spodziewała, ale od początku...

Wspólnie z córką obchodzimy urodziny i postanowiłyśmy zorganizować małe przyjatko dla znajomych, z torcikiem, a jakże... Nagle pojawił się jeszcze jeden gość (niezaproszony) - mój małż (jeszcze) z kwiatkiem i życzeniami. Rozpłakał się składając mi życzenia, przepraszał, a że zachowywał się całkowicie correct to zrobiłam mu kawę. Nagle córka przypomniała sobie, że coś tam zapomniała kupić i miała wyskoczyć do sklepu, ale on zaofiarował się, że pójdzie i jej kupi. Poszedł, nie było go niecałe pół godziny i wrócił... nawalony. Kiedy to zobaczyłam kazałam mu się wynosić, a wtedy włączył mu się agresor i zaczął swoją pijacką, chamską gadkę. Kurcze, a ja akurat wyciągałam z garnka torebki z ryżem, nie wytrzymałam i jedną gorącą torebką rzuciłam prosto w niego (trafiłam w czółko). Musiało go nie tylko nieźle zapiec, ale i zszokować, że zdobyłam się na coś takiego. Wtedy złapałam go za szmaty i takiego oszołomionego wywlekłam za drzwi...
Do tej pory zastanawiam się skąd takie chuchro, jak ja (55kg) miało tyle siły, aby w ten sposób poradzić sobie ze zbudowanym facetem. Chyba te nerwy dodały mi takiej werwy.
Fakt, sprzątania po tym ryżu było multum, a jak oprzytomniałam to dotarło do mnie, jak ten człowiek musiał mi zryć psychikę, że zrobiłam coś takiego, bo nigdy dotąd na nikogo nie podniosłam ręki.

Na razie mam spokój, chociaż z tego wszystkiego zostawił u mnie swój telefon.

24,956

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Daisy, zdziwiło cię twoje zachowanie? Nigdy wcześniej się tak nie zachowywałaś? Nigdy wcześniej się nie denerwowałaś, gdy twój mąż przychodził pijany?
Myślę, że zachowałaś się normalnie, jak zawsze.
Gdybyś go w ogóle nie wpuściła do domu, to byłoby coś innego, wtedy zaskoczyłabyś samą siebie.
Teraz stosujesz przepychanki. Dlaczego?

24,957

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Nigdy wcześniej nie ciskałam w nikogo przedmiotami, Anstawio! A to jest jednak coś innego niż zwykłe zdenerwowanie... przynajmniej dla mnie.

A to, że go wpuściłam? Nie stoję niestety ponad prawem... jest tu jeszcze zameldowany i mogę go wymeldować dopiero po pół roku, chociaż dom jest tylko mój.

A o jakich przepychankach Ty mówisz, bo czegoś nie rozumiem. Ja akurat nie cierpię jeszcze na manię agresora i nie szukam okazji do kłótni z nim. Wniosłam sprawę o rozwód z orzeczeniem o winie i nie zamierzam jej wycofać. Wiem do czego dążę, ale chcę to zrobić w miarę możliwości, w jak najbardziej cywilizowany sposób.

24,958

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Nie, ja nie stwierdziłam, że wcześniej ciskałaś w kogoś przedmiotami. Pominęłam ten fakt, bo w sumie uważam, że masz odwagę. W końcu to mąż znęcał się nad tobą.
Jeżeli mamy takie same pojęcie na temat cywilizowanego rozwodu, to tak się zastanawiam, dlaczego tak ci na tym zależy? Za znęcanie, kawę mu zaparzyłaś??
Znam osobę, która złożyła wniosek o rozwód, tylko po to by męża wystraszyć i nakłonić do odwyku. Ale pewnie u ciebie jest inaczej, bo nadziei już chyba nie masz?

24,959

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Daisy potrafię cie zrozumieć...to bezsilność, cała ta złość ale i nadzieje jakie wiązałaś z tym człowiekiem spowodowały taki atak. Tak to odbieram. I znowu się przekonałaś, że Twoja decyzja co do rozwodu, jest słuszna,

U mnie dołek z namiastką paniki. Taki destabilizujący dyskomfort. Myśli. Walka mądrej głowy z tą drugą...przepychanki, analiza i od nowa...złe sny. Boję się, ze zwariuję, albo, że coś zrobię...żle mi sad

24,960

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Yonice napisał/a:

Witajcie!

Jestem nową forumowiczką, i kolejną kobietą kochającą za bardzo. Wprawdzie podjęłam już walkę z tą podłą przypadłością, i osiągając małymi kroczkami kolejne cele, powoli nabywam pewną stabilizację, ale wciąż czeka mnie jeszcze bardzo dużo pracy.
Czasem motam się w gęstwinie swoich ambicji i marzeń, pomiędzy tym co bym chciała, a swoim przyzwyczajeniem do tego co jest, dlatego cieszę się że natrafiłam na was - w chwilach zwątpień dobrze jest porozmawiać z osobą, która wie co w trawie piszczy. smile

Witaj Yonica smile

Posty [ 24,896 do 24,960 z 26,307 ]

Strony Poprzednia 1 382 383 384 385 386 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024