Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Strony Poprzednia 1 366 367 368 369 370 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 23,856 do 23,920 z 26,307 ]

23,856

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witajcie dziewuszki.
Wpadłam się z wami przywitać smile
Przesyłam buziaki, pozdrowienia, słońce i pozytywną energię smile

Zobacz podobne tematy :

23,857

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
bags napisał/a:

Truski...
Bije w Twoich postach nie tyle dziecięcy wrzask co, wrzask, krzyk osoby dorosłej... niemy krzyk - jak to określa psychologia;, o czym dosadnie piszesz w ostatnich zdaniach. Oni już - Twoim zdaniem - Ciebie mają "dośc" i paradoksalnie w ten sposób szukasz możliwości jego ujścia.
Jednym z czynników niemego krzyku, jako możności wyładowania tych złych, skumulowanych w Tobie emocji, jest ucieczka w świat wirtualny przed "oprawcą". W tym wypadku omawianą i opisywaną przez Ciebie Twoją matką. Kolejnym tego utęskonionym katalizatorem jest Twój były, którego Tobie brakuje.

Na pewnym etapie życia tak bardzo nie chcesz być postrzegana jak nieudana "kopia" Twojej Matki, że z tego Twojego bólu i rozpaczy, otoczenie  - poniekąd z Twojej winy - już Cię "nie chce" widzieć. Chcesz się wyrwać z tego "zaklętego kręgu", coraz bardziej dolewając sobie - nie Nam - oliwy do ognia i zacietrzewiając się w swoich przekonaniach.
Piszesz "moje to, moje tamto, siamto i owamto" ALE przyjrzyj się temu swojemu słowu pisanemu tutaj i swojej mowie w realu, czy aby to nie jest czasem "scheda" powielanego świata Twojej matki. Mówisz, że nie chcesz taka być jak Ona - Twoja Matka - a wszystko robisz, gadasz i piszesz na opak - powielając jak na kserokopiarce te "pokoleniowe" schematy.

Pisząc i debatując tu z Tobą, przynajmniej ja mam nie lada przykrą okazję zobaczyć w Twojej pisemnej postawie analogię -przykrą analogię - do mojej jż. Bo co bym nie zasugerował, nie nacisnął jej na odcisk, to "moja mama nie jest zła", " moja mama mi życia nie układa", "moja mama jest cacy i basta!". I takimi "epitetami" mógłbym sypać jak z rękawa.
Poszukaj sobie tutaj w tym dziale wątku pt "toksyczny trójkąt z teściową" mojego autorstwa lub też "teściowie - nieodcięta pępowina..." i tam masz te schematy opisane i rozłożone na czynniki pierwsze, z podanymi różnorakimi wersjami antidotum na walkę z tym "ustrojstwem".

Z takim podejściem do tego przykrego tematu nie uciekniesz od tego "świata", jaki wdrukowała Ci matka. Od tego trzeba się odciąć i zmieniać SIEBIE, nie rodziców.

Tak...

Nie mogę się z Tobą nie zgodzić.

Od dwóch dni praktycznie nie wychodzę z łóżka, stąd też moja nieobecność. Nie mam na nic siły.

23,858

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:

Kiedyśbyłam!!! Oj Ty! wink
6 tygodni wakacji?????? Marzenie ściętej głowy! wink
Ależ bym się wyspała smile
Wysprzątała zakamarki!
Poopalała!
Poszła do kina.
Wyspacerowała ścieżki do klasztoru niedaleko i pobawiła się aparatem - a tam, nawet bym raz wstała może o 5.00 i pororbiła zdjęcia o wschodzie słońca.
Nasłuchałabym się muzyki i zrobiła w końcu ostateczny porządek ze starymi kasetami.
O! I w końcu z folderami ze zdjęciami - zgrałabym, bo żal, żeby gdzieś zniknęły!
Pożarła mnóstwo sałatek zrobionych własnoręcznie!
Poczytała smile Travelera ostatnio przeczytałam, opublikowano kilkanaście nagrodzonych pomysłów na wakacje do 1500 zł smile Świetne!

Potem bym się zaczęła nudzić smile
I szukać czegoś nowego, co by mnie zainteresowało tongue

A żeś Żabka poszła po całości... jak katamaranem po bezkresie oceanu a nie łódką "..." big_smile po jeziorze wink Jakby ktoś Ci wiosła podpierdzielił smile

Co Pan/i robi jak ma Pan/i duuużo wolnego czasu?
# Słucham siebie
A potem? hmm
# Tak, zeby się nie nudzić, to słucham co ma mi mój wewnętrzny krytyk do powiedzenia.
Co usłyszę, to potem sobie mówię. A to co powiem, to staram się uważnie słuchać, by lepiej zapamiętać co mam jeszcze samemu/ej ze sobą do zrobienia. big_smile

23,859

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anstawia napisał/a:

Witajcie dziewuszki.
Wpadłam się z wami przywitać smile
Przesyłam buziaki, pozdrowienia, słońce i pozytywną energię smile

Hejo wink

23,860

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Truski, nikt Cię nie zmusi do chcenia

23,861 Ostatnio edytowany przez Liv4 (2013-07-25 09:13:40)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witajcie smile
Hm tak do wszystkich się tulić? A może najpierw ich trochę poznać? Taki żarcik, bo dziś muszę samą siebie mocno, mocno tulić. Mam stresa. Była sz. chce iść na ugodę. Bardzo dobrze, cieszę się ale mam stresa w związku z tym, że muszę się z nią spotkać i błagam nie krytykujcie ale pewne wyrzuty sumienia, bo tak ją potraktowałam.. ja! Głupie myślenie. Umiem działać pod wpływem adrenaliny, emocje są mi potrzebne w załatwianiu spraw i w ogóle w ich ruszeniu, a jak wszystko ok to mięknę. Nie, nie dam się i powiedziałam swoje warunki, ona wie że mam rację i to przecież sz. mnie potraktowała nie ja ją, chodzi o to, że tak się czuję. Mam nadzieję że zobaczy pewna siebie osobę smile zdecydowaną i konsekwentną, że nie wyczuje. Zbieram siły.
Zabko szukam nowej pracy, pytam, składam itd. w moim mieście jest na prawdę ciężko zresztą jak wszędzie. Pracodawcy to oczywiście wykorzystują. Co ciekawe tak jak na każdą ofertę pracy w odzewie jest 100,200-500 cv, tak do mojej byłej sz. nie ma żadnego. Nie oszukuje się i wiem że między innymi dlatego ja dostałam tą pracę ale okazałam się dobrym pracownikiem.
Jak otrzymam swoją wypłatę, to mam spokój z całą wyprawka szkolną dla dzieciaków.
Dzieciaki na szczęście nie chorują, jedynie typowe przeziębienia jesienno-zimowe ale jesienią właśnie mam kilka badań córki i tez są potrzebne pieniądze. Kiedys miała kręcz, zostało jej, że tak powiem głównie w nogach, jest słabsza, ma slabe mięśnie nóg, szybko się męczy. Nie wiadomo do końca co jej jest stąd mnóstwo badań dodatkowych.
Biedna nie jestem, umiem sie gospodarować ale non stop z kartką w ręku i z ograniczeniami. Nie da się tak nieustannie. Nie mam wielkich wymagań, jedynie by  schować kartkę.
Muszę i chcę pracować.
Na zew. jesteśmy spokojna rodziną, której niczego nie brakuje, bez większych problemów. I dobrze. Trochę się wygadałam smile
Zabko później odpowiem na nastepny Twój post do mnie, pytanie o poczucie wartości.
Piszesz że też mam problemy z kręgosłupem, to cholerstwo jest jednak, zycze ci żebyś jak najmniej go czuła smile Ja nie miałam czasu na herabilitacje, z córką chodziłam i chodzę, próbowałam ćwiczyć w domu ale wiesz jak to jest w domu smile A Ty ćwiczysz?

23,862

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hm... napisał/a:

Kochana, ja to nie wiem czy to możliwe jest żeby raz na jakiś czas nie dać się zwieść czyimś słowom i zapewnieniom. Myślę, że to przyrost doświadczeń i wyciąganie wniosków sprzyjają tendencji spadkowej zwodzenia.

No - to owe potknięcia, z których trzeba szybko wstać, zrobić ogląd kolan, otrzepać się i już uważniej iść dalej wink

23,863

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hm... napisał/a:

Z tym wyjazdem w pierwszym zdaniu to myślałam, że może jakby Kiedyśbyłam wybyła na wakacje jakieś.

A z tym miejscem, z tą bazą wypadową to ja sobie taki dom wyobraziłam, taks dosłownie bazę do której sir przyjeżdza. Trochr na imorezę, trochę po wsparcie.
Ale jakiś wyjazd to ja chętnie, bo uwielbiam, ale kurna nie mam jak!!! Bo ograniczenia cholera są. Jedno w zasadzie.

Baza to przeważnie bywa zmienna, otoczenie bazy też - bazą jest .... człowiek - jeśli chce smile

23,864

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anstawia napisał/a:

Witajcie dziewuszki.
Wpadłam się z wami przywitać smile
Przesyłam buziaki, pozdrowienia, słońce i pozytywną energię smile

Wielkie buziaki!!!!

Jak tam egzaminy?

23,865

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
bags napisał/a:

A żeś Żabka poszła po całości... jak katamaranem po bezkresie oceanu a nie łódką "..." big_smile po jeziorze wink Jakby ktoś Ci wiosła podpierdzielił smile

Co Pan/i robi jak ma Pan/i duuużo wolnego czasu?
# Słucham siebie
A potem? hmm
# Tak, zeby się nie nudzić, to słucham co ma mi mój wewnętrzny krytyk do powiedzenia.
Co usłyszę, to potem sobie mówię. A to co powiem, to staram się uważnie słuchać, by lepiej zapamiętać co mam jeszcze samemu/ej ze sobą do zrobienia. big_smile

Że niby mam dużo czasu?
Chyba mi oddał wiosła tongue

23,866

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Liv4 napisał/a:

Witajcie smile
Hm tak do wszystkich się tulić? A może najpierw ich trochę poznać? Taki żarcik, bo dziś muszę samą siebie mocno, mocno tulić. Mam stresa. Była sz. chce iść na ugodę. Bardzo dobrze, cieszę się ale mam stresa w związku z tym, że muszę się z nią spotkać i błagam nie krytykujcie ale pewne wyrzuty sumienia, bo tak ją potraktowałam.. ja! Głupie myślenie. Umiem działać pod wpływem adrenaliny, emocje są mi potrzebne w załatwianiu spraw i w ogóle w ich ruszeniu, a jak wszystko ok to mięknę. Nie, nie dam się i powiedziałam swoje warunki, ona wie że mam rację i to przecież sz. mnie potraktowała nie ja ją, chodzi o to, że tak się czuję. Mam nadzieję że zobaczy pewna siebie osobę smile zdecydowaną i konsekwentną, że nie wyczuje. Zbieram siły.
Zabko szukam nowej pracy, pytam, składam itd. w moim mieście jest na prawdę ciężko zresztą jak wszędzie. Pracodawcy to oczywiście wykorzystują. Co ciekawe tak jak na każdą ofertę pracy w odzewie jest 100,200-500 cv, tak do mojej byłej sz. nie ma żadnego. Nie oszukuje się i wiem że między innymi dlatego ja dostałam tą pracę ale okazałam się dobrym pracownikiem.
Jak otrzymam swoją wypłatę, to mam spokój z całą wyprawka szkolną dla dzieciaków.
Dzieciaki na szczęście nie chorują, jedynie typowe przeziębienia jesienno-zimowe ale jesienią właśnie mam kilka badań córki i tez są potrzebne pieniądze. Kiedys miała kręcz, zostało jej, że tak powiem głównie w nogach, jest słabsza, ma slabe mięśnie nóg, szybko się męczy. Nie wiadomo do końca co jej jest stąd mnóstwo badań dodatkowych.
Biedna nie jestem, umiem sie gospodarować ale non stop z kartką w ręku i z ograniczeniami. Nie da się tak nieustannie. Nie mam wielkich wymagań, jedynie by  schować kartkę.
Muszę i chcę pracować.
Na zew. jesteśmy spokojna rodziną, której niczego nie brakuje, bez większych problemów. I dobrze. Trochę się wygadałam smile
Zabko później odpowiem na nastepny Twój post do mnie, pytanie o poczucie wartości.
Piszesz że też mam problemy z kręgosłupem, to cholerstwo jest jednak, zycze ci żebyś jak najmniej go czuła smile Ja nie miałam czasu na herabilitacje, z córką chodziłam i chodzę, próbowałam ćwiczyć w domu ale wiesz jak to jest w domu smile A Ty ćwiczysz?

Liv, bardzo mocno trzymam kciuki za to spotkanie, żeby poszło po Twojej myśli i za Twój spokój smile Nie, nie miej wyrzutów sumienia co do szefowej. Bo to nie wyrzuty sumienia w stosunku do tego co zrobiłaś, tylko odzywa się Twoja natura - nie lubisz być stawiana pod ścianą tongue Bo musisz wtedy zachowywać się niekoniecznie tak, jak sprawia CI to satysfakcję. Ale cóż - to poniekąd sytuacja ekstremalna i takie wątpliwości wewnątrz siebie są właściwe smile Mnie się jakoś to kojarzy właśnie z agresją - jeśli ktoś zmusza mnie wiecznie do zmiany normalnego mojego sposobu postępowanie, to w końcu rodzi się wewnętrzny bunt i gdzieś chce znaleźć ujście - właśnie w jakimś nieadekwatnym dla mnie zachowaniu, które także nie daje mi satysfakcji wink Pamiętasz, bo już dawno temu o tym sobie pisałyśmy smile

Mocno będę też trzymać kciuki za pracę... Wiem, że to bardzo ważne! Kochana - ale myślę, że do mopru to zajrzysz? Powinnaś! Kręcz to pewnie wymagania rehabilitacyjne, ćwiczenia - prawda?

Ja też często z kartką... No bo jak inaczej? smile Ale wiesz, ja te kartki lubię, bo one dają mi poczucie bezpieczeństwa tongue No i co z tego, że jest 5% osób w społeczeństwie, które mogą o niczym nie myśleć?  A na rehabilitację nie poszłam, czasem znajoma robiła mi masaże (po szkole jest), bo też stwierdziłam, że czasu nie mam. Dlatego teraz jak coś strzyknie - staram się trochę zwolnić - już raz się ugotowałam, przez tydzień wstawanie z łóżka zajmowało mi koło 30 minut... No to teraz nie chciałabym sobie przypomnieć wink Co do ćwiczeń - to zależy. Dużo spaceruję z maluchami - tak dla przyjemności po prostu i bez siat smile Chcę wykorzystać lato na maksa, bo niestety zimą nam się tyle siedzieć na dworze już nie uda. Jak mamy chwilkę nudy, pogoda jest wredna i nie mamy co ze sobą zrobić, a mnie się nie chce paprać w farbkach - to sobie razem ćwiczymy - ale tak ogólnie rozciągająco, jakieś tam ćwiczonka, które najbardziej pamiętam smile Przydałby się basen, koleżanka mnie wyciąga, a ja niestety mam wolne popołudnie w inny dzień i dopasować się ciągle nie możemy smile Bo ona na basen robi wypady z nagła - a u mnie to zawsze jakis plan mniej więcej jest na następny dzień smile A może byście z córunią spróbowały w necie jakies ćwiczenia wspólne dla siebie znaleźć? Takie, żeby ona dała radę sama, a Ty w rezultacie mogła też i coś dla siebie? Może jest coś takiego nie kolidującego? To pewnie byście miały trochę śmiechu i radochy?

A te badania to musisz robić płatne? Wiem, zanim termin "państwowy" da się ustalić w jakimś ośrodku to się okazuje, że to za pół roku... Tak mojego bratanka żona ma, ale już się tak zawściekła, że szuka wolnego terminu nie tylko w swoim mieście, ale jeździ po innych miastach województwa, wydzwania, żeby sobie ustalić coś szybszego. Bo inaczej rezonans by maluchowi zrobili .... w kwietniu 2014r....

