Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Strony Poprzednia 1 378 379 380 381 382 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 24,636 do 24,700 z 26,307 ]

24,636

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Była dziewczyna napisał/a:
Liv4 napisał/a:

Aktualnie zaczynam poznawać mężczyznę w celu wejścia w związek wink I owszem nie chcę zapomnieć o sobie, zatracić się itd. ale miło, fajnie i przyjemnie jest z kimś i koniec kropka. Nigdy, przenigdy nie było i nie jest mi lepiej samej. Nigdy nie cieszyłam się ze swojej wolności tak jak teraz będąc w związku  (no prawie, a może już? smile I gotujemy tę zupkę gdzie jest wszystko smile
I jeszcze jedno mi się nasunęło..będę pisała o sobie żeby nie było wink  Dość długo chciała siebie oszukać że mi dobrze, że umiem sama się cieszyć..no wiecei o co chodzi ale w momencie gdy pojawia się ktoś, kto odbiera na podobnych falach, z kim jest dobrze, bezpiecznie i różnie.. wszystko staje się dla mnie pełniejsze. Życie jest dla mnie pełniejsze.

To straszne, ale ja przed wejściem drugi raz w ten sam związek też sobie wiele obiecywałam...
że dam nam więcej przestrzeni-jemu na jego pasje, sobie na swoje, że nie zrezygnuję ze znajomych,że będziemy udzielać się razem towarzysko, że będę się rozwijać itp...
Rezultat mam iść do fryzjera, tego dnia ON kończy wcześniej, co ja robię? przekładam wizytę; mam iść na siłownię, nagle dzwoni ON i co robię? lecę do niego; ON ma ofertę pracy zagranicą, ja miałam iść na kurs, więc nie będę zaczynała kursu skoro zaraz wyjedziemy...tak się zapierałam,że już nigdy tak nie zrobię i co? z uporem maniaka zawsze "odkładam siebie na później" by być z nim...i jak kończę? sama i niespełniona...a przez cały związek żyłam miłością, wolałam wszystko poodkładać na czas kiedy on będzie w pracy i wykorzystywać każdą chwilę razem...bo razem wszystko miało sens, bo czułam się wolna, "spełniona" i właśnie pełna...bo on mnie dopełniał..bo tak naprawdę było..ale teraz,o zgrozo zgubiłam sama siebie....

Anstawia piszesz dopiero...ja czuję, że już...

Bo to co się działo z Tobs w tym związku to byciem strach przed byciem samą.

Zobacz podobne tematy :

24,637

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:
Była dziewczyna napisał/a:

nie wiem...może i ja kiedyś dorosnę do tego by lubić bycie samą...
ale nawet jak próbuję sobie wyobrazić, że idę z gazetą czy książką do kawiarni, posiedzieć i napić się kawy, to ogarnia mnie przerażenie...
jestem sama w domu, spędzam tu sporą czasu, lubię wziąć długą, gorącą kąpiel, poczytać książkę w samotności z lampką wina, czy obejrzeć jakiś serial...
ale wyjść sama z domu, to chyba zbyt wiele jak dla mnie..nie wiem czemu ale od razu źle się czuję i nawet jak wychodzę z wielką chęcią np.na zakupy, to i tak zaraz wracam, albo zawracam nie dochodziwszy do celu....

tak właśnie teraz sobie myślę...dlaczego chyba zawsze zdarza się tak, że kiedy my czegoś pragniemy to ta druga osoba tego nie chce...w sensie ratowania związku...dlaczego ludzie szukają innych, łatwiejszych(?) rozwiązań, typu odejdę, znajdę inną/innego niż starać się naprawiać to co się ma, co kiedyś dla obu stron było czymś najwspanialszym? nie wiem...dziś mam jakiś dziwnie melancholijno-sentymentalny nastrój....

Czyli rozumiesz, że to strasznie niedojrzałe, żeby cenić siebie tylko przez pryzmat bycia z kimś w każdej chwili? I w ogóle przez pryzmat bycia w związku? Bo to standardem są związki na siłę!
Szczęśliwej Magnolii aktywnie już długo tu nie ma, ale - jak wróci z urlopu, to się uśmieje - włączają mi się wykrzykniki wink

Warto dorosnąć.
Dlaczego ktoś ma musieć lubić dokładnie to co Ty? I być Twoim cieniem? Nie partnerem, tylko cieniem? Ile Ty znaczysz sama dla siebie? NIC????? Musi siedzieć ktoś obok, żebyś czuła, że żyjesz? Czym wobec tego jest życie?
Przecież Ty na siłę po prostu w pełni świadomie nie chcesz pójśc na te zakupy! Bo może musiałabyś poczuć się odpowiedzialna za ich cel i za ich konsekwentne dokonanie? To wiesz... może rób sobie szczegółową listę zakupów...
Czy odejście jest najłatwiejsze?
Nie, jest mega trudnym wyborem. Ale świadomym. W końcu świadomym. Zazwyczaj.
Zamiast bycia czyjąś przytulanką, ktoś wybiera życie.

Wiesz, czym jest przytulanka? Misiastą zabawką. Bez życia. Bo zabawki nie żyją. Choćby bajki opowiadały o tym, że żołnierzyk ożywa....
Takiego partnera chcesz?

Żabko, w podrzuconym mi teście Happy skojarzyła mi siębz kolorem czerwonym smile
Także smile

A biały- matka. A nie pasuje to za nic. Bo biały, blady.

Jaja smile

24,638

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Była dziewczyna napisał/a:
zabka-k napisał/a:
Była dziewczyna napisał/a:

zabka-k ale tu absolutnie nie chodzi o zmuszanie..ja po prostu zawsze szukam osoby która ze mną pójdzie. .chłopak, koleżanka, mama, siostra..obojętnie kto bylebym  nie była sama, a często zdarza się tak że akurat ktoś również potrzebuje 'tam' iść. .

Ale czy Ty sobie zdajesz sprawę, że taki lęk to objaw chorobowy? I że warto zrobic to, co sugeruje Anstawia i naprawdę poszukać pomocy fachowców? My tu na forum możemy być - ale chyba nie jesteśmy profesjonalnymi ani terapeutami ani lekarzami. Jeśli lęk przeradza się w odosobnienie - to nie jest to kwestia, z którą poradzisz sobie jedynie w naszym gronie. My możemy jedynie wspierać, ale nie leczyć. To ogromna różnica!

Była.... ale i tak mam masakryczne wrażenie, że nie to, że Ty nie możesz wyjśc sama, bo psychika Ci to uniemożliwia, tylko, że Ty nie chcesz. Skoro piszesz o zmianie wyborów i skoro potrafisz umówić się na wizytę u fryzjera czy mieć karnet na siłowni? To są tylko Twoje wybory. I tylko Ty jesteś w stanie je zmienić!
A chciałabyś w ogóle?

