Witajcie!
Mroźnooooo! W końcu dziś udało mi się zabrać do pracy własne śniadanie
No dużo powiedziane - buła i twarożek z rzodkiewką w kubeczku (kupny). W końcu nie w całości kupna buła z bufetu 
Anstawia, no ja też ciutkę. Pewnie będzie sporo badań na początek do zrobienia. A jak już wstępna diagnoza jest, to trzeba iśc za ciosem, bo wiadomo - im wcześniej, tym lepszy efekt leczenia
Tym bardziej, że takie zmiany to się lubią niestety aktywizować przy wszelkich jesiennych pogodach i potem wiosną. Pisz kochana na bieżąco
No i może jakoś też i zacznij sie wzmacniac tak w ogóle? Bo może czegoś za mało w organiźmie? A masz za sobą stresujący czas, więc może czegoś by trzeba dołożyć do wewnątrz?
Lukrecja - ano tak, zaakceptować
Jak zaakceptujesz, nie będzie to Twoją codzienną pożywką
Źródłem permanentnego stresu. Nie wiem, wiesz może o tym, że skoro w dzieciństwie znajdowałaś się tak często w sytuacjach stresowych, to Twoja Ja uważa stan zdenerwowania, strachu, nerwów za najbardziej naturalny stan wewnętrzny? I że próba życia tym co teraz jest dla Twojej podświadomości czymś tak bardzo niecodziennym, że nienaturalnym? Dlatego się nakręcasz? Stąd permanentny stres pourazowy z którego tak ciężko Ci wyjść? Bo musiałabyś nauczyć się żyć w całkiem innych warunkach... Czy Ty wiesz, co to znaczy życie z poczuciem bezpieczeństwa, spokojne, wręcz nudne, bez natrętnych myśli? Pewnie świadomie byś tego właśnie chciała, ale czy podświadomość nie próbuje wrócić do takich schematów sytuacyjnych, które dobrze zna i wie, jak w nich żyć i reagować? I fakt, że po kilku terapiach nie ma poprawy to może być i wina terapeuty i wina też faktu, że nie jesteś świadoma, że Twoja podświadomość broni się przed zwykłą codziennością, bo się jej panicznie boi. Mam nadzieję, że nie wyjdzie z tego bełkot i daje się to zrozumieć, co napisałam
Ja w ten sposób sobie wytłumaczyłam i tłumaczę powtarzalność moich "błędów" i życiowych katastrof. Nie akceptuję podświadomie ludzi wykazujących naturalne ciepło, troskę, opiekuńczość, zdrowe zachowania, bo mnie tak nie traktowano. Dla mnie tacy ludzie są nudni. Cieszy mnie jedynie życie na tzw "haju", kiedy impuls goni impuls. Więc z podświadomą premedytacją wybieram takie otoczenie, które mi to zagwarantuje. Ma być adrenalinka, ona mnie spina i pozwala przystąpić do działania. To taka charakterystyka, tego co nieświadomie robiłam. Teraz czuję się spięta przed zrobieniem czegokolwiek takiego i przybrałam postawę obserwatora. Najbardziej boję sie siebie, więc to głównie siebie obserwuję i uczę się. Widzę kilka wad, których dotąd świadoma w ogóle nie byłam, nawet mi przez myśl nie przeszło... I uczę się cieszyć nudą i monotonią
Uczę się być zmęczona i leniwa, zamiast mega ambitna i silna ponad miarę.
Daisy - no właśnie, terminów nie zawalę, choćbym...
Kto, jeśli nie my, da sobie radę ze wszystkim
Wiesz, uśmiałam się z tamtego, bo ja aktualnie jak wielbłąd - na razie jednogarbny - wyglądam
A ręce już mi zwisają do kolan, niedługo na stojąco stóp sięgnę
A ten aktualny skeczyk, to zwykła codzienność drzewiej
Może mniej ją pamiętam, bardziej stanie w kolejce od 12 po gazetę bo o 13.00 przywozili do kiosku
A przed 15 mama mnie wysyłała do SAM-u po śmietanę
Te wszystkie zapisy, bony, talony, kartki, tony octu na półkach... Papier toaletowy na sznurku na szyi
Relaxy
Myślę, że moje rozrzewnienie za tamtym okresem dotyczy bardzej faktu, że chodzi o moje dzieciństwo i że na szczęście chcę pamiętać jednak te najfajniejsze chwile
Nie zaperzam sie politycznie najczęściej, chyba że w ogóle mam do czynienia z oszołomiarstwem, bez względu na opcję, nację czy cokolwiek. Mnie denerwują jedynie chamskie i głupie żarty, nie satyra
Oj - super, że próbujesz zterapią grupową
Ciekawam, jak Ci tam będzie? Mnie wiek terapeuty nie przeszkadza... Moja jest przecież przeogromnie ode mnie młodsza, tu chodzi o fachowość bardziej. Być może.... jako pedagog - sama do tamtej psycholog podeszłaś podświadomie, jak do "studentki"?
Doświadczenie chyba tu ma mniejsze żnaczenie, zdecydowanie najmniejsze, jeśli chodzi o doświadczenie życiowe
Wręcz chyba terapeutą nigdy nie powinien być człowiek, który miał takie same przeżycia, jak jego podopieczny....
Daisy....
Nie odpowiedziałaś mi na pytanie o priorytety
Nie chcesz o tym rozmawiać?
No - to na razie 
Mnie na początku zapowiedziano, że nie czas na spotkania z ludźmi na grupowych terapiach i cieszę się z tego - bo wtedy miałam nastawianie - do ludzi, do nowych. Teraz nie czuję się na siłach - za bardzo jednak chyba dalej wycofana jestem
Pracuję nad tym, jednak w mniejszym kręgu 