Ja tam z kwestii finansowych to właśnie aktualnie zachodzę w głowę, jak mi kumulacja wrześniowa da się ogarnąć.... Jednocześnie pensja niani za sierpień i opłaty za przedszkole za wrzesień... Brrr smile Pewnie będę wolała ten miesiąc zapomnieć wink

23,867

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Liv4 napisał/a:

Witajcie smile
Hm tak do wszystkich się tulić? A może najpierw ich trochę poznać? Taki żarcik, bo dziś muszę samą siebie mocno, mocno tulić. Mam stresa. Była sz. chce iść na ugodę. Bardzo dobrze, cieszę się ale mam stresa w związku z tym, że muszę się z nią spotkać i błagam nie krytykujcie ale pewne wyrzuty sumienia, bo tak ją potraktowałam.. ja! Głupie myślenie. Umiem działać pod wpływem adrenaliny, emocje są mi potrzebne w załatwianiu spraw i w ogóle w ich ruszeniu, a jak wszystko ok to mięknę. Nie, nie dam się i powiedziałam swoje warunki, ona wie że mam rację i to przecież sz. mnie potraktowała nie ja ją, chodzi o to, że tak się czuję. Mam nadzieję że zobaczy pewna siebie osobę smile zdecydowaną i konsekwentną, że nie wyczuje. Zbieram siły.
Zabko szukam nowej pracy, pytam, składam itd. w moim mieście jest na prawdę ciężko zresztą jak wszędzie. Pracodawcy to oczywiście wykorzystują. Co ciekawe tak jak na każdą ofertę pracy w odzewie jest 100,200-500 cv, tak do mojej byłej sz. nie ma żadnego. Nie oszukuje się i wiem że między innymi dlatego ja dostałam tą pracę ale okazałam się dobrym pracownikiem.
Jak otrzymam swoją wypłatę, to mam spokój z całą wyprawka szkolną dla dzieciaków.
Dzieciaki na szczęście nie chorują, jedynie typowe przeziębienia jesienno-zimowe ale jesienią właśnie mam kilka badań córki i tez są potrzebne pieniądze. Kiedys miała kręcz, zostało jej, że tak powiem głównie w nogach, jest słabsza, ma slabe mięśnie nóg, szybko się męczy. Nie wiadomo do końca co jej jest stąd mnóstwo badań dodatkowych.
Biedna nie jestem, umiem sie gospodarować ale non stop z kartką w ręku i z ograniczeniami. Nie da się tak nieustannie. Nie mam wielkich wymagań, jedynie by  schować kartkę.
Muszę i chcę pracować.
Na zew. jesteśmy spokojna rodziną, której niczego nie brakuje, bez większych problemów. I dobrze. Trochę się wygadałam smile
Zabko później odpowiem na nastepny Twój post do mnie, pytanie o poczucie wartości.
Piszesz że też mam problemy z kręgosłupem, to cholerstwo jest jednak, zycze ci żebyś jak najmniej go czuła smile Ja nie miałam czasu na herabilitacje, z córką chodziłam i chodzę, próbowałam ćwiczyć w domu ale wiesz jak to jest w domu smile A Ty ćwiczysz?

Do tych przyjaznych i przyjacielskich, do tych bliskich smile

Wyrzuty sumienia w takich sytuacjach pojawiają się standardowo, bo już jest dobrze. To normalne.
Myślę, że już po, ale trzymaj się i nie daj się.
Może będzie miała nauczkę.

Świetne jest to o tej kartce, rewelacyjne big_smile wspaniałe big_smile

23,868

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:
hm... napisał/a:

Kochana, ja to nie wiem czy to możliwe jest żeby raz na jakiś czas nie dać się zwieść czyimś słowom i zapewnieniom. Myślę, że to przyrost doświadczeń i wyciąganie wniosków sprzyjają tendencji spadkowej zwodzenia.

No - to owe potknięcia, z których trzeba szybko wstać, zrobić ogląd kolan, otrzepać się i już uważniej iść dalej wink

I coraz mniej wywrotek będzie i mniej zużytych plastrów smile

23,869

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:
hm... napisał/a:

Z tym wyjazdem w pierwszym zdaniu to myślałam, że może jakby Kiedyśbyłam wybyła na wakacje jakieś.

A z tym miejscem, z tą bazą wypadową to ja sobie taki dom wyobraziłam, taks dosłownie bazę do której sir przyjeżdza. Trochr na imorezę, trochę po wsparcie.
Ale jakiś wyjazd to ja chętnie, bo uwielbiam, ale kurna nie mam jak!!! Bo ograniczenia cholera są. Jedno w zasadzie.

Baza to przeważnie bywa zmienna, otoczenie bazy też - bazą jest .... człowiek - jeśli chce smile

No i jeśli może.

Zmienna baza miejscowa chyba faktycznie atrakcyjniejsza.

23,870

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:
bags napisał/a:

A żeś Żabka poszła po całości... jak katamaranem po bezkresie oceanu a nie łódką "..." big_smile po jeziorze wink Jakby ktoś Ci wiosła podpierdzielił smile

Co Pan/i robi jak ma Pan/i duuużo wolnego czasu?
# Słucham siebie
A potem? hmm
# Tak, zeby się nie nudzić, to słucham co ma mi mój wewnętrzny krytyk do powiedzenia.
Co usłyszę, to potem sobie mówię. A to co powiem, to staram się uważnie słuchać, by lepiej zapamiętać co mam jeszcze samemu/ej ze sobą do zrobienia. big_smile

Że niby mam dużo czasu?
Chyba mi oddał wiosła tongue

Nie zdążył, bo byłaś już daleko tam...:)

23,871

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Da w kość wrzesień, da.

23,872

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hm... napisał/a:
zabka-k napisał/a:
hm... napisał/a:

Kochana, ja to nie wiem czy to możliwe jest żeby raz na jakiś czas nie dać się zwieść czyimś słowom i zapewnieniom. Myślę, że to przyrost doświadczeń i wyciąganie wniosków sprzyjają tendencji spadkowej zwodzenia.

No - to owe potknięcia, z których trzeba szybko wstać, zrobić ogląd kolan, otrzepać się i już uważniej iść dalej wink

I coraz mniej wywrotek będzie i mniej zużytych plastrów smile

Bardzo irytujące bywają te nierówności "chodnika" w życiu, co i rusz narażając na potknięcie lub upadek. big_smile

23,873

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:
bags napisał/a:

A żeś Żabka poszła po całości... jak katamaranem po bezkresie oceanu a nie łódką "..." big_smile po jeziorze wink Jakby ktoś Ci wiosła podpierdzielił smile

Co Pan/i robi jak ma Pan/i duuużo wolnego czasu?
# Słucham siebie
A potem? hmm
# Tak, zeby się nie nudzić, to słucham co ma mi mój wewnętrzny krytyk do powiedzenia.
Co usłyszę, to potem sobie mówię. A to co powiem, to staram się uważnie słuchać, by lepiej zapamiętać co mam jeszcze samemu/ej ze sobą do zrobienia. big_smile

Że niby mam dużo czasu?
Chyba mi oddał wiosła tongue

Prędzej wodę spuści niż coś odda tongue

23,874

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:
Anstawia napisał/a:

Witajcie dziewuszki.
Wpadłam się z wami przywitać smile
Przesyłam buziaki, pozdrowienia, słońce i pozytywną energię smile

Wielkie buziaki!!!!

Jak tam egzaminy?

Witaj!

Egzaminy jeszcze przede mną. Za miesiąc mam staż, później teoria i finał prawdopodobnie we wrześniu.

A co u ciebie? Zaklimatyzowałyście się w pełni już na nowym? Przed urlopem jesteś czy już po?

23,875 Ostatnio edytowany przez hm... (2013-07-25 21:21:19)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Coś mi tu wkleja samo smile

23,876

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anstawia napisał/a:
zabka-k napisał/a:
Anstawia napisał/a:

Witajcie dziewuszki.
Wpadłam się z wami przywitać smile
Przesyłam buziaki, pozdrowienia, słońce i pozytywną energię smile

Wielkie buziaki!!!!

Jak tam egzaminy?

Witaj!

Egzaminy jeszcze przede mną. Za miesiąc mam staż, później teoria i finał prawdopodobnie we wrześniu.

A co u ciebie? Zaklimatyzowałyście się w pełni już na nowym? Przed urlopem jesteś czy już po?

Czyli trenujesz mocno? smile
Pewnie, że zaaklimatyzowane, ale czasem jeszcze za długo mi się konkretnego śrubokręta szuka wink Wiesz co, przez to zimowo-wiosenne zamieszanie trochę urlopu już mi uleciało, resztki zostawiam na jesień - pannice do przedszkola idą, a czasem w większym gronie dzieci niestety dłużej się uodparniają... Mam nadzieję, że przesadzam, ale jakieś wolne dni są mi potrzebne w razie "W".
A Ty masz jakieś plany wypoczynkowe? No bo ja muszę kłaść nacisk na weekendy smile Właśnie mam coś w planie na tenże, mam nadzieję, że zbieg okoliczności będzie pomyślny smile

23,877

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
bags napisał/a:

Prędzej wodę spuści niż coś odda tongue

Czasem ze strachu przed zdemaskowaniem przed instancją obiektywnie wyższą - oddaje wink Ale za plecami pewnie by znowu zabrał wink

23,878

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:
Liv4 napisał/a:

Witajcie smile
Hm tak do wszystkich się tulić? A może najpierw ich trochę poznać? Taki żarcik, bo dziś muszę samą siebie mocno, mocno tulić. Mam stresa. Była sz. chce iść na ugodę. Bardzo dobrze, cieszę się ale mam stresa w związku z tym, że muszę się z nią spotkać i błagam nie krytykujcie ale pewne wyrzuty sumienia, bo tak ją potraktowałam.. ja! Głupie myślenie. Umiem działać pod wpływem adrenaliny, emocje są mi potrzebne w załatwianiu spraw i w ogóle w ich ruszeniu, a jak wszystko ok to mięknę. Nie, nie dam się i powiedziałam swoje warunki, ona wie że mam rację i to przecież sz. mnie potraktowała nie ja ją, chodzi o to, że tak się czuję. Mam nadzieję że zobaczy pewna siebie osobę smile zdecydowaną i konsekwentną, że nie wyczuje. Zbieram siły.
Zabko szukam nowej pracy, pytam, składam itd. w moim mieście jest na prawdę ciężko zresztą jak wszędzie. Pracodawcy to oczywiście wykorzystują. Co ciekawe tak jak na każdą ofertę pracy w odzewie jest 100,200-500 cv, tak do mojej byłej sz. nie ma żadnego. Nie oszukuje się i wiem że między innymi dlatego ja dostałam tą pracę ale okazałam się dobrym pracownikiem.
Jak otrzymam swoją wypłatę, to mam spokój z całą wyprawka szkolną dla dzieciaków.
Dzieciaki na szczęście nie chorują, jedynie typowe przeziębienia jesienno-zimowe ale jesienią właśnie mam kilka badań córki i tez są potrzebne pieniądze. Kiedys miała kręcz, zostało jej, że tak powiem głównie w nogach, jest słabsza, ma slabe mięśnie nóg, szybko się męczy. Nie wiadomo do końca co jej jest stąd mnóstwo badań dodatkowych.
Biedna nie jestem, umiem sie gospodarować ale non stop z kartką w ręku i z ograniczeniami. Nie da się tak nieustannie. Nie mam wielkich wymagań, jedynie by  schować kartkę.
Muszę i chcę pracować.
Na zew. jesteśmy spokojna rodziną, której niczego nie brakuje, bez większych problemów. I dobrze. Trochę się wygadałam smile
Zabko później odpowiem na nastepny Twój post do mnie, pytanie o poczucie wartości.
Piszesz że też mam problemy z kręgosłupem, to cholerstwo jest jednak, zycze ci żebyś jak najmniej go czuła smile Ja nie miałam czasu na herabilitacje, z córką chodziłam i chodzę, próbowałam ćwiczyć w domu ale wiesz jak to jest w domu smile A Ty ćwiczysz?

Liv, bardzo mocno trzymam kciuki za to spotkanie, żeby poszło po Twojej myśli i za Twój spokój smile Nie, nie miej wyrzutów sumienia co do szefowej. Bo to nie wyrzuty sumienia w stosunku do tego co zrobiłaś, tylko odzywa się Twoja natura - nie lubisz być stawiana pod ścianą tongue Bo musisz wtedy zachowywać się niekoniecznie tak, jak sprawia CI to satysfakcję. Ale cóż - to poniekąd sytuacja ekstremalna i takie wątpliwości wewnątrz siebie są właściwe smile Mnie się jakoś to kojarzy właśnie z agresją - jeśli ktoś zmusza mnie wiecznie do zmiany normalnego mojego sposobu postępowanie, to w końcu rodzi się wewnętrzny bunt i gdzieś chce znaleźć ujście - właśnie w jakimś nieadekwatnym dla mnie zachowaniu, które także nie daje mi satysfakcji wink Pamiętasz, bo już dawno temu o tym sobie pisałyśmy smile

Mocno będę też trzymać kciuki za pracę... Wiem, że to bardzo ważne! Kochana - ale myślę, że do mopru to zajrzysz? Powinnaś! Kręcz to pewnie wymagania rehabilitacyjne, ćwiczenia - prawda?

Ja też często z kartką... No bo jak inaczej? smile Ale wiesz, ja te kartki lubię, bo one dają mi poczucie bezpieczeństwa tongue No i co z tego, że jest 5% osób w społeczeństwie, które mogą o niczym nie myśleć?  A na rehabilitację nie poszłam, czasem znajoma robiła mi masaże (po szkole jest), bo też stwierdziłam, że czasu nie mam. Dlatego teraz jak coś strzyknie - staram się trochę zwolnić - już raz się ugotowałam, przez tydzień wstawanie z łóżka zajmowało mi koło 30 minut... No to teraz nie chciałabym sobie przypomnieć wink Co do ćwiczeń - to zależy. Dużo spaceruję z maluchami - tak dla przyjemności po prostu i bez siat smile Chcę wykorzystać lato na maksa, bo niestety zimą nam się tyle siedzieć na dworze już nie uda. Jak mamy chwilkę nudy, pogoda jest wredna i nie mamy co ze sobą zrobić, a mnie się nie chce paprać w farbkach - to sobie razem ćwiczymy - ale tak ogólnie rozciągająco, jakieś tam ćwiczonka, które najbardziej pamiętam smile Przydałby się basen, koleżanka mnie wyciąga, a ja niestety mam wolne popołudnie w inny dzień i dopasować się ciągle nie możemy smile Bo ona na basen robi wypady z nagła - a u mnie to zawsze jakis plan mniej więcej jest na następny dzień smile A może byście z córunią spróbowały w necie jakies ćwiczenia wspólne dla siebie znaleźć? Takie, żeby ona dała radę sama, a Ty w rezultacie mogła też i coś dla siebie? Może jest coś takiego nie kolidującego? To pewnie byście miały trochę śmiechu i radochy?

A te badania to musisz robić płatne? Wiem, zanim termin "państwowy" da się ustalić w jakimś ośrodku to się okazuje, że to za pół roku... Tak mojego bratanka żona ma, ale już się tak zawściekła, że szuka wolnego terminu nie tylko w swoim mieście, ale jeździ po innych miastach województwa, wydzwania, żeby sobie ustalić coś szybszego. Bo inaczej rezonans by maluchowi zrobili .... w kwietniu 2014r....