Po moim poprzednim rozstaniu chodziłam prawie pół roku do psychologa , głównie dlatego że nie potrafiłam poradzić sobie z rozstaniem, no i chciałam uniknąć później tych samych błędów. .zakończyłam z nią spotkania bo ona poszła na terapię do zamkniętego ośrodka, co prawda poleciła mi koleżankę, ale po 3spotkaniach zrezygnowałam bo nie iskrzylo..potem poszłam do innej kobiety ale mnie  zbyła że młoda że się poukłada że się za bardzo przejmuje i na tym się skończyło. .
Co do wychodzenia to są miejsca gdzie chce wychodzić sama-lekarz, fryzjerka moja znajoma więc nie ma problemu, siłownię widzę z okna mojego pokoju a poza tym pracują tam 2 koleżanki..
Ale wyjść samej do restauracji,  kawiarni,  kina nie wyjdę. .

Nie ma problemu?
W podanych miejscach zawsze jest ktoś kogo znasz.
A jakby wszyscy byli "obcy"?

24,639

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hm... napisał/a:

Myśl jest złota smile
Aczkolwirek wypowiedz miła jest.
Jedno dodam. Żeby nie wiem jak cudne to wypowiedzi były to jeśli same w to nie wierzymy to i w te wypowiedzi też nie do końca.

Hahahaha... Dopóki ta myśl będzie dla ciebie cudem, nigdy się nie urzeczywistni smile
Pomiędzy brakiem wiary a wiarą jest coś jeszcze smile

24,640

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
rossanka napisał/a:
Anstawia napisał/a:

Witajcie,
spędziłam cudowny dzień nad morzem smile zapas energii na następny tydzień mam smile

http://img826.imageshack.us/img826/8337/vynp.jpg

http://img15.imageshack.us/img15/3213/fjfv.jpg

Hej Anstawia, piękne zdjęcia. Aż pozazdrościłam.Złota jesień się zbliża, może też odkurze swój aparat i coś pstryknę.
Pozdowienia dla wszystkich smile

Hej rossanka, nie zazdrość, przestań wink  pstrykaj i wstawiaj, będziemy podziwiać smile

24,641

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anstawia napisał/a:
hm... napisał/a:

Myśl jest złota smile
Aczkolwirek wypowiedz miła jest.
Jedno dodam. Żeby nie wiem jak cudne to wypowiedzi były to jeśli same w to nie wierzymy to i w te wypowiedzi też nie do końca.

Hahahaha... Dopóki ta myśl będzie dla ciebie cudem, nigdy się nie urzeczywistni smile
Pomiędzy brakiem wiary a wiarą jest coś jeszcze smile

No ona dla mnie nie jest cudem.

24,642

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hm... napisał/a:
Anstawia napisał/a:
hm... napisał/a:

Myśl jest złota smile
Aczkolwirek wypowiedz miła jest.
Jedno dodam. Żeby nie wiem jak cudne to wypowiedzi były to jeśli same w to nie wierzymy to i w te wypowiedzi też nie do końca.

Hahahaha... Dopóki ta myśl będzie dla ciebie cudem, nigdy się nie urzeczywistni smile
Pomiędzy brakiem wiary a wiarą jest coś jeszcze smile

No ona dla mnie nie jest cudem.

Aha...
To dobrze.

24,643

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anstawia napisał/a:
hm... napisał/a:
Anstawia napisał/a:

Hahahaha... Dopóki ta myśl będzie dla ciebie cudem, nigdy się nie urzeczywistni smile
Pomiędzy brakiem wiary a wiarą jest coś jeszcze smile

No ona dla mnie nie jest cudem.

Aha...
To dobrze.

Ale będę rada jeśli zdradzisz co według Ciebie jest pomiędzy...:)

24,644

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Zrobię to tylko dla ciebie, bo już sto razy to pisałam smile
Pomiędzy jest: ciężka praca smile

24,645

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anstawia napisał/a:

Zrobię to tylko dla ciebie, bo już sto razy to pisałam smile
Pomiędzy jest: ciężka praca smile

Faktycznie, pisałaś smile
Nie miałam pojęcia co masz na myśli smile
Czuję się wyróżniona tongue

24,646

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hm... napisał/a:
Anstawia napisał/a:

Zrobię to tylko dla ciebie, bo już sto razy to pisałam smile
Pomiędzy jest: ciężka praca smile

Faktycznie, pisałaś smile
Nie miałam pojęcia co masz na myśli smile
Czuję się wyróżniona tongue

Bo ja chciałam napisać z humorem, a wyszło mi niezrozumiale big_smile big_smile big_smile
Angielskie poczucie humoru wink big_smile

24,647 Ostatnio edytowany przez hm... (2013-09-30 14:39:31)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anstawia napisał/a:
hm... napisał/a:
Anstawia napisał/a:

Zrobię to tylko dla ciebie, bo już sto razy to pisałam smile
Pomiędzy jest: ciężka praca smile

Faktycznie, pisałaś smile
Nie miałam pojęcia co masz na myśli smile
Czuję się wyróżniona tongue

Bo ja chciałam napisać z humorem, a wyszło mi niezrozumiale big_smile big_smile big_smile
Angielskie poczucie humoru wink big_smile

Ja mam umiejętność nie mania tongue, nie mienia tongue pojęcia co ktoś ma na myśli.
I tak sobie myślę, że w gruncie rzeczy to dobre jest. Bo pytam wprost smile
Ale to nie w każdej sytuacji. Czasem bywam przewidująca smile

24,648

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hm... napisał/a:
Anstawia napisał/a:
hm... napisał/a:

Faktycznie, pisałaś smile
Nie miałam pojęcia co masz na myśli smile
Czuję się wyróżniona tongue

Bo ja chciałam napisać z humorem, a wyszło mi niezrozumiale big_smile big_smile big_smile
Angielskie poczucie humoru wink big_smile

Ja mam umiejętność nie mania tongue, nie mienia tongue co ktoś ma na myśli.
I tak sobie myślę, że w gruncie rzeczy to dobre jest. Bo pytam wprost smile
Ale to nie w każdej sytuacji. Czasem bywam przewidująca smile

Kto pyta nie błądzi smile Nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi big_smile dobrze, że pytasz, bo ta umiejętność przewidywania to eeehhh... czasami d..ę rozbić tongue przynajmniej u mnie
hehehe...

24,649

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anstawia napisał/a:
hm... napisał/a:
Anstawia napisał/a:

Bo ja chciałam napisać z humorem, a wyszło mi niezrozumiale big_smile big_smile big_smile
Angielskie poczucie humoru wink big_smile

Ja mam umiejętność nie mania tongue, nie mienia tongue co ktoś ma na myśli.
I tak sobie myślę, że w gruncie rzeczy to dobre jest. Bo pytam wprost smile
Ale to nie w każdej sytuacji. Czasem bywam przewidująca smile

Kto pyta nie błądzi smile Nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi big_smile dobrze, że pytasz, bo ta umiejętność przewidywania to eeehhh... czasami d..ę rozbić tongue przynajmniej u mnie
hehehe...

Słowo najważniejsze zjadłam smile
A jak widać nie było niezbędne.