Ja tam z kwestii finansowych to właśnie aktualnie zachodzę w głowę, jak mi kumulacja wrześniowa da się ogarnąć.... Jednocześnie pensja niani za sierpień i opłaty za przedszkole za wrzesień... Brrr smile Pewnie będę wolała ten miesiąc zapomnieć wink

Myślałam, że wczoraj porozumiemy się z sz. ale nie. Byłam spokojna, grzeczna i pewna siebie.  Przekręciła na swoją korzyść to wszystko co proponowała mi dzień wcześniej wydzwaniając raz za razem. Mam dość tej baby, mdli mnie.  Rezultat tego spotkania jest taki, że do poniedziałku czekam, tak znowu ja na coś czekam , na coś co mi się należy. Wściekła jestem na nią , na siebie. Dla świętego spokoju napisałam że ma mi zapłacić najniższą z możliwych ale ma to zrobić. Cisza. Wstrętna, okropna. Z jednej strony chcę żeby napisała że ok z drugiej chciałabym żeby spotkała ja wkońcu sprawiedliwość.
Tak zabko wyrzuty sumienia to reakcja na to, że robię coś z czym się nie zgadzam, na stawianie mnie pod ścianą.  dziś nie ma sladu po nich. Czuję się oszukana, przekręcona. Cho..ra nie żalę się, nie robię ofiary, jestem wściekła. Koniec rozmów z nią, czekam na konkretne działanie lub jego brak. uff
Mops owszem niestety.
A badania córki częściowo robię w moim mieście, terminy są długie ale czekam bo dość drogie. Dwa badania musze zrobić w innych miastach, bo u nas takich nie wykonują, np genetyczne tylko stolica. No i rehabilitacja, cwiczenia w domu takie doraźne może robic, tylko powiedz dziecku żeby ćwiczyło smile w ośrodku ćwiczy też na sprzętach. A na siebie szkoda czasu lub już się nie chce prawda? Leniwe jesteśmy obie smile
Wrzesień brrr smile

23,879

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

hm...:
,,Wyrzuty sumienia w takich sytuacjach pojawiają się standardowo, bo już jest dobrze. To normalne.
Myślę, że już po, ale trzymaj się i nie daj się.
Może będzie miała nauczkę.

Świetne jest to o tej kartce, rewelacyjne big_smile wspaniałe big_smile''

A ja myślę, że to mnie niczego nie nauczy. Jeśli znajdę pracę , to przyjmę choćby bez papierka.  Przykre to jak tak piszę ale prawdziwe. Chyba że chodziło ci o coś innego Hm?
Z tą karteczką byłoby świetnie gdyby po wyliczeniu wszystkiego okazało się, że zostało sporo na plusie, na wypad do bazy  smile

23,880

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Liv4 napisał/a:

hm...:
,,Wyrzuty sumienia w takich sytuacjach pojawiają się standardowo, bo już jest dobrze. To normalne.
Myślę, że już po, ale trzymaj się i nie daj się.
Może będzie miała nauczkę.

Świetne jest to o tej kartce, rewelacyjne big_smile wspaniałe big_smile''

A ja myślę, że to mnie niczego nie nauczy. Jeśli znajdę pracę , to przyjmę choćby bez papierka.  Przykre to jak tak piszę ale prawdziwe. Chyba że chodziło ci o coś innego Hm?
Z tą karteczką byłoby świetnie gdyby po wyliczeniu wszystkiego okazało się, że zostało sporo na plusie, na wypad do bazy  smile

Szefowa miała mieć nauczkę nie Ty wink

Czemu bez papierka chcesz przyjmować?
I co z tego będziesz miała.
Nóż się w kieszeni otwiera na tych dorobkiewiczów oszustów. Bazują na tym, że jak nie ten to inny, bo pracy nie ma raczej. A zawsze się znajdzie ktoś kto będzie pracował za mniej.
Nie daj się oszukać.

23,881

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Liv4 napisał/a:

Myśałam, że wczoraj porozumiemy się z sz. ale nie. Byłam spokojna, grzeczna i pewna siebie.  Przekręciła na swoją korzyść to wszystko co proponowała mi dzień wcześniej wydzwaniając raz za razem. Mam dość tej baby, mdli mnie.  Rezultat tego spotkania jest taki, że do poniedziałku czekam, tak znowu ja na coś czekam , na coś co mi się należy. Wściekła jestem na nią , na siebie. Dla świętego spokoju napisałam że ma mi zapłacić najniższą z możliwych ale ma to zrobić. Cisza. Wstrętna, okropna. Z jednej strony chcę żeby napisała że ok z drugiej chciałabym żeby spotkała ja wkońcu sprawiedliwość.
Tak zabko wyrzuty sumienia to reakcja na to, że robię coś z czym się nie zgadzam, na stawianie mnie pod ścianą.  dziś nie ma sladu po nich. Czuję się oszukana, przekręcona. Cho..ra nie żalę się, nie robię ofiary, jestem wściekła. Koniec rozmów z nią, czekam na konkretne działanie lub jego brak. uff
Mops owszem niestety.
A badania córki częściowo robię w moim mieście, terminy są długie ale czekam bo dość drogie. Dwa badania musze zrobić w innych miastach, bo u nas takich nie wykonują, np genetyczne tylko stolica. No i rehabilitacja, cwiczenia w domu takie doraźne może robic, tylko powiedz dziecku żeby ćwiczyło smile w ośrodku ćwiczy też na sprzętach. A na siebie szkoda czasu lub już się nie chce prawda? Leniwe jesteśmy obie smile
Wrzesień brrr smile

Liv  -Ty sobie doskonale zdajesz sprawę z tego, że chciałabym dać Ci swoja pogodę ducha, która mi pomaga. Ogólnie dziś czuję się jak w Tokyo Expressie sad Nie, nic przykrego, ale nauczona zyciem po prostu - nie chcę by zycie tak pędziło. Szczególnie, że sama jestem na swoim dopiero od 2 m-cy.
Jeśli masz z pracodawcą na pieńku - to jeśli prowadzi sam działalność i nie jest to działalność medialna - nic takim spotkaniem się nie "ugra". Przykre, ale na moje doświadczenia, tak jest. Pozostanie droga sądowa.

Liv - nie, nie wolno Ci się "zgadzać". To jest manipulanctwo! Masz iść po poradę do Sądu Pracy, jak to rozegrać! Przyjąć minimum jako minimum, nie określać się w żadnym przypadku, że to jest spłacenie wszelkich Twoich roszczeń!

Liv - ja Cię bardzo proszę smile Już dawno nie jest czas na konwenanse wink. Tak, kiedy 15 lat temu odchodziłam z macierzystej firmy, obiecano mi otwarcie oddziału w mieście gdzie teraz mieszkam. Nie zrobili tego. Za obietnicę wypłacili mi 3krotną pensję. Ale ja odeszłam tylko dlatego, że obiecali; wyprowadziłam się 350 km od domu smile Ale miałam wspaniałych szefów smile Ale to było dawno smile

Czy spotka Twoją szefową sprawiedliwość? Kiedyś tak, ale tym nie można, nie warto i nie wolno się nakręcać smile Liv, wstaję rano i samorzutnie coś mi się tam zaczyna roić smile I daję sobie po łapkach! Dzień dobry kochana, powściągnij konie swego umysłu, jest nowy słoneczny dzień! Nowy! Cała moja siła jest skierowana na jedno - nie nakręcać się! Bo potem nie tylko dzień, ale nawet i rok jest wredny sad Wiesz, że ja jestem optymistką? Wiesz smile Ale nie naiwną smile Sama siebie kierunkuję podświadomie smile I dlatego tak często się uśmiecham smile

Liv! Nie robisz z siebie ofiary! Wręcz przeciwnie! Starasz się rozsądnie i po ludzku załatwiać wszelkie sprawy! Ale nie wolno Ci się czuć winną, jeśli masz do czynienia z człowiekiem bez jakichkolwiek ludzkich wzorców! To jest właśnie ten moment, kiedy czujemy się winne, umniejszamy własne prawa oraz racjonalne (zdrowe) potrzeby - i - wtapiamy! Zauważ - zawsze rezygnujesz ze swoich zdroworozsądkowych racji, kiedy w grę wchodzi przez kogoś określane dobro ogólne! Bo Tobą, jak i mną, rządzi empatia i zrozumienie.

Na siebie się wściekasz???? Ej! Na nią tak, bo swoim zachowaniem zmusiła Cię do zachowań, których w sobie samej nie masz. Ale na siebie? A co innego możesz zrobić? Zrobiłaś cokolwiek by zajątrzyć? By jej zagrozić, by ją zmanipulować? Nie smile Ty po prostu znajdujesz rozwiązania dla sytuacji w których ktoś Cię stawia NA SIŁĘ. I nie czuj wtedy agresji do całego świata - reaguj tylko w stosunku do osoby, której zachowanie wzbudza w Tobię tę formę agresji (działań niestandardowych dla Ciebie).

A czemu niestety Mops? Państwo daje możliwości? Liv - bądźmy szczere, niewielkie. Niestety? Bo co? Bo Ty uważasz, że musisz sama? Tak, ja muszę sama, ale jeśli są możliwości, to z nich korzystam. Bo co - odliczyć ulgę na dzieci, to podać ich datę urodzenia a do MOPR trzeba pójść i porozmawiać? Ja do wniosku o mieszkanie komunalne mam tonę papierów do podłączenia - bo rozwód w toku, bo brak zameldowania. No cóż, biurokracja. A jeśli już - czy ki się to kiedyś nie ma prawa "opłacić"? Bez przesady.

No i podstawa. Nie mów dziecku, żeby ćwiczyło smile Po prostu zmuś się i ćwicz codziennie z nią! To tak jak z myciem zębów smile pokażesz dziecku 3 razy dziennie że Ty myjesz razem z nią i co? A poza tym, wcale nie są nieprzyjemne tongue Ja mam bliźniaczki i jak ta wątła miała zadane ćwiczenia, to 5 x dziennie ćwiczyłam - anonsując UWAGA, dziewczyny - teraz 5 minut na ćwiczenia. No i żeby nie czuły się poszkodowane - ćwiczyłam po sesji z każdą, potem pokazałam niani. No, z tą zdrową bliźniaczką, to tak dla zasady, wiadomo smile Ale dało radę? Daaaaało smile

A teraz jak się burzą o sprzątanie zabawek to łapię za rękę i sprzątają ze mną. Ale teraz to ja już tylko trzymam za rękę co najwyżej, w większości już nie muszę smile Nie są uradowane, ale sprzątają smile Myją zęby same, same myją rączki, w kąpieli całe siebie. Bliźniaczki czasem mi nawet kuchenkę wyszorują same - ale to dzięki niani smile smile smile

Liv - luuuuuzuuuu trochę we własnym myśleniu smile

Ja od siebie już ne wymagam, więcej niż mogę. Ilę mogę? Tyle ile chcę i daję rady bez zadyszki. Dlatego wiecznie mam jeszcze wiele do zrobienia tongue Ale spokojnie, krok za kroczkiem tongue Nie jestem zwolennikiem ścierki za wszelką cenę wink

Liv, życie jest fajne, nawet z kartką w ręku! Mnie pieniądze szczęścia nie dają, jedynie możliwość zakupów. Szczęście i pogodę ducha daje mi coś innego! Znajdź to w sobie, poszukaj! Nikt nie urodził się po to by wypełniać obowiązki! Nie mam innej sytuacji niż TY - sama widzisz. Ale ja energię i radość nauczyłam się brać z tego co jest, a nie z tego, co mogłabym smile

I NIECH TAK NA ZAWSZE POZOSTANIE!
Biorąc pod uwagę zeszłe lata - obym nie zapomniała wink tongue

23,882

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Liv4 napisał/a:

Z tą karteczką byłoby świetnie gdyby po wyliczeniu wszystkiego okazało się, że zostało sporo na plusie, na wypad do bazy  smile

Nigdy nie mam na plusie! Ale baza to Ja smile
Rany Julek, dziewczyny, czy ja naprawdę mimowolnie robię wrażenie o sobie nieadekwatne do rzeczywistości? Halo - zakupy w Biedronce pod warunkiem, że się opłaca i coś/gdzieś nie jest taniej! Ale przecież nie ja jedna i nie tylko my tak żyjemy!!!! I czy ja mam się czuć winna po tych postach, że chodze do fryzjera i farbuję włosy - raz w miesiącu? Że moje maluchy mają 99% ubrań z ciuchlandów? A bo to widać? Bo ja 50%. Czy ja mam jakieś dziwne podejście........ ?

Hej? smile Czy to  nie jest brak poczucia własnej wartości i robienie problemu mega z mniejszych problemów? Pewnie, fajnie by było nie liczyć... Ale ja muszę liczyć i przez to mam się czuć gorsza? A jestem?


A czy Wy jesteście?????????

23,883

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:
Liv4 napisał/a:

Myśałam, że wczoraj porozumiemy się z sz. ale nie. Byłam spokojna, grzeczna i pewna siebie.  Przekręciła na swoją korzyść to wszystko co proponowała mi dzień wcześniej wydzwaniając raz za razem. Mam dość tej baby, mdli mnie.  Rezultat tego spotkania jest taki, że do poniedziałku czekam, tak znowu ja na coś czekam , na coś co mi się należy. Wściekła jestem na nią , na siebie. Dla świętego spokoju napisałam że ma mi zapłacić najniższą z możliwych ale ma to zrobić. Cisza. Wstrętna, okropna. Z jednej strony chcę żeby napisała że ok z drugiej chciałabym żeby spotkała ja wkońcu sprawiedliwość.
Tak zabko wyrzuty sumienia to reakcja na to, że robię coś z czym się nie zgadzam, na stawianie mnie pod ścianą.  dziś nie ma sladu po nich. Czuję się oszukana, przekręcona. Cho..ra nie żalę się, nie robię ofiary, jestem wściekła. Koniec rozmów z nią, czekam na konkretne działanie lub jego brak. uff
Mops owszem niestety.
A badania córki częściowo robię w moim mieście, terminy są długie ale czekam bo dość drogie. Dwa badania musze zrobić w innych miastach, bo u nas takich nie wykonują, np genetyczne tylko stolica. No i rehabilitacja, cwiczenia w domu takie doraźne może robic, tylko powiedz dziecku żeby ćwiczyło smile w ośrodku ćwiczy też na sprzętach. A na siebie szkoda czasu lub już się nie chce prawda? Leniwe jesteśmy obie smile
Wrzesień brrr smile

Liv  -Ty sobie doskonale zdajesz sprawę z tego, że chciałabym dać Ci swoja pogodę ducha, która mi pomaga. Ogólnie dziś czuję się jak w Tokyo Expressie sad Nie, nic przykrego, ale nauczona zyciem po prostu - nie chcę by zycie tak pędziło. Szczególnie, że sama jestem na swoim dopiero od 2 m-cy.
Jeśli masz z pracodawcą na pieńku - to jeśli prowadzi sam działalność i nie jest to działalność medialna - nic takim spotkaniem się nie "ugra". Przykre, ale na moje doświadczenia, tak jest. Pozostanie droga sądowa.

Liv - nie, nie wolno Ci się "zgadzać". To jest manipulanctwo! Masz iść po poradę do Sądu Pracy, jak to rozegrać! Przyjąć minimum jako minimum, nie określać się w żadnym przypadku, że to jest spłacenie wszelkich Twoich roszczeń!

Liv - ja Cię bardzo proszę smile Już dawno nie jest czas na konwenanse wink. Tak, kiedy 15 lat temu odchodziłam z macierzystej firmy, obiecano mi otwarcie oddziału w mieście gdzie teraz mieszkam. Nie zrobili tego. Za obietnicę wypłacili mi 3krotną pensję. Ale ja odeszłam tylko dlatego, że obiecali; wyprowadziłam się 350 km od domu smile Ale miałam wspaniałych szefów smile Ale to było dawno smile

Czy spotka Twoją szefową sprawiedliwość? Kiedyś tak, ale tym nie można, nie warto i nie wolno się nakręcać smile Liv, wstaję rano i samorzutnie coś mi się tam zaczyna roić smile I daję sobie po łapkach! Dzień dobry kochana, powściągnij konie swego umysłu, jest nowy słoneczny dzień! Nowy! Cała moja siła jest skierowana na jedno - nie nakręcać się! Bo potem nie tylko dzień, ale nawet i rok jest wredny sad Wiesz, że ja jestem optymistką? Wiesz smile Ale nie naiwną smile Sama siebie kierunkuję podświadomie smile I dlatego tak często się uśmiecham smile

Liv! Nie robisz z siebie ofiary! Wręcz przeciwnie! Starasz się rozsądnie i po ludzku załatwiać wszelkie sprawy! Ale nie wolno Ci się czuć winną, jeśli masz do czynienia z człowiekiem bez jakichkolwiek ludzkich wzorców! To jest właśnie ten moment, kiedy czujemy się winne, umniejszamy własne prawa oraz racjonalne (zdrowe) potrzeby - i - wtapiamy! Zauważ - zawsze rezygnujesz ze swoich zdroworozsądkowych racji, kiedy w grę wchodzi przez kogoś określane dobro ogólne! Bo Tobą, jak i mną, rządzi empatia i zrozumienie.

Na siebie się wściekasz???? Ej! Na nią tak, bo swoim zachowaniem zmusiła Cię do zachowań, których w sobie samej nie masz. Ale na siebie? A co innego możesz zrobić? Zrobiłaś cokolwiek by zajątrzyć? By jej zagrozić, by ją zmanipulować? Nie smile Ty po prostu znajdujesz rozwiązania dla sytuacji w których ktoś Cię stawia NA SIŁĘ. I nie czuj wtedy agresji do całego świata - reaguj tylko w stosunku do osoby, której zachowanie wzbudza w Tobię tę formę agresji (działań niestandardowych dla Ciebie).

A czemu niestety Mops? Państwo daje możliwości? Liv - bądźmy szczere, niewielkie. Niestety? Bo co? Bo Ty uważasz, że musisz sama? Tak, ja muszę sama, ale jeśli są możliwości, to z nich korzystam. Bo co - odliczyć ulgę na dzieci, to podać ich datę urodzenia a do MOPR trzeba pójść i porozmawiać? Ja do wniosku o mieszkanie komunalne mam tonę papierów do podłączenia - bo rozwód w toku, bo brak zameldowania. No cóż, biurokracja. A jeśli już - czy ki się to kiedyś nie ma prawa "opłacić"? Bez przesady.

No i podstawa. Nie mów dziecku, żeby ćwiczyło smile Po prostu zmuś się i ćwicz codziennie z nią! To tak jak z myciem zębów smile pokażesz dziecku 3 razy dziennie że Ty myjesz razem z nią i co? A poza tym, wcale nie są nieprzyjemne tongue Ja mam bliźniaczki i jak ta wątła miała zadane ćwiczenia, to 5 x dziennie ćwiczyłam - anonsując UWAGA, dziewczyny - teraz 5 minut na ćwiczenia. No i żeby nie czuły się poszkodowane - ćwiczyłam po sesji z każdą, potem pokazałam niani. No, z tą zdrową bliźniaczką, to tak dla zasady, wiadomo smile Ale dało radę? Daaaaało smile

A teraz jak się burzą o sprzątanie zabawek to łapię za rękę i sprzątają ze mną. Ale teraz to ja już tylko trzymam za rękę co najwyżej, w większości już nie muszę smile Nie są uradowane, ale sprzątają smile Myją zęby same, same myją rączki, w kąpieli całe siebie. Bliźniaczki czasem mi nawet kuchenkę wyszorują same - ale to dzięki niani smile smile smile

Liv - luuuuuzuuuu trochę we własnym myśleniu smile

Ja od siebie już ne wymagam, więcej niż mogę. Ilę mogę? Tyle ile chcę i daję rady bez zadyszki. Dlatego wiecznie mam jeszcze wiele do zrobienia tongue Ale spokojnie, krok za kroczkiem tongue Nie jestem zwolennikiem ścierki za wszelką cenę wink

Liv, życie jest fajne, nawet z kartką w ręku! Mnie pieniądze szczęścia nie dają, jedynie możliwość zakupów. Szczęście i pogodę ducha daje mi coś innego! Znajdź to w sobie, poszukaj! Nikt nie urodził się po to by wypełniać obowiązki! Nie mam innej sytuacji niż TY - sama widzisz. Ale ja energię i radość nauczyłam się brać z tego co jest, a nie z tego, co mogłabym smile

I NIECH TAK NA ZAWSZE POZOSTANIE!
Biorąc pod uwagę zeszłe lata - obym nie zapomniała wink tongue

Tak sobie czytam smile

Wiecie, taki prosty wniosek. Jak to jest, że my przez czyjeś działania nieodpowiedzialne i niezgodne etc. czujemy wyrzuty. A z racjonalnego punktu widzenia?

Ścierki za wszelką cenę ja też nie. Oj nie. A niech sobie będxie do zrobienis, to jest czynność stale powtarzająca się, nic na to nie poradzimy. Mamy wybór. Możemy dać się zwariować, albo nie dać się zwariować.

Wyluzowanie i nakręcanie jest bardzo istotne. Ja cod miałam tendencje ostatnio. Wykańczające.


zabka-k napisał/a:

Mnie pieniądze szczęścia nie dają, jedynie możliwość zakupów. Szczęście i pogodę ducha daje mi coś innego! Znajdź to w sobie, poszukaj! Nikt nie urodził się po to by wypełniać obowiązki! Nie mam innej sytuacji niż TY - sama widzisz. Ale ja energię i radość nauczyłam się brać z tego co jest, a nie z tego, co mogłabym

To jest clou.
Nie z pieniędzy, ciuchów, słodyczy, alkoholu itd. bierze się szczęście. Szczęście nie przychodzi od nikogo, a jedynie może wzmocnić nasze, jeśli odkryliśmy je w sobie. Bo ja wiem, że każdy ma je w sobir, ale nie każdy chce je odnależć.

23,884 Ostatnio edytowany przez hm... (2013-07-27 09:37:29)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:
Liv4 napisał/a:

Z tą karteczką byłoby świetnie gdyby po wyliczeniu wszystkiego okazało się, że zostało sporo na plusie, na wypad do bazy  smile

Nigdy nie mam na plusie! Ale baza to Ja smile
Rany Julek, dziewczyny, czy ja naprawdę mimowolnie robię wrażenie o sobie nieadekwatne do rzeczywistości? Halo - zakupy w Biedronce pod warunkiem, że się opłaca i coś/gdzieś nie jest taniej! Ale przecież nie ja jedna i nie tylko my tak żyjemy!!!! I czy ja mam się czuć winna po tych postach, że chodze do fryzjera i farbuję włosy - raz w miesiącu? Że moje maluchy mają 99% ubrań z ciuchlandów? A bo to widać? Bo ja 50%. Czy ja mam jakieś dziwne podejście........ ?

Hej? smile Czy to  nie jest brak poczucia własnej wartości i robienie problemu mega z mniejszych problemów? Pewnie, fajnie by było nie liczyć... Ale ja muszę liczyć i przez to mam się czuć gorsza? A jestem?


A czy Wy jesteście?????????

Nie, czemu wyrzuty.
Gospodarka inna może smile

Nie ma gorszych, nie ma lepszych.

Porównują dążący do ideałów i nieszczęśliwi.

Ale że kto tego poczucia wartości miałby nie mieć?

23,885

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dziekuję dziewczyny za odpowiedzi, za słowa otuchy smile
Przeczytałam Cię Zabko i nie wiem jak to ugryźć. Adrenalina podskoczyla mi mocno, czuję bunt przeciwko temu jak chyba zostałam odebrana. Owszem nigdy nie umiałam  rozmawiać  monologiem, ani własciwie przekazać drugiej osobie mojej obecnej postawy pisząc. Co innego gdy chciałam się wypisać ale tylko sama do siebie wtedy nie musiałam się martwić czy jestem właściwie rozumiana. Pewnie znów to zabrzmi nie do końca jakbym chciała ale.. dialog nie jest możliwy, nie mam wyjścia, a chciałabym wyjaśnić.
Uprzedzam i przepraszam ale będzie długo.
Zawsze ale to zawsze fakt, że zachowywałam się grzecznie, kulturalnie, że dużo nie mówiłam była sprzecznie odbierana. Jako naiwna, nie mająca nic do powiedzenia osoba, sz. nazwała mnie słodką idiotką, tylko dlatego że byłam grzeczna, ze próbuję się dogadywać, że nie plotkuję, że słucham, a staram się mówić wtedy gdy mam coś do powiedzenia, a mam często tylko nie chcę z jakichś powodów. Gdy czuję że niesprawiedliwość sięga zenitu staję się tą która jest odbierana jako ostra, pyskata, wredna, mściwa, wyrafinowana, a ja do cholery walczę o siebie , bo wcześniej ktoś nie rozumie że próbuję ugodowo, że chcę jak ludzie cywilizowani, z kulturą.  Cudowna i bez skazy też nie jestem.
Ja to wszystko o czym piszesz Zabko wiem. Wiem że tak a nie inaczej powinnam załatwić z sz. ale nie chcę, chcę pieniądze na książki i zapomnieć o niej. Wiem że należy mi się pomoc z mopsu ale chcę być zaradna, samodzielna i niezależna a do tego potrzebuję jedynie pracy. Tymczasem korzystam.
Wiem że mozna trafić na świetny ciuch w ciucholandii. Sama korzystam, trafiłam koszulę za 2zł a w firmowym sklepie taka sama 99, spodnie za 12 zł w firmowym 150. Kupuje okazyjnie, na wyprzedażach jesli na to mam itd. I wygladamy naprawdę dobrze.
Mam też kartkę nawet wtedy gdy wiem że mi starczy. Kartka podobnie jak Tobie Zabko daje mi poczucie bezpieczeństwa, liczę i patrzę co i jak i cieszę się jeśli zostanie mi jakaś nieduża nawet kwota, bo lubię się zabezpieczać jesli mam możliwość, odkładać nawet 1 zł. Kupuję w tańszych marketach, bo po co przepłacać. Chodzi mi o to by nie musieć wybierać między sokiem, czy serkiem a chlebem.
Ćwiczyc nie lubię, nie znoszę i czy muszę. Czy zawsze muszę tylko dlatego żeby pokazać jak do końca świetnie sobie radzę? Jak robię wszystko?
Mnie brakuje jedynie wsparcia, nie urodziłam się wczoraj, od lat jestem sama. Gdyby nie moje samozaparcie, optymizm, tak tak optymizm i fakt że często się śmieję, tak często się śmieję, to pewnie juz dawno bym podcięła sobie żyły. Chociaż nie wiem, bo jestem tchórzem ( i tu zdania podzielone czy tchórzostwo czy odwaga, mniejsza z  tym) jesli nie wiem co jest i czy coś jest po grugiej stronie to nie wchodze w to smile A był czas że marzyłam o tym żeby np jakiś samolot spadł na blok, bo nie zostawiłabym dzieci. Najgorsze z najgorszych już za mną, czy przetrwałabym gdyby nie to jaka jestem? Nie. Przeszłam tak ekstymalne sytuacje, że na wspomnienie..mniejsza z  tym. Autodestrukcja trwająca trzy lata już za mną.
Mam odnaleźć w sobie szczęście? Ja doceniam to co mam. czy jestem szczęścliwa? Wiem że nie jestem nieszczęśliwa.  Potrzebuję oprócz oczywistych rzeczy jedynie wsparcia, bycia obok mnie i ze mną.
Dzięki że mogłam sobie to wszystko przypomnieć. Traktuję to jednak tylko jako fakty, bo jestem tego wszystkiego świadoma. bo to jest.
Doczytałam żeby wrzucić na luz..ale z czym? Żeby się nie nakręcać ..i tego też nie rozumiem, bo tego właśnie nie robię. W przeciwnym wypadku w tej chwili walczyłabym mocno.

23,886

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hm... napisał/a:
Liv4 napisał/a:

hm...:
,,Wyrzuty sumienia w takich sytuacjach pojawiają się standardowo, bo już jest dobrze. To normalne.
Myślę, że już po, ale trzymaj się i nie daj się.
Może będzie miała nauczkę.

Świetne jest to o tej kartce, rewelacyjne big_smile wspaniałe big_smile''

A ja myślę, że to mnie niczego nie nauczy. Jeśli znajdę pracę , to przyjmę choćby bez papierka.  Przykre to jak tak piszę ale prawdziwe. Chyba że chodziło ci o coś innego Hm?
Z tą karteczką byłoby świetnie gdyby po wyliczeniu wszystkiego okazało się, że zostało sporo na plusie, na wypad do bazy  smile

Szefowa miała mieć nauczkę nie Ty wink

Czemu bez papierka chcesz przyjmować?
I co z tego będziesz miała.
Nóż się w kieszeni otwiera na tych dorobkiewiczów oszustów. Bazują na tym, że jak nie ten to inny, bo pracy nie ma raczej. A zawsze się znajdzie ktoś kto będzie pracował za mniej.
Nie daj się oszukać.

Hm bez papierka przyjmę do czasu aż znajdę  z papierkiem. Tak przejściowo, by nie czekać na stała, legalną nic nie robiąc tylko zarabiając po drodze.

23,887

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Liv4 napisał/a:

Zawsze ale to zawsze fakt, że zachowywałam się grzecznie, kulturalnie, że dużo nie mówiłam była sprzecznie odbierana. Jako naiwna, nie mająca nic do powiedzenia osoba, sz. nazwała mnie słodką idiotką, tylko dlatego że byłam grzeczna, ze próbuję się dogadywać, że nie plotkuję, że słucham, a staram się mówić wtedy gdy mam coś do powiedzenia, a mam często tylko nie chcę z jakichś powodów. Gdy czuję że niesprawiedliwość sięga zenitu staję się tą która jest odbierana jako ostra, pyskata, wredna, mściwa, wyrafinowana, a ja do cholery walczę o siebie , bo wcześniej ktoś nie rozumie że próbuję ugodowo, że chcę jak ludzie cywilizowani, z kulturą.  Cudowna i bez skazy też nie jestem.

Takich ludzi trzeba trzymać krótko - czytaj zamordyzm stalinowski - "to, że ja mam problem z "tym" czy z "tamtym", to nie znaczy, że mam problem z głową. Czego nijak nie mogę powiedzieć o Pani."
Musisz się nauczyć takiej okraszonej w słowa kulturalno-brutalnej asertywności, co by nie dać sobie wejść na głowę i pomiatać.

Randka z PIP przeciwko pracodawcy, to pomyłka grubego kalibru już na starcie. Wiem, bo sam z tą "temidą" pracowniczą niższego szczebla miałem przyjemność przed laty obcować. Stworzeni są po to, by teoretycznie pomagać uciemiężonym pracownikom w walce o swoje prawa z karierowiczami z ul. "Alternatywy 4" pt pracodawcy i firmy, a praktycznie zawsze znajdą "paragraf" i uraczeni zostaną smakowitą kawką arabską u swoich "podwładnych".
"Zadrzeć" z nimi możesz, ale licz się też na odwetowy "lincz" od swojej tfu, szefowej, bo Oni - PIP - to takie zdeka klapousze urzędasy i im też trzeba dać do wiwatu na zasadzie "uprzejmie donoszę" o rażącym zaniedbaniu w wykonywaniu czynności służbowych.
Sąd pracy i prawnik - nawet nie jeden dla lepszego rozeznania w temacie - to miejsce, gdzie przede wszystkim powinnaś najpierw skierować swoje kroki po poradę, a dopiero potem podpytać się Ich o wsparcie w sądzie, ze strony PIP. Kopiesz się z koniem ale z jednej strony szanse na wygranie są, z drugiej zaś trzeba się dobrze zastanowić, czy ta skórka jest warta wyprawki i w efekcie końcowym "miśka" z wilczym biletem w papierach.