Dlategoż lepiej nie przywidywać czy też interpretować. Bo czasem coś dla nas jest oczywiste, a nie jest tym samym dla kogoś. I odwrotnie.
Dla jednego coś wypada, dla drugiego jest kategorycznym przewinieniem smile

24,650

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dlatego trzeba gadu-gadu.

24,651

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:

Jakoś trudno tak od razu, bo czasem i intuicja zawodzi. Nikt nie jest nieomylny.

Na razie trudno czasem przekonać się do czegoś więcej niż obserwacji, choć nie wszystkich to dotyczy.
Ranyyyyy, zaganiana jestem. I tak jakoś mi się wydaje enigmatyczne, to co piszę. Ale nie mam czasu na dłuższe, słońce za oknem, podziałąło na mnie in plus energetycznie smile

Żabka dzisiaj poniedziałek, weź nie pracuj tylko do nas tu szybciutko smile
Jutro zrobisz. Dziś prokrastynacja wink

24,652

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

No i mnie natchnęłaś do przeczytania co to jest. I ...przeczytałam.
Wiesz jaki ma związek prokrastynacja z sytuacją rodzinną, a co za tym idzie z poczuciem władnej wartości?
Przeczytajcie sobie.

24,653

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Ja już nic nie czytam tongue  tylko Pawlikowską wink
Hm... ciebie natchnęło, a Żabki nie ruszyło sad

24,654

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anstawia napisał/a:

Ja już nic nie czytam tongue  tylko Pawlikowską wink
Hm... ciebie natchnęło, a Żabki nie ruszyło sad

Bo Żabka jeszcze nie widziała smile

24,655

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hm... napisał/a:
Była dziewczyna napisał/a:

To straszne, ale ja przed wejściem drugi raz w ten sam związek też sobie wiele obiecywałam...
że dam nam więcej przestrzeni-jemu na jego pasje, sobie na swoje, że nie zrezygnuję ze znajomych,że będziemy udzielać się razem towarzysko, że będę się rozwijać itp...
Rezultat mam iść do fryzjera, tego dnia ON kończy wcześniej, co ja robię? przekładam wizytę; mam iść na siłownię, nagle dzwoni ON i co robię? lecę do niego; ON ma ofertę pracy zagranicą, ja miałam iść na kurs, więc nie będę zaczynała kursu skoro zaraz wyjedziemy...tak się zapierałam,że już nigdy tak nie zrobię i co? z uporem maniaka zawsze "odkładam siebie na później" by być z nim...i jak kończę? sama i niespełniona...a przez cały związek żyłam miłością, wolałam wszystko poodkładać na czas kiedy on będzie w pracy i wykorzystywać każdą chwilę razem...bo razem wszystko miało sens, bo czułam się wolna, "spełniona" i właśnie pełna...bo on mnie dopełniał..bo tak naprawdę było..ale teraz,o zgrozo zgubiłam sama siebie....

Anstawia piszesz dopiero...ja czuję, że już...

Bo to co się działo z Tobs w tym związku to byciem strach przed byciem samą.

wiesz co, do tej pory myślałam, a właściwie dalej tak myślę, że robiłam to dlatego, że mało czasu spędzaliśmy razem,
często się po prostu wymijaliśmy oboje pracowaliśmy po 10 godzin 5 dni w tygodniu, wiec to robiło swoje,
a zdarzało się też tak, że nasze dni wolne nie pokrywały się ze sobą, wiec wolałam zrezygnować i być z nim, a załatwić to innym razem gdy on będzie w pracy....

co do samotnych wyjść...tak właśnie się nad tym zastanowiłam i.....
wydaje mi się, że czuję się dobrze w miejscach do których inni również chodzą sami...
kino, czy restauracja tylko pokazuje mi moją pustkę, brak przyjaciela, koleżanki, chłopaka...
ciężko mi patrzeć na inne "pary" czy grupy, bo wtedy widzę jak bardzo jestem samotna....

24,656

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Była dziewczyno, a może ty jesteś troszkę leniuszek? Albo nie lubisz oglądać filmów?
Byłam tylko raz w kinie sama, kilka miesięcy temu, na filmie " Before midnight". Było może z 15 osób, z tego 5 par a reszta same babeczki smile

24,657

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Kocham oglądać filmy...robię to nałogowo...kupuję, wypożyczam i chodzę do kina nawet i co tydzień...ale z kimś...
jeść też kocham...dlatego tak mnie dużo, kawę jedynie tak średnio lubię...
teraz grają film, który bardzo bym chciała zobaczyć, ale niestety nie mam z kim iść sad

24,658

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Idź sama i opowiedz jak było smile

24,659

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Cześć dziewczyny,
znalazłam Wasze forum i dołączę się, bo też mam problem z "kochaniem za bardzo". Sama nie wiem już jak sobie pomóc... Mam 36 l po rozwodzie przez długi czas nie angażowałam się w żadne poważne związki i byłam z tym szczęśliwa, realizowałam się zawodowo, same sukcesy, barwne życie kulturalno-rozrywkowe z przyjaciółmi i było ok. Aż dwa lata temu moje ID pociągnęło mnie w destrukcyjny związek z całkowicie nieodpowiednim i nic nie wartym facetem, rollercoaster ... który same znacie. Drugi rok to był próba uwolnienia się od uzależnienia, moje odejścia i powroty na przemian co dwa miesiące i teraz chyba już na zawsze, tzn. nie chyba, na pewno na zawsze. Pozostał ten "głód" i ogromna tęsknota, pragnienie - tylko ja nie wiem tak naprawdę za czym? Za czymś co nie istnieje, czego nie ma, co nawet trudno określić. Czasami silnie dopada nagle ten "głód" i w jakiś marazm wpadam czy depresję. Nie wiem jak sobie poradzić. Nie jest to pragnienie "miłości"  bo "miłość" miałam w międzyczasie - chyba dla ratowania samej siebie - byłam z związku z idealnym partnerem,  dobrym, troskliwym, zamożnym i baaardzo mnie kochającym, wszystkie koleżanki go podziwiały. A ja na siłę ze sobą walczyłam, żeby go pokochać, być miłą. Nie byłam miła - byłam Okropna i tak naprawdę to chciałam się tylko go pozbyć z mojego życia.   I taki jest mój problem - jak i Wasz - ci "odpowiedni" wartościowi  nudzą i po pewnym czasie masz go dość, a taki byle pacan,  dno kompletne tobą pomiata, poniża i się prosisz o więcej. O co kurna w tym wszystkim chodzi?  Ja ze sobą walczę, skończyłam diabelską relację a tęsknota za nie wiadomo czym została. Momentami boli aż do bólu. Czy tu jakaś terapia pomoże? Co robić?

trzeba by sobie chyba mózg wymienić...