23,888

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Liv4 napisał/a:

Dziekuję dziewczyny za odpowiedzi, za słowa otuchy smile
Przeczytałam Cię Zabko i nie wiem jak to ugryźć. Adrenalina podskoczyla mi mocno, czuję bunt przeciwko temu jak chyba zostałam odebrana. Owszem nigdy nie umiałam  rozmawiać  monologiem, ani własciwie przekazać drugiej osobie mojej obecnej postawy pisząc. Co innego gdy chciałam się wypisać ale tylko sama do siebie wtedy nie musiałam się martwić czy jestem właściwie rozumiana. Pewnie znów to zabrzmi nie do końca jakbym chciała ale.. dialog nie jest możliwy, nie mam wyjścia, a chciałabym wyjaśnić.
Uprzedzam i przepraszam ale będzie długo.
Zawsze ale to zawsze fakt, że zachowywałam się grzecznie, kulturalnie, że dużo nie mówiłam była sprzecznie odbierana. Jako naiwna, nie mająca nic do powiedzenia osoba, sz. nazwała mnie słodką idiotką, tylko dlatego że byłam grzeczna, ze próbuję się dogadywać, że nie plotkuję, że słucham, a staram się mówić wtedy gdy mam coś do powiedzenia, a mam często tylko nie chcę z jakichś powodów. Gdy czuję że niesprawiedliwość sięga zenitu staję się tą która jest odbierana jako ostra, pyskata, wredna, mściwa, wyrafinowana, a ja do cholery walczę o siebie , bo wcześniej ktoś nie rozumie że próbuję ugodowo, że chcę jak ludzie cywilizowani, z kulturą.  Cudowna i bez skazy też nie jestem.
Ja to wszystko o czym piszesz Zabko wiem. Wiem że tak a nie inaczej powinnam załatwić z sz. ale nie chcę, chcę pieniądze na książki i zapomnieć o niej. Wiem że należy mi się pomoc z mopsu ale chcę być zaradna, samodzielna i niezależna a do tego potrzebuję jedynie pracy. Tymczasem korzystam.
Wiem że mozna trafić na świetny ciuch w ciucholandii. Sama korzystam, trafiłam koszulę za 2zł a w firmowym sklepie taka sama 99, spodnie za 12 zł w firmowym 150. Kupuje okazyjnie, na wyprzedażach jesli na to mam itd. I wygladamy naprawdę dobrze.
Mam też kartkę nawet wtedy gdy wiem że mi starczy. Kartka podobnie jak Tobie Zabko daje mi poczucie bezpieczeństwa, liczę i patrzę co i jak i cieszę się jeśli zostanie mi jakaś nieduża nawet kwota, bo lubię się zabezpieczać jesli mam możliwość, odkładać nawet 1 zł. Kupuję w tańszych marketach, bo po co przepłacać. Chodzi mi o to by nie musieć wybierać między sokiem, czy serkiem a chlebem.
Ćwiczyc nie lubię, nie znoszę i czy muszę. Czy zawsze muszę tylko dlatego żeby pokazać jak do końca świetnie sobie radzę? Jak robię wszystko?
Mnie brakuje jedynie wsparcia, nie urodziłam się wczoraj, od lat jestem sama. Gdyby nie moje samozaparcie, optymizm, tak tak optymizm i fakt że często się śmieję, tak często się śmieję, to pewnie juz dawno bym podcięła sobie żyły. Chociaż nie wiem, bo jestem tchórzem ( i tu zdania podzielone czy tchórzostwo czy odwaga, mniejsza z  tym) jesli nie wiem co jest i czy coś jest po grugiej stronie to nie wchodze w to smile A był czas że marzyłam o tym żeby np jakiś samolot spadł na blok, bo nie zostawiłabym dzieci. Najgorsze z najgorszych już za mną, czy przetrwałabym gdyby nie to jaka jestem? Nie. Przeszłam tak ekstymalne sytuacje, że na wspomnienie..mniejsza z  tym. Autodestrukcja trwająca trzy lata już za mną.
Mam odnaleźć w sobie szczęście? Ja doceniam to co mam. czy jestem szczęścliwa? Wiem że nie jestem nieszczęśliwa.  Potrzebuję oprócz oczywistych rzeczy jedynie wsparcia, bycia obok mnie i ze mną.
Dzięki że mogłam sobie to wszystko przypomnieć. Traktuję to jednak tylko jako fakty, bo jestem tego wszystkiego świadoma. bo to jest.
Doczytałam żeby wrzucić na luz..ale z czym? Żeby się nie nakręcać ..i tego też nie rozumiem, bo tego właśnie nie robię. W przeciwnym wypadku w tej chwili walczyłabym mocno.

Jak tego nie robisz to bardzo dobrze smile

23,889

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Liv4 napisał/a:
hm... napisał/a:
Liv4 napisał/a:

hm...:
,,Wyrzuty sumienia w takich sytuacjach pojawiają się standardowo, bo już jest dobrze. To normalne.
Myślę, że już po, ale trzymaj się i nie daj się.
Może będzie miała nauczkę.

Świetne jest to o tej kartce, rewelacyjne big_smile wspaniałe big_smile''

A ja myślę, że to mnie niczego nie nauczy. Jeśli znajdę pracę , to przyjmę choćby bez papierka.  Przykre to jak tak piszę ale prawdziwe. Chyba że chodziło ci o coś innego Hm?
Z tą karteczką byłoby świetnie gdyby po wyliczeniu wszystkiego okazało się, że zostało sporo na plusie, na wypad do bazy  smile

Szefowa miała mieć nauczkę nie Ty wink

Czemu bez papierka chcesz przyjmować?
I co z tego będziesz miała.
Nóż się w kieszeni otwiera na tych dorobkiewiczów oszustów. Bazują na tym, że jak nie ten to inny, bo pracy nie ma raczej. A zawsze się znajdzie ktoś kto będzie pracował za mniej.
Nie daj się oszukać.

Hm bez papierka przyjmę do czasu aż znajdę  z papierkiem. Tak przejściowo, by nie czekać na stała, legalną nic nie robiąc tylko zarabiając po drodze.

To ok wink

Liv, a czemu Ty się martwisz tym jak zostajesz zrozumiana?
Czasem trzeba może więcej powiedzieć, żeby wyjaśnić, jeśli chcesz.

23,890

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
bags napisał/a:
Liv4 napisał/a:

Zawsze ale to zawsze fakt, że zachowywałam się grzecznie, kulturalnie, że dużo nie mówiłam była sprzecznie odbierana. Jako naiwna, nie mająca nic do powiedzenia osoba, sz. nazwała mnie słodką idiotką, tylko dlatego że byłam grzeczna, ze próbuję się dogadywać, że nie plotkuję, że słucham, a staram się mówić wtedy gdy mam coś do powiedzenia, a mam często tylko nie chcę z jakichś powodów. Gdy czuję że niesprawiedliwość sięga zenitu staję się tą która jest odbierana jako ostra, pyskata, wredna, mściwa, wyrafinowana, a ja do cholery walczę o siebie , bo wcześniej ktoś nie rozumie że próbuję ugodowo, że chcę jak ludzie cywilizowani, z kulturą.  Cudowna i bez skazy też nie jestem.

Takich ludzi trzeba trzymać krótko - czytaj zamordyzm stalinowski - "to, że ja mam problem z "tym" czy z "tamtym", to nie znaczy, że mam problem z głową. Czego nijak nie mogę powiedzieć o Pani."
Musisz się nauczyć takiej okraszonej w słowa kulturalno-brutalnej asertywności, co by nie dać sobie wejść na głowę i pomiatać.

Randka z PIP przeciwko pracodawcy, to pomyłka grubego kalibru już na starcie. Wiem, bo sam z tą "temidą" pracowniczą niższego szczebla miałem przyjemność przed laty obcować. Stworzeni są po to, by teoretycznie pomagać uciemiężonym pracownikom w walce o swoje prawa z karierowiczami z ul. "Alternatywy 4" pt pracodawcy i firmy, a praktycznie zawsze znajdą "paragraf" i uraczeni zostaną smakowitą kawką arabską u swoich "podwładnych".
"Zadrzeć" z nimi możesz, ale licz się też na odwetowy "lincz" od swojej tfu, szefowej, bo Oni - PIP - to takie zdeka klapousze urzędasy i im też trzeba dać do wiwatu na zasadzie "uprzejmie donoszę" o rażącym zaniedbaniu w wykonywaniu czynności służbowych.
Sąd pracy i prawnik - nawet nie jeden dla lepszego rozeznania w temacie - to miejsce, gdzie przede wszystkim powinnaś najpierw skierować swoje kroki po poradę, a dopiero potem podpytać się Ich o wsparcie w sądzie, ze strony PIP. Kopiesz się z koniem ale z jednej strony szanse na wygranie są, z drugiej zaś trzeba się dobrze zastanowić, czy ta skórka jest warta wyprawki i w efekcie końcowym "miśka" z wilczym biletem w papierach.

Bagsiu. Czasem nie warto nic mówić.
A jedynie - otrzymam wypłatę?
- za pół roku...
I swoje robić.

Jest warta. Bo tak ten proceder trwał będzie w nieskończoność, a tak w pamięci będzie Liv, która o swoje upomniała się z podniesioną głową.

Da się wygrac z takimi, posiadając wiedzę co gdzie i komu należy powiedzieć i czego wymagać.
Z wielkim koncernem, wiadomo, że może być ciężko. Tutaj o pieniądze na życie chodzi.
Wypłata się Liv należy.

Bagsiu, śmiem twierdzić, że 99 proc. populacji stwierdzi, że nie warto, że szkoda zachodu. A potem to samo 99 proc. narzeka, że Ci pracodawcy tacy, siacy. Więc?
Jakby się ludzie nie godzili i coś z tym robili to by takich perełek nie było.

Teraz jesteśmy w takim punkcie, że ciężko. To jest efekt kilkudziesięciu lat wstecz. Czasów od kiedy ludzie się na to godzili.
To nie państwo winne, to ludzie ludziom zgotowali ten los.

23,891

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Liv
Jakiego wsparcia? Na czym formalnie i dokładnie miało by takie wsparcie polegać?
Czym się przejawiać - dzień za dniem?
W jakiej formie być okazane?
Wytłumaczysz mi? Proszę.

23,892 Ostatnio edytowany przez bags (2013-07-29 00:24:00)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Liv4 napisał/a:
bags napisał/a:

Randka z PIP przeciwko pracodawcy, to pomyłka grubego kalibru już na starcie. Wiem, bo sam z tą "temidą" pracowniczą niższego szczebla miałem przyjemność przed laty obcować. Stworzeni są po to, by teoretycznie pomagać uciemiężonym pracownikom w walce o swoje prawa z karierowiczami z ul. "Alternatywy 4" pt pracodawcy i firmy, a praktycznie zawsze znajdą "paragraf" i uraczeni zostaną smakowitą kawką arabską u swoich "podwładnych".
"Zadrzeć" z nimi możesz, ale licz się też na odwetowy "lincz" od swojej tfu, szefowej, bo Oni - PIP - to takie zdeka klapousze urzędasy i im też trzeba dać do wiwatu na zasadzie "uprzejmie donoszę" o rażącym zaniedbaniu w wykonywaniu czynności służbowych.
Sąd pracy i prawnik - nawet nie jeden dla lepszego rozeznania w temacie - to miejsce, gdzie przede wszystkim powinnaś najpierw skierować swoje kroki po poradę, a dopiero potem podpytać się Ich o wsparcie w sądzie, ze strony PIP. Kopiesz się z koniem ale z jednej strony szanse na wygranie są, z drugiej zaś trzeba się dobrze zastanowić, czy ta skórka jest warta wyprawki i w efekcie końcowym "miśka" z wilczym biletem w papierach.

Bagsiu. Czasem nie warto nic mówić.
A jedynie - otrzymam wypłatę?
- za pół roku...
I swoje robić.

Jest warta. Bo tak ten proceder trwał będzie w nieskończoność, a tak w pamięci będzie Liv, która o swoje upomniała się z podniesioną głową.

Da się wygrac z takimi, posiadając wiedzę co gdzie i komu należy powiedzieć i czego wymagać.
Z wielkim koncernem, wiadomo, że może być ciężko. Tutaj o pieniądze na życie chodzi.
Wypłata się Liv należy.

Bagsiu, śmiem twierdzić, że 99 proc. populacji stwierdzi, że nie warto, że szkoda zachodu. A potem to samo 99 proc. narzeka, że Ci pracodawcy tacy, siacy. Więc?
Jakby się ludzie nie godzili i coś z tym robili to by takich perełek nie było.

Teraz jesteśmy w takim punkcie, że ciężko. To jest efekt kilkudziesięciu lat wstecz. Czasów od kiedy ludzie się na to godzili.
To nie państwo winne, to ludzie ludziom zgotowali ten los.

Zgadzam się z Tobą bez dyskusji i gratuluję tak odważnej postawy. Perełka inności w morzu ludzkiej głupoty.
Napisałem to powołując się na siebie i swoje doświadczenia. Nie neguję tego, że warto w takich sytuacjach walczyć o swoje, ani też nie popieram, żeby się poddawać bez walki.
Ja zacząłem po ślubie szarpać się z pracodawcą - za namową i "wstawiennictwem" teściowej (obrotnej babki w tych sprawach), bo załatwiła mi wszelaki pomocniczy "wikt i opierunek" w przygotowaniach do sądowej batalii. To, że z czasem zrozumiałem, że to był jej "chwyt marketingowy", by na mnie w tej kwestii zarobić to już inna bajka - bo miałem umowę na 12h a pracowałem 2 razy dłużej. Fundamentalnym powodem było zaniedbywanie żony poprzez pracę w niewypłacanych nadgodzinach. Szopki pracodawcy na jego "usprawiedliwienie" się i "niemoc" PIP-u na interwencje po godzinach ich pracy, to komedie godne naśladownictwa Barei. Ubaw z tych obu "instytucji" mieliśmy wszyscy, zaczynając na mnie a na moim prawniku i zarazem sedzią w jednej osobie kończąc.
Nie zostawiłem suchej nitki na PIP-ie, dając im do wiwatu i wytykając wszystkie niedociągnięcia z mistrzowska precyzją; skopaliśmy tyłek pracodawcy sowicie i przedsądownie swoje wywalczyłem. Godzinowo, bo godzinowo ale jednak.
Suma sumarum skończyło się tym, że rozpirzyło się "przedwcześnie" małżeństwo; odpuściłem sobie walkę w sądzie poprzez "utratę" świadków w osobie żony z teściami - to że współpracownicy wypieli się na koniec na mnie, to już typowy standard na skalę kraju, o ile nie świata; a pracodawca wespół ze swoimi przygruchanymi "kumami" zagiął na mnie parol i życzył sobie odejścia "z winy pracownika", bo "straszyłeś sądem i nasłałeś inspektorów". Bareja nie przewracać się na boki a wirować zacząłby w grobie big_smile
Znowu pokazałem rogi i postawiłem warunek, że albo odchodzę polubownie "za porozumieniem" albo będzie 2 wietnam. Nie ukrywam, że ta riposta poskutkowała i rozstaliśmy się "w zgodzie". Od tamtej pory nie ma tam już umów o pracę na "czasy różne" a jedynie o dzieło lub zlecenia, a fama mojego odchodnego aktorstwa zatoczyła szerokie kręgi. Z jakim skutkiem, to można sobie samemu dopowiedzieć finał - nie ma już chętnych na te "lewe" etaty.
Do dzisiaj dochodzą mnie słuchy, jak to Oni żałują wyrolowania mnie i utraty jedynego faceta vel "złotej rączki" w firmie i paradoksalnie są zdumieni, ze taki "szczeniak" umiał aż tak wywrócić Ich światek na lewą stronę a zatwardziale zasiedziały stołek zeszlifować do ostatniego wióra, spijając świeżą śmietankę na koniec. Pograłem prawie jak w szlagierze o 40 latku, że swoje 4 lata pracy rozpierdzieliłem bez pardonu w jeden dzień smile

To mnie wiele nauczyło pracowniczo i urzędowo, a teraz każdą umowę czytam pod mikroskopem i dopytuję ze szczegółami każdą gwiazdkę w gwiazdce tudzież paragraf w paragrafie. Nadgodziny i inne frykasy winszuję sobie płacić z góry albo wypad.
To, że potencjalny nowy pracodawca dostaje teraz białej gorączki i palpitacji serca, bo mu "jeleń podskakuje na rykowisku" - mi to lotto big_smile

Pracowniczych malkontentów i narzekaczy opierdzielam do suchej nitki, a opornych na te informacje omijam szerokim łukiem zachowując bezpieczną odległość od kretynizmu wrodzonego z rozklekotanego słownie bolida "poprzedzającego" lub "wyprzedzającego" mnie.

23,893

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:

Liv
Jakiego wsparcia? Na czym formalnie i dokładnie miało by takie wsparcie polegać?
Czym się przejawiać - dzień za dniem?
W jakiej formie być okazane?
Wytłumaczysz mi? Proszę.

To jest tak proste, że aż nie wiem jak to ubrać w słowa. Napisałam, że na byciu ze mną, przy mnie. Czy w dzień i w nocy? Niekoniecznie, dzieckiem nie jestem, za rączkę nie trzeba mnie prowadzić. W tym przypadku (konflikt z sz.) brakuje mi przedyskutowania z kimś, wiedzy mimo że zasięgam gdzie się da, a urzędnicy nie sa skorzy do pomocy przynajmniej darmowej. Juz nie raz się przekonałam, że najlepiej jakbym nic nigdzie nie składała bo to jeden problem dla urzędnika więcej.
Wsparcie to nie tylko głaskanie, jak wspomniałam przedyskutowanie mozliwości, a gdy podejmę dezycję wspieranie w niej, bycie.
Piszę z Wami dziewczyny i przynosi mi to jakąś ulgę ale nie oszukujmy się nie w każdej sytuacji wystarczy. Pisząć że tego potrzebuję nie znaczy, że tego oczekuję od Was dziewczyny, bo jesteśmy za daleko od siebie, a jedynie wyrażam swoją potrzebę na papierze.
Czasem wystarczy móc powiedzieć, czasem wystarczy bycie, czasem konkretne działanie, przecież to wszystko zależy od sytuacji.
Dziś mam mega stresa, bo do dziś dałam termin i obawiam się, że @ przez swoją głupią ,,dume'' nie odezwie się i będę zmuszona poczynic kolejny krok, a nie chcę!

23,894

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
bags napisał/a:
Liv4 napisał/a:

Zawsze ale to zawsze fakt, że zachowywałam się grzecznie, kulturalnie, że dużo nie mówiłam była sprzecznie odbierana. Jako naiwna, nie mająca nic do powiedzenia osoba, sz. nazwała mnie słodką idiotką, tylko dlatego że byłam grzeczna, ze próbuję się dogadywać, że nie plotkuję, że słucham, a staram się mówić wtedy gdy mam coś do powiedzenia, a mam często tylko nie chcę z jakichś powodów. Gdy czuję że niesprawiedliwość sięga zenitu staję się tą która jest odbierana jako ostra, pyskata, wredna, mściwa, wyrafinowana, a ja do cholery walczę o siebie , bo wcześniej ktoś nie rozumie że próbuję ugodowo, że chcę jak ludzie cywilizowani, z kulturą.  Cudowna i bez skazy też nie jestem.

Takich ludzi trzeba trzymać krótko - czytaj zamordyzm stalinowski - "to, że ja mam problem z "tym" czy z "tamtym", to nie znaczy, że mam problem z głową. Czego nijak nie mogę powiedzieć o Pani."
Musisz się nauczyć takiej okraszonej w słowa kulturalno-brutalnej asertywności, co by nie dać sobie wejść na głowę i pomiatać.

Randka z PIP przeciwko pracodawcy, to pomyłka grubego kalibru już na starcie. Wiem, bo sam z tą "temidą" pracowniczą niższego szczebla miałem przyjemność przed laty obcować. Stworzeni są po to, by teoretycznie pomagać uciemiężonym pracownikom w walce o swoje prawa z karierowiczami z ul. "Alternatywy 4" pt pracodawcy i firmy, a praktycznie zawsze znajdą "paragraf" i uraczeni zostaną smakowitą kawką arabską u swoich "podwładnych".
"Zadrzeć" z nimi możesz, ale licz się też na odwetowy "lincz" od swojej tfu, szefowej, bo Oni - PIP - to takie zdeka klapousze urzędasy i im też trzeba dać do wiwatu na zasadzie "uprzejmie donoszę" o rażącym zaniedbaniu w wykonywaniu czynności służbowych.
Sąd pracy i prawnik - nawet nie jeden dla lepszego rozeznania w temacie - to miejsce, gdzie przede wszystkim powinnaś najpierw skierować swoje kroki po poradę, a dopiero potem podpytać się Ich o wsparcie w sądzie, ze strony PIP. Kopiesz się z koniem ale z jednej strony szanse na wygranie są, z drugiej zaś trzeba się dobrze zastanowić, czy ta skórka jest warta wyprawki i w efekcie końcowym "miśka" z wilczym biletem w papierach.

Sąd pracy to następny krok w przypadku braku pozytywnej odpowiedzi dziś lub max jutro ale może wszystko sie skończy dobrze zobaczymy. Bardzo chcę by sz. poniosła konsekwencje (nie ja pierwsza z którą ma na pieńku) ale musze uzyskać więcej inf. wiem co grozi jej, a mnie chodzi teraz o siebie.

23,895

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hm... napisał/a:
Liv4 napisał/a:
hm... napisał/a:

Szefowa miała mieć nauczkę nie Ty wink

Czemu bez papierka chcesz przyjmować?
I co z tego będziesz miała.
Nóż się w kieszeni otwiera na tych dorobkiewiczów oszustów. Bazują na tym, że jak nie ten to inny, bo pracy nie ma raczej. A zawsze się znajdzie ktoś kto będzie pracował za mniej.
Nie daj się oszukać.

Hm bez papierka przyjmę do czasu aż znajdę  z papierkiem. Tak przejściowo, by nie czekać na stała, legalną nic nie robiąc tylko zarabiając po drodze.

To ok wink

Liv, a czemu Ty się martwisz tym jak zostajesz zrozumiana?
Czasem trzeba może więcej powiedzieć, żeby wyjaśnić, jeśli chcesz.

Hm bo jeśli już pisze to chciałabym być dobrze rozumiana. No i wyjasniam, wyjasniam

23,896

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Trzymam kciuki w takim razie smile

Aj tam - czemu nie można wsparcia oczekiwać od koleżanek, nawet jeśli z netu? wink

23,897

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
bags napisał/a:
Liv4 napisał/a:
bags napisał/a:

Randka z PIP przeciwko pracodawcy, to pomyłka grubego kalibru już na starcie. Wiem, bo sam z tą "temidą" pracowniczą niższego szczebla miałem przyjemność przed laty obcować. Stworzeni są po to, by teoretycznie pomagać uciemiężonym pracownikom w walce o swoje prawa z karierowiczami z ul. "Alternatywy 4" pt pracodawcy i firmy, a praktycznie zawsze znajdą "paragraf" i uraczeni zostaną smakowitą kawką arabską u swoich "podwładnych".
"Zadrzeć" z nimi możesz, ale licz się też na odwetowy "lincz" od swojej tfu, szefowej, bo Oni - PIP - to takie zdeka klapousze urzędasy i im też trzeba dać do wiwatu na zasadzie "uprzejmie donoszę" o rażącym zaniedbaniu w wykonywaniu czynności służbowych.
Sąd pracy i prawnik - nawet nie jeden dla lepszego rozeznania w temacie - to miejsce, gdzie przede wszystkim powinnaś najpierw skierować swoje kroki po poradę, a dopiero potem podpytać się Ich o wsparcie w sądzie, ze strony PIP. Kopiesz się z koniem ale z jednej strony szanse na wygranie są, z drugiej zaś trzeba się dobrze zastanowić, czy ta skórka jest warta wyprawki i w efekcie końcowym "miśka" z wilczym biletem w papierach.

Bagsiu. Czasem nie warto nic mówić.
A jedynie - otrzymam wypłatę?
- za pół roku...
I swoje robić.

Jest warta. Bo tak ten proceder trwał będzie w nieskończoność, a tak w pamięci będzie Liv, która o swoje upomniała się z podniesioną głową.

Da się wygrac z takimi, posiadając wiedzę co gdzie i komu należy powiedzieć i czego wymagać.
Z wielkim koncernem, wiadomo, że może być ciężko. Tutaj o pieniądze na życie chodzi.
Wypłata się Liv należy.

Bagsiu, śmiem twierdzić, że 99 proc. populacji stwierdzi, że nie warto, że szkoda zachodu. A potem to samo 99 proc. narzeka, że Ci pracodawcy tacy, siacy. Więc?
Jakby się ludzie nie godzili i coś z tym robili to by takich perełek nie było.

Teraz jesteśmy w takim punkcie, że ciężko. To jest efekt kilkudziesięciu lat wstecz. Czasów od kiedy ludzie się na to godzili.
To nie państwo winne, to ludzie ludziom zgotowali ten los.

Zgadzam się z Tobą bez dyskusji i gratuluję tak odważnej postawy. Perełka inności w morzu ludzkiej głupoty.
Napisałem to powołując się na siebie i swoje doświadczenia. Nie neguję tego, że warto w takich sytuacjach walczyć o swoje, ani też nie popieram, żeby się poddawać bez walki.
Ja zacząłem po ślubie szarpać się z pracodawcą - za namową i "wstawiennictwem" teściowej (obrotnej babki w tych sprawach), bo załatwiła mi wszelaki pomocniczy "wikt i opierunek" w przygotowaniach do sądowej batalii. To, że z czasem zrozumiałem, że to był jej "chwyt marketingowy", by na mnie w tej kwestii zarobić to już inna bajka - bo miałem umowę na 12h a pracowałem 2 razy dłużej. Fundamentalnym powodem było zaniedbywanie żony poprzez pracę w niewypłacanych nadgodzinach. Szopki pracodawcy na jego "usprawiedliwienie" się i "niemoc" PIP-u na interwencje po godzinach ich pracy, to komedie godne naśladownictwa Barei. Ubaw z tych obu "instytucji" mieliśmy wszyscy, zaczynając na mnie a na moim prawniku i zarazem sedzią w jednej osobie kończąc.
Nie zostawiłem suchej nitki na PIP-ie, dając im do wiwatu i wytykając wszystkie niedociągnięcia z mistrzowska precyzją; skopaliśmy tyłek pracodawcy sowicie i przedsądownie swoje wywalczyłem. Godzinowo, bo godzinowo ale jednak.
Suma sumarum skończyło się tym, że rozpirzyło się "przedwcześnie" małżeństwo; odpuściłem sobie walkę w sądzie poprzez "utratę" świadków w osobie żony z teściami - to że współpracownicy wypieli się na koniec na mnie, to już typowy standard na skalę kraju, o ile nie świata; a pracodawca wespół ze swoimi przygruchanymi "kumami" zagiął na mnie parol i życzył sobie odejścia "z winy pracownika", bo "straszyłeś sądem i nasłałeś inspektorów". Bareja nie przewracać się na boki a wirować zacząłby w grobie big_smile
Znowu pokazałem rogi i postawiłem warunek, że albo odchodzę polubownie "za porozumieniem" albo będzie 2 wietnam. Nie ukrywam, że ta riposta poskutkowała i rozstaliśmy się "w zgodzie". Od tamtej pory nie ma tam już umów o pracę na "czasy różne" a jedynie o dzieło lub zlecenia, a fama mojego odchodnego aktorstwa zatoczyła szerokie kręgi. Z jakim skutkiem, to można sobie samemu dopowiedzieć finał - nie ma już chętnych na te "lewe" etaty.
Do dzisiaj dochodzą mnie słuchy, jak to Oni żałują wyrolowania mnie i utraty jedynego faceta vel "złotej rączki" w firmie i paradoksalnie są zdumieni, ze taki "szczeniak" umiał aż tak wywrócić Ich światek na lewą stronę a zatwardziale zasiedziały stołek zeszlifować do ostatniego wióra, spijając świeżą śmietankę na koniec. Pograłem prawie jak w szlagierze o 40 latku, że swoje 4 lata pracy rozpierdzieliłem bez pardonu w jeden dzień smile

To mnie wiele nauczyło pracowniczo i urzędowo, a teraz każdą umowę czytam pod mikroskopem i dopytuję ze szczegółami każdą gwiazdkę w gwiazdce tudzież paragraf w paragrafie. Nadgodziny i inne frykasy winszuję sobie płacić z góry albo wypad.
To, że potencjalny nowy pracodawca dostaje teraz białej gorączki i palpitacji serca, bo mu "jeleń podskakuje na rykowisku" - mi to lotto big_smile

Pracowniczych malkontentów i narzekaczy opierdzielam do suchej nitki, a opornych na te informacje omijam szerokim łukiem zachowując bezpieczną odległość od kretynizmu wrodzonego z rozklekotanego słownie bolida "poprzedzającego" lub "wyprzedzającego" mnie.

Rozumiemy się smile

Gdyby materiał dowodowy Ci nie zniknął to z pewnością miałbyś szansę.
Wiadomo też, że nieraz jest nieduża szansa, więc warto mierzyć siły na zamiary.

23,898

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:

Trzymam kciuki w takim razie smile

Aj tam - czemu nie można wsparcia oczekiwać od koleżanek, nawet jeśli z netu? wink

No właśnie nie wiem.

Poza tym wsparcie można dać też sobie samemu.

23,899

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hm... napisał/a:

Rozumiemy się smile

Gdyby materiał dowodowy Ci nie zniknął to z pewnością miałbyś szansę.
Wiadomo też, że nieraz jest nieduża szansa, więc warto mierzyć siły na zamiary.

No wiesz... ja jeszcze ostatniego słowa nie powiedziałem smile
Materiał dowodowy dalej "żyje" i chyba są spore szanse na wygranie, a że ex pracodawca zamienił się miejscami z "wyedukowaną" ex żoną i wyrocznią w tandemie - a może i w tej "koalicji" doszło już do "partyjnego rozłamu" smile - tak i tutaj rosnę w siły, nosząc się z zamiarem unicestwienia tej hybrydy, jak nie porównując uczynił to wielki mistrz Von Brzęczyszczykiewicz, by ten burello - bajzel rozpierdasić big_smile

23,900

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
bags napisał/a:
hm... napisał/a:

Rozumiemy się smile

Gdyby materiał dowodowy Ci nie zniknął to z pewnością miałbyś szansę.
Wiadomo też, że nieraz jest nieduża szansa, więc warto mierzyć siły na zamiary.

No wiesz... ja jeszcze ostatniego słowa nie powiedziałem smile
Materiał dowodowy dalej "żyje" i chyba są spore szanse na wygranie, a że ex pracodawca zamienił się miejscami z "wyedukowaną" ex żoną i wyrocznią w tandemie - a może i w tej "koalicji" doszło już do "partyjnego rozłamu" smile - tak i tutaj rosnę w siły, nosząc się z zamiarem unicestwienia tej hybrydy, jak nie porównując uczynił to wielki mistrz Von Brzęczyszczykiewicz, by ten burello - bajzel rozpierdasić big_smile

Raz na wozie, raz pod wozem smile

23,901

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dziewczyny i chłopaki co u Was?