24,660

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

witam dziewczyny
właśnie skończyłam czytać wspaniałą książkę o chorobie- kobiet kochających za bardzo. postanowiłam założyć grupę wsparcia dla kobiet chorych na ten syndrom, w miejscowości oborniki śląskie. do tej pory nie znalazłam nic na temat istnienia takowej...chętne proszę o zgłoszenie na tym forum, na początek.
pozdrawiam ciepło

24,661

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
AdaBea napisał/a:

(...)Czy tu jakaś terapia pomoże? Co robić?

trzeba by sobie chyba mózg wymienić...

Witaj smile

Terapia pomoże, jeśli tylko zakaszesz rękawy, będziesz zdeterminowaną i uczciwą w stosunku do siebie.
Wymiana mózgu nie grozi, ale zmiana sposobu myślenia o sobie, o innych, o związkach, o relacjach między kobietą a mężczyzną - tak.

Powtarzam wielokrotnie: warto walczyć z samą sobą o siebie.

24,662

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
AdaBea napisał/a:

Cześć dziewczyny,
znalazłam Wasze forum i dołączę się, bo też mam problem z "kochaniem za bardzo". Sama nie wiem już jak sobie pomóc... Mam 36 l po rozwodzie przez długi czas nie angażowałam się w żadne poważne związki i byłam z tym szczęśliwa, realizowałam się zawodowo, same sukcesy, barwne życie kulturalno-rozrywkowe z przyjaciółmi i było ok. Aż dwa lata temu moje ID pociągnęło mnie w destrukcyjny związek z całkowicie nieodpowiednim i nic nie wartym facetem, rollercoaster ... który same znacie. Drugi rok to był próba uwolnienia się od uzależnienia, moje odejścia i powroty na przemian co dwa miesiące i teraz chyba już na zawsze, tzn. nie chyba, na pewno na zawsze. Pozostał ten "głód" i ogromna tęsknota, pragnienie - tylko ja nie wiem tak naprawdę za czym? Za czymś co nie istnieje, czego nie ma, co nawet trudno określić. Czasami silnie dopada nagle ten "głód" i w jakiś marazm wpadam czy depresję. Nie wiem jak sobie poradzić. Nie jest to pragnienie "miłości"  bo "miłość" miałam w międzyczasie - chyba dla ratowania samej siebie - byłam z związku z idealnym partnerem,  dobrym, troskliwym, zamożnym i baaardzo mnie kochającym, wszystkie koleżanki go podziwiały. A ja na siłę ze sobą walczyłam, żeby go pokochać, być miłą. Nie byłam miła - byłam Okropna i tak naprawdę to chciałam się tylko go pozbyć z mojego życia.   I taki jest mój problem - jak i Wasz - ci "odpowiedni" wartościowi  nudzą i po pewnym czasie masz go dość, a taki byle pacan,  dno kompletne tobą pomiata, poniża i się prosisz o więcej. O co kurna w tym wszystkim chodzi?  Ja ze sobą walczę, skończyłam diabelską relację a tęsknota za nie wiadomo czym została. Momentami boli aż do bólu. Czy tu jakaś terapia pomoże? Co robić?

trzeba by sobie chyba mózg wymienić...

Trzeba poszukać dobrego terapeuty i zacząć trudną, bolesną i mozolną pracę nad sobą. Jednak jak już to zrobisz to zrozumiesz, że było to warte każdej łzy i całego tego zamieszania.

Dlatego najistotniejsza jest terapia i poszukiwanie mechanizmów. Poza tym możesz czytać. Jest tu gdzieś lista lektur dla KKZB.

24,663

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Była dziewczyna napisał/a:

Kocham oglądać filmy...robię to nałogowo...kupuję, wypożyczam i chodzę do kina nawet i co tydzień...ale z kimś...
jeść też kocham...dlatego tak mnie dużo, kawę jedynie tak średnio lubię...
teraz grają film, który bardzo bym chciała zobaczyć, ale niestety nie mam z kim iść sad

a czy do kina trzeba chodzić z kimś ??? Ja tam chodzę sama jak mam ochotę i mam na to wyjechane. Powiem szczerze teraz to nawet wolę sama, jak mi nikt nie przeszkadza w oglądaniu. Nie ma co sobie stawiać ograniczeń. Chcesz iść do kina ? To co Ci stoi na przeszkodzie ?

24,664

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Ehdi napisał/a:
AdaBea napisał/a:

Cześć dziewczyny,
znalazłam Wasze forum i dołączę się, bo też mam problem z "kochaniem za bardzo". Sama nie wiem już jak sobie pomóc... Mam 36 l po rozwodzie przez długi czas nie angażowałam się w żadne poważne związki i byłam z tym szczęśliwa, realizowałam się zawodowo, same sukcesy, barwne życie kulturalno-rozrywkowe z przyjaciółmi i było ok. Aż dwa lata temu moje ID pociągnęło mnie w destrukcyjny związek z całkowicie nieodpowiednim i nic nie wartym facetem, rollercoaster ... który same znacie. Drugi rok to był próba uwolnienia się od uzależnienia, moje odejścia i powroty na przemian co dwa miesiące i teraz chyba już na zawsze, tzn. nie chyba, na pewno na zawsze. Pozostał ten "głód" i ogromna tęsknota, pragnienie - tylko ja nie wiem tak naprawdę za czym? Za czymś co nie istnieje, czego nie ma, co nawet trudno określić. Czasami silnie dopada nagle ten "głód" i w jakiś marazm wpadam czy depresję. Nie wiem jak sobie poradzić. Nie jest to pragnienie "miłości"  bo "miłość" miałam w międzyczasie - chyba dla ratowania samej siebie - byłam z związku z idealnym partnerem,  dobrym, troskliwym, zamożnym i baaardzo mnie kochającym, wszystkie koleżanki go podziwiały. A ja na siłę ze sobą walczyłam, żeby go pokochać, być miłą. Nie byłam miła - byłam Okropna i tak naprawdę to chciałam się tylko go pozbyć z mojego życia.   I taki jest mój problem - jak i Wasz - ci "odpowiedni" wartościowi  nudzą i po pewnym czasie masz go dość, a taki byle pacan,  dno kompletne tobą pomiata, poniża i się prosisz o więcej. O co kurna w tym wszystkim chodzi?  Ja ze sobą walczę, skończyłam diabelską relację a tęsknota za nie wiadomo czym została. Momentami boli aż do bólu. Czy tu jakaś terapia pomoże? Co robić?

trzeba by sobie chyba mózg wymienić...

Trzeba poszukać dobrego terapeuty i zacząć trudną, bolesną i mozolną pracę nad sobą. Jednak jak już to zrobisz to zrozumiesz, że było to warte każdej łzy i całego tego zamieszania.

Dlatego najistotniejsza jest terapia i poszukiwanie mechanizmów. Poza tym możesz czytać. Jest tu gdzieś lista lektur dla KKZB.