23,902 Ostatnio edytowany przez Anstawia (2013-07-29 17:19:07)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witajcie dziewczyny i chłopaki smile
Chyba sezon urlopowy się zaczął, bo i na forum pustki wink

Na pytanie Zabki, czy twardo ćwiczę, mogę odpowiedzieć tyle, że twardo szukam wymówek, byle tylko nie ćwiczyć tongue I nawet nie chodzi o same fizyczne ćwiczenia, ale o umiejętność wypowiadania instrukcji po angielsku lub holendersku w trakcie ćwiczeń. Póki co, to dla mnie nowość i chyba sporo czasu minie, aż stanie się to dla mnie czymś naturalnym. O ile mówienie w obcym języku może być "naturalne"? Nie wiem. Ja tego nie czuję, mimo, iż na codzień gadam po obcemu. Pewnie znowu sobie trzba będzie jakiś "klik" w mózgu zrobić tongue

Urlop? Cóż... Teraz mam 4 tyg wolnego w jednej pracy, tzn 2 tyg już minęły, z czego trochę dni przespałam. W drugiej pracy pracuję tylko po 3, 4 h dziennie, więc w porównaniu z normą, która wynosi 10h-12h dziennie, czuję się jak na urlopie wink I nie wstaję o 5:30, ale o 10tej big_smile A pod koniec sierpnia, lecę na 4 dni do Rzymu, sama smile
Poza tym słoneczko dopieszcza mnie strasznie. Lato w Holandii w tym roku jest przepiękne smile

Zabka, a twój weekend był udany, bo coś tam miałaś w planach?

Hm... czy dobrze mi się wydaje czytając ciebie, że jesteś po lekturze Beaty Pawlikowskiej?

23,903 Ostatnio edytowany przez bags (2013-07-29 17:36:42)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anstawia napisał/a:

Na pytanie Zabki, czy twardo ćwiczę, mogę odpowiedzieć tyle, że twardo szukam wymówek, byle tylko nie ćwiczyć tongue I nawet nie chodzi o same fizyczne ćwiczenia, ale o umiejętność wypowiadania instrukcji po angielsku lub holendersku w trakcie ćwiczeń. Póki co, to dla mnie nowość i chyba sporo czasu minie, aż stanie się to dla mnie czymś naturalnym. O ile mówienie w obcym języku może być "naturalne"? Nie wiem. Ja tego nie czuję, mimo, iż na codzień gadam po obcemu. Pewnie znowu sobie trzba będzie jakiś "klik" w mózgu zrobić tongue

No tak... kto chce - ten szuka sposobu, kto nie chce - powodu wink
W trakcie sezonu urlopowego to norma smile Ale "kto nie chce, kiedy może, ten nie będzie mógł, kiedy będzie chciał" jak to towarzysz Churchill onegdaj mawiał.
A co to za różnica czy to obcojęzyczne trajkotanie jest naturalne, sztuczne czy też wymuszone? Nawet te doskonale znające swój język rdzenne "gęsi" go kaleczą. Ważne, że Tobie w kontaktach interpersonalnych język nie staje kołkiem w gardle i zawsze coś tam "wydukasz" z siebie, "wypełniając" luki gestykulacją migową big_smile 
Mówisz tak, jakbyś była tym problemem za bardzo przejęta. Czuła, że ten temat depcze Ci po piętach i chciała "ocalić" przed nim Innych. Tak chcesz wykorzystać swoje życie by poprawić w tej "dziedzinie" ułomności ludzi i zostawić świat lepszym niż go zastałaś? Zmieniaj to, co sama możesz zmienić; resztą się nie przejmuj. To mała, lecz trudna rzecz wink

Przycisku "reset" to My od pokoleń nie mamy w procesorku noszonym pod czuprynką, ale od czasu do czasu pomylić "enter" z "esc" nie zaszkodzi, a może kolosalnie pomóc big_smile

23,904

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
bags napisał/a:
Anstawia napisał/a:

Na pytanie Zabki, czy twardo ćwiczę, mogę odpowiedzieć tyle, że twardo szukam wymówek, byle tylko nie ćwiczyć tongue I nawet nie chodzi o same fizyczne ćwiczenia, ale o umiejętność wypowiadania instrukcji po angielsku lub holendersku w trakcie ćwiczeń. Póki co, to dla mnie nowość i chyba sporo czasu minie, aż stanie się to dla mnie czymś naturalnym. O ile mówienie w obcym języku może być "naturalne"? Nie wiem. Ja tego nie czuję, mimo, iż na codzień gadam po obcemu. Pewnie znowu sobie trzba będzie jakiś "klik" w mózgu zrobić tongue

No tak... kto chce - ten szuka sposobu, kto nie chce - powodu wink
W trakcie sezonu urlopowego to norma smile Ale "kto nie chce, kiedy może, ten nie będzie mógł, kiedy będzie chciał" jak to towarzysz Churchill onegdaj mawiał.
A co to za różnica czy to obcojęzyczne trajkotanie jest naturalne, sztuczne czy też wymuszone? Nawet te doskonale znające swój język rdzenne "gęsi" go kaleczą. Ważne, że Tobie w kontaktach interpersonalnych język nie staje kołkiem w gardle i zawsze coś tam "wydukasz" z siebie, "wypełniając" luki gestykulacją migową big_smile 
Mówisz tak, jakbyś była tym problemem za bardzo przejęta. Czuła, że ten temat depcze Ci po piętach i chciała "ocalić" przed nim Innych. Tak chcesz wykorzystać swoje życie by poprawić w tej "dziedzinie" ułomności ludzi i zostawić świat lepszym niż go zastałaś? Zmieniaj to, co sama możesz zmienić; resztą się nie przejmuj. To mała, lecz trudna rzecz wink

Przycisku "reset" to My od pokoleń nie mamy w procesorku noszonym pod czuprynką, ale od czasu do czasu pomylić "enter" z "esc" nie zaszkodzi, a może kolosalnie pomóc big_smile

Właśnie mi o to chodzi, że to obojęzyczne trajkotanie nie jest naturalne dla mnie i kołkiem staje mi w gardle tongue Bo jak mi uczeń będzie chciał stanąć na głowie, to trudno mi będzie mu wytłumaczyć jak to ma zrobić, przy pomocy samej gestykulacji tongue
Nie przejmuję się tym, bo jest to jedyna rzecz, którą muszę sobie przyswoić, bo muszę. Przy okazji czerpiąc z tego korzyści.

Bags napisał/a:

Mówisz tak, jakbyś była tym problemem za bardzo przejęta. Czuła, że ten temat depcze Ci po piętach i chciała "ocalić" przed nim Innych. Tak chcesz wykorzystać swoje życie by poprawić w tej "dziedzinie" ułomności ludzi i zostawić świat lepszym niż go zastałaś? Zmieniaj to, co sama możesz zmienić; resztą się nie przejmuj. To mała, lecz trudna rzecz wink

To zdanie powyżej, zupełnie nie oddaje tego co sobie myślę.

23,905

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anstawia napisał/a:

Właśnie mi o to chodzi, że to obcojęzyczne trajkotanie nie jest naturalne dla mnie i kołkiem staje mi w gardle tongue Bo jak mi uczeń będzie chciał stanąć na głowie, to trudno mi będzie mu wytłumaczyć jak to ma zrobić, przy pomocy samej gestykulacji tongue

Ja też miewam czasem z tym problemy, operując 2 językami obcymi - poza tym jednym "rdzennym" - robiąc z tego misz-masz, na czym sam się niejednokrotnie łapałem "za głowę" - ale widząc "elastyczność" barier językowych u mojego rozmówcy "okraszałem" niczym Makłowicz w podróży Nasze dysputy chwilową konsternacją ciszy lub gestykulacją. W końcu "errare humanum est" tongue
Jeśli się czegoś nie da zrobić, trzeba poszukać kogoś, kto o tym nie wie - przyjdzie i to zrobi. tongue Czasem nie wystarczy powiedzieć, trzeba pokazać tongue
Jak wiem od znajomego rezydenta wycieczek i obieżyświata, oznaką zakłopotania u chińczyków jest (u)śmiech. Ale w końcu też na wszystko inne "es modus" big_smile

Anstawia napisał/a:

Nie przejmuję się tym, bo jest to jedyna rzecz, którą muszę sobie przyswoić, bo muszę. Przy okazji czerpiąc z tego korzyści.

Prawie jak w Muppet show - "musieć, musieć, musieć" i tak w kółko tongue A może tak zmodernizować postawę z "muszę, bo muszę" na "muszę, bo chcę"? A korzyści same przyjdą z czasem, jako ten "efekt uboczny" wink

23,906 Ostatnio edytowany przez Liv4 (2013-07-29 20:33:31)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:

Trzymam kciuki w takim razie smile

Aj tam - czemu nie można wsparcia oczekiwać od koleżanek, nawet jeśli z netu? wink

Ojej najlepszy dowód jak bardzo nie umiem przekazać myśli tak, by być zrozumianą jak chcę smile
Bez przerwy mam potrzebę tłumaczenia..nie no coś muszę z tym zrobić. Najlepiej nauczyć się jasno przekazywać komunikaty i nie tylko tutaj na forum. Tak, tak czytam ,,Radykale wybaczanie'' i gdy się tak zastanawiam, to tego u mnie brakuje-jasne i zrozumiałe przekazywanie informacji, a wynika to stąd, że obawiałam się mówić czego chcę, z czym się nie zgadzam i że mam i jakie mam odmienne zdanie.
Oczywiście że mam w Was wsparcie smile rany co ja bym bez Was zrobiła nie raz smile Jesteście moimi nalepszejszymi koleżankami i kolega jest też i jako koleżanka proszę o wyrozumiałość  smile
Zadzwoniłam, jestem umówiona jutro wieczorem.
Dobrego wieczoru smile

23,907

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anstawia napisał/a:

Witajcie dziewczyny i chłopaki smile
Chyba sezon urlopowy się zaczął, bo i na forum pustki wink

Na pytanie Zabki, czy twardo ćwiczę, mogę odpowiedzieć tyle, że twardo szukam wymówek, byle tylko nie ćwiczyć tongue I nawet nie chodzi o same fizyczne ćwiczenia, ale o umiejętność wypowiadania instrukcji po angielsku lub holendersku w trakcie ćwiczeń. Póki co, to dla mnie nowość i chyba sporo czasu minie, aż stanie się to dla mnie czymś naturalnym. O ile mówienie w obcym języku może być "naturalne"? Nie wiem. Ja tego nie czuję, mimo, iż na codzień gadam po obcemu. Pewnie znowu sobie trzba będzie jakiś "klik" w mózgu zrobić tongue

Urlop? Cóż... Teraz mam 4 tyg wolnego w jednej pracy, tzn 2 tyg już minęły, z czego trochę dni przespałam. W drugiej pracy pracuję tylko po 3, 4 h dziennie, więc w porównaniu z normą, która wynosi 10h-12h dziennie, czuję się jak na urlopie wink I nie wstaję o 5:30, ale o 10tej big_smile A pod koniec sierpnia, lecę na 4 dni do Rzymu, sama smile
Poza tym słoneczko dopieszcza mnie strasznie. Lato w Holandii w tym roku jest przepiękne smile

Zabka, a twój weekend był udany, bo coś tam miałaś w planach?

Hm... czy dobrze mi się wydaje czytając ciebie, że jesteś po lekturze Beaty Pawlikowskiej?

Hej, jak najbardziej smile
I nie przestaję czytać smile

23,908

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Liv4 napisał/a:
zabka-k napisał/a:

Trzymam kciuki w takim razie smile

Aj tam - czemu nie można wsparcia oczekiwać od koleżanek, nawet jeśli z netu? wink

Ojej najlepszy dowód jak bardzo nie umiem przekazać myśli tak, by być zrozumianą jak chcę smile
Bez przerwy mam potrzebę tłumaczenia..nie no coś muszę z tym zrobić. Najlepiej nauczyć się jasno przekazywać komunikaty i nie tylko tutaj na forum. Tak, tak czytam ,,Radykale wybaczanie'' i gdy się tak zastanawiam, to tego u mnie brakuje-jasne i zrozumiałe przekazywanie informacji, a wynika to stąd, że obawiałam się mówić czego chcę, z czym się nie zgadzam i że mam i jakie mam odmienne zdanie.
Oczywiście że mam w Was wsparcie smile rany co ja bym bez Was zrobiła nie raz smile Jesteście moimi nalepszejszymi koleżankami i kolega jest też i jako koleżanka proszę o wyrozumiałość  smile
Zadzwoniłam, jestem umówiona jutro wieczorem.
Dobrego wieczoru smile

Oj jak żesz bym śmiał Cię inaczej forumowa Koleżanko - przez wielgachne "k" smile - potraktować.

Doświadczeniem nie jest to, co Nam się przytrafia, lecz to, co My z tym zrobimy. A zawsze coś trzeba zrobić, choćby tylko z samych zamiarów zakasać rękawy. A to już coś!
No właśnie... coś. A to takie coś, z takim czymś, bez takiego czegoś big_smile . Taka mała a trudna rzecz, do zrobienia rzecz jasna smile
Wybaczyć i zapomnieć albo i na odwrót, czy też w obu przypadkach być na "nie"? hmm  Osobno są niegroźne, razem mieszanka niczym cykuta. Radykalne działania wbrew sobie są albo działaniem bez serca, albo po "lobotomii" procesorka pod czuprynką.(podobno nie ma głupich odpowiedzi, one są dane na wszystko, tylko są się źle zredagowane pytania. tongue Ale to tak na marginesie i co złego, to nie ja! Żeby czasem nie było. No!) big_smile

To czemu się opieramy - stosując niekiedy technikę wyparcia - to Nas przytłacza, "wciska" w ziemię. A negatywne myślenie o sobie to również niebezpieczny sabotażysta każdego z Nas. Razem i z osobna smile Ehhhh to mi nadal cykutą zalatuje "od kuchni" wink

23,909

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anstawia napisał/a:

Witajcie dziewczyny i chłopaki smile
Chyba sezon urlopowy się zaczął, bo i na forum pustki wink

Na pytanie Zabki, czy twardo ćwiczę, mogę odpowiedzieć tyle, że twardo szukam wymówek, byle tylko nie ćwiczyć tongue I nawet nie chodzi o same fizyczne ćwiczenia, ale o umiejętność wypowiadania instrukcji po angielsku lub holendersku w trakcie ćwiczeń. Póki co, to dla mnie nowość i chyba sporo czasu minie, aż stanie się to dla mnie czymś naturalnym. O ile mówienie w obcym języku może być "naturalne"? Nie wiem. Ja tego nie czuję, mimo, iż na codzień gadam po obcemu. Pewnie znowu sobie trzba będzie jakiś "klik" w mózgu zrobić tongue

Urlop? Cóż... Teraz mam 4 tyg wolnego w jednej pracy, tzn 2 tyg już minęły, z czego trochę dni przespałam. W drugiej pracy pracuję tylko po 3, 4 h dziennie, więc w porównaniu z normą, która wynosi 10h-12h dziennie, czuję się jak na urlopie wink I nie wstaję o 5:30, ale o 10tej big_smile A pod koniec sierpnia, lecę na 4 dni do Rzymu, sama smile
Poza tym słoneczko dopieszcza mnie strasznie. Lato w Holandii w tym roku jest przepiękne smile

Zabka, a twój weekend był udany, bo coś tam miałaś w planach?

Hm... czy dobrze mi się wydaje czytając ciebie, że jesteś po lekturze Beaty Pawlikowskiej?

Witaj smile
Biorąc pod uwagę, ile zazwyczaj robisz, to rzeczywiście praktycznie pełen urlop smile Dziękuję - udany smile
Wiesz co, a nie wydaje Ci się czasem, że to nie chodzi o język - tylko o Twoją jednak ciuteczkę nieśmiałość? Ale jak Cię torszkę znam, to spokojnie nabierzesz sama do siebie zaufania i w tym aspekcie smile Plan zwiedzania na Rzym już sobie robisz? Rewelacja smile Sama smile Zanim sama w coś bym wsiadła w celu podróżowania, to musiałabym chyba przez miesiąc sobie tłuc po głowie, że będzie super - ale to zawsze z pierwszym razem wink

23,910

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Liv4 napisał/a:
zabka-k napisał/a:

Trzymam kciuki w takim razie smile

Aj tam - czemu nie można wsparcia oczekiwać od koleżanek, nawet jeśli z netu? wink

Ojej najlepszy dowód jak bardzo nie umiem przekazać myśli tak, by być zrozumianą jak chcę smile
Bez przerwy mam potrzebę tłumaczenia..nie no coś muszę z tym zrobić. Najlepiej nauczyć się jasno przekazywać komunikaty i nie tylko tutaj na forum. Tak, tak czytam ,,Radykale wybaczanie'' i gdy się tak zastanawiam, to tego u mnie brakuje-jasne i zrozumiałe przekazywanie informacji, a wynika to stąd, że obawiałam się mówić czego chcę, z czym się nie zgadzam i że mam i jakie mam odmienne zdanie.
Oczywiście że mam w Was wsparcie smile rany co ja bym bez Was zrobiła nie raz smile Jesteście moimi nalepszejszymi koleżankami i kolega jest też i jako koleżanka proszę o wyrozumiałość  smile
Zadzwoniłam, jestem umówiona jutro wieczorem.
Dobrego wieczoru smile

Dobrego, nie tylko wieczoru smile
Ostatnio na spotkaniu usiłowałam wytłumaczyć terapeutce, że czuję ogromną różnicę pomiędzy tym co myślę, a tym co mi z ust wyłazi wink Że "się zapętlam", że mam wrażenie, że w głowie wszystko potrafię "powiedzieć", nazwać prosto, precyzyjnie - a kiedy chcę otworzyć buzię, to najczęściej brak mi odpowiednich słów - jakby to był taki problem wyartykułować, to co myślę. Przecież... myśli się słowami? smile A jednak wink

23,911

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
hm... napisał/a:
Anstawia napisał/a:

Hm... czy dobrze mi się wydaje czytając ciebie, że jesteś po lekturze Beaty Pawlikowskiej?

Hej, jak najbardziej smile
I nie przestaję czytać smile

Wiesz co...? Łatwo poznać po zachowaniu osoby, które "ją" czytają smile Optymizm, chęci, pozytywne nastawienie - wręcz uszami tryskają smile

23,912

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witajcie Kobietki i nietylko.... czytam Was ciagle tutaj. Potrzebuje kopa, motywacji, nie wiem czego sama potrzebuje. napisalam u siebie, ale wiem, ze Wy tam raczej nie zagladacie wiec wklejam i tutaj:

dzis wstalam i rycze. pogoda sie skopsala - pada. jesien, ktora niedlugo nadejdzie mnie przeraza - krotkie dni i ten ciagly deszcz.

mam hustawki nastrojow - od nienawisci do niego, jak pomysle jak nawet w zeszlym tygodniu moja mama plakala przez to wszystko. i pewnie placze czesto tylko nie na skypie przy mnie. po totalny sentyment do tego wszystkiego. tesknie za zyciem ktore mialam jeszcze rok temu. jechalismy w sierpniu na wesele i wakacje nad polskie morze. staralismy sie o dziecko. dzis nie ma juz nic. wyprowadzil sie. juz nie wstaje w nocy i nie sprawdzam czy wrocil do domu... jako spie. ale snilo mi sie dzis, mam wrazeenie ze przez wiekszosc nocy - nie on. Jacys 'kolesie' mi sie snili, ze kogos tam poznaje - leze, siedze z nimi - gadamy - dotykaja 'przypadkiem' mojej reki, ciala - w snie czuje ten dotyk tak dokladnie, sprawia mi jakas przyjemnosc. To mnie po prostu dobija - uswiadami mi jak bardzo czuje sie odrzucona, niechciana, jak bardzo potrzebuje jakiegos ciepla, dotyku drugiej osoby sad( Ale do tego dalsza czesc snow, to to, ze ten fany 'koles' za chwile spotyka sie z inna. rozumiecie jakie to jest przxerazajace. Mimo ze w tym snie ja sie niby nie angazuje, to jest jakis koles ktorego dopiero poznaje, ale nawet w snie okazuje sie ze wcale mu sie tak nie podobam, wcale nie jest zainteresowany bo za chwile widze go z inna 'kolezanka'. To jest jakas masakra co on zrobil z moja psychika. Nie chce sie uzalac, ale czasem po prostu nie mam juz sil.

Staram sie dni wypelniac jak moge, ale nie chodze teraz do pracy wiec jest to trudne. Spotykam sie juz z kim tylko moge, wczoraj byla u mnie np kolezanka z pracy, ktora nigdy wczesniej u mnie nie byla. Ale to wszystko sa srodki dorazne. W tym tygodniu ma zabrac juz jakies rzeczy, moze dzis bedzie, moze jutro.

nie wiem, ciezko mi odnalezc sens zycia. Jakos funkcjonuje, radze sobie, ale wciaz nie umiem sie z tym pogodzic ze to koniec, ze tak wlasnie zakancza sie nasze malzenstwo. najwiecej gadalam z mama o tym, codziennie praktycznie, nie plakalam jej w sluchawke, ale wygadalam sie zawsze co do biezacych odczuc. Odkad trafila do szpitala, powiedzialam sobie ze koniec, z mama juz o nim gadac nie bede, tak naprawde udaje przed nia ze jest juz naprawde dobrze, ze poradze sobie, zeby nie musiala sie nadal o mnie zamartwiac.

Dajcie jakiegos kopa, napiszcie cos jeszcze... Tylko nie piszcie zajmij sie soba, bo naprawde to robie, probuje, az czuje ze ciagle gnam, uciekam, od 1 rzeczy ktora zrobie po nastepna. Ale to wszystko dopada....

23,913

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anstawia napisał/a:

Hm... czy dobrze mi się wydaje czytając ciebie, że jesteś po lekturze Beaty Pawlikowskiej?

hm... napisał/a:

Hej, jak najbardziej smile
I nie przestaję czytać smile

Tak też myślałam smile

Wpadłam na teksiążki zupełnie przez przypadek, czytając wywiad z Beatą na stronie "Zwierciadła". Przeczytałam dwie części "Kodów..." i czekam na kolejną we wrześniu smile
Cała moja terapia w pigułce. Słowo w słowo smile Dobrze, że sobie to znowu odświeżyłam.

23,914

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:

Witaj smile
Biorąc pod uwagę, ile zazwyczaj robisz, to rzeczywiście praktycznie pełen urlop smile Dziękuję - udany smile
Wiesz co, a nie wydaje Ci się czasem, że to nie chodzi o język - tylko o Twoją jednak ciuteczkę nieśmiałość? Ale jak Cię torszkę znam, to spokojnie nabierzesz sama do siebie zaufania i w tym aspekcie smile Plan zwiedzania na Rzym już sobie robisz? Rewelacja smile Sama smile Zanim sama w coś bym wsiadła w celu podróżowania, to musiałabym chyba przez miesiąc sobie tłuc po głowie, że będzie super - ale to zawsze z pierwszym razem wink

Hej.
Nieśmiałość, brak pewności siebie, lęk- to podstawy, ale... ileż można się tak samej ograniczać?
Plan zwiedzania Rzymu mam. Mapa i cel smile Raczej będą to aktywne cztery dni smile
Dla mnie opcja "sama" jest bardziej relaksująca niż "z kimś" lub "w grupie". I to jest też coś, nad czym pracuję. Bo to nie tylko o Rzym chodzi, ale i o codzienność. Zobaczymy, może kiedyś powiem: "W grupie raźniej" wink

23,915

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witaj! smile

Kiedyśbyłam - wiesz sama napewno, że nikt Ci tak naprawdę nie pomoże, jeśli sama sobie nie pomożesz... Bo my możemy wszystko powiedzieć - i przytulić, i wysłuchać, i trzasnąć ręką w stół i krzyknąć nawet. Tylko .... nic nie zadziała, jeśli Ty sama nie postanowisz, że chcesz z tego stanu wyjść. Oczywiście, że do wszystkiego potrzeba czasu. Nie ma złotej recepty, jak ten okres przetrwać, jak i ogólnego dla wszystkich czasu - poza jednym - WSZYSTKO OD CIEBIE ZALEŻY.
Najbardziej w tym wszystkim pomaga jednak ZROZUMIENIE. Skoro nie będziecie razem, to nie będziecie. Koniec. Pozostały tylko wspomnienia. Chcesz żyć tylko wspomnieniami? To Twój wybór. Tylko Twój wybór i tylko Twoje życie. Nikt niczego nie zrobi za Ciebie, nie sprawi, że zrozumiesz, nie sprawi, że zapomnisz, nie sprawi, że będziesz czuła spokój. Wszystko zależy, od tego czego Ty chcesz. I co rozumiesz.

Skoro masz teraz mnóstwo czasu - może przeznacz go na zrozumienie? Wypłacz się - ale sobie. Wyżal do końca, nawet jeśli to ma trwać ciurkiem 3 dni. Bo dłużej permanentnego własnego płaczu i potwornego bólu głowy chyba nie da się znieść... Wyciągnij wnioski, przeanalizuj Waszą byłą rzeczywistość. Już zaczynasz wspominać tylko miłe chwile. Już zapominasz złe. To nie tak. Wiem, że złe bolą, ale mieć je w pamięci trzeba by starać się stworzyć obiektywny obraz całości...

Śni Ci się nowe i ktoś zmienia obiekty uczuć? Bo zadra zdrady tkwi w Tobie i jest tym, czego będziesz się pewnie długo bać. A to że potrzebujesz ciepła i troski, to czemu, czemu sama się sobą nie opiekujesz, czemu sama sobie robisz dalej przykrość? Jeśli szanować będziesz siebie i swoje zdrowie (psychiczne, fizyczne), to przecież nie będziesz siebie ciągnąć w dół!

To juz chyba czas, żeby zacząć samemu dawać sobie kopa, a nie czołgać się za wspomnieniami i to do tyłu.
Przyznaję, mnie często trudno zrozumieć, czemu ludzie postępują na przekór sobie samym, zadając sobie samemu tyle bólu... Idealizują coś, kogoś... Po to by znowu siebie zranić, jeśli już ten ktoś nie rani. Byle by samemu sobie robić przykrość...
Smutek po skończonym związku jest ogromny. Trwa długo. Ale to już nie żałoba? Czemu to ktoś ma Cię pchać? Bo lepiej samemu nie zrobić nic, by nie czuć się za swoje czyny odpowiedzialnym? Bo prościej tak? Bo "poukładanie siebie" wymaga tylko i wyłącznie własnych chęci, własnej pracy - i często bardzo mozolnej? Po co czuć satysfakcję? Bo inaczej nie będzie, każdy, kto się "poskładał" po rozpadzie związku czuje ogromną satysfakcję z siebie i wie, że zawdzięcza to sobie!!! smile Czyżbyś wolała być tylko wdzięczna komuś? Bo czyjeś wyciąganie za uszy nie przysparza potu i trudu?

Samemu - tylko samemu - trzeba chcieć. Zacząć od zachcenia chcenia wink I szukać najróżniejszych sposobów i sposobików. Szukać sposobów, nie powodów. Za jakiś czas to się opłaci smile smile smile

Mama płakała, bo przelałaś chyba cały ten ból na nią... Pomyśl jak ciężko jest komuś, komu chyba zawsze na Tobie zależeć będzie najbardziej - kiedy widzi, jak cierpisz i ile cierpień sama sobie przysparzasz. Pewnie wolałabyś - tak przyznaj sama wewnątrz - wiedzieć, że to on widzi ten Twój ogromny ból i on płacze, bo rozumie, jak bardzo Cię skrzywdził. Tylko czy to coś Tobie dałoby? Czy Ty dalej chcesz powrotu do tego związku? Bo wiesz, bo gdybyś tego nie chciała, to myślę, że sama sobie te kopniaczki "zasadzałabyś", motywacja była by w Tobie samej....

Czy mnie nic nie dopada? Ejże, wcale nie. Czasem czuję rozgoryczenie, żal. Czasem wręcz mega wściekłość!!!! Mam do tego prawo, czasem wręcz obowiązek. Bo to moich kilkanaście lat życia, płonne nadzieje, ogromny ból, kiedy uświadomiłam sobie, jak w ogóle się nie liczyłam, jak bardzo sama siebie pozwalałam ranić, jaka sama siebie oszukuję i przez to oszukują czasem i inni, wykorzystują. Czasem mi ciężko - tak po prostu codziennościowo życiowo ciężko, bo najróżniejsze rzeczy mam na głowie. Dopadają mnie różne uczucia. Ale mam siebie i swoje pozytywne podejście. Udaje mi się siebie utulić smile Pogadać samej ze sobą smile Ech, nie na głos wink tongue

23,916

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anstawia napisał/a:

Hej.
Nieśmiałość, brak pewności siebie, lęk- to podstawy, ale... ileż można się tak samej ograniczać?
Plan zwiedzania Rzymu mam. Mapa i cel smile Raczej będą to aktywne cztery dni smile
Dla mnie opcja "sama" jest bardziej relaksująca niż "z kimś" lub "w grupie". I to jest też coś, nad czym pracuję. Bo to nie tylko o Rzym chodzi, ale i o codzienność. Zobaczymy, może kiedyś powiem: "W grupie raźniej" wink

Ale jakoś mi się wydaje, że Ty już lubisz się "przełamywać" smile A przede wszystkim dochodzić do wszystkiego własnym sposobem? smile

23,917

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:
Anstawia napisał/a:

Hej.
Nieśmiałość, brak pewności siebie, lęk- to podstawy, ale... ileż można się tak samej ograniczać?
Plan zwiedzania Rzymu mam. Mapa i cel smile Raczej będą to aktywne cztery dni smile
Dla mnie opcja "sama" jest bardziej relaksująca niż "z kimś" lub "w grupie". I to jest też coś, nad czym pracuję. Bo to nie tylko o Rzym chodzi, ale i o codzienność. Zobaczymy, może kiedyś powiem: "W grupie raźniej" wink

Ale jakoś mi się wydaje, że Ty już lubisz się "przełamywać" smile A przede wszystkim dochodzić do wszystkiego własnym sposobem? smile

To jest wyniesione z domu rodzinnego, taki bunt przeciwko narzucaniu mi wyborów, poglądów, zdania itp itd.
Są tego plusy i minusy.

23,918

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Anstawia napisał/a:
zabka-k napisał/a:

Ale jakoś mi się wydaje, że Ty już lubisz się "przełamywać" smile A przede wszystkim dochodzić do wszystkiego własnym sposobem? smile

To jest wyniesione z domu rodzinnego, taki bunt przeciwko narzucaniu mi wyborów, poglądów, zdania itp itd.
Są tego plusy i minusy.

Minusy - to to, że czasem popełnia się  błąd? A mogło się kogoś "posłuchać" i go nie popełnić?

23,919

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:
Anstawia napisał/a:
zabka-k napisał/a:

Ale jakoś mi się wydaje, że Ty już lubisz się "przełamywać" smile A przede wszystkim dochodzić do wszystkiego własnym sposobem? smile

To jest wyniesione z domu rodzinnego, taki bunt przeciwko narzucaniu mi wyborów, poglądów, zdania itp itd.
Są tego plusy i minusy.

Minusy - to to, że czasem popełnia się  błąd? A mogło się kogoś "posłuchać" i go nie popełnić?

Między innymi.
A bierze się to u mnie z ogromnego braku zaufania innym i lęku przed poczuciem krzywdy.

23,920

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
zabka-k napisał/a:
hm... napisał/a:
Anstawia napisał/a:

Hm... czy dobrze mi się wydaje czytając ciebie, że jesteś po lekturze Beaty Pawlikowskiej?

Hej, jak najbardziej smile
I nie przestaję czytać smile

Wiesz co...? Łatwo poznać po zachowaniu osoby, które "ją" czytają smile Optymizm, chęci, pozytywne nastawienie - wręcz uszami tryskają smile

Znasz jeszcze kogoś?

Posty [ 23,856 do 23,920 z 26,307 ]

Strony Poprzednia 1 366 367 368 369 370 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024