Tak właśnie jak tu Edhi zacytował post tej osoby i ja się zgadzam z opinią tej osoby....tzn. Ona (Adabea) fajnie mówi, że mimo , ze ta osoba Cię rani to kochasz ją..a takie osoby dobre, takie usłużne są nudne, przewidywalne i się ich nie kocha....Ja własnie tego doświadczyłam i cały czas zastanawiam się nad tym mechanizmem...Moim zdaniem to jest bardzo osobliwa i indywidualna sprawa...ogólnie zastanawiam się czym jest dla mnie "samczość"..czyli ta atrakcyjność...nawet jak pomiata się kobietą a się ją wynagrodzi dobrym stosunkiem, to ona wtedy tego pragnie, nawet jak jest trochę pomiatana, upokarzana, jak się jej rozkazuje..Ogólnie sa to takie po prostu instynktowne, zwięrzęce zachowanie pt "Ty jesteś moją własnością"....i kobitka się cieszy, do momentu aż ją to
"wymęczy" - po prostu - przetrwanie gatunku ;-).

24,665 Ostatnio edytowany przez Anstawia (2013-10-01 09:56:14)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Ehdi napisał/a:
Była dziewczyna napisał/a:

Kocham oglądać filmy...robię to nałogowo...kupuję, wypożyczam i chodzę do kina nawet i co tydzień...ale z kimś...
jeść też kocham...dlatego tak mnie dużo, kawę jedynie tak średnio lubię...
teraz grają film, który bardzo bym chciała zobaczyć, ale niestety nie mam z kim iść sad

a czy do kina trzeba chodzić z kimś ??? Ja tam chodzę sama jak mam ochotę i mam na to wyjechane. Powiem szczerze teraz to nawet wolę sama, jak mi nikt nie przeszkadza w oglądaniu. Nie ma co sobie stawiać ograniczeń. Chcesz iść do kina ? To co Ci stoi na przeszkodzie ?

Cel. Skupić się na celu.
Idę do kina obejrzeć film na dużym ekranie z mocnymi efektami.
Idę do restauracji zjeść ulubionego steka.
Racjonalne myślenie, emocje na bok.
Początki bywają trudne, ale gdy wiemy po co coś robimy, emocje są na drugim planie. Później opadają.
Ewentualnie, celem może być chęć pokonania strachu smile

24,666

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
czasymira napisał/a:

Tak właśnie jak tu Edhi zacytował post tej osoby i ja się zgadzam z opinią tej osoby....tzn. Ona (Adabea) fajnie mówi, że mimo , ze ta osoba Cię rani to kochasz ją..a takie osoby dobre, takie usłużne są nudne, przewidywalne i się ich nie kocha....Ja własnie tego doświadczyłam i cały czas zastanawiam się nad tym mechanizmem...Moim zdaniem to jest bardzo osobliwa i indywidualna sprawa...ogólnie zastanawiam się czym jest dla mnie "samczość"..czyli ta atrakcyjność...nawet jak pomiata się kobietą a się ją wynagrodzi dobrym stosunkiem, to ona wtedy tego pragnie, nawet jak jest trochę pomiatana, upokarzana, jak się jej rozkazuje..Ogólnie sa to takie po prostu instynktowne, zwięrzęce zachowanie pt "Ty jesteś moją własnością"....i kobitka się cieszy, do momentu aż ją to
"wymęczy" - po prostu - przetrwanie gatunku ;-).

Kochana po pierwsze ten mechanizm jest dość prosty i destrukcyjny dla nas, nie jest też tak bardzo indywidualny jak Ci się wydaje. Jak lubisz być upokarzana, kopana i poniżnana to nie ma sprawy możesz pozostać przy wyborze tych samców. Prawda jest jednak taka, że to co my rzekomy "wybieramy" tkwi w nas głęboko i wielokrotnie wynika z zadawnionych traum. Lubisz być w toksycznych związkach ? Nie ma sptrawy ale z mojej osobistej perspektywy bilnas zysków i strat takiej relacji jest zdecydowanie ujemny. Dlatego ja pracowałam nad sobą aby bardziej siebie zrozumieć i nauczyć się być szczęśliwą bez upokarzania i pomiatania ani jakichkolwiek innych zwierzęcych zachowań.

24,667

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

czasymira byłyśmy w takich związkach, bo byłyśmy przyzwyczajone do takich zwierzęcych relacji i emocji sad
A wiadomo, że nie jest łatwo zmienić przyzwyczajenia. Sama chęć nie wystarczy.

24,668 Ostatnio edytowany przez hm... (2013-10-01 12:20:50)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
czasymira napisał/a:
Ehdi napisał/a:
AdaBea napisał/a:

Cześć dziewczyny,
znalazłam Wasze forum i dołączę się, bo też mam problem z "kochaniem za bardzo". Sama nie wiem już jak sobie pomóc... Mam 36 l po rozwodzie przez długi czas nie angażowałam się w żadne poważne związki i byłam z tym szczęśliwa, realizowałam się zawodowo, same sukcesy, barwne życie kulturalno-rozrywkowe z przyjaciółmi i było ok. Aż dwa lata temu moje ID pociągnęło mnie w destrukcyjny związek z całkowicie nieodpowiednim i nic nie wartym facetem, rollercoaster ... który same znacie. Drugi rok to był próba uwolnienia się od uzależnienia, moje odejścia i powroty na przemian co dwa miesiące i teraz chyba już na zawsze, tzn. nie chyba, na pewno na zawsze. Pozostał ten "głód" i ogromna tęsknota, pragnienie - tylko ja nie wiem tak naprawdę za czym? Za czymś co nie istnieje, czego nie ma, co nawet trudno określić. Czasami silnie dopada nagle ten "głód" i w jakiś marazm wpadam czy depresję. Nie wiem jak sobie poradzić. Nie jest to pragnienie "miłości"  bo "miłość" miałam w międzyczasie - chyba dla ratowania samej siebie - byłam z związku z idealnym partnerem,  dobrym, troskliwym, zamożnym i baaardzo mnie kochającym, wszystkie koleżanki go podziwiały. A ja na siłę ze sobą walczyłam, żeby go pokochać, być miłą. Nie byłam miła - byłam Okropna i tak naprawdę to chciałam się tylko go pozbyć z mojego życia.   I taki jest mój problem - jak i Wasz - ci "odpowiedni" wartościowi  nudzą i po pewnym czasie masz go dość, a taki byle pacan,  dno kompletne tobą pomiata, poniża i się prosisz o więcej. O co kurna w tym wszystkim chodzi?  Ja ze sobą walczę, skończyłam diabelską relację a tęsknota za nie wiadomo czym została. Momentami boli aż do bólu. Czy tu jakaś terapia pomoże? Co robić?

trzeba by sobie chyba mózg wymienić...

Trzeba poszukać dobrego terapeuty i zacząć trudną, bolesną i mozolną pracę nad sobą. Jednak jak już to zrobisz to zrozumiesz, że było to warte każdej łzy i całego tego zamieszania.

Dlatego najistotniejsza jest terapia i poszukiwanie mechanizmów. Poza tym możesz czytać. Jest tu gdzieś lista lektur dla KKZB.

Tak właśnie jak tu Edhi zacytował post tej osoby i ja się zgadzam z opinią tej osoby....tzn. Ona (Adabea) fajnie mówi, że mimo , ze ta osoba Cię rani to kochasz ją..a takie osoby dobre, takie usłużne są nudne, przewidywalne i się ich nie kocha....Ja własnie tego doświadczyłam i cały czas zastanawiam się nad tym mechanizmem...Moim zdaniem to jest bardzo osobliwa i indywidualna sprawa...ogólnie zastanawiam się czym jest dla mnie "samczość"..czyli ta atrakcyjność...nawet jak pomiata się kobietą a się ją wynagrodzi dobrym stosunkiem, to ona wtedy tego pragnie, nawet jak jest trochę pomiatana, upokarzana, jak się jej rozkazuje..Ogólnie sa to takie po prostu instynktowne, zwięrzęce zachowanie pt "Ty jesteś moją własnością"....i kobitka się cieszy, do momentu aż ją to
"wymęczy" - po prostu - przetrwanie gatunku ;-).

Toksyczność.
I strach przed samotnościs może.

24,669

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hm... napisał/a:
czasymira napisał/a:
Ehdi napisał/a:

Trzeba poszukać dobrego terapeuty i zacząć trudną, bolesną i mozolną pracę nad sobą. Jednak jak już to zrobisz to zrozumiesz, że było to warte każdej łzy i całego tego zamieszania.

Dlatego najistotniejsza jest terapia i poszukiwanie mechanizmów. Poza tym możesz czytać. Jest tu gdzieś lista lektur dla KKZB.

Tak właśnie jak tu Edhi zacytował post tej osoby i ja się zgadzam z opinią tej osoby....tzn. Ona (Adabea) fajnie mówi, że mimo , ze ta osoba Cię rani to kochasz ją..a takie osoby dobre, takie usłużne są nudne, przewidywalne i się ich nie kocha....Ja własnie tego doświadczyłam i cały czas zastanawiam się nad tym mechanizmem...Moim zdaniem to jest bardzo osobliwa i indywidualna sprawa...ogólnie zastanawiam się czym jest dla mnie "samczość"..czyli ta atrakcyjność...nawet jak pomiata się kobietą a się ją wynagrodzi dobrym stosunkiem, to ona wtedy tego pragnie, nawet jak jest trochę pomiatana, upokarzana, jak się jej rozkazuje..Ogólnie sa to takie po prostu instynktowne, zwięrzęce zachowanie pt "Ty jesteś moją własnością"....i kobitka się cieszy, do momentu aż ją to
"wymęczy" - po prostu - przetrwanie gatunku ;-).

Toksyczność.
I strach przed samotnościs może.

Strach przed nowym i nieznanym...
A nowe i nieznane, nie musi być złe smile

24,670

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anstawia napisał/a:
hm... napisał/a:
czasymira napisał/a:

Tak właśnie jak tu Edhi zacytował post tej osoby i ja się zgadzam z opinią tej osoby....tzn. Ona (Adabea) fajnie mówi, że mimo , ze ta osoba Cię rani to kochasz ją..a takie osoby dobre, takie usłużne są nudne, przewidywalne i się ich nie kocha....Ja własnie tego doświadczyłam i cały czas zastanawiam się nad tym mechanizmem...Moim zdaniem to jest bardzo osobliwa i indywidualna sprawa...ogólnie zastanawiam się czym jest dla mnie "samczość"..czyli ta atrakcyjność...nawet jak pomiata się kobietą a się ją wynagrodzi dobrym stosunkiem, to ona wtedy tego pragnie, nawet jak jest trochę pomiatana, upokarzana, jak się jej rozkazuje..Ogólnie sa to takie po prostu instynktowne, zwięrzęce zachowanie pt "Ty jesteś moją własnością"....i kobitka się cieszy, do momentu aż ją to
"wymęczy" - po prostu - przetrwanie gatunku ;-).

Toksyczność.
I strach przed samotnościs może.

Strach przed nowym i nieznanym...
A nowe i nieznane, nie musi być złe smile

Jak nie wiadomo o co chodxi to chodzi o strach smile

A strach się bać smile

Nowe, inne, nieznane...
Nowe, świeże, pachnące, jak chrupiące bułeczki z piekarni. smile

24,671

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Kurcze...wiecie co, mam dziś straszny nastrój, coś mnie aż telepie od środka,
czuje taki wewnętrzny niepokój...nie wiem dlaczego, nic się takiego nie stało,
nikt mi nic nie powiedział, a już od kilku godzin cała "chodzę" nie wiem co ze mną...

24,672

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Tak bywa czasem jak coś tak nie do końca dobrze jest, jak taki wewnętrzny sprzeciw mamy w sobie na niektóre wydarzenia jakie nas spotykają.

24,673

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Może grypa?

24,674

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

nie wiem co to, ale jak to na początku miesiąca mam bardzo dużo pracy,
a na niczym się nie mogę skupić i ciągle się mylę...nie wiem jak się zebrać w sobie...

24,675

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hm... napisał/a:

Tak bywa czasem jak coś tak nie do końca dobrze jest, jak taki wewnętrzny sprzeciw mamy w sobie na niektóre wydarzenia jakie nas spotykają.

To fakt. To znaczy ja tak mam jak muszę zrobić coś czego nie chcę.

24,676

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

A ja tak psychologicznie nooo smile

Ale ten niepokój nie brzmi grypowo.

24,677

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Była dziewczyna napisał/a:

nie wiem co to, ale jak to na początku miesiąca mam bardzo dużo pracy,
a na niczym się nie mogę skupić i ciągle się mylę...nie wiem jak się zebrać w sobie...

Ustal sobie priorytety. Co jest w danym momencie dla ciebie najważniejsze.

24,678

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Nioooo.....
Żabka nic nie widziała, bo ją praca zajęła i stukanie obcasem, czy jej się wyrok uprawomocnił, czy nie.... No podobno tak, ale do sądu się dodzwonić nie mogę, mam jedynie jego oświadczenie słowne. Więc można by domniemywać, że wczoraj w 13 rocznicę wyrok się uprawomocnił....  No ale jak do ręki nie dostanę, to pewna nie będę - nie? Człowiek jak sie sparzy, to tylko w kawał kartki wirzy z oryginalnymi pieczątkami, taki lajf...

Urodzinki minęły, stuknęło 41 smile

Ogólnie to ja w ogóle.... nawet nie wiem nad czym mam nad sobą pracować.... Szczerze dziewczyny... Największe nerwy za mną. Staram się zając swoim życiem. Nauczyć na stałe cieszyć sobą smile W tym czasem zagonieniu łapię się na tym, że pytam siebie - czemu chcesz na siłę nad czymś pracować? Na siłę szukać teraz problemów? Masz jakiś problem? Jak będzie problem, to się nim zajmiesz, teraz żyj po prostu każdego dnia i nie jątrz!
I w tym wszystkim najgorsze jest to, że zastanawiam się jednak, czy to machnięcie ręką, czy też oznaka odrobinki zdrowego rozsądku....

24,679 Ostatnio edytowany przez Anstawia (2013-10-01 16:42:27)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Żabka spełnienia marzeń i szczęścia!!!

Ja w pewnym momencie zrobiłam sobie urlop od pracy nad sobą. Takie wakacje smile To był miły czas, spokojny.
Mam jeszcze coś nad czym chciałabym popracować- przenieść się z wirtualnego świata do realnego big_smile

24,680

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Uprawomocnione smile
Koniec stresu, nerwów, zastanawiania się, czy będzie jątrzył i przeciągał alimenty. Koniec spraw instytuacjonalnych smile

Pozostaje normalnie żyć po prostu smile

Anstawia - dzięki smile
Y - nie wiem, czy to urlop smile Może po prostu znormalnienie? W życiu nie szuka się problemów na siłę, tylko reaguje na bieżąco po prostu - o ile są smile

Tak mi się na chwilę bieżącą wydaje. Więc lęcę podrukować sobie przelewy do rachunków wink

24,681 Ostatnio edytowany przez beosa (2013-10-02 10:17:41)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Zabciu zdrowia,szczęścia,pomyślności Ci życzę !
Niesamowita jesteś wiesz? smile

P.s
Przepraszam,że nie odpowiadam na maile i posty ale w sobotę idę na wesele,chrześniak mi się żeni smile .
Praca,zakupy,przygotowania itp.Denerwuję się trochę.Nie mogę się jakoś skupić na pisaniu wink
Ale po wszystkim się ustosunkuję.Dzięki za "zmasowany atak" wink smile smile i wsparcie na duchu.Hej!

Zabka,przyjmij również moje gratulacje !!!Że się uprawomocniło!Super!

24,682

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:

Uprawomocnione smile
Koniec stresu, nerwów, zastanawiania się, czy będzie jątrzył i przeciągał alimenty. Koniec spraw instytuacjonalnych smile

Pozostaje normalnie żyć po prostu smile

Anstawia - dzięki smile
Y - nie wiem, czy to urlop smile Może po prostu znormalnienie? W życiu nie szuka się problemów na siłę, tylko reaguje na bieżąco po prostu - o ile są smile

Tak mi się na chwilę bieżącą wydaje. Więc lęcę podrukować sobie przelewy do rachunków wink

Byle się tylko w tym znormalnieniu nie zapomnieć...

24,683

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dzięki Beosa smile Miłych wzruszeń i zabawy smile

Anstawia - jasne smile. Na razie nie ma zagrożeń z mojej strony smile Chyba za dużo zajęć na głowie mam, że głupoty mi nawet nie przemykają przez główkę smile A co do zapomnienia, to wystarczy, że zapominam wiecznie czegoś kupić tudzież gdzie coś położyłam smile Takie zwykłe codzienne wpadóweczki np. przedwczoraj z latarką, w rezultacie znalazłam 3 smile

24,684

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:

Ogólnie to ja w ogóle.... nawet nie wiem nad czym mam nad sobą pracować.... Szczerze dziewczyny... Największe nerwy za mną. Staram się zając swoim życiem. Nauczyć na stałe cieszyć sobą smile W tym czasem zagonieniu łapię się na tym, że pytam siebie - czemu chcesz na siłę nad czymś pracować? Na siłę szukać teraz problemów? Masz jakiś problem? Jak będzie problem, to się nim zajmiesz, teraz żyj po prostu każdego dnia i nie jątrz!
I w tym wszystkim najgorsze jest to, że zastanawiam się jednak, czy to machnięcie ręką, czy też oznaka odrobinki zdrowego rozsądku....

Wiesz czasem trudno powiedzieć czy to machnięcie ręką czy zdrowy rozsądek, bo czasem takie właśnie jak napisała Anastawia wakacje od pracy nad sobą są wskazane. Ja miałam takie momenty przegrzania procesora i nawet terapeutka się zgadzała, że dobrze jest odpocząć.

Ja teraz to w sumie trudno powiedzieć abym nad sobą pracowała, na razie muszę uporać się z żałobą i tym aby nie płakać za każdym razem kiedy mi się coś przypomina. Staram się płakać wtedy kiedy mogę. Dzisiaj idę do psychiatry bo wymiękam. Wczoraj zdiagnozowano u mnie lekkie nadciśnienie !!! To jest jakiś kosmos u osoby, która zawsze miała ciśnienie jak umarlak.

Muszę zdecydowanie zacząć się ruszać ale organizm odmówił posłuszeństwa po poziom kortyzolu dosłownie zabił mój system odpornościowy. Mam już w domu dobry sprzęcior więc będę musiała poprawić wydolność organizmu. Powolutku, powoli i dojdę do wszystkiego. Jeszcze mnie w robocie przywaliły terminy więc lecę na rezerwie.

W piątek czeka mnie trudna chwila przed sądem w sprawie mojego ojca. Pewnie znowu się poryczę. Jeszcze dodatkowo masa formalności do ogarnięcia, na które zdecydowanie nie mam jeszcze ochoty ani siły.

24,685

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Nawiązując do chwili zapomnienia wink Piękny widok na wschód słońca mam w pracy o 7 rano smile

http://img703.imageshack.us/img703/9260/6qsi.jpg


Poza tym, dzisiaj w moim mieście święto wyzwolenia smile W związku z tym, po raz pierwszy od 6 lat, jutro wzięłam sobie wolne (jak pół miasta zresztą) i idę świętować smile Dziś i jutro smile

24,686

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Piękna fotka smile A więc miłego świętowania Anstawia smile

Ehdi - za dużo, zbyt wiele na jedną osobę w krótkim okresie czasu.... Przykro mi, bo rozumiem, jak możesz się czuć sad Życzę powrotu do zdrówka, energii i spokoju smile No i jutro także, podczas rozprawy, takiego biegu wydarzeń, by nie kosztowało Cię to tylu emocji. I spokojnego weekendu.

Pozdrawiam Was Wszystkie smile

24,687

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dzięki Żabko.
Również pozdrawiam i spokojnego weekendu życzę smile

24,688

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

A!
Ehdi, rozumiem: "dobrze, źle, czy do dupy to nie są emocje, dopóki nie nauczysz się ich czuć i nazywać".
Mogłabym dodać "i nie zaczniesz wymyślać wszelakich sposobów i powodów, by ich nie czuć"

24,689

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:

A!
Ehdi, rozumiem: "dobrze, źle, czy do dupy to nie są emocje, dopóki nie nauczysz się ich czuć i nazywać".
Mogłabym dodać "i nie zaczniesz wymyślać wszelakich sposobów i powodów, by ich nie czuć"

i AMEN !! Wiesz już o co chodzi ...

24,690

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

O....

No, dzień dobry.... smile
Ja tam już po wyjazdo-rozjazdach połączonych z przymusowym posiedzeniem w domu, bo maluchy znowu coś podłapały...
A tu cichuteńko smile

24,691

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Ehdi, nie jestem pewna, nie pamiętam dokładnie. Czy to ja od Ciebie przeczytałam tu kiedyś, że wolałaś dziadka, niż babcię? Nie wiem, może jeszcze skojarzysz, bo ta "rozmowa" postowa miała miejsce - oj, z kilka miesięcy temu - wg mojej szwankującej jednak pamięci smile

24,692

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zofia282 napisał/a:
Wielokropek napisał/a:
zofia282 napisał/a:

(...)Myślę, że on dopiero teraz przeżywa to co się w jego życiu zadziało. Chciałabym, żeby powiedział a jak nie umie powiedzieć to wykrzyczał co go boli...

To może powiedz to, co podejrzewasz? Że widzisz, co się z nim dzieje i chyba wiesz czemu tak funkcjonuje? Czasem takie słowa zachęcają do rozmowy, a na pewno przekazują ważną informację.

Mówiłam. Mówię różnymi słowami. Próbuję go też wyprowadzić z równowagi, by wykrzyczał w złości co go boli.
Mówię, kocham cię, ale nie zgadzam się na twoje "olewanie" ważnych spraw, obowiązków.
On domaga się bym wyręczała go. Tak kiedyś przecież było. MAma nie pracuje, mama zrobi. I mama robiła. Mama się popsuła i nie chce już synka wyręczać. Wiem, potrzebny czas, ale ja go nie mam. Znowu wybieram się w podróż ... będzie musiał liczyć tylko na siebie, na siebie będzie zdany. A może musi ponieść konsekwencje ? Może musi go zaboleć. Nie wiem. sad

No właśnie mam te same dylematy podobne problemy na razie tylko w domu szkoły nie zawala a w domu atmosfera nie do zniesienia a ja mam dość tam wracać i cokolwiek robić nawet dla siebie

24,693

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Cześć dziewczyny.

Mogę się przyłączyć? Potrzebuję grupy wsparcia, miejsca gdzie będę mogła swobodnie się wygadać (a raczej wypisać) i spotkam się ze zrozumieniem. Swoją historię opisywałam na innym wątku, też kkbz, ale w większej grupie jest raźniej więc przyszłam do Was.
Ostatnio złapałam się na tym, że mam obsesję myśli o nim. Nie kontaktujemy się 4 m-ce. Od lutego zapisałam półtora zeszytu, w którym głównie pisałam o nim. Przejrzałam to i się przeraziłam. Stwierdziłam, że sama sobie nie radzę z tą obsesją i dlatego szukam pomocy.
Proszę, powiedzcie mi, jak sobie radziłyście z natrętnymi myślami, wizualizacjami? Teraz jak sobie z nich zdałam sprawę to lepiej nad nimi panuję, ale jeszcze łapię się na tym, że np.: wypatruję jego samochodu w miejscach, w których on mógłby być.

Pomożecie?

Stalowa.

24,694

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

moi drodzy. Chciałam wszystkim podziękować za Wasze wpisy i rady. Mi się już prawie udało.
Jestem wolna!!! Dosłownie i w przenośni. Dzisiaj minęły 3 miesiące od wyroku sądu o rozwodzie z jego winy (sam napisał taki pozew:lol:)
I zaczynam nowy etap w swoim życiu!!!
Pozdrawiam i życzę wytrwałości.

24,695

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:

Ehdi, nie jestem pewna, nie pamiętam dokładnie. Czy to ja od Ciebie przeczytałam tu kiedyś, że wolałaś dziadka, niż babcię? Nie wiem, może jeszcze skojarzysz, bo ta "rozmowa" postowa miała miejsce - oj, z kilka miesięcy temu - wg mojej szwankującej jednak pamięci smile

Kochana wolałam dziadka z rodziców mojej mamy, ale w sumie to nie do końca tak było. Generalnie wolałam być u rodziców mojej mamy, niż u babci drugiej czyli mamy mojego ojca.

Z drugiej strony dzięki mamie mojego ojca nauczyłam się robić na drutach, co teraz terapeutycznie uprawiam. Zamówiłam dziś jakąś całą tonę włóczek na cztery swetry tongue.

24,696

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Hallo!
A co tu taka cisza? Musiałam pozaglądać w wasze privy, żeby sprawdzić czy aktywne jesteście. I się nie zawiodłam.
U mnie idealnie. Raz z górki, raz pod górkę. Życie.
Wyruszyłam na podbój reality world. Nie muszę wam pisać, że po takim długim życiu pod kloszem, zderzenie z rzeczywistością nie było zbyt piękne. Ludzie! Co oni wygadują! Ło matko! smile Taaa... Teraz się z tego śmieję smile Serial "Moda na sukces" się urzeczywistnił. No i słowa mojej psycholog: "Ale Ania, ludzie tylko dużo gadają."

Poza tym, nie mam czasu na pisanie na forum. Buźka.

24,697

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

U mnie jest strasznie ciężko, nie widzę poza swoim chłopakiem świata, najchętniej to cały czas bym z nim spędzała czas i z nikim innym. Najlepiej żeby reszta świata nie istniała. Robię mu awantury nawet o to, że kobieta reklamuje w gazetce od LIDLA bieliznę i się na nią popatrzył, albo,że patrzy na kobiety w telewizji. I to nie jest żadna zazdrość ja to wiem. Kiedyś tak nie miałam, przeszłam dużo w życiu ale tego nie miałam. Jak byłam z swoim ex chłopakiem to mógł wszystko "róbta co chceta" ale jak się dowiedziałam o tym,że mnie zdradzał codziennie i okłamywał, mój świat obrócił się o 360 stopni i zmieniłam się w dziewczyne nie do poznania. Zaraził mnie tą swoją obsesyjną miłością i znęcał się psychicznie nade mną i mówił,że jak zerwę z nim to się zabije, przez rok to mój mózg został poćwiartowany . teraz mam nowego chłopaka i nie daje rady być w tym związku bo dosć,że mam niską samoocene to jeszcze mam obsesje na jego punkcie .

24,698

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Cisza... wink
Mam chwilę, to coś napiszę smile
Ja to bym chciała (podświadomie) żeby zawsze było pięknie i miło. Siedzę jak mysz pod miotłą, gdy ktoś przekracza moją granicę, bo... boję się odezwać, bo... być może relacja z tym kimś się zakończy, bo mnie zwolnią z pracy, bo będzie kłótnia... No i co z tego?! I dlaczego widzę tylko czarne scenariusze?!
Strach przed życiem...
Powoli chyba zaczynam robić porządek w każdej dziedzinie swojego życia.
Buźka.

24,699

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Oooooo!
Anstawio, jaki ładny tekst masz w sygnaturze. big_smile tongue

Ściskam Cię serdecznie. smile

24,700

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Wielokropek napisał/a:

Oooooo!

???

Wielokropek napisał/a:

Anstawio, jaki ładny tekst masz w sygnaturze. big_smile tongue

Ściskam Cię serdecznie. smile

Też mi się podoba smile

Posty [ 24,636 do 24,700 z 26,307 ]

Strony Poprzednia 1 378 379 380 381 382 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024